piątek, 16 czerwca 2017

Nie potrezba nam Wuja Sama




Motto: Gary Lineker I think Theresa May has won own goal of the season”

To nie mem, to Rutkowski


Dodam tylko, że w wypadku poza „mistrzem” nikt nie uczestniczył, sam wjechał w barierki.

Kopyta jadłeś w Baku?

- Kopyta jadłeś w Baku? - pytał Mazgaja ks. Sowa.

- Byłem, ale w Baku to byłem, teraz napisała, że byłem w towarzystwie przyjaciół polsko-radzieckich, cały czas mi to pisze k**** ten, no, Gazeta Polska, dzisiaj też podali, że prawda jest to, co powiedział Jarosław Kaczyński, że biznesmeni mają korzenie w PRL-u, taki... Maske (…) był TPPR, a ja rzeczywiście założyłem koło TPPR-u… (...) jak to powiedzieć, gadać z tymi ch*****? - opowiadał biznesmen.

- Zniszczyć, Jurek - miał mówić duchowny. - Jurek, nie polemizować… zniszczyć, naprawdę, tu uważam, że nie ma się wiesz... żadnych ... - dodawał, według TVP Info, ksiądz Sowa.

Udający księdza Pan Sowa zrobił za rządów PO wielką medialną karierę. Jak dziś Małgosia Rozenek. Perfekcyjny Ksiądz Sowa brylował, jako „niezależny” głos, w mediach od rana do wieczora. Wszystkim się zajmował, tylko nie tym, do czego niby miał „powołanie”. Podobno ma wrócić do wyuczonego zawodu. I dobrze.

Tym żyje kraj


86 „miesięcznica” smoleńska.

Córka leśnika

Mariusz Błaszczak nie był w stanie zmierzyć się z pytaniami o tajemniczą kopertę, którą wręczył mu Jan Szyszko. Pytany przez nas o kłopotliwy incydent przed posiedzeniem rządu, unikał tematu jak tylko mógł. Przed posiedzeniem rządu Jan Szyszko przekazał Mariuszowi Błaszczakowi kopertę. - To jest taka córka leśnika - mówił minister środowiska, nie zważając na kamerę Polsatu.

Mariusz i Janek są wiecznymi bohaterami coraz liczniejszych skandali, ale to kompletnie nie ma żadnego znaczenia, ważne jest miejsce przy uchu Prezesa a tam Mariusz jest blisko, co do Janka to ja na jego miejscu bym się jednak obawiał. Na wszelki wypadek radzę przygotować kopertę z własnym CV i dać „komu trzeba”.

Miałeś chamie złoty róg

Wielka Brytania budzi się dziś rano bardziej podzielona i niepewna swej przyszłości niż ktokolwiek przypuszczał. Nie dość, że wybory parlamentarne nie rozstrzygnęły kwestii politycznych i ustrojowych powstałych wskutek Brexitu, to jeszcze wygenerowały nowe.
  • Premier zagrała ostro i przegrała – nie tylko wygodną większość w Izbie Gmin, ale być może całą swoją polityczną karierę
  • Jeśli Torysi nie zdołają zbudować koalicji (a jedyny ich możliwy sojusznik to północno-irlandzcy uniniści), to socjalista Jeremy Corbyn, może dostać misję stworzenia rządu mniejszościowego
  • "Zawieszony parlament"  może jednak nie być w stanie wyłonić rządu i możliwe są nowe wybory już latem
  • Polityczny chaos opóźni rozpoczęcie negocjacji w sprawie Brexitu. A zegar dla dwuletnich negocjacji tyka
Theresa May miała względnie silną pozycję i panowała nad posłusznym jej parlamentem, który akceptował Brexit. Teraz zaś walczy o przetrwanie na stanowisku i nie ma wcale pewności, że uda jej się stworzyć rząd mniejszościowy.

Brexitu nie będzie, zanim do niego dojdzie tak się namiesza, że Wielka Brytania w Unii pozostanie. Albo będzie tak potworny bałagan w polityce na wyspach, że za dwa lata po prostu członkostwo Wielkiej Brytanii ustanie na skutek upływu czasu a negocjacje się nie skończą. I będzie jeszcze bardziej posprzątane. 

Gnida już kombinuje

Brytyjski minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej David Davis zasugerował w piątek rano w wywiadzie dla telewizji Sky News, że rząd Partii Konserwatywnej mógł stracić mandat do wyjścia z wolnego rynku UE w procesie opuszczania wspólnoty.

Dodam jeszcze, że UIKP nie zdobyła nawet jednego mandatu a główny architekt Brexitu odszedł do historii. Pamiętacie, co zrobił zaraz po referendum? A poszedł do niemieckiej ambasady po paszport, bo ma żonę Niemkę. Podobnie David Davis szuka jak by tu się ustawić w nowej rzeczywistości.

Przejechać zakonnicę

Wielka Brytania - ojczyzna racjonalizmu - znowu zachowała się irracjonalnie i uderzyła w samą siebie zupełnie bez powodu. A pycha zgubiła kolejnego lidera Torysów. Innymi słowy, posługując się słynnym cytatem z Adama Michnika (święcie przekonanym o tryumfie Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich), Theresa May właśnie "przejechała niepełnosprawną zakonnicę w ciąży".

Myślę, że ta bardzo zabawna historia, która nie w Polsce nie zaczęła, a która dotknęła już wiele krajów, w tym np. USA ma drugie dno. Owo drugie dno jest bardzo, ale to bardzo poważnym procesem, który dzieje się na naszych oczach w całym „zachodnim” świecie. 

Nadchodzi, może nie wiosna ludów, ale wiosna młodych. Dlatego, że to młodzi zapłacili za kryzys, który nie może się skończyć. To młodym w całym zachodnim świecie odebrano jakiekolwiek perspektywy na normalne życie. Na ołtarzu liberalizmu ekonomicznego złożono ich jako ofiarę. Dziś na konserwatystów głosują emeryci, oczywiście tylko do czasu, gdy będą dostawać emerytury. W UK na konserwatystów głosuje dwie trzecie staruchów, podobne dwie trzecie młodych głosują na socjalistów. Podobnie było w USA, gdzie Bernie Sanders dostał głosy młodych a mumia Clinton staruchów. Dziś jeszcze staruchów jest więcej, ale to się zmieni z oczywistych powodów, do zbuntowanych młodych dojdą za to następni. I nie będą chcieli być „koniecznymi ofiarami reform” jak to ujął kiedyś Balcerowicz. Dziś konserwatyści wszystkich krajów polują na ciężarne zakonnice na pasach, wielu się zresztą udało. Młodzi muszą stworzyć nowy świat, dla samych siebie i zrobią to. Dlatego z tych wyborów wyciągam optymistyczne wnioski, może jeszcze jest nadzieja, tylko jeszcze nie nadszedł czas. Ten chory system wali się w gruzy, trzeba budować nowy, odwagi młodzi.

Nie strasz, nie strasz

Brytyjski minister ds. Brexitu David Davis oświadczył w poniedziałek w radiu BBC, że Zjednoczone Królestwo zawsze może wyjść z Unii Europejskiej bez porozumienia i ważne jest, by pamiętać o tej możliwości podczas negocjacji z Brukselą ws. wyjścia ze Wspólnoty.

Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz. A my tylko na to czekamy, cała Europa Ci kretynie kibicuje. Już zerwijcie rokowania, bo my mamy Wasze „kingdom” w głębokim poważaniu.

Bo się już zesrałeś

Jedną z przyczyn zaniedbań w Grenfell Tower może być charakter osiedla. To jeden z budynków socjalnych przeznaczonych dla ludzi, których nie stać na mieszkanie w lepszych warunkach. – Jeżeli ktoś mieszka w takim budynku, to wiadomo, że nie ma pieniędzy – mówi Wirtualnej Polsce John Beauchamp, dziennikarz polsko-brytyjski. – Do tego doszły lata rządów konserwatystów, którzy cięli wydatki na cele społeczne i tragedia gotowa.

Macie i tak fart, że pożar wybuchł tydzień po wyborach. Inaczej byście je przegrali z kretesem. Czy Pani May dalej będzie cięła wydatki socjalne? Oczywiście, bo ktoś za Brexit zapłacić musi. A jak Pan Davis zrealizuje swoje groźby i zerwie negocjacje z UE to będzie dopiero jazda bez trzymanki. 

Fenomenalny sukces

Pierwsza podróż zagraniczna, którą Donald Trump nazwał "fenomenalnym sukcesem", nie poprawiła jego notowań wśród Amerykanów. W sondażu Uniwersytetu Quinnipiac poczynania Trumpa poparło zaledwie 34 procent badanych wyborców, najmniej w historii tych badań.

Na razie jedynym namacalnym skutkiem tej podróży jest kryzys na Bliskim Wschodzie, który w każdej chwili może się przekształcić w wojnę między sojusznikami USA oraz „przebudzenie” Europy, która zrozumiała, że musi wziąć swój los we własne ręce. Czekamy, co będzie dalej.

Prawda zwycięży

Wiemy, że prawda zatriumfuje; nic, co jest warte osiągnięcia, nie przychodzi łatwo. Ale my wiemy najlepiej, jak należy walczyć, i nigdy się nie poddajemy. My jesteśmy zwycięzcami i będziemy walczyć, zwyciężać i mieć niesamowitą przyszłość - podkreślił Trump.

Donald Trump ma na myśli takie rzeczy jak „Arabia Saudyjska przewodzi walce z międzynarodowym terroryzmem”, to ta prawda, która zatriumfuje. A niesamowita przyszłość to kontrakty dla kolegów Trumpa na 300 miliardów USD w zamian za „prawdę”.

"Covfefe Act"

Demokratyczny senator z Illinois Mike Quigley zgłosił projekt ustawy, która ma dołączyć posty publikowane przez prezydenta USA w mediach społecznościowych do oficjalnych wypowiedzi głowy państwa.

Sama nazwa ustawy "Covfefe Act" jest drobną złościwością, która ma nadać rozgłos sprawie. Nawiązuje do słynnego wpisu Trumpa z 31 maja, w którym oskarżył media o ciągłe, negatywne "covfefe", co jest zwykłym bełkotem bez znaczenia. Prezydent usunął post po kilku godzinach. W tym czasie ponad 100 tys. ludzi podało go dalej, a na świecie powstały grupy dyskutujące na temat tego, co najpotężniejszy człowiek na świecie miał na myśli. Rzecznik prasowy Białego Domu Sean Spicer przekonywał co prawda, że ludzie bliscy prezydentowi wiedzą, co autor miał na myśli, ale nie wyjaśnił znaczenia tajemniczego słowa.

W tym przypadku nazwa "Ustawa Covfefe" odnosi się do komunikacji z użyciem mediów elektronicznych, choć pełny tytuł "Communications Over Various Feeds Electronically for Engagement" nie brzmi dobrze.

Ludzie, to się dzieje naprawdę. USA ośmiesza się na oczach całego świata, problem w tym, że oni sami zdają się tego nie widzieć. I brną w ta groteskę coraz dalej. Moim zdaniem, tam było tak zawsze, to kraj prostaków i „american idiots”, ale dziś, w epoce elektronicznych mediów widzą to wszyscy i to „on-line”. To będzie miało swoje konsekwencje. Przede wszystkim takie, że z kogo się śmieją tego się nie boją. A to dla USA może oznaczać znacznie więcej niż dziś się wydaje.

Bez szans

Na przykład rynki zbyt optymistycznie zareagowały na obietnice Trumpa. Amerykański prezydent nie będzie w stanie przeprowadzić żadnej zapowiadanej polityki prowadzącej do gwałtownego wzrostu: a każda zmiana polityki będzie miała ograniczone skutki. Wbrew założeniom planu budżetowego roczny wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych nie ma w zasadzie żadnych szans na przyspieszenie z dwóch do trzech procent.

To amerykański laureat nagrody Nobla z ekonomii, więc zbyć tą opinie typową liberalną pogardą nie będzie tak łatwo. Mamy już niemal pewność, że dotarliśmy do szklanego sufitu. Japonia ćwiczy to już prawie trzydzieści lat. Zachód wkroczył w erę postindustrialną, gdy wzrost PKB nie oznacza już niczego i niczego ani nie tworzy ani nie zmienia. Ale skoro 99% tego wzrostu trafia do 1% populacji to nonsensowność takiego „rozwoju” jest oczywista. Kłopot w tym, że kapitalizm nie może funkcjonować bez ciągłego wzrostu, mało tego, nikt nie ma żadnego pomysłu na to, co w takiej sytuacji zrobić. No, oprócz liberałów, ci jak zawsze, znieść ograniczenia i więcej produkować, produkować, produkować. Tylko, po co?

Czego uczy historia i dokąd zmierzamy?

Tak jak chciał tego prezydent Donald Trump Izba Reprezentantów przegłosowała projekt ustawy, który rozluźnia regulacje nałożone na sektor finansowy po wielkim kryzysie ekonomicznym.

To są te „fundamentalne zmiany”, które Trump obiecywał ludowi. Oficjalnie Republikanie argumentują, że nowe regulacje odebrały obywatelom USA możliwość dalszego zadłużania się, co „blokuje” gospodarkę. Mało nie wysadzili w powietrze całego świata ową „odblokowaną” gospodarką, więc próbują jeszcze raz. Tym razem mają dużą szansę, że im się uda. Bój to będzie Wasz ostatni.


"Women Who Work"

Pracownice szyjące ubrania dla marki Ivanki Trump pracują w dramatycznych warunkach, są poniżane, wykorzystywane, a ich zarobki nie wystarczają nawet na podstawowe potrzeby. Od zatrudnionych wymaga się, żeby między 7 a 16 wykańczały od 58 do 92 ubrań na każde pół godziny pracy. Tymczasem pracownice w tym czasie są w stanie wykończyć od 27 do 40 ubrań. Dlatego muszą zostawać dłużej. Inaczej zostałyby zwolnione. Niezależnie od tego, o której wychodzą, na karcie zakładowej widnieje godzina 16. Kobiety są również regularnie wyzywane. Przełożeni nazywają je m.in. "idiotkami" i "małpami".

W 2017 roku ukazała się książka Ivanki Trump - "Women Who Work" ("Kobiety pracujące"), w której Ivanka radzi kobietom, jak osiągnąć sukces, a także jak zbalansować życie zawodowe i życie prywatne.

Oto jest cała esencja kapitalizmu, on zawsze taki był i taki pozostanie, pod błyszczącym papierkiem opakowania zawsze kryję się pot i łzy bezlitośnie wykorzystywanych pracowników. Nie ma żadnego „kapitalizmu z ludzką twarzą”, jest tylko ten z „wilczą mordą”. Za każdą „stylizacją” celebrytek kryje się bezlitosny wyzysk i o tym pamiętajcie „nasze drogie małpy”, gdy świecicie szmatami na Instagramie.

Sankcje na Rosję czy Europę?

Szef dyplomacji Niemiec Sigmar Gabriel i kanclerz Austrii Christian Kern skrytykowali we wspólnym oświadczeniu uchwalone przez Senat USA nowe sankcje wobec Rosji przewidujące m.in. kary dla europejskich firm współpracujących z rosyjskim sektorem energetycznym.

Obaj politycy zwracają uwagę na "godną wzmianki otwartość", z jaką autorzy projektu ustawy opisują jego cel. Chodzi o "sprzedaż amerykańskiego gazu skroplonego i usunięcie rosyjskich dostaw gazu ziemnego z europejskiego rynku" oraz o "zapewnienie miejsc pracy w przemyśle wydobywczym gazu i ropy USA" - podkreślają Gabriel i Kern. Zastrzegają, że sankcje polityczne nie powinny być łączone z interesami gospodarczymi. Groźba sankcji dla firm z Niemiec czy Austrii za udział w takich projektach jak Nord Stream 2, stwarza "całkowicie nową i bardzo negatywną jakość w relacjach europejsko-amerykańskich" - piszą przedstawiciele władz Niemiec i Austrii.

Jak ja się cieszę, może w końcu dotrze do europejskich polityków, że „współpraca” z USA dla każdego oznacza tylko jedno. Bezwarunkowe podporządkowanie się ich „wizji świata”, która to sprowadza się do tego, że cały świata ma pracować na amerykański dobrobyt. Republikanie zaś to tacy idioci, że nawet o tym otwarcie mówią i piszą. Najwyższa pora przekonać ogon, że to pies nim kręci. Przestać kupować od nich cokolwiek, za ich wojenną politykę wprowadzić sankcje i wywalić USD ze światowego systemu finansowego. Marzenia? Dziś tak, ale jutro? Jeszcze kilka takich dzikich akcji USA i o „szczególnej roli” naprawdę będą musieli zapomnieć.

Kanada odpływa od USA

Obecny prezydent USA Donald Trump zapowiedział rewizję umowy NAFTA, która głęboko wiąże gospodarki USA, Kanady i Meksyku. Trump podkreślał swój szacunek dla Kanady i mówił tylko o "poprawkach", a ostre uwagi kierował przede wszystkim pod adresem Meksyku. Tymczasem to właśnie Kanada stała się pierwszą ofiarą protekcjonistycznej polityki Trumpa: USA nałożyły dodatkowe cła na kanadyjskie drewno konstrukcyjne i rozpoczęły spór w kwestii handlu produktami mlecznymi.

Jak komentował dziennik "The Globe and Mail", "coś się wydarzyło podczas majowych szczytów NATO i G7, co przekonało premiera Justina Trudeau, że nic się nie wygra na rozmowach z tym człowiekiem (Trumpem - przyp. PAP)".

Szare na złote, mam pomysł. Wystarczy przesiedlić Anglików do Kanady a Kanadyjczyków na wyspy i wszyscy będą szczęśliwi. A swoją drogą to zawsze się zastanawiałem, ile jeszcze Kanadyjczycy wytrzymają z takim sąsiadem. Jak widać już mają naprawdę dość. Wszyscy już ich mają dość. Poza oczywiście Anglikami i Polakami, ale to przypadki psychiatryczne.

Nie potrzeba nam Wuja Sama

"Europa nie potrzebuje więcej Wuja Sama. W sprawach klimatu, ale także polityki zagranicznej i bezpieczeństwa" - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. "Wysoko będziemy nieść sztandar" z hasłami obrony klimatu - zapewnił.

Najpierw Europa Wschodnia pogoniła swojego hegemona, co doprowadziło do kompletnego upadku „niezłomne” imperium, pora na Zachód. To doprowadzi do upadku drugiego przeciwstawnego imperium i może nareszcie będzie na czym zbudować świat, w którym ludziom będzie się chciało żyć. Tylko co zrobić z Anglikami i Polakami?

Rosja też

"Nie widzę żadnych przesłanek, że prezydent Rosji Władimir Putin chce pozytywnych relacji ze Stanami Zjednoczonymi" - powiedział w poniedziałek sekretarz obrony USA James Mattis przed komisją obrony Izby Reprezentantów.

A kto chce? Jeszcze trochę a USA zostaną tylko Polska i Arabia Saudyjska. Świat ma Was serdecznie dość Panie Mattis.

A Polska?

Polska po czterech miesiącach tego roku ma nadwyżkę handlową z USA. Jeszcze kilka lat temu to było nie do pomyślenia. Oby nie było przez to kłopotów, bo prezydent Trump często publicznie atakuje kraje, z którymi Amerykanie mają deficyt handlowy.

To z kim USA ma jeszcze nadwyżkę? Pewnie z nikim, takich czasów dożyliśmy.

Brawa dla „koalicji”

Rozszerza się epidemia cholery w Jemenie. W ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba ofiar śmiertelnych tej choroby w tym kraju niemal podwoiła się, do ponad 920 - poinformowała w poniedziałek Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).

To kolejny z efektów działań „koalicji” pod wodzą Arabii Saudyjskiej, która za pomocą bomb przekonuje Jemeńczyków do „poszanowania demokracji”, oczywiście z błogosławieństwem USA. Niedługo dołączy dżuma i będziemy mieli jak w przysłowiu. No i kolejny kraj zrujnowany przez politykę USA szerzącą demokrację.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Jeszcze w tym roku, a najpóźniej w 2018 r. przyjdzie krach – wieszczy legendarny inwestor Jim Rogers. Kryzys może doprowadzić do upadku zachodniej cywilizacji, będą upadały rządy i całe kraje, będą znikały partie polityczne. Dlatego sam przeprowadził się już do Azji i zadbał o to, by jego dzieci władały językiem mandaryńskim.

Jeden mądry.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz