Motto: W najbliższą
sobotę odbędzie się manifestacja Komitetu Obrony Demokracji w obronie Lecha
Wałęsy
Każdemu wolno kochać …
W pułapce
Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, który przygotował Mateusz
Morawiecki pokazuje, że państwo dostrzegło nareszcie swoją rolę, jako aktywnego
podmiotu w procesach rozwoju demograficznego i ekonomicznego - uważa prof. Ewa
Leś, ekspertka z Instytutu Polityki Społecznej UW. Zauważa, że trafnie
zdiagnozowano np. pułapkę średniego dochodu. Rozwiązanie tej kwestii jest, w jej ocenie, ściśle powiązane z wyjściem
z pułapki demograficznej i zapewnieniem bezpieczeństwa demograficznego. Jak
mówiła, podniesienie bezpieczeństwa na rynku pracy, ograniczenie umów
terminowych, które w Polsce zostały wprowadzone na bezprecedensową skalę,
wprowadzenie gwarancji godziwych wynagrodzeń, adekwatnych do wydajności pracy,
ale także do kwalifikacji pracowników, pozwoliłoby potencjalnym rodzicom poczuć
stabilność materialną, potrzebną do podjęcia decyzji o potomstwie.
Tu drodzy apologeci „wolnego rynku”, widzicie jak on
działa. Można zatrudniać ludzi za pensje, niewystarczające na utrzymanie i
rozmnożenie. To można. Efekt jest taki, że młodzi uciekają, starzy umierają i
kraj się wyludnia, a w końcu, zapadnie. Kapitał ma to gdzieś, bo wtedy przeniesie
produkcję gdzie indziej, gdzie mu się bardziej opłaca. Historie o tym, że
kapitalizm pozwala społeczeństwom na osiągnięcie dobrobytu okazały się tylko
bajką, dobrobyt owszem, ale dla narodów wybranych. Inni skazani są na biedę i
wegetację. Każdy z młodych myśli, że będzie albo bogatym przedsiębiorcą, albo,
co najmniej sprzedawcą derywatów z ogromną gażą. Nie, nie będzie. 99 % będzie
klepać biedę, lepiej to już było.
A Ty rozumiesz?
Czegoś tu nie rozumiem. W 1939 roku
półfeudalna, niepiśmienna i głodna Polska należała do najbiedniejszych krajów
Europy. W wyniku II wojny światowej utraciła 40% i tak szczupłego majątku. W 25
lat od zakończenia wojny była już krajem zelektryfikowanym, przemysłowym,
kształcącym młodzież, leczącym chorych i zapewniającym powszechność praw emerytalnych w wieku
60 i 65 lat. To wszystko udało się osiągnąć pracą i gospodarnymi rządami, bez
zadłużania kraju. Kolejne ćwierćwiecze przynosiło dalszą rozbudowę kraju,
rozszerzenie praw socjalnych i kolejne przywileje emerytalne dające niektórym
grupom prawa do emerytury już około 40-tego roku życia. Wtedy to dokonaliśmy
reformy swojego państwa na wydajniejszy i sprawniejszy ustrój polityczny i
gospodarczy. Dzięki temu (jak podaje GUS i propaganda) w przeciągu kolejnego
ćwierćwiecza nasza zasobność i bieżące dochody wzrosły 2,5-krotnie. A tu, co???
Zabrakło państwu pieniędzy. Pomimo dramatycznego zadłużenia trzeba było zamknąć
szkoły i szpitale, wypędzić za granicę 2,5 miliona Polaków, dla których
zabrakło miejsca w ojczyźnie. W końcu powiedzieć tym, którzy 40 lat pracowali
budując kraj: nie mamy już pieniędzy, aby wypłacić wam emerytury. Nam potrzebna
jest kolejna wielka reforma, taka jak francuska z 1789, czy rosyjska z 1917
roku.
Ja rozumiem doskonale. Tamten ustrój, jaki by nie był,
był dla ludzi. Ten jest dla 1% właścicieli kapitału. Im się poprawiło
stukrotnie. Tylko, po co te kłamstwa, że kapitalizm wypracowuje dobrobyt dla
wszystkich, to jest właśnie to największe kłamstwo.
Komunizm obalił generał
Kiszczak
To mój mąż, a nie Wałęsa obalił komunizm i przyczynił się do budowy
demokracji w Polsce – mówi w rozmowie z "Super Expressem" Maria
Kiszczak. Wdowa po gen. Czesławie
Kiszczaku zaznacza, że gdyby jej mąż nie chciał zmian politycznych, to by do
nich nie doszło. – Inicjatorem zmian był Kiszczak, który jest wielkim patriotą
i narodowym bohaterem – mówiła Kiszczak. Rozmówczyni Kamila Szewczyka surowo
oceniła także Lecha Wałęsę. – Mąż mi kiedyś powiedział, że to prosty robotnik,
którego klasa robotnicza wylansowała na przywódcę "Solidarności" –
dodała Kiszczak.
No i jak się czujecie zasrani
„rewolucjoniści”? Nie dość, że zamiast socjalizmu z ludzką twarzą, macie
kapitalizm z wilczą mordą, to jeszcze całe Wasze „dzieło” i Wasz nie „wkład”
stały się obiektem hucpy, jakich mało. Oto zgliszcza po Waszej „rewolucji”, tak
wygląda ta Polska, o którą tak „walczyliście”. Chuj, dupa i kamieni kupa.
Nowa Lewica
Stowarzyszenie
nie będzie też w stu procentach lewicowe - zaznacza i dodaje, że nowy twór nie
jest pomysłem na kontynuację Zjednoczonej Lewicy.
- To koncepcja
znacznie szersza polegająca na współpracy progresywnych środowisk na rzecz
wspólnej przyszłości: postępu, nowoczesności i sprawiedliwości społecznej -
mówi. - Chodzi nam o to, byśmy, mając w perspektywie zmiany, jakie
nastąpią po czterech latach, przygotowali odpowiedź ludzi podobnych mi:
progresywnych i myślących o demokracji społecznej. Chodzi o odpowiedź na ważne
społecznie pytania: jaki samorząd, jaka polityka rodzinna, jakie media, ale też
jaka gospodarka, edukacja, a potem praca dla naszych dzieci - wylicza.
To słowa „ostatniej nadziei
lewicy” Barbary Nowackiej. Pani Barbaro, tydzień temu pisałem, że tzw. „trzecia
droga” zaprowadziła lewicę na margines polityki i społeczeństwa. A Wy nadal
swoje. Tego systemu przez drobne retusze naprawić się nie da, trzeba go, co
najmniej generalnie wyremontować jak nie zastąpić nowym modelem. Lewica od
trzydziestu lat nie jest żadną lewicą, tylko rozgadaną bandą sytych i
zadowolonych, którzy choć widzą, że wszystko wokół jest nie tak, to jak diabeł
święconej wody boją się wszelkich zmian. Pani Barbaro, odwagi. Trzeba zmieniać
filary a nie tylko retuszować obrazki. Świat potrzebuje całkiem nowego
spojrzenia, nowego ładu. Ten, ukształtowany po II WŚ już całkiem nie przystaje
do rzeczywistości. Zanim Pani zwoła kolejny bezsensowny konwektyl, proszę
poczytać Karola Marksa. A szczególnie rozdział o tym, co się dzieje, gdy poziom
sił wytwórczych rozchodzi się ze stosunkami społecznymi. Podpowiem, tym
pierwszym nikt nie steruje, więc to drugie trzeba do pierwszego dopasować.
Kapiszcze?
A władza dalej jak za
dawnych dni
Krzysztof Kwiatkowski dostał mandat i
pożegnał się z prawem jazdy na trzy miesiące. - Jechał 136 km/h w miejscu,
gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h - informuje łódzka policja.
Prezes złamał przepisy w piątek, 12 lutego. Przyjął mandat, mimo że chroni go
immunitet.
Wszystko się zmienia, ale natura
człowieka oraz poczucie wyższości i bezkarności u tzw. „władzy” nigdy. Nie
przyjdzie im do głowy, że skoro są na eksponowanych państwowych stanowiskach to
muszą, nawet prywatnie, samo się ograniczać, że powinni być przykładem dla innych.
Ten z pozoru zwykły fakt, pokazuje jak daleko nam do elementarnych standardów.
Teraz powinien podać się do dymisji, za to, że nie spełnia kryteriów
piastowania takiego stanowiska, bo nie rozumie, co to musi oznaczać.
Zapytaj Polaka
Zapytaj Polaka, czy tak generalnie popiera wolny rynek - przytaknie.
Zapytaj, czy kapitalizm jest sprawiedliwy - zaprzeczy. Zapytaj o konkrety, jak
przedszkola, energetykę czy lasy - okaże się etatystą. Poglądy Polaków w sprawach gospodarczych sprawdzał w latach 2012-14
badacz Gavin Rae. O ile Polacy deklarowali, że absolutnie popierają wolny
rynek, o tyle w konkretnych rozwiązaniach preferowali rozwiązania etatystyczne.
Większość badanych opowiedziała się, bowiem, za państwową służbą zdrowia,
publiczną koleją, publicznymi funduszami emerytalnymi i lasami, państwową
energetyką, edukacją, a nawet pocztą. Co ciekawe, jeszcze bardziej skrajnie
etatystyczne opinie Polacy wyrażali w kwestiach takich jak miejsca pracy,
przedszkola czy ochrona przedsiębiorstw przed przejęciem przez kapitał
zagraniczny - we wszystkich tych obszarach chętnie widzieliby aktywne państwo.
A gdzie według Polaków państwo nie powinno się wtrącać? Nie pozostało tego
wiele: w handel detaliczny, budownictwo i... rolnictwo.
Był taki stary kawał. „Mówimy
Partia, a w domyśle Lenin, mówimy Lenin a w domyśle Partia” – i tak cały czas,
co innego mówimy, a co innego myślimy. Upłynęło 50 lat, wszystko się zmieniło,
a jak widać, nic się nie zmieniło.
Co do reszty to Polacy są
kompletnymi schizofrenikami, te badania tylko to potwierdzają. I tak naprawdę
chcieliby socjalizmu, ale z pełnymi sklepami, wymienialną walutą i paszportami
w szufladzie. Tak jak w tytule znanego filmu, „Wszystko, co chcielibyście
wiedzieć o seksie, ale boicie się zapytać”. Polacy chcieliby socjalizmu, tylko
żeby tak się nie nazywał. Dlatego wybory
wygrał PiS za pomocą socjalnych haseł a lewicę wycięło z parlamentu. Teraz
Polak schizofrenik jest zadowolony, rządzi partia o poglądach socjalistycznych,
ale nazywa się narodowa. Razem wychodzi narodowo-socjalistyczna, moje serdeczne
gratulacje.
Wytrzeźwiał?
Wczoraj sprawę teczek znalezionych w domu Czesława Kiszczaka
skomentował abp Sławoj Leszek Głódź. - Chciałbym, aby w Roku Miłosierdzia
prezydent Wałęsa przeprosił tych, których skrzywdził, a jednocześnie wybaczył
to wszystko, co teraz na niego spływa - powiedział biskup. - Należy tę sprawę
zamknąć publicznie, wobec ludzi i Pana Boga oraz by ją polecić miłosierdziu
bożemu. Inaczej pozostanie krwawiąca rana - dodał metropolita gdański w
wypowiedzi dla KAI.
Czyżby Pan Biskup wreszcie
wytrzeźwiał? Chyba jednak nie, bo o jakiś krwawiących ranach opowiada. Panie
Biskupie, kto niewinny … itd. Kto jak kto, ale Pan Biskup „Flaszka” Głódź
powinien milczeć, w każdej sprawie gdzie o moralności mowa.
Rozważane są trzy warianty rozwoju sytuacji.
Wariant optymistyczny zakłada, że na emerytury będzie brakować w latach
2017-21 ok. 50 mld zł rocznie, wariant umiarkowany, że ok. 56-68 mld zł, a
wariant pesymistyczny, że w 2021 r. zabraknie 76 mld zł, a w 2021 aż 91 mld zł.
Powodem niedoborów kasie jest sytuacja demograficzna. Liczba Polaków
systematycznie spada. Społeczeństwo się starzeje. "W 2021 r. osób w wieku
produkcyjnym będzie aż o ponad 600 tys. mniej niż dziś (...) będzie za to ponad
450 tys. osób w wieku poprodukcyjnym" – przestrzega "Gazeta Wyborcza",
zaznaczając, że dane o deficycie uwzględniają już oszczędności ze stopniowego
podwyższania wieku emerytalnego do 67 lat.
To oczywiście wyłączna wina
społeczeństwa, że się starzeje. To również wyłącznie wina społeczeństwa, że
pracujący płacą małe składki na ZUS lub nie płacą ich wcale. Dlatego należy
jeszcze bardziej zliberalizować kodeks pracy, żeby już nikt nie płacił żadnych
składek. Gdy nawet USA dążą, powoli i z bólami, do modelu powszechnych
zabezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych, Polska, jako jedyny kraj na świecie, zmierza
w drugą stronę. ZUS może mieć nadwyżkę a nie deficyt już dziś, wystarczy, że
składka zostanie odprowadzona od każdego, bez wyjątku dochodu. Po drugie, jeśli
polscy kapitaliści nie podniosą swoim pracownikom zarobków, to zawali się nie
tylko ZUS, ale cała gospodarka. Będziemy równie „silni i konkurencyjni” jak
Bangladesz. Podążanie drogą niskich płac i oszukiwania ZUS prowadzi prosto do
przepaści. Dla wszystkich. Bo dzisiejsi beneficjenci systemu też w końcu
stracą. Jak pazerni właściciele firm transportowych, które dziś, wszystkie bez
wyjątku bankrutują. Bo cały swój „model” biznesu oparły na taniej sile
roboczej, nie są konkurencyjne jakością, tylko prymitywnym obniżaniem kosztów.
To droga donikąd i właśnie się boleśnie o tym przekonali. Wystarczyło, że
Zachód powiedział dumpingowi płacowemu nie i już leżą. Podobnie jest z firmami
delegującymi pracowników do pracy w UE, już są kompletnymi trupami. To samo
spotka cały Polski „biznes” a na konta takich „firm” wejdą komornicy. Zabiorą
leasingowane Porsche Cayenne z kratką, banki zabiorą posiadłości i mieszkania
dla dzieci, z kredytów bankowych itd. itp. Tak się skończy pazerność naszych,
pożal się Boże, „pracodawców”. Chcieliście się dorobić w dwadzieścia lat tego,
co na zachodzie powstawało przez dwieście? To nie jest możliwe, więc teraz za
swoją chciwość zapłacicie. Przypominam stare przysłowie, chytry dwa razy traci.
I reasumując, można zrobić teraz dwie rzeczy. Pobierać składki od każdego
dochodu albo zrezygnować z wypłacania emerytur. To pierwsze oznacza, że
aspirujemy do grona państw rozwiniętych, to drugie, że idziemy w kierunku ich
neo kolonii jak Bangladesz. Wybór należy do Ciebie.
Bo ja proszę Pani, z
zawodu jestem Dyrektorem
Słynna na całym świecie stadnina w Janowie Podlaskim za rok będzie
obchodziła 200-lecie istnienia. Poprzedni prezes Marek Trela z janowską
stadniną związany był od 1978 r. Nowy prezes Marek Skomorowski przyznaje, że
nie ma doświadczenia z końmi.
- Ale uważam, że jestem merytorycznie przygotowany do zarządzania spółką jako całością - przyznał Skomorowski w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
W czasach, gdy kręcono film
„Poszukiwany, poszukiwana” staliśmy nad przepaścią, teraz uczyniliśmy ogromny
krok naprzód.
Ilość czy jakość?
W 2015 r. w Polsce weszło w życie 29,8 tys. stron maszynopisu nowego
prawa - to 16 proc. więcej niż w rekordowym 2014 r. – wynika z wyliczeń firmy
doradczej Grant Thornton. Na zapoznanie się z tymi regulacjami przedsiębiorca
musiałby codziennie poświęcać 3 godz. i 59 minut.
O tym, że ilość nie przechodzi w
jakość, a w tym wypadku wręcz odwrotnie, wiemy od dawna. Ale to my wiemy, na
Wiejskiej dalej pracują na akord.
TTiP
O prawie mają
decydować obywatele, nie korporacje. Nie zgadzamy się na umowę negocjowaną
przez wielkie firmy konsultingowe - w tajemnicy, za zamkniętymi drzwiami,
bez możliwości wglądu nawet dla europarlamentarzystów. Wszystko, co wiemy
o TTIP, pochodzi z przecieków i wygląda na to, że jest się,
czego bać. Umowa osłabi ochronę europejskich obywateli, obniżając wymogi
testowania i certyfikowania importowanych produktów, i da możliwość
pozywania w tajnych sądach państw za stanowienie prawa, które służy
obywatelom, ale szkodzi korporacjom. Europa jest dobrem nas wszystkich,
a nie dojną krową amerykańskiego biznesu.
I o to właśnie chodzi, żebyśmy wszyscy byli dojnymi krowami biznesu. To samo, co przy negocjacjach TTiP powtarzali, gdy negocjowano umowy o wolnym handlu i swobodzie przepływu kapitału. Miał być raj, i jest. Ale tylko dla inwestorów, sektora finansowego i korporacji. Wszyscy inni na tzw. „globalizacji” stracili. Co nam po tanim amerykańskim jedzeniu, skoro efekty takiego „odżywiania” widać właśnie w USA. Kraj zamienił się w górę tłuszczu, co doprowadziło do tego, że po raz pierwszy obecne pokolenia będą żyły krócej od poprzednich. Po co nam o parę procent tańsze gadżety od Apple, po co nam amerykańskie samochody i „prawa autorskie”. Ta umowa odda 450 milionów ludzi w służbę wielkim międzynarodowym korporacjom i o to tylko chodzi. Skoro amerykanie zgodzili się na bycie niewolnikami we własnym kraju, ich sprawa. My nie musimy. TTiP do kosza i to natychmiast.
Deimler Bęc
Jeden z amerykańskich posiadaczy mercedesa wniósł w Sądzie Okręgowym
stanu Illinois pozew zbiorowy przeciwko producentowi samochodów Daimler z
powodu domniemanego oszustwa spalinowego. Zapewnienia koncernu, że technologia
"BlueTec" wykorzystywana w produkcji silników Diesel zmniejsza emisję
tlenków azotu, podobno "są mylne" i "wprowadzają w błąd". W
przypadku modeli Mercedesa z silnikiem Diesla stwierdzono 19-krotne przekroczenie
dopuszczalnych norm emisji tlenków azotu. Przy temperaturach poniżej 10 stopni
dochodziło nawet do 65-krotnego przekroczenia tych norm.
Dziś, gdy „technologie” wymyślają
specjaliści od PR a nie inżynierowie, mylne jest już wszystko. W tym
niegdysiejsza niemiecka solidność, dziś to tylko pozory i kłamstwa. W globalnym
wyścigu po zysk, wszystkie chwyty są dozwolone a zasady są tylko pustym
frazesem. Jak w upadającym Rzymie, na miesiąc przed „wizytą” Hunów.
Kroniki wymierania
gatunków
Dla ogromnej większości Niemców praca jest ważniejsza niż używanie
życia, dzieci i seks – wynika z sondażu, którego wyniki publikuje w czwartek
tygodnik „Die Zeit”. Blisko połowa ankietowanych opowiada się za urzędowym
ograniczeniem wysokości zarobków.
I po co się zastanawiać, czemu
Europa wymiera. Wymiera, bo jak widać ma inne priorytety.
Widmo
Socjalizm podbija Zachód.
Brytyjczycy i Niemcy wolą go od kapitalizmu. W najnowszych badaniach większość
pytanych wskazuje, że socjalizm podoba im się bardziej niż kapitalizm. Podobne
zdanie mają młodzi Amerykanie. Najpierw było związane z kryzysem i bezrobociem
rozczarowanie kapitalizmem, teraz w efekcie mamy coraz większe zainteresowanie
socjalizmem. Zwłaszcza wśród osób młodych.
Według badania brytyjskiej
firmy YouGov pozytywną opinię o socjalizmie ma 36 procent mieszkańców Wielkiej
Brytanii. To samo o kapitalizmie myśli tylko 33 procent zapytanych. Co więcej –
kapitalizm ma więcej opinii negatywnych – 39 procent. Socjalizm krytykuje tylko
32 procent osób. Czyli w ujęciu netto Brytyjczycy o socjalizmie mają nieco
lepsze zdanie niż o kapitalizmie.
Ale Brytyjczycy i tak są
umiarkowani na tle Niemców. Nasi zachodni sąsiedzi zdecydowanie opowiadają się
po stronie poglądów socjalistycznych. 45 procent Niemców lubi socjalizm, aż 47
procent nie lubi kapitalizmu
Przepytani w badaniu Amerykanie
jeszcze pozostają wierni kapitalizmowi. Ale wśród osób najmłodszych także w USA
przewaga już jest po stronie socjalizmu.
Byt określa świadomość – Karol
Marks, rozpasany po upadku realnego socjalizmu, kapitalizm, nie mając
przeciwwagi, oszalał. Myśląc, że „piekła nie ma” doprowadził do sytuacji, gdy
piekło odżywa. Nie można było zubożyć miliardów ludzi na całym świecie dla
bajecznych fortun kilkudziesięciu rodzin. To szaleństwo musiało wywołać reakcję
i wywołało. Będzie korekta, a jak nie będzie korekty to będzie coś znacznie
gorszego i na drzewach zamiast liści będą wisieć kapitaliści. Dziś jeszcze,
drodzy wyzyskiwacze, macie wybór. Możecie ograniczyć swoje szaleństwo i
przywrócić świat do równowagi. Jeśli nie, to skończy się gwałtem i wtedy nikt
was żałować nie będzie. Czy wierzę w pozytywny scenariusz? Oczywiście, że nie.
Oszalałe warstwy bogaczy tak się naćpały bogactwem, że straciły rozum. Nawet
nie zauważą, jak po nich przyjdziemy.
I jeszcze jedno, ten socjalizm, o
którym mowa powyżej, to nie wersja, którą znamy. To wersja 2.0, znacznie
poprawiona i stabilniejsza, to jest prawdziwa alternatywa. Świat nie tylko
może, ale nawet powinien lub musi, rozwijać się wolniej. Dziś już nie jest
potrzebny żaden dynamiczny wzrost, bo, po co? I tak już konsumujemy nadmiernie,
powinniśmy konsumpcję ograniczać a nie pobudzać. Dlatego dziś, zgodnie zresztą
z przewidywaniami Marksa, socjalizm jest już alternatywą dla kapitalizmu. Za
kilka lat stanie się jedynym wyjściem, bo oszalały kapitalizm zabija sam
siebie, nas i nawet naszą Ziemię, a innej nie mamy. Jeśli chcemy przetrwać, to
będziemy musieli pozbyć się kapitalizmu, na zawsze.
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Inwestorzy najbardziej obawiają się tego, co może
znajdować się w księgach Deutsche Banku. Na koniec 2014 roku ekspozycja niemieckiego giganta na rynek derywatów
wyniosła 52 biliony euro. Sama wielkość
ekspozycji na rynek instrumentów pochodnych może budzić niepokój - jest ponad
13,5 razy większa niż łączna wartość niemieckiego PKB w 2014 roku.
A to tylko jeden bank, choć rzeczywiście duży. Ekspozycja banków na rynku derywatów przekracza podobno dwadzieścia produktów ŚWIATOWYCH brutto. Są na szczęście tacy, jak Leszek Balcerowicz, którzy uważają, że to nic takiego. Moim zdaniem, z tego nic takiego będzie jak z małą chmurą, wielki deszcz. Zasadnym także pozostaje pytanie o sens tych wszystkich „instrumentów”. Dla realnej gospodarki absolutnie żaden, więc jak to się stało, że pozwolono bankom na niekoncesjonowany i niczym nie ograniczony hazard. Jak ja bym zaczął przyjmować zakłady i czerpać z tego zyski to by mnie zamknęli za brak licencji a im wolno? Jak to się właściwie stało i kto, po nazwisku, na to pozwolił?
A to tylko jeden bank, choć rzeczywiście duży. Ekspozycja banków na rynku derywatów przekracza podobno dwadzieścia produktów ŚWIATOWYCH brutto. Są na szczęście tacy, jak Leszek Balcerowicz, którzy uważają, że to nic takiego. Moim zdaniem, z tego nic takiego będzie jak z małą chmurą, wielki deszcz. Zasadnym także pozostaje pytanie o sens tych wszystkich „instrumentów”. Dla realnej gospodarki absolutnie żaden, więc jak to się stało, że pozwolono bankom na niekoncesjonowany i niczym nie ograniczony hazard. Jak ja bym zaczął przyjmować zakłady i czerpać z tego zyski to by mnie zamknęli za brak licencji a im wolno? Jak to się właściwie stało i kto, po nazwisku, na to pozwolił?
Globalna gospodarka osłabła i jest bardzo podatna na "negatywne
wstrząsy". Takie ostrzeżenie wydali w specjalnym raporcie eksperci
Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Na giełdach spadki, kursy walut się
wahają, a oznaki osłabienia ekonomicznego widać na całym świecie - czytamy w
dokumencie.
Napiszcie wreszcie prawdę, że już po
prostu cuchnie trupem kapitalizmu. Miejcie rzesz wreszcie odwagę.
Social media największym oszustwem świata
Większości twoich znajomych z Facebooka nawet nie myśli o tobie z
sympatią - brutalnie pokazują badania przeprowadzone przez Oxford University.
Ile spośród internetowych znajomości to prawdziwe ważne relacje? Nie spodziewaj
się dużej liczby.
Liczba znajomych na Facebooku
może wprowadzać w błąd.
Jest bardzo mały związek między liczbą znajomych w mediach społecznościowych a ilością osób darzących nas sympatią czy takich, z którymi możemy porozmawiać.
Jest bardzo mały związek między liczbą znajomych w mediach społecznościowych a ilością osób darzących nas sympatią czy takich, z którymi możemy porozmawiać.
„Prawdziwe relacje, w odróżnieniu do przelotnych, wymagają podtrzymywania. Samo
dodanie kogoś do znajomych i obserwowanie tego, co udostępnia, podtrzymywaniem
więzi nie jest. Choć może stwarzać taką iluzję.
Finansowy wehikuł Zukerberga został
okrzyknięty nową formą kształtującą społeczne relacje a to po prostu gówno
prawda. „Przyjaciół zaczęto liczyć na setki tysięcy, „obserwujących” czyjeś
życie, na miliony. A to jest po prostu kompletnie niemożliwe. Cały ten
idiotyczny zgiełk wokół tzw. „social media” tak ma się do rzeczywistości, jak „internetowa
ekonomia”, która zaowocowała kryzysem roku 2001 i spadkiem giełd o połowę. Ta
moda skończy się tak samo, bo aż żal dupę ściska jak się patrzy na matołów
śledzących na ekranach smartfonów, swoje i innych, niby życie. W tym czasie, to,
co prawdziwe przelatuje koło nich. Idiotom się nie dziwię, tym wcisnąć można
wszystko, ale już na przykład ocenianie przydatności do konkretnej pracy na
podstawie wpisów na tych portalach, lub śledzenie ich dla określenia zdolności
kredytowej oznacza, że idiotów jest znacznie więcej niż by się wydawało. Całe
lata podróżowałem po świecie palcem po mapie, po internecie i ekranie
telewizora. Jak zacząłem jeździć poznałem różnicę. Nic nie zastąpi realnego
świata, ale jak komuś wystarczy wirtualna iluzja?
To nie wizja
To już rzeczywistość.