Motto: Kiedy byłam mała, to mój dziadek powiedział
takie słowa: "Kiedyś ludzie płacili. Teraz płacą i płaczą. A kiedyś
przyjdzie taki czas, że będą tylko płakać, bo nie będą mieli z czego
płacić". I taki właśnie czas w Polsce nadszedł (chyba już dawno).
Taka będzie Rzeczpospolita
Jak wygra PiS.
Kłamca, kłamca
Donald Tusk zmienia swoje plany co do przyszłości politycznej. Jak
informuje "Newsweek", wbrew wcześniejszym zapowiedziom, zamierza on
ubiegać się o kolejną kadencję na stanowisku szefa Platformy Obywatelskiej.
Jest w ludziach takie coś, co
czyni z człowieka „króla stworzenia”. To niczym ni poparte poczucie własnej wyjątkowości.
Mimo lecących na łeb na szyję ocen rodaków, mimo marnych wyników pięciu lat
rządzenia, Pan Premier Donald Tusk uważa się za kogoś absolutnie wyjątkowego.
Chciałbym skromnie zauważyć, że historia pełna jest milionów takich „absolutnie
wyjątkowych” i jak to kiedyś min. Nowak zauważył, „naznaczonych przez Boga”
przywódców, o których albo historia nic już nie mówi albo mówi coś kompletnie
przeciwnego do tego co o nich mówiono, gdy panowali. I mało co który zdołał się
przed tą zarazą ustrzec, a w przypadku Pana Premiera śmiem twierdzić, że już
dawno zatracił był kontakt z rzeczywistością i wśród swego dworu naprawdę
uwierzył w swoją ponad przeciętność. I tak jak inni, którzy wyżej srali niźli
dupę mieli, doczeka się niezbyt miłego przebudzenia, gdy w końcu spadnie tam
skąd wyjść nie powinien. I wcale nie będzie mi go żal, nikomu nie będzie, no
może poza min. Nowakiem.
I wyszło emerytalne szydło z worka
Podniesienie wieku emerytalnego w Polsce jest "pozytywne" dla
ratingu kredytowego kraju i wskazuje na "zobowiązanie do podtrzymywania
wzrostu gospodarczego i rzetelności fiskalnej" - podała agencja Bloomberg
powołując się na komunikat Moody's Investment Investors Service.
Jak eutanazja po 50’tce będzie
„pozytywna” dla ratingu kredytowego to Pan Premier Donald Tusk z taką samą
determinacją będzie do niej przekonywał, tak jak teraz bardzo jest przeciw.
Najważniejsze są zobowiązania wobec „rynku” i „inwestorów”. Zobowiązania wobec
wyborców to tylko „teatr polityczny”. Z powyższego już w sposób jasny wynika
„kto tu rządzi”. Nie ma żadnej demokracji a rządy są tylko „zbrojnym ramieniem”
międzynarodowej finansjery całkiem jak za czasów dziadka Karola. I dedykuję tą
wiadomość wyborcom PZPO, głosując na nich głosujesz na Goldman Sachs, Morgan
Stanley i tym podobne „geszefty” zza oceanu. Zdanie ponad 80% obywateli dla
Pana Premiera nie ma najmniejszego znaczenia.
Żyje się lepiej
Liczba samobójstw z powodów ekonomicznych wzrosła w Polsce o 40 proc. w
ciągu czterech lat - pisze dzisiejszy "Dziennik Gazeta Prawna". -
Obawiam się, że ta tendencja będzie się pogłębiać - mówi prof. Aleksander
Araszkiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydalnego. Rośnie także
średnia wieku samobójców.
Jak wszystko za rządów Pana
Premiera Donalda Tuska, albo rośnie albo się pogłębia. Bo Pan Premier Donald
Tusk, nasz Umiłowany Przywódca sprawia, że nawet trawa nie dość, że szybciej i
wyżej rośnie to nawet jest zdecydowanie zieleńsza niż za rządów PiS.
Z życzeniami dla Pani Marszałek
Pacjenci
czekają, by zapisać się na najbliższy miesiąc do specjalistów - podaje Radio
Dla Ciebie. Kilkumetrowa kolejka w Legionowie - pacjenci od parunastu godzin
stoją przed przychodnią, by zapisać się do lekarza. Pan Andrzej, który
zadzwonił do Radia dla Ciebie określił sytuację jako dramat: By zapisać się do lekarza, trzeba stać w
300-metrowej kolejce. Panuje bałagan.
Pani Marszałek dedykuje ten
ludzki dramat, dramat ludzi chorych, ludzi najsłabszych, którzy najbardziej
potrzebują pomocy. To właśnie Pani „reformy” doprowadziły do tej rozpaczy,
cofnęliśmy się do tak ulubionej przez polską prawice Polski międzywojennej.
Tamta Polska też była tylko dla bogatych, też miała swoje dzieci głęboko w
dupie. Też miała swoich celebrytów
brylujących na salonach, prezydenta myśliwego i gawędziarza oraz zmieniających się premierów nieudaczników. A
bałagan był i jak widać pozostał tym co nas od zawsze wyróżniało wśród narodów
świata. Czego jeszcze trzeba debile, żebyście „wzięli sprawy w swoje ręce” i
pogonili ten Solidarnościowy motłoch od władzy, z Panią Marszałek na czele.
EURO 2012 Apokalipsa
Do zgromadzenia dołączyła niewielka grupka Solidarnych 2010, którzy na
co dzień w pobliżu pełnią wartę pod swoim namiotem. "Nie chcemy święta
ruskiej flagi" oraz "I tak przegracie wszystkie mecze" -
krzyczał po polsku i po rosyjsku jeden z Solidarnych. Przyniósł transparent ze
zdjęciami ofiar katastrofy smoleńskiej i napisem: "Oni zginęli, my będziemy
trwać".
Gość w dom, Bóg w dom. Witamy
naszych gości jak zawsze ze staropolską gościnnością, chlebem i solą. Ale KURWA
Ruska to nie, Rusek ma wypierdalać z powrotem. Tacy jesteśmy i nic tego nie
zmieni, kraj debili, zbyt wielu niestety.
Nie będzie blokady
dróg podczas otwarcia Euro 2012, oszukani przedsiębiorcy chcą zablokować
Stadion Narodowy! W piątek do Warszawy mają przyjechać właściciele i pracownicy
firm poszkodowanych przy budowach dróg ekspresowych oraz autostrad A1, A2 i A4,
a także podwykonawcy budowy Stadionu Narodowego, którzy nie otrzymali zapłaty.
Zdesperowani przedsiębiorcy domagają się m.in. powołania komisji śledczej,
która pomoże ustalić, kto ich oszukał. Część poszkodowanych rezygnuje z
protestów, przekonały ich obietnice ministra Sławomira Nowaka.
Diabelska Alternatywa to sytuacja gdy co nie
zrobisz, masz przechlapane. Jak ich spacyfikują to kompromitacja na cały świat,
jak nie to nie ma meczu i kompromitacja na cały świat. Tak czy inaczej wychodzi
na to samo. A na pytanie „kto ich oszukał ?” odpowiedź jest brutalnie prosta.
System. Ale Polacy system wybrali sami, nikt ich do tego nie zmuszał. Tak
działa „wolny rynek”, po bankrutach nie ma kto płacić, bo Państwo nie jest „od
tego”. Tylko „od czego” ono jest ? Mnie już nic rozsądnego do głowy nie
przychodzi.
Zgłoszenia
demonstracji nie ma, więc ewentualny protest podwykonawców Stadionu Narodowego,
którzy rozważają blokadę obiektu będzie nielegalny - poinformowała Hanna
Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy.
Jakże myśl ta głęboka, jak trafne
spostrzeżenie.
Okazuje się
jednak, że ogromna liczba futbolówek, które robią furorę na świecie jako
oficjalny symbol piłkarskich świąt powstaje w fabrykach pełnych dzieci. W
krajach rozwijających się (jak Indie) albo tych o biedniejszych rynkach (jak
Bangladesz czy Pakistan) zatrudnia się do takiej produkcji całe rodziny. Stawki
są bardzo niskie, zszycie jednej piłki zajmuje jednemu dziecku od 6 do 7
godzin. W rezultacie po średnio 12-14 godzinach pracy nieletni pracownik ma
zrobione jedynie dwie sztuki nowoczesnych piłek, a to daje mu jedynie 1/40 ceny
detalicznej jednego egzemplarza
I nas czeka to samo, jak nie powiemy „dość” to
skończymy tak samo. A Pan Premier Donald Tusk lubuje się w kopaniu tak
produkowanych futbolówek. Miłej zabawy Panie Premierze, żeby Pan mógł sobie
pograć w „gałę” komuś odebrano dzieciństwo. I jak się Pan z tym czuje ? Jest
Pan dumny z EURO 2012. Bo mnie się nóż w kieszeni otwiera.
Na razie
Euro nikomu w Polsce się nie opłaca. Plajtują firmy budujące autostrady i
stadiony, a miasta, w których są rozgrywane mecze, toną w długach. Miasta-gospodarze piłkarskich znalazły się
na liście 135 gmin z największymi długami - alarmuje
"Rzeczpospolita". W tym roku sytuacja będzie jeszcze gorsza - straszy
dziennik.
Za mocarstwowe zapędy Pana Listkiewicza i naszych
ogłupiałych polityków będziemy spłacać długi przez pokolenia. Za chwilę
przyjemności zapłacimy latami wyrzeczeń. Bo Polak przed szkodą i po szkodzie
głupi.
Bitwa Warszawska
"Polscy
kibice prowokowali kibiców rosyjskich w czasie przemarszu na stadion. Doszło do
kilkunastu bójek. Po obu stronach dziesiątki chuliganów kopało się i biło po
twarzach" - czytamy na bbc.co.uk. Zagraniczne media relacjonują, co się
stało wczoraj w Warszawie przed meczem Polska-Rosja. "Najgorszy koszmar
UEFA właśnie się spełnił" - pisze o zamieszkach dziennik "Daily
Telegraph". "Biją się rosyjscy i polscy chuligani. Jest wielu
rannych, wielu aresztowano. Policja strzela do chuliganów gumową amunicją"
- pisze reporter CNN.
Gratulacje należą się przede wszystkim :
1. Ogłupiałym do cna mediom, które atmosferę
wojny stworzyły i podpuszczały jak tylko mogły, żeby zdobyć „ciekawy materiał”.
W TV widziałem znacznie więcej dziennikarzy niż kiboli, na jednego uczestnika
bójki było co najmniej pięciu przedstawicieli „mediów” z aparatami. Tak w
Polsce wygląda rola mediów w życiu społecznym, im gorzej tym lepiej, a jak nie
ma „napięć” to trzeba je wytworzyć. Media są od komentowania ale w Polsce media
już są po mojemu władzą nie czwartą, ale jedyną. Od stworzenia politycznego
celebryctwa począwszy, przez hodowanie piłkarskich kiboli, do awanturniczej
polityki zagranicznej na końcu.
2. Wszystkim, którzy piłkę nożna uznają za sport
jedyny na świecie. Mnie ta kopanina już dawno znudziła, zwłaszcza, że przyciąga
do siebie jak magnes chuliganów z całego świata. Proponuję pooglądać polską
ligę siatkówki, o takich imprezach jak Puchar Świata nie wspominając. Tam też
gramy z Rosją i nikogo nie pobili. O tym, że Polska reprezentacja regularnie
medale przywozi i walczy na najwyższym światowym poziomie nie wspomnę. Ale kult
„kopanej” przede wszystkim.
3. Władzom Warszawy za „zapewniamy, że jesteśmy
przygotowani”. Jak w 1939, wtedy też byliśmy.
4. Premierowi Donaldowi Tuskowi za całokształt.
Niech żyje, niech żyje, niech żyje.
5. Januszowi Korwin Mikke za udział osobisty.
Jeśli chciał udowodnić, że większego pojebańca w „polityce” nie ma , to
udowodnił. Nie raz.
Bo każdy Polak to …
Oszukiwanie
fiskusa się opłaca. Ryzyko wykrycia jest niewielkie, kary łatwo uniknąć, a
konsekwencje i tak ponoszą uczciwi podatnicy. Problem dotyczy zarówno przedsiębiorców jak
i osób prywatnych. W przypadku tych pierwszych najpopularniejszym sposobem
kiwania fiskusa są trefne faktury. W zeszłym roku wykryto ich 140 tys., czyli o
43 proc. więcej niż w 2010. W sumie opiewały na kwotę 5,8 mld zł, niemal o 60
proc. wyższą niż rok wcześniej.
Polacy mają kilka niezaprzeczalnych cech
wyróżniających. Jedną z nich jest wysoki stopień cwaniactwa. Jak się da to się
da, jak mówi znane polskie porzekadło. To co np. Szwedowi do głowy nie wpadnie,
czyli okradanie własnego Państwa, a w konsekwencji samego siebie, Polak ma
niemal we krwi. Jak to się skończyło w Grecji, Hiszpanii i co grozi Włochom
właśnie widzimy. Tam Państwo nie wytrzymało masowego unikania podatków i padło
pod skalą oszustw własnych obywateli. Nas też to czeka, bo na zmianę podejścia
do obowiązków obywatelskich się nie zanosi a sprawność egzekucji ze strony
państwa jest bardzo niska. Stąd pusta kasa, bo gdyby wszyscy uczciwie zapłacili
co się należy, to śmiem twierdzić nie od dziś, że budżet by miał nadwyżki tak,
że mogli byśmy swój dług z rynku skupować, za małe pieniądze zresztą. Ale
rzeczywistość jest taka, że cały budżet opiera się na coraz mniej licznej
grupce obywateli, którzy, co rzadsze, mają jakiś moralny kręgosłup i nie
kantują oraz tych, którzy kantować nie mogą. A ponieważ jest to zdecydowana
mniejszość, więc perspektywy widzę marne.
Największe osiągnięcie Wolnej Polski
Spadają
obroty akcjami na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W maju wyniosły
blisko 15 miliardów złotych, czyli były o blisko 37 procent niższe niż przed
rokiem w tym samym czasie.
Tak się skończyły mocarstwowe zapędy polskich
liberałów z Donaldem Tuskiem na czele. To on, przypomnę, nazwał GPW największym
osiągnięciem 20-lecia. Jakie to osiągnięcie, właśnie widać. Jak zwykle sen o
potędze zamienił się w ponure przebudzenie. Im wcześniej GPW zostanie zamknięta
tym mniej strat będzie.
Jesteśmy najlepsi w Europie
Pod koniec
marca tego roku aż 26,7 proc. pracowników najemnych w Polsce zatrudnionych było
na podstawie umów na czas określony – wynika z obliczeń „Dziennika Gazety
Prawnej”, dokonanych na podstawie danych GUS. Daje nam to niekwestionowane pierwsze miejsce w Europie, gdzie unijna
średnia wynosi tylko 14,1 proc.
I to jest powód do dumy, a będzie jeszcze lepiej.
Będziemy dążyć do 100% zatrudnienia na czasowe umowy o dzieło lub pracę
tymczasową. Jeśli chodzi o „elastyczność rynku pracy” osiągniemy mistrzostwo
Świata. Tylko, kto w takim kraju zostanie ? No poza oczywiście „pracodawcami”.
I BOGACI !!!
Emeryci w
Polsce są jedną z najlepiej sytuowanych grup społecznych – wynika z
opublikowanych przez GUS badań dotyczących kondycji gospodarstw domowych, które
przytacza „Rzeczpospolita”. Przeciętny emeryt ma na życie miesięcznie 1296,96
zł. To oznacza, że emeryci są drugą po przedsiębiorcach najlepiej sytuowaną
grupą społeczną (dochód osób prowadzących działalność gospodarczą to 1497,43 zł
miesięcznie). Dla porównania – przeciętny Polak ma miesięcznie do wydania o 71
zł mniej, a osoba pracująca zawodowo o 54 zł mniej.
I dlatego nie będzie dzieci, bo emeryci ich na
pewno nie wyprodukują. Przedsiębiorcy robią kasę i też czasu nie mają na
głupoty. I bardzo dobrze, bo takiej patologii to chyba świat nie widział. Ale
jest pięknie, „zielona wyspa” i „tygrys wschodu”, ale na garnuszku babci
emerytki. Poraża też dochód statystycznego „przedsiębiorcy”, co za gówniany
geszeft ta Bolanda.
Szukać pracy ?
Może wyda
się to w tym momencie dziwne, ale nie zamierzam szukać w Polsce pracy. Mam już
serdecznie dość słyszenia wszędzie słowa "nie". Słyszałam je już z
300 razy, kiedy nie otrzymałam żadnej odpowiedzi na moje aplikacje. Albo kiedy
byłam na dziwnych rozmowach kwalifikacyjnych, które wyglądały jak skecze z
kabaretu.
I nie szukaj, szukaj swojego miejsca gdzie
indziej bo tu ludzi młodych, zdolnych z wykształceniem i umiejętnościami nie
potrzeba. Nasi „pracodawcy” premiują BMW, w pracy bierny, mierny ale wierny,
ślepo wpatrzony w szefa, jak w wizerunek JP2. Drugie BMW to SUV z kratką
zarejestrowany na firmę. Oba jak się znudzą można wypierdolić na śmietnik i
wziąć nowe. I to się prędko nie zmieni, miarą „kultury zachodu” nie są czyste
ulice i pachnące toalety, ta miara to stosunek do ludzi, ludzi a nie „zasobów
ludzkich”, jak w tym kraju nieszczęsnym. I dlatego w rankingu nowoczesności
nasza gospodarka jeszcze długo będzie na poziomie Mali. Bo za głodową płacę i
durnego szefa nad głową to nikt i-pada nie wymyśli. Więc wiej kobieto i
zapomnij, zapomnij o tym gównie.
Samorządowi złodzieje
Co
miesiąc samorządy otrzymują subwencje oświatowe, z których m.in. wypłacane są
pensje dla nauczycieli. Często jednak nauczyciele ich nie otrzymują, bo lokalna
władza przeznacza te pieniądze na inne cele – czytamy w „Gazecie Polskiej
codziennie”. Jak powiedział gazecie Ryszard Proksa, przewodniczący oświatowej
„Solidarności”, samorządy bardzo się zadłużyły i jedyne pieniądze, jakie mają,
to owe subwencje oświatowe. Zaczęły więc przeznaczać je na inne
przedsięwzięcia. Z tych pieniędzy realizują też swoje zobowiązania. Zadłużenie
spowodowało, że samorządy ograniczają w szkołach etaty. Związkowcy przewidują,
że w najbliższym czasie pracę może utracić nawet 30 tys. nauczycieli.
Takie będą Rzeczpospolite jako młodzieży
chowanie. Oszczędzanie na oświacie, zamykanie szkół, klasy po 35 uczniów to
prosta droga do Tescolandu. Tania siła robocza dla fabryk obcych kapitalistów.
To czego nie udało się zrobić Hitlerowi w czasie wojny, bo wtedy napotkało to
opór i rozwijanie szkolnictwa podziemnego, uda się teraz „rynkom”, które
potrzebują nisko kwalifikowanych pracowników. I sami sobie to robimy, własnymi
rękami. A samorządowców, którzy wbrew ustawie ukradli dotacje powinno się
natychmiast wsadzić do aresztu. Tylko, kto się odważy z „władzą zadrzeć”.
Polska w budowie
Obecne
prawo zamówień publicznych pozwala wykonawcom legitymować się doświadczeniem i
potencjałem... podwykonawców. W efekcie na polskich budowach zagościło mnóstwo
firm-teczek: bez sprzętu, bez robotników i, co najgorsze, bez pieniędzy na
realizację nierentownych zleceń.
I tak jest wszędzie. W IT mamy ten sam pasztet.
Wielcy „integratorzy” to wyłącznie firmy teczki, w żadnej nie pracuje ani jeden
inżynier informatyk. A roboty wykonują „samo zatrudnieni”, efekt , koszty w
kosmos, terminy też a jakość w dupę po prostu. Ale tak działa cały świat,
inżynierowie są drodzy więc najlepiej ich wynająć jak kasjerów w Tesco. A
„czapka” korporacyjna mnoży ich wynagrodzenie za pracę kilka razy i w ten
sposób za byle gówno płacimy majątek. Czy nas na to stać ? Nie, i to też powód
dlaczego „świat zachodu” się sypie.
Zapach pieniędzy
Jerome
Kerviel twierdzi, że spekulował na giełdach prowadząc ryzykowne transakcje, za
zgodą szefów banku Societe Generale, jednej z najpotężniejszych instytucji w
świecie finansjery, nie tylko w kręgu francuskim. W wyniku jego ryzykownych
operacji bank stracił prawie pięć miliardów euro. Na zapłacenie tego
astronomicznego odszkodowania i na karę pięciu lat więzienia w tym dwóch w
zawieszeniu Kerviel został skazany w 2010 roku. Dzisiaj, w czasie kolejnego
procesu, oskarża banki, że w poszukiwaniu zysków za wszelką cenę nie wahają się
przed ryzykownymi spekulacjami. Potwierdzają to doniesienia z całego świata, a
w ostatnim czasie ze Szwajcarii i ze Stanów Zjednoczonych, gdzie maklerzy
giełdowi spowodowali liczone w setkach milionów dolarów straty decydując się na
ryzykowne operacje bądź wręcz oszukując inwestorów. Proces w Paryżu ma zatem
ujawnić mechanizmy zazdrośnie strzeżone przez banki, które w dwuznacznych
spekulacjach widzą możliwość szybkich zysków.
Jak to się stało, że cały świat
utonął w hazardzie finansowym ? Jak to się stało, że społeczeństwa i rządy
oddały całą władzę w ręce uzależnionych od zapachu pieniędzy i napędzanych
kokainą osobników o mentalności pokerzysty ? Jak to się stało, że cały świat
bierze udział w budowie globalnego kasyna na niespotykaną skalę ? Jak można
było pozwolić, aby tak nieliczni byli beneficjentami tej szulerni przy
obciążeniu stratami tak licznych i biednych oraz zapracowanych ludzi ? I co
będzie dalej ? Szulerni ani naprawić ani zamknąć nikt nie chce i nie potrafi.
Więc rak chciwości pożera kolejne kraje aż pożre wszystko i zdechnie. Tylko jak
będzie świat wyglądał , potem? Jedno
jest pewne, jeść będziemy pałeczkami.
Czarna dziura
Nie wiadomo na razie, ile dokładnie pieniędzy będzie potrzebować Madryt
na dokapitalizowanie banków. W Brukseli mówi się o niemieckich szacunkach od 50
miliardów do ponad stu miliardów euro.
I tak bez końca. Jak już
„odzyskały płynność” banki w jednym kraju to następnego dnia pojawia się
następny „problem” w innym kraju. Działa to jak czarna dziura, wsysa wszystko i
nic z niej nie wyłazi. Problem jest w tym, że sektor finansowy trzeba by
„dofinansować” taką ilością kasy jakiej nie ma nikt i nikt nigdy mieć nie
będzie. Chłopcy emitowali (i emitują) takie ilości pustego pieniądza, że nie ma
najmniejszej możliwości żeby tą „czarną dziurę zatkać”. Ładowanie pieniędzy
podatników w to bagno jest najgłupszą z możliwości. Tu wyjątkowo zgadzam się z
Leszkiem Balcerowiczem, niech te całe pierdolone banki wreszcie upadną. Będzie
bolało, ale będzie też szansa na wyzdrowienie. Dawanie choremu kokainy, żeby go
postawić na nogi zamiast obciąć chory organ, nie pomoże. Chory i tak skona.
Tylko, kto teraz się przyzna, że to cały system szlag trafił. Kto powie
ludziom, że kredyt to nie jest największy wynalazek ludzkości, że najpierw
trzeba zarobić, żeby później kupić a nie „buy now, pay leter”. No i jeszcze
pozostaje problem będący w środku zainteresowania „Ligi przeciwko
zniesławieniu” ale to osobna i trudna historia.
Nowa Bania
Z punktu widzenia inwestorów z Doliny Krzemowej takie marki jak
Facebook, Zynga czy Groupon to już przejrzałe, wręcz zgniłe jabłka. Inwestując
w nie dziś, trudno o spektakularną stopę zwrotu. Czego więc szukać? Kwaśnych
psiar, z których wyrośnie na tyle soczysta spółka, że z każdego włożonego
dolara wyciśnie się z powrotem przynajmniej trzy razy tyle - podpowiadają
inwestorzy. Na tej fali takie spółki, jak: Pinterest, Airbnb, Gilt Groupe,
Dropbox, Square czy Evernote, kolejno dołączają do tzw. klubu miliarderów -
firm wycenianych na miliard dolarów. Wszyscy tak się zachowują, jakby mieszkali
w Lake Wobegon - narzeka na łamach dziennika "The Wall Street Journal"
Venky Ganesan, inwestor z Globespan Capital Partners, nawiązując do
powieściowego miasteczka, w którym "wszystkie kobiety są silne, mężczyźni
przystojni, a dzieci ponadprzeciętne". To jak inwestorzy, którzy - zauważa
Ganesan - są przekonani wręcz o nieomylności swoich zakładów i o tym, że
obstawili właściwego konia, który przyniesie im fortunę
Inwestujący w Facebooka stracili
już ponad 30% pieniędzy, i co ? I nic, bo chciwość zaślepia a nałogowi gracze
zwani nie wiem czemu inwestorami, jak to osoby uzależnione, dalej wierzą, że
trafią „świętego Grala” i nie tylko odbiją straty ale jeszcze fortunę zrobią.
Zbyt upodobnił się „rynek” do Las Vegas.
To już dawno nie ma żadnego ekonomicznego sensu, została tylko gra. I niech
sobie grają, ale własna kasą, jak w Las Vegas. Dowcip całego tego cyrku polega
na tym, że chłopcy grają nie swoimi pieniędzmi. Do tego zyski są ich a straty
nasze. Tak się urządzili. Żeby to przerwać trzeba będzie odciąć dopływ gotówki
do kasyna ale kto się na to odważy. Z drugiej strony jak się tej zabawy nie
przerwie to pod padająca piramidą znajdzie się cała światowa gospodarka. Nasz
los zależy od tego gdzie wpadnie kulka w następnym ruchu światowej ruletki.
Brawo, pięknych czasów doczekaliśmy.
Drobna różnica
Jest kilka różnic między planem Marshalla a obecną pomocą Grecji. Plan
Marshalla to był plan inwestycyjny. Pompowano pieniądze, aby pobudzić
gospodarki. W przypadku Grecji natomiast pieniądze w bardzo małym stopniu idą
na ożywianie gospodarki. W większości przeznaczane są na spłatę zadłużenia
kraju - mówi Wirtualnej Polsce ekonomista Marek Zuber.
I jak wszyscy pamiętają, Plan
Marshalla zapewnił 50 lat nieprzerwanej prosperity dla Europy Zachodniej, w tym
pozwolił na stworzenie tzw. „podwalin” pod społeczeństwo dobrobytu. Teraz cała
kasa wyciągnięta z gardła podatników idzie do kieszeni „inwestorów”, którymi są
w większości nie kto inny tylko jak zwykle wielkie banki. A społeczeństwa
biednieją z godziny na godzinę. Długów z odsetkami nikt już nigdy nie spłaci,
zaczynając nie od Grecji ale od USA ( 14 BILIONÓW USD DŁUGU). Pora więc nie na
nowe „luzowanie fiskalne” ale na nowy plan, jak wyrwać świat zachodu z obłędnej spirali długów, co do
których chyba już nikt nie wie, ile i za co a na dodatek komu ? Co warte są
zapisy w bazach danych nie wie już nikt, bo tego nie da się sprawdzić żadną
miarą. Wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby spora część tych zapisów nie była
prawdziwa, skoro są nie do sprawdzenia to czemu by nie „podrasować” trochę własne bilanse. Niejeden już tak robił
a niewielu na tym złapano. Reasumując, albo stworzymy jakiś plan zmieniający
sytuacje gruntownie albo padniemy wszyscy, co wydaje mi się bardziej
prawdopodobne, bo co jak co, ale „święte prawo własności” jest ponad wszystkim,
nawet ponad naszą egzystencją.
Z pustego w próżne
Laureat
ekonomicznego Nobla z 2001 roku Joseph Stiglitz sceptycznie o pomocy dla
Hiszpańskich banków, zwanym już 'spailout', zamiast 'bailout'. Pomoc nic
zadziała, bo tak na prawdę działa w systemie zamkniętym: rząd pomaga bankom, bo
liczy, że banki pomogą rządowi. Wszyscy są od siebie zależni.
Od pięciu lat leje się
nieprzerwany strumień pieniądza do banków, prywatnych oczywiście i końca nie
widać. Jak można było doprowadzić do sytuacji gdy instytucje finansowe nie
odpowiadają przed nikim i niczym. Mają głęboko w dupie nie tylko klientów ale i
właścicieli. Klientów nazywają „mupetami” i traktują jak dojne krowy.
Właścicieli mają gdzieś, bo rozproszony
akcjonariat może zarządom „nakukać”. A
jak mimo wszystko przynoszą straty to dostają pieniądze od Państwa. Co to do
kurwy nędzy jest. To czysty socjalizm. Czy znajdzie się wreszcie odważny i
rozgoni to towarzystwo i karze spłacać długi. Nie sądzę. Dlatego ten debilny
proceder przelewania z pustego w próżne może przerwać tylko wiatr historii,
inaczej widać być nie może.
Dlaczego ?
Deregulacja instytucji finansowych miała poprawić sytuację – dlaczego
więc większość z nas nadal żyje na kredyt i ledwo wiąże koniec z końcem? A
skoro wszystko poszło nie tak i wszyscy są zgodni, że mamy do czynienia z największą
zapaścią od czasu Wielkiego Kryzysu, dlaczego nie podejmujemy działań takich
jak w latach 30.? Jak to możliwe, że
bankierzy, agencje kredytowe i sprzedawcy obligacji nadal traktowani są z
pełnym szacunkiem, skoro to oni wpakowali nas w te kłopoty?
Bo w latach 30 rządy jeszcze
reprezentowały kogoś więcej niż tylko finansjerę i wielkie korporacje. Teraz
mają swoich wyborców głęboko w dupie i robią tylko to za co im płacą. Deregulacja miała doprowadzić do największego
wzrostu zysków nielicznych kosztem nas wszystkich i swoje zadanie spełniła. To
kolejny powód dlaczego ten kryzys się nie skończy. Nie ma i nie będzie „woli
politycznej” dla zmian. Będą nas wpędzać w coraz większą nędzę, napychając
jednocześnie kieszenie „oligarchii” aż do obrzydzenia. Zamiast miliarderów
pojawią się tryliarderzy i to już wkrótce. To wszystko będzie trwało do dnia
gdy wiatr historii jak to się zawsze w takich sytuacjach działo nie upierdoli
główek przy samej dupie, politykom, finansistom, oligarchom, inwestorom i całej
tej pasożytniczej klasie żyjącej z pracy innych.
Platforma Obywatelska – partia nowego
typu
Rosyjski
miliarder Michaił Prochorow powołał do życia nową partię - Platformę
Obywatelską ("Grażdanskaja Płatforma"). Jak sam przyznał, ma to być
partia zupełnie nowego typu - pisze kommersant.ru. Wczoraj podczas konferencji
prasowej w Moskwie Prochorow stwierdził, że jego partia będzie stawiać "na
mieszkańców dużych miast" i bronić "ewolucyjnej drogi rozwoju
Rosji". - Właśnie tam mieszkają najbardziej aktywni ludzie, którzy są
fundamentem Rosji - wyjaśnił. Platforma Obywatelska ma być partią bez ideologii
i lidera. Będzie mieć maksymalnie 500 członków.
W Rosji już była „partia nowego typu”, nazywała
się KPZR. Jak widać wirus, ostatnio uśpiony, znów zaatakował. I jeszcze te
sekciarskie bzdety debilnego ruskiego miliardera. Ale za nazwę piątka z plusem.
Coda
http://www.youtube.com/watch?v=xSsOZz1np8s
I wszystko jasne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz