czwartek, 8 stycznia 2015

Dr Ewa



Motto: "Będziemy ten rząd, tego premiera rozliczać za każdego pacjenta, do którego nie dojechało pogotowie, za każdego pacjenta, któremu stała się krzywda tylko dlatego że przedstawicielom tego rządu zabrakło wyobraźni" (Ewa Kopacz, grudzień 2005)



Studniówka

"To by się świetnie sprawdziło w wystąpieniu szefa GUS, ale zupełnie się nie sprawdziło w przemówieniu premiera" - ocenił konferencję podsumowującą sto dni rządu Ewy Kopacz Wojciech Szacki w serwisie Polityka.pl. Podobnie krytyczni są inni komentatorzy. - Ta konferencja praktycznie nigdzie nie doczekała się dobrego słowa - przyznała w "Poranku Radia TOK FM" Janina Paradowska.

A ja mam kompletnie inne zdanie, ta i następne konferencje Premier Kopacz to polityczne arcydzieło. Świadomie czy raczej nieświadomie, Ewa Kopacz tworzy w polskiej polityce zupełnie nową jakość. Nie będzie się silić na żadne wizjonerskie programy, nie będzie robić żadnych przełomowych reform, będzie po prostu cerować prujące się skarpetki, ratować przypalone patelnie, wymieniać żarówki w żyrandolu Pana Prezydenta i podawać herbatkę do ciastek cioci Hani. I o tym wszystkim będzie nam ona i jej propagandyści codziennie opowiadać. To będzie pierwszy w historii rząd typu „telenowela” , jak w „Na Wspólnej” społeczeństwo będzie żyło, zamiast własnym, życiem Pani Kopacz, będzie się z nią i jej problemami utożsamiać a sama Pani Ewa zostanie gwiazdą gwiazd telewizyjnych seriali. Pobije swoją popularnością wszystkie  Muchy,  Cichopki i Mroczki podbijając serca i umysły „narodu”. Polacy to kompletni idioci, którym od dawna świat telewizji pomylił się z rzeczywistością, to debile, które nie mają o niczym zielonego pojęcia, ciemna masa, którą można formować w dowolne ciasto i to właśnie Pani Ewa będzie robić jeszcze bardzo, bardzo długo. Śmiem twierdzić, że ten serial prędko się nie skończy. Jak „M jak Miłość” na przykład. A Polska i Polacy znajdą się, już się znajdują, w samym środku tej bezgranicznej głupoty.

Dziewczynki

W Platformie rośnie nowa, wpływowa frakcja, która obsadza stanowiska w rządzie i Sejmu. To dziewczynki. Tak o koleżankach pani premier mówi się w męskiej części PO. Grupa kobiet skupiona wokół Ewy Kopacz liczy dziś grubo ponad 20 osób. Panie unikają tego określenia, ale coraz więcej polityków Platformy widzi w nich nową frakcję - i to niezwykle wpływową, bo mającą bezpośredni dostęp do szefowej partii.

Tak się w Polsce uprawia politykę, w knajpie lub w kuchni. W każdym razie nie tam gdzie jest jej miejsce i to właśnie jest najbardziej żałosne. Mnie wszystko jedno jakiej maści są te wszystkie koterie, samo ich istnienie wystarczy żeby się rzygać na to wszystko chciało.

Znowu to samo

Małgorzata Gosiewska awanturowała się w święta z obsługą lotniska w Charkowie. Posłanka PiS spóźniła się na odprawę i próbowała wstrzymać lot - donosi Super Express. Co więcej, świadkowie zajścia twierdzą, że była pod wpływem alkoholu. 

Polskim parlamentarzystom trzeba zabronić nie picia w czasie pracy ale trzeba zabronić zagranicznych wyjazdów bo oni i tak pić nie przestaną. Jak widać chlanie jest immanentną cechą polskiego polityka obojętnie od sprawowanej funkcji i przynależności politycznej. Oni po prostu tak mają, że lubią się nachlać i tyle.

Angielskie konsultacje

Czy Charles Crawford - były ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce, a prywatnie znajomy marszałka Sejmu – pisał przemówienia dla Sikorskiego i ile zapłaciła za to polska dyplomacja ?  "W latach 2010-2014 skonsultowanych zostało 14 wystąpień ministra Radosława Sikorskiego. Średni koszt konsultacji przemówienia wyniósł 19 tys. złotych więc  w takim razie konsultacje u byłego ambasadora w sumie kosztowały dokładnie 266 tys. złotych. Obecny marszałek Sejmu  musiał przyznać, że konsultował wystąpienie z byłym ambasadorem, ale nie chciał powiedzieć, ile mu za tę usługę zapłacił. "Minister Sikorski najwyraźniej zapomniał wówczas, że w swoim resorcie ma eksperta od tłumaczenia na angielski. Po to właśnie zatrudnił córkę szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego"

Sam Pan Minister Oxford ponoć ukończył i właśnie perfekcyjna znajomość angielskiego była jednym z powodów powołania Go na stanowisko Ministra Spraw Zagranicznych. I pewnie tak jest ale z drugiej strony za coś kumplom i dzieciom kumpli płacić trzeba więc wymyślono „angielskie konsultacje”. Po „ośmiorniczkach” ani mnie ani pewnie Was to już nie dziwi, właściwie to już nic mnie nie dziwi, taki mamy kraj.

Arłukowicz musi odejść

Część lekarzy z regionu łódzkiego, którzy podpisali już umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, chce w poniedziałek złożyć wypowiedzenia tych umów. Uzależniają to od tego, czy minister zdrowia podejmie negocjacje z Porozumieniem Zielonogórskim.

Tylko za cholerę nie można znaleźć NIKOGO na jego miejsce i to jest jedyny problem z tym Panem.

Komuno wróć

Rzecznik Praw Pacjenta jest oburzona sytuacją, wywołaną konfliktem części lekarzy z Ministerstwem Zdrowia. Krystyna Barbara Kozłowska powiedziała w Jedynce, że nawet jeśli lekarze nie mogą się porozumieć z ministerstwem, to nie powinni na tym cierpieć chorzy.

- Nie chcę się wgłębiać w to, kto tutaj ma rację. Ja chcę po prostu, żeby pacjenci mieli pomoc, której oczekują i której im nie wolno odmówić - powiedziała rzecznik podkreślając, że to obywatele płacą składki na służbę zdrowia

Niedorzeczność Pani Rzecznik polega na tym, że komuna odeszła w mroki historii 25 lat temu a od 1999 roku mamy system oparty WYŁĄCZNIE na pieniądzu. Każdy kontakt pacjenta z lekarzem jest wyceniony i ma być opłacony. I to nie ja ani żadne komuchy to wymyśliliśmy,  tylko polityczni mocodawcy Pani Rzecznik. I jeszcze jedno, to że pacjent płaci do NFZ nie oznacza, że prywatne przedsiębiorstwo zdrowotne ma go leczyć za darmo. Pani Krystyno, nawet na imieninach u cioci nie wypada takich głupot opowiadać. 

Po lupę ?

NIK sprawdzi, dlaczego w Polsce jest za mało lekarzy. Weźmie pod lupę resort zdrowia i uczelnie medyczne - dowiedziała się "Rzeczpospolita".

I po raz kolejny wynajdzie koło ? Wszyscy wiedzą, a NIK nie, że po pierwsze za mało mamy studentów medycyny, za mało mamy miejsc stażowych oraz za dużo lekarzy emigruje. I żeby to potwierdzić NIK będzie się cały rok „sprężał” a na koniec puści bąka, pod dupę zresztą.

Prywatna służba zdrowia

Najlepiej opłacane zawody w Stanach Zjednoczonych to profesje związane z medycyną. Dopiero na dalszych miejscach znaleźli się prezesi i menedżerowie najwyższych szczebli.


To dla zwolenników „wolnego rynku” w służbie zdrowia i dla tych, którzy już polskich lekarzy o nadmierne dochody oskarżają. Więcej „rynku” tak się skończy.

Eeeee-zdrowie

Tzw. szyna usług miała być rdzeniem elektronicznego systemu porządkującego służbę zdrowia. Ale Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia zerwało umowę z firmą, która miała ją wykonać. Zaś konkurencja żąda 9-krotnie wyższej kwoty, pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Kolejny element informatyzacji administracji idzie się j… tak jak wszystkie poprzednie. Jeszcze niedawno wydawało się, że program Ministerstwa Zdrowia ma szanse ale nie trzeba było długo czekać i już jest posprzątane. Wszystko wróciło do normy, żadnego systemu w żadnej administracji nie będzie.

Oburzona

Słuchając tekstów o drapieżnym kapitalizmie, który myśli wyłącznie o pieniądzach, odniosłam wrażenie, że znalazłam się w poprzedniej epoce - stwierdziła zdegustowana Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. - Po 25 latach dobrze byłoby zauważyć, że żyjemy w kraju, który odniósł ogromny sukces. Przede wszystkim dzięki prywatnej gospodarce. Również w służbie zdrowia - skwitowała.

A o czym myśli kapitalista ? O nakarmieniu głodnych i przyjęciu pod swój dach bezdomnych, od rana do nocy troszczy się tylko o to żeby wszystkim żyło się dostatnio i godnie ? Takiej propagandy jaką uprawia na co dzień lobbystka imć Pani Bochniarz nawet komuniści nie wymyślili. A współczesny kapitalizm ma na sumieniu więcej ofiar niż wszystkie reżimy razem wzięte. Wysłać ją do Bangladeszu, zatrudnić w szwalni szyjącej dla polskiej LPP i niech żyje za to co zarobi. Ogromny sukces to odniosła Pani H i to nie dzięki swoim umiejętnością tylko dzięki koneksjom towarzyskim,  plącząc się od wielu lat na stryku biznesu i polityki. Ostatnio sprzedała nam Dremlinery o czym chyba już nie pamięta sądząc po znowu świetnym samopoczuciu. 

Pierdolino

Dziś rano doszło do awarii pociągu Pendolino jadącego z Krakowa do Warszawy. Podróżni zamiast 2,5 godziny zmuszeni byli spędzić w pociągu niemal dwa razy więcej czasu

Otwieram nową stałą rubrykę, liczę na stały, rosnący dopływ frapujących wieści i cos mi mówi, że się nie przeliczę.

Po terminie

Przez błędy państwa i jego spółek elektrownia atomowa nie powstanie w terminie.

A co powstało lub powstanie w terminie ? Nic od dawien dawna i na żadną zmianę się nie zapowiada, więc kolejna informacja o skopaniu kolejnego projektu już mnie nie dziwi. Tak jak nie dziwi mnie już to, że mimo skopania wszystkiego co było do skopania PO i PSL będą tu rządzić wiecznie. Dlaczego wiecznie ? Bo wieczna jest polskiego ludu głupota.

Nędznicy

Polska jest od kilku lat mekką dla pozabankowych firm pożyczkowych. Przybyli tu wszyscy najwięksi potentaci działający w tej branży na świecie. Któż nie chciałby robić biznesu w kraju, gdzie nie działa ustawa antylichwiarska, praktycznie nie ma upadłości konsumenckiej, banki są trzymane za twarz przez nadzór, rynek sekurytyzacji wierzytelności (czyli sprzedawania długów) działa perfekcyjnie, zaś długi są dziedziczone przez spadkobierców z automatu, bez żadnych ograniczeń i bez względu na ich wysokość oraz źródło? Pożyczkowy biznes nad Wisłą jest mniej wymagający niż gdziekolwiek indziej.

Solidaruchy Wiktora Hugo nie czytały, im wystarczyła podziemna antyruska bibuła i na tym cały proces intelektualnego kształcenia zakończyły. Potem dostali kieszonkowy podręcznik neoliberała i to w zasadzie cała lektura obowiązkowa w tym towarzystwie. Więc jak robili ustawę „anty lichwiarską” to im wyszło odwrotnie, czyli jak zwykle. 

I o to chodzi

I o to chodzi. Tu docieramy do zasadniczego pytania: czy obecne banki to są w ogóle przedsiębiorstwa kapitalistyczne? Czy ten ustrój, który mamy obecnie, z tak dominującą rolą korporacji to jeszcze jest kapitalizm? Przecież kapitalizm to ustrój, w którym dominuje prywatna własność. A w korporacji nie ma właściciela, bo ona jest w 13 % własnością następnej korporacji, która znowu w 22% jest własnością kolejnej korporacji, a pozostałe procenty należą do następnych korporacji i do milionów anonimowych właścicieli, którzy kupili parę akcji na giełdzie. Nie ma w ogóle właściciela, jest tylko proteza właściciela w postaci rady nadzorczej.

Nie ma właściciela, nie ma własności prywatnej a kapitalizm jest ?  To się po prostu kupy nie trzyma, rozrost nie kontrolowanych przez nikogo korporacji doprowadził do powstania globalnego ZSRR, gdzie zamiast republik radzieckich mamy wielkie ponad narodowe korporacje. Kapitaliście wszystkich krajów połączyli się i stworzyli wielkie radzieckie mocarstwo. Z gospodarką „rynkową” nie ma to już kompletnie nic wspólnego. Radzieckie koncerny mają gdzieś „zasady i prawa ekonomii”, działają w warunkach monopolu lub oligopolu demolując ostatnie bastiony oporu prawdziwego kapitalizmu. Tak dokonała się Wielka Rewolucja Korporacyjna a politycy nawet tego nie zauważyli, śmieszne i żałosne się to wszystko już porobiło.

I kto to mówi ?

Wielkie miasta rozwijają się w tempie 5-10% rocznie. Małe prawie w ogóle, tereny wiejskie tym bardziej. Jest w Polsce duży problem biedy, bezrobocia, wykluczenia społecznego, tymczasem dyskurs publiczny w ogóle pomija tych, którzy nie stali się beneficjentami zmian.
Teraz wspieranie inwestycji zagranicznych oznacza po prostu namnażanie niskopłatnych stanowisk pracy. Co więcej: wspieranie inwestorów zagranicznych ulgami powoduje pogarszanie sytuacji ich polskich konkurentów.

To są poglądy … Ryszarda Petru, piekło liberalizmu zamarzło. 

Co z TEGO wynika

Żyje się nam dostatniej, a lepsze jutro za pasem - wynika z badania IQS dla "Pulsu Biznesu".
Co prawda, 25 procent Polaków uważa, że ich sytuacja materialna w minionym roku się pogorszyła, ale dwa lata wcześniej podobnego zdania była jedna trzecia badanych. Tymczasem 22 procent badanych uważa, że żyje im się trochę lepiej. Ponadto 31 procent ankietowanych liczy, że ich sytuacja ulegnie poprawie.

Jeśli nawet sytuacja pogorszyła się mniejszej liczbie ludzi to nie znaczy, że się poprawiła a trochę lepiej nie oznacza dostatniej i na koniec liczenie na poprawę nie oznacza poprawy. Logiki TOWARZYSZA propagandzisty w gazetce nie uczyli na krótkim kursie „dziennikarstwa” ? 

Powstanie 8 nowych stacji metra … w Moskwie 

W Mo­skwie w tym roku zo­sta­nie od­da­nych do użyt­ku osiem no­wych sta­cji metra. Tym samym kolej pod­ziem­na ro­syj­skiej sto­li­cy bę­dzie li­czyć 204 sta­cje. Do 2020 roku ma być zbudowanych w sumie 78 nowych stacji metra. Wtedy sieć będzie miała 268 przystanków. Długość podziemnej kolei wyniesie zaś około 450 kilometrów.

No cóż, w Rosji jak widać kryzys pełną parą. Nie to co u nas w Warszawie. U nas w tym czasie nie powstanie żadna, to się nazywa „warszawskie termpo”.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Amerykańska gospodarka ma się dobrze. Wall Street rozpoczyna rok w znakomitym nastroju, a wzrost PKB wyniósł 5 procent. To najlepszy od 12 lat wynik amerykańskiej gospodarki. Jednak Amerykanie nie wchodzą w nowy rok ze zbyt wielkim optymizmem.

A czy amerykanom wzrosły zarobki ? Nie. Czy amerykanom zmalały koszty życia ? Nie. To co, maja się cieszyć z „cudu w księgowości”, z którego wyszedł ten „imponujący” wzrost PKB ? Bo jak się dobrze zajrzy to ów wzrost spowodowany jest przede wszystkim gwałtownym wzrostem zamówień Pentagonu na uzbrojenie. O Wall Street gdzie trafiły biliony pustych pieniędzy szkoda nawet mówić, to tylko bańka spekulacyjna nie mająca żadnego pozytywnego przeniesienia na życie obywateli. Ale „radziecka” propaganda Wielkiego Brata działa a kto jak kto, ale Orwell triumfuje bezapelacyjnie w „ojczyźnie demokracji”.

Fatalne prognozy snują ekonomiści przed francuską gospodarką na 2015 rok. Zastój w rozwoju i zwiększające się w zastraszającym tempie zadłużenie państwa - nie skłaniają do optymizmu w nowym roku.

Tu przynajmniej nie kłamią, taka jest dziś główna różnica między Europą a USA.

Słabsze euro to perspektywa trochę bardziej konkurencyjnego eksportu. Pamiętajmy jednak, że żaden kraj w długim okresie nie jest w stanie budować swojej konkurencyjności na słabej walucie - uważa ekonomista.

Jak to nie, jest taki kraj Polska. Buduje swoją „konkurencyjność „ na niskich płacach, żenującym socjalu i wiecznie przecenianej walucie. To „zielona wyspa” Europy.

Jako dowód na działania spekulacyjne inwestorów finansowych przytacza dane nowojorskiej giełdy paliw. "Na jeden obrót fizyczny, tzw. wet oil (mokrej ropy) jest 2 do 2,5 tys. operacji sprzedaży paper oil, czyli ropy papierowej. O cenie decydowały więc instrumenty finansowe. Teraz mamy do czynienia z ucieczką z rynku, stąd tak wysokie spadki"

Tak wygląda „gospodarka” USA i reszty tzw. „zachodniego świata” więc nic dziwnego, że właśnie widzimy koniec tej zabawy. Każda bańka w końcu pęka, teraz pękła ta z ropą a co będzie jak jeszcze w najbliższym czasie zaczną pękać następne. Od wielu lat na giełdach surowców zamiast prawa podaży i popytu rządziły banki inwestycyjne handlujące „instrumentami” zamiast surowców. Ten proceder ostatecznie skompromitował tzw. „nauki ekonomiczne” bo jak w takich warunkach można mówić o jakimkolwiek rynku np. surowców. Za dużo w komputerach wesołków z Wall Street jest zapisów udających pieniądze a FED jeszcze tego „towaru” dosypuje więc po rozpierdoleniu „rynku” ropy teraz rozwalą kolejne aż w końcu spadną na ziemię z gałęzi, którą sami podpiłowują. Ale, że chciwość jest bardziej ślepa od sprawiedliwości, nikt i nic już tego nie powstrzyma.

Biorąc pod uwagę, że to piąty dzień spadków z rzędu, rynek być może poszedł nieco za daleko w tak krótkim okresie - ocenia Peter Boockvar, główny strateg rynkowy z Lindsey Group.

Bla, bla, bla , nowomowa jak swego czasu w Związku Radzieckim. Tak wygląda po prostu przedkładanie ideologii ponad rzeczywistość. „Rynek” poszedł w krzaki już wieki temu i cała ta ruleta nie ma nic wspólnego z żadną gospodarką. A Pan „strateg” pieprzy trzy po trzy jak dawni ideolodzy partyjni w Moskwie, krajanie Pana Boockvara zresztą.

Coda
Udowodniono, że dawanie buduje poczucie sensu w życiu i przynosi dużo satysfakcji. Otrzymywanie jest tylko przyjemne.


2 komentarze:

  1. Pamiętajmy jednak, że żaden kraj w długim okresie nie jest w stanie budować swojej konkurencyjności na słabej walucie

    Z wyjątkiem Chin...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca prawda. Owszem, teoretycznie Chiny utrzymują "za niską" wartość waluty ale względem tzw. "wyceny rynku" a o tejże np. w świetle "rajdu" ropy nawet szkoda mówić. O ile Juan jest faktycznie zaniżony _ Na pewno mnie od owej wyceny. Zresztą do lat osiemdziesiątych wzajemne kursy głównych walut były wyceniane przez banki centralne i to był najlepszy okres dla ich obywateli, kurs rynkowy jest dobry tylko dla spekulantów z forexu, dla nikogo innego. Nasza gospdarka np. nie spadła do USA o 20% a PLN tak. O czym ten spadek świadczy ? A o niczym.

      Usuń