piątek, 18 listopada 2011

Dzień świra, czyli expose Pana Premiera


Motto : Listy z daleka

Nie wiem co mógł mieć na myśli poeta pisząc że nie wróci do kraju, ale ja mogę Ci wytłumaczyć dlaczego JA nie wrócę do Polski i zrobię wszystko dla swoich dzieci, żeby nie musiały zadawać sobie tego pytania. Popatrz proszę na kolejne wpisy na tym portalu internetowym, popatrz na to co się dzieje na ulicach, w sejmie, w rządzie. Popatrz na tę wspaniałą historię wspaniałego Narodu i na dno jakim jest społeczeństwo mieszkające nad Wisłą. Oczywiście można walczyć, ale życie jest tylko jedno i "...kruca bomba, mało casu..."
Ktoś dobrze Ci poradził - wyjedź na trochę, pożyj w normalnym świecie bez zajadłości i tragicznego prostactwa i dopiero wtedy zadaj sobie to pytanie - wracać czy nie wracać.
Pozdrawiam z daleka ( Bogu dziękować )

Towarzysz I sekretarz

Wtorek wieczór. Obrady Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk wygłasza właśnie przemówienie programowe, w którym wzywa do zawarcia ponownej koalicji z PSL. W pewnym momencie dziękuje siedzącym za stołem prezydialnym wiceprzewodniczącym. Najpierw Hannie Gronkiewicz-Waltz i Ewie Kopacz, potem Grzegorzowi Schetynie i Tomaszowi Tomczykiewiczowi. Pomija, zapewne przypadkowo, Radosława Sikorskiego. Przypomina sobie o nim dopiero wtedy, gdy słyszy poruszenie na sali i widzi popłoch na twarzy szefa MSZ. To bardzo znamienna scena. Pokazująca polityczną potęgę Tuska, którego niełaska – szczególnie okazana publicznie – oznaczać może strącenie do politycznego piekła.

Kiedy przywódca ZSRR na trybunie na placu Czerwonym nie podawał ręki wybranym dygnitarzom, było wiadomo, że ich dni są policzone.

Nareszcie, nie tylko ja strzępię mordę, że w Polsce nie ma żadnej demokracji. A obie „solidarnościowe” partie nie spełniają podstawowych norm demokratycznych. Tak więc kapitalizm to my mamy i to z „wilczą mordą” zamiast „ludzkiej twarzy” jak to nam kiedyś Solidarność obiecywała ale demokracja to już by było za dużo. A głupi naród, ten co to „wszystko kupi” głosuje na partie, w których kwitnie zjawisko zwane przez Naszą Partię „centralizmem demokratycznym”. Jest nawet gorzej bo w najczarniejszych czasach socjalizmu I Sekretarz nie miał takiej władzy jak mają Kaczyński i Tusk. I jeśli ciemna masa myśli, że ten brak demokracji wewnątrz partii nie przekłada się na demokrację w ogóle oraz na nasz poziom życia to się KURWA przekona, że ma. I będzie bolało, tak jak Włochów boli po „zabawach” Berlusconiego. Każde jedynowładztwo źle się kończy, każde bez wyjątku.

TO ma POTENCJAŁ

"To jest rząd potencjalnie silny" - powiedział w czwartek na konferencji prasowej premier Donald Tusk, przedstawiając skład swojego rządu, do którego oprócz niego wejdzie 19 ministrów konstytucyjnych.

Wolał bym fachowców od potencjalnych fachowców ale mamy co mamy, sami sobie to wybraliśmy. Więc teraz wszystko będziemy mieli „potencjalnie”. I tak nasze dochody wzrosną  „potencjalnie”, administracja będzie „potencjalnie” sprawna itd. itp. Moje serdeczne gratulacje.

 
Schetyna, administracja i cyfra plus

Sprawa jest otwarta, nie ma żadnych decyzji, będą kolejne rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem - powiedział wiceszef PO Grzegorz Schetyna pytany, czy premier zaproponował mu stanowisko w rządzie, czy w Sejmie. - Jestem do dyspozycji - zadeklarował. Pytany, czy objęcie przez niego nowego resortu cyfryzacji i administracji, to byłoby dla niego wyzwanie, Schetyna powiedział: "Nie wiem, to jest ciekawy pomysł (...) to bardzo ciekawy, przyszłościowy resort, nie chcę niczego mówić przed (rozmowami z Tuskiem)".

Problem w tym, że „najlepsi” fachowcy Grzesia Schetyny od cyfryzacji właśnie zostali zatrzymani przez CBA. Pamiętać też należy, że Grzesio już siedział w MSWiA gdzie nie zrobił kompletnie nic aby choć troszkę usprawnić administrację. Jak wszyscy jego poprzednicy zajmował się wyłącznie pionem policyjnym, w przerwach między spotkaniami na cmentarzach oczywiście. Do tego „mieszał” w PEŁO  więc szansa, że ten gość zrobi cokolwiek pozytywnego aby wyrwać nas z objęć carskiej administracji jest „mniej niż zero”. Ale jak tak wyjdzie z karuzeli stanowisk to tym ministrem będzie. Przecież utrzymanie równowagi i podział stanowisk to najważniejsze zadania Pana Premiera, Polskę i Polaków może (i powinien) szlag trafić, Pan Premier przejmować się jełopami, którzy i tak na niego będą głosować nie ma zamiaru. Podobnie było we Włoszech, trzy razy wybierali pajaca na premiera a teraz pajac wieje do swoich dziwek a włosi będą przez trzy pokolenia płacić rachunki po „dolce Vita”. I my też rachunki za takich „fachowców” zapłacimy.

Hieny cmentarne

Dwóch likwidatorów stoczni w Gdyni i Szczecinie z kasy państwowej spółki wypłaciło sobie prawie 3 mln zł premii. Śledztwo umorzono, a umowę z likwidatorami utajniono.

Proszony o komentarz w sprawie premii minister Aleksander Grad - przez swojego rzecznika Macieja Wewióra - mówi: - Minister skarbu nie odpowiada za kwestię wynagrodzeń członków Bud-Bank Leasing. Od tego jest rada nadzorcza tej spółki.

Tak w skrócie wygląda tzw. „transformacja” z własności publicznej do prywatnej. Majątek państwowy jest zbywany lub rozdawany w zależności od potrzeb. Ci, którzy to robią wypłacają sobie „premie” według uznania a nadzorujące ich organy Państwa za to „nie odpowiadają”. Do tego dochodzą jeszcze liczne szczeble pośrednie w rodzaju jak w tym przypadku Agencji Rozwoju Przemysłu, które niby sprawują nadzór. Tam też jest co zarobić, Pan Premier Tusk co prawda obiecał, że te agencje polikwiduje ale jest kryzys i Pan Premier jest tak zajęty, że nie miał czasu się tym zająć. Ale supozycje, że tak rozkrada się nasz wspólny majątek nie mają oczywiście żadnego uzasadnienia.


Zamiast migaczy będziemy machać rękoma

Przynajmniej takie zapowiedzi szykuje nam Ministerstwo infrastruktury w projekcie rozporządzenia do Ustawy o kierujących pojazdami jaki ujrzał światło dzienne. "Jeżeli skręcamy w prawo, wyciągamy rękę prawą, jeżeli w lewo, wyciągamy rękę lewą". To nie cytat z książki od historii. Niestety. Treść projektu rozporządzeń wykonawczych do Ustawy o kierujących pojazdami na razie nie jest oficjalnie upubliczniona. Nam udało się dotrzeć do kontrowersyjnych zapisów, które mają być wytycznymi do tworzenia programów szkolenia kandydatów na kierowców.

Przykład? "Jeżeli skręcamy w prawo - wyciągamy rękę prawą, jeżeli w lewo - wyciągamy rękę lewą. Zdarza się, że nie możemy wyciągnąć ręki lewej przy skręcie w lewo, ponieważ ręką tą akurat obsługujemy dźwignię sprzęgła. Wówczas możemy zasygnalizować skręt w lewo ręką prawą, układając ją łukiem nad głową. Dłoń prawej ręki wskaże kierunek w lewo".

- Następnie otwieramy kranik paliwa i naciskamy przycisk do "przelewania" gaźnika, trzymamy wciśnięty tak długo aż benzyna nie zacznie wyciekać przez specjalny otworek w komorze pływakowej. Wykonujemy dwa, trzy ruchy starterem przy wyłączonym zapłonie w celu zassania mieszanki do komory spalania. Jeżeli motocykl wyposażony jest w urządzenie rozruchowe (ssanie), przesuwamy manetkę w położenie "ssanie". Włączamy zapłon i starterem uruchamiamy silnik.

Sam pracuję w Urzędzie i mnie to kompletnie nie dziwi. Ot, jakiś niski rangą urzędnik wziął jakieś stare przepisy z segregatora. Nie zauważył „bidula”, że trafił na wczesne lata siedemdziesiąte, za to skrupulatnie jak na urzędnika przystało „przeklepał” je do MS Word i już. Należy się zatem cieszyć, że administracja nasza potrafi przepisać dokument papierowy na dokument elektroniczny. Niektórzy zaś by chcieli, żeby jeszcze urzędnicy nie tylko czytali ze zrozumieniem, ale jeszcze potrafili je aktualizować, nie za dużo naraz ?

Ale zaryczał

Wyznawcy pseudotolerancji, pojedźcie do krajów arabskich ze swoimi poglądami. Jeśli wrócicie żywi, uklękniecie przed krzyżem i podziękujecie - mówił w piątek w kieleckiej katedrze biskup Kazimierz Ryczan podczas mszy w intencji ojczyzny. Biskup mówił też o mniejszościach seksualnych. Takie skłonności nazwał grzechem i powołał się na Jezusa, który grzechów nie tolerował. - Modlę się za ojczyznę, która sprzyja rodzinie polskiej założonej przez kobietę i mężczyznę, zgodnie z konstytucją. Dokąd powróci syn marnotrawny, jeśli nie będzie miał domu rodzinnego? Stworzy imperium zła - ostrzegał biskup Ryczan. - Na kim oprzemy wartości? Na feministkach, Greenpeace, ekologach, a może stowarzyszeniu wegetarian? - pytał wiernych.

Z mojego punktu widzenia wolę zdecydowanie oprzeć mój system wartości na feministkach, Greenpeace, ekologach, a może stowarzyszeniu wegetarian niż na Kościele Katolickim i nie sądzę żebym musiał Wam tłumaczyć dlaczego bo czego jak czego ale systemu wartości to Pan Ryczan niech nas nie uczy, przynajmniej nie w imieniu instytucji, która go zatrudnia a która to moim skromnym zdaniem już dawno żadnych wartości poza apetytem na kasę nie prezentuje.

Ten jeszcze lepiej

Polacy, z pomocą Niemców, tłuką się w dzień odzyskania niepodległości. Może więc ta niepodległość wcale nie jest nam do niczego potrzebna, skoro nie potrafimy się z niej cieszyć i jej szanować. Jak tak dalej pójdzie, to skłócony naród, media i politycy mogą doprowadzić do końca Polski. Szanujmy niepodległość, póki ją mamy. Polska może ponownie zniknąć z mapy świata, jeśli wykończy się ducha narodu. A duch narodu jest teraz wykańczany i kreowany na obciach. Chichotem historii jest, że Niemcy - wnuki tych, którzy zamordowali mi dziadka w Auschwitz - przyjeżdżają bronić Polaków przed faszystami w dzień wyzwolenia Polski- powiedział Paweł Kukiz

Ja Panie Kukiz kompletnie nie potrafię się cieszyć, zwłaszcza tak jak Pana ubrani w bojówki i kaptury koledzy. Nie potrafię hajlować po ulicach i ryczeć HWDP oraz Leeeegia. Jeśli taka ma być Polska to zaprawdę lepiej żeby jej nie było. I nie tylko ja na szczęście tak myślę.

Mam 60 lat i mam już takiego chlewu.
~Waza  

dzisiaj, 12:16

W tym chlewie już jakoś dożyję, ale obiecuję, że na żadne wybory już nie idę, w każde święto państwowe będę pracował, najlepiej wiercił wiertarką, piłował, tłukł młotkiem, wywoził gruz; flagi narodowej nigdy nie wywieszę, a podczas hymnu nie wstanę, a nawet celowo będą siedział; w sporcie kibicował będę każdemu, byle nie Polakowi, a syna proszę, żeby ułożył sobie życie gdzieś w cywilizowanym kraju np. UE,  byle nie w Polsce, a swoje potomstwo niech nie uczy języka polskiego i nie przyznaje się, że ojciec i dziadek(ja)byli Polakami.Najbliższym sąsiadom Niemcy, Rosja, życzę, aby zaorali to kartoflisko na Wisłą.
Tak mi dopomóż Bóg, a Polakami gardzę.

Dla kogo kwiaty ?

Autostradą A4 kibice piłkarscy mieli dojeżdżać na mecze Euro 2012, które będą rozgrywane w czerwcu i lipcu przyszłego roku w Polsce i na Ukrainie.
Latem tego roku przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad powiedzieli głośno to, o czym po cichu mówiło się od dawna: nie zdążymy. Kibicom poradzili, by planowali podróże raczej samolotami.

A Pan Premier chciał to „wcisnąć” Schetynie. Obawiam się, że tych „kwiatów” nikt nie będzie chciał.



Nie do Puławskiej, ale tylko do Al. Jerozolimskich możemy dojechać z autostrady przed Euro 2012. Powodem są wielomiesięczne opóźnienia na budowie południowej obwodnicy Warszawy. Trwająca od ponad roku inwestycja między węzłem w Konotopie, gdzie skończy się A2, a Puławską razem z odnogami do Marynarskiej i Al. Jerozolimskich ma kosztować w sumie 2 mld 200 mln zł. Niestety, prace toczą się z ogromnymi problemami i mają wielkie opóźnienie. Właściwie do zera spadły już szanse na to, że trasa będzie przejezdna na Euro 2012, jak zakładano. - Od Konotopy do węzła Lotnisko opóźnienie moim zdaniem wynosi około roku - ocenia Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia Siskom.

Mniej niż do zera, w Bolanda Republic infrastruktury drogowej nie będzie nigdy, to przekracza nasze możliwości. Polska to taki bardzo szczególny kraj, gdzie tzw. dobro publiczne służy wyłącznie do rozkradania. Pojęcie „wspólne” w tym „przypadkowym społeczeństwie” nie istnieje, każdy garnie tylko pod siebie i za siebie wyrzuca odpadki. Na dodatek nasze „orły” w koszulkach „bez orła” przegrają gładko trzy mecze i będzie po wszystkim. Ale co się wstydu najemy to nasze.

Szanse na budowę w Polsce kolei dużych prędkości do 2020 r. są zerowe, twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna", według którego zmiana planów jest już przesądzona. Kolejarzy przerosły ogromne koszty projektu. Inwestycja powstanie, ale później. Końca budowy linii mającej połączyć Warszawę z Wrocławiem i Poznaniem, liczącej łącznie ok. 450 km. można się spodziewać dopiero w 2030 r., ustalił "DGP". To o 10 lat później niż oficjalnie obowiązujący termin zapisany w rządowej strategii rozwoju transportu do 2020 r. O takim terminie mówi się wśród członków formującego się rządu i najbliższych doradców premiera, twierdzi gazeta.

Jedyna droga ucieczki prowadzi przez F. Chopin Airport, trzeba skorzystać póki jeszcze jest.

Dla Nowaka



Minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak.  Tak będzie budował, czarami. To chyba jedyny sposób, żeby w Bolanda Republic zbudować infrastrukturę. Chociaż jak widać słowo to zostało z nazwy ministerstwa „wygumkowane” więc może drogi zbuduje „rynek”, to byłby zaiste nowatorski pomysł.

 
Zielona Wyspa

Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Dziwna moda nastała w polskiej prasie. Podobno piszą tam, że Polska jest gigantem gospodarczym, a w Irlandii trzeba grzebać w śmietnikach, żeby przeżyć. Dziennikarze z Polski przyjeżdżają do Dublina sprawdzić na polecenie macierzystych redakcji czy aby jeszcze żyjemy, i jeśli tak, to jak nam idzie grzebanie. Od pewnego czasu zgłaszają się do mnie reporterzy różnych polskich gazet, prosząc o pomoc w przygotowaniu artykułu o strasznej nędzy, w jakiej znalazła się Irlandia oraz o tym, jak dostajemy darmowe racje sera, a po naszych ulicach biegają padnięte konie. Zmęczyło mnie już trochę prostowanie tych legend, bo dziękować Bogu ani tu nędza, ani mi tu nie dają sera, ani też konia nie widziałem żadnego. Postanowiłem opowiadać, że mamy tu noc polarną, stoimy w kolejce po mleko w proszku od czerwonego krzyża, po ulicach biegają hipopotamy z zamkniętego zoo, a na kolację jadamy szczury, myszy i chomiki sąsiadów. Już widzę jak się pan prezenter w dzienniku będzie podniecał mówiąc przy tym co dwa wyrazy i oznajmiając, że Irlandia tonie. Materiał filmowy mogą pokazać z Etiopii, by było dramatycznie.

Tak czy owak, dziennikarze z Polski przybywają tu wiedzeni chęcią poznania strasznej prawdy o Irlandii i zajechawszy na miejsce poznają straszną prawdę, że nie dzieje się tu nic strasznego. Owszem, rząd zamierza wprowadzić dodatkowe opłaty i podnieść podatki, przez co przeciętna irlandzka rodzina wyda rocznie o 600 euro więcej. Przy standardowej dwójce dorosłych na jedną przeciętną rodzinę to daje 25 euro miesięcznie i mówiąc szczerze, nie robi wielkiej różnicy w zestawieniu wszystkich regularnych wydatków. Ale mam nadzieję, że chociaż ta wiadomość pocieszy rodaków w Polsce, którzy na pewno modlą się, by nas tu trafił szlag.

Nasze „media” jak wszystko inne w Bolanda Republic mają „trochę inaczej”. Po pierwsze nie mają pieniędzy a CNN udawać chce każda stacja prywatna i publiczna. Efekt żałosny oczywiście, bo zamiast ciekawych relacji z całego świata, na co trzeba dużo kasy, prezentują prawie wyłącznie „swojskie” tematy. Idąc „po taniości” chyba podpisali stałe umowy z grupą polityków, bo zobaczyć kogoś spoza wąskiego grona na szklanym ekranie nie sposób. Międli się to gówniane towarzystwo i opowiada coraz bardziej niestrawne historie, które mogą świadczyć tylko o jednym. Panie i Panowie już dawno zapomnieli jak wygląda życie poza polityką i mediami. Po drugie, te bałwany jak zawsze w historii Bolandy „kupują” zachodnie trendy w przesadny i żałosny sposób. Hasło Bad news is a good news  zrozumieli tak przesadnie, że z oglądania TV wynika, że każde wyjście z domu grozi co najmniej śmiercią lub kalectwem a świat skończył się dawno przed rokiem 2012, tylko telewidz tego nie zauważył. Trzecią skandaliczną praktyką jest chęć kreacji rzeczywistości i tworzenia „faktów medialnych”, które w myśl niejakiego Goebelsa powtórzone tysiąc razy stają się rzeczywistością. I z tym przypadkiem mamy tu do czynienia, ponieważ media uznały, że w Irlandii jest kryzys to ma być. Ludzie mają być głodni i wkurwieni, mają palić ulice a co najmniej pomstować na własny rząd, Unię i co tam jeszcze. Jak tego nie robią to nasi „dziennikarze” są bardzo rozgoryczeni. Proponuję, żeby klipy o upadku Irlandii, Grecji i innych kręcić na miejscu, ludzi się da przebrać a tło można zrobić komputerowo. Najważniejsze, że obraz musi się zgadzać z założeniami i „polityką” redakcji. A propos to nasze „wolne media” tak się zrosły z polityką, że nie są ani wolne ani niezależne. Popierają swoje „ulubione” formacje już nawet się z tym nie kryjąc. Prowadzą kampanie polityczne i wyborcze, unurzały się w politycznym gównie ponad głowy a ponad rozum to na pewno. Tusk Vison Network już mało się różni od „reżimowej” TVP z czasów Edwarda Gierka, bezstronności tam za grosz nie uświadczysz. A potem się dziwią, że w czasie ulicznych rozrób palą ich samochody, jak się zaangażowali po jednej stronie politycznej barykady to takie są konsekwencje niestety. Doszło już do tego, że Monia Olejnik załatwia swoje prywatne sprawy z Palikotem na wizji, każąc się przepraszać na żywo, dziennikarka roku psiakrew. A prawda jest taka, że to po prostu pierdolony grajdoł, zaścianek Europy i nic tego nie zmieni. Bareja na Wawel.


Już nie ma dzikich plaż …

Kołobrzescy hotelarze chcą przejąć część plaż dla swoich gości. Władze miasta wstępnie są "za". Polskie prawo daje obywatelom swobodny dostęp do morza i plaż. Inaczej niż w wielu europejskich kurortach tereny te z reguły nie trafiały w prywatny zarząd. To się jednak może zmienić z powodu inicjatywy hotelarzy z Kołobrzegu skupionych w Polskim Centrum SPA Kołobrzeg, wspieranych przez Regionalne Stowarzyszenie Turystyczno-Uzdrowiskowe (RSTU). Można więc sobie wyobrazić, że student z karimatą nie będzie mile widziany między leżakami z hotelową elitą. Hotelarze to wiedzą, są więc oszczędni w deklaracjach. – Nasze społeczeństwo jest przyzwyczajone do egalitaryzmu, ale od pewnych rzeczy nie uciekniemy – mówi wymijająco Woźniak. W dyskusji o plażach pojawia się jeszcze jeden wątek. Bliscy prezydenta Kołobrzegu pracują w firmach ubiegających się o dzierżawy plaż, a dyrektor Polskiego Centrum SPA Kołobrzeg Adam Hok to syn Marka Hoka, byłego wicemarszałka województwa, posła rządzącej miastem PO. Prezydent Gromek zapewnia jednak: – To, gdzie pracują moje dzieci, nie ma żadnego związku ze sprawą. Poza tym ja tylko byłem gospodarzem spotkania z hotelarzami. Jako strona rozmawia z nimi szef Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, czyli zarządca plaży.

Tak wygląda świat, którym rządzą pieniądze. To piękny przykład jak własność społeczną „w naszym imieniu” politycy przekażą swoim dzieciom, żeby na tym zarabiały. A jak kogo nie stać na 5 gwiazdkowy hotel to niech sobie szuka „dzikich plaż”. A już westchnienie Pana Prezydenta Miasta nad „przyzwyczajeniem do egalitaryzmu” pozostawiam jego wyborcom, chcieliście PO to nie będziecie mieli plaży.

Gdybyś miał pracę …

Przedsiębiorstwa planują masowe redukcje załogi, często na zapas, gdy ich sytuacja wcale nie jest zła. Od początku roku do końca września firmy zapowiedziały pozbycie się w ramach zwolnień grupowych aż 52,4 tys. osób – stwierdza "Rzeczpospolita".

Ale nie będziesz miał …

Pati Koti i sprawy wagi państwowej

Wełna podkreślił, że wydając polecenia szukania haków na znane osoby, "Święczkowski, Ziobro i Kaczmarek mówili wprost, że takie są oczekiwania pana Jarosława Kaczyńskiego". "Chodziło im o takie osoby, jak: Leszek Miller, Jacek Piechota, Józef i Maria Oleksowie, Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy. (...) Wydawano mi polecenia i czyniono sugestie o konieczności postawienia zarzutów karnych tym osobom" - zeznał prokurator. W swoich zeznaniach Wełna opisał również "przypadek pani Patrycji Koteckiej, aktualnej małżonki pana Ziobro". W czasie, kiedy PiS sprawowało rządy piastowała ona stanowisko dyrektorskie w Telewizji Polskiej. Według prokuratora, gdy nie chciał udostępnić jej akt jednej ze spraw, to z interwencją w tej sprawie zgłosił się Bogdan Święczkowski. "Zadzwonił do mnie i kazał przynieść mi tę opinię w zębach, bo sprawa ma charakter wagi państwowej" - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej".

 Ziobro, Święczkowski, Kaczyński … ta ekipa ma tak nierówno pod sufitem, że spodziewać się można wszystkiego. Najpierw razem zbójowali a teraz Kaczor wylał Ziobrę, Święczkowski wylał się sam, Alik zdechł a Pati Koti „porodziła syna” Ziobry. A wszystko to są „sprawy wagi państwowej” bo to takie „państwo”.

Tania siła robocza

"Przyglądanie się Polsce pod względem inwestycji" - to tytuł artykułu w poniedziałkowym wydaniu dziennika "China Daily". Autor podkreśla, że warto inwestować w tej części Europy ze względu na tanią siłę roboczą oraz dobre rokowania gospodarcze.

A nie mówiłem, że będziemy zawijać chińskie ciasteczka z wróżbami w kolorowe papierki. I dostaniemy za to równie kolorowe paciorki, taki lajf nas czeka.

EURO 2012 Apokalipsa

Czy Euro 2012 to będzie organizacyjna klęska? Dziś w polskim futbolu dominuje chaos, bałagan, brak strategii. Na pół roku przed mistrzostwami Europy kibice powinni zabijać się o bilety. Te kilka tysięcy ludzi na stadionie w Poznaniu to był widok przygnębiający. A i tak duża cześć z nich skupiła się na proteście wobec PZPN. Ludzie się oburzyli. Mieli prawo, mieli rację. Pewnie za chwilę wygrają walkę o orła. W chwilach zagrożenia zawsze jesteśmy zjednoczeni. Potrafimy bronić krzyża albo orła na koszulkach. To cenne. Ale czy potrafimy zrobić mistrzostwa Europy? Anglicy w takich sytuacjach mawiają: dobre pytanie.

Ja dodam tylko, że chaos, bałagan, brak strategii dominują nie tylko w polskim futbolu a EURO 2012 pokaże „nagą prawdę” o tym co Donald Tusk nazywa „zieloną wyspą”.

USA: antysemicki incydent. Powrót Ku Klux Klanu?

Nieznani sprawcy podpalili wczoraj trzy samochody w zamieszkałym przez Żydów rejonie Nowego Jorku; wymalowali też na ławkach i pojazdach swastyki oraz litery KKK (Ku Klux Klan) - poinformowały władze Nowego Jorku. Do incydentu doszło w Midwood, na nowojorskim Brooklynie. Na chodniku znalazły się antysemickie napisy.

Dziwnym trafem to też byłem łaskaw przewidzieć. I dziś dodam, że to dopiero początek fali antysemityzmu w USA, która moim zdaniem nie dość, że będzie wzbierać to jej kulminacja może być naprawdę nieprzyjemna, dla Żydów przynajmniej. Dlaczego tak będzie wydaje mi się oczywiste, ale z powodu dużych wpływów żydowskiego lobby w naszym kochanym kraju pozwolę sobie, abyście sami się tego domyślili. W USA na szczęście, dla Żydów oczywiście, już odezwały się głosy POWSZECHNEGO potępienia sprawców tych ekscesów.

Jak oświadczył cytowany przez Associated Press burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, "w najbardziej wolnym mieście najbardziej wolnego kraju na świecie" nie ma miejsca na nienawiść. Reprezentujący rejon Midwood w Zgromadzeniu Stanu Nowy Jork Dov Hikind, potępił antysemickie graffiti tym bardziej, że zdarzyło się to w okolicy, gdzie - jak podkreślił - mieszka wiele osób ocalałych z holokaustu. Radny miejski David Greenfield zaoferował nagrodę za informacje prowadzące do aresztowania i skazania sprawców podobnie jak żydowska Liga Antydefamacyjna (Anti-Defamation League).

Jak widać oburzenie jest naprawdę POWSZECHNE.

Władze usuwają siłą demonstrantów w …

 Policja zaczęła dzisiaj usuwać protestujących z parku Zuccotti w Nowym Jorku, ostrzegając, że każdy demonstrant, który odmówi oddalenia się, zostanie aresztowany - poinformował dziennik "New York Times".Przed rozpoczęciem akcji kapitan policji okrążył park, wygłaszając komunikat: "Miasto zdecydowało, że dalsza okupacja parku Zuccotti stwarza zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa przeciwpożarowego

I co na to nasz laureat pokojowego Nobla ? Co na to NSZZ Solidarność, co na to nasi „solidarnościowi” politycy ? Co na to nasze „wolne media” ? A KURWA nic. Jak Jaruzelski tak postępował to był „komunistycznym dyktatorem” a jak to robi niejaki miliarder Blommberg to jest to „demokratyczna decyzja”. Życzę USA dalszych sukcesów w „umacnianiu demokracji” za pomocą siły.

177 osób aresztowała w czwartek czasu nowojorskiego tamtejsza policja podczas manifestacji ruchu Okupuj Wall Street, czyli trwających już drugi miesiąc protestów przeciw nierównościom społecznym. "Nas nie da się powstrzymać, możliwy jest inny świat" - krzyczeli protestujący na Moście Brooklyńskim, łączącym Manhattan z Brooklynem. Kierowcy trąbili na znak solidarności z idącymi w pochodzie.

Kiedyś pewien komunistyczny notabl był łaskaw powiedzieć, że „raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy”. Jak się okazuje było to stwierdzenie ponad czasowe i ponad ustrojowe. Osławiony 1% beneficjentów obecnego „jedynego słusznego” ustroju też tak myśli i czyni co tylko może, żeby władzy nie oddać. Oczywiście można powiedzieć, że przecież żyjemy w wolnych krajach i można wszystko zmienić kartką wyborczą. Ale to tylko teoria równie prawdziwa jak marksizm-leninizm. Praktyka pokazuje co innego, bez „wiosny ludów” nic zmienić nie można, taka to demokracja.

Spirala

Strefa euro wpadła w spiralę; inwestorzy wycofują sie z peryferyjnych krajów unii walutowej, ostatnio zwłaszcza z Włoch, które są ósmą największą gospodarką świata i trzecim największym rynkiem papierów dłużnych. To powoduje, że najważniejsze banki nie chcą kredytować europejskiego rynku - wyjaśnia "Economist". Wszystko to szkodzi europejskiej gospodarce, która jest już i tak zduszona przez programy oszczędności i cięć budżetowych przyjęte przez wszystkie duże kraje unii walutowej - kontynuuje swoje wyjaśnienia brytyjski tygodnik. Osłabiona gospodarka wygeneruje słabsze dochody, co utrudni konsolidację fiskalną, tym bardziej zniechęcając inwestorów. To z kolei zmusi gospodarki euro do jeszcze dalej posuniętych oszczędności. Na tym właśnie polega spirala śmierci, złośliwy cykl ekonomiczny, który będzie trwał, aż zdarzy się jakaś katastrofa - tłumaczy dalej swoją ocenę "Economist". 

Katastrofa ? Przecież kapitalizm i neoliberalizm to miał być „koniec historii”, czyżby słowo „koniec” miało być rozumiane literalnie ?

Żegnaj kochany

Przez całą noc przed prywatną rzymską rezydencją Silvio Berlusconiego, który ustąpił 12 listopada ze stanowiska premiera, trwała radosna zabawa setek młodych ludzi świętujących odejście szefa rządu. Młodzież śpiewała, tańczyła i wznosiła toasty winem musującym. Komentatorzy zgodnie podkreślają, że ostatnio tak radosne, spontanicznie organizowane zabawy uliczne z udziałem wiwatujących tłumów odbyły się we włoskiej stolicy w 2006 roku, gdy włoscy piłkarze wygrali Mundial.

Mój ulubieniec zawsze potrafił bawić tłumy, nawet na sam koniec. I po tym można poznać klasę człowieka, po tym jak kończy. Brawo Silvio, za tą jedną imprezę już Cię pokochałem. Ale Twoi rodacy będą teraz przez dwa pokolenia płacić długi za 17 lat „bunga bunga” jakie im zafundowałeś.

To BIG to Be ? 

JPMorgan Chase i Goldman Sachs znalazły się wśród największych światowych holdingów finansowych obracających kredytowymi instrumentami pochodnymi, które ujawniły udziałowcom, że sprzedały w skali globalnej zabezpieczenia na ponad 5 bilionów dolarów długów. Ale nie należy tych instytucji pytać, jak wiele z tych długów zostało wyemitowanych przez kraje z grupy zwanej GIIPS – Grecji, Włoch, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii. Ponieważ rośnie zaniepokojenie, że kraje te mogą się okazać niewiarygodne, inwestorzy nie są informowani, jak bardzo amerykańskie banki narażone są na ryzyko niewypłacalności. Firmy takie jak Goldman Sachs i JPMorgan nie dostarczają pełnych danych na temat potencjalnych strat i zysków w przypadku takiego scenariusza, udostępniając jedynie dane netto lub wyłączając niektóre instrumenty pochodne całkowicie.

Oczywiście to, że żaden z nich nie ma i nigdy nie będzie miał takich pieniędzy niczemu nie przeszkadza. Jeśli będą chcieli to sprzedadzą zabezpieczenia za 500 bilionów. A jak to wszystko szlag trafi to zapłacą biedni całego świata, bo te banki nie mogą upaść. Moim zdaniem najwyższy czas rozpierdolić to towarzystwo bo jest za duże, żeby być. 

J.P. Morgan dokonał dziś oficjalnego otwarcia swojego oddziału w Warszawie, będącego pierwszym oddziałem tego banku w Europie Środkowo-Wschodniej, poinformowała spółka w komunikacie.

To dopiero wspaniała wiadomość, najpierw Goldman Sachs a teraz oni, będzie fajnie jak nami „bujną” to wylądujemy mocno pod Grecją.

Bye, Bye USA

Grand Prix Formuły 1, jakie miało się odbyć w przyszłym roku w Stanach Zjednoczonych, zostanie odwołane. Pogląd taki wyraził szef F1 Bernie Ecclestone - powodem jest wstrzymanie prac budowlanych na torze w Austin, w Teksasie. Ecclestone nie ma najmniejszych wątpliwości, że 7 grudnia na najbliższym posiedzeniu zarządu "Międzynarodowej Federacji Samochodowej" (FIA), zostanie podjęta decyzja o wycofania z kalendarza na 2012 rok zawodów w USA. - Tak będzie na pewno - powiedział Brytyjczyk zapytany przez dziennikarzy.

Nawet Indie potrafiły, o Korei nie wspomnę, a tu dupa mokra. Największe mocarstwo, koń by się uśmiał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz