czwartek, 20 października 2011

Krajobraz po bitwie



Przewodnia siła narodu

- Myślę, że w 2015 roku będziemy mogli pokazać, jak bardzo zmieniła się Polska - ale to zapewne nie będzie zakończony proces. Liczę na to, że będziemy dalej konsekwentni i będziemy chcieli ten proces dokończyć. Tak, wybiegając w przyszłość, trzecia kadencja, będzie - mam taką nadzieję - dopełnieniem tego okresu rządów - powiedział poseł PO Andrzej Halicki w rozmowie z "Wprost".

A ja to wszystko pamiętam, skończyło się wpisaniem „przewodniej roli partii” do konstytucji. Władza, Pana Halickiego zdeprawowała w cztery lata i więcej już mu nie było potrzeba. Tym niemniej „ciemny lud” kupił tą bajkę o „budowaniu Polski”, jak kupi jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze mnogo, mnogo raz to będzie miał jak już miał i na co moim zdaniem w pełni zasłużył.

Większe zło na salonach władzy





Na zdjęciu „Większe Zło”.


I dzielna lewica na marszu Oburzonych



Nasze „BŁAGADARODIE”

Kiedy Premier ogłosił kandydaturę Ewy Kopacz na marszałka Sejmu, Grzegorz Schetyna nie wyglądał na zadowolonego. - Grześkowi zrzedła mina. Jeszcze bardziej się zdenerwował, gdy premier kilka zdań później stwierdził, że to on jest niepodzielnym szefem i nie dopuszcza krytyki - powiedział "Super Expressowi" uczestnik spotkania. Według niego "wszyscy wiedzieli, że chodzi o Schetynę i krytykę, jakiej dopuszczał się jako marszałek".

Panu Premierowi do reszty „odjebało” ale co tam, tu w Bolanda Republic takie są „standardy”. Niedawno był sondaż, który wykazał, że Polacy chcą dyktatora, no to Go kurwa mają. Jest popyt to jest i podaż, tak sobie pościeliłeś Dyndało, tak się wyśpisz.

"Teraz Tusk pozbawia go (Schetynę - red.) stanowiska, a potem odrze go z godności i odbierze ludzi w Platformie. Wszyscy bowiem, którzy darzyli szacunkiem »Grzegorza Zniszczę Cię«, zaczną go postrzegać jako upokarzanego ministra (na przykład infrastruktury). I to będzie jego koniec - przewiduje Migalski.

Jak to celnie ujął ktoś w TVN24, on po prostu wpadnie do orchestrionu tak jak poprzedni tenorzy. No, może lekko popchnięty przez nasze „błagadarodie”.

A przy okazji, fotka laptopa Pana Premiera z tabliczką zawierającą nazwę i hasło użytkownika, to że Pani Krysia zapisuje takie dane pod klawiaturą to wiedziałem, ale żeby ministrom przyklejali to NA klawiaturze to już chyba przesada. Niedługo się dowiem, że oni są jak kadra kierownicza w mojej firmie, nie dość, że wykluczeni cyfrowo to jeszcze mają ostatnie stadium Alzheimera.



Krajobraz po wyborach
"Dziennik Polski": Kraków nie ukończy 100 inwestycji miejskich. Nie ma pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli i becikowe. Dlaczego? Rząd się pomylił w rachunkach. Do budżetu Krakowa wpłynęło znacznie mniej pieniędzy z podatków niż spodziewały się władze miasta. Prezydent przyznał, że miasto jest w poważnych kłopotach finansowych. Do tego doszły kłopoty ze sprzedażą nieruchomości. Nie ma chętnych nawet na kupno dwóch miejskich kamienic na Małym Rynku. Budżet Krakowa został pogrążony także przez podwyżki pensji nauczycieli, na które nie przyszły dodatkowe pieniądze od rządu.

Rząd się i pomylił i nie pomylił. To pierwsze zdarza się zawsze gdy trzeba coś policzyć, bo w rachunkach ta ekipa za mocna nie jest. W końcu wszyscy chwalą się, że matematyki się na złość „komunie” nie uczyli. Po drugie, to rząd tak kombinował z przekazaniem zadań i środków do samorządów aby zadań było znacznie więcej niż środków. Teraz to samorządy są „te złe” co to „nie chcą” dać podwyżek itp. Ale wybory już były.

Dzięki Ci Platformo

Polska gospodarka została sklasyfikowana na 62. miejscu na świecie (wśród 183 krajów) pod względem przyjazności otoczenia regulacyjnego dla prowadzenia działalności biznesowej, wynika z raportu "Doing Business 2012" przedstawionego przez Bank Światowy. W ub. roku Polska znalazła się na 59. miejscu.

Oto w skrócie wynik prac sławnej komisji Przyjazne Państwo, miało być lepiej a wyszło jak zwykle. Wszystko inne też tak się skończy. Ile jeszcze muszą Ci Państwo spieprzyć, żeby prosty fakt, że to towarzystwo nic nie potrafi dotarł do ogłupiałych wyborców ?

Agent numer 1

Emeryt z ZUS, gdyby został posłem, straciłby emeryturę. Nie dotyczy to Tomasza Kaczmarka, znanego jako agent Tomek, który będzie dostawał i emeryturę i poselską dietę wraz z uposażeniem – informuje "Gazeta Wyborcza". Według Jeremiego Mordasewicza z PKPP Lewiatan takie rozwiązanie jest niemoralne. Przepisy są jasne: mundurowi jeśli dorabiają więcej niż 70 proc. średniej pensji - dziś to ok. 2350 zł brutto - można im zabrać maksymalnie 25 proc. emerytury. Agent Tomek zamiast 4 tys. zł będzie dostawał 3 tys. zł. Do tego otrzyma ponad 12 tys. zł brutto (dieta poselska plus uposażenie).To niemoralne – ocenia Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.
A miało być moralne ? Co moralnego jest w mnożeniu świetnie opłacanych z naszych podatków służb, które w najlepszym przypadku tylko rujnują budżet, a najgorszym rozpieprzają państwo dla swoich interesów. Jak ? Ano np. tak jak ABW, która torpeduje od lat każdy program informatyzacji w obszarze dowodów osobistych, praw jazdy, dowodów rejestracyjnych, meldunków etc. etc. bo to „narusza interesy służb”. No cóż, tu interesy służb są ważniejsze niż obywateli. I uważaj Donek, bo mogą się okazać także ważniejsze od Twoich, pamiętasz Olina ?

Cyfryzacja Polski

W MSWiA przygotowuje się narzędzia do kontrolowania internetu, które mogą dać służbom możliwości nieprzewidziane w dzisiejszym prawie – ujawnia "Gazeta Wyborcza". Potencjalne narzędzia do cyberinwigilacji powstają w ramach projektu dla MSWiA finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. MSWiA i ABW deklarują, że będą ich używały w ramach obowiązującego prawa. "Mogą to być narzędzia niewinne i zgodne z prawem albo niebezpieczne i nielegalne. Publicznie dostępne opisy są zbyt lakoniczne, by to rozstrzygnąć" – mówi Michał "rysiek" Woźniak z fundacji Wolnego i Otwartego Oprogramowania.

I to na pewno będzie zrobione i to w terminie. Ale elektronicznych dowodów, usług internetowych , e-podatków i całej masy usług dla obywateli nie będzie nigdy. Taki lajf, taki kraj.

Trzysta dwudziesta ósma krucjata

Prezydium Komisji Krajowej "Solidarność" wzywa wszystkie ugrupowania "do obrony wartości, którymi kierował się błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko, do obrony Krzyża w polskim życiu publicznym". Stanowisko w tej sprawie związkowcy przyjęli we wtorek wieczorem.

Oj dał Wam ten krzyż w polskim życiu publicznym łask co niemiara. Z 10 milionów zostało około pół miliona. Prywatny biznes właściwie zlikwidował związki zawodowe, władze się z Wami kompletnie nie liczą, poziom ochrony pracowników maleje i tak można bez końca. Ale jak się komuś związki zawodowe z zakonem pomyliły to tak jest. 

"Płakać się chce", "mam wrażenie, że oglądam Cyrk Monty Pythona, przecież to jest sejm, a nie ma tam nikogo poważnego i normalnego" - twierdzą Internauci komentujący opinie kolejnych polityków o krzyżu w sali sejmowej. Internauci są zawiedzeni, że posłowie nie chcą zajmować się poważniejszymi tematami. "Oszukali nas", "to ma być program na najbliższe cztery lata?" - dopytują w komentarzach.

I to nie koniec, teraz przez cztery lata będą Was Szanowny Elektoracie PO-PiS-PSL dymać w „kakao” jak tylko będą chcieli. Ale to była Wasza decyzja, teraz pozostaje tylko smarować dupsko wazeliną, żeby mniej bolało.

I kolejny biznes się chwieje

"Polska Gazeta Krakowska": Najlepiej, by chrześcijanie grzebali swoich bliskich w ziemi, zaś urny to pozostałość kultur pogańskich. A msza święta może być odprawiona nad urną tylko w wyjątkowych przypadkach – takie oświadczenie episkopatu zniechęcające wiernych do kremacji wywołało spore zamieszanie. Na cmentarzach komunalnych w Krakowie za miejsce na grób trzeba zapłacić 11 tys. 484 zł, zaś za niszę na urnę – tylko 2 tys. 838 zł. Urna kosztuje od 450 zł, zaś najtańsza trumna to wydatek rzędu 2 tys. zł

I wszystko jasne. Jako było na początku tak będzie i na końcu, jak świat światem tak kapłani dawnych, obecnych i przyszłych religii działają według tego samego schematu. Liczy się tylko kasa. 

Dla kogo kwiaty ?

Na zdjęciu budowa autostrady, a co nie widać ?

Straty spowodowane niewydolnością systemu transportowego, zmuszające kierowców do marnowania czasu w korkach i jazdy w ślimaczym tempie, wzrosły z 0,4 proc. PKB w 2000 r. do 0,9 proc. PKB w 2009 r. Wbrew takim alarmującym ocenom od 2014 r. drogowe inwestycje zostaną gwałtownie zahamowane. W latach 2014-20 rząd planuje budowę tylko 616 km dróg ekspresowych, kosztem 45 mld zł. Dopiero w 2020 r. ma być ukończona ekspresowa trasa S7 do Gdańska i Krakowa, którą na początku rządu PO-PSL zapowiadano na mistrzostwa Euro 2012. Na Euro miała być ukończona autostrada A18 z Krzyżowej do granicy z Niemcami. W styczniu rząd zapowiadał jej ukończenie do końca dekady. Według kwietniowego harmonogramu powstanie w 2023 r. Nie podano w ogóle harmonogramu budowy 122 km autostrady A1 z Piotrkowa Trybunalskiego do Pyrzowic na Śląsku oraz ok. 120 km autostrady A2 z Warszawy do granicy z Białorusią

Wiewiórki szepczą, że Donald Wielki Tusk chce powierzyć „dokończenie dzieła” Cezarego Grabarczyka , Grzegorzowi Schetynie. Zaiste szatański to plan pozbycia się kolejnego rywala do tronu. Po dekadzie Donalda Polska będzie wyglądała jak sen Kononowicza ale na podstawie intryg pałacowych powstanie serial przy którym kultowy Ja Klaudiusz to pikuś.

Na co drugim kilometrze dróg są koleiny o głębokości powyżej 2 cm, na co czwartym - nawet powyżej 3 cm. "W krajach Unii Europejskiej takie jezdnie, ze względu na bezpieczeństwo kierowców, wyłączane są z użytku. W Polsce spowodowałoby to jednak zamknięcie niemal połowy dróg. Dlatego drogi uszkodzone przez koleiny klasyfikowane są jako znajdujące się w złym stanie technicznym i jedynie ogranicza się na nich prędkość" - czytamy w raporcie NIK.

Zamiast naprawiać stawiają znak ograniczenia do 40 na prostej drodze, kierowcy to olewają a wypadek jest spowodowany „nadmierną prędkością”. I tak można bez końca niestety.

Wydaje się, że

Wydaje się, że ratusz nie ogarnia tego, co się dzieje z licznymi remontami i inwestycjami w mieście. Skandalem jest, że mimo zamknięcia najważniejszego skrzyżowania w centrum Pragi, nadal trwa remont pobliskiej linii tramwajowej w al. Zielenieckiej i nadal jest rozkopane rondo Waszyngtona, które miało być otwarte w ostatni piątek. Potęguje to tylko zamieszanie na prawym brzegu Wisły. W dodatku prace w al. Zielenieckiej są tak słabo zaawansowane, że można wątpić, czy skończą się przed zimą. A wszystko miało być gotowe już w zeszłym roku.Jak długo mamy jeszcze czekać na otwarcie wiaduktów przy Dworcu Gdańskim? Stoją gotowe od ponad miesiąca, gdy przeszły pomyślną próbę obciążenia. W tak poważnej sytuacji, jaką mamy w mieście, nie wolno w nieskończoność przekładać papierków potrzebnych do dopuszczenia przejazdu w tym miejscu.

A mnie się nie wydaje, ja wiem, bo widzę to z bliska na co dzień. Módlmy się, albowiem tylko ingerencja Pana Naszego może nam pomóc.


Powrót łaskawców



Zgodnie z nim na działce dominować będzie funkcja sportowa i rekreacyjna z dopuszczeniem zabudowy turystycznej. Pewnie dlatego powstający pałac w dokumentach nazywany jest Ośrodkiem Wypoczynkowym Rekreacji Indywidualnej. Inwestorem jest Tomasz Nowicki, prezes firmy Poz-Bruk.

I tak ideały sięgają bruku, miało być sportowo, będzie pałacowo. Niech jeszcze Pan Prezes kupi jezioro i też ogrodzi i niech ta jebana biedota wypierdala, kostki brukowe produkować, rekreacji się zachciało hołocie. A Pana po rękach całować, dobrodzieja naszego.

Wszyscy ? Babcia też ?

"Wszyscy, którzy płacą podatki, powinni płacić składki ubezpieczeniowe. Także osoby, które są zatrudnione na podstawie umów o dzieło, a nie płacą składek emerytalnych z innego tytułu" – proponuje szef doradców premiera. Witold Orłowski z Rady Gospodarczej przy premierze ocenia, że "jest duża szansa na zmianę prawa".

Konstytucja niby mówi, że wszyscy są równi. Dlatego też od każdego dochodu niezależnie od jego rodzaju powinny być odprowadzane WSZYSTKIE obowiązkowe składki i podatki. Ale dla dobra „przedsiębiorców” i aby „obniżyć koszty pracy” przez lata wyłączano kolejne grupy zawodowe i formy zatrudnienia z płacenia składek i podatków w pełnej wysokości. I teraz są same dziury w finansach. Śmiem twierdzić, że po zapchaniu tych luk, czyli przywróceniu sytuacji normalnej gdy wszyscy solidarnie płacą to co się należy budżet w obszarach emerytur i zdrowia będzie miał nadwyżki a nie niedobory. Ja oceniam, że pełne składki płaci około 20% „frajerów „. Reszta polaków jak zwykle „kombinuje” przeciwko własnemu państwu, bo jeszcze się nie zorientowali, że zabory i „komuna” dawno się skończyły. Ale „konspira” trwa w najlepsze i ten w Bolandzie jest „bohaterem” kto skuteczniej okradnie własne państwo. Będzie dobrze … ale nie u nas.


Przed debilami obroń nas Panie

Pomorski adwokat Kazimierz Smoliński inicjuje powołanie instytutu, który zajmie się monitorowaniem przypadków naruszania uczuć religijnych i znieważania symboli religijnych - informuje "Nasz Dziennik". Po pierwsze, chodzi o filar naukowy, gdzie byłyby przygotowywane naukowe ekspertyzy ze strony religioznawców, historyków, ale również prawników. Drugi element, to pomoc osobom poszkodowanym w walce o ich prawa przed sądami. I trzeci: ułatwianie składania pozwów osobom, których uczucia religijne obrażono.

Były takie czasy gdy katolickie instytuty naukowe zajmowały się liczeniem, ile diabłów może się zmieścić na czubku igły. Jak widać wracają. Wróciła też ignorancja i bezgraniczna pewność „jedynej wiary” cechujące zresztą wszystkie religie. Tylko, skoro wszystkie religie są prawdziwe to jaka do kurwy nędzy jest ta jedyna prawda ? Bo one są tak sprzeczne, że nijak się z tego zbudować spójnej całości nie da. Każda z nich z osobna też sama się ze sobą nawet nie zgadza, o prawach fizyki i elementarnej logice nie wspominając. Ale jak się to ubierze w złoto, purpurę i „instytuty naukowe” to już zupełnie co innego.


Ktoś zażartował: Liczyliście na pokolenie JPII, a macie JPIII - pokolenie Palikota. Dla mnie - jako księdza - to bardzo gorzki żart. Kościół musi zastanowić się, dlaczego tylu młodych ludzi, którzy mieli religię w szkołach, powiedziało w wyborach: reprezentuje mnie Palikot - mówi ks. Kazimierz Sowa. I spiera się z filozofem i teologiem prof. Tadeuszem Bartosiem o to, jak mogą wyglądać stosunki państwo-Kościół.

Panie Sowa, a Sowa to ptak będący symbolem mądrości, kościół może się nawet następne 2 tysiące lat zastanawiać a i tak nic z tego nie będzie. Bo czas na bajki już minął, religia stała się już rozwiniętym społeczeństwom nie potrzebna. W TO wierzyć nie sposób, niech Pan poczyta te wasze „prawdy wiary” to sam Pan zobaczy, że naprawdę nie da rady bo to się żadnej kupy nie trzyma.

Prawie .. stanowi ogromną różnicę

Coraz częściej, zamiast po stare dobre mydło, sięgamy po żele pod prysznic – ładnie pachnące, w kolorowych opakowaniach. Różnica w cenie jest oczywiście powalająca. Za mydło zapłacimy kilkadziesiąt groszy, kupując żel wydajemy czasem nawet powyżej 10 złotych. Niektórzy są jednak zdania, że między tymi produktami nie ma żadnej znaczącej różnicy! Substancje, które dodaje się do żelu, można by zresztą wymieniać godzinami, nie mają one jednak nic wspólnego ze skutecznością mycia. Oczywiście, żel pod prysznic posiada wiele dodatków, których nie ma zwykłe mydło. Są to jednak głównie olejki zapachowe, sól do zagęszczenia i gliceryna – bezbarwna ciesz stosowana także do wytwarzania leków i płynów hamulcowych.

Ale znacznie czystsi wychodzimy spod prysznica jak więcej zapłacimy. Poza tym w razie co można uzupełnić płyn hamulcowy żelem pod prysznic, i to warto zapamiętać.

Przyroda wygrywa z genetyką

Przyroda sama potrafi szybko poradzić sobie z inżynierią genetyczną: w Kanadzie na polach zmodyfikowanej genetycznie soi upowszechnia się superchwast, który - jak się okazuje - uodpornił się na powszechnie stosowany środek chwastobójczy. W Kanadzie, podobnie jak w USA, uprawia się zmodyfikowaną genetycznie soję, która została wyposażona w odporność na używany do zwalczania chwastów Roundup. Nasiona sprzedaje koncern Monsanto. Jak podkreślają eksperci, stosowanie tego typu nasion ma sporo zalet: nie trzeba stosować za dużo chemicznych środków ochrony czy głęboko przeorywać ziemi. Jednak około dziesięciu lat temu pojawił się po raz pierwszy na polach USA i Kanady chwast odporny na Roundup. Jak podawał portal cbc.com, zmutowana odmiana krostawca (ragweed), wyrasta na wysokość 3 metrów i prawie całkowicie zagłusza uprawiane rośliny.

Bo historia o wieży Babel niczego nas nie nauczyła. Za każdym razem, gdy „poprawiamy” przyrodę to się dla nas źle kończy. I drugie, bardzo się cieszę, że i tym razem chciwość została ukarana a genetycy od Roundupa zrobili jak zwykle Frankensteina, który do życia na dłuższą miarę zdatny nie będzie. A taki dobry biznes się kroił, wszystkie uprawy świata i wszystkie pola obsiane i opryskane produktami Monsanto, to był dopiero plan. Komuchy przy tym to małe dzieci.

Skorumpowani głupcy

Niecałe trzy miesiące temu Europejski Nadzór Bankowy (European Banking Authority) poinformował, że bank Dexia przeszedł pomyślnie testy warunków skrajnych. A nie dalej niż w ubiegłym tygodniu, zaledwie 86 dni po otrzymaniu tego zaświadczenia o dobrej kondycji, bank musiał otrzymać rządowe dofinansowanie, żeby uniknąć bankructwa. Nikt nie był tym faktem zaskoczony. I nie powinien być. Testy warunków skrajnych to farsa, czego najlepszym przykładem ubiegłoroczne wyniki, kiedy Bank of Ireland i Allied Irish Banks przeszły pomyślnie testy i wkrótce potem upadły. Po raz kolejny reguły były tak zmanipulowane, że jedynie kilka nieważnych banków mogło nie przejść testów. Każdy, kto się temu przyglądał, doskonale to rozumiał. Organ nadzoru bankowego Unii Europejskiej mimo to nadal grał swoją farsę, prawdopodobnie mając pełną świadomość, że upadek dużych banków, które musiały przejść pomyślnie testy, tak jak stało się to w zeszłym roku, wywołuje zażenowanie u wszystkich zaangażowanych w sprawę osób. Wobec tego rodzi się pytanie: dlaczego tak się dzieje? Dlaczego szanujący się organ nadzoru popełnia takie samobójstwo na swojej reputacji? Czy problem tkwi w masowej korupcji? A może w masowej głupocie? Zakładając, że i w jednym i w drugim, gdzie kończy się i zaczyna kontinuum głupota – korupcja? Niezależnie od odpowiedzi, działania Europejskiego Nadzoru Bankowego sprawiają, że nawet amerykańskie organy nadzoru wyglądają na tym tle dobrze. A to nie lada osiągnięcie.

Gdzie kończy się głupota ? Głupota jest nieskończona jak kontinuum właśnie. A korupcja ? Szeroka jak oceany. Moim skromnym zdaniem to połączenie korupcji i głupoty, wstrząśnięte i nie zmieszane. Jak pracowałem w bankowości widziałem to z bliska, politycy kompletnie skorumpowani a poza tym bezdennie głupi. Będzie wesoło.

Agencja ratingowa Fitch grozi obniżeniem oceny wiarygodności kredytowej ośmiu dużym instytucjom finansowym, w tym Deutsche Bankowi - napisała w piątek "Süddeutsche Zeitung". Oprócz Deutsche Banku, który - jak podkreśla "SZ" - ma czwartą co do wysokości wycenę wydawaną przez Fitch - AA- - na liście instytucji finansowych obserwowanych przez agencję znalazły się również amerykańskie Bank of America, Morgan Stanley i Goldman Sachs, a w Europie: Barclays, BNP Paribas, Credit Suisse i Societe Generale. Zdaniem "SZ" kolejna obniżka oceny wiarygodności wydaje się kwestią czasu. Równocześnie agencja Fitch obniżyła długoterminowe oceny szwajcarskiego banku UBS i niemieckich: Landesbank Berlin i Berlin-Hannoversche Hypothekenbank (Berlin Hyp).

Mam dla agencji ratingowych inną propozycję. Niech się przyjrzą własnej działalności. Na ile wykonują ją rzetelnie, bezstronnie i uczciwie. Jak dla mnie, gdyby mieli choć odrobinę honoru to przyznali by sobie rating niższy do Grecji a potem popełnili zbiorowe seppuku. Tyle, że honor i pieniądze w parze nie chodzą.

Z ostatniej chwili: nam rating też obniżą. Na szczęście po wyborach.

I bezczelni złodzieje

Prokuratura w Mediolanie zarzuciła byłemu kierownictwu grupy bankowej UNICREDIT, w tym byłemu dyrektorowi generalnemu Alessandro Profumo, gigantyczne oszustwo podatkowe. Według prowadzących dochodzenie, włoski bank przedstawiał swe operacje walutowe jako obligacje, a uzyskane w ten sposób odsetki jako znacznie niżej opodatkowane dywidendy. Niezapłacone przez Unicredito podatki prokurator oszacował na 245 milionów euro. Taką też sumę na jego życzenie przeniesiono już z konta mediolańskiego banku w Narodowym Banku Włoskim na specjalne konto wymiaru sprawiedliwości. Wspólnikiem Unicredito w tym procederze, uprawianym w latach 2007-2009, był angielski Barclays. To on - jak twierdzi prokurator - zaproponował Włochom operacje, które - jego zdaniem - nie miały żadnego uzasadnienia poza tym, że pozwalały oszukać urząd podatkowy.

Im bardziej zaglądamy do nory tym bardziej tam nic poza chciwością ponad wszelkie granice, oszustwami i pospolitym złodziejstwem nie widać. A miały to być „instytucje zaufania społecznego”, którym obywatele bez obawy mogą powierzyć swoje pieniądze. Teraz jedynym efektem będzie to, że to klienci Unicredito zapłacą za złodziejstwo managerów banku.


Buffetu nie będzie
Howard Buffett, członek zarządu funduszu inwestycyjnego Berkshire Hathaway i syn jego prezesa Warrena Buffetta twierdzi, że ludzie protestujący na Wall Street zostali sprowokowani do tego przez nadużycia wielkich firm w sytuacji pogłębiania się przepaści między bogatymi a biednymi. Nigdy nie było większej różnicy w zarobkach w tym kraju. Nigdy za mojego życia nie było takiej sytuacji, kiedy rząd ma zamiar obciąć wiele programów zapewniających ubogim wsparcie i pożywienie. Były gubernator Massachusetts i kandydat do nominacji prezydencjiej ze strony republikańskiej Mitt Romney stwierdził, że protestujący znaleźli sobie “kozła ofiarnego” i robią źle, dzieląc kraj. Prezydent Barack Obama, który tak jak Warren Buffett nalega na podnieienie podatków od najbogatszych, ma, zdaniem Romneya, na sumieniu wojnę klasową. - Owszem, toczy się wojna klasowa. Z tym że to moja klasa zwycięża, mało tego, wykańczamy przeciwnika – mówił w wywiadzie dla sieci PBS Buffett senior. Howard Buffett, zasiadający we władzach Berkshire od 1993 r. stwierdził, że w USA coraz bardziej powszechny jest głód, tak jak w biedniejszych krajach. W lipcu pomoc żywnościową otrzymała rekordowa liczba 45,3 mln Amerykanów. Prawie jeden na sześciu żyje w nędzy, jak wynika z danych rządu.

Jeszcze tylko czekam, aż ten debil Romney powie, że skoro lud nie ma chleba to niech je Donkin Donuts’y. Była już taka mądrala, tyle, że łeb jej ucięli czego, Panu Kandydatowi na Prezydenta USA też winszuję. Cały pieprzony mit Ameryki 20 wieku zbudowany został na przeciwstawianiu do Związku Radzieckiego i krajów „realnego socjalizmu”. Było czym straszyć. Tyle, że teraz oskarżanie biednych o to, że zaczynają „walkę klasową” i „dzielą Amerykę” wygląda żałośnie. Amerykę już dawno podzielono, z kraju „równych szans” i „bogactwa klasy średniej” nie zostało nic. Za to powstała „nowa arystokracja” oparta o „rynki finansowe”, która dostała takiego odjazdu z nadmiaru bogactwa, że już nie widzi jak ten świat wygląda. Ciemny lud fascynuje się milionami wydawanymi na śniadanie przez oligarchów, żyje plotkami o zakupach Paris Hilton ale to wszystko kiedyś się skończy. I wtedy potomkowie Marii Antoniny trzymajcie się mocno za szyje.




God left America

Firmy w USA wolą oszczędzać niż zatrudniać, wiele miejsc pracy przeniesiono za granicę, nowe technologie zlikwidowały niektóre rodzaje pracy na stałe. Nawet, gdy gospodarka przyśpieszy, pozostanie wysokie bezrobocie - pisze weekendowy "Wall Street Journal". Tym razem wygląda na to, że nie ma panaceum na bezrobocie, które nie wynika tylko ze spowolnienia gospodarki. Jest strukturalne i nawet, gdy poprawi się sytuacja gospodarcza USA na rynku pozostanie armia bezrobotnych - pisze WSJ w wydaniu internetowym. 14 mln bezrobotnych, 9,3 mln osób zmuszonych zadowolić się pracą w niepełnym wymiarze i ludzi bez pracy, którzy nie są zarejestrowani jako bezrobotni, bo od ponad czterech tygodni przestali szukać pracy, to prawie 26 mln osób. Ponad dziesięć razy więcej niż liczy amerykańska armia. Jeśli wybuchną gniewem, ruch Okupuj Wall Street wyda się banalny - uważa autor artykułu Howard Gold.

Jak mówiłem, Ameryko i Europo, nie idźcie tą drogą to nikt mnie nie słuchał. Jak już cztery lata temu po raz kolejny, najlepszy i jedyny system pokazał nam swoją dupę, to też nic się nie zmieniło. Po czterech latach jest tylko gorzej i zapowiada się jeszcze gorzej. I dalej nic się nie zmieniło. Dogmaty „wolnego rynku” jak się trzymały tak się trzymają. Bo najtrudniej jest zmienić własne ugruntowane przekonania, zwłaszcza gdy na dodatek można z nich czerpać nieograniczone profity. Przez ostatnie 30 lat zrobiliśmy dużo, żeby wskrzesić ustrój już zdaje się dawno upadły. A jednak, feudalizm wrócił przebrany w fatałaszki demokracji i wolnego rynku. Jaśnie Państwo korzystając z „wehikułów” finansowych skumulowało w rękach bardzo nielicznych większość majątku tego świata i zagarnia pod siebie jak odkurzacz nie patrząc co dalej. I tak będziemy brnąć nic nie zmieniając aż przyjdzie fala i to wszystko zmiecie. 

Dawniej Amerykanie radzili sobie lepiej z okresami bezrobocia; byli przedsiębiorczy i łatwo przeprowadzali się w poszukiwaniu pracy. Teraz utknęli w domach, których nie mogą sprzedać, bo ich wartość jest mniejsza niż wysokość zadłużenia właścicieli - wyjaśnia autor artykułu - Ludzi nie stać na przeprowadzki.

I szlag jasny trafił ten „mobilny” rynek pracy. Tak po kolei życie rozwiewa „American dream”. To co może i było dobre sto lat temu za nic nie da się zastosować w obecnych czasach. USA usnęły w XX wieku i w XXI obudzą się z ręką w nocniku. I nie pomoże tu sektor IT, choć jeszcze jest w światowej czołówce, jeszcze. Ale jak popatrzymy na infrastrukturę, na przemysł, którego nie ma i rozdęty ponad absurd sektor finansowy to żal dupę ściska. Do tego rozbuchane kompletnie ponad wszelką miarę wydatki na zbrojenia za pieniądze bezrobotnych. I jak to się ma zbilansować ? Amerykanie już wieki temu dali się zagnać do roboty jak głupie osły i jak osły skończą. Na razie muszą dźwigać coraz więcej za coraz mniej i mniej. Dla osła taki eksperyment zawsze kończy się zejściem z tego świata, czego zresztą amerykańcom życzę.

Powiało optymizmem

Zysk netto Bank of America wyniósł 6,2 mld dol., co daje po przeliczeniu 0,56 dol. na jedna akcję. Tymczasem analitycy oczekiwali zysku na poziomie 0,28 dol. na akcję. Przed rokiem bank miał stratę wynosząca 7,6 mld dol. Zaskakująco dobre wyniki banki to w dużej mierze zasługa sprzedaży udziałów w China Construction Bank i zapisów księgowych.

Brawo, brawo, tak się robi prawdziwy biznes. Sprzedać co się tylko da i kuglować jak się tylko da, teraz wzrośnie „wycena” firmy i managery dostaną na gwiazdkę rekordowe bonusy a za rok … rząd USA „dokapitalizuje” sztandarową firmę ameryki z pieniędzy, które miały iść na pomoc ubogim. Huj z ubogimi, Bank Of America to co innego.

I pesymizmem także

Otwarte rok temu kasyno Cosmopolitan to ozdoba Las Vegas. Inwestycja kosztowała 3,9 mld dol. Zapłacił za nią Deutsche Bank, największa instytucja finansowa Niemiec. Dodatkowo inne inwestycje w stolicy hazardu kosztowały bank około 1 mld dolarów. Bardzo możliwe, że Deutsche Bank nie odzyska zainwestowanych pieniędzy. Deutsche Bank denerwuje Niemcy nie tylko nietrafionymi inwestycjami w USA. Ackermann, choć w przyszłym roku odchodzi z banku, jest symbolem oderwanego od realiów pazernego bankowca, który nawet w czasach kryzysu zarabia krocie. W zeszłym roku zainkasował 9 mln euro, przed kryzysem jego pensja dobijała do 14 mln.

Nie dość im było grać na FX, na giełdach, na „instrumentach pochodnych” to jeszcze inwestowali w kasyna. Czy jest na tym świecie taka głupota, której największe banki świata nie zrobiły ? Nie ma. I nic się nie zmieni jeśli dalej państwa będą ratować tych debili przed upadkiem. Nic tak nie rozzuchwala jak całkowita bezkarność.

Bye, bye dolar

Chiny planują podpisać porozumienie z liczącym 10 członków Stowarzyszeniem Państw Południowo-Wschodniej Azji (ASEAN), na mocy którego wzajemne transakcje będą rozliczane w juanach, podały dwa niezależne źródła. To kolejny krok w długiej kampanii Chin, by zwiększyć używanie swojej waluty poza granicami kraju.

Po chińsku znaczy powoli ale z żelazną konsekwencją. Światowa waluta rezerwowa odchodzi na emeryturę i nic już tego nie powstrzyma, nawet amerykańscy marines.

Coda: oto co powiedział mój ulubieniec

Następnie Berlusconi stwierdził: "Albo odejdę, co jest możliwe, bo nie czuję się dobrze i myślę, by tak zrobić, albo zrobimy rewolucję, prawdziwą rewolucję".  Wyprowadźmy na ulice miliony ludzi, rozwalmy gmach sądu w Mediolanie, otoczmy "La Repubblicę" - mówił włoski premier w 2009 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz