piątek, 15 czerwca 2012

Apocalypse Now


Motto: Kiedy byłam mała, to mój dziadek powiedział takie słowa: "Kiedyś ludzie płacili. Teraz płacą i płaczą. A kiedyś przyjdzie taki czas, że będą tylko płakać, bo nie będą mieli z czego płacić". I taki właśnie czas w Polsce nadszedł (chyba już dawno).


Taka będzie Rzeczpospolita



Jak wygra PiS.

Kłamca, kłamca

Donald Tusk zmienia swoje plany co do przyszłości politycznej. Jak informuje "Newsweek", wbrew wcześniejszym zapowiedziom, zamierza on ubiegać się o kolejną kadencję na stanowisku szefa Platformy Obywatelskiej.

Jest w ludziach takie coś, co czyni z człowieka „króla stworzenia”. To niczym ni poparte poczucie własnej wyjątkowości. Mimo lecących na łeb na szyję ocen rodaków, mimo marnych wyników pięciu lat rządzenia, Pan Premier Donald Tusk uważa się za kogoś absolutnie wyjątkowego. Chciałbym skromnie zauważyć, że historia pełna jest milionów takich „absolutnie wyjątkowych” i jak to kiedyś min. Nowak zauważył, „naznaczonych przez Boga” przywódców, o których albo historia nic już nie mówi albo mówi coś kompletnie przeciwnego do tego co o nich mówiono, gdy panowali. I mało co który zdołał się przed tą zarazą ustrzec, a w przypadku Pana Premiera śmiem twierdzić, że już dawno zatracił był kontakt z rzeczywistością i wśród swego dworu naprawdę uwierzył w swoją ponad przeciętność. I tak jak inni, którzy wyżej srali niźli dupę mieli, doczeka się niezbyt miłego przebudzenia, gdy w końcu spadnie tam skąd wyjść nie powinien. I wcale nie będzie mi go żal, nikomu nie będzie, no może poza min. Nowakiem.

I wyszło emerytalne szydło z worka
Podniesienie wieku emerytalnego w Polsce jest "pozytywne" dla ratingu kredytowego kraju i wskazuje na "zobowiązanie do podtrzymywania wzrostu gospodarczego i rzetelności fiskalnej" - podała agencja Bloomberg powołując się na komunikat Moody's Investment Investors Service.

Jak eutanazja po 50’tce będzie „pozytywna” dla ratingu kredytowego to Pan Premier Donald Tusk z taką samą determinacją będzie do niej przekonywał, tak jak teraz bardzo jest przeciw. Najważniejsze są zobowiązania wobec „rynku” i „inwestorów”. Zobowiązania wobec wyborców to tylko „teatr polityczny”. Z powyższego już w sposób jasny wynika „kto tu rządzi”. Nie ma żadnej demokracji a rządy są tylko „zbrojnym ramieniem” międzynarodowej finansjery całkiem jak za czasów dziadka Karola. I dedykuję tą wiadomość wyborcom PZPO, głosując na nich głosujesz na Goldman Sachs, Morgan Stanley i tym podobne „geszefty” zza oceanu. Zdanie ponad 80% obywateli dla Pana Premiera nie ma najmniejszego znaczenia.

Żyje się lepiej

Liczba samobójstw z powodów ekonomicznych wzrosła w Polsce o 40 proc. w ciągu czterech lat - pisze dzisiejszy "Dziennik Gazeta Prawna". - Obawiam się, że ta tendencja będzie się pogłębiać - mówi prof. Aleksander Araszkiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydalnego. Rośnie także średnia wieku samobójców.

Jak wszystko za rządów Pana Premiera Donalda Tuska, albo rośnie albo się pogłębia. Bo Pan Premier Donald Tusk, nasz Umiłowany Przywódca sprawia, że nawet trawa nie dość, że szybciej i wyżej rośnie to nawet jest zdecydowanie zieleńsza niż za rządów PiS.

Z życzeniami dla Pani Marszałek

Pacjenci czekają, by zapisać się na najbliższy miesiąc do specjalistów - podaje Radio Dla Ciebie. Kilkumetrowa kolejka w Legionowie - pacjenci od parunastu godzin stoją przed przychodnią, by zapisać się do lekarza. Pan Andrzej, który zadzwonił do Radia dla Ciebie określił sytuację jako dramat:  By zapisać się do lekarza, trzeba stać w 300-metrowej kolejce. Panuje bałagan.

Pani Marszałek dedykuje ten ludzki dramat, dramat ludzi chorych, ludzi najsłabszych, którzy najbardziej potrzebują pomocy. To właśnie Pani „reformy” doprowadziły do tej rozpaczy, cofnęliśmy się do tak ulubionej przez polską prawice Polski międzywojennej. Tamta Polska też była tylko dla bogatych, też miała swoje dzieci głęboko w dupie. Też miała swoich celebrytów  brylujących na salonach, prezydenta myśliwego i gawędziarza oraz  zmieniających się premierów nieudaczników. A bałagan był i jak widać pozostał tym co nas od zawsze wyróżniało wśród narodów świata. Czego jeszcze trzeba debile, żebyście „wzięli sprawy w swoje ręce” i pogonili ten Solidarnościowy motłoch od władzy, z Panią Marszałek na czele.

EURO 2012 Apokalipsa

Do zgromadzenia dołączyła niewielka grupka Solidarnych 2010, którzy na co dzień w pobliżu pełnią wartę pod swoim namiotem. "Nie chcemy święta ruskiej flagi" oraz "I tak przegracie wszystkie mecze" - krzyczał po polsku i po rosyjsku jeden z Solidarnych. Przyniósł transparent ze zdjęciami ofiar katastrofy smoleńskiej i napisem: "Oni zginęli, my będziemy trwać".


Gość w dom, Bóg w dom. Witamy naszych gości jak zawsze ze staropolską gościnnością, chlebem i solą. Ale KURWA Ruska to nie, Rusek ma wypierdalać z powrotem. Tacy jesteśmy i nic tego nie zmieni, kraj debili, zbyt wielu niestety.

Nie będzie blokady dróg podczas otwarcia Euro 2012, oszukani przedsiębiorcy chcą zablokować Stadion Narodowy! W piątek do Warszawy mają przyjechać właściciele i pracownicy firm poszkodowanych przy budowach dróg ekspresowych oraz autostrad A1, A2 i A4, a także podwykonawcy budowy Stadionu Narodowego, którzy nie otrzymali zapłaty. Zdesperowani przedsiębiorcy domagają się m.in. powołania komisji śledczej, która pomoże ustalić, kto ich oszukał. Część poszkodowanych rezygnuje z protestów, przekonały ich obietnice ministra Sławomira Nowaka.

Diabelska Alternatywa to sytuacja gdy co nie zrobisz, masz przechlapane. Jak ich spacyfikują to kompromitacja na cały świat, jak nie to nie ma meczu i kompromitacja na cały świat. Tak czy inaczej wychodzi na to samo. A na pytanie „kto ich oszukał ?” odpowiedź jest brutalnie prosta. System. Ale Polacy system wybrali sami, nikt ich do tego nie zmuszał. Tak działa „wolny rynek”, po bankrutach nie ma kto płacić, bo Państwo nie jest „od tego”. Tylko „od czego” ono jest ? Mnie już nic rozsądnego do głowy nie przychodzi.

Zgłoszenia demonstracji nie ma, więc ewentualny protest podwykonawców Stadionu Narodowego, którzy rozważają blokadę obiektu będzie nielegalny - poinformowała Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy.

Jakże myśl ta głęboka, jak trafne spostrzeżenie.

Okazuje się jednak, że ogromna liczba futbolówek, które robią furorę na świecie jako oficjalny symbol piłkarskich świąt powstaje w fabrykach pełnych dzieci. W krajach rozwijających się (jak Indie) albo tych o biedniejszych rynkach (jak Bangladesz czy Pakistan) zatrudnia się do takiej produkcji całe rodziny. Stawki są bardzo niskie, zszycie jednej piłki zajmuje jednemu dziecku od 6 do 7 godzin. W rezultacie po średnio 12-14 godzinach pracy nieletni pracownik ma zrobione jedynie dwie sztuki nowoczesnych piłek, a to daje mu jedynie 1/40 ceny detalicznej jednego egzemplarza

I nas czeka to samo, jak nie powiemy „dość” to skończymy tak samo. A Pan Premier Donald Tusk lubuje się w kopaniu tak produkowanych futbolówek. Miłej zabawy Panie Premierze, żeby Pan mógł sobie pograć w „gałę” komuś odebrano dzieciństwo. I jak się Pan z tym czuje ? Jest Pan dumny z EURO 2012. Bo mnie się nóż w kieszeni otwiera.

Na razie Euro nikomu w Polsce się nie opłaca. Plajtują firmy budujące autostrady i stadiony, a miasta, w których są rozgrywane mecze, toną w długach. Miasta-gospodarze piłkarskich znalazły się na liście 135 gmin z największymi długami - alarmuje "Rzeczpospolita". W tym roku sytuacja będzie jeszcze gorsza - straszy dziennik.

Za mocarstwowe zapędy Pana Listkiewicza i naszych ogłupiałych polityków będziemy spłacać długi przez pokolenia. Za chwilę przyjemności zapłacimy latami wyrzeczeń. Bo Polak przed szkodą i po szkodzie głupi.

Bitwa Warszawska


"Polscy kibice prowokowali kibiców rosyjskich w czasie przemarszu na stadion. Doszło do kilkunastu bójek. Po obu stronach dziesiątki chuliganów kopało się i biło po twarzach" - czytamy na bbc.co.uk. Zagraniczne media relacjonują, co się stało wczoraj w Warszawie przed meczem Polska-Rosja. "Najgorszy koszmar UEFA właśnie się spełnił" - pisze o zamieszkach dziennik "Daily Telegraph". "Biją się rosyjscy i polscy chuligani. Jest wielu rannych, wielu aresztowano. Policja strzela do chuliganów gumową amunicją" - pisze reporter CNN.

Gratulacje należą się przede wszystkim :

1. Ogłupiałym do cna mediom, które atmosferę wojny stworzyły i podpuszczały jak tylko mogły, żeby zdobyć „ciekawy materiał”. W TV widziałem znacznie więcej dziennikarzy niż kiboli, na jednego uczestnika bójki było co najmniej pięciu przedstawicieli „mediów” z aparatami. Tak w Polsce wygląda rola mediów w życiu społecznym, im gorzej tym lepiej, a jak nie ma „napięć” to trzeba je wytworzyć. Media są od komentowania ale w Polsce media już są po mojemu władzą nie czwartą, ale jedyną. Od stworzenia politycznego celebryctwa począwszy, przez hodowanie piłkarskich kiboli, do awanturniczej polityki zagranicznej na końcu.

2. Wszystkim, którzy piłkę nożna uznają za sport jedyny na świecie. Mnie ta kopanina już dawno znudziła, zwłaszcza, że przyciąga do siebie jak magnes chuliganów z całego świata. Proponuję pooglądać polską ligę siatkówki, o takich imprezach jak Puchar Świata nie wspominając. Tam też gramy z Rosją i nikogo nie pobili. O tym, że Polska reprezentacja regularnie medale przywozi i walczy na najwyższym światowym poziomie nie wspomnę. Ale kult „kopanej” przede wszystkim.

3. Władzom Warszawy za „zapewniamy, że jesteśmy przygotowani”. Jak w 1939, wtedy też byliśmy.

4. Premierowi Donaldowi Tuskowi za całokształt. Niech żyje, niech żyje, niech żyje.

5. Januszowi Korwin Mikke za udział osobisty. Jeśli chciał udowodnić, że większego pojebańca w „polityce” nie ma , to udowodnił. Nie raz.

Bo każdy Polak to …

Oszukiwanie fiskusa się opłaca. Ryzyko wykrycia jest niewielkie, kary łatwo uniknąć, a konsekwencje i tak ponoszą uczciwi podatnicy. Problem dotyczy zarówno przedsiębiorców jak i osób prywatnych. W przypadku tych pierwszych najpopularniejszym sposobem kiwania fiskusa są trefne faktury. W zeszłym roku wykryto ich 140 tys., czyli o 43 proc. więcej niż w 2010. W sumie opiewały na kwotę 5,8 mld zł, niemal o 60 proc. wyższą niż rok wcześniej.

Polacy mają kilka niezaprzeczalnych cech wyróżniających. Jedną z nich jest wysoki stopień cwaniactwa. Jak się da to się da, jak mówi znane polskie porzekadło. To co np. Szwedowi do głowy nie wpadnie, czyli okradanie własnego Państwa, a w konsekwencji samego siebie, Polak ma niemal we krwi. Jak to się skończyło w Grecji, Hiszpanii i co grozi Włochom właśnie widzimy. Tam Państwo nie wytrzymało masowego unikania podatków i padło pod skalą oszustw własnych obywateli. Nas też to czeka, bo na zmianę podejścia do obowiązków obywatelskich się nie zanosi a sprawność egzekucji ze strony państwa jest bardzo niska. Stąd pusta kasa, bo gdyby wszyscy uczciwie zapłacili co się należy, to śmiem twierdzić nie od dziś, że budżet by miał nadwyżki tak, że mogli byśmy swój dług z rynku skupować, za małe pieniądze zresztą. Ale rzeczywistość jest taka, że cały budżet opiera się na coraz mniej licznej grupce obywateli, którzy, co rzadsze, mają jakiś moralny kręgosłup i nie kantują oraz tych, którzy kantować nie mogą. A ponieważ jest to zdecydowana mniejszość, więc perspektywy widzę marne.

Największe osiągnięcie Wolnej Polski

Spadają obroty akcjami na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W maju wyniosły blisko 15 miliardów złotych, czyli były o blisko 37 procent niższe niż przed rokiem w tym samym czasie.

Tak się skończyły mocarstwowe zapędy polskich liberałów z Donaldem Tuskiem na czele. To on, przypomnę, nazwał GPW największym osiągnięciem 20-lecia. Jakie to osiągnięcie, właśnie widać. Jak zwykle sen o potędze zamienił się w ponure przebudzenie. Im wcześniej GPW zostanie zamknięta tym mniej strat będzie.

Jesteśmy najlepsi w Europie

Pod koniec marca tego roku aż 26,7 proc. pracowników najemnych w Polsce zatrudnionych było na podstawie umów na czas określony – wynika z obliczeń „Dziennika Gazety Prawnej”, dokonanych na podstawie danych GUS. Daje nam to niekwestionowane pierwsze miejsce w Europie, gdzie unijna średnia wynosi tylko 14,1 proc.

I to jest powód do dumy, a będzie jeszcze lepiej. Będziemy dążyć do 100% zatrudnienia na czasowe umowy o dzieło lub pracę tymczasową. Jeśli chodzi o „elastyczność rynku pracy” osiągniemy mistrzostwo Świata. Tylko, kto w takim kraju zostanie ? No poza oczywiście „pracodawcami”.

I BOGACI !!!

Emeryci w Polsce są jedną z najlepiej sytuowanych grup społecznych – wynika z opublikowanych przez GUS badań dotyczących kondycji gospodarstw domowych, które przytacza „Rzeczpospolita”. Przeciętny emeryt ma na życie miesięcznie 1296,96 zł. To oznacza, że emeryci są drugą po przedsiębiorcach najlepiej sytuowaną grupą społeczną (dochód osób prowadzących działalność gospodarczą to 1497,43 zł miesięcznie). Dla porównania – przeciętny Polak ma miesięcznie do wydania o 71 zł mniej, a osoba pracująca zawodowo o 54 zł mniej.

I dlatego nie będzie dzieci, bo emeryci ich na pewno nie wyprodukują. Przedsiębiorcy robią kasę i też czasu nie mają na głupoty. I bardzo dobrze, bo takiej patologii to chyba świat nie widział. Ale jest pięknie, „zielona wyspa” i „tygrys wschodu”, ale na garnuszku babci emerytki. Poraża też dochód statystycznego „przedsiębiorcy”, co za gówniany geszeft ta Bolanda.

Szukać pracy ?

Może wyda się to w tym momencie dziwne, ale nie zamierzam szukać w Polsce pracy. Mam już serdecznie dość słyszenia wszędzie słowa "nie". Słyszałam je już z 300 razy, kiedy nie otrzymałam żadnej odpowiedzi na moje aplikacje. Albo kiedy byłam na dziwnych rozmowach kwalifikacyjnych, które wyglądały jak skecze z kabaretu.

I nie szukaj, szukaj swojego miejsca gdzie indziej bo tu ludzi młodych, zdolnych z wykształceniem i umiejętnościami nie potrzeba. Nasi „pracodawcy” premiują BMW, w pracy bierny, mierny ale wierny, ślepo wpatrzony w szefa, jak w wizerunek JP2. Drugie BMW to SUV z kratką zarejestrowany na firmę. Oba jak się znudzą można wypierdolić na śmietnik i wziąć nowe. I to się prędko nie zmieni, miarą „kultury zachodu” nie są czyste ulice i pachnące toalety, ta miara to stosunek do ludzi, ludzi a nie „zasobów ludzkich”, jak w tym kraju nieszczęsnym. I dlatego w rankingu nowoczesności nasza gospodarka jeszcze długo będzie na poziomie Mali. Bo za głodową płacę i durnego szefa nad głową to nikt i-pada nie wymyśli. Więc wiej kobieto i zapomnij, zapomnij o tym gównie.

Samorządowi złodzieje

Co miesiąc samorządy otrzymują subwencje oświatowe, z których m.in. wypłacane są pensje dla nauczycieli. Często jednak nauczyciele ich nie otrzymują, bo lokalna władza przeznacza te pieniądze na inne cele – czytamy w „Gazecie Polskiej codziennie”. Jak powiedział gazecie Ryszard Proksa, przewodniczący oświatowej „Solidarności”, samorządy bardzo się zadłużyły i jedyne pieniądze, jakie mają, to owe subwencje oświatowe. Zaczęły więc przeznaczać je na inne przedsięwzięcia. Z tych pieniędzy realizują też swoje zobowiązania. Zadłużenie spowodowało, że samorządy ograniczają w szkołach etaty. Związkowcy przewidują, że w najbliższym czasie pracę może utracić nawet 30 tys. nauczycieli.

Takie będą Rzeczpospolite jako młodzieży chowanie. Oszczędzanie na oświacie, zamykanie szkół, klasy po 35 uczniów to prosta droga do Tescolandu. Tania siła robocza dla fabryk obcych kapitalistów. To czego nie udało się zrobić Hitlerowi w czasie wojny, bo wtedy napotkało to opór i rozwijanie szkolnictwa podziemnego, uda się teraz „rynkom”, które potrzebują nisko kwalifikowanych pracowników. I sami sobie to robimy, własnymi rękami. A samorządowców, którzy wbrew ustawie ukradli dotacje powinno się natychmiast wsadzić do aresztu. Tylko, kto się odważy z „władzą zadrzeć”.

Polska w budowie

Obecne prawo zamówień publicznych pozwala wykonawcom legitymować się doświadczeniem i potencjałem... podwykonawców. W efekcie na polskich budowach zagościło mnóstwo firm-teczek: bez sprzętu, bez robotników i, co najgorsze, bez pieniędzy na realizację nierentownych zleceń.

I tak jest wszędzie. W IT mamy ten sam pasztet. Wielcy „integratorzy” to wyłącznie firmy teczki, w żadnej nie pracuje ani jeden inżynier informatyk. A roboty wykonują „samo zatrudnieni”, efekt , koszty w kosmos, terminy też a jakość w dupę po prostu. Ale tak działa cały świat, inżynierowie są drodzy więc najlepiej ich wynająć jak kasjerów w Tesco. A „czapka” korporacyjna mnoży ich wynagrodzenie za pracę kilka razy i w ten sposób za byle gówno płacimy majątek. Czy nas na to stać ? Nie, i to też powód dlaczego „świat zachodu” się sypie.

Zapach pieniędzy

Jerome Kerviel twierdzi, że spekulował na giełdach prowadząc ryzykowne transakcje, za zgodą szefów banku Societe Generale, jednej z najpotężniejszych instytucji w świecie finansjery, nie tylko w kręgu francuskim. W wyniku jego ryzykownych operacji bank stracił prawie pięć miliardów euro. Na zapłacenie tego astronomicznego odszkodowania i na karę pięciu lat więzienia w tym dwóch w zawieszeniu Kerviel został skazany w 2010 roku. Dzisiaj, w czasie kolejnego procesu, oskarża banki, że w poszukiwaniu zysków za wszelką cenę nie wahają się przed ryzykownymi spekulacjami. Potwierdzają to doniesienia z całego świata, a w ostatnim czasie ze Szwajcarii i ze Stanów Zjednoczonych, gdzie maklerzy giełdowi spowodowali liczone w setkach milionów dolarów straty decydując się na ryzykowne operacje bądź wręcz oszukując inwestorów. Proces w Paryżu ma zatem ujawnić mechanizmy zazdrośnie strzeżone przez banki, które w dwuznacznych spekulacjach widzą możliwość szybkich zysków.

Jak to się stało, że cały świat utonął w hazardzie finansowym ? Jak to się stało, że społeczeństwa i rządy oddały całą władzę w ręce uzależnionych od zapachu pieniędzy i napędzanych kokainą osobników o mentalności pokerzysty ? Jak to się stało, że cały świat bierze udział w budowie globalnego kasyna na niespotykaną skalę ? Jak można było pozwolić, aby tak nieliczni byli beneficjentami tej szulerni przy obciążeniu stratami tak licznych i biednych oraz zapracowanych ludzi ? I co będzie dalej ? Szulerni ani naprawić ani zamknąć nikt nie chce i nie potrafi. Więc rak chciwości pożera kolejne kraje aż pożre wszystko i zdechnie. Tylko jak będzie świat wyglądał , potem?  Jedno jest pewne, jeść będziemy pałeczkami.

Czarna dziura

Nie wiadomo na razie, ile dokładnie pieniędzy będzie potrzebować Madryt na dokapitalizowanie banków. W Brukseli mówi się o niemieckich szacunkach od 50 miliardów do ponad stu miliardów euro.

I tak bez końca. Jak już „odzyskały płynność” banki w jednym kraju to następnego dnia pojawia się następny „problem” w innym kraju. Działa to jak czarna dziura, wsysa wszystko i nic z niej nie wyłazi. Problem jest w tym, że sektor finansowy trzeba by „dofinansować” taką ilością kasy jakiej nie ma nikt i nikt nigdy mieć nie będzie. Chłopcy emitowali (i emitują) takie ilości pustego pieniądza, że nie ma najmniejszej możliwości żeby tą „czarną dziurę zatkać”. Ładowanie pieniędzy podatników w to bagno jest najgłupszą z możliwości. Tu wyjątkowo zgadzam się z Leszkiem Balcerowiczem, niech te całe pierdolone banki wreszcie upadną. Będzie bolało, ale będzie też szansa na wyzdrowienie. Dawanie choremu kokainy, żeby go postawić na nogi zamiast obciąć chory organ, nie pomoże. Chory i tak skona. Tylko, kto teraz się przyzna, że to cały system szlag trafił. Kto powie ludziom, że kredyt to nie jest największy wynalazek ludzkości, że najpierw trzeba zarobić, żeby później kupić a nie „buy now, pay leter”. No i jeszcze pozostaje problem będący w środku zainteresowania „Ligi przeciwko zniesławieniu” ale to osobna i trudna historia.

Nowa Bania

Z punktu widzenia inwestorów z Doliny Krzemowej takie marki jak Facebook, Zynga czy Groupon to już przejrzałe, wręcz zgniłe jabłka. Inwestując w nie dziś, trudno o spektakularną stopę zwrotu. Czego więc szukać? Kwaśnych psiar, z których wyrośnie na tyle soczysta spółka, że z każdego włożonego dolara wyciśnie się z powrotem przynajmniej trzy razy tyle - podpowiadają inwestorzy. Na tej fali takie spółki, jak: Pinterest, Airbnb, Gilt Groupe, Dropbox, Square czy Evernote, kolejno dołączają do tzw. klubu miliarderów - firm wycenianych na miliard dolarów. Wszyscy tak się zachowują, jakby mieszkali w Lake Wobegon - narzeka na łamach dziennika "The Wall Street Journal" Venky Ganesan, inwestor z Globespan Capital Partners, nawiązując do powieściowego miasteczka, w którym "wszystkie kobiety są silne, mężczyźni przystojni, a dzieci ponadprzeciętne". To jak inwestorzy, którzy - zauważa Ganesan - są przekonani wręcz o nieomylności swoich zakładów i o tym, że obstawili właściwego konia, który przyniesie im fortunę

Inwestujący w Facebooka stracili już ponad 30% pieniędzy, i co ? I nic, bo chciwość zaślepia a nałogowi gracze zwani nie wiem czemu inwestorami, jak to osoby uzależnione, dalej wierzą, że trafią „świętego Grala” i nie tylko odbiją straty ale jeszcze fortunę zrobią. Zbyt upodobnił się „rynek”  do Las Vegas. To już dawno nie ma żadnego ekonomicznego sensu, została tylko gra. I niech sobie grają, ale własna kasą, jak w Las Vegas. Dowcip całego tego cyrku polega na tym, że chłopcy grają nie swoimi pieniędzmi. Do tego zyski są ich a straty nasze. Tak się urządzili. Żeby to przerwać trzeba będzie odciąć dopływ gotówki do kasyna ale kto się na to odważy. Z drugiej strony jak się tej zabawy nie przerwie to pod padająca piramidą znajdzie się cała światowa gospodarka. Nasz los zależy od tego gdzie wpadnie kulka w następnym ruchu światowej ruletki. Brawo, pięknych czasów doczekaliśmy.

Drobna różnica

Jest kilka różnic między planem Marshalla a obecną pomocą Grecji. Plan Marshalla to był plan inwestycyjny. Pompowano pieniądze, aby pobudzić gospodarki. W przypadku Grecji natomiast pieniądze w bardzo małym stopniu idą na ożywianie gospodarki. W większości przeznaczane są na spłatę zadłużenia kraju - mówi Wirtualnej Polsce ekonomista Marek Zuber.

I jak wszyscy pamiętają, Plan Marshalla zapewnił 50 lat nieprzerwanej prosperity dla Europy Zachodniej, w tym pozwolił na stworzenie tzw. „podwalin” pod społeczeństwo dobrobytu. Teraz cała kasa wyciągnięta z gardła podatników idzie do kieszeni „inwestorów”, którymi są w większości nie kto inny tylko jak zwykle wielkie banki. A społeczeństwa biednieją z godziny na godzinę. Długów z odsetkami nikt już nigdy nie spłaci, zaczynając nie od Grecji ale od USA ( 14 BILIONÓW USD DŁUGU). Pora więc nie na nowe „luzowanie fiskalne” ale na nowy plan, jak wyrwać świat  zachodu z obłędnej spirali długów, co do których chyba już nikt nie wie, ile i za co a na dodatek komu ? Co warte są zapisy w bazach danych nie wie już nikt, bo tego nie da się sprawdzić żadną miarą. Wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby spora część tych zapisów nie była prawdziwa, skoro są nie do sprawdzenia to czemu by nie „podrasować”  trochę własne bilanse. Niejeden już tak robił a niewielu na tym złapano. Reasumując, albo stworzymy jakiś plan zmieniający sytuacje gruntownie albo padniemy wszyscy, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne, bo co jak co, ale „święte prawo własności” jest ponad wszystkim, nawet ponad naszą egzystencją.

Z pustego w próżne
Laureat ekonomicznego Nobla z 2001 roku Joseph Stiglitz sceptycznie o pomocy dla Hiszpańskich banków, zwanym już 'spailout', zamiast 'bailout'. Pomoc nic zadziała, bo tak na prawdę działa w systemie zamkniętym: rząd pomaga bankom, bo liczy, że banki pomogą rządowi. Wszyscy są od siebie zależni.
Od pięciu lat leje się nieprzerwany strumień pieniądza do banków, prywatnych oczywiście i końca nie widać. Jak można było doprowadzić do sytuacji gdy instytucje finansowe nie odpowiadają przed nikim i niczym. Mają głęboko w dupie nie tylko klientów ale i właścicieli. Klientów nazywają „mupetami” i traktują jak dojne krowy. Właścicieli mają gdzieś, bo  rozproszony akcjonariat może zarządom „nakukać”.  A jak mimo wszystko przynoszą straty to dostają pieniądze od Państwa. Co to do kurwy nędzy jest. To czysty socjalizm. Czy znajdzie się wreszcie odważny i rozgoni to towarzystwo i karze spłacać długi. Nie sądzę. Dlatego ten debilny proceder przelewania z pustego w próżne może przerwać tylko wiatr historii, inaczej widać być nie może.

Dlaczego ?

Deregulacja instytucji finansowych miała poprawić sytuację – dlaczego więc większość z nas nadal żyje na kredyt i ledwo wiąże koniec z końcem? A skoro wszystko poszło nie tak i wszyscy są zgodni, że mamy do czynienia z największą zapaścią od czasu Wielkiego Kryzysu, dlaczego nie podejmujemy działań takich jak w latach 30.? Jak to możliwe, że bankierzy, agencje kredytowe i sprzedawcy obligacji nadal traktowani są z pełnym szacunkiem, skoro to oni wpakowali nas w te kłopoty?

Bo w latach 30 rządy jeszcze reprezentowały kogoś więcej niż tylko finansjerę i wielkie korporacje. Teraz mają swoich wyborców głęboko w dupie i robią tylko to za co im płacą.  Deregulacja miała doprowadzić do największego wzrostu zysków nielicznych kosztem nas wszystkich i swoje zadanie spełniła. To kolejny powód dlaczego ten kryzys się nie skończy. Nie ma i nie będzie „woli politycznej” dla zmian. Będą nas wpędzać w coraz większą nędzę, napychając jednocześnie kieszenie „oligarchii” aż do obrzydzenia. Zamiast miliarderów pojawią się tryliarderzy i to już wkrótce. To wszystko będzie trwało do dnia gdy wiatr historii jak to się zawsze w takich sytuacjach działo nie upierdoli główek przy samej dupie, politykom, finansistom, oligarchom, inwestorom i całej tej pasożytniczej klasie żyjącej z pracy innych.

Platforma Obywatelska – partia nowego typu

Rosyjski miliarder Michaił Prochorow powołał do życia nową partię - Platformę Obywatelską ("Grażdanskaja Płatforma"). Jak sam przyznał, ma to być partia zupełnie nowego typu - pisze kommersant.ru. Wczoraj podczas konferencji prasowej w Moskwie Prochorow stwierdził, że jego partia będzie stawiać "na mieszkańców dużych miast" i bronić "ewolucyjnej drogi rozwoju Rosji". - Właśnie tam mieszkają najbardziej aktywni ludzie, którzy są fundamentem Rosji - wyjaśnił. Platforma Obywatelska ma być partią bez ideologii i lidera. Będzie mieć maksymalnie 500 członków.
W Rosji już była „partia nowego typu”, nazywała się KPZR. Jak widać wirus, ostatnio uśpiony, znów zaatakował. I jeszcze te sekciarskie bzdety debilnego ruskiego miliardera. Ale za nazwę piątka z plusem.

Coda
http://www.youtube.com/watch?v=xSsOZz1np8s
I wszystko jasne.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz