Motto: Lepiej … to już było
Manifest ? Jaki manifest ? Komunistyczny ?
Jest niedobrze, jest fatalnie. Kapitaliści, jesteście odpowiedzialni za pracę, za bezrobocie. Jeśli nie ma pracy, budujcie piramidy. Ludzie muszą mieć pracę – mówił w "Poranku TOK FM", były prezydent, Lech Wałęsa. Lech Wałęsa dodał, że ważna jest "własność prywatna, ale nie taka bezczelna". - Guzik mnie obchodzi! Jak nie potrafią znaleźć roboty dla nas wszystkich, niech budują piramidy. Kapitaliści, jesteście odpowiedzialni za zatrudnienie, jeśli nie. to skończcie z tym. Niech nikt mi nie mówi, że nie ma w Europie pracy. Jak te miasta wyglądają! Wiecie. ile jest roboty? Każda robota uruchamia inną robotę – podkreślił. Dodał, że "dziś nie mamy polityków, którzy pociągną narody". - Dziś ludzie muszą wystrajkować swoje prawa. Z kapitalistami inaczej się nie da. Robotnik ma brać odpowiedzialność za fabryki? Za co ma żyć? Ma zabijać, kraść? – pytał w dalszej części rozmowy.
I kółko się zamknęło. Tylko, że dawni rewolucjoniści dziś mają kłopot z utrzymaniem moczu i jak kupkę zrobią to już sukces, więc nie ma na co liczyć. Średnie pokolenie w osobie Donalda Tuska uważa, że największym sukcesem 20-lecia jest powstanie Giełdy Papierów Wartościowych (sam na własne oczy widziałem jak tą tezę wygłaszał) a młodzi wychowani w „religii rynków” innego świata nawet nie widzieli. Więc pierdol się Pan Panie Nobel Wałęsa, drugiej szansy nie będzie, a co dalej, tego niestety nikt nie wie. Miało być wspaniale a wyszło gorzej niż zwykle.
Diabeł jest bankierem
Tym dziś straszą w Amerykańskich filmach
Dziś jednak Ameryka nie boi się już komunistycznych wtyczek ani gangsterskich porachunków na ulicach, a strach przed fundamentalistami zmalał w obliczu wroga, który czai się... we własnym banku. Kiedyś nudny facet w szarym garniturze, teraz nie ma skrupułów i stał się wielkim graczem, od którego zależy los ludzkości. Już nie chodzi o pracę u podstaw i protestancki etos pracy. Współcześni bankierzy zerwali z wizerunkiem księgowego. To, co dzieje się w bankowych korporacjach, decyduje o losach milionów ludzi. Ostatni kryzys nie jest w Ameryce odbierany wyłącznie jako upadek ekonomiczny. Ma również wymiar moralny. To klęska amerykańskich snów. I wraz z odbudową gospodarki musi przyjść czas na rekonstrukcję marzeń.
I w książkach, następny autor pisze:
Michaelowi Lewisowi udało się rozpalić lampę górniczą w ciemnościach globalnego chaosu finansowego, ponieważ nie zadowala się samymi tylko liczbami i obwieszczeniami. Szuka znaczących postaci, ludzi będących sprawcami tego niekończącego się kryzysu. Spotyka się z byłym premierem Islandii i tamtejszymi rybakami, którzy uwierzyli nagle, że są bankierami. Rozmawia z dawnym ministrem finansów Grecji i z żyjącymi w ubóstwie mnichami z klasztoru Watopedi, którzy zarobili miliardy na nieruchomościach. Daje twarze anonimowym potęgom naszych czasów, rynkom i zarządom, opowiada o ich decyzjach, roszczeniach, ich głupocie, krótkowzroczności, chciwości.
W swoich podróżach po Europie napotyka wszędzie ten sam system, który doprowadził do zapaści: tanie kredyty, pozornie nieograniczona płynność finansową, jak gdyby – pisze – wszystkim krajom powiedziano: "Światło zostało wyłączone, róbcie, co chcecie, i tak nikt się o tym nie dowie".
W Grecji eksminister finansów opowiada mu, że z powodu subwencjonowania kolei państwowej taniej byłoby, gdyby wszyscy Grecy jeździli taksówkami zamiast pociągiem. W Irlandii stwierdza, że mieszkańcy tego najuboższego niegdyś zakątka europejskiej wspólnoty parę lat temu wpadli na pomysł, by w gorączce nieruchomościowej wielokrotnie sprzedać sobie nawzajem swój kraj, zaciągając na to karkołomne kredyty.
W swojej historii na temat Islandii opisuje, jak całe pokolenie mężczyzn przestało nagle łowić ryby, jak ich przodkowie czynili to od ponad tysiąca lat, i zaczęło inwestować w szykowne apartamenty w Beverly Hills, angielskie drużyny piłkarskie, duńskie linie lotnicze, norweskie banki, indyjskie elektrownie. Zabrali się do dzieła jak podczas połowu na otwartym morzu: łowili przy każdej pogodzie, dopóki łódź nie zatonie.
"Jeden z menedżerów funduszy hedgingowych z Londynu – pisze Lewis – wyjaśnił mi w następujący sposób zasadę działania islandzkiej bankowości. Proszę sobie wyobrazić, że ma pan psa, ja natomiast mam kota. Porozumiewamy się, że oba są warte po miliardzie dolarów. Pan sprzedaje mi za miliard swojego psa, a ja panu kota. Teraz nie jesteśmy już właścicielami zwierząt domowych, lecz islandzkimi bankami z miliardowym majątkiem".
Odciski palców Wall Street można znaleźć wszędzie – stwierdza pisarz. W Grecji na przykład Goldman Sachs pomagał rządowi upiększać bilanse.
"Handlowiec musi być barbarzyńcą, a handlowiec odnoszący sukcesy musi być wielkim barbarzyńcą" – tak brzmiała jedna z niepisanych reguł banku Salomon Brothers. Ten, kto potrafił znaleźć bardzo wielu głupców i w jednym dniu przynieść firmie miliony dolarów, otrzymywał tytuł honorowy. Nazywał się wtedy "Big Swinging Dick". Była to gra, w której chodziło o to, by sprzedawać durniom coś, co nie miało żadnej wartości. Wszystkich tych ludzi łączyła niepohamowana żądza zdobywania pieniędzy. Jak największych i jak najszybciej. Pogardzali wszystkimi, którzy zarabiali mniej.
Pamiętam jak dawno, dawno temu niejaki Grobelny prowadził nad Wisłą piramidkę finansową zwaną „Bezpieczna Kasa Oszczędności”. I jak dziś, pamiętam program telewizyjny gdy dziennikarze zaprosili do dyskusji właśnie Pana Grobelnego i ówczesnego Szefa NBP Mariana Krzaka. Ten pierwszy miał receptę na wszystko, ten drugi dukał coś o rozwadze, odpowiedzialności. Po tym programie pojawiły się głosy, żeby Grobelnego zrobić Ministrem Finansów. I szkoda, że tak nie zrobiono. Byłoby jak w Islandii. Przez sto lat byśmy się z tego gówna nie wyciągnęli. A Pan Grobelny skończył we własnej krwi i sikach zastrzelony przez gangstera (wynajętego przez wierzycieli tego geniusza finansów) pod jakąś budą z napisem Kantor. Tak skończyła się „kariera” niedoszłego Ministra Finansów. A jak skończy nasz świat zamieniony przez debili z Wall Street i London City w jedną wielką szulernię, obstawiam, że tak samo jak Grobelny.
Opowieść Wigilijna
Zamożność może mieć negatywny wpływ na zdolność do odczuwania współczucia. Z badań opublikowanych na łamach "Emotion" przez specjalistów University of California wynika, że im ktoś jest bogatszy, tym mniejszą wykazuje empatię.
Moim zdaniem to działa także w drugą stronę. Żeby zostać bogatym trzeba być bezwzględnym i zgarniać wyłącznie do siebie a nigdy od siebie. Na palcach policzyć tych, którzy byli i są inni. Stąd przez tysiące lat bogactwo było kojarzone z upadkiem moralnym, co potwierdzały nie raz i dwa kolejne wzrosty i upadki imperiów tworzonych na mamonie. Ale nigdy jeszcze w historii świata posiadanie nie było religią tak powszechną jak obecnie. Teraz szaleństwo bogacenia się jako jedynego celu życiowego opętało całe narody. Dziś Ebenezer Scrooge stał się bohaterem pozytywnym i godnym naśladowania. Więc kara będzie nie tylko indywidualna ale i powszechna bo deptanie norm podstawowych bezkarne być nie może i nie będzie. Że tak jest widzimy codziennie, ten „kryzys finansowy” w rzeczywistości jest kryzysem podstawowej moralności, a bez moralności społeczeństwa istnieć nie mogą. Tak więc za tą Sodomę i Gomorę już dostaliśmy rachunek do zapłacenia a następne w drodze. Darmowy Lunch się skończył.
Ostateczny upadek Imperium
Brazylia przegoniła Wielką Brytanię, stając się szóstą największą gospodarką świata na koniec 2011 roku. Wielka Brytania spadła na siódme miejsce - podaje "The Guardian". W tym czasie poprawi się sytuacja gospodarcza w Indiach i Rosji, która dzięki eksportowi gazu i ropy do Europy i Azji będzie czwartą największą gospodarką na świecie. Indie znajdą się tuż za nią dzięki szybkiemu rozwojowi branży IT i usług.
A jeszcze niedawno nad Imperium Brytyjskim nigdy nie zachodziło słońce. Dziś nie świeci nawet nad Londyńskim City, które to odegrało i jeszcze odegra decydującą rolę w upadku Wielkiej Brytanii. A durne próby Premiera Camerona ratowania kraju za pomocą „inżynierii finansowej” tylko przyspieszą ten proces. Pękła bańka nic nie robienia i życia kosztem „kolonii”. Dziś niedawne kolonie pożrą swoich kolonistów a współcześni zapłacą za winy przodków. Bo żadna wina bez kary nie pozostanie.
Chińska Bańka
W listopadzie w Pekinie ceny mieszkań spadły o 35 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem. - Rynek nieruchomości w Chinach znalazł się w punkcie zwrotnym, a banki są zaniepokojone, że wkrótce wystąpi reakcja łańcuchowa na tym rynku - ostrzegał na początku grudnia chiński bank centralny
Co z tego wyniknie?
Według Piotra Kuczyńskiego bańka spekulacyjna w Chinach, jest podobna do tej, z którą mieliśmy do czynienia na rynku nieruchomości w USA czy w Hiszpanii. - Załamanie się rynku nieruchomości w Chinach jest nieuchronne, ale nie spodziewam się, żeby jego konsekwencje były tak poważne jak np. w USA. Poza tym PKB Chin w głównej mierze uzależniony jest od eksportu, więc nawet załamanie rynku zostałoby przypuszczalnie zniwelowane przez eksport - powiedział analityk Xelionu.
Bo jak się okazuje nawet bańka bańce nie jest równa. Dlaczego Chiny się od tego nie zawalą ? To pytanie zostawiam bez odpowiedzi, bo jest chyba zbyt oczywista. Nawet jeśli prawdziwe są przewidywania, że polityka ekonomiczna Chin doprowadzi je w końcu do bankructwa, to jedną kwestią jest to, kiedy a drugą to fakt, że USA i UE już zbankrutowały.
Polska bańka czyli pół metra mieszkania za całą pensję
"Polska The Times": Statystyczny mieszkaniec dużego polskiego miasta musiałby pracować prawie osiem lat, żeby kupić sobie 50-metrowe mieszkanie. Ale, uwaga, pod warunkiem że pensję odkładałby co do grosza.
I to jest nasza BAŃKA mieszkaniowa.
Aleśmy się KURWA pomylili
Przekonanie, że Chiny będą fabryką świata, Indie centrum usługowym, a my tylko będziemy zlecać zadania i żyć z wysokich technologii okazało się błędne. Ta struktura w europejskim domu musi zostać więc przebudowana.
A miało być tak pięknie …. Tyle, że teraz to Chińczycy, Hindusi, Tajowie, Malezyjczycy, Indonezyjczycy, Brazylijczycy i inni powiedzieli nam „ WYPERDALAĆ. I mają rację, za te wszystkie wieki wyzyskiwania dostaniemy teraz rachunek do zapłacenia. Bo rację miał Havel, że w dłuższej perspektywie wygrywa prawda i sprawiedliwość. Nasza era się skończyła i pozostało tylko jedno pytanie, czy potrafimy godnie odejść.
Rosną płace w budżecie
W ministerstwach i samorządach rośnie liczba osób otrzymujących finansowe bonusy roczne, informuje "Dziennik Gazeta Prawna" i zapowiada podobną tendencję w 2012 r., z tym tylko, że szeregowym pracownikom płace zamrożono, więc nagrody odbiorą dyrektorzy i prezesi.
I tak właśnie rosną płace w budżetówce. To pierwszy artykuł, gdzie poza konstatacją o tym, że „urzędasy” dają sobie premie napisano, które „urzędasy”. A to stanowi wielką różnicę. Tyle, że te „urzędasy”, które premie dostają to są „krewni i znajomi” Królika Donalda, więc gówno im możecie zrobić.
Święta, święta i … po świętach
Od piątku policjanci zatrzymali 990 nietrzeźwych kierowców. W porównaniu z ubiegłym rokiem bilans świątecznego długiego weekendu na polskich drogach był niezwykle tragiczny. Od piątku, w ciągu czterech dni na polskich drogach zginęły 44 osoby, a 408 zostało rannych w 301 wypadkach poinformował PAP nadkom. Piotr Bieniak z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji. W porównaniu z ubiegłym rokiem statystyka jest zatrważająca. Od 24 do 26 grudnia 2010 r. zginęło tylko 10 osób, a 176 zostało rannych.
Przegonimy wszystkich, będziemy najlepsi. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Opóźnione skutki palenia Marihuany
Ryszard Terlecki
"Dziś za dalszym jednoczeniem opowiadają się lewackie mniejszości, komuniści, imigranci, sprzedajni dziennikarze oraz łapczywa finansjera" - pisze na swoim blogu poseł Prawa i Sprawiedliwości. I dodaje: "Na naszych oczach dożywa swoich dni wielki pomysł zjednoczenia Europy, którego autorami byli chrześcijańscy demokraci".
Pan Terlecki za młodu ostro się hippisował, palił trawkę i takie tam. Teraz po latach widać jakie spustoszenie to ziele uczyniło w jego mózgu. To się powinno wszędzie pokazywac jako przestrogę dla młodzieży.
Fachowcy
"Dziennik Gazeta Prawna": Nowi ministrowie zatrudnili w swych gabinetach politycznych 60 osób. W większości są to ludzie młodzi. Najmłodszy pracownik gabinetu politycznego ministra ma 21 lat. Najwięcej, siedmiu pracowników, ma minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Szefowi MSW Jackowi Cichockiemu pomaga sześć osób. Z reguły jednak szefowie resortów zatrudniają po 2-3 osoby. Większość to dwudziestolatki, którzy wcześniej pracowali w biurach poselskich obecnych ministrów.
I co ? Jeszcze ktoś się dziwi, ze ja mam zamiar wiać tam gdzie jeszcze obowiązują stare zasady społeczne, gdzie ceni się jeszcze doświadczenie i wiedzę. A u nas wystarczy być młodym i za mistrzem teczkę nosić i kapcie podawać. Zresztą podawanie kapci może być metodą na sukces, patrz Pan Kardynał z Krakowa. Jego „kapciowy” też już zresztą bazylikę dostał. Takie czasy.
I Analitycy
Początek 2012 roku przyniesie osłabienie złotego - uważają ekonomiści. Ich zdaniem na początku stycznia polska waluta będzie testować poziom 4,5 wobec euro. "Na dzisiejszej sesji obserwowaliśmy osłabienie złotego, powróciliśmy na poziomy z zeszłego tygodnia. Doszły do nas słabsze nastroje z rynków bazowych, które już wczoraj działały na kurs euro-dolara" - powiedziała PAP Dorota Struach z banku Raiffeisen.
Doświadczenie i referencje
Firma:
Raiffeisen Bank Polska S.A. (od 2008-05)
Stanowisko:
Stażysta - Analityk rynków finansowych
Edukacja
Uczelnia:
Szkoła Główna Handlowa w Warszawie (od 2003-09)
Kierunek:
Finanse i Bankowość
Poziom studiów:
magisterskie
I wszystko jasne
Cyfryzacyjne Trudności
Nowela podpisana przez Bronisława Komorowskiego przesuwa termin wejścia w życie przepisów dotyczących rejestru PESEL: z 1 stycznia 2012 r. na 1 stycznia 2013 r. W komunikacie kancelarii prezydenta podkreślono, że "wprowadzenie nowych rozwiązań we wszystkich gminach na terenie kraju polegających na zapewnieniu bezpośredniego dostępu do rejestru PESEL jest przedsięwzięciem wysoce skomplikowanym i złożonym pod względem organizacyjnym, logistycznym i technicznym". Stąd też – jak napisano - przesunięcie terminu wejścia w życie ustawy pozwoli "na przetestowanie nowych rozwiązań technicznych" i umożliwi osobom stosującym je "nabycie praktycznych doświadczeń".
To kolejne, po przesunięciu o trzy lata wprowadzenia e-dowodów osobistych, „osiągnięcie” rządu Donaldinio w „cyfryzacji” administracji Państwa. A te ponure i żałosne kłamstwa o rzekomych trudnościach to tylko magiczne zaklęcia przykrywające tragiczny fakt „cyfrowego wykluczenia” w aparacie Państwa. Technicznie to już od co najmniej 15 lat „piece of cake”, ale dla cyfrowo wykluczonych notabli III RP to ponad ich siły. Jedna zwykła, pierdolona baza danych dostępna przez sieć z każdego miejsca to zadanie ponad siły Państwa, „tego Państwa” . Ostatnio Pan Minister Boni powiedział, że Polacy są już informatycznie wyposażeni ale Państwo jest w kompletnej dupie, i moim zdaniem w tej dupie pozostanie, bo „kadry” Pana Tuska to kompletni debile, nie mający pojęcia o nowoczesnych technologiach. Czego się zresztą można spodziewać po byłych działaczach NZS’u studiujących tak „nowoczesne” kierunki jak politologia, historia, socjologia lub co tam jeszcze. Prędzej pergamin wróci niż coś załatwimy w Urzędach przez sieć.
EURO 2012 Apokalipsa
Czy Zamek Królewski, Muzeum Powstania Warszawskiego i Rynek Starego Miasta zasłonią gigantyczne reklamy Euro 2012? Te "powierzchnie reklamowe" Warszawa zgodziła się za darmo udostępnić organizatorowi mistrzostw. - Tak, ale bardzo dawno temu. Dziś lepiej byłoby o tym nie przypominać - mówią urzędnicy w ratuszu. Urzędnicy pytani dziś o te ustalenia wolą o nich nie rozmawiać, choć nieoficjalnie przyznają, że to kłopotliwe dla miasta zobowiązanie. Zapisano je w tzw. master planie przygotowań do Euro w 2006 roku. Punkt 12 dokumentu przewiduje: "Udostępnienie (bez opłat) powierzchni reklamowych oraz przestrzeni reklamowej w głównych punktach Miasta na cele związane z promocją Mistrzostw: w tym PKiN, Muzeum Powstania Warszawskiego i Historyczne", a także niektóre parki. Oraz Zamek Królewski, który w dokumencie jest określony jako "inna strona gwarancji".
I jak będzie Kurwa pięknie, na Pałacu Coca Cola, na Zamku Królewskim Master Card a na Muzeum Powstania Warszawskiego ? Tu nawet moja wyobraźnia wysiada. To miasto już wygląda jak jeden wielki śmietnik, brawo Hanka BRAWO ! BRAWO!
Każdy Polak to pijak a każdy pijak to złodziej.
W ostatnich miesiącach z budowy Trasy Mostu Północnego zniknęła m.in. laweta, latarnia, sprężarka, szalunki i kable elektryczne. Najwięcej kradzieży zdarza się po białołęckiej stronie budowy - podaje tvnwarszawa.pl. Ostatnia kradzież miała miejsce 25 listopada. Policji udało się wtedy zatrzymać dwóch mężczyzn, którzy próbowali ukraść 20 płyt integracyjnych.
Bo po to się w Polsce zmieniło wszystko, żeby zostało po staremu. Portret narodu narysowany przez Stanisława Bareję pozostał aktualny i nic nie zapowiada, żeby się coś w tej materii zmieniło. Ale jak to dumnie być Polakiem, no kurwa jak ?
Kronika Zielonej Wyspy
Prawie 2 mln pracujących Polaków nie może wyżyć z pensji - wynika z raportu Komisji Europejskiej. Mają na osobę mniej niż 588 zł miesięcznie. Biedni pracujący nie mają oszczędności, a prawie całe wynagrodzenie wydają na rachunki i jedzenie. W takiej sytuacji jest już prawie 12 proc. pracujących Polaków. Po trzech latach poprawy w zeszłym roku znów zaczęło ich przybywać. Powód? Autorzy raportu podkreślają, że wpływ na to miała m.in. rosnąca liczba umów czasowych, które dla pracowników oznaczają niższą płacę, gorsze warunki zatrudnienia i brak możliwości rozwoju, bo pracodawcy nie chcą w nich inwestować. W Polsce na takich umowach pracuje aż 27 proc. pracowników, najwięcej w całej Unii.
Wśród samozatrudnionych aż 28 proc. żyje w biedzie, a wśród etatowców 8 proc. - czytamy w raporcie Komisji Europejskiej.
Wśród samozatrudnionych aż 28 proc. żyje w biedzie, a wśród etatowców 8 proc. - czytamy w raporcie Komisji Europejskiej.
W 2012 roku osiągniemy 50% zatrudnionych „uwolnionych” z umowy o pracę i kodeksu pracy a za góra 5 lat „wszyscy będziemy wolni”. W tym samym czasie oszczędności gotówkowe firm zwiększą się ze 180 mld PLN obecnie do okrągłego BILIONA. Będziemy bogatsi, jak co dzień powtarza niejaki T. Mosz w swojej radiowej audycji o „rozwoju rynku”. I tak co do zasady mamy PRL BIS tylko PZPR zastąpiła PZPO, Jaruzelskiego Tusk a słowo „socjalizm” w podręcznikach propagandzistów zamieniono na „kapitalizm”. Poza tym co do zasad nic się nie zmieniło, dalej zwykli ludzie nic z tego nie mają.
Nie ma problemu z pracą
Z Nowym Rokiem nie możemy liczyć na wzrost zatrudnienia, jednak osób bez pracy także nie przybędzie – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Mimo wolniejszego wzrostu gospodarczego w 2012 r. nie grozi nam zapaść na rynku pracy. Firmy zrestrukturyzowały zatrudnienie, stosują elastyczne formy pracy, mają dobre wyniki finansowe, wstrzymują się z podwyżkami płac, pomaga im słaby złoty. Niestety, bezrobocie nie spadnie. Chociaż przedsiębiorstwa nie będą zwalniały, ale też nie będą przyjmowały nowych pracowników – powiedzieli cytowani przez gazetę eksperci. Większość przedsiębiorstw deklaruje zachowanie obecnego stanu. Ekonomiści szacują, że przyszłoroczne bezrobocie wyniesie 13 procent.
To znaczy, że 13% bezrobotnych a właściwie doliczając tych co za pracą wyjechali (oficjalnie ponad milion ludzi) 20% to NORMALKA. Takie wnioski pokazują jak nisko upadliśmy jako społeczeństwo. Poziom bezrobocia, który jeszcze niedawno był kompletnie nie do zaakceptowania staje się „normalką”. Za 10 lat przeczytamy ten sam komentarz, tylko na dole będzie nie 13% a 26% i to też będzie NORMALKA. Za to firmy będą zrestrukturyzowały zatrudnienie, stosują elastyczne formy pracy, mają dobre wyniki finansowe, wstrzymują się z podwyżkami płac, pomaga im słaby złoty. Bajka, zwłaszcza dla „zrestrukturyzowanych”.
Dumne Państwo Prawa
Czy istnieje granica wieku, która chroni dziecko przed skazaniem na dożywocie? Nawet jeśli tak, to nie w Stanach. Czyżby amerykańscy sędziowie chcieli pobić niechlubny rekord i na resztę życia wtrącić do celi 12-latka? O bezwzględności z jaką Stany Zjednoczone egzekwują prawo przekonało się już wielu nieletnich. Amerykańscy sędziowie nie mają żadnych skrupułów, by wysyłać za kratki nawet dzieci. Za każdym razem, gdy wiek oskarżonego jest bardzo niski, dyskusja o skuteczności restrykcji wybucha na nowo. Tym razem Ameryka żyje procesem 12-latka z Florydy, któremu grozi... dożywocie!
Amnesty International donosi, że Stany Zjednoczone nie ratyfikowały Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawach Dziecka. Zważywszy na fakt, że w skali globu nie zrobiła tego tylko Somalia, nie jest to powód do dumy.
Tylko czekać jak w „ostoi demokracji” wprowadzą albo „Szarijat” albo „Kodeks Hammurabiego” i ja nie żartuję. Jak wybory prezydenckie wygra ktoś ze stajni Republikanów to wszystko jest możliwe.
Japonia znów zdradza USA
Japonia i Chiny będą promowały wymianę handlową w jenach i juanach z pominięciem dolarów i będą chciały rozwinąć rynek dla firm zaangażowanych w wymianę, poinformował rząd Japonii. Japonia będzie też chciała w przyszłym roku kupić chińskie obligacje dopuszczając inwestycje w renminbi, które wypływały z Chin podczas transakcji, poinformował rząd Japonii w oświadczeniu wydanym po niedzielnym spotkaniu premiera Yoshihiko Noda i premiera Wen Jiabao w Pekinie. Wymiana handlowa w jenach i juanach powinna zmniejszyć ryzyko walutowe i koszty handlowe, poinformowali przedstawiciele obu rządów.
Chiny ogłosiły też w ubiegłym tygodniu informację o transakcjach swapów walutowych w kwocie 70 miliardów juanów (11 miliardów dolarów) z Tajlandią w ramach planu powstałego w październiku dotyczącego wykorzystywania juana wewnątrz Stowarzyszenia narodów Azji Południowo-Wschodniej (Association of Southeast Asian Nations) i ustanowienia stref wolnego handlu. Banki centralne od Tajlandii po Nigerię zamierzają rozpocząć kupowanie aktywów denominowanych w juanach, ponieważ spowolniony globalny wzrost ograniczył stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych i Europie.
To będzie zapewne gorsze od Pearl Harbour, chyba, że teraz USA zaatakują Japonię. Bo bez wojen w żaden sposób już się amerykańskiej gospodarki nie uratuje. I jeśli wielu wciąż uważa, że USD na zawsze będzie walutą rezerwową całego świata, to radzę zmienić poglądy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz