Motto: świat, w którym banki pożyczały firmom
oszczędności gospodarstw domowych właśnie zniknął. Firmy toną w
oszczędnościach, z którymi nie wiedzą, co zrobić.
Pijany jak biskup
Mówiłem po tym wszystkim Kwaśniewskiemu, że trzeba społeczeństwu
powiedzieć, kto stał za tym, że w Charkowie, na cmentarzu katyńskim, prezydent
się chwiał. Nie chciał powiedzieć, jak było w rzeczywistości, że to Głódź go
upił, tylko zaczęli pływać, wymyślać niestworzone historie.
A co z biskupem? A ten był tak
pijany, że do grobów nawet nie doszedł. Wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt nie
powiedział, bo to przecież „biskup”. A biskup to, co? W Polsce rzadko kiedy
trzeźwy, tak było jest i będzie. Tacy Polacy są po prostu zakłamani.
Rządy PRAWA
Przewodniczący
niemieckiego Bundestagu Norbert Lammert radzi Federalnemu Trybunałowi
Konstytucyjnemu, by zachował powściągliwość w orzekaniu i nie ograniczał pola
manewru ustawodawcy. W przeciwnym razie parlament może się bronić przed
ingerencją TK.
No, to tylko czekam aż Polska
złoży w Radzie Europy wniosek o rozpoczęcie odpowiednich procedur
monitorujących. Najlepiej niech to powierzą Panu Timmermansowi, on ma wprawę.
Prywatne zawsze lepsze
Jak się okazało, przechodził w prywatnej klinice niegroźny zabieg
serca. Niestety, skończył się on udarem. Artysta został w ciężkim stanie
przewieziony do publicznego szpitala. Jak wynika z informacji "Vivy",
stan Wodeckiego już się poprawił.
Doktor Kulczyk nie miał takiego
szczęścia, nie zdążyli go przewieźć do państwowego szpitala.
Święta rodzina
Szaleństwo wybuchło ze zdwojoną mocą. Lewandowscy mają dziecko. Tak,
mają dziecko. Córkę. Nazywa się Klara. Kogoś to ominęło?
Szaleństwo z Lewandowskimi wybuchło w chwili ich ślubu, kiedy to my, z
pszenno-buraczanego kraju z kompleksami wobec świata, dostaliśmy wreszcie swoja
"parę królewską", której sukcesy i stan konta nie podlegały
wątpliwości, w przeciwieństwie do wielu innych, lansowanych w stanie histerii
przez media, a potem oblewających się w tychże mediach szambem, bądź gonionych
przez komorników. Lewandowscy - młodzi, ładni i z sukcesami, mieli być
"polskimi Beckhamami" albo polską "Kate i Williamem".
Kiedy Lewandowski ogłosił, że będzie ojcem, wybuchło coś, czego w
Polsce i zidiociałych, coraz bardziej polskich mediach jeszcze nie było.
Histeria? Mało powiedziane? Szaleństwo? Raczej też zbyt małego kalibru słowo.
Pamiętam, kiedy jednego dnia zadzwoniło do mnie kilkanaście redakcji z prośbą,
abym "jakkolwiek" skomentowała to, że Lewandowski będzie ojcem. Kiedy
pytałam, "ale po co?", słyszałam, że cała Polska tym przecież żyje.
Cała? Ja jakoś nie. Nikt z moich znajomych także nie. Po prostu ma przyjść na
świat dziecko, nic więcej, a że ktoś na tym zbija ostrą kasę, jego sprawa.
Kiedy więc nadszedł ten cudowny moment i dziecko Lewandowskich przyszło
na świat, Polska natychmiast oszalała. Ja wtedy byłam na medialnym detoksie, z
którego obudziły mnie telefony z różnych redakcji (znowu) żebym to
skomentowała. Czyli co? To, że Anna Lewandowska powiła zdrowego dzieciaka, i że
to jest dziewczynka. Aha. Na szczęście moje tłumaczenia, że uważam to za
absurdalne, jakoś do dzwoniących dotarły. Jedna z dziennikarek nawet długo
tłumaczyła mi się, że jej wydawca wydzwaniać kazał. A ja patrzyłam jedynie, co
dzieje się w mediach.
A były tam żniwa lepsze niż kolejny skandal z Dodą, snapy zidiociałych
blogerek, piosenki wykonawców bez repertuaru czy głosu, matura celebrytek,
dziecięce wyznania Edyty Górniak czy nawet pogrzeb Przybylskiej, który dał
zarobić mediom w ostatnich latach najwięcej. Kiedy w jednym z serwisów, na
stronie głównej było ponad 20 newsów o dziecku Lewandowskich, autentycznie
zamarłam. To nie było szaleństwo, ale jakaś straszliwa, na granicy choroby
psychicznej, obsesja. Poziom owych "newsów" w większości był zresztą
z tak głębokiego "miejsca, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę",
że aż strach. Ale na koniec dnia kasa się zgadzała. Bo kasa rządzi.
Całe nasze, i nie tylko, społeczeństwo
zidiociało do reszty. Kiedyś na „topie” była nowa premiera Mistrza i Małgorzaty,
dziś nikt nawet nie wie, o czym mowa. Zamiast tego mamy papkę proteinową z soi
w postaci „karkówki z grilla”, wodę mieszaną ze spirytusem przemysłowym plus
tajemnicze dodatki, zwaną „piwo” oraz „literaturę” z nowoczesnych mediów.
Spełniły się najgorsze scenariusze z książek sci-fi z lat pięćdziesiątych i
sześć dziesiątych. Wystarczy odwołać się do dorobku Stanisława Lema. Tak żyjemy
jak on sześćdziesiąt lat temu napisał. Ale to była podobno utopia, tyle że
niestety słowo ciałem się stało.
Rozczarowany
Donald Trump rozczarowany rolą prezydenta USA.
Wyznaje: Myślałem, że będzie łatwiej
Tak, nieustanne bibki i
marnowanie majątku zostawionego przez Tatusia, to było życie. A teraz ciągle
coś chcą i oczekują efektów. Panie Prezydencie, odwagi, rzuć Pan to i jedź
gdzieś gdzie palmy, drinki i gołe panienki. To jest prawdziwe życie dla prawdziwego
mężczyzny.
Rządy strachu
"Amerykanie nie zdają sobie w pełni sprawy z zakresu operacji
prowadzonych przez Rosję w celu destabilizacji zachodnich społeczeństw, a
odpowiedź władz amerykańskich na poczynania Moskwy jest niedostateczna."
Za to cały świat doskonale zdaje
sobie sprawę z zakresu operacji prowadzonych przez USA w celu zapewnienia
swojemu krajowi „przewodniej roli”. Włącznie z tym, że USA prędzej się posuną
do zniszczenia naszej cywilizacji niż przestaną drukować dolary bez pokrycia. A
każdy, kto ich nie chce uznać za jedyną walutę rozliczeniową i zapasową od razu
jest traktowany jako wróg. Przykład powyżej.
"Rosyjskie
cyberataki są nagminne i stanowią poważne zagrożenie dla władz USA oraz
kluczowej infrastruktury" – ostrzegł w czwartek szef Wspólnoty
Wywiadowczej USA, dyrektor Wywiadu Narodowego, Daniel R. Coats występując przed
senacką komisją ds. wywiadu.
Każda metoda jest dobra, jeśli może przynieść zysk. Czyż nie takie są podstawy kapitalizmu? A że społeczeństwo pyta się, po co nam osiemnaście służb wywiadu, to proszę bardzo, bo „Ruskie” nam zagrażają. A że to kompletna jak to się dziś mówi „post prawda” to nie ma znaczenia. Liczą się zyski.
Każda metoda jest dobra, jeśli może przynieść zysk. Czyż nie takie są podstawy kapitalizmu? A że społeczeństwo pyta się, po co nam osiemnaście służb wywiadu, to proszę bardzo, bo „Ruskie” nam zagrażają. A że to kompletna jak to się dziś mówi „post prawda” to nie ma znaczenia. Liczą się zyski.
Imperium dobra
Ronald Reagan w imię Wilsonowskiego idealizmu walczył
z komunizmem, a zarazem w imię Realpolitik wysyłał broń Saddamowi Husajnowi na
jego wojnę z Iranem („skurwysyn, ale nasz skurwysyn”). Co ciekawe, wspierać
Saddama jeździł wtedy do Bagdadu Donald Rumsfeld, późniejszy sekretarz obrony w
administracji Busha juniora i jeden z autorów polityki, która miała na celu obalenie
Saddama jako krwawego dyktatora (oczywiście w imię Wilsonowskiego idealizmu i
obrony praw człowieka).
z komunizmem, a zarazem w imię Realpolitik wysyłał broń Saddamowi Husajnowi na
jego wojnę z Iranem („skurwysyn, ale nasz skurwysyn”). Co ciekawe, wspierać
Saddama jeździł wtedy do Bagdadu Donald Rumsfeld, późniejszy sekretarz obrony w
administracji Busha juniora i jeden z autorów polityki, która miała na celu obalenie
Saddama jako krwawego dyktatora (oczywiście w imię Wilsonowskiego idealizmu i
obrony praw człowieka).
Jedną z zasług powszechnego
dostępu do sieci, jest dziś sytuacja, gdy już nigdzie na świecie nikt nie
wierzy w jakiekolwiek „idee” rzekomo kierujące polityką USA. Ich jedyną „ideą”
jest zysk.
Kroniki Wielkiego Kryzysu
Ostatnie skandale
obniżyły wartość Ubera o 10 mld dolarów. Co więcej, spółka generuje gigantyczne
straty. Co dalej?
Nieco ponad tydzień temu Uber ujawnił niektóre szczegóły swoich wyników
finansowych. Potwierdziły się nieoficjalne informacje, że spółka jest mocno pod
kreską. W 2016 r. spółka straciła na swojej działalności 2,8 mld dol. W 2015
roku było to 2,5 mld dolarów. Łącznie daje to szokującą sumę 5,3 mld dol.
straty w dwa lata.
Władze Ubera przyznały się, że z kredytów i zebranych od inwestorów 15
mld dol., zostało 7 mld
dol. w gotówce.
To, co ze wszystkim, bum trala, lala, bum trala lala.
Portoryko, które formalnie jest terytorium zależnym od USA, złożyło
właśnie w amerykańskim sądzie federalnym wniosek o ochronę przed wierzycielami.
W praktyce oznacza to tyle, że Portoryko zbankrutowało. "NYT"
przypomina, że długi karaibskiej wyspy sięgają123 mld dolarów.
No cóż, nie pierwszy to raj
podatkowy, któremu na końcu wystawiono słony rachunek za czynsz a dochodów
nigdy nie było, bo podatków tu nikt nie płacił. Teraz zamożni Amerykanie i ich
firmy przeniosą swoje skrytki pocztowe z jednej wyspy na drugą i nic się nie
zmieni. A że mieszkańcy zdechną z głodu, to w końcu ich problem.
Bank centralny w Bahrajnie poinformował, że
aktywa zagraniczne tego kraju stopniały aż o 71 proc. w ciągu trzech lat.
Rezerwy zagraniczne tego kraju topnieją z miesiąca na miesiąc, a wszystko przez
niskie ceny ropy naftowej. Kolejny krach może zatopić gospodarkę.
Jaką gospodarkę? Rzeczy wracają
na właściwe miejsce, ceny ropy ponad 100 USD to była wielka, spekulacyjna bańka
i prędko nie wrócą. Cała ta banda nierobów z Zatoki Perskiej prędzej niż się
ktokolwiek spodziewał wróci na pustynię. I tak będzie sprawiedliwie. Poza tym
jak ręką odjął skończy się fala muzułmańskiego terroryzmu, który jest przez te
kraje finansowany.
To był rozczarowujący kwartał dla Snapa. Spółce nie udało się spełnić
oczekiwań rynku, co przełożyło się na ponad 23 proc. spadek wartości akcji
w handlu posesyjnym. Niektórzy analitycy twierdzą, że to dopiero początek złych
wieści dla popularnego serwisu społecznościowego.
Historia dot.com się powtarza, historia cebulek tulipanów,
wszystko się powtarza. A idioci „inwestują” w „papiery wartościowe”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz