czwartek, 29 czerwca 2017

Agent Putina i Trump w szafie





Agent Putina

Antoni Macierewicz jest powiązany z GRU. Wykazałem cztery sieci powiązań prowadzące do Rosji. Prawdopodobieństwo, że jest to przypadek, albo Macierewicz został omotany jest mało prawdopodobne – powiedział w Superstacji pisarz i dziennikarz Tomasz Piątek. 

Po co udowadniać, wystarczy na zdjęcie spojrzeć. Podobieństwo do znanej postaci historycznej nigdy nie było w tym wypadku przypadkowe. Uczeń zawsze upodabnia się do mistrza.

Antoni Macierewicz odebrał odznakę Jednostki Wojskowej GROM w dniu święta tej elitarnej formacji. Rozkaz z jej nadaniem podpisał dowódca, który sam kilka lat temu stracił prawo do jej noszenia.

Też pewnie agent Putina.

Balcerowicz musi odejść

Wiceminister finansów Piotr Nowak powiedział w rozmowie z "Financial Times", że rząd w trzecim kwartale zamierza pożyczyć na rynkach finansowych tylko 10 miliardów złotych. W tym samym czasie Polska musi wykupić z rynku stare obligacje o wartości ponad 16 miliardów złotych. Czyli per saldo trochę się oddłużymy.

Wiceminister wskazuje na wyraźny wzrost dochodów podatkowych, zwłaszcza VAT, który szybko rośnie po wprowadzeniu od tego roku kilku nowych zasad w rozliczeniach. 

Z drugiej strony państwo wciąż wydaje mniej niż zakładało – mniejsza jest na przykład budżetowa dotacja dla ZUS, bo dzięki wzrostowi płac szybciej rosną wpływy z zusowskich składek.

Gdzie komentarze Balcerowicza, Gomółki, Mordasewicza, Petru i całej trzody liberałów? Oraz oczywiście tego, który nas najbardziej zadłużył za granicą, lorda Rostowskiego? Cisza? Rację miał świętej pamięci Andrzej Lepper, Balcerowicz musiał odejść i od razu są efekty. I nie jest to żart a najprawdziwsza z prawd. Wystarczyło skończyć z pobłażaniem wobec okradania nas wszystkich i już są efekty. Szczególnie, co do ZUS, gdy system zostanie jeszcze uszczelniony, a na to wygląda, to ZUS będzie generował zyski a nie straty dla przyszłych pokoleń. A jeszcze wczoraj liberałowie biadolili, że PiS obciąża przyszłe pokolenia. A prawda jest taka, że to oni, przez OFE, okradali nas wszystkich. 

Balcerowicz na razie nieobecny

Na koniec roku deficyt może być niższy nawet o 30 mld zł od założonego przez Ministerstwo Finansów - uważają ekonomiści. Zwracają uwagę, że nie tylko dochody są dobre, ale i wydatki państwa trzymane są w ryzach.

Bardzo prosimy o komentarz Pana Wszystkowiedzącego, w swoim zwykłym stylu. To znaczy „państwo upada”, „finanse upadają”, „gospodarka się wali” itd. itp. Dlaczego Pan milczy?

Odezwał się

Przy obliczaniu niby dobrych rzeczy, w tym wycinku nazwanym mylnie budżetem państwa, bierze się pod uwagę przejściowy efekt, a "przejściowy" z definicji nie trwa - ostrzega Leszek Balcerowicz. Tak były wicepremier i minister finansów, komentuje entuzjazm rządzących zadowolonych z kondycji obecnego budżetu.

Na szczęście Leszek Balcerowicz też nie będzie trwał wiecznie. Nadejdzie taki dzień, gdy jego „opinie i rady” ustaną na zawsze. Póki co, jak widać, tylko krowa i Leszek Balcerowicz nigdy nie zmienia poglądów.

Mamy polityczne rozdawnictwo na skalę niespotykaną po 1989 r. Po pierwsze z budżetu. Tak, że on trzeszczy, a wymaga naprawy.

Dzień po poszedł dalej, dziś mu „trzeszczy”.

Uczeń godny mistrza

Główny ekonomista Platformy Obywatelskiej doktor nauk ekonomicznych Andrzej Rzońca zaliczył – nieprawdopodobną jak na zakres swoich kompetencji – wpadkę. Niepoprawne wyliczenia wytknął mu jeden z dziennikarzy i pomógł rozwikłać proste matematyczne zadanie.

Od 1998 do 2000 był stażystą w gabinecie politycznym i społecznym asystentem ministra finansów Leszka Balcerowicza. Później przez rok pracował w Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. Czy warto jeszcze coś dodać? 

Konar nie chce płonąć

Były lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski miał firmę świadczącą usługi informatyczne. Okazuje się jednak, że nie zna się dobrze na internecie. Zamieścił screen reklamy, która wyświetliła mu się na jednym z portali. Zapomniał jednak, że treści są proponowane na podstawie tego, czego wcześniej szukaliśmy. Sprawa nie była by aż tak szokująca, gdyby nie temat reklamy - środki na potencję. - Chcesz, żeby mocno stał? Twój penis będzie jak skała. Będziesz tygrysem w łóżku - to treść reklamy.

Już widzę nową reklamę nakręconą po tym zdarzeniu, „po Braveranie” nawet Kijowskiemu stanie”. Poza tym konar i kij to wyrazy bliskoznaczne, cudowny materiał. I marsz KOD’u w tle z narracją, oni wszyscy też idą do apteki po Braveran. Malinka, cała prawda naszych czasów. 

Wycisnąć ile się da

Przepracował 16 lat w Biurze Ochrony Rządu, ale nagrodę jubileuszową dostał za 25 lat pracy. Do wysługi lat doliczono mu pracę na roli u ojca, choć wtedy studiował w Krakowie. Były już szef BOR, 47-letni generał Andrzej Pawlikowski dostaje ok. 10 tys. zł emerytury dzięki sztuczkom księgowym, które pozwoliły na wyciśnięcie z systemu emerytalnego tyle, ile się dało.

Wymieniony trzykrotnie wcześniej Leszek Balcerowicz uważa, że z powodu braku pieniędzy w ZUS mamy pracować nie do 67. roku życia, tylko do co najmniej 70. Nawet wiemy dlaczego.

Moralność 

"Zdumienie" to nie najlepsze słowo, by opisać, co czuję, gdy Jerzy Zelnik, gorliwy katolik i twarz polityczno-moralnej rewolucji, deklaruje: Nie raz złamałem przysięgę małżeńską, kiedy żona umarła, przestałem.

Polak Katolik to takie zwierzę, po którym można się spodziewać wszystkiego tylko nie tego, co zaliczane jest do kanonu zachowań, które powinny cechować tegoż. Dekalog w Polsce nigdy nie obowiązywał, w Polsce zresztą nic nie obowiązuje, bo wszystko jest „z gumy” i wszystko można naginać i naciągać, jak komu pasuje. Taki mamy kraj.

Mięśnie zamiast mózgu

Według niej, Lewandowska promuje niezdrową obsesję na punkcie sylwetki i ciągłego dążenia do ideału. Jednocześnie, jak pokazały ostatnie zdjęcia, Instagram nie miał wiele wspólnego z rzeczywistością

Pierwsza to powrót do figury sprzed ciąży – możliwie najszybszy i radykalny. Wszystko po to, aby pokazać, że umie się dyscyplinować swoje ciało i tym samym dostosować do standardów fit. Czas połogu zniknął z naszego życia, podobnie jak żałoba czy inne stany przejściowe. Szkoda na nie czasu. Jest za to bycie w gotowości dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jeśli nie starczy minut, wówczas Ewa Chodakowska zakrzyknie: „Ej, to wstańcie pół godziny wcześniej”. Proste? Powiedzcie to samotnej matce, która pada o drugiej nad ranem, jak już ogarnie chałupę.
Druga kwestia to maksymalny wzrokocentryzm. Setki zdjęć, wygibasy w fikuśnych pozach, fotorelacja ze śniadania i kolacji, bycie online i coraz mniej ubrań na sobie przy jednoczesnym rozpasanym konsumpcjonizmie. [...] Niektórzy powiedzą, że zdjęcia wyćwiczonego ciała to nie tylko duma z osiągniętych wyników, ale też motywacja do pracy nad sobą. Zgodzę się, ale to zabawa raczej dla zamożnych. Bo co to za motywacja dla kobiety, która właśnie urodziła dziecko z niepełnosprawnością? Ma wstać jeszcze wcześniej rano i zrobić sobie fotkę w bikini? Co to za motywacja dla ludzi żywiących się w najtańszych hipermarketach, bo nie stać ich na ekobioglutenfree owsianki z owocami zbieranymi o wschodzie księżyca?

Bądźmy chude, grube, w kratkę i w poprzek. Ale ćwiczmy też mózg, bo kaloryfer oklapnie, a głowę będziemy mieć ze sobą do końca życia.

Trudno nie zgodzić się z tym zdaniem. Lewandowska nie daje jednak za wygraną i ćwiczy dalej!

Nie wiem, dokąd zmierza świat. Jedno widać jednak zdecydowanie, upowszechnienie wiedzy i myślenia odchodzi w przeszłość. Większość populacji już dziś może mieć mózgi całkowicie uwolnione od myślenia. Mają wykonywać proste prace pod nadzorem komputerów, jak na przykład magazynierzy w firmie Amazon, a w czasie wolnym ćwiczyć sylwetkę. Broń Boże szare komórki, jeszcze zaczną krytycznie myśleć i zastany porządek im się nie spodoba. W „epidemii fit” widzę znacznie więcej niż tylko kolejny sposób na zrobienie kasy oraz sprzedaż wyrobów i usług, które tak naprawdę nie są nam potrzebne. Ale system już nie wie jak ma nam wmówić, że mamy coś nowego konsumować, więc tworzy się takie potworki ja „bycie fit”. Inny problem to celebryctwo, ale na ten temat książkę napisać to mało. Na koniec tylko jedno. Gdy wiedzę obrazek, na którym „gwiazdka” robi sobie zdjęcie w lustrze to już mi się wyć chce. Co za kompletna nędza umysłu.

Kaloryfer nie zastąpi …?

Zalewa nas reklama sprzedawana jako jedyna objawiona prawda, od dawna zresztą obecna w mediach. Wystarczy poczytać (do czego zachęcam zapatrzone w wyćwiczone brzuchy instacelebrytek dziennikarki z serwisów plotkarskich) dyskusje o tym, że lansowane wzorce z mediów społecznościowych nijak mają się do realnego życia. Że bardziej niszczą ludzi, niż ich inspirują. Że trzeba wszelkie internetowe "dobre rady" dzielić przez trzy, aby nie zwariować. A prym w tym wszystkim wiedzie kompletnie nierealny wizerunek kobiety – nie ważne czy po ciąży, czy nie. Wizerunek nijak mający się do rzeczywistości, sprowadzający kobietę do plastikowej kukły - lalki ze sklepu, która niewiele myśli, a jedynie robi brzuszki i wcina szpinak albo jarmuż. 

Nauczmy się więc, zanim zidiociejemy jeszcze bardziej, że bez merytorycznej krytyki, bez stawiania pytań, bez wątpliwości, bez podważania zastanej i serwowanej nam sytuacji nie ma normalnego funkcjonowania nie tylko show-biznesu, ale mediów w ogóle. Prawda jest ważna.

Ten świat coraz bardziej wpływa na nasze życie, czy tego chcemy, czy nie. A ponieważ jest on coraz bardziej kłamliwy, sprzedajny albo wręcz straszliwie głupi, i my głupiejemy razem z nim, i nie odróżniamy prawdy od kłamstwa. Nazywanie jakichkolwiek prób stawiania pytań czy wątpliwości hejtem niczemu nie pomaga.

Ale do tego, wielcy kreatorzy mediów, trzeba mieć warsztat, jakieś zdolności, zwykłe dobre chęci i świadomość tego, że jest ogromna różnica między hejtem a krytyką. I nie wszystko, co podważa zaistniały porządek rzeczy jest hejtem. Naprawdę. Czasem bywa krzykiem o zdrowy rozsądek. Może desperackim, szalonym, ale jednak… No chyba, że sami odbiorcy mediów chcą czytać teksty PR-owe podawane im jako "informacja". Tylko zapytajmy najpierw szczerze, czy to się nazywa dziennikarstwem czy jednak zwykłą reklamą? 

Na tytułowe pytanie, odpowiedź jest prosta. Kaloryfer zastąpi, wszystko. W tym systemie społecznym, zwanym liberalną demokracją, a moim zdaniem znacznie lepiej liberalnym kapitalizmem, liczy się tylko i wyłącznie osiąganie jak największego zysku. Dla pieniędzy a właściwie, dla liczb na ekranach komputerów, złożono na ołtarzu „złotego cielca” wszystko, absolutnie wszystko. Wszystko zgniło i zamieniło się tylko i wyłącznie w reklamę, która ma służyć jak największej sprzedaży. Proponuję na przykład sięgnąć do filmu O Lucky Man z 1973 !!!! roku. Już wtedy zachodnia Europa zamieniała się w jeden wielki supermarket. U nas, trzydzieści niemal lat temu, rozpętało się kompletne konsumpcyjne szaleństwo i trwa dalej. Polacy zamienili się w tanią siłę roboczą i wzorową społeczność konsumpcyjną. Harują ile im każą a potem żrą i pierdzą. Tak żyją w „wolnej Polsce”. Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Kompletny upadek mediów to właśnie owe róże, ale dziś płonie cały las. Kompletnie chory system doszedł już do tego, że zagraża dalszemu istnieniu gatunku, który tego potwora stworzył. I czy ludzkość ma jakąś refleksję? Pewnie ma, ale nie dotyczy to 1% oszalałych z żądzy zysku bogaczy, którzy dalej ścigają się, kto umrze bogatszy. Czy to ma jakieś znaczenie, ile masz na koncie cyferek, gdy umierasz? Pewnie że nie, ale powiedzcie to bogatym. Internet miał przynieść ludzkości oświecenie poprzez powszechny dostęp do dorobku nauki, kultury i sztuki. I co przyniósł? Instagram. Wszystko na sprzedaż to jedyna dewiza obecnych czasów. I na nic ostrzeżenia najwybitniejszego umysłu naszych czasów, ludzkość stanęła na krawędzi przepaści i szykuje się do skoku w przepaść. I chyba już nic nie jest w stanie tego powstrzymać. Darwin rządzi, nieudane gatunki wymierają, na ich miejsce powstaną nowe, mądrzejsze. Ludzkość to była ślepa droga, zwykła pomyłka ewolucji. Przed Ziemią jeszcze kilka miliardów lat, przed nami, niemal już nic.

S.A. na polskich ulicach.

Oni podburzają, on szczują, oni dążą do tego, żeby doszło do agresji, żeby doszło do awantur na ulicach polskich miast, a wczoraj oburzają się, że do awantury doszło. Nie powinno do niej dojść, to jest sprawa zupełnie jasna. A podkreślając wypowiedzi ze strony polityków Platformy Obywatelskiej mówię tylko o tej metodzie totalnej opozycji. Oni sami siebie nazywają totalną opozycją i sami mówią, że chcą uderzyć w rząd poprzez ulicę i proszę bardzo mamy tego przykłady - powiedział minister.

Gdy minister odpowiedzialny za spokój na ulicach i bezpieczeństwo obywateli, mówi to co Błaszczak powiedział, to mamy nic innego niż restytucję zasad, które legły u podstaw II Rzeszy. I nie ma co się okłamywać, czy minimalizować zagrożenie. PiS jest partią faszystowską i właśnie widzimy jak zdeklarowani faszyści z MW stają się jej „zbrojnym ramieniem”. Nie ma żadnych wątpliwości, w Polsce rodzi się autentyczny faszyzm, pod „wodzą” Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma demokracji w PiS, nie będzie w parlamencie, nie będzie w rządzie, nie będzie na ulicach. Jeden wódz, jeden naród, jedna ojczyzna. 

Nowy pomysł na elektrownie 

Podczas spotkania Trump potwierdził, że cały czas planuje budowę muru na granicy z Meksykiem, dodając, że zastanawia się nad zamontowaniem na tym murze paneli słonecznych, tak aby generował on energię elektryczną i sam się utrzymywał.

Pierdolony geniusz, nic innego mi nie przychodzi do głowy. Im więcej murów tym więcej energii. Budujcie mury, wszyscy.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Uczelnia Wuhan University przeprowadziła badania w chińskich fabrykach w prowincjach Guangdong i Hubei. Badacze przez dwa lata obserwowali 11,3 tys. pracowników zatrudnionych przez 1,2 tys. firm. Okazało się, że jest problem. Tym problemem jest brak siły roboczej. Na dodatek, staje się ona za droga. Autorzy badania zauważyli, że w latach 2015-2016 aż 25 proc. pracowników, którym się przyglądali, zmieniło pracę. To zmusiło pracodawców do walki o ich zatrzymanie. A to oznacza podwyżki. Pensje zresztą rosną w Chinach w sektorze przedsiębiorstw przemysłowych już od ponad 10 lat.

W tym samym czasie zarobki pracujących w „największej gospodarce świata” w takim samym tempie, ale spadają.

Przed rosnącą bańką spekulacyjną ostrzegł we wtorek prezes Fed z San Francisco John Williams. Jego zdaniem, inwestorzy wykazują miejscami nadmierną skłonność do ryzyka, a rynek akcji "jedzie na oparach", co stanowi zagrożenie dla gospodarki USA.

Obawiam się, że nie tylko rynek akcji, ale cała tzw. „gospodarka” USA jedzie już tylko na wierze, że będzie rosła bo zawsze rosła.


Jaki świat, tacy idole

W maju Leo Messi został został prawomocnie skazany na 21 miesięcy więzienia za oszustwa podatkowe przez hiszpański Sąd Najwyższy. Piłkarz uniknął zapłaty 4,1 mln euro podatków w latach 2007-2009, za co dostał również karę finansową w wysokości 2 mln euro.
Wiele wskazuje, że to nie koniec problemów Argentyńczyka. Dziennikarze "ABC" dotarli do dokumentów świadczących o ukryciu przez fundację zawodnika minimum 10 milionów euro w latach 2007-2015. Posłużyły do tego trzy instytucje o bliźniaczo podobnych nazwach, różniące się tylko numerem rejestracyjnym. "Fundacja była parasolem ochronnym dla prywatnych interesów rodziny. Przychody nie były inwestowane w projekty społeczne"

Do znudzenia piszę i piszę, że pieniądze popsuły już absolutnie wszystko. I dlatego już nikogo nie dziwią kolejne kłopoty Messiego. W sumie to dziwne byłoby gdyby nie kradł, przecież wszyscy kradną. W takim systemie społecznym żyjemy. Liczy się ile kto ma, nieważne jak do tego doszedł.

Wiosna średniowiecza

Teoria ewolucji nie dla młodych Turków. Z programu dla szkół średnich mają zniknąć informacje dotyczące tego obszaru, ponieważ - jak uważają władze - są one kontrowersyjne i trudne do zrozumienia dla uczniów. Zmiany w programie nauczania wejdą w życie już w najbliższym roku szkolnym. Ten nowy, będzie sformułowany - tu cytat - "zgodnie z tureckimi wartościami". 

Takie informacje tylko potwierdzają tezę, że ludzkość dożywa swoich ostatnich dni. Za to kompletne brednie ze „świętych ksiąg” są niekontrowersyjne. Jeśli tak to pora umierać.

Organizacje pomocowe

Włochy zagroziły, że przestaną przyjmować w swoich portach statki z innych krajów, które będą miały na pokładzie imigrantów. Chodzi o jednostki należące do organizacji humanitarnych, które zazwyczaj pływają pod banderami krajów należących do Unii Europejskiej takich jak Niemcy albo Malta.

Trzeba było nie brać od nich ani jednego „uchodźcy”. Niech wiozą do portów macierzystych. Wtedy okaże się, że nie ma już żadnych „uchodźców”.

Brexitus

Już połowa pracujących w Wielkiej Brytanii najlepiej wykwalifikowanych imigrantów myśli o powrocie do kraju; wynika to z raportu Deloitte'a.

Dodam do tego jeszcze zimną wojnę między UE a USA i Wielka Brytania znalazła się w bardzo nieciekawym miejscu. Liczy na USA a zakotwiczona jest przy brzegach Francji. Z czego będzie powstawał Brytyjski „dobrobyt”, wie tylko Teresa May, przynajmniej udaje, że wie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz