piątek, 29 stycznia 2016

Nikodem Dyzma




Nikodem Dyzma

Ryszard Petru, prezes Nowoczesnej idzie jak burza. Gdyby nasz sondaż powtórzył się w wyborach mógłby liczyć na nawet na funkcję premiera. Co więcej, jak wskazują niektórzy eksperci, może skutecznie walczyć o prezydenturę, jeśli miałby poparcie obu opozycyjnych partii! W takim układzie rząd wziąłby Grzegorz Schetyna.

Magister wieczorowy ekonomii, nowym wielkim Guru polskiej polityki. To nie świadczy źle o magistrze wieczorowym Petru ale o polskiej polityce. Kto powiedział, że Nikodem Dyzma to musi być prymityw i cham, nie musi. Musi za to być kompletnym amatorem i jest, pleść kompletne głupstwa i plecie, mieć proste recepty na wszystko i ma. A przede wszystkim ma parcie na bycie kimś ważnym. No to będzie. Media już oszalały na punkcie Pana nikt, bo to po prostu Pan Petru, zwykły wieczorowy magister ekonomii, niczym nie, różniący się od setek tysięcy zwykłych księgowych. Ale nawet z takiej miernoty, media potrafiły w kilka miesięcy wykreować polityka na miarę premiera lub prezydenta. To nie świadczy źle o magistrze wieczorowym Petru ale o Polsce i Polakach. 

Nowocześni po staremu

Około 200 działaczy Nowoczesnej z Poznania, Lublina, Opola i Bydgoszczy odchodzi z partii i chce utworzyć nowe ugrupowania - Polską Partię Centro-Demokratyczną - informuje "Gazeta Wyborcza".

Niech od razu reaktywują Unię Demokratyczną z siedzibą na Czerskiej, będzie wszystko jasne. 

Zaradni inaczej

Firmy szukają sposobów na obniżenie podatków. Coraz więcej przedsiębiorców planuje rejestrację spółki w Libanie, by płacić niższą daninę. Popularna jest też Malta i niektóre kraje arabskie. Przedsiębiorcy ciągle szukają nowych rajów podatkowych – pisze "Rzeczpospolita".

Dobra, szare na złote, czyli mam pomysł. Właściciele i pracownicy takich firm powinni całkowicie podlegać prawom kraju, gdzie firma jest zarejestrowana. Dlatego jak potrzebują lekarza, niech lecą do Bejrutu. Państwo nie powinno świadczyć na ich rzecz absolutnie nic. Wtedy im szybko przejdzie.

Niech Kopacz za to sama zapłaci

Polska za rządów PO-PSL nie wykorzystała setek milionów złotych, które Bruksela zaoferowała nam na cyfryzację kraju. Kara może być bardzo dotkliwa. Za niezamknięte projekty trzeba by Brukseli zwrócić pieniądze. W ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka na informatyzację administracji przewidziano blisko 4 mld zł. Z danych Ministerstwa Cyfryzacji wynika, że udało się rozliczyć ok. 2,6 mld zł. Problem jest z trzema największymi projektami, których kwota dofinansowania przekracza miliard, a których rozliczyć się nie dało. 
Ale te koszty to dopiero początek. Znacznie więcej kosztuje nas kolejne kilka lat bez tych systemów informatycznych. Znacznie więcej będzie nas kosztowało kolejne kilka lat grzebania w tym samym, z jakim skutkiem? Śmiem twierdzić, że z takim samym. Moja wiara, że kiedykolwiek jakikolwiek system zacznie działać prawidłowo jest żadna. I nikt znów nie poniesie za ten skandal żadnej odpowiedzialności.

Kolejne dziecko CIA

Al-Nusra, organizacja, która ma powiązania z Al-Kaidą, twierdzi, że przejęła kontrolę nad amerykańską bronią. Według przedstawicieli opozycji front Al-Nusra przejął kontrolę nad największymi miastami w prowincji Idlib.

O II WŚ amerykańska agencja wywiadowcza stworzyła już dziesiątki organizacji terrorystycznych, mafii narkotykowych i tym podobnych przestępczych organizacji. Ale rządowi USA do głowy nie przyjdzie, żeby coś z tym robić. Najpierw za miliardy dolarów CIA tworzy organizacje terrorystyczne a potem Pentagon z nimi walczy. Jaki to ma sens? A taki, że pełno ludzi ma robotę a koncerny zbrojeniowe popyt na wyroby. I tak się interes kręci. Miliony ofiar nie mają żadnego znaczenia. Taka to jest „cywilizacja zachodu”.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Produkcja przemysłowa w USA w grudniu spadła o 0,4 proc. w porównaniu z listopadem - podała amerykańska Rezerwa Federalna. Analitycy spodziewali się spadku wskaźnika, ale nie tak dużego. Wbrew oczekiwaniom spadła też sprzedaż detaliczna. Grudzień był już piątym kolejnym miesiącem spadku produkcji przemysłowej w USA. Tak długiej serii spadków nie było od 2009 roku, kiedy trwał kryzys finansowy wywołany przewartościowaniem kredytów hipotecznych. Dodatkowo Fed skorygował w dół wskaźnik listopadowy do aż 0,9 proc. z 0,6 proc. przed korektą.

Ale dolar w górę, „dolar mocarz” a „gospodarka” USA kwitnie na parkietach. Nie ma kraju z większym „zaufaniem” inwestorów itd. itp. Tylko z rzeczywistością nie ma to już nic wspólnego. Oto gospodarka i ekonomia oparte na „zaufaniu”, jak „zaufanie” zniknie to zniknie też ta „ekonomia” i ta „gospodarka”. Ogólnie nic nowego, jak kolejna wersja bajki „Nowe szaty króla”

Deutsche Bank zanotował w zeszłym roku stratę w wysokości 6,8 mld euro, czyli, po obecnym kursie, ok. 30 mld złotych. To dla banku najgorszy wynik od lat. Ostatnim rokiem, który DB zamknął na minusie, był 2008

Zawsze jest szansa, że następny może być jeszcze gorszy. Jeśli patrzeć na obecną sytuację przez pryzmat tego, co się dzieje z tzw. „gospodarką” u naszych znakomitych sąsiadów to „Das Auto” to tylko jeden mały objaw choroby. Marnie ta niemiecka „solidność” zaczyna wyglądać.

piątek, 15 stycznia 2016

Hipokryci



Wiarygodni
Absolutnie serio - on 
powołuje się na dokumenty europejskie w sprawie wolności, w tym na Kartę Praw Podstawowych. NIE! DOŚĆ TEJ ŚCIEMY. To właśnie Platforma Obywatelska, której Szejnfeld był głównym rzecznikiem w mediach (nikt z Platformy nie pokazywał się jak on) NIE RATYFIKOWAŁA Karty Praw Podstawowych. Mogła. Powinna. Miała obowiązek. Obawiała się retorsji PSL (dzisiaj prezes PSL występuje na wiecu KOD-u, jak u siebie). Pisałem tydzień temu, że łatwiej nam by było z tą KARTĄ. A PiS-wi trudniej.

Kochani! Będę z KOD-em, będę demonstrował, jak będę miał czas ułożyć sobie czas pracy i czas wolny (dzisiaj nie było to możliwe), ale nie chcę KŁAMSTWA. Wystąpienie Szejnfelda w Poznaniu, na Placu Wolności, jest dla mnie policzkiem. Akurat on nie miał żadnego prawa mówić o KARCIE PRAW PODSTAWOWYCH. Naprawdę nie chcę dzielić. Chcę żebyśmy się łączyli. Ale niechaj ci, co mają na sumieniu brak ratyfikacji KARTY będą dyskretniejsi. Z gówna róży nie zrobisz. Szejnfeld uwiarygadnia pisowsko-kukizowską opozycję wobec WOLNOŚCI. Szejnfeld uwiarygadnia PiS. Możecie na mnie teraz napluć.

Problem z panem Euro Posłem Szejnfeldem jest taki, że jemu jest absolutnie wszystko jedno, jakiej sprawy broni. Jak dla mnie, ten zawodowy lobbysta, nie raz i nie dwa pokazał taki absolutny brak jakichkolwiek zasad, że dla mnie stał się symbolem całej Platformy Obywatelskiej. To właśnie Jego twarz była przez całe lata w TVN i innych „zaprzyjaźnionych” stacjach wszechobecna przy każdej okazji. I przy każdej okazji lobbował za kapitałem przeciwko pracy. Zawsze i wszędzie reprezentował interesy kapitału, nigdy obywateli. Dziś „daje” swoją twarz Komitetowi Obrony Demokracji, i jest to pocałunek śmierci. Nie jeden, bo podobnych twarzy w KOD jest bez liku. Od samego szefa po Leszka Balcerowicza i Marka „na Bank” Kondrata. A Karty Praw Podstawowych w Polsce jak nie było tak nie ma. Tak samo jak demokracji, tej też nigdy nie było, był i jest za to Euro Poseł Adam Szejnfeld.

KOD od środka

KOD od środka przypomina skrzyżowanie bagna z PZPN-em, na dodatek zarządzanego z drugiego fotela – pisała rozgoryczona Anna Grzybowska, która zaangażowała się w tworzenie ruchu bez reszty.

Jak przekonuje, głównym celem KOD jest wypromowanie kilkunastu osób, nie zaś wolność słowa i demokracja. – Jak to wygląda od środka? Dramatycznie.

A ja się z byłą koordynatorką KOD nie zgadzam. Jestem absolutnie przekonany, że celem KOD jest tylko i wyłącznie obrona demokracji. Takiej, jaką mamy od 26 lat, w takim a nie innym kształcie. Demokracji, gdzie nie Sejm, nie Rząd, nie społeczeństwo, ale samozwańcza grupka z ulicy Czerskiej w Warszawie decyduje o wszystkim. O tym jak mam żyć i pracować decydują: Adam Michnik, Seweryn Blumsztajn, Dominika Wielowiejska i cała reszta tej menażerii. A KOD jest tylko ich „zbrojnym ramieniem”.

Liberalna demokracja

Na tym zdaje się też polegać definicja demokracji liberalnej, o której tak lubią mówić przeciwnicy obecnej władzy. Jest to najwyraźniej taka forma demokracji, której cechą charakterystyczną jest to, że rządzą liberałowie, a reszta ma nie gardłować i słuchać. To się nazywa dopiero obrona wolności!

Piknie, sam bym tego lepiej nie wymyślił. To najlepsza definicja liberalnej demokracji, jaką w życiu spotkałem. Teraz, gdy mnie znowu spytają, czy jestem przeciwnikiem demokracji to wreszcie mam, na co się powołać. Tak, jestem zdecydowanym przeciwnikiem liberalnej demokracji.

Unikaj Tuska

Ponad 16 tysięcy złotych stracił każdy drobny inwestor, który uwierzył w program "Akcjonariat Obywatelski" i kupował akcje wszystkich spółek wprowadzanych na giełdę przez rząd PO. Byłby na jeszcze większym minusie, gdyby nie papiery PZU, które jako jedyne pozwoliły zarobić. Promocja giełdowych inwestycji wśród zwykłych Polaków okazała się jednym z największych niewypałów rządów Donalda Tuska.

Mało tego, parę lat temu Donald Tusk właśnie GPW uważał za największe osiągnięcie III RP. Niech teraz to powtórzy, a jak nie to może najwyższy czas mu to przypomnieć. I te brednie o „niewidzialnej ręce rynku”, która sprowadza na wszystkich dobrobyt i szczęście. I inne „bezcenne” teorie Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Dziś, gdy świat ugina się pod ciężarem „efektów” owego liberalizmu, zabrzmią wyjątkowo szyderczo. Ale warto do tego wrócić, aby nikt więcej nie dał się nabrać na te brednie.

Polityka spójności

Mniej zamożne regiony kraju nie tylko nie doganiają tych bogatych, ale przepaść między nimi nawet się pogłębia. W 2014 r. - jak wynika z danych GUS o PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca w poszczególnych województwach - rozwarstwienie w poziomie PKB per capita w porównaniu z rokiem 2013 zwiększył się, choć nieznacznie. Jednak wzrost ten potwierdził kontynuację trwającego już od kilkunastu lat wyraźnego pogłębiania się różnic między najbogatszymi a najsłabszymi regionami, utrwalając podział na Polskę A i B.

Tak działała „polityka spójności”, że efekt jest odwrotny do zamierzonego. Z całej tej hucpy, zwanej fundusze europejskie, zysk mają tylko firmy biorące w tym udział. Ani Polska nie dogoni krajów starej Unii ani biedne regiony w Polsce nie dogonią bogatszych. Cała para poszła w gwizdek i do prywatnych kieszeni. Po raz kolejny pieniądze podatników trafiły tam gdzie miały trafić, inaczej to po prostu nie działa.

Ewa się obudziła

Była premier Ewa Kopacz pytana, czy jako premier wiedziała o podsłuchiwaniu dziennikarzy odparła, że w okresie, gdy była premierem, miała zapewnienie, że "takie praktyki nie miały miejsca". - Miałam zapewnienie od minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej - dodała.

Pani Teresa Piotrowska zapewniała wszystkich, że wszystko jest ‘cacy buba’, ale było dokładnie odwrotnie. Pani Ewa też łże jak pies, ma to zresztą w swojej „politycznej krwi”. A „takie praktyki” jak najbardziej miały miejsce i mam nadzieję, że sprawa skończy się aresztowaniami wśród polityków PO. 

Przywróćmy Państwo

Ministerstwo Sprawiedliwości chce upaństwowić komorników sądowych. Mają być pracownikami sądów i to sądy będą im płaciły pensję. A zarobione przez komornika pieniądze trafią do budżetu państwa. Nowe prawo ma wejść w życie już od 2017 r.

Koniec tego lewego biznesu, a przy okazji widać, jakie spustoszenie uczyniła liberalna polityka „małego rządu”, gdzie w zasadzie wszystko miało być prywatne. Prywatne, czyli nastawione na maksymalizację zysku. No i jest, stąd komornicy uwijający się jak w ukropie, żeby tylko zarobić. Egzekwować obojętnie co i obojętnie z kogo, byle by zarobić. Nie tak wygląda Państwo Prawa ale tym Komisja Europejska na pewno się nie zajmie. Za głęboko siedzi w kieszeni biznesu.

Co dalej?

"Dzień ujawnienia policyjnego raportu o prawdziwych wydarzeniach w Kolonii przejdzie do historii" - oceniają niemieckie gazety. I pytają: co dalej?

Raz utraconego dziewictwa nigdy już odzyskać się nie uda. Tak oto na naszych oczach padł mit o „wolnych mediach”. Owe „wolne media” niezwykle solidarnie popełniły grzech śmiertelny nie publikując prawdy, wszystkie jak jeden mąż. Może oznaczać to tylko jedno, ostateczny koniec tego, co „wolnymi mediami” nazywaliśmy. Już ich nie ma i nigdy nie wrócą. Zamiast nich mamy wielkie korporacje medialne, uwikłane po szyję w interesy swoich właścicieli oraz „zaprzyjaźnionej” kasty polityków. Media z recenzenta kapitalizmu stały się jego częścią z całą tego konsekwencją. Definitywnie przestały reprezentować kogokolwiek poza kapitałem, tym kapitałem, który namówił Angelę Merkel do sprowadzenia miliona młodych mężczyzn do produkcji „Das Auto” i innych mu podobnych wyrobów. Co dalej? Bez Wielkiej Rewolucji nic, aferę pod dywan i dalej robimy pieniądze.

Naród idiotów

W swym ostatnim orędziu o stanie państwa, jakie Obama wygłosił wczoraj wieczorem czasu lokalnego przed obiema izbami Kongresu USA, prezydent USA podkreślił, że Stany Zjednoczone wciąż są "najsilniejszym krajem na świecie". Przypomniał, że USA wydają na wojsko więcej niż osiem kolejnych państw razem wziętych, a kiedy tylko pojawia się jakiś międzynarodowy problem, "ludzie na całym świecie nie zwracają się ku Pekinowi czy Moskwie, ale do nas".

Dwie rzeczy chciałem dodać. Po pierwsze, to amerykanie są narodem kompletnych idiotów, skoro godzą się na takie marnotrawstwo swoich podatków. Do tych debili chyba zupełnie nie dociera, że to oni płacą za zabawki Pentagonu i kolejnych prezydentów. Zarabiają tylko koncerny zbrojeniowe. A rzecz druga to, Panie Prezydencie Obama, mimo takich wielkich nakładów nie potraficie zarządzać nawet najmniejszym kryzysem, nie potraficie rozwiązać żadnego problemu na świecie. Zero efektywności, tym się Pan chwali? 

Minął rok

Minął rok od wprowadzenia w Niemczech godzinowej płacy minimalnej na poziomie 8.5 euro. Chór biznesowych ekspertów przestrzegał niemal unisono przed "katastrofalnymi skutkami nieodpowiedzialnej decyzji". Hans-Werner Sinn z Ifo alarmował, że w wyniku wprowadzenia płacy minimalnej zniknie milion miejsc pracy. "Przez ostatni rok bezrobocie osiągnęło w Niemczech najniższy poziom od 1991 roku. Wzrosła liczba pełnoetatowych miejsc pracy i wpływy ubezpieczeń społecznych. Nowe miejsca pracy powstają zarówno w zachodnich, jak i we wschodnich landach, które miała dotknąć w wyniku wprowadzenia płacy minimalnej gospodarcza tragedia. Zatrudnienie rośnie także w branżach, w których dotąd płace bywały niższe od obecnego wynagrodzenia minimalnego", napisał Zandberg.

"Efekt negatywny? Zbankrutowały firmy, które opierały swoje modele biznesowe na skrajnie niskich płacach"

Spytajcie Szejnfelda, ten to dopiero Wam powie, jaka apokalipsa czeka każdego, kto wprowadza jakąkolwiek płacę minimalną. Daliście się wszyscy zakrzyczeć wszelkiej maści lobbystom i hochsztaplerom występującym pod egidą „ekonomistów”. Ich twierdzenia nie są oparte na żadnych analizach, oni po prostu plotą androny, za które im suto płacą. Na tym właśnie polega „wielkość” Leszka Balerowicza, pleść co ślina na język przyniesie i jeszcze dobrze na tym zarobić.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Spadki na giełdzie w Szanghaju to tylko czubek góry lodowej. Tą górą jest problem, który dotknie cały świat: chiński konsument nie będzie wydawać coraz więcej pieniędzy. Czyli, przekładając to bardziej na problem Europejczyków, czy Amerykanów: chiński konsument miał podtrzymywać resztę świata, miał napędzać produkcję wszystkiego jak leci, bo miał to wszystko kupować. Dziś staje się jasne, że tak nie będzie.
Świat, który jedynej szansy na wyjście z recesji będzie upatrywać w pobudzaniu eksportu słabszą walutą. Świat pogrążony w wojnie walutowej, czyli w grze o sumie zerowej. A może nawet sumie ujemnej, bo w czasach gospodarki globalnej ten, który w danym momencie te wojnę przegrywa ciągnie za sobą w dół wszystkich chwilowych zwycięzców.
Giełdy nie panikują dlatego, że jakieś wskaźniki dla Chin źle wypadły, albo dlatego że indeks w Szanghaju spadł akurat o 7 procent, a nie o 3 procent. Sprawa wygląda znacznie gorzej. Coraz więcej osób na rynkach finansowych zupełnie serio zaczyna bać się o to, że my wszyscy jako gospodarka światowa jesteśmy na równi pochyłej i nikt nie wie jak z niej uciec. To znacznie trudniejsze niż ucieczka z kapitałem z chińskiej giełdy.

Uciekajcie na Księżyc albo na Marsa, na Ziemi nie ma już dla Was miejsca. Cały ten system szlag jasny trafił, o czym piszę od lat, nie ja jeden zresztą. A reszta jak każdy rasowy alkoholik problem wypiera. Cały ten „system finansowy” to jeden wielki schemat Ponziego i jak każda piramida finansowa musi kiedyś paść, ten właśnie pada, na naszych oczach. Nie ma zysków z niczego, nie ma nieskończonego wzrostu, nie ma cudów po prostu. I tak każda religia musi kiedyś upaść, tym razem upada religia „wolnego rynku”.

Na rynku odnotowano kolejny spadek popytu na iPhone’y. Wydawany w Japonii magazyn biznesowy Nikkei poinformował, że z powodu zalegania telefonów na półkach sklepowych w Azji, Europie i Stanach Zjednoczonych w pierwszym kwartale roku Apple zmniejszy produkcję modeli 6s oraz 6s Plus o 30 procent.

Jasiu, tu masz cztery iPhony Taty i trzy Mamy a tam dwa Twoje. To ile razem mamy iPhonów? – tak przeciętna amerykańska mama trenuje matematykę z dzieckiem. Tylko po jasną cholerę, dlaczego te pomoce szkolne takie drogie.

W ciągu pierwszych czterech dni notowań indeks Dow Jones Industrial spadł już o 5,2 proc., co jest najgorszym wynikiem od momentu, kiedy rozpoczęto obliczanie wskaźnika, czyli od 1928 roku. Podobnie rzecz się ma odnośnie indeksu S&P500, który spadkiem 4,9 proc. od początku roku pobił rekordy historyczne.

Nie martwcie się chłopcy, wszystko jeszcze przed Wami. 

Spadki cen ropy naftowej i gazu powodują, że branża łupkowa w USA zbliża się do granicy upadłości. Długi w niegdyś kwitnącej branży przyrastają w błyskawicznym tempie i mogą być groźne dla systemu bankowego. Czy równie groźne jak rynek nieruchomości przed kryzysem 2008 r.?
Przypomnijmy: od 2008 r. przybyło w USA 1,65 miliona miejsc pracy, z czego aż 1,44 miliona na terenie Teksasu i Dakoty Północnej, czyli tam, gdzie największy boom przeżyła branża wydobycia ropy i gazu z łupków. Na terenie tych stanów wydobywa się już połowę ropy w USA, gdy jeszcze sześć lat temu udział był 27-proc.

Rozwój sektora łupkowego wiązał się z dynamicznym przyrostem długu. Od 2011 r. zadłużenie netto firm (zadłużenie łączne minus wartość środków pieniężnych i inwestycji krótkoterminowych) wzrosło z poziomu 100 mld do 250 mld dol. Mówimy tu o firmach wydobywających ropę naftową w USA. Do tego dochodzi jeszcze - szacunkowo - 1 bilion dolarów pożyczek dla tych, którzy zainwestowali w przemysł łupkowy.

Dziś, przy cenie ropy między 30 a 40 USD całe to wydobycie generuje wyłącznie straty. Tak właśnie działa „biznes” w USA. Pieniądze za darmo daje FED, instytucje finansowe mające koszmarną nadpłynność wciskają je, komu się tylko da. Przy zerowych stopach procentowych każdy biznes wydaje się opłacalny. Na dodatek zbiegło się to ze spekulacyjną górką na ropie naftowej, która przy kosztach wydobycia na Bliskim Wschodzie w okolicach 15 USD doszła już do 150 USD za baryłkę. I teraz przelewa się po wszystkich zbiornikach i zbiornikowcach na świecie, które musieli wynająć pazerni maklerzy. Oto efekt handlu opcjami. Zetknięcie się tych dwóch zdarzeń spowoduje wielkie bum na rynku łupków tak jak wcześniej nieruchomości. I znów podatnik zapłaci, FED obniży stopy i wprowadzi kolejny program „luzowania”. Aż w końcu to wszystko po prostu pierdolnie, raz  a dobrze.

Podstawowe pytanie brzmi: czy ten koktajl może być wybuchowy? Szwajcarski inwestor Marc Faber, znany z tego, że przewidział kryzys z drugiej połowy minionej dekady, nie pozostawia złudzeń. - W przypadku wszystkich klas aktywów mamy do czynienia z bańką inwestycyjną. Teraz mogą one już tylko pójść na dno jak Titanic. Nieważne, czy ulokowaliśmy pieniądze w akcjach czy obrazie Pabla Picassa - przestrzega w wywiadzie udzielonym telewizji Bloomberg.

Bubble Economic Park – tak dziś wygląda światowa gospodarka. A jak ma wyglądać, skoro od dziesięcioleci zysk z kapitału był dużo wyższy od zysku z pracy. To, kto w takich warunkach będzie pracował jak można tą niewdzięczną czynność przerzucić na pieniądze. Jak ta „praca” wygląda widzimy wszyscy. Na przykład, cena ropy z 10USD za baryłkę skacze do 
150 USD. Z jakiego to „fundamentalnego” powodu? Ano żadnego, poza tym, że na ropie świetnie „pracują” pieniądze. Gorzej jak „pracować” przestaną, a właśnie przestały. Bo co się takiego stało? A nic, po prostu przestały. Tak wygląda „ekonomia” współczesnego kapitalizmu, mam apel do komitetu Noblowskiego, nie ośmieszajcie tej nagrody, przestańcie przyznawać nagrodę za ekonomię, bo to już po prostu żenujące.

"Sprzedawać wszystko poza obligacjami wysokiej jakości" - doradzili ekonomiści Royal Bank of Scotland swoim klientom, pisząc o stanie światowego rynku papierów wartościowych. Ich zdaniem nie ma co liczyć na zyski z kapitału zainwestowanego w większość instrumentów na światowym rynku. Akcje należałoby sprzedać jak najszybciej, by uniknąć dalszych strat. Ekonomiści sugerują jednak wstrzemięźliwość odnośnie wizji RBS. Sianie paniki może wywołać samospełniającą się przepowiednię.

Już absolutnie wszyscy wiedzą, że domek z kart runie przy pierwszym podmuchu wiatru. O kilku lat widzimy, że nawet lekkie zaburzenia przepływu powietrza powodują, że z domku wypadają już pierwsze karty, ale zabawa trwa nadal. Każdy uczestnik myśli, że jego to może nie dotknie albo, co najmniej przez chwilę jeszcze będzie na tym zyskiwał. Wiadomości, że zabawa już się skończyła nikt nie przyjmuje do wiadomości, bo absolutnie nikt nie ma zielonego pojęcia, co dalej. Jak będzie wyglądało życie po śmierci „wolnego rynku”.

piątek, 8 stycznia 2016

Otrzeźwienie



Otrzeźwienie, czyli dwanaście kroków AA

Na kolejnej demonstracji KOD pod Sejmem Tomasz Lis mówił o nierównościach społecznych. Cytował najnowszy raport NBP, z którego wynika, że polska demokracja ma z tym gigantyczny kłopot. Krzysztof Materna, przebrany jak przed laty za siostrę Irenę, dowcipnie komentował zapaść publicznej służby zdrowia i tłumaczył, że nieufność ludzi do państwa wzięła się między innymi stąd. Marek Kondrat zadeklarował, że chociaż związany jest z dużym bankiem, to podatek bankowy w jakiejś rozsądnej formie uważa za konieczny. "Żeby było z czego dorzucić Krzyśkowi na te szpitale" - zakończył. Roman Giertych gromił swoich kolegów z kancelarii prawnych, którzy odzyskują na lewe papiery warszawskie kamienice. "Zabieranie dzieciakom boisk szkolnych, wykurzanie ludzi na bruk, to takie skandale doprowadziły Kaczyńskiego do władzy, a nie tylko ośmiorniczki" - wołał. I obiecał w imieniu swojej kancelarii bezpłatną pomoc prawną dla ofiar dzikiej reprywatyzacji. Na koniec emocjonalne przemówienie wygłosił Władysław Frasyniuk. Powiedział, że aby zabrać paliwo Kaczyńskiemu, polski biznes musi coś zrobić ze śmieciówkami: "Nie wiem, jak dokładnie ten problem rozwiązać, bo elastyczność też jest ważna, ale będę apelował do kolegów, żebyśmy zwołali okrągły stół w tej sprawie i coś zaproponowali. Ludzie są zdesperowani jak za pierwszej Solidarności ".

Pierwszy krok, zatem możemy uznać, że nadchodzi zrozumienie. Jak w dwunastu krokach AA do wytrzeźwienia,  ten pierwszy i najważniejszy, oznacza zrozumienie problemu. I tu jak widać coś się wreszcie dzieje. Oto dziś, ci sami, co jeszcze wczoraj nie mieli żadnych wątpliwości, dziś zaczynają rozumieć, że ich świat i świat to zupełnie inne światy. W ich „pijanym” widzeniu nie było nierówności społecznych, kompletnej niewydolności i okrutności tego, co nazywamy, zupełnie na wyrost, służbą zdrowia, wszechwładzy i niezasłużonych zysków sektora bankowego, lewej pry i reprywatyzacji, oraz kompletnie zderegulowanego rynku pracy a właściwie pracodawcy. Zamiast umowy społecznej Solidarność pozwoliła na wprowadzenie dzikiego liberalnego kapitalizmu, gdzie poza nielicznymi, cały naród stał się tylko i wyłącznie tanią siłą roboczą dla kapitalistów. Po prawie trzydziestu latach powoli dociera do pijanych „wolnością”, co się naprawdę stało, dociera, że świat nie wygląda tak jak po wypiciu pół litra, nie jest piękny i kolorowy, ale po prostu wstrętny, okrutny i brudny. Żyjemy i pracujemy tylko po to, żeby przynosić zyski kapitalistom. Reszta została skutecznie zniszczona. Cieszy, że zaczynacie rozumieć, ale tak jak w terapii AA, zrozumienie to dopiero pierwszy krok, zostaje jeszcze jedenaście. Nie mam nadziei, że za mojego życia przerobicie wszystkie, skoro nawet ten pierwszy większość z Was dalej neguje, tak jesteście pijani własnym sukcesem, że widzicie świat zupełnie inaczej niż on wygląda. I powiedzcie mi, kiedy wreszcie odejdzie z głównego nurtu Leszek Balcerowicz, to warunek podstawowy, żeby coś się na lepsze zmieniło.

Dialektyka

Słyszymy od młodych ludzi, że nie mają poczucia stabilizacji, że sa zatrudniani na tzw. umowach śmieciowych... - mówiła Janina Paradowska w Poranku Radia TOK FM.

- Ja przepraszam bardzo, ale pani użyła mowy nienawiści. Umowa śmieciowa to jest wyzwisko. Mowa normalna to "umowa elastyczna" - wszedł w słowo prof. Leszek Balcerowicz.

Towarzysz Balcerowicz tak za młodu nasiąknął był dialektyką marskistowsko - leninowską, że do dziś mu przejść nie może. A elastyczna to powinna być guma od majtek a nie umowa o pracę.

Luka VAT, czyli Jak to się stało?

Dlaczego tak się stało? Dlaczego przez tyle lat władza nie reagowała na to zjawisko, ignorując wszelkie sygnały, które wskazywały na to niebezpieczeństwo? Na to pytanie może odpowiedzieć tylko sejmowa komisja śledcza. Praprzyczyny zła należy szukać w sposobie tworzenia, interpretowania i stosowania przepisów podatkowych, czyli w szeroko rozumianym systemie politycznym. Cóż wiemy na ten temat? Dużo, bo w światku podatkowym niewiele można ukryć, a rozplotkowane „środowisko” lubi się chwalić swoimi „sukcesami”. Są trzy główne cechy funkcjonowania tego systemu:
1) projekty ważniejszych przepisów podatkowych powstają poza strukturami rządowymi na zlecenie zainteresowanych grup biznesowych lub nawet pojedynczych firm,
2) rolę pośrednika pełnią firmy z nazwy „doradcze”, a w rzeczywistości lobbystyczne, które jednocześnie „doradzają” podatnikom oraz rządowi, biorąc zresztą z obu stron (duże) pieniądze,
3) istnieją ścisłe związki personalne między światem urzędniczym a biznesem lobbystycznym, gdzie kręci się karuzela ich kariery: co rok z resortu finansów przechodzą do tego biznesu kolejne grupy urzędników, a „eksperci” z tych firm doradzają rządowi,
4) liberalni politycy nie widzą nic złego w tym, że właśnie w ten sposób tworzony jest system podatkowy, bo oni właśnie tak rozumieją politykę: jest ona dla nich sposobem dogadzania tym, którzy mają największe wpływy po to, aby na co dzień liczyć na ich poparcie, zwłaszcza medialne, a po zakończeniu kariery na dobre miejsce w ich strukturach decyzyjnych .
W powyższy sposób w ciągu ostatnich ośmiu lat większość istotnych przepisów o podatku od towarów i usług, a zwłaszcza te, które sprzyjają lub „legalizują” uchylanie się od opodatkowania i wyłudzanie zwrotów. Ich lista jest powszechnie znana i nie muszą jej przypominać. Zapewne największym sukcesem lobbingowym jest wprowadzenie stawki 0 proc. na wyroby stalowe przedstawione w ogłupiałych mediach jako sposób na... uchylanie się od opodatkowania.

Geneza jest zawsze taka sama, w Sejmie i w innych organach administracji publicznej od rana do nocy antyszambrują lobbyści, suto opłacani przez kapitał. To oni są właściwymi twórcami przepisów, nie Sejm i Senat, nie partie polityczne i administracja. Ta zwykle zleca opracowanie projektu nowego lub zmienionego prawa, „niezależnym” firmom „eksperckim”. Te „niezależne” firmy są w całości utrzymywane przez kapitał i stoją na straży wyłącznie jego własnych interesów. Przykład, fundacja FOR Leszka Balcerowicza, która stoi za Ryszardem Petru i jest finansowana przez neoliberałów z Wall Street. I w ten sposób Sejm stanowi prawo w naszym imieniu i dla nas. A tak naprawdę wyłącznie w imieniu kapitału i dla kapitału. To nie jest żadna demokracja, tej w Polsce nigdy nie było. Zacznie się wtedy, gdy Krzysztofowi Pietraszkiewiczowi, prezesowi Związku Banków Polskich zabiorą przepustkę do Sejmu i nigdy nie oddadzą.

Będą się kopać dalej

"PO pod nowym przywództwem będzie dążyć do konfrontacji z Nowoczesną. To początek planu odrodzenia partii" - czytamy w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej". - Nowoczesna to największe zagrożenie dla PO - powiedział w rozmowie z "Rz" bliski współpracownik Schetyny.

Jak w Polskiej lidze Piłki Nożnej, kopią się wszyscy po kostkach a nic kompletnie z tego nie wynika. Odpadają zawsze w pierwszych eliminacjach do europejskich pucharów. Za to pensje mają europejskie. Tak samo PO i Nowoczesna, trzecia liga europejska, ale za to jakie mniemanie o sobie. Niech się zakopią na śmierć palanty.

Silna waluta



Indeks złotego, który pokazuje siłę naszej waluty, spadł do najniższego poziomu od 23 lat.
Tak wygląda owa „siła” naszej gospodarki. I osiem lat rządów PO, na żaden „kryzys” nie ma co zwalać, to jest nasz własny kryzys.

Bez sensu

Minister edukacji narodowej Anna Zalewska zapowiedziała w programie "Jeden na jeden" w TVN24, że w 2017 zniknie egzamin dla szóstoklasistów. Jak tłumaczyła dalej, ten egzamin jest "bez sensu". Rządowy projekt zmian w tej sprawie ma być zaprezentowany pod koniec stycznia.

Ręce same się składają do oklasków. Wszystkie testy do kubła, dzieci trzeba uczyć a nie testować. Efekty dotychczasowych „reform” są aż za dobrze widoczne. Ale ten kretyński egzamin był potrzebny politykom, bo ciągle się chwalili, jakie nasze dzieci mają dobre wyniki. Tylko potem, jak już skończą taką „naukę”, nikt ich nie chce zatrudnić, bo nic nie potrafią. Takie mają świetne „wyniki”.

Niepoprawni

Policjanci w rozmowie z prasą zaprzeczają informacjom swoich dowódców, jakoby nieznana była tożsamość sprawców ekscesów w Kolonii. - Większość z tego tłumu to byli Syryjczycy, którym chodziło o seksualną rozrywkę" - twierdzą funkcjonariusze.

To ja wam poprawni wytłumaczę jak to jest naprawdę. W islamie kobieta ubrana niezgodnie z zasadami, na dodatek w miejscu publicznym i to bez „opieki” męża lub krewnego nie zasługuje na żaden szacunek i można z nią robić, co się zechce. Tak stanowi muzułmańskie prawo!. I oni go nie łamią, a że łamią prawo Niemieckie to ich nie obchodzi, bo dla muzułmanów poza prawem „Boskim” żadne inne nie istnieje.  I możecie sobie opowiadać hece o „multi kulti”, ale dla muzułmanów jesteście nieczyści i zasługujecie tylko na śmierć, wszyscy. Jak myślicie, że przesadzam to przypominam też Niemcy, NSDAP i holocaust. A w razie wątpliwości spytajcie właśnie żydów z Izraela, oni wiedzą najlepiej jak to jest z wyznawcami Proroka. Oni nas wszystkich uważają za gorszych i najwyższa pora żebyśmy to nie tylko przyjęli do wiadomości, ale i wyciągnęli wnioski a potem rozwiązali problem. Jak to mówi Max Kolonko : DEPORTOWAĆ. 

Przegrywamy tą wojnę

W tej chwili przegrywamy wojnę z dżihadystami, bo jej nie wygrywamy. A dżihadystom wystarczy nie przegrywać, by czuć się zwycięzcami tej partii. Jeśli chodzi o błędy, to wskazałbym ich kilka. Po pierwsze, to brak zrozumienia dla zjawiska, z którym mamy do czynienia. Zachód upatruje wroga w konkretnych osobach bądź organizacjach. Np. teraz pojawił się nowy John Dżihadysta, bo poprzedni został zabity przez Amerykanów. Ale w ostatniej odezwie Państwa Islamskiego znów występuje ktoś, to mówi z brytyjskim akcentem. Media poświęcają mu wiele uwagi i chcą go zidentyfikować. A to nie ma kompletnie żadnego znaczenia, podobnie jak to, czy ktoś należy do IS czy do Al-Kaidy. My mamy do czynienia ze zbrojnym globalnym ruchem społecznym, który nabiera tempa, tak jak kiedyś bolszewizm w Rosji czy nazizm w Niemczech. I stanowi porównywalne zagrożenie, co widać choćby po działaniach Państwa Islamskiego.

Przegrywamy tą wojnę, bo nie uznajemy islamu za zagrożenie. A ono zawsze było, jest i będzie. Dopóki muzułmanie żyli „u siebie”, czyli w obrębie tych państw, jakie w średniowieczu zawojowali to był spokój. Jak znów po wiekach zaczęli migrować to znów się zaczęło. W Europie od Kosowa, USA i NATO bombardowało słowiańską, chrześcijańską Serbię w obronie islamskich terrorystów z Kosowa. Dziś ci terroryści mają swoje samodzielne państwo, i to nie tylko w Kosowie. Będzie takich państw więcej, na Bliskim Wschodzie, w Afryce a nawet w Europie. Tylko patrzeć jak w Bośni zacznie się to samo, a potem w Macedonii a potem może w Niemczech. Przegrywamy tę wojnę, bo nie chcemy do siebie dopuścić prawdy. A prawda jest taka, że nie ma współistnienia islamu z żadnym innym systemem religijnym i społecznym. Oni się uważają, jak naziści, za nadludzi. Oni naprawdę uważają, że są lepsi, są „czyści”. Tak, w najbrudniejszych slumsach Islamabadu, ich mieszkańcy mówią o sobie „czyści” a o każdej Europejce „nieczysta”, o każdej. To jest zbrodnicza ideologia, nie tolerancyjna i żadna władzy, władzy nad całym światem. Ozywa chora ideologia z czasów, gdy Arabowie podbili prawie cały ówczesny świat a my na to patrzymy i nic nie widzimy. Tej bestii trzeba przetrącić kręgosłup, póki jeszcze czas. Potem będziemy musieli użyć wszystkich sił, żeby się uratować, włącznie z bronią atomową. Dziś jeszcze możemy to zrobić inaczej. Ale tak czy siak, wojna będzie, bo współistnienie z islamem jest niemożliwe.

"Fat Cat Tuesday 2016" - w ciągu pięciu dni nowego roku prezesi brytyjskich spółek notowanych na londyńskiej giełdzie zarobili już więcej, niż przeciętny pracownik otrzyma pracując przez cały 2016 rok – wynika z danych organizacji High Pay Centre.

I jak ma się to dalej utrzymywać? Darmozjady z giełdy przerzucając cyferki po ekranie tworzą „wartości”, które nie są nikomu do niczego potrzebne. A mimo to stoją najwyżej na drabinie zarobków. Minęło siedem lat a nic się nie zmieniło, to czekamy dalej.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Notowania na chińskich giełdach papierów wartościowych w Szanghaju i Shenzhen zostały wstrzymane w poniedziałek po spadkach sięgających 7 procent - poinformowała państwowa agencja prasowa Xinhua.

No to płyniemy, i to wielkim autem.

Gospodarka znajduje się bowiem na równi pochyłej. Z kwartału na kwartał wzrost jest coraz wolniejszy. Kiedyś zakończy się to kryzysem, który przerodzi się w kryzys światowy. Jednak jeszcze nie teraz. Teraz inwestorzy będą się tylko tego kryzysu obawiać.

Gdy wreszcie TEN dzień nadejdzie, wszyscy bez wyjątku będą się dziwić, dlaczego to już dziś. Tak samo jak ze śmiercią, wszyscy wiemy, że umrzemy a mimo to wszyscy się dziwimy, że to już dziś. „Rynek” też musi umrzeć, ale póki, co wszyscy grają dalej, jak orkiestra na Titanicu. Czy będzie życie po życiu, już niebawem się przekonamy. Świat po nadchodzącym krachu będzie wyglądał jak po wojnie atomowej, ale może na zgliszczach tego szaleństwa nasi potomkowie zbudują coś lepszego. I jeszcze jedno pytanie, kto jeszcze wierzy w samonakręcającą się spiralę coraz szybszego wzrostu? 

Ceny w strefie euro rosną w tempie 0,2 proc. w skali roku. To zaskakująca informacja, bowiem dwukrotnie szybszego wzrostu oczekiwali analitycy i ekonomiści.

Zaskakująca to będzie informacja, że inflacja przyspiesza, ale tego się już nie doczekamy.