Motto: Jakbym widział kogoś,
kto w mojej ocenie robiłby to lepiej, to bym nie czekał na moment, kiedy muszę
odejść, tylko bym mu to przekazał. Mam wiarę w swoje siły i w swoje możliwości.
Nie jestem geniuszem, ale uważam, że jestem dobrym premierem, który na razie
nie doczekał się realnej konkurencji - przekonywał dalej.
Wiara cuda czyni, więc cud Pan
uczynił i Pan Premier Donald Tusk nie ma realnej konkurencji. Czy to możliwe,
choćby ze względów statystycznych, oczywiście, że nie ale „przekonanie” można mieć.
Do niedawna „nie miał z kim przegrać”, teraz „nie ma konkurencji”. Będzie miał
i jedno i drugie. Tyle, że cała postać i sytuacja są wysoce żałosne.
UFO
"w Polsce postawa przedsiębiorczości nie może się przebić, jest
przez polityków lekceważona i omijana i nie znalazła się także w expose
premiera". - Brak realizacji hasła wyprowadził mnie z PO i z tego powodu
wyszedł też z PO Janusz Palikot - dodał. Były założyciel PO wskazał na
statystyki, mówiące o trudnościach prowadzenia prywatnych przedsiębiorstw w
Polsce. - Jak mogę zaufać obietnicom kogoś, kto przez 5 lat nie poprawił
żadnego ze wskaźników? - pytał Olechowski. - Nie mogę - podkreślił.
Za Edwarda Gierka pojawiło się na
Śląsku UFO, z Katowickiego spodka I Sekretarz zaapelował : „ Ludzie UFOJCIE mi”.
Teraz UFO przeniosło się do Sopotu, skąd Pan Premier Donald Tusk twórczo
rozwija myśl swojego wielkiego poprzednika. A ja podobnie jak Andrzej
Olechowski, po prostu nie mogę, obrzydzenie już mam i wysypkę.
Gierek, Gierek
Premier Donald Tusk powiedział, że w najbliższym czasie ruszy kampania
informacyjna z jego udziałem, podczas której będzie jeździł po Polsce.
Zapowiedział też kontynuowanie przeglądu działań ministrów latem przyszłego
roku. Szef rządu zapowiedział też, że latem przyszłego roku będzie kontynuował
przegląd działań ministrów swojego gabinetu. "Żaden z ministrów nie
powinien czuć się uspokojony faktem, że na razie nie było żadnych zmian. Latem
ten przegląd będzie bardzo powiedziałbym precyzyjny i bezwzględny" -
podkreślił premier.
W pewnej reklamie pada zdanie
„Bank nie ma być fajny, bank ma pieniądze zarabiać”. Pan Premier Donald Tusk ma
rozwiązywać nasze problemy a nie latać jak komiwojażer po Polsce z
„gospodarskimi wizytami. Żałosne to po prostu, facet już nawet śmieszny nie
jest. A straszenie ministrów co to on za ROK nie zrobi jest jeszcze bardziej
żałosne. Ta jego ekipa jest chyba najsłabsza od dwudziestu lat, to widać gołym
okiem. Tyle, że ich następcy będą jeszcze gorsi, ogólnie poziom kadr (a Lenin
słusznie mówił, że kadry decydują o wszystkim) jest taki jak 330 prywatnych
uczelni dla humanistów, po PZPO nie można się spodziewać niczego. I to jest ten
dramat ale sam chciałeś Grzegorzu …
Polak, Chińczyk
Jak szacują eksperci, koszty pracy są na Dalekim Wschodzie już są tylko
o 10-15 proc. niższe niż u nas. Jakość jest podobna, a wygrywamy tym, że na
dostawy z Azji trzeba czekać nawet 3 miesiące.
A nie mówiłem, że lada dzień cała produkcja chińskich
ciasteczek z wróżbami zostanie przeniesiona do Bolanda Republic, Nikt z nami
tanią siłą roboczą nie wygra.
Fatalne skutki
Wprowadzanie taksy od transakcji finansowych w Polsce może mieć fatalne
skutki dla systemu finansowego – ostrzegają specjaliści. Ucierpieć mogą wszyscy
uczestnicy rynku - informuje "Parkiet". Według "Parkietu",
oprócz GPW, przez nowy podatek ucierpią domy maklerskie oraz inwestorzy.
To, że od roku Pańskiego 2008 z
powodu „zabaw” na „rynku” cierpi parę miliardów ludzi to nie ma żadnego
znaczenia. Ale jak trochę „pocierpieć” mają spekulanci i popychacze cyferek po
ekranach monitorów to już krzyk. Fatalne skutki dla systemu finansowego to może
być albo nie być dla nas wszystkich. Moim skromnym zdaniem, jeśli nie zamkniemy
tego kasyna, to już możemy się czołgać w kierunku cmentarzy, bo nie będzie miał
kto i za co nas pochować. Ja bym poszedł dużo dalej i zmienił tylko jeden
zapis, zwolnienie transakcji finansowych z VAT. Jakoś wszystkie inne
„owatowane” branże dają sobie radę, a taki wspaniały sektor nie może ? No cóż, jeśli prawie 100% „transakcji” na tym
rynku to transakcje fikcyjne, a wartość tworzy się przez „mieszanie herbaty”
czyli wzajemne sprzedawanie sobie czegokolwiek z prędkością światła to po co
nam ten cyrk. Raz upierdolić główkę przy samej dupie i po bólu. Jeśli nie, to
zdechniemy wszyscy oprócz GPW, domów maklerskich oraz inwestorów.
Kwiaty dla Nowaka
Polacy już
niedługo będą jeździć siecią pięknych, nowoczesnych autostrad i dróg
ekspresowych, a my damy na to miliardy złotych, które zagwarantują szybką
budowę – czy tych obietnic już nie słyszeliśmy? Premier Donald Tusk (55
l.) w piątkowym expose praktycznie powtórzył zapowiedzi
z 2007 roku. Tylko jak wierzyć jemu i ministrowi Sławomirowi Nowakowi (38 l.) skoro do tej pory
autostradą nie można nazwać nawet fragmentu A2 „otwartego” przed Euro 2012? Aż
43 mld zł mamy wydać do 2015 roku na autostrady i drogi ekspresowe – to kolejna
obietnica rządu. Niestety kolejne miliardy złotych na papierze przez lata nie
zamieniły się w rzeczywistość. Do tej pory nie mamy ani jednej dokończonej
autostrady.
Na tym polega różnica między
materializmem a spirytualizmem, że w tym drugim wypadku wystarczy sam akt
wiary, katolicy nawet nazywają to „łaską wiary”. Nie wszyscy są obdarzeni tą
łaską, w tym wypadku tylko ci, którzy wbrew oczywistym dowodom, na kompletną
niesprawność i indolencję PZPO dalej na nią głosują. Jak widać po ostatnich
wyborach jest ich jeszcze dużo. Czy wreszcie po tylu oczywistych wpadkach
zapytają Pana Premiera Donalda Tuska „jak wierzyć towarzyszu Premierze ?”. Nie
sądzę. A kwestia „przemienienia” kasy na drogi moim skromnym zdaniem podobna
jest to „przemienienia” chleba w „ciało Chrystusa”. W obydwu przypadkach
„przemienienia” nie ma, to tylko taki trik. Ale chleb i KASA są jak najbardziej
prawdziwe.
Hmm, a jak to będzie , to można spodziewać się po wypowiedzi ministra
skarbu pana Budzanowskiego - dzisiaj rano w TVP . Minister zagadnięty o
elektrownię atomową odpowiedział, że trwają prace studyjne nad lokalizacją
tejże elektrowni . A do kiedy ? Do 2015 roku . Czyli oznacza , że nic nie
będzie się robić w sprawie budowy elektrowni atomowej . Ale pan Grad jako szef
jakiejś tam spółki chyba nadal będzie kasować 100 tys. co miesiąc.
No właśnie, elektrowni nie będzie ale kasa już jest. Model
biznesowy może prostacki ale skoro działa, to po co go zmieniać.
"Stadion, co
powstrzymał Anglików".
To, co wydarzyło się we wtorek 16 października na długo zapisze się w
historii polskiego futbolu. Niestety nie złotymi zgłoskami. Mecz piłkarskich
eliminacji mistrzostw świata pomiędzy Polską, a Anglią nie odbył się, ponieważ
na Stadionie Narodowym nie zasunięto dachu i murawa została zalana przez ulewny
deszcz. Polskie media nie zostawiają suchej nitki na organizatorach. Ciągle
przewijają się słowa: "skandal", "wstyd",
"kompromitacja".
Wczoraj szukali winnych i
znaleźli. Otóż winna jest FIFA !!! My jak zwykle wszystko na najwyższym
poziomie. Dach działa ale to ONI zabronili go zamknąć, to ONI są wszystkiemu
winni, nie MY, nie Pan Prezes Narodowego, on by zamknął, ale mu nie dali. Jutro
okaże się, że to wina RUSKICH i spisek Putina. Gratuluję władzy samopoczucia. A
swoją drogą to Pan Premier Donald Tusk ma ostatnio niefart. Albo zbiera „owoce”
swojej polityki, zwłaszcza kadrowej.
Dlaczego nie można zamknąć dachu? Kto do cholery na co dzień gra na tym
stadionie? - dzwonią z Londynu do siedzącego na trybunie prasowej kolegi. - Na
co dzień? Coldplay i Madonna - odpowiada im pół żartem, pół serio.
Stadion Narodowy ma rozsuwany dach. Niestety, nie można go zamknąć, bo
- i ja tego nie zmyśliłem! - 'za bardzo pada'. To wszystko jest komiczne"
- napisał Barry Glendenning z gazety
"The Guardian" w internetowej relacji na żywo z wydarzenia.
"Wiemy od organizatorów, że na boisku jest specjalny system, który
pozwala na osuszenie murawy w pół godziny. Robi wrażenie, prawda? Szkoda tylko,
że żeby ten system działał, trzeba najpierw zasunąć dach, a na to nie pozwalają
opady.
Do sporej wpadki doszło podczas briefingu prasowego prezesa Narodowego
Centrum Sportu. Robert Wojtaś rozmawiając z dziennikarzami stwierdził, że
jeszcze nie wiem czy dach zostanie zamknięty przed spotkaniem - musi ustalić to
z organizatorem meczu, którym jest PZPN. Tymczasem pod koniec briefingu dach
nad jego głową zaczął się... zamykać.
Będę bezwzględny wobec osób, które zawiniły ws. Stadionu Narodowego -
zapowiada premier, który przebywa dzisiaj w Bukareszcie na trwającym kongresie
Europejskiej Partii Ludowej.
DO YOU WANT MORE ?
I cały misterny plan w Pis-du ?
"Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Tym jednym wydarzeniem, tym
jednym śmiesznym dachem, efekt drugiego exposé Donalda Tuska i jego
poniedziałkowy rajd po mediach został po prostu zniszczony. Zwyczajnie -
przestał istnieć" - pisze na swoim blogu poznański senator Platformy
Obywatelskiej Jan Filip Libicki.
To była jedna z najpiękniejszych
scen filmowych jakie widziałem, gdy Kiler spadł w pole kapusty a niejaki Siara
wygłosił kultową kwestię. Od razu mi się to skojarzyło we wtorek jak cała
propaganda sukcesu tonęła w deszczu. Kiedyś Pan Premier Donald Tusk powiedział,
że jego rząd jest jak Stadion Narodowy, taki mocny i nowoczesny. A życie
dopisało zupełnie inne zakończenie niżby Pan Premier sobie życzył. Tym razem z
Panem Libickim się zgadzam, cały misterny plan w pizdu.
Nie budujmy elektrowni atomowych
Jak połączymy te wszystkie ostatnie kłopoty rządu, to co będzie, jak ta
ekipa zacznie budować elektrownie jądrowe? Strach się bać.
I to jest argument.
Jako młodzieży kształcenie
Od lat narzekamy na nadprodukcję politologów, psychologów czy
specjalistów od zarządzania wszystkim, co się da. A jednak wśród powstających
jak grzyby po deszczu prywatnych uczelni, których jest już 330, naliczyliśmy
tylko dwie techniczne, obie o profilu informatycznym. Nie ma ani jednej
niepublicznej politechniki.
Do zawijania chińskich ciasteczek w sam raz. Po co nam
inżynierowie, są w Chinach a my będziemy tylko tanią siłą roboczą.
Ale łupek
Obawiam się
gigantycznej sensacji, skandalu w nadchodzących miesiącach, bo może się okazać,
że (…) gazu łupkowego po prostu w Polsce nie ma – powiedział Włodzimierz
Cimoszewicz w porannej rozmowie w Radiu ZET. Senator stwierdził, że
amerykańskie szacunki, z których wynikało, że w naszym kraju kryją się ogromne
złoża gazu, mogą być oparte na błędzie. Przyjaciel byłego premiera, prof.
Krzysztof Szamałek z Uniwersytetu Warszawskiego, pokazał mu artykuł, który
opublikował w międzynarodowym czasopiśmie geologicznym. Geolog dowodzi w nim,
że amerykańskie szacunki były oparte na danych z polskiej publikacji
dotyczących odwiertów sprzed 20-30 lat, gdzie został popełniony błąd maszynowy.
Jeden przecinek w te czy we w te, co za różnica ? A, że
Amerykanie tego nie rozumieją i nie sprawdzili, to debile są. My za to goście
jesteśmy, tylko kurwa gazu nie ma.
I TY płacisz za leczenie rolnika
Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w 2011 r. składka
zdrowotna rolników pokrywała nieco ponad połowę wydatków ponoszonych na ich
leczenie. Do funduszu z KRUS wpłynęło wówczas 3,11 mld zł. Natomiast koszty
wszystkich świadczeń udzielonych rolnikom sięgnęły 5,6 mld zł.
Tak jest po „reformie” Pana
Premiera Donalda Tuska. Więc jak zwykle trzeba było zmienić wszystko, żeby nic
się nie zmieniło. Jak dopłacaliśmy do leczenia rolników i ich emerytur tak
dopłacamy i dopłacać będziemy. To samo dotyczy „przedsiębiorców”, którzy płacą
minimalną stawkę a leczeni są za normalną. Polska to bogaty kraj skoro go stać
na takie dopłaty, Pan Premier ma rację, bogacimy się, jedni kosztem drugich. W
tym wypadku to cena za koalicję z PSL, nie jedyna, rachunków jest dużo więcej.
Gaudeamus duptus
I podkreśla, że grunt to kształcić ludzi myślących, niezależnie od
ukończonego kierunku. - Człowiek, który umie myśleć, da sobie radę niezależnie
od środowiska, w którym się znajdzie. Ten, który jest zbyt wąskim specjalistą,
nie potrafiącym spojrzeć "ponad płotem" przegra na rynku pracy –
dodaje. Dawniej na uczelnie trafiali ludzie naprawdę najzdolniejsi. Obecnie
przekroczyliśmy w niektórych kategoriach wiekowych 50-procentowy próg
studiujących. Innymi słowy - zaczynamy czerpać również z tych, którzy są
inteligentni w sposób przeciętny albo poniżej przeciętny – tłumaczy. Mówiono: spójrzcie, w PRL studiowało tyle i
tyle osób, a teraz aż tyle i tyle.
Nigdy nie byłem ani dobrym
uczniem ani studentem. Ale jak się okazało po ponad 20 latach „wolnej polski”,
średni uczeń i student z okresu PRL to znacznie więcej niż obecni „absolwenci”
czegoś co w żadnym przypadku nie zasługuje na miano uczelni, tym bardziej
wyższej. To deprecjonowanie PRL skończyło się masową produkcją nieuków i
tumanów, którzy się do niczego nie nadają. Rachunek za to już nam życie
wystawia, Polska stacza się cywilizacyjnie do roli producenta pracowników
Tesco. A i to do czasu zastąpienia ich przez samoobsługę i roboty, co już
wkrótce nastąpi. Mieliśmy być gospodarką opartą na wiedzy a skończymy jako
zagłębie taniej siły roboczej, już jesteśmy tańsi od Chin. Kompletny upadek
polskiej szkoły będzie nas kosztować znacznie więcej niż jesteśmy sobie dzisiaj
w stanie wyobrazić. Już mamy kraj tumanów a będzie zdecydowanie gorzej, gdy
tumany zrodzą nowych tumanów. Przesraliśmy naszą szansę bezpowrotnie. A w
czasach którymi te tumany gardzą, na studia trafiali tylko najlepsi absolwenci
szkół średnich, których poziom z kolei był tak wysoki, że nie musieliśmy nawet gonić USA (mam na myśli
średnią a nie poziom wybranych kilku szkół na całe USA). I co zrobiliśmy ?
Spierdoliliśmy z powodów ideologicznych wszystko co było do spierdolenia.
A jednak wrócił ?
"Oglądałam te zdjęcia z takim samym przesłaniem, jak każdy z
członków rodzin ofiar: szukałam swojego bliskiego" - przyznaje na łamach
"Faktu" Małgorzata Wassermann. Jej zdaniem nie doszłoby do wycieku
makabrycznych zdjęć ze Smoleńska, gdyby tuż po katastrofie rząd polski zachował
się inaczej. Wczoraj wieczorem
pojawiła się informacja o tym, że w internecie można odnaleźć kolejne zdjęcia z
miejsca katastrofy prezydenckiego Tu-154M w Smoleńsku. Zdjęć jest więcej niż na blogach rosyjskich internautów. Tym razem
publikacja jest jeszcze bardziej drastyczna, albowiem fotografie otwierają się
wraz ze stronami zawierającymi treści pornograficzne.
Nekrofilia to czasem rodzaj
skrajnej pornografii, więc skąd „zdziwko” tzw. rodzin. Żyjemy w erze publikacji wszystkiego więc
skąd to kolejne „zdziwko”. Pani Wassermann w swoim zagubionym móżdżku nie kuma,
że żyje w świecie w jakim żyje. A jest tak bo zamiast olać te publikacje, z
trzęsącymi rekami ogląda te gówna i szuka tam, no właśnie ,czego tam szuka ? I
kto jest bardziej pojebany, ten co te zdjęcia opublikował, czy ci co „szukają
tam swoich bliskich” ? Retoryczne pytanie.
Nie wszystko złoto …
Prokuratura Generalna skontrolowała 146 śledztw dotyczących parabanków.
W 60 przypadkach albo niezasadnie odmówiono zajęcia się nimi, albo je umorzono
– wynika z raportu, który poznała "Gazeta Wyborcza" i RMF FM. Z całej Polski ściągnięto akta spraw z lat
2007-2012, w których w grę wchodziło przestępstwo prowadzenia działalności
bankowej bez zezwolenia lub oszustwa. Wszystkie przeanalizowane zostały w
prokuratorskiej centrali.
Wynika z nich, że prokuratorzy sobie nie radzą, a liczbę
pokrzywdzonych, nie licząc sprawy Amber Gold, można liczyć w tysiącach.
Nasza prokuratura nie radzi sobie
w żadnych śledztwach oprócz oskarżania pijanych rowerzystów i małolatów
„posiadających” jednego skręta. To nie WSI trzeba było rozwiązać ale
Prokuraturę, teraz ten komunistyczny twór stał się na dodatek nietykalny i robi
co chce, czyli nic. Najdziwniejsze jest to, że jeszcze są tacy, których ta
sytuacja dziwi, mnie nie dziwi już nic.
Wykluczona Ameryka – tutaj także żyją bardzo biedni
ludzie
Niemal jedna czwarta dzieci w Stanach Zjednoczonych żyje w ubóstwie –
czytamy na łamach weekendowego dodatku "The Times" w "Dzienniku
Polskim". Według najnowszych danych departamentu rolnictwa USA, głód
zagraża 49 milionom Amerykanów. W całych Stanach Zjednoczonych około trzech
milionów dzieci żyje za mniej niż 2 dolary dziennie, co jest miarą ubóstwa
stosowaną najczęściej do krajów subsaharyjskiej Afryki.
Co ciekawe,
zarówno Obama jak i Romney uważają, że to klasa średnia wyniesie ich na fotel
prezydenta USA lub ich go pozbawi. Wydaje się, że nie chcą zauważać problemu
najuboższych warstw społecznych. Jak czytamy w artykule, słowo
"ubóstwo" zostało użyte przez Romneya tylko raz podczas pierwszej
debaty prezydenckiej, podczas gry termin "klasa średnia" pojawił się
aż 31 razy.
Klasa średnia to już była. To co
dzisiejsi kandydaci na prezydenta „supermocarstwa” uważają za klasę średnią to
ci, którzy jeszcze mają jaką taką pracę i jakoś wiążą koniec z końcem.
Prawdziwa klasa średnia to była 30 lat temu, zanim pies zaczął machać ogonem,
gdy „Made in USA” było synonimem dobrej jakości i trwałości. Dziś po tym
wszystkim zostały zgliszcza, produkcja przeniosła się do Azji a USA znane jest
niemal wyłącznie z produkcji „instrumentów finansowych”. A stypa pod tytułem
„wybory prezydenckie” wywołuje na świecie już tylko uśmieszki pożałowania, bo
obaj kandydaci są tylko tego godni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz