Motto: Wyborcom
gotowym dziś głosować na PiS wystarcza, że partia Kaczyńskiego nie jest
Platformą. Przez ostatnie osiem lat było odwrotnie. PO wygrywała wybory tylko
dlatego, że nie była PiS. Jak widać jednak, przespała moment, w którym sytuacja
się odwróciła.
Powrót do PRL
Teraz podatek. W
miejsce PIT-u oraz składek na ZUS, które dziś odprowadzamy, PO proponuje
wprowadzenie podatku skonsolidowanego. To oznacza, że dzisiejsze składki na ZUS
i NFZ zapłacimy wraz z podatkiem, który wyliczy nam Ministerstwo Finansów i
samo go odprowadzi. Wysokość podatku będzie wyliczona na głowę w gospodarstwie
domowym.
Wiele przez te 25 lat wytrzymałem, od kilku lat piszę tego
bloga i wiele absurdów już opisałem ale ten „NOWY” pomysł PO mnie po prostu
rozwalił. Trzeba było 25 lat wszystko zmieniać żeby na koniec ogłosić, że
WRACAMY do systemu jaki obowiązywał w PRL ? Tym sposobem liberałowie z
Platformy i Pani Premier pobili wszelkie rekordy głupoty. Mają wystarczająco
dużo lat żeby pamiętać, że w PRL był jeden podatek od płac a właściwie od
funduszu płac. Każde przedsiębiorstwo odprowadzało, UWAGA, 20% całej wypłaty do
budżetu i to wszystko. Z tych pieniędzy wypłacano emerytury i leczono ludzi.
Nie było żadnych indywidualnych kont, rozliczeń, naliczeń, sald i jeden Bóg wie
co jeszcze. Całe to obecne szaleństwo wprowadzili pogrobowcy Solidarności w tym
przede wszystkim banda liberałów zwana chwilowo Platformą Obywatelską. I na
koniec, słusznie zresztą, zauważyli, że stworzyli system, który kompletnie nie
działa a koszty jego utrzymania idą w kosmos. W porządku, zrozumieli swój błąd
i postulują powrót do lepszego systemu rodem z PRL. Tylko niech nie kłamią, że
to ONI WYMYŚLILI, oni nic nie potrafią, nawet myśleć.
Ja Ci pokażę
Jako pierwszy
wystąpił Dariusz Rosati. - Pokażcie mi drugi, tak rozwijający się kraj jak
Polska! Nie ma żadnej "Polski w ruinie"! Przepraszam, że nudzę
statystykami, ale rośnie serce, jak się o tym mówi - dodał Rosati.
Ja Ci pokażę, Malezja ma podobny PKB na mieszkańca a Kula
Lumpur jest miastem o podobnej ilości mieszkańców co Warszawa. Myślę, że stać
Pana Rosatiego na krótki wyjazd, który pozwoli mu zobaczyć jak wygląd sieć
autostrad, jak wygląda stolica rozwijającego się Państwa i ile oraz jakich
fabryk w takim Państwie pracuje. Jak sobie Pan Rosati usiądzie w parku pod
Petronas Towers to może zobaczy co można w 25 lat zbudować. Żal dupę ściska,
właśnie stamtąd wróciłem i do dziś dnia mi wstyd, za Pana i całą tą Waszą bandę
blagierów.
Czy się
zeszmaciłem ?
Ludwik Dorn : Jeśli ktoś ma głębokie
przekonanie, że się zeszmaciłem, to i tak nie będę w stanie tego zmienić. A czy
ja się naprawdę zeszmaciłem?
Tak,
Lucek (za studenckich czasów piliśmy razem wódkę), zeszmaciłeś się.
Wunderwaffe
Jedne z kandydatów na
posłów mówi mi, że Platforma przypomina mu dziś oblężony Berlin z maja 1945
roku. Dowódca Ewa Kopacz ze swoimi generałami-doradcami: Michałem Kamińskim,
Marcinem Kierwińskim, Sławomirem Nitrasem, siedzą odcięci od świata w bunkrze w
Alejach Jerozolimskich, wysyłając do wyborczego boju nieistniejące dywizje.
Cała reszta dowiaduje się, że za chwilę dostarczona zostanie kandydatom cudowna
broń, która zmieni losy wyborów.
No i wystrzelili, „reformą” finansów, news żył niecałą dobę
a jak się okazało, że to tylko zmiany w księgowości i to nie wiadomo jakie i
nie wiadomo kiedy a nawet nie wiadomo czy to z balona zrobiła się pęknięta
prezerwatywa. Nie ma i nie było żadnej wunderwaffe, skończycie w bunkrze w
Jerozolimskich jak za przeproszeniem Adolf.
Niewybuch
Część
ekspertów zareagowała bardzo ostro na przedwyborcze obietnice rządzących. - To
zwykłe brednie - nie przebiera w słowach prof. Witold Modzelewski z
Uniwersytetu Warszawskiego. - To, co mówiła pani premier, było wręcz absurdalne
- wtóruje mu prof. Ryszard Bugaj z PAN. Rozmawiamy o literaturze - kwituje w rozmowie Andrzej Sadowski z
Centrum Adama Smitha - więc nie traktowałbym tego w kategoriach analizy
merytorycznej, bo do tego trzeba by spójnego programu, a to jest tak naprawdę
zbiór enigmatycznych haseł.
Odpalono „wunderwaffe” ale pocisk za daleko nie poleciał a
na dodatek nie eksplodował. Cały misternie budowany efekt poszedł się jebać, bo
po dwóch dobach od konwencji nikt tego już nie traktuje poważnie. Poza tym
trzeba być prawdziwym mistrzem, żeby zasłużyć na tak negatywne komentarze
Modzelewskiego, Bugaja i Sadowskiego na raz. I tak się skończyło marzenie o
cudownej broni wyborczej, ciekawe co teraz Michałek Kamiński dla swojej
ukochanej Ewci wymyśli ?
Polski „rynek pracy” widziany z zewnątrz
Coś panią zaskakuje na polskim rynku
pracy?
-
"Zaskakuje" to nie jest dobre słowo. Szokuje mnie, jakie rozmiary
przyjęła tzw. elastyczność polskiego rynku pracy. Polska jest z tego dumna. Ale
jest przecież druga strona medalu. Ludziom odebrano bezpieczeństwo. Na umowie
na czas określony nie mogę patrzeć w przyszłość. Czekam do końca umowy, żeby
zobaczyć, co się ze mną stanie. Dlatego Polacy emigrują. Za granicą ich byt
jest pewniejszy.
Ale polscy przedsiębiorcy skarżą się, że elastyczności jest wciąż za
mało. To jak jest?
- (śmiech) Polskie prawo pracy daje tyle swobody działania pracodawcom, szczególnie w kwestii czasu pracy, że właściwie można stwierdzić, że w Polsce zamiast ochrony pracy jest pielęgnowanie ryzyka. Trend jest taki, że pracodawca uchyla się od odpowiedzialności. Ludzi wypycha się na samozatrudnienie, żeby uciec przed prawem pracy. Szokowało mnie przekształcanie polskich szpitali w spółki. Pielęgniarki były zwalniane, żeby tego samego dnia podpisać umowę jako samozatrudnione. Dzięki temu mogą pracować o wiele dłużej. Jeśli szpital coś na tym zyskuje, to tylko na koszt zdrowia pacjentów i pielęgniarek.
- (śmiech) Polskie prawo pracy daje tyle swobody działania pracodawcom, szczególnie w kwestii czasu pracy, że właściwie można stwierdzić, że w Polsce zamiast ochrony pracy jest pielęgnowanie ryzyka. Trend jest taki, że pracodawca uchyla się od odpowiedzialności. Ludzi wypycha się na samozatrudnienie, żeby uciec przed prawem pracy. Szokowało mnie przekształcanie polskich szpitali w spółki. Pielęgniarki były zwalniane, żeby tego samego dnia podpisać umowę jako samozatrudnione. Dzięki temu mogą pracować o wiele dłużej. Jeśli szpital coś na tym zyskuje, to tylko na koszt zdrowia pacjentów i pielęgniarek.
Tak nas widzą, tak o nas piszą. To co my nazywamy „rynkiem
pracy” to jedno wielkie wynaturzenie, dla „starej Europy” byłoby to nie do
przyjęcia, ludzie by taką władzę roznieśli w puch. A u nas wszystkie
organizacje pracodawców jeszcze jęczą jak im trudno, jakie wysokie są „koszty
pracy” i jak „mało elastyczny” jest kodeks pracy. Owszem, poluzowanie zasad
zatrudniania może stworzyć miejsca pracy, tak stało się w USA. Ale każdy kij ma
dwa końce, ta „praca” jest tak wynagradzana, że nie da się z niej utrzymać. To
po jaką cholerę pracować, skoro i tak na życie, nawet najskromniejsze, nie
starczy ? Niech mi jakiś pierdolony liberał to wytłumaczy. A w tym samym czasie
fortuny i mury rosną i rosną …
Balcerowicz: Nie jesteśmy
krajem taniej siły roboczej
Bez komentarza.
Zarobimy jak na zachodzie
Polacy
powinni wreszcie zarabiać, tak jak zarabia się na Zachodzie - uważa premier Ewa
Kopacz. Polacy muszą widzieć Zachód we własnej kieszeni i we własnym domu, w
zbyt wielu domach niestety tego Zachodu nie widać - oceniła szefowa rządu.
Michał, przestań Ewce te dyrdymały opowiadać, bo poza Tobą
i może Kierwińskim nikt w te kłamstwa nie uwierzy. Do Ostachowicza to Ty
„misiu” nie dorastasz, jedzie amatorszczyzną na kilometr.
Czas relaksu
Jeszcze nigdy Polacy
nie mieli tyle pieniędzy do wydania w czasie wolnym. Zarabiają na tym głównie
firmy oferujące usługi premium: hotele, spa, restauracje czy branża rozrywkowa
– informuje "Rzeczpospolita".
"W porównaniu z
1995 r. wskaźnik wzrósł realnie o 75 proc., co pokazuje ogromny potencjał
tkwiący w rynku towarów czy usług premium" - mówi Krzysztof Badowski,
partner w PwC.
Jak wynika z analizy
oferty segmentu Travel z serwisu Groupon statystyczny Polak jedzie na
tygodniowy urlop. Jeśli wypoczywa w Polsce, to w górach.
Wszystkie trzy informacje są prawdziwe. Tyle że, luksusowe
hotele i usługi turystyczne premium to przede wszystkim oferta wykorzystywana przez
firmy dla menadżerów i w celach szkoleniowych. Indywidualnych gości tam na
palcach można policzyć. To dodatkowe świadczenia dla właścicieli i menadżerów i
tak już niezwykle hojnie wynagradzanych. Wpisze się w koszty a najlepiej
ukradnie pracownikom z funduszu socjalnego. A Kowalskiego w najlepszym wypadku
stać na tydzień w polskich górach. Dla porządku dodam, że za „komuny” Kowalski
też jeździł w góry ale na cztery tygodnie, tak mu „urosło”.
Przegoniliśmy Japonię
Polska zajęła 21 miejsce na 60 państw w rankingu na najbardziej
dynamiczne gospodarki na świecie.
Mieliśmy być drugą Japonią, tymczasem jesteśmy od niej lepsi.
Przynajmniej jeśli chodzi dynamikę naszej gospodarki. Co roku powstaje badanie Global
Dynamism, które obejmuje 60 państw i na bazie 22 szczegółowych
wskaźników powstaje ranking państw, które rozwijają się najdynamiczniej. Jak
podaje „Rzeczpospolita” nasza pozycja wzrosła, awansowaliśmy z 24 na 21
miejsce. Okazuje się, że Polska jest lepsza od takich państw jak Japonia,
Francja, Hongkong czy Tajlandia. W naszym regionie wyprzedziła nas tylko
Słowenia. Nasi sąsiedzi: Czechy (25), Słowacja (32) i Węgry (31) wypadli od nas
gorzej. W badaniu porównuje się pięć generalnych obszarów. Polska wypadła
najlepiej pod względem środowiska finansowego, w którym została sklasyfikowana
jako piąta gospodarka świata!
– Polska ma stabilny, silny sektor
finansowy, z mocnymi regulacjami. Dzięki temu polskie firmy mają relatywnie
łatwy i bezpieczny dostęp do finansowania działalności. Ponadto firmy płacą
dość niski CIT, a także gospodarka jako całość notuje stały napływ kapitału w
ramach bezpośrednich inwestycji zagranicznych – tłumaczy dla „Rzeczpospolitej” Tomasz Wróblewski, partner zarządzający
w Grant Thorton, firmy, która przeprowadziła badanie.
Po prostu się poszczałem, już widzę te hordy
Japończyków, Francuzów i Tajów, które szturmują granice Rzeczpospolitej, żeby
tylko się tu dostać. Trzeba być nie idiotą, ale arcy idiotą, jak mawiał wojak
Szwejk żeby takie duby smalone wymyślać. Tak właśnie wygląda nasza gospodarka
jak firma Grant Thorton, banda kretynów, która chce żyć bogato i wygodnie
sprzedając takie „analizy”. Po raz kolejny przypominam, że dobrobytu narodów
nie osiąga się z pierdzenia bzdetami w gazetach ale z wytwarzania towarów i
usług, najlepiej własnych. A tu do Japonii, Francji i Tajlandii daleko jak do
innej galaktyki. Polecam Tomaszowi Wróblewskiemu wyjazd do Bangkoku, może
zobaczy kto jest bardziej dynamiczny, to widać już na lotnisku a potem jest
tylko więcej, więcej i więcej.
Obowiązki Prezydenta
Ewa Kopacz
stwierdziła, że "obowiązkiem głowy państwa jest budowanie dobrego
wizerunku naszego kraju na zewnątrz". Jeśli dzisiaj mogę skomentować te
słowa, to tylko pytaniem: jak ci inwestorzy, na których czekamy, mają
przyjechać do kraju, w którego sukces nie wierzy nawet głowa państwa? - pytała
Ewa Kopacz podczas konferencji prasowej, która odbyła się dziś w Białymstoku po
wyjazdowym posiedzeniu rządu.
Obowiązkiem każdego człowieka przyzwoitego jest mówić prawdę.
Wy tak długo kłamiecie, że już nikt z Was o tym nie pamięta. Nazywacie to
kreowaniem wizerunku, marketingiem politycznym i jak tam jeszcze, ale to są po
prostu zwykłe ordynarne kłamstwa. I dlatego uważam Was za moralne śmieci a Panu
Prezydentowi dziękuję za choć odrobinę przyzwoitości w polityce. A takich
„inwestorów” jacy tu przyjeżdżają żeby za pomocą inżynierii podatkowej,
karuzeli VAT i wyzysku jak w Amazon to nikt żałować nie będzie, niech się Pani
nie ośmiesza jeszcze bardziej. Mało Pani było w sobotę duby smalone opowiadać ?
My sobie damy radę sami bez tych „inwestorów”, tylko Wy nie dostaniecie łapówek
a tylko o to Wam chodzi złodzieje. To nie Prezydent tylko Wasz minister nazwał
Polskę ChDKK.
Post scriptum : "Ośmieszyłbym
się, gdybym mówił dziś w Londynie: "Słuchajcie, wracajcie". Bo co?
Dam im równie dobrze płatną pracę jak w Londynie? Nie dam - stwierdził Tusk. -
Dlaczego wezwania polityków miałyby być skuteczne? Ja muszę zrobić porządek w
Polsce na tyle, żeby sami się zdecydowali za rok czy za pięć lat. Chcę
przywrócić Polakom wiarę, że także w Polsce można żyć i zarabiać. Bo oni wrócą,
jeśli nie tylko ceny, ale i zarobki w Polsce będą zachodnie - dodał lider
Platformy." - Donald Tusk, 2007
Słowa prezydenta Dudy komentował na antenie TVN24
poseł PO Michał Szczerba. Krytycznie. Nie przerwał krytyki, gdy nasz reporter
zacytował mu - nie zdradzając autora cytatu - podobną londyńską wypowiedź, tyle
że Donalda Tuska sprzed lat. - (Prezydent Duda - red.) działa w sposób bardzo
jednoznaczny, zgodnie z narracją PiS-owską w tej kampanii wyborczej. To musi
uzmysłowić wszystkim Polakom, że mamy do czynienia z prezydentem, który nie
będzie zasypywał podziałów, tylko będzie budował wsparcie dla jednej siły
politycznej: prawicowej, katolickiej formacji - przekonywał Szczerba.
Czy nam się
opłaca ?
Głośna porażka Polski
w rywalizacji ze Słowacją o inwestycję Jaguara oprócz ciosu wizerunkowego w
wicepremiera Janusza Piechocińskiego przyniosła także inny, niespodziewany
skutek. Ujawnienie skali pomocy publicznej, jaką indyjskiemu inwestorowi był
gotowy udzielić resort gospodarki, zwróciło uwagę na skalę pomocy finansowej
rządu dla zagranicznych firm. Choć polskie firmy tworzą miliony miejsc pracy, w
przytłaczającej większości nie mogą liczyć nawet na ułamek kwot, jakie
zagraniczni giganci dostają od rządu w prezencie za tworzenie setek lub co
najwyżej kilku tysięcy etatów. Co gorsza, ten przyrost zatrudnienia jest często
czysto koniunkturalny - gdy zwolnienia podatkowe się kończą, tak stworzone
etaty wyparowują.
Ale kolegom i koleżankom (nielicznym w PSL) partyjnym
wicepremiera Piechocińskiego opłaca się jak jasna cholera. SSE dają mnóstwo
posad dla swoich, umożliwiają kooperację ze swoimi firmami, no i łapówki,
sztabki złota i co tam jeszcze PSL z inwestorów wyciągnie. Taki jest biznesplan
i dlatego Polska jest w UE jedynym krajem gdzie te pokraczne twory egzystują.
Na chwałę PSL wyłącznie, reszta do tego dopłaca, do tego PSL’ u oczywiście.
Sagi o PSL ciąg dalszy
Janusz Piechociński,
wicepremier i szef PSL, na imieninach u Krzysztofa Kwiatkowskiego
uzgadniał obsadę stanowiska wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli - podaje
"Wprost", który dotarł do dokumentów przesłanych przez Prokuraturę
Generalną do Sejmu. Nie mam czasu bywać na imieninach, więc zapewne nie
bylem na imieninach u szefa NIK-u. Poza tym nigdy na imieninach nie mówię o
polityce. Coś się panu prezesowi Kwiatkowskiemu pomyliło - powiedział w
rozmowie z TVN24 Janusz Piechociński. Odniósł się tym samym do doniesień
tygodnika "Wprost", który poinformował, że lider PSL uzgadniał z
Krzysztofem Kwiatkowskim obsadę stanowiska wiceprezesa Najwyższej Izby
Kontroli.
Była kiedyś taka piosenka „u cioci na imieninach” ale posad
w NIK tam nie rozdzielali, przez 25 lat Państwo zostało tak popsute, że nie ma
dnia bez tego typu informacji. A chłopakom z PSL to nie przeszkadza, mało tego,
to już nawet nie przeszkadza ich wyborcom. I do takiego kraju mają wracać nasi
rodacy z Anglii, Panie Prezydencie Duda, pora nie tylko ostrzec tych co już
wyemigrowali, pora na apel do tych co jeszcze mieszkają w Polsce. Uciekajcie
stąd, bo to chyba jedyna metoda ukrócenia tej korupcji, nepotyzmu i zawłaszczania
państwa przez polityków. Jak zostaną sami nie będzie co kraść. Już widzę Pana
Piechocińskiego jak relatywizuje swoje absolutnie niedopuszczalne zachowanie i
pod dywan zamiata jak wszystko. PSL spędził całe 25 lat przy żłobie i jest tak
zdemoralizowany, że nieboszczka PZPR to była przy nim dziewica orleańska.
Cena „sukcesu”
Mimo lansowanej
w mediach idei work-life balance, praca w nadgodzinach nadal jest dość
powszechnym zjawiskiem. Jak wynika z sondy przeprowadzonej przez portal
rynekpracy.pl, ponad 60 proc. badanych przyznaje się do pracy po godzinach
przynajmniej dwa razy w tygodniu. Co więcej, ponad 30 proc. respondentów
twierdzi, że codziennie spędza w pracy więcej czasu niż przewiduje to ich umowa
o pracę.
Zapomnieli dodać, że te godziny nie są opłacone. A razem to
po prostu cena „sukcesu” Polski o którym tak pięknie perorowali na konwencji
wyborczej PO.
Tego też NIE DA SIĘ rozwiązać
Resort zdrowia, zamiast skutecznie walczyć z wywozem produktów
leczniczych z Polski, wydaje obwieszczenia o produktach, które są zagrożone
wywozem. Na liście, która stanowi załącznik do obwieszczenia, znajduje się
prawie 200 leków. Wśród nich specyfiki konieczne w leczeniu cukrzycy,
zakrzepicy żył, nadciśnienia, a także schizofrenii. Zdaniem ekspertów, brak ich,
nawet mimo dostępności zamienników, może być niebezpieczny dla pacjentów.
Naczelna Rada Aptekarska oraz Stowarzyszenie Eksporterów Równoległych domagają
się, aby Ministerstwo Zdrowia prowadziło politykę lekową, a nie oddawało jej w
ręce koncernów farmaceutycznych.
Kiedyś, któryś z naszych łaskawców użył z angielska
brzmiącego terminu „imposybilizm”, to znak firmowy ekipy PO-PSL, przez dwie
kadencje wszystko było dla nich niemożliwe. Poza oczywiście wydawaniem
pieniędzy unijnych i braniem łapówek. To jest klasyczny przykład jak „działa”
Państwo Polskie. Tak samo jak drogowcy, którzy zamiast naprawiać dziurawą
jezdnię stawiają znaki ograniczenia prędkości i ostrzeżenie o wybojach. Jak
widać tą manierą zarazili też Ministra Zdrowia. Na co choremu ostrzeżenie, że
leku nie ma ? A pamiętacie kto obiecywał że w pięć minut ten problem rozwiąże,
który minister zdrowia ? A Ewa Kopacz oczywiście.
Imigranci
Prezydent Putin:
"Każdy przedstawiciel mniejszości, pochodzący z dowolnego miejsca na świecie, jeżeli chce żyć i pracować w Rosji, powinien mówić po rosyjsku, i przestrzegać rosyjskiego prawa. Jeśli muzułmanin woli prawo szariatu to radzimy mu, aby przeniósł się do tych krajów, miejsc gdzie szariat obowiązuje. Rosja nie potrzebują mniejszości muzułmańskich. To mniejszości potrzebują Rosji, a my nie będziemy tworzyć specjalnych przywilejów lub zmieniać nasze prawa zgodnie z ich życzeniami. Mogą krzyczeć głośno o "dyskryminacji." Nie będziemy tolerować braku szacunku dla naszej rosyjskiej kultury. Takie samobójstwo kulturowe ma miejsce w Ameryce, Anglii, Holandii i Francji, muzułmanie przechwycą władzę w tych krajach. Jeśli mamy przetrwać jako naród to Rosja nie pójdzie tą drogą. Rosyjskiego prawa i tradycji nie da się pogodzić z brakiem kultury i prymitywnych zwyczajów szariatu. A jeśli nasz szanowny ustawodawca uważa, że należy stworzyć nowe prawa, musi przede wszystkim mieć na uwadze interes Rosji, a należy pamiętać, że mniejszości muzułmańskie nie są rosyjskie.
Mariusz Pudzianowski
:
Dużo jeździłem po państwach muzułmańskich, gdzie walczyłem w zawodach
strongmanów. Wjeżdżające do Iranu Europejki już na odprawie celnej musiały
nakrywać głowy, a potem przestrzegać tych wszystkich surowych reguł. Skoro my w
ich domu musimy żyć zgodnie z ich zasadami, to dlaczego muzułmanie mają w
Europie żyć tak, jak im się podoba? Nie można tolerować braku szacunku dla
naszej kultury - mówi Mariusz Pudzianowski.
- Nie podoba mi się,
co Putin robi na Ukrainie, ale jeżeli chodzi o imigrantów, popieram go w stu
procentach. Powiedział, że każdy przedstawiciel mniejszości musi żyć i pracować
w Rosji, mówić po rosyjsku i przestrzegać rosyjskiego prawa, bo to mniejszości
potrzebują Rosji, a nie odwrotnie. Muzułmanie chcę żyć według prawa szariatu w
Polsce? Chyba im się w głowach poprzewracało - dodaje.
Dominik Zdort :
Powinniśmy zaprosić
do nas imigrantów i zapewnić im godziwe warunki, a więc przyznać najniższe
możliwe zasiłki (bo niby dlaczego przyjezdni mają mieć lepsze warunki życia od
najuboższych Polaków). Musimy też opłacić im kursy, które ułatwią przeżycie w
Europie. Czyli kursy języka niemieckiego. A potem, jeśli coś jeszcze zostanie z
10 tys. euro, które da nam za każdego z przybyszów Unia Europejska, kupmy
każdemu bilet kolejowy. Podróże kształcą. Niech jadą do Berlina.
Ponad połowa uchodźców
z Syrii, których sprowadzono w tym roku do Polski, już wyemigrowała - informuje
"Rzeczpospolita".
Kroniki
kłamstwa
W lipcu dwóch
starszych analityków CENTCOM, czyli Centralnego Dowództwa odpowiedzialnego za
operacje na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej, złożyło skargę do inspektora
generalnego Pentagonu. Ten otworzył dochodzenie.
Analitycy spostrzegli, że ich raporty po przejściu przez kolejne szczeble urzędniczej hierarchii, referowane decydentom lub przez nich cytowane mają zupełnie inny wydźwięk niż to, co wyszło spod ich pióra. Grupy terrorystyczne są prezentowane jako słabsze niż w rzeczywistości, a sytuacja w Syrii - bardziej różowa. W ten sposób CENTCOM podpiera politykę administracji Baracka Obamy i jej publiczne zapewnienia, że kierowana przez USA kampania przeciw Państwu Islamskiemu (PI) i reprezentującemu Al-Kaidę Frontowi Nusra jest sukcesem.
Analitycy spostrzegli, że ich raporty po przejściu przez kolejne szczeble urzędniczej hierarchii, referowane decydentom lub przez nich cytowane mają zupełnie inny wydźwięk niż to, co wyszło spod ich pióra. Grupy terrorystyczne są prezentowane jako słabsze niż w rzeczywistości, a sytuacja w Syrii - bardziej różowa. W ten sposób CENTCOM podpiera politykę administracji Baracka Obamy i jej publiczne zapewnienia, że kierowana przez USA kampania przeciw Państwu Islamskiemu (PI) i reprezentującemu Al-Kaidę Frontowi Nusra jest sukcesem.
Łatwo znaleźć
przykłady propagandy sukcesu z ostatnich miesięcy. - Państwo Islamskie jest
wypierane z Iraku - zapewniał w kwietniu rzecznik Pentagonu. - Nie, nie
przegrywamy - mówił w maju Obama. - Państwo Islamskie przegrywa - stwierdził w
lipcu gen. John Allen, szef CENTCOM.
Jestem już stary jak święta ziemia więc pamiętam takie same
kłamstwa w czasie wojny w Wietnamie, czołgi Vietcongu stały już u wrót Sajgonu
a agencje wywiadowcze USA donosiły prezydentowi o kolejnych sukcesach. Potem
był Irak z bonią atomową, potem była „stabilizacja” w Iraku i Afganistanie,
dziś jest Syria. USA chce nas wszystkich uczyć demokracji a samo od początku
zbudowane jest na jednym wielkim kłamstwie. Im szybciej Europa to zrozumie i
wreszcie odetnie się od polityki Wielkiego Brata, która z jakimikolwiek
zasadami nie ma nic wspólnego.
Kroniki
Wielkiego Kryzysu
Tymczasem Grecja w
żaden sposób nie jest już finansowo zagrożona. Okazuje się nawet, że od końca
2014 roku jej papiery są najlepszą inwestycją; od stycznia jest krajem
uzyskującym najlepsze wyniki we wzroście wartości papierów dłużnych w strefie
euro, a od lipca także wszystkich aktywów na świecie. Od czasu zwycięstwa
Syrizy, partii przeciwnej środkom oszczędnościowym, nie było ani takich akcji i
obligacji, rynków towarowych czy walutowych, który przynosiłyby choć w
przybliżeniu podobne zyski, jak greckie papiery dłużne, które zyskały w ciągu
kilku miesięcy 100 procent, jak wynika z danych opracowanych przez Bloomberg.
Na tym właśnie polegają paradoksy
tego systemu, jak się okazało można było zarobić rekordowo nie na najlepszej
gospodarce ale na najgorszej, to naprawdę najlepszy system ekonomiczny jaki
stworzył człowiek, każdemu daje szanse.
To niedopuszczalne, że można
było zmobilizować miliardy euro w ciągu kilku tygodni na ratowanie banków, ale
wspólnota międzynarodowa nie może zebrać nawet ułamka tych sum na ratowanie
ludzi - powiedział Gabriel.
Też tak uważam, ale nie podzielam
zdziwienia niemieckiego ministra. Szanowny Panie, w świecie gdzie to pieniądz a
nie człowiek jest wartością fundamentalną, na ratowanie zysków kapitalistów
zawsze się znajdą środki, na pomoc dla umierających ludzi nigdy. W takim świecie
żyjemy, interes 1% bogatych i gwarancja dalszych zysków jest ponad nie tylko
interesem pozostałych 99% ale też ponad ich prawem do życia. I dlatego żeby
rozwiązać cokolwiek, na przykład obecny „kryzys imigrantów” trzeba zmienić
wszystko, cały system, bo ten jest jaki jest i człowiek w nim żadnego znaczenia
nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz