piątek, 22 lipca 2016

Przemyślenia na 22 lipca



Dziś rano w drodze do pracy czytałem list Cezarego Kaźmierczaka do Jarosława Kaczyńskiego. W skrócie Pan Kaźmierczak pyta się dlaczego krawcowa prowadząca działalność gospodarczą odprowadza do kasy państwa 55% przychodów a zachodnie koncerny 0.6%?
Retoryczne pytanie. Wielkie firmy nigdzie nie płacą żadnych podatków. Tak zwani „inwestorzy” też nie bo rozliczają się w Panamie. Koszty utrzymania państw pozostają wyłącznie na barkach biednych. 1% najbogatszych ma już tyle co połowa ludzkości, ta połowa, która ciężko haruje żeby w ogóle przeżyć.
Mały i średni biznes to co najmniej ¾ gospodarki ale przywileje ma tylko pozostała ¼. Dlaczego? A dlatego, że ma na liście płac cały tzw. „establishment” a przede wszystkim polityków i media.
Żeby uwiarygodnić ten system niesłychanego wyzysku wymyślili nawet para religijną teorię o „wolnym rynku”. Teorię, która z prawdziwym rynkiem nie ma nic wspólnego. Bo ów mityczny „rynek” to dziś spekulacje giełdowe, instrumenty i inżynieria finansowa sektora bankowego a generalnie to po prostu kapitał. W większości zresztą wirtualnie wytworzony w systemach informatycznych.
Do tego wszechwładza wielkich międzynarodowych korporacji, które dyktują wszystkim swoje warunki. TINA, czyli nie ma żadnej innej alternatywy ponad neoliberalny rynek, który ma zawsze rację.
Ale to jest tak naprawdę tylko i wyłącznie trzecia prawda księdza Tischnera. Wszechświat liczy sobie 14 miliardów lat, Ziemia około 7, życie na ziemi około 4 mld lat. Człowiek około 3 milionów lat a to, co nazywamy cywilizacją, tylko 10 tysięcy lat. Ale dla neo liberalizmu nie ma żadnej alternatywy? Gwiazd w naszej galaktyce jest kilkaset miliardów, w zasadzie wokół każdej krążą planety. Ale dla neo liberalizmu nie ma żadnej alternatywy? To nie jest już nawet śmieszne, to żałosne i intelektualnie na poziomie ameby. Całe te teorie to prymitywny bełkot i nic więcej. Zawsze jest alternatywa a nic stałego nie ma. Wszystko płynie a świat neo liberalizmy właśnie spływa do szamba historii gdzie jest jego miejsce.

Ale puki co Panie Kaźmierczak, żeby wielkie koncerny płaciły podatki nie wystarczy pismo do Jarosława Kaczyńskiego, trzeba niestety wywalić do góry nogami cały ten system wyzysku. Pan jest liberalnym zwolennikiem kapitalizmu a ja zadeklarowanym socjalistą. Ale w tym przypadku może Pan na mnie liczyć, ma Pan całkowitą rację, że prywatna aktywność gospodarcza jest niezbędnym składnikiem gospodarki, nawet zgodzę się że najważniejszym. Ale nowotwór, który sam nazwał się „rynkiem” i skoncentrowany w wielkich korporacjach kapitał trzeba wyciąć jak nowotwór, do ostatniej komórki. Żadne „pudrowanie” nic nie da, to kwestia fundamentów, które zgniły i właśnie się na naszych oczach rozpadają a za nimi cały nasz dom.





Ludzie listy piszą?

Od stycznia spółka cięła koszty tam, gdzie mogła, co w języku biznesu nazywa się restrukturyzacją. Zamykała oddziały (prawie połowę), zwalniała ludzi - na początek tych zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, wypowiadała nierentowne kontrakty. Kiedy i to nie pomogło, ogłosiła zwolnienia grupowe, ostrzegając, że może zwolnić nawet 1257 osób zatrudnionych na etatach. Czyli wszystkich swoich pracowników. Ilu zwolni konkretnie? Nie wiadomo.

Teraz się okazuje, że ta restrukturyzacja poszła na marne. W czwartek spółka wydała komunikat, w którym przyznała, że owszem te ruchy przyniosły oszczędności, ale oszczędzać już nie ma na czym, a przychody z listów drastycznie spadły. Zakończenie działalności listowej będzie mniej kosztowne niż przewidywana strata z dalszego ich doręczania.

Tym samym po dekadzie roznoszenia listów Rafał Brzoska, założyciel spółki, może odśpiewać klasyk zespołu Elektryczne Gitary: "To już jest koniec".

Janusz biznesu, to najlepsze określenie postaci Rafała Brzóski. Prymitywny cwaniak, jakich w Polsce tysiące a nawet znacznie więcej. Model „biznesu” oparty o dumpingowe ceny usług a „zarządzanie” firmą na poziomie PPHiU, których w naszym kraju więcej niż liści na drzewach. W całej tej „firmie” na etatach pracuje tylko kilka osób, reszta jest zatrudniana „elastycznie”. Mimo to jeszcze niedawno ten prymityw był pupilkiem mediów i liberalnych polityków. Przy okazji przypomniało mi się jak dość dawno temu oglądałem w telewizji „debatę” ministra finansów Mariana Krzaka z niejakim Lechem Grobelnym. Tym, który zasłynął aferą Bezpiecznej Kasy Oszczędnościowej, która była zwykłą piramidą finansową a skończył zastrzelony w slumsach Warszawy. Ale wtedy prowadzący program czołgał „komucha” Krzaka wychwalając Grobelnego, jako człowieka „nowej ekonomii”. Jaka jest ta „nowa ekonomia” wie już od 2008 roku cały świat. Nie dość tego. Na drugi dzień Gazeta Wyborcza zaproponowała, żeby to Grobelny był ministrem finansów zamiast Krzaka. Pamiętacie to jeszcze Panie i Panowie z Czerskiej. Dlaczego o tym piszę? A no dlatego, że nic się nie zmieniło. Dalej takie indywidua jak Pan Brzóska cieszą się niebywałą wręcz estymą naszych liberałów. Ale koniec tego wszystkiego jest zawsze taki sam. Taki jak koniec „ministra” Grobelnego.

Zlikwidować VAT

Sprowadzali olej napędowy z zagranicy i sprzedawali go w Polsce bez uiszczenia należnego podatku VAT. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji rozbili gang zajmujący się handlem nielegalnym paliwem na wielką skalę. Zatrzymali właśnie kolejne dwie osoby, w tym szefa tej zorganizowanej grupy przestępczej. Na ich działalności Skarb Państwa stracił setki milionów złotych.

Starsi pewnie pamiętają, jak generał Jaruzelski przez prawie dziesięć lat zapewniał, że tzw. „realny socjalizm” można naprawić. Dziś politycy, nie tylko w Polsce, zapewniają że można „uszczelnić” podatek VAT. Otóż nie można bo sama konstrukcja tego podatku jest równie ekonomicznie uzasadniona jak realny socjalizm. Tego bubla naprawić nie można, to można tylko zlikwidować. Ale na tym zależy tylko nam, podatnikom i konsumentom. Biznes wręcz wielbi VAT z powodów które zacytowałem powyżej. 

Można?

Dochody podatkowe są o ok. 6-7 proc. wyższe niż przed rokiem - poinformował we wtorek minister finansów Paweł Szałamacha. Dodał, że w najbliższy czwartek resort poda dane o ściągalności podatków za pierwsze półrocze tego roku.

A „peło” tylko spadały, bo oni „nic nie mogę zrobić” uznali za najważniejszy motyw uprawiania polityki. I to działało przez całe osiem lat. Pocieszenie, że w starych krajach UE było tak znacznie dłużej a są takie gdzie dalej to działa, małe dla mnie pocieszenie. 

Kogo posadzić za reprywatyzację?

"Obecny sposób reprywatyzacji był przy tym wspierany działaniami energicznych, dobrze zorganizowanych pełnomocników stron, używających atrakcyjnego języka dogmatycznego i proponującego wygodne mikrorozwiązania dogmatyczne w pismach procesowych. Przyjęcie ich przez sąd ("przepisanie" w wyroku) - ułatwia orzekanie. Istnienie tego rodzaju dobrze zorganizowanego, prawniczego lobby pro-reprywatyzacyjnego, wykorzystującego możliwości wpływu na interpretację, jest dostrzegane nie tylko w publicystyce prawniczej, ale i bywa też uświadamiane przez (przedstawicieli) Sądu Najwyższego. Tymczasem jest to rodzaj patologii, często spotykanej w sprawach angażujących (jak w tym przypadku) duży kapitał"

To nie „pisiory”, to Pani Profesor Łętowska. Jeden z niewielu żyjących autorytetów moralnych, nieskalanych korupcją. Pani profesor i tak łaskawie obeszła się z naszą „elitą” prawniczą. Ja powiem to, czego jej nie wypadało. To jest zorganizowana grupa przestępcza, która z reprywatyzacji uczyniła sposób na osiąganie gigantycznych dochodów. Na przykładzie słynnej działki koło Pałacu Kultury widać dokładnie jak to działa. I zamieszana jest w to „elita” sądownicza i prawnicza Polski. Na postawione wyżej pytanie należy więc odpowiedzieć, sędziów i adwokatów ale kto się odważy? Nikt oczywiście.

Kto pracuje, kto zarabia?

Nowa ustawa, którą przegłosował parlament w Budapeszcie, uniemożliwi Uberowi prowadzenie działalności na Węgrzech. To efekt kilkumiesięcznych protestów tamtejszych taksówkarzy. Czy polski rząd także ugnie się pod naciskami korporacji taksówkarskich, które sprzeciwiają się działalności firmy? W Polsce Uber rozpoczął działalność w 2014 r.

Uber jest typowym przykładem patologii wykreowanej za pomocą nowych technologii. To oszustwo na wielką skalę przykryte piarowską wizją „nowej przedsiębiorczości”. Owa „nowość” sprowadza się do tego, że Uber nie płaci nigdzie żadnych podatków, za nic nie odpowiada a wszystko dzieje się jak na Sycylii za starych dobrych czasów. A my jesteśmy idiotami, bo korzystając z nieco tańszych przewozów z drugiej kieszeni dopłacamy dwa razy tyle. Właśnie poprzez to, że cała działalność takich „przedsiębiorstw” jest nieopodatkowana, wiec my po prostu musimy ze swoich kieszeni tą lukę w budżecie wypełnić. I to stwierdzenie dedykuję tym, którzy uważają, że korzystając z takich firm coś oszczędzają. Jest niestety dokładnie odwrotnie. A kto zyskuje nic nie robiąc? A Uber bo poza stworzeniem aplikacji co oni w zasadzie robią poza kasowaniem zysku?

Krajobraz po Brexicie

Musimy się upewnić, że nasza gospodarka pracuje dla każdego. Bo każdy, kto ma styczność z realnym światem nie czuje, żeby tak było nawet w najmniejszym stopniu – grzmiała. May jest zdania, że to właśnie wykluczenie znalazło swoje odzwierciedlenie w wynikach referendum. Trudno tej diagnozie odmówić słuszności. Z sondażu YouGov i wyników głosowania z poszczególnych hrabstw jasno wynika, że to biedniejsi i gorzej wykształceni wyborcy w większości wybrali Brexit. Jednak zaskakuje, że teza taka wyszła z ust liderki konserwatystów. – Rośną podziały między bogatszym starszym pokoleniem i biedniejszym młodszym. I jest też przepaść między bogatym Londynem, a resztą kraju – przyznała May.

Wielka Brytania jest tylko kolejnym z wielu już krajów, gdzie zjawisko rozwarstwienia społecznego i zubażania całego społeczeństwa poprzez transfer zysków do kieszeni 1% bogaczy wywołuje poważne perturbacje. Była już tzw. „grecka tragedia”, gdzie do władzy doszli skrajni socjaliści. Teraz jest Brexit, choć ludziom chodzi o coś zupełnie innego. Ale ta choroba potrafi objawiać się na bardzo wiele sposobów, choć tak naprawdę podłoże targających światem gwałtownych zdarzeń jest ciągle to samo. To narastający wyzysk powodujący coraz gwałtowniejsze ubożenie społeczeństw jest rzeczywistym problemem. Wyjście z UE nic w Wielkiej Brytanii na lepsze nie zmieni. Będzie jeszcze gorzej. Podobnie wybór Trumpa na prezydenta USA też nic nie zmieni na lepsze a wręcz przeciwnie. Tylko, że cały światowy „establishment” woli udawać w stylu „Polacy nic się nie stało” niż przyznać, że kapitalizm właśnie daje totalnej dupy. Ale kiedyś trzeba będzie się do tego przyznać, myślę że to już kwestia bardzo krótkiego czasu. A co do Brexitu to stawiam, że do niczego takiego nie dojdzie.

Świat według Goldman Sachs

Jose Manuel Barroso, były szef Komisji Europejskiej, został zatrudniony w Goldman Sachs na początku lipca. Po fali krytyki bank informuje, że polityk nie będzie pełnić "funkcji wykonawczej".
Jose Manuel Barroso dołączył do Goldman Sachs International jako przewodniczący (chairman) i będzie pełnił rolę doradczą, a nie wykonawczą. Będzie także pomagał w doradzaniu naszym klientom w Europie i na świecie w wielu dziedzinach. 

Decyzja ta nie miała nic wspólnego z wynikiem referendum w Wielkiej Brytanii, a rozmowy rozpoczęliśmy w okresie, gdy przeważał pogląd, że w referendum zwycięży opcja pozostania w UE, czyli wynik, który preferowaliśmy i publicznie wspieraliśmy.

O tym, że Goldman Sachs desygnuje i opłaca wszystkie kluczowe dla finansów światowych stanowiska wiemy już od jakiegoś czasu. Mówię o takich osobach jak szef FED, EBC, Przewodniczący Komisji Europejskiej, szef Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ale żeby już całkiem się z tym nie kryli, że już są aż tak pewni siebie, że nawet nie udają? No cóż, pycha zawsze kroczy przed upadkiem. 

Merkel przemówiła

Atak przy użyciu noża i siekiery na bezbronnych ludzi w pociągu w okolicach Wuerzburga jest trudnym do pojęcia okrucieństwem - mówiła Merkel, odnosząc się do poniedziałkowego napadu na pasażerów w pociągu w Bawarii. 17-latek z Afganistanu zaatakował grupę ludzi, raniąc pięć osób. Dwoje najciężej rannych turystów z Hongkongu wciąż walczy nadal o życie.

Trochę honoru i poczucia odpowiedzialności Pani Kanclerz. Natychmiastowa dymisja i wycofanie się z polityki to minimum tego, co Pani powinna zrobić. Dalsze trwanie na stanowisku będzie tylko i wyłącznie świadectwem tego, że ma nas Pani, mówię o całej populacji UE, głęboko w poważaniu. Dla ponad 400 milionów Europejczyków trudnym do pojęcia jest to, co Pani nam zrobiła sprowadzając nam na głowę miliony ludzi, którzy nigdy nie powinni się tu znaleźć. A na dodatek zrobiła to Pani na prośbę niemieckich przedsiębiorców, którzy chcieli mieć tanią siłę roboczą. A teraz mamy co mamy. 

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Do końca 2017 roku Deutsche Bank zamknie albo połączy 188 swoich placówek w Niemczech.
Jak zamkną ostatnią to tylko na tym wszyscy zyskamy. 

W ciągu ostatniej dekady realny dochód gospodarstw domowych w 25 najlepiej rozwiniętych gospodarkach zachodnich albo stanął w miejscu, albo się zmniejszył. To problem, bo kolejne pokolenia przyzwyczaiły się do polepszania standardu życia w porównaniu z rodzicami i dziadkami. Ci, którym się pogorszyło - a jest ich już 550 mln - częściej przybierają postawy nacjonalistyczne i są przeciwnikami integracji europejskiej - wynika z raportu firmy McKinsey.
Wyniki są jeszcze bardziej uderzające, gdy dodamy do tego, że aż do kryzysu w 2008 roku w zaledwie 2 proc. gospodarstw domowych żyło się gorzej niż wcześniejszym pokoleniom.

W niecałą dekadę doszło do fundamentalnej zmiany - w 2014 już dwie trzecie (65-75 proc.) gospodarstw domowych w USA i Europie Zachodniej miało dochody mniejsze lub takie same jak dekadę wcześniej. Trend dotyczy więc aż 550 mln obywateli i obywatelek USA i krajów Europy Zachodniej - wobec zaledwie 10 mln w 2008 roku.

W tym samym czasie dynamicznie rosły dochody 1% najbogatszych i wielkich korporacji. To jest skutek. A przyczyną jest tzw. globalizacja czy jak to zwą „wolny handel”. To oznacza jak widać równanie do poziomu najtańszej siły roboczej. Przyszłością takiego świata jest jeden wielki Bangladesz. Skorumpowane przebogate elity i 99.9% nędzarzy. To zawdzięczamy epoce neo liberalizmu. Ale wybuch, który to wszystko zmieni już się zaczął. Po kolei rozlecą się wielkie „układy handlowe”, wrócą cła i zapory, „migranci” albo sami wyjadą albo zostaną „wyjechani” itd. itp. Alternatywą jest Armagedon, czyli nuklearna wojna ogólnoświatowa, czytaj kres cywilizacji. Tak skończyła się koncepcja „globalnego rynku” a pośrednio także kapitalizmu. There Is No Alternative, captalism must die. Albo zginiemy wszyscy.

Taki ryzykowny scenariusz może się zmaterializować, jeśli decydenci w Unii Europejskiej (UE) silnie zaangażują się w ratowanie (dofinansowanie) włoskich banków, uważając, że są one zbyt duże, aby upaść. Gwałtowny, sztucznie napędzony wzrost apetytu na ryzyko, który nie ma odzwierciedlenia w mocnych fundamentach ekonomicznych, może spowodować, że banki centralne dojdą w pewnym momencie do wniosku, że igrają z ogniem. 

Wtedy istny taniec rynku i banków centralnych wkroczy w nową, niebezpieczną fazę: jeśli banki zrezygnują z dalszych działań stymulujących, to rynki upadną, a jeśli będą je kontynuować, to sytuacja może wymknąć się spod kontroli.

Fundamenty gospodarcze? Obecnie nikt o tym nie myśli...

Najlepsza jest pointa, kto by tam myślał o jakiś fundamentach. Domek z kart sięga już wyżej niż mityczna wieża Babel. Zachód nie ma już żadnej realnej gospodarki a całe PKB to sztuczka na miarę iluzjonisty, czyli królik wyciągnięty z kapelusza. W USA doliczyli już handel narkotykami, prostytucję i pracę gospodyń domowych. Jak będzie trzeba to po prostu będą podawali dowolne dane liczbowe, bo kto to sprawdzi. Tak oto powstała największa w historii bańka finansowa i rośnie dalej. Wiara, że nie pęknie nigdy to czyste szaleństwo a jednak wszyscy się zachowują jakby tak właśnie miało być. Pieniądz emitowany przez zachód nie ma już kompletnie żadnego pokrycia w niczym a drukują coraz więcej i więcej. Cały nasz świat zapłaci ogromną cenę za utrzymywanie iluzji zwanej rynkami. 

American Democracy

Delegaci z co najmniej dziewięciu stanów próbowali zbuntować się przeciwko nominacji Donalda Trumpa na kandydata Republikanów w wyścigu o stanowisko prezydenta USA. Grupa jego przeciwników zgłosiła wniosek o głosowanie, czy delegaci przypisani do kandydata - w wyniku prawyborów - mogą zmienić zdanie i odmówić mu poparcia w czasie późniejszego głosowania nad formalną nominacją.

Do przeprowadzenia głosowania potrzebne były wnioski minimum siedmiu delegacji. Początkowo, aż 11 stanów popierało tę decyzję. Zwolennicy Trumpa przeciągnęła jednak część na swoją stronę. Co więcej, prowadzący obrady zarządził głosowanie ustne, a nie jak dotychczas przez podniesienie ręki. Na pytanie, kto jest "przeciw", chór głosów odpowiedział "nie". Kongresmen Steve Womack orzekł, że chór na "nie" był głośniejszy, czyli więcej głosów opowiedziało się przeciw wnioskowi. Przeciwnicy Donalda Trumpa uznali sytuację za pogwałcenie demokracji.

I czym to się różni od „demokracji” w Rosji, Turcji, Iranie, Egipcie i tak dalej? Długo nam wmawiano, że USA to „ojczyzna” demokracji, ale era internetu pokazała jak tak jest naprawdę. Z demokracją to ten kraj nie ma nic wspólnego, ani u siebie ani tam gdzie ją „krzewi” za pomocą bomb, bo tylko to robić potrafią.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz