Motto: "Będziemy
ten rząd, tego premiera rozliczać za każdego pacjenta, do którego nie dojechało
pogotowie, za każdego pacjenta, któremu stała się krzywda tylko dlatego że
przedstawicielom tego rządu zabrakło wyobraźni" (Ewa Kopacz, grudzień
2005)
Studniówka
"To by
się świetnie sprawdziło w wystąpieniu szefa GUS, ale zupełnie się nie
sprawdziło w przemówieniu premiera" - ocenił konferencję
podsumowującą sto dni rządu Ewy Kopacz Wojciech Szacki w serwisie Polityka.pl.
Podobnie krytyczni są inni komentatorzy. - Ta konferencja praktycznie nigdzie
nie doczekała się dobrego słowa - przyznała w "Poranku Radia TOK FM"
Janina Paradowska.
A ja mam kompletnie inne zdanie, ta i następne
konferencje Premier Kopacz to polityczne arcydzieło. Świadomie czy raczej nieświadomie,
Ewa Kopacz tworzy w polskiej polityce zupełnie nową jakość. Nie będzie się
silić na żadne wizjonerskie programy, nie będzie robić żadnych przełomowych
reform, będzie po prostu cerować prujące się skarpetki, ratować przypalone
patelnie, wymieniać żarówki w żyrandolu Pana Prezydenta i podawać herbatkę do
ciastek cioci Hani. I o tym wszystkim będzie nam ona i jej propagandyści
codziennie opowiadać. To będzie pierwszy w historii rząd typu „telenowela” ,
jak w „Na Wspólnej” społeczeństwo będzie żyło, zamiast własnym, życiem Pani
Kopacz, będzie się z nią i jej problemami utożsamiać a sama Pani Ewa zostanie
gwiazdą gwiazd telewizyjnych seriali. Pobije swoją popularnością wszystkie Muchy,
Cichopki i Mroczki podbijając serca i umysły „narodu”. Polacy to
kompletni idioci, którym od dawna świat telewizji pomylił się z
rzeczywistością, to debile, które nie mają o niczym zielonego pojęcia, ciemna
masa, którą można formować w dowolne ciasto i to właśnie Pani Ewa będzie robić
jeszcze bardzo, bardzo długo. Śmiem twierdzić, że ten serial prędko się nie
skończy. Jak „M jak Miłość” na przykład. A Polska i Polacy znajdą się, już się
znajdują, w samym środku tej bezgranicznej głupoty.
Dziewczynki
W Platformie rośnie
nowa, wpływowa frakcja, która obsadza stanowiska w rządzie i Sejmu. To
dziewczynki. Tak o koleżankach pani premier mówi się w męskiej części PO. Grupa kobiet skupiona wokół Ewy Kopacz liczy
dziś grubo ponad 20 osób. Panie unikają tego określenia, ale coraz więcej
polityków Platformy widzi w nich nową frakcję - i to niezwykle wpływową, bo
mającą bezpośredni dostęp do szefowej partii.
Tak
się w Polsce uprawia politykę, w knajpie lub w kuchni. W każdym razie nie tam
gdzie jest jej miejsce i to właśnie jest najbardziej żałosne. Mnie wszystko
jedno jakiej maści są te wszystkie koterie, samo ich istnienie wystarczy żeby
się rzygać na to wszystko chciało.
Znowu to samo
Małgorzata Gosiewska
awanturowała się w święta z obsługą lotniska w Charkowie. Posłanka PiS spóźniła
się na odprawę i próbowała wstrzymać lot - donosi Super Express. Co więcej,
świadkowie zajścia twierdzą, że była pod wpływem alkoholu.
Polskim parlamentarzystom trzeba
zabronić nie picia w czasie pracy ale trzeba zabronić zagranicznych wyjazdów bo
oni i tak pić nie przestaną. Jak widać chlanie jest immanentną cechą polskiego
polityka obojętnie od sprawowanej funkcji i przynależności politycznej. Oni po
prostu tak mają, że lubią się nachlać i tyle.
Angielskie konsultacje
Czy Charles
Crawford - były ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce, a prywatnie znajomy
marszałka Sejmu – pisał przemówienia dla Sikorskiego i ile zapłaciła za to
polska dyplomacja ? "W latach
2010-2014 skonsultowanych zostało 14 wystąpień ministra Radosława Sikorskiego.
Średni koszt konsultacji przemówienia wyniósł 19 tys. złotych więc w takim razie konsultacje u byłego ambasadora
w sumie kosztowały dokładnie 266 tys. złotych. Obecny marszałek Sejmu
musiał przyznać, że konsultował wystąpienie z byłym ambasadorem, ale nie
chciał powiedzieć, ile mu za tę usługę zapłacił. "Minister Sikorski
najwyraźniej zapomniał wówczas, że w swoim resorcie ma eksperta od tłumaczenia
na angielski. Po to właśnie zatrudnił córkę szefa resortu finansów Jacka
Rostowskiego"
Sam Pan Minister Oxford ponoć ukończył i właśnie perfekcyjna znajomość
angielskiego była jednym z powodów powołania Go na stanowisko Ministra Spraw
Zagranicznych. I pewnie tak jest ale z drugiej strony za coś kumplom i dzieciom
kumpli płacić trzeba więc wymyślono „angielskie konsultacje”. Po
„ośmiorniczkach” ani mnie ani pewnie Was to już nie dziwi, właściwie to już nic
mnie nie dziwi, taki mamy kraj.
Arłukowicz musi odejść
Część lekarzy z regionu łódzkiego, którzy podpisali już umowy z
Narodowym Funduszem Zdrowia, chce w poniedziałek złożyć wypowiedzenia tych
umów. Uzależniają to od tego, czy minister zdrowia podejmie negocjacje z
Porozumieniem Zielonogórskim.
Tylko za cholerę nie można
znaleźć NIKOGO na jego miejsce i to jest jedyny problem z tym Panem.
Komuno wróć
Rzecznik Praw Pacjenta jest oburzona sytuacją, wywołaną konfliktem
części lekarzy z Ministerstwem Zdrowia. Krystyna Barbara Kozłowska powiedziała
w Jedynce, że nawet jeśli lekarze nie mogą się porozumieć z ministerstwem, to
nie powinni na tym cierpieć chorzy.
- Nie chcę się wgłębiać w to, kto tutaj ma rację. Ja chcę po prostu, żeby pacjenci mieli pomoc, której oczekują i której im nie wolno odmówić - powiedziała rzecznik podkreślając, że to obywatele płacą składki na służbę zdrowia
Niedorzeczność Pani Rzecznik
polega na tym, że komuna odeszła w mroki historii 25 lat temu a od 1999 roku
mamy system oparty WYŁĄCZNIE na pieniądzu. Każdy kontakt pacjenta z lekarzem
jest wyceniony i ma być opłacony. I to nie ja ani żadne komuchy to wymyśliliśmy,
tylko polityczni mocodawcy Pani
Rzecznik. I jeszcze jedno, to że pacjent płaci do NFZ nie oznacza, że prywatne
przedsiębiorstwo zdrowotne ma go leczyć za darmo. Pani Krystyno, nawet na
imieninach u cioci nie wypada takich głupot opowiadać.
Po lupę ?
NIK sprawdzi, dlaczego w Polsce jest za mało lekarzy. Weźmie pod
lupę resort zdrowia i uczelnie medyczne - dowiedziała się
"Rzeczpospolita".
I po raz kolejny wynajdzie koło ?
Wszyscy wiedzą, a NIK nie, że po pierwsze za mało mamy studentów medycyny, za
mało mamy miejsc stażowych oraz za dużo lekarzy emigruje. I żeby to potwierdzić
NIK będzie się cały rok „sprężał” a na koniec puści bąka, pod dupę zresztą.
Prywatna służba zdrowia
Najlepiej opłacane zawody w Stanach Zjednoczonych to profesje związane
z medycyną. Dopiero na dalszych miejscach znaleźli się prezesi i menedżerowie
najwyższych szczebli.
To dla zwolenników „wolnego
rynku” w służbie zdrowia i dla tych, którzy już polskich lekarzy o nadmierne
dochody oskarżają. Więcej „rynku” tak się skończy.
Eeeee-zdrowie
Tzw. szyna
usług miała być rdzeniem elektronicznego systemu porządkującego służbę zdrowia.
Ale Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia zerwało umowę z firmą,
która miała ją wykonać. Zaś konkurencja żąda 9-krotnie wyższej kwoty, pisze
"Dziennik Gazeta Prawna".
Kolejny element informatyzacji administracji idzie się j… tak jak wszystkie
poprzednie. Jeszcze niedawno wydawało się, że program Ministerstwa Zdrowia ma
szanse ale nie trzeba było długo czekać i już jest posprzątane. Wszystko
wróciło do normy, żadnego systemu w żadnej administracji nie będzie.
Oburzona
Słuchając tekstów o drapieżnym kapitalizmie, który myśli wyłącznie o
pieniądzach, odniosłam wrażenie, że znalazłam się w poprzedniej epoce -
stwierdziła zdegustowana Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. -
Po 25 latach dobrze byłoby zauważyć, że żyjemy w kraju, który odniósł ogromny
sukces. Przede wszystkim dzięki prywatnej gospodarce. Również w służbie zdrowia
- skwitowała.
A o czym myśli kapitalista ? O
nakarmieniu głodnych i przyjęciu pod swój dach bezdomnych, od rana do nocy
troszczy się tylko o to żeby wszystkim żyło się dostatnio i godnie ? Takiej
propagandy jaką uprawia na co dzień lobbystka imć Pani Bochniarz nawet
komuniści nie wymyślili. A współczesny kapitalizm ma na sumieniu więcej ofiar
niż wszystkie reżimy razem wzięte. Wysłać ją do Bangladeszu, zatrudnić w
szwalni szyjącej dla polskiej LPP i niech żyje za to co zarobi. Ogromny sukces
to odniosła Pani H i to nie dzięki swoim umiejętnością tylko dzięki koneksjom
towarzyskim, plącząc się od wielu lat na
stryku biznesu i polityki. Ostatnio sprzedała nam Dremlinery o czym chyba już
nie pamięta sądząc po znowu świetnym samopoczuciu.
Pierdolino
Dziś rano doszło do awarii pociągu Pendolino jadącego
z Krakowa do Warszawy. Podróżni zamiast 2,5 godziny zmuszeni byli spędzić w
pociągu niemal dwa razy więcej czasu
Otwieram nową stałą rubrykę,
liczę na stały, rosnący dopływ frapujących wieści i cos mi mówi, że się nie
przeliczę.
Po terminie
Przez błędy państwa i jego spółek elektrownia atomowa nie powstanie w
terminie.
A co powstało lub powstanie w
terminie ? Nic od dawien dawna i na żadną zmianę się nie zapowiada, więc
kolejna informacja o skopaniu kolejnego projektu już mnie nie dziwi. Tak jak
nie dziwi mnie już to, że mimo skopania wszystkiego co było do skopania PO i
PSL będą tu rządzić wiecznie. Dlaczego wiecznie ? Bo wieczna jest polskiego
ludu głupota.
Nędznicy
Polska jest od kilku lat mekką dla pozabankowych firm pożyczkowych.
Przybyli tu wszyscy najwięksi potentaci działający w tej branży na świecie.
Któż nie chciałby robić biznesu w kraju, gdzie nie działa ustawa
antylichwiarska, praktycznie nie ma upadłości konsumenckiej, banki są trzymane
za twarz przez nadzór, rynek sekurytyzacji wierzytelności (czyli sprzedawania
długów) działa perfekcyjnie, zaś długi są dziedziczone przez spadkobierców z automatu,
bez żadnych ograniczeń i bez względu na ich wysokość oraz źródło? Pożyczkowy
biznes nad Wisłą jest mniej wymagający niż gdziekolwiek indziej.
Solidaruchy Wiktora Hugo nie
czytały, im wystarczyła podziemna antyruska bibuła i na tym cały proces
intelektualnego kształcenia zakończyły. Potem dostali kieszonkowy podręcznik
neoliberała i to w zasadzie cała lektura obowiązkowa w tym towarzystwie. Więc jak
robili ustawę „anty lichwiarską” to im wyszło odwrotnie, czyli jak zwykle.
I o to chodzi
I o to chodzi. Tu docieramy do zasadniczego pytania: czy obecne banki
to są w ogóle przedsiębiorstwa kapitalistyczne? Czy ten ustrój, który mamy
obecnie, z tak dominującą rolą korporacji to jeszcze jest kapitalizm? Przecież
kapitalizm to ustrój, w którym dominuje prywatna własność. A w korporacji nie
ma właściciela, bo ona jest w 13 % własnością następnej korporacji, która znowu
w 22% jest własnością kolejnej korporacji, a pozostałe procenty należą do
następnych korporacji i do milionów anonimowych właścicieli, którzy kupili parę
akcji na giełdzie. Nie ma w ogóle właściciela, jest tylko proteza właściciela w
postaci rady nadzorczej.
Nie ma właściciela, nie ma własności
prywatnej a kapitalizm jest ? To się po
prostu kupy nie trzyma, rozrost nie kontrolowanych przez nikogo korporacji
doprowadził do powstania globalnego ZSRR, gdzie zamiast republik radzieckich
mamy wielkie ponad narodowe korporacje. Kapitaliście wszystkich krajów
połączyli się i stworzyli wielkie radzieckie mocarstwo. Z gospodarką „rynkową”
nie ma to już kompletnie nic wspólnego. Radzieckie koncerny mają gdzieś „zasady
i prawa ekonomii”, działają w warunkach monopolu lub oligopolu demolując
ostatnie bastiony oporu prawdziwego kapitalizmu. Tak dokonała się Wielka
Rewolucja Korporacyjna a politycy nawet tego nie zauważyli, śmieszne i żałosne
się to wszystko już porobiło.
I kto to mówi ?
Wielkie miasta rozwijają się w tempie 5-10% rocznie. Małe prawie w ogóle,
tereny wiejskie tym bardziej. Jest w Polsce duży problem biedy, bezrobocia,
wykluczenia społecznego, tymczasem dyskurs publiczny w ogóle pomija tych,
którzy nie stali się beneficjentami zmian.
Teraz wspieranie inwestycji zagranicznych oznacza po prostu namnażanie
niskopłatnych stanowisk pracy. Co więcej: wspieranie inwestorów zagranicznych
ulgami powoduje pogarszanie sytuacji ich polskich konkurentów.
To są poglądy … Ryszarda Petru,
piekło liberalizmu zamarzło.
Co z TEGO wynika
Żyje się
nam dostatniej, a lepsze jutro za pasem - wynika z badania IQS dla "Pulsu
Biznesu".
Co prawda, 25
procent Polaków uważa, że ich sytuacja materialna w minionym roku się
pogorszyła, ale dwa lata wcześniej podobnego zdania była jedna trzecia
badanych. Tymczasem 22 procent badanych uważa, że żyje im się trochę lepiej.
Ponadto 31 procent ankietowanych liczy, że ich sytuacja ulegnie poprawie.
Jeśli nawet sytuacja pogorszyła
się mniejszej liczbie ludzi to nie znaczy, że się poprawiła a trochę lepiej nie
oznacza dostatniej i na koniec liczenie na poprawę nie oznacza poprawy. Logiki
TOWARZYSZA propagandzisty w gazetce nie uczyli na krótkim kursie
„dziennikarstwa” ?
Powstanie
8 nowych stacji metra … w Moskwie
W Moskwie w tym roku zostanie oddanych do użytku osiem nowych stacji
metra. Tym samym kolej podziemna rosyjskiej stolicy będzie liczyć 204
stacje. Do 2020 roku ma być zbudowanych w sumie 78 nowych stacji metra. Wtedy
sieć będzie miała 268 przystanków. Długość podziemnej kolei wyniesie zaś około
450 kilometrów.
No cóż, w Rosji jak widać kryzys pełną parą. Nie to co u nas
w Warszawie. U nas w tym czasie nie powstanie żadna, to się nazywa „warszawskie
termpo”.
Kroniki Wielkiego Kryzysu
Amerykańska
gospodarka ma się dobrze. Wall Street rozpoczyna rok w znakomitym nastroju, a
wzrost PKB wyniósł 5 procent. To najlepszy od 12 lat wynik amerykańskiej
gospodarki. Jednak Amerykanie nie wchodzą w nowy rok ze zbyt wielkim
optymizmem.
A czy amerykanom wzrosły zarobki
? Nie. Czy amerykanom zmalały koszty życia ? Nie. To co, maja się cieszyć z
„cudu w księgowości”, z którego wyszedł ten „imponujący” wzrost PKB ? Bo jak
się dobrze zajrzy to ów wzrost spowodowany jest przede wszystkim gwałtownym
wzrostem zamówień Pentagonu na uzbrojenie. O Wall Street gdzie trafiły biliony
pustych pieniędzy szkoda nawet mówić, to tylko bańka spekulacyjna nie mająca
żadnego pozytywnego przeniesienia na życie obywateli. Ale „radziecka”
propaganda Wielkiego Brata działa a kto jak kto, ale Orwell triumfuje
bezapelacyjnie w „ojczyźnie demokracji”.
Fatalne prognozy snują
ekonomiści przed francuską gospodarką na 2015 rok. Zastój w rozwoju i
zwiększające się w zastraszającym tempie zadłużenie państwa - nie skłaniają do
optymizmu w nowym roku.
Tu przynajmniej nie kłamią, taka jest dziś główna różnica
między Europą a USA.
Słabsze euro to
perspektywa trochę bardziej konkurencyjnego eksportu. Pamiętajmy jednak, że
żaden kraj w długim okresie nie jest w stanie budować swojej konkurencyjności
na słabej walucie - uważa ekonomista.
Jak to nie, jest taki kraj
Polska. Buduje swoją „konkurencyjność „ na niskich płacach, żenującym socjalu i
wiecznie przecenianej walucie. To „zielona wyspa” Europy.
Jako dowód na
działania spekulacyjne inwestorów finansowych przytacza dane nowojorskiej
giełdy paliw. "Na jeden obrót fizyczny, tzw. wet oil (mokrej ropy) jest 2
do 2,5 tys. operacji sprzedaży paper oil, czyli ropy papierowej. O cenie
decydowały więc instrumenty finansowe. Teraz mamy do czynienia z ucieczką z
rynku, stąd tak wysokie spadki"
Tak wygląda „gospodarka” USA i
reszty tzw. „zachodniego świata” więc nic dziwnego, że właśnie widzimy koniec
tej zabawy. Każda bańka w końcu pęka, teraz pękła ta z ropą a co będzie jak
jeszcze w najbliższym czasie zaczną pękać następne. Od wielu lat na giełdach
surowców zamiast prawa podaży i popytu rządziły banki inwestycyjne handlujące
„instrumentami” zamiast surowców. Ten proceder ostatecznie skompromitował tzw.
„nauki ekonomiczne” bo jak w takich warunkach można mówić o jakimkolwiek rynku
np. surowców. Za dużo w komputerach wesołków z Wall Street jest zapisów
udających pieniądze a FED jeszcze tego „towaru” dosypuje więc po rozpierdoleniu
„rynku” ropy teraz rozwalą kolejne aż w końcu spadną na ziemię z gałęzi, którą
sami podpiłowują. Ale, że chciwość jest bardziej ślepa od sprawiedliwości, nikt
i nic już tego nie powstrzyma.
Biorąc pod uwagę, że to piąty dzień spadków z rzędu, rynek być może
poszedł nieco za daleko w tak krótkim okresie - ocenia Peter Boockvar, główny
strateg rynkowy z Lindsey Group.
Bla, bla, bla , nowomowa jak
swego czasu w Związku Radzieckim. Tak wygląda po prostu przedkładanie ideologii
ponad rzeczywistość. „Rynek” poszedł w krzaki już wieki temu i cała ta ruleta
nie ma nic wspólnego z żadną gospodarką. A Pan „strateg” pieprzy trzy po trzy
jak dawni ideolodzy partyjni w Moskwie, krajanie Pana Boockvara zresztą.
Coda
Udowodniono, że dawanie buduje poczucie sensu w życiu
i przynosi dużo satysfakcji. Otrzymywanie jest tylko przyjemne.
Pamiętajmy jednak, że żaden kraj w długim okresie nie jest w stanie budować swojej konkurencyjności na słabej walucie
OdpowiedzUsuńZ wyjątkiem Chin...
Nie do końca prawda. Owszem, teoretycznie Chiny utrzymują "za niską" wartość waluty ale względem tzw. "wyceny rynku" a o tejże np. w świetle "rajdu" ropy nawet szkoda mówić. O ile Juan jest faktycznie zaniżony _ Na pewno mnie od owej wyceny. Zresztą do lat osiemdziesiątych wzajemne kursy głównych walut były wyceniane przez banki centralne i to był najlepszy okres dla ich obywateli, kurs rynkowy jest dobry tylko dla spekulantów z forexu, dla nikogo innego. Nasza gospdarka np. nie spadła do USA o 20% a PLN tak. O czym ten spadek świadczy ? A o niczym.
Usuń