środa, 5 lipca 2017

Świat według Trumpa





Od Lewandowskiego nie uciekniesz

Wszystko wskazuje na to, że pierwsza ulica imienia Roberta Lewandowskiego już niebawem pojawi się w Kuźni Raciborskiej. "Otrzymaliśmy zgodę od pana Roberta za pośrednictwem jego menedżera Cezarego Kucharskiego" - poinformował Interię Paweł Macha, burmistrz pięciotysięcznego miasteczka w województwie śląskim.

Nie wystarczy, że dzień w dzień na każdym portalu w sieci, w każdym szmatławcu, w telewizji i radiu, nazwisko Lewandowski było odmieniane przez wszystkie przypadki. Nie dość, że nikt już nie może się opędzić choćby od tytułów, Lewandowski lub Lewandowska i teraz młoda Lewandowska, a to a tamto, cała prawda całą dobę. Choć z tą prawdą to raczej ta trzecia z prawd księdza Tischnera. Teraz Lewandowski trafi na mapy, do nawigacji satelitarnej a później w kosmos. On to bowiem będzie emisariuszem naszej rasy w galaktycznej radzie kopaczy gumowego balona, obszytego skórą do magicznego prostokąta, z siatką z tyłu. Co do tyłu, to oczywiste jest, że nie tylko jemu, ale całkiem sporej ilości Polaków ów tył był się łaskaw zamienić z głową. I to co normalnie leci z części ciała pod krzyżem, poleciało do głowy niestety.

Macierewicz pisze całkiem nową historię

Ustawa, która ma stworzyć możliwości prawne pozbawienia stopni wojskowych m.in. Wojciecha Jaruzelskiego oraz Czesława Kiszczaka powinna wejść w życie jeszcze w tym roku - powiedział dziś szef MON Antoni Macierewicz. 

 Ci ludzie powinni odejść z historii polskiej armii już dawno temu. (…) Jest niesłychanie istotne przywrócenie armii prawdziwej historii walki o niepodległość, historii Armii Krajowej, historii Żołnierzy Niezłomnych. To linia, która ma kształtować świadomość polskiej armii i polską świadomość narodową, bo ona oddaje dążenie do niepodległości, które tak wspaniale się materializuje, teraz m.in. poprzez wizytę pana prezydenta USA Donalda Trumpa – powiedział minister pytany o prace nad projektem.

Bez względu na polityczną ocenę, bezsporne jest, że Generał Jaruzelski wykazał się bezprzykładną odwagą w obliczu wroga, na froncie a nie w gabinecie za biurkiem, jak Macierewicz. Ów „bohater” spierdalał ze Smoleńska zaraz po katastrofie i kazał okna w pociągu pozasłaniać wrzeszcząc, że „jeszcze nas Ruscy pozabijają”. A ucieczka w obliczu wroga to zwykła dezercja Panie Macierewicz. I za to jest kula w łeb, tchórzu. A co do historii, na krótką metę może się uda ją sfałszować, ale prawda wróci. Co do historii Armii Krajowej to nie za bardzo jest się czym chwalić, a na pewno nie Powstaniem Warszawskim. Poza zamachem na Kutscherę nie pamiętam, żeby AK naprawdę coś zrobiła. Co do „niezłomnych” to nawet pisać o tych bandytach nie warto. Niech leżą w hańbie po wsze czasy.


Świat według Trumpa

"Wizyta prezydenta Donalda Trumpa to naprawdę niezwykle istotne wydarzenie, bardzo ważne politycznie dla naszego kraju" - powiedział w wywiadzie dla PAP prezydent Andrzej Duda. "Prezydent USA z Warszawy wygłasza wystąpienie przecież nie tylko dla Polski, to jest wystąpienie dla całego świata" - zaznaczył prezydent.

Towarzyszu Prezydencie Duda, to nie Leonid Breżniew i nie mamy roku 1977 a 2017. 

W sondażu Pew Research z zeszłego tygodnia zaufanie do Donalda Trumpa deklaruje 11 proc. Niemców, 14 proc. Francuzów, 22 proc. Brytyjczyków, 22 proc. Kanadyjczyków i 7 proc. Hiszpanów. Dla porównania: Barackowi Obamie tuż przed wyprowadzką z Białego Domu ufało 86 proc. Niemców (mimo iż amerykański wywiad podsłuchiwał prywatny telefon Angeli Merkel!), 84 proc. Francuzów, 79 proc. Brytyjczyków, 83 proc. Kanadyjczyków i 75 proc. Hiszpanów. Nawet w tradycyjnie proamerykańskiej i pro-republikańskiej Polsce Trump cieszy się zaufaniem zaledwie 23 proc. populacji (schyłkowy Obama - 58 proc.).

Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że kretyn Trump przyjeżdża do Polski na zaproszenie kretyna Dudy i całego kompletnie skretyniałego środowiska PiS. Rednecki z USA wybrały tego matoła na prezydenta, w Polsce stało się dokładnie to samo. Republikanie i PiS to jakby ta sama partia polityczna, ta sama „myśl polityczna”. Dlatego wizyta jest jakby naturalna, swój do swego przyjeżdża.

Donald Trump może mieć problem z realizacją swojej sztandarowej obietnicy wyborczej. Na przeszkodzie budowie muru na granicy z Meksykiem nie staną jednak trudności ze sfinansowaniem inwestycji. Problem, z którym boryka się prezydent Trump, a wraz z nim całe Stany Zjednoczone jest inny. W USA brakuje rąk do pracy

Pracowników nie ma, bo wystraszył ich sam Trump. Jego dekrety deportacyjne zasiały popłoch wśród nielegalnych imigrantów, którzy do tej pory stanowili znaczną część pracowników fizycznych. Bez nich żadna amerykańska firma nie będzie w stanie podjąć się tak wymagającego zadania.
Mur, który miałby chronić USA przed imigrantami, nie powstanie, jeśli firmy nie będą mogły zatrudniać osób, które wcześniej nielegalnie przekroczyły granicę. "Wyborcza" przytacza słowa jednego z farmerów, który krzyczał: "Panie prezydencie, potrzebujemy więcej Meksykanów!".

Jest bardzo proste wyjście z tej sytuacji, wystarczy odwołać dekret o zniesieniu niewolnictwa i Stany Zjednoczone znów będą wielkie. Jak kiedyś.

Po każdym nowym wpisie na Twitterze albo spotkaniu amerykańskiego prezydenta z liderem któregoś z zagranicznych państw, urzędnicy amerykańscy z mozołem walczą o to, by zapewnić swoich politycznych sprzymierzeńców, że ich bezpieczeństwo naprawdę jest priorytetem Stanów Zjednoczonych.

Poczynania Trumpa skutecznie zdezorientowały azjatyckich sprzymierzeńców USA – w końcu amerykański prezydent groził atakiem wojskowym na Koreę Północną, zapraszając jednocześnie Kim-Jong-una na pogaduszki w cztery oczy do Mar-a-Labo na Florydzie, nie wspominając już o zerwaniu handlowo-obronnych sojuszy z Koreą Południową.

Dziewczynki i nieskrępowana zabawa w luksusowych warunkach to ulubiony sposób na życie, zarówno Kim Dzong Una, jak i Donalda Trumpa. Dlatego ten pomysł wcale nie jest taki absurdalny. Sądzę, że obaj Panowie bez trudu by się dogadali. 

Podczas swej wizyty w Polsce prezydent Donald Trump pochwali odwagę Polaków w najciemniejszych okresach historii i podkreśli, że Polska wyrosła na europejską potęgę – zapowiedział wczoraj prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, H.R. McMaster.

Błogosławieni, którzy uwierzyli. Ale na mnie nie liczcie.

Mika Brzezinski i Joe Scarborough prowadzą wspólnie program "Morning Joe" w MSNBC. Prezydent USA najpierw skrytykował sam program. Trump uważa, że jest "nisko oceniany". Prezydent USA stwierdził, że ogląda ten program już po raz ostatni. Następnie dostało się dziennikarzom. Córkę Zbigniewa Brzezińskiego określił mianem "szalonej o niskim ilorazie inteligencji". Z kolei jej partnera określił mianem "Psycho Joe".

W następnym wpisie na Twitterze Trump przekonywał, że Brzezinski i Scarborough przez trzy noce namawiali go w jego rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie, by mogli się do niego przyłączyć. - Jej rana po liftingu twarzy bardzo mocno krwawiła. Powiedziałem: nie! - napisał Trump.

To się dzieje naprawdę, to się dzieje w Ameryce, podobno supermocarstwie, które podobno „przewodzi” światu. Jeśli tak ma „przewodzić”, to perspektywy faktycznie nie są optymistyczne.

"Korea Północna właśnie wystrzeliła kolejny pocisk. Czy ten facet nie ma nic lepszego do roboty w życiu?" - napisał na Twitterze prezydent USA Donald Trump, nawiązując do przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una.

"Trudno uwierzyć, że Korea Południowa i Japonia będą to dłużej znosić. Być może Chiny dokonają twardego kroku i raz na zawsze skończą z tym nonsensem" - dodał Trump.

Nikt nie wniósł przez ostatnie tysiąc lat takiego wkładu w zasady polityki zagranicznej, co Donald Trump przez pół roku swojej prezydentury. Bo, jak świat, światem, politykę zagraniczną prowadziło się w zaciszu gabinetów a komunikaty na zewnątrz nie znaczyły zwykle za wiele. Dziś Donald Trump za pomocą Twittera to wszystko zmienia. Jaki będzie świat po tym wszystkim? Wygląda na to, że go nie będzie.

Brexitus

Przez pierwsze trzy miesiące 2017 roku dochody brytyjskich gospodarstw domowych skurczyły się o 1,4 procenta - wynika z danych tamtejszego urzędu statystycznego, uwzględniających inflację. Był to trzeci kwartał spadków z rzędu.

Jest nadzieja, że wkrótce nastąpi znaczne przyspieszenie tego procesu. I nikt po brytolach płakać nie będzie.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Najnowsze wskazania wzrostu gospodarczego USA w pierwszym kwartale zweryfikowały w górę poprzednie odczyty. W kwietniu podawano, że wzrost był zaledwie 0,7 proc., czyli miał to być najgorszy kwartał od trzech lat. W maju poprawiono jednak szacunki do 1,2 proc. a w ostatni czwartek czerwca w ostatecznym wyliczeniu Biura Analiz Ekonomicznych USA podano 1,4 proc.
Od poprzedniego odczytu w maju poprawiły się dane o konsumpcji indywidualnej, która jest podstawą wzrostu. Wkład konsumpcji we wzrost PKB to aż 0,75 pkt. proc. (na 1,4 proc. wzrostu PKB). Największy wzrost wydatków odnotowano na opiekę zdrowotną i usługi finansowe, w tym ubezpieczenia.

Już nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać. Oto „biuro polityczne analiz ekonomicznych” tak „rasowało” rzeczywisty wzrost PKB aż doszło do jego podwojenia. Całkiem jak w Związku Radzieckim, od którego pod tym względem USA niczym się nie różnią. Warto dodać, że w USA jest  „jedyna w swoim rodzaju” metodyka liczenia PKB. Według międzynarodowych standardów PKB USA jest co najmniej 30% niższe. Gdy czytam, że PKB składa się przede wszystkim z konsumpcji, od razu widzę, jaka „światła myśl ekonomiczna” to sprawiła. A już najbardziej podoba mi się „wkład” do PKB najdroższych na świecie usług zdrowotnych oraz niezawodnych usług finansowych, jako najprężniej rozwijającego się sektora „gospodarki” USA. 

Prawie połowa mieszkańców USA przyznaje, że ich wydatki są równe lub wyższe od ich przychodów. W grupie osób w wieku 18-25 lat ten odsetek jest najwyższy - i wynosi 54 proc.

A to dane przed „rasowaniem”. Połowa mieszkańców USA żyje z dnia na dzień albo gorzej, brawo dla „największej gospodarki świata”.

Migracja ludów

Włoski minister Marco Minniti poinformował, że przed czwartkowym unijnym szczytem w Tallinie, gdzie mają zapaść ostateczne decyzje, strony osiągnęły pełne porozumienie. 

Ministrowie proponują poddać pełnej kontroli działania organizacji pozarządowych uczestniczących w akcjach ratunkowych u wybrzeży Libii. Od kilku miesięcy padały zarzuty, że świadomie lub nieświadomie wspomagają swoimi działaniami libijskie gangi przemytników ludzi.
Statki tych organizacji mają otrzymać zakaz wpływania na wody terytorialne Libii.

Świadomie zorganizowany, gigantyczny biznes przemytu ludzi a politycy udają, że dali się nabrać. Gdy proceder był już tak wielki i przejrzysty, że nie dało się go dalej tuszować, nagle się dowiadujemy o sprawach oczywistych. Tam gdzie nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi tylko o pieniądze. A smutne obrazki potopionych dzieci to tylko zagrywka dla naiwnych. Przemytnikom wszystko jedno ilu ich „podopiecznych” utonie, oni pieniądze biorą z góry. Teraz dowiedzieliśmy się też oficjalnie, że statki tych organizacji „pomocowych” de facto operowały z wybrzeży Libii. O czym opinia publiczna wiedziała od lat.

Nasi „przyjaciele” z Zatoki

Arabia Saudyjska jest głównym zagranicznym promotorem islamistycznego ekstremizmu w Wielkiej Brytanii - twierdzi w raporcie Home Office. Raport, zlecony przez Davida Camerona nie jest jeszcze ukończony. I nie wiadomo, czy kiedykolwiek ujrzy światło dzienne.

Teraz powiedzcie narodom Europy, że ludzie będą ginąć i żyć w strachu, bo mamy interesy ze sponsorami terroryzmu. Zwłaszcza Donald Trump, który sam przyznał, że jego firma sprzedaje domy klientom z Arabii Saudyjskiej. Pora najwyższa, żeby nie tylko z terrorem islamskim skończyć raz na zawsze. I jak zwykle, okazało się, że nawet nasze życie nie ma znaczenia, gdy w grę wchodzą pieniądze.

Nie sądźcie 

Jeszcze kurz nie opadł po ubiegłorocznym impeachmencie poprzedniej prezydent Dilmy Rousseff, a już nad Brazylią zebrały się kolejne burzowe chmury. Zagrzmiało, bo Michel Temer, nowa głowa państwa, został formalnie oskarżony o przyjmowanie łapówek.

Nie sądźcie, albowiem i wy będziecie sądzeni. Stare jak świat, i jak świat stare jest to, że owa przypowieść nikogo i niczego nie nauczyła. Brazylia wpadła już w tak straszną czarną dziurę korupcji, że nikt nie wieży w wydostanie się z tego leja. I ja też. Albo świat znajdzie inny sens istnienia niż pieniądze albo przestanie istnieć. Taki mamy wybór.

Integracja

Według danych szwedzkiego kontrwywiadu SAPO, spośród 3 tys. ekstremistów 2 tys. to radykalni islamiści. Pozostałe osoby wywodzą się ze skrajnej lewicy lub prawicy. Szwedzkie służby podkreślają, że islamistów jest 10 razy więcej niż w 2010 r.

I to jest dokładnie powód, dla którego nie chcemy muzułmanów w Europie, koniec i kropka. 

Dezintergracja

Matka kanadyjskiego noworodka zdecydowała, że nie chce, aby w karcie lekarskiej wpisano jego płeć. Twierdzi, że dziecko później samo zdecyduje czy jest chłopcem, czy dziewczynką.

Czy takie społeczeństwo ma przyszłość?









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz