piątek, 28 października 2011

Ten nasz świat


 

 

Europa płonie. To koniec kapitalizmu?!?

Europa płonie! Fala niezadowolenia rozlewa się na kolejne kraje. Po latach ślepej konsumpcji na kredyt przyszedł czas na wystawienie rachunków. Ludzie płacić jednak nie chcą. Protesty przybierają na sile. Są już pierwsze ofiary. Czy rzeczywiście wszystkiemu winni są bankierzy i niecni spekulanci? Czy czeka nas rewolucja i obalenie kapitalizmu? Wszystko zmierza w tym kierunku. Czy protestujący w ogóle utożsamiają się z państwem? Jeśli nie chcemy płacić za długi kraju (czyli za długi nas wszystkich), to marny jest los wolnego rynku. Oto przeciwko czemu protestuje Europa i świat.




Świat według górali ze wzgórz Golan

Na pierwszym miejscu pośród najbardziej zasobnych ludzi plasuje się dyrektor Koch Industries, David Koch, z aktywami sięgającymi co najmniej 21,1 mld dolarów. Ustępuje mu znany inwestor i filantrop George Soros, którego majątek ocenia się na 19,7 mld dolarów. Trzeci jest burmistrz Michael Bloomberg, właściciel imperium medialnego Bloomberg LP (18 miliardów dolarów).W pierwszej piątce najbardziej zamożnych nowojorczyków mieszczą się jeszcze John Paulson, który zarządza funduszami hedgingowymi (15,5 mld dolarów), a także inwestor Carl Icahn z majątkiem 13 mld dolarów.

Jeśli zadamy pytanie czy to prawda, że … , odpowiedź będzie brzmiała : „Ależ oczywiście, że nie”.

Kongres obywatelski

Musimy zastanowić się, czy chcemy być solidnym międzynarodowym średniakiem, krajem na „trójkę z plusem”, zapracowanym podwykonawcą, który potrafi efektywnie wykonywać zlecenia płynące z krajów wysokorozwiniętych, konkurując z innymi kosztami produkcji? Czy też chcemy się wybić na podmiotowość rozwojową, budując stopniowo gospodarkę opartą na kreowaniu i integrowaniu różnych wartości, mając ambicje zaznaczania swej szczególności kulturowej? Ważnym problemem staje się pytanie, czy chcemy nadal bazować na indywidualizmie i tolerować naszą słabość w myśleniu i działaniu zbiorowym, czy też dojrzeliśmy już do tego, by na poważnie zacząć uczyć się empatii, komunikacji międzyludzkiej, lojalności, zaufania, współpracy, współodpowiedzialności za innych?

Wszystkim cholernym marksistom podważającym indywidualizm jako jedyny motor rozwoju obetniemy nie tylko łapy i języki ale też … , żeby się rozmnażać nie mogli. Co to za komunistyczne pojęcia, co to do kurwy nędzy jest „myślenie i działanie zbiorowe” ? Każdego głosiciela takich poglądów na stos, niech żyje de regulowany rynek i anarchia, niech żyje, niech żyje.

Komu wolno więcej ?

Mąż Marty Kaczyńskiej, Marcin Dubieniecki, kilka dni temu stracił prawo jazdy, bo uzbierał już 33 punkty karne. Dubieniecki został zatrzymany w Sopocie, bo podczas jazdy nie zapiął pasów bezpieczeństwa i rozmawiał przez telefon komórkowy. Po wypisaniu mandatu i sprawdzeniu danych okazało się, że mąż Marty Kaczyńskiej aż o dziewięć punktów karnych przekroczył dopuszczalny limit. Choć funkcjonariusze natychmiast odebrali mu prawo jazdy, Dubieniecki jeszcze tego samego dnia wsiadł za kierownicę samochodu i wpadł na kolejny patrol. Funkcjonariusze chcieli zatrzymać luksusowy samochód męża Marty Kaczyńskiej, jednak ten, nie zważając na sygnały ostrzegawcze, pojechał wprost na najbliższą komendę. Złożył tam skargę na policjantów, którzy, jego zdaniem, działali bezprawnie. Policjanci skierowali już sprawę do sądu za niezatrzymanie się do policyjnej kontroli, przejeżdżanie przed podwójną ciągłą oraz kierowanie pojazdem bez wymaganych uprawnień - twierdzi Karina Kamińska z sopockiej policji. W rozmowie z dziennikarzami "Faktu" dodaje również, że sąd zdecyduje o wymiarze kary. Marcin Dubieniecki proszony o komentarz do sprawy wysłał do redakcji gazety wiadomość tekstową, w której m.in. wytłumaczył, że "na polskich drogach trudno nie uzbierać 24 punktów".

Ot Kmicic się znalazł. W każdym razie chwała Panu Dubienieckiemu za podtrzymanie starych sarmackich zwyczajów. Dla prawdziwego sarmaty prawo to tylko świstek papieru do podcierania dupy, co Pan Dubieniecki pokazywał nie raz. Jego skandaliczne zachowania i wypowiedzi oraz kompletnie nieprzejrzysta „działalność” adwokacka już dawno zasługiwały na wywalenie z palestry. Ciekawe czy teraz to zrobią ? I jeszcze bardziej mnie ciekawi, czy za te oczywiste przestępstwa zostanie skazany ? Każdy zwykły obywatel nie miałby szans, ale celebryta to co innego. Na koniec, to tylko kolejny nowobogacki i jego luksusowy SUV, na drogach mamy ich dziesiątki tysięcy i oni wszyscy mają prawo w dupie bo mają pieniądze, i gówno im zrobić możemy.

Mąż Marty Kaczyńskiej, Marcin Dubieniecki, który kilka dni temu stracił prawo jazdy poinformował dziennikarzy "Faktu", że nadal będzie prowadził samochód po polskich drogach. W wysłanej do redakcji wiadomości napisał, że ma do tego prawo. "Jeździć będę, bo mam rezydenturę innego państwa i prawo jazdy i ma drugie prawo jazdy - napisał. - To łamanie prawa - komentuje Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji.

Niech teraz pokażą się ci, którzy dali mu dyplom z prawa i ci, którzy dali mu aplikację. Jak mawiał Lenin, kadry decydują o wszystkim. Skoro mamy takie kadry nie ma na co liczyć. A bezczelność bogatych zaczyna być w pełni adekwatna do wspaniałego ustroju, który stworzyliśmy. Prawo jest tylko dla biednych, bogatych nie dotyczy. Nie tylko Pan Stokłosa nie siedzi mimo wyroku, Pan Jędruch „od Colosseum” też. Więc płonne nadzieje, że Pan Dubieniecki zostanie ukarany, gówno mu zrobią.

Krajobraz po bitwie

Kurz kampanii już opadł, a zapowiadanych konkretów nie widać. Premier a z nim zastępy ministrów i urzędników zdają się po wyborach odpoczywać w rozkosznym pozaczasie. Problemy rodziców? Szkoły w ruinie? Malutkie dzieci? Kto by się nimi przejmował, skoro do rozdania jest tyle stanowisk, a perspektywa czterech lat pełni władzy rozleniwia niczym suty niedzielny obiad.

I tak będzie przez kolejne cztery lata a potem znów plebiscyt i występy celebrytów w kolejnych kanałach TV, nie chcę ale muszę, wybierzmy „mniejsze zło”, najważniejsza stabilizacja (akurat jeśli chodzi o celebrytów to mają rację), trzeba powstrzymać PiS, i tak aż po kres moich dni. Dlatego też nie mam zamiaru czekać aż Polacy zmądrzeją bo tego chyba nikt się nie doczeka i Wam też radzę spierdalać stąd ino szybko.

By żyło się lepiej … komu ?

Ponad 2 mln Polaków, w tym 600 tys. dzieci, żyje w skrajnym ubóstwie. Aż 17% Polaków zagrożonych jest ubóstwem – wynika z najnowszego raportu GUS. Ponad 5% obywateli żyje za mniej niż wynosi tzw. minimum egzystencji, co oznacza, że nie wystarcza im na zaspokojenie podstawowych potrzeb.

Rozumiem, że liberałom i ogólnie zwolennikom jednego, jedynego systemu społecznego to nie przeszkadza, ale mnie i owszem. W moim rozumieniu społeczeństwa nie ma miejsca nawet na jednego głodnego i bezdomnego. Taki już jestem i się nie zmienię, wolę do końca zostać komunistą niż machnąć ręką na nędzę milionów, jak się okazuje.

A onym, oczywiście

Nie jest tajemnicą, że w USA bogaci są naprawdę bogaci, a ich majątki ciągle rosną kosztem reszty społeczeństwa. Potwierdzają to statystyki, w tym przeprowadzone niedawno badanie – wyniki opracował Uniwersytet Fairfield w oparciu o dane Federal Reserve Board – które wykazało, że w rękach najbogatszego 1 proc. rodzin pozostaje z grubsza 34,3 proc. majątku narodowego, 10 proc. najbogatszych rodzin w sumie posiada 71 proc. amerykańskiego bogactwa, a dolne 40 proc. populacji jest właścicielem znacznie mniej niż 1 proc. majątku narodowego.

Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne. Tako nauczał nas Jezus Chrystus ,  zabrać biednym, co zabrać tylko można a bogatym oddać, aby to jeszcze pomnażali. Chyba się nie pomyliłem, prawda ?

Uniwersalny zabójca


Przez długi czas popularny herbicyd Roundup uważano za nieszkodliwy i uniwersalny środek chwastobójczy. Obecnie naukowcy podejrzewają, że preparat powoduje nieodwracalne uszkodzenia ludzkiego płodu. Jeszcze zanim preparat dopuszczono w 2002 roku na rynek europejski pojawiło się wiele wątpliwości co do jego rzekomego bezpieczeństwa. Pierwszymi ofiarami herbicydu padły płazy, potem przyszła kolej na ryby. Wraz z rosnącą popularnością pestycydu mnożyły się informacje o niepożądanych skutkach ubocznych i w efekcie sądy w wielu krajach zabroniły koncernowi Monsanto reklamowania preparatu jako nieszkodliwego dla zdrowia i nakazały usunięcie z opakowań określenia „biodegradowalny”.

Ciąg dalszy odysei z firmą Monsanto w roli głównej. Było już DDT, był słynny Agent Orange. Za każdym razem były to „cudowne środki” o „znikomej szkodliwości”. I zawsze okazywało się, że ich stosowanie ma przerażające skutki uboczne. „Poprawianie” natury zawsze kończy się zrobieniem Frankensteina, ale jak w grę wchodzą pieniądze, a zwłaszcza dużo pieniędzy to wszystkie inne argumenty nie mają znaczenia. Mam złe przeczucie, że skutki używania kolejnego „cudownego środka” firmy Monsanto będą jeszcze gorsze niż poprzednich.

Kradzież to niesłychana

Niepublikowany utwór Edyty Górniak, który miał promować film Sławomira Kryńskiego, zatytułowany "Pokaż kotku, co masz w środku" wyciekł do internetu w nieukończonej wersji. "Wobec popełnionego przestępstwa naruszającego prawa autorskie i własnościowe zostaną zastosowane odpowiednie kroki prawne" - skomentowała zdarzenie Górniak na Facebooku. Utwór "Oj kotku" miał promować film "Pokaż kotku, co masz w środku", którego premiera zaplanowana jest na 25 grudnia.

Mam wrażenie, że Edzia mogła sama sobie „ukraść” utworek o kotku co ma środku, bo ona żyje już wyłącznie z medialnego szumu. W zeszłym tygodniu przesłuchałem debiutancką płytę Dione Bromfield, siostrzenicy Amy Winehouse. Ona ma tylko szesnaście lat a śpiewa tak, że nastawiałem tą płytę jeszcze raz i jeszcze raz. Dawno takiego kawałka świetnej muzyki nie słyszałem. W tym czasie nasza „diva” po raz kolejny „nie wydała” swojej nowej płyty, którą nagrywa już dziesiąty rok. I życzę następnych lat dziesięciu, bo w przeciwieństwie do małej Dione nie ma na co czekać, lepiej żeby tego gówna nigdy nie nagrała.

Edzia pokazuje dupę i gada


a Dione śpiewa

Tekst piosenki:
Potoki finezyjnych słów
Bez końca płyną z Twoich ust
Nie myślisz chyba, że
Uwierzę w każdy wers
Znam Cię przecież nie od dziś...

W masce nawet śpisz
Z nią tak do twarzy Ci!
Więc...

Oszukuj, udawaj - ja swoje wiem
Co w środku, masz kotku?
Nie zdziwi mnie!
Już nie...

Bukiety zawsze świeżych róż
Codziennie kładziesz u mych stóp
Czy tego chcę czy nie
Wciąż zapewniasz mnie
Że tą jedyną jestem ja...

W oczach kłamstwo lśni
Z nim tak do twarzy Ci!
Kiedy obok mnie
Tak się starasz ukryć to co złe
Ja wybaczam Ci!
Kiedy dla mnie chcesz
Coraz lepszy obraz siebie mieć
To wystarcza mi!

Oszukuj, udawaj - ja swoje wiem
Co w środku, masz kotku?
Nie zdziwi mnie...

Oszukuj!
Udawaj!
Ja swoje wiem!
Uczyłam się pilnie
Grać
w Twoją grę!
W Twoją grę...

Jako kiedyś młody autor tekstów piosenek stanowczo protestuję przeciwko publikacji tego koszmarnego grafomaństwa. Co to do kurwy nędzy jest za jebany bełkot ? Jak to jest napisane ? W jakim języku ? I o czym ? Ale mamy czasy.

Szok

Saadi Kaddafi wyraził szok i oburzenie brutalnością, z jaką zabito jego ojca Muammara Kaddafiego i brata Mu'tasima; to znak, że nikt z obalonego reżimu nie może liczyć na sprawiedliwy proces w Libii - podkreślił jego prawnik.

Och jaki delikatny, jaki prawy i cnotliwy skurwysyn jeden. Jak tatuś i część jego kochanej rodzinki torturowali i mordowali tysiące ludzi to go kurwa nie obchodziło a teraz „zszokowany”. Podłączcie go do prądu to może otrzeźwieje.

Lokomotywa

Dwa lata od podpisania kontraktu na II linię metra jego budowa wciąż się ślimaczy. - To jak długi pociąg: rusza powoli, ale jak się rozpędzi, nic go nie zatrzyma - przekonuje wiceprezydent Jacek Wojciechowicz. Budowa rozkręca się jednak powoli. Ogłoszony w grudniu 2009 r. harmonogram prac całkowicie legł w gruzach. Zakładał, że budowa wszystkich siedmiu stacji zacznie się wiosną lub latem zeszłego roku. W przypadku końcowego przystanku pod zamkniętym przed tygodniem skrzyżowaniem Targowej z al. "Solidarności" jest więc ponad rok opóźnienia.

Się nadrobi, się dogoni, tak Panie Prezydencie ? Z naszymi politykami jak z celebrytami, mówią dużo, sensu mało. A to i tak nas wyborców nic nie uczy, niech Pan się Panie Prezydencie nie martwi, za trzy lata warszawiacy znów wybiorą „mniejsze zło”.

O gigantycznym korku na Trakcie Brzeskim i ulicy Czecha poinformował nas czytelnik. "Od skrzyżowania na Sulejówek w Starej Miłosnej do węzła Marsa jest kilkukilometrowy korek. Jadę samochodem już ponad godzinę." - napisał do nas Michał. Korkuje się również pobliska ulica Patriotów w stronę Płowieckiej i Marsa do skrzyżowania z Żołnierską.
Natomiast jak nas poinformowali taksówkarze Ele Taxi korek jest teraz na Wołoskiej do Galerii Mokotów, Marynarskiej, Sasanki, al. Wilanowskiej, al. Jana Pawła II od Arkadii do centrum. Nadal utrzymują się korki na Wybrzeżu Helskim i Starzyńskiego, al. Prymasa Tysiąclecia i Towarowej.

Jak dojadą do lokali wyborczych oczywiście i jeśli po obecnej kadencji władz Warszawy będzie można gdziekolwiek dojechać, w co ja osobiście bardzo wątpię.


 
Kwiaty dla Grabarczyka

Przez lata możemy się za to nie doczekać wygodnej drogi w kierunku lotniska. Wojewódzki sąd administracyjny uchylił właśnie decyzję środowiskową dla budowy nowej wylotówki z Warszawy w kierunku Gdańska na odcinku między Bemowem i Czosnowem. Nowa trasa ekspresowa S7 miała ominąć wiecznie zakorkowane Łomianki. Skarżący przekonywali, że będzie miała zły wpływ na pobliski Kampinoski Park Narodowy. Urzędnicy będą musieli na nowo przygotować dokumentację, co może potrwać nawet kilka lat.



Euro 2012 Apokalipsa



Całe to królestwo pozornie tylko reformowanej i podzielonej na spółki PKP sprawia wrażenie skansenu PRL-u. Za Gierka budowano z rozmachem, ale już następnego dnia po przecięciu wstęgi o inwestycjach zapominano. Nikt ich nie mył, nie dbał o nie, nie naprawiał uszkodzeń. I dziś jest identycznie. Przystanki kolejowe wyremontowano i pozostawiono własnemu losowi. Zapomniane są zwłaszcza perony Powiśla. Efektowne betonowe wiaty - faworki - z 1964 r. wyremontowano kilka lat temu. Od tego czasu nikt ich nie tknął palcem. Zarosły brudem i pokryły się bazgrołami. Wandale rozbili tablicę z nazwą stacji.

Pięknie, kurwa pięknie. W Bangkoku gdzie mieszka podobno około 12 milionów ludzi nie widziałem ani jednego „bazgroła „ na murze. I to nie dlatego, że tam pilnują, myją itp. Oni NIE MALUJĄ na murach bo to przecież jest ich miasto, jakby to wyglądało pobazgrane. Oni są dumni ze swojego Miasta i utrzymują go w czystości jak własne domy i mieszkania. Na tym to polega, to nie PKP, to nie „komuna”, to my Polacy bazgrzemy po murach, szczamy na przystankach i demolujemy wszystko co wspólne. Tylko odważnego, który to „narodowi” powie nie ma.

Inwestycje na Euro mają opóźnienie, nawet Stadion Narodowy mimo ogromnego budżetu blisko 2 mld zł. Arena musi być gotowa. Biało-czerwony "kosz" na 58 tys. widzów zaoferuje ok. tysiąca tzw. oczek. To nie rozwiąże jednak potrzeb kibiców. Ratusz zamierza też rozstawić w mieście 750 przenośnych wygódek typu toi toi. Aż ćwierć tysiąca z nich stanie na pl. Defilad. Wreszcie ścisłe centrum miasta będziemy mieć jakoś zagospodarowane. Nie udaje się zbudować agory z Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Teatrem Muzycznym i domem towarowym, nikt nie wznosi wyśnionych przez Forum Rozwoju Warszawy i ujętych w planie zagospodarowania drapaczy chmur - będzie za to defilada plastikowych sławojek. Na czas Euro można rozważyć rezygnację z ich typowej kolorystyki biało-niebieskiej na rzecz tzw. malaturynarodowej.

To nie ja wymyśliłem, to niestety jest prawda. Swoją drogą będzie jak przed wojną i wszystko się zgadza. Rządzą nami takie same „łaskawce popaprańce” o podobnym pochodzeniu społecznym i podobnych poglądach politycznych więc co się dziwić. III RP to taki sam burdel jak niesławnej pamięci II RP.

Optymizm po Amerykańsku

Amerykanie coraz bardziej niepokoją się o przyszłość kraju, nie ufają rządowi ani Kongresowi i w dużej mierze zgadzają się z hasłami lewicowego ruchu "Okupuj Wall Street" - to konkluzje najnowszego sondażu "New York Timesa" i telewizji CBS News. 74 procent mieszkańców USA uważa, że Ameryka zmierza w złym kierunku, a 89 procent nie wierzy, by rząd i Kongres zrobili coś dobrego dla poprawy sytuacji. Dwie trzecie respondentów w sondażu zgadza się z poglądem, że bogactwo kraju powinno być sprawiedliwiej rozdzielone niż obecnie. Kwestia ta ostro dzieli jednak społeczeństwo. Opinię o potrzebie większej równości dochodów wyraża 90 procent osób określających się jako Demokraci i tylko jedna trzecia Republikanów. 70 procent Amerykanów jest zdania, że polityka Republikanów w Kongresie faworyzuje bogaczy. Dwie trzecie jest przeciwnych obniżkom podatków od korporacji, a podobny odsetek popiera podwyżkę podatków od milionerów.

Z przytoczonych „procentów” wynika, że wśród Republikanów muszą być osoby, które uważają jednocześnie iż nie potrzeba większej równości dochodów a jednocześnie jest przeciw obniżkom podatków dla bogatych. To się nazywa rozszczepienie osobowości, potoczna nazwa schizofrenia. Potwierdza to tylko moją opinię o „elektoracie” GOP, jest taki sam jak jej siostrzanej partii z Bolanda Republic. Wracając zaś do meritum, to w gospodarce opartej na „optymizmie konsumentów” przytoczone wyniki dobrze nie rokują, polecam zajęcie „krótkich” pozycji.

I „Polscy Biznesmeni”

Polscy przedsiębiorcy przygotowują się do wycofywania swoich interesów z Cypru, bo przestaje on być dla nich rajem podatkowym, informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Prawdopodobnie w przyszłym roku wejdą w życie nowe przepisy o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską a Cyprem. Czekają one już tylko na ratyfikację przez Sejm. Pojawienie się ryzyka wprowadzenia niekorzystnych dla polskich biznesmenów zmian spowodowało, że od kilku tygodni działające w Polsce fundusze inwestycyjne zamknięte notują duży wzrost liczby zapytań o możliwość przeniesienia do nich majątku. 

„Niekorzystne dla polskich biznesmenów zmiany” to konieczność płacenia podatków tak jak wszyscy inni obywatele. Te pospolite kurwy nie dość, że wyzyskują ludzi, którzy w ich jebanych firmach ciężko tyrają na jaśnie państwo, to jeszcze są oburzeni, że muszą tak jak ich pracownicy płacić podatki. A jak im się likwiduje raj podatkowy to wrzeszczą na cały świat, że „warunki dla biznesu” są niedobre. Nie ma większego kurestwa, nie ma, no chyba, że w banku.


Coda: Lech z brązu

Tyle, że marynarka „na lewą stronę”.





czwartek, 20 października 2011

Krajobraz po bitwie



Przewodnia siła narodu

- Myślę, że w 2015 roku będziemy mogli pokazać, jak bardzo zmieniła się Polska - ale to zapewne nie będzie zakończony proces. Liczę na to, że będziemy dalej konsekwentni i będziemy chcieli ten proces dokończyć. Tak, wybiegając w przyszłość, trzecia kadencja, będzie - mam taką nadzieję - dopełnieniem tego okresu rządów - powiedział poseł PO Andrzej Halicki w rozmowie z "Wprost".

A ja to wszystko pamiętam, skończyło się wpisaniem „przewodniej roli partii” do konstytucji. Władza, Pana Halickiego zdeprawowała w cztery lata i więcej już mu nie było potrzeba. Tym niemniej „ciemny lud” kupił tą bajkę o „budowaniu Polski”, jak kupi jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze mnogo, mnogo raz to będzie miał jak już miał i na co moim zdaniem w pełni zasłużył.

Większe zło na salonach władzy





Na zdjęciu „Większe Zło”.


I dzielna lewica na marszu Oburzonych



Nasze „BŁAGADARODIE”

Kiedy Premier ogłosił kandydaturę Ewy Kopacz na marszałka Sejmu, Grzegorz Schetyna nie wyglądał na zadowolonego. - Grześkowi zrzedła mina. Jeszcze bardziej się zdenerwował, gdy premier kilka zdań później stwierdził, że to on jest niepodzielnym szefem i nie dopuszcza krytyki - powiedział "Super Expressowi" uczestnik spotkania. Według niego "wszyscy wiedzieli, że chodzi o Schetynę i krytykę, jakiej dopuszczał się jako marszałek".

Panu Premierowi do reszty „odjebało” ale co tam, tu w Bolanda Republic takie są „standardy”. Niedawno był sondaż, który wykazał, że Polacy chcą dyktatora, no to Go kurwa mają. Jest popyt to jest i podaż, tak sobie pościeliłeś Dyndało, tak się wyśpisz.

"Teraz Tusk pozbawia go (Schetynę - red.) stanowiska, a potem odrze go z godności i odbierze ludzi w Platformie. Wszyscy bowiem, którzy darzyli szacunkiem »Grzegorza Zniszczę Cię«, zaczną go postrzegać jako upokarzanego ministra (na przykład infrastruktury). I to będzie jego koniec - przewiduje Migalski.

Jak to celnie ujął ktoś w TVN24, on po prostu wpadnie do orchestrionu tak jak poprzedni tenorzy. No, może lekko popchnięty przez nasze „błagadarodie”.

A przy okazji, fotka laptopa Pana Premiera z tabliczką zawierającą nazwę i hasło użytkownika, to że Pani Krysia zapisuje takie dane pod klawiaturą to wiedziałem, ale żeby ministrom przyklejali to NA klawiaturze to już chyba przesada. Niedługo się dowiem, że oni są jak kadra kierownicza w mojej firmie, nie dość, że wykluczeni cyfrowo to jeszcze mają ostatnie stadium Alzheimera.



Krajobraz po wyborach
"Dziennik Polski": Kraków nie ukończy 100 inwestycji miejskich. Nie ma pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli i becikowe. Dlaczego? Rząd się pomylił w rachunkach. Do budżetu Krakowa wpłynęło znacznie mniej pieniędzy z podatków niż spodziewały się władze miasta. Prezydent przyznał, że miasto jest w poważnych kłopotach finansowych. Do tego doszły kłopoty ze sprzedażą nieruchomości. Nie ma chętnych nawet na kupno dwóch miejskich kamienic na Małym Rynku. Budżet Krakowa został pogrążony także przez podwyżki pensji nauczycieli, na które nie przyszły dodatkowe pieniądze od rządu.

Rząd się i pomylił i nie pomylił. To pierwsze zdarza się zawsze gdy trzeba coś policzyć, bo w rachunkach ta ekipa za mocna nie jest. W końcu wszyscy chwalą się, że matematyki się na złość „komunie” nie uczyli. Po drugie, to rząd tak kombinował z przekazaniem zadań i środków do samorządów aby zadań było znacznie więcej niż środków. Teraz to samorządy są „te złe” co to „nie chcą” dać podwyżek itp. Ale wybory już były.

Dzięki Ci Platformo

Polska gospodarka została sklasyfikowana na 62. miejscu na świecie (wśród 183 krajów) pod względem przyjazności otoczenia regulacyjnego dla prowadzenia działalności biznesowej, wynika z raportu "Doing Business 2012" przedstawionego przez Bank Światowy. W ub. roku Polska znalazła się na 59. miejscu.

Oto w skrócie wynik prac sławnej komisji Przyjazne Państwo, miało być lepiej a wyszło jak zwykle. Wszystko inne też tak się skończy. Ile jeszcze muszą Ci Państwo spieprzyć, żeby prosty fakt, że to towarzystwo nic nie potrafi dotarł do ogłupiałych wyborców ?

Agent numer 1

Emeryt z ZUS, gdyby został posłem, straciłby emeryturę. Nie dotyczy to Tomasza Kaczmarka, znanego jako agent Tomek, który będzie dostawał i emeryturę i poselską dietę wraz z uposażeniem – informuje "Gazeta Wyborcza". Według Jeremiego Mordasewicza z PKPP Lewiatan takie rozwiązanie jest niemoralne. Przepisy są jasne: mundurowi jeśli dorabiają więcej niż 70 proc. średniej pensji - dziś to ok. 2350 zł brutto - można im zabrać maksymalnie 25 proc. emerytury. Agent Tomek zamiast 4 tys. zł będzie dostawał 3 tys. zł. Do tego otrzyma ponad 12 tys. zł brutto (dieta poselska plus uposażenie).To niemoralne – ocenia Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.
A miało być moralne ? Co moralnego jest w mnożeniu świetnie opłacanych z naszych podatków służb, które w najlepszym przypadku tylko rujnują budżet, a najgorszym rozpieprzają państwo dla swoich interesów. Jak ? Ano np. tak jak ABW, która torpeduje od lat każdy program informatyzacji w obszarze dowodów osobistych, praw jazdy, dowodów rejestracyjnych, meldunków etc. etc. bo to „narusza interesy służb”. No cóż, tu interesy służb są ważniejsze niż obywateli. I uważaj Donek, bo mogą się okazać także ważniejsze od Twoich, pamiętasz Olina ?

Cyfryzacja Polski

W MSWiA przygotowuje się narzędzia do kontrolowania internetu, które mogą dać służbom możliwości nieprzewidziane w dzisiejszym prawie – ujawnia "Gazeta Wyborcza". Potencjalne narzędzia do cyberinwigilacji powstają w ramach projektu dla MSWiA finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. MSWiA i ABW deklarują, że będą ich używały w ramach obowiązującego prawa. "Mogą to być narzędzia niewinne i zgodne z prawem albo niebezpieczne i nielegalne. Publicznie dostępne opisy są zbyt lakoniczne, by to rozstrzygnąć" – mówi Michał "rysiek" Woźniak z fundacji Wolnego i Otwartego Oprogramowania.

I to na pewno będzie zrobione i to w terminie. Ale elektronicznych dowodów, usług internetowych , e-podatków i całej masy usług dla obywateli nie będzie nigdy. Taki lajf, taki kraj.

Trzysta dwudziesta ósma krucjata

Prezydium Komisji Krajowej "Solidarność" wzywa wszystkie ugrupowania "do obrony wartości, którymi kierował się błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko, do obrony Krzyża w polskim życiu publicznym". Stanowisko w tej sprawie związkowcy przyjęli we wtorek wieczorem.

Oj dał Wam ten krzyż w polskim życiu publicznym łask co niemiara. Z 10 milionów zostało około pół miliona. Prywatny biznes właściwie zlikwidował związki zawodowe, władze się z Wami kompletnie nie liczą, poziom ochrony pracowników maleje i tak można bez końca. Ale jak się komuś związki zawodowe z zakonem pomyliły to tak jest. 

"Płakać się chce", "mam wrażenie, że oglądam Cyrk Monty Pythona, przecież to jest sejm, a nie ma tam nikogo poważnego i normalnego" - twierdzą Internauci komentujący opinie kolejnych polityków o krzyżu w sali sejmowej. Internauci są zawiedzeni, że posłowie nie chcą zajmować się poważniejszymi tematami. "Oszukali nas", "to ma być program na najbliższe cztery lata?" - dopytują w komentarzach.

I to nie koniec, teraz przez cztery lata będą Was Szanowny Elektoracie PO-PiS-PSL dymać w „kakao” jak tylko będą chcieli. Ale to była Wasza decyzja, teraz pozostaje tylko smarować dupsko wazeliną, żeby mniej bolało.

I kolejny biznes się chwieje

"Polska Gazeta Krakowska": Najlepiej, by chrześcijanie grzebali swoich bliskich w ziemi, zaś urny to pozostałość kultur pogańskich. A msza święta może być odprawiona nad urną tylko w wyjątkowych przypadkach – takie oświadczenie episkopatu zniechęcające wiernych do kremacji wywołało spore zamieszanie. Na cmentarzach komunalnych w Krakowie za miejsce na grób trzeba zapłacić 11 tys. 484 zł, zaś za niszę na urnę – tylko 2 tys. 838 zł. Urna kosztuje od 450 zł, zaś najtańsza trumna to wydatek rzędu 2 tys. zł

I wszystko jasne. Jako było na początku tak będzie i na końcu, jak świat światem tak kapłani dawnych, obecnych i przyszłych religii działają według tego samego schematu. Liczy się tylko kasa. 

Dla kogo kwiaty ?

Na zdjęciu budowa autostrady, a co nie widać ?

Straty spowodowane niewydolnością systemu transportowego, zmuszające kierowców do marnowania czasu w korkach i jazdy w ślimaczym tempie, wzrosły z 0,4 proc. PKB w 2000 r. do 0,9 proc. PKB w 2009 r. Wbrew takim alarmującym ocenom od 2014 r. drogowe inwestycje zostaną gwałtownie zahamowane. W latach 2014-20 rząd planuje budowę tylko 616 km dróg ekspresowych, kosztem 45 mld zł. Dopiero w 2020 r. ma być ukończona ekspresowa trasa S7 do Gdańska i Krakowa, którą na początku rządu PO-PSL zapowiadano na mistrzostwa Euro 2012. Na Euro miała być ukończona autostrada A18 z Krzyżowej do granicy z Niemcami. W styczniu rząd zapowiadał jej ukończenie do końca dekady. Według kwietniowego harmonogramu powstanie w 2023 r. Nie podano w ogóle harmonogramu budowy 122 km autostrady A1 z Piotrkowa Trybunalskiego do Pyrzowic na Śląsku oraz ok. 120 km autostrady A2 z Warszawy do granicy z Białorusią

Wiewiórki szepczą, że Donald Wielki Tusk chce powierzyć „dokończenie dzieła” Cezarego Grabarczyka , Grzegorzowi Schetynie. Zaiste szatański to plan pozbycia się kolejnego rywala do tronu. Po dekadzie Donalda Polska będzie wyglądała jak sen Kononowicza ale na podstawie intryg pałacowych powstanie serial przy którym kultowy Ja Klaudiusz to pikuś.

Na co drugim kilometrze dróg są koleiny o głębokości powyżej 2 cm, na co czwartym - nawet powyżej 3 cm. "W krajach Unii Europejskiej takie jezdnie, ze względu na bezpieczeństwo kierowców, wyłączane są z użytku. W Polsce spowodowałoby to jednak zamknięcie niemal połowy dróg. Dlatego drogi uszkodzone przez koleiny klasyfikowane są jako znajdujące się w złym stanie technicznym i jedynie ogranicza się na nich prędkość" - czytamy w raporcie NIK.

Zamiast naprawiać stawiają znak ograniczenia do 40 na prostej drodze, kierowcy to olewają a wypadek jest spowodowany „nadmierną prędkością”. I tak można bez końca niestety.

Wydaje się, że

Wydaje się, że ratusz nie ogarnia tego, co się dzieje z licznymi remontami i inwestycjami w mieście. Skandalem jest, że mimo zamknięcia najważniejszego skrzyżowania w centrum Pragi, nadal trwa remont pobliskiej linii tramwajowej w al. Zielenieckiej i nadal jest rozkopane rondo Waszyngtona, które miało być otwarte w ostatni piątek. Potęguje to tylko zamieszanie na prawym brzegu Wisły. W dodatku prace w al. Zielenieckiej są tak słabo zaawansowane, że można wątpić, czy skończą się przed zimą. A wszystko miało być gotowe już w zeszłym roku.Jak długo mamy jeszcze czekać na otwarcie wiaduktów przy Dworcu Gdańskim? Stoją gotowe od ponad miesiąca, gdy przeszły pomyślną próbę obciążenia. W tak poważnej sytuacji, jaką mamy w mieście, nie wolno w nieskończoność przekładać papierków potrzebnych do dopuszczenia przejazdu w tym miejscu.

A mnie się nie wydaje, ja wiem, bo widzę to z bliska na co dzień. Módlmy się, albowiem tylko ingerencja Pana Naszego może nam pomóc.


Powrót łaskawców



Zgodnie z nim na działce dominować będzie funkcja sportowa i rekreacyjna z dopuszczeniem zabudowy turystycznej. Pewnie dlatego powstający pałac w dokumentach nazywany jest Ośrodkiem Wypoczynkowym Rekreacji Indywidualnej. Inwestorem jest Tomasz Nowicki, prezes firmy Poz-Bruk.

I tak ideały sięgają bruku, miało być sportowo, będzie pałacowo. Niech jeszcze Pan Prezes kupi jezioro i też ogrodzi i niech ta jebana biedota wypierdala, kostki brukowe produkować, rekreacji się zachciało hołocie. A Pana po rękach całować, dobrodzieja naszego.

Wszyscy ? Babcia też ?

"Wszyscy, którzy płacą podatki, powinni płacić składki ubezpieczeniowe. Także osoby, które są zatrudnione na podstawie umów o dzieło, a nie płacą składek emerytalnych z innego tytułu" – proponuje szef doradców premiera. Witold Orłowski z Rady Gospodarczej przy premierze ocenia, że "jest duża szansa na zmianę prawa".

Konstytucja niby mówi, że wszyscy są równi. Dlatego też od każdego dochodu niezależnie od jego rodzaju powinny być odprowadzane WSZYSTKIE obowiązkowe składki i podatki. Ale dla dobra „przedsiębiorców” i aby „obniżyć koszty pracy” przez lata wyłączano kolejne grupy zawodowe i formy zatrudnienia z płacenia składek i podatków w pełnej wysokości. I teraz są same dziury w finansach. Śmiem twierdzić, że po zapchaniu tych luk, czyli przywróceniu sytuacji normalnej gdy wszyscy solidarnie płacą to co się należy budżet w obszarach emerytur i zdrowia będzie miał nadwyżki a nie niedobory. Ja oceniam, że pełne składki płaci około 20% „frajerów „. Reszta polaków jak zwykle „kombinuje” przeciwko własnemu państwu, bo jeszcze się nie zorientowali, że zabory i „komuna” dawno się skończyły. Ale „konspira” trwa w najlepsze i ten w Bolandzie jest „bohaterem” kto skuteczniej okradnie własne państwo. Będzie dobrze … ale nie u nas.


Przed debilami obroń nas Panie

Pomorski adwokat Kazimierz Smoliński inicjuje powołanie instytutu, który zajmie się monitorowaniem przypadków naruszania uczuć religijnych i znieważania symboli religijnych - informuje "Nasz Dziennik". Po pierwsze, chodzi o filar naukowy, gdzie byłyby przygotowywane naukowe ekspertyzy ze strony religioznawców, historyków, ale również prawników. Drugi element, to pomoc osobom poszkodowanym w walce o ich prawa przed sądami. I trzeci: ułatwianie składania pozwów osobom, których uczucia religijne obrażono.

Były takie czasy gdy katolickie instytuty naukowe zajmowały się liczeniem, ile diabłów może się zmieścić na czubku igły. Jak widać wracają. Wróciła też ignorancja i bezgraniczna pewność „jedynej wiary” cechujące zresztą wszystkie religie. Tylko, skoro wszystkie religie są prawdziwe to jaka do kurwy nędzy jest ta jedyna prawda ? Bo one są tak sprzeczne, że nijak się z tego zbudować spójnej całości nie da. Każda z nich z osobna też sama się ze sobą nawet nie zgadza, o prawach fizyki i elementarnej logice nie wspominając. Ale jak się to ubierze w złoto, purpurę i „instytuty naukowe” to już zupełnie co innego.


Ktoś zażartował: Liczyliście na pokolenie JPII, a macie JPIII - pokolenie Palikota. Dla mnie - jako księdza - to bardzo gorzki żart. Kościół musi zastanowić się, dlaczego tylu młodych ludzi, którzy mieli religię w szkołach, powiedziało w wyborach: reprezentuje mnie Palikot - mówi ks. Kazimierz Sowa. I spiera się z filozofem i teologiem prof. Tadeuszem Bartosiem o to, jak mogą wyglądać stosunki państwo-Kościół.

Panie Sowa, a Sowa to ptak będący symbolem mądrości, kościół może się nawet następne 2 tysiące lat zastanawiać a i tak nic z tego nie będzie. Bo czas na bajki już minął, religia stała się już rozwiniętym społeczeństwom nie potrzebna. W TO wierzyć nie sposób, niech Pan poczyta te wasze „prawdy wiary” to sam Pan zobaczy, że naprawdę nie da rady bo to się żadnej kupy nie trzyma.

Prawie .. stanowi ogromną różnicę

Coraz częściej, zamiast po stare dobre mydło, sięgamy po żele pod prysznic – ładnie pachnące, w kolorowych opakowaniach. Różnica w cenie jest oczywiście powalająca. Za mydło zapłacimy kilkadziesiąt groszy, kupując żel wydajemy czasem nawet powyżej 10 złotych. Niektórzy są jednak zdania, że między tymi produktami nie ma żadnej znaczącej różnicy! Substancje, które dodaje się do żelu, można by zresztą wymieniać godzinami, nie mają one jednak nic wspólnego ze skutecznością mycia. Oczywiście, żel pod prysznic posiada wiele dodatków, których nie ma zwykłe mydło. Są to jednak głównie olejki zapachowe, sól do zagęszczenia i gliceryna – bezbarwna ciesz stosowana także do wytwarzania leków i płynów hamulcowych.

Ale znacznie czystsi wychodzimy spod prysznica jak więcej zapłacimy. Poza tym w razie co można uzupełnić płyn hamulcowy żelem pod prysznic, i to warto zapamiętać.

Przyroda wygrywa z genetyką

Przyroda sama potrafi szybko poradzić sobie z inżynierią genetyczną: w Kanadzie na polach zmodyfikowanej genetycznie soi upowszechnia się superchwast, który - jak się okazuje - uodpornił się na powszechnie stosowany środek chwastobójczy. W Kanadzie, podobnie jak w USA, uprawia się zmodyfikowaną genetycznie soję, która została wyposażona w odporność na używany do zwalczania chwastów Roundup. Nasiona sprzedaje koncern Monsanto. Jak podkreślają eksperci, stosowanie tego typu nasion ma sporo zalet: nie trzeba stosować za dużo chemicznych środków ochrony czy głęboko przeorywać ziemi. Jednak około dziesięciu lat temu pojawił się po raz pierwszy na polach USA i Kanady chwast odporny na Roundup. Jak podawał portal cbc.com, zmutowana odmiana krostawca (ragweed), wyrasta na wysokość 3 metrów i prawie całkowicie zagłusza uprawiane rośliny.

Bo historia o wieży Babel niczego nas nie nauczyła. Za każdym razem, gdy „poprawiamy” przyrodę to się dla nas źle kończy. I drugie, bardzo się cieszę, że i tym razem chciwość została ukarana a genetycy od Roundupa zrobili jak zwykle Frankensteina, który do życia na dłuższą miarę zdatny nie będzie. A taki dobry biznes się kroił, wszystkie uprawy świata i wszystkie pola obsiane i opryskane produktami Monsanto, to był dopiero plan. Komuchy przy tym to małe dzieci.

Skorumpowani głupcy

Niecałe trzy miesiące temu Europejski Nadzór Bankowy (European Banking Authority) poinformował, że bank Dexia przeszedł pomyślnie testy warunków skrajnych. A nie dalej niż w ubiegłym tygodniu, zaledwie 86 dni po otrzymaniu tego zaświadczenia o dobrej kondycji, bank musiał otrzymać rządowe dofinansowanie, żeby uniknąć bankructwa. Nikt nie był tym faktem zaskoczony. I nie powinien być. Testy warunków skrajnych to farsa, czego najlepszym przykładem ubiegłoroczne wyniki, kiedy Bank of Ireland i Allied Irish Banks przeszły pomyślnie testy i wkrótce potem upadły. Po raz kolejny reguły były tak zmanipulowane, że jedynie kilka nieważnych banków mogło nie przejść testów. Każdy, kto się temu przyglądał, doskonale to rozumiał. Organ nadzoru bankowego Unii Europejskiej mimo to nadal grał swoją farsę, prawdopodobnie mając pełną świadomość, że upadek dużych banków, które musiały przejść pomyślnie testy, tak jak stało się to w zeszłym roku, wywołuje zażenowanie u wszystkich zaangażowanych w sprawę osób. Wobec tego rodzi się pytanie: dlaczego tak się dzieje? Dlaczego szanujący się organ nadzoru popełnia takie samobójstwo na swojej reputacji? Czy problem tkwi w masowej korupcji? A może w masowej głupocie? Zakładając, że i w jednym i w drugim, gdzie kończy się i zaczyna kontinuum głupota – korupcja? Niezależnie od odpowiedzi, działania Europejskiego Nadzoru Bankowego sprawiają, że nawet amerykańskie organy nadzoru wyglądają na tym tle dobrze. A to nie lada osiągnięcie.

Gdzie kończy się głupota ? Głupota jest nieskończona jak kontinuum właśnie. A korupcja ? Szeroka jak oceany. Moim skromnym zdaniem to połączenie korupcji i głupoty, wstrząśnięte i nie zmieszane. Jak pracowałem w bankowości widziałem to z bliska, politycy kompletnie skorumpowani a poza tym bezdennie głupi. Będzie wesoło.

Agencja ratingowa Fitch grozi obniżeniem oceny wiarygodności kredytowej ośmiu dużym instytucjom finansowym, w tym Deutsche Bankowi - napisała w piątek "Süddeutsche Zeitung". Oprócz Deutsche Banku, który - jak podkreśla "SZ" - ma czwartą co do wysokości wycenę wydawaną przez Fitch - AA- - na liście instytucji finansowych obserwowanych przez agencję znalazły się również amerykańskie Bank of America, Morgan Stanley i Goldman Sachs, a w Europie: Barclays, BNP Paribas, Credit Suisse i Societe Generale. Zdaniem "SZ" kolejna obniżka oceny wiarygodności wydaje się kwestią czasu. Równocześnie agencja Fitch obniżyła długoterminowe oceny szwajcarskiego banku UBS i niemieckich: Landesbank Berlin i Berlin-Hannoversche Hypothekenbank (Berlin Hyp).

Mam dla agencji ratingowych inną propozycję. Niech się przyjrzą własnej działalności. Na ile wykonują ją rzetelnie, bezstronnie i uczciwie. Jak dla mnie, gdyby mieli choć odrobinę honoru to przyznali by sobie rating niższy do Grecji a potem popełnili zbiorowe seppuku. Tyle, że honor i pieniądze w parze nie chodzą.

Z ostatniej chwili: nam rating też obniżą. Na szczęście po wyborach.

I bezczelni złodzieje

Prokuratura w Mediolanie zarzuciła byłemu kierownictwu grupy bankowej UNICREDIT, w tym byłemu dyrektorowi generalnemu Alessandro Profumo, gigantyczne oszustwo podatkowe. Według prowadzących dochodzenie, włoski bank przedstawiał swe operacje walutowe jako obligacje, a uzyskane w ten sposób odsetki jako znacznie niżej opodatkowane dywidendy. Niezapłacone przez Unicredito podatki prokurator oszacował na 245 milionów euro. Taką też sumę na jego życzenie przeniesiono już z konta mediolańskiego banku w Narodowym Banku Włoskim na specjalne konto wymiaru sprawiedliwości. Wspólnikiem Unicredito w tym procederze, uprawianym w latach 2007-2009, był angielski Barclays. To on - jak twierdzi prokurator - zaproponował Włochom operacje, które - jego zdaniem - nie miały żadnego uzasadnienia poza tym, że pozwalały oszukać urząd podatkowy.

Im bardziej zaglądamy do nory tym bardziej tam nic poza chciwością ponad wszelkie granice, oszustwami i pospolitym złodziejstwem nie widać. A miały to być „instytucje zaufania społecznego”, którym obywatele bez obawy mogą powierzyć swoje pieniądze. Teraz jedynym efektem będzie to, że to klienci Unicredito zapłacą za złodziejstwo managerów banku.


Buffetu nie będzie
Howard Buffett, członek zarządu funduszu inwestycyjnego Berkshire Hathaway i syn jego prezesa Warrena Buffetta twierdzi, że ludzie protestujący na Wall Street zostali sprowokowani do tego przez nadużycia wielkich firm w sytuacji pogłębiania się przepaści między bogatymi a biednymi. Nigdy nie było większej różnicy w zarobkach w tym kraju. Nigdy za mojego życia nie było takiej sytuacji, kiedy rząd ma zamiar obciąć wiele programów zapewniających ubogim wsparcie i pożywienie. Były gubernator Massachusetts i kandydat do nominacji prezydencjiej ze strony republikańskiej Mitt Romney stwierdził, że protestujący znaleźli sobie “kozła ofiarnego” i robią źle, dzieląc kraj. Prezydent Barack Obama, który tak jak Warren Buffett nalega na podnieienie podatków od najbogatszych, ma, zdaniem Romneya, na sumieniu wojnę klasową. - Owszem, toczy się wojna klasowa. Z tym że to moja klasa zwycięża, mało tego, wykańczamy przeciwnika – mówił w wywiadzie dla sieci PBS Buffett senior. Howard Buffett, zasiadający we władzach Berkshire od 1993 r. stwierdził, że w USA coraz bardziej powszechny jest głód, tak jak w biedniejszych krajach. W lipcu pomoc żywnościową otrzymała rekordowa liczba 45,3 mln Amerykanów. Prawie jeden na sześciu żyje w nędzy, jak wynika z danych rządu.

Jeszcze tylko czekam, aż ten debil Romney powie, że skoro lud nie ma chleba to niech je Donkin Donuts’y. Była już taka mądrala, tyle, że łeb jej ucięli czego, Panu Kandydatowi na Prezydenta USA też winszuję. Cały pieprzony mit Ameryki 20 wieku zbudowany został na przeciwstawianiu do Związku Radzieckiego i krajów „realnego socjalizmu”. Było czym straszyć. Tyle, że teraz oskarżanie biednych o to, że zaczynają „walkę klasową” i „dzielą Amerykę” wygląda żałośnie. Amerykę już dawno podzielono, z kraju „równych szans” i „bogactwa klasy średniej” nie zostało nic. Za to powstała „nowa arystokracja” oparta o „rynki finansowe”, która dostała takiego odjazdu z nadmiaru bogactwa, że już nie widzi jak ten świat wygląda. Ciemny lud fascynuje się milionami wydawanymi na śniadanie przez oligarchów, żyje plotkami o zakupach Paris Hilton ale to wszystko kiedyś się skończy. I wtedy potomkowie Marii Antoniny trzymajcie się mocno za szyje.




God left America

Firmy w USA wolą oszczędzać niż zatrudniać, wiele miejsc pracy przeniesiono za granicę, nowe technologie zlikwidowały niektóre rodzaje pracy na stałe. Nawet, gdy gospodarka przyśpieszy, pozostanie wysokie bezrobocie - pisze weekendowy "Wall Street Journal". Tym razem wygląda na to, że nie ma panaceum na bezrobocie, które nie wynika tylko ze spowolnienia gospodarki. Jest strukturalne i nawet, gdy poprawi się sytuacja gospodarcza USA na rynku pozostanie armia bezrobotnych - pisze WSJ w wydaniu internetowym. 14 mln bezrobotnych, 9,3 mln osób zmuszonych zadowolić się pracą w niepełnym wymiarze i ludzi bez pracy, którzy nie są zarejestrowani jako bezrobotni, bo od ponad czterech tygodni przestali szukać pracy, to prawie 26 mln osób. Ponad dziesięć razy więcej niż liczy amerykańska armia. Jeśli wybuchną gniewem, ruch Okupuj Wall Street wyda się banalny - uważa autor artykułu Howard Gold.

Jak mówiłem, Ameryko i Europo, nie idźcie tą drogą to nikt mnie nie słuchał. Jak już cztery lata temu po raz kolejny, najlepszy i jedyny system pokazał nam swoją dupę, to też nic się nie zmieniło. Po czterech latach jest tylko gorzej i zapowiada się jeszcze gorzej. I dalej nic się nie zmieniło. Dogmaty „wolnego rynku” jak się trzymały tak się trzymają. Bo najtrudniej jest zmienić własne ugruntowane przekonania, zwłaszcza gdy na dodatek można z nich czerpać nieograniczone profity. Przez ostatnie 30 lat zrobiliśmy dużo, żeby wskrzesić ustrój już zdaje się dawno upadły. A jednak, feudalizm wrócił przebrany w fatałaszki demokracji i wolnego rynku. Jaśnie Państwo korzystając z „wehikułów” finansowych skumulowało w rękach bardzo nielicznych większość majątku tego świata i zagarnia pod siebie jak odkurzacz nie patrząc co dalej. I tak będziemy brnąć nic nie zmieniając aż przyjdzie fala i to wszystko zmiecie. 

Dawniej Amerykanie radzili sobie lepiej z okresami bezrobocia; byli przedsiębiorczy i łatwo przeprowadzali się w poszukiwaniu pracy. Teraz utknęli w domach, których nie mogą sprzedać, bo ich wartość jest mniejsza niż wysokość zadłużenia właścicieli - wyjaśnia autor artykułu - Ludzi nie stać na przeprowadzki.

I szlag jasny trafił ten „mobilny” rynek pracy. Tak po kolei życie rozwiewa „American dream”. To co może i było dobre sto lat temu za nic nie da się zastosować w obecnych czasach. USA usnęły w XX wieku i w XXI obudzą się z ręką w nocniku. I nie pomoże tu sektor IT, choć jeszcze jest w światowej czołówce, jeszcze. Ale jak popatrzymy na infrastrukturę, na przemysł, którego nie ma i rozdęty ponad absurd sektor finansowy to żal dupę ściska. Do tego rozbuchane kompletnie ponad wszelką miarę wydatki na zbrojenia za pieniądze bezrobotnych. I jak to się ma zbilansować ? Amerykanie już wieki temu dali się zagnać do roboty jak głupie osły i jak osły skończą. Na razie muszą dźwigać coraz więcej za coraz mniej i mniej. Dla osła taki eksperyment zawsze kończy się zejściem z tego świata, czego zresztą amerykańcom życzę.

Powiało optymizmem

Zysk netto Bank of America wyniósł 6,2 mld dol., co daje po przeliczeniu 0,56 dol. na jedna akcję. Tymczasem analitycy oczekiwali zysku na poziomie 0,28 dol. na akcję. Przed rokiem bank miał stratę wynosząca 7,6 mld dol. Zaskakująco dobre wyniki banki to w dużej mierze zasługa sprzedaży udziałów w China Construction Bank i zapisów księgowych.

Brawo, brawo, tak się robi prawdziwy biznes. Sprzedać co się tylko da i kuglować jak się tylko da, teraz wzrośnie „wycena” firmy i managery dostaną na gwiazdkę rekordowe bonusy a za rok … rząd USA „dokapitalizuje” sztandarową firmę ameryki z pieniędzy, które miały iść na pomoc ubogim. Huj z ubogimi, Bank Of America to co innego.

I pesymizmem także

Otwarte rok temu kasyno Cosmopolitan to ozdoba Las Vegas. Inwestycja kosztowała 3,9 mld dol. Zapłacił za nią Deutsche Bank, największa instytucja finansowa Niemiec. Dodatkowo inne inwestycje w stolicy hazardu kosztowały bank około 1 mld dolarów. Bardzo możliwe, że Deutsche Bank nie odzyska zainwestowanych pieniędzy. Deutsche Bank denerwuje Niemcy nie tylko nietrafionymi inwestycjami w USA. Ackermann, choć w przyszłym roku odchodzi z banku, jest symbolem oderwanego od realiów pazernego bankowca, który nawet w czasach kryzysu zarabia krocie. W zeszłym roku zainkasował 9 mln euro, przed kryzysem jego pensja dobijała do 14 mln.

Nie dość im było grać na FX, na giełdach, na „instrumentach pochodnych” to jeszcze inwestowali w kasyna. Czy jest na tym świecie taka głupota, której największe banki świata nie zrobiły ? Nie ma. I nic się nie zmieni jeśli dalej państwa będą ratować tych debili przed upadkiem. Nic tak nie rozzuchwala jak całkowita bezkarność.

Bye, bye dolar

Chiny planują podpisać porozumienie z liczącym 10 członków Stowarzyszeniem Państw Południowo-Wschodniej Azji (ASEAN), na mocy którego wzajemne transakcje będą rozliczane w juanach, podały dwa niezależne źródła. To kolejny krok w długiej kampanii Chin, by zwiększyć używanie swojej waluty poza granicami kraju.

Po chińsku znaczy powoli ale z żelazną konsekwencją. Światowa waluta rezerwowa odchodzi na emeryturę i nic już tego nie powstrzyma, nawet amerykańscy marines.

Coda: oto co powiedział mój ulubieniec

Następnie Berlusconi stwierdził: "Albo odejdę, co jest możliwe, bo nie czuję się dobrze i myślę, by tak zrobić, albo zrobimy rewolucję, prawdziwą rewolucję".  Wyprowadźmy na ulice miliony ludzi, rozwalmy gmach sądu w Mediolanie, otoczmy "La Repubblicę" - mówił włoski premier w 2009 roku.

czwartek, 13 października 2011

Towarzysz Przewodniczący PZPO niech żyje, niech żyje, niech żyje

Wiwat Grabarczyk czyli Nowe wspaniałe cztery lata





Ten to naprawdę ma z czego się cieszyć. Nie dość, że zmoczył wybory to jednak go wybrali i teraz może rozkopać już cały kraj. I nic nie musi kończyć, dostał przecież „mandat zaufania” od Polaków. Tak to rzeczeni Polacy po raz kolejny przekonają się jaka jest „siła karty wyborczej”, dotychczasowe doświadczenia nauczyły „elektorat”, że niczego go nie nauczyły. Wiwat Grabarczyk.

Samorządy masowo rezygnują z inwestycji w drogi lokalne. W tegorocznym naborze o dofinansowanie gminy i powiaty złożyły prawie o połowę mniej wniosków niż przed rokiem, bo nie stać ich na 70 proc. wkładu własnego – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

A teraz mi to wisi, oj ta joj, bo i tak będę dalej ministrem i mam Was w dupie.

Tusk samorządny

Donald Tusk chce do końca roku nie zmieniać rządu ze względu na prezydencję. - Sam wyznaczył się na premiera. Zapomniał, że prezydent ma coś do powiedzenia w tej sprawie – mówi współpracownik prezydenta. W Platformie wrze – stwierdza "Gazeta Wyborcza". "Rekomenduję na stanowisko marszałka sejmu kobietę, nie oddam władzy nikomu, kto mógłby szkodzić mi jako premierowi" - jak ustaliła reporterka RMF FM takie słowa padły na wczorajszym zarządzie PO z ust Donalda Tuska.
Kurica nie ptica, polsza nie zagranica. Jak widać stare rosyjskie porzekadło jest nadal aktualne. Czym to się różni od „demokracji” Putina i Miedwiediewa. Moim zdaniem Polska Donalda Tuska jest tak samo demokratyczna jak Rosja, i tu i tam rządzi car, który sam się koronował i sam będzie wszystkich mianował. Będzie śmiesznie ale lepiej na pewno nie.


A co dla wyborców?

Mimo iż zapłacenie raty kredytu mieszkaniowego jest dla Polaków priorytetem, to jednak coraz więcej osób nie może temu podołać, pisze „Gazeta Polska Codziennie”. Dobitnie pokazują to dane NBP. Wartość kredytów mieszkaniowych tzw. zagrożonych, a więc z co najmniej jedną zaległą ratą, wciąż rośnie i wynosi już 6,5 mld zł. W tym roku jest ich więcej o 1/3 niż w poprzednim. W 2008 r. było to zaledwie 2 mld zł. Prawie połowa Polaków ma długi, a ponad 2/3 nie ma ani grosza oszczędności. 

I dlatego głosowali na PZPO i PSL, teraz im się poprawi. Pensje wzrosną, frank spadnie, stopy procentowe i marże banków też i będzie dużo lepiej się żyło, wszystkim ?

A dla Warszawiaków ?

Ogromne korki ustawiły się od rana na Modlińskiej i na Trasie Toruńskiej. Z drugiej strony Wisły wcale nie jest łatwiej wjechać do Warszawy. Stoją m.in. Pułkowa, Al. Jerozolimskie i Puławska. Duże korki ustawiają się na wjazdach do miasta. To ostatni poniedziałek przed przyszłotygodniowym zamknięciem dla ruchu Pragi, ale sytuacja już wygląda na ekstremalną. Modlińska stoi już od Światowida aż do Trasy Toruńskiej. Korek na tej ostatniej zaczyna się przy Ostródzkiej. Kierowcy jadący z południa Wałem Miedzeszyńskim muszą przygotować się na spory zator przed rondem z Traktem Lubelskim. Na Puławskiej najgorzej jest przez skrzyżowaniem z Jagielską, Przyczółkowa stoi przez Vogla. Kiepsko sytuacja wygląda też w al. Krakowskiej i w Al. Jerozolimskich. Ta pierwsza korkuje się praktycznie przez cały Raszyn. W Alejach samochody stoją przed węzłem z Łopuszańską.
To podziękowanie Platformy dla Warszawiaków za tak duże poparcie w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Za cztery lata gdy Warszawiacy po raz trzeci postawią na PZPO, nikt już przez to miasto nie przejedzie.

W wyniku uszkodzenia magistrali wodociągowej w al. Jerozolimskich, nie ma wody 150 tys. mieszkańców w Piastowie, Pruszkowie, Ursusie, Michałowicach, Regułach i Opaczu-Kolonii - informują Wodociągi Warszawskie. Jak informuje rzecznik MPWiK, Roman Bugaj do awarii doszło podczas robót na węźle Łopuszańska

3 raz w ciągu 2 tygodni. A potem koszt takiej drogi to ponad 200 mln za kilometr, ale kto w Polsce koszty liczy. Liczy się ile wydamy, im więcej tym lepiej a efektywność to pojęcie z kosmosu, u nas nieznane. Ważne, że Polska w budowie, a co z tego wyjdzie i za ile to kompletnie bez znaczenia.

Nie minął miesiąc od wytyczenia tymczasowej jezdni ul. Puławskiej na Ursynowie, a ta zdążyła się rozpaść już po raz trzeci. I nic nie wskazuje na to, że ostatni. Na ul. Puławskiej w rejonie ul. Żołny trwa budowa węzła z trasą S2. Od połowy września w stronę centrum kierowcy jeżdżą po tymczasowej jezdni. Drogowcy położyli nowy asfalt na zniszczonym poboczu by puścić po nim ruch. Niestety, najwyraźniej nie zrobili tego wystarczająco starannie. Niemal natychmiast nowa jezdnia zaczęła pękać i zapadać się. Ogromna dziura o średnicy ponad metra na prawym pasie w kierunku centrum groziła urwaniem zawieszenia. Nie dało się jej ominąć, a ci którzy jechali tędy po raz pierwszy wpadali w nią z hukiem. Skąd tak ogromna wyrwa? Prawdopodobnie dlatego, że w tym miejscu dziura w poboczu straszyła od zawsze. Wcześniej wpadali w nią ci, którzy bokiem omijali korki. Teraz czyha na każdego, kto zgodnie z przepisami trzyma się prawego pasa jezdni. Po dwóch tygodniach drogowcy zabrali się za naprawę wyrwy. Postawili barierki i zwężyli jezdnię o 1,5 pasa. Naprawa trwała kilka godzin: dziurę wypełnił świeży asfalt i żwir ze smołą. Mimo weekendu niespodziewane zwężenie spowodowało ogromne korki. Dziura nie dała jednak za wygraną i po kilku dniach na kierowców w tym miejscu znów czekała pułapka. Tym razem na naprawę przyszło czekać krócej. Niestety, wypadła w popołudniowym szczycie, powodując korek sięgający prawie do Piaseczna. Minęło kolejne kilka dni. Jadący dzisiaj Puławską kierowcy znów napotkają na korek i znajomy widok: dwie barierki i kilku robotników lejących asfalt na gołą ziemię. Stojąc w korku można się zakładać - czy i tym razem dziura powróci?

Bo to jest dziura na miarę naszych czasów, to czas budowy, czas dróg i autostrad. A jak są drogi i autostrady to i dziury być muszą. To takie Misie dekady Donalda Tuska.


Żegnaj Zbysiu

Po podliczeniu ponad połowy głosów wszystko wskazuje na to, że Marek Borowski wygrał prestiżowy pojedynek w Warszawie ze Zbigniewem Romaszewskim. Dotychczasowy senator PiS pozostanie prawdopodobnie bez mandatu.

Ale gabinet wicemarszałka i wszystkie granty to mu chyba mu zostawią ? Przecież to „legenda Solidarności”, jak wyborcy tego nie rozumieją to trzeba to inaczej „załatwić”. Bo, żeby Romaszewskiego w polityce nie było to naprawdę jest nie do pojęcia.

Z pomocą Bożą.

Wreszcie Polska może sobie pozwolić na to, żeby być stabilnym krajem. Można Panu Bogu podziękować za ten wynik, bo myślę, że coś tam też od siebie dołożył - podsumował Sławomir Nowak.

No to wiemy, w końcu jak TO się stało. To ręką samego Najwyższego głosy oddane na PiS zamieniły się cudownie w urnie na PO. Do tej pory była zamiany wody w wino ale zamiany głosów w urnach wyborczych jeszcze nie było. Pan Poseł Nowak już nie pierwszy raz tak „wypala”. Już kiedyś zasłynął opowieścią jak to jego pryncypał Święty Donald został „dotknięty ręką Boga”, w sposób godny i sprawiedliwy oczywiście, bez żadnych podtekstów z tym dotykiem.

Walka z szatanem

Większe zło Janusz Palikot w Sejmie, co teraz ?

Rozemocjonowany Terlikowski dodał też, że "trzeba się przygotować na wojnę o wiarę i Polskę". - Krucjata modlitewna to podstawowa broń - różańce, Pismo Święte, post w dłonie i do dzieła - to jego przepis na walkę.

Będziemy żyć w ciekawych czasach, ale jak pamiętacie to jedno z najgorszych żydowskich przekleństw, niestety.

Święci dni ostatnich

W kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, dzień po wyborach parlamentarnych, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz politycy tej partii złożyli kwiaty i zapalili znicze przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Po złożeniu wieńca słychać było okrzyki: "Ten zwycięża, kto zwycięża ostatni!"

Znaczy się, jak PiS wygra to będzie koniec dziejów, czyli Apokalipsa, według Terlikowskiego na przykład czy tradycyjnie, niejakiego św. Jana ?

Big cycki.

Gdy w Japonii trzęsienie ziemi  zniszczyło elektrownie atomową i gdy chmura radioaktywnego pyłu skaziła pół globu najbardziej wyszukiwanym hasłem w polskim Internecie była Doda i jakiś związany z nią kolejny skandal. Mało kto interesuje się poważnymi sprawami, a gołe cycki będą przecież wiecznie budzić zainteresowanie. Brawo więc dla kandydatki Kasi Lenart! Ona po prostu wyczuła potrzebę tego społeczeństwa dla którego gołe cycki są bardziej istotnym zagadnieniem niż problemy gospodarcze i demokracja. Zuch dziewczyna. Powinna teraz szybko pokazać całość w CKM i nagrać płytę z Piaskiem.    

Niestety dalszego ciągu nie zobaczymy, SLD przerżnęło wybory i Kasia nie będzie posłanką. Za to będziemy mogli do woli oglądać żonę ś.p. posła Gosiewskiego. Tak wybrali Polacy.

Mogliście mieć to



A wybraliście



Nie liczcie na to

W 2008 roku Jarosław Kaczyński, który w KUL wygłosił wykład na temat budowania nowoczesnego państwa i o zadaniach polskiej inteligencji na pytanie o ewentualne odejście z polityki po przegranej z PO przyznał, że w przypadku porażki w 2011 roku "pozostawi miejsce młodszym politykom".

I teraz mu to przypominają pismaki pieprzone, Panu Prezesowi na wieki wieków amen. Choćby nawet nikt na PiS nie głosował to Pan Prezes Zbawca Narodu jest nie do zastąpienia. O proszę tylko poczytać:

Nie ma co rozliczać kierownictwa. Uzyskaliśmy dobry wynik - mówił w Poranku Radia TOK FM Witold Waszczykowski, jedynka PiS w Łodzi - Nie udało się przekonać więcej ludzi do siebie.



DNO




Zdaniem premiera, Stadion Narodowy "to największa, najwspanialsza inwestycja, jaką mogliśmy zrobić".

Czyli Miś, taka słomiana inwestycja. Trzeba być chyba niespełna rozumu, żeby w kraju gdzie tak wiele brakuje, gdzie pół miliona ludzi mieszka pod płotem fascynować się skorupą, która będzie po EURO 2012 straszyć i kosztować. Jest też druga ewentualność, trzeba nie mieć serca i obstawiam, że Pinokio tego serca nie ma. Ani po lewej ani po prawej stronie. Polska będzie miała mnóstwo pomników takich jak stadiony na Euro, autostrady dla bogatych, Chrystusa Króla w Świebodzinie i Bazylikę w Licheniu. Tylko nad biednymi nikt się nie pochyli, o taką Polskę chodziło ?

Szef rządu zaznaczył, że gdy był dzieckiem, mógł tylko marzyć o grze na takim stadionie.

Czyli, wypierdoliliśmy 2 miliardy PLN, żeby dowartościować Pana Premiera. Po dwóch kadencjach Tuska zostaną nam Orliki i Stadion Narodowy, kurwa mać, ale jazda. Ile ten „parteitag „ kosztował ? I kto za to zapłacił ? Ilu ludziom można pomóc za te pieniądze, ilu można uratować ? Dno Panie Premierze, dno i metr mułu nad Panem. „Shame on You”.


Polak katolik

Od 1/3 do 2/5 Polaków preferuje identyfikację "jestem wierzący na swój sposób", podkreślając pewną niezależność od Kościoła i własną autonomię w sprawach wiary. Około połowa Polaków identyfikuje się – na poziomie ogólnych deklaracji – z nauką Kościoła, jednak identyfikacja ta bardziej zaznacza się w sferze wierzeń (dogmaty) niż w dziedzinie moralności (wartości i normy moralne). Zmniejsza się, a przynajmniej zmienia się, poczucie winy i grzechu w stosunku do nierespektowanych nakazów Kościoła; w polskim katolicyzmie szerzy się permisywizm (ludzkie wybory moralne) i relatywizm moralny.

Mit Polaka katolika jest tak samo mitem jak to, że jedno mandatowe okręgi wyborcze wyzwolą nas z systemu partyjnego. Przykład ostatnich wyborów do Senatu jasno pokazał, że to gówno prawda. Jak widać Polak katolik z religią jako taką też gówno ma wspólnego, to tylko rodzaj praktyk zakorzenionych w społeczeństwie. Równie dobrze mogło by to być coś zupełnie innego. Dlatego też samo to pojęcie kompletnie nic nie znaczy tak samo jak Pokolenie JP2, którego nawet z lupą odnaleźć już nie można.

Zakochaj się w Warszawie

Problemem mieszkańców ul. Marsa zajęli się właśnie radni z komisji infrastruktury. Jak pisaliśmy miesiąc temu, w związku poszerzaniem ulicy doszło tam do kuriozalnej sytuacji. Ludzie, których domy blokują inwestycję, dostają od wojewody nakazy wyprowadzki, choć jeszcze nie dostali odszkodowań za swoją własność. Urzędnicy tłumaczą to zawiłymi procedurami. Twierdzą, że pieniądze nie mogą być przyznane, dopóki Ministerstwo Infrastruktury nie rozpatrzy odwołań od pozwolenia na poszerzenie drogi. A pracownicy tego resortu analizują sprawę już od wiosny.

Wypadek? Zwężenie drogi? Nic z tych rzeczy. Okazało się, że Zarząd Dróg Miejskich reguluje sygnalizację świetlną na Wisłostradzie w związku z podwyższeniem prędkości do 70 i 80 km na godz. Fachowo nazywa się to kalibracją. Oczywiście najlepiej to robić to przy największym tłoku, testując światła na kierowcach jak na królikach doświadczalnych.

Korki tworzą się już od godz. 7. Stoi Praga, m.in. Kłopotowskiego i dojazd do Mostu Świętokrzyskiego. Ciężko jedzie się Wałem Miedzeszyńskim, al. Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia.

Śmiem twierdzić, że jak już HGW zamknie ostatnie przelotowe ulice co do listopada nastąpi, to pierwszy śnieg spowoduje, że ruch w Warszawie zamrze. Obstawiam, że zobaczymy taką apokalipsę, jaka się Św. Janowi nie śniła. Jak się komu wydaje, że ktoś nad tym chaosem zwanym Polska w budowie panuje, to mu się tylko wydaje.

Jaskółka wiosny nie czyni ale…

Pomimo dużego nagłośnienia projektu, jakim miało być wprowadzenie na rynek tygodnika "Wręcz Przeciwnie" osiąga on fatalne wyniki sprzedaży. Dotychczas ukazały się trzy numery – czwarty już się nie ukaże – czytamy na stronie wpolityce.pl. Jak podaje serwis wpolityce.pl, autorzy pisma otrzymują informacje od kierownictwa reakcji, że sprzedaż jest coraz słabsza i że to koniec nowego tygodnika.

Prawicowe oszołomy myślały, że mogą pisać te swoje bzdety a … ciemny lud to kupi. Okazało się, że nie zawsze. Tym razem świetlany projekt ciągle tej samej grupy jedynych sprawiedliwych diabli wzięli, czekam na następne.

Jak trwoga to do … podatnika

Zagrożony bankructwem z powodu kryzysu w strefie euro francusko-belgijski bank Dexia zostanie podzielony. Jak potwierdził w poniedziałek nad ranem premier Belgii Yves Leterme, belgijskie państwo przejmie 100 proc. udziałów belgijskiej części banku. Jak poinformowała belgijska agencja prasowa Belga, Bruksela zapłaci za przejęcie Dexia Banque Belgique 4 miliardy euro. 

Teraz podatnicy wpompują miliardy swoich pieniędzy w upadły bank a potem odda się go za centa w prywatne ręce, bo każda firma prywatna jest lepiej zarządzana niż państwowa, prawda ?

Bi Turbo

Żeby przyspieszyć transakcję szybkiej sprzedaży akcji między Nowym Jorkiem a Londynem, najlepiej dokonać jej w połowie drogi - na środku oceanu - przekonuje Wissner-Gross z Uniwersytety Harvarda. High Frequency Trading to systemy transakcyjne, które decydują, czy same sprzedawać, czy kupować akcje na podstawie skomplikowanych algorytmów i komputerowych obliczeń. W ciągu ułamków sekund potrafią kupować olbrzymie pakiety akcji, by po chwili wszystko sprzedać. Według różnych źródeł takie automatyczne transakcje mogą generować nawet do 70 proc. obrotów na amerykańskich giełdach. Czy można handlować jeszcze szybciej? Okazuje się, że najwydajniejsze byłoby rozwiązanie polegające na tym, że takie centra, do których spływałyby zlecenia, powinny powstać w połowie drogi między dwoma centrami finansowymi. - To zwiększa prawdopodobieństwo, że na jednym rynku kupimy taniej, a na drugim sprzedamy drożej - uważa Gross. - W rezultacie utrzymujemy mnóstwo potencjalnych lokacji, w każdym zakątku globu, uwzględniając oceany - dodaje Gross.

Macie ochotę żyć w taki świecie ?

Dawno temu w Ameryce

Stopa życiowa Amerykanów spadła w ostatnich czterech latach o prawie 10 procent - wynika z ustaleń Biura Spisu Ludności przytoczonych w poniedziałkowym "New York Timesie". W ostatnich dwóch latach, od czerwca 2009 r. do czerwca 2011 r. - czyli już po oficjalnym zakończeniu recesji - średni dochód gospodarstwa domowego w USA spadł o 6,7 proc. (po uwzględnieniu inflacji), do 49 909 dolarów rocznie. Spadek w latach 2009-2011 był nawet większy, niż w dwóch poprzednich latach (2007-2009), czyli w czasie recesji. Eksperci tłumacza to tym, że mimo pewnego przyspieszenia wzrostu od 2009 r. pracodawcy obniżają teraz niekiedy pensje, gdyż w sytuacji wysokiego bezrobocia (ponad 9 proc.), dyktują warunki pracownikom. Jak zauważa "NYT", spadek standardu życia mimo formalnego zakończenia recesji tłumaczy, dlaczego w USA pogłębiają się nastroje niezadowolenia i pesymizmu. Według sondaży, ponad 70 proc. Amerykanów uważa, że kraj zmierza w złym kierunku, wskaźniki poparcia dla prezydenta Baracka Obamy spadły w okolice 40-43 proc., a Kongres oceniany jest jeszcze gorzej. Spadek realnych dochodów o 9,8 proc. jest największy od kilku dziesięcioleci w USA.

Ale na forach nasze pryszczate towarzystwo spod znaku JKM dalej tnie równo z trawą wszystkich, którym ten pierdolony raj za oceanem się nie podoba. No bo jak to ? Ma upaść wzorzec kapitalizmu i wolnego rynku, dla twardogłowych apologetów widzących w USA to co dawniej komuniści całego świata widzieli w ZSRR taka sytuacja jest niewyobrażalna. Podobnie zachowywali się komuniści np. we Francji czy Włoszech, dla nich ZSRR nawet gdy już upadał, dalej był krajem mlekiem i miodem płynącym. Ciężko będzie się pożegnać z  American Dream ale radził bym jednak przyjąć to do wiadomości. „To Se Ne wrati Pane Hawranek”.

Teraz w Ameryce

Harrisburg nie jest w stanie dłużej obsługiwać 300 mln dol. długów. W związku z tym rada miasta przegłosowała wniosek o złożenie w sądzie wniosku o ogłoszenie bankructwa

Jedna cegiełka z muru wypadła, czekamy na następne.

Krąży po świecie widmo

Chcą naprawiać ten spiep...ny świat (unfuck the world). Chcą pożerać bogatych (eat the Rich). Chcą mniej się bać, więcej kochać. W Stanach Zjednoczonych rodzi się nowy ruch protestu. Czy coś zmieni?  Mówią, że bankierzy okradają ludzi. Że jeśli ktoś nie jest jeszcze wściekły, to znaczy tylko, że nie zwraca uwagi, co się wokół dzieje. Że wierzyć w amerykańskie marzenie można już tylko w snach. Mają dość chciwości bankierów i panoszących się korporacji. Twierdzą, że reprezentują 99 procent społeczeństwa – czyli tych wszystkich Amerykanów, których kosztem bogaci się niewielka garstka krezusów. Czują, że to oni ponoszą koszty kryzysu, wywołanego przez garstkę bogaczy. To z ich podatków finansowano ratunkowe „pakiety” dla Wall Street, gdy tymczasem ich nikt nie ratował. Nie potrafią się pogodzić z faktem, że co szósty Amerykanin żyje dziś poniżej granicy ubóstwa. Nie ufają politykom z prawa ani lewa: uważają, że oni wszyscy zostali skorumpowani i nie reprezentują już interesów tych 99 procent. Że demokrację pożarły pieniądze, a zastąpiła ją plutokracja... „Make jobs, not war!” – głosi napis na jednym z tekturowych transparentów. Czyli: „Twórzmy miejsca pracy, zamiast prowadzić wojny!”.

Tylko, że „miejsca pracy” nie dają takiego dochodu jak wojny finansowane z kieszeni podatnika. A ponieważ w USA pozostał już tylko przemysł zbrojeniowy, bo resztę dzielni „pracodawcy” wyprowadzili do Azji, to żadnych „nowych miejsc pracy” już nie będzie. Tym bardziej, że USA w żadnym razie nie stać na powtórną budowę tych fabryk, kasę zeżarły banki i krzyczą o jeszcze. Było Marksa czytać a nie Adama Smitha.


Rozpieprzyć tą hołotę

Publicysta "The New York Timesa" i laureat ekonomicznej nagrody Nobla Paul Krugman pisze w poniedziałkowym wydaniu dziennika, że reakcja bankierów i prawicowych polityków na pokojowe demonstracje ruchu Okupuj Wall Street jest "paniką plutokracji". Zdaniem Krugmana ruch jest demonizowany, przypisuje mu się "walkę z amerykańskimi wartościami”, podczas gdy postawa finansistów z Wall Street jest "moralnie nie do obronienia"; są to ludzie, których "skomplikowane finansowe intrygi" pomogły pchnąć kraj w otchłań kryzysu. Jego długotrwałe reperkusje wciąż "niszczą życie milionów Amerykanów" - pisze noblista, który uznaje gniew demonstrujących za uzasadniony.

Jaki KURWA uzasadniony ? Rozpieprzyć tą bandę darmozjadów, zagonić do obozów pracy. Oni chcą zabić Amerykańskiego Ducha Przedsiębiorczości, nasz American Dream. Chcą zabrać pieniądze tym, którzy dorobili się dziesiątek miliardów dolarów własną pracą, własnym zaangażowaniem. Każdemu, który podniesie rękę na twórców miejsc pracy tą rękę obetniemy. A „noblista” do gazu. Tak nam dopomóż God Bless America.

Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, który sam jest miliarderem oskarżył protestujących o to, że próbują "zabrać pracę ludziom pracującym w tym mieście". Senator Rand Paul zaczął się martwić, że demonstranci zaczną zabierać ludziom iPady, ponieważ sądzą, że bogaci na nie nie zasługują. Na postulaty zwiększenia podatków dla najbogatszych krytycy ruchu odpowiadają, że jest to spisek "kolektywistów", którzy nie wierzą w amerykański indywidualizm.

O właśnie, to są celne argumenty na tych parszywych komunistów.



A tak działa ten indywidualizm, dolna linia to średnia zarobków w przemyśle a górna to samo w bankowości.