Motto: Prezydent Donald Trump ma dobre chęci , ale
nie zdaje sobie jeszcze sprawy że oceny globalnej sytuacji politycznej i
wojskowej przez służby specjalne , a nawet przez ekspertów wojskowych USA, są
równie błędne jak sondaże w wyborach prezydenckich wg których miał zdecydowanie
przegrać.
Cena „sukcesu”
Same wydatki na utrzymanie, wyposażenie i prowadzenie domu pochłaniają
ponad 25 proc. budżetu statystycznego obywatela. Pod tym względem znajdujemy
się w europejskiej czołówce zajmując piąte miejsce w gronie krajów, w których
na mieszkanie obywatele wydają największą część swoich pieniędzy.
Poważnie? Coś jest nie tak w
krainie wiecznej szczęśliwości? Przecież jest niezaprzeczalny sukces wszystkich
prywatnych firm działających w „przestrzeni” budownictwa mieszkaniowego. I o to
chodziło, a że mieszkańcy tych slumsów potem całe życie biedują, to polecam
książki do historii. W kapitalizmie nigdy inaczej nie było, nigdy.
Takie będą
Rzeczypospolite
Według Ministerstwa Edukacji Narodowej obecnie funkcjonujący system w
szkołach zawodowych nie jest adekwatny do możliwości uczniów. Z badań wynika,
że ponad 500 tys. absolwentów techników jest nieprzygotowanych do wejścia na
rynek pracy.
Zaledwie 8 proc. absolwentów techników odbywa zajęcia praktyczne u
pracodawców, a jedynie połowa zdaje egzamin zawodowy.
„Takie będą Rzeczypospolite, jako
ich młodzieży chowanie”. I to dedykuję Premierowi Morawieckiemu. Kim Pan chcesz
robić Polskę 2.0? Tymi matołami?
Kolejny „geniusz”
biznesu
Do prawie 100 mln zł wzrosły straty należącego
do biznesmena Leszka Czarneckiego Getin Noble Banku. Obciążeniem dla wyników są
składki na BFG oraz odpisy związane z niespłacanymi kredytami. W najbliższych
miesiącach bank będzie starał się sprzedać część wierzytelności, opiewających
na kilkaset milionów złotych.
Będzie „Get-out” a Pan Czarnecki
okazał się po prostu kolejnym „geniuszem biznesu” jak Brzoska i przed nim
wielu, wielu innych.
Nie zapisał
Rejestrator w rozbitej limuzynie premier Szydło nie zapisał informacji
o sygnałach dźwiękowych i świetlnych samochodu. Na to liczyła prokuratura,
która otrzymuje od świadków i uczestników wypadku sprzeczne informacje w tej
kwestii.
A co w tym kraju można ustalić
ponad wszelką wątpliwość? Nic i to jest właśnie podstawowy problem. Aż dziw, że
to nie Polak opublikował teorię względności.
Kroniki Wielkiego Kryzysu
Dzięki zwycięstwu Emmanuela Macrona nad prawicową populistką Marine Le
Pen we francuskich wyborach prezydenckich Unia Europejska oraz strefa euro
wyszły ze sporych tarapatów. Jednak kolejne ryzyka geopolityczne będą się
pojawiać ze zdwojonym animuszem. Na Zachodzie populiści nadal będą sprzeciwiać
się globalizacji – zwycięstwo Macrona wcale tego zmieni. Świat może
natomiast ogarnąć fala protekcjonizmu, wojen handlowych oraz żądań ograniczenia
ruchów migracyjnych.
Który KURWA świat? Wasz czy nasz?
Globalizacja jest zjawiskiem pożądanym, ale w kwestii unikania wojen,
wzajemnego współżycia narodów, tolerancji, wolności, otwartości itd. itp. A co
Wy nam proponujecie? Wolny przepływ towarów, usług i kapitału. I to wszystko. A
co to KURWA za globalizacja? Interesuje Was tylko kapitał i zwrot z kapitału.
No to zbudowaliście świat, który przypomina beczkę prochu. A im szybciej
Titanic światowego kapitalizmu nabiera wody, tym głośniej gra orkiestra. Tak czy
siak, okręt tonie, ale o tym „nie wypada” pisać, wszak nie ma lepszego ustroju
od „liberalnej demokracji”. Komuchy mówiły to samo a kłamstwem się problemów
nie rozwiąże, zamiataniem pod dywanik też. Im później przyjdzie eksplozja tym
będzie silniejsza.
Średnia pensja na najwyższych szczeblach kadry zarządzającej to 13,1
mln dol., podczas gdy przeciętny pracownik może liczyć na pensję w wysokości
średnio 37,6 tys. dol. Oznacza to różnicę w zarobkach w proporcjach 347 do 1.
Ale za te pieniądze oni muszą kupić
rezydencję, grać w golfa zamiast chodzić do pracy i wiele innych „obowiązków”
obciąża ich budżet. A tak na poważnie, to są po prostu pany i o co Wam chodzi chamy?
Poważne spadki sprzedaży odnotowano na wszystkich najważniejszych
europejskich rynkach. Niechlubnym rekordem może się pochwalić się jednak
Zjednoczone Królestwo, gdzie branża moto utraciła aż 19,8 proc..
Nie da się, powtarzam to od lat,
ciągle zwiększać produkcję i sprzedaż, po prostu się nie da. Ale jak to
powiedzieć apologetom kapitalizmu, który bez wzrostu może tylko upaść. Ten
system nie może działać bez zwiększania zysków, no to mamy problem, jak to się
dziś mówi.
Produkt krajowy
brutto (PKB) całej strefy euro wzrósł w pierwszym kwartale 2017
w porównaniu do ostatniego kwartału 2016 o 0,5 proc. W USA
wskaźnik ten wyniósł jedynie 0,2 proc.
No właśnie, patrz wyżej. I dodam
jeszcze, że szczególne wrażenie robi na mnie „rozpędzona” gospodarka USA. Jeśli
porównać te dane z wzrostami na Wall Street to robi jeszcze większe wrażenie.
Kapitalizm oszalał do reszty, produkcji nie ma a wartość akcji w kosmosie.
Będzie się działo.
Amerykańskie giełdy zaliczyły wczoraj potężne spadki, pociągając za
sobą europejskie rynki. Nie tylko giełdy - reakcję widać też na walutach. Powód
to ostatnie działania prezydenta USA, przez które pojawiają się nawet sygnały
możliwości impeachmentu - i to ze strony Republikanów.
Reakcja jest nie tylko na rynkach akcji, bo polityka pogłębia przecenę
dolara wobec euro, który jest w okolicach najniższych poziomów od pół roku (choć
dziś rano próbuje nieco odrabiać straty), a indeks dolarowy, mierzący siłę amerykańskiej waluty wobec sześciu
walut (euro, jena, funta, dolara kanadyjskiego, szwedzkiej korony i franka
szwajcarskiego), był najniżej od 9
listopada, czyli stracił wszystko to, co zyskał od czasu wyborów prezydenckich
w USA.
Oczywiście zagorzali apologeci
kapitalizmu znów powiedzą, że „rynki” coś tam „dyskontują” i przewidują a także
są jednak dużo ważniejsze od realnej gospodarki, bo co dla niej za znaczenie
ma, kto będzie prezydentem USA i czy obecnego matoła odwołają czy nie. Słońce z
pewnością wstanie jutro na wschodzie i zajdzie na zachodzie. I to na szczęście
jest całkowicie niezależne od „wyceny rynku”. Ten system jest kompletnie
szalony i nie ma racji bytu. Na szczęście właśnie zdycha na naszych oczach.
Creatio Medio
W 2015 roku niektóre media próbowały kreować obraz całkowicie sprzeczny
z rzeczywistością. Przekonywano, że wśród uchodźców znajdują się kobiety i
dzieci. W rzeczywistości napłynęli głównie młodzi, samotni mężczyźni.
Opublikowano absurdalne badania, jakoby gospodarka krajów europejskich
rozpaczliwie potrzebowała nowych rąk do pracy i uchodźcy mogli natychmiast
wypełnić tę lukę. Przekonywano nawet, że do Europy przybywają wysoko
wykwalifikowani specjaliści z dyplomami wyższych uczelni, co także okazało się
nieprawdą. Po pięciu latach intensywnej integracji jedna trzecia do połowy
uchodźców znajdzie pracę. Druga połowa nadal nie będzie pracować, a wielu z
nich przez całe życie będzie żyło na koszt podatników.
W czyimś interesie to było. Jak
szaleństwa medialne na temat „eksterminacji” Kosowarów przez Serbów, co okazało
się absolutnym i całkowitym kłamstwem. Ale największa w Europie szpiegowska
baza US Army jest dziś właśnie tam. Na co dzień mamy stek kłamstw o Syrii a
wcześniej całą „Arabską wiosnę”. I na koniec pointa, kto na tym zyskuje, kto to
nakręca? Kapitaliści, choć to może brzmi śmiesznie to tak po prostu jest. Nie
pierwszy raz, gdy dla zysków morduje się miliony.
Bezstronni
Zgodnie z raportem Media Research Center, które przeprowadziło analizę
wykorzystania czasu antenowego przez stację CNN, 92 proc. tego czasu poświęcone
było Donaldowi Trumpowi i jego prezydenturze. 78 proc. zapraszanych gości było
przeciwko prezydentowi - popierało go 6 proc.
USA po Wietnamie i rezygnacji
Nixona straciło dziewictwo, dziś gdy establishment odwoła Trumpa, co zostanie z
„imperium demokracji”? Gdy afera Watergate pokazała, jak działa amerykańska
„demokracja”, przynajmniej media wyszły z tego obronną ręką. Dziś, gdy media działają
tak jak CNN, nie tylko polityka i politycy w USA znaleźli się tam gdzie PiS ale
i media są tam gdzie TVP. I tak upada imperium, zamiast wzorca mamy magiel.
Gorszy niż „Moralność Pani Dulskiej”.
Kto klika?
To tzw.
"farmy klików", "farmy klikaczy" czy "farmy
lajków" - nazwy opisujące ten proceder są różne. Jest to popularny sposób
działania przede wszystkim w Chinach i Rosji. Po co? Przede wszystkim po to, by
rozpropagować posta, tweeta lub usługę wśród użytkowników mediów społecznościowych.
Dla przykładu
- Twitter ma obecnie ok. 320 mln aktywnych użytkowników na całym świecie.
Eksperci szacują, że nawet jedna szósta z nich może być fałszywa i
wykorzystywana tylko do produkcji polubieni na tego typu farmach.
Zresztą
firmy często płacą bardzo duże pieniądze, by ich konto na Facebooku miało
możliwie wielu fanów, a profil na Twitterze jak najwięcej obserwujących.
Ten klika, kto płaci, mieliście
jeszcze jakieś wątpliwości? Wszystko jest absolutnie nieprawdziwe, ale żeby
wyjść z tego Matrixu nawet pigułki nie trzeba wybierać. Wystarczy smartfona
wywalić do kubła i od razu lepiej.
Kto sieje wiatr
Brytyjskie
Ministerstwo Zdrowia, banki, operatorzy komórkowi, fabryki samochodów,
gazownie, elektrownie i dziesiątki innych firm i instytucji publicznych padły
ofiarą WannaCry.
Eksperci
jednak wskazują, że twórcy WannaCry prawdopodobnie korzystali z exploitów
opracowanych na potrzeby NSA – Amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego.
Efekty tego są imponujące: ponad 200 tys. komputerów zainfekowanych w 150 krajach.
Pamiętacie sprawę słynnego zamachu w San Bernardino? FBI szukało
wtedy sposobu na odblokowanie iPhone’a należącego do jednego z zamachowców.
Kiedy Apple odmówiło współpracy, FBI zapłaciło za stworzenie odpowiedniego
oprogramowania izraelskiej firmie Cellebrite. W lutym 2017 r. ktoś włamał się
na serwery Cellebrite i ukradł stamtąd to narzędzie.
Przed takim scenariuszem ostrzegał Tim Cook, CEO Apple. Nazwał on
oprogramowanie tego typu „software’owym odpowiednikiem raka” i był absolutnie
przekonany, że prędzej, czy później, takie narzędzie dostanie się w niepowołane
ręce. Miał rację
Agencje, coraz liczniejsze, które
teoretycznie zajmują się naszym bezpieczeństwem, dawno już urwały się ze
smyczy. Nie słuchają nikogo i nie zatrzymują się przed niczym. Dbają tylko o
swój własny interes i bawią się gierkami, bez względu na konsekwencje swojego
postepowania. Gdy to spotka się z szaleństwem uzależnienia od software nawet
wody w kranie mamy gotową receptę na katastrofę. Nie pytaj jak będzie wielka,
pytaj kiedy to się stanie.
Pure no sense
Jednym z najważniejszych wyróżników nowego flagowca HTC jest
technologia Edge Sense, czyli interakcja przez ściskanie krawędzi smartfonu.
Możemy jej przyporządkować wywoływanie określonych funkcji, np. aparatu,
zrobienia zdjęcia czy uruchomienia latarki. Gest uścisku można oczywiście
konfigurować i przypisać dużo więcej działań. Edge Sense rozpoznaje ścisk
krótki oraz długi. Co dość istotne, rozwiązanie działa również w rękawiczkach
oraz pod wodą, gdzie obsługa pojemnościowego ekranu jest mocno utrudniona.
Czy jest granica tego nonsensu?
Oczywiście, że nie ma. Uzależnieni od smartfonów „zombie” masturbują się
psychicznie właśnie w taki sposób. Gdy już osiągną coś na kształt orgazmu,
pragną znów więcej i więcej. Może więc pójść od razu na całość, wmontować w
smartfon czujnik wilgoci i skojarzyć go z opcją wibracji. W dwóch wersjach
obudowy, waginalna i analna, niech będzie też Gender. Przesadzam? To się
dopiero zobaczy.
Kto zapłaci rachunek za Brexit? "Niech Unia zapłaci
nam"
Takiego zdania jest szef brytyjskiego
Ministerstwa Spraw Zagranicznych Boris Johnson. Podkreślił to w rozmowie z
dziennikiem "Telegraph". - Prezentowany nam rachunek jest absurdalny
- mówił.
Obłożenie UK karnymi cłami też
będzie absurdalne jak nie zapłacicie, więc lepiej zapłaćcie teraz, bo potem
rachunek będzie tylko rósł. A ten nadworny błazen jest najlepszym przykładem „jakości”
angielskich polityków. Wrzaskiem to można było sobie wygrać wybory, ale teraz
będziesz miał do czynienia z Wolfgangiem Schauble, on Ci dopiero da popalić.
Kto kocha emigrantów i
dlaczego
Brytyjska gospodarka
jest mało zachwycona tymi planami ograniczenia imigracji. Gazeta "Evening
Standard" nazwała wręcz propozycje May „gospodarczym analfabetyzmem"
– redaktor naczelny dziennika sam jest konserwatystą, byłym ministrem finansów
w rządzie Davida Camerona. A Paul Johnson z think tanku "Institute for
Fiscal Studies" stwierdził, że mniejsza imigracja oznaczałaby
"dodatkowe koszty dla pracodawców i gospodarki". Program wyborczy
Partii Konserwatywnej jest jednak tym razem wyraźnie mniej przyjazny dla
przedsiębiorców niż kiedyś, wymaga natomiast od gospodarki przejęcia większej
odpowiedzialności za społeczeństwo.
Tłumaczymy z „ekonomicznego” na
nasze. Brytyjscy kapitaliści nie są zachwyceni planami ograniczenia imigracji.
Oznacza to, że będą musieli więcej płacić pracownikom. Politycy pod naciskiem
obywateli muszą ograniczyć zyski kapitału i część pieniędzy dać obywatelom w
obawie przed rewoltą. I co Karol Marks nie miał racji?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz