Motto: A tymczasem w zachodniej
Europie rozprzestrzenia się wirus tajemniczej choroby psychicznej, która dotyka
imigrantów, wyłącznie islamskich. Wirus zalęgł się w Niemczech, przeskoczył do
Francji, a teraz już przepłynął kanał La Manche i jest w Anglii. Stamtąd już
tylko skok przez Atlantyk. Tak zwana „choroba szalonych imigrantów” przenosi
się poprzez szeroko rozumiane narzędzia gospodarstwa domowego – noże, siekiery,
brzytwy i maczety...
Czas oświecenia\
Chcą natomiast - co pokazują liczne badania - by te ich wolności
państwo wspierało za pomocą silnej polityki. Takiej, która zadba o przyszłość
obywateli, więc będzie łagodzić nierówności, postawi na sprawiedliwość
społeczną i zacznie przywracać ludziom utracone poczucie wpływu na własny los.
Jak mówią liczni obserwatorzy kryzysu w Europie, chodzi o to, by przywrócić
dawny prymat władzy demokratycznego państwa nad władzą rynków. Bo
niekontrolowana potęga rynków, które nie przejmują się sytuacją społeczeństw
ani stanem demokracji, ale nimi rządzą, leży u źródeł współczesnego kryzysu
demokracji i kariery ruchów populistyczno-prawicowych.
I to Gazeta Wyborcza, mało tego,
to redaktor Marek Beylin. Świat stanął na głowie. Tak Panie Redaktorze,
diagnoza jest jak najbardziej słuszna. Nie można żyć w systemie, gdzie władzę
sprawuje byt, który nawet nie jest określony, byt mający władzę absolutną, ale
za nic nie odpowiedzialny i przed nikim. Nie żyjemy już w liberalnej
demokracji, ale w głębokim feudalizmie z tendencją do zsuwania się w nową epokę
niewolnictwa. A jedynym władcą świata stały się „rynki”, czyli Panie Redaktorze
kto? Ja Panu odpowiem, rynki to kapitał a dalej to już proste. Proszę otworzyć
Kapitał Karola Marksa i zacząć czytać, kto czyta nie błądzi, i wszystko zaraz
stanie się jasne. Ogłosiliście koniec walki klas to macie, nie potraficie
postawić diagnozy, którą Marks postawił wieki temu. Nie ma takiej możliwości
żeby pogodzić interesy kapitału i pracy. A oddanie całej władzy w ręce owego
kapitału było z założenia czystym samobójstwem. Dziś już nikt nie może mu
zrobić nic, bo gin wypuszczony z butelki stał się wszechpotężny. Nie wierzę w
żadne okiełznanie rynków, powstrzymanie globalnego kapitału od spekulacji i
drenowania naszych kieszeni. Nie w ramach liberalnej demokracji. I dlatego
radzę szukać alternatywy, zanim faszyści ją znajdą.
Polska prawica przechodzi od pewnego czasu przyspieszony kurs
lewicowego myślenia. Konserwatywni politycy i publicyści, którzy jeszcze
niedawno modlili się do Friedmana i Hayeka, dziś mówią Karolem Marksem i Różą
Luksemburg, choć pewnie o tym nawet nie wiedzą. A powinni wiedzieć i się nawet
trochę doszkolić. Pozwoli im to uniknąć wielu pułapek, w które wpadają. Mam
więc radę dla kolegów z prawicy. Poczytajcie sobie Marksa i Różę Luksemburg!
Gwarantuję, że będziecie wtedy bardziej spójni.
Bardzo piknie, ale to ja mam
pierwszeństwo, bo to prawie cytaty z moich wpisów na tym blogu. Od lat już
piszę to samo, ale wreszcie mam satysfakcję. Zaczynam znajdować jakby własne
cytaty to tu to tam. Jeszcze parę lat i to będzie główny nurt, tylko co ja będę
z tego miał? No dobra, to kompletnie nieważne, to tylko żart. Mam ogromną
satysfakcję, że wreszcie dociera, że to byt określa świadomość. A „rynek”
kompletnie o tym zapomniał, zapomniał, że nie jesteśmy tylko siłą roboczą i
konsumentami, jesteśmy ludźmi i pora im o tym przypomnieć.
Kraina mlekiem i miodem
płynąca
Nie po raz pierwszy przekonuję się, że jesteśmy najbogatszym narodem w
okolicy. A skoro jesteśmy najbogatsi, to stać nas na najlepsze, najdroższe i
największe. Miło jest jechać najdroższą autostradą w Europie, przysłoniętą dla
wygody i komfortu podróżnych kilometrami estetycznych barier, też
prawdopodobnie najdroższych. Nikt nie opisze naszej dumy z mknących przez kraj
włoskich pociągów. Mimo że sami produkujemy niezły tabor, który - choć
wyposażony zgodnie z najwyższymi standardami - niestety okazał się niegodny
naszych torów. Natomiast największa duma wypełnia moje serce podczas gotowania
wody na herbatę. Świadomość, że za gaz płacimy więcej niż tak bardzo zamożni
Niemcy, napawa mnie poczuciem usprawiedliwionej wyższości. Cóż... Stać nas!
Polska za kwotę 13,3 mld zł wynegocjowała od Francuzów 50 sztuk
caracali. Tymczasem, jak podaje portal altair.com, w Turcji za taką kwotę (13,4
mld zł) kupiono 109 black hawków. A ponieważ te maszyny według ekspertów są
porównywalne - to pewnie zapłacimy dwa razy więcej niż inne państwo! Ale kto
bogatemu zabroni?
Kiedyś w TV naiwny przedsiębiorca
pytał, dlaczego jego tańsza oferta przegrała w przetargu. W odpowiedzi, poseł z
PSL powiedział, że właśnie dlatego i doprecyzował, że 5% od jego oferty było
mniejsze od 5% innej oferty. I to wszystko. By żyło się lepiej, nam i naszym
kolegom. Na tym polegały rządy PO-PSL. A dziś PO rzuca nowe hasło „zasługujesz
na więcej”, skierowane do kogo? Do tych co im już 5% nie wystarczy? A na
dodatek jest jeszcze jakieś 20% idiotów, którzy chcą na PO głosować. Czy oni
wszyscy liczą, że dostaną swoje 5%? A gówno dostaną.
Aż do naturalnej
śmierci
W dyżurce lekarskiej znaleziono zwłoki 44-letniej anestezjolog
Wstępne ustalenia policji: kobieta zmarła w wyniku zawału
Według informacji rzecznika szpitala lekarka pracowała cztery doby z rzędu
Wstępne ustalenia policji: kobieta zmarła w wyniku zawału
Według informacji rzecznika szpitala lekarka pracowała cztery doby z rzędu
Całe szczęście, że nie zabiła
żadnego pacjenta. Jak w soczewce, w tej wiadomości skupia się całe szaleństwo
naszych czasów. Pogoń za pieniędzmi, a z drugiej strony oszczędności bez
względu na ryzyko. Patologie stosunków pracy, narażanie siebie i innych w imię
„wzrostu wydajności i obniżki kosztów”. Tak wygląda świat rządzony przez
pieniądz. To wszystko na ten temat.
Franki i Banki
Ten sukces lobbystów jest jednocześnie katastrofą polityczną, wizerunkową
a nawet ustrojową, grzebiąc nadzieje na sojusz władzy z obywatelami
przeciwko rządzącej oligarchii. Dziś już
stało się pewne, że tworzenie prawa jest - jak dotychczas - pod kontrolą tych,
którzy robią interesy na państwie polskim. Tak było przez ostatnie lata, bo
chyba wszystkie przepisy dotyczące banków powstały z ich inicjatywy lub
w ich interesie. Tak rządzili wszelkiej maści lewicowi i prawicowi
liberałowie. Miało się to zmienić - sądzę, że tego oczekiwali wyborcy. Ich -
oględnie mówiąc - zawód będzie miał długofalowe, trudne do przecenienia skutki.
Mogę nawet wymienić po nazwiskach większość tych, którzy w imieniu zagranicznych akcjonariuszy banków działających w Polsce, sprzedają własną ojczyznę za judaszowe srebrniki. Numer jeden to nieśmiertelny prezes Związku Banków Polskich, Krzysztof Pietraszkiewicz. Za młodu komunista z otoczenia Aleksandra Kwaśniewskiego, a teraz bankowy liberał, a tak naprawdę żądny pieniędzy i wpływów lobbysta. On i jego mocodawcy rządzą Polską, wyborcy mogą sobie głosować na kogo chcą, rządy mogą się zmieniać, a Krzysztof Pietraszkiewicz jak w starym ruskim kawale o Armii Czerwonej, był jest i będzie.
Bez żadnej korelacji
ale …
Na życzenie firmy ubezpieczeniowej sprawdziliśmy skuteczność testów
psychologicznych stosowanych przez nich w rekrutacji. Na podstawie wyniku
kandydat dostawał pracę lub nie. Sprawdziliśmy osiągnięcia pracowników
„wytypowanych” przez test i zatrudnionych wcześniej. Wyniki? Nie było żadnego
związku między przejściem testu a osiągnięciami w pracy – mówi.
To też kolejny syndrom naszych
czasów i kolejny idiotyzm zapożyczony z USA. Ale ponieważ wszystko co dobre w
USA, dobre i w Polsce nasi „pracodawcy” uwielbiają zatrudniać nie tych, którzy
będą im użyteczni ale tych, którzy potrafią tylko przejść testy. Pracować umieć
już nie muszą. Raz brałem udział w takiej kwalifikacji, o moich
umiejętnościach, wiedzy i doświadczeniu nie było mowy, nikogo to nie
interesowało. Żenada, to stanowczo za słabe słowo na taką sytuację.
Unia Europejska, kroniki upadku
Bez
demokratycznych procedur, społeczeństwo może odwołać marnego władcę tylko przez
rewolucję i zamach stanu. Niestety, ta rewolucja zaczęła się wraz z Brexitem.
Komisja Europejska udaje, że nic się nie dzieje i oferuje nam kolejną
implementację, apel o zachowanie jedności, której tak naprawdę dawno nie ma i
kilka sloganów, których nikt już nie bierze na poważnie.
Tak wygląda
upadek. Upadek absolutyzmu podczas rewolucji francuskiej, caratu w rewolucji
październikowej i wiele mniejszych przewrotów miały tę samą wspólną cechę -
nieskutecznej, oderwanej od rzeczywistości władzy nie dało się zmienić inaczej,
niż przez niszczenie przy okazji struktur państwowych. W ten sposób piękne
dzieło założycieli Unii zdycha na naszych oczach, a my możemy zrobić niewiele.
Fala krytyki wobec UE w całej Europie nie wynika z tego, że Bruksela
próbuje przejąć część kompetencji państw członkowskich, ale z faktu, że nie
jest w stanie rozwiązać żadnego z najważniejszych problemów. Jedyny przykład
skutecznej polityki zagranicznej UE to zapłacenie Turcji 12 mld zł, aby
rozwiązała problem Europy za nas, ponieważ UE nie potrafi samodzielnie
zatrzymać milionów ludzi przekraczających nielegalnie granice. Znalezienie
takiego rozwiązania trwało dwa lata, w czasie których zaufanie do UE w wielu
krajach upadło do rekordowo niskich poziomów
Dochodzimy powoli do korzeni
dzisiejszego kryzysu. Ja oczywiście, jako nieodrodne dziecko Marksizmu (to
oczywiście żart), uważam, że najgrubszy korzeń to rosnąca akumulacja kapitału,
co doprowadza do dramatycznego wzrostu różnic w dochodach. A dalej to już
proste, byt określa świadomość. Ale życie nie jest takie trywialne a drzewo ma
wiele korzeni. Dlatego zgadzam się z tym, że kolejnym powodem destabilizacji,
tak do niedawna spokojnego zachodu, jest oderwanie się samozwańczych „elit” od
reszty społeczeństwa. Czyli znów z marksizmu, nadbudowa poleciała w kosmos a
baza została na ziemi. Komunikacji między nimi nie ma już żadnej. A owa żałosna
władza, podobnie jak osiem lat rządów tego samego Donalda Tuska w Polsce, nie
ma zielonego pojęcia jak się rozwiązuje realne problemy. To „magików”
wykreowanych za pomocą sztuczek medialnych całkowicie przerasta. I w Polsce i w
Unii Europejskiej. Bliski mi ideowo Martin Schultz w realnej działalności jest
kompletnym nieudacznikiem, przez te wszystkie lata nie zrobił nic konkretnego i
porządnego. Taki jest efekt systemu gdzie, po pierwsze, ogłoszono wszem i wobec
zmierzch ery ideologii. Teraz zdaniem owej „elity” nie ma już ani konfliktów
klasowych ani różnic społecznych, więc ideologia w polityce jest niepotrzebna.
Po drugie, co wynika z pierwszego, polityka to tylko bieżące zarządzanie, bo
mamy system, który sam się steruje i naprawia. A to, nawet gdyby było prawdą, a
ewidentnie nie jest, to nic nie mówi o ofiarach i kosztach owego mechanizmu
samo naprawy. Ostatni, zwany II WŚ kosztował życie ponad 60 milionów ludzi, ale
po kryzysie lat 30 śladu rzeczywiście nie zostało. Biorąc to wszystko pod uwagę
widać wyraźnie, co się stało, wiadomo też mniej więcej, co trzeba zrobić, żeby
z tego wyleźć. Ale tam, w kosmosie, gdzie orbituje Komisja Europejska widać
tylko pięknie świecące gwiazdy.
Koniec iluzji
Jedną z
wielkich iluzji końca XX wieku było przekonanie, że przyszłość gospodarki
opiera się na usługach i towarzyszące temu przekonaniu przenoszenie produkcji
przemysłowej poza Europę. Od końca pierwszej dekady naszego stulecia ta iluzja
zaczęła odchodzić w przeszłość.
Ile ja się nie naczytałem, że produkcja to przeżytek.
Że rozwinięte państwa będą żyły dostatnio nic nie produkując poza usługami,
oczywiście kompletnie niematerialnymi jak na przykład Uber, Facebook i tym
podobne. Parę osób pewnie może z tego żyć dostatnio, ale miliard już nie
bardzo. Tak przynajmniej wyszło, bo cały zachód wpadł we własne sidła i stacza
się nieustannie w dół. Apologetom „nowej ekonomii” polecam mieszkać i jeść
wirtualnie, zobaczymy jak długo pociągną. A całą tą Waszą „ekonomię” można
załatwić przecinając osiem światłowodów. Kto nie wie dlaczego osiem niech
poczyta.
Mity i fakty
Zespół
naukowców z Melbourne zbadał 6 tysięcy pracowników po czterdziestce. Sprawdzał,
jak liczba przepracowanych godzin wpływa na ich zdolności poznawcze.
Okazało się, że po czterdziestce najlepiej jest spędzać w pracy 30 godzin tygodniowo (optymalnie 25 godzin). Pracujący dłużej obniżają swoją inteligencję i zdolności poznawcze.
Okazało się, że po czterdziestce najlepiej jest spędzać w pracy 30 godzin tygodniowo (optymalnie 25 godzin). Pracujący dłużej obniżają swoją inteligencję i zdolności poznawcze.
Prof. McKenzie
dodaje, że ludzki mózg najlepiej przetwarza informacje między 20. a 30. rokiem
życia. Po trzydziestce zdolność do wykorzystywania umiejętności, wiedzy i
doświadczenia zaczyna spadać. Osoby, które ukończyły 40 lat, osiągają coraz
gorsze wyniki w testach pamięciowych, rozpoznawania wzorców i w ogólnej
zwinności psychicznej.
Autorzy badań podkreślają, że wpływ liczby przepracowanych godzin na
efektywność zatrudnionych może różnić się w poszczególnych krajach, jednak w
świetle zaprezentowanych wyników pomysł wydłużania wieku emerytalnego do 67 lat
i dalej, wydaje się mało celowy.
No i proszę bardzo, to co wielu ludziom, mnie też,
wydawało się intuicyjnie na podstawie własnych doświadczeń, okazało się
potwierdzoną badaniami prawdą. Nie da się, nawet umysłowo, pracować do późnej
starości. Chyba, że jest to taka „praca”, jaką zajmują się politycy czy
przekonani o swojej genialności menażerowie z układami lub po prostu
właściciele firm. W ich przypadku nikt bowiem nie mierzy wydajności pracy, sami
siebie oceniają. Ja też mogę siedzieć w TVN i opowiadać dusery, ale zapraszam
polityków na moje stanowisko pracy, niech sobie poradzą w wieku 67 lat z
problemami zaawansowanego systemu informatycznego, życzę powodzenia. To samo
dotyczy dziennikarzy, pisanie na takim poziomie jaki ostatnio obowiązuje może
być wykonywane rzeczywiście od pięcio- do stulatka. Ale w realnej pracy jest
tak jak wykazały badania.
Moralność finansisty
Odnotowano właśnie najwyższy poziom przestępstw gospodarczych w
sektorze finansowym od 7 lat – wynika z Global Economic Crime
Survey, badania przeprowadzonego przez firmę doradczo-audytorską PwC. W
tegorocznej ankiecie (badanie przeprowadzane jest raz na dwa lata; pierwszy raz
w 2009 r.) aż 46 proc. respondentów wskazało, że padło ofiarą przestępstwa
gospodarczego. Dla porównania w 2014 r. odsetek oszukanych wynosił 45 proc.
A kogo to dziwi? PWC? Oni też swoje dołożyli, „obiektywnymi”
ratingami.
Nowak na eksport
Według ukraińskich mediów, Sławomir Nowak, były minister transportu w
rządzie Donalda Tuska i „miłośnik drogich zegarków”, może zostać szefem
państwowej spółki Ukrawtador, która jest odpowiednikiem polskiej Generalnej
Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jak to skomentować, gdy ręce i
majtki już opadają. Ile ci biedni Ukraińcy jeszcze wytrzymają? Uciekają z tego
nowego kapitalistycznego „raju” milionami, ale przecież wszyscy nie uciekną. My
mieliśmy „brygady Marriota”, oni dostali jeszcze gorszy sort, bo popłuczyny po
nich wychowane w Polsce jak Balcerowicz a teraz Nowak. Gdy liberałów wywalili z
posad w całym zachodnim świecie, przenoszą się gdzie się tylko da, żeby okraść
tych, których jeszcze nie okradli.
Umiarkowane zabijanie
Federacji Rosyjskiej wzywa zachodnie media do zebrania się w garść i
poinformowania o ataku chemicznych w Aleppo, w wyniku którego zginęli lub
zostali ranni cywile.
Wcześniej do
wiadomości publicznej dotarła wiadomość o ataku chemicznym na dzielnicę
mieszkaniową we wschodniej części Aleppo. 7 osób zginęło, a ponad 20
Syryjczyków umieszczono w szpitalach.
„Tym razem nie ma żadnych hipotez i wymysłów.
Sprawcą tego zdarzenia nie jest ISIS" — poinformował szef rosyjskiego
Centrum do spraw Pojednania Walczących Stron w Syrii Siergiej Czwarkow:
„2 sierpnia 2016
roku o godzinie 19:05 ze wschodniej części miasta Aleppo, z dzielnicy Sukkari,
kontrolowanej przez bojowników z ugrupowania Harakat Nour al-Din al-Zenki,
które Stany Zjednoczone uważają za tak zwaną opozycję umiarkowaną, dokonano
ataku na dzielnicę mieszkalną poprzez użycie substancji trujących".
Możecie sobie wzywać, jeśli użyto
broni chemicznej lub zabito cywilów to są tylko dwie możliwości. Albo to
zbrodnia reżimu Asada albo sprzeczne z naszymi wartościami działania wojsk
Rosyjskich. Umiarkowana opozycja islamska z pod znaku ISIS, Al Kaidy, Al Szebab
i co tam jeszcze finansują chłopy i dziewczynki z nad Potomaku nie ma z tym nic
wspólnego. Tylko czekać jak codzienne już zamachy w Europie propaganda
przypisze Putinowi i Asadowi. Amerykanom się nie dziwię, to tępy naród, gotów
uwierzyć we wszystko. Ale Europa wydawała się być mądrzejsza. Chyba, że też
osiąga już poziom narodu amerykańskiego, który to jest podobno tak wyjątkowy. Z
tym się akurat zgadzam, trudno bowiem znaleźć w świecie głupsze społeczeństwo.
Oni uwierzą we wszystko co im się powie. A po treningach w Syrii, dzielni
„umiarkowani” przyjadą do Europy i ten gaz nam rozpylą. Wtedy też będzie wina
Asada?
Nie jestem przekonany, czy możemy zaufać Rosji i Władimirowi Putinowi.
Dlatego musimy spróbować, czy uda się nam doprowadzić do prawdziwego
zawieszenia broni, obejmującego zaprzestanie bombardowań, śmierci cywilów i
zniszczeń powodowanych przez reżim Baszara al-Asada – oświadczył Obama w
Pentagonie.
Moim zdaniem nie możecie ufać ani
Putinowi ani Rosji, ufajcie Waszym „umiarkowanym” islamistom. Jak już zabiją
Asada i wszystkich „niewiernych” Syryjczyków, wezmą się za Was.
Płacimy im, żeby nas
zabijali
Jak ujawnił "Wall Street Journal", sprawcy zamachów we
Francji i Belgii pobierali zasiłki
Stojący za listopadowym atakiem w Paryżu Salah Abdeslam zyskał w ten sposób 19 tys. euro
W Belgii 14 osobom skazanym za terroryzm wypłacano zasiłki, gdy przebywały w więzieniu.
Stojący za listopadowym atakiem w Paryżu Salah Abdeslam zyskał w ten sposób 19 tys. euro
W Belgii 14 osobom skazanym za terroryzm wypłacano zasiłki, gdy przebywały w więzieniu.
I znów giniemy w tej naszej
poprawności, jesteśmy tak spętani jej więzami, że dochodzi do sytuacji tak
absurdalnych. Życie, drogie europejskie elity, polega na szukaniu równowagi a
wy przysłowiową „pałę” już dawno przegięliście. Wczoraj zobaczyłem, że nawet
Conchita Wurst zrzuciła kieckę i śpiewa w normalnym męskim stroju. Może to
dobry początek.
Sterowane szaleństwo
Sprawcy niedawnych zamachów terrorystycznych w Niemczech byli w
kontakcie z radykałami, prawdopodobnie z tzw. Państwa Islamskiego. Instruowano
ich jak przeprowadzić ataki. Zamachowiec samobójca z Ansbach, który wysadził się w powietrze raniąc kilkanaście
osób, do ostatniego momentu kontaktował się ze swoim instruktorem. Mężczyzna
mobilizował go do przeprowadzenia zamachu i dawał wskazówki wysyłając
wiadomości tekstowe na telefon komórkowy. Numer nadawcy zarejestrowany był w
Arabii Saudyjskiej. Jak dotąd nie udało się namierzyć jego właściciela.
Za „komuny” też tylko „szaleńcom”
nie podobał się ówczesny świat. Stąd tzw. „psychuszki”, gdzie siedzieli
więźniowie polityczni. Jak widać, w wolnym świecie też, kto z nożem i okrzykiem
„allah akbar” napada na ludzi musi być psychicznie chory. A on, owszem jest
chory. Chory z nienawiści do naszej cywilizacji. I tu rozwiązanie jest
najprostsze, jak mu się nie podoba to wyślijcie go samolotem wojskowym
Luftwaffe do Mekki. Umiarkowanym dajcie spadochrony a tym zatwardziałym nie.
Niech ich Allah uniesie w powietrzu.
A Arabia Saudyjska oczywiście nie
ma nic wspólnego ani z zamachem 9/11 ani z ty przypadkiem, ani żadnym innym
aktem terroru. Moim zdaniem to na pewno Asad z podpuchy Putina jest wszystkiemu
winien.
50 sprawiedliwych
Grupa 50 polityków republikańskich specjalizujących się w sprawach
bezpieczeństwa podpisała się pod listem otwartym, w którym ostrzega, że
"Trump byłby niebezpieczny jako prezydent". Jeśliby nim został,
"naraziłby na szwank bezpieczeństwo i pomyślność USA".
Tego samego dnia Trump
odpowiedział na list, atakując jego autorów. Napiętnował ich jako "tych,
na których naród amerykański powinien zwrócić uwagę, szukając odpowiedzi na pytanie,
dlaczego świat jest w stanie chaosu".
"Dziękujemy im, że się ujawnili tak, że wszyscy w kraju wiedzą,
kogo winić za to, że świat jest takim niebezpiecznym miejscem" -
oświadczył republikański kandydat. Dodał, że sygnatariusze listu "nie są
niczym więcej niż upadłą waszyngtońską elitą, która kurczowo trzyma się
władzy". Jak zauważa "NYT", byli mężowie stanu, którzy podpisali
list, to "architekci inwazji w Iraku i tego, co się potem działo". Bez
wojny w Iraku, zdaniem wielu ekspertów, prawdopodobnie nie byłoby fali
rewolucji w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, czyli arabskiej
wiosny, po której doszło do wojen domowych w Syrii, Jemenie i Libii. Wojny te
są wylęgarnią islamskiego terroryzmu i źródłem napływu uchodźców do Europy.
George W Bush i jego ekipa, czyli
Ci sami, którzy dziś tak ujadają i popierają Hillary Clinton to znana nam
dobrze „partia wojny”, która doprowadziła nas dziś do sytuacji, gdy
niewyobrażalne staje się coraz bardziej realne. Mowa o zagładzie, jaka nas
czeka, gdy USA doprowadzi do wojny nuklearnej a na to coraz bardziej się
zanosi. Agresywna i nieobliczalna polityka republikańskich jastrzębi już
spowodowała, że to co jeszcze kilka lat temu było wspomnieniem po zimnej
wojnie, wróciło z nową siłą. Światem wstrząsają konwulsje wojen i konfliktów. I
dobrze pamiętamy, kto to zaczął, kto nie może zrozumieć, że świat bezpieczny
musi być światem wielobiegunowym a nie jakimś utopijnym cesarstwem rządzonym
przez jeden „wybrany naród”, a konkretnie przez kolesi z partii republikańskiej,
kupionych zresztą przez amerykański biznes. Polityka USA to nic innego jak
realizacja potrzeb amerykańskiego biznesu za pomocą przemocy. Kto wymyślił
okrążanie Rosji i Chin, podsuwanie baz wojsk USA do samych ich granic? Komu się zamarzyło, że w Sewastopolu będzie
baza marynarki wojennej USA. Jaki był prawdziwy powód wojny z Serbią, jak nie
największa w Europie baza USA w Kosowie? Po jaką cholerę nam i innym system
obrony rakietowej terytorium USA instalowany też w Polsce. Dla bezpieczeństwa?
Zobaczcie jak dziś wygląda Bliski Wschód, USA szykują to samo Europie. Liczą
się tylko interesy nasze i naszych kolesi, to wszystko, co mogę powiedzieć o
sygnatariuszach tego listu. A cały świat w tym roku może na żywo zobaczyć jak
wygląda „amerykańska demokracja”. Z demokracją w sensie, w jakim ją Grecy
stworzyli, nie ma to już nic wspólnego. Jak w Polsce, demokracja jest, gdy
rządzi establishment z Czerskiej, jak nie rządzi to demokracji nie ma.
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Ubiegłotygodniowe wzrosty na amerykańskim indeksie
S&P 500 kontynuowane są pomimo fatalnych wyników finansowych
przedsiębiorstw. Za kontynuację trendu wzrostowego na światowych indeksach w
dalszym ciągu odpowiedzialne są banki centralne, które miesięcznie wpompowują w
rynek obligacji oraz akcji ponad 180 mld dol miesięcznie.
Cały świat
ogarnęło szaleństwo, produkcja spada a giełdy rosną. O czym to świadczy? A
tylko o tym, że giełdy jeśli kiedykolwiek miały coś wspólnego z gospodarką to
było to dawno i nieprawda. Dziś do spekulacji dołączyły się banki centralne, a
to jest nowość. Skończy się największym krachem w dziejach świata, inaczej być
nie może. Od 2008 roku ilość pieniądza za darmo dostarczonego do systemu
spekulacji przerosła najśmielsze wyobrażenia. Co z tego miało wyniknąć? Kto
wpadł na pomysł, że rozdawanie pieniędzy instytucjom finansowym pobudzi
gospodarkę? Oczywiście bankowcy, sam znam kilku takich, co do dziś w to wierzą.
Ale obawiam się, że jest dokładnie odwrotnie i koniec będzie tragiczny.
Akcje Deutsche Bank i Credit
Suisse zostały usunięte ze Stoxx Europe 50, indeksu giełdowego największych
spółek Europy zachodniej. Czy to zmierzch bogów? Cezurę stanowi rok
1989. Wtedy zarząd Deutsche Bank, którego przewodniczącym był wówczas Alfred
Herrhausen, zakupił brytyjski bank inwestycyjny Morgan Greenfell. I nagle
pojawili się w Deutsche Bank eksperci finansowi i dealerzy papierów
wartościowych, którzy zaczęli zaprowadzać tam radykalne zmiany.Solidna instytucja, która zarabiała
pieniądze, udzielała kredytów podmiotom gospodarczym, stała się instytucją
hazardową, która na własny rachunek robiła transakcje w obrocie papierami
wartościowymi. 10 lat później, w 1999 r. Deutsche Bank zakupił amerykański bank
inwestycyjny Bankers Trust i stał się przejściowo jednym z największych banków
świata. Dominującą pozycję przejęli tam istni "hazardziści",
bankierzy inwestycyjny .
Rak o nazwie „bankowość inwestycyjna” działa tak jak każdy nowotwór, rozrasta się kosztem żywiciela a potem ginie razem z nim. Na tym właśnie polega ta niby bankowość. Żywiciel zdycha, ale „inwestorzy” niekoniecznie. Trzeba bowiem umieć wcześniej wyjść z takich „inwestycji”. I to jest właśnie ta gra, która wykończyła cały zachód, pacjent jeszcze żyje podtrzymywany na kroplówce banków centralnych, które narażają już kilka przyszłych pokoleń na spłacanie długów powstałych w tym hazardzie. Tym niemniej choroba dalej postępuje. Ale nie ma takiej siły politycznej, żeby to szaleństwo przerwać. Bo bankierzy polityków też kupili.
Proponuję
pozwolić im wszystkim zbankrutować, co i tak czeka cały ten system. A
akcjonariuszom powiem tylko jedno „hang them all high”.
Niemcy pierwszy raz w historii
wyemitowały 10-letnie obligacje o ujemnej rentowności. Inwestorzy, którzy
wydali na nie ponad 4 mld euro, dostaną 0,05 proc. mniej, niż zainwestowali.
Świadoma decyzja o poniesieniu, a właściwie ucięciu straty została przez
analityków odczytana jako sygnał: „Czyżby było gorzej, niż nam się wszystkim
wydaje?”.
A jak ma być,
skoro banki centralne emitują miesięcznie już setki miliardów EU i USD bez
żadnego pokrycia w czymkolwiek. Niby te pieniądze mają pobudzić gospodarkę, ale
przecież to wszystko idzie wyłącznie na rynek finansowy. W ten sposób znów
biedni dotują bogatych a rosnący nadmiar kapitału nie ma już w co inwestować. I
tak w kółko, więcej biedy to więcej pieniędzy dla bogaczy. To powoduje zastój
na rynku to banki centralne znów zasilają sektor finansowy a przede wszystkim
wielkie banki, które leżą na łopatkach i powinny zbankrutować. Jeśli one nie
zbankrutują to zbankrutują wszyscy, ale do debili drukujących pieniądze to nie
dociera.
Nikt też dziś nie bierze pod uwagę ukrytego
zagrożenia: bomby zegarowej, jaką jest globalna wartość instrumentów
pochodnych. Podczas gdy kapitalizacja wszystkich światowych rynków kapitałowych
wynosi ponad 70 bilionów dolarów, a cały globalny rynek długu sięga 200
bilionów dolarów, w instrumentach pochodnych znajduje się – bagatela –
przynajmniej 630 bilionów dolarów, o około 40 proc. więcej niż na początku
kryzysu 2008 roku!
A po co, niech
żyje bal … na Titanicu.
Kto będzie się śmiał ostatni?
"Atakowanie
Chin to motyw powracający co cztery lata i jako taki zdążył się już trochę
znudzić. Miejmy nadzieję, że przyszli kandydaci na prezydenta będą mieli coś
sensowniejszego do powiedzenia o relacjach USA z Chinami. Amerykańscy
wyborcy zasługują na więcej" - podkreśliła Xinhua.
Pytanie w
tytule jest oczywiście retoryczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz