piątek, 30 grudnia 2011

Nowy Jebany Rok

Motto: Lepiej … to już było


Manifest ? Jaki manifest ? Komunistyczny ?

Jest niedobrze, jest fatalnie. Kapitaliści, jesteście odpowiedzialni za pracę, za bezrobocie. Jeśli nie ma pracy, budujcie piramidy. Ludzie muszą mieć pracę – mówił w "Poranku TOK FM", były prezydent, Lech Wałęsa. Lech Wałęsa dodał, że ważna jest "własność prywatna, ale nie taka bezczelna". - Guzik mnie obchodzi! Jak nie potrafią znaleźć roboty dla nas wszystkich, niech budują piramidy. Kapitaliści, jesteście odpowiedzialni za zatrudnienie, jeśli nie. to skończcie z tym. Niech nikt mi nie mówi, że nie ma w Europie pracy. Jak te miasta wyglądają! Wiecie. ile jest roboty? Każda robota uruchamia inną robotę – podkreślił. Dodał, że "dziś nie mamy polityków, którzy pociągną narody". - Dziś ludzie muszą wystrajkować swoje prawa. Z kapitalistami inaczej się nie da. Robotnik ma brać odpowiedzialność za fabryki? Za co ma żyć? Ma zabijać, kraść? – pytał w dalszej części rozmowy.
I kółko się zamknęło. Tylko, że dawni rewolucjoniści dziś mają kłopot z utrzymaniem moczu i jak kupkę zrobią to już sukces, więc nie ma na co liczyć. Średnie pokolenie w osobie Donalda Tuska uważa, że największym sukcesem 20-lecia jest powstanie Giełdy Papierów Wartościowych (sam na własne oczy widziałem jak tą tezę wygłaszał) a młodzi wychowani w „religii rynków” innego świata nawet nie widzieli. Więc pierdol się Pan Panie Nobel Wałęsa, drugiej szansy nie będzie, a co dalej, tego niestety nikt nie wie. Miało być wspaniale a wyszło gorzej niż zwykle.

Diabeł jest bankierem

Tym dziś straszą w Amerykańskich filmach

Dziś jednak Ameryka nie boi się już komunistycznych wtyczek ani gangsterskich porachunków na ulicach, a strach przed fundamentalistami zmalał w obliczu wroga, który czai się... we własnym banku. Kiedyś nudny facet w szarym garniturze, teraz nie ma skrupułów i stał się wielkim graczem, od którego zależy los ludzkości. Już nie chodzi o pracę u podstaw i protestancki etos pracy. Współcześni bankierzy zerwali z wizerunkiem księgowego. To, co dzieje się w bankowych korporacjach, decyduje o losach milionów ludzi. Ostatni kryzys nie jest w Ameryce odbierany wyłącznie jako upadek ekonomiczny. Ma również wymiar moralny. To klęska amerykańskich snów. I wraz z odbudową gospodarki musi przyjść czas na rekonstrukcję marzeń. 

I w książkach, następny autor pisze:

Michaelowi Lewisowi udało się rozpalić lampę górniczą w ciemnościach globalnego chaosu finansowego, ponieważ nie zadowala się samymi tylko liczbami i obwieszczeniami. Szuka znaczących postaci, ludzi będących sprawcami tego niekończącego się kryzysu. Spotyka się z byłym premierem Islandii i tamtejszymi rybakami, którzy uwierzyli nagle, że są bankierami. Rozmawia z dawnym ministrem finansów Grecji i z żyjącymi w ubóstwie mnichami z klasztoru Watopedi, którzy zarobili miliardy na nieruchomościach. Daje twarze anonimowym potęgom naszych czasów, rynkom i zarządom, opowiada o ich decyzjach, roszczeniach, ich głupocie, krótkowzroczności, chciwości.

W swoich podróżach po Europie napotyka wszędzie ten sam system, który doprowadził do zapaści: tanie kredyty, pozornie nieograniczona płynność finansową, jak gdyby – pisze – wszystkim krajom powiedziano: "Światło zostało wyłączone, róbcie, co chcecie, i tak nikt się o tym nie dowie".

W Grecji eksminister finansów opowiada mu, że z powodu subwencjonowania kolei państwowej taniej byłoby, gdyby wszyscy Grecy jeździli taksówkami zamiast pociągiem. W Irlandii stwierdza, że mieszkańcy tego najuboższego niegdyś zakątka europejskiej wspólnoty parę lat temu wpadli na pomysł, by w gorączce nieruchomościowej wielokrotnie sprzedać sobie nawzajem swój kraj, zaciągając na to karkołomne kredyty.

W swojej historii na temat Islandii opisuje, jak całe pokolenie mężczyzn przestało nagle łowić ryby, jak ich przodkowie czynili to od ponad tysiąca lat, i zaczęło inwestować w szykowne apartamenty w Beverly Hills, angielskie drużyny piłkarskie, duńskie linie lotnicze, norweskie banki, indyjskie elektrownie. Zabrali się do dzieła jak podczas połowu na otwartym morzu: łowili przy każdej pogodzie, dopóki łódź nie zatonie.

"Jeden z menedżerów funduszy hedgingowych z Londynu – pisze Lewis – wyjaśnił mi w następujący sposób zasadę działania islandzkiej bankowości. Proszę sobie wyobrazić, że ma pan psa, ja natomiast mam kota. Porozumiewamy się, że oba są warte po miliardzie dolarów. Pan sprzedaje mi za miliard swojego psa, a ja panu kota. Teraz nie jesteśmy już właścicielami zwierząt domowych, lecz islandzkimi bankami z miliardowym majątkiem".

Odciski palców Wall Street można znaleźć wszędzie – stwierdza pisarz. W Grecji na przykład Goldman Sachs pomagał rządowi upiększać bilanse.

"Handlowiec musi być barbarzyńcą, a handlowiec odnoszący sukcesy musi być wielkim barbarzyńcą" – tak brzmiała jedna z niepisanych reguł banku Salomon Brothers. Ten, kto potrafił znaleźć bardzo wielu głupców i w jednym dniu przynieść firmie miliony dolarów, otrzymywał tytuł honorowy. Nazywał się wtedy "Big Swinging Dick". Była to gra, w której chodziło o to, by sprzedawać durniom coś, co nie miało żadnej wartości. Wszystkich tych ludzi łączyła niepohamowana żądza zdobywania pieniędzy. Jak największych i jak najszybciej. Pogardzali wszystkimi, którzy zarabiali mniej.

Pamiętam jak dawno, dawno temu niejaki Grobelny prowadził nad Wisłą piramidkę finansową zwaną „Bezpieczna Kasa Oszczędności”. I jak dziś, pamiętam program telewizyjny gdy dziennikarze zaprosili do dyskusji właśnie Pana Grobelnego i ówczesnego Szefa NBP Mariana Krzaka. Ten pierwszy miał receptę na wszystko, ten drugi dukał coś o rozwadze, odpowiedzialności. Po tym programie pojawiły się głosy, żeby Grobelnego zrobić Ministrem Finansów. I szkoda, że tak nie zrobiono. Byłoby jak w Islandii. Przez sto lat byśmy się z tego gówna nie wyciągnęli. A Pan Grobelny skończył we własnej krwi i sikach zastrzelony przez gangstera (wynajętego przez wierzycieli tego geniusza finansów) pod jakąś budą z napisem Kantor. Tak skończyła się „kariera” niedoszłego Ministra Finansów. A jak skończy nasz świat zamieniony przez debili z Wall Street i London City w jedną wielką szulernię, obstawiam, że tak samo jak Grobelny.


Opowieść Wigilijna

Zamożność może mieć negatywny wpływ na zdolność do odczuwania współczucia. Z badań opublikowanych na łamach "Emotion" przez specjalistów University of California wynika, że im ktoś jest bogatszy, tym mniejszą wykazuje empatię.

Moim zdaniem to działa także w drugą stronę. Żeby zostać bogatym trzeba być bezwzględnym i zgarniać wyłącznie do siebie a nigdy od siebie. Na palcach policzyć tych, którzy byli i są inni. Stąd przez tysiące lat bogactwo było kojarzone z upadkiem moralnym, co potwierdzały nie raz i dwa kolejne wzrosty i upadki imperiów tworzonych na mamonie. Ale nigdy jeszcze w historii świata posiadanie nie było religią tak powszechną jak obecnie. Teraz szaleństwo bogacenia się jako jedynego celu życiowego opętało całe narody. Dziś Ebenezer Scrooge stał się bohaterem pozytywnym i godnym naśladowania. Więc kara będzie nie tylko indywidualna ale i powszechna bo deptanie norm podstawowych bezkarne być nie może i nie będzie. Że tak jest widzimy codziennie, ten „kryzys finansowy” w rzeczywistości jest kryzysem podstawowej moralności, a bez moralności społeczeństwa istnieć nie mogą. Tak więc za tą Sodomę i Gomorę już dostaliśmy rachunek do zapłacenia a następne w drodze. Darmowy Lunch się skończył.

Ostateczny upadek Imperium

 Brazylia przegoniła Wielką Brytanię, stając się szóstą największą gospodarką świata na koniec 2011 roku. Wielka Brytania spadła na siódme miejsce - podaje "The Guardian". W tym czasie poprawi się sytuacja gospodarcza w Indiach i Rosji, która dzięki eksportowi gazu i ropy do Europy i Azji będzie czwartą największą gospodarką na świecie. Indie znajdą się tuż za nią dzięki szybkiemu rozwojowi branży IT i usług.

A jeszcze niedawno nad Imperium Brytyjskim nigdy nie zachodziło słońce. Dziś nie świeci nawet nad Londyńskim City, które to odegrało i jeszcze odegra decydującą rolę w upadku Wielkiej Brytanii. A durne próby Premiera Camerona ratowania kraju za pomocą „inżynierii finansowej” tylko przyspieszą ten proces. Pękła bańka nic nie robienia i życia kosztem „kolonii”. Dziś niedawne kolonie pożrą swoich kolonistów a współcześni zapłacą za winy przodków. Bo żadna wina bez kary nie pozostanie.

Chińska Bańka

W listopadzie w Pekinie ceny mieszkań spadły o 35 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem. - Rynek nieruchomości w Chinach znalazł się w punkcie zwrotnym, a banki są zaniepokojone, że wkrótce wystąpi reakcja łańcuchowa na tym rynku - ostrzegał na początku grudnia chiński bank centralny

Co z tego wyniknie?

Według Piotra Kuczyńskiego bańka spekulacyjna w Chinach, jest podobna do tej, z którą mieliśmy do czynienia na rynku nieruchomości w USA czy w Hiszpanii. - Załamanie się rynku nieruchomości w Chinach jest nieuchronne, ale nie spodziewam się, żeby jego konsekwencje były tak poważne jak np. w USA. Poza tym PKB Chin w głównej mierze uzależniony jest od eksportu, więc nawet załamanie rynku zostałoby przypuszczalnie zniwelowane przez eksport - powiedział analityk Xelionu.

Bo jak się okazuje nawet bańka bańce nie jest równa. Dlaczego Chiny się od tego nie zawalą ? To pytanie zostawiam bez odpowiedzi, bo jest chyba zbyt oczywista. Nawet jeśli prawdziwe są przewidywania, że polityka ekonomiczna Chin doprowadzi je w końcu do bankructwa, to jedną kwestią jest to, kiedy a drugą to fakt, że USA i UE już zbankrutowały.

Polska bańka czyli pół metra mieszkania za całą pensję
"Polska The Times": Statystyczny mieszkaniec dużego polskiego miasta musiałby pracować prawie osiem lat, żeby kupić sobie 50-metrowe mieszkanie. Ale, uwaga, pod warunkiem że pensję odkładałby co do grosza.

I to jest nasza BAŃKA mieszkaniowa.

Aleśmy się KURWA pomylili

Przekonanie, że Chiny będą fabryką świata, Indie centrum usługowym, a my tylko będziemy zlecać zadania i żyć z wysokich technologii okazało się błędne. Ta struktura w europejskim domu musi zostać więc przebudowana.

A miało być tak pięknie …. Tyle, że teraz to Chińczycy, Hindusi, Tajowie, Malezyjczycy, Indonezyjczycy, Brazylijczycy i inni powiedzieli nam „ WYPERDALAĆ. I mają rację, za te wszystkie wieki wyzyskiwania dostaniemy teraz rachunek do zapłacenia. Bo rację miał Havel, że w dłuższej perspektywie wygrywa prawda i sprawiedliwość. Nasza era się skończyła i pozostało tylko jedno pytanie, czy potrafimy godnie odejść.

Rosną płace w budżecie

W ministerstwach i samorządach rośnie liczba osób otrzymujących finansowe bonusy roczne, informuje "Dziennik Gazeta Prawna" i zapowiada podobną tendencję w 2012 r., z tym tylko, że szeregowym pracownikom płace zamrożono, więc nagrody odbiorą dyrektorzy i prezesi.

I tak właśnie rosną płace w budżetówce. To pierwszy artykuł, gdzie poza konstatacją o tym, że „urzędasy” dają sobie premie napisano, które „urzędasy”. A to stanowi wielką różnicę. Tyle, że te „urzędasy”, które premie dostają to są „krewni i znajomi” Królika Donalda, więc gówno im możecie zrobić.

Święta, święta i … po świętach

Od piątku policjanci zatrzymali 990 nietrzeźwych kierowców. W porównaniu z ubiegłym rokiem bilans świątecznego długiego weekendu na polskich drogach był niezwykle tragiczny. Od piątku, w ciągu czterech dni na polskich drogach zginęły 44 osoby, a 408 zostało rannych w 301 wypadkach poinformował PAP nadkom. Piotr Bieniak z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji. W porównaniu z ubiegłym rokiem statystyka jest zatrważająca. Od 24 do 26 grudnia 2010 r. zginęło tylko 10 osób, a 176 zostało rannych.

Przegonimy wszystkich, będziemy najlepsi. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Opóźnione skutki palenia Marihuany

Ryszard Terlecki
"Dziś za dalszym jednoczeniem opowiadają się lewackie mniejszości, komuniści, imigranci, sprzedajni dziennikarze oraz łapczywa finansjera" - pisze na swoim blogu poseł Prawa i Sprawiedliwości. I dodaje: "Na naszych oczach dożywa swoich dni wielki pomysł zjednoczenia Europy, którego autorami byli chrześcijańscy demokraci".

Pan Terlecki za młodu ostro się hippisował, palił trawkę i takie tam. Teraz po latach widać jakie spustoszenie to ziele uczyniło w jego mózgu. To się powinno wszędzie pokazywac jako przestrogę dla młodzieży.


Fachowcy

"Dziennik Gazeta Prawna": Nowi ministrowie zatrudnili w swych gabinetach politycznych 60 osób. W większości są to ludzie młodzi. Najmłodszy pracownik gabinetu politycznego ministra ma 21 lat. Najwięcej, siedmiu pracowników, ma minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Szefowi MSW Jackowi Cichockiemu pomaga sześć osób. Z reguły jednak szefowie resortów zatrudniają po 2-3 osoby. Większość to dwudziestolatki, którzy wcześniej pracowali w biurach poselskich obecnych ministrów.

I co ? Jeszcze ktoś się dziwi, ze ja mam zamiar wiać tam gdzie jeszcze obowiązują stare zasady społeczne, gdzie ceni się jeszcze doświadczenie i wiedzę. A u nas wystarczy być młodym i za mistrzem teczkę nosić i kapcie podawać. Zresztą podawanie kapci może być metodą na sukces, patrz Pan Kardynał z Krakowa. Jego „kapciowy” też już zresztą bazylikę dostał. Takie czasy.

I Analitycy

Początek 2012 roku przyniesie osłabienie złotego - uważają ekonomiści. Ich zdaniem na początku stycznia polska waluta będzie testować poziom 4,5 wobec euro. "Na dzisiejszej sesji obserwowaliśmy osłabienie złotego, powróciliśmy na poziomy z zeszłego tygodnia. Doszły do nas słabsze nastroje z rynków bazowych, które już wczoraj działały na kurs euro-dolara" - powiedziała PAP Dorota Struach z banku Raiffeisen.

Doświadczenie i referencje
Firma:
Raiffeisen Bank Polska S.A. (od 2008-05)
Stanowisko:
Stażysta - Analityk rynków finansowych
Edukacja
Uczelnia:
Szkoła Główna Handlowa w Warszawie (od 2003-09)
Kierunek:
Finanse i Bankowość
Poziom studiów:
magisterskie

I wszystko jasne

Cyfryzacyjne Trudności

Nowela podpisana przez Bronisława Komorowskiego przesuwa termin wejścia w życie przepisów dotyczących rejestru PESEL: z 1 stycznia 2012 r. na 1 stycznia 2013 r. W komunikacie kancelarii prezydenta podkreślono, że "wprowadzenie nowych rozwiązań we wszystkich gminach na terenie kraju polegających na zapewnieniu bezpośredniego dostępu do rejestru PESEL jest przedsięwzięciem wysoce skomplikowanym i złożonym pod względem organizacyjnym, logistycznym i technicznym". Stąd też – jak napisano - przesunięcie terminu wejścia w życie ustawy pozwoli "na przetestowanie nowych rozwiązań technicznych" i umożliwi osobom stosującym je "nabycie praktycznych doświadczeń".

To kolejne, po przesunięciu o trzy lata wprowadzenia e-dowodów osobistych, „osiągnięcie” rządu Donaldinio w „cyfryzacji” administracji Państwa. A te ponure i żałosne kłamstwa o rzekomych trudnościach to tylko magiczne zaklęcia przykrywające tragiczny fakt „cyfrowego wykluczenia” w aparacie Państwa. Technicznie to już od co najmniej 15 lat „piece of cake”, ale dla cyfrowo wykluczonych notabli III RP to ponad ich siły. Jedna zwykła, pierdolona baza danych dostępna przez sieć z każdego miejsca to zadanie ponad siły Państwa, „tego Państwa” . Ostatnio Pan Minister Boni powiedział, że Polacy są już informatycznie wyposażeni ale Państwo jest w kompletnej dupie, i moim zdaniem w tej dupie pozostanie, bo „kadry” Pana Tuska to kompletni debile, nie mający pojęcia o nowoczesnych technologiach. Czego się zresztą można spodziewać po byłych działaczach NZS’u studiujących tak „nowoczesne” kierunki jak politologia, historia, socjologia lub co tam jeszcze. Prędzej pergamin wróci niż coś załatwimy w Urzędach przez sieć.

EURO 2012 Apokalipsa

Czy Zamek Królewski, Muzeum Powstania Warszawskiego i Rynek Starego Miasta zasłonią gigantyczne reklamy Euro 2012? Te "powierzchnie reklamowe" Warszawa zgodziła się za darmo udostępnić organizatorowi mistrzostw. - Tak, ale bardzo dawno temu. Dziś lepiej byłoby o tym nie przypominać - mówią urzędnicy w ratuszu. Urzędnicy pytani dziś o te ustalenia wolą o nich nie rozmawiać, choć nieoficjalnie przyznają, że to kłopotliwe dla miasta zobowiązanie. Zapisano je w tzw. master planie przygotowań do Euro w 2006 roku. Punkt 12 dokumentu przewiduje: "Udostępnienie (bez opłat) powierzchni reklamowych oraz przestrzeni reklamowej w głównych punktach Miasta na cele związane z promocją Mistrzostw: w tym PKiN, Muzeum Powstania Warszawskiego i Historyczne", a także niektóre parki. Oraz Zamek Królewski, który w dokumencie jest określony jako "inna strona gwarancji".

I jak będzie Kurwa pięknie, na Pałacu Coca Cola, na Zamku Królewskim Master Card a na Muzeum Powstania Warszawskiego ? Tu nawet moja wyobraźnia wysiada. To miasto już wygląda jak jeden wielki śmietnik, brawo Hanka BRAWO ! BRAWO!

Każdy Polak to pijak a każdy pijak to złodziej.

W ostatnich miesiącach z budowy Trasy Mostu Północnego zniknęła m.in. laweta, latarnia, sprężarka, szalunki i kable elektryczne. Najwięcej kradzieży zdarza się po białołęckiej stronie budowy - podaje tvnwarszawa.pl. Ostatnia kradzież miała miejsce 25 listopada. Policji udało się wtedy zatrzymać dwóch mężczyzn, którzy próbowali ukraść 20 płyt integracyjnych.

Bo po to się w Polsce zmieniło wszystko, żeby zostało po staremu. Portret narodu narysowany przez Stanisława Bareję pozostał aktualny i nic nie zapowiada, żeby się coś  w tej materii zmieniło. Ale jak to dumnie być Polakiem, no kurwa jak ?

Kronika Zielonej Wyspy

Prawie 2 mln pracujących Polaków nie może wyżyć z pensji - wynika z raportu Komisji Europejskiej. Mają na osobę mniej niż 588 zł miesięcznie. Biedni pracujący nie mają oszczędności, a prawie całe wynagrodzenie wydają na rachunki i jedzenie. W takiej sytuacji jest już prawie 12 proc. pracujących Polaków. Po trzech latach poprawy w zeszłym roku znów zaczęło ich przybywać. Powód? Autorzy raportu podkreślają, że wpływ na to miała m.in. rosnąca liczba umów czasowych, które dla pracowników oznaczają niższą płacę, gorsze warunki zatrudnienia i brak możliwości rozwoju, bo pracodawcy nie chcą w nich inwestować. W Polsce na takich umowach pracuje aż 27 proc. pracowników, najwięcej w całej Unii.
Wśród samozatrudnionych aż 28 proc. żyje w biedzie, a wśród etatowców 8 proc. - czytamy w raporcie Komisji Europejskiej.
W 2012 roku osiągniemy 50% zatrudnionych „uwolnionych” z umowy o pracę i kodeksu pracy a za góra 5 lat „wszyscy będziemy wolni”. W tym samym czasie oszczędności gotówkowe firm zwiększą się ze 180 mld PLN obecnie do okrągłego BILIONA. Będziemy bogatsi, jak co dzień powtarza niejaki T. Mosz w swojej radiowej audycji o „rozwoju rynku”. I tak co do zasady mamy PRL BIS tylko PZPR zastąpiła PZPO, Jaruzelskiego Tusk a słowo „socjalizm” w podręcznikach propagandzistów zamieniono na „kapitalizm”. Poza tym co do zasad nic się nie zmieniło, dalej zwykli ludzie nic z tego nie mają.

Nie ma problemu z pracą

Z Nowym Rokiem nie możemy liczyć na wzrost zatrudnienia, jednak osób bez pracy także nie przybędzie – czytamy w „Rzeczpospolitej”.  Mimo wolniejszego wzrostu gospodarczego w 2012 r. nie grozi nam zapaść na rynku pracy. Firmy zrestrukturyzowały zatrudnienie, stosują elastyczne formy pracy, mają dobre wyniki finansowe, wstrzymują się z podwyżkami płac, pomaga im słaby złoty. Niestety, bezrobocie nie spadnie. Chociaż przedsiębiorstwa nie będą zwalniały, ale też nie będą przyjmowały nowych pracowników – powiedzieli cytowani przez gazetę eksperci. Większość przedsiębiorstw deklaruje zachowanie obecnego stanu. Ekonomiści szacują, że przyszłoroczne bezrobocie wyniesie 13 procent.

To znaczy, że 13% bezrobotnych a właściwie doliczając tych co za pracą wyjechali (oficjalnie ponad milion ludzi)  20% to NORMALKA. Takie wnioski pokazują jak nisko upadliśmy jako społeczeństwo. Poziom bezrobocia, który jeszcze niedawno był kompletnie nie do zaakceptowania staje się „normalką”. Za 10 lat przeczytamy ten sam komentarz, tylko na dole będzie nie 13% a 26% i to też będzie NORMALKA. Za to firmy będą zrestrukturyzowały zatrudnienie, stosują elastyczne formy pracy, mają dobre wyniki finansowe, wstrzymują się z podwyżkami płac, pomaga im słaby złoty. Bajka, zwłaszcza dla „zrestrukturyzowanych”.


Dumne Państwo Prawa

Czy istnieje granica wieku, która chroni dziecko przed skazaniem na dożywocie? Nawet jeśli tak, to nie w Stanach. Czyżby amerykańscy sędziowie chcieli pobić niechlubny rekord i na resztę życia wtrącić do celi 12-latka? O bezwzględności z jaką Stany Zjednoczone egzekwują prawo przekonało się już wielu nieletnich. Amerykańscy sędziowie nie mają żadnych skrupułów, by wysyłać za kratki nawet dzieci. Za każdym razem, gdy wiek oskarżonego jest bardzo niski, dyskusja o skuteczności restrykcji wybucha na nowo. Tym razem Ameryka żyje procesem 12-latka z Florydy, któremu grozi... dożywocie!

 Amnesty International donosi, że Stany Zjednoczone nie ratyfikowały Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawach Dziecka. Zważywszy na fakt, że w skali globu nie zrobiła tego tylko Somalia, nie jest to powód do dumy.

Tylko czekać jak w „ostoi demokracji” wprowadzą albo „Szarijat” albo „Kodeks Hammurabiego” i ja nie żartuję. Jak wybory prezydenckie wygra ktoś ze stajni Republikanów to wszystko jest możliwe.

Japonia znów zdradza USA

Japonia i Chiny będą promowały wymianę handlową w jenach i juanach z pominięciem dolarów i będą chciały rozwinąć rynek dla firm zaangażowanych w wymianę, poinformował rząd Japonii. Japonia będzie też chciała w przyszłym roku kupić chińskie obligacje dopuszczając inwestycje w renminbi, które wypływały z Chin podczas transakcji, poinformował rząd Japonii w oświadczeniu wydanym po niedzielnym spotkaniu premiera Yoshihiko Noda i premiera Wen Jiabao w Pekinie. Wymiana handlowa w jenach i juanach powinna zmniejszyć ryzyko walutowe i koszty handlowe, poinformowali przedstawiciele obu rządów.
Chiny ogłosiły też w ubiegłym tygodniu informację o transakcjach swapów walutowych w kwocie 70 miliardów juanów (11 miliardów dolarów) z Tajlandią w ramach planu powstałego w październiku dotyczącego wykorzystywania juana wewnątrz Stowarzyszenia narodów Azji Południowo-Wschodniej (Association of Southeast Asian Nations) i ustanowienia stref wolnego handlu. Banki centralne od Tajlandii po Nigerię zamierzają rozpocząć kupowanie aktywów denominowanych w juanach, ponieważ spowolniony globalny wzrost ograniczył stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych i Europie.

To będzie zapewne gorsze od Pearl Harbour, chyba, że teraz USA zaatakują Japonię. Bo bez wojen w żaden sposób już się amerykańskiej gospodarki nie uratuje. I jeśli wielu wciąż uważa, że USD na zawsze będzie walutą rezerwową całego świata, to radzę zmienić poglądy.






piątek, 23 grudnia 2011

" Wesołych " Świąt


 
Wiadomość dnia

W ostatnią niedzielę Anna Mucha pojawiła się w porannym programie TVP "Kawa czy herbata". Było to pierwsze medialne wystąpienie aktorki po narodzinach córeczki, która przyszła na świat w nocy z 23 na 24 listopada.

Taki „lajf”, jaki dzień taka i wiadomość dnia. Szczęśliwy to kraj, który w tych czasach żyje takimi sprawami. Jest jeszcze jedna możliwość, że nie taki szczęśliwy ale taki głupi. Która jest prawdziwa ?

Wiadomość roku

Ogłoszono wstępne wyniki Narodowego Spisu Powszechnego przeprowadzonego w tym roku. Okazało się, że w Polsce na stałe mieszka o 1,1 mln osób mniej, niż podawano oficjalnie do tej pory. Liczba emigrantów gwałtownie rośnie. Wyjeżdżają głównie ludzie młodzi - pisze "Rzeczpospolita". - To gigantyczne uchodźstwo – podkreśla prof. Krystyna Iglicka, demograf z Centrum Stosunków Międzynarodowych.

A dla mnie to DOBRY POCZĄTEK

Dlaczego Polacy nie wracają do kraju, mimo że na Zachodzie trwa kryzys? – Bo mają kłopoty z odnalezieniem się w kraju. Mają wyższe oczekiwania płacowe, a za granicą większe poczucie bezpieczeństwa – tłumaczy prof. Iglicka.

I to jest cała prawda o „kryzysie tam” i „zielonej wyspie” tu. Wskaźnikami nie da się najeść a nasz „elastyczny” rynek pracy to XIX wieczny kapitalistyczny zamordyzm. W takich warunkach Donald Tusk zbudował „drugą Irlandię” czyli kraj, z którego ludzie wiali przez ponad 200 lat, nas czeka to samo.

Cóż w Polsce prawo znaczy ?

W przyszłym roku podwyżka emerytur będzie kwotowa, a więc identyczna i ma wynieść ok. 72 zł na każdego emeryta. Jednak takie zasady mają obowiązywać tylko w 2012 r. Resort obawia się zarzutu niekonstytucyjności takiego rozwiązania, dlatego na następne lata szykuje waloryzację jedynie o wskaźnik inflacji. To duża zmiana, gdyż premier Donald Tusk zapowiadał waloryzację kwotową na cztery lata.

Sytuacja jest taka. Już raz była taka waloryzacja, Trybunał Konstytucyjny znał ją za sprzeczną z Konstytucją i nakazał wypłacić zaległe pieniądze wraz z odsetkami karnymi. Sytuacja prawna jest więc jasna, rozwiązanie Tuska jest niezgodne z prawem. Ale skoro Tusk kazał to urzędasy zamiast odmówić wykonania polecenia, kombinują jak koń pod górę usiłując zjeść ciastko i dalej je mieć. Wychodzi z tego „koto pies”, jak zawsze zresztą. Co będzie dalej wiadomo, przeprowadzą tą „waloryzację”, lewica zaskarży toto do Trybunału i za parę lat inny Rząd będzie płacił wszystko z odsetkami. Ale w systemie gdzie jest tylko jeden „wódz” jak w Korei Północnej żaden urzędas nie ośmieli się powiedzieć nie, choćby polecenia Wodza były jak w tym przypadku niezgodne z prawem. I tym różni się Bolanda Republic od dojrzałych demokracji, i różnić się będzie, moim zdaniem zawsze.

Kmicice ?

W pierwszą sobotę stycznia na Jasnej Górze odbędzie się patriotyczna pielgrzymka kibiców sportowych. Przemówią do nich m.in. historyk Sławomir Cenckiewicz i redaktor naczelny "Gazety Polskiej", Tomasz Sakiewicz.

Jak rzucą „na tacę” to i rozgrzeszenie za burdy dostaną. Ciekawe co będą skandować w czasie tych „rekolekcji”, czy to co zawsze ? J… Ch…. Żydy do gazu i inne takie tam „kibicowskie zaśpiewki” ?

Fobie ?

Przez cały okres III RP była budowana czarna legenda Antoniego Macierewicza - stwierdził w TVN 24 poseł PiS Jacek Sasin, odnosząc się do informacji, że warszawska prokuratura apelacyjna chce uchylenia immunitetu posła Macierewicza za publikację raportu z weryfikacji WSI, by zarzucić mu ujawnienie tajemnicy, przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy. – Można mówić o fobii w stosunku do Antoniego Macierewicza - ocenił Sasin. - Politycy PO stawiają go jako czarny wzór, nie chcą go dopuścić do komisji służb specjalnych - dodał.

Oczywiście sam Pan Antoni żadnym wariatem nie jest, to co się zdarzyło to się nie zdarzyło a poza tym wszystkie obłąkane akcje i czyny, których się przez całe życie dopuścił (należy pamiętać, że to Antoni Macierewicz próbował wysadzić, nieudanie zresztą, pomnik Lenina) nie miały żadnych znamion ani nielegalności, ani nadużycia władzy ani kompletnego bezsensu oraz szaleństwa. Panie Jacku, miał Pan opinię człowieka zrównoważonego i kompetentnego, miał Pan, bo od czasu Pana zaangażowania w projekt restytucji narodowego socjalizmu „by” PiS opinia ta zmienia się i to w kierunku Pana Antkowym. Tylko patrzeć jak i w Pańskich oczach zagości ten sam błysk co u imć Policmajstra. Jak dla mnie to 22 lata „kariery” Antoniego Macierewicza w III RP więcej mówi o jakości życia politycznego i „solidarnościowej władzy” niż cokolwiek innego. To, że jesteście żałośni, wiadomo nie od dziś ale teraz pracujecie i to ciężko na etykietę szaleńców. Jak dla mnie, już dawno na to zapracowaliście.

Gorzej niż w PKP ?

Według agencji KCNA, przywódca Korei Północnej Kim Dzong Il zmarł w sobotę 17 bm o godz. 8.30 czasu lokalnego (0.30 czasu polskiego) w pociągu podczas podróży po kraju w rezultacie rozległego zawału serca, w warunkach "wielkiego napięcia umysłowego i fizycznego".

Pewnie się wściekł, że pociąg się spóźnił albo tłok był jak w WKD w poniedziałek rano i chłop się udusił od smrodu z pod pach „klasy robotniczej”. Czyli jednak może być gorzej niż u nas.

Pociągi pod specjalnym nadzorem

Przygotowania do budowy kolei dużych prędkości (KDP) kosztowały już ok. 55 mln zł i mimo deklaracji resortu transportu o zamrożeniu projektu ta kwota może dalej rosnąć – stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna". Już ok. 25 mln zł poszło na wstępne analizy zlecone hiszpańskiej firmie doradczej i projektowej. Ale koszty mogą się podwoić w 2012 r. bo całkowita wartość kontraktu wynosi 49 mln zł .Nad projektem pracuje też komórka PKP – Centrum KDP, gdzie w ciągu 2 lat zatrudniono 42 pracowników, którymi kieruje 6 dyrektorów. W tym roku wszystkie pensje pochłoną 3,6 mln zł, a łączny koszt utrzymania Centrum to 5 mln zł. Jak podkreśla dziennik, to dane nieoficjalne, bo resort transportu odmówił podania kwot.

A kierowników ilu ? Bo oprócz „kadry dyrektorskiej” jest jeszcze „kadra menadżerska”. Tylko pociągów nie ma i nigdy nie będzie. My mamy pracować o dwa lata dłużej ale zlikwidować TYSIĄCE takich nikomu do niczego nie potrzebnych komórek, agencji i innego rodzaju instytucji to Donaldu Tusku nie ma najmniejszego zamiaru. Bo mu się wtedy partia rozleci po prostu. Bo jedynym spoiwem PZPO są właśnie synekury i korzyści materialne dla działaczy i ich rodzin a także krewnych i znajomych królika.

Kwiaty na Nowaka za Euro 2012

Mimo wcześniejszych zapowiedzi przed Euro 2012 kierowcy nie pojadą autostradą A1 z Torunia na południe. Roboty na 64 km trasie do Kowala pochłoną 1,8 mld zł i skończą się we wrześniu, czyli już po piłkarskim święcie

Spoko, spoko, we wrześniu też się nie skończą.

I dla Hani też

Dzisiaj mija termin zakończenia budowy mostu Północnego, mimo to prace trwają nadal. Brakuje latarni, trzeba też podnieść linię wysokiego napięcia na Tarchominie. Dlaczego nie można było tego zrobić wcześniej? W terminie udało się za to nadać nowej przeprawie nazwę: ma to być most Marii Skłodowskiej-Curie.

Bo mieliśmy zbudować most i most jest, a że jakieś tam latarnie i słupy to drobiazg. Ważne, że Polska w budowie jest i będzie a resztę się jakoś tam „zaklajstruje”. Postuluje też Pani Hani aby zatrudniła na stanowiskach menadżerskich w Warszawie więcej geografów i prawników oraz historyków (szczególnie modne) to będzie miała jeszcze lepiej.

Ale za to jeśli chodzi o walkę z mieszkańcami Warszawy to sukcesy owszem są:

"Wolę bar mleczny od sieciówek" Czy Prasowy powróci?

Kiedy deweloperzy niszczą stare kamienice, a ostatnio koszary, miasto nie reaguje. Zaśmiecane wielkimi reklamami - nie reaguje. Gdy my zrobiliśmy coś, czym powinno się samo zająć, otworzyliśmy miejsce, którego ludzie potrzebują, które chcą mieć w sąsiedztwie, przyjechała po nas policja i czekały więźniarki. Czy naprawdę lepszy w tym miejscu będzie nowy bank? Mam nadzieję, że to wszystko się nie skończy tak, że po warzywa na obiad, będę jechał na drugi koniec miasta.

Jaka praca takie życie czyli wieści z CZERWONEJ WYSPY

Na umowach tymczasowych pracuje już 27 proc. Polaków. To najwięcej w całej Unii - alarmuje "Gazeta Wyborcza" na podstawie raportu Komisji Europejskiej. Z raportu Komisji Europejskiej o zatrudnieniu wynika, że na umowach czasowych w Europie pracuje już 14 proc. ludzi, a Polska przewodzi Unii w stosowaniu tej formy zatrudnienia. Co więcej, liczba Polaków bez stałych umów szybko rośnie. Jeszcze dziesięć lat temu było ich jedynie 6 proc. Wśród młodych poniżej trzydziestki aż 65 proc. pracuje na umowach czasowych. Z raportu wynika, że aż 75 proc. Polaków decyduje się na umowy czasowe, bo nie mogą dostać innej pracy.

I życie też mają tymczasowe. Wiecie co ? Już mi się nawet nie chce tego komentować. To jest po prostu gówno a nie życie. Sami sobie ten los zgotowaliśmy i jak dalej będziemy tylko zginać karki po jałmużnę z „pańskiego stołu” to nie liczmy na nic innego niż „tymczasowe życie”. Świat jest tak skonstruowany, że aby istnieć musi być w równowadze, a gdzie tu równowaga ? Jak ma istnieć społeczeństwo, w którym wszystko już niedługo będzie „tymczasowe”. Słyszałem wielokrotnie, że tzw. „pracodawcy” chcieli by zatrudniać ludzi „na godziny” jak w starych amerykańskich filmach z epoki „wielkiego kryzysu”. Tak cofnęliśmy się o sto lat do początków XX wieku. Tamten świat skończył się II wojną światową a ten jak się skończy ?

Przegrana wojna

Wszyscy funkcjonariusze policji municypalnej w portowym mieście Veracruz zostali zwolnieni w ramach kampanii mającej na celu zwalczanie korupcji i poprawy bezpieczeństwa mieszkańców wobec narastającej fali przemocy ze strony gangów narkotykowych - poinformowały wczoraj lokalne władze. Pracę w okręgu Veracruz-Boca del Rio straciło łącznie 900 policjantów. Odpowiedzialność za zapewnienie porządku i bezpieczeństwa przejęła piechota morska marynarki wojennej, wspierana przez policję federalną.

Jak widać szaleństwo „wojny z narkotykami” narasta. A ponieważ gówno z tego wynika to zgodnie z zasadami narasta eskalacja sił i środków. Już nie wystarczy policja, teraz do boju rusza wojsko. Tylko patrzeć jak trzeba będzie użyć broni masowej zagłady. Ale jak wszyscy myślący ludzie w tym specjalna komisja ONZ namawiają do zakończenia tego szaleństwa to oczywiście nie, będziemy walczyć aż do końca, jakiego KURWA końca, końca świata ?

Wygrana wojna ?




Co najmniej 57 osób zginęło, a ponad 100 zostało rannych w serii zamachów bombowych, do których doszło dzisiaj rano w Bagdadzie - poinformował przedstawiciel irackiego ministerstwa zdrowia. Dzisiejsze zamachy nastąpiły w niespełna tydzień po opuszczeniu Iraku przez ostatnich żołnierzy amerykańskich po blisko dziewięciu latach od rozpoczęcia wojny w tym kraju.

O ile mnie pamięć nie myli to wszystkie wojny rozpętane w ostatnich 50 latach przez USA kończyły się tak samo. Ciekawi mnie, czy gdy następnym razem Wuj Sam zaprosi nas na nową wojenkę, np. w Iranie to też ochoczo się w to bagno wpierdolimy.


Nadchodzi pomoc

Chińskie banki są zainteresowane zakupem kolejnych transz polskich obligacji - deklaruje wiceminister finansów Dominik Radziwiłł.

Są jeszcze tacy, którzy śmieją się z chińczyków ? To niech się szybko śmieją, bo już niedługo jak wiele razy pisałem … będą zawijać w papierki ciasteczka z wróżbami.

I posprzątane ?



We are NOT living in the America, we are NOT living in the America …

W ciągu ostatnich 20 lat nastąpił tak dramatyczny wzrost otyłości Amerykanów, że zmusił Straż Przybrzeżną, administrującą promami pasażerskimi, do ograniczenia dopuszczalnej liczby przewożonych przez nie pasażerów.

Wow !!!

Wot bladz jobana

W Nowym Jorku głowili się, kto wydał rekordowe 88 mln dol. na apartament na Manhattanie. Okazało się, że 22-letnia studentka, córka rosyjskiego oligarchy której ojciec Dmitrij Rybołowlew zbił fortunę na kopalniach soli potasowych - napisała rosyjska agencja Prime cytowana przez dziennik "Wiedomosti". Według agencji Rybołowlewa zamierza korzystać z apartamentu, gdy będzie przyjeżdżać do Nowego Jorku z Monako, gdzie mieszka od 15 lat.

To znaczy, były prezydent Rosji, pupilek Ameryki Jelcyn po pijaku podpisał „prywatyzację” tych kopalni dając je, jak starożytny władca, kumplowi od kieliszka. I tak rodzili się rosyjscy „biznesmeni”.

Wesołych Świąt


Prezydent RPA był łaskaw z okazji Bożego Narodzenia powiedzieć:

My, Afrykańczycy, mieliśmy własną tradycję na długo przed nadejściem Ewangelii. Ludzie religijni nazywają te czasy ciemnym okresem, ale my dobrze wiemy, że nie było wtedy ani sierocińców, ani domów starców. Przywlekli je tu ze sobą chrześcijanie – oświadczył.

I ja się z Panem Prezydentem w całości zgadzam, i dodam, że przywlekli znacznie więcej a jeszcze więcej planują przywlec.

piątek, 16 grudnia 2011

Obudź się Polsko


Stalibyśmy na czele świata...


- Chcę wam tutaj przyrzec, że Prawo i Sprawiedliwość stanie na czele walki o Polskę suwerenną! Aby obywatele Polski mogli sami decydować o tym, co jest ważne, a co mniej ważne! Stać nas na to! Gdyby nie to chore państwo... parlibyśmy do przody jak Chiny... Stalibyśmy na czele świata... Obudź się, Polsko! - kończył swoje przemówienie Jarosław Kaczyński.

Im mniejszy Hitlerek tym większe cele. Dokładnie odwrotnie proporcjonalne do postury kandydata na dyktatorka. Na uwagę jednak zasługuje postulat zamiany Bolanda Republic w Chiny, Jarek … tam rządzą KOMUNIŚCI dlatego Chiny tak się szybko rozwijają. Zresztą a propos komuny to nawet Edzio Gierek nie miał takiego „Powera” i byliśmy tylko dziesiątym mocarstwem świata a tu patrzcie jak wysoko Jarkacz licytuje. Tyle, że jak możecie poczytać poniżej facet jest mało wiarygodny bo lubi sobie pospać i strasznie ciężko łapie co jest grane.

13 grudnia roku pamiętnego

- Obudziłem się więc w południe i poszedłem do kościoła w kompletnej nieświadomości. Słyszałem tylko, jak mama ma pretensje do ojca, że nie zapłacił rachunku, bo telefon jest wyłączony - opowiadał w "Odwrotnej stronie medalu" Kaczyński. Znany, ze swojej słabości do późnego wstawania, Kaczyński nie zauważył, co się dzieje nawet wtedy, gdy wyszedł na ulicę i zmierzał do kościoła. Dopiero tam doznał oświecenia. - W kościele panował potworny tłok, ale akurat tego dnia był u nas Obraz NMP. Kazanie ks. Boguckiego wydawało mi się też jakieś dziwne. I powoli zacząłem się orientować co się stało - mówił Kaczyński.

I teraz to musi nadrobić, więc w trzydziestą rocznicę, która już mało co kogo obchodzi Jarek rzuci się walczyć z ZOMO i WRONĄ. Lepiej późno, niż za późno ? E tam, lepiej nawet na to nie patrzeć.

Po co nam to było ? Po co ?

Po co nam te wspominki o stanie wojennym, bohaterach solidarności, złej WRONie i dobrych KOR-owcach, kiedy po tylu latach spadkobiercy "Solidarności" żywią się publicznymi pieniędzmi dla swoich partyjnych interesów w telewizji publicznej? - kontynuował Celiński. - Partie polityczne traktują państwo polskie, jak PZPR swojego czasu, tzn. jak swój prywatny folwark. Widać to w radach nadzorczych spółek skarbu państwa i innych stanowisk - dodał.
I podsumował obydwa wątki rozmowy: - Rosjanie nie muszą utrzymywać w Polsce szpiegów - Polacy sami się zatłuką i zaduszą. Jeżeli "wybitni" dygnitarze polski współczesnej zadeptują, opluwają, obsrywają najlepsze elementy polskiej historii, czyny, zdarzenia, projekty, czy pokojowe przejście do niepodległości, to jak możemy dalej z sensem rozmawiać?

I dlatego trzeba to gówno nazwane Bolanda zaorać, ludność wysiedlić i posadzić kukurydzę Monsanto i Roundapem po wszystkim lać bez opamiętania.


Eeeeeeeeeeeeeeee-administracja

NIK prowadzi audyt wdrażania e-administracji. "Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do kilkunastu protokołów zakończonych już kontroli, z których wynika, że z 28 planowanych projektów w miarę sprawnie działa tylko 5, a reszta – w zasadzie leży. W ramach audytu Najwyższa Izba Kontroli do końca roku ma wziąć pod lupę 62 urzędy – m.in. ministerstwa, sądy, urzędy gmin. "Większość z zadań e-administracji niestety żyje własnym życiem. Mimo obietnic, że będzie można sprawnie wydawać dokumenty, rejestrować działalność gospodarczą czy poszukiwać pracy, przeciętny człowiek nie widzi udogodnień" – mówi Wiesław Paluszyński, członek Rady Informatyzacji przy MSWiA. Jak informuje "DGP", informatyzacja polskiej administracji w latach 2007-2010 miała kosztować 2,5 mld zł, ale plan nie został wykonany, a w nieskoordynowanych projektach utopiono setki milionów złotych. Teraz trzeba wydać kolejne 6 mld zł, by zadziałało to, co miało już funkcjonować – stwierdza dziennik. NIK na razie nie jest w stanie oszacować ile straciliśmy z powodu chaotycznego wprowadzania informatyzacji, bo nikt nie rozliczył się z planu.

To zaje fajnie, nawet nie wiadomo co zrobiono, dlaczego i jak ? A zrobiono tak jak Pan Machnacz (chwilowo aresztowany) prowadził to przez lata. Miałem bardzo wątpliwą przyjemność uczestniczyć w kilku „naradach” z „tym Panem”. Za każdym razem wychodziłem nie tyle zmieszany co wstrząśnięty poziomem ignorancji i tępoty urzędasów z MSWiA, którzy mieli tworzyć tą niby „e-administrację”. Ale jak miało się udać skoro zadanie to powierzono ludziom „wykluczonym cyfrowo” ? Za to jak się potem okazało, ludzie ci dobrze znali się na „cash flow” bo na ich kontach pojawiły się całkiem pokaźne sumy z ową „informatyzacją” związane. Ale to już inna historia.


Na zdrowie Panie i Panowie

Czy Polacy będą mieć zdrowie, by pracować do 67. roku życia, jak chce premier? Kobiety tak, gorzej z mężczyznami - stwierdza "Gazeta Wyborcza".  Według badań Eurostatu, przeciętna długość życia w zdrowiu, czyli bez ograniczonej sprawności to 62,1 roku dla Polki i 58,1 roku dla Polaka. Daje nam to 11. miejsce (na 27 krajów) wśród kobiet i 20. wśród mężczyzn. 

I ci ludzie, ja pewnie też, po pierwsze znajdą pracę „na rynku” i mało tego, będą zapierdalać jak dwudziestolatki. N przykład zatrudnią się jako kurierzy i będą rozwozić 50 paczek dziennie przez 14 godzin, żeby zarobić 50 PLN za taką „dniówke”. Mogą też zostać cieciami na bramkach za 800 PLN do łapy (niepełny etat, ale praca po 240 godzin na miesiąc, takie cuda). Dzięki Ci Donaldu Tusku, dzięki Ci Solidarność.

Klimat się „ociepla”

Poprawia się klimat wokół Polski. Przychylniejszym okiem patrzy na nas Komisja Europejska i agencje ratingowe. Wszystko za sprawą reform, z którymi ruszył lub wkrótce ruszy rząd. Poprawią stan finansów i wiarygodność Polski na rynkach finansowych. Tylko czy szyków nie popsuje nam kryzys w strefie euro?

Wczoraj w ramach „poprawy klimatu” PLN zwalił się o 3% do USD, 2% do EU, 4% do Forinta i 9% do jena. Tak „rynki wyceniły” naszą wiarygodność. W takim przypadku po mojemu ktoś tu ordynarnie kłamie. Więc albo KE i agencje ratingowe opowiadają głupoty albo „rynek” źle wycenia. Ale jedno i drugie nie mieści się w obowiązującej doktrynie. I agencje ratingowe i rynek zawsze mają rację, a jak ich opinie są wzajemnie sprzeczne to też mają rację tylko „rzeczywistość” do tych racji nie pasuje.

Rynek ma zawsze rację

Gdyby rynkiem walutowym rządzili eksperci, złoty byłby jedną z najsilniejszych walut świata. Ci z Międzynarodowego Funduszu Walutowego uważają, że fundamenty polskiej gospodarki uzasadniają kurs euro na poziomie 3,70--3,80 zł (aktualnie ok. 4,50 zł), a dolara poniżej 2,80 zł (jest prawie 3,40 zł). Jeszcze bardziej bezkompromisowi są analitycy amerykańskiej firmy inwestycyjnej BlackRock, zarządzającej na świecie ponad 3 bilionami dolarów. Ich zdaniem niedowartościowanie złotego, czyli stopień zaniżenia rynkowego kursu wobec kursu bazującego na sile nabywczej walut, przekracza 30 proc. Ekonomiści Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) szacują je wręcz na 50 proc. wobec dolara. W chórze tych, według których złoty zasługuje na znacznie więcej, niż wycenia go rozspekulowany rynek, są też krajowi ekonomiści, z członkami Rady Polityki Pieniężnej na czele.

No i co ? Rynek ma zawsze rację ? A gówno, rynek to banda chciwych palantów, dla których nic nie ma znaczenia. Dlatego oceny, ratingi i wskaźniki to można sobie w dupę wsadzić a Zieloną Wyspę lepiej zatopić, bo żyć tu nie ma żadnego sensu.

Traci również do czeskiej korony (ok. 10 proc.) i po kilka procent do rosyjskiego rubla, meksykańskiego peso czy brazylijskiego reala. Ba, osłabł nawet nieco wobec węgierskiego forinta, choć wydaje się to niedorzeczne przy porównaniu wciąż solidnej kondycji naszej gospodarki z rosnącymi tarapatami tej znad Dunaju.

No właśnie.

Kwiaty dla Nowaka




W rok od podpisania umowy na poszerzenie ul. Marsa i budowę nowych wiaduktów nad linią kolejową udało się zrobić niewiele, a wysiedlani mieszkańcy wciąż nie dostali odszkodowań. Zgodnie z umową w wykonawcą budowa nowych wiaduktów i poszerzanie ul. Marsa do Żołnierskiej miały się skończyć w czerwcu przyszłego roku. To już zupełnie nierealny termin. Prace mogą się ciągnąć nawet do 2013 r.

Obstawiam, że prędzej ludzie polecą na Marsa niż nasi drogowcy wspólnie z urzędnikami Warszawskiego Ratusza  zakończą tą budowę. Ja na pewno tego nie dożyję, ale jak widać na zdjęciu powyżej Polska w budowie jest niezaprzeczalnie, i taka pozostanie.

Bonusy dla urzędników


W grudniu urzędnicy otrzymają od 350 zł do 1,5 tys. zł nagrody, tzw. karpiówki, na osobę - wynika z sondy dziennika przeprowadzonej w ministerstwach, urzędach wojewódzkich i ponad 120 samorządach.

I to są BONUSY ?. Tak się w Bolandzie szczuje jednych biednych na drugich, napiszcie jakie BONUSY będą w bankach. Ale to, to już „tajemnica handlowa”. A ja PIERDOLĘ taki „bonus”, możecie mi nic nie płacić, nie chcę od tego jebanego kraju już nic. I niech ten jebany kraj też nie liczy, że coś dla niego zrobię, „no way”.

A miało być tak pięknie ?

Zamiana szpitali w spółki nie chroni przed długami. Zarabianie na prywatnym leczeniu jest trudne. A kolejki rosną. NIK analizuje przyczyny: na plus wychodzą tylko te szpitale, w których równocześnie z komercjalizacją zwalniano pracowników, likwidowano część łóżek, zmieniono organizację pracy. Przykłady to małe szpitale powiatowe w Wieruszowie i Pasłęku. (...) Jednak w większości szpitali spółek zyski z prywatnego leczenia są znacznie mniejsze od zakładanych. Nie pomaga nawet odsyłanie pacjentów do kolejki, które znacząco urosły aż w siedmiu kontrolowanych szpitalach" - pisze "Gazeta".

Bo dogmat mówiący, że nagorzej zarządzane prywatne jest lepsze od najlepiej zarządzanego państwowego jest tylko dogmatem. Jak się ma takie kadry jakie się ma to nic się nie da, bo nie. Nie na darmo Lenin mówił, że kadry decydują o wszystkim.

DUREX Lex

60-latek, by dostać zasiłek dla bezrobotnych, musi opłacać składki na Fundusz Pracy. Tyle że płacić nie może, bo państwo go z takich opłat zwolniło. Problem dotyczy ponad 100 tys. osób - informuje "Gazeta Wyborcza".  To jest paragraf 22! Wprowadza się przepis, którego nie da się wypełnić. Natychmiast razem ze związkowcami zajmiemy się tą sprawą w Komisji Trójstronnej. Zwrócimy się do resortu pracy o naprawienie błędu - mówi Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan. Chodzi o nowelę ustawy o promocji zatrudnienia. Zgodnie z nią kobieta po 55. roku życia, a mężczyzna po 60. nie płacą składek na Fundusz Pracy. Resort pracy twierdzi, że problem jest znany ministerstwu i "przy dokonywaniu w przyszłości nowelizacji ww. ustawy przewidywana jest zmiana literalnego brzmienia powołanego przepisu". 

A Ci debile w Sejmie zamiast się uczyć, żeby takich błędów nie popełniać wolą plakietki biało-czerwone sobie przyczepiać, no cóż wybraliśmy sobie cyrkową załogę to mamy. Będzie gorzej, bo moim skromnym zdaniem od wielu lat nie udało się uchwalić żadnej ustawy, która by nie miała takich oczywistych byków. No cóż, jaki Pan taki kram, cała Bolanda to jeden wielki błąd Najwyższego Ustawodawcy a nasze prawo wygląda i działa jak prezerwatywy Durex, jest tak rozciągliwe, że można .sobie na głowę założyć. Uważam, że „wybrańcy narodu” powinni w Sali Sejmowej na wszelki wypadek siedzieć w prezerwatywach na głowach, wcale by głupiej nie wyglądali, prawda ?

"Nikt nie pieprzy się jak ja" - o czym śpiewa Rihanna?

Przebieg kariery Rihanny to najlepszy dowód na to, że amerykański przemysł muzyczny jest tylko lżejszą wersją przemysłu porno. Jeśli jesteś kobietą, musisz być "seksualnym zwierzakiem" albo chociaż seksualnym dziwolągiem jak Lady Gaga.

Jak nie wiecie dlaczego „rynek” muzyki pop tak wygląda to Wam wytłumaczę bo sprawa jest banalnie prosta. Otóż tą „muzykę” słuchają niemal wyłącznie dzieci w przedziale od 10 do góra 16 lat. Akurat w okresie dojrzewania, co charakteryzuje się właśnie nadmiarem zainteresowania płciowością i seksem. Więc jak jest popyt to pojawiła się podaż. Tylko dlaczego problemy seksualne nastolatków wybijane są na czołówki wszystkich mediów, tego już nie wiem. Bo na pewno nie dlatego, że te same dzieciaki czytają gazety i oglądają wiadomości. To chyba „zawdzięczmy „ dziennikarzom i wydawcom, którzy nie mają pomysłu na siebie i swoje media.

Ale można temu zapobiec

Jak podaje internetowy dziennik bikyamasr.com, pewien mieszkający w Europie islamski duchowny uznał, że należy zabronić kobietom zbliżania się do bananów i ogórków, ponieważ mogą prowokować grzeszne myśli. Duchowny stwierdził, że kształt bananów i ogórków przypomina męskiego penisa. Jego zdaniem może to powodować, że kobiety będą częściej myśleć o seksie. Do listy "niebezpiecznych owoców i warzyw", niewłaściwych dla kobiet, szejk zaliczył także m.in. marchewkę i cukinię. Jeśli kobieta lubi te produkty, to zdaniem imama warto, aby jakiś mężczyzna z jej rodziny podawał je jej pocięte na talerzu.

I kto tego debila tu wpuścił ? Może by go tak wysłać w paczce do Pakistanu, tam na pewno znajdzie wdzięczną publiczność. To kolejny dowód, że bajki o „postępowym” islamie opowiadają chyba tylko ludzie, którym marchewka do Łaba uderzyła, oczywiście nie pocięta i nie podana przez mężczyznę członka rodziny. Zresztą nie jestem pewien, czy można przy kobiecie używać pojęcia członek, nawet jeśli to o rodzinę chodzi. Bo to już nie tylko się kojarzy ale nawet wprost deprawuje. Przy okazji, wiecie co znaczy słowo Pakistan ? Kraj czystych, i to jest dopiero śmieszne.

Listy z pola walki

Oprocentowanie długu zależy od zaufania rynków, które zdobywa się nie przez masowe drukowanie pieniędzy, ale usuwając powody zaniepokojenia rynków, czyli wierzycieli. Zwolennicy ratowania euro przez masowe drukowanie pieniędzy pomijają też negatywne skutki takiego działania. Skutki podobnych akcji amerykańskiej Rezerwy Federalnej już się ujawniają. Drukowanie dolarów pompuje bańki spekulacyjne, rosną na przykład ceny ropy.

To Leszek Balcerowicz. Jak widać on też jest zdecydowanym przeciwnikiem amerykańskiej metody „poluzowania monetarnego” czyli spłacania długów przez inflację. Bo inflacja to jest właśnie nic innego niż uspołecznianie kosztów kryzysu. I dlatego agencje ratingowe tną oceny kolejnych europejskich krajów i banków, dlatego amerykańskie i angielskie gazety finansowe tak się drą o rozpadzie UE i Euro, dlatego stacje Ruperta Murdocha wieszczą upadek całej Europy bo chcą zmusić EBC do wydrukowania 2 bilionów „pustych” euro, które mają wpłynąć do kieszeni „inwestorów” z Wall Street i London City. Wtedy wszyscy się „zrzucimy” na Goldman Sachs, BoA , Merill Lynch itd.

Stymulacja gospodarki większymi wydatkami budżetu nie dała efektów w tej skali, w jakiej to obiecywano Amerykanom. Sam pomysł pobudzania fiskalnego jest teraz w Stanach Zjednoczonych skompromitowany.

A teraz „pejsy” chcą ten sam głupi pomysł sprzedać nam.

Brytyjski Urząd Usług Finansowych przygotował raport, w którym bardzo krytycznie ocenia dyrekcję znacjonalizowanego 3 lata temu Royal Bank of Scotland, zarząd centralnego Banku Anglii, a także własną rolę kontrolną. Szczegóły raportu już przedostały się do brytyjskich mediów. 
Ocena nieudolności dyrekcji i zarządu Royal Bank of Scotland nie może nikogo zaskoczyć. Jeden z piątki wielkich brytyjskich banków nie upadł w spektakularny sposób tylko dlatego, że brytyjski rząd wpompował w niego ogromne sumy i de facto znacjonalizował. Raport sprawi jednak satysfakcję tym wszystkim, którzy nie mogli się doczekać jakiejś kary dla dyrektora Royal Bank of Scotland, sir Freda Godwina. Zaleca bowiem, aby raz na zawsze zakazać mu zasiadania w zarządach jakichkolwiek firm. Raport idzie dalej i krytykuje również Bank Anglii za brak należytego nadzoru i reakcji na krach Royal Bank of Scotland. Stawia też postulat, aby w tak kryzysowych sytuacjach zawieszać ustawową samodzielność Banku Anglii i poddawać go kontroli politycznej.

Tyle, że on ma to głęboko w swojej bogatej dupie, na której to kant możemy mu wszyscy wskoczyć. To jedno, a drugie to bezsporny fakt iż mimo upływu trzech lat nic ale to absolutnie nic się zmieniło. Mało tego, Pan Premier Cameron gotów jest rozpierdolić całą Unię Europejską, o interesie obywateli UK w ogóle nie wspominając, aby tylko zabezpieczyć interesy Londyńskiego City. I dlatego stawiam funty przeciwko orzechom, że Zjednoczone Królestwo osiągnie niedługo status „Forbidden Kingdom” jak wiele już przed nim osiągnęło.

Okazuje się jednak, że w sektorze finansowym występują takie zjawiska jak „prywatyzacja zysków i uspołecznianie strat”. Dotyczy to szczególnie banków. Można powiedzieć, że korzyści są wysoko skoncentrowane, dotyczą małego grona, natomiast koszty i ryzyko - dotykają wszystkich podatników. Wielkie instytucje finansowe są odpowiedzialne za oszczędności milionów osób, stąd ich decyzje muszą uwzględniać ryzyko oraz interesy swoich klientów. W związku z tym pojawiają się postulaty oddzielenia bankowości inwestycyjnej od tradycyjnej.

Co z tego, że się pojawiają skoro nigdy nie zamienią się w decyzję. Bo kto ośmieli się zatrzymać kasyno ? Nie ma odważnego.

Jedynie 10% innowacji finansowych tworzy dla gospodarki wartość dodaną – to opinia Stanisława Kluzy, byłego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Kluza twierdzi, że pozostałe 90% ma na celu uniknięcie opodatkowania lub regulacji

I jeszcze jedna cegiełka do budowy „finansowej wieży Babel”. Cały ten „sektor” to jedna wielka piramida finansowa służąca tylko jednemu, wyciąganiu pieniędzy od frajerów. Mafia przy tych przyjemniaczkach to Organizacja Pożytku Publicznego.

Przed niekontrolowanym rozwojem rynku derywatów (instrumentów pochodnych) ostrzegał już w 2003 r. Warren Buffett, a także George Soros. Pierwszy z nich określił rynek derywatów jako „broń masowego rażenia”. Prof. Myron Scholes popiera pomysł ograniczenia ryzyka w transakcjach na rynku instrumentów pochodnych. Według niego, można to osiągnąć poprzez wymóg zabezpieczenia transakcji odpowiednio dużym depozytem.


A jak jest teraz ? Patrząc na wykres … już się boję. I wszyscy powinni się bać, bo tej kasy nigdy nie było i nie będzie ale „inwestorzy” chcą żebyśmy ten „wirtual” zamienili na gotówkę, i o to jest walka.

TAK MIAŁO BYĆ

Podstawową funkcją sektora finansowego jest zamiana oszczędności w produktywne inwestycje, które tworzą wzrost gospodarczy. Rynki umożliwiają przepływ kapitału do innowacyjnych zastosowań, dzięki czemu powstają zyski. Generalnie sektor finansowy pełni rolę pomocniczą w stosunku do realnej gospodarki.

A TAK JEST

Obecnie doszło do odwrócenia tej relacji: często rynki finansowe stają się nadrzędne w stosunku do realnej gospodarki. Prezes NBP prof. Marek Belka obrazowo stwierdził, że „ogon macha psem”.

- Współczesne banki są z natury niestabilnymi instytucjami, w bardzo małym stopniu finansują się kapitałem własnym i prawdziwymi oszczędnościami. Ich działalność opiera się na kreacji “kapitału” z niczego – mówi dr Mateusz Machaj z Instytutu Misesa.

A TAK BĘDZIE ?

- Obecny system wygląda tak, że pompujemy bańkę, spuszczamy nieco powietrza i pompujemy ją dalej. Bańka nie może pęknąć, bo wszyscy na tym stracą i rozpęta się wojna. Bez inflacyjnej kreacji pieniądza nie byłby możliwy wzrost gospodarczy. Same innowacje technologiczne nie wystarczą – uważa Mateusz Niewiński.




Student UW, Forex Trader

 Podsumowanie zawodowe:
Cele zawodowe:
Zostanie jednym z najlepszych analityków rynków finansowych
Zdobycie doświadczenia w bankowości inwestycyjnej
Praca związana z rynkami finansowymi
Prowadzenie własnego hedge fund

Reszta na http://www.goldenline.pl/mateusz-niewinski , polecam, niezły ubaw.

Pan przyszły właściciel „Hedge Fund „ należy do nowego pokolenia debilków, którzy aspirują do roli „inżynierów finansowych” deprecjonując tytuł zawodowy , z którego tak jestem (jeszcze) dumny. Takich dożyliśmy czasów, że zamiast słodzić herbatę, coraz szybciej ją mieszamy. Na koniec rozpierdolimy i herbatę i szklankę a łyżeczkę będzie można wyrzucić. Kiedyś młodzi ludzie chcieli być strażakami, lekarzami, inżynierami a teraz chcą „prowadzić własny hedge fund”. Oj pierdolnie to pierdolnie, jak każda bańka, bo popuszczanie od zesrania nie uratowało jeszcze nikogo, ale tego Pan „analityk” jeszcze nie zaznał. Tym niemniej, ponieważ jest bardzo młody to jeszcze wszystko przed nim. Drogi przyszły „najlepszy analityku rynków finansowych”, jak Ci się chce srać to możesz dowolną ilość razy popiardywać (czytaj popuszczać) a i tak się w końcu zesrasz, no chyba, że jesteś taki dobry i prawa fizyki Cię nie obowiązują, wtedy pokażą Cię we „Wszechświecie według Morgana Freemana”.


Trudno rezygnować bankom z zysku, skoro nie ma groźby bankructwa, która na wolnym rynku jest bodźcem dla każdego przedsiębiorcy, aby nie podejmował nadmiernego ryzyka - twierdzi Witold Jarzyński, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Hulaj dusza, piekła nie ma … ale zawsze po  takich hucznych balangach okazuje się, że niestety piekło jest, i teraz właśnie do niego zstępujemy.

Społeczeństwo ponosi koszty nie tylko w postaci pakietów ratunkowych, lecz także wynikające z marnotrawstwa zasobów – swoich oszczędności i pracy. Bańki spekulacyjne tworzą iluzję rosnącego bogactwa. Przypominają o tym puste domy i place budów w USA, Hiszpanii czy też Irlandii, które pozostawiły gigantyczne długi prywatne i publiczne.

Do społecznych kosztów należy doliczyć także inflację, której powodem jest druk pieniądza, mający pomóc bankom. Nadmuchując sektor finansowy, inflacja zmniejsza oszczędności i realne dochody reszty społeczeństwa. Inflacja zwiększa również wpływy do budżetu państwa.

Marksizm Wam się KURWA nie podobał, było się Go uczyć to byście wcześniej zauważyli, jak Was jebią na kasę. Cały ten jebany „sektor” po prostu oszalał i nic nie zapowiada, że cokolwiek się zmieni.

Według prof. Krzysztofa Rybińskiego, w ostatnich 20 latach nie wzrosły realne dochody klasy średniej w USA. Rząd w Waszyngtonie starał się temu przeciwdziałać, jednak ułatwienia w dostępie do kredytu ostatecznie doprowadziły do załamania rynku nieruchomości. Powstało błędne koło.

Jak przeciwdziałał ? Ano co roku księgował ten sam majątek coraz wyżej i wyżej. Tak się nalewało z pustego w próżne, bo inaczej to „people” by się mogli zorientować, że każą im zapierdalać coraz więcej za coraz mniej. Ale przy tym dymaniu kondom w końcu pękł i jest co jest.

W tym samym okresie inflacyjny system finansowy oraz współpraca z rządem doprowadziły do silnego wzrostu zarobków w instytucjach finansowych oraz narastania nierówności dochodowych w USA. Duże znaczenie miała także globalizacja rynków finansowych, która zintensyfikowała przepływ kapitału.

Pozwólcie, że znów powtórzę, że „jeszcze nigdy w historii świata tak nieliczni nie  zawdzięczali tak wiele tak licznym”.

Frank Borman powiedział, że „kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła”. Gdy towarzyszą temu niebotyczne zyski, łatwo zrozumieć wypowiedź prezesa Goldman Sachs: „To my wykonujemy pracę Boga”. W czasie kryzysu bank skorzystał jednak z oszczędności zwykłych obywateli. W ostatnich latach zapomniano, że pieniądze są własnością ludzi, a nie rządu czy też banku centralnego.

Nie tylko to zapomniano, przede wszystkim zapomniano, że to obywatele są podmiotem a nie „rynki”, „klasa polityczna” i „znani boi są znani”. Wiek „celebrity” się kończy, czy zejdzie ze sceny łagodnie ? Obstawiam, że nie ma na to żadnej szansy, będzie taka katastrofa, że Grek Zorba to tylko małe piwko.

A za oceanem dupa

Prezydent Obama przyznał, że sytuacja ekonomiczna USA jest trudna, ale przekonywał, że nie jest w stanie jej poprawić. W wywiadzie dla telewizji CBS w niedzielę Obama zademonstrował stoicką postawę wobec przeciwności w gospodarce. "Dobry kapitan statku wolałby żeglować po spokojnych wodach, ale ja nie mam wpływu na pogodę" - powiedział w rozmowie w popularnym programie publicystycznym "60 minutes".

 "W naszej polityce doszliśmy do punktu, kiedy nie możemy uczciwie rozmawiać o największej nierówności dochodów od lat 20. (minionego wieku)" - powiedział.

Ale jaja, Pan Prezydent USA jak Donaldu Tusku ? Pan „nic nie mogę „ Barack Obama ? O tempora, o mores.

Badania przeprowadzone w 29 amerykańskich miastach wykazały, że w większości z nich w ciągu ostatniego roku wzrósł zasięg głodu i powszechnie oczekuje się, że w roku 2012 jeszcze wzrośnie - podała Konferencja Burmistrzów USA.

Ale bydło tresowane od wielu, wielu lat i tak będzie myślało, że to „Dream Land”. Podobnie było w ZSRR, oni naprawdę uważali, że żyją w raju a jeśli czegoś brakowało to z powodu „dotowania” pozostałych krajów socjalistycznych. Teraz to samo przytrafia się przeciwnej stronie.

A nad morzem południowo-chińskim wprost przeciwnie



Plany stworzenia przez Chiny nowego funduszu majątku państwowego o wartości 300 mld dolarów mogą być nie tylko ostrzeżeniem dla Waszyngtonu, ale również ciosem dla Brukseli. To jak dotąd najbardziej czytelny sygnał, że Pekin coraz bardziej traci wiarę w obligacje emitowane przez Stany Zjednoczone i kraje europejskie. Postępująca katastrofa zadłużeniowa Europy, rekordowo niska rentowność amerykańskich skarbówek i spadająca wartość dolara – wszystko to razem sprawia, że Chiny dojrzewają do zmiany swoich inwestycyjnych zapatrywań.  Chiny zdecydowały, że realne aktywa są lepsze niż coraz mniej wiarygodne obietnice spłaty i niskie odsetki – mówi Paul Markowski, prezydent MES Advisers, który od wielu lat doradza chińskim decydentom monetarnym w sprawach globalnych rynków finansowych.

Tak nisko upadliśmy, że kraje „trzeciego (sic!) świata nie chcą naszych papierów i mają oczywiście rację. Teraz za długi sprzedamy „srebra rodowe” a potem, potem będziemy zawijali w sreberka chińskie ciasteczka z wróżbami o czym wielokrotnie pisałem.