Nowa religia
Teolog Jarosław
Makowski uważa, że PiS stworzył własną religię. "Przesłanie
chrześcijańskie mówiące o pojednaniu i przebaczeniu przegrywa z przesłaniem
religii smoleńskiej, mówiącej o zemście i odwecie" - pisze. "Pierwszą
ofiarą religii smoleńskiej jest religia katolicka. I Kościół. I biskupi, którzy
legitymizowali w przeszłości tworzenie się 'kościoła smoleńskiego' .
Teolog zauważa, że w ramach stworzonej przez Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza nowej
religii pojawiły się ceremonie (miesięcznice), kult tych, którzy zginęli
(politycy PiS) oraz wiara, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu.
"Przesłanie
chrześcijańskie mówiące o pojednaniu i przebaczeniu przegrywa z przesłaniem
religii smoleńskiej, mówiącej o zemście i odwecie. A największym przegranym tej
sytuacji jest Kościół"
I bardzo dobrze, sam sobie żmiję
na własnym łonie wyhodował. Poza tym, czy Polski Kościół ma jeszcze coś
wspólnego z Kościołem Papieża Franciszka? Absolutnie nic, to na razie taka
hybryda Rzymsko-Toruńska, ale do schizmy już niedaleko. I tu się zgadzam z
autorem, na fali „religii Smoleńskiej” procesy te uległy znacznemu
przyspieszeniu. Po wyniesieniu „na ołtarze” Lecha a potem Jarosława
Kaczyńskiego będziemy świadkami budowy nowej religijnej instytucji.
Kryzys rozumu?
Zdecydowanie.
Kryzys wiary?
Podkomisja smoleńska, która w 7. rocznicę katastrofy postawiła hipotezę
o wybuchach i rozpadzie polskiego tupolewa w powietrzu, nie przekonała Polaków.
Tylko 6,5 proc. z nich podziela teorię ekspertów Antoniego Macierewicza. Ze
zsumowania wszystkich odpowiedzi respondentów w tym badaniu wynika, że 83 proc.
Polaków nie wierzy w zamach w Smoleńsku – ani w wybuch (6,5 proc.), ani w
świadome sprowadzanie tupolewa przez kontrolerów na pewną śmierć (10 proc.).
Pomimo że prezes Jarosław Kaczyński, który już w 2012 r. mówił, iż w
Smoleńsku „na 99 proc. doszło do zamachu”, powtórzył to podczas tegorocznych
obchodów rocznicowych, liczba zwolenników teorii o zamachu spada. W listopadzie
2012 r., według badania Millward Brown dla TVN24, zwolennikami tezy o zamachu
było 36 proc. Polaków.
Już w październiku ub. roku, według sondażu Ipsos dla portalu
oko.press, wiarę w zamach smoleński deklarowało niespełna 30 proc. Wygląda więc
na to, że efekty prac podkomisji smoleńskiej nie dość, że nie przekonują, to
jeszcze zmniejszają liczbę wierzących w tę teorię.
Działania Macierewicza, jakie by
nie były, zawsze były przeciw skuteczne. Jeśli chodzi o Jarosława, to ten też
mistrzem skuteczności nie jest. Razem stworzyli coś jeszcze bardziej nużącego
niż Chińska opera. Po niezbadanej ilości różnych hipotez, filmów, prezentacji,
tłamszeniu puszek, rozgotowywaniu parówek a ostatnio wysadzaniu garażu z
blachy, wygląda na to, że społeczeństwo ma już serdecznie dość. Ale Jarosław i
Antoni nigdy dość nie mają. No to, jak się obudzą po następnych wyborach,
dowiedzą się, kto miał dość.
Dzielnie strzec
Tak jak na co dzień strzeżecie wielkiej tradycji i dorobku Wojska
Polskiego i polskich żołnierzy zaklętych w Grobie Nieznanego Żołnierza, tak od
tygodnia spada na was wielki obowiązek strzeżenie popiersia tego, który poległ
w obronie Rzeczpospolitej.
Panie Macierewicz, w takiej
sytuacji znacznie lepiej jest „z honorem lec”. To już niestety jedyne honorowe
wyjście.
To smutne
To smutne, ale ta garstka zwyrodnialców, bo inaczej ich nie potrafię
nazwać, sprawiła, że musimy chronić nasz rząd, naszego prezydenta, czyli robić
to, czego nie robiło państwo polskie, doprowadzając chociażby do tego, co stało
się w Smoleńsku. W programie "Prosto w Oczy" Telewizji Republika
Gosiewska odniosła się do protestów w dniu obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Jej zdaniem to nie demonstrantami trzeba się przejmować. - Problemem są
politycy i dziennikarze czy pseudodziennikarze, którzy popierają to bydło.
Przepraszam bardzo, tę swołocz, która w ten sposób się zachowuje - podkreśliła.
Jezus Chrystus w takich
przypadkach mówił, że ci co sądzą będą sądzeni a ostatni będą pierwszymi. Taki
jest kanon religii, którą „ta pani” podobno żarliwie wyznaje. Jedyne, co ją
usprawiedliwia to fakt, że nie miała z tym kanonem do czynienia bo Polski
kościół „twórczo” ów kanon interpretuje. To zresztą był zawsze główny zarzut
„towarzyszy z Moskwy”, że Polacy socjalizm owszem niby mają, ale od kanonu
daleko. I prosiłbym dziennikarzy żeby informowali czy chodzi o pierwszą czy
drugą KOŚCIELNĄ żonę Gosiewskiego, bo ciągle się gubię. Ale wracając do jej
wypowiedzi to w pełni podzielam jej pogląd, że to naprawdę jest bardzo smutne.
Biblię też fałszowali
- Macierewicz złożył swym wojskowym podwładnym, którzy pracowali wcześniej w komisji Millera, specyficzne propozycje.
- Mieli publicznie podważyć wiarygodność raportu komisji Millera, a potem dołączyć do nowej podkomisji Berczyńskiego
- Maciej Lasek, który był członkiem komisji Millera — twierdzi, że osób, które dostały od Macierewicza taką ofertę, było kilka
- Onet potwierdził nazwiska dwóch oficerów, których Macierewicz chciał przewerbować. Jeden z nich to płk. Mirosław Grochowski, wiceszef komisji Millera, który opowiada nam o szczegółach swej rozmowy z ministrem
Kogoś dziwi? Chyba nie, ci ludzie
nawet „pismo święte” fałszowali przez wieki, żeby dopasować do swoich racji.
Dla obrony „przekonań” posłali na stosy tysiące „wątpiących”, wyrzynali całe
narody, gdy nie chciały „uwierzyć”. Więc zwykłe przekupstwo i tak wygląda przy
tym łagodnie. Ale uwaga, oni jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Radzę
uważać.
Święta Joanna od
Aniołów
Zasiadająca w Radzie Mediów Narodowych, posłanka PiS Joanna Lichocka,
zamierza zaproponować uchwałę RMN ws rozważenia przez szefów mediów publicznych
rozwiązania umów z osobami, co do których udokumentowane jest, że byli
pracownikami bądź współpracownikami komunistycznych służb.
Najpierw ręce opadają a potem się
ku Niebiosom wznoszą. Proszę Cię Panie zabierz tę babę do siebie, bo tu już z
nią wytrzymać nie można.
Misiewicza cień
Radosław
Obolewski to - jak przypomina "Fakt" - bliski znajomy Bartłomieja
Misiewicza, byłego rzecznika MON i szefa gabinetu politycznego ministra
Antoniego Macierewicza. Znają się z apteki "Aronia" w Łomiankach, w
której razem pracowali.
Obaj
panowie zaliczyli także krótki epizod pracy w strukturach jednego z największych
koncernów zbrojeniowych w regionie - Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Misiewicz był
tam członkiem rady nadzorczej, a Radosław Obolewski wiceprezesem zarządu.
Jak
informuje "Fakt" Obolewski stracił fotel wiceprezesa 25 października
ubiegłego roku, ale nadal jeździ służbowym czarnym volvo. Jak to możliwe? PGZ
tłumaczy "Faktowi", że "prawo do korzystania z samochodu
służbowego przysługiwało Panu Radosławowi Obolewskiemu w okresie jego
zatrudnienia w PGZ SA na stanowisku Członka Zarządu, a także przez
trzymiesięczny okres wypowiedzenia określony w jego kontrakcie
menedżerskim".
Okres
wypowiedzenia skończył się 25 stycznia, Obolewski Volvo jeździ nadal. Co
więcej, jak informuje "Fakt", znajomy Misiewicza postanowił auto
odkupić od PGZ. Za samochód, wart według "Faktu" 180 tys. zł,
zaproponował - 3 tys. zł. Z nieoficjalnych informacji wynika, że propozycja ta
została zaakceptowana przez prezesa PGZ Błażeja Wojnicza. Na razie jednak do
transakcji nie doszło.
Obolewski,
jak informuje "Fakt" nie tylko nadal korzysta ze służbowego auta.
Jeszcze do niedawna tankował je korzystając ze służbowej karty paliwowej, która
umożliwiała tankowanie raz w tygodniu na koszt PGZ. - Po wielkiej awanturze,
dwa tygodnie temu zgodził się ją oddać - mówi dziennikowi informator z PGZ.
Zacytowałem cały artykuł, bo
wszystko, co w nim jest pokazuje, jaką straszną patologią jest III RP. To nie
jest problem zawłaszczania Państwa przez PO czy teraz przez PiS. To jest
problem zawłaszczania Państwa w ogóle. Obojętne, kto będzie rządził, mechanizm
jest ten sam. Za zaangażowanie polityczne należą się państwowe posady i granty.
Czy to będą ośmiorniczki czy karta paliwowa, zawsze to samo. Im się „należy”.
Komu to zawdzięczamy? Pytam, bo warto przypominać. Oto III RP jest Państwem „Solidarności”,
to popłuczyny tego nurty społecznego, zwane kiedyś „demokratyczną opozycją”
stworzyło ten patologiczny twór. O to właśnie „walczył” Lech Wałęsa, to też
jego dziecko. W sektorze prywatnym jest zresztą dokładnie tak samo. Tylko oni
wydają na „rodzinę na swoim” pieniądze prywatnych firm a „solidaruchy” nawet
tego nie potrafią, żyją z naszych podatków, bo oni w życiu nic nie potrafili
robić, tylko „rewolucje”. Macie co chcieliście i sobie teraz wybierajcie PiS
albo PO. I nigdy nic się nie zmieni.
Balcerowicz sam
odchodzi
Na Platformę posypały się gromy, bo obie obietnice byłyby bardzo
kosztowne dla finansów państwa. Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju, której
założycielem jest Leszek Balcerowicz, policzyła, że wypłata dodatków 500+ na
pierwsze dziecko kosztowałaby budżet państwa 18 mld zł rocznie (wcześniej Ministerstwo Pracy oszacowało koszty
tego rozwiązania na 19 mld zł). W sumie koszt tego programu podskoczyłby zatem
z dzisiejszych 23-25 mld zł do astronomicznych 41-43 mld. Na tym nie koniec.
Fundacja FOR policzyła też, że 13. emerytura kosztowałaby budżet niemal 10 mld zł rocznie.
W środę Fundacja zerwała
współpracę z Rzońcą. - Z przykrością informujemy o zakończeniu
współpracy między Fundacją FOR a prof. Andrzejem Rzońcą. Profesor Rzońca przez
lata współpracował z naszym think-tankiem jako niezależny autor i współautor
naszych analiz i raportów. Jego decyzja o podjęciu współpracy z partią
polityczną nie pozwala na kontynuację naszych wspólnych działań, gdyż byłoby to
niezgodne ze statutem FOR, który zakłada, że eksperci FOR nie mogą być
pracownikami jakichkolwiek partii politycznych – poinformowała Agata Stremecka,
prezes zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Politycy, zwłaszcza Nowoczesnej, komentują, że Platforma postanowiła ścigać się z PiS w populizmie. Ich
zdaniem to błąd.
Poparcie dla .Starodawnej spadło
do 6%, FOR ma 0%, ale zgodnie z założeniem, że neoliberałowie zawsze mają
rację, nawet jak jej nie mają, to Leszek Balcerowicz lepiej wie, niż ktokolwiek
inny na świecie. Płaci za to wszystko Soros, ten z kolei wie lepiej, co jest
lepsze dla całego świata. Pozostaje pytanie, czy poparcie w granicach 6%
upoważnia w kraju liberalnej demokracji do rządzenia? Nie. Dlatego żeby Leszek
Balcerowicz mógł wprowadzić swoje „jedyne słuszne” rozwiązania, trzeba zmienić
ustrój i uczynić Go Królem. A ponieważ na to się nie zanosi, może
neoliberałowie zrozumieją wreszcie, że nie ten rządzi, kto „zawsze ma rację”,
ale ten kto więcej głosów zgarnie. Tak działa ten świat a widać, że liberałowie
tęsknią za feudalizmem. I to jest dopiero żałosne. Panie Balcerowicz, nawet
przyjaciele Pana zostawili, ale Pan, jak każdy psychopata, dalej będzie
samotnie stał na reducie „mam rację”. To zresztą doskonale współgra z teorią o
zbawczym wpływie psychopatów na „ekonomię”. Otóż, gdy badania wykazały, że wśród
kadry zarządzającej psychopatów jest cztery razy tyle co średnia, już
liberałowie wymyślili, że psychopaci są „dobrzy” dla ekonomii. Wcześniej w ten
sam sposób zmienili chciwość z grzechu w zaletę. Pora już chyba spuścić na to
szaleństwo zasłonę milczenia i nie publikować na pierwszej stronie żałosnych
wypocin tego psychopaty, który dziś sam się już postawił w opozycji do
wszystkich i wszystkiego. Ale Leszek Balcerowicz ma rację, bo Leszek
Balcerowicz zawsze ma rację. Tak, dzieci Kowina?
Jednooki król
Jeśli z całej środowej wizyty szefa Rady Europejskiej w Warszawie -
obdzierając ją z medialnej i ulicznej otoczki - wypływa jakiś ważny polityczny
wniosek, brzmi on następująco: lider polskiej opozycji jest jeden. Nie nazywa
się Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru ani Mateusz Kijowski, tylko Donald Tusk.
Wbrew pozorom jest to konstatacja dosyć smutna, ponieważ fakt, że były premier
który od dwóch lat (teoretycznie) nie uczestniczy w krajowej polityce, może
budzić większe emocje niż trzech wymienionych wcześniej panów razem wziętych,
pokazuje w jak wielkiej ideowej próżni dryfuje polski parlamentaryzm. Jeżeli
inscenizowana na spontaniczną, a w rzeczywistości ocierająca się o patetyczną
groteskę podróż Pendolino z Gdańska do Warszawy urasta do miana wydarzenia epokowego
- istnego przewrotu kopernikańskiego w polskim życiu publicznym - jak to
świadczy o jego jakości? Złośliwie można powiedzieć, że wśród ślepców, nawet
jednooki jest królem, a tłum partyjnych działaczy na dworcu urasta do rangi vox
populi.
Marnym pocieszeniem jest fakt, że
taka sama tragifarsa jest na naszych oczach odgrywana nie tylko w Polsce.
Wystarczy przywołać wybory i obecny rząd w USA czy też to, co dzieje się w
kampanii wyborczej we Francji. Dokładnie to samo, każde następne „pokolenie”
polityków jest coraz gorsze. Wyboru należy dokonywać między złodziejami,
oszustami lub szaleńcami. A na deser faszyści.
Przesunąć księcia
Politycy PiS wciąż chcieliby, aby pomnik Lecha Kaczyńskiego był w
centrum uwagi. - Jesteśmy realistami. Wiemy, że tam nie ma miejsca. Choć można
sobie wyobrazić przeniesienie pomnika Księcia Poniatowskiego - stwierdził Jacek
Sasin w "Rzeczpospolitej".
Proponuję przesunąć Pałac
Prezydencki i wybudować wielkie mauzoleum. A może zburzyć Pałac Kultury i na
jego miejsce postawić kilometrową wieżę, równie „strzelistą”, jak myśli Lecha
Kaczyńskiego. W formie flaszki oczywiście.
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Prezydent Stanów Zjednoczonych zaskoczył rynki finansowe mówiąc w
wywiadzie dla Wall Street Journal, że dolar jest za drogi. Reakcja inwestorów
była natychmiastowa. Amerykańska waluta w ciągu kilkunastu minut wyraźnie
straciła na wartości. Prezydent USA w tej samej rozmowie z Wall Street Journal
powiedział, że Chiny nie zostaną przez amerykańską administrację oskarżone o
manipulacje walutowe. To złamanie ważnej obietnicy wyborczej i dość niesamowita
zmiana w amerykańskiej polityce zagranicznej.
Drodzy „american idiot”. Znowu
daliście się zrobić w konia, wybraliście błazna na prezydenta i czego
oczekujecie? Że dotrzyma obietnic, których nigdy nie miał zamiaru dotrzymać? To
Wasz Sylvio Bunga Bunga, tamten cztery razy dochodził do władzy, kłamiąc za
każdym razem jak najęty. Nie on pierwszy, nie ostatni. Lubicie obiecanki to
macie obiecanki. Jak nie zaczniecie myśleć to skończycie jak Rosjanie. Już
skończyliście, bo nie ma drugiego tak „radzieckiego” społeczeństwa na świecie
jak w USA. Jeśli pytacie, które jeszcze wyborcze obietnice Trump złamie,
odpowiadam prosto. Wszystkie.
Sytuacja w handlu detalicznym w USA jest gorsza niż w 2008 r., kiedy Stany
dotknięte były recesją. Szacuje się, że w tym roku upadnie 8,6 tys. sklepów.
Za to przychody Amazona rosną w
szalonym tempie. Każdy kolejny rok będzie przynosił rekordowe zyski koncernów i
rekordowe plajty małych i średnich firm, na których to podobno oparta była
Amerykańska gospodarka i pomyślność gospodarstw domowych. Dla Amerykanów
oznacza to biedę i brak perspektyw. Ale to im nie przeszkadza co rano wyć „God
Bless America”. Ot radzieccy ludzie po prostu.
Problem w tym, że od kryzysu finansowego w 2007 roku firmy nie palą się
do inwestycji. Z kolei największym bankom centralnym, które tanim pieniądzem
zalały cały finansowy świat, wciąż nie udało się wywołać trwałej inflacji.
Najprostszym rozwiązaniem jest więc teoretycznie sprowokowanie wojny, która z
reguły tworzy koniunkturę, napędza inwestycje oraz wywołuje inflację.
Słowo się rzekło, kobyłka u
płota. Kapitalizm nie ma żadnej innej recepty na „odnowienie koniunktury” jak
rzeź, im większa tym lepsza. Ale tym razem to będzie ostatnia.
Umacnianie się w sondażach ultralewicowego Jean-Luca Melenchona zaczyna
zwracać uwagę inwestorów. Według analityków, istnieje możliwość, że w drugiej
turze wyborów zobaczymy starcie dwójki kandydatów ze skrajnej prawicy i lewicy.
To byłby najgorszy scenariusz dla rynków, w tym dla złotego.
Bo najlepszy możliwy scenariusz
właśnie jest realizowany. W USA 97% wzrostu idzie do kieszeni „rynków”, czyli
1% najbogatszych.
Już Was nie witamy
Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble powiedział, że
muzułmanie, którzy migrują do Europy, powinni zrozumieć, iż mogą znaleźć lepsze
dla nich miejsca, jeśli nie chcą zaakceptować europejskiego sposobu życia.
Takim migrantom powinno się powiedzieć: "podjęliście złą decyzję" -
oświadczył Schaeuble podczas debaty w Berlinie. "Są na świecie lepsze niż
Europa miejsca do życia pod rządami prawa islamskiego" - dodał.
I to jest esencja tego jak
powinno wyglądać podejście do migracji. Jeśli uważasz, że jest jakieś inne
prawo niż to, jakie narody Europy dla siebie ustanowiły to źle trafiłeś. Nie ma
w EU miejsca dla żadnych, ale to absolutnie żadnych migrantów, którzy nie
podporządkowują się całkowicie naszemu prawu. Chcecie żyć w państwie
religijnym, to nie u nas. Samolot do Arabii Saudyjskiej lub Pakistanu już czeka.
A jak się nie podoba to może być Sudan lub Erytreja czy Somalia.
Do piekła
Jumana Nagarwala, pracująca w jednym ze szpitali w Detroit przez 12 lat
trudniła się wykonywaniem klitoridektomii (obrzezywaniem kobiet) na
dziewczynkach w wieku 6 do 8 lat. Prokuratura otrzymała informacje nt.
nielegalnych (w USA od 1996 roku) praktyk od anonimowego informatora. Jeśli
kobieta zostanie uznana za winną, grozi jej nawet kara dożywotniego pozbawienia
wolności. Lokalne media podają, że dr Nagarwala nie przyznaje się do
zarzucanych jej czynów. - Dopuszczała się najbardziej ohydnych czynów na dzieciach,
które nie mogły się w żaden sposób obronić – stwierdza oskarżyciel publiczny.
Macie kolejny przykład, jak
trudne jest „przekonanie” muzułmanów do standardów laickiego państwa. Dla nich,
ich plemienne, tysiącletnie przesądy ujęte w ramy „prawa” są ważniejsze od tego
prawa, które w cywilizowanych krajach obowiązuje. Jeśli zabroniona jest
ideologia faszystowska to islam powinien być zabroniony tym bardziej. Koniec i
kropka. I nie dam się przekonać, że można inaczej. Ta „lekarka” jest tego
dowodem.
Na razie
Na razie sytuacja wygląda kiepsko, stan naszych relacji jest fatalny.
Ale z czasem okaże się, że Trump wyrządzi pozycji swego kraju tyle szkód, iż
dzięki temu rola Rosji w świecie bardzo wzrośnie - mówi "Wyborczej"
rosyjski publicysta.
Przypomnijcie sobie „euforię” po
zburzeniu Muru Berlińskiego. Co takiego się stało, że dziś znów jesteśmy w
samym środku zimnej wojny a widmo wybuchu III WŚ jest podobne do okresu kryzysu
Kubańskiego? Oczywiście winny jest tylko i wyłącznie Putin. Ale poważnie, mam
wrażenie, że jest to bardzo proste. Otóż, w wyniku kompletnego załamania się
systemu opartego na chciwości, pieniądzu i długu, trzeba jakoś społeczeństwom
wytłumaczyć, dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze. Poza tym, zawsze
lepiej rządzić, gdy ludowi wskaże się „śmiertelnego wroga”, którego mają się
bać. Przestraszony „ciemny lud” kupi wszystko. I to jest jedyny powód
zaostrzenia sytuacji. Kapitalizm próbował już wszystkiego, włącznie ze
zrzucaniem pieniędzy z helikoptera, ale tylko nad Wall Street. I nic. Pozostaje
ostatni „pomysł” na powrót koniunktury, ten który działał zawsze, wojna. I stąd
Rosja jest tak bardzo, bardzo be. Bo tak naprawdę to Gruzja, Ukraina,
Inguszetia i coś tam jeszcze nikogo nie interesują. Ale bez wroga, co my Amerykanom
powiemy. I tak narodził się Trump. Teraz, gdy on sam przyznał (wczoraj), że nic
zrobić nie może …, gdy wszystkie wyborcze obietnice odeszły w niebyt „prozy”
rządzenia, jakim trzeba być idiotą, żeby w te wszystkie brednie uwierzyć. W
takiej sytuacji Putin to gwarant stabilności i rozsądku. Ale czy ten świat
kiedyś się rozsądkiem kierował? W żadnym wypadku. Na razie sytuacja wygląda
kiepsko, ale będzie wyglądała jeszcze gorzej, za chwilę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz