Motto: 10 kwietnia 2017 - Wczoraj Niedziela Palmowa - dziś palmowy poniedziałek niestety
Cuius regio, eius religio
Czas bohaterów
Wiem z relacji polskich dyplomatów, którzy opiekowali się polskimi
politykami, że Antoni Macierewicz spanikowany krzyczał, że Rosjanie ich
wszystkich wymordują. Chciał natychmiast wracać do Polski. Delegacja zjadła
jednak obiad i dopiero odjechała specjalnym pociągiem do Warszawy. Jedna z osób
opowiadała mi później, że minister Macierewicz w pociągu kazał zablokować
wszystkie drzwi, pozamykać okna i zaciągnąć zasłony, by uniknąć strzałów
snajperów.
Do dziś mu nie przeszło. Dalej
krzyczy to samo a niejaki Berczyński boi się jechać do Moskwy.
Coraz bliżej prawdy
'Jesteśmy coraz bliżej prawdy' - mówił Jarosław Kaczyński na Krakowskim
Przedmieściu 10 kwietnia 2012 roku, w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Od
tamtego czasu minęło 5 lat. W międzyczasie Antoni Macierewicz stworzył
Parlamentarny Zespół ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy, a następnie (sowicie
opłacaną z pieniędzy podatników) podkomisję smoleńską przy Komisji Badania
Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. W końcu PiS przejął pełnię władzy w
kraju. I co? Jarosław Kaczyński cały czas powtarza nam co miesiąc, że 'jesteśmy
coraz bliżej prawdy'. Jak długo jeszcze?
Do naturalnej śmierci Jarosława Kaczyńskiego a nawet
dłużej. Pamiętajcie jak skończyło się ukrzyżowanie jednego Żydka? A ukrytym
parówko rozrywaczom mówimy stanowcze nie.
Odstrzelona
Samolot rozpadł się w powietrzu. Jeśli silniki są relatywnie wysoko, a
część ogonowa została odstrzelona, to musiał się samolot obrócić, co widać na
zdjęciach po katastrofie - powiedział prof. Berczyński.
A to sensacja, kuper mu odstrzelili, pewnie jakiś
Rusek na kaczki polował.
Powiedział, co wiedział
Prezydent był pytany przez dziennikarzy podczas porannych uroczystości
z okazji siódmej rocznicy katastrofy smoleńskiej w Krakowie, czy jesteśmy obecnie bliżej wyjaśnienia
przyczyn tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. - Ja mam przede
wszystkim takie oczekiwanie od samego początku, od dnia, w którym to się
zdarzyło, od tego 10 kwietnia 2010 roku, że polskie państwo uczyni wszystko,
aby tę sprawę wyjaśnić, żeby dociec
tego, dlaczego i w jaki sposób zginęło, po pierwsze, mnóstwo Polaków
(...), po drugie, wielkich osób polskiego życia publicznego, polskiego życia
politycznego, wykonując swoje państwowe obowiązki - mówił.
Pan Prezydent za dużo się chyba naoglądał Ucha
Prezesa, bo gada jakby przez wszystkie te lata siedział na krzesełku w
sekretariacie.
Drugi Smoleńsk
Beata Szydło i Radosław Sikorski lądowali na granicy procedur, a Tomasz
Siemoniak, jako szef MON, zabrał Donalda Tuska na pokład wojskowej Casy, łamiąc
instrukcję HEAD – ustaliła Wirtualna Polska. Z dokumentu, do którego
dotarliśmy, wynika też, że już rok po Smoleńsku 59 lotów – w tym z prezydentem
i premierem - zgodnie z prawem nie powinno się odbyć. -Drugi Smoleńsk to
kwestia czasu – przyznają w MON.
Gdyby nie rozformowano 59 pułku
lotnictwa, już byśmy mieli następną katastrofę albo i więcej niż jedną. Jeśli
nowe samoloty rządowe zostaną przekazane wojsku Macierewicza to jedno wiem na
pewno, żaden nawet nie dostanie pozwolenia wlotu w przestrzeń powietrzną Rosji.
Dla świętego spokoju, niech spadają gdzie indziej.
Ile to jest znacznie,
Panie Berczyński?
Nie możemy jeszcze powiedzieć z całą pewnością, co spowodowało
katastrofę. Wiemy z całą pewnością, że samolot rozpadł się w powietrzu.
Zbadaliśmy dokładnie rozmowy pilotów, rozmowy z wieżą. Rozpad samolotu zaczął
się znacznie przed pasem lądowania, części są rozrzucone kilkadziesiąt metrów
przed miejscem upadku - mówił Berczyński. Zrobiliśmy wiele eksperymentów, robiliśmy wybuchy, żeby zobaczyć, jaki
będzie rozrzut części samolotu - przekonywał dr Berczyński.
Owe kilkadziesiąt, dajmy na to 50
metrów to czas lotu w okolicach 0,5 sekundy. Tak „znacznie” miał się zacząć
rozpad samolotu? Pan Berczyński brnie w coraz gorsze brednie. On ma problemy z
fizyką na poziomie podstawówki. A co do wybuchów, to czy Pan Berczyński
wysadził w powietrze lecącego nad samymi krzakami drugiego Tupolewa? I kto nim
leciał?
Humor z zeszytów
szkolnych
Odpowiedź: - Okna są na uszczelkach, wypadają z samolotu, kiedy rama ulegnie zniekształceniu. To są dwa różne zjawiska.
Kolejne pytanie: - Czy wybuchy zostały zarejestrowane na czarnych skrzynkach?
Odpowiedź: - Nie. Wybuchy były szybsze niż dźwięk.
Ostatnie pytanie: - Czy są jakiekolwiek informacje od świadków, które
wskazywałyby na głośny wybuch?
Odpowiedź: - Było to badane przez panią Anitę Gargas.
Jeszcze trzeba dodać, że dowodem
na obecność trotylu jest Cezary Trotyl Gmyz.
Szatany tam były
Krystyna Pawłowicz
W tle pięknych
uroczystości smoleńskich zwierzęce wycia i ryki oszalałej z nienawiści do Pana
Boga i Polski - barbarii.
Także w trakcie modlitw.
Na zakończenie odmówiono więc zbiorowo egzorcyzm za kasprzaków, lisów, czerskich i innych oszalałych szatanów.
Także w trakcie modlitw.
Na zakończenie odmówiono więc zbiorowo egzorcyzm za kasprzaków, lisów, czerskich i innych oszalałych szatanów.
A kiedy będą stosy?
KOD i muzyka
Konradowi M., założycielowi zespołu, który odpowiada za oprawę muzyczną
protestów Komitetu Obrony Demokracji, postawiono poważne zarzuty. Mężczyzna
miał m.in. stworzyć grupę handlującą ludźmi lub kierować nią.
Mam tylko jedno pytanie, które z
„zajęć” Pana Konrada jest jego pracą a co hobby? To jest tak absurdalne, że
ręce z klawiatury spadają. Ale w skórze zarządu KOD bym być nie chciał.
Gołąbki pokoju
O godzinie 20.45 czasu waszyngtońskiego USA dokonały odwetowego ataku
na bazę lotniczą wojsk Asada. Trump wezwał wszystkie "cywilizowane państwa
" do przyłączenia się do Stanów w celu położenia kresu rozlewowi krwi w
Syrii. Poparcie już zadeklarowały m.in. Izrael i Arabia Saudyjska.
Szkoda, że szanowni moraliści
zapomnieli o: spalonych napalmem dzieciach w Wietnamie, milionach dzieci
zabitych w Chinach przez Japończyków, ofiarach Imperium Brytyjskiego z całego
świata, dzieciach Aborygenów "przygarnianych" przez białych w
Australii i najnowszych, dzieciach zabijanych przez "pokojowe" bomby
Arabii Saudyjskiej w Jemenie. I na "deser" ponad milion Ormian
wymordowanych przez Turków. A, jest jeszcze Izrael od 60 lat eksterminujący
Palestyńczyków i zdjęcia dzieci spalonych fosforem w Strefie Gazy. Oto miara
hipokryzji. A już Niemcy to szczególnie nie powinni nic mówić. Zwłaszcza o
gazowaniu, to źle brzmi Frau Makrela. A to jeszcze nie wszyscy „moraliści”
potępiający „fake news”, czyli atak ISIS za który ma odpowiadać rząd Syrii i
Rosja.
Dowody zbrodni
Komentarz zbyteczny.
I następne „dowody”
„Podczas naszych spotkań (w administracji USA — red.) w tym
tygodniu mówiono nam o dowodach, pokazywano nam dowody, prezydent widział dowody.
Oczywiście wszystkie są utajnione i jestem przekonana, że kiedy (wywiad —
red.) będzie mógł je odtajnić, zrobi to" — powiedziała Haley,
odpowiadając na pytanie, czy USA mają dowody na związek prezydenta Syrii
Baszara Asada z atakami chemicznymi.
Myślałem, że Macierewicz sam
wymyśla te farmazony o „dowodach” w Smoleńsku, ale jak widać on tylko
nieudolnie naśladuje swoich „mistrzów” z USA. Mamy takie „deja vu”, oto dziś
znów ambasador USA w ONZ opowiada hocki klocki o broni masowego rażenia w
Syrii, wtóruje mu minister spraw
zagranicznych Wielkiej Brytanii, więc zanosi się na kolejne miliony ofiar
„wprowadzania demokracji”. Tym razem jednak mogą to być miliardy, z całą
ludnością USA i WB włącznie.
Chemiczny rzecznik
Białego Domu
Nie używaliśmy
broni chemicznej podczas II wojny światowej - powiedział Spicer i dla
silniejszego efektu dodał: "Nawet ktoś tak odrażający jak Hitler, nie
upadł tak nisko aby użyć broni chemicznej". W niewielkiej salce prasowej
Białego Domu zapadła grobowa cisza. Spicer zorientował się, że popełnił gafę i
pośpieszył z wyjaśnieniem. - Miałem na myśli to, że jeśli chodzi o gaz sarin,
Hitler nie stosował gazu wobec swojego narodu w taki sam sposób, jak to robi
Asad - tłumaczył się Spicer i tym samym "pogłębił dół", który sam
sobie wykopał. Jego dalsze wyjaśnienia były równie niezręczne. Użył m. in.
określenia "ośrodki Holokaustu" wobec nazistowskich obozów
koncentracyjnych.
Jeśli wydaje się Wam, że PiS,
rzecznik Rządu, Macierewicz i „komisja smoleńska” to szczyt głupoty i niekompetencji
oraz wyjątek na miarę światową, to macie. Administracja Donalda Trumpa
dorównuje swojemu szefowi. To banda kompletnych idiotów, bez odpowiedniego
wykształcenia, wiedzy i doświadczenia. Za to uformowana ideologicznie. Nie
rokuje to dobrze.
Brexit
Wyszło szydło z worka - w Brexicie nie chodziło o biurokrację i
imigrantów, tylko o uncje, funty, stopy i Brytanię panującą nad falami. Czyli o
to, żeby powrócić tam, gdzie byliśmy, zanim pojawiły się nowoczesność i
internet.
Już pojawiły się wezwania do przywrócenia niebieskich paszportów,
których brytyjski rząd pozbył się w 1988 roku. Inni chcą powrócić do
imperialnych wag i miar – uncji i funtów, stóp i cali – od których brytyjscy
przemysłowcy odeszli, żeby ułatwić handel z Europą. Jeszcze inni żądają przywrócenia
do służby królewskiego jachtu „Britannia” (został wycofany w ramach
oszczędności, bez związku z Europą, ale mniejsza z tym).
Felietonista Gideon Rachman niedawno zauważył, że nostalgia
kształtująca w części retorykę Brexitu – obraz Wielkiej Brytanii jako
korsarskiego narodu handlującego, który odważnie wykuwał sobie drogę do portu w
Hongkongu i do zatoki Sydney – jest w istocie oparta na ignorancji. W
rzeczywistości handlowe sukcesy w XIX wieku były sukcesami imperialistycznymi.
Nie byłoby ich, gdyby nie interwencje militarne i rządy kolonialne, które
obecnie nie wchodzą w grę. Jest mało prawdopodobne, żeby brytyjska marynarka
wojenna zatopiła chińską flotę, by narzucić korzystne dla Wielkiej Brytanii
warunki handlowe Hongkongowi, jak to zrobiła w przeszłości, nie mówiąc już o
inwazji na Australię.
Jak żal za utraconym
dzieciństwem, nostalgia za czasami, gdy byliśmy młodzi i piękni a nie starzy i
brzydcy. Ot, zwykły ludzki odruch. Ale gdy w nostalgię za utraconą świetnością
wpada pół narodu i chce by „było jak zawsze” to zwykle kończy się to nie
najlepiej. Są narody, jak Austriacy, którzy potrafili się pogodzić ze zmianą
swojej roli i prosperują znakomicie, ale jeśli Anglicy sądzą, że naprawdę ich
problemy to tylko Unia Europejska to czeka ich przykre rozczarowanie. W dniu
opuszczenia UE imperium nie wróci, Indie i Chiny nie będą przysyłać za darmo
towarów a nad Hong Kongiem dalej będzie powiewać czerwony sztandar
Komunistycznej Partii Chin. Ale zmiana kilogramów na funty to dobry pomysł,
wszystkiego będzie dwa razy więcej. Ale to jedyna metoda na Angielski
„dobrobyt”. Imperia umierają brzydko.
Projekt Europa
Liberalny establishment w Londynie i na całym kontynencie jest
przerażony tym, jak populizm rozdziera Europę. Tak jak Burboni, niczego się nie
nauczyli i niczego nie zapomnieli. Ani razu nie zatrzymali się na chwilę
autorefleksji, a teraz udają zszokowanych tym, że Unii brakuje legitymacji, a
antyestablishmentowy ferwor zagraża status quo i w konsekwencji, także ich
władzy.
Teraz, kiedy tzw. liberalny establishment doświadcza nacjonalistycznej,
bigoteryjnej reakcji będącej produktem własnego neoliberalizmu, zachowuje się
on jak przysłowiowy ojcobójca, który prosi sąd o łaskawość na gruncie tego, że
jest teraz sierotą. Nadszedł czas powiedzieć europejskim elitom, że obwiniać o
ten stan mogą tylko siebie. To również czas na to, by postępowcy połączyli siły
i odebrali europejską demokrację z rąk establishmentu, który zszedł na złą
drogę i zagroził europejskiej jedności.
Ja bym to ujął tak. Skoro de facto,
liberalizm oznaczał przywrócenie coś na kształt feudalizmu, gdzie przymus
prawny zastąpiono przymusem ekonomicznym, to nic dziwnego, że liberałowie
zachowują się jak arystokraci przed Wielką Rewolucją Francuską. Nie tylko nic
nie rozumieją, nie wyciągają żadnych wniosków, ale jeszcze mają do wszystkich
wokół pretensje. Przecież nigdy tak dobrze nie było, dla nich oczywiście.
American idiot
Problemy swoich rodziców widzą amerykańskie nastolatki i zdecydowanie
odrzucają model życia wcześniejszego pokolenia. Ich pomysł na przyszłą pracę
jest jednak co najmniej kontrowersyjny.
Wśród 400 ankietowanych
ostatnio przez firmę badawczą C+R z Chicago amerykańskich nastolatków nie było ani jednej osoby, która chciała
wykonywać jakąkolwiek pracę biurową.
Kolejne 2 proc. chce zostać szefem w firmie, kierownikiem działu
marketingu lub PR, ewentualnie politykiem. Tyle samo rozważa przyszłą ścieżkę
zawodową związaną z opieką nad dziećmi, pracą w zakładzie fryzjerskim lub w
działach kadr lub jako księgowi – swoją drogą to ciekawe, jak zostać księgowym,
nie pracując równocześnie w biurze.
Aż 15 proc. marzy o pracy
lekarza, pielęgniarki, weterynarza lub dentysty. Ale to nic. Najwięcej nastolatków w USA – co piąty – chce
zostać celebrytą.
I dzieje się dokładnie to samo,
co w Wielkiej Brytanii, większość młodych ludzi nie ma ani porządnego
wykształcenia ani żadnych przydatnych umiejętności. Są, bo są, bo się urodzili.
I z tego faktu, że są chcą czerpać środki na utrzymanie. Media tak już ich
ogłupiły, że nie mają zamiaru wziąć się do żadnej porządnej pracy. Zresztą jest
to zachowanie rozsądne, skoro najlepiej dziś się zarabia na byciu. Na każdym
portalu zamiast informacji są wieści o życiu celebrytów, epatuje się ich
majątkiem, wydatkami, pozycją. No to czemu się potem dziwić? Czy taki model
„gospodarki” się sprawdzi? Czy USA będą produkować i eksportować celebrytów
zamiast towarów? Na to dokładnie się zanosi.
Pokaż mi swoją komórkę, a powiem ci, kim jesteś
Nasz smartfon nieustannie szuka nowych sieci wifi lub posiada włączony Bluetooth
z zainstalowaną aplikacją. To wystarczy, by nas zidentyfikować. Umieszczony w
dowolnym miejscu odpowiedni router będzie mówił, kto jest w danym pokoju czy
sklepie. Nie trzeba się nawet logować do sieci, wystarczy tylko, że włączone
mamy automatycznie wyszukiwanie wifi.
- Dzięki temu możemy sprawdzać, jak wygląda twoja ścieżka w centrum
handlowym pomiędzy sklepami, ile z nich odwiedziłeś i ile czasu w nich
spędziłeś. Jesteśmy w stanie nawet dowiedzieć się, przy których regałach czy
półkach zatrzymałeś się na dłużej
Orwellowi się nie śniło, ale już
Stanisław Lem ponad 50 lat temu zdawał sobie sprawę, do czego to dąży. A z dnia
na dzień przybywa u nas „zombiaków” gmerających notorycznie po ekranach
smartfonów. Z ciekawości obserwuję w metrze co robią, okazuje się że kompletnie
nic. Ot przewijają obrazki na ekranie, kompletnie bezmyślnie. Tak to po 50
latach „komuny” wreszcie „odzyskaliśmy wolność”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz