piątek, 2 marca 2012

Sól z ziemi czarnej


Motto: Lek jest kobiecym lekiem przeciwzapalnym, produkowanym w Polsce. Występuje w postaci rozpuszczalnego proszku. Stosuje się go dopochwowo. Tymczasem wciągnięty do nosa wywołuje halucynacje. Z raportu policji wynika, że po zażyciu właśnie tego specyfiku grupa nastolatków zdemolowała lokalny cmentarz.

Sól z ziemi czarnej


fot. Jupiterimages

Od czasu, gdy na jaw wyszło, że latami jedliśmy sól przemysłową dodawaną do jedzenia zamiast spożywczej, każdy z nas zastanawia się, ile soli jest w kanapce, serze czy kiełbasie, które jemy. Wyliczenia są szokujące: każdy z nas mógł zjeść nawet 5 kg rakotwórczej soli!

W tym czasie wszystkie służby państwowe zajmowały się dopalaczami, a tu sól się rozsypała, będzie nieszczęście.

Jakim cudem komuś udaje się ukryć coś takiego przez dekadę?!

- No właśnie. To było pierwsze pytanie, które sobie zadaliśmy. Odpowiedź brzmi: dzięki polskiej bylejakości. Służby sanitarne nie przeprowadzały do tej pory pełnych kontroli. Nawet nie zakładały, że sól można podrabiać. Sól spożywczą bada się tylko na obecność jodu, a peklosól - wyłącznie na obecność nitrytu. I to są jedyne parametry, które się sprawdza, tymczasem na ich podstawie nie da się stwierdzić, czy na pewno mamy do czynienia z solą spożywczą. A wystarczyłoby przebadać sól na obecność np. siarczanu, którego taka sól - w przeciwieństwie do soli wypadowej - zawierać nie powinna.

Kontrole służb sanitarnych są aż tak powierzchowne?

- Tak, w 2008 roku sanepid otrzymał sygnał, że Konsalt może sprzedawać sól wypadową jako sól spożywczą. Udał się więc z kontrolą, ale sprawdził tylko dokumenty, nie dotknął nawet worka z solą. Tymczasem dokumenty były fałszywe. Sól została bowiem "przeksięgowana" przez jeszcze jedną firmę, która rzekomo miała być producentem soli spożywczej. Owa firma była jednak zarejestrowana w innym województwie, więc sanepid nie mógł jej skontrolować. Ale my mogliśmy.

I co to była za firma?

- Firma znajdowała się w prywatnym mieszkaniu w zwykłym bloku. Otworzył nam facet w gaciach... To był ten wielki producent soli.

Jak chcesz się odbić od dna, najpierw musisz się przyznać, że na dnie jesteś. Jak się nie przyznasz to na dnie zostaniesz. Takie jest prawo natury a „praw fizyki Pan nie zmienisz”, praw natury też. A my zamiast wreszcie po wiekach spojrzeć  odważnie w lustro i powiedzieć sobie  prawdę, że jesteśmy jako naród i społeczeństwo byle jacy, sami nadaliśmy sobie status narodu wybranego. I samoocenę mamy na poziomie stratosfery. Tyle, że brutalna prawda wygląda tak jak w cytowanym artykule. Umiemy oszukiwać, najczęściej sami siebie, kombinować i kraść a to jak się nie mylę, cnoty nie są. Wstyd, waszmoście i metr mułu ponad nami.

My chcemy Króla

Na początku rozmowy Palikot porównał Donalda Tuska do Władimira Putina. - Sposób, w jaki on oceniał 100 dni rządu, czyli taka pokazówka, kiedy on wzywa kolejnych ministrów i na oczach niemalże opinii publicznej ocenia, kto jest dobry, kto jest zły, sam siebie ocenia... To jest naprawdę takie putinowskie, że nazwa "Prezes Rady Ministrów" jest zbyt skromna. Niech się nazywa "Król Rady Ministrów" - ironizował.

Jaśnie Oświecony Pan Premier tak długo powtarzał ja, ja , ja, że jaja z tego wyszły na końcu. Teraz, gdy choroba spustoszyła już cały umysł opamiętania być nie może. Takie są skutki, gdy nie podejmie się leczenia zawczasu. Zresztą nie on jeden, ostatnie wypowiedzi „Marszałczycy” też pokazują, że nawet lekarz z zawodu nie ma zamiaru się leczyć. Wszystkie te brednie lejące się z najwyższych sfer politycznych wskazują na kompletną schizofrenię paranoidalną, która jak świńska grypa pustoszy to co nazwało się samo „klasą polityczną”. Panie i Panowie tak odlecieli w kosmos, że na ziemię może ich sprowadzić tylko kartka wyborcza a konkretnie to jej brak.

My już mamy Króla

Prezydent po raz drugi przegrał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym sprawę o odmowę udostępnienia opinii prawników ws. OFE. - Słuchając wywodów pana mecenasa, miałam wrażenie, że pomylono władzę prezydencką z władzą królewską, która pochodziła od Boga i nie podlegała żadnej kontroli - mówiła sędzia Irena Kamińska, uzasadniając wyrok. Cytuje ją "Gazeta Wyborcza".

Polska nie jest krajem demokratycznym, to tylko kolejny przejaw nie tylko „arogancji władzy” ale też stawiania się urzędników ponad prawem, ponad społeczeństwem. Wybrańcy ludu mają ten lud głęboko w dupie a sytuacja w Polsce zaczyna przypominać Francję Ludwika XVI, tylko Panowie się kłócą, który z nich jest Królem Słońce.


Kurtyna opadła

W ostatnich kilku kwartałach kondycja finansowa polskich rodzin się pogorszyła. Mamy więcej długów, mniej oszczędności, a realny wzrost naszych dochodów dąży nieuchronnie do zera. Z licznych sondaży wynika, że jakiekolwiek zaskórniaki ma jedna czwarta rodzin. A tymczasem spadającym zaskórniakom Polaków oraz ich rosnącym kredytom towarzyszą coraz wolniej rosnące pensje. W 2006 r. realne - czyli po uwzględnieniu inflacji - dochody Polaków rosły średnio o 6-8 proc. w skali roku, ale od tamtego czasu sytuacja stale się pogarsza. Na początku 2009 r. realny wzrost dochodów nie przekraczał już 3 proc. w skali roku, a w ostatnich dwóch kwartałach wynosi raptem tylko ułamki procentu. Spora w tym wina relatywnie wysokiej inflacji (4,3 proc. średniorocznie - najwyższej od 2001 r.).

I wreszcie Polakom spadła z oczu muślinowa kurtyna tkana misternie od lat przez specjalistów od wizerunku zatrudnionych przez Pana Premiera Donalda Tuska. I jak w bajce, okazało się, że król jest zwyczajnie nagi. Poza fałszywą pozłotką nowa „przewodnia siła narodu” i nasz „umiłowany przywódca” nie mieli i nie mają nic do zaoferowania. I nic kompletnie nie potrafią, więc jak niby „zabrali się do roboty” to jest jeszcze gorzej, bo co zrobią to źle. Ale wobec wyżej przytoczonych danych nie da się realnego braku pieniędzy „zalukrować” propagandą. Po prostu się już nie da. I jak zawsze zresztą wracamy do Dziadka Karola, który zawsze powtarzał, że Byt Określa Świadomość. Spin doktory z PZPO próbowały inaczej ale inaczej nie działa, a oni Marksowi do pięt nie dorośli.

"Tysiące godzin w TV i radiu oraz hektolitry farby drukarskiej poświęcono mitowi Donalda Tuska i Polsce jako zielonej wyspie. Ta propaganda sukcesu wylewała się przez dziurki od nosa. Im bardziej skrzeczała ekonomiczna rzeczywistość w kraju, tym bardziej premier i PO twierdziły, że tym gorzej … dla rzeczywistości. Aż w końcu mleko się rozlało i wyszło szydło z worka" - pisze na swoim blogu europoseł PiS Ryszard Czarnecki. "Donald jest nagi – i to ogłasza już nawet nie dziecko – ale wierna rządowi do grobowej sondażowej deski – Gazeta Wyborcza i to nawet na pierwszej stronie. Dane GUS są porażające. To nokaut dla rządu" - komentuje polityk.

Rysiu, ale oni nawet po tym jak kurtynka im spadła poniżej orzeszków, dalej leją farbę, na Czerskiej w szczególności i lukier w ITI mieszają. Więcej farby, więcej lukru. Jeszcze tylko Tusk przeprowadzi „odważne reformy” w stylu dekretowania wieku przejścia na emeryturę i chyba go za życia do Panteonu wsadzą. Czekam tylko na „manewr gospodarczy” bo to już kiedyś było, a spece od Pana Premiera za słabi, żeby co nowego wymyśleć.

Na pytanie, czy premier nie radzi sobie z kryzysem, Frasyniuk odparł, że "Donald Tusk jest dzisiaj zakładnikiem mody gładkiego mówienia". - Kreuje wrażenie sprawnego działania, a przy tym nie ponosi odpowiedzialności za swoje słowa - powiedział. I dodał, że ostatnie cztery lata zostały "kompletnie zmarnowane". Choć Tusk wygrał w wyborach, "niestety, zaczęło mu się wydawać, że polityka jest banalnie prosta". - Od wyborów już pewnie Donald Tusk wie, że do rządzenia potrzebna jest wiedza, której PR nie zastąpi - uznał Frasyniuk.

Magia jest fajna ale w filmach, książkach  igrach komputerowych. W życiu zaklinanie rzeczywistości w dłuższej perspektywie się nie sprawdza. Ale stara chińska bajka „Nowe szaty króla”, przynajmniej towarzystwa z PZPO niczego nie nauczyła. Jeśli ją czytali, oczywiście, ja obstawiam, że nie czytali, zajęci byli czytaniem „poradników jak dobrze wypaść w mediach”.

POLACY SĄ BOGACI

Salon Ferrari w Warszawie drugi rok z rzędu został wyróżniony przez włoską markę za świetne wyniki sprzedażowe. Już w pierwszej połowie lutego sprzedano transzę aut przeznaczoną na cały 2012 rok.

I kto jeszcze narzeka ? Niech sobie idzie do salonu, kupi Ferrari albo nawet Bentleya to mu się od razu poprawi. Nie ma za co ? A to już inna sprawa, jak nie umiał się dorobić to wyłącznie z własnej winy, przecież mógł. Dla nieudaczników mamy dobrą wiadomość, Pavulon jest na liście leków refundowanych.

A tak zarabiają

Z roku na rok wzrasta liczba firm łamiących przepisy ubezpieczeniowe. W 2011 r. 27,4 proc. zakładów nie zgłosiło terminowo swoich pracowników do ZUS, rok wcześniej było ich 25,1 proc. – informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta dotarła do raportu Państwowej Inspekcji Pracy; inspektorzy sprawdzili fakt zgłoszenia do ubezpieczenia społecznego 153,6 tys. polskich pracowników oraz 7,5 tys. cudzoziemców. Według danych PIP najczęściej składek za swoich pracowników nie płacą mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające do 9 osób – w tej grupie na czarno pracuje 7 proc. pracowników. Do liderów w łamaniu przepisów ubezpieczeniowych należą właściciele punktów gastronomicznych oraz osoby prowadzące prywatne kwatery oraz małe pensjonaty. Równie często łamane jest prawo w firmach transportowych oraz prowadzących magazyny.

Ile razy pisałem ? Przedsiębiorstwo Produkcyjno Usługowe i Handlowe „JOLKA” z Wólki Małej zarejestrowane na teściową. Tak wygląda polska „przedsiębiorczość”. A zyski (nie małe zresztą) z „obracania fakturami” i „olewania podatków”. Najpierw wliczamy w koszty wszystkie SUV’y całej rodziny, do tego z domów robimy biura i magazyny a na koniec ludzi zatrudniamy na czaro, żeby „bandyckiego ZUS” nie płacić. I to ma być „sól przedsiębiorczości”, zwykłe Polaczki po prostu. Jak to było ? „Każdy Polak to pijak a każdy pijak to złodziej” Bareja na Wawel.

Kwiaty dla Nowaka

Sławomir Nowak odniósł się w "Kontrwywiadzie" do wczorajszych informacji dotyczących popękanych po ataku zimy autostrad A1 i A2. - Wykonawca chce dostać pieniądze, a my mówimy nie. Oni muszą wskazać program naprawczy, nie dostaną za to pieniędzy, nawet jak będą nas szantażować nieprzejezdnością na Euro - grzmiał na falach Radia RMF FM minister transportu. - To bardzo trudne ministerstwo, ale nie tak łatwo mnie rozjechać - dodał.

Po co od razu rozjeżdżać jak można po prostu zwolnić. A, że winni są pazerni na kasę wykonawcy jak za przeproszeniem Chińczyki to wiadomo, bo kto by miał być winien ? Koleżanki i koledzy z GDAKI lub nawet sam Pan Minister, nie do pomyślenia.

"Na razie na większości budowanych odcinków A4 wciąż zalega śnieg, ale tam, gdzie już się stopił, widać wyraźnie szczeliny - są podobne albo wręcz takie same jakie stwierdziliśmy na A1 i A2" - poinformowała PAP rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Urszula Nelken. Informację o szczelinach na A4 wcześniej podało radio RMF FM. Nelken powiedziała, że w przypadku szczelin na A4 drogowa dyrekcja zastosuje podobną procedurę, jak w przypadku szczelin na A1 i A2. - Zostaną pobrane próbki, a następnie będą przebadane, żebyśmy mogli stwierdzić, jaka jest przyczyna rozszczelnień - powiedział rzeczniczka GDDKiA. Dodała, że potem wykonawcy zostaną wezwani do przedstawienia programów naprawy szczelin.

I w ten sposób Program Budowy Dróg i Autostrad przejdzie płynnie w Program Naprawy Szczelin w Budowanych Drogach i Autostradach. Całość genialnie pasuje do znanego nurtu zarządzania w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Za każdym razem gdy pojawiały się kłopoty w gospodarce, powoływano Komitety i pisano Plany, wszystko oczywiście zamiast. Ta old schoolowa metoda działania tak się też u nas chyba na skutek wiecznej Polsko-Radzieckiej przyjaźni zakorzeniła, że do dziś dnia ciężko w tym wesołym kraju wymyśleć coś innego. Włącznie z „gospodarskimi” wizytami Pana Ministra. Zmienił się tylko strój, bo jeszcze Cezary Grabarczyk wizytował budowy w eleganckim garniturze a Minister Nowak lata po popękanych autostradach w dżinsach. Jakie autostrady taki minister.

"To aktualizacja, a nie podwyżka"

Zarządca A4 tłumaczy, że mimo wzrostu VAT-u w ubiegłym roku Stalexport jako jedyna firma nie podniosła cen na płatnej autostradzie. - Mówimy raczej o aktualizacji wysokości stawki za przejazd autostradą, a nie o podwyżce - tłumaczy Rafał Czechowski, rzecznik Stalexportu.

Panie Ministrze, jeszcze nikt przed Panem nie pogonił Stalexportu, tylko w Panu nadzieja. Captain Poland do dzieła, przepędzić tego „koncesjonariusza”.

EURO 2012 Apokalipsa

- Tylko komercja, wielkie pieniądze, zarabianie na wszystkim, co się rusza i mała skuteczność rządu. A w domach kibice marzący o chociaż jednym bilecie. Sądziłem, że Euro zostanie wykorzystane do wielkich akcji społecznych, że zostanie wykorzystane do promocji piłki, organizacji polsko-ukraińskich turniejów szkół - powiedział w rozmowie z Onetem polityk PJN Paweł Kowal. - Przepraszam, jeśli ktoś chce się kreować na szeryfa to niech tego nie robi naszym kosztem i kosztem nieprzejezdności dróg, bo Polskę czeka kupa wstydu. Panie Ministrze, bez obrazy, ale niech pan sobie poradzi, albo ustąpi miejsca komuś skuteczniejszemu - dodał.

To a pro po „zdecydowanych” reakcji Ministra Nowaka na kolejne problemy z autostradami. Panie Pawle, wielu sądziło podobnie ale będzie jak zawsze, marnej jakości odpust w okolicach stadionów, jajeczko częściowo nie świeże pod cienkie piwko i Stadion Narodowy jako Miś na miarę naszych czasów. A po czerwcu 2012 zostaniemy z deficytowymi „arenami mistrzostw”, rozbabranymi drogami i naszą jakże szarą rzeczywistością. Dla mnie symbolem tych mistrzostw jest i pozostanie płachta reklamowa na moście kolejowym, chyba że zrobią coś jeszcze koszmarniejszego. A to jest możliwe.

Stadion wygrał i potwierdzeniem tego jest to, co mówią ludzie, kibice - powiedział Mirosław Drzewiecki na falach Radia RMF po wczorajszym debiucie Stadionu Narodowego, na którym rozegrano towarzyski mecz Polska-Portugalia zakończony remisem 0:0. - Niech żyje Rafał Kapler za to, że go zbudował - dodał były minister sportu.

Kapler gówno zbudował. On był tylko nadzorcą po stronie Państwa, czyli inwestora. Miał tylko wykonawcy pilnować, a tu od razu „zbudował”. Sam pewnie, jak jebany Herkules. Miro, jak chcesz się wybielić za podpisane z Kaplerem aneksy to Twoja sprawa ale głupot nie pierdol. Powiedz mi też mądralo kto zbudował Golden Gate ? Inżynier czy manager ?

Dostałem dużo sms-ów, że to jest mój dzień, to moje dziecko. To wielka rzecz, przy tym wszystkim co było, jest, stoi, Warszawa nie będzie omijana jako stolica wielkiego kraju - dodał na zakończenie Drzewiecki.

I to właśnie jest takie Polskie, beznadziejnie Polskie. Jest i stoi. I co z tego ? Stadion X – lecia też stał. I ten tak samo za kilka lat zamieni się w martwy szkielet, bo nie ma siły, żeby TO żyło. Miro, zrobiłeś kolejny Pomnik Polskiej Głupoty, jak ten Chrystus w Świebodzinie, też stoi.

I rzecz ostatnia. Po kolejnej „premierze” wszyscy, włącznie z opozycją pieją z zachwytu nad stadionem, bo jest. Jest też jeden z trzech najlepszych na świecie torów kolarskich, w Pruszkowie. Jest też … komornik, który chce to sprzedać za długi. Bo mistrzostwa się skończyły i nie ma za co toru utrzymać. Taki jest prawdziwy koniec metody „zastaw się a postaw się”.

Ale się PO-PIS-ali

Trzeba skończyć z PO-PiSem. PO wystawiła Radę Ministrów, w której połowa członków do dzisiaj nie może się otrząsnąć ze zdziwienia, że przypadł im akurat ten a nie inny resort, a Jarosław Kaczyński rozważa kilka lat przed wyborami posady dla siebie. Trzeba mówić do ludzi o ich problemach: bezrobociu, kłopotach ze szkołą, z mieszkaniami. Jako PJN, jako jedyni mówiliśmy podczas kampanii o konieczności reformy systemu emerytalnego a PO zaprzeczała tym planom. Tyle, że propozycja PO to nie reforma a kolejny sposób na ściągnięcie paru groszy do budżetu. Reforma emerytalna zadziała tylko w połączeniu z otwarciem nowych miejsc pracy. Trzeba nie mieć matematyki w szkole, by nie zrozumieć, że gdyby nie wyjechał milion młodych Polaków a kolejny milion nie byłby bez pracy, to składek do ZUS by starczyło.

No Panie Pawle, teraz Pan odkrył, że ONE matematyki się nie uczyli. Ja o tym piszę już drugi rok, oni się tym nawet publicznie chwalili, że mieli dwóje z matematyki, i do czego doszli ? Urządzili się całkiem dobrze, w przeciwieństwie do „ciemnego ludu”, który obudził się z ręką bardzo głęboko w nocniku.

Mucha nie siada

Cały ten rząd jest jak minister Mucha, biega w koło bez celu. Pierwsze dostaje się posadę w nie swojej dziedzinie, bierze się ją a potem tupta dla reporterów wokół spartolonego stadionu i nie ma poczucia obciachu całej sytuacji. Swoją drogą to nie koniec, bo minister Mucha podobno za wszelką ceną chce kierować bezpieczeństwem podczas Euro, choć i z tą dziedziną dopiero się styka. I ten rząd jeszcze się żali, że nie jest lubiany.

Bo to w PZPO wymyślono, że jest taki byt uniwersalny, zwany pieszczotliwie MANAGER, który może być „rzucany na dowolny odcinek” i sobie poradzi. W skrócie można by to nazwać umiejętnościami rządzenia samymi w sobie. Ale rzeczywistość jak zwykle okazała się dużo bardziej skomplikowana od teorii i Univarsal Manager jakoś się nie sprawdza. Nie wiem, w jakim kraju wpadli by na pomysł aby jeden i ten sam człowiek zarządzał po kolei : supermarketem, telefonią komórkową, produkcją benzyny i budową dużego obiektu sportowego. I to wszystko w 10 lat po studiach. A u nas się udało, jeszcze premię dostał, chociaż w terminach się nie wyrobił. Tak też doktor od „zarządzania służbą zdrowia” będzie teraz dowodził hufcami policji w wojnie z kibolami a spec od Public Relations zbuduje sieć nowoczesnych dróg w Polsce. Przez dwie dekady upierdalano wszystkich, którzy potrafili coś zrobić realnie to skutki będą jeszcze przez lat co najmniej czterdzieści. Mucha nie siada.

Jan Filip Margaret Libicki

"Sytuacja się zaostrza. Oporny jest koalicjant, protestuje opozycja, a różnej maści związkowcy grożą referendum. Nie tylko zresztą grożą. Związkowi działacze mają rzecz jasna konstytucyjne prawo zbierania podpisów pod inicjatywą o referendum. Osobiście uważam jednak ten ruch za zapowiedź antyrządowych, ulicznych protestów emerytalnych". "Jeśli Donaldowi Tuskowi nie starczy w tej sprawie determinacji to niech choć pozwoli wówczas na stosowny ustawowy projekt senacki. Przeciw górnikom z kilofami chętnie – zainspirowany brytyjską premier – wystąpi przynajmniej jeden senator. Jan Filip Libicki poleca również Donaldowi Tuskowi, by obejrzał film o Margaret Thatcher. Jego zdaniem, choć nie jest to porywające dzieło, to można je potraktować je jako instrukcję w jaki sposób – jeśli zawiodą spokojniejsze metody – "rozmawiać z anarchizującymi życie społeczno-gospodarcze związkowymi działaczami". "Żelazna Dama, z charakterystyczną dla siebie prostotą, już odpowiedziała nam  na to pytanie. Każdy rząd ma przecież jeszcze wojsko i policję!" - podsumowuje senator.
Panie Senatorze, Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy. Polecam Panu ostatnie doniesienia dotyczące sytuacji ekonomicznej Zjednoczonego Królestwa (patrz Katastrofa Britannica) . Tak się bowiem składa, że w ekonomii i gospodarce efekty działań są zwykle odłożone w czasie. Dlatego też działania Pana Idolki oraz z  pewnością Idola (Ronald Reagan) prawdziwe efekty przyniosły dopiero teraz. Trzeba być krańcowym nieukiem, żeby dziś proponować „tamte” rozwiązania. Film o Margaret Thatcher nie jest jej apoteozą a czasy są zbyt trudne i skomplikowane, żeby problemy społeczne rozwiązywać za pomocą wojska i policji. To już lepiej użyć metody Cara Mikołaja, choć to akurat fatalnie się dla Pana kasty skończyło. Z kolei to co Pan nazywa prostotą to dziś jest już tylko prostactwo. A Pan Panie Senatorze, powinien zamilknąć na zawsze, za co ? Za KURWA ŻYCIORYS.
Od 1989 należał do Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, w 2001 przystąpił do Przymierza Prawicy, następnie w 2002 do Prawa i Sprawiedliwości. Od 2002 do 2005 zasiadał w radzie miasta Poznania. W wyborach parlamentarnych w 2005 z listy Prawa i Sprawiedliwości uzyskał mandat posła w okręgu poznańskim liczbą 17 503 głosów. W wyborach w 2007 bez powodzenia ubiegał się o reelekcję. Wobec dokonanej 14 stycznia 2008 rezygnacji Zyty Gilowskiej z mandatu poselskiego złożył ślubowanie poselskie 22 stycznia tego samego roku w Sejmie VI kadencji. 9 kwietnia 2009 zrezygnował z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości (formalnie przestał być członkiem partii 14 lipca 2010). 21 października 2009 został członkiem utworzonego tego dnia koła parlamentarnego Polska Plus, a 9 stycznia 2010 pełnomocnikiem nowej partii o tej samej nazwie na województwo wielkopolskie. Po samorozwiązaniu partii (z której wówczas wystąpił) 24 września tego samego roku nie przystąpił do PiS i ponownie został posłem niezrzeszonym], a 23 listopada 2010 został członkiem nowo utworzonego klubu parlamentarnego Polska Jest Najważniejsza. Nie przystąpił do zarejestrowanej w marcu 2011 partii PJN, a 9 czerwca tego samego roku zrezygnował z zasiadania w klubie parlamentarnym, decyzję uzasadniając faktem, iż jego zdaniem w PJN zabrakło wyraźnej deklaracji, że nie będzie współpracowała z PiS. 12 lipca tego samego roku został przyjęty do klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, po czym został jej kandydatem do Senatu w wyborach parlamentarnych w 2011 w okręgu nr 89

Gorsze od ACTA ? Dużo  gorsze.
Minister kultury Bogdan Zdrojewski patronował porozumieniu, które szło zdecydowanie dalej niż umowa ACTA. Miało ono pozwolić dostawcom internetu na gromadzenie danych o internautach i przekazywanie ich bez żadnej kontroli innym organizacjom - informuje tvn24.pl. - Tekst porozumienia jest kompromitujący - uważają specjaliści. Prace nad dokumentem wstrzymano po interwencji Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Wojciecha Wiewiórowskiego, który przez przypadek dowiedział się o powstawaniu dokumentu. Porozumienie szło zdecydowanie dalej niż ACTA. Nad porozumieniem pracowano w ramach grupy zajmującej się przeciwdziałaniem naruszeniom prawa autorskiego i praw pokrewnych w internecie. Działała ona w ministerstwie kultury przynajmniej od 2009 roku. Projekt nosił nazwę "Porozumienia o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym". W myśl porozumienia dostawcy internetu mieli przekazywać twórcom dane internautów, którzy mogli naruszyć prawa autorskie. Wszystko bez udziału sądu.
Wszystkie te projekty godzące w nasze wolności i interesy obywateli mają jedną wspólną cechę, tworzone są z inicjatywy lobby biznesowego. Wystarczy „wrzuta” do „zaprzyjaźnionego” ministra i takie przestarzałe pojęcia jak „prawa obywatelskie” czy „prawo do sądu” tracą jakiekolwiek znaczenie. Jak ktoś to wytropił, Panowie się na chwilę schowają i „wrzucą”  to na przykład do ustawy o inspekcji handlowej. Byle w końcu coś „przepchnąć”. Bo czasy takie, że Ci których My wybieramy służą nie społeczeństwu ale biznesowi, i to nie za darmo. Pan Minister Zdrojewski absolutnie do dymisji.
I na deserek: Stowarzyszenie Filmowców Polskich i ZAiKS zawarły nielegalne porozumienie cenowe, ograniczające konkurencję; muszą zapłacić 1,25 mln zł kary - o takiej decyzji Sądu Apelacyjnego w tej sprawie poinformowała rzeczniczka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Prokuraturę rozpędzić na cztery wiatry

Sopocki sąd zdecydował o umorzeniu większości zarzutów z tzw. afery sopockiej. Sąd podjął też decyzję o ponownym odesłaniu prokuraturze - do uzupełnienia - wątku związanego z rzekomym żądaniem przez prezydenta Sopotu łapówki w postaci dwóch mieszkań.

Święte, doskonale zarabiające, krowy, którym się porządnie pracować nie chce. Prokuratura to największa patologia naszego Państwa. Monstrualnie rozbudowana machina godna Franca Kafki, działająca na zamówienie polityczne a do tego tak nieudolna jak tylko nieudolnym być można. Z tego co pamiętam to wszystkie bez wyjątku sprawy z „pogranicza” polityki i korupcji skończyły się tak samo. Wczoraj czytałem, że IPN oskarżył czynnego agenta wywiadu o to, że zataił współpracę z nim. W ten sposób IPN może zdemaskować wszystkich naszych agentów, brawo Panie i Panowie. Więc odwagi , nie tylko trzeba rozwiązać prokuraturę wojskową ale także IPN i przede wszystkim powszechną. Zamiast działać w imieniu obywateli działają wyłącznie na szkodę społeczeństwa. Prowadzą latami sprawy o posiadanie 0.26 g marihuany lub jazdę na hulajnodze „po spożyciu” a jak przyjdzie coś trudniejszego to zawsze kończy się jak wyżej. Śledztwa niech prowadzi policja a w sądzie potrzebny jest wyłącznie „oskarżyciel publiczny”, prokuratorzy śledczy na zieloną trawkę. I bez emerytury, za taką prace nic się nie należy. I tu Donald szukaj oszczędności.

I sejm też



"To nie jest sprzątanie sali sądowej. To stopień zainteresowania posłów projektem obywatelskim" - czytamy na facebookowej stronie związkowców. Na czytanie obywatelskiego projektu ustawy o prawie do naszych emerytur przyszło w porywie trzech posłów! Tych panów wybraliśmy, dobrze im płacimy, wcześniej wysyłamy na emerytury. A może powinniśmy im już podziękować - piszą związkowcy na Facebooku.

Widzicie, gdzie oni nas mają ? Gwałt niech się gwałtem odciska, rzekła mrówka do mrowiska.


Jazda Polska

Mimo antyalkoholowych kampanii społecznych, coraz ostrzejszych policyjnych kontroli i surowszych kar za jazdę po pijanemu liczba kierujących po alkoholu w 2011 r. wzrosła o 10,6 proc. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w ubiegłym roku policja zatrzymała 183 tys. takich osób. - Wyłapujemy coraz więcej przypadków, które dotąd stanowiły ciemną liczbę

Aż 7 procent wszystkich kierowców przyznaje się, że od czasu do czasu jeździ pod wpływem alkoholu. Jeszcze więcej nie widzi problemu w jeździe bez ważnego badania technicznego .Nic więc dziwnego, że w Polsce mamy najwyższy wskaźnik śmiertelności w wypadkach samochodowych w całej UE. Kierowcy przyznają się do jazdy w stanie nietrzeźwości, bez pasów, bez aktualnego przeglądu technicznego, a na dodatek nie zmieniają opon na zimowe - wynika z badania przeprowadzonego przez towarzystwo ubezpieczeń Link4 oraz Polską Izbę Motoryzacji. Jeśli przyjąć, że w Polsce jest ok. 20 milionów kierowców, daje to zatrważającą liczbę 1,4 miliona osób, którym zdarza się kierować pojazdem po spożyciu alkoholu.

Bo wszyscy Polacy to jedna (pijacka) rodzina. W TYM kraju można nawet szarijat wprowadzić a i tak będą pić i wsiadać za kierownicę. Tu widać jak na dłoni, że patologii społecznych za pomocą kodeksu karnego leczyć nie sposób. Ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że prawicowe partyjki skomentują to stwierdzeniem, że gdyby za jazdę na podwójnym gazie groziło bezwzględne dożywocie to problem zostałby rozwiązany. PiS już kiedyś wnioskował, żeby jazda po pijaku była traktowana jako zbrodnia, najlepiej jako „zbrodnia przeciwko narodowi polskiemu” wtedy ścigali by to prokuratorzy z IPN. A ci Nawe umarlakom nie przepuszczają, wykopują i sadzają na ławie oskarżonych. I nikt z naszej „klasy politycznej” nie wpadnie na pomysł by ruszyć w naród z „kagankiem oświaty jak to drzewiej bywało. I nawet czasem przynosiło dobre skutki, ale kto teraz ma na to czas. Wychowanie to długi i skomplikowany proces, a zmiana kodeksu karnego pięć minut i „problem rozwiązany”. Jak ? A no tak jak w cytacie.

Wyklęci powstają z ziemi

Podobnie jak w części polskich miastach i w Krakowie odbyły się uroczystości upamiętniające "żołnierzy wyklętych" - członków, działających w podziemiu, organizacji walczących o całkowitą niepodległość Polski już po zakończeniu II wojny światowej w opanowanym przez komunistów kraju. Zuzanna Kurtyka - żona zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem Janusza Kurtyki, szefa Instytutu Pamięci Narodowej - odczytała Apel Poległych; do listy żołnierzy podziemnych dodała prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nad grobem odczytano wiersze i odmówiono modlitwę za "Wyklętych".

Kaczora na świecie nie było a już walczył z komuną, to był dopiero bojownik o wolność i demokrację. I to nawet przed poczęciem, w głowie się nie mieści, Panie i Panowie. Proponuję już przeglądać dokumentację wcześniejszych zrywów narodowych, a nuż też coś się znajdzie.

Uczniowie powstają z kolan

Agnieszka Stojanowska z Gorzowa Wielkopolskiego w pierwszej klasie liceum przyjęła bierzmowanie, potem od razu zrezygnowała z lekcji religii. - Wcześniej powstrzymywała mnie mama, mówiła, że nie wypada mi nie chodzić na religię - opowiada. - Teraz mogę wcześniej wracać do domu. W mojej klasie wypisało się już osiem osób. To i tak niewiele. W XXII LO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. José Marti w Warszawie na religię nie uczęszcza 65 proc. z 579 uczniów. W klasach maturalnych zrezygnowało z tej lekcji aż 85 proc.!

Nie ma przymusu, nie ma religii. Oto przesłanie „pokolenia JP2”.

Katastrofa Britannica

 Brytyjska gospodarka skurczyła się w czwartym kwartale, ponieważ firmy ograniczają inwestycje zwiększając zagrożenie dla poprawy gospodarki, a Mervyn King, prezes Banku Anglii powiedział, że będzie ona "powolna i niepewna". W czwartym kwartale produkt krajowy brutto zmalał o 0,2 proc. w stosunku do trzeciego kwartału, tyle samo, ile wynosiły prognozy, jak wynika z uśrednionych 36 szacunków w sondażu przeprowadzonym przez Bloomberg. Inwestycje w przedsiębiorstwach spadły o 5,6 proc., najwięcej od pierwszego kwartału 2011 roku. Rośnie bezrobocie, dostęp do kredytów jest ograniczony, a rząd przeprowadza najpoważniejsze w historii Wielkiej Brytanii cięcia budżetowe w czasach pokoju. Produkcja przemysłowa spadła o 1,4 proc. w stosunku do trzeciego kwartału, produkcja fabryczna skurczyła się o 0,8 proc. Branża budowlana odnotowała spadek o 0,5 proc.

Teraz tylko brakuje, żeby w 2014 roku Szkocja ogłosiła niepodległość i ze Zjednoczonego Królestwa zostanie jakiś skrawek Wysp Brytyjskich zwany pieszczotliwie Anglią. Zaraz potem wyleją ten kraik z Rady Bezpieczeństwa ONZ i tak dokona się ostateczny upadek Imperium Brytyjskiego. Pozostanie tylko CITY gdzie traderzy dalej będą popychac cyferki po ekranie z nadzieją, że stare czasy kiedyś wrócą.

Większość decydentów Banku Anglii przekonywała w tym miesiącu, że "w najbliższym okresie wzrost może być lepszy od oczekiwanego", jak wynika z protokołów posiedzeń Banku, które odbyły się w dniach 8 – 9 lutego. Indeks FTSE 100 zyskał w tym roku prawie siedem proc.

No właśnie, cyferki już rosną, tylko co z tego ?

Niemoralne Elity

Przedstawiciele wyższych klas społecznych częściej niż inni zachowują się nieetycznie, na przykład wymuszając pierwszeństwo na drodze, kłamiąc podczas negocjacji albo aprobując nieetyczne zachowanie w pracy. Naukowe dowody na to opublikowano w PNAS. Aby ocenić prawdopodobieństwo nieetycznego zachowania na drodze, naukowcy przeprowadzili w terenie serię obserwacji. Interesowało ich, kto nie przestrzega zasad pierwszeństwa aut na drodze i pieszych na pasach. Obserwatorzy z ukrycia sprawdzali, jak 274 kierowców zachowuje się na skrzyżowaniu czteropasmówek oraz na jednym z przejść dla pieszych w okolicy San Francisco. Przynależność społeczną kierowców oceniali na podstawie marki, wieku i wyglądu aut.
Wśród kierowców, którzy wymuszają pierwszeństwo na drodze i na pasach, przeważają reprezentanci wyższych - informują.
Wykonano też kilka kolejnych eksperymentów, m.in. na niemal 130 studentów z UCB. Ostatecznie naukowcy stwierdzili, że ci uczestnicy badań, którzy sami siebie zaliczyli do klasy wyższej, jednocześnie chętniej podejmowali nieetyczne działania - nie stronili od zawłaszczania cudzego mienia (nawet cukierków przeznaczonych dla dzieci !), kłamali podczas negocjacji, oszukiwali aby zwiększyć swoje szanse na wygraną albo wyrażali przyzwolenie na nieetyczne zachowanie w pracy.
Zasada ta dotyczyła ludzi niezależnie od ich płci i wieku, przynależności etnicznej, religijności i przekonań politycznych.
Autorzy badania sugerują, że związane ze statusem społecznym różnice w nieetycznych zachowaniach można tłumaczyć ogólnym stosunkiem klas do zachłanności bądź chciwości. Publikujący w PNAS naukowcy zauważają, że to właśnie osoby, którymi kieruje zachłanność, goniąc za własnym interesem chętniej i częściej niż inni odrzucają uznane zasady moralne. W jednym z opisanych doświadczeń już sama obecność pieniędzy sprawiała, że uczestnicy doświadczenia częściej kłamali, zabiegając o wyższą finansową nagrodę.
"Chciwość zmniejsza zainteresowanie tym, jak nasze działanie wpływa na innych, i silniej motywuje do nieetycznych zachowań" - tłumaczą psychologowie. Tłumaczą też, że przedkładaniu własnego interesu ponad dobro innych sprzyjają takie cechy klas wyższych, jak poczucie niezależności i świadomość, że rozmaite zasoby są niemal na wyciągnięcie ręki. "W takiej sytuacji zachłanność zaczyna być postrzegana jako cecha dobra i przynosząca korzyści. Stąd tylko krok do przyzwolenia dla zachowań nieetycznych"

Nie pierwsza to i nie ostatnia „obiegowa opinia”, która znajduje potwierdzenie za pomocą empirii. Oddaliśmy świat w ręce chciwych i niemoralnych ludzi, zgodziliśmy się na to niemalże świadomie. Uwierzyliśmy neoliberałom, że oddanie władzy niemoralnym ale „sprawnym” warstwom społecznym (inwestorzy vel spekulanci, sektor finansowy, biznesmeni, lobbyści) spowoduje taki wzrost ogólnego dobrobyty, że koszty ich chciwości będą akceptowalne. I oczywiście się przeliczyliśmy bo koszty owej chciwości okazały się przerażające. Dla zaspokojenia swojego ego owe warstwy gotowe są łamać najbardziej podstawowe normy moralne, dla większości tych ludzi „nie zabijaj” to puste stwierdzenie. Dla nich pojęcia takie jak „ludzka krzywda” nie istnieją, liczą się tylko interesy, ich interesy. Tak to za współczesne paciorki w postaci samochodów, telewizorów, smart fonów i innych gadżetów sprzedaliśmy podstawowe normy moralne. I teraz się dziwimy, że w tym świecie nie da się żyć. Ale to „ludzie, ludziom zgotowali ten los”. A jak sami byśmy byli mniej chciwi i obyli się bez paru z tych gadżetów nasze życie mogło by wyglądać zupełnie inaczej.

p.s. Po moich dwóch sąsiadach, ludziach sukcesu zostały tylko ich drogie samochody pod blokiem. Ostatnie słowa, które usłyszałem od jednego z nich gdy spacerowałem z psem to : „też chciałem kiedyś mieć psa ale czasu nie było”. I już nie będzie.

Temu Panu już dziękujemy



Prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który przebywał dziś w Bajonnie w Kraju Basków, musiał schronić się w kawiarni, gdy został zaatakowany przez tłum przeciwników. Incydent był powodem jego spóźnienia na szczyt przywódców UE w Brukseli. Od początku wizyty Sarkozy'emu, który prowadzi kampanię przed kwietniowo-majowymi wyborami prezydenckimi, towarzyszyły gwizdy i buczenia kilkuset młodych ludzi, wykrzykujących "Sarko - prezydentem bogatych!".

Kolejny bubas medialny, prezydent celebryta. Szybka kariera dzięki dużym nakładom na reklamę i szybkie dziękujemy, przynajmniej taką mam nadzieję.

Jak Morgan ze Stanleyem analizy robili

"Ze względu na mocniejsze fundamenty gospodarka polska jest w lepszym położeniu niż inne kraje regionu, ale jest narażona na ryzyko w przypadku zaistnienia scenariusza finansowego stresu. Wprawdzie stres finansowy ostatnio się złagodził, ale utrzymuje się, jako element rozkładu prawdopodobieństwa w ogonie cyklu inwestycyjnego (ang. tail risk)" - zaznaczył bank w komentarzu (Emerging Markets Credit Portfolio) ze środową datą. (Ang. pojęcie "tail risk" stosuje się m. in. do inwestycji portfelowych dla oznaczenia sytuacji, w której prawdopodobieństwo fluktuacji zwrotów od inwestycji portfelowych przewyższających trzy standardowe odchylenia od średniej jest wyższe, niż wykazuje to normalny cykl nie zakładający niespodzianek - PAP). "Biorąc pod uwagę stosunkowo niski współczynnik beta w przypadku Polski, zanosi się na to, że zwrot inwestycji w polskie aktywa będzie poniżej notowań rynku, gdyby obecne ożywienie miało się utrzymać" - dodaje komentarz.
Jak się to czyta, niezawodnie wraca stare ruskie przysłowie. To jak stosunek z tygrysicą, i śmieszno i straszno.


Najważniejsze jest pytanie, dlaczego ?

Niewrażliwość, tumiwisizm, wstręt do perfekcji, to jedna z największych plag naszego państwa. Nikt do tej pory nie potrafił się z nią zmierzyć. Ona wyrasta z jakichś głębin naszego polskiego jestestwa, z korzeni i losów sięgających daleko poza PRL - zauważa Waldemar Kuczyński w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Czytam o aferze solnej, bo to afera i to wielka. Z trudem powstrzymuję wściekłość, która pcha mi się na klawiaturę. Miejmy nadzieję, że badania soli, którą na pewno wszyscy jedliśmy przez lata wykażą, że nie było to aż tak szkodliwe. Nic innego, jak nadzieja nam nie zostaje bośmy tego się solidnie opchali. Szkodliwe mniej, czy bardziej, mamy przestępstwo wieloletnie, na dużą skalę. I jest problem sprawców. Tych, którzy tę wypadową sól sprzedawali, jako spożywczą. I tych, którzy dopuścili, by znalazła się w jedzeniu ludzi, o których zdrowie mieli dbać, dostając pieniądze z ich portfeli.

Dwa paskudztwa do tego doprowadziły. Po pierwsze chciwość połączona z demoralizacją; działalność typków spod ciemnej gwiazdy w biznesie szczególnie ważnym, gdy chodzi o możliwe skutki dla zdrowia. Po drugie tumiwisizm, anemiczna wrażliwość, lenistwo, a może i sitwa z przestępcami ze strony służb państwowych mających obserwować i kontrolować firmy produkujące żywność i jej komponenty. Jak można było tyle lat nie zauważyć, nie zareagować, na tak rozległy szwindel! Te paskudztwa nie są polską specyfiką. Ludzie chciwi na szmal, niewrażliwi na krzywdę bliźniego i olewający obowiązki są wszędzie, ale to nie jest pociecha. Do opinii publicznej coraz to docierają sygnały świadczące, że tej marności jest dużo w naszym życiu, także państwowym. I o tej marności w działaniu agend państwa i szerzej władzy, bo ona jest też i w samorządach, chciałbym parę słów napisać.

Zaczyna się od góry, od stanowienia prawa. Jeszcze uchwalona ustawa nie wejdzie w życie, a już widać konieczność jej nowelizacji. Przykład najnowszy - możliwa likwidacja części hospicjów, bo nie dostrzeżono, że bez 1 % z podatków mogą nie przetrwać, czy sprawa z karaniem lekarzy za wypisanie recepty nieubezpieczonemu. I tak dalej i niżej. Bezwład, na przykład służb socjalnych budzących się, gdy dojdzie do dramatu w rodzinie, czy z kimś starszym. Niewrażliwość, tumiwisizm, wstręt do perfekcji, to jedna z największych plag naszego państwa. Nikt do tej pory nie potrafił się z nią zmierzyć. Ona wyrasta z jakichś głębin naszego polskiego jestestwa, z korzeni i losów sięgających daleko poza PRL. I oczywiście także z niej i z ostatnich dwudziestu paru lat, z ogromnego awansu pieniądza, jako wartości. To wielki plus, bo pcha kraj do przodu, ale ma złą stronę uboczną. Bezwład, nie reagowanie wielu służb i instytucji, to słabość Trzeciej Rzeczpospolitej. Coś powinno się w tej sprawie zrobić i to od góry; wybierać na funkcje ludzi, którzy chcą chcieć i wywalać tych, którzy pokazali, że nie chcą chcieć. Plaga bezwładu, jest groźna także od innej strony. Daje pożywkę siłom politycznym, które z tych słabości państwa robią argument na rzecz kolejnej rewolucji ustrojowej. Na rzecz budowy nowego państwa o cechach groźniejszych dla wolności obywatelskich i wizerunku Polski w świecie, niż zło, które obiecują usunąć.

Nie tylko ci alchemicy od zamiany soli złej w dobrą powinni zapłacić za to, co robili. Także ci funkcjonariusze służb sanitarnych i weterynaryjnych w kraju, na górze i dole, którzy dopuścili, że w gospodarce żywnościowej rozplenił się tak wielki przekręt. Choćby nawet okazało się, że przez tę sól wypadową nie będziemy żyli krócej. Bo jej w żywności być nie powinno. Na razie czytamy, że siedząc nadal na stołkach zarządzają kontrole!


Inretnauta arto pisze

Szanowny Panie, rozumiem pańskie rozgoryczenie, ale to my wszyscy, ludzie pokolenia solidarności jesteśmy winni. To my w ferworze działań na rzecz nowej rzeczywistości, po przejęciu władzy od komunistów zapomnieliśmy o ideałach jakie na początku przyświecały naszym działaniom. To właśnie my zapomnieliśmy rozliczyć śledczych, prokuratorów i sędziów odpowiedzialnych za zbrodnie sądowe dokonane na tysiącach żołnierzy wykletych, to przez nas wybrani przedstawiciele nie zostali nigdy rozliczeni za niezrealizowane obietnice z kampanii wyborczych, to my przez brak aktywności i ciche przyzwolenie w imię doraźnych korzyści materialnych dopuściliśmy do zwycięstwa nijakości, kretactwa i prostej nierzetelności na wszystkich szczeblach władzy. To wreszcie my, dumne pokolenie JP II tak naprawdę cały czas firmujemy tą beznadzieję dopuszczając by miernoty w wyniku wygranych wyborów, na których prawie zawsze wybiera mniejszość, (ta głosująca) rządziły tak dużym państwem w środku europy. Zadziwiające jest, że my wszyscy, katolicy w wiekszości, zapominamy o podstawowych kanonach tuz po wyjściu z kościoła. Dlaczego, pytam, dlaczego sami sobie to robimy od tak wielu lat? Odpowiedzi na to pytanie, na wiele innych-podobnych, należy szukać w nas, w naszych codziennych działaniach, w naszych postawach wobec innych na co dzień.

I prosta odpowiedź, dlatego

Chcecie wiedzieć dlaczego ? To ja Wam odpowiem. Bo utraciliście moralne prawo do rządzenia, utraciliście je dlatego, że wcześniej utraciliście wszelką moralność. Wy, którzy „wyzwoliliście” Polskę z „realnego socjalizmu” sprzedaliście swoje ideały i nas wszystkich za Judaszowe srebrniki. Wy „ludzie Solidarności” wybraliście mamonę zamiast ideałów, wybraliście niczym nie ograniczone bogactwo jednostek w zamian za nędzę milionów. Zamieniliście się w „towarzyszy Szmaciaków” robiąc swoje małe interesy i interesiki aby tylko nagarnąć do siebie jak najwięcej. To nikt inny tylko Wy (w tym także Pan Kuczyński i inetnauta „arto” ) legitymizujecie nepotyzm rozbudowany do rozmiarów jeszcze bardziej monstrualnych niż w epoce poprzedniej. Dziś bez partyjnego „poparcia” nie można nawet zdobyć zwykłej urzędniczej posady. To Wy postawiliście interesy „pracodawców” nad „pracobiorcami” i był to Wasz wybór świadomy. To Wasz Premier uznał Giełdę Papierów Wartościowych za największe osiągnięcie minionych lat. Tą samą Giełdę, z której wyparowały nasze oszczędności w OFE. Ci o których piszecie, niekompetentni urzędnicy, miernoty zasiadające w Sejmie, prezesi państwowych firm i agencji, z polityczno-towarzyskiego nadania, i cała masa innych nieudaczników w aparacie Państwa, to Wasi ludzie, to Wy im daliście władzę, to Wy ich stworzyliście. Nie ma żadnego Pokolenia JP II. Zamiast tego wyrosło pokolenie cynicznych, pozbawionych jakiejkolwiek moralności karierowiczów. Ludzi, którzy dla własnej korzyści, dla zysku, nie cofną się przed niczym. I mnie „afera solna” nie dziwi, to nie jest żadne wynaturzenie, to jest efekt tego co stworzyliście. W systemie, gdzie tylko pieniądz wartościuje ludzi, gdzie najważniejszym fetyszem jest „zysk”, gdzie wszystko jest podporządkowane mamonie, inaczej być po prostu nie może. To nie tylko Polska jest chora, cały system jest chory. To jest kompletny moralny upadek Zachodu. Za tym moralnym upadkiem pójdzie również upadek cywilizacyjny. Tak jak poprzednie imperia na naszych oczach upada świat, w jakim żyjemy. Upada jak jego poprzednicy przez to, że utracił wszystkie wartości moralne, bo pozwolił jednostkom wynieść się ponad społeczeństwa, bo uwierzył w „złotego cielca” i oddaje mu pokłony. Czy zejdzie z góry Mojżesz, pozabija wyznawców „złotego cielca” i da nam wskazówki „jak żyć” ?  Szczerze wątpię. Bardziej prawdopodobne, że skończy się upadkiem „cywilizacji zachodu” na wzór upadku Cesarstwa Zachodniego i  Wschodniego. Przybędą barbarzyńcy, których tak się obawia Pan Kuczyński.  Mamy jak zawsze wybór, przed nami, jak to na rozstajach, dwie drogi, w lewo i w prawo. I od tego wyboru wiele zależy, zatem zastanówcie się, nim będzie za późno.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz