Motto: Polska wciąż nie dostosowała przepisów do unijnych regulacji, zgodnie z którymi za każdą wypożyczoną z biblioteki książkę jej autorowi należy się honorarium – stwierdza "Rzeczpospolita".
Dobry car, źli bojarzy
Chcę mieć 100 proc. pewności, że jeśli chodzi o sposób postępowania urzędników, wszystko było w porządku - powiedział Tusk, dodając, że w sprawie ACTA nie było wystarczającej rozmowy z internautami. - Będę chciał sprawdzić, dlaczego tak się stało - dodał.
„In my humble opinion „ na 100% urzędnicy postępowali jak zwykle, czyli byle jak. Inaczej nie było i się nie zapowiada. To jedno. A drugie to kolejna zagrywka, gdy Słońce Peru jest z definicji samym dobrem a wszystko co złe to nie ON, tylko zderzaki. Prymitywizm tych zagrywek zaczyna denerwować coraz więcej ludzi, bo kurwa, ile razy można ten sam greps walić ze sceny. Donni, wypierdol Igora, bo się przestał sprawdzać.
Dziś Polska, jutro Europa a pojutrze Cały Świat
Zdaniem Boniego, budzące się w całej Europie protesty przeciwko ACTA mogą doprowadzić do odrzucenia porozumienia: "Trzeba szukać wyjścia do przodu, dlatego że to wszystko z czym mamy teraz do czynienia, w tej wielkiej dyskusji w Europie, ACTA w ogóle nie wejdzie. Ale istotny problem brzmi, jak odbudować zaufanie do tej olbrzymiej, kluczowej części społeczeństwa, którą są młodzi ludzie."
To jest tylko pierwsze ostrzeżenie. Tzw. „władza” w prawie wszystkich państwach „atlantyckich” przestała się liczyć z własnymi społeczeństwami ale za to bardzo, wzorem USA, liczy się z lobbystami. To w zaciszu gabinetów a nie w dyskursie publicznym decyduje się o naszych losach. Los „własności intelektualnej” skupia tą patologię jak w soczewce. Nikogo nie interesują opinie konsumentów tej „własności”, liczą się tylko opinie „organizacji zarządzających” ową „własnością”. Jak widać samych twórców bezpośrednio też nikt nie pytał. To tak jakby politykę rolną zamiast uzgadniać z rolnikami i konsumentami żywności, uzgadniać z hipermarketami. Obym się mylił, bo może i tak już się dzieje. Od 30 lat, czyli od „przełomowych” rządów Reagana i Thatcher następowała szybka erozja demokracji. Zastąpiono ją „demokraturą” gdzie wybrani w prawie demokratycznych wyborach (dlaczego prawie to temat na kiedy indziej) „przywódcy” przestali liczyć się z własnym społeczeństwem. Nawet wczoraj Donald Tusk stwierdził, że skoro Go wybrali to teraz ON ZA TO ODPOWIADA, czytaj, do następnych wyborów nikogo o nic się nie będzie pytał. On jest także od „podejmowania trudnych decyzji”, w tym wbrew 80% społeczeństwa chce wydłużyć wiek przechodzenia na emeryturę. Ale w kampanii wyborczej o tym nie mówił. I
tak wygląda „demokracja”, kampania wyborcza to telewizyjny show obietnic a potem „wybrańcy” robią to co uzgodnią z różnymi „lobbies” reprezentującymi biznes. Widziałem to na własne oczy w poprzedniej firmie. Nikt zmian prawa bankowego nie konsultował z klientami banków, zawsze ograniczano się do Związku Banków Polskich i tym podobnych „szacownych” instytucji. Koniec końców, jak by na to nie patrzeć, „nadbudowa” daleko odfrunęła od „bazy”. A świat jest tak skonstruowany, że każde naruszenie równowagi prędzej czy później ma swoje skutki i teraz właśnie mamy okazję zbierać „żniwa” polityki Reagana i Thatcher. To tamten „zwrot w prawo” spowodował to czego doświadczamy obecnie. Dziś praktycznie w całym „świecie atlantyckim” rządzą partie prawicowo-konserwartywne. Dlatego twardo obstawiam, że nic nie zmienią aż dojdzie do wybuchu, bo jak niby mają
zmienić? Mają się stać lewicowi i postępowi, nie ma takiej możliwości. Głosujcie na PZPO.
Ad calendas graecas
Podczas dzisiejszego głosowania w Sejmie posłowie podjęli decyzję o przesunięciu wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków z 2012 na 2014 rok. Zgodnie z przyjętą dziś w nowelizacją ustawy, do tego czasu o tym czy dziecko pójdzie do szkoły czy nie, będą decydować rodzice. Rządowa nowelizacja - uchwalona przez posłów w trybie pilnym - ma pomóc w lepszym przygotowaniu szkół na przyjęcie sześcioletnich dzieci.
Czego to już nie było ? Nowe dowody, nowe systemy informatyczne (prawie wszystkie), nowe egzaminy na prawo jazdy a teraz sześciolatki. Wszystko „ na potem”, a co w takim razie Pan Donald zrobił przez cztery lata poza lataniem tam i z powrotem do Sopotu ? Ano chyba nic. A najciekawsze, że kolejne odsuwanie wszystkich ważnych rozwiązań przedstawia się jako sukcesy Donalda Tuska. Tak samo będzie gdy Parlament nie ratyfikuje ACTA, które Tusk osobiście kazał podpisać. To też będzie Jego sukces. Tak Igor ?
Gorzej być nie może ?
Polski rząd nie podpisał dokumentu gwarantującego prawa i wolności obywatelskie, a jednocześnie podpisał ACTA, które te prawa znacząco ogranicza. Gorzej być nie może - stwierdził na antenie TVN 24 przewodniczący SLD Leszek Miller.
Gorzej być nie może ? Nie tylko może ale i będzie.
Blisko, coraz bliżej … prawdy
Zagraniczne koncerny ustanawiające prawo w Polsce wbrew protestom społecznym, bez uwzględnienia stanowiska polskiego rządu, ale przy jego udziale - to wersja zdarzeń brzmiąca jak fabuła filmu political fiction. Ta nieprawdopodobna teoria spiskowa na temat ACTA ujawniona przez portal WikiLeaks w 2008 roku może jednak być prawdziwa. Dowodzą tego działania i wypowiedzi najwyższych polskich urzędników
Według portalu WikiLeaks.org, inicjatorem porozumienia ACTA mieli być amerykańscy kongresmeni, których kampanie wyborcze sponsorują koncerny rozrywkowe, a sam projekt ACTA był forsowany przez USA. Początkowo kary wobec łamiących prawa autorskie i system kontroli internautów miały być, według zapisów w ACTA, znacznie bardziej restrykcyjne niż w ostatecznie przyjętej wersji.
Ja znam pomysły rodem z USA to było to do kary dziesięciokrotnego dożywocia włącznie ale nie mniej niż rok za każdy udostępniony „utwór”. Jeśli zaś chodzi o system to w USA jest tylko jeden pomysł, totalne śledzenie całej transmisji internetowej i prędzej czy później tak będzie. Każdy krok obywatela tego „wolnego kraju” będzie śledzony i notowany. Potem komputery zastąpią sądy i same będą skazywać za wykryte przewinienia. Jak Wam się wydaje, że to Sci-Fi to Wam się tylko wydaje. Tak będzie już wkrótce wyglądał „Wolny Świat”.
24 listopada 2009 roku stowarzyszenie Internet Society Poland wystąpiło do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o udostępnienie treści stanowiska ministerstwa w odniesieniu do porozumienia ACTA, dokumentów związanych z negocjowaniem traktatu oraz imienia i nazwiska osoby odpowiedzialnej za przygotowanie stanowiska Polski i prowadzącej negocjacje. Ministerstwo kultury w ogóle nie odpowiedziało na nasz wniosek, odpowiedź uzyskaliśmy dopiero po złożeniu wniosku do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Odmówiono nam informacji o treści traktatu dlatego, że jest to jakaś bliżej niezidentyfikowana tajemnica Unii Europejskiej.
Wszystko jest tajemnicą, wszystko co mogło by w niekorzystnym świetle pokazać „how its made”. Zamiast demokracji parlamentarnej mamy „demokrację gabinetową”, gdzie w zaciszu przy cygarze i whisky ustala się prawa dla „ciemnego ludu”, a on to kupuje.
Wobec braku reakcji ministerstwa na pytanie ze strony stowarzyszenia, posłowie Grzegorz Pisalski i Bożena Kotkowska z SLD złożyli interpelację poselską, w której zapytali ministra Bogdana Zdrojewskiego o utajnione negocjacje nad ACTA.
5 maja 2010 roku, w odpowiedzi na interpelację posłów, minister Bogdan Zdrojewski odmówił ujawnienia informacji na temat prac nad porozumieniem ACTA. - Odnosząc się do postulatu upublicznienia przez rząd RP dokumentu dotyczącego negocjacji w sprawie porozumienia ACTA o nr 6347/10, należy zająć zdecydowanie negatywne stanowisko - czytamy w pierwszym zdaniu obszernego oświadczenia opublikowanego na stronie internetowej sejmu.
No więc, Pan Minister Zdrojewski stwierdził, że w sprawie parlamentarnej kontroli nad rządem a idąc dalej kontroli obywateli nad tym, co im rząd szykuje to on zajmie „zdecydowanie negatywne stanowisko”. Dlaczego więc Stefek Niesiołowski dalej wrzeszczy w mediach, że żyjemy w demokratycznym społeczeństwie. Nie Panie Hrabio, już nie żyjemy w demokracji, krótko było i się skończyło. Teraz znowu jest jedyna słuszna Partia i Jedyna słuszna Linia.
Jedyną organizacją, spośród biorących udział w konsultacjach, która nie jest stricte związana, ani z produkcją treści objętych prawami autorskimi, ani z telewizjami, była Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, która zresztą ustosunkowała się do ACTA negatywnie.
Jak to było ? Aha, tak. Pan Minister Zdrojewski powiedział, że przesłał projekt do opiniowania 27 organizacjom i tylko z jednej dostał negatywną opinię. Więc prawdę mówił, tyle że oszczędnie. Z oszczędności mowy zapewne zapomniał, że pozostałe to beneficjenci ACTA. Bo o złe intencje nikt Pana Ministra nie posądza, prawda ???
Według informacji ujawnionych przez portal WikiLeaks.org, inicjatorzy porozumienia przyjęli strategię, według której rzeczywiste negocjacje nad warunkami ACTA miały odbywać się w wąskim gronie państw w pierwszej fazie tworzenia porozumienia. Pozostałe państwa miały zostać zaproszone do traktatu w drugiej fazie negocjacji, w której nie miało być możliwość dokonywania żadnych zmian w ACTA, a podpisanie umowy miało być wymuszone na tych państwach presją polityczną.
Telefon z ambasady. O tym też poczytacie poniżej.
Telefon z Waszyngtonu
Ronald Reagan, który był symbolem walki o wolność i niewtrącanie się przez ówczesną Rosję (ZSRR) w sprawy wewnętrzne w Polsce, tenże Ronald Reagan dzisiaj wstydzi się za ambasadę amerykańską, która bardziej przypomina ówczesną ambasadę sowiecką, niż ambasadę amerykańską - powiedział Palikot. Nie dlatego występowaliśmy z Układu Warszawskiego, żeby dzisiaj Stany Zjednoczone zastąpiły w tej samej roli, co kiedyś w Układzie Warszawskim, Rosję - dodał. O telefonowaniu przedstawiciela ambasady USA do posłów z pytaniami m.in. od dyscyplinę partyjną przy głosowaniu nad dezyderatem do premiera wzywającym do odłożenia podpisania przez Polskę umowy ACTA poinformowała TVN24
Oj tam, oj tam. Jak dzwonili tak dzwonią, tylko z innego gmachu, nie po lewo a po prawo od siedziby rządu, albo odwrotnie. Zresztą, lewo czy prawo, żadna różnica, ważne, że metody te same. Ja tam nigdy nie miąłem wątpliwości i w sumie to mi nie żal tych debili, co myśleli, że „obudziliśmy się we własnym domu”.
Telefon z Ljubjany do Tokio
Kilka dni po podpisaniu w Tokio umowy ACTA ambasador Słowenii w Japonii, Helena Drnovsek Zorko, przeprosiła w liście otwartym za to, że ją podpisała. Trzy dni po wyborze nowego premiera Słowenii Zorko potępiła umowę, twierdząc, że ogranicza ona wolność w internecie.
Zachęcam wszystkich wyborców całego świata, głosujcie wyłącznie na prawicę, odrzućcie lewackie i komunistyczne mrzonki, niech żyje Kapitalizm, niech żyje wieczny sojusz z USA, niech żyje, niech żyje, niech żyje.
Lewiatan contra ACTA
Międzynarodowa umowa ACTA mająca na celu walkę z tzw. piractwem i podróbkami w żaden sposób nie zabezpiecza interesów ogromnej grupy przedsiębiorców prowadzących działalność w środowisku cyfrowym, jaką są pośrednicy usług internetowych. Nie była też konsultowana z pracodawcami - czytamy w liście PKPP Lewiatan wystosowanym do premiera Donalda Tuska.
Bo to, co jednym przynosi zyski, drugi niekoniecznie. Zaprowadzenie „sprawiedliwości społecznej” też powszechną sprawiedliwością się nie skończyło. Wprowadzenie ACTA według szczytnych założeń jej twórców z pewnością powali na kolana nie tylko piratów ale przede wszystkim pośredników internetowych, którzy to za własną kasę na owych piratów mieliby polować. Nie od dziś widzę ten nowoczesny „model biznesowy” tzw. „obrońców własności”, którego sens sprowadza się jak zwykle do „zyski nasze, koszty wasze”.
Dorwali frajerów
Czy niedługo rząd USA będzie wiedział o wszystkim, co piszą użytkownicy Facebooka? FBI planuje budowę systemu do infiltracji serwisów społecznościowych. Ma on łączyć informacje pozyskiwane np. z Twittera, Facebooka i Google Maps. Co z prywatnością użytkowników? "Nikt nie zmusza ich do publikowania tych treści" - uważa Waszyngton. Centrum Operacji i Informacji Strategicznych FBI (SIOC) opublikowało na amerykańskich stronach rządowych ogłoszenie zachęcające do stworzenia prototypu systemu pozyskiwania informacji ze źródeł open source i mediów społecznościowych . Program dostarczałby informacje o możliwych wewnątrzamerykańskich i globalnych zagrożeniach. System miałby nanosić je też na elektroniczną mapę - pisze BBC.
Już u zarania tego posranego portalu jego właściciel ze zdumieniem zobaczył „co Ci durnie tam wpisują”. Od tego czasu durniów jest już setki milionów i wpisują tam wszystko to co chcieliby, żeby nikt się nie dowiedział. Bardzo też biorąc powyższy cytat pod uwagę bawi mnie owczy pęd do „bycia na fejsie”, to jakby te głupie barany same wciskały wszelkiego rodzaju tajnym służbom, policji, prokuraturze i komu tam jeszcze wszystkie swoje sekrety. I nawet jak się dowiedzą, że służby to kolekcjonują to i tak nic się nie zmieni, jak to zresztą u Lemingów w zwyczaju.
Politycy są przerażeni
- Ludzie się dopominają o swój natychmiastowy udział w procesie wydawania decyzji. Politycy są tym zaskoczeni i przerażeni. Ta agora będzie nacierać, bo ma wielkie instrumentarium. Nie chodzi mi ulicę, ale właśnie o internet - mówił Władyka. - Drugi spór to jest zderzenie wartości prawa własności i prawa konsumpcji. To jest walka między kulturą ludową, a kulturą licencjonowaną - uważa profesor.
No bo jak „przypadkowe społeczeństwo” samo chce decydować, samo chce pić szampana. Nie wystarczy im już robienie tego za pomocą „ust swych przedstawicieli” ? Przecież dla wszystkich szampana nie starczy. Czyżby wzięli te frazesy o demokracji na poważnie ?
Czyj premier ?
Tusk doszedł do wniosku, że obrona interesu wielkich korporacji jest dla niego, jeśli chodzi o przyszłe losy polityczne, ważniejsza niż stanięcie po drugiej stronie w obronie interesu odbiorcy, czyli zwykłego, nie do końca uczciwego polskiego internauty, który żywi się kulturą za darmo - mówi "Wprost" psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński, pytany o protesty w sprawie ACTA. Rozmówca "Wprost" tłumaczy też, dlaczego w Polsce sprzeciw wobec ACTA wyprowadził ludzi na ulice, a na Zachodzie - nie. - Polska młodzież w dużo większym stopniu niż niemiecka czy francuska żywi się nieodpłatnie kulturą funkcjonującą w internecie - mówi Czapiński. Młodzi Polacy nie widzą w tym nic złego. Ale i różnica w zarobkach nad Wisłą i zagranicą jest ogromna - podkreśla profesor.
Było tak, Internet założyli pionierzy dla siebie. Dołączyło do tego parę miliardów ludzi a teraz jak już wszystko jest gotowe to pojawiły się jak zwykle korporacje i wrzeszczą „internet jest nasz”. I zaraz głupie indiańce zobaczą wszędzie płoty z ogrodzoną „własnością” i bramki z kasami przy każdym wejściu. Najlepsze jest to, to my wszyscy mamy się zmienić i przyjąć „korporacyjny model biznesu” , bo to, że biznes się zmieni dostosowując do nowych czasów jest kompletnie niemożliwe. Nie ma i nigdy nie było żadnego „świętego prawa własności” a wola ludu jest ważniejsza od wszelkich „praw przyrodzonych” i „niezbywalnych”, ci, którzy tego nie rozumieli zwykle kończyli swą przygodę na tym łez padole w sposób gwałtowny. I teraz też tak będzie.
Św ięte (?) prawo własności
- Tu jest nawet coś poważniejszego - sądzi Żakowski. - Wbrew temu, co od 20 lat powtarzamy o świętym prawie własności, to jest ono jednym z najmniej świętych praw w historii. Koncepcja własności , co może być własnością, jest historycznie zmienna, jak mało która. Niecałe 200 lat temu chłop, czy niewolnik był przedmiotem prawa własności - przypominał prowadzący Poranek. A prawo do własności ziemi? Po pierwszej wojnie światowej zakwestionowane w całej Europie. To wszystko jakby ewoluowało - mówił publicysta. - Mamy do czynienia z historyczną zmianą, jaka dokonała się w Stanach Zjednoczonych w odniesieniu do prawa do własności niewolnika. Dobra kultury, dostęp do kultury podlega podobnej emancypacji - uważa Żakowski.
No właśnie. Gdybyśmy tak przestrzegali wydumanego „świętego prawa własności” to poza Rzym starożytny byśmy się nie posunęli. Ale obecnym piewcom kapitalizmu pewnie by to odpowiadało, nam niekoniecznie. Cała historia ludzkości składa się obalania kolejnych „świętych i przyrodzonych praw”. Nie ma postępu bez obalania kolejnych „własności”, teraz też to nie. Internet nie padnie i nie da się nagiąć tylko szlag trafi nieadekwatne do rzeczywistości „prawo własności intelektualnej”.
Hołdys, Hołdys pamiętasz ?
Pamiętasz Zbyszek jak wycofałeś się z nagrywania nowych płyt? Powiedziałeś wtedy, i to słusznie, że w schemacie rocka powtórzono już wszystkie kombinacje i NIE MA MOŻLIWOŚCI stworzenia ORYGINALNEGO utworu. I miałeś rację, nie można. Mimo to tworzone i sprzedawane są MILIONY nieoryginalnych kawałków. Na dodatek objęte są prawem autorskim jako dzieła OTYGINALNE. To jak to jest Zbysiu ?
Konsultacji niet
Donald Tusk, fot. PAP/Radek Pietruszka
Rząd poprawił regulamin własnej pracy i to w taki sposób, który może skutkować nadprodukcją bubli. Interwencję szykuje Rzecznik Praw Obywatelskich. - Obawy wydają się uzasadnione - mówi Onetowi dr Jarosław Zbieranek z Instytutu Spraw Publicznych. Nawet poseł Platformy zwrócił się do premiera Tuska z kłopotliwym pytaniem, czy rząd się wycofa.
Konsultacje społeczne teraz są nieobowiązkowe. Wynika to z wprowadzonego zapisu, że wymagane jest "przedstawienie wyników konsultacji, jeżeli zostały przeprowadzone". Zwracając uwagę na takie obawy, Gibała wytknął Tuskowi, że "rośnie niebezpieczeństwo powstawania wadliwych projektów legislacyjnych". - Jest to szczególnie niepokojące w świetle licznych negatywnych doświadczeń ustawodawczych z ostatnich lat - napisał w interpelacji. Po co więc wprowadzono te modyfikacje? Jak twierdzi naukowiec z ISP, mają one usprawnić i przyspieszyć prace nad ustawami rządowymi. - Budzą jednak obawy, że może to odbywać się kosztem rzetelnych konsultacji społecznych, które powinny im towarzyszyć. Można się również spodziewać, że odejście od konieczności przygotowywania OSR już na etapie założeń ustawy - nie podniesie jakości przygotowywanych projektów - mówi Onetowi.
Premier Donald Tusk zapowiedział bolesne reformy, z wydłużeniem wieku emerytalnego na czele, chce też je szybko przeprowadzić przez prace rządowe i sejmowe. Zmniejszenie wymagań wobec projektów powinno przyspieszyć proces ich uchwalania.
Ten model „konsultacji” jest kolejnym osiągnięciem rządu Donalda Tuska we wprowadzaniu rozwiązań z epoki „późnego Gierka”. Na pocieszenie można tylko dodać, że po „późnym Gierku” już Gierka nie było. Czego i Wam i sobie życzę .
Dowodów też niet
"Gazeta Wyborcza": Po raz kolejny może się odwlec wprowadzenie w Polsce nowych, elektronicznych dowodów osobistych. Centrum Projektów Informatycznych MSW przesłało firmom startującym w przetargu informację o nowej dacie złożenia dokumentów - 17 kwietnia. Zdaniem uczestników przetargu, do których dotarła gazeta, w tej sytuacji będzie on fikcją. Ministerstwo mogłoby go unieważnić, ale wtedy musiałoby zapłacić uczestnikom postępowania kary idące w kilkadziesiąt milionów złotych. Jeśli będzie upierać się przy obecnych terminach, to większość uczestników zostanie wyeliminowana i kontrakt wyląduje pewnie w rękach Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. Przedstawiciele firm zapowiadają złożenie protestów do Krajowej Izby Odwoławczej.
Machnacza zamknęli, paru gości z IBM i HP także a w CPI po staremu. „Podział rynku” dokonany dwadzieścia lat temu nadal obowiązuje. Wokół MSWiA jest kilka „zaprzyjaźnionych” firm, zrośniętych układami personalnymi i przepływami pieniędzy, zwłaszcza do prywatnych kieszeni. Jednym z elementów tego układu jest PWPW. Wiedzą o tym wszyscy, ale jakoś od lat organa ścigania omijają ją z daleka, a śmierdzi stamtąd od lat. I nie ważne, że szlag trafi kolejny termin wprowadzenia nowoczesnego dowodu, że nie będzie żadnej cyfryzacji Polski. Jak „Kazik” ma nie zarobić to nic nie będzie, tak to działa. Polska przeżarta jest korupcją i niekompetencją aż do trzewi, i to się nie zmieni.
"Dzisiaj nastąpiło kolejne przesunięcie terminu rozstrzygnięcia przetargu o trzy miesiące. Myślę, że w ciągu tych trzech miesięcy odpowiemy sobie na pytanie, czy w ogóle ten przetarg, w takiej formie, powinien być rozstrzygany, czy też nie zaproponujemy jakiegoś innego rozwiązania" - powiedział Cichocki na posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.
Inne rozwiązanie to z pewnością powierzenie wykonania blankietów PWPW bez przetargu. Jak widać rządy się zmieniają, ministrowie się zmieniają, cały świat nam już odjechał a my dalej podtrzymujemy PWPW zasilając ją bez końca pieniędzmi podatników poprzez publiczne postępowania bez przetargowe. A nowych dowodów nie będzie nigdy. I jeszcze jedno, Panie Ministrze Cichocki, zaiste wprowadził Pan do ministerstwa „nową jakość pracy”, jest jeszcze gorzej niż było.
Prokuratura … do likwidacji
Prawomocna jest już decyzja warszawskiego sądu o zwrocie gdańskiej prokuraturze do uzupełnienia sprawy byłego ministra skarbu w rządzie AWS Emila Wąsacza, oskarżonego o nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU w 1999 r. Troje sędziów SA uznało, że materiał zgromadzony przez prokuraturę w 700 tomach akt ma "rażące braki" i został "zachwaszczony". SA wymienił m.in. nieprzetłumaczenie na jęz. polski 11,7 tys. stron akt; brak poświadczeń za zgodność kilkuset dokumentów i brak analizy 1800 stron billingów. "Prokurator ma zdecydować, czy te wszystkie materiały w ogóle są przydatne; a może to są śmiecie, które trzeba wyrzucić z akt sprawy?" - mówił sędzia SA Jerzy Leder. Dodał, że prokuratura powinna ograniczyć materiał do 20-30 tomów - by nie uniemożliwiać oskarżonemu obrony. "Jak on mógł się zapoznać z tym materiałem?" - pytał sędzia.
Reforma Prokuratury powinna być przeprowadzona w jedyny możliwy i skuteczny sposób, przez likwidację. WSI można było zostawić, należało za to już dawno rozpędzić ten komunistyczny twór na cztery wiatry. Przez rozpędzenie wywalić całe to towarzystwo na bruk bez immunitetów i praw do emerytury. Za taką pracę, a przez 20 lat zebrały by się miliony tomów świadczących o totalnej niekompetencji „oskarżycieli. Wzorem innych krajów trzeba im odebrać wszystkie śledztwa i zostawić policji. Prokurator ma oskarżać na Sali sądowej a nie prowadzić śledztwa, bo do tego jak widać kompletnie nie dorośli. Szambo jest jak w stajni Augiasza, tylko gdzie Herkules ?
Platforma trzyma się wspaniale
"Wśród antyrządowych publicystów zapanowało podniecenie. Wielu ogłasza koniec PO. Kres rządów Donalda Tuska. Wszystkie te opinie są dużo bardziej wyrazem politycznego chciejstwa, niż realnym opisem rzeczywistości. Platforma rządzi nieprzerwanie od ponad czterech lat. I mimo ekonomicznego kryzysu oraz – jak to zwykle w rządzeniu bywa – sporadycznych zawirowań, trzyma się doskonale" - przekonuje na swoim blogu w Onecie Jan Filip Libicki.
Był taki bunkier w centrum Berlina, też się trzymał wspaniale, aż do końca. A „tysiącletnia rzesza” ledwo przetrwała dziesięć lat, to ile przetrwa PZPO ?
Kwiaty dla Nowaka
Na skrzyżowaniu południowej obwodnicy Warszawy z Puławską powstaje tunel, który ma ułatwić wyjazd do Piaseczna. Ale zostanie zasypany, bo miastu brakuje pieniędzy . Łącząca się z autostradą południowa obwodnica Warszawy przynajmniej przez kilka lat będzie urywać się przy Puławskiej. Do tej inwestycji wrócimy w lepszych czasach. Kryzys ograniczył nasz budżet - mówi Bartosz Milarczyk, rzecznik ratusza.
Lepsze czasy, to już … były.
Pierdel dla Kurskiego
Wracający ze spotkania w Elblągu do Gdańska, Kurski nie zauważył, że ma "ogon" (którym był fotoreporter "Super Expressu") i jechał w charakterystyczny dla siebie sposób.
Najpierw, wyjeżdżając swoim bmw z parkingu, skręcił w lewo na zakazie, co w razie zauważenia przez policję kosztuje pięć punktów karnych i od 200 do 500 złotych mandatu. Następnie dwa skrzyżowania "wziął" na czerwonym. To dwa razy po sześć punktów i portfel lżejszy o 300 do 500 zł. Chwilę później Kurski nie zauważył podwójnej ciągłej (nagroda - 200 zł i pięć punktów), by wyjechać ze stacji benzynowej pod prąd (kolejne 200 do 500 zł mandatu i pięć pkt). Lekką ręką licząc, Kurski na krótkiej trasie przygarnął 27 punktów i co najmniej 1000 zł mandatu. Po chwili dorzucił jeszcze trzy wykroczenia - wcisnął gaz do dechy, osiągając prędkość 130 km/h, przejechał podwójną ciągłą i wyprzedził na zakazie.
Na jego szczęście - a współużytkowników drogi pecha - został złapany tylko na dwukrotnym pogwałceniu przepisów. Całe wydarzenie potwierdził w rozmowie z gazetą aspirant Sebastian Białachowski z Komendy Powiatowej w Nowym Dworze Gdańskim.
Najpierw, wyjeżdżając swoim bmw z parkingu, skręcił w lewo na zakazie, co w razie zauważenia przez policję kosztuje pięć punktów karnych i od 200 do 500 złotych mandatu. Następnie dwa skrzyżowania "wziął" na czerwonym. To dwa razy po sześć punktów i portfel lżejszy o 300 do 500 zł. Chwilę później Kurski nie zauważył podwójnej ciągłej (nagroda - 200 zł i pięć punktów), by wyjechać ze stacji benzynowej pod prąd (kolejne 200 do 500 zł mandatu i pięć pkt). Lekką ręką licząc, Kurski na krótkiej trasie przygarnął 27 punktów i co najmniej 1000 zł mandatu. Po chwili dorzucił jeszcze trzy wykroczenia - wcisnął gaz do dechy, osiągając prędkość 130 km/h, przejechał podwójną ciągłą i wyprzedził na zakazie.
Na jego szczęście - a współużytkowników drogi pecha - został złapany tylko na dwukrotnym pogwałceniu przepisów. Całe wydarzenie potwierdził w rozmowie z gazetą aspirant Sebastian Białachowski z Komendy Powiatowej w Nowym Dworze Gdańskim.
Temu Panu już dziękujemy. Za takie piractwo (ACTA) należy się sprawa sądowa z paragrafu sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa w ruchu drogowym. A dalej zabranie prawa jazdy na minimum 10 lat i podanie wyroku do wiadomości publicznej. Wtedy byłaby to pierwsza nieśmiała oznaka, że żyjemy w kraju demokratycznym. Niestety nic z tego nie będzie, przynajmniej do czasu aż Pan Kurski kogoś zabije, ale dla zabitego będzie to zdecydowanie za późno. W każdym razie, póki Kurski jeździ po polskich drogach póty nie ma tu ani demokracji ani sprawiedliwości.
EURO 2012 Apokalipsa
Nie ma szans na ukończenie planowanych autostrad w terminie. Co więcej, w przypadku A1 i A4 nie ma nawet mowy o przejezdności, a dotrzymanie terminów na A2 między Łodzią a Warszawą również jest wątpliwe, ze względu na długo ukrywaną trudną sytuację finansową firmy DSS. Z drogami ekspresowymi jesteśmy w szczerym polu - uważa Furgalski. - Spółka PL 2012 w końcu pokazuje szczery raport na temat zaawansowania prac. Nie miała jednak nigdy narzędzi do weryfikacji tego, co przekazywała jej GDDKiA bądź PKP PLK SA. Trudno też, aby podważała oficjalne wystąpienia administracji rządowej. Nowe informacje, choć nie są niczym zaskakującym, niestety nie skłaniają do optymizmu - dodaje.
Dlatego uroczystego otwarcia EURO 2012 w stolicy powinien dokonać Kononowicz jako symbol Polski XXI wieku, kraju gdzie już niczego nie będzie. A jak skończą się dotacje unijne a kiedyś się skończą to zobaczymy, że słynni już Grecy też lepiej je wydali bo oni mają całe autostrady a nie „przejezdne” kawałki. Póki co, machina propagandowa PZPO jeszcze działa.
Przerażenie ?
Od 1990 roku liczba zakonnic w zgromadzeniach tzw. czynnych zmniejszyła się w Polsce z niemal 24 tys. do 19,6 tys. Starsze zakonnice umierają, a młodych kandydatek brakuje. 20 lat temu było niemal 1200 nowicjuszek, czyli kobiet, które w różnych zgromadzeniach rozpoczynały szkołę życia zakonnego. W 2010 r. było ich 355. Podobny spadek widać wśród postulantek, które są we wstępnym okresie życia zakonnego (prenowicjat). Spadek może budzić przerażenie - przyznaje matka Jolanta Olech, urszulanka, sekretarka generalna Konferencji Przełożonych Wyższych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce.
A ja to widzę kompletnie inaczej, dla mnie te dane to nadzieja. Nadzieja, że Polska wyrwie się kiedyś z pazernych łap Kościoła Katolickiego, że otrząśnie się z „moralności katolickiej”, nie da się sterować „personelowi naziemnemu”. Koniec bajki pod tytułem religia musi nastąpić, u jednych wcześniej u innych później. Ale tego procesu społecznego nic już nie powstrzyma. Wiek XXI końcem ery guseł i zabobonów.
Gazoport STOP
Polskie LNG, operator gazoportu, zakończyło procedurę rozdzielania mocy w świnoujskim terminalu. Zaoferowało potencjalnym klientom, którzy chcieliby sprowadzać do Polski skroplony gaz ziemny (LNG), tzw. usługę regazyfikacyjną. Polega ona na zmianie postaci, w której dostarczany jest surowiec, ze skroplonej na gazową. Zainteresowanie tą ofertą było jednak znikome. W ciągu trzech miesięcy zgłosiła się zaledwie jedna firma, ale ostatecznie i ona me podpisała umowy z Polskim LNG. Gaz kupiony w Katarze będzie droższy niż kupowany na podstawie kontraktów spotowych czy rosyjski gaz dostarczany rurociągiem jamalskim w ramach długoterminowych kontraktów z Gazpromem. Jak tłumaczy Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, nie chodzi jednak tylko o cenę. "LNG z Kataru nie dość, że jest drogi, to ze względu na skład nie nadaje się do produkcji chemicznej. Polskim firmom azotowym bardziej odpowiadałby tańszy gaz o gorszych właściwościach energetycznych" - podkreśla. Według Majchrzaka taki gaz w postaci skroplonej mógłby dostarczyć polskiej chemii Gazprom. To paradoks, bo gazoport miał być ważnym elementem w polityce dywersyfikacji dostaw do Polski i uniezależnienia się od rosyjskiego surowca.
I kto na swoim, przez nikogo nie czytanym blogu pisał o tym od roku ? I kto teraz zapłaci za „bezpieczeństwo energetyczne” ? Ano my. Bo jednak znalazł się JEDEN klient na ten jebany gaz. To oczywiście PGNiG, które z tej okazji wystąpi o „nowe taryfy” czyli znaczną podwyżkę dla odbiorców indywidualnych. I w ten sposób biedni znów zrzucą się na szalony pomysł naszych prawicowych polityków. Ja jestem za tym, żeby ewentualne straty pokrywali politycy ze swoich pensji. Najpierw Stefan Niesiołowski, oczywiście.
Jesteśmy najbogatsi w UE
Zgniłe jabłko
To nie był dobry dzień dla Apple’a. Dalsza sprzedaż iPhone’a i funkcjonowanie usługi iCloud jest zagrożone. Zdaniem przejmowanego właśnie przez Google’a producenta smartfonów, Apple narusza aż sześć należących do niego patentów. Z tych sześciu, cztery narusza również usługa iCloud. Patenty, którymi Motorola macha przed oczami Apple'a, to między innymi „odbiornik z ukrytą anteną zewnętrzną”, „mechanizm kontrolujący wykorzystywane oprogramowanie w przenośnym urządzeniu komunikacyjnym” czy też „metoda i mechanizm w bezprzewodowym systemie przesyłania wiadomości umożliwiający wymianę danych adresowych”.
Wojny „trollów” patentowych byłyby owszem śmieszne, gdyby od tego nie zależały ceny produktów, które kupujemy. Tylko czekać kiedy znajdzie się w USA sąd, w którym któraś z amerykańskich korporacji opatentuje koło albo chociaż „pojazd poruszający się samodzielnie na czterech kołach”. Myślicie, ze to niemożliwe ? Ja uważam, że to jest nie tylko możliwe ale i pewne. Jak nie da rady produkować towarów z zyskiem to można żyć z patentów, jak Kodak. Jak Novartis, który żył z jednego patentu a jak ten się skończył to ogranicza zatrudnienie. Ciekaw jestem ile „własność intelektualna” stanowi w PKB USA, bo przemysł tylko 8%.
Z pustego w próżne
Dla włoskich baków zakup włoskiego długu jest praktycznie pozbawiony ryzyka. Dlaczego? Jeżeli Włochy zbankrutują, wszystkie włoskie banki i tak znajdą się na skraju upadku, tak więc kupowanie włoskich obligacji nie ponosi za sobą żadnego dodatkowego ryzyka. Czemu więc nie sięgnąć po łatwy zysk? George Soros w rozmowie z agencją Reuters.
I tak TO działa. Tak wygląda „rynek” i „turbo kapitalizm”. To turbo w tym wypadku oznacza chyba niestety puszczanie bąków bez kontroli, może ze starości. Pora na coś nowego.
Kupujcie ORYGINALNE produkty Apple
Jeden z byłych dyrektorów w Apple'u przyznał, że władze koncernu od lat wiedziały o wykorzystywaniu pracowników i skandalicznych warunkach pracy w fabrykach Foxconn w Chinach - podał "Business Insider". Od czterech lat wiedzieliśmy o wykorzystywaniu pracowników w fabrykach. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Dlaczego? To proste - ten system działa na naszą korzyść. Dostawcy od jutra mogliby wszystko zmienić, wystarczy, by Apple tego zażądał. Wtedy nie mieliby innego wyjścia - mówił dziennikarzom "The New York Timesa" jeden z byłych dyrektorów w Apple'u, który chce pozostać anonimowy.
A kto się dał nabrać na bajeczkę, nasze produkty są drogie bo są porządnie zrobione przez wykwalifikowanych amerykańskich robotników. Ano, tylko amerykanie, oni nawet jak to przeczytają to dalej będą wierzyć swojej propagandzie, jak ludzie radzieccy, którymi już dawno się stali.
Facebubble
Ten debiut i wycena kojarzy mi się z bańką dotcomów. Jednak pamiętajmy, że Facebook jest takim diamencikiem. Wszyscy go kochają, używają, dzieciaki uwielbiają i to właśnie dlatego wycena jest tak wysoka - mówi CNBC Richard Harris, szef Port Shelter Investment Management. Zdaniem Harrisa wycena spółki jest jednak bardzo wysoka.
- Budzi wielkie zainteresowanie, rozpala rynki, ale tak naprawdę nie generuje żadnych fizycznych produktów, a przy tak skromnych przychodach taka wycena jest rzeczywiście wysoka. Podkreśla, że Facebook to obecnie największy gracz. Reklamy docierają do największej i najlepszej grupy użytkowników. Wszyscy uważają, że produkt jest czadowy i na czasie. Ludzie zapłacą za taki interes.
- Budzi wielkie zainteresowanie, rozpala rynki, ale tak naprawdę nie generuje żadnych fizycznych produktów, a przy tak skromnych przychodach taka wycena jest rzeczywiście wysoka. Podkreśla, że Facebook to obecnie największy gracz. Reklamy docierają do największej i najlepszej grupy użytkowników. Wszyscy uważają, że produkt jest czadowy i na czasie. Ludzie zapłacą za taki interes.
Ludzie, z pewnością zapłacą za taki interes. Tak jak zapłacili za World.com i inne „czadowe” portale. Wycena spółki na podstawie ilości „lików” to dopiero będzie czad, Facebook Investors Rating Company, jak to brzmi, ludzie na pewno to kupią. Podłączyć wszystkie giełdy do Fejsa i dawaj, kto ma więcej „lików” tego akcje w górę, kto ma mniej to w dół. Ja to dopiero mam pomysły. Aż dziw, że mnie jeszcze amerykańskie „biznasmany” nie porwali.
Czy leci z nami pilot ?
Korporacja AMR, właściciel firmy American Airlines (AA), zamierza zwolnić 15 proc. całości siły roboczej tego przewoźnika lotniczego. Pracę straci 13 tys. ludzi. Wszystko po to, by zmniejszyć wydatki - AMR od lat notuje straty, a ubiegły rok był fatalny. Związki zawodowe zapowiedziały sprzeciw.
Będą latać bez drugiego pilota. Pamiętacie największą linię lotniczą świata ? Jak się nazywała ? Pan American – i już dawno nie ma. Teraz czas na American Airlines a potem Deltę. USA będą żyły wyłącznie z usług prawniczych i finansowych a także doradców i psychoanalityków, no i najdroższych w świecie usług medycznych. To jest właśnie American Dream. AAAAAA zapomniałem o Facebooku, z tego będą żyli.
Dlaczego nigdy ale nigdy w życiu nie pojadę do USA ?
Po wylądowaniu w Los Angeles dwójka brytyjskich turystów trafiła aresztu. Za żart o Marilyn Monroe i chęć imprezowania w Los Angeles.
Przyjazd Leigha Van Bryana i Emily Bunting został przez amerykańskie służby potraktowany jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. A wszystko przez wpis Leigha na Twitterze, który zapowiedział znajomym, że wybiera się na wycieczkę do Hollywood: ''Wolny tydzień, chętni na ploty zanim wyjadę i zniszczę Amerykę?''
W innym poście zacytował popularną kreskówkę ''Family Guy'': ''Już trzeci tydzień w LA wkurzamy ludzi na Hollywood Blvd i wykopujemy Marilyn Monroe!''
To wystarczyło, żeby parą turystów zainteresował się Amerykański Departament Bezpieczeństwa. Choć zapewniali, że w brytyjskim slangu ''destroy'' znaczy tyle co ''imprezować'', turystów zatrzymano jako podejrzanych o popełnienie przestępstwa i przetrząśnięto ich bagaże w poszukiwaniu szpadli, przydatnych do kopania na cmentarzach.
W innym poście zacytował popularną kreskówkę ''Family Guy'': ''Już trzeci tydzień w LA wkurzamy ludzi na Hollywood Blvd i wykopujemy Marilyn Monroe!''
To wystarczyło, żeby parą turystów zainteresował się Amerykański Departament Bezpieczeństwa. Choć zapewniali, że w brytyjskim slangu ''destroy'' znaczy tyle co ''imprezować'', turystów zatrzymano jako podejrzanych o popełnienie przestępstwa i przetrząśnięto ich bagaże w poszukiwaniu szpadli, przydatnych do kopania na cmentarzach.
- Urzędnicy powiedzieli nam, że nie wpuszczą nas do kraju przez tweety Leigha. Pytali nas, dlaczego chcemy zniszczyć Amerykę, a my musieliśmy im tłumaczyć, że chodziło o imprezowanie. Prawie wybuchłam śmiechem, kiedy zapytali, czy miałam być czujką podczas wykopywania zwłok Marilyn Monroe - opowiedziała o przesłuchaniu Emily.
Następnie Leigh i Emily trafili do jednej celi z handlarzami narkotyków. Wypuszczono ich po dwunastu godzinach, ale nie dane im było rozpocząć imprezowania w Los Angeles - zostali wydaleni z kraju. Jeśli ponownie będą chcieli udać się na wycieczkę do USA, będą musieli ubiegać się o wizy.
W uzasadnieniu Emily przeczytała: ''Podróżowała Pani z Leighem Ban Bryanem, który prawdopodobnie przyjechał do USA z intencją popełnienia przestępstwa''.
W uzasadnieniu Emily przeczytała: ''Podróżowała Pani z Leighem Ban Bryanem, który prawdopodobnie przyjechał do USA z intencją popełnienia przestępstwa''.
Właśnie dlatego. Tym razem tylko ich wykopali, inni nie mieli tego szczęścia i za nic siedzą z długoletnimi wyrokami w najcięższych PRYWATNYCH więzieniach. Oto kraj wolności i demokracji.
Talibowie w Izraelu ?
W tej chwili nawet dawny szef Mossadu ostrzega, że siły ultraortodoksyjne są większym zagrożeniem dla Izraela niż irański program atomowy. A amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton powiedziała niedawno, że stosunki panujące obecnie w Izraelu przypominają jej Iran. To kraj, w którym nie ma małżeństw cywilnych, a rabini decydują o ślubach i rozwodach. Gdzie ortodoksyjni uczniowie nie zgłębiają tajników ani matematyki, ani angielskiego. Gdzie każde przedszkole i każdy batalion ma swojego rabina. Kraj, w którym minister do spraw infrastruktury chce oddać tutejsze elektrownie pod nadzór rabinów, aby również prąd spełniał boski nakaz czystości.
I dlatego trzeba zaatakować Izrael,… co ja plotę Iran trzeba zaatakować. Ale z drugiej strony skoro Izrael jest jak Iran to jak zaatakujemy Iran to tak jak byśmy zaatakowali Izrael, czego nie możemy zrobić. A jak Iran zaatakuje Izrael i vice to jakby jeden z drugim zaatakował sam siebie. I co my kurwa w tej sytuacji mamy robić ? Ja mam wyjście, posłać wszystkich religijnych ortodoksów prosto do ich Bogów i to szybko, niech się na tym padole nie męczą.
Warto przeczytać całe : http://religia.onet.pl/publicystyka,6/w-imie-cnoty,30675.html
Pracy i chleba
Pracy i chleba – wypisali na sztandarach nasi pradziadowie buntując się przeciw drapieżnemu kapitalizmowi, który doprowadził do Wielkiego Kryzysu. Teraz jeszcze bardziej drapieżny kapitalizm doprowadził do kolejnego Wielkiego Kryzysu, którego końca nie widać a wręcz przeciwnie, są symptomy systematycznego pogarszania sytuacji. Czy i tym razem „beneficjenci”, czyli następne pokolenie zrobią to samo ? Mają wybór, mogą jeszcze zwiesić łby i zdychać w kącie, co robią do tej pory. Ich wybór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz