piątek, 24 lutego 2012

Spieprzaj Babciu ... do roboty



Motto:

Według Schetyny, "nie ma alternatywy dla tej koalicji, dla tego rządu, dla tego premiera". - Więc dlatego musimy wszyscy sobie z tego zdawać sprawę, że chcemy pomóc - podkreślił.

Ale to już było, i nie wróci więcej.

Bogu co cesarskie ?

Parafia w Żorach dostała od Komisji Majątkowej ponad osiem razy więcej hektarów, niż zabrano jej w czasach PRL-u. Sprawę bada prokuratura. W 1991 r. złożyła wniosek o rekompensatę za 42 ha gruntów rolnych odebranych parafii w czasach PRL. Na części kościelnej ziemi zbudowano wtedy osiedla mieszkaniowe. Do 2002 r. komisja wydała kilka orzeczeń, w których przyznała parafii Świętych Apostołów Filipa i Jakuba gigantyczną rekompensatę - łącznie aż 360 ha. Co więcej członkowie Komisji nie sprawdzali nawet, czy ziemie, o które ubiegały się parafie i zakony należą do Skarbu Państwa. Przynajmniej w jednym przypadku przekazano Kościołowi ziemie należące do osób prywatnych.


„Dawajta co chce ta” , to powinno być zawołanie Komisji Majątkowej. Kościół chce Państwo daje, daje według „uważania” . Taka enklawa komunizmu, czyli Kościołowi według potrzeb. Tak to Marksizm zrósł się z „nauką Kościoła” co zresztą specjalnie mnie nie dziwi, bo czytając „Pismo Święte” co rusz miałem wrażenie, że Marksa czytam. Ale nawet Jezus nie wpadł na to, żeby ludziom zabierać a kościołowi dawać, tak naprawdę to uważał całkiem odwrotnie. Ale z wiekami jego poglądy „dopasowano” do sytuacji i teraz Jezus jest gwarantem „świętego prawa własności”, w tym przede wszystkim własności kościoła.

Szatany różne atakują

Fot. Jacek Babiel / AG Abp Józef Michalik

- Kościół jest dziś "planowo atakowany" przez "różne środowiska libertyńskie, ateistyczne i masońskie" - pisze w liście pasterskim na pierwszą niedzielę Wielkiego Postu przewodniczący Episkopatu Polski, metropolita przemyski abp Józef Michalik. "Metodą szatana jest kłamstwo. A ileż tego kłamstwa, manipulacji, fałszywych oskarżeń i niedotrzymanych obietnic krąży między nami i po całym świecie. Jakże łatwo ludzie idą za fałszywymi prorokami także dziś" - zauważył przewodniczący KEP. Metropolita widzi potrzebę nowej ewangelizacji, ale "najpierw trzeba dobrze rozeznać sytuację".

Panie biskup, lepiej dobrze Pan „rozeznaj sytuację” bo chyba już po balu. Trzeba będzie wkrótce sreberka rodowe zastawiać i szatki skromniejsze wdziewać. Biznes się kończy, stąd ta trwoga.

Kwiaty dla Nowaka

Na budowanej autostradzie A2 między Łodzią a Warszawą powstało kilkadziesiąt dziur. To efekt styczniowych i lutowych mrozów, które sprawiły, że tworzona jezdnia popękała - podaje RMF FM. GDDiA przyznaje, że pęknięcia na głębokość 8 cm, które powstały na łączeniach asfaltu i między nimi, będą musiały zostać naprawione zanim nałożona zostanie kolejna warstwa nawierzchni. Oskarżenia kierują w stronę wykonawców, którzy nieodpowiednio zabezpieczyli drogę na zimę. Nie wiadomo, kto za powstałe szkody zapłaci - czytamy na rmf24.pl.

Proponuję żeby za dziury zapłacili emeryci. Oczywiście moja propozycja jest całkiem bez sensu. Ale czy musi mieć sens ? Rozwiązanie, które „wymyślą” urzędnicy mądrzejsze nie będzie, tylko koszty analiz i „procesowania” poniesiemy. A tak, wystarczy zapytać Krzysztofika i on rozwiązanie poda od razu i to gratis, same korzyści.

Budowane w ekspresowym tempie polskie autostrady nie wytrzymały srogiej zimy.

Ani tempo nie ekspresowe ani zima sroga. To po prostu bylejakość „Made in Poland.” ™ Może  byśmy tą bylejakość zastrzegli jako nasz znak towarowy. Wtedy każdy, który coś spieprzy będzie nam płacił tantiemy i będziemy bogaci.

Tusk deklarował, że rząd przyspieszy budowę obwodnic i autostrad, a jego ambicją będzie połączenie miast, głównych aren Euro2012, siecią szybkich dróg. "Dobre drogi z Poznania, Gdańska, Wrocławia, Białegostoku czy Lublina do Warszawy to jest dzisiaj prawdziwy wymiar nowoczesnego patriotyzmu, kto tego nie rozumie, niech się nie zabiera do rządzenia"

I trzeba było się nie zabierać, teraz Panie Premierze trzeba będzie sobie brzuszek rozcinać albo … udawać, że deszcz pada. I nie trzeba mędrca czy wróżbity żeby przewidzieć, którą wersję wybierze Pan Premier. Ale trzeba być złośliwcem żeby Panu Premierowi jego własne obietnice wypominać. To rzeczywiście skrajna i kompletnie nieodpowiedzialna opozycja. Nieodpowiedzialna, bo jak naobiecuje i wygra następne wybory to skończy się tak samo, oto jest miara „nieodpowiedzialności”. Bo to, że obietnice wyborcze trzeba zrealizować to się obecnym modelu polityki kompletnie nie mieści. Więc żeby to zmienić trzeba całość „zamienić na nowszy model”.

Pragma Inkaso złożyła w wałbrzyskim sądzie gospodarczym wniosek o upadłość likwidacyjną Dolnośląskich Surowców Skalnych - poinformował w czwartek PAP prezes Pragma Inkaso Tomasz Boduszek. DSS buduje jeden z odcinków autostrady A2 Stryków-Konotopa. "Od kilku tygodni toczyły się rozmowy z DSS, jednak nie usłyszeliśmy konstruktywnej propozycji spłaty ani wskazania, z jakich źródeł ma pochodzić. Kwota, jaką winny jest DSS to 4,1 mln zł" - przekazał Boduszek.

Jak ja to nazwałem ? A PPM, czyli Polish Project Managing. Takie mamy te nasze rewelacyjne przedsiębiorstwa, tak sobie radzą z kryzysem. Nie płacą , ludziom, ZUS’owi czy podwykonawcą, komu popadnie. Ale cały czas nad tym „panujemy”.


Biedni przedsiębiorcy

30-letni dziś przedsiębiorca otrzyma na emeryturze świadczenie, które dzisiaj byłoby warte zaledwie 800 zł netto. Może to oznaczać na przykład 10-krotny spadek dochodu względem tego sprzed emerytury. Mimo to niewielu Polaków stara się zabezpieczyć przed grożącym im na starość ubóstwem. Do regularnego, dodatkowego oszczędzania z myślą o godnej emeryturze przyznaje się tylko 6% z nich.

Bo „model” polskiego „przedsiębiorcy” wygląda tak. Marny pomysł na działalność, ot Przedsiębiorstwo Produkcyjno Usługowo Handlowe, czyli co się tylko da. Zatrudni parę osób na pół etatu (pracy na 12 godzin dziennie) za minimalną stawkę (reszta pod stołem) i działa. Od razu po otwarciu konta bierze w leasing ze dwie hondy (jedna dla żony), zaczyna budowę domu (co najmniej 1000 m2), jeździ z całą rodziną do Jegiptu na 5 * All inclusive itd. itp. Wydaje więcej niż zarabia a martwić to się będzie później. A emerytura ? Państwo da emeryturę minimalną więc po co frajer ma płacić więcej niż wymagają. I Państwo da, naszym kosztem.


Nowe ? Otwarcie ? 

Na pewno, gdy Schetyna wchodzi do jakiejś klatki, to jest porządek. Zrobi go nawet wtedy, gdy jest to klatka pełna dzikich zwierząt - mówi o ewentualnym wejściu do rządu Grzegorz Schetyny, europoseł PO Bogusław Sonik. - Musimy sobie w Platformie jasno powiedzieć - skończył się czas dyskutowania, a zaczął okres wzmożonej dyscypliny i ciężkiej orki. Czekają nas naprawdę trudne miesiące realizacji naszych zapowiedzi - dodaje w rozmowie z "Super Expressem". Polityk PO pytany o ostatnie zapowiedzi zmian w rządzie zauważa, że wymienianie ministrów nie jest "remedium na błędy". - Premier musi dać kopa swojej ekipie - kopa pozytywnego - i ocenić, kto na ten zastrzyk energii zareaguje pozytywnie, a kto negatywnie - tłumaczy. Sonik potwierdza, że Grzegorz Schetyna, o którym mówi się, że wejdzie do rządu Donalda Tuska, potrafi zdyscyplinować podwładnych, jednak zauważa, że premier Tusk też "potrafi wprowadzić taką dyscyplinę". - Skończył już z rolą dobrego nauczyciela, który słucha i udziela rad. Teraz chce być mentorem, człowiekiem, który zapada w pamięć swoim uczniom - mówi.

Jeśli owe porządki i „ciężka orka” będą takiej jakości jak wypowiedź szanownego Pana Posła to … do katastrofy już blisko. Co za „pierdolony” bełkot ? Kop pozytywny dla Pana Sonika, tylko tak porządnie, z czuba, żeby dupsko poczuło. I jeszcze jedno, Tusk jako mentor, zeszczałem się ze śmiechu.

Putin

Poseł PiS zauważa, że dzięki pomysłowi Tuska Polacy będą się teraz "emocjonować spotkania premiera z ministrami", a sam Tusk "niczym jego przyjaciel Putin" będzie rugał albo chwalił swoich ministrów. - Bez względu na oceny jakie im wystawi przekaz będzie jeden. Premier dwoi się i troi aby kraj się rozwijał, a ludziom żyło się dostatnio. Zaś za wszelkie niedogodności i błędy odpowiadają ministrowie, a pewnie także i opozycji się dostanie

Do Białorusi jeden krok, do Białorusi jeden krok … parafrazując słowa znanej niegdyś piosenki. Nasz „Batko” jak były dyrektor kołchozu zna się na wszystkim, troszczy się wyłącznie o naród, pochyla się nad każdym biednym i wykluczonym. Tyle, że to wszystko jak tam za miedzą gówno prawda. To zwykły mały dyktatorek, bez zawodu, bez żadnych konkretnych umiejętności. Jak cała ta banda zresztą. A tu po cichu i pomalutku w PiS rośnie nowe pokolenie polityków. Coraz częściej sam jestem zdumiony skąd w PiS tacy ludzie. Ale są i już niedługo „będzie miał z kim przegrać” nasz najlepszy.

Od czego jest Państwo ?

Wypowiedź Waldemara Pawlaka, który pytany przez dziennikarkę TVN CNBC, czy odkłada jakieś dodatkowe pieniądze na emeryturę, powiedział: "Ja nie za bardzo wierzę w państwowe emerytury, staram się zabezpieczyć tę przyszłość właśnie i przez oszczędności, i przez dobre relacje z moimi dziećmi, bo liczę, że to będzie pewniejsze niż te liczne, chimeryczne państwowe rozwiązania".

Jeśli według wicepremiera rządu Państwo nie jest od tego, żeby się wywiązywać z zobowiązań wobec obywateli, to od czego jest ? Według PSL jest wyłącznie od tego, żeby aktywistom tej korporacji (bo żadną partią toto nie jest) zapewnić wikt i opierunek aż do dwunastego pokolenia. Brawo dla tych, którzy głos na PSL oddali, teraz niech go „żywią y bronią”.

Eureka

"Wysokość emerytury zależy od tego, jak długo oszczędzamy i jak długo ją pobieramy. Dzięki podniesieniu wieku wydłuża się okres oszczędzania i skraca czas pobierania świadczenia. Daje to podwójny efekt" – wyjaśnia b. wiceminister pracy dr Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH.

Nobel kurwa z ekonomii gwarantowany. Pani doktor odkryła, że mniej to mniej a więcej to więcej. Zaiste pionierska to myśl. Więc co należy według Pani doktor zrobić by uzyskać wysoką emeryturę. A przejść na nią miesiąc przed śmiercią wtedy wyniesie ona … aż strach pomyśleć.

Jak wylicza główny ekonomista IBS Piotr Lewandowski, kobieta urodzona w 1956 r., która przejdzie na emeryturę rok później, będzie mieć świadczenie wyższe o 10 proc. - zamiast 1,2 tys. zł dostanie 1362 zł. Z kolei obecna 49-latka (urodzona w 1963 r.) odejdzie z rynku pracy w 2026 r. i dostanie 1870 zł, tj. o 500 zł więcej, niż gdyby zakończyła aktywność zawodową w 2023 r. "Świadczenie takiej osoby rośnie o 30 proc. Zyskują już pierwsze roczniki, które obejmie reforma" – podkreśla.

Oni myślą, że my naiwni nie pamiętamy jak wyliczali nam emerytury z OFE w 1999 roku. Miało być na „emeryturę pod palmami”. Teraz te same prymitywne wyliczanki na poziomie góra pierwszej klasy podstawówki służą do oszukania ludzi po raz kolejny. Skąd on wziął te liczby ? Jakie 1,2 tys. cudownie zamieniające się w 1362 ? To są bezdennie głupie założenia dla idiotów. Nikt nie wie co będzie za trzy miesiące a co dopiero za trzydzieści lat. Epatowanie „procentem składanym” od sum, których nie ma i nikt nie zobaczy to powszechna metoda robienia maluczkim wody z mózgu. Wystarczy, żeby kurs PLN spadł o 20% i wszystko to szlag trafi. A to tylko jedna możliwość z tysiąca. Ekonomia nie jest nauką ścisłą wiec ŻADNE WYLICZENIA nie są prawdziwe. To tylko wróżenie ze spalonych kości kurczaka.

Ty jeb… ch…

Tusk przyznał, że "bez wątpienia" największym problemem jest sytuacja pracujących fizycznie kobiet, które mogą nie wytrzymać tego typu pracy do 67. roku życia. - To jest bez wątpienia nasz wspólny problem, co zrobić z kobietą, która nie uzyska renty, bo nie jest chora w sensie klinicznym, który uprawnia do renty, ale która nie wytrzyma już pracy, bo ta praca jest trudna do zniesienia (...) Zdaję więc sobie sprawę, że my musimy przede wszystkim zadbać o kategorie ludzi najbardziej zagrożonych, czyli tych, którzy zarabiają najmniej w najcięższej pracy fizycznej - powiedział.

Jak ? Pogadać ?  Wyrazić współczucie i … obniżyć podatki dla bogatych, zadbać o służby i emerytury mundurowych.  Tak będzie, Pan Premier w nadmiarze szermuje dobrym słowem zamiast. Bo poza pustymi obietnicami nic nie będzie, tak nas nauczyło ostatnie dwudziestolecie, że w zamian za niemałą daninę, którą nam owo Państwo zabiera nie dostajemy nic w zamian. I jeszcze jedno, najważniejsze. Jak świat światem zawsze istniała instytucja BABCI, dzięki niej funkcjonował łańcuch odnawiających się pokoleń. Donald Tusk ową instytucję likwiduje, co w zamian ? Nic. Jaki będzie skutek społeczny tego, że nie będzie ani babci ani żłobków ani …nic. A taki, że dzieci też nie będzie, co w perspektywie przyniesie wymarcie tego wstrętnego narodu, co akurat uważam za zmianę w dobrym kierunku. Gonienie obywateli do przymusowej roboty aż do śmierci to Panie Premierze jedyne co Pan potrafi, niestety.

Szef rządu zadeklarował ponadto, że jest gotowy dyskutować o "jakiejś pomocy dla tych, którzy podjęli dodatkowy wysiłek, jakim jest wychowanie - szczególnie wielu - dzieci". Mówiąc o przedszkolach i żłobkach, ocenił, że skoro środki publiczne są ograniczone, to państwo powinno się skupić na upowszechnianiu usługi przedszkolnej.

Co za pierdolony wstyd, „jakaś pomoc”, Pan Premier przyszedł na lekcję kompletnie nie przygotowany, pała z wykrzyknikiem.

Dzień Świra

Średnia wieku osób zwracających się po pomoc do Centrum Psychoterapii SWPS to 26 lat. Psychologowie zwracają uwagę, że problemy młodych wynikają między innymi z tzw. wyścigu szczurów, wysokich wymagań wobec siebie i presji ze strony otoczenia. - To czarna strona tego wyścigu. Niewiele się o niej mówi - zwraca uwagę Maja Filipiak, psycholog i psychoterapeuta z Akademickiego Centrum Psychoterapii SWPS. Problemy młodych potęguje to, że na rzecz nauki, pracy i doskonalenia umiejętności rezygnują z relacji towarzyskich. - Dziś bardzo trudno jest się z kimś umówić na spotkanie czy wspólne wyjście. Wiele osób kończy dwa fakultety, pracuje, chodzi na szkolenia. Pracodawcy oprócz studiów wymagają przecież doświadczenia w pracy, więc wszyscy starają się temu sprostać - mówi Alicja, 24-letnia studentka z Warszawy.

Naiwni zapierdalają na 200% normy za marne grosze. Ci, co na oczy przejrzeli już uciekli, ci którzy przejrzą uciekną wkrótce. I dlatego : Ktoś będzie musiał dwa razy więcej pracować - powiedział w "Sygnałach dnia" w Polskim Radiu Bronisław Komorowski. Sam sobie pracuj, z całym uszanowaniem dla majestatu Rzeczpospolitej. Panowie, macie DRUGĄ IRLANDIĘ ale tą z epoki głodu i nędzy, gdy młodzi wyjechali za pracą a starzy zostali i z głodu padali jak muchy. Tu będzie tak samo.

Prof. Heitzman przypomniał, że według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) depresja plasuje się dziś na czwartym miejscu wśród najpoważniejszych problemów zdrowotnych. Według prognoz organizacji problem depresji na świecie będzie narastał. WHO przewiduje, że w 2020 r. będzie ona drugim, po chorobie niedokrwiennej serca, najbardziej obciążającym społeczeństwa schorzeniem, także w sensie ekonomicznym.Jest to związane m.in. z industrializacją, globalizacją, przyspieszonym rozwojem cywilizacyjnym - wymieniał prof. Heitzman. - Rozwój technik komputerowych wprawdzie daje wsparcie techniczne, ale nie emocjonalne, nie okaże na przykład współczucia, nie będzie się solidaryzował z nami w cierpieniu – tłumaczył ekspert.

Tak wygląda świat „przyjazny dla kapitału”, nie do życia dla ludzi. Nawet ci, co sobie „radzą „wyglądają jak mój sąsiad. Siedzi wieczorami w swojej limuzynie za ponad setkę tysięcy PLN i wali wódę z gwinta. Czy warto brać w tym udział ? Oczywiście, że nie warto. Jeszcze trochę i KAŻDA alternatywa będzie lepsza. Żyjemy jak świnie tuczone na rzeź, może warto spalić tą pierdoloną oborę i choć raz zobaczyć błękitne niebo, choć raz.

Wyjście na lewicę

Warszawski sąd okręgowy ostatecznie oczyścił z zarzutów Marka Ungiera, oskarżonego przez krakowską prokuraturę o nielegalne przyjęcie pieniędzy na kampanię wyborczą byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Sąd odwoławczy w Warszawie podtrzymał wcześniejszą decyzję o umorzeniu postępowania bez procesu. Do procesu jednak nie doszło, bo sąd w listopadzie zeszłego roku po zapoznaniu się z aktami sprawy umorzył postępowanie z powodu "oczywistego braku faktycznych podstaw aktu oskarżenia". Krakowska prokuratura odwołała się od tej decyzji, ale dzisiaj Sąd Okręgowy w Warszawie w całości podtrzymał decyzję, ostatecznie umarzając postępowanie.

Metody Józefa Wissarionowicza w „wolnej” Polsce mają się świetnie. Jak jest zapotrzebowanie to prokurator oskarży, a że dowodów nie ma, to furda, ważne, że wiadomo kogo oskarżyć. I na nasze kompletne nieszczęście nie dotyczy to wyłącznie spraw „politycznych” ale każdych. Prokuratorzy nie dość, że sprawiają wrażenie jakby nie do końca wiedzieli co robią to jeszcze prezentują butę i upór godny lepszej sprawy. I topią pieniądze podatników, szkodzą społeczeństwu by … otrzymać na koniec emerytury, o których ciężko pracujący ludzie mogą tylko marzyć.

Chała

Aleja Chwały, plac apelowy, a na końcu wysoki na 50 m kopiec z kaplicami w środku i fragmentami kolumny Zygmunta na szczycie. Tak śmiały projekt uhonorowania bohaterów bitwy pod Olszynką Grochowską zaprezentował podczas sesji rady Warszawy Andrzej Melak (PiS).

Chała na miarę naszych czasów i na miarę naszych możliwości. A może jednak Pan Radny ma rację. Zamiast autostrad budujmy aleje chwały, pomniki i kopce. I łatwiej i taniej.

Pocałujcie Oskara Kolberga w dupę

Amerykańska Akademia Wiedzy i Sztuki Filmowej uznała, że Polacy nie mogą "bezprawnie wykorzystywać prestiżu" filmowych Oscarów. Dlatego przyznawane na cześć Oskara Kolberga nagrody muszą zmienić nazwę. Szkopuł w tym, że od kilku lat honorowani są nimi... twórcy ludowi. Ludowe Oskary od 2002 roku przyznaje ogólnopolskie Stowarzyszenie Twórców Ludowych. Ich celem jest wyróżnianie najciekawszych wydarzeń folklorystycznym w kraju. Nazwa nagrody nawiązuje do postaci legendarnego etnografa Oskara Kolberga, a statuetka, którą otrzymują laureaci, przedstawia siedzącego Jezusa Frasobliwego i utrzymana jest oczywiście w stylistyce ludowych świątków - tłumaczy Waldemar Majcher, prezes Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Kancelaria prawna reprezentująca interesy Akademii w Polsce poinformowała, że słowny znak towarowy "Oscar" został zarejestrowany w polskim urzędzie patentowym - dotyczy to również polskiej pisowni tej nazwy, czyli "Oskar".

Jeśli się ugniemy, jeśli będziemy się zgadzać na kolejne patentowanie wszystkiego to całe nasze życie stanie się „własnością intelektualną” amerykańskich Żydów. Bo mam już tego serdecznie dość, dość pieprzonych amerykańskich geszefciarzy, którzy chcieli by za puste amerykańskie zielone kupić cały świat. I mają rację Chiny, Rosja, Indie, Brazylia i inne rozsądne kraje, które mają ową „własność” w kompletnej dupie. Oto świat ACTA, imię Oskar zostało w Polsce OPATENTOWANE. Co KURWA dalej ? Zaraz nie będzie można używać kolejnych słów jak np. „Moto”, „Grand Prix” i cała masa innych. Bo jak pierdolona Ameryka nie umie już nic wyprodukować to chce żyć z patentowania kurwa koła. I przypominam, że napisać „Kubuś Puchatek” też już nie można, bo to „własność” Disney Company.
p.s. Nadchodzi rewolucja w technologii ekranów telewizyjnych, z doliny ….. Samsunga w Korei. Buhahahahahahaha.

Jak nie ACTA to FACTA

Nowe amerykańskie prawo FATCA grozi ingerencją w polskie przepisy dotyczące tajemnicy bankowej, ostrzega „Rzeczpospolita”. FATCA (Foreign Account Tax Complience Act) nakłada obowiązek ujawnienia danych o rachunkach osób podlegających opodatkowaniu przez amerykańską skarbówkę. Dotyczy to także Polaków. Nasze banki alarmują, że przepisy, które zaczną obowiązywać od 2013 r., są sprzeczne z polskim prawem i trudne do zastosowania, a jednocześnie ich nieprzestrzeganie będzie miało groźne konsekwencje dla sektora bankowego. Transakcje banku, który nie spełni wymogów FATCA będą obarczone 30-procentowym karnym podatkiem.

Na tym najgorszym ze światów jest jeden jedyny kraj, któremu wydaje się, że może wszystko co tylko chce. Że może swoje prawa wewnętrzne bezkarnie rozciągać na wszystkie kraje świata. To jest tak chore, że nawet komentować nie warto. Trzeba to po prostu olać, olbrzym i tak już ledwie dycha i za kilka lat problem sam się rozwiąże. A bezczelność Ameryki i Amerykanów niech pozostanie dla innych przestrogą, nie idźcie tą drogą.

Włosi znaleźli receptę na deficyt finansów

W Neapolu 80 proc. sklepów, barów i lokali nie wystawia rachunków fiskalnych. Tam również, jak stwierdzili inspektorzy nie bez ironii, doszło do "cudu". Już sama ich obecność na targu sprawiła, że właściciele straganów nagle zaczęli rejestrować w swoich kasach fiskalnych wpływy wyższe nawet o 900 proc.

Jak zastosujemy tą samą metodę w obszarze składek emerytalnych to efekty będą podobne. Gdyby wszyscy płacili je w takim wymiarze jak te „durne” 20% , które nie może się ze składek „wykręcić” to skarbce ZUS byłyby pełne jak u Midasa.

China Fashion Week

Dzisiaj w Mediolanie rozpoczyna się Fashion Week - największe wydarzenie w świecie mody. Jednak największym kreatorom trendów nie jest do śmiechu - narzekają na dramatycznie słabą sprzedaż w Europie i kierują swoje nadzieje w stronę Chin, gdzie sprzedaż luksusowych ubrań rośnie w bardzo szybkim tempie.

To wiadomość Błacha i mało znacząca. Ale to już nikt nie policzy która taka wiadomość. Jak by je zebrać do kupy to … pora się zbierać do szarej przystani.





piątek, 17 lutego 2012

Syf

Motto: "Jeszcze nic nie zrobiliśmy, a syf już jest" - miał powiedzieć jeden z doradców premiera.


Całe moje życie

Jeśli spadnie zatrudnienie, to będzie cios we wzrost gospodarki, będziemy coraz wolniej doganiać poziom życia Zachodu, to jest istota sprawy. Nie ma możliwości poprawy życia milionów ludzi przy słabnącym wzroście gospodarczym prof. Leszek Balcerowicz

Panie profesorze, całe moje już 58 letnie słyszę ten Pana cytat mniej więcej co dziesięć lat. W każdej dekadzie mojego życia mobilizowano mnie do poświęceń w imię przyszłości, do odkładania konsumpcji „na później”. Zawsze było kolejnym władcom „nie po drodze” z ludem, który chciał „tu i teraz”. Za to zawsze słyszałem, że jeśli reformy to „albo teraz albo nigdy”. I po kolejnej „reformie” nic się nie zmieniało oprócz ekipy rządzącej. Zmienił się nawet ustrój ale zasada „odraczania konsumpcji” nigdy. Bo ta zasada jest ponadczasowa i dotyczy wyłącznie „ciemnego ludu”. Jak świat światem ci, którzy konsumpcji nie odkładali wmawiali ludziom, że muszą się poświęcać dla …. (tu wpisz cokolwiek). I „ciemny lud” to kupował. Zwykle do czasu aż już całkiem” nie miał co konsumować” (patrz Maria Antonina i ciastka). Wtedy spadały karki większości „autorytetów” i lud żarł aż go brzuch rozbolał. Potem pojawiali się „nowi władcy” i sytuacja się powtarzała. Jak patrzę na ten nasz świat to myślę, że do „spadających karków” już jest niedaleko. A Panu Profesorowi gratuluję niczym nie popartego dobrego samopoczucia ,i zdrowia życzę .

Po co On Nam To robi ?

On musi to zrobić (przeprowadzić reformę emerytalną - przyp.red.) tylko ze względu na oczekiwania instytucji finansowych i ustabilizowania budżetu - powiedział. - Jak się przez cztery lata nic nie robiło, to teraz widać, że ten rząd wygrał dla samego rządzenia - dodał. Tusk chciał pobić rekord świata i go pobił. Jest pierwszym politykiem, który wygrał wyboru dwa razy z rzędu, ale co teraz? Chce wygrać kolejne wybory i następne cztery lata mają być podporządkowane zwycięstwu - stwierdził, wyjaśniając, że Polacy rozumieją, że władza nie chce realnie zmienić zasad.

A dlaczego „rynki” tego „oczekują”, tego też nikt nie wie. Taki jest po prostu „pogląd” czyli plota. Ja myślę tak, rozwój technologii i globalizacja w coraz szybszym tempie likwidują miejsca pracy tam gdzie siła robocza droga czyli u nas. Te dwa zjawiska działają tylko w jedną stronę, fabryki wyprowadzone z europy (ostatnio Nokia) nigdy tu nie wrócą. Jeśli jeszcze starsze pokolenia nie zwolnią zajmowanych miejsc pracy to bezrobocie młodych wzrośnie za kilka lat do 50% średnio w całej UE. I co wtedy będzie ? Wtedy będzie to, do czego przygotowuje się niemiecka młodzież, kupująca (podobno na sporą skalę) Kapitał Marksa. To jedno. A drugie to zwykła konstatacja, że w naszych czasach nie chodzi już kompletnie o nic innego, tylko o wygranie wyborów. Jeśli taka ma być Polska i taka demokracja to rację ma Danuta Wałęsa mówiąc, że nie tak miało być. Ale jest.

Wcześniej Rzeczpospolita powołując się na projekt ustawy podała, że podniesienie wieku emerytalnego da 40 mld zł i stworzy 250 tys. nowych miejsc pracy do 2020 roku.

Czyli ja jestem kompletnym idiotą. Jakim cudem dwa pełne roczniki NIE ZWALNIAJĄCE miejsc pracy mają stworzyć „nowe miejsca pracy” nijak nie kumam. Zaiste ten rząd to cudotwórcy. Jeśli te dwa roczniki zajmą około 500 tys. miejsc pracy to jakim cudem przybędzie jeszcze 250 tys. więcej. To musiało by „z kapelusza” powstać w sumie 750 tysięcy. Tego nawet Cooperfield nie wyczaruje.

Zamiast jednak wydłużać czas pracy "od dołu" wyciągając z bezrobocia i szarej strefy ludzi młodych, rząd Tuska chce maksymalnie wyeksploatować pokolenie starsze. I radykalnie skrócić okres wypłacania emerytur. Bo ludzie skrajnie "wypracowani", przy tak niskich (i pogarszających się) standardach polityk społecznych i warunków pracy, na pewno nie będą żyli dłużej. A i tak ten okres jest u nas krótszy niż w krajach UE.

Pani Profesor Staniszkis to znowu nic nie rozumie. Pan Premier nic nie może, bo o tym wszystkim o czym Pani z taką pasją pisze „decydują rynki”. I to właśnie „rynki oczekują” podniesienia wieku emerytalnego. Chodzi wyłącznie o zapchanie dziury w budżecie. Po co płacić za aktywizację zawodową młodych oraz opiekę zdrowotną starych jak można to rozwiązać „reformą emerytalną”.

I On też

Prezydent Bronisław Komorowski wyraził głębokie uznanie dla rządu za podjęcie decyzji o reformie systemu emerytalnego. Zdaniem prezydenta reforma ta jest "absolutnie konieczna". - Jeśli nie teraz, to kiedy? - pytał Komorowski.

Absolutnie konieczne to jest postawienie tego kraju z głowy na nogi. Pan Prezydent nie widzi jak żałosne jest to Państwo, którego jest prezydentem, jak żałosna jest „klasa polityczna” i administracja. Ale jak ma widzieć, skoro sam jest od wielu lat częścią tego „systemu nieudolności”. Panie Prezydencie, podnieść wiek emerytalny potrafi nawet idiota, zrobić porządek w Polsce nikt, Pan też nie. A Polacy wybrali Pana żeby Pan ich reprezentował a nie działał jak król, którego ocenić może tylko historia. Tyle, że poza gębą pełną frazesów Pan Prezydent wydaje się nie mieć szacunku dla Polaków, którzy w 90% odrzucają świetlane pomysły władzy. Ale jakie to ma znaczenie ?

Zdaniem prezydenta opinia publiczna "w jakiejś mierze nagradza za odważne reformy", o czym świadczą m.in. bardzo dobre notowania i pozycja międzynarodowa b. premiera Jerzego Buzka. - Absolutna większość reform przeprowadzonych przez rząd AWS-UW, a potem już tylko AWS, nie została zakwestionowana - ocenił.

Dobre notowania profesora Buzka to efekt jego „medialnej kreacji” i nie mają nic wspólnego z oceną czterech reform. Jak funkcjonują „zreformowane obszary” lepiej nawet nie mówić. Właśnie zaczęła się poważna dyskusja nad „odkręceniem” reformy szkolnictwa. Czy Pan Prezydent nie widzi co ona spowodowała, czy pan Prezydent naprawdę nie widzi jakie spustoszenie wywołują tzw. gimnazja ? Reforma administracyjna stworzyła dwa nikomu do niczego nie potrzebne twory jakimi są powiat i samorząd wojewódzki. Temu ostatniemu  udało się w Mazowieckim wykończyć Zespół Pieśni i Tańca Mazowsze, na przykład. O służbie zdrowia nie warto nawet mówić. I na koniec „reforma emerytalna”. Obniżenie średniej emerytury O POŁOWĘ to jedyny skutek tej „reformy”. Mało Panu Prezydentowi afer z OFE ? To od 2014 roku zobaczy Pan jak „nowi emeryci” będą zdychać z głodu po otrzymaniu góra 30% ostatniej pensji zamiast 60% jak było „przed reformą”. Wystarczy ? Jedyne co Pana Prezydenta usprawiedliwia to jego stanowisko, całkowicie bez znaczenia.



Kim Dzong Tusk

Przez ostatni rok Platforma miała pełną władzę. Natomiast wtedy pan premier ogłosił strategię przeczekania. Ale to już minęło i teraz mamy inna strategię: twardych reform - przekonywał w radiu TOK FM poseł PO Łukasz Gibała. Jego zdaniem rząd popełnił w ostatnich miesiącach kilka błędów, które spowodowały znaczny spadek poparcia dla Platformy. To jednak nie oznacza "grobowej atmosfery" w klubie. - Wręcz przeciwnie, ja jestem optymistą, odkąd usłyszałem, że premier poważnie podchodzi do tego ostrzeżenia. Donald Tusk podejmie właściwe wnioski i uda się mu z tego kryzysu wyjść - zaznaczył polityk.

Litości, Panie Pośle, litości. Następnym razem z równym przekonaniem będzie Pan pewnie mówił, że jak Donald Tusk zechce to będzie żył i panował wiecznie. Może zresztą już stał się nieśmiertelny, bo nieomylnym jest od zawsze, prawda Panie Pośle.

p.s. a dupa Pana nie boli ?

90%

Monika Olejnik: : Ale ludzie przestają wierzyć Tuskowi, widzi pan sondaże.

Grzegorz Schetyna: : Widzę sondaże i to mnie strasznie martwi, że tak bardzo dużo ludzi, znaczy przygniatająca liczba, bo to jest prawie tam 89 proc., prawie 90 proc. nie chce, w ogóle nie chce słyszeć o podwyższeniu wieku emerytalnego, to znaczy, że my nie jesteśmy w stanie jeszcze do nich dotrzeć, powiedzieć im dlaczego to jest niezbędne. Na to potrzebny jest czas, tak jak powiedziałem zespołowość w tym przekazie.

Monika Olejnik: : No tak, ale jak pan z drugiej strony patrzy, że 70 proc. Polaków źle ocenia działania rządu?

Grzegorz Schetyna: : To też jest niedobre, bo nie ma tej bazy, nie ma podstawy do budowania zaufania, czy do jego rozszerzania. Ludzie nie mogą być bokiem czy tyłem być odwróceni do tych, którzy w ich imieniu podejmują decyzje, szczególnie parę miesięcy po wyborach.

Nawet gdyby te 90% nie miało racji to jednak ma takie a nie inne zdanie. A demokracja nie polega na organizowaniu co cztery lata telewizyjno-tabloidowych plebiscytów PO czy PiS. I kto wyjdzie z tego zwycięsko przez następne cztery lata może robić co chce bo ma na to „legitymację”. O nie, demokracja ma funkcjonować codziennie. Kartka wyborcza to nie weksel in blanco. To tylko kontrakt na robotę do wykonania. Do wykonania ma być to, co prezentują partie w kampanii wyborczej. A jak jest. W kampanii są bajki, a po wyborach „trudne decyzje”. To jest oczywista kpina z demokracji. A głos ludu to głos Boga, przynajmniej dla polityków, i jak 90% społeczeństwa nie chce podniesienia wieku emerytalnego to ma do tego prawo. I żaden polityk który wie „lepiej” i „w naszym imieniu” nie ma żadnej legitymacji od nas do podejmowania za nas tej decyzji. A odrzucanie po raz kolejny referendum jest pluciem nam wszystkim w twarz. I po co wygoniliśmy „komuchów” jak ich następcy przerośli mistrzów ? Czym do kurwy nędzy różnią się „wybory PO czy PiS” od tego co wyborami nazywali komuniści nawołując „głosuj bez skreśleń”?  A niczym, bo czego byś nie zrobił człowieku to i tak rządzić będzie „ta sama opcja”. Coś niechybnie się kończy na naszych oczach, cały ten system „zachodniej demokracji i gospodarki rynkowej” zdycha w mękach, co będzie po nim. Coś na pewno będzie.

Pora na pożegnanie

2007

1. Przyśpieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy.
2.Radykalnie podniesiemy Emerytury i RENTY, oraz podniesiemy płace
budżetówki.
3.Wybudujemy nowoczesna sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i
obwodnic.
4.Zagwarantujemy bezpłatny dostęp do NAUKI, OPIEKI MEDYCZNEJ,
zlikwidujemy NFZ.
5.UPROŚCIMY PODATKI. Wprowadzimy podatek liniowy z ulgą prorodzinną,
zlikwidujemy ponad 200 opłat urzędowych.
6.Przyśpieszymy budowę stadionów na EURO 2012r.
7.Szybko wypełnimy misję w IRAKU.
8.Sprawimy ,że młodzi POLACY będą wracać z EMIGRACJI - do domu i
inwestować w POLSCE.
9.Podniesiemy poziom EDUKACJI, i upowszechnimy INTERNET.
10.Podejmiemy rzeczywistą walkę z KORUPCJĄ, będziemy ją
wypalać...gorącym żelazem!

2012

Temu Panu już dziękujemy

Kryzys ? jaki kryzys ?

Zgodnie z ustawą o ustroju sądów powszechnych, sędziowie powinni w każdym roku mieć waloryzowane wypłaty. - Ustawa przewiduje, że nasze wypłaty powinny wzrastać tak samo jak średnia krajowa. Jeśli rzeczywiście jest kryzys to średnia krajowa nie powinna wzrastać i nasze wypłaty też. Problem w tym, że średnia wzrosła w ubiegłym roku dość znacznie, a nam i tak się wmawia, że trzeba oszczędzać, bo kryzys szaleje - tłumaczy w rozmowie z reporterem TOK FM - sędzia Łukasz Piebiak.

Pan sędzia był łaskaw posłużyć się logiką na poziomie podstawowym. I dlatego coś mu się tu nie zgadza, nie jemu jednemu zresztą. Patrząc na wskaźniki ekonomiczne Polska rozwija się obecnie w dość dobrym tempie. Ale patrząc „dialektycznie” może być też straszny kryzys, bo można polakom robić wodę z mózgu dowolnie, z jakiego mózgu zresztą.


Dlaczego ? A DLATEGO

Ola, 30 lat, ogrodnik. - Po 10 latach pracy na własny rachunek musiałam zamknąć firmę (ledwo wystarczyło na ZUS) i wrócić do rodziców. Przez rok wysłałam kilkaset CV do szkółek ogrodniczych, agencji reklamowych, wydawnictw itp. Kiedy wysyłam CV i listy motywacyjne, to już nawet nie liczę na odpowiedź. Ale rozmowa kwalifikacyjne to co innego. Zawsze czekałam na jakąś odpowiedź. Najczęściej nie dostawałam. Nie jestem warta nawet informacji: nie, dziękujemy? Teraz aplikuję do firm ogrodniczych w Holandii, Belgii i Norwegii. Jestem w szoku, na każdy list przychodzi odpowiedź. Każdy list jest pisany konkretnie do mnie, odnosi się do moich kompetencji. Dyrektor Muzeum Botanicznego w Bergen odpisała, że na razie nie ma dla mnie pracy, ale popyta wśród znajomych i jak coś się pojawi, najpewniej wiosną, to się odezwie. Wierzę, że tak się stanie. Szkoda tylko, że będę musiała wyjechać.

Łatwo było wykonać pierwszy krok. Bo jak się jest na poziomie zero to na pierwszy schodek i żaba wskoczy. Takie jest prawo natury. Ale na schodki wyższe to już nie jest tak łatwo. I to jest właśnie sytuacja Bolanda Republic. Łatwo było, wyłącznie dzięki energii obywateli zresztą, wleźć na pierwszy stopień do Europy. Ale na następne już nie wejdziemy. Dlaczego ? A KURWA właśnie dlatego. To kompletne chamowo po prostu, zwłaszcza niestety dotyczy to „pracodawców”. Więc pocałujcie Misia w dupę, młodzi wyjadą do pracy gdzie indziej a ja na wieczne wczasy do Tajlandii. A jak się obudzicie z ręką w nocniku, to sami będziecie zapierdalać, jaśnie pracy dawcy.

Czy On coś zrobi ? W terminie ?

"Metro": Pierwsza polska elektrownia jądrowa nie powstanie w 2020 roku. Możliwe, że dopiero pięć lat później – przyznaje inwestor, Polska Grupa Energetyczna. Wcześniej premier Donald Tusk deklarował, że Polska "da radę" zbudować elektrownie do 2020 roku.

I tu się za łasych łapkach Tuska pułapka zatrzasnęła. Jego poprzednicy też wszystko obiecywali ale potem mogli powiedzieć, że gdyby ich wybrali na drugą kadencję to by zrobili. A, że wybory przegrali to nie mieli kiedy. Tusk na swoje nieszczęście tą drugą kadencję wygrał i teraz „nie ma zmiłuj” przychodzą rachunki. Poza tym śmiem twierdzić, że takiej bandy nieudaczników jak ta ekipa to jeszcze nie było.

Takie będą Rzeczypospolite

Wychowania w szkole już nie ma, i to nie ma go nawet w wersji śladowej odnoszącej się do prostych odruchów "proszę" czy "dziękuję". Nauczyciele są coraz bardziej zastraszani - przez uczniów, przez rodziców, przez regulacje prawne. Zwykle w sporach między uczniem a nauczycielem przegrywa ten ostatni. Są prawa ucznia, rzecznicy do wszystkiego się wtrącający, a nauczyciel zostaje sam. Dyrektor nie stanie po jego stronie, koledzy nauczyciele prywatnie pewnie będą go pocieszać, ale publicznie nie będą się z nim solidaryzować, dziennikarze też w większości nie poprą, więc co ma robić? - mówi w wywiadzie dla "Uważam Rze" prof. Ryszard Legutko, były minister edukacji. - Można odnieść wrażenie, że ogromna część Polaków zgłupiała, uważając, że najlepsze wychowanie to brak wychowania - dodaje.

Tym razem diagnoza Pana Profesora jest jak najbardziej prawdziwa. Ogromna część Polaków zgłupiała,  zachowują się jak kiedyś dzikusy obdarowane tandetnymi paciorkami. Czytają tabloidy, oglądają debilne seriale, słuchają Dody ciesząc się komórami, plazmami i innymi paciorkami. Tak się zatracili w tych pozorach „dobrobytu”, że zapomnieli o wszystkim, o własnych dzieciach też.

Odrażający, brudni, źli

Detektyw bez licencji wyłudzający wyznania i nagrywający je po kryjomu za pieniądze tabloidu i stacji telewizyjnej, kreujących się na niezależne media - okropieństwo - mówi o. Zięba. Zaznacza, że najbardziej oburzają go jednak quasi-naukowcy, którzy wykorzystują tę tragedię do promocji własnych fobii. Zdaniem o. Zięby mamy do czynienia z przerażoną matką, która w szoku i śmiertelnym przerażeniu zareagowała spontanicznie, a później brnęła w kolejne kłamstwa. Mówi, że reporterzy biegnący do męża Kasi, żeby go dopaść przed widzeniem z żoną w areszcie, zachowywali się jak hieny. Eksperci bez cienia wstydu łamiący intymność całej rodziny Magdy i snujący dywagacje mimo nieznajomości faktów. Katastrofa etyczna - ocenia o. Zięba.

Jedyny sprawiedliwy. Szacun dla o. Zięby od zatwardziałego ateisty i antyklerykała, wielki szacun. Zaprawdę jak w Biblii znalazł się tylko jeden sprawiedliwy w tym skundlonym kraju.

Przytuliska Tuska
Większość z obecnie rządzących ministrów do swoich gabinetów politycznych powołała osoby bardzo młode, związane z młodzieżówką PO. Najmłodszy asystent ma 21 lat i pracuje dla ministra transportu Sławomira Nowaka. Szef gabinetu Bartosza Arłukowicza ma 25 lat, doradca Michała Boniego 29 lat, a szefowa gabinetu minister Joanny Muchy ma 27 lat. Pensje szefów gabinetów politycznych to ok. 8 tys. złotych miesięcznie, natomiast członkowie gabinetów otrzymują przynajmniej 3 tys. złotych plus dodatki. Gabinety tworzą także prezydenci miast, burmistrzowie, a nawet wójtowie, marszałkowie i starostowie. W 2008 roku wszystkie partie polityczne zapowiedziały zmianę przepisów, która ograniczyłaby ilość doradców w samorządach. Powstały trzy projekty ustaw autorstwa PiS, PO-PSL i SLD. Żaden do dzisiaj nie został uchwalony.
PSL nazywa to „Rodzina na swoim”, oni się z nepotyzmem już właściwie nie kryją. PZPO nie tylko garściami czerpie od swej poprzedniczki PZPR ale nawet „twórczo rozwija” teorie o „przewodniej roli partii” . Nastąpiło całkowite zawłaszczenie publicznych środków, które jak wzburzona rzeka w porze deszczowej płyną do kasy partii i jej członków i sympatyków. I nic innego się już nie liczy.

Jak kościół Polskę okradał

Komisja Majątkowa przyznała zakonom i parafiom o kilkaset więcej rekompensat, niż one same złożyły wniosków. Były wnioski, które Komisja rozpatrywała "na tak" po kilka razy! Akta 57 spraw zniknęły

*Dokumenty Komisji istniały wyłącznie w formie papierowej. Nie rejestrowano dat złożenia wniosku przez parafie czy zakony. Nie było informacji o roszczeniach, sposobie i czasie ich zaspokojenia, wartości przekazanych gruntów. Jeden wniosek bywał rozpatrywany kilkakrotnie, rekord to 15 rozstrzygnięć w jednej sprawie! Nie sposób ustalić, czy i komu skarb państwa dał więcej, niż się należało.

"Komisja nie prowadziła takich statystyk, twierdząc, że informacje te można znaleźć w kuriach lub parafiach" - czytamy w raporcie.

* Teczki były nieopisane i nieuporządkowane, bez spisu treści. Nie można więc stwierdzić, czy są kompletne. Zaginęły akta co najmniej 57 spraw. Nie wiadomo, kto za to odpowiada. Nie prowadzono bowiem rejestru pobierania dokumentów.

* 12 członków Komisji powoływanych przez MSWiA miało dbać o interes państwa (pozostałych 12 mianował sekretarz Episkopatu Polski), ale nie robiło tego należycie. Nie weryfikowali przedstawianych przez pełnomocników Kościoła wycen gruntów, o które się ubiegali - mimo że MSWiA miało pieniądze, by opłacić własnych biegłych! Nie sprawdzali, czy ziemia, którą przekazują, należy do państwa. Co najmniej w jednym przypadku Kościół dostał tereny, które od pięciu lat były już w prywatnych rękach.

Nie sporządzano protokołów głosowań i niechlujnie spisywano uzasadnienia decyzji. Efekty? Np. zakon cystersów w 1994 r. dostał grunty w Krakowie. W ugodzie zapomniano napisać, że to wyczerpuje roszczenia. I w 2004 r. cystersi znowu złożyli wniosek. Dostali od Komisji 66 mln zł odszkodowania.

* Członków Komisji powoływano bez żadnych kryteriów, nie weryfikowano ich kompetencji. Nie sprawdzano, czy nie dochodzi do konfliktu interesów. W 1992 r. rządowym członkiem Komisji został radca prawny Romuald Soroka. Po dwóch latach Episkopat powołał go nagle na swego przedstawiciela. - Nie było w tym żadnego konfliktu interesów. Do swoich zadań zawsze podchodziłem rzetelnie i zgodnie z prawem - zapewnia nas Soroka.

* Przez 22 lata nie skontrolowano Komisji ani razu. "Poza publicznie podnoszonymi wątpliwościami nie było żadnego mechanizmu korygującego jej działalność" - czytamy w raporcie.

Jeśli myślicie, że tylko tak było, to jesteście w błędzie. Tak jest WSZĘDZIE. Miasto Kraków oddało tysiąc kamienic oszustom bo też nic nie sprawdzali. W Warszawie na razie nie było kontroli, jak będzie, wynik wiadomy. Całe Państwo pogrążone w niekompetencji, korupcji i zawalone papierami. A MSWiA chce odroczyć projekty informatyczne, bo im „nie wychodzi”. W XXI wieku polska administracja nie wyszła jeszcze poza metody Cara Mikołaja i nie zanosi się, żeby coś się zmieniło. I nie ma „konfliktu interesów”, wszystko jest na najwyższym poziomie moralnym i zawodowym. Nikt nie kradnie, tylko czasem coś zmienia właściciela. A może pora powiedzieć prawdę. A prawda jest bolesna. Z jednej strony kościół okradł Państwo, bo niestety tak to wynika z dokumentów. Z drugiej po raz kolejny Państwo nie dość , ze dało się okraść na skutek kompletnego bałaganu to jeszcze w jego imieniu występowali ludzie, uczciwi inaczej. I kto poniesie za to polityczną odpowiedzialność, bo chyba ktoś za to odpowiadał. Proponuję zadać to pytanie Stefanowi Niesiołowskiemu nieustającemu obrońcy wiary katolickiej.
 
Staliśmy się bogatsi

Wartość kredytów zagrożonych wzrosła o 8,3% r/r do 66,16 mld zł na koniec 2011 r

Tą wiadomość polecam Tadeuszowi Moszowi, ale On i tak ma wszystkie argumenty w dupie, płaca mu za tanią propagandę więc robi biedaczek co może.



A „inwestorzy” ?

W piątek przed południem złoty tracił do głównych walut. Na minusach były też główne giełdy Europy. Analitycy wskazują, że powodem są m.in. obawy inwestorów o sytuację Grecji oraz chęć realizacji zysków.

Tak jak gwałtownie PLN zyskiwał tak teraz gwałtownie traci. My na tym wychodzimy jak Zabłocki na mydle ale „inwestorzy” obojętnie od kierunku ruchu zarabiają. Summa summarum wyciągają kasę z niczego, tyle, że ktoś na to musi zapracować naprawdę. Kto ? Oto jest pytanie.

Świat według analityka

Dodał, że jeśli złe nastroje utrzymają się, złoty może się osłabić do 4,26 zł za euro. "Jeżeli dobre nastroje powrócą na rynek i popyt na ryzyko związane m.in. z walutami krajów wschodzących wzrośnie, to złoty ma szansę na umocnienie się do euro.

Gada jak cyganka na jarmarku, sensu w tym żadnego ale pieniądze, które mu płacą są jak najbardziej prawdziwe. Cyganka na etacie nigdy nie była i sama musiała szukać naiwnych, teraz naiwnych łowi się przemysłowo, jak kryla antarktycznego.

EURO 2012 Apokalipsa

A bzdurnych wydatków jeszcze przybędzie, bo okazuje się, że rozkładana w przenikliwym mrozie trawa zaraz po meczu Polski z Portugalią będzie się nadawała tylko do wyrzucenia.
– Meczu nie będzie, ale stadion będzie gotowy i zapraszamy na niego wszystkich przy okazji biegania zorganizowanego przez panią minister sportu. Będzie można obejrzeć stadion i boisko – mówił wczoraj prezes operatora Stadionu Narodowego Rafał Kapler.
Dobremu samopoczuciu szefa Narodowego Centrum Sportu trudno się z resztą dziwić, skoro jak ujawnił „Super Express” zainkasował 52 tysiące złotych premii za 2011 rok. Nie wiadomo tylko, za co szefowie NCS rozdają sobie nagrody, skoro wokół Stadionu Narodowego można na razie tylko pobiegać.

Przy okazji. Trzy dotychczas uruchomione stadiony „już przynoszą straty”, po Euro trzeba będzie do nich dokładać grube dziesiątki milionów rocznie jak nie ponad setkę. Do tego dojdzie Narodowy z największym „dołem finansowym”. Brawo dla kapitana drużyny, Donalda Tuska.

Minister sportu Joanna Mucha przyjmuje rezygnację Rafała Kaplera, prezesa Narodowego Centrum Sportu, który odpowiada za Stadion Narodowy w Warszawie. - Każdy ma prawo do zmęczenia - mówi pani minister. Odchodzący prezes dostanie 570 tys. złotych premii. Mucha dodała, że na razie nie będzie konkursu na prezesa NCS i ma na dzieję, że na stałe pokieruje nim Wojtaś.

Dla polepszenia „wizerunku” Pani Muchy jaśnie Pan Manager odszedł ale zostawił swojego kumpla zastępcę, który jest równie dobry jak Pan Prezes i bez konkursu na stałe pokieruje dalej pracą nikomu do niczego nie potrzebnej spółki. Tak wygląda „świat według muchy”. Tak się w PZPO nauczyła i nawet ciężko mi ją za to winić, bo ona innego świata nie zna. Wychowała się na „najwyższych standardach” PZPO”.

Kiedy z półprawd, kłamstw, lukru i wazeliny ulepiła się już tak wielka kula, że nie widać zza niej Stadionu Narodowego, najwyższa pora postawić fundamentalne pytanie: o co w tym wszystkim biega? Minister sportu Joanna Mucha próbuje ocieplić wizerunek stadionu. We wczorajszej "Gazecie" opisaliśmy, jak poprowadziła niedzielny bieg "Wszyscy jesteśmy gospodarzami na Narodowym". "Trzeba się było najpierw zarejestrować, co krok stali ochroniarze i stewardzi - było ich więcej niż zawodników i kibiców razem wziętych". Wyszła szopka, internauci, blogerzy z prawa i lewa mieli używanie. Kpili z kolejnego otwarcia dla pani minister, grupki biegaczy i mediów. Zaraz po imprezie było jak zwykle: bramy się zatrzasnęły i wstęp wzbroniony. Bo czas goni, stadion trzeba wykańczać. Sama mowa i trawa przecież nie wystarczą. To otwieranie i zamykanie bram, zaklinanie rzeczywistości, że "Oto jestem" (znów niedostępny), przypomina PRL-owskie szopki i malowanie trawy na zielono z okazji gospodarskich wizyt władzy na wielkich budowlach socjalizmu. Kiedy wreszcie będzie można wejść na teren i pochodzić sobie wokół stadionu? Bez zapisów, bez akredytacji, bez dresu i specjalnego zaproszenia minister Muchy.

Ile razy mam cytować, że „trzeba zmienić wszystko, żeby nic się nie zmieniło”. „Komuna” w III RP ma się jeszcze lepiej niż w PRL. Na pewno więcej może się nachapać, dawni towarzysze partyjni marzyć nawet nie mogli o takich obrywach jak Pan Prezes Kapler. Ale on jest z zawodu „managerem” więc czemu ja się dziwię, że tyle zarabia. Ano dziwię się, bo poprzedni stadion też jakimś cudem zbudowano, a managerów w tych czasach nie było. O piramidach, Angkor Wat i innych cudach świata nawet nie wspomnę. Teraz toalety nie można postawić bez „spółki zarządzającej”. Pasożyty jebane i tyle. Do tego kompletna szopka propagandowa przerastająca nawet PRL. Budowa tego narodowego trupa to świetny materiał na scenariusz filmu tylko, że Bareja niestety nie żyje.

Chociaż oficjalne otwarcie Stadionu Narodowego w Warszawie już się odbyło, budowa tej sztandarowej inwestycji na Euro 2012 wciąż trwa – informuje „Puls Biznesu”. Ostateczny jej koszt jest niewiadomą, a firmy pracujące przy niej od kilku miesięcy nie mogą doczekać się zapłaty za wykonane prace – czytamy w gazecie. Generalny wykonawca, międzynarodowe konsorcjum złożone z Hydrobudowy Polskiej i PBG oraz austriackiej Alpine Bau informuje podwykonawców, że nie płaci, bo nie otrzymuje na czas wynagrodzenia od inwestora, czyli Narodowego Centrum Sportu. Jednak Hydrobudowa Polska w przesłanym gazecie oświadczeniu zapewniła, że wszystkie zaległe zobowiązania zostaną uregulowane, a zakończenie prac i zejście z budowy nastąpi do końca kwietnia 2012 r.

A Pan Prezes Kapler chwalił się, że zaoszczędził 300 milionów, czyżby prawdy nie mówił ? Aż wierzyć się nie chce, że taki manager, po studiach MBA w Minnesocie mógłby się minąć z prawdą. I jakie będą jaja jak stadion oddadzą w końcu ma pierwszego maja.

Nie dostałem premii, bo zatrudniony byłem na zwykłej umowie o pracę. Według dokumentów, które znajdowały się w posiadaniu NSC, kontrakty menadżerskie są nielegalnie - uważa Michał Borowski, który kierował Narodowym Centrum Sportu do sierpnia 2008 roku. Architekt jest przekonany, że szefowi spółki żadne premie się nie należą, bo Rafał Kapler otrzymywał bardzo dobrą pensję. O jakiej prezydent, czy premier mogą tylko pomarzyć. Kiedy Michał Borowski odchodził ze stanowiska szefa spółki Narodowe Centrum Sportu otrzymał jedynie pensję za ostatni miesiąc pracy. Tak jak większość Polaków pracujących w sferze publicznej na umowę o pracę. - Nie miałem kontraktu, ani premii. I miałem też pensję dużo niższą od pana Kaplera. Ale i tak uważam, że to była bardzo dobra pensja. Zarabiałem wtedy cztery razy więcej niż na stanowisku naczelnego architekta Warszawy - mówił w Poranku Radia TOK FM.

Panie Michale, Pan jest nie dość, że fachowcem w branży to jeszcze ma Pan to coś co nazywamy honorem zawodowym inżyniera. Inżynier nie musi dostawać „managerskiej” pensji żeby dobrze pracować, bo inżynier to coś więcej niż tłusty i chciwy worek na pieniądze. Tylko czasy Panie inżynierze już nie dla nas.

I przypomnienie z tamtych lat

Michał Borowski, komentując swoje odwołanie zasugerował, że minister Mirosław Drzewiecki mógł zostać zmuszony do jego dymisji. Były szef Narodowego Centrum Sportu podkreślił w rozmowie z TVP Info, że jego działania na tym stanowisku miały na celu jak najlepsze przygotowanie pod Euro 2012. Dodał, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Znane jest już nazwisko nowego szefa Narodowego Centrum Sportu. Zostanie nim Rafał Kapler. Michał Borowski uważa, że jest to wybór tymczasowy. Jego zdaniem tego typu inwestycje powinny być przeprowadzane przez fachowców.

I tu się Pan inżynier pomylił, w TEJ POLSCE nic nie musi być prowadzone przez fachowców.

Jestem niesłychanie zdziwiony. Pracuje jak zwykle - tak Michał Borowski, prezes Narodowego Centrum Sportu, skomentował informacje o tym, że wkrótce zostanie odwołany. - Nie ma absolutnie żadnego konfliktu między mną a ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim - powiedział Borowski. Jak dodał, jego odejścia chciałyby dwie osoby: prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz i minister Julia Pitera.

I tak „żelazna Julia” doprowadziła do mianowania Pana Kaplera w imię walki z korupcją oraz czystości i przejrzystości w wydawaniu pieniędzy podatnika. Tylko pogratulować wyniku.

W ślady Kaplera idą następni.

Komunikat, w którym JSW poinformowała, że górnicy nie powinni narzekać, bo zarabiają 7,5 tys. zł, czyli dwukrotnie więcej od przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw rozwścieczył związkowców. - Nieoficjalnie wiemy, że obecnie miesięczny kontrakt menadżerski prezesa JSW wynosi ponad 80 tys. zł, a pensje pozostałych członków zarządu sięgają prawie 70 tys. zł. Po prywatyzacji ich wynagrodzenia wzrosły o około 400 proc. - mówi Sławomir Kozłowski, szef Solidarności w JSW i dodaje, że dziwi się, że to nie zarządowi, ale pracownikom media wytykają wysokie wynagrodzenia. - Informacje o wysokich zarobkach w JSW rozpowszechniane są po to, byśmy zrezygnowali z roszczeń finansowych na 2012 rok - przekonują związkowcy.

Durni związkowcy nie rozumieją, ze bez „kontraktów menadżerskich” nie da się zatrudnić tak wybitnych fachowców. Oni mogą przecież wyjechać np. do RPA gdzie ich od razu zatrudnią za dwa razy więcej , zatrudnią … ?


Kwiaty dla Nowaka

"Albo plany były do bani i na wyrost – czyli ktoś nas po prostu oszukał. Albo – jeśli plany były realistyczne – to ktoś zawalił ich wykonanie. A wszystko to działo się w ostatnich czterech latach, pod rządami Platformy. Zadowolony z siebie pan minister zwołał swoją konferencję w sprawie dróg po hasłem: »Polacy, nic się nie stało!«. Panie ministrze, coś się jednak stało. Uśmiechy i bon moty tej przykrej prawdy nie zakryją" - pisze na swoim blogu w Onecie Paweł Piskorski. "Albo plany były do bani i na wyrost – czyli ktoś nas po prostu oszukał. Albo – jeśli plany były realistyczne – to ktoś zawalił ich wykonanie. A wszystko to działo się w ostatnich czterech latach, pod rządami Platformy. Zadowolony z siebie pan minister zwołał swoją konferencję w sprawie dróg po hasłem: »Polacy, nic się nie stało!«. Panie ministrze, coś się jednak stało. Uśmiechy i bon moty tej przykrej prawdy nie zakryją" - pisze na swoim blogu w Onecie Paweł Piskorski. "Ani kłamliwych obietnic, ani nieudolności nie da się skwitować wzruszeniem ramion". "Gwiazdorskie popisy pan ministra nie zablokują pytania, dlaczego te niezrealizowane w obiecanym terminie inwestycje drogowe należą jednocześnie do najdroższych w Europie".

Taniec z Gwiazdami to kwintesencja rządów tej ekipy. Pustaki wciśnięte w markowe garnitury i Minister Sportu w zwiewnych kreacjach od czołowych dyktatorów . Ta ostatnia biegająca w równie firmowym dresie i bucikach dookoła Stadionu Narodowego, bo jak wiemy stadion ten bieżni nie posiada, jako, że jest wyłącznie piłkarski. Ale meczy na nim grać też jak się okazało nie można więc pozostało nam biegać w kółko. I taka jest PZPO, kompletnie niezdolna do zrobienia czegokolwiek od początku do końca. Samo uchwalanie, też z masą błędów, ustaw w parlamencie nie jest żadnym rządzeniem. Dlatego pozostaje pustosłowie i debilne uśmiechy wykreowane przez speców od wizerunku. Ale, czy to w Bolanda Republic nie wystarczy ? Jak się okazało wystarczyło na kolejny sukces wyborczy, bo dziki to kraj i lud ciemny, wszystko kupi jak powiedział chyba już klasyk.

Powzięliśmy również informację o wniosku o upadłość, który może być złożony. Wykonawca jednego z odcinków autostrady A2 DSS i Boegl & Krysl, którzy są z nami w stałym kontakcie uspokajają, że ta sytuacja nie będzie miała wpływu na jakość i tempo prac - powiedział dziś na konferencji prasowej Sławomir Nowak, minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.

Czekamy z utęsknieniem na upadłość firmy pod nazwą Platforma Obywatelska, zapowiada się, że specjalnie długo nie będziemy czekać. W międzyczasie Pan Minister Nowak jeszcze nie raz i nie dwa zapewni nas, że jest w stałym kontakcie, monitoruje sytuację, przykłada wagę i używa wszystkich zaklęć jakie zna. I wszystko na próżno, bo wizerunek wyczarować można ale autostrady nie. Medialna bańka o rzekomej sprawności i profesjonalizmie PZPO właśnie pękła co widać po walących się na łeb notowaniach rządu. I jak powiedział klasyk L. Miller, co raz zaczęło spadać, spadać będzie dalej. On to wie najlepiej, bo potrafił spaść z 40% poniżej 10 % czego i obecnemu Wielkiemu Mamamuchi winszuję.

Droga nr 18 grozi katastrofą budowlaną. GDDKiA planuje zamknąć jedną nitkę i przenieść cały ruch na drugą - zaalarmował Czesław Fiedorowicz, radny sejmiku z PSL. Mówił, że taką informację urzędnicy dyrekcji dróg nieoficjalnie przekazali dolnośląskim samorządowcom. Sprawdziliśmy. Informacja nie została wyssana z palca. Przebudowę jezdni południowej planowano na wiosnę 2010 r. GDDKiA ogłosiła nawet przetarg na wykonawcę, ale musiała go unieważnić. Rząd nie przekazał na inwestycję pieniędzy. Nitka południowa trafiła do Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015. Widnieje tam z dopiskiem - rozpoczęcie inwestycji możliwe do roku 2013. Ale o pieniądzach na inwestycje wciąż nie słychać.

I dla Muchy

Tymczasem Mucha „Fucha” z miną niewiniątka robi dokładnie to samo! W styczniu wydała rozporządzenie dotyczące nagród rocznych dla szefów podległych jej jednostek, z którego wykreśliła zapis uzależniający przyznanie nagrody od osiągnięcia „dodatniego wyniku finansowego lub zmniejszenia straty”. A to znaczy, że nawet gdyby kierownicy pieniądze przehulali, to nagrody i tak by im wypłacono! Oto dowód, że pieniądze podatnika znaczą dla władzy tyle co nic! W zeszłorocznym projekcie rozporządzenia o nagrodach rocznych dla szefów jednostek podległych ministerstwu sportu widniał zapis, że premia będzie zależna od tego, czy dany szef zarobił dla budżetu pieniądze. Tymczasem w rozporządzeniu podpisanym przez Muchę w styczniu zapis wyparował! Kto wprowadził zmiany i potem podpisał ten dokument? Ano sama Joanna Mucha, która nie dalej jak w środę wytykała swoim poprzednikom, że zawarli z szefem Narodowego Centrum Sportu Rafałem Kaplerem zły kontrakt, umożliwiający wypłatę ponad pół miliona premii bez względu na jego wyniki. W skrócie – zrobiła dokładnie to samo, za co krytykowała byłych ministrów sportu.


W ten sposób „Fryzjer” dostanie najwięcej, bo nic nie zrobił i nie ma żadnego wyniku, bo Go nie było. Więc pewnie dostanie największą nagrodę. Kpina ? Kpina to się nazywa Minister Sportu jakby to Linda powiedział.

p.s. Resort sportu tłumaczy teraz, że zapis wykreślono, bo zmieniły się przepisy skarbowe i trudniej jest teraz... zaksięgować zysk.

Wszystkich do paki

Przynajmniej raz w życiu marihuanę paliło 37% uczniów szkół ponadgimnazjalnych i 24% gimnazjalistów. To o kilka, a nawet kilkanaście procent więcej niż w poprzednich badaniach.

I zgodnie z prawem wszystkie te dzieciaki trzeba wsadzić do paki. Prawie połowę populacji, to się nazywa „twarde prawo ale prawo”. Tylko, kto wtedy będzie na tych osadzonych pracował ? A … 65 latki oczywiście.

Nareszcie

Urzędnicy skarbowi sprawdzają wykorzystywanie samochodów służbowych przez pracowników do celów prywatnych. Otóż przychodzą do firmy tuż przed zakończeniem pracy i skrupulatnie liczą samochody na parkingu. Następnie proszą o listę tych, którzy nie odstawili aut na firmowy parking. Wzywają ich do Urzędu, gdzie w ogniu pytań często przyznają się oni, że wykorzystują służbowe auto prywatnie w dowolnym zakresie. Wtedy ukarani mogą być zarówno pracodawca jak i pracownik. Pracodawca – gdy nie odprowadził podatku od nieodpłatnych świadczeń na rzecz pracownika, a takimi jest właśnie używanie auta służbowego prywatnie.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni ale wreszcie ktoś wziął się za moim zdaniem super patologię, czyli „służbowe samochody”. Za każdym razem jak tankuje paliwo, na stacji całe hordy całkowicie prywatnych samochodów a ich właściciele biorą faktury. Bo w Polsce każdy, kto prowadzi byle działalność ma wyłącznie służbowe samochody, dzieci, ciocia i babcia też. Z drugiej strony firmy „konusują” pracowników samochodem żeby nie płacić składek i podatków od płac. Summa sumarum budżet pusty a naiwni, którzy własnego kraju nie okradają będą musieli pracować i odprowadzać składki oraz podatki do samej (naturalnej oczywiście) śmierci. Bo opisany proceder to nic innego jak oczywiste złodziejstwo i żadne eufemizmy tego nie zmienią. Jak kończą kraje, gdzie było społeczne przyzwolenie na takie rzeczy widzimy w Grecji, tam gdzie takich procederów nie ma (Szwecja, Dania, Norwegia) państwa i obywatele mają się dobrze.

Odwagi !!!
3 mln osób, które prowadzą w Polsce biznes, w tym 1,3 mln samozatrudnionych, może płacić składki emerytalno-rentowe według nowych zasad. Dla większości będzie to oznaczać wyższe obciążenia – informuje „Rzeczpospolita”. Zmiana, nad którą zastanawia się rząd, polega na uzależnieniu ich wysokości od dochodów. Kształt tych zmian przygotowuje Ministerstwo Finansów. Teraz ponad 90 procent przedsiębiorców płaci do ZUS minimalne składki ubezpieczeniowe.
Nareszcie. Bo już chyba nikt nawet nie pamięta skąd wzięło się to oczywiste „uprzywilejowanie” przedsiębiorców i osób samo zatrudnionych. Oczywiście zaraz będzie krzyk, że rząd „szykanuje” biznes i „tych co sobie radzą” ale oczywiste nierówne traktowanie osób uzyskujących dochody z pracy jest nie do podważenia. Pytaniem zasadnym jest, dlaczego pozwalano przez 20 lat aby miliony osób fizycznych płaciły tylko znikomą część składek na ubezpieczenie społeczne. Bo podatki to już wszyscy płaciliśmy te same. Cały kawał „dziury w ZUS” wynikał ze świadomej decyzji zwolnienia „kapitalistów” z większości składki. Do kupy ze służbami mundurowymi, wymiarem sprawiedliwości i rolnikami wychodziło, że pełną składkę płaci góra 20% zatrudnionych. Śmiem twierdzić, że gdyby płacili wszyscy to wiek emerytalny można by obniżyć. I właśnie takich reform oczekuję od rządu. Ciąć niezasadne przywileje a budżet będzie miał nadwyżki. Polska to bogaty kraj, ale prywatnie, bo społecznie to jest jak jest. A jest tak bo miliony Polaków bogacą się kosztem innych, okradając nas wszystkich poprzez unikanie podatków. Jak Grecy i Włosi, zresztą.

To minimum (617 zł bez ubezpieczenia chorobowego) obliczane jest od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia – w tym roku od 2150 zł.

Bardzo proszę, otóż właściciele firm i osoby utrzymujące się z własnej pracy zarabiają 2150 PLN gdy średnia jest już w okolicach 4000. Ale wrzask będzie straszny. Tyle, że nas, pracujących „na etacie” nikt nie pyta czy nam się wysokość składek podoba. Ale żyjemy w państwie demokratycznym i wszystkich nas obowiązuje to samo prawo. Przywilej płacenia niższych składek przez tych, którzy moim zdaniem zarabiają ponad przeciętnie, jest moralnie obrzydliwy, po prostu.

Ruscy NA PEWNO nie weszli by do Polski

7 października 1980, Jimmy Carter do Margaret Thatcher:

"Droga Margaret,
(...)
Sytuacja w Polsce się powoli uspokaja. (...) Problemem jest teraz Związek Sowiecki, który ostatnie wydarzenia postrzega jako zagrożenie dla swoich interesów w tej części Europy. Ostatnie komentarze Kremla na temat Polski świadczą o tym, że staje się on coraz bardziej zaniepokojony.
Oboje wiemy, że Sowieci raczej są niechętni idei przeprowadzenia interwencji militarnej. Oboje jednak wiemy, że nie cofną się też oni przed niczym - w tym interwencją zbrojną - jeżeli tylko będzie to konieczne dla utrzymania Polski w swojej orbicie wpływów".

20 października 1980, Margaret Thatcher do Jimmy'ego Cartera:

"Szanowny Panie Prezydencie,
(...) Zgadzam się, że sytuacja w Polsce jest nadal bardzo delikatna, a władze są w rozsypce. (...) Podobnie jak Wy, obserwujemy dokładnie częstsze ruchy wojsk radzieckich na granicy na zachodnich granicach Związku Radzieckiego. Według nas nie mają one charakteru realizowania interwencji zbrojnej, ale sądzimy, że szybko mogłyby się w takie przekształcić, gdyby zaszła taka potrzeba. (...)

7 grudnia 1980, Jimmy Carter do Margaret Thatcher:

"Droga Margaret,
Wygląda na to, że przygotowania do sowieckiej interwencji militarnej w Polsce zostały zakończone. Jesteśmy też w posiadaniu dowodów na to, że Związek Radziecki postanowił wkroczyć do Polski ze swoimi siłami zbrojnymi... Taka interwencja może być już teraz nie do uniknięcia. Do tego dojdą zapewne masowe aresztowania w Polsce przez tamtejsze służby bezpieczeństwa. Nie jesteśmy przekonani, że na pewno do tego dojdzie, ale szanse na to są bardzo duże. Dlatego sądzę, że kraje zachodnie powinny podjąć wszelkie możliwe kroki, aby wpłynąć na Związek Radziecki i zapobiec wkroczeniu sił sowieckich do Polski".

3 kwietnia 1981, notatka Sekretarza Stanu USA Aleksandra Haiga do amerykańskiej ambasady w Londynie:

"Otrzymujemy sygnały, że Związek Sowiecki poważnie planuje wysłanie w krótkim czasie części swoich wojsk do Polski. Niektóre oddziały mogłyby być gotowe do wkroczenia już w następnych 24-48 godzinach. Ale nie wiadomo ciągle, czy miałoby się to odbyć w ramach inwazji na Polskę czy tylko wzmocnienia ochrony sowieckich placówek w Polsce.
Zakładamy, że Związek Radziecki jest gotowy przeprowadzić inwazję, w razie gdyby Solidarność rzeczywiście miała zrealizować swoją groźbę strajku generalnego. Ponieważ zainteresowanie ZSRR Polską się nie zmniejsza w związku z działaniami Solidarności, sądzimy, że wojska sowieckie zakładają, że sytuacja wewnętrzna Polski może się nagle dramatycznie pogorszyć, w związku z czym starają się być gotowe".

Brednie, kompletne brednie. Głupie Angole i Amerykańce. IPN ostatecznie orzekł, że Ruscy NIGDY BY NIE WKROCZYLI do Polski i TAKA JEST PRAWDA HISTORYCZNA. Od oceny tej PRAWDY mamy przecież cały instytut za 300 milionów PLN rocznie i nie będzie nam nikt naszej PRAWDY HISTORYCZNEJ zmieniał.


Widmo krąży po Europie

Kiedyś uważane za środkowoeuropejskiego prymusa, Czechy zaskakują skandalami korupcyjnymi i politycznymi. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji narasta rozczarowanie polityką, a obywatele coraz częściej postrzegają partie jako narzędzia służące wąskiej grupie uprzywilejowanych do robienia własnych interesów - pisze na łamach "Tygodnika Powszechnego" Patrycja Bukalska. - Coś jest w powietrzu, pragnienie jakiejś zmiany, a że ludzie zawsze oczekują, że będzie idealnie, to nie wiadomo, jaka ta zmiana miałaby być - ocenia czeski publicysta Alexandr Mitrofanov.

Jak zauważyliście to samo WIDMO krąży po świecie arabskim, to samo w USA i to samo w Europie. Ja Wam mogę powiedzieć co to za „Mroczne Widmo”. To jest powracający z zaświatów duch Karola Marksa, bo tak się składa, że dziadek miał rację. I jego krytyka kapitalizmu jest po prostu prawdziwa. Kapitalizm nie jest w stanie zabezpieczyć społeczeństwom godnego i sprawiedliwego życia, ustrój oparty na chciwości musi i generuje kolejne kryzysy, jak wszystko można go łatać i jechać dalej, ale przyjdzie taki czas, że już się załatać nie da. Kiedy ? A jak to właśnie teraz ?

No ale, może jednak da się coś naprawić. Weźmy przykład z opisanych wyżej Czech.

Odpowiedzią na oczekiwaną przez wyborców zmianę chce być Andrej Babis. Ten miliarder słowackiego pochodzenia powołał do życia projekt pod nazwą "ANO 2011" i chce wejść do parlamentu głosząc hasła walki z korupcją. Nie mówi on jednak, jak chciałby to uczynić. Zapowiada, że będzie rządził krajem jak swoją firmą. Problem jednak w tym, że to jak doszedł do swojej fortuny też nie jest jasne. Zwłaszcza początki jego biznesowej kariery.

Czyli co ? Jak się już nakradł to teraz będzie uczciwy ? Pamiętacie stare hasło poprzedniej partii Donalda Tuska, „pierwszy milion trzeba ukraść” ? To też przykład, że historia niczego nie uczy, właśnie we Włoszech obudzili się po „dekadzie Berlusconiego” z długiem nie do spłacenia, a przecież tam też powierzyli władzę bogaczowi, który „sam” doszedł do bajecznego majątku i tak samo miał zarządzać Państwem jak swoją firmą. Tyle, że jak się potem okazało majątek Pana Berlusconiego nie do końca powstawał w uczciwy sposób i wiele niejako „dołożył” się do niego skarb włoskiego państwa na skutek mocnego uszczuplenia podatków, których to Pan Berlusconi nie był w zwyczaju płacić. Tyle, że jak przeniósł te „metody” na zarządzanie państwem to teraz szukają frajera, który za to (czyli obligacje Włoch zapłaci. Tak to po prostu jest, a Karola trzeba było czytać i głupstw nie robić.


APPLE to produkt oryginalny i opatentowany

Na fotografii zestawiono radio kieszonkowe Braun T3 oraz iPoda

A to już iMac i głośnik LE1



Kalkulator Braun ET66 i kalkulator wbudowany w iPhone'a


I tyle warte jest całe to Amerykańskie prawo patentowe i wartości intelektualne. Apple a wcześniej Microsoft bardzo dużo „zapożyczyli” z innych i potem to OPATENTOWALI. A teraz za pomocą ACTA chcą żebyśmy im za te praktyki płacili przez następne 100 lat.
Niemcy w świecie bankrutów
Na sumę 10 bilionów składa się wartość inwestycji w nieruchomości i aktywa finansowe. To jest wartość majątku osób prywatnych w Niemczech na trzeci kwartał 2011 roku, jaką podało w środę na konferencji prasowej Federalne Zrzeszenie Niemieckich Banków. Niemcy nie ryzykują przy inwestycjach; stawiają na ich bezpieczeństwo. Dlatego 70 procent obywateli Niemiec trzyma pieniądze pod materacem lub wpłaca na książeczkę oszczędnościową lub na lokaty terminowe. Jedynie pięć procent Niemców kupuje akcje.
„Langsam, langsam aber sicher”. To nieocenione przysłowie dedykuję tym wszystkim, którzy propagują „drogi na skróty” i „przyspieszony rozwój”. Na dłuższą metę każda inna „droga” kończy się katastrofą. Poczekajcie to zobaczycie jak skończy kraj, gdzie cały majątek jest „z kredytu”.