piątek, 19 grudnia 2014

Z czego się śmiejecie ?




Motto: Warto jednak przy tym pamiętać i o tym, że średnia pensja to nie jest coś, co zna przeciętny Polak. Z danych GUS wynika, że dwie trzecie z nas zarabia mniej.

Z czego się śmiejecie ?

Z czego się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie - stwierdził Jacek Żakowski, komentując awanturę w Sejmie wokół posiłku Krystyny Pawłowicz. Jego zdaniem to dowód powszechnego upadku obyczajów.

Szanowny Panie Redaktorze, a skąd się ten „powszechny upadek obyczajów” wziął ? Pewnie z „komuny”, tylko skoro mamy teraz taki powszechny upadek to znaczy, że poprzednio było lepiej. Więc jak by na to nie patrzeć sam Pan Redaktor Jacek Żakowski przyznał, że za „komuny” obyczaje jednak były inne, na znacznie wyższym poziomie. Bo tak wynika z żelaznej logiki przy interpretacji tej wypowiedzi. I myślę, że najwyższa pora powiedzieć prawdę o minionych 25 latach. W dziedzinie obyczajów to jedna wielka jazda w dół a chamskie zachowania w parlamencie to tylko odprysk chamstwa i „buractwa” powszechnego w „wolnej Polsce” jak powietrze. Oddychamy tym chamstwem każdego dnia, spotykamy się z nim w każdej chwili naszego życia, towarzyszy nam zawsze i wszędzie. To chamstwo młodzieży nie ustępującej starszym miejsc w środkach komunikacji, bezbrzeżne już chamstwo na drogach, chamstwo nowo bogackich „przedsiębiorców” w stosunku do pracowników, traktowanych jak „untermensch” . Chamstwo na stadionach piłkarskich „podziwia” już cała Europa a nam wciąż mało. Teraz przenieśliśmy „buractwo” z żylety na Legii do parlamentu. Moje serdeczne gratulacje, zwłaszcza dla Pana Prezydenta, który symbolizuje „majestat” Rzeczpospolitej. Taki Pan symbolizuje „majestat” jaki widzimy co dzień i wszędzie. I za to dziękuję Ci Solidarność.

Dużo zdrowia na 2015 rok


Ponad pół tysiąca osób koczuje w kolejce, by zapisać się na zabiegi w uzdrowisku w Goczałkowicach-Zdroju w Śląskiem. Pacjenci chcą zagwarantować sobie miejsce na przyszły rok.

Jeśli Wam się wydaje, że po 1989 roku wszystko się zmieniło to ja Was zapewniam, że nic się nie zmieniło o czym świadczy powyższy obrazek. Tak więc żyjemy nadal w PRL a to, że teraz nazywa się to III RP to jak zwał tak zwał a dalej jest tak samo.

Albo błogosławieństwo zamiast



Pani Premier „demokratycznego” i neutralnego światopoglądowo państwa prowadzi obrady Rady Ministrów z religijnym gadżetem na biurku, tylko pogratulować. Zamiast „światełka Betlejemskiego” proponuje kaganek oświaty. Chociaż na to obawiam się już jest za późno.

Ironia historii ?

"W latach 60. – jak na ironię – władze same eksperymentowały z tzw. recepturami zastępczymi na wędliny. Do kiełbas dodawano zamiast tłuszczu skórki albo wymiona, a komisja partyjna stwierdziła, że "wartość konsumpcyjno-odżywcza" wędlin na tym nie traci… Już w latach 60. na szczytach partyjnych dyskutowano, czy z oszczędności nie zacząć dodawać soi do wędlin – ale i z tym był problem, bo plan gospodarczy importu soi nie przewidywał." Komuna nie miała dewiz by fałszować wędliny. Dziś z dewizami nie ma problemu...

Gdyby Jaruzelski mógł produkować „mięso i wędliny” według obecnych receptur to nie byłoby żadnych kartek na mięso a półki w sklepach wyglądały by tak jak obecnie. Tylko wtedy „naród” gotów był wyłazić na barykady na sam pomysł fałszowania wędlin, dziś nie ma ani prawdziwych wędlin ani owego „narodu”, została ciemna masa zalana wyrobem piwo podobnym i nażarta „wędliną”  z MOM’a. I na tym właśnie polega ironia historii.

Ukryty wymiar
Sąd w 2001 r. oskarżał Wieczerzaka o to, że doprowadził w PZU Życie do 173 mln zł strat. Po latach prokuratura wycofała przeciwko niemu prawie wszystkie zarzuty. W areszcie mężczyzna przesiedział dwa lata, osiem miesięcy i 14 dni. Za niesłuszny areszt, utracone dochody i zrujnowanie życia Wieczerzak zażądał w maju 28 mln zł.

To nie Sci-Fi, to smutna rzeczywistość III RP. Ile razy ten scenariusz przerabialiśmy, zawsze było tak samo. Aresztowanie znanej osoby przez uzbrojoną po żeby jednostkę specjalną w świetle jupiterów i asyście wszystkich głównych mediów. Potem prokurator brylujący wieczorem we wszystkich dziennikach przedstawia dziesiątki zarzutów i ogrom strat jakie społeczeństwu wyrządził właśnie aresztowany. Przez tydzień grzeją się w blasku kolejnej „afery” wszyscy celebryci życia politycznego i celebryci medialni zwani nie wiem dlaczego czołówką dziennikarstwa polskiego. A potem kamień w wodę i dopiero po wielu jak widać latach sprawa wraca na tapetę gdy „aferzysta” żąda odszkodowania za niesłuszne aresztowanie. Wtedy też dowiadujemy się, że ów brylujący w mediach prokurator nie przedstawił nawet aktu oskarżenia albo sąd z odrazą mu go odesłał pisząc w uzasadnieniu, że akt ów nie zawierał żadnych dowodów. Tak czy owak sprawa została zwalona koncertowo jak zwykle. I jak pamiętam to nigdy nie było inaczej, już dziś należy zacząć szacować ile skarb państwa zapłaci za „aferę” Amber Gold ? Taki mamy „ukryty” wymiar sprawiedliwości, istnieje on tylko „teoretycznie”, reszta to „ch… d… i kamieni kupa”. Głosujcie na PO lemingi.


I na deser kolejny przykład jak działa „wymiar sprawiedliwości”.

Kto to obiecał ?

Alarmująco wzrosła liczba zatruć dopalaczami. W tym roku blisko 2 tys. osób z podejrzeniem ich zażycia trafiło do szpitali. To trzy razy więcej niż w ubiegłym – alarmuje "Rzeczpospolita".

A kto obiecał, że powstrzyma sprzedaż dopalaczy, no kto ? Nikt już Donalda Tuska nie pamięta ? To najlepiej świadczy o tym całym „narodzie”, teraz jest Ewa Kopacz i może zacząć obiecywać od początku, nawet to samo.

Mumbo Jumbo

Minęło ćwierć wieku od planu Balcerowicza; czego nauczyło nas to pokoleniowe doświadczenie? Z pewnością tego, że neoliberalizm nie jest dobrym pomysłem ani na transformację ustrojową, ani na rozwój gospodarki – pisze były wicepremier.

Mumbo-jumbo, czyli w polskiej gwarze po prostu dyrdymały, należy potraktować jako swoistą  kategorię socjologii i politologii, ale nawet w ekonomii ta metoda odgrywa niebagatelną rolę. Przepis na ekonomiczne dyrdymały jest bardzo łatwy: wpierw maksymalnie uprościć, a potem przesadzać. Na przykład: wszystko sprywatyzować, a potem wszystko szybko się poprawi. Albo odwrotnie – wszystko upaństwowić, a potem wszystko będzie coraz lepiej. W zależności od epoki, w której konkretne mumbo-jumbo ma nas zawojować. I ogłupić...

W przyrodzie musi panować równowaga, tak ten świat wygląda. W latach osiemdziesiątych pseudo ekonomiści z tzw. „szkoły” Chicagowskiej uznali, że fundamentalne prawa na jakich zbudowany jest wszechświat ich nie dotyczą. Postawili się ponad wszystkimi i ponad wszystkim, przydawszy sobie atrybuty Bogów ogłosili, że trzeba wszystko sprywatyzować i poddać regułom „rynku”. Po trzydziestu latach nie ma co zbierać, bo rzeczywistość tak „odwaliła”, że po neoliberałach nikt nie płacze. Tylko w Polsce został samotny, walczący z wiatrakami rycerz bez skazy. Leszek Balcerowicz, Don Kichot XXI wieku. I to jest nasz wkład w światową ekonomię.

Oto jest pytanie 

Pytanie wreszcie najważniejsze, jak zachowa się dziś nasz parkiet, który wczoraj znalazł się w gronie najmocniej wyprzedawanych emerging markets, ustępując jedynie Rosji, Węgrom i Turcji.

Od lat widzę jak tzw. „rynki” zaklasyfikowały Polskę. Dla ułatwienia spekulacji regiony i kraje przydzielono do „koszyków” żeby trader nie musiał za dużo się zastanawiać, a jeszcze dla ułatwienia wspiera go baza danych i zdefiniowane algorytmy korzystające z historii obrotów. Polska siedzi w „koszyku” marnych i ryzykownych inwestycyjnie krajów wschodu. Tak nas „przydzielili” tzw. specjaliści z Wall Street. I choćby nie wiem co się działo to o traktowaniu jak kraje „starej Europy” nawet marzyć nie możemy. A propaganda uprawiana przez rząd, media i „ekonomistów” to tylko bala, bla, bla dla idiotów na użytek wewnętrzny, bo z „koszyka” pt. DZIKI WSCHÓD nigdy się nie wyrwiemy. Bo jak się raz w taki „koszyk” wpadnie to nie ma bolca żeby się z niego wydostać. Tak właśnie działają „rynki”. 

Na zdrowie USA

Mimo realizowanej od kilkunastu miesięcy w USA reformy ubezpieczeń medycznych Obamacare, prawie co piąty Amerykanin zalega z płaceniem rachunków medycznych. W grę wchodzą spore pieniądze – średnia wartość niespłaconych należności to ponad 1750 dolarów. 

A z czym oni już nie zalegają, wszystko na kredyt, konsumuj dziś, płać jutro albo nigdy. To się nazywa zdrowa gospodarka. Piękny wzór dla całego świata.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Jak szacuje "The Financial Times", zadłużenie firm łupkowych stanowi obecnie 16 proc. rynku amerykańskich obligacji śmieciowych, czyli wynosi ponad 200 mld dolarów. Wygląda na to, że kiedy ceny ropy przekraczały 100 dolarów za baryłkę, a wydobycie w USA rosło, wielu inwestorów dało się ponieść emocjom. Ale wraz ze spadkiem cen ropy problemy dotyczące rentowności łupkowych obligacji rosną. Już dzisiaj mówi się o konieczności restrukturyzacji sporej części tego długu, a jeśli ropa dalej będzie tanieć, to może dojść do bankructw. Według analiz JP Morgan aż 40 proc. obligacji łupkowych będzie niewypłacalnych, jeśli cena baryłki ropy przez trzy lata utrzyma się w granicach 65 dolarów. To oznaczałoby 80 mld dolarów strat. A jak takie problemy przekładają się na globalną zawieruchę w świecie finansów, mieliśmy już okazję obserwować w 2008 roku.

Miało „walnąć” w Rosję a wygląda na to, że odłamki mogą zakończyć tzw. „rewolucję łupkową” w USA. Rewolucję ,jak się zresztą okazuje, na kredyt. Naiwni napalili się słuchając jak „analitycy” prognozowali dalszy wzrost cen ropy tak samo jak swego czasu ceny nieruchomości. I postawili majątek całego życia na kolejną „gorączkę złota”. A teraz zostali z długami do spłacenia. A kto na tym zarobił ? Wall Street jak zwykle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz