piątek, 21 kwietnia 2017

Kryzys rozumu




Nowa religia

Teolog Jarosław Makowski uważa, że PiS stworzył własną religię. "Przesłanie chrześcijańskie mówiące o pojednaniu i przebaczeniu przegrywa z przesłaniem religii smoleńskiej, mówiącej o zemście i odwecie" - pisze. "Pierwszą ofiarą religii smoleńskiej jest religia katolicka. I Kościół. I biskupi, którzy legitymizowali w przeszłości tworzenie się 'kościoła smoleńskiego' .

Teolog zauważa, że w ramach stworzonej przez Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza nowej religii pojawiły się ceremonie (miesięcznice), kult tych, którzy zginęli (politycy PiS) oraz wiara, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu.

"Przesłanie chrześcijańskie mówiące o pojednaniu i przebaczeniu przegrywa z przesłaniem religii smoleńskiej, mówiącej o zemście i odwecie. A największym przegranym tej sytuacji jest Kościół"

I bardzo dobrze, sam sobie żmiję na własnym łonie wyhodował. Poza tym, czy Polski Kościół ma jeszcze coś wspólnego z Kościołem Papieża Franciszka? Absolutnie nic, to na razie taka hybryda Rzymsko-Toruńska, ale do schizmy już niedaleko. I tu się zgadzam z autorem, na fali „religii Smoleńskiej” procesy te uległy znacznemu przyspieszeniu. Po wyniesieniu „na ołtarze” Lecha a potem Jarosława Kaczyńskiego będziemy świadkami budowy nowej religijnej instytucji. 

Kryzys rozumu?



Zdecydowanie.

Kryzys wiary?

Podkomisja smoleńska, która w 7. rocznicę katastrofy postawiła hipotezę o wybuchach i rozpadzie polskiego tupolewa w powietrzu, nie przekonała Polaków. Tylko 6,5 proc. z nich podziela teorię ekspertów Antoniego Macierewicza. Ze zsumowania wszystkich odpowiedzi respondentów w tym badaniu wynika, że 83 proc. Polaków nie wierzy w zamach w Smoleńsku – ani w wybuch (6,5 proc.), ani w świadome sprowadzanie tupolewa przez kontrolerów na pewną śmierć (10 proc.).
Pomimo że prezes Jarosław Kaczyński, który już w 2012 r. mówił, iż w Smoleńsku „na 99 proc. doszło do zamachu”, powtórzył to podczas tegorocznych obchodów rocznicowych, liczba zwolenników teorii o zamachu spada. W listopadzie 2012 r., według badania Millward Brown dla TVN24, zwolennikami tezy o zamachu było 36 proc. Polaków.

Już w październiku ub. roku, według sondażu Ipsos dla portalu oko.press, wiarę w zamach smoleński deklarowało niespełna 30 proc. Wygląda więc na to, że efekty prac podkomisji smoleńskiej nie dość, że nie przekonują, to jeszcze zmniejszają liczbę wierzących w tę teorię.

Działania Macierewicza, jakie by nie były, zawsze były przeciw skuteczne. Jeśli chodzi o Jarosława, to ten też mistrzem skuteczności nie jest. Razem stworzyli coś jeszcze bardziej nużącego niż Chińska opera. Po niezbadanej ilości różnych hipotez, filmów, prezentacji, tłamszeniu puszek, rozgotowywaniu parówek a ostatnio wysadzaniu garażu z blachy, wygląda na to, że społeczeństwo ma już serdecznie dość. Ale Jarosław i Antoni nigdy dość nie mają. No to, jak się obudzą po następnych wyborach, dowiedzą się, kto miał dość. 

Dzielnie strzec

Tak jak na co dzień strzeżecie wielkiej tradycji i dorobku Wojska Polskiego i polskich żołnierzy zaklętych w Grobie Nieznanego Żołnierza, tak od tygodnia spada na was wielki obowiązek strzeżenie popiersia tego, który poległ w obronie Rzeczpospolitej. 

Panie Macierewicz, w takiej sytuacji znacznie lepiej jest „z honorem lec”. To już niestety jedyne honorowe wyjście. 

To smutne

To smutne, ale ta garstka zwyrodnialców, bo inaczej ich nie potrafię nazwać, sprawiła, że musimy chronić nasz rząd, naszego prezydenta, czyli robić to, czego nie robiło państwo polskie, doprowadzając chociażby do tego, co stało się w Smoleńsku. W programie "Prosto w Oczy" Telewizji Republika Gosiewska odniosła się do protestów w dniu obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej. Jej zdaniem to nie demonstrantami trzeba się przejmować. - Problemem są politycy i dziennikarze czy pseudodziennikarze, którzy popierają to bydło. Przepraszam bardzo, tę swołocz, która w ten sposób się zachowuje - podkreśliła.

Jezus Chrystus w takich przypadkach mówił, że ci co sądzą będą sądzeni a ostatni będą pierwszymi. Taki jest kanon religii, którą „ta pani” podobno żarliwie wyznaje. Jedyne, co ją usprawiedliwia to fakt, że nie miała z tym kanonem do czynienia bo Polski kościół „twórczo” ów kanon interpretuje. To zresztą był zawsze główny zarzut „towarzyszy z Moskwy”, że Polacy socjalizm owszem niby mają, ale od kanonu daleko. I prosiłbym dziennikarzy żeby informowali czy chodzi o pierwszą czy drugą KOŚCIELNĄ żonę Gosiewskiego, bo ciągle się gubię. Ale wracając do jej wypowiedzi to w pełni podzielam jej pogląd, że to naprawdę jest bardzo smutne.

Biblię też fałszowali
  • Macierewicz złożył swym wojskowym podwładnym, którzy pracowali wcześniej w komisji Millera, specyficzne propozycje.
  • Mieli publicznie podważyć wiarygodność raportu komisji Millera, a potem dołączyć do nowej podkomisji Berczyńskiego
  • Maciej Lasek, który był członkiem komisji Millera — twierdzi, że osób, które dostały od Macierewicza taką ofertę, było kilka
  • Onet potwierdził nazwiska dwóch oficerów, których Macierewicz chciał przewerbować. Jeden z nich to płk. Mirosław Grochowski, wiceszef komisji Millera, który opowiada nam o szczegółach swej rozmowy z ministrem
Kogoś dziwi? Chyba nie, ci ludzie nawet „pismo święte” fałszowali przez wieki, żeby dopasować do swoich racji. Dla obrony „przekonań” posłali na stosy tysiące „wątpiących”, wyrzynali całe narody, gdy nie chciały „uwierzyć”. Więc zwykłe przekupstwo i tak wygląda przy tym łagodnie. Ale uwaga, oni jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Radzę uważać. 

Święta Joanna od Aniołów

Zasiadająca w Radzie Mediów Narodowych, posłanka PiS Joanna Lichocka, zamierza zaproponować uchwałę RMN ws rozważenia przez szefów mediów publicznych rozwiązania umów z osobami, co do których udokumentowane jest, że byli pracownikami bądź współpracownikami komunistycznych służb.

Najpierw ręce opadają a potem się ku Niebiosom wznoszą. Proszę Cię Panie zabierz tę babę do siebie, bo tu już z nią wytrzymać nie można.

Misiewicza cień

Radosław Obolewski to - jak przypomina "Fakt" - bliski znajomy Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika MON i szefa gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza. Znają się z apteki "Aronia" w Łomiankach, w której razem pracowali. 

Obaj panowie zaliczyli także krótki epizod pracy w strukturach jednego z największych koncernów zbrojeniowych w regionie - Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Misiewicz był tam członkiem rady nadzorczej, a Radosław Obolewski wiceprezesem zarządu.

Jak informuje "Fakt" Obolewski stracił fotel wiceprezesa 25 października ubiegłego roku, ale nadal jeździ służbowym czarnym volvo. Jak to możliwe? PGZ tłumaczy "Faktowi", że "prawo do korzystania z samochodu służbowego przysługiwało Panu Radosławowi Obolewskiemu w okresie jego zatrudnienia w PGZ SA na stanowisku Członka Zarządu, a także przez trzymiesięczny okres wypowiedzenia określony w jego kontrakcie menedżerskim".

Okres wypowiedzenia skończył się 25 stycznia, Obolewski Volvo jeździ nadal. Co więcej, jak informuje "Fakt", znajomy Misiewicza postanowił auto odkupić od PGZ. Za samochód, wart według "Faktu" 180 tys. zł, zaproponował - 3 tys. zł. Z nieoficjalnych informacji wynika, że propozycja ta została zaakceptowana przez prezesa PGZ Błażeja Wojnicza. Na razie jednak do transakcji nie doszło.

Obolewski, jak informuje "Fakt" nie tylko nadal korzysta ze służbowego auta. Jeszcze do niedawna tankował je korzystając ze służbowej karty paliwowej, która umożliwiała tankowanie raz w tygodniu na koszt PGZ. - Po wielkiej awanturze, dwa tygodnie temu zgodził się ją oddać - mówi dziennikowi informator z PGZ.

Zacytowałem cały artykuł, bo wszystko, co w nim jest pokazuje, jaką straszną patologią jest III RP. To nie jest problem zawłaszczania Państwa przez PO czy teraz przez PiS. To jest problem zawłaszczania Państwa w ogóle. Obojętne, kto będzie rządził, mechanizm jest ten sam. Za zaangażowanie polityczne należą się państwowe posady i granty. Czy to będą ośmiorniczki czy karta paliwowa, zawsze to samo. Im się „należy”. Komu to zawdzięczamy? Pytam, bo warto przypominać. Oto III RP jest Państwem „Solidarności”, to popłuczyny tego nurty społecznego, zwane kiedyś „demokratyczną opozycją” stworzyło ten patologiczny twór. O to właśnie „walczył” Lech Wałęsa, to też jego dziecko. W sektorze prywatnym jest zresztą dokładnie tak samo. Tylko oni wydają na „rodzinę na swoim” pieniądze prywatnych firm a „solidaruchy” nawet tego nie potrafią, żyją z naszych podatków, bo oni w życiu nic nie potrafili robić, tylko „rewolucje”. Macie co chcieliście i sobie teraz wybierajcie PiS albo PO. I nigdy nic się nie zmieni.

Balcerowicz sam odchodzi

Na Platformę posypały się gromy, bo obie obietnice byłyby bardzo kosztowne dla finansów państwa. Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju, której założycielem jest Leszek Balcerowicz, policzyła, że wypłata dodatków 500+ na pierwsze dziecko kosztowałaby budżet państwa 18 mld zł rocznie (wcześniej Ministerstwo Pracy oszacowało koszty tego rozwiązania na 19 mld zł). W sumie koszt tego programu podskoczyłby zatem z dzisiejszych 23-25 mld zł do astronomicznych 41-43 mld. Na tym nie koniec. Fundacja FOR policzyła też, że 13. emerytura kosztowałaby budżet niemal 10 mld zł rocznie.
W środę Fundacja zerwała współpracę z Rzońcą. - Z przykrością informujemy o zakończeniu współpracy między Fundacją FOR a prof. Andrzejem Rzońcą. Profesor Rzońca przez lata współpracował z naszym think-tankiem jako niezależny autor i współautor naszych analiz i raportów. Jego decyzja o podjęciu współpracy z partią polityczną nie pozwala na kontynuację naszych wspólnych działań, gdyż byłoby to niezgodne ze statutem FOR, który zakłada, że eksperci FOR nie mogą być pracownikami jakichkolwiek partii politycznych – poinformowała Agata Stremecka, prezes zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Politycy, zwłaszcza Nowoczesnej, komentują, że Platforma postanowiła ścigać się z PiS w populizmie. Ich zdaniem to błąd.

Poparcie dla .Starodawnej spadło do 6%, FOR ma 0%, ale zgodnie z założeniem, że neoliberałowie zawsze mają rację, nawet jak jej nie mają, to Leszek Balcerowicz lepiej wie, niż ktokolwiek inny na świecie. Płaci za to wszystko Soros, ten z kolei wie lepiej, co jest lepsze dla całego świata. Pozostaje pytanie, czy poparcie w granicach 6% upoważnia w kraju liberalnej demokracji do rządzenia? Nie. Dlatego żeby Leszek Balcerowicz mógł wprowadzić swoje „jedyne słuszne” rozwiązania, trzeba zmienić ustrój i uczynić Go Królem. A ponieważ na to się nie zanosi, może neoliberałowie zrozumieją wreszcie, że nie ten rządzi, kto „zawsze ma rację”, ale ten kto więcej głosów zgarnie. Tak działa ten świat a widać, że liberałowie tęsknią za feudalizmem. I to jest dopiero żałosne. Panie Balcerowicz, nawet przyjaciele Pana zostawili, ale Pan, jak każdy psychopata, dalej będzie samotnie stał na reducie „mam rację”. To zresztą doskonale współgra z teorią o zbawczym wpływie psychopatów na „ekonomię”. Otóż, gdy badania wykazały, że wśród kadry zarządzającej psychopatów jest cztery razy tyle co średnia, już liberałowie wymyślili, że psychopaci są „dobrzy” dla ekonomii. Wcześniej w ten sam sposób zmienili chciwość z grzechu w zaletę. Pora już chyba spuścić na to szaleństwo zasłonę milczenia i nie publikować na pierwszej stronie żałosnych wypocin tego psychopaty, który dziś sam się już postawił w opozycji do wszystkich i wszystkiego. Ale Leszek Balcerowicz ma rację, bo Leszek Balcerowicz zawsze ma rację. Tak, dzieci Kowina?

Jednooki król

Jeśli z całej środowej wizyty szefa Rady Europejskiej w Warszawie - obdzierając ją z medialnej i ulicznej otoczki - wypływa jakiś ważny polityczny wniosek, brzmi on następująco: lider polskiej opozycji jest jeden. Nie nazywa się Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru ani Mateusz Kijowski, tylko Donald Tusk. Wbrew pozorom jest to konstatacja dosyć smutna, ponieważ fakt, że były premier który od dwóch lat (teoretycznie) nie uczestniczy w krajowej polityce, może budzić większe emocje niż trzech wymienionych wcześniej panów razem wziętych, pokazuje w jak wielkiej ideowej próżni dryfuje polski parlamentaryzm. Jeżeli inscenizowana na spontaniczną, a w rzeczywistości ocierająca się o patetyczną groteskę podróż Pendolino z Gdańska do Warszawy urasta do miana wydarzenia epokowego - istnego przewrotu kopernikańskiego w polskim życiu publicznym - jak to świadczy o jego jakości? Złośliwie można powiedzieć, że wśród ślepców, nawet jednooki jest królem, a tłum partyjnych działaczy na dworcu urasta do rangi vox populi.

Marnym pocieszeniem jest fakt, że taka sama tragifarsa jest na naszych oczach odgrywana nie tylko w Polsce. Wystarczy przywołać wybory i obecny rząd w USA czy też to, co dzieje się w kampanii wyborczej we Francji. Dokładnie to samo, każde następne „pokolenie” polityków jest coraz gorsze. Wyboru należy dokonywać między złodziejami, oszustami lub szaleńcami. A na deser faszyści.

Przesunąć księcia

Politycy PiS wciąż chcieliby, aby pomnik Lecha Kaczyńskiego był w centrum uwagi. - Jesteśmy realistami. Wiemy, że tam nie ma miejsca. Choć można sobie wyobrazić przeniesienie pomnika Księcia Poniatowskiego - stwierdził Jacek Sasin w "Rzeczpospolitej".

Proponuję przesunąć Pałac Prezydencki i wybudować wielkie mauzoleum. A może zburzyć Pałac Kultury i na jego miejsce postawić kilometrową wieżę, równie „strzelistą”, jak myśli Lecha Kaczyńskiego. W formie flaszki oczywiście. 

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Prezydent Stanów Zjednoczonych zaskoczył rynki finansowe mówiąc w wywiadzie dla Wall Street Journal, że dolar jest za drogi. Reakcja inwestorów była natychmiastowa. Amerykańska waluta w ciągu kilkunastu minut wyraźnie straciła na wartości. Prezydent USA w tej samej rozmowie z Wall Street Journal powiedział, że Chiny nie zostaną przez amerykańską administrację oskarżone o manipulacje walutowe. To złamanie ważnej obietnicy wyborczej i dość niesamowita zmiana w amerykańskiej polityce zagranicznej.

Drodzy „american idiot”. Znowu daliście się zrobić w konia, wybraliście błazna na prezydenta i czego oczekujecie? Że dotrzyma obietnic, których nigdy nie miał zamiaru dotrzymać? To Wasz Sylvio Bunga Bunga, tamten cztery razy dochodził do władzy, kłamiąc za każdym razem jak najęty. Nie on pierwszy, nie ostatni. Lubicie obiecanki to macie obiecanki. Jak nie zaczniecie myśleć to skończycie jak Rosjanie. Już skończyliście, bo nie ma drugiego tak „radzieckiego” społeczeństwa na świecie jak w USA. Jeśli pytacie, które jeszcze wyborcze obietnice Trump złamie, odpowiadam prosto. Wszystkie.

Sytuacja w handlu detalicznym w USA jest gorsza niż w 2008 r., kiedy Stany dotknięte były recesją. Szacuje się, że w tym roku upadnie 8,6 tys. sklepów. 

Za to przychody Amazona rosną w szalonym tempie. Każdy kolejny rok będzie przynosił rekordowe zyski koncernów i rekordowe plajty małych i średnich firm, na których to podobno oparta była Amerykańska gospodarka i pomyślność gospodarstw domowych. Dla Amerykanów oznacza to biedę i brak perspektyw. Ale to im nie przeszkadza co rano wyć „God Bless America”. Ot radzieccy ludzie po prostu.

Problem w tym, że od kryzysu finansowego w 2007 roku firmy nie palą się do inwestycji. Z kolei największym bankom centralnym, które tanim pieniądzem zalały cały finansowy świat, wciąż nie udało się wywołać trwałej inflacji. Najprostszym rozwiązaniem jest więc teoretycznie sprowokowanie wojny, która z reguły tworzy koniunkturę, napędza inwestycje oraz wywołuje inflację.

Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Kapitalizm nie ma żadnej innej recepty na „odnowienie koniunktury” jak rzeź, im większa tym lepsza. Ale tym razem to będzie ostatnia. 

Umacnianie się w sondażach ultralewicowego Jean-Luca Melenchona zaczyna zwracać uwagę inwestorów. Według analityków, istnieje możliwość, że w drugiej turze wyborów zobaczymy starcie dwójki kandydatów ze skrajnej prawicy i lewicy. To byłby najgorszy scenariusz dla rynków, w tym dla złotego.

Bo najlepszy możliwy scenariusz właśnie jest realizowany. W USA 97% wzrostu idzie do kieszeni „rynków”, czyli 1% najbogatszych. 

Już Was nie witamy

Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble powiedział, że muzułmanie, którzy migrują do Europy, powinni zrozumieć, iż mogą znaleźć lepsze dla nich miejsca, jeśli nie chcą zaakceptować europejskiego sposobu życia. Takim migrantom powinno się powiedzieć: "podjęliście złą decyzję" - oświadczył Schaeuble podczas debaty w Berlinie. "Są na świecie lepsze niż Europa miejsca do życia pod rządami prawa islamskiego" - dodał. 

I to jest esencja tego jak powinno wyglądać podejście do migracji. Jeśli uważasz, że jest jakieś inne prawo niż to, jakie narody Europy dla siebie ustanowiły to źle trafiłeś. Nie ma w EU miejsca dla żadnych, ale to absolutnie żadnych migrantów, którzy nie podporządkowują się całkowicie naszemu prawu. Chcecie żyć w państwie religijnym, to nie u nas. Samolot do Arabii Saudyjskiej lub Pakistanu już czeka. A jak się nie podoba to może być Sudan lub Erytreja czy Somalia.

Do piekła 

Jumana Nagarwala, pracująca w jednym ze szpitali w Detroit przez 12 lat trudniła się wykonywaniem klitoridektomii (obrzezywaniem kobiet) na dziewczynkach w wieku 6 do 8 lat. Prokuratura otrzymała informacje nt. nielegalnych (w USA od 1996 roku) praktyk od anonimowego informatora. Jeśli kobieta zostanie uznana za winną, grozi jej nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności. Lokalne media podają, że dr Nagarwala nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. - Dopuszczała się najbardziej ohydnych czynów na dzieciach, które nie mogły się w żaden sposób obronić – stwierdza oskarżyciel publiczny.

Macie kolejny przykład, jak trudne jest „przekonanie” muzułmanów do standardów laickiego państwa. Dla nich, ich plemienne, tysiącletnie przesądy ujęte w ramy „prawa” są ważniejsze od tego prawa, które w cywilizowanych krajach obowiązuje. Jeśli zabroniona jest ideologia faszystowska to islam powinien być zabroniony tym bardziej. Koniec i kropka. I nie dam się przekonać, że można inaczej. Ta „lekarka” jest tego dowodem.

Na razie

Na razie sytuacja wygląda kiepsko, stan naszych relacji jest fatalny. Ale z czasem okaże się, że Trump wyrządzi pozycji swego kraju tyle szkód, iż dzięki temu rola Rosji w świecie bardzo wzrośnie - mówi "Wyborczej" rosyjski publicysta.

Przypomnijcie sobie „euforię” po zburzeniu Muru Berlińskiego. Co takiego się stało, że dziś znów jesteśmy w samym środku zimnej wojny a widmo wybuchu III WŚ jest podobne do okresu kryzysu Kubańskiego? Oczywiście winny jest tylko i wyłącznie Putin. Ale poważnie, mam wrażenie, że jest to bardzo proste. Otóż, w wyniku kompletnego załamania się systemu opartego na chciwości, pieniądzu i długu, trzeba jakoś społeczeństwom wytłumaczyć, dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze. Poza tym, zawsze lepiej rządzić, gdy ludowi wskaże się „śmiertelnego wroga”, którego mają się bać. Przestraszony „ciemny lud” kupi wszystko. I to jest jedyny powód zaostrzenia sytuacji. Kapitalizm próbował już wszystkiego, włącznie ze zrzucaniem pieniędzy z helikoptera, ale tylko nad Wall Street. I nic. Pozostaje ostatni „pomysł” na powrót koniunktury, ten który działał zawsze, wojna. I stąd Rosja jest tak bardzo, bardzo be. Bo tak naprawdę to Gruzja, Ukraina, Inguszetia i coś tam jeszcze nikogo nie interesują. Ale bez wroga, co my Amerykanom powiemy. I tak narodził się Trump. Teraz, gdy on sam przyznał (wczoraj), że nic zrobić nie może …, gdy wszystkie wyborcze obietnice odeszły w niebyt „prozy” rządzenia, jakim trzeba być idiotą, żeby w te wszystkie brednie uwierzyć. W takiej sytuacji Putin to gwarant stabilności i rozsądku. Ale czy ten świat kiedyś się rozsądkiem kierował? W żadnym wypadku. Na razie sytuacja wygląda kiepsko, ale będzie wyglądała jeszcze gorzej, za chwilę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz