piątek, 30 marca 2012

Tydzień na kolejce górskiej



Motto: Kryzys ? Jaki kryzys ?
Gazeta podaje, że zysk 31 banków, które przekazały jej wstępne dane za ubiegły rok wyniósł łącznie 14,75 mld złotych i był wyższy od wyników z 2010 roku o blisko 40 procent.


Czym żyje Polska ?

Psycholog sądowy Teresa Gens przekonuje w rozmowie z "Faktem", że sprawa śmierci małej Madzi ma "bardzo głębokie drugie dno". - Śmierć dziecka stała się dla nich (rodziców - red.) sposobem na pokazanie siebie i zaistnienie w mediach. Ci ludzie zachowują się, jakby w ogóle nie przechodzili przez okres żałoby - ocenia. "Co jeszcze pokaże, nim poznamy prawdę?" - wybija na swoich łamach "Fakt". W dzisiejszych wydaniach dzienniki "Fakt" oraz "Super Express" poświęciły tej sprawie w sumie aż dziewięć stron. Informują nawet o szczegółach ich przeprowadzki.

Mamy oto nowy „reality show”, Kto Zabił Małą Madzię ? Sprawozdania „na żywo” w TVN24 i codzienne wielostronicowe artykuły w tabloidach. Lansują się prokuratorzy, psychologowie, psychiatrzy, detektywi i kto jeszcze zdoła się „podłączyć”. Czy w końcu zjawi się ktoś, kto powie dość. Bo niezależnie od tzw. „prawdy obiektywnej”, moim zdaniem najbardziej odrażający w tej historii są ci, którzy nią żyją. Nie mam słów oburzenia i pogardy dla tych którzy o tym piszą, tych którzy to pokazują oraz przede wszystkim dla tych, którzy to oglądają i czytają a także w Internecie komentują. Biada im, albowiem sami nie zdają sobie sprawy jak bardzo są obrzydliwi. Zachowują się jak średniowieczna tłuszcza zgromadzona na rynku w dniu kaźni, przegryzająca to i owo przed egzekucją. Nie uczyniliśmy od tego czasu ani kroku naprzód. Wciąż zamiast zająć się własnym życiem, zastanowić nad własnymi grzeszkami wolimy się wybielić poprzez pokazanie „jacy oni straszni”. Polacy to zaiste naród „odrażający, brudny i zły” tak jak cały ten system odwołujący się do najgorszych zakamarków ludzkiej duszy aby tylko wyrwać pieniądze. Nie chcę być „zbawcą” ale cały ten świat Zachodu pogrąża się po uszy w gównie i nic dziwnego, że Azja nas już zostawia w tyle. Zgniło to co nazwaliśmy „kulturą zachodu” i zamieniło w nieustający serial o Madzi i jej wyrodnych morderczych rodzicach. Dno i metr mułu.

A czym żyje wszechświat ?

Wyjdź nocą pod otwarte niebo i wskaż palcem jedną z tysięcy gwiazd Drogi Mlecznej. Prawie na pewno są przy niej planety, co najmniej jedna z nich - przyjazna dla życia. Tak wynika z ostatnich odkryć. Ile więc ich jest? Ogromnie dużo! W Drodze Mlecznej jest aż kilkadziesiąt miliardów takich "ziem na sterydach" i to w tak dogodnej odległości od swych słońc, że może panować tam ziemski klimat, płyną rzeki, falują oceany. W promieniu 30 lat świetlnych od Ziemi jest zapewne ponad 100 gotowych do zamieszkania globów - mówi "Gazecie" lider badań dr Xavier Bonfils z obserwatorium w Grenoble.

I to jest najważniejsza wiadomość, jaką w życiu przeczytałem. To odkrycie na miarę Kopernika. Naprawdę jestem bardzo szczęśliwy, że jest tak jak mi się zawsze wydawało. Nasz układ i Ziemia nie są żadnym wyjątkiem ale regułą. Tak samo jak istnienie życia na naszej planecie oznaczać może tylko jedno, tak jak słońca, jak planety, życie jest immanentną cechą we wszechświecie i występuje powszechnie. Czy dożyję opublikowania takiej informacji, nie wiem. Ale nawet jeśli nie to i tak prędzej czy później i to nastąpi.

Ot co

Sytuacja Polski jest zła. Luka technologiczna rośnie, a szanse dogonienia - maleją. Stan państwa - nieodpowiedzialnego, nieefektywnego, nie dbającego o tworzenie procedur w kluczowych sprawach, a równocześnie bezdusznie sformalizowanego - jest fatalny. Ale Polaków to nie obchodzi. Chyba że dotknie nas osobiście! Polacy, skupieni na przetrwaniu własnym i ich rodzin, nie oczekują zbyt wiele od państwa i nie wymagają w związku z tym wyższych standardów w sferze kompetencji i jakości rządzenia.

Dzięki Pani Profesor Staniszkis. Tego mi do kompletu oglądu polaków brakowało. Określenie „skupieni na przetrwaniu” dopełnia obraz tej magmy przelewającej się między Bugiem a Odrą. Polacy od zawsze skupieni wyłącznie na sobie, nie identyfikujący się z innymi, nie znający pojęcia społeczeństwo, bardziej wrogowie a nie obywatele wobec własnego Państwa. I to wiele tłumaczy. Te durne jednostki wierzą, że każdy z osobna „wydrze sobie” ze szkarłatnego sukna Rzeczpospolitej swój własny kawałek, w którym będzie mu przytulnie i dobrze. Ale nie ma takiej opcji, nie będzie. Tylko, kto tą magmę przekona, że tylko zmieniając się w zorganizowane społeczeństwo może swój los naprawdę polepszyć. Doświadczenia tysiąca lat wskazują, że nikt.


GUS: bezrobocie w Polsce 13,5 proc., sprzedaż detaliczna w górę

Stopa bezrobocia zarejestrowanego wyniosła na koniec lutego br. 13,5% wobec 13,2% miesiąc wcześniej, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). W lutym 2011 roku stopa ta wyniosła 13,4%. Sprzedaż detaliczna w lutym 2011 r. wzrosła o 1,2% w ujęciu miesięcznym, ale zwiększyła się o 13,7% r/r, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).

I tak moje wnioski wynikające z obserwowania ilości drogich samochodów na ulicach w drodze do pracy i częstotliwości odwiedzania osiedlowego śmietnika przez ubogich pokrywają się dokładnie z danymi GUS. Tylko, że ja tanio kosztuję a za GUS musimy „w pierona” płacić. Ja jestem dużo tańszy, a mój blog całkiem za darmo. Co zaś do meritum to oba te wskaźniki będą się dalej rozjeżdżać z bardzo prostego powodu. Cały wzrost jakiego Polska jednak mimo „kryzysu” doświadcza lokowany jest w segmencie „klasy wyższej”, która będzie dalej „inwestować” w coraz droższe samochody i zwalniać kolejnych pracowników, bo „musi wyjść na swoje”. Przerwać ten zaklęty krąg będzie mogło dopiero kryterium uliczno-pożarowe. Pozostaje już tylko pytanie kiedy.

Bardzo ciekawe są przyczyny tego wzrostu. Po pierwsze zaskakująco wysoka była sprzedaż samochodów, co jest dość nietypowym zjawiskiem jak na ten miesiąc roku. Trudno to na razie wytłumaczyć, tym bardziej, że te dane są rozbieżne z liczbą zarejestrowanych samochodów. Teraz mamy sporą rozbieżność między tymi danymi - mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
No i co ? Może jednak mnie zatrudnią. Moje metody może nie są naukowe ale skuteczne.

Drugi, trudny do wyjaśnienia wzrost sprzedaży dotyczy niewyspecjalizowanych sklepów. Są to zazwyczaj zakupy dokonywane w niedużych marketach.

To, drodzy ekonomiści fakt bardzo łatwy do wytłumaczenia. Otóż ja robię zakupy w  Markecie bo mnie na inne nie stać, ale moi bogaci sąsiedzi kupują większość artykułów codziennych w „Żubrze” na naszym osiedlu, gdzie ceny są dużo wyższe. Tyle, że im to różnicy nie robi. A Pan Bielski pewnie też w „Żubrze” kupuje, więc nie kuma o co chodzi. Jak nie da Bóg wyleją go z banku to zrozumie, tylko kto to wtedy opublikuje.

Donaldzie Tusku , jaki świat dla młodych ?

Polska jest krajem o najwyższym w Unii Europejskiej odsetku osób pracujących na umowy tymczasowe i cywilnoprawne. 20- i 30-latkowie godzą się na pracę bez etatu, bo otrzymują więcej pieniędzy na rękę, a dla nich liczy się dziś każda złotówka. Nie gromadzą pieniędzy w ZUS-ie ani też nie będą mieli własnych oszczędności. Sytuacja młodych będzie jeszcze trudniejsza. Będą musieli dłużej pracować i otrzymają znacznie niższe świadczenia. Już w tej chwili pracują ponad miarę. Jak podaje GUS, na 16 mln pracujących Polaków ponad 12 mln spędza w pracy więcej niż ustawowe 40 godz. tygodniowo, a 2 mln pracuje w tygodniu od 50 do 60 godz.

I pokażcie mi drugi taki durny naród, który tak się da zagonić do roboty. I jeszcze debile liberalizm popierają, z „komuny” kpią. Poczekamy parę lat, jak ich kapitaliści jeszcze przycisną, jak będą pracować po 80 godzin w tygodniu za 1500 PLN brutto to może się obudzą. Tak wygląda prawdziwy kapitalizm, wolość i co tam jeszcze Donald Tusk obiecywał. 

Perspektywy wg Pawlaka

Bardzo ważne jest podkreślenie, że sukcesy Polski w ostatnich latach w dużej mierze wynikają z aktywności Polaków i w zachowaniu dobrej relacji między spokojem społecznym, a perspektywami rozwoju rynku - powiedział z kolei Waldemar Pawlak.

Waldek przestań, jak wyglądają te relacje między spokojem społecznym a perspektywami rynków piszą już wszyscy. Byłeś Pan łaskaw wraz z koleżeństwem sprzedać nas wszystkich jak darmową siłę roboczą z epoki pańszczyźnianej nowej klasie posiadaczy w białych skarpetkach. Gdzie Ty żyjesz człowieku ? Albo jak bardzo jesteś zakłamany ? Komu ten kit chcesz sprzedać ? Macie przejebane, kto teraz na PSL będzie głosował. Jedyny pożytek to perspektywa zniknięcia  PSL ze sceny politycznej, najlepiej na zawsze.

Rząd osiągnął dno ? Tak źle jeszcze nie było.

67% ankietowanych źle ocenia wyniki działalności rządu, dobrze - 25%

Spokojnie, do dna jeszcze 25%, damy radę. Igor Ostachowicz do roboty, czarne na białe, białe na czarne i winien Jarosław Kaczyński. A może już się przeżarło ? Może już nie działa ? Donald, wywal Igora i … sam siebie też. Z takimi notowaniami szansa na dokończenie kadencji żadna. Jak nie wierzysz, to spytaj Leszka Millera, on to już przerabiał.

Sto lat … do emerytury

Nie wszyscy obawiają się wydłużenia wieku emerytalnego. Osoby mające wysokie kwalifikacje zawodowe już teraz starają się pracować o kilka lat dłużej, niż to wynika z przepisów - stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna".

Co za trafne spostrzeżenie. A jakby DGP zapytała posłów a może nawet Pana Prezydenta to by się okazało, że oni chętnie by pracowali do setki, zwłaszcza Pan Prezydent, ten to pewnie chciałby się dla nas poświęcać dożywotnio. Już nie raz w historii ludzkości były całe grupy „pracusiów”, które chętnie sprawowały swoje urzędy do końca a nawet chciały pracować dalej, nawet po śmierci. Zapytajmy też Prezesów Banków i Korporacji, aktorów i wszelkiej maści celebrytów. Te pracusie też nie chcą iść na emeryturę. Tylko ci jebani spawacze, murarze, górnicy, kolejarze i wszelka inna „swołocz” nie chce pracować dłużej, lenie pierdolone. Niech biorą przykład z wyżej wymienionych grup społecznych, które dają społeczeństwu dobry przykład poświęcania się dla dobra ogółu.

Zmarli finansują budżet

Państwu opłaca się, gdy obywatele nie dożywają emerytury, bo środki zaewidencjonowane na ich kontach indywidualnych przepływają do budżetu, powodując zmniejszenie dopłat do ZUS. Innymi słowy, finansują redukcję deficytu budżetowego. W 2010 r. na kontach osób zmarłych przed emeryturą w 2010 r. wygaszono 8,4 mld zł.

Im więcej z nas umrze i to najlepiej dzień przed emeryturą tym lepiej dla Polski. Dlatego wracamy do starego hasła rodem z PRL. Popierajcie Partię czynem, umierajcie przed terminem (przejścia na emeryturę). Obywatelu, jesteś patriotą, umieraj. Ojczyzna liczy na Ciebie.

Polak, Rolnik i Katolik

Wystarał się o rentę rolniczą, a potem wyjechał do Anglii do pracy. Przecież KRUS i tak się nie dowie. Do domu zjeżdżał rzadko, ale zawsze z kieszeniami wypchanymi funtami. Kupił synowi auto i zaczął budować mu dom. Dziś rolnik - rencista jest coraz bardziej obrotny. Pracuje na budowie, za granicą, uprawia pole w imieniu dzieci, powadzi zakład stolarski – zazwyczaj nielegalnie. Rolniczą rentę traktuje natomiast jako stały dodatek do życia i spokojnie czeka na emeryturę.

Jestem gotów się założyć, że gdyby wszystkich tych cwaniaków pozbawić jakichkolwiek państwowych świadczeń dożywotnio, to budżet by pękał z nadmiaru pieniędzy. Kradzież i złodziejstwo Polak wysysa z mlekiem matki, a nie antysemityzm jak myślą Żydzi. To naród genetycznych złodziei, nie tylko samochodowych. A wylęgarnią patologii jest niestety przede wszystkim polska wieś. Mam dom na wsi to widzę. Nie ma rodziny, żeby ktoś nie wyłudzał od państwa nienależnych świadczeń. Zaczyna się od głowy czyli PSL a dalej idzie lawinowo. To nikt inny, tylko przedstawicielka partii chłopskiej swego czasu uznała nepotyzm za usprawiedliwiony, bo „dzieci musza gdzieś pracować”. Miłego weekendu i udanej mszy w niedzielę.

I się wyczerpał

A drugim kluczem jest po prostu coś więcej niż reforma emerytalna, ja o tym też rozmawiałem wczoraj z prezydentem, prezydent zresztą podziela tę opinię, że Polsce potrzebny jest jakiś bardziej strategiczny wysiłek, jak nasz kraj ma się rozwijać w dłuższej perspektywie żeby powstało więcej miejsc pracy. Ten problem, który Polska przeżywa, przeżywa także Hiszpania, Grecja i wiele krajów europejskich. Najwyraźniej ten taki liberalny kapitalizm, w którym żyliśmy przez ostatnie dwadzieścia lat w Polsce i w Europie, trochę się wyczerpał.-Janusz Palikot.

Powiedz to Panu Premierowi jak Jaśnie Pan będzie łaskaw się spotkać. Teraz jesteśmy w sytuacji z Kilera 2, cały misterny plan w pizdu. Ale Pan Premier jeszcze nie tak dawno mówił, że największym osiągnięciem 20-lecia jest powstanie GPW. Nie awans cywilizacyjny i materialny Polaków tylko Giełda Papierów Wartościowych. I debile Go na drugą kadencję wybrali. Tyle, że pech Pana Premiera polega na tym, że neoliberalizm właśnie szlag trafił a o GPW nikt już nic nie mówi, niech kona sama w kącie. Dziś gadanie o korzyściach z „rynku kapitałowego” to jak pierdzenie przy stole, tylko, że mleko się wylało i sytuacja społeczeństwa prędko się nie poprawi. Wszyscy wiedzą, że dalej tak być nie może, ale jak ma być ? Jak żyć Panie Premierze, Panie Januszu i wszyscy Panie i Panowie ? Jak żyć ?

EURO 2012 Apokalipsa

Budowniczowie stadionu w piśmie do premiera Tuska, minister sportu i prezesa Narodowego Centrum Sportu ostrzegają, że nie mogą kontynuować robót na stadionie, gdyż nie mają za co. Piszą, że przez brak systematycznego finansowania rząd doprowadza firmy podwykonawcze do krawędzi bankructwa, blokując kontynuowanie jakichkolwiek robót. Dokument, który podpisało ponad 20 podwykonawców, czeka na wysłanie. Niezapłacone faktury są warte 100 milionów złotych.

A Pan Premier Donald Twardy Tusk ogłosił, że Polska jest już gotowa do EURO. Widać Pan Premier jest gotowy do gry, jak zwykle, stadion być może mniej niestety.

Stadion Miejski we Wrocławiu zostanie zamknięty na dwa lub kilka tygodni, ponieważ skończyło się tymczasowe pozwolenie na jego użytkowanie. Teraz miasto musi uzyskać zgodę na stałe korzystanie z obiektu.

Panie Premierze honor nakazuje Panu aby za pomocą krótkiego mieczyka otworzył sobie brzuch. Do pomocy, czyli ścięcia Pana głowy długo chętnych w PZPO szukać pewnie nie będzie trzeba.

Brud, psie odchody, napisy na murach - tak wygląda jedna z najważniejszych ulic w Warszawie. Kto jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy? (wp)

No właśnie, kto ?

Polacy uważają, że nasz kraj zyska na organizacji imprezy - wizerunkowo i finansowo. Czy ten optymizm ma podstawy? Jeśli traktować turniej jako czysto komercyjną imprezę, w którą zainwestował polski podatnik, będzie to finansowa klapa - wynika z raportu Instytutu Globalizacji

Bez komentarza.

Kwiaty dla Nowaka i Seremeta

Trwające już pięć miesięcy prokuratorskie śledztwo dotyczące autostrady na odcinku Rzeszów - Dębica nie może się zakończyć, bo ciągle nie udaje się znaleźć biegłego, który oceni jakość materiałów, z których budowana jest droga. Kiedy prokuratura zleci wreszcie przeprowadzenie badań? - Mam nadzieję, że jak najszybciej - odpowiada prokurator, ale konkretnych dat nie może podać.

Nadzieja, Panie Prokuratorze to matka głupich, oczywiście nic na temat Pana Prokuratora nie sugerując. Mam z tej historii dwie refleksje. Pierwsza to oczywiście Odyseja Autostrady 2012, najdłuższy film sci-fi jaki nakręcono, a druga to pomysł na rozpędzenie całej Prokuratury na cztery wiatry, szkoda pieniędzy na takich sprawnych inaczej reprezentantów Państwa. Nie pierwszy to sygnał o całkowitym upadku tej instytucji i nie ostatni. Jedyne co prokuratura w Polsce generuje to koszty, nic więcej. Pora rozwiązać i to bez prawa do emerytury i bez odpraw. Za taką pracę ?

I tylko dla Nowaka

Instytut Badawczy Dróg i Mostów ocenia, że co trzeci samochód ciężarowy na polskich drogach jest przeciążony. Przejazd jednego pojazdu o nacisku 20 ton na oś zużywa nawierzchnię drogi w takim stopniu, jak przejazd 2,5 mln samochodów osobowych. Doprowadza to do takich sytuacji, w których remont dróg jest konieczny już po trzech latach użytkowania. Zastrzeżenia NIK budzi brak ważenia pojazdów na drogach wojewódzkich, powiatowych i gminnych, gdzie zarządcy tych tras nie przygotowali na swoich terenach miejsc do ważenia pojazdów. Wojewódzkie oddziały ITD nie prowadziły kontroli w weekendy, święta, ani w nocy, co było wykorzystywane przez nieuczciwych przewoźników.

I znowu mamy to co byłem łaskaw nie raz powtarzać. Otóż nasze Państwo tak opresyjne dla obywateli, tak konsekwentne w pilnowaniu, by nie uszczuplić Jego należności, by wymusić przestrzeganie prawa gdy problem dotyczy „przedsiębiorców” staje się kompletnie bezsilne. A takiego „przedsiębiorcę”, który notorycznie każe przeładowywać tabor należy jak powiedział Wałęsa „puścić w skarpetkach”. Ale Im wolno więcej, wolno nie wypłacać wynagrodzeń, bo to tylko „wykroczenie” a nie kradzież, wolno mieć w dupie drogi, na które wydajemy miliardy bo te SKÓRWYSYNY muszą „wyjść na swoje”. Ta może nie najważniejsza  ale kolejna sprawa ale pokazuje jakie mamy Państwo i dla kogo, na pewno nie dla obywateli.

Ale nam dobrze … w pracy

Aż 74% Polaków negatywnie wypowiada się o krajowym rynku pracy, z czego blisko jedna czwarta (24%) określa tę sytuację jako bardzo złą. Przeciwnego zdania jest jedynie 4%. Pozostali (18%) określają sytuację na rynku pracy w kraju jako ani dobrą, ani złą - wynika z najnowszego sondażu CBOS.

I co z tego ? Ważne są nie poglądy społeczeństwa ale „misja budowania kapitalizmu”. Najważniejsze to chronić „biznes”, przedsiębiorców i inwestorów. I GPW oczywiście. A jak się rynek pracy nie podoba to won. Z czego skwapliwie zresztą już parę milionów skorzystało. A pazernym pracodawcom polecam stare ruskie przysłowie „tisze jedziesz, dalsze budiesz” co oznacza ni mniej ni więcej to, że wyzysk pracowników da duże zyski ale na krótko, potem będą plajty.

Bo za sto lat nie będzie nas

"Nasz Dziennik": W globalnych statystykach dzietności Polska zajmie w tym roku 13 miejsce od końca, z zaledwie 1,3 dziecka na kobietę. Spadniemy z 207 na 209 miejsce wśród 222 krajów świata. Gazeta powołuje się na renomowane wydawnictwo Factbook.  Tak odległego miejsca Polski na tle reszty świata nie sposób wytłumaczyć, jak chcą niektórzy, ogólnoświatowym trendem starzenia się społeczeństwa czy spadkiem prokreacji w krajach rozwiniętych - komentuje dr Cezary Mech, b. wiceminister finansów. Zdaniem naukowca nasz potencjał ludnościowy Polski odpowiada państwu Nauru, czyli wysepce o wielkości 21 kilometrów kwadratowych, która znajduje się na Oceanie Spokojnym. Przy obecnej tendencji liczba Polaków w 2100 roku spadnie do 17 milionów.

I znowu wyszedłem na Proroka we własnym kraju, którym oczywiście być jest bardzo trudno. Od dawna mówiłem, że ten pierdolony naród powinien wyginąć i proszę bardzo, wszystko jest na jak najlepszej drodze. Ale redaktorki Gazetki Wybiórczej z uporem godnym lepszej sprawy piszą o wymieraniu Rosjan, no cóż, pod latarnią najciemniej. I teraz pytanie, dlaczego ? A no dlatego, że przez 22 lata tworzyliśmy warunki dla przedsiębiorców, inwestorów bezpośrednich i portfelowych itd. itd. Tylko kurwa WARUNKÓW DO ŻYCIA dla ludzi nikt nie tworzył. A teraz mamy skutek tych działań. I ostrzegam, nawet gdyby rząd rzucił w pizdu tych przedsiębiorców i inwestorów (na co się nie zanosi) to naprawienie tego bałagany zajmie co najmniej dwa razy tyle czasu, co psucie. Takie są prawa natury i nawet Donald Tusk zwany twardym tego nie zmieni.

Prokurator Generalny, pijani rowerzyści i rosnące koszty

Prokurator generalny Andrzej Seremet nie chce karać więzieniem pijanych rowerzystów. Przedłożył już ministrowi sprawiedliwości propozycje stosownych zmian w prawie - informuje "Rzeczpospolita". Seremet chce, by było to traktowane jak wykroczenie, a nie przestępstwo. "Przepis (przenoszący odpowiedzialność z wykroczenia na przestępstwo) miał działać odstraszająco i ograniczyć zjawisko kierowania rowerem w stanie nietrzeźwym. Ale okazał się nieskuteczny. Takich sprawców przybywa" - zaznacza. W więzieniach są obecnie 5024 osoby skazane za jazdę rowerem po pijanemu. Tylko o 626 mniej niż kierowców samochodów. A miesięczne utrzymanie więźnia to ok. 2,5 tys. zł.

A miało być tak pięknie … „odstraszeni” rowerzyści i kierowcy mieli przestać chlać, i jeździć tylko całkiem na trzeźwo. Przynajmniej tak napisali w ustawie nasi „przedstawiciele narodu”. Ale wiara w sprawczą moc słowa pisanego okazała się nie pierwszy raz nadaremną. Tym niemniej w kraju, gdzie podobno 95% wierzy w coś co nazywa „pismem świętym” wiara, że „słowo stanie się ciałem” dziwić nie może. Dziwi mnie za to upór, z jakim to katolickie społeczeństwo nie zrażone wiekami porażek dalej próbuje zmieniać rzeczywistość nie czynem tyko słowem pisanym. Ile można ? I jeszcze jedno. Czyżby w Bolanda Republic zaczynała się przebijać do rzeczywistości zasada rachunku kosztów ? To by była rzeczywiście zmiana.

Bóg z nami

Poseł Solidarnej Polski Jan Ziobro broni kapelanów w polskiej armii. W swojej interpelacji do szefa Ministerstwa Obrony Narodowej pyta, czy ograniczenie liczby kapelanów "nie wpłynie negatywnie na stan duchowy naszych żołnierzy oraz czy w związku z tym żołnierze nie będą przedstawiali mniejszej zdolności bojowej i obronnej".

I ma chłop rację. Bo nie ma takiej siły na świecie jak „hufce niebieskie”. Jest tylko jeden kłopot, nikt ich nigdy i nigdzie nie widział. Ale może Pan Bóg tak kocha polaków i przede wszystkim wszystkich Ziobrów, że wysłucha błagań naszych kapelanów i wzmocni nasze Siły Zbrojne swoimi zastępami.

HGW, most i Edward Gierek

Wolałbym, aby zamiast marnować grosz publiczny na tancerzy, sztuczne ognie i inne jarmarczne "atrakcje", ratusz przeznaczył go na premie dla wykonawców, aby razem z mostem dokończyli chociaż ścieżki rowerowe, których niemało pojawiło się razem z Trasą Mostu Północnego. Niestety, nie zauważyłem żadnej zdatnej do użytku. O części mostu dla tramwajów, cyklistów i pieszych nie wspominając. O ile więc pomysłodawcy imprezy dorównali PZPR pod względem sterowania manifestacją, to fetując tak niekompletne dzieło zdecydowanie przebili propagandowe osiągnięcia tow. Gierka.

To już się zapowiada na powtórkę z „przerwanej dekady”. Nie pierwsze to i nie ostatnie „otwarcie” przed zakończeniem budowy w Warszawie. To stało się już dawno regułą, huczne imprezy Ratusz organizuje jak tylko farbą pochlapią. Na wysychanie nie ma czasu, jest presja sukcesu to sukces musi być. A ciśnienie rośnie. Bo kawiarniane plotki w stołecznym mieście mówią, że Donald „ma namaścić” na następcę kobietę, stąd taki głód sukcesów.



Przecieramy oczy ze zdumienia: pierwszy szczyt komunikacyjny po otwarciu mostu Marii Skłodowskiej-Curie, a na nim tylko pojedyncze samochody. Korki były za to po południu na Modlińskiej i Myśliborskiej .

A czy ten most aby na pewno wybudowali tam gdzie jest potrzebny ? Czy wybudowali gdzie się dało, bo liczy się ile mostów który Prezydent Miasta zbudował ? Obstawiam to drugie. „Budujemy mosty dla Pana Starosty” – jak to się śpiewało w przedszkolu.

Smoleńsk wiecznie żywy jak Lenin

18 pra­cow­ni­ków z trzech wy­dzia­łów Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go (che­mii, fi­zy­ki oraz ma­te­ma­ty­ki, in­for­ma­ty­ki i me­cha­ni­ki) pod­ję­ło ini­cja­ty­wę, by "zba­dać me­cha­ni­kę ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej rze­tel­ny­mi me­to­da­mi fi­zy­ki" – in­for­mu­je "Ga­ze­ta Pol­ska Co­dzien­nie".

Dołączyć jeszcze Wróża Macieja oraz Księdza dr. Natanka i może powstać uczona komisja. Przy okazji niech też policzą ile diabłów mieści się na łebku szpilki, bo ten temat też jest niezakończony i to od średniowiecza. Może więc niech się najpierw zajmą diabłami a potem katastrofą. Może przy okazji znajdą powiązanie pomiędzy obydwoma. To by dopiero była sensacja naukowa.

Znajomy Rosjanin powiedział mi: "Zabili go, to zemsta za Gruzję, gdzie zniweczył ich plany". I miał rację - stwierdził. Przypomniał też, że "stara rosyjska zasada głosi, że co jakiś czas trzeba kogoś zabić". - Edukacyjnie. By zastraszyć tych, którzy się stawiają. I przypomnieć agenturze, że kara za nielojalność jest bezwzględna - wyjaśnił.

Spokojnie, to tylko Marek „Rycerz” Król . Jak się całą młodość pracowało dla KGB i za dużo oglądało filmów to może się człowiekowi nawet tak popierdolić. A wiecie co mi powiedział kiedyś „znajomy Rosjanin” ? A nic mi nie powiedział, bo nie mam znajomego Rosjanina. I czy to też nie jest znamienne dla „ruskich”, że nic nie mówią nawet jak ich nie ma ?

W Parlamencie Europejskim wystąpienia Ewy Błasik, Marty Kaczyńskiej, Zuzanny Kurtyki, Magdaleny Merty i córki rzecznika praw obywatelskich Marty Kochanowskiej przyjęto owacją na stojąco. – Nie obchodzi nas, kto otrzyma tytuł miss Polonia. Dla nas najpiękniejsza Polką i najbardziej godną tytułu najpiękniejszej jest Ewa Błasik – tak w rozmowie z „Codzienną” Merta komentowała wystąpienie wdowy po gen. Andrzeju Błasiku.

I kto jeszcze chce tu zostać, z  Miss Polonia Ewa Błasik ? Lekaaaaaaaaarza.

Za co się restaurować Panie Premierze, za co ?

Na posiłki w lokalach i usługi hotelowe przeciętna polska rodzina wydaje co miesiąc niespełna 60 zł. To najgorszy wynik w UE – stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna". Według Eurostatu, Polacy zostawiają w restauracjach i hotelach zaledwie 2,8 proc. swoich budżetów przeznaczonych na zakup towarów i usług konsumpcyjnych. To trzy razy mniej niż średnia unijna.

Ale nie ma to pewnie żadnego związku ze stosunkiem cen w restauracjach do płac. To po prostu jakieś polskie fobie, bo kogo nie stać na kanapkę w Subway za 17 PLN , danie obiadowe za „marne” 60 PLN i takie tam inne „drobne wydatki”? Wieczór w knajpie z żoną to jakieś tam marne kilkaset PLN, kogo na to nie stać ? I na koniec anegdotka. Swego czasu tuż po powrocie z Bangkoku spotkałem się z Ewelką & friends w Thai Maharaja na starówce. Gdy zafrapowany czytałem menu, kelnerka aż zapytała, czy mam jakiś problem? I miałem, bo ceny były identyczne jak na Rambuttri ale przelicznik PLN do THB to 10 do 1. Więc zapytałem czy może ceny są w tajskich batach, niestety okazało się, ze w polskich złotych a więc dziesięciokrotnie wyższe. Smacznego.

USA wielki optymizm. Najlepsze wyniki od lat

To tytuł wiadomości. A co kryje się w środku ?
W tym miesiącu większa liczba Amerykanów niż w ciągu ostatnich ośmiu lat uznała, że gospodarka ulega poprawie, ponieważ poprawiła się sytuacja na rynku pracy. Liczba gospodarstw domowych uważających, że gospodarka zmierza we właściwym kierunku wzrosła w marcu do 34 procent i jest to najwyższy wskaźnik od stycznia 2004 roku, co spowodowało wzrost miesięcznego wskaźnika oczekiwań opracowywanego przez Bloomberg do najwyższego w roku poziomu wynoszącego jeden punkt. Tygodniowy indeks nastrojów konsumenckich Bloomberga wyniósł w okresie do 18 marca minus 34,9, spadając z najwyższego w ciągu czterech lat poziomu minus 33,7, jaki wskaźnik wyniósł w okresie poprzednich siedmiu dni. Najwyraźniej uczucie, że sytuacja się w końcu ustabilizowała zwiększyło poczucie pewności – powiedział Joseph Brusuelas, ekonomista Bloomberg LP w Nowym Jorku. – Istnieje ryzyko spadku zarówno ogólnego poczucia zadowolenia, jak i sposobu, w jaki Amerykanie postrzegają rozwój sytuacji gospodarczej, ponieważ rośnie cena paliwa.

Czy można mierzyć gospodarkę „optymizmem konsumentów” ? No można, to PODSTAWOWY wskaźnik ekonomiczny gospodarki USA. Nawet jak już cały przemysł tego „post industrialnego” kraju zostanie przeniesiony do Azji, machina propagandy może bez żadnego problemu produkować „optymizm konsumentów”. Tylko, czy owi optymistycznie nastawieni konsumenci będą konsumować ? Czy będą mieli za co ? No, będą. FED nadrukuje jeszcze więcej zielonych papierków, maklerzy Goldmann Sachs pomnożą „cyferki na ekranie” tak by największa „gospodarka” świata wyglądała jeszcze piękniej i była jeszcze większa, największa. Ale jak każda farba i ta kiedyś zlezie z atrapy i pokaże się pod nią stary wysuszony trup.

Kolejne ostrzeżenie

Piątek 23 marca 2012 roku długo się jeszcze będzie śnił prezesowi Bats Global Markets. - To było zawstydzające. Czujemy się okropnie - wyznał Joe Ratterman, prezes operatora giełdy, która pod względem wielkości obrotów ustępuje w USA jedynie NYSE Euronext i Nasdaq. I jest największą na świecie alternatywną platformą obrotu akcjami.
Traf chciał, że w dniu debiutu giełdowego Bats, błąd w elektronicznym systemie spółki spowodował wahania notowań wielu firm. Przy okazji dokonał rzeczy dawno na giełdzie niewidzianej: posłał akcje Apple'a o 9 proc. w dół. A swoje własne akcje z kilkunastu dolarów "rozmienił" na setne części centa. Błąd w oprogramowaniu spowodował, że raptem kurs Apple, najwyżej wycenianej firmy świata spadł o ponad 9 proc., z blisko 600 do 542 dol. za akcję. Na pięć minut notowania Apple zostały zawieszone. Okazało się, że problem jest szerszy i dotyczy wszystkich spółek, których symbole zaczynają się literami z przedziału "A" - "BF". W tej grupie znalazł się Bats. Gdy ruszył handel akcjami operatora giełdy, z rąk do rąk przeszło ponad milion papierów po cenie 15,25 dol. Nie minęła sekunda, gdy kurs Bats spadł do 28 centów. Nim minęła druga sekunda, akcje sięgnęły setnych części centa. Handel papierami wstrzymano, winnym zamieszania okazało się oprogramowanie do obsługi handlu papierami debiutujących spółek. Ostatecznie Bats podjęło rzadką decyzję - spółka zrezygnowała z oferty publicznej.

A ja już dawno ostrzegałem. Następnym razem może się skończyć o wiele gorzej. Przypominam też maklera, który kiedyś na NYSE „klepnął” jedno zero więcej i …. Poszło. Trzeba było 20 minut panicznej wyprzedaży „odkręcać”. Jak kiedy pierdolnie tak całkiem z grubej rury to już nie będzie co zbierać. To było tylko ostrzeżenie, taki mały wstrząs, jak przyjdzie prawdziwe trzęsienie to cały ten chory system szlag trafi.


Śmierć nazywa się HFT

Badacze stwierdzili, że inwestorzy posługujący się High Frequency Trading uzyskują przewagę dzięki celowemu spowalnianiu systemu ogólnodostępnego dla wszystkich graczy. Chodzi o składanie ogromnej liczby zleceń w celu zapchania systemu ogólnodostępnego. Dzięki temu operatorzy High Frequency są w stanie przeprowadzać zyskowne operacje praktycznie nieobarczone ryzykiem. Moim zdaniem inaczej niż manipulacją nazwać się tego nie da. Ale giełdy przymykają na to oko, ponieważ jest to zbyt zyskowny partner, aby móc się mu narażać. Systemy High Frequency Trading są z punktu widzenia giełd niezwykle atrakcyjnym klientem, ponieważ generują ogromne obroty i płacą wysokie prowizje. W związku z tym giełdy nie są zainteresowane przeciwdziałaniem rozwojowi takich platform.

Chciwość zabija. Chciwi właściciele giełd są następni w kolejce. Dla paru srebrników wpuścili do systemu komórki nowotworowe, które ich pożrą. Poza tym w tym właśnie momencie upadł cały tzw. „wolny rynek”, bo po HFT giełdy nie są już wolne i na pewno nie są już rynkiem, gdzie swobodnie kształtują się ceny. A co do ceny, to śmiem twierdzić, że za te „wynalazki” takie jak CDS, HFT i im podobne zapłacimy cenę najwyższą, zbankrutujemy.

Na giełdzie derywatów w Chicago w ciągu jednej sekundy na rynek napływa przeciętnie 4,5 mln zleceń kupna bądź sprzedaży instrumentów finansowych. Jedna z firm dostarczających oprogramowanie pod High Frequency ujawniła, że przez cztery lata, począwszy od 2007 roku, prędkość zawierania transakcji zwiększyła się 500 tys. razy.

To kolejny przykład tego, jak daleko odszedł dzisiejszy kapitalizm od swoich korzeni. Teraz to już raczej nowy system gospodarczy - spekulacjonizm. Nie jest ważne, czym i z kim handlujesz, ważny jest sam obrót, przepływ z rąk do rąk, byle drożej. Dziś nie jest ważne, czy sprzedajesz akcje, obligacje, kontrakty na psie odchody czy też nawet same pieniądze... Jak daleko jeszcze w tym dojdziemy? Ilu jeszcze ludzi zamiast tworzyć realną wartość będzie zajęta składaniem tysiąca zleceń na sekundę, aby banki inwestycyjne mogły wykazać miliardy zysku przed akcjonariuszami?

Spekulacjonizm. To mi się podoba. Mieszamy herbatę coraz szybciej i szybciej ale cukru już dawno nikt nie dosypuje. I to ma przetrwać ? To ma być „motorem rozwoju „ ? To może być tylko początkiem końca, i będzie.

A w USA zabijają murzynów

W USA narasta ferment po zastrzeleniu w Sanford na Florydzie nieuzbrojonego czarnoskórego 17-latka Trayvona Martina. Sprawca pozostaje na wolności. Policja odmawia aresztowania go, twierdząc, że mógł działać w samoobronie. Jeśli policja tego nie zrobi, my złapiemy sprawcę - zapowiadają działacze organizacji Nowe Czarne Pantery.

I tak znów mamy powrót do przeszłości. Może jeszcze policja pozwoli białym oszołomom paradować w szpiczastych czapkach i palić ogniska po mokradłach Florydy. Aż szkoda komentować, powszechny dostęp do broni, straż obywatelska składająca się z białych debili o móżdżku kolibra i „podejrzanie wyglądający czarnoskóry”. Chory kraj, całe szczęście, że już coraz bardziej peryferyjny.

A ja jestem ANTYSEMITĄ

Poszukiwany międzynarodowym listem gończym szef rady nadzorczej Huty Pokój w Rudzie Śląskiej został zatrzymany w Namibii. Jest podejrzany o nielegalne przejęcie wartych ponad 400 mln zł akcji zakładu. Prokuratura w Gliwicach przygotowuje już wniosek o jego ekstradycję. Chodzi o Borisa Bannai, obywatela Izraela pochodzenia ukraińskiego. W Afryce jest on znanym handlarzem diamentów, w Europie Wschodniej biznesmenem branży hutniczej. W Polsce słynie z tego, że szefuje radzie nadzorczej Huty Pokój w Rudzie Śląskiej, a spółki należące do członków jego rodziny są właścicielami tego zakładu.
W zeszłym roku prokuratura w Gliwicach wydała za nim i jego synem międzynarodowy list gończy. Są oni podejrzani o pranie brudnych pieniędzy oraz wyłudzenie wartych 400 mln zł akcji Huty Pokój.

Kiedyś było mi naprawdę strasznie żal prawdziwego narodu żydowskiego, który Hitler skazał na zagładę. Ale dziś, to co nazywamy Żydami w Izraelu to już żaden naród. Sam zresztą tego nie wymyśliłem. Opieram się na diagnozie znanego żydowskiego pisarza, który twierdzi, i moim zdaniem ma całkowitą rację, że narodu żydowskiego już nie ma. Bo naród to wspólnota genetyczna a światowe żydostwo to wspólnota religijna skupiająca ludzi ze wszystkich narodów. Stąd tak się mnożą. Mamy Żydów czarnych, żółtych, wysokich blondynów o niebieskich oczach a jakby poszperać to pewnie i hindusi i Indianie się znajdą. Bo żydostwo to dziś biznes jakiego jeszcze nie było. Powyższa sprawa jest tego kolejnym dowodem. To pewnie taki sam Żyd jak Bagsik czy Gąsiorowski. I w tym sensie jestem absolutnie antysemitą, jestem nim bo nie ma we mnie zgody na ukrywanie się oczywistych grup przestępczych pod ochronną maską Holocaustu. Bo robienie kasy na zagładzie jest jeszcze bardziej obrzydliwe niż była sama zagłada.

piątek, 23 marca 2012

I nie puszczę Cie na emeryturę aż do śmierci


Motto:

Chciałabym jako obywatelka pakietu rozwiązań systemowych, a nie korekt na istniejącym systemie, ruszania po tym suwaku emerytalnym - apeluje Kubisa. - Chodzi o inwestowanie w politykę społeczną, czyli dotyczącą zabezpieczeń społecznych, polityki rodzinnej i edukacji. Zacznijmy też rozmawiać, dlaczego w Polsce tak mało się zarabia?


Wypadek, przypadek a może kosmici ?


Bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej chcą, aby ciała ofiar po ekshumacji zbadali eksperci z USA. Senator Beata Gosiewska wyraziła swoje oburzenie postawą prokuratury w tej sprawie i w mocnych słowach oceniła działania śledczych oraz rządu. - To nie był wypadek lotniczy - mówiła. - Byliśmy wielokrotnie okłamywani i oszukiwani. (...) W tę bajkę opowiedzianą o brzozie, to już chyba dzieci nie wierzą - stwierdziła Gosiewska w TVN 24. W przyszłym tygodniu odbędzie się ekshumacja zwłok jej męża Przemysława Gosiewskiego zarządzona przez prokuraturę.


 

Z ostatniej chwili. Po ekshumacji okazało się, że w trumnie ś.p. Gosiewskiego są zwłoki OBCEGO, gdzie zatem jest poseł Gosiewski ? Czy tropy prowadzą do Roswell, do słynnej strefy 51 ?





Reforma emerytalna
Zbigniew Meres, senator Platformy Obywatelskiej, miesięcznie zarabia około 30 tysięcy złotych. Jak to możliwe? Część z tej sumy otrzymuje z biura emerytalnego MSW, a drugą część w ramach uposażeń senatora - informuje "Fakt". Meres, który był komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej, po przejściu na emeryturę otrzymuje 80 procent ostatniej pensji. - Cieszę się, że mogłem uczciwie służyć krajowi i teraz otrzymywać emeryturę, której wysokość netto wynosi około 11,7 tys. zł - mówi "Faktowi" parlamentarzysta Platformy. Polityk dodatkowo, co miesiąc, otrzymuje z Senatu 13,5 tys. zł. Jak pisze gazeta przykład Meresa nie jest jakimś wyjątkiem, albowiem takich parlamentarzystów jest wielu.
Ja po 40 latach pracy i przejściu na emeryturę w wieku 67 lat dostanę niecałe 30% wynagrodzenia podobnie jak wszyscy. I nikt mnie nie zatrudni dodatkowo w Senacie za „marne” 13.5 tys. PLN. Na tym bowiem polega „istota” tej reformy, że jest dla frajerów bo „władza” ma inne „zaplecza emerytalne”.

Pawlak: mam nadzieję, że ws. emerytur dojdzie do porozumienia na serio

I co jeszcze powie WICEPTREMIER ? Panie i Panowie, to co robicie to kompletne „żenua „. Czy Wy naprawdę nie widzicie jacy jesteście śmieszni i żałośni zarazem ? Nie, bo co rano każde z Was staje powtarza za klasykiem „lustereczko powiedz przecie …”.

Śmieciowy kraj

Jacek Żakowski, publicysta "Polityki"

- Dziś już nie tylko w prywatnych firmach są umowy śmieciowe. Wysyłają na nie pracowników szpitale, a nawet administracja państwowa. To popularny outsourcing zadań. Zamiast zatrudnić pracownika na etat, daje się zlecenie firmie, a ta zatrudnia na umowy śmieciowe lub każe założyć własną firmę. W ten sposób państwo samo okrada się ze składek ZUS.

Izabela Przybysz, Instytut Spraw Publicznych

- W reformie emerytalnej zapomniano o młodych. Mają długo pracować. Ale jak nie dostaną prawdziwych umów, to ta reforma nie wypali. Za 20-30 lat wrócimy do tego samego problemu. To nieprawda, że młodzi sami odkładają na swoją przyszłość. Pracodawcy zmuszają ich do umów śmieciowych. Nie dziwię się jednak młodym, że się na to godzą. Dostają niskie stawki i bez ZUS dostają do ręki więcej. Rząd musi znaleźć rozwiązanie, aby pracodawcy zatrudniali na etat.

Taniej, taniej, taniej. Jak mantra powtarzają neoliberałowie. Konkurujemy już z tzw. trzecim światem jeśli chodzi o „koszt siły roboczej”. To co zrobiono przez ostatnie 22 lata to wybaczcie patos „zbrodnia na narodzie”. Taki jest efekt neoliberalizmu i działania rynku. „Rynek” chce tylko tanio kupić, drogo sprzedać. I żadnego problemu społecznego nie załatwi. Całą tą misterną konstrukcję ekonomiczna zwaną liberalizmem szlag trafił. Od czterech lat cały świat choruje i końca nie widać. Ale odważnego, który by powiedział, że jak Związku Radzieckiego tak i tego gówna naprawić się nie da, nie widać. Jeżeli teraz kobieta średnio rodzi 1.2 dziecka a do prostej reprodukcji populacji trzeba 2.2 to co nas czeka ? Wszystko się zawali, nie tylko ZUS. Ale ta sytuacja demograficzna, o której tyle się teraz mówi, jest WYNIKIEM polityki, którą prowadzono świadomie i konsekwentnie. „Urynkawianie” wszystkiego, likwidacja „socjalu”, pozbywanie się własności państwowej (PZU sprzedaliśmy za 4 mld i odkupiliśmy za 17), wszystko to nie jest dziełem „ciemnych sił” tylko świadomych decyzji kolejnych rządów. Oczadziałe debilną ideologią „made in USA” rządy doprowadziły do takiej sytuacji gdy poddani „grze rynkowej” młodzi ludzie zarabiają grosze, za które ledwo mogą się utrzymać. Mieszkań mieć nie będą, na emerytury nie odłożą, o co najmniej dwojgu dzieciach w rodzinie można zapomnieć na długo. I jest już o wiele za późno żeby cokolwiek poprawić. Tym gorzej, że aby coś zmienić należy bardzo wiele przewartościować. Trzeba aby to społeczeństwo miało prymat nad gospodarką, aby człowiek był ważniejszy od kapitału, aby praca była prawem a nie przywilejem, aby za dobrą pracę była godna płaca. I tak dalej, i tak dalej. Brzmi znajomo ? To już było ? Może tak a może nie. Ale jeśli nic nie zrobimy to jak Titanic spierdolimy się na dno. Tylko orkiestra będzie cały czas grała, do końca.

Skąd wziąć kasę ?

Propozycje emerytalne zgłaszane przez Polskie Stronnictwo Ludowe mogą kosztować budżet państwa kilka miliardów złotych - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

500 ulg w podatku PIT kosztuje budżet rocznie 76 miliardów. To wszystko na ten temat.


Balcerowicz musi odejść

Zdaniem Leszka Balcerowicza, wiek emerytalny trzeba podwyższyć. W przeciwnym razie w Polsce ubędzie w najbliższych latach 2 miliony osób w wieku produkcyjnym.

Chyba wszyscy wiedzą, co to jest mantra. Mantrą Leszka Balcerowicza jest tekst powyżej cytowany. Bez względu na rzeczywistość, bez względu na to co jest, co było i co może być będzie to powtarzał z uporem godnym lepszej sprawy. Panie „profesorze” :

1. Te 2 brakujące miliony wyemigrowały z Polski „za pracą i chlebem”, których Polska Pana Balcerowicza im nie dała
2. Bezrobocie rejestrowane wynosi 13 %, z nierejestrowanym więcej a licząc 2 miliony emigrantów wyszło by ponad 20%.
3. 30% Polaków pracuje na umowach „śmieciowych” a spora liczba wręcz „na czarno”.

Jak w takich warunkach można pieprzyć o „braku rąk do pracy”. Owszem można, ale o braku „tanich rąk do pracy”. I tu jest pies Balcerowicza pogrzebany. Jaśnie Panowie Pracodawcy chcą mieć nisko opłacanych pracowników, bo gdyby podnieśli płace, zatrudniali na etat ( tylko 20% pracujących płaci pełny ZUS) to ludzi do pracy by nie zabrakło. Wrócili by emigranci i po problemie. A jak nie, to przyjechali by inni skuszeni dobrymi zarobkami w najszybciej rozwijającej się gospodarce Europy. Ale przy TAKICH płacach i TAKIM rozwarstwieniu ludzie dalej będą stąd wiać. Dlatego trzeba ADMINISTRACYJNIE zagnać ludzi do roboty, co Pan Balcerowicz powtarza jak mantrę. Uważajcie, jak wyjedzie jeszcze 2 miliony, a na to się zapowiada, wiek emerytalny Pan Balcerowicz zaproponuje na co najmniej 70, jak nie lepiej. Dlatego proponuję przypomnieć inną mantrę  BALCEROWICZ MUSI ODEJŚĆ. Bo Panie „profesorze” brak rąk do pracy to efekt RYNKU. Płace w Polsce są poniżej rynkowych więc ludzie przemieszczają się tam gdzie płacą więcej. Powiedz Pan kolegom, że muszą płacić więcej to im 2 milionów pracowników nie zabraknie. Ale Pan jako zwolennik gospodarki rynkowej proponuje zamiast tego podjąć decyzje administracyjne. Czyżby skorupka PZPR Panu odbijała ? A nasi pożal się Boże „pracodawcy” niech zostaną bez pracowników to i umów śmieciowych będzie mniej i płace wyższe. Dość tego wyzysku.

Ekonomista zwraca uwagę, że liczne badania empiryczne wskazują, że wysokie opodatkowanie likwiduje miejsca pracy przede wszystkim osobom młodym. Czyli tak naprawdę podniesienie wieku emerytalnego umożliwi młodym znalezienie pracy po zakończeniu edukacji - zaznaczył doktor Wojciechowski.

Gdzie KURWA te „badania empiryczne” ? Kolejny „noblista” z ekonomii, pierdoli co mu ślina na język przyniesie. Oto istota lobbingu, kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Tym razem tak absurdalne, że nawet dyskutować nie ma z czym. Moje „badania empiryczne” pokazują, że jak płace są na odpowiednim poziomie to ludzi chętnych do pracy jest więcej niż miejsc pracy. I to bez względu na wiek emerytalny. Ale nie w przypadku umów na 1500 PLN brutto „o dzieło” lub „samo zatrudnienia”. 

Małgorzata Rusewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan zwraca natomiast uwagę, że podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet nie tylko przyczyni się do zwiększenia nowych miejsc pracy i nowych inwestycji. Będzie też bardzo korzystne dla samych kobiet, których pozycja na rynku zatrudnienia w stosunku do pozycji mężczyzn zostanie zrównana.

Będzie to korzystne … ale dla pracodawców, którzy sowicie Panią Rusewicz opłacają, żeby siała tą tanią propagandę. A kiedy Pani Małgosia zaproponuje „przywiązanie chłopa do ziemi” i niewolnictwo, to by dopiero było „korzystne”. Pani Małgosiu, wstyd tak zarabiać, naprawdę wstyd.

"Rządzący nie wiedzą, jak ludzie w Polsce pracują"

Rząd przykłada miarę swoich doświadczeń zawodowych - że pracują umysłowo, są dobrze wynagradzani i ich praca niezbyt obciąża organizm - do tego, jaka jest rzeczywistość tych pracujących za średnią krajową. W takich warunkach nie dziwi kompletny brak zaufania ze strony społeczeństwa - mówi w rozmowie z TOK FM Julia Kubisa, socjolożka z Uniwersytetu Warszawskiego i członkini redakcji tygodnika "Przekrój". Społeczeństwo ma świadomość, że istnieją poważne niedociągnięcia w tym, w jakich warunkach pracuje i żyje. Trudno więc oczekiwać, że lekko przyjmie propozycję wydłużenia wieku emerytalnego. Według ostatnich badań TNS OBOP jedynie 7 proc. badanych Polaków jest za wydłużeniem wieku emerytalnego do 67 lat dla mężczyzn, a 3 proc. jest za tym samym wiekiem dla kobiet.

W ten sposób Ci, którzy mienią się być „przedstawicielami” tegoż społeczeństwa działają dokładnie przeciw tym, którym służyć powinni. Komu więc służą ? Tym, którzy tzw. „reformy” oczekują, czyli przede wszystkim „rynkom” , agencjom ratingowym i „obiegowej opinii w okolicach Komisji Europejskiej”. W demokracji moim skromnym zdaniem żaden rząd nie dostał takiej legitymacji żeby działać wbrew woli ponad 90% społeczeństwa. Nie ma takiej opcji. To już demokracją nie jest. Bo demokracja nie polega wyłącznie na zdobywaniu raz na cztery lata jakiejś tam większości (PO+PSL mają niecałe 50% głosów spośród niecałych 50% głosujących, co daje góra 25% faktycznego poparcia) a potem robieniu co się „władzy” żywnie podoba. Ta „reforma” to działanie kompletnie nie przemyślane, ot zwykłe „małpowanie” po innych. Pracy dla 50+ nie ma i nie będzie. Już jest straszny dramat a będzie gorzej. W takiej sytuacji dopychanie kolanem tej kretyńskiej ustawy jest kompletnym nonsensem z każdego punktu widzenia. Oczywiście oprócz punktu widzenia kandydata na Przewodniczącego Komisji Europejskiej Donalda Tuska.

Zdaniem naszej rozmówczyni propozycje rządowe obniżają zaufanie społeczeństwa do władzy. - Może się okazać, że będzie to bezustanne gonienie króliczka - im będziemy starsi, tym dłużej będziemy pracować, bo zawsze na coś będzie brakowało pieniędzy.

I nie puszczę Cię na emeryturę aż do śmierci … Jacek Vincent Rostowski

W debatach o propozycji rządu przewija się dodatkowo ten motyw, że rządzący nie wiedzą, jak ludzie pracują - zauważa Kubisa. Czyli? - Rząd przykłada miarę swoich doświadczeń zawodowych - że pracują umysłowo, są dobrze wynagradzani i ich praca niezbyt obciąża organizm - do tego, jaka jest rzeczywistość tych pracujących za średnią krajową. Dodatkowo trudno jest wierzyć w wyliczenia rządu, jeżeli weźmie się pod uwagę liczbę bezrobotnych i tych, którzy są zameldowani w Polsce, ale pracują za granicą.

Trzy dni temu widziałem jak „zarobiony na śmierć” poseł Płaszczak sunął był swoim ogromnym SUV’em ulicami Stołecznego Miasta poświęcać się za nas, co tylko potwierdza przytoczoną opinię.

Nie jestem w stanie ocenić, czy lepiej pracować do 65. roku życia, czy do 67., bo to jest łatwe poruszanie się po suwaku liczbowym. Znacznie istotniejsze od tego są jednak kwestie dotyczące polityki społecznej, czyli opieki, edukacji i opieki zdrowia w czasie, kiedy do tej emerytury będziemy dochodzić - podkreśla Kubisa. - Najpierw więc spójrzmy na to, w jakich warunkach ludzie żyją i pracują dzisiaj w Polsce. A jest na co patrzeć: mamy np. temat umów śmieciowych, czyli w kraju problem osób, które długo pracują, ale nic nie odkładają w ramach obecnego systemu składkowego albo odkładają znacznie mniej, niż by mogły, bo są na samozatrudnieniu. Czemu więc się promuje samozatrudnienie, a równocześnie mówi, że nie ma pieniędzy i trzeba wydłużyć wiek emerytalny? Może najpierw z tym zróbmy porządek?

I tu wychodzi cała ta marność nad marnościami Pana Premiera Donalda Upartego Tuska. Ten rząd kompletnych nieudaczników, co udowodnił paprząc przez cztery lata wszystko czego się tknął (UWAGA : nowe elektroniczne dowody mają być JESZCZE DWA LATA PÓŹNIEJ) wciska nam propagandowe kity o nieuchronności przedłużania czasu pracy. A co ten projekt naprawdę oznacza, w jakim jest otoczeniu, jakie są tego projektu implikacje to …. To po prostu czarna dziura. Bo dla tych nieudaczników życiowych jakimi są bez wątpienia nasi „przedstawiciele narodu” jest to zwyczajnie za trudne. Tak jak nauka angielskiego na przykład, czego liczne dowody mieliśmy przez wszystkie te „solidarnościowe” lata. A jest w Polsce cała masa ludzi, którzy nie tylko biegle po angielsku gadają to jeszcze pracować potrafią. Ostatnio w sklepie za rogiem młoda ekspedientka tak „poleciała” szkolnym angielskim do grupki zagranicznych turystów, że oniemiałem. Takie czasy, że nawet ekspedientki w Polsce obce języki znają ale posłowie na sejm co to, to nie.

Idzie ku dobremu

Przekonanie, że sytuacja w Polsce zmierza w złym kierunku, wyraża dwie trzecie Polaków (65%), opinię pozytywną - 21% - podaje CBOS w najnowszym sondażu. To najgorszy wynik od blisko dziewięciu lat. Następuje systematyczny spadek pozytywnych opinii o kierunku zmian zachodzących w Polsce - od października ubiegłego roku odsetek osób zadowolonych z sytuacji w kraju zmniejszył się łącznie o 11 punktów.

Pan Premier Donald Tusk nie raz i nie dwa zapewniał, że w Polsce wszystko idzie ku dobremu. Redaktor Tadeusz Mosz codziennie zapewnia, że Polacy się bogacą. Chwalą nas agencje ratingowe,  Nomura Bank podwyższa nasze prognozy wzrostu. I tak można wymieniać niemal bez końca. Tylko ten „niewdzięczny naród” nie rozumie, że żyje mu się lepiej, tak jak obiecywał Premier, żyje się lepiej wszystkim. A może jednak nie wszystkim, może naprawdę jest tak, że nielicznym się poprawia za to baaaaaardzo zdecydowanie ? Tak jak za Gierka, Polska rosła w siłę ale nam nie żyło się dostatniej. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że mam rację. Sytuacja większości rodzin w ostatnich latach mocno się pogorszyła, inflacja zjadła skromny wzrost płac i galopuje dalej. O sytuacji młodzieży szkoda nawet pisać, starszych też. Więc to Pan Premier, Pan Mosz i Panowie i Panie Nomura duby smalone opowiadają a 65% ma rację. Tylko zamiast gadać niech te 65% weźmie sprawy w swoje ręce i rozpędzi bandę darmozjadów zwaną nie wiem czemu „klasą polityczną”.

Czarny zrobił swoje ?

Prymas dodał, że niektórzy politycy podejmują takie działania, by zyskać większe poparcie części wyborców. - Jak Kościół był potrzebny, to się pchali, wchodzili do zakrystii, prosili o pomoc. Dzisiaj wytaczają armaty, nie wiem po co - powiedział. - Pewna grupa polityczna, taka czy inna, chce na takich przestrzeniach wygrywać swoje interesy polityczne - dodał. Zwrócił uwagę, że w taką politykę wpisują się także próby usunięcia religii ze szkół.

Panie Prymasie, jak się wchodzi w związki z szemranym towarzystwem to trzeba brać pod uwagę, że Pana mogą wyślizgać. Na pocieszenie tylko powiem Panu w zaufaniu, że Oni wszystkich tak traktują. Wykorzystują do promocji i porzucają jak zużytą ścierkę. Taki lajf. Trzeba było z oszustami w karty nie grać.

A Pan Biskup Michalik poleciał „po całości”.

Organizacje masońskie w Polsce istnieją, podobnie jak różne inne stowarzyszenia i grupy nieżyczliwe chrześcijańskiej tradycji, istnieją też organizacje lewackie i lewicowe, które atakowały Kościół choćby na Krakowskim Przedmieściu. Ktoś to nakręca, komuś antykatolicka retoryka jest potrzebna. Chcę otworzyć oczy ludziom młodym. Kościół stał się chłopcem do bicia, na którym niektórzy próbują zbić swój kapitał polityczny. To na pewno jest jedna z racji, dla których Kościół jest dzisiaj planowo atakowany. Fundusz Kościelny, nauczanie religii, in vitro, aborcja, propaganda rozwiązłości – każdy z tych tematów jest kreowany nie po to, aby rozwiązać jakiś istotny problem społeczny, tylko po to, aby tak czy inaczej zaatakować sam sens istnienia Kościoła - powiedział w pierwszej części rozmowy z Onetem abp Józef Michalik.

Natankiem poleciał gość, ale jazda. Otwórz oczy Biskupie, to XXI wiek, ostatni wiek kościoła katolickiego, następnego nie będzie. Religia potrzebna była w społeczeństwach prymitywnych, które innego źródła ładu moralnego nie miały. W nowoczesnym świecie, gdzie prawa kreowane są przez społeczeństwa i przez społeczeństwa egzekwowane, prawo „boskie” nie jest już do niczego potrzebne. Ludzie sami bez pomocy Pana Biskupa i kolegów potrafią odróżnić dobro od zła i nie muszą za to płacić podatków od urodzenia a nawet i po śmierci. W cudowny towar zwany „życiem wiecznym” też już coraz mniej naiwnych wierzy, tak samo jak w „niepokalane poczęcie”, „świętych obcowanie” i inne dyrdymały. Poza tym, z takim językiem Panie Biskupie to można było w średniowieczu, teraz od śmiechu zajady się tylko robią. Żałosny Pan jest, oj żałosny.

I leci dalej.

PO połknie wszystko, co przyniesie jej popularność społeczną. Dlaczego PO milczy, kiedy naród polski wymiera? Nie robią nic w sprawie promocji rodzin, opieki nad rodzinami wielodzietnymi, leki drożeją, rośnie bezrobocie, spada dzietność, likwiduje się szkoły, zaniża się kultura. Naród powinien się obudzić. Manifestacje mogą skutkować czymś groźniejszym, niż się myśli. Zamiast promować in vitro, aborcję, związki partnerskie, rząd powinien zadbać choćby o biednych, bezrobotnych, chorych i rolników. (...) Nawet cała dotychczasowa Europa jest zagrożona wymarciem - powiedział w drugiej części rozmowy z Onetem abp Józef Michalik.

Jako zadeklarowany Darwinista stwierdzam, że skoro Naród Polski wymiera to znaczy ni mniej ni więcej, że jest ewolucyjnie nieprzystosowany do życia. Zanikają bowiem gatunki zbędne a Polacy do takich zapewne należą.

Kwiaty dla Nowaka

Błoto, kałuże, nawet całe rozlewiska, a w środku tej brei wiadukty. Tak wygląda autostrada A2 pod Żyrardowem na dwa i pół miesiąca przed mistrzostwami. I po tym mamy jeździć na Euro?! Minister transportu Sławomir Nowak (38 l.) przyznaje: - Termin oddania ostatnich odcinków A2 to październik 2012 r. - powiedział w Sejmie szef resortu odpowiedzialnego za drogi. Jeszcze w lutym minister transportu Sławomir Nowak (38 l.) mówił, że walczy o przejezdność A2. Teraz rozwiewa już wszelkie nadzieje. Tą trasą na Euro nikt nie pojedzie.


Panie Ministrze, wie Pan co to jest odpowiedzialność, w tym odpowiedzialność za słowa ? trzeba było nie kłamać, że dogonimy i zdążymy tylko mówić prawdę. A jak Pan kłamał to teraz trzeba być mężczyzną i odejść. Ale jaki tam mężczyzna, 38 lat to teraz tylko metro seksualny chłopczyk i jak mężczyzna zachować się nie musi. Dlatego Pan Nowak zostanie ministrem tak długo jak Pan Donald Tusk na to pozwoli. Jakość pracy i słowa Pana Minsitra nie ma tu nic do rzeczy.

A deszcz padał, padał i padał

Poznaliśmy przyczyny infrastrukturalnej katastrofy: to leniwi robotnicy, za mało pracują szczególnie między 6 a 22. No i deszcz. Deszcz bezczelnie pada, obficie, zbyt obficie i dlatego uniemożliwia dokończenie inwestycji. Deszcz padał, pada i będzie padać - drogi trzeba budować – skomentował wypowiedzi ministra poseł Ruchu Palikota Andrzej Rozenek (43 l.).

Premier podkreślił też, że od ministra transportu oczekiwał, że będzie relacjonował jemu i Polakom, jaki jest stan budowy dróg. – I minister Nowak uczciwie i otwarcie mówi, że nie wszystko jest ok – pochwalił swego ministra Donald Tusk.

Jaki dobry minister, odważnie i odpowiedzialnie mówi, nie zrobiłem, nie będzie, nie zdążymy, nie damy rady. Mam tylko pytanie, po co on jest ministrem. Żeby drogi były w terminie ? Nie, Pan Nowak jest Ministrem po prostu dlatego żeby był ministrem. Tak samo jak Pan Premier i cały rząd. Oni są tylko po to żeby byli. Efektów być nie musi.

EURO 2012 Apokalipsa

Otworzono ją, z dużym opóźnieniem, w sierpniu. Wówczas wydawało się, że zbliżające się Euro 2012 przyciągnie na stadion kibiców i wielkie imprezy. W końcu kto nie chciałby zobaczyć z bliska najładniejszego stadionu w Polsce i jednego z najładniejszych w Europie? Niestety, ostatnie miesiące okazały się totalną klapą, a na gdańskim obiekcie, poza meczami piłkarskimi, jedynie rosła trawa. Co więc stanie się z PGE Areną, kiedy minie szał związany z mistrzostwami Europy?

Co się stanie ? Już dziś proponuje oddać Wietnamczykom, niech zrobią bazar. Każda inna opcja to koszmarne straty. Po jaką cholerę Lechii Gdańsk taki stadion ? Nas nie było na to wszystko stać ale Polaku „postaw się a zastaw się”. Za fanaberie premiera piłkarzyka zapłacą wszyscy.

Kultura liberalna ?

Przypominam - Karolina Wigura z redakcji KulturyLiberalnej.pl w swoim tekście zaapelowała: przestańmy biadolić! Komentując list Pani Magdy, napisała:

Nieszczęście słuchaczki polega jednak na tym, że zamiast szukać pracy w sposób kreatywny, ogranicza się do tego, co daje jej (albo raczej: do tego, czego jej nie daje) urząd pracy. Istnieją przecież miejsca - jak biblioteki publiczne - gdzie za darmo dostępny jest Internet. Można dzięki niemu szukać pracy kreatywnie, czyli zgłaszać się do tych firm, które wydają się ciekawe, zamiast czekać na oferty pracy i pośrednictwo zastanej i być może w ogóle niepotrzebnej struktury, jaką jest Urząd Pracy"
Jak ja kocham takie liberalne recepty. Wszystkie sprowadzają się do jednego. Nie udało Ci się w wyścigu szczurów, nie masz pracy, nie masz z czego żyć ? Twoja wina, twoja wina, twoja bardzo wielka wina. Jesteś pasożytem i grzesznikiem leniem i obibokiem. I jeszcze śmiesz narzekać ? Najczęściej takie „recepty” wygłaszają ludzie, którzy swoje ciepłe i dobrze płatne posadki zawdzięczają, nie „grze rynkowej”, nie własnej „przebojowości” czy unikalnym umiejętnością ale wyłącznie usadowieniem na towarzyskie „grzędzie”. To zwykle prezesi „klubów biznesu” i innych finansowanych  przez lobby kapitalistów „instytutów” naukowych, społecznych, kulturalnych i co tam jeszcze się trafi. Zwykła, tania marksistowskiego rodowodu propaganda i tyle. A prawda o „rynku pracy” w Polsce jest taka, że jak sobie pracy nie „załatwisz” to jej mieć nie będziesz. Choćbyś był najbardziej kreatywny na świecie. Jak się urodziło w Roku Pańskim 1954 to jest to ostatnie zdanie w CV jakie rekruter przeczyta, przed wrzuceniem tego kreatywnego dokumentu do kosza. 

Wykształcenie wyższe: dwa dyplomy - zarządzanie oraz dziennikarstwo i komunikacja społeczna. 13 lat doświadczenia w mediach, poza etatową pracą zawsze dodatkowe zajęcia dziennikarskie i redaktorskie. Perfekcyjna znajomość CMS'ów, programów graficznych, DTP, zarządzania treścią, wieloletnie doświadczenie jako wydawca i redaktor naczelna. Szeroki zakres tematyczny, dzięki mediom, które mi zaufały zlecając tematy od energetyki, przez gospodarkę, prawo, FMCG aż po celebrity. Bez problemu szybko będzie nowe zajęcie. Wprawdzie nie noszę nazwiska "Lis", ani innego o cechach "wytrycha" szybko otwierającego drzwi kolejnych redakcji, jednak - nie będzie źle. Ofert było kilka: w K., w W. w P. Atrakcyjnie i czytelnie przygotowane cv (w końcu na użytek własny przydała się znajomość Indesigna), do tego rzecz jasna dedykowane listy motywacyjne z osiągnięciami, umiejętnościami, kwalifikacjami, doświadczeniem, przykładami tekstów. Lokalizacja nieistotna - ważne, by mieć pracę. Zdalna? Jasne, czemu nie, w końcu jako dziennikarka/reporterka mam i w tym doświadczenie. Z umów o dzieło jakoś też może uda się utrzymać - się, bo na pewno nie spłacać zaciągniętego kredytu hipotecznego, który na razie pochłania zaoszczędzone w czasach "zatrudnieniowych" pieniądze. Za wyjątkiem jednego portalu z Warszawy, który autoresponderem przysłał na maila informację "(...) dziękujemy za przysłanie do nas swojej oferty (...) Odezwiemy się, jeśli będziemy zainteresowani" reszta pracodawców z pozycji "wysokiego C" nie daje znaku życia"

Na rynku taniej

Nasze opony zdrożały o ok. 20 proc., przyznaje Marta Konopacka z firmy oponiarskiej Dębica. I wyjaśnia, że podwyżka była konieczna ze względu na rosnące ceny energii i surowców wykorzystywanych przy produkcji opon, m.in. kauczuku naturalnego czy sadzy technicznej. Żeby utrzymać rentowność konieczne było zredukowanie kosztów, ale też wdrożenie podwyżek, dodaje przedstawicielka Dębicy.

Rynek zadziałał, tzn. spekulanci wywindowali ceny surowców do niebotycznych rozmiarów, więc ceny rosną jak szalone. A miało być odwrotnie, całe 50 lat mi tłumaczą, że rynek ceny obniża, ale chyba nie w tym życiu. Ale GUS i tak wyliczy inflację na poziomie 4%.

Chocholi taniec wokół Mazowsza, ciąg dalszy

Z powodu kompromitujących niedopatrzeń przy przetargach na siedzibę Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze" przepadła część unijnej dotacji. Nagle trzeba wygospodarować 11 mln zł. Bo okazało się, że nie dostaniemy 9 mln zł unijnej dotacji na budowę Matecznika. Powód: części przetargów na tę inwestycję nie ogłoszono w unijnym biuletynie zamówień publicznych. Pozostałe 2 mln to karne odsetki naliczone przez Unię. Marta Milewska, rzeczniczka władz województwa, potwierdza, że powodem korekty finansowej jest brak publikacji w unijnym biuletynie. Zaznacza, że "skorygowano" tylko część dofinansowania. Kto jest odpowiedzialny za to, że przetarg nie został ogłoszony w unijnym biuletynie? Marta Milewska przekonuje, że powinien to zrobić "beneficjent", czyli władze zespołu pieśni i tańca. Zdymisjonowanym dyrektorem był Jacek Kalinowski, prywatnie brat PSL-owskiego eurodeputowanego Jarosława Kalinowskiego. - A kto go wcześniej mianował? Marszałek Adam Struzik. Na nim więc spoczywa polityczna odpowiedzialność za ten kompromitujący błąd.

No wicie, rozumicie. Marszałek Struzik owszem mianował ale w ramach „polityki pro rodzinnej” rozumianej wg PSL. Pan Kalinowski brat Tego Kalinowskiego nie dawał rady nie tylko z dotacjami, on biedak z niczym rady nie dawał. Ale rodzina też musi gdzieś pracować powiedziała kiedyś słynna przedstawicielka innej chłopskiej partii. Ale żeby od razy Pana Marszałka Struzika za to rozliczać, gruba przesada. Gdzie my znajdziemy równie wspaniałą postać, Marszałka za każdej koalicji rządowej. Hoover to betka przy Struziku, tamten przetrzymał tylko 8 prezydentów. Struzik będzie marszałkiem nawet jak świat się skończy, i Wielka Orkiestra też. A Adam Struzik WIECZNYM marszałkiem jest.

Po co To jest ?

Dlaczego na przykład tyle się mówi o kościołach, księżach, za co budują, z czego żyją, co im zabrać, co powinni, a czego nie, ale już kiedy zapytać, po co ci księża są – robi się jakoś niezręcznie. Temat niewygodny. Czyli rozmowa o misji, Bogu, zbawieniu i czym ono jest – jakoś nam nie pasuje.

A wiecie, kto takie fundamentalne pytanie, dotyczące sensu istnienia Kościoła zadał ? Ano nikt inny, tylko niejaki Jezus z Nazaretu. I co ?  I nic. Minęło dwa tysiące lat a kupcy jak sprzedawali w świątyniach tak sprzedają. I nawet Jezus nic tu nie pomógł. Bo Kościół to władza i pieniądze, Boga tam nigdy nie było i nie ma.

Samuraj ? Ostatni ?

Wiem na co się porywamy, a potężne grupy interesów przygotowują się do walki. Ale niedawno oglądałem film „Ostatni samuraj” i bardzo mnie to zainspirowało - mówił na antenie TVP Info minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, mówiąc o swoich staraniach o deregulację przeszło 200 zawodów.

Proces kompletnej infantylizacji polityki postępuje. Pan Minister inspiruje się hollywoodzką bajką kategorii B o dobrych samurajach z mieczykami i złych kapitalistach z armatami. A może jeszcze „w samo południe” albo inne szmiry, na czele z Gwiezdnymi Wojnami. Tylko w jakiej roli wystąpił by Pan Minister ? Obi Wan Kenobi a może Joda albo jeszcze lepiej Jar Jar Jinx.

Tusk powiedział i …

Żłobki są moją obsesją – zapewniał ponad rok temu premier Donald Tusk. Na obietnicach się skończyło, bo miejsc w placówkach dla najmłodszych szybko nie przybędzie – informuje "Metro". Według danych GUS na tysiąc dzieci do trzeciego roku życia miejsce w żłobku znajduje się zaledwie dla ok. 30. Najgorzej jest na Śląsku, Kujawach, Lubelszczyźnie i Pomorzu – tam miejsc jest najmniej i przybywało ich do tej pory najwolniej. Za miesiąc minie rok, od kiedy obowiązują nowe przepisy. Na razie efekty tych zmian rozczarowują. W zeszłym roku ten plan udało się zrealizować tylko w połowie - gdy ruszył program, samorządy miały zaplanowane budżety. W tym roku jest równie źle.

Czego to Donald Tusk jeszcze nie powiedział ? I z każdym razem to samo, co powie to w gówno się obraca. Ja to nazywam Gównomidas. Taki król na naszą miarę i na te ciekawe czasy. A młode matki niech siedzą w domu, w pracy mają być ich babcie. A jeśli chodzi o efekty to badania wykazują, że nie tylko te zmiany rozczarowują, wszystko co PZPO zrobiło coraz bardziej rozczarowuje polaków, na szczęście.

Tak to się robi w Warszawie

Kadra kierownicza operatora Plusa zarobiła w ub. roku blisko 40 mln zł, trzy razy więcej niż w roku 2010, podaje "Puls Biznesu". O zarobkach w Polkomtelu, operatorze sieci Plus, na rynku krążą legendy, pisze gazeta. Tak jak i o złotych spadochronach, które dostają odchodzący ze spółki. Okazuje się, że to coś więcej niż plotki. "Kluczowa kadra jednostki dominującej" zarobiła w 2011 r. 39,8 mln zł - wynika ze sprawozdania spółki. Pod tą pozycją kryje się zarząd i rada nadzorcza spółki. Ta kwota wynagrodzeń jest trzykrotnie wyższa niż rok wcześniej i mniej więcej trzy razy wyższa od zarobków zarządów w porównywalnych spółkach giełdowych.

Czy to naprawdę tak „wyjątkowe” ? Może skala nieco większa, ale metoda jest stosowana powszechnie. System na to pozwala, mało tego, system wręcz generuje takie patologie. Jeśli firma jest niby „prywatna” a w gruncie rzeczy akcjonariusze nie są w stanie jej kontrolować to kontrolę to przejmuje ją „management”. I tak stworzyła się klasa próżniacza na miarę starej arystokracji. Umiejętności owych „specjalistów” nie mają żadnego znaczenia, liczy się „lobbing i promocja” własnej osoby. Kto gdzie z kim i za co. A firma, huj z firmą aby „nam żyło się dostatnio”. Oto willa w sam raz dla zarządu Polkomtela.

Bóg opuścił Amerykę

Małe, amerykańskie miasteczko. Bez parasola ani płaszczy dwie dziewczynki idą skrajem drogi w mroźną, śnieżną noc. Zatrzymuje się przy nich samochód, za uchyloną szybą widzą blondyna z wąsami i kozią bródką. - Jak daleko idziecie? - pyta. - Damy sobie radę - odpowiadają dziewczynki. Mężczyzna odjechał. W lusterku zdążył jeszcze zobaczyć, że nastolatki machają mu na pożegnanie. Czy wyglądało to jak scena uwiedzenia? Rodneyowi Petersonowi, blondynowi  z kozią bródką, mężowi i ojcu dwójki dzieci nigdy by w ten sposób nie pomyślał, gdyby nie policjanci, którzy zapukali do niego trzy dni później. Dowiedział się od nich, że dziewczynki, którym zaproponował pomoc, podejrzewały go o niecne zamiary. Został oskarżony o zakłócanie porządku. - To miał być dobry uczynek, został źle zinterpretowany - skarży się Peterson. Policja doradziła mężczyźnie, żeby następnym razem, gdy zobaczy nastolatki w potrzebie, najpierw zadzwonił na komendę i poprosił, żeby wysłano po nie patrol. W tym tygodniu odbędzie się rozprawa, Petersonowi grozi grzywna do 650 $.
Co się stało po 300 latach ze społeczeństwa, które było wzorem współpracy, wzajemnego wspierania się i pomocy sąsiedzkiej? Jak daleko posunie się „amerykańska choroba” podejrzliwości w stosunku do wszystkich i wszystkiego ? W TYM KRAJU nie wolno patrzeć na kobietę w windzie, nie wolno powiedzieć do koleżanki w pracy, że ładnie dziś wygląda. Bo to molestowanie seksualne. Nie warto nawet dotknąć dziecka jak go samochód przejedzie, bo to pedofilia. Najlepiej iść przez życie z oczami przyklejonymi do chodnika, nie widząc i nie reagując. Strach pomyśleć o co by oskarżyli tego, który na przykład uratował tonącego zwierzaka ? A głupie młode cipki ? Jak je będą zwyrodnialcy gwałcić to niech się nawet nie drą, i tak im nikt nie pomoże. Taki lajf w Ameryce.

Zaczynają wiać

50tys. Portugalczyków wyjechało za robotą z UE do Brazylii.

Zaczyna się ruch w drugą stronę, z biednego zachodu na południe i wschód. Takich czasów dożyliśmy. A swoją drogą to trzeba mieć pecha. Jak już nas do tego Zachodu przyjęli to się zawaliło. Na stowarzyszenie z ASEAN raczej nie ma co liczyć, pozostaje wiać.

Koniec dolara, witaj Tide

Detergent "Tide" stał się tak popularnym i łatwym w wymianie towarem w USA, że na ulicy jest traktowany jak waluta. Na czarnym rynku można za niego kupić nawet narkotyki - pisze Associated Press. Popularność "Tide" sprawiła, że supermarkety zalewa fala kradzieży. Aby je ukrócić, policja musiała przedsięwziąć specjalne środki. Skradziony towar jest wymieniany na ulicy na inne towary. Zdarzały się przypadki, gdy dealer przyjmował detergent jako zapłatę za kokainę.  Jest kilka przyczyn takiej popularności płynu do prania. Jest towarem powszechnego użytku. "Tide" jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i popularnych marek. Jednocześnie nie jest tani - 20 dolarów za dużą butelkę - co sprawia, że reprezentuje pewną wartość. Do tego nie psuje się. Łatwość kradzieży przypieczętowała jego nową rolę - czarnorynkowej waluty.  W stanie Minnesota zatrzymano mężczyznę, który ukradł w sumie opakowania "Tide" za 6 tys. dolarów. Policja w całym kraju dokonała już kilkadziesiąt zatrzymań związanych tylko z kradzieżami "Tide". Sklepy zaczęły umieszczać na opakowaniach detergentu elektroniczne chipy. Nawet jednak wówczas złodzieje biorą płyn i uciekają ze sklepu. Proceder nakręca dodatkowo to, że złodzieje wymieniają detergent po zaniżonej cenie, a popyt na ten towar jest powszechny. Pojemnik płynu staje się autentyczną alternatywną walutą.

I nie da się zrobić Tide bailoutu, bo to nie są cyferki w komputerze. I przypominam raz jeszcze serię Fundacja Asimova.  Symptomy upadku Imperium Galaktycznego nie były spektakularne, ot brak światła w windzie, brudne ulice, nie punktualne metro. W tym wypadku to tylko drobiazg ale moim zdaniem znamienny.

Kasa się liczy i nic więcej

Amerykański gigant zakończył odpowiednie procedury i od amerykańskiego urzędu patentowego uzyskał patent na nowe rozwiązanie w dziedzinie reklamy telefonicznej. Najprościej rzecz ujmując, firma Google opatentowała reklamę jako sygnał oczekiwania na połączenie. Amerykańska korporacja chce aby abonent słyszał reklamę w trakcie oczekiwania na to, aż ktoś po drugiej stronie odbierze telefon. Zamiast tradycyjnego sygnału, który jest na całym świecie, we wszystkich sieciach niemal identyczny, dzwoniący słyszałby reklamę. Oczywiście dobraną pod kątem konkretnego abonenta. Informacje na temat jego zainteresowań, upodobań, itp. płynęłyby z danych dot. użytkowania smartfona, takich jak np. poszukiwanych fraz w Google czy historii przeglądania internetu.

Słodkiego, miłego życia … Nowy Wspaniały Świat nadchodzi. Wkrótce będziesz się bać wodę w kiblu spuścić, o otworzeniu lodówki nie wspomnę. Bo jak tylko drzwi uchylisz to podłączona do sieci zacznie walić reklamami tego, co „powinno” się w niej znaleźć. „Kup kefirek, wsadź Go we mnie” …  a w dupę sobie to wszystko wsadźcie. A gdzieś daleko są jeszcze wyspy szczęśliwe, gdzie nie ma ani „zasięgu” ani Internetu ani Googla, ani USA ani nic. Tylko ludzie żyją tam szczęśliwie.