piątek, 20 marca 2015

Komoruski niech żyje, niech żyje, niech żyje



Motto: Tylko 13 procent pytanych uważa, że w sporach ze związkami zawodowymi rząd reprezentuje całe społeczeństwo. 53 procent twierdzi, że najważniejszy jest partyjny interes.

Towarzysz I Prezydent niech żyje 

Komorowski spotkał się z wyborcami także w Aleksandrowie Kujawskim. Na nagraniu z wiecu zamieszczonym w sieci widać tłumy dzieci, które czekają na prezydenta z biało-czerwonymi flagami i plakatami z hasłem "#popieram Komorowskiego". Komentatorzy szybko zwrócili uwagę, że wiec odbył się w godzinach, kiedy dzieci powinny być w szkole. Nie wiadomo też, czy ich rodzice wyrazili zgodę na takie wyjście.

Wszystkich komentatorów ostrzegam, to JA pierwszy użyłem skrótu PZPO czyli Polska Zjednoczona Platforma Obywatelska i ja jako pierwszy rzucam hasło Towarzysz I Prezydent niech żyje, niech żyje, niech żyje. Ostrzegam bo już widzę w komentarzach, że PZPO się przyjęło. I jeszcze pytanie na koniec, czy Polacy dadzą się na te komusze plewy PO nabrać, oczywiście że się dadzą nabrać. W PRL 90% grzecznie chodziło na wybory i wrzucało kartki bez skreśleń, to TEN SAM naród więc na PZPO też już niedługo będzie głosowało ponad 90 %, na razie CBOS doliczył się 46 % z ostrą tendencją wzrostową. No cóż, chłop pańszczyźniany i swego Pana i swoje miejsce w szyku zna. 

O czym rozmawiali ?

Konrad L. miał też opowiedzieć śledczym o spotkaniach Jana Kulczyka z Leszkiem Millerem, Pawłem Grasiem, Janem Krzysztofem Bieleckim, Andrzejem Biernatem, czy Krzysztofem Kwiatkowskim.

Konrad L. opowiada śledczym o kilku rozmowach z udziałem Jana Kulczyka. Z Leszkiem Millerem Kulczyk mówił m.in. o planach wykorzystana wizerunku Lecha Wałęsy w Afryce i Azji, z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem i wiceministrem Skarbu Państwa, Pawłem Tamborskim na temat przejęcia firmy Ciech, z Janem Krzysztofem Bieleckim - o możliwości dotarcia do grona zaufanych ludzi premiera Donalda Tuska, z Radosławem Sikorskim o perspektywie robienia interesów na Ukrainie i planach Sikorskiego zostania unijnym komisarzem ds. energetyki.

Nie żyjemy w kraju demokratycznym, żyjemy w kraju, którym rządzi pieniądz. Kraju, w którym „reprezentanci narodu” odrzucili w pierwszych czytaniach wszystkie obywatelskie projekty ustaw a jednocześnie uchwalili wszystkie projekty przedstawione przez biznes. Wpływ biznesu na „demokrację” widać po doborze interlokutorów Jaśnie Pana Doktora Kulczyka, wszystkich ma na krótkiej smyczy jak widać. Nie potrzeba nawet wiedzy o treści rozmów, sam fakt odbycia tych spotkań i to w knajpie kompletnie dyskwalifikuje twór zwany III RP.

Podczas obiadu w Amber Room Aleksander Kwaśniewski rozmawia z Leszkiem Millerem o więzieniach CIA w Polsce. Kelnerzy zapamiętali, że ustalali wspólną wersję, pytali się wzajemnie o podpisywane dokumenty i odbyte w tej sprawie rozmowy. "Jakby co, nie pamiętamy"

Jak prawdziwi mafioso uzgadniali po prostu zeznania, Prezydent z Premierem w knajpie ustalają jedyną słuszną wersję i idą w zaparte, godne to zapewne i sprawiedliwe.

Jak ustaliła "Gazeta Polska", w spotkaniach z udziałem Bieńkowskiej uczestniczył także Krzysztof Kwapisz, prawa ręka miliardera Michała Sołowowa.
Ot taki zbieg okoliczności.

Szef MSZ Radosław Sikorski rozmawiał z "kimś ważnym" z resortu obrony, odpowiedzialnym za lotnictwo o planach "dotyczących polskiej armii, dezorganizacji i chaosu organizacyjnego panującego w polskiej armii RP". Jak zeznał Konrad L., "ten generał sondował, z kim może co załatwić i jak to rozwiązać. Poruszane były tematy rozmieszczenia jednostek. Przy okazji też kwestia ukraińska. Radosław Sikorski chciał zwiększyć swoje wpływy w MON poprzez nieformalne naciski i doradztwo". 

Konstytucyjny minister prowadzi bardzo nie konstytucyjne rozmowy ale … Polacy nic się nie stało …

Spotkanie Jana Burego z przedstawicielem Tauronu, spółki energetycznej dotyczyło m.in. Enei. "Bury mówił, że Zamasz, czyli prezes Enei, zerwał mu się ze smyczy i że nie wie, z kim on tam chodzi"

Poseł Bury na pewno nie ma nic wspólnego ani z korupcją, ani nawet z nepotyzmem , na pewno …
A pamiętacie, że tzw. „afera Rywina” zmiotła kiedyś lewicę ze sceny politycznej, co się musi stać żeby zmieść z tej sceny PO ? Nie ma takiej możliwości, bo to nie „afera Rywina” zmiotła SLD tylko media a póki co to media owszem zamiatają każda aferę PO, ale pod dywan.

Dawajcie tu Tuska

Państwo przegrywa walkę z dopalaczami. Liczba zatruć w ciągu roku się podwoiła, a rynek zbytu jest tak duży, że przestępcom opłaca się inwestować w produkcję tych substancji w kraju

Patrzcie i podziwiajcie efekty „wojny z dopalaczami” Pana Byłego Premiera Donalda Tuska. Bój się Europo, ten facet tylko to potrafi, kłamać , kłamać i jeszcze raz kłamać.

„Demokracja” ?

Mandat z fotoradaru zapłaci właściciel auta, zapowiada "Metro". To pomysł Platformy Obywatelskiej. Koniec z ustalaniem, kto przekroczył prędkość, i wlepianiem punktów karnych. Posłowie chcą zmian, bo obecna procedura ściągania mandatów jest "czasochłonna, nieefektywna i nadmiernie kosztowna". Nowymi propozycjami wkrótce zajmie się Sejm. Jeśli je przyjmie, karę zapłaci właściciel samochodu. Wystarczy zdjęcie z numerem rejestracyjnym. Zmiana ma dotyczyć osób prywatnych, przedsiębiorstw, wypożyczalni samochodów i firm, zajmujących się leasingiem.

Czytam i oczom nie wierzę, to nie w Rosji Putina to w „demokratycznej” Polsce kara będzie wlepiana za „manie” samochodu bez względu na to, kto popełnił wykroczenie. Gdyby to wymyśliło NKWD w czasach Stalina to bym się nie dziwił. Teraz też się nie dziwię bo ten „pomysł” zaprezentowała PO, partia, która nie tylko nic porządnie zrobić nie umie ale i robić nie chce. Może zrobić też zmiany w kodeksie karnym i karać wskazanych przez policję bez procesów sądowych bo one też są „czasochłonne, nieefektywne i nadmiernie kosztowne”. Po tych leniach i nieudacznikach można się spodziewać już wszystkiego, po wyborcach na nich głosujących jak widać też.

Na fakturę

Tylko w 2014 r. urzę­dy kon­tro­li skar­bo­wej wy­kry­ły 207 tys. pu­stych fak­tur o łącz­nej war­to­ści bli­sko 34 mld zł. To ab­so­lut­ny re­kord - rok wcze­śniej było to 155 tys. do­ku­men­tów na 20 mld zł.
"Ten pro­ce­der ma cha­rak­ter ma­so­wy i wy­stę­pu­je we wszyst­kich bran­żach" - przy­zna­je Wie­sła­wa Drożdż z Mi­ni­ster­stwa Fi­nan­sów. Pro­duk­cją pu­stych fak­tur zaj­mu­ją się naj­czę­ściej wy­spe­cja­li­zo­wa­ne pod­mio­ty, zwane fa­bry­ka­mi, które za­ra­bia­ją na ich wy­sta­wia­niu.
Za­trud­nia­ją w tym celu tzw. słupy. To czę­sto bez­dom­ni, al­ko­ho­li­cy lub nie­ule­czal­nie cho­rzy, któ­rzy na zle­ce­nie grupy za­kła­da­ją dzia­łal­ność go­spo­dar­czą.
Za­in­te­re­so­wa­ni mogą kupić od oszu­sta fak­tu­rę, na co tylko sobie za­ży­czą, np. na pa­li­wo czy ma­te­ria­ły bu­dow­la­ne. Ostat­nio hitem są usłu­gi do­rad­cze i mar­ke­tin­go­we, bo trud­niej udo­wod­nić, że nie zo­sta­ły wy­ko­na­ne.

To kolejny przykład jak ten „system” działa, więcej ma dziur niż szwajcarski ser. A wystarczy zmienić system podatkowy i zamiast CIT i VAT pobierać podatek obrotowy od  sprzedaży jak za niesławnej „komuny”. I żadnej produkcji faktur nie będzie, żadnej inżynierii podatkowej nie będzie, żadnego wyprowadzania zysków i importowania kosztów też nie będzie. Za to kasa państwowa będzie przepełniona nadwyżkami zamiast deficytem. Dlaczego tego nikt nie zrobi ? Oto jest pytanie.

Pan Piechociński i jego „dorobek”

Nowa ustawa Prawo działalności gospodarczej ma zając centralne miejsce w systemie prawa gospodarczego i zastąpić obowiązującą ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Jak przypomina "Puls Biznesu", resort gospodarki postanowił przenieść do nowej ustawy sprawdzone obecne rozwiązania oraz dopisać nowe - zwiększające bezpieczeństwo firm. Propozycja zbiera jednak kolejne cięgi. Ostatnio projekt ten skrytykowała Rada Legislacyjna przy kancelarii premiera. Kilkunastu profesorów i doktorów prawa uważa, że nie wnosi on nic nowego do systemu prawa, a jego zawartość nie odzwierciedla szczytnych idei, niepotrzebnie powiela zapisy konstytucji, a nawet... ogranicza wolność gospodarczą.

Lepiej to już było kiedy jedyną sensowną ustawę o działalności gospodarczej w dziejach III RP przeprowadził minister rodem z PZPR. Jak się za to wzięli „ludzie solidarności” powiało grozą a przekazanie zarządzania gospodarką do ZSL oznacza kompletną destrukcję, czego właśnie jesteśmy świadkami.

Trendy

Najnowsze dane GUS dają mieszany obraz gospodarki. W lutym mieliśmy załamanie sprzedaży detalicznej i niespodziewanie dobry wynik produkcji w fabrykach.

To nie jest żaden mieszany obraz gospodarki tylko skutek wprowadzenia w PRL 2 „gospodarki” typu kolonialnej. Otóż miejscowa ludność w kolonii otrzymuje gówniane wynagrodzenie za coraz cięższą pracę więc sprzedaż wewnętrzna spada. Jednocześnie wzrasta eksport z firm, którym się coraz lepiej powodzi. Niedawno „cieszyliśmy” się z dużego wzrostu nadwyżki handlowej co doskonale dopełnia moja tezę. Polska „rośnie w siłę” a ludzie żyją coraz gorzej. I tak historia znów wraca do punktu wyjścia, tylko kto teraz zrobi kolejną rewolucję ?

„Konkurencja” z Polski

Kolejny po Niemczech kraj, Francja, chce wprowadzić płacę minimalną - 9,61 euro na godzinę - dla kierowców w transporcie międzynarodowym i w kabotażu. To kolejna odsłona w walce krajów zachodnich o ograniczenie działalności tańszych przewoźników z Polski.

Koniec dumpingu płacowego to koniec „konkurencyjności” polskich firm na rynku Unii Europejskiej. Na „przewoźnikach” się nie skończy, to pójdzie dalej bo to co robią polskie firmy to nieuczciwa konkurencja, na dodatek ofiarami której staje się już praktycznie całe polskie społeczeństwo. Ograniczanie zarobków pracowników jest jak się wydaje jedynym „pomysłem” na biznes w wykonaniu naszych pożal się Boże „przedsiębiorców”. Polska stacza się w odmęty krajów trzeciego świata i żadna propaganda w TVN tego nie zmieni, a jak się kiedyś te megatony pudru z obrazka pod nazwą III RP zwalą to się dopiero ten durny naród zdziwi.

Arogancja

Jakość produktów oferowanych przez Apple pogarsza się z roku na rok i wiele nowych urządzeń tej firmy prędzej czy później ujawnia swe wady. Coraz częściej dotyczą one również laptopów, czego przykładem jest nowy MacBook Pro z Retiną, w którym antyrefleksyjna powłoka wyświetlacza szybko zaczyna odłazić.

Są dwie przyczyny tego, że jakość produktów Apple spada i będzie spadać aż osiągnie dramatyczny poziom. Pierwsza to arogancja firmy, która uwierzyła, że jest najlepsza i tak już na zawsze zostanie. Samo Apple już chyba dwukrotnie ten cykl przerabiało. Druga to pogoń za zyskiem a właściwie za tempem zwiększania zysku wymuszona przez „inwestorów”, czyli panujący obecnie kult spekulacji wartością. Tego się z jakością nie da pogodzić, jakość zawsze przegrywa z chciwością a inżynierowie mają pozycje nie współmierną do pozycji „traderów”. Co było wywyższone będzie poniżone, ot i wszystko na ten temat.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Dzięki działaniom na parkiecie przypominającym operacje banków z Wall Street w takich miastach jak Genewa, Londyn, Houston, Chicago i Singapur, trading ropą może zapewnić BP, Shell i Total przewagę na rywalami ze Stanów Zjednoczonych, między innymi nad Exxon Mobil i Chevron, sprzedających własną produkcję i raczej unikających tradingu, jako środka generującego zyski.

Już niedługo wszystkie wielkie firmy „zachodu” zamiast zająć się produkcją i dystrybucją swoich towarów, będą zajmowały się wyłącznie „tradingiem” bo innego pomysłu na przyszłość nie mają. Przypomina to słynne powiedzonko o mieszaniu herbaty zamiast słodzenia, skutek będzie taki sam bo „trading” nie tworzy żadnej nowej wartości. A wiara, że można realną gospodarkę zastąpić spekulacją za pomocą superkomputerów jest więcej niż naiwna. Skończy się to kompletnym krachem po następnym pęknięciu bańki na objętych tym szaleństwem aktywach, jeśli to jeszcze aktywami nazwać można.

W Europie na giełdach indeksy powiększają 7-letnie maksima. Zyskują akcje spółek surowcowych i to one radzą sobie najlepiej spośród 19 grup przemysłowych. Wskaźnik DAX przekroczył 12 tys. pkt., po raz pierwszy w historii - informują maklerzy. Wzrostom pomogła ubiegłotygodniowa akcja skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny.

Najpierw w USA, potem w Japonii a teraz w Europie. Pieniądze drukowane bez opamiętania na „pobudzenie” gospodarki lądują na giełdzie i służą wyłącznie do dmuchania kolejnej, tym razem największej w historii, bańki spekulacyjnej na „aktywach”. I jak zwykle w historii, nikogo nic nie nauczyło i cała ta piramida wirtualnych zapisów finansowych runie zasypując cały świat kolejnym, tym razem już chyba ostatnim, kryzysem kapitalizmu.

In­te­re­su­ją­ce ba­da­nie opi­nii prze­pro­wa­dził In­sti­tu­te of In­ter­na­tio­nal Fi­nan­ce. We­dług niego, jed­nym z czyn­ni­ków, które do­pro­wa­dzi­ły do ostat­nie­go kry­zy­su fi­nan­so­we­go, były kon­trak­ty me­ne­dżer­skie w bran­ży usług fi­nan­so­wych. Sprzy­ja­ły one po­dej­mo­wa­niu nad­mier­ne­go ry­zy­ka przez sze­fów tych firm. Takie prze­ko­na­nie wy­ra­ża aż 98 proc. re­spon­den­tów z głów­nych in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych. Wy­ni­ka stąd, że sto­so­wa­ne w prak­ty­ce kon­trak­ty me­ne­dżer­skie nie tylko nie po­wo­du­ją ogra­ni­cze­nia ry­zy­ka pro­wa­dzo­ne­go biz­ne­su, ale mogą go wy­dat­nie zwięk­szyć.

Rozbuchane kontrakty menadżerów uzależniające ich płace od CHWILOWEJ wyceny na giełdzie lub innej platformie spekulacyjnej są pomysłem z piekła rodem. One po prostu muszą doprowadzić do zapaści firmy, którymi tacy menedżerowie kierują. Dlaczego wobec tego tak się dzieje ? Otóż owe kontrakty tworzą … sami menadżerowie (na zasadzie kolega koledze) bo w warunkach rozproszonego akcjonariatu właściciela praktycznie nie ma a wielkimi korporacjami rządzi kasta zawodowych menadżerów dbająca wyłącznie o siebie. Tego się nie da zmienić nie zmieniając stosunków własności a za to nikt się nie ma zamiaru brać. Dlatego można sobie owo zjawisko badać i krytykować do woli a puki co to nic się nie zmieni. Aż do momentu, gdy owi menadżerowie wysadzą cały system w powietrze, to znaczy całkiem niedługo.

To największe straty spowodowane kursami walutowymi od czasu euro-kryzysu (czyli od 2008 roku)  – wynika z raportu spółki doradczej Fireapps, zajmującej się zarządzaniem ryzykiem walutowym. Firmy z USA trapi przede wszystkim silny dolar, którego umocnienie wpłynęło na gorsze wyniki takich koncernów jak Procter&Gamble, 3M czy DuPont. Dotknęło też branżę technologiczną (widać to w bilansie Apple czy Microsoftu) i farmaceutyczną (Pfizer). Słowem, ucierpiały wszystkie te firmy, które większość swoich przychodów czerpią spoza rynku amerykańskiego.

Za to nachapali się „inwestorzy portfelowi” więc znowu ogon (spekulanci) macha psem (realna gospodarka) co świadczy tylko o tym, że nikt nic nie zrobił a kryzys 2007 to był dopiero początek kłopotów. Realna gospodarka USA zmierza to samozagłady dla dobra kilkuset rodzin skupionych wokół tego co nazywamy „rynkiem”. Ciekawi mnie tylko jak długo 300 milionów idiotów zwanych obywatelami USA będzie się temu bezczynnie przyglądać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz