Motto: Tylko 13 procent pytanych uważa, że w
sporach ze związkami zawodowymi rząd reprezentuje całe społeczeństwo. 53
procent twierdzi, że najważniejszy jest partyjny interes.
Towarzysz I Prezydent niech żyje
Komorowski spotkał się z wyborcami także w Aleksandrowie Kujawskim. Na
nagraniu z wiecu zamieszczonym w sieci widać tłumy dzieci, które czekają na
prezydenta z biało-czerwonymi flagami i plakatami z hasłem "#popieram
Komorowskiego". Komentatorzy szybko zwrócili uwagę, że wiec odbył się w
godzinach, kiedy dzieci powinny być w szkole. Nie wiadomo też, czy ich rodzice
wyrazili zgodę na takie wyjście.
Wszystkich komentatorów
ostrzegam, to JA pierwszy użyłem skrótu PZPO czyli Polska Zjednoczona Platforma
Obywatelska i ja jako pierwszy rzucam hasło Towarzysz I Prezydent niech żyje,
niech żyje, niech żyje. Ostrzegam bo już widzę w komentarzach, że PZPO się
przyjęło. I jeszcze pytanie na koniec, czy Polacy dadzą się na te komusze plewy
PO nabrać, oczywiście że się dadzą nabrać. W PRL 90% grzecznie chodziło na
wybory i wrzucało kartki bez skreśleń, to TEN SAM naród więc na PZPO też już
niedługo będzie głosowało ponad 90 %, na razie CBOS doliczył się 46 % z ostrą
tendencją wzrostową. No cóż, chłop pańszczyźniany i swego Pana i swoje miejsce
w szyku zna.
O czym rozmawiali ?
Konrad L. miał
też opowiedzieć śledczym o spotkaniach Jana Kulczyka z Leszkiem Millerem,
Pawłem Grasiem, Janem Krzysztofem Bieleckim, Andrzejem Biernatem, czy
Krzysztofem Kwiatkowskim.
Konrad L. opowiada śledczym o kilku rozmowach z udziałem Jana Kulczyka.
Z Leszkiem Millerem Kulczyk mówił m.in. o planach wykorzystana wizerunku Lecha
Wałęsy w Afryce i Azji, z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem i wiceministrem
Skarbu Państwa, Pawłem Tamborskim na temat przejęcia firmy Ciech, z Janem
Krzysztofem Bieleckim - o możliwości dotarcia do grona zaufanych ludzi premiera
Donalda Tuska, z Radosławem Sikorskim o perspektywie robienia interesów na
Ukrainie i planach Sikorskiego zostania unijnym komisarzem ds. energetyki.
Nie żyjemy w kraju
demokratycznym, żyjemy w kraju, którym rządzi pieniądz. Kraju, w którym
„reprezentanci narodu” odrzucili w pierwszych czytaniach wszystkie obywatelskie
projekty ustaw a jednocześnie uchwalili wszystkie projekty przedstawione przez
biznes. Wpływ biznesu na „demokrację” widać po doborze interlokutorów Jaśnie
Pana Doktora Kulczyka, wszystkich ma na krótkiej smyczy jak widać. Nie potrzeba
nawet wiedzy o treści rozmów, sam fakt odbycia tych spotkań i to w knajpie
kompletnie dyskwalifikuje twór zwany III RP.
Podczas obiadu
w Amber Room Aleksander Kwaśniewski rozmawia z Leszkiem Millerem o więzieniach
CIA w Polsce. Kelnerzy zapamiętali, że ustalali wspólną wersję, pytali się
wzajemnie o podpisywane dokumenty i odbyte w tej sprawie rozmowy. "Jakby
co, nie pamiętamy"
Jak prawdziwi mafioso uzgadniali po prostu zeznania, Prezydent z Premierem
w knajpie ustalają jedyną słuszną wersję i idą w zaparte, godne to zapewne i
sprawiedliwe.
Jak ustaliła
"Gazeta Polska", w spotkaniach z udziałem Bieńkowskiej uczestniczył
także Krzysztof Kwapisz, prawa ręka miliardera Michała Sołowowa.
Ot taki zbieg okoliczności.
Szef MSZ
Radosław Sikorski rozmawiał z "kimś ważnym" z resortu obrony,
odpowiedzialnym za lotnictwo o planach "dotyczących polskiej armii,
dezorganizacji i chaosu organizacyjnego panującego w polskiej armii RP".
Jak zeznał Konrad L., "ten generał sondował, z kim może co załatwić i jak
to rozwiązać. Poruszane były tematy rozmieszczenia jednostek. Przy okazji też
kwestia ukraińska. Radosław Sikorski chciał zwiększyć swoje wpływy w MON poprzez
nieformalne naciski i doradztwo".
Konstytucyjny minister prowadzi
bardzo nie konstytucyjne rozmowy ale … Polacy nic się nie stało …
Spotkanie Jana Burego z przedstawicielem Tauronu, spółki energetycznej dotyczyło m.in. Enei. "Bury mówił, że Zamasz, czyli prezes Enei, zerwał mu się ze smyczy i że nie wie, z kim on tam chodzi"
Poseł Bury na pewno nie ma nic
wspólnego ani z korupcją, ani nawet z nepotyzmem , na pewno …
A pamiętacie, że tzw. „afera
Rywina” zmiotła kiedyś lewicę ze sceny politycznej, co się musi stać żeby
zmieść z tej sceny PO ? Nie ma takiej możliwości, bo to nie „afera Rywina”
zmiotła SLD tylko media a póki co to media owszem zamiatają każda aferę PO, ale
pod dywan.
Dawajcie tu Tuska
Państwo
przegrywa walkę z dopalaczami. Liczba zatruć w ciągu roku się podwoiła, a rynek
zbytu jest tak duży, że przestępcom opłaca się inwestować w produkcję tych
substancji w kraju
Patrzcie i podziwiajcie efekty „wojny
z dopalaczami” Pana Byłego Premiera Donalda Tuska. Bój się Europo, ten facet
tylko to potrafi, kłamać , kłamać i jeszcze raz kłamać.
„Demokracja” ?
Mandat z
fotoradaru zapłaci właściciel auta, zapowiada "Metro". To pomysł
Platformy Obywatelskiej. Koniec z ustalaniem, kto przekroczył prędkość, i
wlepianiem punktów karnych. Posłowie chcą
zmian, bo obecna procedura ściągania mandatów jest "czasochłonna,
nieefektywna i nadmiernie kosztowna". Nowymi propozycjami wkrótce zajmie
się Sejm. Jeśli je przyjmie, karę zapłaci właściciel samochodu. Wystarczy
zdjęcie z numerem rejestracyjnym. Zmiana ma dotyczyć osób prywatnych,
przedsiębiorstw, wypożyczalni samochodów i firm, zajmujących się leasingiem.
Czytam i oczom nie wierzę, to nie w Rosji Putina to w „demokratycznej”
Polsce kara będzie wlepiana za „manie” samochodu bez względu na to, kto
popełnił wykroczenie. Gdyby to wymyśliło NKWD w czasach Stalina to bym się nie
dziwił. Teraz też się nie dziwię bo ten „pomysł” zaprezentowała PO, partia,
która nie tylko nic porządnie zrobić nie umie ale i robić nie chce. Może zrobić
też zmiany w kodeksie karnym i karać wskazanych przez policję bez procesów
sądowych bo one też są „czasochłonne, nieefektywne i nadmiernie kosztowne”. Po
tych leniach i nieudacznikach można się spodziewać już wszystkiego, po
wyborcach na nich głosujących jak widać też.
Na fakturę
Tylko w 2014 r. urzędy kontroli skarbowej
wykryły 207 tys. pustych faktur o łącznej wartości blisko 34 mld zł. To
absolutny rekord - rok wcześniej było to 155 tys. dokumentów na 20 mld
zł.
"Ten proceder
ma charakter masowy i występuje we wszystkich branżach" - przyznaje
Wiesława Drożdż z Ministerstwa Finansów. Produkcją pustych faktur
zajmują się najczęściej wyspecjalizowane podmioty, zwane fabrykami,
które zarabiają na ich wystawianiu.
Zatrudniają w tym
celu tzw. słupy. To często bezdomni, alkoholicy lub nieuleczalnie chorzy,
którzy na zlecenie grupy zakładają działalność gospodarczą.
Zainteresowani
mogą kupić od oszusta fakturę, na co tylko sobie zażyczą, np. na paliwo
czy materiały budowlane. Ostatnio hitem są usługi doradcze i marketingowe,
bo trudniej udowodnić, że nie zostały wykonane.
To kolejny przykład jak ten
„system” działa, więcej ma dziur niż szwajcarski ser. A wystarczy zmienić
system podatkowy i zamiast CIT i VAT pobierać podatek obrotowy od sprzedaży jak za niesławnej „komuny”. I
żadnej produkcji faktur nie będzie, żadnej inżynierii podatkowej nie będzie,
żadnego wyprowadzania zysków i importowania kosztów też nie będzie. Za to kasa
państwowa będzie przepełniona nadwyżkami zamiast deficytem. Dlaczego tego nikt
nie zrobi ? Oto jest pytanie.
Pan Piechociński i jego
„dorobek”
Nowa ustawa Prawo działalności gospodarczej ma zając centralne miejsce
w systemie prawa gospodarczego i zastąpić obowiązującą ustawę o swobodzie
działalności gospodarczej. Jak przypomina "Puls Biznesu", resort
gospodarki postanowił przenieść do nowej ustawy sprawdzone obecne rozwiązania
oraz dopisać nowe - zwiększające bezpieczeństwo firm. Propozycja zbiera jednak
kolejne cięgi. Ostatnio projekt ten skrytykowała Rada Legislacyjna przy
kancelarii premiera. Kilkunastu profesorów i doktorów prawa uważa, że nie wnosi
on nic nowego do systemu prawa, a jego zawartość nie odzwierciedla szczytnych
idei, niepotrzebnie powiela zapisy konstytucji, a nawet... ogranicza wolność
gospodarczą.
Lepiej to już było kiedy jedyną
sensowną ustawę o działalności gospodarczej w dziejach III RP przeprowadził
minister rodem z PZPR. Jak się za to wzięli „ludzie solidarności” powiało grozą
a przekazanie zarządzania gospodarką do ZSL oznacza kompletną destrukcję, czego
właśnie jesteśmy świadkami.
Trendy
Najnowsze dane GUS dają mieszany obraz gospodarki. W lutym mieliśmy
załamanie sprzedaży detalicznej i niespodziewanie dobry wynik produkcji w
fabrykach.
To nie jest żaden mieszany obraz
gospodarki tylko skutek wprowadzenia w PRL 2 „gospodarki” typu kolonialnej.
Otóż miejscowa ludność w kolonii otrzymuje gówniane wynagrodzenie za coraz
cięższą pracę więc sprzedaż wewnętrzna spada. Jednocześnie wzrasta eksport z
firm, którym się coraz lepiej powodzi. Niedawno „cieszyliśmy” się z dużego
wzrostu nadwyżki handlowej co doskonale dopełnia moja tezę. Polska „rośnie w
siłę” a ludzie żyją coraz gorzej. I tak historia znów wraca do punktu wyjścia,
tylko kto teraz zrobi kolejną rewolucję ?
„Konkurencja” z Polski
Kolejny po Niemczech kraj, Francja, chce wprowadzić płacę minimalną -
9,61 euro na godzinę - dla kierowców w transporcie międzynarodowym i w
kabotażu. To kolejna odsłona w walce krajów zachodnich o ograniczenie
działalności tańszych przewoźników z Polski.
Koniec dumpingu płacowego to
koniec „konkurencyjności” polskich firm na rynku Unii Europejskiej. Na
„przewoźnikach” się nie skończy, to pójdzie dalej bo to co robią polskie firmy
to nieuczciwa konkurencja, na dodatek ofiarami której staje się już praktycznie
całe polskie społeczeństwo. Ograniczanie zarobków pracowników jest jak się
wydaje jedynym „pomysłem” na biznes w wykonaniu naszych pożal się Boże
„przedsiębiorców”. Polska stacza się w odmęty krajów trzeciego świata i żadna
propaganda w TVN tego nie zmieni, a jak się kiedyś te megatony pudru z obrazka
pod nazwą III RP zwalą to się dopiero ten durny naród zdziwi.
Arogancja
Jakość
produktów oferowanych przez Apple pogarsza się z roku na rok i wiele nowych
urządzeń tej firmy prędzej czy później ujawnia swe wady. Coraz częściej dotyczą
one również laptopów, czego przykładem jest nowy MacBook Pro z Retiną, w którym
antyrefleksyjna powłoka wyświetlacza szybko zaczyna odłazić.
Są dwie przyczyny tego, że jakość
produktów Apple spada i będzie spadać aż osiągnie dramatyczny poziom. Pierwsza
to arogancja firmy, która uwierzyła, że jest najlepsza i tak już na zawsze
zostanie. Samo Apple już chyba dwukrotnie ten cykl przerabiało. Druga to pogoń
za zyskiem a właściwie za tempem zwiększania zysku wymuszona przez
„inwestorów”, czyli panujący obecnie kult spekulacji wartością. Tego się z
jakością nie da pogodzić, jakość zawsze przegrywa z chciwością a inżynierowie
mają pozycje nie współmierną do pozycji „traderów”. Co było wywyższone będzie
poniżone, ot i wszystko na ten temat.
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Dzięki działaniom na parkiecie przypominającym operacje banków z Wall
Street w takich miastach jak Genewa, Londyn, Houston, Chicago i Singapur,
trading ropą może zapewnić BP, Shell i Total przewagę na rywalami ze Stanów
Zjednoczonych, między innymi nad Exxon Mobil i Chevron, sprzedających własną
produkcję i raczej unikających tradingu, jako środka generującego zyski.
Już niedługo wszystkie wielkie
firmy „zachodu” zamiast zająć się produkcją i dystrybucją swoich towarów, będą
zajmowały się wyłącznie „tradingiem” bo innego pomysłu na przyszłość nie mają.
Przypomina to słynne powiedzonko o mieszaniu herbaty zamiast słodzenia, skutek
będzie taki sam bo „trading” nie tworzy żadnej nowej wartości. A wiara, że
można realną gospodarkę zastąpić spekulacją za pomocą superkomputerów jest
więcej niż naiwna. Skończy się to kompletnym krachem po następnym pęknięciu
bańki na objętych tym szaleństwem aktywach, jeśli to jeszcze aktywami nazwać
można.
W Europie
na giełdach indeksy powiększają 7-letnie maksima. Zyskują akcje spółek
surowcowych i to one radzą sobie najlepiej spośród 19 grup przemysłowych.
Wskaźnik DAX przekroczył 12 tys. pkt., po raz pierwszy w historii -
informują maklerzy. Wzrostom pomogła ubiegłotygodniowa akcja skupu obligacji
przez Europejski Bank Centralny.
Najpierw w USA, potem w Japonii a
teraz w Europie. Pieniądze drukowane bez opamiętania na „pobudzenie” gospodarki
lądują na giełdzie i służą wyłącznie do dmuchania kolejnej, tym razem
największej w historii, bańki spekulacyjnej na „aktywach”. I jak zwykle w
historii, nikogo nic nie nauczyło i cała ta piramida wirtualnych zapisów
finansowych runie zasypując cały świat kolejnym, tym razem już chyba ostatnim,
kryzysem kapitalizmu.
Interesujące badanie opinii przeprowadził Institute of International
Finance. Według niego, jednym z czynników, które doprowadziły do
ostatniego kryzysu finansowego, były kontrakty menedżerskie w branży
usług finansowych. Sprzyjały one podejmowaniu nadmiernego ryzyka
przez szefów tych firm. Takie przekonanie wyraża aż 98 proc. respondentów
z głównych instytucji finansowych. Wynika stąd, że stosowane w praktyce
kontrakty menedżerskie nie tylko nie powodują ograniczenia ryzyka
prowadzonego biznesu, ale mogą go wydatnie zwiększyć.
Rozbuchane kontrakty menadżerów
uzależniające ich płace od CHWILOWEJ wyceny na giełdzie lub innej platformie
spekulacyjnej są pomysłem z piekła rodem. One po prostu muszą doprowadzić do
zapaści firmy, którymi tacy menedżerowie kierują. Dlaczego wobec tego tak się
dzieje ? Otóż owe kontrakty tworzą … sami menadżerowie (na zasadzie kolega
koledze) bo w warunkach rozproszonego akcjonariatu właściciela praktycznie nie
ma a wielkimi korporacjami rządzi kasta zawodowych menadżerów dbająca wyłącznie
o siebie. Tego się nie da zmienić nie zmieniając stosunków własności a za to
nikt się nie ma zamiaru brać. Dlatego można sobie owo zjawisko badać i
krytykować do woli a puki co to nic się nie zmieni. Aż do momentu, gdy owi
menadżerowie wysadzą cały system w powietrze, to znaczy całkiem niedługo.
To największe straty spowodowane kursami walutowymi od czasu
euro-kryzysu (czyli od 2008 roku) – wynika z raportu spółki doradczej
Fireapps, zajmującej się zarządzaniem ryzykiem walutowym. Firmy z USA trapi
przede wszystkim silny dolar, którego umocnienie wpłynęło na gorsze wyniki
takich koncernów jak Procter&Gamble, 3M czy DuPont. Dotknęło też branżę
technologiczną (widać to w bilansie Apple czy Microsoftu) i farmaceutyczną
(Pfizer). Słowem, ucierpiały wszystkie te firmy, które większość swoich
przychodów czerpią spoza rynku amerykańskiego.
Za to nachapali się „inwestorzy
portfelowi” więc znowu ogon (spekulanci) macha psem (realna gospodarka) co
świadczy tylko o tym, że nikt nic nie zrobił a kryzys 2007 to był dopiero
początek kłopotów. Realna gospodarka USA zmierza to samozagłady dla dobra
kilkuset rodzin skupionych wokół tego co nazywamy „rynkiem”. Ciekawi mnie tylko
jak długo 300 milionów idiotów zwanych obywatelami USA będzie się temu
bezczynnie przyglądać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz