piątek, 28 kwietnia 2017

Balcerowicz musi odejść



Motto: Kulturę marnotrawienia (ang. "culture of waste") możemy pokonać jedynie poprzez zaszczepienie w ludziach prawdziwej jedności. Kultura marnotrawienia nie dotyczy tylko żywności i towarów, ale też ludzi, którzy zostają odrzuceni przez systemy technologiczno-ekonomiczne. Systemy te, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, w centrum swojej działalności kładą produkty, nie ludzi.-Franciszek, papież.

Biznes po Polsku

Zasługa i szybkość Macierewicza

O ocenę decyzji Wacława Berczyńskiego zapytaliśmy Ryszarda Czarneckiego.
- To świetna wiadomość. Dymisja ta była powszechnie oczekiwania - powiedział europoseł PiS. I szybko zaznaczył, że "nowe ustalenia podkomisji są zasługą nie tyle jej przewodniczącego, co ministra Macierewicza".

Na pytanie „kpi, czy o drogę pyta”, odpowiadam, kpi. Rysio Czarnecki to mistrz przetrwania, jakby wiatr nie wiał, on zawsze odpowiednio wystawia żagle. Co do poglądów, zasad, a kto by się tym przejmował.

Następca jeszcze bardziej kopnięty

Jedną z dróg odzyskania wraku Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku, jest apel o pomoc w tej sprawie do prezydenta USA - uważa p.o. przewodniczący podkomisji smoleńskiej dr Kazimierz Nowaczyk. Jego zastępca ocenił, że prezydent Rosji nie pozwoli podkomisji na przyjazd do Smoleńska. Członkowie komisji przebywają w USA.

Pan Nowaczyk udaje albo naprawdę nie słyszał, jak Ambasador USA w Warszawie oficjalnie odniósł się do tego typu pomysłów. Otóż, oznajmił wszem i wobec, że rząd USA nie kiwnie w  tej i podobnych sprawach nawet palcem. Wszyscy wiedzą już wszystko na temat tej, jednej z najlepiej wyjaśnionych i udokumentowanych katastrof lotniczych, tylko w Polsce chocholi taniec trwa w najlepsze.

Mariusz jak Apokalipsa

Minister Błaszczak po wypadku prezydenta na A4 obiecał śledztwo, więc prokuratura działa. Niedawno poprosiła Biuro Ochrony Rządu o przeprowadzenie eksperymentu z udziałem limuzyny bliźniaczej do tej, która w marcu 2016 roku z głową państwa w środku wypadła z drogi. W teście wzięło udział warte 2 mln zł bmw 7 high security. Śledczy chcieli sprawdzić wytrzymałość opon.
Eksperyment przeprowadzono nie na zamkniętym odcinku autostrady i na prostej nawierzchni, ale na płycie jednego z lotnisk. Chciano porównać wytrzymałość z oponami, które były założone w limuzynie podczas wypadku. Tamte były używane. Problem w tym, że na płycie lotniska jest mnóstwo nierówności. Auto, przyspieszając, hamując, "zdarło" opony i zniszczyło zawieszenie .

Śledczy chcieli zbadać wytrzymałość opon. A nie dotarło do absolwentów prawa, że tym zajmują się inżynierowie a próby wytrzymałościowe wyglądają zupełnie inaczej, wystarczy zresztą spytać producenta to udostępni wyniki testów. Ale można po „smoleńsku”, coś wysadzić, coś zepsuć, rozpruć. Minęło 28 lat a inżyniera nawet jednego w całym tym towarzystwie, bo Pawlak już też miał dość i zniknął. 

Niezależni

W 2015 r. Krajowa Rada Sądownictwa wybrała żonę swojego wiceprzewodniczącego, sędziego płk. Piotra Raczkowskiego, jako kandydatkę na stanowisko sędziego Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów, mimo 93 innych kandydatów. Joannę Raczkowską powołał na stanowisko Bronisław Komorowski.

W poniedziałek Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN poparło kandydaturę sędziego Piotra Raczkowskiego, który teraz zostanie przedstawiony KRS jako kandydat na sędziego w SN.

W Polsce, i nie tylko tu, niezależność często interpretowana jest jako „złota wolność”. To jedno, drugie to wiekowa już „tradycja”, że w zawodach, gdzie można tłusto żyć na koszt Państwa i obywateli obowiązuje program „rodzina na swoim”. Stąd mamy rodzinne klany w sądownictwie, prokuraturze, adwokaturze, medycynie itd. Pan Sędzia pewnie nawet nie rozumie, o co mają do niego pretensje. Tak trąd opanował Pałac Sprawiedliwości. 

Czas zmian

"Wielki wybuch”, "trzęsienie ziemi”, "skok w przepaść” – tytuły francuskiej prasy odzwierciedlają niepokój wywołany zwycięstwem dwojga antysystemowych kandydatów w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji.

"To prawdziwe trzęsienie ziemi, to cicha rewolucja. Wyborcy postanowili pozbyć się (kandydatów) dwóch wielkich partii, aby najwięcej głosów oddać na młodego, 39-letniego człowieka, który nigdy nigdzie nie został wybrany (na urząd - PAP), który stworzył nowy ruch i wbił sobie do głowy, że należy zmienić francuski system polityczny. (...) Na drugim miejscu (wyborcy) postawili Marine Le Pen, która swoją kampanię oparła na postulacie, że wszystko trzeba zmienić. Dwie partie, wokół których od 30 lat organizowało się życie polityczne Francji, zostały całkowicie wykrwawione”

Od sześciu lat piszę, że liberalna demokracja dożyła swojego kresu. Nic nie jest wieczne, wszystko przemija, wszystko się zmienia. Dlaczego obecnego systemu społeczno-politycznego ma to nie dotyczyć? Tylko dlatego, że odpowiada 1% ludzkości? Za to, tej bogatszej oczywiście, tej która przejmuje już prawie wszystkie owoce naszej wspólnej pracy. Świat cofnął się znów do epoki feudalizmu, tym razem pod pozorem demokracji. Obecny system trzęsie się w posadach, od co najmniej dziesięciu lat, ale przy każdych wyborach, dziś we Francji, dyżurni apologeci nie mogą się posiąść ze zdziwienia, co się stało, że ludzie nie chcą na nas głosować? Przyjdzie czas to się dowiecie. Jak Maria Antonina.

"Petru ma duży potencjał" 

Balcerowicz ocenił również Ryszarda Petru i Nowoczesną. W jego opinii Nowoczesna "to jedyna odpowiedzialna partia, która składa się z ludzi niebędących do tej pory w polityce". - Polska tego potrzebuje, żeby nie było samych oldboyów - powiedział. Zdaniem byłego wicepremiera partia Ryszarda Petru ma najlepszy program. Dodał, że jest w nim najmniej populizmu i najwięcej dobrych projektów. Odnosząc się do spadku notowań Nowoczesnej, powiedział, że wiąże się to z kryzysem w postrzeganiu przywództwa. - To musi zostać odbudowane - podkreślił Balcerowicz. Jego zdaniem Ryszard Petru "ma duży potencjał, biorąc pod uwagę to, co proponuje". 

A swego czasu Andrzej Lepper 

– Nie chcemy ich liberalnych, antyludzkich pomysłów – dodawał. Archiwalny film z sejmowej debaty w 2005 roku już rozchodzi się w sieci jako jedno z proroctw nieżyjącego już polityka. Przewidział "układ" Balcerowicza, Petru i Frasyniuka, którzy dziś stoją za powstaniem ugrupowania Nowoczesna.PL. Inny popularny cytat Leppera przypominany przy okazji powstania NowoczesnejPL to ten, że "przyjdzie Balcerowicz z Petru naobiecuje złotych gór i zrobi wam Polskę".

I jeszcze jedno, Pan Petru ma już tylko 5% poparcia a .Nowoczesna podzieli los partii Palikota i więcej jej w Sejmie nie zobaczymy. To jednak, i wszystko inne też, nie zraża jego „mentora”. Ten jak zawsze, wie lepiej od wszystkich. Osobowości psychopatyczne tak po prostu mają, on ma rację, wszyscy inni się mylą. W czasach, gdy neoliberalizm jest „passe” już nawet w Chicago, ostatni Don Kichot walczy dalej z wiatrakami. A co do „potencjału” Pana MAGISTRA Petru to cały się „zużył” na Maderze.

Kroniki Wielkiego Kryzysu



I wszystko jasne. Świat się zmienił.

Publicysta wyraża żal, że "po raz pierwszy w dziejach V Republiki" w drugiej turze wyborów prezydenckich nie znajdzie się kandydat centroprawicy. "Nie mylmy się w diagnozie. Przegrał człowiek, który stał się ofiarą swych słabości, swych błędów, zawziętości przeciwników, wściekłości mediów i tchórzostwa własnego obozu. Nie dyskwalifikuje to przecież jego idei, syntezy liberalno-konserwatywnej, która pozwoliła Fillonowi utrzymać się na powierzchni podczas burzy, w której sto razy powinien był zatonąć".

Po raz pierwszy i być może na dłużej. Właśnie z powodu kompletnego zużycia się i dyskwalifikacji idei, syntezy liberalno-konserwatywnej. Owa „synteza” to nic innego, jak reaktywowanie upadłego w wyniku Rewolucji Francuskiej feudalizmu, gdzie rody „szlachetne” z urodzenia, zastąpiły „szlachetne” z zasobności finansowej. Sytuacja powtarza się prawie we wszystkich wyborach, ale jak widać, są tacy, do których to nie dociera. Przyjdzie czas, już niebawem 

Różnie to nazywają. Jedni mówią, że żyjemy w epoce post-prawdy, inni, bez ogródek, że w epoce kłamstwa. Jeszcze inni przekonują, że wszystkiemu winien turbokapitalizm, ta religia Zachodu, z jego żądzą zysku, i zasadą, że wszystkie metody (aby się wzbogacić) są dobre i godne pochwały. Kolejni z kolei wskazują, że to wina upadku moralnego, jaki dotyka naszą cywilizację. Jak zwał, tak zwał. W każdym razie system, w którym kłamstwo funkcjonuje na równi z prawdą, jest dla społeczeństwa zabójczy. Jest jak rak.

Dokładnie tak, rak chciwości i wynikającego z niej kłamstwa opanował współczesny świat. I skończy jak rak, wraz ze śmiercią żywiciela. A do tego już niedaleko.

W środę Biały Dom przedstawił plan redukcji podatków, który nazywa największym w historii USA. Zyskają na nim firmy, dobrze zarabiająca klasa średnia i najbogatsi Amerykanie. Nie jest jednak pewne, czy i kiedy ten plan zostanie wprowadzony w życie.

Jak we Francji „Króla Słońce” tak marchwiane obecnie USA dbają tylko i wyłącznie o interesy najbogatszych. Finał jest do przewidzenia. A ponieważ naród Amerykański jest tak ogłupiony jak żaden inny, poza może Koreą Płn., gdy wreszcie eksploduje to cały „establishment” w jeden dzień wyląduje na lotnisku Ben Guriona.

Brexit

Brytyjski oddział Nestle przeniesie do Polski część swojej produkcji. Decyzja budzi protesty w Wielkiej Brytanii. "To wierzchołek góry lodowej" - twierdzą tamtejsze związki.

Sorry Winnetou, biznes is biznes. Nic nie wróci do USA, tylko będą udawać, żeby otumanić Trumpa co za trudne nie jest. A z UK wyjedzie powoli wszystko. Brexit. 

Powrót do Edenu

Podczas rozmowy z amerykańskimi oficerami w Kabulu minister Mattis nie wykluczył, że "wkrótce zarekomenduje" prezydentowi szereg zmian w strategii, w tym wzmocnienie kontyngentu sił amerykańskich stacjonujących w Afganistanie o "kilka tysięcy żołnierzy". Obecnie w Afganistanie stacjonuje ok. 8,5 tys. żołnierzy amerykańskich. Wzmocnie tych sił o ok. 3 tys. w celu przełamania utrzymującej się "patowej sytuacji" w walkach z talibami postulował już w lutym bieżącego roku podczas wystąpienia w Kongresie generał John Nicholson, głównodowodzący wojsk amerykańskich i sił międzynarodowych w Afganistanie.

W języku mniej oficjalnym owa „nowa strategia” to te same brednie, które poprzedziły gigantyczną Wietnamską klęskę. Żadnej „poprawy sytuacji” nie będzie, będzie coraz więcej trumien przewożonych do USA. A jak to się ma do wyborczych zapowiedzi Trumpa? Nijak.

Minister obrony Mattis i generał Nicholson podczas wspólnej konferencji prasowej nie wykluczyli, że talibowie korzystają z rosyjskiej pomocy finansowej i militarnej. "Wydaje się, że Rosjanie zdecydowali się na strategiczną konkurencję z nami w wielu regionach" - stwierdził szef resortu obrony cytowany na łamach wtorkowego wydania dziennika Washington Examiner. "Będziemy zmuszeni wykazać Rosji, że to co oni robią jest sprzeczne z międzynarodowym prawem i (stanowi naruszenie - red.) suwerenności innych państw" - dodał.

Wiedziałem, że ta administracja to banda kompletnych świrów, jak w Polsce. No i się sprawdziło niestety. Czy retoryka z lat 50’tych ubiegłego wieku dotrze do Amerykanów jak wtedy? Wcale bym się nie zdziwił, w końcu to doskonałe „radzieckie” społeczeństwo. Nawet jak zdychają z głodu to są „dumni” z Ameryki i machają tą swoją gwiaździstą szmatką. To co nie udało się KPZR mimo milionów uwięzionych i zakatowanych w gułagach, udało się w USA za pomocą zwykłej prostackiej propagandy. Tylko konsekwentnej. Ale jak może być inaczej skoro tak naprawdę USA są tylko kolonią narodu wybranego. A ci głupi nie są, oj nie.

A teraz spierdalać

Merkel podkreśliła, że imigranci, którym przyznano azyl, muszą zostać objęci programem umożliwiającym im szybką integrację, zaś ci, którym odmówiono schronienia, "muszą opuścić nasz kraj". Szefowa rządu przyznała samokrytycznie, że w przeszłości oba zadania nie były realizowane. 
Jeszcze dobitniej niemiecka kanclerz wyraziła się na zamkniętym posiedzeniu zarządu swojej partii, Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej CDU. "W najbliższych miesiącach najważniejsze są trzy sprawy: repatriacja, repatriacja i jeszcze raz repatriacja" - powiedziała, jak wynika z przecieków, swoim kolegom partyjnym. 

Tak migranci na własnej skórze odczują, co to znaczy polityka i co to znaczy zmiana poglądów. Skończyła się ich dobra passa, w mediach ani śladu ckliwych obrazków, są już inne „eventy” a proza rzeczywistości sprawiła, że serdecznie witani w świetle kamer zostaną teraz deportowani. Z całą bezwzględnością i sprawnością niemieckiej maszyny państwowej. Coś wiemy na ten temat z niedalekiej przeszłości. Jak się ma miękkie serce to trzeba mieć bardzo twardą dupę, Angela Merkel też doszła do wniosku, że jej się to przestało opłacać. W świetle mianowania Erdogana Tureckim sułtanem, co zwiastuje koniec „europejskiej” Turcji sytuacja jeszcze się zaostrzy. Włosi też jakby zaczynali rozumieć, że nie muszą zabierać z plaż Libii wszystkich, którzy chcą mieszkać na nasz koszt w Europie. Po Brexicie, Wielka Brytania będzie miała własną politykę migracyjną, tradycyjnie obejmującą wyłącznie kraje dawnego imperium. Nadszedł kres wędrówki ludów, jeszcze kilka miesięcy i złe wieści dotrą wraz z deportowanymi do ich macierzystych krajów, gdzie każdy pięć razy się zastanowi, czy warto ryzykować dorobek całego życia całej rodziny na wędrówkę z małymi szansami powodzenia. I strumień wyschnie. A nie można było tak od początku?
Deser.us, czyli znicz nagrobny z Marią-Kim Kardashian




Deser.pl

Justyna Steczkowska
10 godzin temu
Droga Rodzino, kochani przyjaciele, znajomi, fani i media...
Życie to nieustanny ruch, taniec chwil, tornado zmian! Nic nie jest dane człowiekowi na zawsze... Z każdym dniem dojrzewamy, rośniemy w sobie, podejmujemy decyzje. To często sprawia, że z czasem nasze relacje zmieniają się i nawet w najbardziej udanych związkach uczucia podlegają przemianie.
Po 17 latach cudownego małżeństwa - w przyjaźni z Maćkiem -
postanowiliśmy dać sobie czas na to, aby w trakcie separacji przemyśleć i zdecydować, czy rozłączyć naszą wspólną drogę na dwie osobne (miejmy nadzieję, że równie szczęśliwe ścieżki). Każde z nas pragnie realizować się inaczej. Prosimy Was w tym okresie o uszanowanie naszej decyzji i prywatności w trosce o dobro dzieci, które obydwoje kochamy nad życie. Mamy nadzieję, że nasza sytuacja znajdzie w Was zrozumienie i otrzymamy potrzebny nam obydwojgu czas. Prosimy również o nienękanie telefonami naszych rodzin i przyjaciół.
Dziękujemy za wsparcie, przyjaźń i trzymajcie za nas kciuki!
Justyna Steczkowska & Maciek Myszkowski

Pani Justyno, pozostaje mi tylko powtórzyć za Pani fanami : POKAŻ CYCKI !









piątek, 21 kwietnia 2017

Kryzys rozumu




Nowa religia

Teolog Jarosław Makowski uważa, że PiS stworzył własną religię. "Przesłanie chrześcijańskie mówiące o pojednaniu i przebaczeniu przegrywa z przesłaniem religii smoleńskiej, mówiącej o zemście i odwecie" - pisze. "Pierwszą ofiarą religii smoleńskiej jest religia katolicka. I Kościół. I biskupi, którzy legitymizowali w przeszłości tworzenie się 'kościoła smoleńskiego' .

Teolog zauważa, że w ramach stworzonej przez Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza nowej religii pojawiły się ceremonie (miesięcznice), kult tych, którzy zginęli (politycy PiS) oraz wiara, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu.

"Przesłanie chrześcijańskie mówiące o pojednaniu i przebaczeniu przegrywa z przesłaniem religii smoleńskiej, mówiącej o zemście i odwecie. A największym przegranym tej sytuacji jest Kościół"

I bardzo dobrze, sam sobie żmiję na własnym łonie wyhodował. Poza tym, czy Polski Kościół ma jeszcze coś wspólnego z Kościołem Papieża Franciszka? Absolutnie nic, to na razie taka hybryda Rzymsko-Toruńska, ale do schizmy już niedaleko. I tu się zgadzam z autorem, na fali „religii Smoleńskiej” procesy te uległy znacznemu przyspieszeniu. Po wyniesieniu „na ołtarze” Lecha a potem Jarosława Kaczyńskiego będziemy świadkami budowy nowej religijnej instytucji. 

Kryzys rozumu?



Zdecydowanie.

Kryzys wiary?

Podkomisja smoleńska, która w 7. rocznicę katastrofy postawiła hipotezę o wybuchach i rozpadzie polskiego tupolewa w powietrzu, nie przekonała Polaków. Tylko 6,5 proc. z nich podziela teorię ekspertów Antoniego Macierewicza. Ze zsumowania wszystkich odpowiedzi respondentów w tym badaniu wynika, że 83 proc. Polaków nie wierzy w zamach w Smoleńsku – ani w wybuch (6,5 proc.), ani w świadome sprowadzanie tupolewa przez kontrolerów na pewną śmierć (10 proc.).
Pomimo że prezes Jarosław Kaczyński, który już w 2012 r. mówił, iż w Smoleńsku „na 99 proc. doszło do zamachu”, powtórzył to podczas tegorocznych obchodów rocznicowych, liczba zwolenników teorii o zamachu spada. W listopadzie 2012 r., według badania Millward Brown dla TVN24, zwolennikami tezy o zamachu było 36 proc. Polaków.

Już w październiku ub. roku, według sondażu Ipsos dla portalu oko.press, wiarę w zamach smoleński deklarowało niespełna 30 proc. Wygląda więc na to, że efekty prac podkomisji smoleńskiej nie dość, że nie przekonują, to jeszcze zmniejszają liczbę wierzących w tę teorię.

Działania Macierewicza, jakie by nie były, zawsze były przeciw skuteczne. Jeśli chodzi o Jarosława, to ten też mistrzem skuteczności nie jest. Razem stworzyli coś jeszcze bardziej nużącego niż Chińska opera. Po niezbadanej ilości różnych hipotez, filmów, prezentacji, tłamszeniu puszek, rozgotowywaniu parówek a ostatnio wysadzaniu garażu z blachy, wygląda na to, że społeczeństwo ma już serdecznie dość. Ale Jarosław i Antoni nigdy dość nie mają. No to, jak się obudzą po następnych wyborach, dowiedzą się, kto miał dość. 

Dzielnie strzec

Tak jak na co dzień strzeżecie wielkiej tradycji i dorobku Wojska Polskiego i polskich żołnierzy zaklętych w Grobie Nieznanego Żołnierza, tak od tygodnia spada na was wielki obowiązek strzeżenie popiersia tego, który poległ w obronie Rzeczpospolitej. 

Panie Macierewicz, w takiej sytuacji znacznie lepiej jest „z honorem lec”. To już niestety jedyne honorowe wyjście. 

To smutne

To smutne, ale ta garstka zwyrodnialców, bo inaczej ich nie potrafię nazwać, sprawiła, że musimy chronić nasz rząd, naszego prezydenta, czyli robić to, czego nie robiło państwo polskie, doprowadzając chociażby do tego, co stało się w Smoleńsku. W programie "Prosto w Oczy" Telewizji Republika Gosiewska odniosła się do protestów w dniu obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej. Jej zdaniem to nie demonstrantami trzeba się przejmować. - Problemem są politycy i dziennikarze czy pseudodziennikarze, którzy popierają to bydło. Przepraszam bardzo, tę swołocz, która w ten sposób się zachowuje - podkreśliła.

Jezus Chrystus w takich przypadkach mówił, że ci co sądzą będą sądzeni a ostatni będą pierwszymi. Taki jest kanon religii, którą „ta pani” podobno żarliwie wyznaje. Jedyne, co ją usprawiedliwia to fakt, że nie miała z tym kanonem do czynienia bo Polski kościół „twórczo” ów kanon interpretuje. To zresztą był zawsze główny zarzut „towarzyszy z Moskwy”, że Polacy socjalizm owszem niby mają, ale od kanonu daleko. I prosiłbym dziennikarzy żeby informowali czy chodzi o pierwszą czy drugą KOŚCIELNĄ żonę Gosiewskiego, bo ciągle się gubię. Ale wracając do jej wypowiedzi to w pełni podzielam jej pogląd, że to naprawdę jest bardzo smutne.

Biblię też fałszowali
  • Macierewicz złożył swym wojskowym podwładnym, którzy pracowali wcześniej w komisji Millera, specyficzne propozycje.
  • Mieli publicznie podważyć wiarygodność raportu komisji Millera, a potem dołączyć do nowej podkomisji Berczyńskiego
  • Maciej Lasek, który był członkiem komisji Millera — twierdzi, że osób, które dostały od Macierewicza taką ofertę, było kilka
  • Onet potwierdził nazwiska dwóch oficerów, których Macierewicz chciał przewerbować. Jeden z nich to płk. Mirosław Grochowski, wiceszef komisji Millera, który opowiada nam o szczegółach swej rozmowy z ministrem
Kogoś dziwi? Chyba nie, ci ludzie nawet „pismo święte” fałszowali przez wieki, żeby dopasować do swoich racji. Dla obrony „przekonań” posłali na stosy tysiące „wątpiących”, wyrzynali całe narody, gdy nie chciały „uwierzyć”. Więc zwykłe przekupstwo i tak wygląda przy tym łagodnie. Ale uwaga, oni jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Radzę uważać. 

Święta Joanna od Aniołów

Zasiadająca w Radzie Mediów Narodowych, posłanka PiS Joanna Lichocka, zamierza zaproponować uchwałę RMN ws rozważenia przez szefów mediów publicznych rozwiązania umów z osobami, co do których udokumentowane jest, że byli pracownikami bądź współpracownikami komunistycznych służb.

Najpierw ręce opadają a potem się ku Niebiosom wznoszą. Proszę Cię Panie zabierz tę babę do siebie, bo tu już z nią wytrzymać nie można.

Misiewicza cień

Radosław Obolewski to - jak przypomina "Fakt" - bliski znajomy Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika MON i szefa gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza. Znają się z apteki "Aronia" w Łomiankach, w której razem pracowali. 

Obaj panowie zaliczyli także krótki epizod pracy w strukturach jednego z największych koncernów zbrojeniowych w regionie - Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Misiewicz był tam członkiem rady nadzorczej, a Radosław Obolewski wiceprezesem zarządu.

Jak informuje "Fakt" Obolewski stracił fotel wiceprezesa 25 października ubiegłego roku, ale nadal jeździ służbowym czarnym volvo. Jak to możliwe? PGZ tłumaczy "Faktowi", że "prawo do korzystania z samochodu służbowego przysługiwało Panu Radosławowi Obolewskiemu w okresie jego zatrudnienia w PGZ SA na stanowisku Członka Zarządu, a także przez trzymiesięczny okres wypowiedzenia określony w jego kontrakcie menedżerskim".

Okres wypowiedzenia skończył się 25 stycznia, Obolewski Volvo jeździ nadal. Co więcej, jak informuje "Fakt", znajomy Misiewicza postanowił auto odkupić od PGZ. Za samochód, wart według "Faktu" 180 tys. zł, zaproponował - 3 tys. zł. Z nieoficjalnych informacji wynika, że propozycja ta została zaakceptowana przez prezesa PGZ Błażeja Wojnicza. Na razie jednak do transakcji nie doszło.

Obolewski, jak informuje "Fakt" nie tylko nadal korzysta ze służbowego auta. Jeszcze do niedawna tankował je korzystając ze służbowej karty paliwowej, która umożliwiała tankowanie raz w tygodniu na koszt PGZ. - Po wielkiej awanturze, dwa tygodnie temu zgodził się ją oddać - mówi dziennikowi informator z PGZ.

Zacytowałem cały artykuł, bo wszystko, co w nim jest pokazuje, jaką straszną patologią jest III RP. To nie jest problem zawłaszczania Państwa przez PO czy teraz przez PiS. To jest problem zawłaszczania Państwa w ogóle. Obojętne, kto będzie rządził, mechanizm jest ten sam. Za zaangażowanie polityczne należą się państwowe posady i granty. Czy to będą ośmiorniczki czy karta paliwowa, zawsze to samo. Im się „należy”. Komu to zawdzięczamy? Pytam, bo warto przypominać. Oto III RP jest Państwem „Solidarności”, to popłuczyny tego nurty społecznego, zwane kiedyś „demokratyczną opozycją” stworzyło ten patologiczny twór. O to właśnie „walczył” Lech Wałęsa, to też jego dziecko. W sektorze prywatnym jest zresztą dokładnie tak samo. Tylko oni wydają na „rodzinę na swoim” pieniądze prywatnych firm a „solidaruchy” nawet tego nie potrafią, żyją z naszych podatków, bo oni w życiu nic nie potrafili robić, tylko „rewolucje”. Macie co chcieliście i sobie teraz wybierajcie PiS albo PO. I nigdy nic się nie zmieni.

Balcerowicz sam odchodzi

Na Platformę posypały się gromy, bo obie obietnice byłyby bardzo kosztowne dla finansów państwa. Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju, której założycielem jest Leszek Balcerowicz, policzyła, że wypłata dodatków 500+ na pierwsze dziecko kosztowałaby budżet państwa 18 mld zł rocznie (wcześniej Ministerstwo Pracy oszacowało koszty tego rozwiązania na 19 mld zł). W sumie koszt tego programu podskoczyłby zatem z dzisiejszych 23-25 mld zł do astronomicznych 41-43 mld. Na tym nie koniec. Fundacja FOR policzyła też, że 13. emerytura kosztowałaby budżet niemal 10 mld zł rocznie.
W środę Fundacja zerwała współpracę z Rzońcą. - Z przykrością informujemy o zakończeniu współpracy między Fundacją FOR a prof. Andrzejem Rzońcą. Profesor Rzońca przez lata współpracował z naszym think-tankiem jako niezależny autor i współautor naszych analiz i raportów. Jego decyzja o podjęciu współpracy z partią polityczną nie pozwala na kontynuację naszych wspólnych działań, gdyż byłoby to niezgodne ze statutem FOR, który zakłada, że eksperci FOR nie mogą być pracownikami jakichkolwiek partii politycznych – poinformowała Agata Stremecka, prezes zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Politycy, zwłaszcza Nowoczesnej, komentują, że Platforma postanowiła ścigać się z PiS w populizmie. Ich zdaniem to błąd.

Poparcie dla .Starodawnej spadło do 6%, FOR ma 0%, ale zgodnie z założeniem, że neoliberałowie zawsze mają rację, nawet jak jej nie mają, to Leszek Balcerowicz lepiej wie, niż ktokolwiek inny na świecie. Płaci za to wszystko Soros, ten z kolei wie lepiej, co jest lepsze dla całego świata. Pozostaje pytanie, czy poparcie w granicach 6% upoważnia w kraju liberalnej demokracji do rządzenia? Nie. Dlatego żeby Leszek Balcerowicz mógł wprowadzić swoje „jedyne słuszne” rozwiązania, trzeba zmienić ustrój i uczynić Go Królem. A ponieważ na to się nie zanosi, może neoliberałowie zrozumieją wreszcie, że nie ten rządzi, kto „zawsze ma rację”, ale ten kto więcej głosów zgarnie. Tak działa ten świat a widać, że liberałowie tęsknią za feudalizmem. I to jest dopiero żałosne. Panie Balcerowicz, nawet przyjaciele Pana zostawili, ale Pan, jak każdy psychopata, dalej będzie samotnie stał na reducie „mam rację”. To zresztą doskonale współgra z teorią o zbawczym wpływie psychopatów na „ekonomię”. Otóż, gdy badania wykazały, że wśród kadry zarządzającej psychopatów jest cztery razy tyle co średnia, już liberałowie wymyślili, że psychopaci są „dobrzy” dla ekonomii. Wcześniej w ten sam sposób zmienili chciwość z grzechu w zaletę. Pora już chyba spuścić na to szaleństwo zasłonę milczenia i nie publikować na pierwszej stronie żałosnych wypocin tego psychopaty, który dziś sam się już postawił w opozycji do wszystkich i wszystkiego. Ale Leszek Balcerowicz ma rację, bo Leszek Balcerowicz zawsze ma rację. Tak, dzieci Kowina?

Jednooki król

Jeśli z całej środowej wizyty szefa Rady Europejskiej w Warszawie - obdzierając ją z medialnej i ulicznej otoczki - wypływa jakiś ważny polityczny wniosek, brzmi on następująco: lider polskiej opozycji jest jeden. Nie nazywa się Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru ani Mateusz Kijowski, tylko Donald Tusk. Wbrew pozorom jest to konstatacja dosyć smutna, ponieważ fakt, że były premier który od dwóch lat (teoretycznie) nie uczestniczy w krajowej polityce, może budzić większe emocje niż trzech wymienionych wcześniej panów razem wziętych, pokazuje w jak wielkiej ideowej próżni dryfuje polski parlamentaryzm. Jeżeli inscenizowana na spontaniczną, a w rzeczywistości ocierająca się o patetyczną groteskę podróż Pendolino z Gdańska do Warszawy urasta do miana wydarzenia epokowego - istnego przewrotu kopernikańskiego w polskim życiu publicznym - jak to świadczy o jego jakości? Złośliwie można powiedzieć, że wśród ślepców, nawet jednooki jest królem, a tłum partyjnych działaczy na dworcu urasta do rangi vox populi.

Marnym pocieszeniem jest fakt, że taka sama tragifarsa jest na naszych oczach odgrywana nie tylko w Polsce. Wystarczy przywołać wybory i obecny rząd w USA czy też to, co dzieje się w kampanii wyborczej we Francji. Dokładnie to samo, każde następne „pokolenie” polityków jest coraz gorsze. Wyboru należy dokonywać między złodziejami, oszustami lub szaleńcami. A na deser faszyści.

Przesunąć księcia

Politycy PiS wciąż chcieliby, aby pomnik Lecha Kaczyńskiego był w centrum uwagi. - Jesteśmy realistami. Wiemy, że tam nie ma miejsca. Choć można sobie wyobrazić przeniesienie pomnika Księcia Poniatowskiego - stwierdził Jacek Sasin w "Rzeczpospolitej".

Proponuję przesunąć Pałac Prezydencki i wybudować wielkie mauzoleum. A może zburzyć Pałac Kultury i na jego miejsce postawić kilometrową wieżę, równie „strzelistą”, jak myśli Lecha Kaczyńskiego. W formie flaszki oczywiście. 

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Prezydent Stanów Zjednoczonych zaskoczył rynki finansowe mówiąc w wywiadzie dla Wall Street Journal, że dolar jest za drogi. Reakcja inwestorów była natychmiastowa. Amerykańska waluta w ciągu kilkunastu minut wyraźnie straciła na wartości. Prezydent USA w tej samej rozmowie z Wall Street Journal powiedział, że Chiny nie zostaną przez amerykańską administrację oskarżone o manipulacje walutowe. To złamanie ważnej obietnicy wyborczej i dość niesamowita zmiana w amerykańskiej polityce zagranicznej.

Drodzy „american idiot”. Znowu daliście się zrobić w konia, wybraliście błazna na prezydenta i czego oczekujecie? Że dotrzyma obietnic, których nigdy nie miał zamiaru dotrzymać? To Wasz Sylvio Bunga Bunga, tamten cztery razy dochodził do władzy, kłamiąc za każdym razem jak najęty. Nie on pierwszy, nie ostatni. Lubicie obiecanki to macie obiecanki. Jak nie zaczniecie myśleć to skończycie jak Rosjanie. Już skończyliście, bo nie ma drugiego tak „radzieckiego” społeczeństwa na świecie jak w USA. Jeśli pytacie, które jeszcze wyborcze obietnice Trump złamie, odpowiadam prosto. Wszystkie.

Sytuacja w handlu detalicznym w USA jest gorsza niż w 2008 r., kiedy Stany dotknięte były recesją. Szacuje się, że w tym roku upadnie 8,6 tys. sklepów. 

Za to przychody Amazona rosną w szalonym tempie. Każdy kolejny rok będzie przynosił rekordowe zyski koncernów i rekordowe plajty małych i średnich firm, na których to podobno oparta była Amerykańska gospodarka i pomyślność gospodarstw domowych. Dla Amerykanów oznacza to biedę i brak perspektyw. Ale to im nie przeszkadza co rano wyć „God Bless America”. Ot radzieccy ludzie po prostu.

Problem w tym, że od kryzysu finansowego w 2007 roku firmy nie palą się do inwestycji. Z kolei największym bankom centralnym, które tanim pieniądzem zalały cały finansowy świat, wciąż nie udało się wywołać trwałej inflacji. Najprostszym rozwiązaniem jest więc teoretycznie sprowokowanie wojny, która z reguły tworzy koniunkturę, napędza inwestycje oraz wywołuje inflację.

Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Kapitalizm nie ma żadnej innej recepty na „odnowienie koniunktury” jak rzeź, im większa tym lepsza. Ale tym razem to będzie ostatnia. 

Umacnianie się w sondażach ultralewicowego Jean-Luca Melenchona zaczyna zwracać uwagę inwestorów. Według analityków, istnieje możliwość, że w drugiej turze wyborów zobaczymy starcie dwójki kandydatów ze skrajnej prawicy i lewicy. To byłby najgorszy scenariusz dla rynków, w tym dla złotego.

Bo najlepszy możliwy scenariusz właśnie jest realizowany. W USA 97% wzrostu idzie do kieszeni „rynków”, czyli 1% najbogatszych. 

Już Was nie witamy

Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble powiedział, że muzułmanie, którzy migrują do Europy, powinni zrozumieć, iż mogą znaleźć lepsze dla nich miejsca, jeśli nie chcą zaakceptować europejskiego sposobu życia. Takim migrantom powinno się powiedzieć: "podjęliście złą decyzję" - oświadczył Schaeuble podczas debaty w Berlinie. "Są na świecie lepsze niż Europa miejsca do życia pod rządami prawa islamskiego" - dodał. 

I to jest esencja tego jak powinno wyglądać podejście do migracji. Jeśli uważasz, że jest jakieś inne prawo niż to, jakie narody Europy dla siebie ustanowiły to źle trafiłeś. Nie ma w EU miejsca dla żadnych, ale to absolutnie żadnych migrantów, którzy nie podporządkowują się całkowicie naszemu prawu. Chcecie żyć w państwie religijnym, to nie u nas. Samolot do Arabii Saudyjskiej lub Pakistanu już czeka. A jak się nie podoba to może być Sudan lub Erytreja czy Somalia.

Do piekła 

Jumana Nagarwala, pracująca w jednym ze szpitali w Detroit przez 12 lat trudniła się wykonywaniem klitoridektomii (obrzezywaniem kobiet) na dziewczynkach w wieku 6 do 8 lat. Prokuratura otrzymała informacje nt. nielegalnych (w USA od 1996 roku) praktyk od anonimowego informatora. Jeśli kobieta zostanie uznana za winną, grozi jej nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności. Lokalne media podają, że dr Nagarwala nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. - Dopuszczała się najbardziej ohydnych czynów na dzieciach, które nie mogły się w żaden sposób obronić – stwierdza oskarżyciel publiczny.

Macie kolejny przykład, jak trudne jest „przekonanie” muzułmanów do standardów laickiego państwa. Dla nich, ich plemienne, tysiącletnie przesądy ujęte w ramy „prawa” są ważniejsze od tego prawa, które w cywilizowanych krajach obowiązuje. Jeśli zabroniona jest ideologia faszystowska to islam powinien być zabroniony tym bardziej. Koniec i kropka. I nie dam się przekonać, że można inaczej. Ta „lekarka” jest tego dowodem.

Na razie

Na razie sytuacja wygląda kiepsko, stan naszych relacji jest fatalny. Ale z czasem okaże się, że Trump wyrządzi pozycji swego kraju tyle szkód, iż dzięki temu rola Rosji w świecie bardzo wzrośnie - mówi "Wyborczej" rosyjski publicysta.

Przypomnijcie sobie „euforię” po zburzeniu Muru Berlińskiego. Co takiego się stało, że dziś znów jesteśmy w samym środku zimnej wojny a widmo wybuchu III WŚ jest podobne do okresu kryzysu Kubańskiego? Oczywiście winny jest tylko i wyłącznie Putin. Ale poważnie, mam wrażenie, że jest to bardzo proste. Otóż, w wyniku kompletnego załamania się systemu opartego na chciwości, pieniądzu i długu, trzeba jakoś społeczeństwom wytłumaczyć, dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze. Poza tym, zawsze lepiej rządzić, gdy ludowi wskaże się „śmiertelnego wroga”, którego mają się bać. Przestraszony „ciemny lud” kupi wszystko. I to jest jedyny powód zaostrzenia sytuacji. Kapitalizm próbował już wszystkiego, włącznie ze zrzucaniem pieniędzy z helikoptera, ale tylko nad Wall Street. I nic. Pozostaje ostatni „pomysł” na powrót koniunktury, ten który działał zawsze, wojna. I stąd Rosja jest tak bardzo, bardzo be. Bo tak naprawdę to Gruzja, Ukraina, Inguszetia i coś tam jeszcze nikogo nie interesują. Ale bez wroga, co my Amerykanom powiemy. I tak narodził się Trump. Teraz, gdy on sam przyznał (wczoraj), że nic zrobić nie może …, gdy wszystkie wyborcze obietnice odeszły w niebyt „prozy” rządzenia, jakim trzeba być idiotą, żeby w te wszystkie brednie uwierzyć. W takiej sytuacji Putin to gwarant stabilności i rozsądku. Ale czy ten świat kiedyś się rozsądkiem kierował? W żadnym wypadku. Na razie sytuacja wygląda kiepsko, ale będzie wyglądała jeszcze gorzej, za chwilę.



czwartek, 13 kwietnia 2017

Coraz bliżej prawdy




Motto: 10 kwietnia 2017 - Wczoraj Niedziela Palmowa - dziś palmowy poniedziałek niestety

Cuius regio, eius religio

 

Czas bohaterów

Wiem z relacji polskich dyplomatów, którzy opiekowali się polskimi politykami, że Antoni Macierewicz spanikowany krzyczał, że Rosjanie ich wszystkich wymordują. Chciał natychmiast wracać do Polski. Delegacja zjadła jednak obiad i dopiero odjechała specjalnym pociągiem do Warszawy. Jedna z osób opowiadała mi później, że minister Macierewicz w pociągu kazał zablokować wszystkie drzwi, pozamykać okna i zaciągnąć zasłony, by uniknąć strzałów snajperów.

Do dziś mu nie przeszło. Dalej krzyczy to samo a niejaki Berczyński boi się jechać do Moskwy. 

Coraz bliżej prawdy


'Jesteśmy coraz bliżej prawdy' - mówił Jarosław Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu 10 kwietnia 2012 roku, w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Od tamtego czasu minęło 5 lat. W międzyczasie Antoni Macierewicz stworzył Parlamentarny Zespół ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy, a następnie (sowicie opłacaną z pieniędzy podatników) podkomisję smoleńską przy Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. W końcu PiS przejął pełnię władzy w kraju. I co? Jarosław Kaczyński cały czas powtarza nam co miesiąc, że 'jesteśmy coraz bliżej prawdy'. Jak długo jeszcze?

Do naturalnej śmierci Jarosława Kaczyńskiego a nawet dłużej. Pamiętajcie jak skończyło się ukrzyżowanie jednego Żydka? A ukrytym parówko rozrywaczom mówimy stanowcze nie.

Odstrzelona

Samolot rozpadł się w powietrzu. Jeśli silniki są relatywnie wysoko, a część ogonowa została odstrzelona, to musiał się samolot obrócić, co widać na zdjęciach po katastrofie - powiedział prof. Berczyński.

A to sensacja, kuper mu odstrzelili, pewnie jakiś Rusek na kaczki polował. 

Powiedział, co wiedział

Prezydent był pytany przez dziennikarzy podczas porannych uroczystości z okazji siódmej rocznicy katastrofy smoleńskiej w Krakowie, czy jesteśmy obecnie bliżej wyjaśnienia przyczyn tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. - Ja mam przede wszystkim takie oczekiwanie od samego początku, od dnia, w którym to się zdarzyło, od tego 10 kwietnia 2010 roku, że polskie państwo uczyni wszystko, aby tę sprawę wyjaśnić, żeby dociec tego, dlaczego i w jaki sposób zginęło, po pierwsze, mnóstwo Polaków (...), po drugie, wielkich osób polskiego życia publicznego, polskiego życia politycznego, wykonując swoje państwowe obowiązki - mówił.

Pan Prezydent za dużo się chyba naoglądał Ucha Prezesa, bo gada jakby przez wszystkie te lata siedział na krzesełku w sekretariacie.

Drugi Smoleńsk

Beata Szydło i Radosław Sikorski lądowali na granicy procedur, a Tomasz Siemoniak, jako szef MON, zabrał Donalda Tuska na pokład wojskowej Casy, łamiąc instrukcję HEAD – ustaliła Wirtualna Polska. Z dokumentu, do którego dotarliśmy, wynika też, że już rok po Smoleńsku 59 lotów – w tym z prezydentem i premierem - zgodnie z prawem nie powinno się odbyć. -Drugi Smoleńsk to kwestia czasu – przyznają w MON.

Gdyby nie rozformowano 59 pułku lotnictwa, już byśmy mieli następną katastrofę albo i więcej niż jedną. Jeśli nowe samoloty rządowe zostaną przekazane wojsku Macierewicza to jedno wiem na pewno, żaden nawet nie dostanie pozwolenia wlotu w przestrzeń powietrzną Rosji. Dla świętego spokoju, niech spadają gdzie indziej.

Ile to jest znacznie, Panie Berczyński?

Nie możemy jeszcze powiedzieć z całą pewnością, co spowodowało katastrofę. Wiemy z całą pewnością, że samolot rozpadł się w powietrzu. Zbadaliśmy dokładnie rozmowy pilotów, rozmowy z wieżą. Rozpad samolotu zaczął się znacznie przed pasem lądowania, części są rozrzucone kilkadziesiąt metrów przed miejscem upadku - mówił Berczyński. Zrobiliśmy wiele eksperymentów, robiliśmy wybuchy, żeby zobaczyć, jaki będzie rozrzut części samolotu - przekonywał dr Berczyński.

Owe kilkadziesiąt, dajmy na to 50 metrów to czas lotu w okolicach 0,5 sekundy. Tak „znacznie” miał się zacząć rozpad samolotu? Pan Berczyński brnie w coraz gorsze brednie. On ma problemy z fizyką na poziomie podstawówki. A co do wybuchów, to czy Pan Berczyński wysadził w powietrze lecącego nad samymi krzakami drugiego Tupolewa? I kto nim leciał?

Humor z zeszytów szkolnych

Kolejne pytanie: - Dlaczego okna samolotu nie zostały uszkodzone podczas wybuchu?
Odpowiedź: - Okna są na uszczelkach, wypadają z samolotu, kiedy rama ulegnie zniekształceniu. To są dwa różne zjawiska.

Kolejne pytanie: - Czy wybuchy zostały zarejestrowane na czarnych skrzynkach?
Odpowiedź: - Nie. Wybuchy były szybsze niż dźwięk. 

Ostatnie pytanie: - Czy są jakiekolwiek informacje od świadków, które wskazywałyby na głośny wybuch?

Odpowiedź: - Było to badane przez panią Anitę Gargas.

Jeszcze trzeba dodać, że dowodem na obecność trotylu jest Cezary Trotyl Gmyz.

Szatany tam były

Krystyna Pawłowicz
W tle pięknych uroczystości smoleńskich zwierzęce wycia i ryki oszalałej z nienawiści do Pana Boga i Polski - barbarii.
Także w trakcie modlitw.
Na zakończenie odmówiono więc zbiorowo egzorcyzm za kasprzaków, lisów, czerskich i innych oszalałych szatanów.

A kiedy będą stosy?

KOD i muzyka

Konradowi M., założycielowi zespołu, który odpowiada za oprawę muzyczną protestów Komitetu Obrony Demokracji, postawiono poważne zarzuty. Mężczyzna miał m.in. stworzyć grupę handlującą ludźmi lub kierować nią.

Mam tylko jedno pytanie, które z „zajęć” Pana Konrada jest jego pracą a co hobby? To jest tak absurdalne, że ręce z klawiatury spadają. Ale w skórze zarządu KOD bym być nie chciał.

Gołąbki pokoju

O godzinie 20.45 czasu waszyngtońskiego USA dokonały odwetowego ataku na bazę lotniczą wojsk Asada. Trump wezwał wszystkie "cywilizowane państwa " do przyłączenia się do Stanów w celu położenia kresu rozlewowi krwi w Syrii. Poparcie już zadeklarowały m.in. Izrael i Arabia Saudyjska.

Szkoda, że szanowni moraliści zapomnieli o: spalonych napalmem dzieciach w Wietnamie, milionach dzieci zabitych w Chinach przez Japończyków, ofiarach Imperium Brytyjskiego z całego świata, dzieciach Aborygenów "przygarnianych" przez białych w Australii i najnowszych, dzieciach zabijanych przez "pokojowe" bomby Arabii Saudyjskiej w Jemenie. I na "deser" ponad milion Ormian wymordowanych przez Turków. A, jest jeszcze Izrael od 60 lat eksterminujący Palestyńczyków i zdjęcia dzieci spalonych fosforem w Strefie Gazy. Oto miara hipokryzji. A już Niemcy to szczególnie nie powinni nic mówić. Zwłaszcza o gazowaniu, to źle brzmi Frau Makrela. A to jeszcze nie wszyscy „moraliści” potępiający „fake news”, czyli atak ISIS za który ma odpowiadać rząd Syrii i Rosja.

Dowody zbrodni



 
Komentarz zbyteczny.

I następne „dowody”

„Podczas naszych spotkań (w administracji USA — red.) w tym tygodniu mówiono nam o dowodach, pokazywano nam dowody, prezydent widział dowody. Oczywiście wszystkie są utajnione i jestem przekonana, że kiedy (wywiad — red.) będzie mógł je odtajnić, zrobi to" — powiedziała Haley, odpowiadając na pytanie, czy USA mają dowody na związek prezydenta Syrii Baszara Asada z atakami chemicznymi.

Myślałem, że Macierewicz sam wymyśla te farmazony o „dowodach” w Smoleńsku, ale jak widać on tylko nieudolnie naśladuje swoich „mistrzów” z USA. Mamy takie „deja vu”, oto dziś znów ambasador USA w ONZ opowiada hocki klocki o broni masowego rażenia w Syrii,  wtóruje mu minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, więc zanosi się na kolejne miliony ofiar „wprowadzania demokracji”. Tym razem jednak mogą to być miliardy, z całą ludnością USA i WB włącznie.  

Chemiczny rzecznik Białego Domu

Nie używaliśmy broni chemicznej podczas II wojny światowej - powiedział Spicer i dla silniejszego efektu dodał: "Nawet ktoś tak odrażający jak Hitler, nie upadł tak nisko aby użyć broni chemicznej". W niewielkiej salce prasowej Białego Domu zapadła grobowa cisza. Spicer zorientował się, że popełnił gafę i pośpieszył z wyjaśnieniem. - Miałem na myśli to, że jeśli chodzi o gaz sarin, Hitler nie stosował gazu wobec swojego narodu w taki sam sposób, jak to robi Asad - tłumaczył się Spicer i tym samym "pogłębił dół", który sam sobie wykopał. Jego dalsze wyjaśnienia były równie niezręczne. Użył m. in. określenia "ośrodki Holokaustu" wobec nazistowskich obozów koncentracyjnych.

Jeśli wydaje się Wam, że PiS, rzecznik Rządu, Macierewicz i „komisja smoleńska” to szczyt głupoty i niekompetencji oraz wyjątek na miarę światową, to macie. Administracja Donalda Trumpa dorównuje swojemu szefowi. To banda kompletnych idiotów, bez odpowiedniego wykształcenia, wiedzy i doświadczenia. Za to uformowana ideologicznie. Nie rokuje to dobrze. 

Brexit

Wyszło szydło z worka - w Brexicie nie chodziło o biurokrację i imigrantów, tylko o uncje, funty, stopy i Brytanię panującą nad falami. Czyli o to, żeby powrócić tam, gdzie byliśmy, zanim pojawiły się nowoczesność i internet.

Już pojawiły się wezwania do przywrócenia niebieskich paszportów, których brytyjski rząd pozbył się w 1988 roku. Inni chcą powrócić do imperialnych wag i miar – uncji i funtów, stóp i cali – od których brytyjscy przemysłowcy odeszli, żeby ułatwić handel z Europą. Jeszcze inni żądają przywrócenia do służby królewskiego jachtu „Britannia” (został wycofany w ramach oszczędności, bez związku z Europą, ale mniejsza z tym).

Felietonista Gideon Rachman niedawno zauważył, że nostalgia kształtująca w części retorykę Brexitu – obraz Wielkiej Brytanii jako korsarskiego narodu handlującego, który odważnie wykuwał sobie drogę do portu w Hongkongu i do zatoki Sydney – jest w istocie oparta na ignorancji. W rzeczywistości handlowe sukcesy w XIX wieku były sukcesami imperialistycznymi. Nie byłoby ich, gdyby nie interwencje militarne i rządy kolonialne, które obecnie nie wchodzą w grę. Jest mało prawdopodobne, żeby brytyjska marynarka wojenna zatopiła chińską flotę, by narzucić korzystne dla Wielkiej Brytanii warunki handlowe Hongkongowi, jak to zrobiła w przeszłości, nie mówiąc już o inwazji na Australię.

Jak żal za utraconym dzieciństwem, nostalgia za czasami, gdy byliśmy młodzi i piękni a nie starzy i brzydcy. Ot, zwykły ludzki odruch. Ale gdy w nostalgię za utraconą świetnością wpada pół narodu i chce by „było jak zawsze” to zwykle kończy się to nie najlepiej. Są narody, jak Austriacy, którzy potrafili się pogodzić ze zmianą swojej roli i prosperują znakomicie, ale jeśli Anglicy sądzą, że naprawdę ich problemy to tylko Unia Europejska to czeka ich przykre rozczarowanie. W dniu opuszczenia UE imperium nie wróci, Indie i Chiny nie będą przysyłać za darmo towarów a nad Hong Kongiem dalej będzie powiewać czerwony sztandar Komunistycznej Partii Chin. Ale zmiana kilogramów na funty to dobry pomysł, wszystkiego będzie dwa razy więcej. Ale to jedyna metoda na Angielski „dobrobyt”. Imperia umierają brzydko.

Projekt Europa

Liberalny establishment w Londynie i na całym kontynencie jest przerażony tym, jak populizm rozdziera Europę. Tak jak Burboni, niczego się nie nauczyli i niczego nie zapomnieli. Ani razu nie zatrzymali się na chwilę autorefleksji, a teraz udają zszokowanych tym, że Unii brakuje legitymacji, a antyestablishmentowy ferwor zagraża status quo i w konsekwencji, także ich władzy.

Teraz, kiedy tzw. liberalny establishment doświadcza nacjonalistycznej, bigoteryjnej reakcji będącej produktem własnego neoliberalizmu, zachowuje się on jak przysłowiowy ojcobójca, który prosi sąd o łaskawość na gruncie tego, że jest teraz sierotą. Nadszedł czas powiedzieć europejskim elitom, że obwiniać o ten stan mogą tylko siebie. To również czas na to, by postępowcy połączyli siły i odebrali europejską demokrację z rąk establishmentu, który zszedł na złą drogę i zagroził europejskiej jedności.

Ja bym to ujął tak. Skoro de facto, liberalizm oznaczał przywrócenie coś na kształt feudalizmu, gdzie przymus prawny zastąpiono przymusem ekonomicznym, to nic dziwnego, że liberałowie zachowują się jak arystokraci przed Wielką Rewolucją Francuską. Nie tylko nic nie rozumieją, nie wyciągają żadnych wniosków, ale jeszcze mają do wszystkich wokół pretensje. Przecież nigdy tak dobrze nie było, dla nich oczywiście.

American idiot

Problemy swoich rodziców widzą amerykańskie nastolatki i zdecydowanie odrzucają model życia wcześniejszego pokolenia. Ich pomysł na przyszłą pracę jest jednak co najmniej kontrowersyjny.
Wśród 400 ankietowanych ostatnio przez firmę badawczą C+R z Chicago amerykańskich nastolatków nie było ani jednej osoby, która chciała wykonywać jakąkolwiek pracę biurową.
Kolejne 2 proc. chce zostać szefem w firmie, kierownikiem działu marketingu lub PR, ewentualnie politykiem. Tyle samo rozważa przyszłą ścieżkę zawodową związaną z opieką nad dziećmi, pracą w zakładzie fryzjerskim lub w działach kadr lub jako księgowi – swoją drogą to ciekawe, jak zostać księgowym, nie pracując równocześnie w biurze.

Aż 15 proc. marzy o pracy lekarza, pielęgniarki, weterynarza lub dentysty. Ale to nic. Najwięcej nastolatków w USA – co piąty – chce zostać celebrytą.

I dzieje się dokładnie to samo, co w Wielkiej Brytanii, większość młodych ludzi nie ma ani porządnego wykształcenia ani żadnych przydatnych umiejętności. Są, bo są, bo się urodzili. I z tego faktu, że są chcą czerpać środki na utrzymanie. Media tak już ich ogłupiły, że nie mają zamiaru wziąć się do żadnej porządnej pracy. Zresztą jest to zachowanie rozsądne, skoro najlepiej dziś się zarabia na byciu. Na każdym portalu zamiast informacji są wieści o życiu celebrytów, epatuje się ich majątkiem, wydatkami, pozycją. No to czemu się potem dziwić? Czy taki model „gospodarki” się sprawdzi? Czy USA będą produkować i eksportować celebrytów zamiast towarów? Na to dokładnie się zanosi. 

Pokaż mi swoją komórkę, a powiem ci, kim jesteś

Nasz smartfon nieustannie szuka nowych sieci wifi lub posiada włączony Bluetooth z zainstalowaną aplikacją. To wystarczy, by nas zidentyfikować. Umieszczony w dowolnym miejscu odpowiedni router będzie mówił, kto jest w danym pokoju czy sklepie. Nie trzeba się nawet logować do sieci, wystarczy tylko, że włączone mamy automatycznie wyszukiwanie wifi.

- Dzięki temu możemy sprawdzać, jak wygląda twoja ścieżka w centrum handlowym pomiędzy sklepami, ile z nich odwiedziłeś i ile czasu w nich spędziłeś. Jesteśmy w stanie nawet dowiedzieć się, przy których regałach czy półkach zatrzymałeś się na dłużej 

Orwellowi się nie śniło, ale już Stanisław Lem ponad 50 lat temu zdawał sobie sprawę, do czego to dąży. A z dnia na dzień przybywa u nas „zombiaków” gmerających notorycznie po ekranach smartfonów. Z ciekawości obserwuję w metrze co robią, okazuje się że kompletnie nic. Ot przewijają obrazki na ekranie, kompletnie bezmyślnie. Tak to po 50 latach „komuny” wreszcie „odzyskaliśmy wolność”.