niedziela, 28 grudnia 2014

I po świętach






Eeeee tam

Znajomi wiceministra, niedoświadczeni partnerzy i utajniona dokumentacja - tak wyglądają kulisy projektu za 50 mln złotych - czytamy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Świadczyć o tym może fakt, że ostatnio MEN zwolniło cały zespół ORE pracujący nad tym projektem. Od lutego tego roku, przypomina "Rz", prace nad projektem koordynowała osoba bez wykształcenia informatycznego, za to z kręgów znajomych wiceminister Bredzik.

Mało tego, to wesołe towarzystwo pod wodzą „fachowca” Kluzik-Rostkowskiej dostało teraz miliard euro do roztrwonienia w ramach projektu e-szkoła. Strach się bać co oni za te pieniądze wysmażą. A po przeczytaniu jakie „kompetencje” ma Pani Bredzik można się spodziewać nawet buntu komputerów na miarę serii Terminator, tego nikt nie wytrzyma, nawet sztuczna inteligencja.

E-myto też eeee tam

Była wicepremier i minister infrastruktury Elżbieta Bieńkowska odchodząc do pracy w Komisji Europejskiej rekomendowała następcom wdrożenie obligatoryjnego e-myta, który na trasach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad miało wystartować w 2016 r.  Teraz wiele wskazuje na to, że obowiązkowe e-myto obejmie wszystkie zbudowane przez GDDKiA autostrady najwcześniej na przełomie 2018 i 2019 r. 

Najwcześniej to znaczy, że jeszcze ze trzy, cztery lata kolejnej „obsuwy” już jest planowane. To jest standard obowiązujący co najmniej od siedmiu lat, odkąd rządy przejęli „fachowcy” z PO i PSL. Nic ale to absolutnie nic nie zostało wykonane w terminie i po kosztach, wszystko będzie kiedyś a horyzont co wybory jest przesuwany o kolejne cztery lata. I nikomu to nie przeszkadza, sądząc po wynikach ostatnich wyborów, Polacy są wręcz dumni i zadowoleni, że biją kolejne rekordy nieudacznictwa i głupoty. I jeszcze są dumni z „osiągnięć wolnej Polski” , jaki Pan taki kram.

E-okno też

Nie działa "jedno okienko" Krajowego Rejestru Sądowego, które miało przyspieszyć rozpoczęcie działalności przez firmy - czytamy w "Pulsie Biznesu". Dziennik przypomina, że "1 grudnia weszły w życie przepisy wdrażające system informatyczny, integrujący Krajowy Rejestr Sądowy z Ministerstwem Finansów, Ministerstwem Sprawiedliwości, Zakładem Ubezpieczeń Społecznych i Głównym Urzędem Statystycznym. Spółkom miały być automatycznie nadawane numery NIP oraz REGON już w momencie zarejestrowania w KRS".
Okazało się jednak, że system teleinformatyczny nie działa prawidłowo, przez co rejestracja spółek przez sądy trwa o wiele dłużej

Czekamy na zapowiadany kolejny falstart głównych rejestrów państwowych od marca 2015, to dopiero będzie cyrk. Moim skromnym zdaniem w „informatyzacji” administracji jak w magicznym lustrze odbija się cała nędza „solidaruchów” i absolutna nieumiejętność kadr z PO w zrobieniu czegokolwiek tak żeby działało. Wykończyliście całe pokolenie inżynierów, zamieniliście ich na „managerów” po MBA prowadzone hurtowo w USA dla partyjnych aktywistów i teraz macie tego efekty. A będzie tego więcej, o wiele więcej.

Wojny walutowe

Nieco inaczej wyglądała sytuacja na rynku rosyjskim, gdzie tamtejsza waluta silnie odrabiała straty. Wynikało to przede wszystkim z informacji o tym, że dwóch chińskich ministrów zaoferowało pomoc Rosji jeśli zajdzie taka potrzeba. Powiedzieli oni jednocześnie, że są pewni, że Rosja przezwycięży problemy ekonomiczne i wyjdzie na prostą. Ta informacja sprzyja umocnieniu rosyjskiej waluty, która w trakcie sesji zyskiwała prawie 9%.

A w tym samym czasie waluta europejskiej „zielonej wyspy” dalej równo bierze w dupę. Od tygodnia nie ma w polskich mediach ani słowa o kursie Rubla, o złotówce też zresztą nic. Bo życie się nie zgadza z teorią, w której to kurs PLN powinien rosnąć a RUB spadać, a że jest odwrotnie to trzeba to przemilczeć. Może nikt nie zauważy.

Błędne założenia

Wróćmy do wydarzeń z 11 września 2001 roku i związanym z nimi wypowiedzeniem tzw. "wojny ze światowym terroryzmem". Amerykanie zdecydowali, że siła wystarczy by tę wojnę wygrać, a także przynieść pokój i warunki do realizacji własnych interesów na kolejne lata. Myśleli, że dysponują unikalnymi możliwościami wojskowymi, bo faktycznie tak jest, ale ich siła miała być tak duża, że pozwalałaby na szybkie i skuteczne interwencje zbrojne, które nie tylko przyniosłyby rozwiązanie problemów, ale i odbyłyby się przy wyjątkowo małych stratach własnych. Wojna w Iraku dość szybko pokazała, że to założenie było błędne. 

Założenie jest tylko jedno, absolutna hegemonia USA nad całym światem. Już to przerabialiśmy z Imperium Rzymskim więc to nic nowego. Po upadku ZSRR jankesom kompletnie odbiło. Ogłosili się sami jakimś „super mocarstwem” jak Imperium z Gwiezdnych Wojen. Zbudowali piekielną machinę zdolną wszystko obrócić w perzynę, tylko zapomnieli jak widać lekcji z historii. Nikomu nigdy się to nie udało i nikomu nigdy to się nie uda. Po prostu założenie było błędne, a nauka jaka z tego płynie będzie bolesna, niestety dla nas wszystkich.

Co rosło, będzie spadać

Kolejny raport potwierdza to, o czym w świecie internetu i nowych technologii mówi się już od kilku miesięcy. Nie dzieje się dobrze w Facebooku. Spada jego popularność wśród najbardziej atrakcyjnych grup wiekowych. I chociaż Mark Zuckerberg, oczywiście, zaprzecza, to chyba jest coś na rzeczy.

A im większy i szybszy wzrost tym boleśniejszy upadek. Wszystko ma swój koniec, nawet Matrix a Facebook to właściwie co to do kurwy nędzy jest ? I po co ? To przecież nie ma żadnego sensu a jest, i to dopiero mnie dziwi od dawna.

Kto sieje wiatr ? 

Gdy Amerykanie wkroczyli w 2003 roku do Iraku, obalili dyktatora Saddama Husajna i zwolnili wszystkich jego sunnickich sprzymierzeńców z oficjalnej służby; od gwardii republikańskiej po służby specjalne. Wielu zostało aresztowanych i osadzonych w więzieniach. Setki tysięcy sunnickich Irakijczyków; generałów, oficerów, żołnierzy i urzędników zostało wykluczonych ze społeczeństwa. - Gdyby nie te wydarzenia, do jakich doszło po wkroczeniu Amerykanów, PI by nie istniało

Ale to Putin, to Chiny, to Korea Płn. , Białoruś i dalej by tak wymieniać stanowią zagrożenie dla „demokratycznego” świata. Wszyscy, tylko nie USA, rzeczywisty siewca wojen przetaczających się przez cały świat. I jeszcze nam wmawiają, że USA jest „gwarantem pokoju” i demokracji, prawie ostatnią nadzieją naprzeciw krwiożerczych hord barbarzyńców, którzy chcą spalić nasze domy i zgwałcić nasze kobiety. A jest dokładnie odwrotnie, to interesy USA, przede wszystkim interesy ich koncernów, powodują niestabilności w całym świecie. I coraz trudniej wmawiać światowej opinii publicznej, że jest inaczej.











piątek, 19 grudnia 2014

Z czego się śmiejecie ?




Motto: Warto jednak przy tym pamiętać i o tym, że średnia pensja to nie jest coś, co zna przeciętny Polak. Z danych GUS wynika, że dwie trzecie z nas zarabia mniej.

Z czego się śmiejecie ?

Z czego się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie - stwierdził Jacek Żakowski, komentując awanturę w Sejmie wokół posiłku Krystyny Pawłowicz. Jego zdaniem to dowód powszechnego upadku obyczajów.

Szanowny Panie Redaktorze, a skąd się ten „powszechny upadek obyczajów” wziął ? Pewnie z „komuny”, tylko skoro mamy teraz taki powszechny upadek to znaczy, że poprzednio było lepiej. Więc jak by na to nie patrzeć sam Pan Redaktor Jacek Żakowski przyznał, że za „komuny” obyczaje jednak były inne, na znacznie wyższym poziomie. Bo tak wynika z żelaznej logiki przy interpretacji tej wypowiedzi. I myślę, że najwyższa pora powiedzieć prawdę o minionych 25 latach. W dziedzinie obyczajów to jedna wielka jazda w dół a chamskie zachowania w parlamencie to tylko odprysk chamstwa i „buractwa” powszechnego w „wolnej Polsce” jak powietrze. Oddychamy tym chamstwem każdego dnia, spotykamy się z nim w każdej chwili naszego życia, towarzyszy nam zawsze i wszędzie. To chamstwo młodzieży nie ustępującej starszym miejsc w środkach komunikacji, bezbrzeżne już chamstwo na drogach, chamstwo nowo bogackich „przedsiębiorców” w stosunku do pracowników, traktowanych jak „untermensch” . Chamstwo na stadionach piłkarskich „podziwia” już cała Europa a nam wciąż mało. Teraz przenieśliśmy „buractwo” z żylety na Legii do parlamentu. Moje serdeczne gratulacje, zwłaszcza dla Pana Prezydenta, który symbolizuje „majestat” Rzeczpospolitej. Taki Pan symbolizuje „majestat” jaki widzimy co dzień i wszędzie. I za to dziękuję Ci Solidarność.

Dużo zdrowia na 2015 rok


Ponad pół tysiąca osób koczuje w kolejce, by zapisać się na zabiegi w uzdrowisku w Goczałkowicach-Zdroju w Śląskiem. Pacjenci chcą zagwarantować sobie miejsce na przyszły rok.

Jeśli Wam się wydaje, że po 1989 roku wszystko się zmieniło to ja Was zapewniam, że nic się nie zmieniło o czym świadczy powyższy obrazek. Tak więc żyjemy nadal w PRL a to, że teraz nazywa się to III RP to jak zwał tak zwał a dalej jest tak samo.

Albo błogosławieństwo zamiast



Pani Premier „demokratycznego” i neutralnego światopoglądowo państwa prowadzi obrady Rady Ministrów z religijnym gadżetem na biurku, tylko pogratulować. Zamiast „światełka Betlejemskiego” proponuje kaganek oświaty. Chociaż na to obawiam się już jest za późno.

Ironia historii ?

"W latach 60. – jak na ironię – władze same eksperymentowały z tzw. recepturami zastępczymi na wędliny. Do kiełbas dodawano zamiast tłuszczu skórki albo wymiona, a komisja partyjna stwierdziła, że "wartość konsumpcyjno-odżywcza" wędlin na tym nie traci… Już w latach 60. na szczytach partyjnych dyskutowano, czy z oszczędności nie zacząć dodawać soi do wędlin – ale i z tym był problem, bo plan gospodarczy importu soi nie przewidywał." Komuna nie miała dewiz by fałszować wędliny. Dziś z dewizami nie ma problemu...

Gdyby Jaruzelski mógł produkować „mięso i wędliny” według obecnych receptur to nie byłoby żadnych kartek na mięso a półki w sklepach wyglądały by tak jak obecnie. Tylko wtedy „naród” gotów był wyłazić na barykady na sam pomysł fałszowania wędlin, dziś nie ma ani prawdziwych wędlin ani owego „narodu”, została ciemna masa zalana wyrobem piwo podobnym i nażarta „wędliną”  z MOM’a. I na tym właśnie polega ironia historii.

Ukryty wymiar
Sąd w 2001 r. oskarżał Wieczerzaka o to, że doprowadził w PZU Życie do 173 mln zł strat. Po latach prokuratura wycofała przeciwko niemu prawie wszystkie zarzuty. W areszcie mężczyzna przesiedział dwa lata, osiem miesięcy i 14 dni. Za niesłuszny areszt, utracone dochody i zrujnowanie życia Wieczerzak zażądał w maju 28 mln zł.

To nie Sci-Fi, to smutna rzeczywistość III RP. Ile razy ten scenariusz przerabialiśmy, zawsze było tak samo. Aresztowanie znanej osoby przez uzbrojoną po żeby jednostkę specjalną w świetle jupiterów i asyście wszystkich głównych mediów. Potem prokurator brylujący wieczorem we wszystkich dziennikach przedstawia dziesiątki zarzutów i ogrom strat jakie społeczeństwu wyrządził właśnie aresztowany. Przez tydzień grzeją się w blasku kolejnej „afery” wszyscy celebryci życia politycznego i celebryci medialni zwani nie wiem dlaczego czołówką dziennikarstwa polskiego. A potem kamień w wodę i dopiero po wielu jak widać latach sprawa wraca na tapetę gdy „aferzysta” żąda odszkodowania za niesłuszne aresztowanie. Wtedy też dowiadujemy się, że ów brylujący w mediach prokurator nie przedstawił nawet aktu oskarżenia albo sąd z odrazą mu go odesłał pisząc w uzasadnieniu, że akt ów nie zawierał żadnych dowodów. Tak czy owak sprawa została zwalona koncertowo jak zwykle. I jak pamiętam to nigdy nie było inaczej, już dziś należy zacząć szacować ile skarb państwa zapłaci za „aferę” Amber Gold ? Taki mamy „ukryty” wymiar sprawiedliwości, istnieje on tylko „teoretycznie”, reszta to „ch… d… i kamieni kupa”. Głosujcie na PO lemingi.


I na deser kolejny przykład jak działa „wymiar sprawiedliwości”.

Kto to obiecał ?

Alarmująco wzrosła liczba zatruć dopalaczami. W tym roku blisko 2 tys. osób z podejrzeniem ich zażycia trafiło do szpitali. To trzy razy więcej niż w ubiegłym – alarmuje "Rzeczpospolita".

A kto obiecał, że powstrzyma sprzedaż dopalaczy, no kto ? Nikt już Donalda Tuska nie pamięta ? To najlepiej świadczy o tym całym „narodzie”, teraz jest Ewa Kopacz i może zacząć obiecywać od początku, nawet to samo.

Mumbo Jumbo

Minęło ćwierć wieku od planu Balcerowicza; czego nauczyło nas to pokoleniowe doświadczenie? Z pewnością tego, że neoliberalizm nie jest dobrym pomysłem ani na transformację ustrojową, ani na rozwój gospodarki – pisze były wicepremier.

Mumbo-jumbo, czyli w polskiej gwarze po prostu dyrdymały, należy potraktować jako swoistą  kategorię socjologii i politologii, ale nawet w ekonomii ta metoda odgrywa niebagatelną rolę. Przepis na ekonomiczne dyrdymały jest bardzo łatwy: wpierw maksymalnie uprościć, a potem przesadzać. Na przykład: wszystko sprywatyzować, a potem wszystko szybko się poprawi. Albo odwrotnie – wszystko upaństwowić, a potem wszystko będzie coraz lepiej. W zależności od epoki, w której konkretne mumbo-jumbo ma nas zawojować. I ogłupić...

W przyrodzie musi panować równowaga, tak ten świat wygląda. W latach osiemdziesiątych pseudo ekonomiści z tzw. „szkoły” Chicagowskiej uznali, że fundamentalne prawa na jakich zbudowany jest wszechświat ich nie dotyczą. Postawili się ponad wszystkimi i ponad wszystkim, przydawszy sobie atrybuty Bogów ogłosili, że trzeba wszystko sprywatyzować i poddać regułom „rynku”. Po trzydziestu latach nie ma co zbierać, bo rzeczywistość tak „odwaliła”, że po neoliberałach nikt nie płacze. Tylko w Polsce został samotny, walczący z wiatrakami rycerz bez skazy. Leszek Balcerowicz, Don Kichot XXI wieku. I to jest nasz wkład w światową ekonomię.

Oto jest pytanie 

Pytanie wreszcie najważniejsze, jak zachowa się dziś nasz parkiet, który wczoraj znalazł się w gronie najmocniej wyprzedawanych emerging markets, ustępując jedynie Rosji, Węgrom i Turcji.

Od lat widzę jak tzw. „rynki” zaklasyfikowały Polskę. Dla ułatwienia spekulacji regiony i kraje przydzielono do „koszyków” żeby trader nie musiał za dużo się zastanawiać, a jeszcze dla ułatwienia wspiera go baza danych i zdefiniowane algorytmy korzystające z historii obrotów. Polska siedzi w „koszyku” marnych i ryzykownych inwestycyjnie krajów wschodu. Tak nas „przydzielili” tzw. specjaliści z Wall Street. I choćby nie wiem co się działo to o traktowaniu jak kraje „starej Europy” nawet marzyć nie możemy. A propaganda uprawiana przez rząd, media i „ekonomistów” to tylko bala, bla, bla dla idiotów na użytek wewnętrzny, bo z „koszyka” pt. DZIKI WSCHÓD nigdy się nie wyrwiemy. Bo jak się raz w taki „koszyk” wpadnie to nie ma bolca żeby się z niego wydostać. Tak właśnie działają „rynki”. 

Na zdrowie USA

Mimo realizowanej od kilkunastu miesięcy w USA reformy ubezpieczeń medycznych Obamacare, prawie co piąty Amerykanin zalega z płaceniem rachunków medycznych. W grę wchodzą spore pieniądze – średnia wartość niespłaconych należności to ponad 1750 dolarów. 

A z czym oni już nie zalegają, wszystko na kredyt, konsumuj dziś, płać jutro albo nigdy. To się nazywa zdrowa gospodarka. Piękny wzór dla całego świata.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Jak szacuje "The Financial Times", zadłużenie firm łupkowych stanowi obecnie 16 proc. rynku amerykańskich obligacji śmieciowych, czyli wynosi ponad 200 mld dolarów. Wygląda na to, że kiedy ceny ropy przekraczały 100 dolarów za baryłkę, a wydobycie w USA rosło, wielu inwestorów dało się ponieść emocjom. Ale wraz ze spadkiem cen ropy problemy dotyczące rentowności łupkowych obligacji rosną. Już dzisiaj mówi się o konieczności restrukturyzacji sporej części tego długu, a jeśli ropa dalej będzie tanieć, to może dojść do bankructw. Według analiz JP Morgan aż 40 proc. obligacji łupkowych będzie niewypłacalnych, jeśli cena baryłki ropy przez trzy lata utrzyma się w granicach 65 dolarów. To oznaczałoby 80 mld dolarów strat. A jak takie problemy przekładają się na globalną zawieruchę w świecie finansów, mieliśmy już okazję obserwować w 2008 roku.

Miało „walnąć” w Rosję a wygląda na to, że odłamki mogą zakończyć tzw. „rewolucję łupkową” w USA. Rewolucję ,jak się zresztą okazuje, na kredyt. Naiwni napalili się słuchając jak „analitycy” prognozowali dalszy wzrost cen ropy tak samo jak swego czasu ceny nieruchomości. I postawili majątek całego życia na kolejną „gorączkę złota”. A teraz zostali z długami do spłacenia. A kto na tym zarobił ? Wall Street jak zwykle.

piątek, 12 grudnia 2014

PO wyborach



Motto: Amazon = Auschwitz. Tylko bez gazu.
Na razie.

Cuda, cuda ogłaszają

Jak ustalił Fakt, prywatny nissan qashqai należący od lutego 2010 r. do Radosława Sikorskiego (51 l.) i jego żony Anny Appelbaum (50 l.) podczas ostatniego przeglądu gwarancyjnego miał na liczniku zaledwie 30 083 km. A Sikorski utrzymuje, że prywatnym autem – w celach poselskich – zrobił aż 90 tys. km. Jakim cudem?

Jak to jakim ? Mamy wszak okres świąteczny i zgodnie ze słowami znanej kolędy nie ma się co takim cudom dziwić. To czas Jezusa, a czy chodzi o rozmnażanie rybek czy kilometrów w nissanie quashqai to przecież nie ma znaczenia. Cud się liczy, a czego jak czego ale cudów to ci u nas dostatek.

Po wyborach

To jakaś plaga! Nie ma dnia, by w Warszawie nie pękła rura wodociągowa. W sumie technicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji ostatnio byli wzywani do ponad 20 pękniętych rur! A może być ich o wiele więcej. Rury stare, a aura na zewnątrz idealnie ku temu sprzyja. 

Tym, którzy zapomnieli przypominam, co powiedział  ulubiony analityk Pana President Donalda Tuska. „To Państwo istnieje teoretycznie …”- tak powiedział.  Od Roku Pańskiego 2005 wszystko tylko gnije, rury też, więc po następnej kadencji rządów PO-PSL działać w Polsce będzie już tylko Kononowicz. Taka była Wasza wola wyborcy.

Czarne prawo

Pracę śląskich sądów sparaliżowało ponad 20 tysięcy pozwów przeciwko Kompanii Węglowej. W lutym szukający oszczędności zarząd KW zdecydował, że odbierze armii 160 tys. górniczych emerytów i rencistów tonę z tzw. deputatu węglowego. Decyzja wywołała lawinę pozwów do sądów. Niedawno zapadł pierwszy prawomocny wyrok w tej sprawie. Sąd w Gliwicach orzekł, że Kompania Węglowa nie miała prawa zabierać emerytom części deputatu.

Dawać tu Młynarskiego niech zanuci „co by tu jeszcze spieprzyć Panowie, co by tu jeszcze …”. Ogłaszamy konkurs na JEDNĄ trafną i zgodną z prawem decyzję. W konkursie biorą udział wszyscy menadżerowie powołani przez rządzącą koalicję PO-PSL. Nagrodą jest lot w kosmos statkiem Richarda Bransona, w jedną stronę.

Wieniec dla Arłukowicza

To może być paraliż podstawowej opieki zdrowotnej w Polsce. Jak dowiaduje się reporter TOK FM, Federacja Porozumienie Zielonogórskie w całości odrzuciła projekt zarządzenia prezesa NFZ w sprawie świadczenia usług w 2015 r. W praktyce oznacza to, że gabinety ponad 10 tys. lekarzy mogą być od 1 stycznia zamknięte.

„ I jeszcze jeden i jeszcze raz …”, jak na wiejskim weselu sytuacja powtarza się cyklicznie co kilka lat, co „reforma” ministra zdrowia to kompletny paraliż od nowego roku. Tym razem będzie jeszcze bardziej bolało, bo pacjent czyli służba zdrowia i tak już w stanie rokującym tylko rychły „exitus”. To samo niestety czeka pacjentów. I to wszystko w czasie gdy premierem jest podobno lekarz, i to rodzinny.

Z pustego tylko Arłukowicz

Po trzecie Polska wydajemy bardzo niewiele publicznych pieniędzy na ochronę zdrowia. Z ostatniego Narodowego Rachunku Zdrowia wynika, że jest to zaledwie 4,4 proc. PKB. Łącznie, razem z wydatkami prywatnymi to 6,9 proc. PKB. To niemal najgorszy wynik w krajach OECD. Holandia, Niemcy, Szwajcaria czy Kanada przeznaczają na ten cel ponad 11 proc. PKB. Nie mówiąc o USA - z wynikiem 17,7 proc. PKB. W efekcie żyjemy w świecie fikcji – rząd mówi nam, że za wpłacane pieniądze wszystko nam się należy, ale gołym okiem widać, że tak nie jest. Nie ma po prostu na to pieniędzy.

Tylko Pan Minister Salomon Arłukowicz potrafi z próżnego nalać i bezpruderyjnie kłamie, że środków jest dosyć. Dosyć to jest już od dawna Pana Ministra, NFZ i całej tej „opieki zdrowotnej” , zamiast której na co dzień Polacy mają raczej Ch.DiKK jak mawiał inny minister. Od samego początku „reformy” było wiadomo, że pieniędzy będzie za mało ale liczyły się „reformy”, nie pieniądze. A tak ani emerytur, ani pomocy medycznej ani żadnej nadziei. Tym niemniej z wyników ostatnich wyborów wynika, że społeczeństwu się to podoba, taki to już naród masochistów jest. 

Kluzik i Bubel

MEN przyznaje, że to, co dostało od wykonawców tego projektu, to bubel. Nie wie, kiedy zostanie on naprawiony - informuje "Rzeczpospolita". ORE informuje, że materiały przekazane przez wykonawców projektu uniemożliwiają stworzenie produktu, który byłby zgodny z założeniami i celami projektu oraz interesem publicznym. Z e-podręcznika uczniowie mieli zacząć korzystać od 1 września 2015 roku. Wszystko wskazuje na to, że tak się nie stanie.

Jaki Pan taki kram, Bubel czy Kluzik żadna różnica. Lista „osiągnięć” zawodowych Pani Minister właśnie została powiększona o kolejne, i nic więcej się nie stało. Ot dzień jak co dzień.

Dzieci „sukcesu”

Najmłodsze dzieci biją europejskie rekordy w czasie spędzonym bez rodziców – alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Polskie jednoroczniaki i dwulatki przebywają w żłobkach o 12 godzin tygodniowo więcej niż ich rówieśnicy z innych krajów UE.

To kolejny wielki „sukces” Polski, na miarę ambicji naszych pracodawców, polityków i służących jednym i drugim dziennikarzy. Tylko rodzicom zapierdalającym na utrzymanie rodziny i dzieciom, które prawie nie znają rodziców, pewnie nie jest do śmiechu. Nie ma nic darmo a tzw. wielki „sukces” polskiej gospodarki ma właśnie taką wilczą mordę kapitalizmu, dla zysku wszystko. A na koniec wyłazi wielki miś Komorowski i buczy o wspieraniu rodziny. Za nim na szpileczkach tupta Pani Lekarz Premier Kopacz i też „wspiera” aż się już pewnie wszystkim rodzicom rzygać od tego „wspierania” chce. Będą tego wszystkiego efekty.

Dziś takich pociągów już nie ma


Radzę Pani Poseł nie tylko „zobaczyć” jak naprawdę wyglądają pociągi ale także inne do tej pory nie znane naszym „wybrańcom” obszary życia zwykłych ludzi. Niech Pani Mucha zobaczy jak ludzie żyją i pracują to się dopiero zdziwi. Gdy się żyje od urodzenia pod szklanym kloszem to świat wygląda, jak w kolorowych pisemkach „Z życia gwiazd”. A rzeczywistość, w której żyją ludzie nie ma z tym nic wspólnego. Dla wielu, zbyt wielu ludzi, życie jest podłe i szare. I nie ma żadnej nadziei na zmianę, chyba, że na gorsze. A to między innymi dzięki Pani Poseł Joannie M. A co do pociągów to już niebawem ich nie będzie, bo jako „nierentowne” zostaną zlikwidowane. Pozostaną tylko Pendolino z klasa biznes a dotychczasowi klienci kolei niech chodzą piechotą, na zdrowie im wyjdzie.

Pan Bóg nie rychliwy ?

Lech Wałęsa złamał nogę, gdy wychodził z kościoła . Wczoraj wychodził z kościoła i się poślizgnął. Akurat wracał ze spowiedzi .

W takiej sytuacji to nawet ja widzę „rękę Boską” .

Kroniki Wielkiego Kryzysu


Koń­ców­ka ze­szłe­go ty­go­dnia sprzy­ja­ła wa­lu­cie ame­ry­kań­skiej. Wspar­ciem dla do­la­ra oka­za­ły się re­we­la­cyj­ne dane z ame­ry­kań­skie­go rynku pracy, które prze­bi­ły naj­śmiel­sze ocze­ki­wa­nia.
Co praw­da stopa bez­ro­bo­cia usta­bi­li­zo­wa­ła się w li­sto­pa­dzie na po­zio­mie 5,8%, jed­nak za­trud­nie­nie w sek­to­rze po­za­rol­ni­czym wzro­sło aż o 321 tys. wobec ocze­ki­wa­nych 230 tys. i re­wi­zji w górę do 243 tys. od­czy­tu za po­przed­ni mie­siąc. Był to naj­wyż­szy od­czyt od pra­wie trzech lat, co prze­ło­ży­ło się na silną apre­cja­cję wa­lu­ty ame­ry­kań­skiej. Eu­ro­do­lar zna­lazł się na no­wych te­go­rocz­nych mi­ni­mach.

Tonący jak zwykle brzydko się chwyta, jeśli to są „rewelacyjne” dane to moje serdeczne gratulacje dla panów „analityków” . Dla mnie to wygląda tak, że jeśli gdzieś wszystko nie wali się na łeb na szyje, tylko mniej więcej trzyma się na jakimś tam, obojętnie jakim poziomie to już to jest „rewelacja”. I „rynki” natychmiast się tam rzucają, tylko że jak coś pójdzie równie niewiele w drugą stronę to „rynki” znów zareagują, tym razem panicznie. A to tylko czekać bo ja nie widzę żadnych fundamentalnych zmian od 2007 roku. Liberałowie i inni wierzący w „niewidzialną rękę rynku” czekają na koniec kryzysu jak żydzi na Mesjasza. Tylko, że w tym drugim przypadku to trwa już tysiące lat. Tak samo oceniam możliwość samo zakończenia obecnego kryzysu. A co do meritum, czyli poziomu bezrobocia w USA, to owe 5,8% jest tak samo prawdziwe jak 23,8% PSL w wyborach. Według metodyki europejskiej od lat jest ono co najmniej dwa razy większe i wynosi mniej więcej tylko co średnia EU ale „analitycy” są na to kompletnie ślepi, bo to by im zaburzyło „modele” matematyczne przewalania kasy przez Atlantyk, tam i z powrotem. Bo tylko na tym ta „ekonomia” polega.

Nierówności w zakresie dochodów między najbogatszymi a najbiedniejszymi mieszkańcami krajów należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) są największe od 30 lat - poinformowano we wtorkowym raporcie. Z raportu OECD wynika też, że większe nierówności negatywnie wpływają na wzrost PKB kraju. Kraje, w których nierówności są coraz mniejsze, rozwijają się szybciej niż te z pogłębiającą się nierównością.

A tak całkiem niedawno słuchałem jak „analitycy” i dziennikarze obozu rządzącego zapewniali, że  to nie prawda, że nierówności nawet maleją. Teraz złamanego komentarza z siebie na te twarde dane nie wydadzą i jak ciemna masa zapomni, to znów będą nam wmawiać, że jest świetnie a będzie jeszcze świetniej. Bogaczom na pewno, ale to wszystko do czasu. Potem łby po bruku polecą. Ciekawe jest też to, że wzrost nierówności zabija wzrost gospodarczy a mimo to bogaczom wciąż mało. Dalej czubka własnego konta nie widzą, nawet tego, że właśnie tną gałąź na której siedzą. Niech tną. 

Światowe zapasy zbóż są prognozowane na poziomie najwyższym od piętnastu lat. Jak szacuje Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) wyniosą one 627,5 mln ton, tj. będą wyższe o 8,3 proc. niż rok wcześniej.

Potrzeba jeszcze więcej symptomów kryzysu bez końca ? Do tego dramatyczny spadek cen surowców, spadek sprzedaży około świątecznej i mamy komplet klasycznych objawów choroby zwanej kapitalizmem. Ale pokażcie mi jednego „analityka” czy „ekonomistę”, który się do tego przyzna. Oni wszyscy udają idiotów bo nie mają pojęcia co z tym zrobić i co będzie dalej. Samo się ma poprawić i to dopiero jest żenujące.

Jedną z najgorszych spółek dzisiejszego dnia był jednak McDonald's. Wyniki sprzedaży za listopad wskazują, że firma raczej nie radzi sobie najlepiej z ostatnimi problemami. Sprzedaż globalna w listopadzie spadła o 2,2%, podczas gdy rynkowy konsensus zakładał spadek o 1,7%. W samych Stanach Zjednoczonych jest jeszcze gorzej. Sprzedaż zmalała o 4,6%, kolejny raz z rzędu, podczas gdy analitycy zakładali spadek jedynie o 1,9%.

Jak widać amerykanów już nawet na hamburgery nie stać, moje serdeczne gratulacje. Tak szanowni „analitycy” gospodarka USA „szybuje” w górę, jak to ostatnio czytałem. W górę to ta gospodarka za chwilę uderzy i się roztrzaska na kawałki, z mielonego mięsa zresztą.

Fuck Book

Wczoraj wieczorem oraz w nocy miała miejsce bardzo poważna awaria Facebooka. Zamiast ikonek informacyjnych wyświetlane były – a w chwili pisania tego artykułu wciąż są - zupełnie przypadkowe zdjęcia, co powodowało bardzo duży bałagan w wyświetlanych profilach oraz narażało użytkowników na upublicznienie ich fotografii. Jeszcze bardziej niebezpiecznym skutkiem błędnego działania Facebooka było jednak – w pewnych konkretnych przypadkach – mieszanie się sesji użytkowników powodujące przełączanie profilu z tego, którym się zalogowaliśmy, na należący do zupełnie innej, przypadkowej osoby.

Moje serdeczne gratulacje dla wszystkich użytkowników, bawcie się dobrze a nawet jeszcze lepiej, najciekawsze jeszcze przed Wami.