czwartek, 13 października 2011

Towarzysz Przewodniczący PZPO niech żyje, niech żyje, niech żyje

Wiwat Grabarczyk czyli Nowe wspaniałe cztery lata





Ten to naprawdę ma z czego się cieszyć. Nie dość, że zmoczył wybory to jednak go wybrali i teraz może rozkopać już cały kraj. I nic nie musi kończyć, dostał przecież „mandat zaufania” od Polaków. Tak to rzeczeni Polacy po raz kolejny przekonają się jaka jest „siła karty wyborczej”, dotychczasowe doświadczenia nauczyły „elektorat”, że niczego go nie nauczyły. Wiwat Grabarczyk.

Samorządy masowo rezygnują z inwestycji w drogi lokalne. W tegorocznym naborze o dofinansowanie gminy i powiaty złożyły prawie o połowę mniej wniosków niż przed rokiem, bo nie stać ich na 70 proc. wkładu własnego – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

A teraz mi to wisi, oj ta joj, bo i tak będę dalej ministrem i mam Was w dupie.

Tusk samorządny

Donald Tusk chce do końca roku nie zmieniać rządu ze względu na prezydencję. - Sam wyznaczył się na premiera. Zapomniał, że prezydent ma coś do powiedzenia w tej sprawie – mówi współpracownik prezydenta. W Platformie wrze – stwierdza "Gazeta Wyborcza". "Rekomenduję na stanowisko marszałka sejmu kobietę, nie oddam władzy nikomu, kto mógłby szkodzić mi jako premierowi" - jak ustaliła reporterka RMF FM takie słowa padły na wczorajszym zarządzie PO z ust Donalda Tuska.
Kurica nie ptica, polsza nie zagranica. Jak widać stare rosyjskie porzekadło jest nadal aktualne. Czym to się różni od „demokracji” Putina i Miedwiediewa. Moim zdaniem Polska Donalda Tuska jest tak samo demokratyczna jak Rosja, i tu i tam rządzi car, który sam się koronował i sam będzie wszystkich mianował. Będzie śmiesznie ale lepiej na pewno nie.


A co dla wyborców?

Mimo iż zapłacenie raty kredytu mieszkaniowego jest dla Polaków priorytetem, to jednak coraz więcej osób nie może temu podołać, pisze „Gazeta Polska Codziennie”. Dobitnie pokazują to dane NBP. Wartość kredytów mieszkaniowych tzw. zagrożonych, a więc z co najmniej jedną zaległą ratą, wciąż rośnie i wynosi już 6,5 mld zł. W tym roku jest ich więcej o 1/3 niż w poprzednim. W 2008 r. było to zaledwie 2 mld zł. Prawie połowa Polaków ma długi, a ponad 2/3 nie ma ani grosza oszczędności. 

I dlatego głosowali na PZPO i PSL, teraz im się poprawi. Pensje wzrosną, frank spadnie, stopy procentowe i marże banków też i będzie dużo lepiej się żyło, wszystkim ?

A dla Warszawiaków ?

Ogromne korki ustawiły się od rana na Modlińskiej i na Trasie Toruńskiej. Z drugiej strony Wisły wcale nie jest łatwiej wjechać do Warszawy. Stoją m.in. Pułkowa, Al. Jerozolimskie i Puławska. Duże korki ustawiają się na wjazdach do miasta. To ostatni poniedziałek przed przyszłotygodniowym zamknięciem dla ruchu Pragi, ale sytuacja już wygląda na ekstremalną. Modlińska stoi już od Światowida aż do Trasy Toruńskiej. Korek na tej ostatniej zaczyna się przy Ostródzkiej. Kierowcy jadący z południa Wałem Miedzeszyńskim muszą przygotować się na spory zator przed rondem z Traktem Lubelskim. Na Puławskiej najgorzej jest przez skrzyżowaniem z Jagielską, Przyczółkowa stoi przez Vogla. Kiepsko sytuacja wygląda też w al. Krakowskiej i w Al. Jerozolimskich. Ta pierwsza korkuje się praktycznie przez cały Raszyn. W Alejach samochody stoją przed węzłem z Łopuszańską.
To podziękowanie Platformy dla Warszawiaków za tak duże poparcie w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Za cztery lata gdy Warszawiacy po raz trzeci postawią na PZPO, nikt już przez to miasto nie przejedzie.

W wyniku uszkodzenia magistrali wodociągowej w al. Jerozolimskich, nie ma wody 150 tys. mieszkańców w Piastowie, Pruszkowie, Ursusie, Michałowicach, Regułach i Opaczu-Kolonii - informują Wodociągi Warszawskie. Jak informuje rzecznik MPWiK, Roman Bugaj do awarii doszło podczas robót na węźle Łopuszańska

3 raz w ciągu 2 tygodni. A potem koszt takiej drogi to ponad 200 mln za kilometr, ale kto w Polsce koszty liczy. Liczy się ile wydamy, im więcej tym lepiej a efektywność to pojęcie z kosmosu, u nas nieznane. Ważne, że Polska w budowie, a co z tego wyjdzie i za ile to kompletnie bez znaczenia.

Nie minął miesiąc od wytyczenia tymczasowej jezdni ul. Puławskiej na Ursynowie, a ta zdążyła się rozpaść już po raz trzeci. I nic nie wskazuje na to, że ostatni. Na ul. Puławskiej w rejonie ul. Żołny trwa budowa węzła z trasą S2. Od połowy września w stronę centrum kierowcy jeżdżą po tymczasowej jezdni. Drogowcy położyli nowy asfalt na zniszczonym poboczu by puścić po nim ruch. Niestety, najwyraźniej nie zrobili tego wystarczająco starannie. Niemal natychmiast nowa jezdnia zaczęła pękać i zapadać się. Ogromna dziura o średnicy ponad metra na prawym pasie w kierunku centrum groziła urwaniem zawieszenia. Nie dało się jej ominąć, a ci którzy jechali tędy po raz pierwszy wpadali w nią z hukiem. Skąd tak ogromna wyrwa? Prawdopodobnie dlatego, że w tym miejscu dziura w poboczu straszyła od zawsze. Wcześniej wpadali w nią ci, którzy bokiem omijali korki. Teraz czyha na każdego, kto zgodnie z przepisami trzyma się prawego pasa jezdni. Po dwóch tygodniach drogowcy zabrali się za naprawę wyrwy. Postawili barierki i zwężyli jezdnię o 1,5 pasa. Naprawa trwała kilka godzin: dziurę wypełnił świeży asfalt i żwir ze smołą. Mimo weekendu niespodziewane zwężenie spowodowało ogromne korki. Dziura nie dała jednak za wygraną i po kilku dniach na kierowców w tym miejscu znów czekała pułapka. Tym razem na naprawę przyszło czekać krócej. Niestety, wypadła w popołudniowym szczycie, powodując korek sięgający prawie do Piaseczna. Minęło kolejne kilka dni. Jadący dzisiaj Puławską kierowcy znów napotkają na korek i znajomy widok: dwie barierki i kilku robotników lejących asfalt na gołą ziemię. Stojąc w korku można się zakładać - czy i tym razem dziura powróci?

Bo to jest dziura na miarę naszych czasów, to czas budowy, czas dróg i autostrad. A jak są drogi i autostrady to i dziury być muszą. To takie Misie dekady Donalda Tuska.


Żegnaj Zbysiu

Po podliczeniu ponad połowy głosów wszystko wskazuje na to, że Marek Borowski wygrał prestiżowy pojedynek w Warszawie ze Zbigniewem Romaszewskim. Dotychczasowy senator PiS pozostanie prawdopodobnie bez mandatu.

Ale gabinet wicemarszałka i wszystkie granty to mu chyba mu zostawią ? Przecież to „legenda Solidarności”, jak wyborcy tego nie rozumieją to trzeba to inaczej „załatwić”. Bo, żeby Romaszewskiego w polityce nie było to naprawdę jest nie do pojęcia.

Z pomocą Bożą.

Wreszcie Polska może sobie pozwolić na to, żeby być stabilnym krajem. Można Panu Bogu podziękować za ten wynik, bo myślę, że coś tam też od siebie dołożył - podsumował Sławomir Nowak.

No to wiemy, w końcu jak TO się stało. To ręką samego Najwyższego głosy oddane na PiS zamieniły się cudownie w urnie na PO. Do tej pory była zamiany wody w wino ale zamiany głosów w urnach wyborczych jeszcze nie było. Pan Poseł Nowak już nie pierwszy raz tak „wypala”. Już kiedyś zasłynął opowieścią jak to jego pryncypał Święty Donald został „dotknięty ręką Boga”, w sposób godny i sprawiedliwy oczywiście, bez żadnych podtekstów z tym dotykiem.

Walka z szatanem

Większe zło Janusz Palikot w Sejmie, co teraz ?

Rozemocjonowany Terlikowski dodał też, że "trzeba się przygotować na wojnę o wiarę i Polskę". - Krucjata modlitewna to podstawowa broń - różańce, Pismo Święte, post w dłonie i do dzieła - to jego przepis na walkę.

Będziemy żyć w ciekawych czasach, ale jak pamiętacie to jedno z najgorszych żydowskich przekleństw, niestety.

Święci dni ostatnich

W kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, dzień po wyborach parlamentarnych, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz politycy tej partii złożyli kwiaty i zapalili znicze przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Po złożeniu wieńca słychać było okrzyki: "Ten zwycięża, kto zwycięża ostatni!"

Znaczy się, jak PiS wygra to będzie koniec dziejów, czyli Apokalipsa, według Terlikowskiego na przykład czy tradycyjnie, niejakiego św. Jana ?

Big cycki.

Gdy w Japonii trzęsienie ziemi  zniszczyło elektrownie atomową i gdy chmura radioaktywnego pyłu skaziła pół globu najbardziej wyszukiwanym hasłem w polskim Internecie była Doda i jakiś związany z nią kolejny skandal. Mało kto interesuje się poważnymi sprawami, a gołe cycki będą przecież wiecznie budzić zainteresowanie. Brawo więc dla kandydatki Kasi Lenart! Ona po prostu wyczuła potrzebę tego społeczeństwa dla którego gołe cycki są bardziej istotnym zagadnieniem niż problemy gospodarcze i demokracja. Zuch dziewczyna. Powinna teraz szybko pokazać całość w CKM i nagrać płytę z Piaskiem.    

Niestety dalszego ciągu nie zobaczymy, SLD przerżnęło wybory i Kasia nie będzie posłanką. Za to będziemy mogli do woli oglądać żonę ś.p. posła Gosiewskiego. Tak wybrali Polacy.

Mogliście mieć to



A wybraliście



Nie liczcie na to

W 2008 roku Jarosław Kaczyński, który w KUL wygłosił wykład na temat budowania nowoczesnego państwa i o zadaniach polskiej inteligencji na pytanie o ewentualne odejście z polityki po przegranej z PO przyznał, że w przypadku porażki w 2011 roku "pozostawi miejsce młodszym politykom".

I teraz mu to przypominają pismaki pieprzone, Panu Prezesowi na wieki wieków amen. Choćby nawet nikt na PiS nie głosował to Pan Prezes Zbawca Narodu jest nie do zastąpienia. O proszę tylko poczytać:

Nie ma co rozliczać kierownictwa. Uzyskaliśmy dobry wynik - mówił w Poranku Radia TOK FM Witold Waszczykowski, jedynka PiS w Łodzi - Nie udało się przekonać więcej ludzi do siebie.



DNO




Zdaniem premiera, Stadion Narodowy "to największa, najwspanialsza inwestycja, jaką mogliśmy zrobić".

Czyli Miś, taka słomiana inwestycja. Trzeba być chyba niespełna rozumu, żeby w kraju gdzie tak wiele brakuje, gdzie pół miliona ludzi mieszka pod płotem fascynować się skorupą, która będzie po EURO 2012 straszyć i kosztować. Jest też druga ewentualność, trzeba nie mieć serca i obstawiam, że Pinokio tego serca nie ma. Ani po lewej ani po prawej stronie. Polska będzie miała mnóstwo pomników takich jak stadiony na Euro, autostrady dla bogatych, Chrystusa Króla w Świebodzinie i Bazylikę w Licheniu. Tylko nad biednymi nikt się nie pochyli, o taką Polskę chodziło ?

Szef rządu zaznaczył, że gdy był dzieckiem, mógł tylko marzyć o grze na takim stadionie.

Czyli, wypierdoliliśmy 2 miliardy PLN, żeby dowartościować Pana Premiera. Po dwóch kadencjach Tuska zostaną nam Orliki i Stadion Narodowy, kurwa mać, ale jazda. Ile ten „parteitag „ kosztował ? I kto za to zapłacił ? Ilu ludziom można pomóc za te pieniądze, ilu można uratować ? Dno Panie Premierze, dno i metr mułu nad Panem. „Shame on You”.


Polak katolik

Od 1/3 do 2/5 Polaków preferuje identyfikację "jestem wierzący na swój sposób", podkreślając pewną niezależność od Kościoła i własną autonomię w sprawach wiary. Około połowa Polaków identyfikuje się – na poziomie ogólnych deklaracji – z nauką Kościoła, jednak identyfikacja ta bardziej zaznacza się w sferze wierzeń (dogmaty) niż w dziedzinie moralności (wartości i normy moralne). Zmniejsza się, a przynajmniej zmienia się, poczucie winy i grzechu w stosunku do nierespektowanych nakazów Kościoła; w polskim katolicyzmie szerzy się permisywizm (ludzkie wybory moralne) i relatywizm moralny.

Mit Polaka katolika jest tak samo mitem jak to, że jedno mandatowe okręgi wyborcze wyzwolą nas z systemu partyjnego. Przykład ostatnich wyborów do Senatu jasno pokazał, że to gówno prawda. Jak widać Polak katolik z religią jako taką też gówno ma wspólnego, to tylko rodzaj praktyk zakorzenionych w społeczeństwie. Równie dobrze mogło by to być coś zupełnie innego. Dlatego też samo to pojęcie kompletnie nic nie znaczy tak samo jak Pokolenie JP2, którego nawet z lupą odnaleźć już nie można.

Zakochaj się w Warszawie

Problemem mieszkańców ul. Marsa zajęli się właśnie radni z komisji infrastruktury. Jak pisaliśmy miesiąc temu, w związku poszerzaniem ulicy doszło tam do kuriozalnej sytuacji. Ludzie, których domy blokują inwestycję, dostają od wojewody nakazy wyprowadzki, choć jeszcze nie dostali odszkodowań za swoją własność. Urzędnicy tłumaczą to zawiłymi procedurami. Twierdzą, że pieniądze nie mogą być przyznane, dopóki Ministerstwo Infrastruktury nie rozpatrzy odwołań od pozwolenia na poszerzenie drogi. A pracownicy tego resortu analizują sprawę już od wiosny.

Wypadek? Zwężenie drogi? Nic z tych rzeczy. Okazało się, że Zarząd Dróg Miejskich reguluje sygnalizację świetlną na Wisłostradzie w związku z podwyższeniem prędkości do 70 i 80 km na godz. Fachowo nazywa się to kalibracją. Oczywiście najlepiej to robić to przy największym tłoku, testując światła na kierowcach jak na królikach doświadczalnych.

Korki tworzą się już od godz. 7. Stoi Praga, m.in. Kłopotowskiego i dojazd do Mostu Świętokrzyskiego. Ciężko jedzie się Wałem Miedzeszyńskim, al. Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia.

Śmiem twierdzić, że jak już HGW zamknie ostatnie przelotowe ulice co do listopada nastąpi, to pierwszy śnieg spowoduje, że ruch w Warszawie zamrze. Obstawiam, że zobaczymy taką apokalipsę, jaka się Św. Janowi nie śniła. Jak się komu wydaje, że ktoś nad tym chaosem zwanym Polska w budowie panuje, to mu się tylko wydaje.

Jaskółka wiosny nie czyni ale…

Pomimo dużego nagłośnienia projektu, jakim miało być wprowadzenie na rynek tygodnika "Wręcz Przeciwnie" osiąga on fatalne wyniki sprzedaży. Dotychczas ukazały się trzy numery – czwarty już się nie ukaże – czytamy na stronie wpolityce.pl. Jak podaje serwis wpolityce.pl, autorzy pisma otrzymują informacje od kierownictwa reakcji, że sprzedaż jest coraz słabsza i że to koniec nowego tygodnika.

Prawicowe oszołomy myślały, że mogą pisać te swoje bzdety a … ciemny lud to kupi. Okazało się, że nie zawsze. Tym razem świetlany projekt ciągle tej samej grupy jedynych sprawiedliwych diabli wzięli, czekam na następne.

Jak trwoga to do … podatnika

Zagrożony bankructwem z powodu kryzysu w strefie euro francusko-belgijski bank Dexia zostanie podzielony. Jak potwierdził w poniedziałek nad ranem premier Belgii Yves Leterme, belgijskie państwo przejmie 100 proc. udziałów belgijskiej części banku. Jak poinformowała belgijska agencja prasowa Belga, Bruksela zapłaci za przejęcie Dexia Banque Belgique 4 miliardy euro. 

Teraz podatnicy wpompują miliardy swoich pieniędzy w upadły bank a potem odda się go za centa w prywatne ręce, bo każda firma prywatna jest lepiej zarządzana niż państwowa, prawda ?

Bi Turbo

Żeby przyspieszyć transakcję szybkiej sprzedaży akcji między Nowym Jorkiem a Londynem, najlepiej dokonać jej w połowie drogi - na środku oceanu - przekonuje Wissner-Gross z Uniwersytety Harvarda. High Frequency Trading to systemy transakcyjne, które decydują, czy same sprzedawać, czy kupować akcje na podstawie skomplikowanych algorytmów i komputerowych obliczeń. W ciągu ułamków sekund potrafią kupować olbrzymie pakiety akcji, by po chwili wszystko sprzedać. Według różnych źródeł takie automatyczne transakcje mogą generować nawet do 70 proc. obrotów na amerykańskich giełdach. Czy można handlować jeszcze szybciej? Okazuje się, że najwydajniejsze byłoby rozwiązanie polegające na tym, że takie centra, do których spływałyby zlecenia, powinny powstać w połowie drogi między dwoma centrami finansowymi. - To zwiększa prawdopodobieństwo, że na jednym rynku kupimy taniej, a na drugim sprzedamy drożej - uważa Gross. - W rezultacie utrzymujemy mnóstwo potencjalnych lokacji, w każdym zakątku globu, uwzględniając oceany - dodaje Gross.

Macie ochotę żyć w taki świecie ?

Dawno temu w Ameryce

Stopa życiowa Amerykanów spadła w ostatnich czterech latach o prawie 10 procent - wynika z ustaleń Biura Spisu Ludności przytoczonych w poniedziałkowym "New York Timesie". W ostatnich dwóch latach, od czerwca 2009 r. do czerwca 2011 r. - czyli już po oficjalnym zakończeniu recesji - średni dochód gospodarstwa domowego w USA spadł o 6,7 proc. (po uwzględnieniu inflacji), do 49 909 dolarów rocznie. Spadek w latach 2009-2011 był nawet większy, niż w dwóch poprzednich latach (2007-2009), czyli w czasie recesji. Eksperci tłumacza to tym, że mimo pewnego przyspieszenia wzrostu od 2009 r. pracodawcy obniżają teraz niekiedy pensje, gdyż w sytuacji wysokiego bezrobocia (ponad 9 proc.), dyktują warunki pracownikom. Jak zauważa "NYT", spadek standardu życia mimo formalnego zakończenia recesji tłumaczy, dlaczego w USA pogłębiają się nastroje niezadowolenia i pesymizmu. Według sondaży, ponad 70 proc. Amerykanów uważa, że kraj zmierza w złym kierunku, wskaźniki poparcia dla prezydenta Baracka Obamy spadły w okolice 40-43 proc., a Kongres oceniany jest jeszcze gorzej. Spadek realnych dochodów o 9,8 proc. jest największy od kilku dziesięcioleci w USA.

Ale na forach nasze pryszczate towarzystwo spod znaku JKM dalej tnie równo z trawą wszystkich, którym ten pierdolony raj za oceanem się nie podoba. No bo jak to ? Ma upaść wzorzec kapitalizmu i wolnego rynku, dla twardogłowych apologetów widzących w USA to co dawniej komuniści całego świata widzieli w ZSRR taka sytuacja jest niewyobrażalna. Podobnie zachowywali się komuniści np. we Francji czy Włoszech, dla nich ZSRR nawet gdy już upadał, dalej był krajem mlekiem i miodem płynącym. Ciężko będzie się pożegnać z  American Dream ale radził bym jednak przyjąć to do wiadomości. „To Se Ne wrati Pane Hawranek”.

Teraz w Ameryce

Harrisburg nie jest w stanie dłużej obsługiwać 300 mln dol. długów. W związku z tym rada miasta przegłosowała wniosek o złożenie w sądzie wniosku o ogłoszenie bankructwa

Jedna cegiełka z muru wypadła, czekamy na następne.

Krąży po świecie widmo

Chcą naprawiać ten spiep...ny świat (unfuck the world). Chcą pożerać bogatych (eat the Rich). Chcą mniej się bać, więcej kochać. W Stanach Zjednoczonych rodzi się nowy ruch protestu. Czy coś zmieni?  Mówią, że bankierzy okradają ludzi. Że jeśli ktoś nie jest jeszcze wściekły, to znaczy tylko, że nie zwraca uwagi, co się wokół dzieje. Że wierzyć w amerykańskie marzenie można już tylko w snach. Mają dość chciwości bankierów i panoszących się korporacji. Twierdzą, że reprezentują 99 procent społeczeństwa – czyli tych wszystkich Amerykanów, których kosztem bogaci się niewielka garstka krezusów. Czują, że to oni ponoszą koszty kryzysu, wywołanego przez garstkę bogaczy. To z ich podatków finansowano ratunkowe „pakiety” dla Wall Street, gdy tymczasem ich nikt nie ratował. Nie potrafią się pogodzić z faktem, że co szósty Amerykanin żyje dziś poniżej granicy ubóstwa. Nie ufają politykom z prawa ani lewa: uważają, że oni wszyscy zostali skorumpowani i nie reprezentują już interesów tych 99 procent. Że demokrację pożarły pieniądze, a zastąpiła ją plutokracja... „Make jobs, not war!” – głosi napis na jednym z tekturowych transparentów. Czyli: „Twórzmy miejsca pracy, zamiast prowadzić wojny!”.

Tylko, że „miejsca pracy” nie dają takiego dochodu jak wojny finansowane z kieszeni podatnika. A ponieważ w USA pozostał już tylko przemysł zbrojeniowy, bo resztę dzielni „pracodawcy” wyprowadzili do Azji, to żadnych „nowych miejsc pracy” już nie będzie. Tym bardziej, że USA w żadnym razie nie stać na powtórną budowę tych fabryk, kasę zeżarły banki i krzyczą o jeszcze. Było Marksa czytać a nie Adama Smitha.


Rozpieprzyć tą hołotę

Publicysta "The New York Timesa" i laureat ekonomicznej nagrody Nobla Paul Krugman pisze w poniedziałkowym wydaniu dziennika, że reakcja bankierów i prawicowych polityków na pokojowe demonstracje ruchu Okupuj Wall Street jest "paniką plutokracji". Zdaniem Krugmana ruch jest demonizowany, przypisuje mu się "walkę z amerykańskimi wartościami”, podczas gdy postawa finansistów z Wall Street jest "moralnie nie do obronienia"; są to ludzie, których "skomplikowane finansowe intrygi" pomogły pchnąć kraj w otchłań kryzysu. Jego długotrwałe reperkusje wciąż "niszczą życie milionów Amerykanów" - pisze noblista, który uznaje gniew demonstrujących za uzasadniony.

Jaki KURWA uzasadniony ? Rozpieprzyć tą bandę darmozjadów, zagonić do obozów pracy. Oni chcą zabić Amerykańskiego Ducha Przedsiębiorczości, nasz American Dream. Chcą zabrać pieniądze tym, którzy dorobili się dziesiątek miliardów dolarów własną pracą, własnym zaangażowaniem. Każdemu, który podniesie rękę na twórców miejsc pracy tą rękę obetniemy. A „noblista” do gazu. Tak nam dopomóż God Bless America.

Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, który sam jest miliarderem oskarżył protestujących o to, że próbują "zabrać pracę ludziom pracującym w tym mieście". Senator Rand Paul zaczął się martwić, że demonstranci zaczną zabierać ludziom iPady, ponieważ sądzą, że bogaci na nie nie zasługują. Na postulaty zwiększenia podatków dla najbogatszych krytycy ruchu odpowiadają, że jest to spisek "kolektywistów", którzy nie wierzą w amerykański indywidualizm.

O właśnie, to są celne argumenty na tych parszywych komunistów.



A tak działa ten indywidualizm, dolna linia to średnia zarobków w przemyśle a górna to samo w bankowości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz