Tusk nie chciał słuchać
W PO uważali,
że trzeba robić autostrady, a sprawy społeczne uda się jakoś zaczarować. Nie
mieli też cierpliwości zbyt długo siedzieć i wysłuchiwać innych. Po co tracić
czas na rozmowy ze związkowcami i pracodawcami? [...] Na tym się wszyscy
przejechaliśmy - powiedział w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim z "Gazety
Wyborczej" Waldemar Pawlak.
To się zaczęło
około 2011 roku. Byłem przewodniczącym Komisji Trójstronnej, negocjowaliśmy ze
związkowcami i pracodawcami podwyżkę płacy minimalnej. [...] Całe to
towarzystwo zaakceptowało kwotę 1408 zł, nieco mniej niż chciały związki, ale
więcej niż proponowali pracodawcy. Dobry kompromis. Przyniosłem to zadowolony
na Radę Ministrów, tymczasem rząd to wyrzucił do kosza. Rostowski złożył wniosek,
żeby wynegocjowaną z partnerami społecznymi płacę minimalną obniżyć o... 22
złote - opowiada Pawlak.
- Wkurzyłem
się: "Jeśli będziemy olewać Komisję Trójstronną, to stracimy
wiarygodność". Nie chcieli słuchać. Tusk zarządził głosowanie, przegrałem.
"Właśnie rujnujemy zaufanie do dialogu społecznego". Rostowski się
tylko uśmiechnął - wspomina były premier.
I to cała prawda o „dialogu społecznym” i i tego jak
wyglądała „praca” Tuska, Sowy i przyjaciół. Poza dbaniem o „rynek”, zyski
banków, rynku finansowego i ubezpieczeniowego a także „inwestorów”
zagranicznych nic ich nie obchodziło. To co robili, robili tylko dla efektu
medialnego, stąd te autostrady. Nasz los liberałów nigdy nie obchodził. Dlatego
dziś zachodzę w głowę, skąd prawie 40% chce głosować na PO lub .Starodawną (bo
to chyba ostatnia tak liberalna partia bankowców w Europie)? A Rostowski tylko
się uśmiechał, to najlepsza puenta.
Patriotyzm po polsku
Kije bejsbolowe z symbolami Polski Walczącej i Małego Powstańca, które
produkuje szczecińska firma, wywołały poruszenie wśród powstańców. – To jest
bezczeszczenie znaku, który nas tyle ofiar kosztował – mówi Mieczysław
Bielawski, uczestnik Powstania Warszawskiego. – Mamy oczywiście sumienie, ale
jest to przede wszystkim biznes – argumentują przedstawiciele firmy.
Niewykluczone, że sprawą zajmie się prokuratura.
Jakoś mnie to wcale nie dziwi, takich mamy patriotów,
na jakich Polska zasługuje. Dla mnie to nic więcej niż wyrodna matka, która
opiekuje się tylko jednym ukochanym dzieckiem a resztę ma głęboko w poważaniu. Ja
Polski ani nie lubię ani nie szanuję. Biednej ojczyźnie zostali tylko kibole
uzbrojeni w kije bejsbolowe ze znakiem Polski Walczącej. No to macie coście
przez 27 lat narobili. Bo to Wasza zasługa Solidaruchy.
Produkty finansowe
Rzecznik Finansowy w jednym ze swoich raportów nt. polisolokat
przeprowadził symulacje dotyczące potencjalnych wyników. I wyszło mu, że z
powodu różnych opłat za zarządzanie, konwersje itp. konsument może odnotować
zysk na koniec umowy, jeżeli będzie miał szczęście, ale zawsze będzie on
poniżej poziomu inflacji.
Zaryzykuję tezę, że żadne tzw.
produkty finansowe nie przynoszą klientom żadnych realnych zysków, tylko
straty. Prezes Goldmann Sachs powiedział to wprost, gdzie ma zyski klientów. Za
to oni mają zysk zawsze, obojętnie czy klient traci, czy zyskuje. To jedno
zdanie z filmu Wilk z Wall Street zalecam
każdemu, kto chce dać im swoje pieniądze żeby je „pomnażali”, oni pomnażają
wyłącznie swoje dochody. Trzeba być absolutnie skończonym imbecylem żeby swoje
pieniądze lokować na rynku finansowym. To wszystko jest monstrualną piramidą
finansową, niczym więcej. A my jako społeczeństwa daliśmy na to przyzwolenie. I
teraz mamy rękę głęboko w nocniku. I dopóki Krzysztof Pietraszkiewicz nie
zniknie z przestrzeni publicznej nic się nie zmieni.
Niemcy chcą budować
Konzentartion Lager?
Tysiące
cudzoziemców starających się o azyl w Polsce nielegalnie wyjeżdża do państw
Zachodu. Rośnie liczba osób, które zostają ujęte przez tamtejsze służby, a
następnie zawrócone nad Wisłę. W tym roku zwrócono się w tej sprawie do
polskich władz ponad 5 tys. razy - pisze w czwartkowym wydaniu "Dziennik
Gazeta Prawna". Niemcy są coraz mniej wyrozumiali dla potencjalnych
emigrantów, którzy dostają się do Unii przez nasz kraj.
To co, mamy ich trzymać w obozach, najlepiej koncentracyjnych? Ja wiem, że Niemcy znów mają na myśli swój słynny „ordnung”, ale jak ktoś nie chce być w Polsce to jakim prawem go do tego zmuszać? Jak oni to sobie wyobrażają bez ponownego otwarcia Auschwitz ?
To co, mamy ich trzymać w obozach, najlepiej koncentracyjnych? Ja wiem, że Niemcy znów mają na myśli swój słynny „ordnung”, ale jak ktoś nie chce być w Polsce to jakim prawem go do tego zmuszać? Jak oni to sobie wyobrażają bez ponownego otwarcia Auschwitz ?
Nadterminowy
Godziny nadliczbowe to plaga w polskich firmach. Aż trzech na czterech
polskich pracowników pracuje więcej niż przepisowe 40 godzin w tygodniu. Ponad
60 proc. z nich narzeka na jakieś dolegliwości związane z pracą. Jak informuje
"Rzeczpospolita" na podstawie badania firmy rekrutacyjnej Hays Poland
- trzech na czterech pracowników w Polsce przekracza 40-godzinny tydzień pracy
nawet o kilka lub kilkanaście godzin. Ponad połowa zatrudnionych zabiera pracę
do domu, niektórzy nadrabiają zaległości w pracy także w weekendy. 6 proc.
badanych przepracowało dodatkowo od 20 do 25 godz. tygodniowo.
Bardzo ładny dodatek do badań Australijskich
naukowców, którzy udowodnili, że po 40'tce nie można pracować (umysłowo) więcej
niż 30 godzin w tygodniu a potem jeszcze mniej. Polacy nie pracują 60 godzin,
oni usiłują pracować, bo wydajność w tym przypadku spada prawie do zera.
Wygląda to tak, że przepracowany, zmęczony menadżer siedzi w weekend w domu nad
tabelkami i wtedy dopiero robi kosmiczne głupstwa. Byłem kilka razy na wieczornych
spotkaniach biznesowych. To była zupełna żenada, wszyscy mieli już tak
ugotowane mózgi, ze pletli trzy po trzy i zawsze kończyło się niczym. Co
lepsze, krótki ale wydajny dzień pracy czy siedzenie bez sensu? Oczywiście to
drugie, cały świat siedzi do nocy w biurach, tylko po co? I na jakim poziomie
jest ta "praca"? Nie trzeba nawet odpowiadać, wszyscy na co dzień to
widzimy.
Od urodzenia do naturalnej śmierci
Niemiecki bank centralny Bundesbank opowiedział się za podniesieniem
wieku emerytalnego do 69 lat. Reforma miałaby być wprowadzana stopniowo do 2060
r. Rząd odrzucił sugestię bankowców.
Problem nie leży nawet li tylko w szalejącym wyzysku i
akumulacji kapitału w rękach nielicznych. To jedna strona kapitalistycznego
medalu. Druga strona to fakt, że kapitalizm musi produkować i sprzedawać coraz
więcej i więcej. Czy to komu potrzebne czy nie. W gospodarkach takich jak
Niemiecka już dawno przekroczono próg możliwości zaspokojenia wszystkich
realnych potrzeb społecznych. Nawet wtedy, gdy Niemcy pójdą na emeryturę w
wieku lat 60 a nie 69. Żeby zaspokoić ludzie potrzeby nie trzeba wcale
produkować więcej, trzeba produkować mniej. W UE 50% wytworzonej żywności idzie
do kosza. I to nie producenci ani konsumenci wywalają jedzenie, tylko
handlowcy. Z nadmiaru po prostu trzeba wywalać to, czego się nie sprzedało.
Żeby ludzie wywalali jeszcze sprawne dobra trwałego użytku kapitaliści wmawiają
nam, że musimy je zamieniać na nowe o nowych możliwościach a to wcale nie jest
prawda. Jak to nie pomogło to zaczęli sztucznie zaniżać trwałość wyrobów. Ten
system jest jednym wielkim koszmarem, już zniszczył ziemię, która wkrótce nie
będzie nadawać się do życia. Ale im ciągle mało, rozwój, rozwój, rozwój. Money,
money, money a żyć już się po prostu nie da. Dlaczego mówiąc o wieku
emerytalnym nie mówimy o ile wzrosła wydajność pracy, nie mówimy o robotyzacji,
tylko o gonieniu ludzi do roboty. A badania pokazują, że nawet pracownicy
umysłowi już po czterdziestce nie są w stanie wydajnie pracować 40 godzin
tygodniowo, po sześćdziesiątce nawet 25 godzin to za dużo. Owszem są w pracy
ale efekty żadne, no to widzę jak ja rozwiązuje skomplikowane problemy IT na
siedemdziesiąte urodziny. Pusty śmiech człowieka tylko ogarnia, po to nam był
ten „rozwój” żeby nam było coraz gorzej.
Kroniki upadku Unii Europejskiej
Jean-Claude Juncker czy Martin Schulz zachowują się tak, jakby
rzeczywistość się nie liczyła, a fakty nie istniały. Krew się leje, ludzie
giną, społeczeństwa się burzą, a oni wciąż to samo. To ludzie przesiąknięci
poprawnością polityczną, podobnie jak cała Unia Europejska. Ideologia ma to do
siebie – a polityczna poprawność jest ideologią, czyli prostym zbiorem
politycznych frazesów – że uzasadnia wszystko, co jest politycznie słuszne, i
potępia wszystko, co jest politycznie niesłuszne. Dzisiejszy liberalny
demokrata wie, co słuszne i co niesłuszne, co można powiedzieć, a czego mówić
nie wolno, niezależnie od tego, co by się działo.
Fukujama napisał kiedyś „Koniec
historii”, książkę w której utrzymywał, że liberalna demokracja jest ostatnim
ustrojem w historii ludzkości i nic nas już nowego nie czeka. Po latach
przyznał, że bardzo się pomylił, ale jak widać nie do wszystkich to dotarło. Po
upadku „obozu socjalistycznego” do władzy doszły kompletne miernoty, zwykli
biurokraci, bezideowcy, menadżerowie jak w koncernach. I zarządzają na bieżąco,
zajmują się pierdułami, nikt nie ma żadnego pomysłu na jutro. Jak to powiedział
obecny przewodniczący Rady Europy, w polityce ideologia już nie jest potrzebna,
wystarczy sprawne zarządzanie. No to macie odpowiedź dlaczego jedyną ideologią
jest poprawność polityczna, czyli bezmyślne dryfowanie z prądem. Liberalny
demokrata to dziś bezideowy menadżer, którego jedynym celem jest władzę zdobyć
i utrzymać. Po co, to już nikogo nie interesuje. No to będzie nie koniec
historii, tylko koniec Unii Europejskiej w wydaniu liberalnych demokratów.
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Wielkie banki z Wall Street zwróciły się do Rezerwy Federalnej o
przyznanie dodatkowych pięciu lat na dostosowanie do reformy finansowej znanej
jako reguła Volckera, powiedziały osoby zaznajomione ze sprawą. Jak podają
źródła, wśród wnioskujących banków znalazły się Goldman Sachs Group Inc.,
Morgan Stanley, JPMorgan Chase & Co. i inne banki. Starania zostały podjęte
częściowo przy pomocy organizacji lobbystycznej z Wall Street - Securities
Industry and Financial Markets Association (SIFMA).
„SIFMA współpracuje ze swoimi członkami nad tym, żeby organy nadzoru
otrzymały dane niezbędne do właściwej oceny sytuacji – napisało stowarzyszenie
w oświadczeniu dla agencji Reuters. – Kongres zamierzał przyznać odpowiedni
okres na przeprowadzenie zmian, tak żeby banki mogły sprzedać niezbywalne
aktywa bez spowodowania zakłóceń na rynku”.
Banki i Rezerwa Federalna odmówiły komentarza.
Najlepsze jest na końcu, jak się
publicznie puści bąka to najlepiej odmówić komentarza i udawać idiotę. Bo
inaczej trzeba by przyznać, że USA rządzą wymienione wyżej banki a nie
Prezydent, Kongres i Senat. Instytucje władzy są w USA tylko po to, żeby
przewały Wall Street były pod ich ochroną. Po nic więcej. Tak się skończył
eksperyment z „równoważeniem” wpływów Wall Street z Main Street. Wygrał
pieniądz, ale kogo to dziwi w państwie gdzie prawdziwym wyznaniem wiary jest
„in gold we trust”.
Nie liczy się PKB
Dane zebrane
przez Reputation Institute pokazują, że renoma kraju nie zależy od jego
powierzchni, populacji czy wielkości gospodarki. Przykład? Stany Zjednoczone są
krajem z największym PKB, zajmują czwarte miejsce pod względem powierzchni i
trzecie miejsce pod względem liczby ludności, ale na liście najbardziej
renomowanych krajów uplasowały się dopiero na 28. pozycji. Polska uplasowała
się oczko wyżej, czyli na 27. miejscu.
Listę zamykają
Kazachstan, Nikaragua, Angola, Algieria, Rosja, Nigeria, Arabia Saudyjska,
Pakistan, Iran i Irak.
Kraje o
największej reputacji:
1. Szwecja
1. Szwecja
2. Kanada
3. Szwajcaria
4. Australia
5. Norwegia
6. Finlandia
7. Nowa
Zelandia
8. Dania
9. Irlandia
10. Holandia
...
27. Polska
Cieszy pozycja Polski, nie jest
jak widać najgorzej, ale jest też przestrzeń, żeby się postarać. Dobrze, że
„doceniono” takie kraje jak Rosja i Arabia Saudyjska, umieszczając je wśród
innych krajów kompletnie nienadających się do życia. Cieszy także marna pozycja
USA, ale za to adekwatna do rzeczywistości. Niech więc przestaną raz na zawsze
kogokolwiek pouczać, bo mają swoje problemy i niech się nimi zajmą.
Rio 2016
Policja w Rio de Janeiro aresztowała przewodniczącego Europejskiego
Komitetu Olimpijskiego (EOC) Irlandczyka Patricka Hickeya w związku z
podejrzeniem o nielegalną sprzedaż biletów na zawody igrzysk - poinformowały
brazylijskie media.
I tylko tyle zostało z idei
olimpijskiej. Poza tym doping, obrzucanie się przez uczestników błotem i
wielkie pieniądze ponad wszystko. Czas kończyć, flagę wyprowadzić (łącznie z
flagą UE i ONZ, to tak przy okazji, hurtowo będzie taniej).
Wiarygodny
Szef Rady
Europejskiej Donald Tusk po rozmowie telefonicznej z prezydentem Ukrainy Petrem
Poroszenką poinformował, że obaj podobnie oceniają sytuację na Krymie i w
Donbasie, a wersja zdarzeń przedstawiana przez Rosję jest niewiarygodna.
Czytam i oczom nie wierzę, dwóch
notorycznych kłamców ustaliło, że kłamie ten trzeci. To już nawet nie jest
śmieszne tylko bezgranicznie żałosne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz