piątek, 29 czerwca 2012

Post Apocalyptica


Motto z sieci: Hodowałem kiedyś świnie. Jak im się do koryta nalało to ani laniem, ani ciągnięciem za nogi ani wjeżdżaniem na ambicję, niczym nie dało się ich od koryta odciągnąć. Tak mi ,nie wiem czemu ,taka refleksja do głowy przyszła...


EURO 2012 Apokalipsa


Faza grupowa za nami - organizatorzy chwalą się świetnym przygotowaniem imprezy, politycy zwracają uwagę na światowe echa polskich mistrzostw, a przedsiębiorcy... liczą straty.

Zastaw się a postaw się, mów Wam to coś ?

I jeszcze to mnie dobiło, że ex-selekcjoner nie zamierza przepraszać. Bo niby nie ma za co. No jest! No właśnie jest! Za spieprzenie imprezy stulecia. I to w złym stylu. Bo można odpaść, ale tak jak Ukraińcy, z podniesioną głową, z przekonaniem, że zrobili absolutnie wszystko; że spróbowali każdej broni. I z satysfakcją, że postraszyli Anglików. Naszego, polskiego kaca pogłębia to, że myśmy ponieśli klęskę jak mysikróliki, śmiertelnie wystraszeni.

Mysikróliki, to mi się podoba. Nareszcie ktoś trafnie nazwał tą bandę wydrwigroszy, żyjących na niebotycznym dla zwykłego Polaka poziomie. Za to mają nam dawać igrzyska a nie chować się w dziurze jak rzeczony ptaszek. Przywołani w cytacie Ukraińscy przegrali dwa mecze, ale jak. To była bitwa do ostatniego piłkarza, gryźli trawę i parli do przodu. I chwała im. A nasze „orły” ? Od 25 lat to samo, strach, nieporadność, brak techniki i kondycji. I pocieszanie się jakimiś żałosnymi 15 minutami w jednym meczu. Ale balon był napompowany nawet na „finał”. Głupiutkie paniusie z TVN i politycy budowali miraż który pierwszy podmuch wiatru zamienił w kompromitację, jakiej śmiem twierdzić jeszcze nie było. To jest beznadziejna drużyna, sklasyfikowana na 62 miejscu w rankingu FIFA, zobaczycie po eliminacjach do Mistrzostw Świata. Jak zajmiemy w grupie trzecie miejsce to będzie dobrze. Niech się Pan Premier teraz rozliczy i powie : „po co nam to było, po co”.

I w tym wszystkim jest tylko jedna rzecz przemawiająca za Frankiem. Nawet takim biednym zmaltretowanym przez los i nerwy. Wiecie co to jest? Otóż to, że po nim mógłby selekcjonerem zostać Jerzy Engel. Obejrzałem zapis wideo jego rozmowy w RMF FM z Konradem Piaseckim i musiałem natychmiast wyłączyć, bo mnie zemdliło, takie to było słodziutkie. Cóż ten Engel tam nawygadywał! No warto posłuchać jak ktoś umie sobie znaleźć w necie. Mój Boże. Jeśli Jerzy Engel zostanie selekcjonerem, będę musiał brać Aviomarin siedząc przed telewizorem, a jeszcze będę trzymał w ręku papierową torbę, taką jaką dają w samolotach. Mimo to, nie ręczę za swój organizm.

Engel, Piechniczek, Kasperczak i Listkiewicz już kombinują, jakby dorwać się do kasy. A sukcesu i tak nie będzie, każdy z nich o tym wie, ale co można zarobić to można. Tak jak ze wszystkim w Polsce, wystarczy obiecać a potem i tak żadnych konsekwencji nie będzie. I to dotyczy nie tylko sportu.

Występy Polaków na Euro 2012 Sławomir Peszko oglądał w telewizji. Jak przyznaje, było mu żal straconej szansy na występ w turnieju, ale skoro selekcjonerem przestanie być Franciszek Smuda, to zawodnik zgłasza swą gotowość do gry w kadrze - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".

Synku, a w czym Ty jesteś lepszy od tych, którzy grali ?  Ja sądzę, że jesteś od nich gorszy, więc co Ty zamierzasz w tej kadrze robić. Latać bez sensu i gubić piłki, co widziałem nie raz a dziesiątki razy. Strzelać Panu Bogu w okno, co też widziałem dziesiątki razy. „Polski Ronaldo” się znalazł, taka sam niezguła jak wszyscy.

Prezes Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej (RFS) Siergiej Fursenko w poniedziałek podał się do dymisji. Jako powód podał niepowodzenie reprezentacji w mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie.

Jak widać pojęcie honoru w Rosji i Polsce to dwa różne pojęcia, Pan Lato „nie ma powodu” podawać się do dymisji. I co Panie były ministrze, to jednak jest „dziki kraj”.

Niedługo po zakończeniu Euro 2012 przedstawimy pomysł na wykorzystanie stadionu i zadecydujemy, kto i w jaki sposób będzie nim zarządzał. Osiągniecie pełnej funkcjonalności może potrwać jeszcze dwa lata, ale mam nadzieję, że w ciągu kilku lat stadion będzie w stanie zarabiać na siebie. Są na to pomysły, choć osiągnięcie "plusa" będzie bardzo trudne - przyznała minister.

Osiągnięcie „plus” nie będzie trudne, będzie beznadziejne. Ale zawsze można zrobić „mapę drogowa” do końca kadencji i po ptakach. Potem niech się martwią inni. Jak widać Pani Minister dobrze sobie radzi, widać tą szkołę PO. To co może sprawiać problemy odkładamy, robimy tylko to co przynosi efekty tu i teraz.

Krach ?

Działania mające ratować Unię przypominają wymianę zepsutego kranu w kabinie pierwszej klasy na Titanicu po jego zderzeniu z górą lodową. Obowiązuje dewiza: "Unia jest niezatapialna"- pisze Jarosław Makowski, szef Instytutu Obywatelskiego. - Wspólnocie w tym samym stopniu co krach ekonomiczny zagraża krach społeczny - dodaje. Dziś kolejny szczyt UE, który ma uratować strefę euro.

Krótko: ludzie, jak Stary Kontynent długi i szeroki wychodzą na ulicę, by pokazać, co myślą o polityce "zaciskania pasa" i gdzie za chwilę wyślą europejskie elity, które obwiniają za swój dzisiejszy los. Stąd jedno wydaje się pewne: kosztem kryzysu nie da się obciążyć tylko zwykłych ludzi, co zaczyna docierać do coraz większej grupy europejskich polityków. Dlatego Francois Hollande, nowy prezydent Francji, wciąż powtarza, że oprócz polityki "zaciskania pasa" należy postawić "politykę wzrostu".

Szef Instytutu Obywatelskiego przekonuje, że aby pobudzić wzrost, potrzebne jest efektywne narzędzie - państwo. - Tymczasem przez ostatnie kilka dekad neoliberalna polityka, zalecana i praktykowana w ramach Unii tak przez lewicę, jak prawicę, sprowadzała się w istocie do jednego: "minimalizacji roli państwa i maksymalizacji roli rynku" - opisuje Makowski.

Jego zdaniem wiara w zbawienne działanie rynku okazała się złudna. Pisze także: - Europejczycy muszą sobie przypomnieć, że sukces Unii, styl życia, jakim się radowali, oraz bezpieczeństwo socjalne, którym się cieszyli, były owocem budowy rozumnego państwa społecznego. Państwo nie tyle jest problemem, jak skłonni byliśmy wierzyć jeszcze niedawno Ronaldowi Reaganowi, ale dziś zdaje się być jedynym rozwiązaniem.

Przywołany w powyższym tekście Instytut Obywatelski jest organem nie kogo innego tylko Platformy Obywatelskiej. I tam już dotarła socjalistyczna zaraza. Nie wykluczam, że gdy nadejdzie wiosna ludów (a nadejdzie, nie mam żadnej wątpliwości) to PO stanie się w pięć minut partią socjalistyczną. Wracając do meritum, kompromitacja kapitalizmu w jego neoliberalnej formie jest tak oczywista, że dotarło to już do wszystkich poza oczywiście Leszkiem Balcerowiczem. Ale tym trzeciorzędnym ekonomem nie ma się co przejmować, jego głos poza naszym grajdołem nie istnieje. Czas już najwyższy przekuć słowa w czyny, najwyższy czas odesłać taki „rynek” na śmietnik historii. Gospodarka oparta o „inżynierię finansową” i spekulację właśnie zbankrutowała. Czas by pies odzyskał swój ogon, a jak się ogonowi nie podoba to go można obciąć, pies bez ogona przeżyje, ogon bez psa nie.

Dlaczego należy stąd wyjechać i nie wracać ?

Ponad połowa respondentów CBOS ocenia, że rząd nie zrobił wszystkiego, by wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej; ponad dwie trzecie uważa, że Rosjanie nie ujawniają wszystkiego; co czwarty wierzy, że mógł to być zamach.

Właśnie dlatego. Podaję co będzie za rok. Trzy czwarte ocenia, że rząd …, 99 %, że Ruskie kłamią a połowa wierzy w zamach. Za dwa lata … strach się bać. Na próżno „komuna” goniła ten ciemny lud do szkół, wystarczyło dwadzieścia lat „wolności” i wróciło to co było „wizytówką” Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej,  ciemnogród. Taka była, jest i pozostanie na wieki, wieków Amen, Polska nieważne bogata czy biedna ale zawsze katolicka. Kto tego nie akceptuje niech ucieka, bo szanse na zmianę są żadne.


Pożal się Boże Pracodawcy

Monika Jabłońska z ManpowerGroup wyjaśnia, że najtrudniej w Polsce znaleźć inżynierów mechaników, elektryków a także inżynierów lądowych. Na drugim miejscu znaleźli się wykwalifikowani pracownicy fizyczni. Brakuje również: techników, kierowców, przedstawicieli handlowych, wykwalifikowanych pracowników działów IT, szefów kuchni i kucharzy. Pracodawcy poszukują również menedżerów projektów i operatorów maszyn.
Monika Jabłońska dodaje, że pracodawcy zarzucają potencjalnym pracownikom głównie brak kompetencji, brak odpowiednich certyfikatów, odpowiedniego doświadczenia czy znajomości języków obcych.

Jestem inżynierem mechanikiem po Politechnice Warszawskiej, wykonuję zawód informatyka, dyplomów ma całą pękatą teczkę, specjalizuję się m. in. w prowadzeniu projektów, mam ogromne doświadczenie i umiejętności. I jak pracy szukałem to NIKT nie odpowiedział na moje aplikacje. Więc nie pierdolcie głupot, fachowcy są ale nie mają po 25 lat i nie zgodzą się na tyranie po 60 godzin tygodniowo za 1600 brutto. Sami sobie zapierdalajcie debile zamiast narzekać. I jeszcze długo będziecie tak szukać, jak Wam wróci rozum do głowy to się który może do mnie zgłosić, ale poniżej 10k nie budzić.

Ostrzy jak brzytwy

Solidarna Polska chce tak zaostrzyć przepisy Kodeksu karnego, by za zabójstwo dziecka groziło 25 lat więzienia albo dożywocie. Proponuje też nowy rodzaj kary: dożywocie bez możliwości wcześniejszego wyjścia na wolność. Przeciwny temu jest prokurator generalny.

To, że Zbysio wyskakuje zawsze jak królik z nory gdy tylko można coś „ugrać” wizerunkowo, nikogo chyba nie dziwi. „Inicjatywę” SP pozostawiam więc bez komentarza. Ale proponuję też aby drastycznie zaostrzyć kary za : parkowanie w miejscu niedozwolonym, szczególnie na trawniku pod komisariatem policji. 10 lat bezwzględnej odsiadki bez możliwości wcześniejszego zwolnienia i pozbawienie biernego prawa wyborczego na zawsze. Mam nadzieję, że cała Solidarna Polska to poprze.

Smoleńsk 2 ?

Indonezyjczycy twierdzą, że winni katastrofy rosyjskiego samolotu są piloci. Rosjanie są oburzeni - czytamy w "Rzeczpospolitej". Ze wstępnych ustaleń Indonezyjczyków wynika, że powodem tej tragedii było przede wszystkim złe przygotowanie rosyjskiej załogi. Rosyjscy lotnicy ponoć nie mieli wystarczającego przygotowania do lotów w górach. Rosjanie są oburzeni. Ich zdaniem winę trzeba rozłożyć na obie strony. Zapewniają, że piloci byli doświadczeni, a samolot wielokrotnie był badany podczas lotów w górach. Rosyjscy eksperci dowodzą też, że można mówić o braku porozumienia między załogą i naziemnymi kontrolerami lotu.

Co nam przypomina, co nam przypomina, tekst znajomy ten ? Oto mamy niemal lustrzaną kopię „Smoleńska”, zła widoczność, kozaczący piloci schodzący poniżej poziomu gór i do tego kontrola lotów „po indonezyjsku”. Wypisz wymaluj to samo. Jak widać są na świecie ludzie, którzy całkiem jak Polacy nie uczą się na żadnych błędach, ani własnych ani cudzych. Tylko czekać, aż Żyrinowski wyskoczy z własnym śledztwem a potem pojawi się śmiała hipoteza dwóch wybuchów i zamachu. Żałosne to wszystko.


Tupolew ogródkowy



Przecież jeśli chodzi o pomysł z tupolewem na kółkach od Poloneza i ze zdjęciami niektórych ofiar w oknach czy drzwiach betonowej maszyny, to można go twórczo rozwijać, produkując na przykład miniaturki sprzedawane na odpustach w wersji do domu czy tak jak dziś sprzedaje się na przydrożnych targowiskach koguty, krasnale czy sarenki jako ozdoby ogrodowe. "Tupolew w każdym domu czy zagrodzie" to zupełnie dobre hasło, aby rodzima produkcja się rozwijała, aby rosła kolejna fala polskiej przedsiębiorczości.

Pani Paradowska sobie kpi ale ja jestem pewien, że to nie jest ostatni taki … Tupolew. A to co dla znanej dziennikarki jest groteską dla MILIONÓW Polaków nią nie jest. Oni naprawdę są skończonymi tumanami i wierzą w te wierutne brednie. To ci sami, którym Matka Boska pojawia się a to na szybie, a to na drzewie. To są wierni potomkowie słowiańskich guślarzy jeszcze z przed ery chrystianizacji. Zresztą ta nasza chrystianizacja bardziej pogańska jest niż Rzymska. Ot, Polacy, przynajmniej ze 30% żyje w ciemnogrodzie nawet nie średniowiecznym ale wręcz przed Piastowskim. To, że jeżdżą samochodami z Niemiec i LCD TV mają w domu o niczym nie świadczy, mentalnie dalej siedzą w sercu nieprzebranej puszczy.

Oto nasze tradycyjne „wartości”

Za znęcanie się nad rodziną mężczyźnie grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Mieszkaniec Bud Głogowskich odpowiada przed sądem także za znęcanie się na zwierzętami. Taki zarzut postawiła mu prokuratura za to, że wielokrotnie współżył z psem. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi mu kara pozbawienia wolności do 3 lat. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Podobny proces o zoofilię toczy się w Krośnie. Władysław B. mieszkaniec jeden z pod krośnieńskich wsi oskarżony jest o seksualne wykorzystanie psa.

Tak jest … w ostoi polskości właśnie. Tak wygląda prawdziwy obraz naszej narodowej „tradycji” . Księżowska pedofilia, kazirodztwo, przemoc, alkoholizm i nawet zoofilia. Oto prawdziwy obraz polskiej „tradycji”. Brawa dla Posła Gowina z tego właśnie rejonu.


 Rodzina na swoim

W ubiegłym roku komornicy zajęli ponad 157 tys. nieruchomości. To aż o połowę więcej niż w 2010 r. Zlicytowali też 4476 nieruchomości, a rok wcześniej licytacji takich było 3657 - informuje "Dziennik Gazeta Prawna" To m.in. efekt polityki bankowej, które starają się pozbyć tzw. zagrożonych kredytów. Z wstępnych wyliczeń BIG Info Monitor wynika, że w tym roku sprzedadzą 6 - 7 mld zł złych długów mieszkaniowych.

Tak więc „urynkowienie” budownictwa mieszkaniowego zamiast przynieść spodziewane efekty w postaci tanich mieszkań dla każdej rodziny spowodowało gigantyczne (bo zyski dochodziły do 60% wartości sprzedaży) developerów i oczywiście banków udzielających kredytów. A durni młodzi ludzie wierzący bezgranicznie w „rynek” zostają teraz pod mostem z długiem nie do spłacenia aż do końca życia. Tacy współcześni niewolnicy,  jak widać od czasu Nędzników nic się nie zmieniło. To TEN SAM kapitalizm z wilczą mordą zamiast ludzkiej twarzy, ludzka twarz to jest w reklamach „mini ratki” a rzeczywistość taka jak w cytacie. Na szczęście współczesna polska młodzież ma wyjście awaryjne i z niego korzysta. Spierdala stąd aż miło, dorabiać inne kraje, skoro ich własna ojczyzna ma ich głęboko w komorniczo-bankowej dupie. A komu na koniec banki i komornicy sznur na szyję ukręcą ?
Złoto też wirtualne

"Od 75-80 procent zasobów złota, o których świat myśli, że je posiada, po prostu nie istnieje" - powiedział Chris Powell. "To są po prostu deklaracje banków oferujących złoto, które mają gwarancje banków centralnych". Analityk nie ma wątpliwości, że dziś trudno sobie wyobrazić konsekwencje takiego postępowania .

Tak wygląda „pewna inwestycja” i „parytet złota”. To też okazało się wyłącznie „popychaniem cyferek po ekranie” a naiwni płacąc bajońskie pieniądze myśleli, że dokonują „bezpiecznej lokaty”.  „Niepewne jak w banku” – oto nowa dewiza naszych czasów.

Nexus z krainy Sci-Fi



Tak wygląda nowy komputer osobisty przedstawiony przez Google. I nie chodzi o wygląd, podobny do „jabłuszka”, ale nie pogryziony. Chodzi o nową definicje komputera osobistego, który może być nawet żyrandolem wiszącym w salonie. On po prostu „gdzieś jest” a komunikujemy się z nim przez niezliczone urządzenia od lampy, przez lodówkę, smart fon , tablet lub cokolwiek innego. Kiedyś oglądaliśmy to w filmach Sci-Fi, teraz będziemy to mieli w domu. Co na to JABCOK COMPANY ?

Kto rządzi we Francji ?

Wiecie jakie są wyniki wyborów we Francji ? Nie ? Ja też nie. W żadnym z głównych mediów ani się na ten temat zająknęli. Nic, czarna dziura, w niedzielę były wybory a do dziś dzień ani mru mru. Dopiero w piątek lewicowy Przegląd opisał jak głosowali Francuzi. Otóż po raz pierwszy socjaliści mają absolutnie wszystko. Rządząca partia poprzedniego prezydenta dostała strasznie w dupę, tracąc ponad 100 mandatów. Druga runda praktycznie wywaliła z parlamentu faszystów Pani Le Pen. Francja pokryła się cała czerwienią socjalistów: prezydent, parlament, senat, premier, większość samorządów i merów najważniejszych miast. Jeszcze tak nigdy nie było, we Francji komentują to jako „drugą rewolucję francuską”. A w naszych mediach ani słowa.  O to walczyła Solidarność, tak wygląda Polska bez cenzury. Za „komuny” przynajmniej wiedziałem, że cenzor wycina z wiadomości to co władzy nie pasowało a teraz jest tak samo, tylko oficjalnie mamy „wolne media”. Takie one wolne jak pies na łańcuchu, łańcuchu wielkiego kapitału. Rewolucję Francuską czas zacząć.


piątek, 22 czerwca 2012

W środku Apokalipsy



 Motto: "Polacy nic się nie stało, Polacy nic się nie stało



No to mamy łupka

To może być zimny prysznic dla liczących na polskie łupkowe eldorado. ExxonMobil, największy amerykański koncern paliwowy, rezygnuje z poszukiwania gazu z łupków w Polsce. Powód decyzji amerykańskiego giganta jest prozaiczny: nie znalazł dość gazu, by jego wydobycie się opłacało.

Biedny Pan Premier Donald Tusk, najpierw „łupki” na EURO a teraz to. Po raz kolejny rozdęty balon nadziei zamienił się w zużytą pękniętą prezerwatywę. A emeryci, którzy mieli być z zysków „łupkowych” utrzymywani będą musieli zostać „zwiotczeni” pavulonem, innej drogi niestety nie ma. Czy nas to coś nauczy ? Oczywiście, że nie. Wymyślimy sobie kolejne „łupki”, bo Polacy lubią żyć marzeniami, im bardziej nie realnymi tym lepiej.

Nie wrócisz tu, gdzie nadwiślański brzeg.
Polacy, którzy wyjechali na studia za granicę, w większości tam zostają. Z Wielkiej Brytanii wraca co szósty. Z 920 polskich absolwentów brytyjskich uniwersytetów z 2010 r. do Polski wróciło 150, reszta pracowała na obczyźnie, w tym 625 osób w Anglii. Młodzi Polacy, albo sami nie chcą wracać, albo są przekonani, że w kraju nikt ich nie chce. Niepokojąco duży jest też odsetek absolwentów, którzy nie wracają, bo nie widzą perspektyw na pracę, nie mają kontaktów, które - ich zdaniem - są niezbędne, by ją znaleźć.

Bo nikt ich nie chce ? Oczywiście, że nie chce. Polski „pracodawca” nie potrzebuje dobrze wykształconych, znających języki młodych pracowników. On chce „tanich” pracowników, inne kryteria się nie liczą. Jakie są perspektywy na pracę ? Takie jak Polska reprezentacja kopaczy w finale EURO 2012.

EURO 2012






OTAKE Euro to tak, trzy razy tak.

EURO 2012 Początek Końca

Po losowaniu finałów mistrzostw Europy zapanowała radość, że nie trafiliśmy do żadnej "grupy śmierci", a wręcz do "grupy życia". Wszyscy rywale mieli być do ogrania, a pytaniem pozostawał tylko przeciwnik w ćwierćfinale i kres możliwości Biało-Czerwonych - półfinał, finał, a może nawet złoto! Aż tu nagle... Nie wygraliśmy żadnego meczu; ba, zajęliśmy ostatnie miejsce! Jeśli coś graliśmy, to maksimum pół meczu, więc udać się nie mogło. I się nie udało. Znowu.

Jeszcze dwa tygodnie i będzie koniec. UEFA policzy zyski a my zaczniemy liczyć straty. Straty sportowe już liczymy. Można je podsumować krótkim cytatem ze znanego szlagieru „znowu w życiu mi wyszło ..” w wykonaniu Pana Senatora z PiS zresztą. Teraz już za dwa miesiące zaczynamy eliminacje do MŚ 2014 w grupie :  Anglia, Czarnogóra, Ukraina, Polska, Mołdawia, San Marino.
Szanse na awans jak szanse na pawia. Też znowu. Za to mamy cztery wielkie nowe stadiony jakich nawet Francja czy Włochy nie mają. Mamy T-Mobile „Extraklasę” gdzie o grze w piłkę nożną trudno mówić, jak się TO porówna do rozgrywek lig innych krajów. To taka sama różnica jak między Polska ligą hokeja a NHL. Do tego mamy na „wysokim poziomie” bandytów stadionowych, którzy nawet w czasie EURO nas na cały świat skompromitowali. Mamy kilkuset aresztowanych działaczy, sędziów i piłkarzy z powodu handlu wynikami tej „ekstraklasy”. I tak dalej i tak dalej. Gdyby ten bilans zrobić „do spodu” , wynik przeraził by bardziej niż wszystkie odcinki „koszmaru z Elm Street”. Taka jest cena marzeń … niespełnionych.

 W tych samych dniach na turnieju w Finlandii nasi siatkarze roznieśli gospodarzy (piątek)  i Kanadę (sobota) po 3:0, oraz po raz trzeci (z czterech w tych rozgrywkach) wygrali z absolutnie najlepszą w ostatnich 30 latach na świecie Brazylią (niedziela). UWAGA: tu się gra dzień po dniu a mecz trwa czasem do 3 godzin.  W świecie siatkówki z Brazylią wygrać dużo trudniej niż w piłkę nożną. A jednak. Gonienie Rosji, to dla naszych chłopców chleb powszedni. Raz my ich, raz oni nas. W rankingu jesteśmy na 4 pozycji i prawie nigdy nie spadamy za 10. Nie mówiąc o pięknie i dynamice gry, o najlepszej na świecie publiczności i wielkich halach zbudowanych w latach ostatnich. Dlatego co druga duża impreza siatkarska rozgrywana jest w Polsce. A liga ? A daj Panie Boże zdrowie. Mecze polskich drużyn ligowych są na wyższym poziomie niż siatkarska Liga Mistrzów. Pisać dalej ? Nie ma po co.

 Nic nie zmieni bezgranicznej ślepej miłości narodu, mediów i polityków do dyscypliny, w której dostajemy łupnia za łupniem. Teraz jak zwykle po kolejnej klęsce zacznie się „likwidacja PZPN” i skończy się jak zawsze tym, że nic się nie zmieni. Co może pomóc ? Recepta jest prosta, trzeba piłkę nożną odciąć od pieniędzy. Jak ich zabraknie to zaczną grać. Skąd moja wiara w takie rozwiązanie ? Ano też z siatki, tam ta metoda zadziałała cuda. Zabrali im kasę i za dziesięć lat zaczęliśmy wygrywać. Teraz kasa jest ale … za wyniki.

EURO 2012 i Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński przedstawi dzisiaj "trzy kroki do uzdrowienia polskiej piłki nożnej", co potwierdził w Polskim Radiu Joachim Brudziński. Poseł nie chciał jednak zdradzić więcej szczegółów

W kategorii „News of the Day” faworyt murowany, co by to nie było. Dobrze, że się nie chce zabrać za mój bolący kręgosłup bo bym w życiu z wózka nie wstał. Ale jestem za, bez względu na to co kaczor wymyśli. Ponieważ jego pomysły zawsze się kończą kompletną klapą więc niech „uzdrawia” polską piłkę nożną. Jak mu się uda wszystko wykończyć to bardzo dobrze, wreszcie będzie spokój.

EURO 2012 Zamiast

Budowa aren na EURO 2012 pochłonęła 4,27 mld zł. Pieniądze te pozwoliłyby na postawienie kilkunastu tysięcy dwupokojowych mieszkań w największych miastach Polski. Normalnie tyle mieszkań budują deweloperzy w całym kraju w kwartał. Alternatywą byłoby sfinansowanie budowy 35 tysięcy lokali komunalnych.

Po co ludzie mają mieszkać ? Niech chodzą na mecze. Tylko kto na tych jebanych stadionach będzie grał ? Lech, Lechia, Polonia, Śląsk to dopiero są „europejskie marki”. Samo postawienie to nic, teraz będziemy płacić na utrzymanie tych pomników pychy polityków i PZPN oraz mediów. Na to, że stadiony opłaca ci, którzy wymyślili ich zbudowanie nie ma co liczyć. Masz za swoje, Grzegorzu Dyndało.

Prawo EURO

W Gdańsku obowiązuje zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych. Podczas Euro 2012 tłumy kibiców piją jednak piwo, i nie tylko, na ulicach całego miasta. Wszystko dlatego, że policja i Straż Miejska mają podczas turnieju kibiców łamiących ten zakaz pouczać, a nie karać.

Oto cała Bolanda Republic, najpierw uchwala się debilne przepisy a potem jak się nie da ich egzekwować to udaje się strusia. Łeb w piach a dupa na wierzchu. Gdyby w „kulturze kibiców” było palenie marychy to też by „nikt nie widział”. Ot Dulski to naród, był jest i będzie, na zawsze.

EURO 2012 Puenta

Czego jeszcze potrzeba, by Polacy cokolwiek wygrali? "Fryzjera" w roli organizatora mistrzostw?

Hanka „pomyłuj”
Po pozytywnych opiniach płynących z zagranicy o organizacji Euro, prezydent miasta ogłosiła chęć organizacji mistrzostw świata - podało Radio Dla Ciebie. Respondenci chwalą nasze przygotowanie do mistrzostw, komunikację miejską, czy pomocnych wolontariuszy. Dlatego Hanna Gronkiewicz-Waltz pomyślała, że z mundialem też byśmy sobie poradzili. Warto się zastanowić czy mistrzostwa świata zorganizowalibyśmy sami, czy z innym krajem. To również prezydent stolicy wzięła pod uwagę.Uważam, że po raz drugi z Ukrainą. mieliśmy szczęście, to będziemy mieli je potem - stwierdziła. 
Niech TO wyjdzie z gabinetu i połazi po TYM MIEŚCIE i niech zobaczy jak TO MIASTO wygląda i jak funkcjonuje, to znaczy jak nie wygląda i jak nie funkcjonuje. Jedno mnie pociesza, za dwa tygodnie będę w Bangkoku. Choć na chwilę, ale ta chwila więcej warta niźli rok w tej dziurze, Szanowna Pani Prezydent.

Oto miara sukcesu




Ziemia obiecana

Z obliczeń "DGP" wynika, że w 2011 r. liczba osób dotkniętych skrajnym zubożeniem zwiększyła się o ok. 400 tys. Ich wydatki były mniejsze od minimum egzystencji obliczanego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Bieda rośnie, bo zmniejsza się dynamika wynagrodzeń, ostrzega "DGP" i konkluduje, że liczba osób skrajnie ubogich wzrośnie w tym roku w skali nie mniejszej niż w roku 2011.

W tym samym czasie „eksperci” BCC przekonują, że podniesienie płacy minimalnej w 2013 o 100 PLN jest niemożliwe, bo „koszty pracy” wzrosną ponad możliwości pracodawców. Jednocześnie firmy mają rekordowe ilości środków w bankach i rekordowe zyski. Całość układa się w znany z „Ziemi obiecanej” schemat. Żeby przeżyć trzeba pracować ponad siły, a klasa posiadaczy marnotrawi pieniądze bo nawet już nie wie na co je wydać. Pan Premier Donald Tusk natomiast kilka dni po „przesławnym laniu” znów wrócił do retoryki „zielonej wyspy” oznajmiając, że Polska to niemalże „Ziemia obiecana”, i tym razem miał rację, tyle, że chodziło o wersję Rejmonta, o czym nie był łaskaw powiedzieć.

Choć na gospodarczej mapie Europy wciąż jesteśmy zieloną wyspą, to jest nam coraz trudniej związać koniec z końcem. Po kieszeni biją nas zwłaszcza galopujące koszty utrzymania mieszkań i domów Dlatego jak ponury żart brzmi informacja, którą podała niedawno firma doradcza Deloitte, że w Polsce te koszty są jednymi z najniższych w Europie. Według tej firmy wydatki na czynsz i remonty nie przekraczają u nas połowy średniej unijnej, która w 2011 r. wynosiła 5,8 tys. euro w przeliczeniu na gospodarstwo domowe. Sęk w tym, że w Deloitte nie porównano kosztów utrzymania mieszkań z zarobkami w poszczególnych krajach. W takim zestawieniu wypadamy fatalnie.

Ponury żart to nazywa się Polska, a bzdety produkowane przez „agencje” zwykle nie są warte wkładu pracy jakie w powstanie tych „odkrywczych” analiz włożono. Stopień odrealnienia tzw. analityków powoli dogania polityków. Razem żyją na kompletnie innej wyspie. A my na jakiej żyjemy ? Na tonącej .

Wyklęty powstań ludu ziemi

Nie chcemy wyjeżdżać z kraju, bo mamy pomysły, jak go zmieniać- pod takim hasłem w sobotę w Rzymie odbędzie się kolejna już manifestacja młodych ludzi. Tych, wśród których bezrobocie sięga 36 proc. Na rzymskim Piazza Farnese spotkają się ludzie, którzy chcą wyrazić swój sprzeciw wobec sytuacji we Włoszech i frustrację spowodowaną niemożnością znalezienia pracy. Demonstrację zorganizowała organizacja " Il Nostro Tempo è Adesso" (To jest nasz czas).

Kolejny kraj, znów te same problemy. Nic dla ludzi, wszystko dla bogaczy. Najpierw dwadzieścia lat z premierem celebry tą i jego orgietkami. Szał bogacenia się za wszelką cenę, ogłupiałe media, szalone banki zwiększające „sprzedaż” za wszelką cenę, bańki na nieruchomościach, giełdzie i gdzie się tylko da. Po orgii został kac, niespłacone rachunki i brak perspektyw. Zaraza ogarnia kolejne kraje, bal już tylko na Titanicu (USA) gdzie podobno kryzysu nie ma a „american dream” ma się świetnie. Kto pierwszy powie prawdę, że tego systemu uratować już nie można ?

Z czego Panie Premierze, z czego ?
Ponad połowa Polaków twierdzi, że nie oszczędza na emeryturę, bo nie ma z czego. A nawet jeśli, to nie rozumie i nie ufa produktom finansowym – donosi "Puls Biznesu"

A ja zaufałem 16 lat temu. I mam mniej niż wpłaciłem ale za to „rynki” się dorobiły. Tak to działa, nie ma co rozumieć. Jak każda piramida finansowa. A, że całe światowe finanse to dziś jeden wielki schemat Ponziego to katastrofa będzie taka, że nawet Greka Zorbę by to przerosło. Ale chcą zarobić więcej, więc stąd Pan Premier ciągle pracuje nad nowymi „możliwościami” oszczędzania na emeryturę, tylko już naprawdę nie ma z czego zasilać tej piramidy. Teraz ona po prostu musi się zawalić.


Gadu gadu, kij do zadu

Egzamin na nowych zasadach

Nowa forma egzaminu:

• dała gimnazjalistom lepszą okazję wykazania się
zdobytymi wiadomościami i umiejętnościami
• może pomóc uczniom dokładniej poznać swoje mocne
i słabe strony oraz wybrać dalszą ścieżkę kształcenia

A wyniki ? Grubo poniżej 50%. Czyli, młodzież poznała, że jej przeznaczeniem jest „wykładanie chemii” w Tesco, „latanie” z paczkami DHL i inne równie ambitne prace. Ot, to co nie udało się Hitlerowi udało się Panu Premierowi Donaldowi Tuskowi, Polakom wykształcenie nie jest potrzebne bo to naród przeznaczony do wykonywania robót najprostszych, od „inżynierii finansowej” jest inny naród.


Teraz wzięli się za swoich ?

Agencja ratingowa Moody's obniżyła w czwartek noty piętnastu banków. W najsłabszej grupie umieszczono amerykańskie Citigroup, Morgan Stanley i Bank of America, a także brytyjski Royal Bank of Scotland (RBS).

Co się kurwa stało ? Obudzili się w tym Moody’s , czy kasy nie dostali ? Chciałbym wierzyć, że to pierwsze. Bo strzał jest tym razem w dziesiątkę. Wszystkie te „banki” mają za kołnierzem tyle, że mogą cały świat finansów w powietrze wysadzić. I czy to w ogóle są banki ? To największe szulernie świata, ciekawe co będą teraz „rekomendować” swoim klientom, pewnie własne akcje umieszczone w opakowaniu „strukturalnym”.


piątek, 15 czerwca 2012

Apocalypse Now


Motto: Kiedy byłam mała, to mój dziadek powiedział takie słowa: "Kiedyś ludzie płacili. Teraz płacą i płaczą. A kiedyś przyjdzie taki czas, że będą tylko płakać, bo nie będą mieli z czego płacić". I taki właśnie czas w Polsce nadszedł (chyba już dawno).


Taka będzie Rzeczpospolita



Jak wygra PiS.

Kłamca, kłamca

Donald Tusk zmienia swoje plany co do przyszłości politycznej. Jak informuje "Newsweek", wbrew wcześniejszym zapowiedziom, zamierza on ubiegać się o kolejną kadencję na stanowisku szefa Platformy Obywatelskiej.

Jest w ludziach takie coś, co czyni z człowieka „króla stworzenia”. To niczym ni poparte poczucie własnej wyjątkowości. Mimo lecących na łeb na szyję ocen rodaków, mimo marnych wyników pięciu lat rządzenia, Pan Premier Donald Tusk uważa się za kogoś absolutnie wyjątkowego. Chciałbym skromnie zauważyć, że historia pełna jest milionów takich „absolutnie wyjątkowych” i jak to kiedyś min. Nowak zauważył, „naznaczonych przez Boga” przywódców, o których albo historia nic już nie mówi albo mówi coś kompletnie przeciwnego do tego co o nich mówiono, gdy panowali. I mało co który zdołał się przed tą zarazą ustrzec, a w przypadku Pana Premiera śmiem twierdzić, że już dawno zatracił był kontakt z rzeczywistością i wśród swego dworu naprawdę uwierzył w swoją ponad przeciętność. I tak jak inni, którzy wyżej srali niźli dupę mieli, doczeka się niezbyt miłego przebudzenia, gdy w końcu spadnie tam skąd wyjść nie powinien. I wcale nie będzie mi go żal, nikomu nie będzie, no może poza min. Nowakiem.

I wyszło emerytalne szydło z worka
Podniesienie wieku emerytalnego w Polsce jest "pozytywne" dla ratingu kredytowego kraju i wskazuje na "zobowiązanie do podtrzymywania wzrostu gospodarczego i rzetelności fiskalnej" - podała agencja Bloomberg powołując się na komunikat Moody's Investment Investors Service.

Jak eutanazja po 50’tce będzie „pozytywna” dla ratingu kredytowego to Pan Premier Donald Tusk z taką samą determinacją będzie do niej przekonywał, tak jak teraz bardzo jest przeciw. Najważniejsze są zobowiązania wobec „rynku” i „inwestorów”. Zobowiązania wobec wyborców to tylko „teatr polityczny”. Z powyższego już w sposób jasny wynika „kto tu rządzi”. Nie ma żadnej demokracji a rządy są tylko „zbrojnym ramieniem” międzynarodowej finansjery całkiem jak za czasów dziadka Karola. I dedykuję tą wiadomość wyborcom PZPO, głosując na nich głosujesz na Goldman Sachs, Morgan Stanley i tym podobne „geszefty” zza oceanu. Zdanie ponad 80% obywateli dla Pana Premiera nie ma najmniejszego znaczenia.

Żyje się lepiej

Liczba samobójstw z powodów ekonomicznych wzrosła w Polsce o 40 proc. w ciągu czterech lat - pisze dzisiejszy "Dziennik Gazeta Prawna". - Obawiam się, że ta tendencja będzie się pogłębiać - mówi prof. Aleksander Araszkiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydalnego. Rośnie także średnia wieku samobójców.

Jak wszystko za rządów Pana Premiera Donalda Tuska, albo rośnie albo się pogłębia. Bo Pan Premier Donald Tusk, nasz Umiłowany Przywódca sprawia, że nawet trawa nie dość, że szybciej i wyżej rośnie to nawet jest zdecydowanie zieleńsza niż za rządów PiS.

Z życzeniami dla Pani Marszałek

Pacjenci czekają, by zapisać się na najbliższy miesiąc do specjalistów - podaje Radio Dla Ciebie. Kilkumetrowa kolejka w Legionowie - pacjenci od parunastu godzin stoją przed przychodnią, by zapisać się do lekarza. Pan Andrzej, który zadzwonił do Radia dla Ciebie określił sytuację jako dramat:  By zapisać się do lekarza, trzeba stać w 300-metrowej kolejce. Panuje bałagan.

Pani Marszałek dedykuje ten ludzki dramat, dramat ludzi chorych, ludzi najsłabszych, którzy najbardziej potrzebują pomocy. To właśnie Pani „reformy” doprowadziły do tej rozpaczy, cofnęliśmy się do tak ulubionej przez polską prawice Polski międzywojennej. Tamta Polska też była tylko dla bogatych, też miała swoje dzieci głęboko w dupie. Też miała swoich celebrytów  brylujących na salonach, prezydenta myśliwego i gawędziarza oraz  zmieniających się premierów nieudaczników. A bałagan był i jak widać pozostał tym co nas od zawsze wyróżniało wśród narodów świata. Czego jeszcze trzeba debile, żebyście „wzięli sprawy w swoje ręce” i pogonili ten Solidarnościowy motłoch od władzy, z Panią Marszałek na czele.

EURO 2012 Apokalipsa

Do zgromadzenia dołączyła niewielka grupka Solidarnych 2010, którzy na co dzień w pobliżu pełnią wartę pod swoim namiotem. "Nie chcemy święta ruskiej flagi" oraz "I tak przegracie wszystkie mecze" - krzyczał po polsku i po rosyjsku jeden z Solidarnych. Przyniósł transparent ze zdjęciami ofiar katastrofy smoleńskiej i napisem: "Oni zginęli, my będziemy trwać".


Gość w dom, Bóg w dom. Witamy naszych gości jak zawsze ze staropolską gościnnością, chlebem i solą. Ale KURWA Ruska to nie, Rusek ma wypierdalać z powrotem. Tacy jesteśmy i nic tego nie zmieni, kraj debili, zbyt wielu niestety.

Nie będzie blokady dróg podczas otwarcia Euro 2012, oszukani przedsiębiorcy chcą zablokować Stadion Narodowy! W piątek do Warszawy mają przyjechać właściciele i pracownicy firm poszkodowanych przy budowach dróg ekspresowych oraz autostrad A1, A2 i A4, a także podwykonawcy budowy Stadionu Narodowego, którzy nie otrzymali zapłaty. Zdesperowani przedsiębiorcy domagają się m.in. powołania komisji śledczej, która pomoże ustalić, kto ich oszukał. Część poszkodowanych rezygnuje z protestów, przekonały ich obietnice ministra Sławomira Nowaka.

Diabelska Alternatywa to sytuacja gdy co nie zrobisz, masz przechlapane. Jak ich spacyfikują to kompromitacja na cały świat, jak nie to nie ma meczu i kompromitacja na cały świat. Tak czy inaczej wychodzi na to samo. A na pytanie „kto ich oszukał ?” odpowiedź jest brutalnie prosta. System. Ale Polacy system wybrali sami, nikt ich do tego nie zmuszał. Tak działa „wolny rynek”, po bankrutach nie ma kto płacić, bo Państwo nie jest „od tego”. Tylko „od czego” ono jest ? Mnie już nic rozsądnego do głowy nie przychodzi.

Zgłoszenia demonstracji nie ma, więc ewentualny protest podwykonawców Stadionu Narodowego, którzy rozważają blokadę obiektu będzie nielegalny - poinformowała Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy.

Jakże myśl ta głęboka, jak trafne spostrzeżenie.

Okazuje się jednak, że ogromna liczba futbolówek, które robią furorę na świecie jako oficjalny symbol piłkarskich świąt powstaje w fabrykach pełnych dzieci. W krajach rozwijających się (jak Indie) albo tych o biedniejszych rynkach (jak Bangladesz czy Pakistan) zatrudnia się do takiej produkcji całe rodziny. Stawki są bardzo niskie, zszycie jednej piłki zajmuje jednemu dziecku od 6 do 7 godzin. W rezultacie po średnio 12-14 godzinach pracy nieletni pracownik ma zrobione jedynie dwie sztuki nowoczesnych piłek, a to daje mu jedynie 1/40 ceny detalicznej jednego egzemplarza

I nas czeka to samo, jak nie powiemy „dość” to skończymy tak samo. A Pan Premier Donald Tusk lubuje się w kopaniu tak produkowanych futbolówek. Miłej zabawy Panie Premierze, żeby Pan mógł sobie pograć w „gałę” komuś odebrano dzieciństwo. I jak się Pan z tym czuje ? Jest Pan dumny z EURO 2012. Bo mnie się nóż w kieszeni otwiera.

Na razie Euro nikomu w Polsce się nie opłaca. Plajtują firmy budujące autostrady i stadiony, a miasta, w których są rozgrywane mecze, toną w długach. Miasta-gospodarze piłkarskich znalazły się na liście 135 gmin z największymi długami - alarmuje "Rzeczpospolita". W tym roku sytuacja będzie jeszcze gorsza - straszy dziennik.

Za mocarstwowe zapędy Pana Listkiewicza i naszych ogłupiałych polityków będziemy spłacać długi przez pokolenia. Za chwilę przyjemności zapłacimy latami wyrzeczeń. Bo Polak przed szkodą i po szkodzie głupi.

Bitwa Warszawska


"Polscy kibice prowokowali kibiców rosyjskich w czasie przemarszu na stadion. Doszło do kilkunastu bójek. Po obu stronach dziesiątki chuliganów kopało się i biło po twarzach" - czytamy na bbc.co.uk. Zagraniczne media relacjonują, co się stało wczoraj w Warszawie przed meczem Polska-Rosja. "Najgorszy koszmar UEFA właśnie się spełnił" - pisze o zamieszkach dziennik "Daily Telegraph". "Biją się rosyjscy i polscy chuligani. Jest wielu rannych, wielu aresztowano. Policja strzela do chuliganów gumową amunicją" - pisze reporter CNN.

Gratulacje należą się przede wszystkim :

1. Ogłupiałym do cna mediom, które atmosferę wojny stworzyły i podpuszczały jak tylko mogły, żeby zdobyć „ciekawy materiał”. W TV widziałem znacznie więcej dziennikarzy niż kiboli, na jednego uczestnika bójki było co najmniej pięciu przedstawicieli „mediów” z aparatami. Tak w Polsce wygląda rola mediów w życiu społecznym, im gorzej tym lepiej, a jak nie ma „napięć” to trzeba je wytworzyć. Media są od komentowania ale w Polsce media już są po mojemu władzą nie czwartą, ale jedyną. Od stworzenia politycznego celebryctwa począwszy, przez hodowanie piłkarskich kiboli, do awanturniczej polityki zagranicznej na końcu.

2. Wszystkim, którzy piłkę nożna uznają za sport jedyny na świecie. Mnie ta kopanina już dawno znudziła, zwłaszcza, że przyciąga do siebie jak magnes chuliganów z całego świata. Proponuję pooglądać polską ligę siatkówki, o takich imprezach jak Puchar Świata nie wspominając. Tam też gramy z Rosją i nikogo nie pobili. O tym, że Polska reprezentacja regularnie medale przywozi i walczy na najwyższym światowym poziomie nie wspomnę. Ale kult „kopanej” przede wszystkim.

3. Władzom Warszawy za „zapewniamy, że jesteśmy przygotowani”. Jak w 1939, wtedy też byliśmy.

4. Premierowi Donaldowi Tuskowi za całokształt. Niech żyje, niech żyje, niech żyje.

5. Januszowi Korwin Mikke za udział osobisty. Jeśli chciał udowodnić, że większego pojebańca w „polityce” nie ma , to udowodnił. Nie raz.

Bo każdy Polak to …

Oszukiwanie fiskusa się opłaca. Ryzyko wykrycia jest niewielkie, kary łatwo uniknąć, a konsekwencje i tak ponoszą uczciwi podatnicy. Problem dotyczy zarówno przedsiębiorców jak i osób prywatnych. W przypadku tych pierwszych najpopularniejszym sposobem kiwania fiskusa są trefne faktury. W zeszłym roku wykryto ich 140 tys., czyli o 43 proc. więcej niż w 2010. W sumie opiewały na kwotę 5,8 mld zł, niemal o 60 proc. wyższą niż rok wcześniej.

Polacy mają kilka niezaprzeczalnych cech wyróżniających. Jedną z nich jest wysoki stopień cwaniactwa. Jak się da to się da, jak mówi znane polskie porzekadło. To co np. Szwedowi do głowy nie wpadnie, czyli okradanie własnego Państwa, a w konsekwencji samego siebie, Polak ma niemal we krwi. Jak to się skończyło w Grecji, Hiszpanii i co grozi Włochom właśnie widzimy. Tam Państwo nie wytrzymało masowego unikania podatków i padło pod skalą oszustw własnych obywateli. Nas też to czeka, bo na zmianę podejścia do obowiązków obywatelskich się nie zanosi a sprawność egzekucji ze strony państwa jest bardzo niska. Stąd pusta kasa, bo gdyby wszyscy uczciwie zapłacili co się należy, to śmiem twierdzić nie od dziś, że budżet by miał nadwyżki tak, że mogli byśmy swój dług z rynku skupować, za małe pieniądze zresztą. Ale rzeczywistość jest taka, że cały budżet opiera się na coraz mniej licznej grupce obywateli, którzy, co rzadsze, mają jakiś moralny kręgosłup i nie kantują oraz tych, którzy kantować nie mogą. A ponieważ jest to zdecydowana mniejszość, więc perspektywy widzę marne.

Największe osiągnięcie Wolnej Polski

Spadają obroty akcjami na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W maju wyniosły blisko 15 miliardów złotych, czyli były o blisko 37 procent niższe niż przed rokiem w tym samym czasie.

Tak się skończyły mocarstwowe zapędy polskich liberałów z Donaldem Tuskiem na czele. To on, przypomnę, nazwał GPW największym osiągnięciem 20-lecia. Jakie to osiągnięcie, właśnie widać. Jak zwykle sen o potędze zamienił się w ponure przebudzenie. Im wcześniej GPW zostanie zamknięta tym mniej strat będzie.

Jesteśmy najlepsi w Europie

Pod koniec marca tego roku aż 26,7 proc. pracowników najemnych w Polsce zatrudnionych było na podstawie umów na czas określony – wynika z obliczeń „Dziennika Gazety Prawnej”, dokonanych na podstawie danych GUS. Daje nam to niekwestionowane pierwsze miejsce w Europie, gdzie unijna średnia wynosi tylko 14,1 proc.

I to jest powód do dumy, a będzie jeszcze lepiej. Będziemy dążyć do 100% zatrudnienia na czasowe umowy o dzieło lub pracę tymczasową. Jeśli chodzi o „elastyczność rynku pracy” osiągniemy mistrzostwo Świata. Tylko, kto w takim kraju zostanie ? No poza oczywiście „pracodawcami”.

I BOGACI !!!

Emeryci w Polsce są jedną z najlepiej sytuowanych grup społecznych – wynika z opublikowanych przez GUS badań dotyczących kondycji gospodarstw domowych, które przytacza „Rzeczpospolita”. Przeciętny emeryt ma na życie miesięcznie 1296,96 zł. To oznacza, że emeryci są drugą po przedsiębiorcach najlepiej sytuowaną grupą społeczną (dochód osób prowadzących działalność gospodarczą to 1497,43 zł miesięcznie). Dla porównania – przeciętny Polak ma miesięcznie do wydania o 71 zł mniej, a osoba pracująca zawodowo o 54 zł mniej.

I dlatego nie będzie dzieci, bo emeryci ich na pewno nie wyprodukują. Przedsiębiorcy robią kasę i też czasu nie mają na głupoty. I bardzo dobrze, bo takiej patologii to chyba świat nie widział. Ale jest pięknie, „zielona wyspa” i „tygrys wschodu”, ale na garnuszku babci emerytki. Poraża też dochód statystycznego „przedsiębiorcy”, co za gówniany geszeft ta Bolanda.

Szukać pracy ?

Może wyda się to w tym momencie dziwne, ale nie zamierzam szukać w Polsce pracy. Mam już serdecznie dość słyszenia wszędzie słowa "nie". Słyszałam je już z 300 razy, kiedy nie otrzymałam żadnej odpowiedzi na moje aplikacje. Albo kiedy byłam na dziwnych rozmowach kwalifikacyjnych, które wyglądały jak skecze z kabaretu.

I nie szukaj, szukaj swojego miejsca gdzie indziej bo tu ludzi młodych, zdolnych z wykształceniem i umiejętnościami nie potrzeba. Nasi „pracodawcy” premiują BMW, w pracy bierny, mierny ale wierny, ślepo wpatrzony w szefa, jak w wizerunek JP2. Drugie BMW to SUV z kratką zarejestrowany na firmę. Oba jak się znudzą można wypierdolić na śmietnik i wziąć nowe. I to się prędko nie zmieni, miarą „kultury zachodu” nie są czyste ulice i pachnące toalety, ta miara to stosunek do ludzi, ludzi a nie „zasobów ludzkich”, jak w tym kraju nieszczęsnym. I dlatego w rankingu nowoczesności nasza gospodarka jeszcze długo będzie na poziomie Mali. Bo za głodową płacę i durnego szefa nad głową to nikt i-pada nie wymyśli. Więc wiej kobieto i zapomnij, zapomnij o tym gównie.

Samorządowi złodzieje

Co miesiąc samorządy otrzymują subwencje oświatowe, z których m.in. wypłacane są pensje dla nauczycieli. Często jednak nauczyciele ich nie otrzymują, bo lokalna władza przeznacza te pieniądze na inne cele – czytamy w „Gazecie Polskiej codziennie”. Jak powiedział gazecie Ryszard Proksa, przewodniczący oświatowej „Solidarności”, samorządy bardzo się zadłużyły i jedyne pieniądze, jakie mają, to owe subwencje oświatowe. Zaczęły więc przeznaczać je na inne przedsięwzięcia. Z tych pieniędzy realizują też swoje zobowiązania. Zadłużenie spowodowało, że samorządy ograniczają w szkołach etaty. Związkowcy przewidują, że w najbliższym czasie pracę może utracić nawet 30 tys. nauczycieli.

Takie będą Rzeczpospolite jako młodzieży chowanie. Oszczędzanie na oświacie, zamykanie szkół, klasy po 35 uczniów to prosta droga do Tescolandu. Tania siła robocza dla fabryk obcych kapitalistów. To czego nie udało się zrobić Hitlerowi w czasie wojny, bo wtedy napotkało to opór i rozwijanie szkolnictwa podziemnego, uda się teraz „rynkom”, które potrzebują nisko kwalifikowanych pracowników. I sami sobie to robimy, własnymi rękami. A samorządowców, którzy wbrew ustawie ukradli dotacje powinno się natychmiast wsadzić do aresztu. Tylko, kto się odważy z „władzą zadrzeć”.

Polska w budowie

Obecne prawo zamówień publicznych pozwala wykonawcom legitymować się doświadczeniem i potencjałem... podwykonawców. W efekcie na polskich budowach zagościło mnóstwo firm-teczek: bez sprzętu, bez robotników i, co najgorsze, bez pieniędzy na realizację nierentownych zleceń.

I tak jest wszędzie. W IT mamy ten sam pasztet. Wielcy „integratorzy” to wyłącznie firmy teczki, w żadnej nie pracuje ani jeden inżynier informatyk. A roboty wykonują „samo zatrudnieni”, efekt , koszty w kosmos, terminy też a jakość w dupę po prostu. Ale tak działa cały świat, inżynierowie są drodzy więc najlepiej ich wynająć jak kasjerów w Tesco. A „czapka” korporacyjna mnoży ich wynagrodzenie za pracę kilka razy i w ten sposób za byle gówno płacimy majątek. Czy nas na to stać ? Nie, i to też powód dlaczego „świat zachodu” się sypie.

Zapach pieniędzy

Jerome Kerviel twierdzi, że spekulował na giełdach prowadząc ryzykowne transakcje, za zgodą szefów banku Societe Generale, jednej z najpotężniejszych instytucji w świecie finansjery, nie tylko w kręgu francuskim. W wyniku jego ryzykownych operacji bank stracił prawie pięć miliardów euro. Na zapłacenie tego astronomicznego odszkodowania i na karę pięciu lat więzienia w tym dwóch w zawieszeniu Kerviel został skazany w 2010 roku. Dzisiaj, w czasie kolejnego procesu, oskarża banki, że w poszukiwaniu zysków za wszelką cenę nie wahają się przed ryzykownymi spekulacjami. Potwierdzają to doniesienia z całego świata, a w ostatnim czasie ze Szwajcarii i ze Stanów Zjednoczonych, gdzie maklerzy giełdowi spowodowali liczone w setkach milionów dolarów straty decydując się na ryzykowne operacje bądź wręcz oszukując inwestorów. Proces w Paryżu ma zatem ujawnić mechanizmy zazdrośnie strzeżone przez banki, które w dwuznacznych spekulacjach widzą możliwość szybkich zysków.

Jak to się stało, że cały świat utonął w hazardzie finansowym ? Jak to się stało, że społeczeństwa i rządy oddały całą władzę w ręce uzależnionych od zapachu pieniędzy i napędzanych kokainą osobników o mentalności pokerzysty ? Jak to się stało, że cały świat bierze udział w budowie globalnego kasyna na niespotykaną skalę ? Jak można było pozwolić, aby tak nieliczni byli beneficjentami tej szulerni przy obciążeniu stratami tak licznych i biednych oraz zapracowanych ludzi ? I co będzie dalej ? Szulerni ani naprawić ani zamknąć nikt nie chce i nie potrafi. Więc rak chciwości pożera kolejne kraje aż pożre wszystko i zdechnie. Tylko jak będzie świat wyglądał , potem?  Jedno jest pewne, jeść będziemy pałeczkami.

Czarna dziura

Nie wiadomo na razie, ile dokładnie pieniędzy będzie potrzebować Madryt na dokapitalizowanie banków. W Brukseli mówi się o niemieckich szacunkach od 50 miliardów do ponad stu miliardów euro.

I tak bez końca. Jak już „odzyskały płynność” banki w jednym kraju to następnego dnia pojawia się następny „problem” w innym kraju. Działa to jak czarna dziura, wsysa wszystko i nic z niej nie wyłazi. Problem jest w tym, że sektor finansowy trzeba by „dofinansować” taką ilością kasy jakiej nie ma nikt i nikt nigdy mieć nie będzie. Chłopcy emitowali (i emitują) takie ilości pustego pieniądza, że nie ma najmniejszej możliwości żeby tą „czarną dziurę zatkać”. Ładowanie pieniędzy podatników w to bagno jest najgłupszą z możliwości. Tu wyjątkowo zgadzam się z Leszkiem Balcerowiczem, niech te całe pierdolone banki wreszcie upadną. Będzie bolało, ale będzie też szansa na wyzdrowienie. Dawanie choremu kokainy, żeby go postawić na nogi zamiast obciąć chory organ, nie pomoże. Chory i tak skona. Tylko, kto teraz się przyzna, że to cały system szlag trafił. Kto powie ludziom, że kredyt to nie jest największy wynalazek ludzkości, że najpierw trzeba zarobić, żeby później kupić a nie „buy now, pay leter”. No i jeszcze pozostaje problem będący w środku zainteresowania „Ligi przeciwko zniesławieniu” ale to osobna i trudna historia.

Nowa Bania

Z punktu widzenia inwestorów z Doliny Krzemowej takie marki jak Facebook, Zynga czy Groupon to już przejrzałe, wręcz zgniłe jabłka. Inwestując w nie dziś, trudno o spektakularną stopę zwrotu. Czego więc szukać? Kwaśnych psiar, z których wyrośnie na tyle soczysta spółka, że z każdego włożonego dolara wyciśnie się z powrotem przynajmniej trzy razy tyle - podpowiadają inwestorzy. Na tej fali takie spółki, jak: Pinterest, Airbnb, Gilt Groupe, Dropbox, Square czy Evernote, kolejno dołączają do tzw. klubu miliarderów - firm wycenianych na miliard dolarów. Wszyscy tak się zachowują, jakby mieszkali w Lake Wobegon - narzeka na łamach dziennika "The Wall Street Journal" Venky Ganesan, inwestor z Globespan Capital Partners, nawiązując do powieściowego miasteczka, w którym "wszystkie kobiety są silne, mężczyźni przystojni, a dzieci ponadprzeciętne". To jak inwestorzy, którzy - zauważa Ganesan - są przekonani wręcz o nieomylności swoich zakładów i o tym, że obstawili właściwego konia, który przyniesie im fortunę

Inwestujący w Facebooka stracili już ponad 30% pieniędzy, i co ? I nic, bo chciwość zaślepia a nałogowi gracze zwani nie wiem czemu inwestorami, jak to osoby uzależnione, dalej wierzą, że trafią „świętego Grala” i nie tylko odbiją straty ale jeszcze fortunę zrobią. Zbyt upodobnił się „rynek”  do Las Vegas. To już dawno nie ma żadnego ekonomicznego sensu, została tylko gra. I niech sobie grają, ale własna kasą, jak w Las Vegas. Dowcip całego tego cyrku polega na tym, że chłopcy grają nie swoimi pieniędzmi. Do tego zyski są ich a straty nasze. Tak się urządzili. Żeby to przerwać trzeba będzie odciąć dopływ gotówki do kasyna ale kto się na to odważy. Z drugiej strony jak się tej zabawy nie przerwie to pod padająca piramidą znajdzie się cała światowa gospodarka. Nasz los zależy od tego gdzie wpadnie kulka w następnym ruchu światowej ruletki. Brawo, pięknych czasów doczekaliśmy.

Drobna różnica

Jest kilka różnic między planem Marshalla a obecną pomocą Grecji. Plan Marshalla to był plan inwestycyjny. Pompowano pieniądze, aby pobudzić gospodarki. W przypadku Grecji natomiast pieniądze w bardzo małym stopniu idą na ożywianie gospodarki. W większości przeznaczane są na spłatę zadłużenia kraju - mówi Wirtualnej Polsce ekonomista Marek Zuber.

I jak wszyscy pamiętają, Plan Marshalla zapewnił 50 lat nieprzerwanej prosperity dla Europy Zachodniej, w tym pozwolił na stworzenie tzw. „podwalin” pod społeczeństwo dobrobytu. Teraz cała kasa wyciągnięta z gardła podatników idzie do kieszeni „inwestorów”, którymi są w większości nie kto inny tylko jak zwykle wielkie banki. A społeczeństwa biednieją z godziny na godzinę. Długów z odsetkami nikt już nigdy nie spłaci, zaczynając nie od Grecji ale od USA ( 14 BILIONÓW USD DŁUGU). Pora więc nie na nowe „luzowanie fiskalne” ale na nowy plan, jak wyrwać świat  zachodu z obłędnej spirali długów, co do których chyba już nikt nie wie, ile i za co a na dodatek komu ? Co warte są zapisy w bazach danych nie wie już nikt, bo tego nie da się sprawdzić żadną miarą. Wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby spora część tych zapisów nie była prawdziwa, skoro są nie do sprawdzenia to czemu by nie „podrasować”  trochę własne bilanse. Niejeden już tak robił a niewielu na tym złapano. Reasumując, albo stworzymy jakiś plan zmieniający sytuacje gruntownie albo padniemy wszyscy, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne, bo co jak co, ale „święte prawo własności” jest ponad wszystkim, nawet ponad naszą egzystencją.

Z pustego w próżne
Laureat ekonomicznego Nobla z 2001 roku Joseph Stiglitz sceptycznie o pomocy dla Hiszpańskich banków, zwanym już 'spailout', zamiast 'bailout'. Pomoc nic zadziała, bo tak na prawdę działa w systemie zamkniętym: rząd pomaga bankom, bo liczy, że banki pomogą rządowi. Wszyscy są od siebie zależni.
Od pięciu lat leje się nieprzerwany strumień pieniądza do banków, prywatnych oczywiście i końca nie widać. Jak można było doprowadzić do sytuacji gdy instytucje finansowe nie odpowiadają przed nikim i niczym. Mają głęboko w dupie nie tylko klientów ale i właścicieli. Klientów nazywają „mupetami” i traktują jak dojne krowy. Właścicieli mają gdzieś, bo  rozproszony akcjonariat może zarządom „nakukać”.  A jak mimo wszystko przynoszą straty to dostają pieniądze od Państwa. Co to do kurwy nędzy jest. To czysty socjalizm. Czy znajdzie się wreszcie odważny i rozgoni to towarzystwo i karze spłacać długi. Nie sądzę. Dlatego ten debilny proceder przelewania z pustego w próżne może przerwać tylko wiatr historii, inaczej widać być nie może.

Dlaczego ?

Deregulacja instytucji finansowych miała poprawić sytuację – dlaczego więc większość z nas nadal żyje na kredyt i ledwo wiąże koniec z końcem? A skoro wszystko poszło nie tak i wszyscy są zgodni, że mamy do czynienia z największą zapaścią od czasu Wielkiego Kryzysu, dlaczego nie podejmujemy działań takich jak w latach 30.? Jak to możliwe, że bankierzy, agencje kredytowe i sprzedawcy obligacji nadal traktowani są z pełnym szacunkiem, skoro to oni wpakowali nas w te kłopoty?

Bo w latach 30 rządy jeszcze reprezentowały kogoś więcej niż tylko finansjerę i wielkie korporacje. Teraz mają swoich wyborców głęboko w dupie i robią tylko to za co im płacą.  Deregulacja miała doprowadzić do największego wzrostu zysków nielicznych kosztem nas wszystkich i swoje zadanie spełniła. To kolejny powód dlaczego ten kryzys się nie skończy. Nie ma i nie będzie „woli politycznej” dla zmian. Będą nas wpędzać w coraz większą nędzę, napychając jednocześnie kieszenie „oligarchii” aż do obrzydzenia. Zamiast miliarderów pojawią się tryliarderzy i to już wkrótce. To wszystko będzie trwało do dnia gdy wiatr historii jak to się zawsze w takich sytuacjach działo nie upierdoli główek przy samej dupie, politykom, finansistom, oligarchom, inwestorom i całej tej pasożytniczej klasie żyjącej z pracy innych.

Platforma Obywatelska – partia nowego typu

Rosyjski miliarder Michaił Prochorow powołał do życia nową partię - Platformę Obywatelską ("Grażdanskaja Płatforma"). Jak sam przyznał, ma to być partia zupełnie nowego typu - pisze kommersant.ru. Wczoraj podczas konferencji prasowej w Moskwie Prochorow stwierdził, że jego partia będzie stawiać "na mieszkańców dużych miast" i bronić "ewolucyjnej drogi rozwoju Rosji". - Właśnie tam mieszkają najbardziej aktywni ludzie, którzy są fundamentem Rosji - wyjaśnił. Platforma Obywatelska ma być partią bez ideologii i lidera. Będzie mieć maksymalnie 500 członków.
W Rosji już była „partia nowego typu”, nazywała się KPZR. Jak widać wirus, ostatnio uśpiony, znów zaatakował. I jeszcze te sekciarskie bzdety debilnego ruskiego miliardera. Ale za nazwę piątka z plusem.

Coda
http://www.youtube.com/watch?v=xSsOZz1np8s
I wszystko jasne.





piątek, 1 czerwca 2012

Apokalipsa nadeszła


Zamiast motta:





Bo Polska

"Dziesiątki tysięcy kibiców z całej Europy, którzy przyjadą do nas na mecze Euro 2012, zobaczy Polskę taką, jaka jest i jaką opisuje zachodnioeuropejska prasa - dynamiczną, nowoczesną, w której mieszkają odważni, otwarci na świat i radośni ludzie. Dziś naszych osiągnięć nie powstydziłoby się żadne europejskie państwo. Teraz czas na naszą gościnność. Bo wszyscy jesteśmy gospodarzami. Bo Polska jest OK!"

To ja chyba mieszkam w jakimś innym kraju. Radosnego człowieka to widziałem ostatnio z sześć lat temu, za granicą. Osiedlił się w Tajlandii i nie miał zamiaru wracać. Otwarci na świat to są wszyscy inni europejczycy, ale nie Polacy-katolicy, zwłaszcza z terenów Królestwa, czy też  poseł Jarosław Gowin, o całej czarnej jak noc prawicy nie wspominając. Co do odwagi to racja. Na potwierdzenie można przytoczyć np. lądowanie w Smoleńsku. Bo Polska Panie Premierze wcale nie jest OK, i to bardzo nie jest. Taka różnica między widokiem z helikoptera i z ziemi po której poddani Jaśnie Pana muszą chodzić.

A lud tak to skomentował:

• Żyje nam się lepiej – oznajmił w expose premier Tusk.
– To fajnie macie – pomyślał naród.

• Rząd Tuska ma nowy pomysł na rozwiązanie problemu głodu i bezrobocia.
- Proponuje, żeby głodni zjedli bezrobotnych.

• Ostachowicz zwraca się do Tuska:
- Panie premierze, jest problem. Według sondażu Polakom żyje się dobrze i są bardzo zadowoleni...
- To świetnie! A problem?
- Sondaż przeprowadzono w Wielkiej Brytanii...

• Konferencja Tuska. - cudotwórca przemawia, chwaląc się osiągnięciami swego rządu.
- A tuż pod Mszczonowem Platforma Obywatelska doprowadziła do uruchomienia nowej, ekologicznej elektrowni, gdzie, zamiast węgla, pali się torfem - chwali się Tusk.
Głos z sali:
- Ale ja tam byłem, tam nie ma żadnej elektrowni!!!!!!!!!!!!
Premier niezrażony peroruje dalej:
- A dzięki staraniom Platformy Obywatelskiej, niedaleko Jasła, wybudowaliśmy eksperymentalny odcinek autostrady czteropasmowej!
Tenże głos z sali:
- Ale tam kużwaa nie ma żadnej autostrady!!!!!!
Nie wytrzymał w końcu Schetyna i wkurzony krzyczy:
- A ty, gościu, zamiast wozić się po Polsce, lepiej byś TVN24 pooglądał!!!!!!!!!!

• członek rządu PO mówi wnuczkowi
- Obniżymy podatki o połowę, wybudujemy bezpłatne autostrady,
- uzdrowimy służbę zdrowia, nakarmimy wszystkie dzieci,
- uczniom kupimy laptopy, przygotujemy Polskę na Euro2012
...... - A jutro jaką bajkę ci opowiedzieć?

Im będzie żyło się lepiej

Banki i firmy telekomunikacyjne będą zwalniać pracowników - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Według ekspertów, bezrobocie pod koniec roku może sięgnąć nawet 14 procent. Gazeta zauważa, że choć firmy mają dobre wyniki finansowe i duże oszczędności na kontach, zaczynają reagować na spowolnienie gospodarcze i przygotowują się do redukcji w załogach

I uwolnionym z obowiązku codziennego zapierdalania do pracy będzie żyło się lepiej. Pójdą sobie z dziećmi lub wnukami na spacer, porozmawiają z małżonkiem, nadrobią zaległości w lekturze. Dziękujemy Ci Panie Premierze.

A innym gorzej

Choć nasza gospodarka na tle Europy rosła w ubiegłym roku w imponującym tempie, to ludziom żyło się gorzej. Pierwszy raz skrajnie ubogich było więcej niż tych uprawnionych do zasiłków socjalnych. Najnowsze dane GUS pokazują, że pieniądze, które mieliśmy do dyspozycji, były warte mniej niż w 2010 roku. To znaczy, że nasze zakupy realnie się kurczyły.

A miało być tak pięknie. I jest, ale niestety jak zwykle starczyło tylko dla wybranych. W ten sposób lud pije szampana ustami swoich przedstawicieli.

Spadaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

GUS podał właśnie, że sprzedaż detaliczna urosła w kwietniu jedynie o 5,5 proc. Gdy odliczyć wzrost cen, realnie zwiększyła się tylko o 1,8 proc. Analitycy liczyli na około 9-10 proc. Wydatki konsumentów decydują o dwóch trzecich PKB w Polsce. To im zawdzięczaliśmy ponad 4-procentowy wzrost gospodarczy w 2011 roku. Dynamiczny wzrost sprzedaży detalicznej przez ostatnie miesiące był ostatnim parametrem naszej gospodarki, który napawał optymizmem. Bo płace nie nadążają już za wzrostem cen, produkcja przemysłowa wyraźnie zwolniła, firmy niemal przestały zatrudniać.

A większość polaków niemal nie ma za co żyć. Tylko kaście podłączonej do żłobu oraz „biznesmenom” powodzi się coraz lepiej. W salonie Ferrari kolejki społeczne jak za komuny.

Manewr Tuska

Szefów PO przeraziły ostatnie sondaże, w których ich partia traci, i zdecydowali się na "spotkanie w cztery oczy" - pisze "Wprost". Tygodnik ujawnia, że spadające poparcie PO ma też poprawić jesienna rekonstrukcja rządu. Jakie wówczas stanowisko przypadnie Schetynie? Przełom nastąpił mniej więcej dwa tygodnie temu - pisze tygodnik "Wprost". Wtedy Tusk miał zaprosić Schetynę do swojej kancelarii na długą rozmowę w cztery oczy. Dotyczyła ona sytuacji Platformy, spadających sondaży i reformy emerytalnej. - Diagnoza była wspólna, ale pytanie, co z tego wyniknie. Bo może się okazać, że wnioski i wynikające z nich rozwiązania są jednak zupełnie różne - mówi "Wprost" polityk PO kojarzony ze Schetyną. Tę diagnozę można ująć w skrócie tak: według polityków PO trzeba przeczekać sondażowe spadki. Ich zdaniem w czasie turnieju Euro ludziom wróci entuzjazm, a jesienią potrzebne będzie nowe otwarcie, czyli rekonstrukcja rządu. Wtedy też będą się kończyć inwestycje, z którymi rząd nie zdąży na Euro, i otwierać kolejne autostrady.
I jeszcze „manewr gospodarczy” Panie Premierze, koniecznie. I już będzie całkiem jak za Gierka. Tamtemu jak mu się po pierwszej kadencji wszystko zaczęło sypać to stworzył „propagandę sukcesu”, zmieniał rządy jak rękawiczki i usiłował „przeczekać”. Aż go musieli siłą z gabinetu wywalać. Z Tuskiem może być jeszcze gorzej, bo tamten był tylko I Sekretarzem a ten jest Pomazańcem Bożym.

Kogo oszukał Tusk ?


Hartwich porzuciła pracę handlowca, by zaopiekować się synem cierpiącym na porażenie czterokończynowe. Ich domowy budżet jest niewielki. Kobieta otrzymuje miesięcznie 520 złotych świadczenia pielęgnacyjnego i 153 złotych na dziecko. - Z tych pieniędzy nie da się wyżyć - mówi. Dlatego postanowiła napisać list do premiera Donalda Tuska. Cytuje w nim m.in. słowa z tuskobusa, o tym, że nie może zabraknąć pieniędzy na niepełnosprawne dzieci. "I jeszcze jeden cytat, którego nie zapomnę - ściskając moją rękę, prosto w oczy, mówił pan, że nie pozwoli na to, aby rodzice niepełnosprawnych dzieci wychodzili na ulice protestować" - pisze, nawiązując do spotkania premiera z rodzicami dzieci niepełnosprawnych we wrześniu 2011 roku. "Oszukał nas pan" - zaznacza.

Szanowna Pani! Ten Pan oszukał wszystkich polaków, prawie czterdzieści milionów ludzi, nie tylko Panią. Na dodatek „przyjęto do wiadomości”, że w kampanii wyborczej można gadać cokolwiek i obiecywać co się tylko da. A potem nie trzeba tego dotrzymywać, bo taka jest polityka. Otóż tak być nie może. To podważa najważniejsze zasady stabilizujące istnienie organizmu jakim jest Państwo i społeczeństwo. Na kłamstwie nic dobrego zbudować nie można. Demokracja jest ułomna, ale lepszego ustroju, jak mówił klasyk, nie ma. A demokracja to jednak rząd ludu a nie elit partyjnych. Kraj, gdzie elity partyjne wespół z elitami dziennikarskimi i magnatami medialnymi stawiają się ponad społeczeństwem do niczego nie dojdzie. A na dodatek to gówno, nie demokracja. W Polsce od afery Rywina demokracji nie ma. Wtedy to pod hasłem „powstrzymać SLD” dokonano skutecznego zamachu na demokrację kreując nam system PO-PiS bez żadnej alternatywy. A obie partie grzecznie jedzą zupki przyrządzane przez magnatów medialnych ku ich radości zresztą. Jest fajnie, ale tylko dla wybranych. I śmierć frajerom, którzy jeszcze w słowa Donalda Tuska wierzą.

Czy leci z nami pilot ?



Ja na szczęście bilety kupiłem w Air Austrian.

TU 154 w wersji Miś

Budowany z betonu, stali i cegieł pomnik, który ma przypominać prezydenckiego tupolewa, będzie gotowy w czerwcu. Powstaje w sanktuarium Bolesnej Królowej Polski w Kałkowie w powiecie starachowickim. - To pomnik na miarę naszych możliwości - mówi ks. Czesław Wala, inicjator jego budowy.

Ale chwaląc Boga zasada się nie zmieniła, jakie czasy taki pomnik.

EURO 2012 Apokalipsa

W celu sprawnego poruszania się po kraju stworzono Koncepcję Obsługi Transportowej, tzw. Mobility Concept, w wymiarze krajowym i miejskim. W ramach Mobility Concept przygotowywano rozwiązania dotyczące optymalizacji tras przejazdu oraz zwiększenia płynności ruchu w terenie zabudowanym i w obszarach tzw. wąskich gardeł. Planowane są tymczasowe zakazy ruchu pojazdów ciężarowych, ręczne sterowanie ruchem w newralgicznych miejscach oraz sterowanie ruchem poprzez sygnalizację świetlną.



O taki wielki Mobility Concept stworzyłam. A jak. Niech się minister Nowak uczy, jak się robi infrastrukturę.

W czasie Euro będę płakał - mówił Gliński w rozmowie z Grzegorzem Chlastą. - Euro jest jakimś przekleństwem dla kultury, bo ona w tym czasie odchodzi zdecydowanie w cień. O ile istnieje model finansowania sportu i środki, które idą na sport są zdecydowanie większe, to kultura jest dzieckiem niechcianym. Wymyśliłem, że wokół Teatru Powszechnego, który leży naprzeciwko Stadionu Narodowego, zrobię strefę kultury, taką antytezę strefy kibica. Tam miały się dziać wydarzenia kulturalne, od koncertów, małych spektakli, po spektakle dla dzieci. Tak się złożyło, że nie dostałem na to ani złotówki, nie potrafiłem uwieść żadnego sponsora prywatnego i strefa kultury się rozsypała. Pomyślałem, że jak to nie wychodzi, to zrobię strefę wytrzeźwień. Są pieniądze na namioty wytrzeźwień, gdzie są zaangażowani lekarze, pielęgniarze, są łóżka. Skoro na to są pieniądze, to może wyrwę te pieniądze na teatr wytrzeźwień - ironizował.

Kultura w „tym kraju” to Taniec Gwiazd na Rurze, kartkóweczka z grilla, Tyskie i mecz. I trzeba by jednej ogromnej izby wytrzeźwień bo odtruć trzeba niemal całe społeczeństwo. Tyle, że pijany naród zbyt jest na rękę tym nielicznym, którzy owszem do teatru chodzą, a jak Pan swój zamknie to stać ich, żeby sobie prywatny kupić. A lud kultury nie potrzebuje on ją już ma.

Stewardzi, którzy podczas Euro 2012 mają pracować na Stadionie Narodowym w Warszawie są oburzeni i grożą strajkiem. Za pracę dostaną mniej niż wcześniej im mówiono – donosi "Dziennik Polski". Mieliśmy zarabiać 15 złotych za godzinę, a teraz proponuje się nam 10.

Wszyscy mieliśmy żyć lepiej a jak żyjemy ? To jest to co kiedyś nazywano „między ustami a brzegiem pucharu”. Słodycz  ambrozji nie zawsze trafi do ust spragnionego, czasem ją ktoś po drodze zapierdoli.


Gdzie była córka Rostowskiego ?

"Feel like at home" - zapraszał ostatnio na swoim wideoblogu premier Donald Tusk. Tusk nawiązywał do hasła reklamującego imprezę w Polsce. Problem jednak w tym, że zawiera ono błąd.”Feel like at home" jest błędem. W takim znaczeniu, że tak się po prostu nie mówi - tłumaczy w rozmowie z TOKFM.pl Andy Edwins, tłumacz. - W tym przypadku właśnie w ten sposób klasyfikujemy błąd: czy tak się mówi, czy tak się nie mówi. I nie, nie mówi się "Feel like at home", mówi się: "Feel at home" - podkreśla.

Gdzie była zatrudniona przecież specjalnie po to córeczka Pana Ministra Rostowskeigo. Jej „natywny” angielski miał nas uratowac od kompromitacji, jak widać nie uratował. I znów dupa, plakaty wydrukowane, bilbordy rozwieszone a na nich błąd jak byk. Co jeszcze spieprzycie panie i panowie z PZPO, co jeszcze ?

Kwiaty dla Nowaka

Dzisiaj rano na stacji kolejowej w Ostrowie Wielkopolskim zderzyły się dwa pociągi. Cztery osoby zostały poszkodowane - podała TVN 24. W wyniku zderzenia zostały uszkodzone lokomotywa składu towarowego i część pociągu osobowego. Do podobnego zdarzenia doszło w minioną środę w Warszawie, gdzie czołowo zderzyły się dwa pociągi. W wypadku dwie osoby odniosły obrażenia.

I wiecie co na to Nowak powiedział. Że w najbliższych miesiącach wszyscy kolejarze zostaną ponownie przeszkoleni z przepisów i zasad ruchu. Zrobi im się pogawędki na których po raz tysięczny dowiedzą się, że jak zielone to jechać, a jak czerwone to raczej nie jechać. I od tego zaraz wypadków nie będzie. Tak Panie ministrze to można syfa wyleczyć grzałką, gówno daje i jeszcze boli jak cholera.

Do niecodziennej sytuacji doszło dzisiaj rano na kolei w Gliwicach. Pociąg Elf z Częstochowy przejechał peron i zatrzymał się dopiero po kilkudziesięciu metrach. To prawdopodobnie wynik awarii systemu hamowania.

Niecodziennej ?

O godzinie 8:10 przy stacji w Zebrzydowicach wykoleiły się trzy wagony pociągu towarowego. Nie ma poszkodowanych. Trwa zabezpieczanie miejsca zdarzenia. Powołana zostanie specjalna komisja, która ustali przyczyny wypadku

To informacja z dnia następnego, więc Panie Ministrze Nowak proszę nie pieprzyć o niecodziennych sytuacjach. Na dziś ma Pan taki przypadek, że wypadki na kolei są w zasadzie codziennie. Ale każdy inżynier by to przewidział wiele lat temu, tyle, że od wielu, wielu lat koleją nie zajmują się inżynierowie. No i jest jak jest, teraz Pan nawet nie wie od czego zacząć. Polecam zapisać się na Politechnikę, to będzie dobre na początek.

Pod względem jakości dróg Polska zajmuje 125. miejsce na 132 oceniane kraje – wynika z najnowszego raportu Światowego Forum Ekonomicznego. Najgorzej wypadliśmy w ocenie jakości dróg. W skali o 1 do 7 (gdzie 7 to ocena najwyższa), udało nam się zgromadzić 2,3 pkt., co jest 125 wynikiem na świecie. Gorzej pod tym względem jest jedynie w Bośni i Hercegowinie, Haiti, Mołdawii i Mongolii. Pod względem dostępności i przepustowości naszych portów lotniczych jesteśmy na 101. miejscu na świecie, infrastruktury portów – na 99., a infrastruktury kolejowej – na 75. miejscu. Ogółem pod względem dostępności i jakości polskiej infrastruktury transportowej raport klasyfikuje nasz kraj na 82. miejscu.

To jeszcze gorsze kalumnie od „polskich obozów śmierci”. Przecież PZPO „zmieniła oblicze kraju” budując tysiące kilometrów autostrad i dróg szybkiego ruchu , modernizując linie kolejowe i malując dworce oraz budując nowe terminale i całe lotniska. Niech nas przepraszają za te kłamstwa. Minister Nowak : „lotniska na 5, kolej na 4 a drogi na 3, średnio 4”, więc widać tą skalę kłamstwa.

W najczarniejszym scenariuszu wyrok może kosztować generalną dyrekcję ponad 10 mld zł, bo otwiera drogę do realizacji zaniechanych inwestycji – informuje "Puls Biznesu". Hiszpański Dragados, inwestor giełdowej firmy Pol-Aquy, zwyciężył w starciu z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał rządowej instytucji kontynuację przetargu na trasę S-7 (Radom - granica województwa mazowieckiego). Dragados złożył w nim najtańszą ofertę, wartości 677 mln zł, ale dyrekcja rok temu skasowała przetarg. Jeśli śladem Hiszpanów pójdą inne firmy budowlane i uzyskają podobne wyroki, dyrekcja będzie musiała wznowić przerwane rok temu postępowania. Oprócz konkursu na S-7 GDDKiA anulowała także 14 innych przetargów.

To sąd będzie teraz inwestorem strategicznym budowy dróg. Może to i lepiej bo GDAKA  więcej „gdaka” niż buduje. A Pan Minister „Model” ma pole do popisu, niech zakłada kombinezon, kask i zapierdala na wybieg.

Platforma kolesiów, biurokratów czy ignorantów

Agnieszka Holland: - Możliwe, że to tendencja w PO, żeby odciąć przymiotnik "obywatelska" i zamienić nazwę na Platformę Kolesiów, Platformę Biurokratów albo Ignorantów. Nie wiem, skąd to się bierze - sposób traktowania wyborców, obywateli, ludzi kultury to pewien trend. Szczególnie w Warszawie mnie to martwi, ponieważ stąd promieniuje kultura na Polskę i kultura polska na Europę. Ten samorząd to ludzie, którzy nie mają głębokiego zaangażowania w to, co robią. To aroganccy biurokraci. Wszystko na to wskazuje.

Szanowna Pani! Platforma to partia „pojemna”, więc pomieści wszystko. Pełno tam kolesi, biurokratów i ignorantów. A otumanieni drugą kadencją za nic mają wszystko i wszystkich. Ale żadnej afery hazardowej nie było i żadnej afery informatycznej (Grzegorz S. znowu w akcji) też nie ma.

Problemem tej władzy jest to, jak traktuje kulturę i ludzi kultury. Widać tu całkowity brak wizji. To poszczególne, chaotyczne, na ogół szkodliwe decyzje - kontynuowała Holland.

Pani Agnieszko, bardzo trafna diagnoza. Należy tylko dopowiedzieć, że problem dotyczy wszystkiego, czym Platforma się zajmuje. Moim zdaniem w kulturze i tak jest jeszcze najlepiej.

W lewooooo zwrot

Premier Donald Tusk powiedział dziennikowi „La Repubblica”, że nadmierny rygor finansowy i nacjonalizmy są prawdziwymi wrogami Europy i zaapelował o politykę na rzecz wzrostu gospodarczego.

I tu moje uznanie dla Pana Premiera. Wyczuł pismo nosem i zaraz się okaże, że PZPO to przecież lewica „od zawsze”. Farbowane lisy widzą jak świat skręca w lewo i już zakładają nowe futerka, tym razem czerwone. A czy Polacy dadzą się na takie farbowane lisy nabrać ? Oczywiście, czemu nie, Polaka na wszystko nabrać da się.

Szklana pułapka

Bo w Polsce pracuje się albo od rana do nocy, zwłaszcza jak ma się ambicje finansowe, albo nie pracuje się w ogóle. System pracy w Polsce nie pozwala na to, by i pracować, i mieć własne życie. To luksus. Bo jeżeli ma się czas wolny, to się pokazuje, że się pracę lekceważy. Jak wychodzi się z pracy przed wieczorem, by spotkać się z rodziną czy przyjaciółmi, to znaczy, że się nie nadaje do pracy. Polska jest pod tym względem zapóźniona o dobre 20-30 lat w stosunku do np. Szwecji czy Norwegii, w których jakość życia jest związana nie tylko z pieniędzmi, ale przede wszystkim z tym, jak się spędza wolny czas. Funkcjonuje u nas dzika wersja neoliberalizmu, w którym traktuje się człowieka jak "zasób", nawet tego, który dużo zarabia i jest na wysokim stanowisku. Ludzie nie widzą związku między dzietnością a takim traktowaniem człowieka, w którym jakość życia się nie liczy. Dopiero teraz biznesmeni się budzą, widzą, że coś jest nie tak. Tak, tkwimy w szklanej pułapce. Ale widzę światełko w tunelu. Gdy rozmawiam z biznesmenami, zauważam, że i oni dostrzegają, że takie XIX-wieczne traktowanie pracowników przestaje być opłacalne. Bo oznacza wypalenie zawodowe, frustrację, a w konsekwencji mniejszą wydajność. I widzę, że zaczynają myśleć, jak się z tej pułapki wydostać. Jak wyemancypować z niej swoich pracowników.

Wow, zatrudnić Bruce Willisa i po problemie. A poważnie to tylko cienki głos wołającego na puszczy. Nic się nie zmieni, pracownik jak już raz został sklasyfikowany jako zasób tak zasobem zostanie. I będzie się nim tak zarządzać, żeby z zasobu wyciągnąć jak największe korzyści. Że nie da się pogodzić zasady takiej alokacji zasobów, jaka daje największy zysk z właściwymi stosunkami i rolami w społeczeństwie pisał już dawno. Kto ? ….. KAROL MARKS. I to nie „coś” jest nie tak ale WSZYSTKO jest nie tak. Drobne korekty pomagały na chwilę, ale nie spotykane tempo rozwoju technologii i globalizacja sprawiły, że marksistowska sprzeczność pomiędzy poziomem sił wytwórczych a stosunkami społecznymi wyrosła jak chyba nigdy dotąd. Poprzednio było tak po „rewolucji przemysłowej”, czyli wprowadzeniu fabryk zamiast manufaktur. Skończyło się długim pasmem rewolucji i zmianą wszystkiego. Teraz też tak będzie, ryzykując twierdzę, że rok 2012 zostanie zapamiętany jako początek tego procesu. Równowaga musi zostać przywrócona, tak przechylony w stronę prymatu pracy nad życiem świat dalej nie pojedzie. A Polska ? Polska obudzi się ostatnia. A pracodawcom mogę polecić tylko jedno. Im mniejsza będzie różnica między Wami a Waszymi pracownikami tym dla Was w dłuższej perspektywie będzie lepiej. Im podział ostrzejszy tym gorzej. I to z tego samego powodu, bo przy takim poziomie technologii, niewolnictwo w pracy zabija wydajność. Uczcie się od Google, a nawet od Apple. Zobaczcie jakie „przywileje” mają ich pracownicy, i zobaczcie efekty. ZSRR upadł też dlatego, że w Gułagach nie dało się produkować zaawansowanych technicznie wyrobów, w Gułagu Polska też się nie da.



Balcerowicz musi odejść

Rostowski dodał, że od lutowego szczytu spadła rentowność wszystkich naszych obligacji z wyjątkiem dwuletnich nominowanych w euro, a od 7 lipca 2012 r. spadła rentowność dosłownie wszystkich polskich obligacji. W przypadku nominowanych w euro obligacji 10-letnich, jak dowodzi minister, spadek w obydwu okresach był nawet większy niż w Czechach.
- Kłamstwo lub ignorancja są nie do przyjęcia w poważnym dyskursie publicznym. Nie wiem, jaki jest powód podania tych nieprawdziwych informacji. Jeśli jest inny niż przytoczone, to czekam na wyjaśnienia od Leszka Balcerowicza - stwierdził minister.
Szef resortu finansów odniósł się w ten sposób, jak podkreśla się w komunikacie, do wypowiedzi prof. Leszka Balcerowicza w programie "Tomasz Lis Na Żywo" 21 maja 2012 r. Profesor stwierdził tam: "() najlepszy sprawdzian tego, czy zrobiliśmy dostatecznie dużo, żeby być w 100 proc. bezpiecznym, czy nie - jest taki: jak reagują rynki finansowe na zawirowania w Grecji. Powiedziałem przed chwilą, w przypadku Polski żądają wyższych odsetek za zaciągane długi, w przypadku Czech - niższych, w przypadku Szwecji - jeszcze niższych. Co to znaczy? Mniej propagandy sukcesu, więcej pracy w finansach publicznych".

Bardzo mi się podoba jak złodzieja łapią z ręką w cudzej kieszeni a „guru” Balcerowicza gdy łże jak pies. Tym razem źle trafił, bo Rostowski na szczęście do bezkrytycznych wyznawców samozwańczego noblisty z ekonomii nie należy. I tyle warte są te wszystkie opinie bardziej publicysty i ideologa niż ekonomisty. Poza Bolanda Republic nikt nie wie kto to jest Leszek Balcerowicz ale za to jak się okazało„łatwo być prorokiem we własnym kraju”.

Podatek liniowy ? Do kosza.

Po kilku tygodniach przy władzy nowy lewicowy rząd znosi podatek liniowy, symbol rewolucyjnych, liberalnych reform prawicowego gabinetu Mikulasza Dzurindy. Robert Fico, którego lewicowo-populistyczna partia Smer uzyskała w przedterminowych wyborach absolutną większość i po raz pierwszy w historii niezależnej Słowacji stworzyła jednopartyjny gabinet, spełnia tak swoje przedwyborcze obietnice.
Koniec liberalnych mrzonek, koniec wciskania nam kitu o „dobrych kapitalistach”. I jeszcze jedno, nastała „moda” na realizowanie obietnic wyborczych. Pora wrócić do starych sprawdzonych metod, neo-liberalny sen zakończył się największym w dziejach ludzkości kryzysem finansowym, który zdaje się nie mieć końca. Zakończył się także kompletnym zdziczeniem kapitalistów oraz degrengoladą polityki zamienionej w jedną wielką kampanię promocyjną opartą na kompletnych kłamstwach. Dość tego, do kosza.

Tygrysy Europy

W sytuacji gdy strefa euro balansuje na krawędzi, a kolejne kraje południa Europy ponownie pogrążają się w recesji są na Starym Kontynencie miejsca, które zdają się oazą spokoju. Zdaniem serwisu Market Watch to Polska i Turcja. Ten popularny wśród aktywnych amerykańskich inwestorów portal zachwala dwa kraje w cyklicznym raporcie "Nowe tygrysy". Pochwalne artykuły mogą budzić konsternację, gdy WIG20 spada do poziomu najniższego od dwóch lat, a złoty osłabia się. Dziennikarzy wypada też zapytać, czy rzeczywiście Polska ze swoim 3 proc. wzrostem jest takim tygrysem?

Oczywiście Polska żadnym tygrysem nie jest i nigdy nie będzie. Ale słowa nic nie kosztują, teraz nawet papieru nie trzeba marnować na te niczym nie poparte peany. Ale jaki miód na nasze serca i dusze, szkoda, że zamiast wzrostu zarobków. Za to będzie nam lżej zdychać z głodu na emeryturach (jak dożyjemy) ze świadomością, że zdychamy jako tygrysy a nie jakieś tam PIGS.

Biedny dziadunio

Ostatnie doniesienia o zatrzymaniu kamerdynera, który wykradał papieżowi poufne dokumenty i tajemnicza dymisja szefa banku to przejaw walki o władzę w Watykanie - informuje "Gazeta Wyborcza". Dziennik przytacza też wypowiedź watykanisty Marco Politiego, według którego "Benedykt XVI to władca, który stracił kontrolę nad swym dworem".

Stary, chory i całkiem samotny. Naprawdę mi go żal, tak normalnie, po ludzku. To zdjęcie w sam raz pasuje na symbol tego co się stało z organizacją która jeszcze niedawno była uznawana za najsprawniejszą na świecie.


Czerwone za zielone

Japonia i Chiny rozpoczną w piątek bezpośrednią wymianę swych walut, jena i juana, na rynkach w Tokio i Szanghaju w celu zdynamizowania handlu i wzajemnych inwestycji - poinformował na konferencji prasowej japoński minister finansów Jun Azumi. Chińskie i japońskie firmy będą mogły wymieniać środki z jenów na juany bez wcześniejszego przeliczania na dolary, co miało miejsce do tej pory. Realizacja umowy zawartej między Chinami i Japonią, odpowiednio drugą i trzecią największą gospodarką na świecie, może osłabić w konsekwencji rolę dolara jako światowej waluty rezerwowej. Do tej pory ok. 60 proc. chińsko-japońskiej wymiany handlowej dokonywane było za pośrednictwem dolara.

Tak jak wielokrotnie pisałem, imperia nie upadają nagle. Zwykle jest to proces gnilny rozłożony w czasie. Proces „gnicia” Dolara przyspiesza. Po pierwsze dlatego, że rząd USA jak kto głupi drukuje biliony USD, kompletnie bez pokrycia, licząc na to, że świat będzie w stanie wchłonąć każdą ich ilość. A świat nie tylko nie jest w stanie tego wchłonąć ale wręcz już nie chce tego śmiecia. Po umowach Chińsko Tajskich oraz wielu, wielu innych, mamy kolejną, która wypycha dolara  z obrotu. To samo dzieje się na Bliskim Wschodzie stąd taka nerwowość USA i Izraela wokół Iranu, żadna bomba nie ma z tym nic wspólnego, chodzi o rolę dolara jako waluty rozliczeniowej i rezerwowej. To nie stanie się nagle, ale już za parę lat „inwestorzy” uciekający do „bezpiecznej przystani” USD zostaną z ręką pełną gówna w postaci niewiele wartych zielonych papierków, nowa waluta rezerwowa i rozliczeniowa będzie czerwona. I tak będzie wyglądała zemsta chińskich komunistów.



Jak nic nie robić i zarobić

Od kilku lat, kiedy ropy naftowej zaczęło być coraz więcej na rynkach finansowych, jej cena była ciągle prognozowana na wyższą. Działo się to tylko i wyłącznie dlatego, że z około 20 proc. ropy naftowej, która była w kontraktach terminowych jeszcze 8 lat temu, dzisiaj mamy ponad 70 proc. W cenie tego surowca jest około 20-30 proc. różnych innych marż, poza marżą produkcyjną i rafineryjną. Stąd też ta cena jest na bardzo wysokim poziomie - tłumaczy Halina Pupacz.

Oczywiście apologeci „wolnego rynku” zaraz zaczną pierdolić smutki o „płynności na rynku” i o „zbawczej roli” wielokrotnego kupowania i sprzedawania tej samej ropy zanim z miejsca wydobycia trafi do rafinerii. Tylko, że od stu lat nic się nie zmieniło, ropa wydobyta z odwiertu trafia do magazynów i przez port na tankowiec. Tu już prawie koniec, bo tankowce zwykle zawożą ją prosto do rafinerii. Ale w międzyczasie przechodzi przez „rynki”, które nic z siebie nie dając w sensie przerobu lub transportu „dokładają” do ceny kilkaset procent zysku z niczego. I ta działalność się opłaca a rafinerie mają już marże na poziomie 1%. Tak działa „rynek” i niech mi nikt nie pierdoli, że to jest dobrze, zwłaszcza dla klienta. To co nazywamy dziś „rynkiem” to nowotwór złośliwy, który zdechnie dopiero wraz ze swoim żywicielem. Gdybyż był tylko pasożytem to musiał by się miarkować i utrzymać przy życiu żywiciela. Zaślepieni chciwością „inwestorzy” nie myślą o niczym innym tylko maksymalizacją zysku tu i teraz a „po nas choćby potop”. I oto otworzyły się niebiosa i deszcz zaczął padać.

Wielki upadek

Spektakularne bankructwo wielkiej, międzynarodowej kancelarii prawnej Dewey & LeBoeuf stawia pod znakiem zapytania akceptowany powszechnie w branży model biznesowy i podejście do wynagrodzeń prawników. Przyczynę największego jak dotąd upadku kancelarii prawnej w historii USA upatruje się w prowadzonej przez nią polityce hojnego wynagradzania głównych partnerów, przypieczętowanej ich masowym exodusem.

Odejście, zarówno w branży usług prawnych, ale także i w innych branżach, gdzie działalność oparta jest na więzi łączącej wspólników, od tradycyjnego modelu partnerstwa, afirmującego lojalność, równość i kolegialność podejmowania decyzji, upodabnia działalność kancelarii do prowadzenia przedsiębiorstwa zorientowanego na maksymalizację zysków i redukcję kosztów. Model taki, w dłuższym horyzoncie czasowym, może się jednak okazać nieefektywny. Prowadzi on bowiem do zaniku wspólnych wartości i uniemożliwia budowę spójnej kultury organizacyjnej. Co za tym idzie, w momentach słabnącej koniunktury i kłopotów finansowych, brak poczucia trwałych więzi i tożsamości z organizacją ujawnia się w formie poszukiwania nowego pracodawcy i nieoczekiwanych odejściach. A przecież kapitał ludzki i co za tym idzie cenny kapitał intelektualny oraz know-how to bazowa wartość takiego biznesu.

Czy mnie oczka kaprawe nie mylą. Obywatele kapitaliści zauważyli, że istnieje coś takiego jak wspólne wartości, kultura organizacyjna i kapitał ludzki. A nie zasoby, którymi zarządza się jak biurkami, przestawiając gdzie się da a jak już nie są potrzebne to za okno. Liczy się tylko zysk, a ta historia jak wszystkie poprzednie niczego i nikogo nie nauczy. To tylko kolejny przykład firmy „przeżartej” przez chciwych menadżerów. Nic tego systemu nie uratuje, upadnie wszystko.