Motto: „Obudziłam się pewnego dnia i
odkryłam, że na koncie nic nie ma. Polecam wszystkim biedę” – Edyta Herbuś.
Kto nami
rządzi
Ktoś powiedział, że
społeczeństwami rządzą ci co potrafią narzucić swoje znaczenia. I marzenia.
Tusk nie ma marzeń. Jest jedynie parasolem nad – rozbudowaną pod rządami PO -
klasą polityczną zawdzięczającą tej partii swój status
Donald Tusk, nagabywany w
Brukseli o aferę taśmową, miał – wg mediów – powiedzieć "Jestem twardy”.
To nieprawda: jest Pan niepewnym siebie, zakompleksionym i niekompetentnym
człowiekiem (dlatego tak Pan dba o uzależnianie i kontrolowanie innych).
Dlatego, gdy nawet nagrani politycy PO mówią, że pod Pana rządami państwo nie
działa, nie ma strategii (np. w kwestii energii), biznesmenów kontroluje się "na
zlecenie” a rząd robi wszystko (z manipulowaniem deficytem i cenami paliw
włącznie) żeby utrzymać się przy władzy, to Pan nie dostrzega, że plują.
Stwierdza, że to tylko deszcz
Święte słowa Pani Profesor Staniszkis. Donald Tusk zwany „twardym” nigdy
nie wyrósł z krótkich majteczek KLD. Ostatnio co prawda zdradza pewne objawy
zrozumienia, że ten jego wymarzony liberalny kapitalizm dał dupy na całego ale
co z tego. Żeby nas i cały świat z tego gówna wyciągnąć trzeba coś więcej niż
nawet sprawnych administratorów politycznych, trzeba wizji i wizjonerów. Świat
potrzebuje idei i ideologów zamiast menadżerów. Utopia o „końcu historii”
okazała się tylko utopią, jak każda inna zresztą. To co pchało ludzkość do
przodu to nie hordy menadżerów od wszystkiego ale ludzie z pasją do tworzenia
nowego, a przede wszystkim ludzie wielkich idei społecznych a nie „wizjonerzy”
kolejnych generacji elektronicznych gadżetów, które nie są nam tak naprawdę do
niczego potrzebne. Ostatni rozwój technologii okazał się paktem z diabłem, za
błyskotki oddaliśmy swoje dusze, zatraciliśmy swoje człowieczeństwo. Teraz
potrzeba nam wizji i wizjonerów, którzy przywrócą nas do życia jako ludzi a nie
konsumentów i „zasoby ludzkie”. Po szalonym rozwoju poziomu sił wytwórczych
pora na skok w innym obszarze, stosunków produkcji zwanych też stosunkami
społecznymi. Po erze technologii musi nastąpić era humanizmu, era nauk
społecznych zamiast elektroniki. Bo świat taki jaki jest obecnie z dnia na
dzień staje się coraz bardziej nie do życia. Rekapitulując, ludzie pokroju Pana
Premiera Donalda Tuska nie są w stanie nawet tego zrozumieć, a co dopiero nas
poprowadzić. Najwyższa pora, żeby odeszli w niebyt historii, która nie tylko
się nie skończyła, ale która dopiero się zaczyna.
Wybór
czy produkować bezrobotnych
humanistów (ale też – coraz częściej – bezrobotnych prawników i inżynierów),
czy – dopasować edukację do rynku pracy w ramach rozwoju zależnego
(potrzebującego głównie wykwalifikowanych robotników, logistyków niskiego
szczebla kiedyś nazywanych magazynierami i gotowych na skrajny wyzysk
sprzedawców) jest z gruntu fałszywy. Nadmiar wiedzy rodzi bunt ale też – jest
jedyną szansą na zmianę. Warunkiem jednak – odbudowanie w Polsce
republikanizmu. Czyli – woli działania dla dobra wspólnego.
To tylko fragment z kolejnego dość długiego wywodu Pani Profesor o
żałosnej kondycji, w jakiej się właśnie znaleźliśmy. I choć według mnie
odbudowa systemu republikańskiego sprawy nie załatwi, to jednak jest to jakiś
krok w innym kierunku, to zawsze jakaś propozycja zmiany, która jest nadejść
musi. Od kilku lat Polska stacza się społecznie a także przemysłowo (mając na
uwadze poziom przemysłu własnego i udział wysokich technologii w produkcji,
zwłaszcza własnej). Nam nie potrzeba już żadnych „inwestycji” w rodzaju centrów
Amazona czy montowni Fiata, trzeba odbudować własną produkcję. Ale
najważniejsze jest odbudowanie SPOŁECZEŃSTWA !!! Bo przez ten dziki kapitalizm
staliśmy się już tylko hordą barbarzyńców wyrywających sobie resztki z
ostatniej upolowanej zwierzyny. Zatraciliśmy już prawie wszystko to co nas w
szarej rzeczywistości „komuny” łączyło, sprzedaliśmy to za pełne sklepy,
reklamy zasłaniające całe miasta, 19 milionów samochodów „ułatwiających” nam
życie, gadżetów elektronicznych „zamiast” prawdziwych przyjaciół, życie życiem
celebrytów i ogłupiałe media gdzie wiadomości ani śladu za to pełne plotek,
seksu i każdej głupoty jaką tylko ludzie są w stanie wymyśleć. I to jest ten
oszałamiający „sukces” widziany z gabinetu w Alejach Ujazdowskich.
Inwestycje strategiczne
Ok. 70 mln zł
zainwestuje Kirchhoff Automotive, koncern produkujący części samochodowe, w
rozbudowę dwóch zakładów w Mielcu (Podkarpackie) oraz w Gliwicach (Śląskie).
Dzięki tej inwestycji pracę znajdzie 30 osób.
I to jest wiadomość na pierwszą stronę ? Czekam na wiadomość
o „inwestycji” dającej 3 miejsca pracy. Długo czekać nie będę.
Zdolność bojowa
Wielki wróg
zachodnich armii – otyłość – może obniżyć realną zdolność bojową NATO.
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że problem z nadwagą mają głównie
żołnierze z USA, nie najlepiej jest także na Wyspach Brytyjskich. Jak się
okazuje, również polska armia nie wypada zbyt dobrze. Czy wojskowi stają
się "zbyt grubi, żeby walczyć"?
A czy my (mam tu na myśli całą
tzw. „cywilizację atlantycką” nadajemy się jeszcze do czegoś, poza oczywiście
konsumpcją bez żadnych granic. To tylko kolejny syndrom upadającego imperium i
upadającej ideologii, która do tego doprowadziła. Oparcie idei życia na wciąż
rosnącej konsumpcji to coś więcej niż szaleństwo, to zbrodnia na całej cywilizacji.
Ale to się nie wzięło znikąd, to kapitalizm żeby się „rozwijać” potrzebuje
wzrostu konsumpcji jako paliwa. I potrzebuje coraz więcej i więcej i więcej, aż
… pęknie.
Kto płaci w Polsce
podatki ?
Zdecydowanym liderem (podobnie jak rok wcześniej) jest KGHM Polska
Miedź. Spółka sama wpłaciła do budżetu 1,5 mld zł (nie licząc 1,6 mld zł
podatku od kopalin). Na drugim miejscu jest Orlen, który przelał 536 mln zł.
Wśród branż przoduje jednak energetyka. W pierwszej setce największych
płatników są aż 22 spółki energetyczne, które łącznie oddały fiskusowi z CIT
2,3 mld zł. Na drugim miejscu znalazła się branża metalurgiczna (jedynie dzięki
KGHM), a na trzecim paliwowa, która zapłaciła 1,25 mld zł podatku.
A gdzie są te ulubione przez rząd
i liberałów koncerny prywatne ? W rajach
podatkowych. Jak takie Państwo ma istnieć, skoro podatki płacą tylko firmy
państwowe ? Nijak drodzy obywatele, czas gasić światło.
Gdzie się znów obudziła
aktorka Szczepkowska ?
Joanna Szczepkowska, po zaledwie kilku tygodniach współpracy,
zdecydowała się zaprzestać pisania felietonów do tygodnika "Do
Rzeczy". O powodach swojej decyzji pisze w pożegnalnym tekście, który
ukaże się jutro. Chodzi o ostatnią okładkę gazety z Donaldem Tuskiem.
Serial z tą Panią zamienił się
już w telenowelę, ale w dół można lecieć długo, oj długo.
25 lat, inne spojrzenie
Dla większości z nas, do utrzymania poziomu życia rodziny na
satysfakcjonującym poziomie potrzebne są dwie rzeczy ze świata materialnego: mieszkanie
i źródło dochodu. To te dwa punkty są istotne dla wszystkich
młodych Polaków wchodzących w dorosłe życie. Pomijając sytuację osób
nabywających mieszkania drogą darowizny czy spadku - jedno wynika z drugiego. W
tym miejscu napotykamy pierwsze dwa gorzkie akcenty. Jeśli chodzi o mieszkania,
to ilość lokali na mieszkańca Polski plasuje nasz
kraj dość daleko we wszelkich rankingach. Z kolei średnia ilość metrów
kwadratowych mieszkania na obywatela Polski należy do najniższych w Europie.
Jesteśmy zarówno za krajami Zachodu - co wydaje się do przełknięcia, ale także
wieloma krajami, które raczej powinny na równi z nami „gonić” Zachód, a nie
służyć nam za wzór. Mówię tu chociażby o Łotwie czy Bułgarii. Jeśli chodzi o
źródła utrzymania – dane o bezrobociu wśród młodych Polaków, czy dane o
emigracji są wszystkim znane. Dość powiedzieć, że jedną z przewag
konkurencyjnych polskiej gospodarki są wciąż niskie koszty pracy. Nie
innowacyjność, wsparcie przedsiębiorczości, sprawna administracja czy jasny i
prosty system podatkowy.
Wreszcie ktoś zwrócił uwagę, że
bez dachu nad głową i pracy cała reszta jest kompletnie nic nie warta. Bo
człowiek musi mieć jakąś „bazę” do życia. A bez własnego kąta i STABILNEJ pracy
żyje się z dnia na dzień i bez przyszłości. Co, mamy wszyscy grać na loterii,
kto wygra to ma, kto przegra niech kupuje za ostatnie pieniądze sznur i do
lasu. Ile razy mam powtarzać, że sklepy pełne luksusowych towarów są na całym
świecie, w najbiedniejszych krajach też. Sam widziałem taki „mall” w Siem Reap
w Kambodży, a kilka ulic dalej ludzie mieszkają w domach z kartonu. Blichtr,
którego w Polsce pełno to żaden wyznacznik poziomu życia. Spytajcie młodych bez
szans na etat i mieszkanie, czy nie oddali by całego tego blichtru, smartfonów,
TV 56” 3D, starych niemieckich samochodów i całej tej kolorowej tandety za
stałą pracę i własne mieszkanie. A tego właśnie przez 25 lat ludziom nie
daliśmy, wręcz przeciwnie, praca i mieszkanie są coraz mniej dostępne. Więc co
można zbudować, jeśli nasz społeczny dom nie ma fundamentów ? Odpowiedź jest
bardzo prosta jak tytuł znanego serialu „Pogoda dla bogaczy”, tyle
zbudowaliśmy. Na czym ? Na niskich kosztach pracy. Więc w mojej optyce to żaden
sukces tylko gigantyczna porażka. A co będzie jak nam UE przestanie dawać
darmową kasę ? Nic nie będzie.
ZUS od frontu i od dupy
Według
wyliczeń pracodawców, już 70 proc. pracowników branży ochroniarskiej pracuje na
umowy śmieciowe, głównie zlecenia. Stawki w Małopolsce mieszczą się między 6 a
8 zł za godzinę, ale ostatnio zdarzają się propozycje nawet 2,50 zł. Jedna z
nich dotyczyła ochrony... inspektoratu ZUS. Tenże ZUS ściga potem i karze firmę
ochroniarską za unikanie płacenia składek. Pytam, czy to nie jest hipokryzja,
skoro właśnie takiego oferenta wybrali w przetargu stosując kryterium
najniższej ceny? A oni na to, że inna komórka ZUS-u organizuje przetargi, a
inna ściga – opowiada Sławomir Wagner, szef Polskiej Izby Ochrony, zrzeszającej
większość firm ochroniarskich.
A to dopiero początek, po
pracownikach ochrony przyjdzie czas na następne branże, następne i następne.
Następne pokolenie będzie robić za darmo, za bochenek chleba w „sklepie”
kapitalisty a później i tego nie będzie. Socjalizm Wam się nie podobał ? To
zapierdalajcie za darmo debile. A co do tłumaczenia ZUS to standard w Bolanda
Republic, każda państwowa instytucja tak działa.
Kto
prosił parabanki? Same nie przyszły
Genezę powstania tak
licznej grupy podmiotów oferujących na krajowym rynku mega drogie pożyczki
(zwykle jest to koszt około 30 proc. miesięcznie!) przedstawiłem w artykule
"Skąd się biorą para banki". Otóż nasi parlamentarzyści ustawą - z
dnia 12 maja 2011 r. o kredycie konsumenckim – znieśli wszelkie ograniczenia
kosztów, które mogą być naliczane przez pożyczkodawców. Od grudnia 2012 roku,
kiedy ten porażająco szkodliwy akt prawny wszedł w życie, Polska stała się
mekką dla lichwiarzy z całego świata.
Teraz wystarczy wyszperać
protokoły z posiedzeń komisji sejmowych, które się tym zajmowały. Podać do
publicznej wiadomości łącznie z listą „zaproszonych gości”. I będziemy
wiedzieć. Ale tego nikt nie zrobi, nie ma aż tak „wolnych mediów” w Polsce.
Z życia motłochu
Prawie 700 tysięcy użytkowników Facebooka nieświadomie wzięło udział w
eksperymencie, w którym manipulowano wyświetlaną im treścią. W połowie czerwca
The Wall Street Journal opublikował wyniki badania przeprowadzonego przez
Cornell University, University of California w San Francisco i Facebook, które
miało eksperymentalnie dowieść zjawiska "zarażania" emocjami na masową
skalę za pośrednictwem sieci społecznościowych. Zasadnicza konkluzja, nie
należy do zaskakujących: ludzie otrzymujący od znajomych bardziej
"szczęśliwe" posty, sami również pragną się nimi dzielić, a ci
widzący głównie "smutne", sami zaczynają się dzielić swoim przygnębieniem.
Niemniej wysiłek analizy 3 milionów postów prawie 700 tysięcy przypadkowych
osób nie pozwalał zbyć sprawy wzruszeniem ramion - raczej nikt nie zakłada, że
centrum badawcze facebooka powstało w celach charytatywnych i zapewne niejeden
tęgi umysł pracuje nad tym, aby powyższe badanie przekuć w bardzo konkretny
zysk.
Takimi metodami da się bydło
nawet do rzeźni zaprowadzić. A najlepsze jest to, że cały ten motłoch sam się
pcha żeby go wyruchali do końca. Wszyscy się dali otumanić i zmanipulować,
nawet poważne firmy, organizacji i rządy mają konta na tym niby to „portalu”.
Jak trzeba mieć pusto w głowie, żeby uwierzyć w „bezinteresowność i uczciwość”
tego przedsięwzięcia. Ostrzegam, skutki fascynacji Facebook’iem będą tragiczne,
dla jego użytkowników oczywiście. Od kiedy nawet politycy komunikują się ze
sobą i ze społeczeństwami za pomocą „social media” typu Twitter, sami oddają
się w ręce jego właścicieli. Jakim trzeba być debilem, żeby dać się w to
wpuścić Panie Ministrze Sikorski na przykład.
Kroniki Wielkiego
Krzyzysu
General Motors
wzywa do naprawy w USA kolejnych 400 tysięcy samochodów. Jak poinformował w
sobotę koncern, chodzi o problemy z elektroniką automatycznych skrzyń biegów,
głównie w autach terenowych i pickupach. To kolejne z już ponad 40 akcji
naprawczych GM w ostatnich miesiącach. W sumie, na całym świecie koncern musiał
sprawdzić i naprawić ponad 20 mln samochodów. Zapłacił za to około 20 mld
dolarów.
Dwie rzeczy. Po pierwsze to
skutek pakowania do samochodów elektroniki w całkowicie bezmyślny sposób.
Samochód jest używany w bardzo ciężkich warunkach przez bardzo długi okres
czasu. Nie tak co prawda jak samoloty ale coś w tym stylu. Nie są to na pewno
telewizory i tablety oraz smartfony. Ale elektronika jest taka sama, z badziewnych
tanich chińskich fabryk. Więc psuje się wcześniej niż zaczyna działać. Tylko
jak padnie tablet to go można do śmieci wyrzucić, jak padnie elektronika
samochodu pędzącego ulicą to jest bardzo duży problem. Klasyczne samochody z
USA jeździły średnio 23 lata, ile pojeżdżą te ? Nawet 10 nie da rady. I tak
mechanicznie sprawne i nie skorodowane samochody będą złomowane bo rozsypią się
w nich gadżety, które nikomu do niczego nie są potrzebne. I sprawa druga, GM po
uratowaniu przez podatnika wdrożył program przywracający opłacalność produkcji a teraz są tego skutki.
Coś za coś, w tym przypadku zysk za jakość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz