Motto: Głosowałam na Platformę Obywatelską, która ustami premiera obiecywała
związki partnerskie i in vitro. Na oszustów więcej głosować nie będę - mówi w
rozmowie z "Newsweekiem" reżyserka Agnieszka Holland. A jej córka
dodaje: "Zastanawiam się, czy nie wyjechać z Polski".
Bareja na Wawel
Co ma począć kierowca, gdy na wyrwie uszkodzi samochód? Eksperci radzą,
by zrobił zdjęcia w miejscu zdarzenia, znalazł świadków i wezwał policjantów.
Tak też zrobił nasz czytelnik. Pan Karol zrobił zdjęcia zniszczeń w samochodzie
i dziury w asfalcie, świadków co prawda nie znalazł, ale zadzwonił po policję.
- Usłyszałem, żebym się nie martwił, że niedługo przyjedzie do mnie patrol i
sporządzi odpowiednią notatkę - wspomina. - Po przyjeździe policjanci
powiedzieli, że droga jest w fatalnym stanie od kilku lat, ale jestem sam sobie
winny, że zniszczyłem samochód. I dostałem 100 zł mandatu.Za co? Policjanci
tłumaczą to tak: skoro kierowca uszkodził samochód, to znaczy, że jechał
nieostrożnie, a być może i zbyt szybko, choć nie sposób tego zweryfikować.
No właśnie. A jakby samochodem jechała jego Matka ? To co ?
A jeszcze lepiej jakby tą drogą szły dzieci do szkoły. Tak czy owak, Bareja na
Wawel.
I znowu rośnie
Na koniec stycznia bezrobocie przekroczyło granicę 14 proc. i wzrosło
do 14,2 proc. - poinformowało dziś Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
Oznacza to, że liczba osób bez pracy jest największa od 6 lat.
Dzięki Panu Premierowi Donaldowi
Tuskowi i PZPO Polacy mają zapewniony stabilny i znaczący wzrost … a że dotyczy
to bezrobocia ? Pan Premier mówił, że będzie rosło ale nie mówił co, więc czego
się zawistni i przegrani politycy czepiają.
Gierek, Gierek …
Donald Tusk
zapowiedział
w swoim niespodziewanym orędziu wyemitowanym dziś wieczorem przez
TVP1, że zamierza wyruszyć w Polskę. Celem wyjazdu ma być skonsultowanie z
mieszkańcami rożnych regionów kraju kierunków i sposobów wydawania unijnych
dotacji. - Będziemy organizować spotkania i konsultacje. Zamierzam się w nie
osobiście zaangażować. Chcę z państwem o tym wszystkim rozmawiać, w każdym
polskim mieście, województwie - mówił premier
Była kiedyś taka audycja w
Polskim Radio, Z Kolbergiem po kraju. Polegało to na promocji lokalnego
folkloru i przypominaniu ginącej już wtedy muzyki ludowej. To jakiś sens miało.
Ale już ulubione przez Edwarda Gierka „konsultacje społeczne” i „wizyty w
terenie” po kilku latach zaczęły budzić w ludziach tylko niesmak i złość. Ale
jak widać są na tym świecie tumany, których cudze porażki nic nie nauczyły i
teraz sami włażą w te same koleiny, które wywaliły z polityki ich poprzedników
i adwersarzy. Życzę Panu Premierowi takich samych sukcesów w podróżowaniu po
kraju, jakie stały się udziałem byłego pierwszego sekretarza.
Jak dodaje ekspert, wyjazd będzie też okazją do rozpoczęcia kampanii w
stylu "Tusk: Reaktywacja". - Szef rządu potrzebuje odbudować zaufanie
do siebie, potrzebuje odbudować popularność swojej partii. I nie mógł wybrać
sobie na to lepszego momentu niż ten tuż po sukcesie z Brukseli. Nie bez powodu
nazwał ten dzień najważniejszym w swoim życiu. Ten dzień mógł zapoczątkować
kampanię, którą zwieńczą sukcesy w kolejnych wyborach: do PE, prezydenckie, a w
końcu samorządowe i parlamentarne.
Należy pamiętać, że Matrix to
była trylogia i na końcu główny bohater niestety był poległ. Ja rozumiem, że
cała banda „ekspertów, politologów i specjalistów od wizerunku” bardzo by sobie
życzyła, żeby PZPO rządziło wiecznie, ale wszystko co ma swój początek, ma
również swój koniec. I to jest też cytat z trylogii Matrix. Ludziom żyje się
coraz gorzej i żadna propaganda w stylu późnego Gierka tego nie zmieni. Nie
zmieni też smutnej prawdy, że mimo pompowania w Polskę ogromnych pieniędzy z
UE, niewiele z tego wynika. Nie ma dróg, nie ma kolei, nie ma żadnych poważnych
zmian w infrastrukturze, energetyce i innych dziedzinach, gdzie te pieniądze
wsiąkają jak w gąbkę i nic z tego nie wynika. Samorządy budują Aquaparki,
stadiony i inne badziewia, których nie będzie za co utrzymać. Mamy na przykład
tysiące orlików i nie mamy piłkarzy. A to co najważniejsze dla każdego
człowieka, praca i własny kąt, staje się marzeniem coraz trudniejszym do
realizacji. Zamiast całej tej propagandy niech panowie komplementujący Pana
Premiera odniosą się do kompletnej katastrofy demograficznej, jaka nas
spotkała, i która to katastrofa będzie determinowała naszą przyszłość.
Determinowała dużo bardziej niż dotacje unijne, dotacje mogą pomóc, ale tylko
tym, którzy sami sobie radzą. A Polska i Polacy sobie nie radzą i żadne czary
nic tu nie zmienią. Jak za głębokiej komuny, widok z warszawskiej grzędy
beneficjentów zmian niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Pan Premier Donald
Tusk już jest trupem politycznym, takim samym jak Edward Gierek w swoim drugim
pięcioleciu. Bo problemem Pana Premiera i całej formacji „po solidarnościowej”
nie jest brak pieniędzy tylko brak umiejętności. Oni po prostu nie potrafią i
nic tego nie zmieni. Zobaczycie 1 lipca, oj będzie się działo. Ciekawe, czy
wtedy Pan Premier też pojedzie w Polskę śmieci wywozić.
Będziemy budować. Dokończymy sieć dróg, unowocześnimy koleje i
komunikację miejską, zainwestujemy w opiekę zdrowotną i edukację. Znajdą się
pieniądze dla małych i średnich przedsiębiorstw. Szczególne wsparcie
zagwarantujemy polskim rolnikom – dodał I Sekretarz PZPR.
A kiedy poprosi o 100 dni spokoju
? Ja obstawiam, że już w tym roku, jesienią.
Nie jesienią, już dziś
A koalicjant wtóruje. - Nie recenzenta, a spokoju potrzebuje Platforma,
i to takiego walentynkowego spokoju - mówi. Czyż to nie piękna puenta
podsumowująca samouwielbienie i już nie tylko samej Platformy, ale i całej koalicji?
No jest, oni tak siebie samych
kochają, że walentynkowe porównanie jest jak najbardziej na miejscu. Tak się
sami wzajem uwielbiają, że już chyba nic poza porażką wyborczą nic nie zmieni.
Jak przegrają wybory to też oczywiście nie z powodu własnej nieudolności tylko
całkiem innych i wyłącznie zewnętrznie powodów. Bo oni są tacy piękni, tacy
mądrzy i tacy sprawni, tylko niestety całkiem inaczej.
A tak wygląda „troska” Pana Premiera
Od października w UE mają zacząć obowiązywać przepisy dyrektywy o transgranicznej
opiece zdrowotnej. Po jej wprowadzeniu miały zniknąć bariery dla chorych
wyjeżdżających na refundowane zabiegi za granicę. Jednak z projektu ustawy
przygotowanej przez resort zdrowia wynika, że w Polsce skorzystanie z
dobrodziejstw dyrektywy nie będzie proste - informuje
"Rzeczpospolita". - Z przedstawionych założeń wynika, że ministerstwu
zależy, by pacjenci w jak najmniejszym zakresie korzystali z refundowanego
leczenia za granicą. Dyrektywa mówi, że tylko wyjątkowo można odmówić refundacji,
u nas ma się to stać niemal regułą.
Europa ma być tylko dla Pana
Premiera i jego kolegów. My mamy zdychać „leczeni” przez NFZ. Pan Premier nie
podpisał Karty Praw Podstawowych, Pan Premier podpisał za to ACTA. I niech nie
udaje, że zależy mu na czymś innym niż korzyści własne i grona przyjaciół
zwanego „koalicja rządowa”. Przedstawiona wyżej kombinacja, jak ma wyglądać
Europa dla zwykłych obywateli.
A taka jest reakcja narodu
Blisko dwie trzecie młodych Polaków (64 proc.) uważa, że za granicą
wiodłoby im się lepiej – informuje "Newsweek".
Tylko ? Czekamy na więcej, chyba
długo się nie zejdzie.
Brawo dla minister Muchy
Stadion
Narodowy nie spełnia żadnych standardów przeciwpożarowych - wynika z
przekazanych w czwartek prokuraturze dokumentów, do których dotarła
"Gazeta Polska Codziennie". Unieruchomienie hydrantów na
obiekcie, ich uszkodzenie, brak bram dymoszczelnych oraz kurtyn dymowych - to
tylko kilka uchybień na największym i najdroższym stadionie w Polsce,
wymienionych w zawiadomieniu o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia
przestępstwa, które w czwartek wpłynęło do Prokuratury Okręgowej Warszawa
Praga-Północ. Z informacji gazety wynika, że zarządcy stadionu szukają
podwykonawców, którzy po cichu naprawią uszkodzenia.
Ja już wiem co zrobi prokuratura,
nie znajdzie nic i nie podejmie śledztwa. Zawsze tak robi, bo po co się ma
narażać. Narażać życie ludzie oczywiście można i nikomu to nic nie będzie
przeszkadzało. Nawet śmierć prezydenta nie była powodem, żeby ktoś za ten
koszmarny burdel w III RP odpowiedział. Ale nic z tego, to jeden system władzy,
gdzie ręka rękę myje, więc psu na budę, nic z tego nie będzie.
Prawdziwa polityka prorodzinna Pana
Rostowskiego
Fiskus może
podciąć skrzydła raczkującej akcji wsparcia rodzin wielodzietnych. Skarbówka
żąda podatku od korzystających z gminnych kart zniżkowych np. na kino, teatr,
zoo - donosi "Rzeczpospolita" ."Rz" dotarła do najnowszej interpretacji Izby
Skarbowej w Warszawie, z której wynika, że osoby mające zniżki uzyskują korzyść
majątkową, którą trzeba opodatkować. Rodziny muszą więc zapłacić podatek od
uzyskanych od gminy bonusów. Kartę dużej rodziny, czyli system zniżek i ulg,
wprowadziło już ponad 50 samorządów – wylicza prezes Związku Dużych Rodzin 3+
Joanna Krupska. Jak ocenia, stanowisko fiskusa jest kuriozalne i spowoduje, że
cały program straci sens.
Tak wygląda naprawdę polityka „prorodzinna” Pana
Premiera Donalda Tuska realizowana rękami Pana Ministra Vincenta Rostowskiego.
Zedrzeć z biednych ostatni grosz to jest zasada podstawowa. Do tego ulgi dla
„pracodawców” i mamy pełny obraz o co tu chodzi. Zawsze o to samo. O transfer
pieniędzy od biednych do bogatych. Od wyborców bezmyślnie głosujących na „mniejsze
zło” do sponsorów, rodzin i znajomych PZPO i PSL-ZSL. A jak przedsiębiorstwa
zalegają Panu Ministrowi już prawie 30 mld PLN to się ogłosi abolicję podatkową
bo nie można podcinać skrzydeł „przedsiębiorczości”. Ale ludzi to można
zagłodzić, sponiewierać i jeszcze im wmawiać, że są niezaradni. Bo „zaradni” to
mają pieniądze, i to coraz większe. Wiec dalej barany, głosujcie na PZPO, ogolą
Was do gołej skóry, na zimę.
Cierpienie uszlachetnia ?
Mawiają, że
cierpienie uszlachetnia. To bzdura. Nie ma nic szlachetnego w tym, że człowiek
wyje jak zwierzę. Asia umarła, cierpiąc, ostatnia doba była spokojna, ale
poprzednie dni były straszne. Nikt, kto nie widział umierającej w cierpieniu
osoby, nie czuł bezsilności, nie zdaje sobie sprawy, jakie to straszne. Chorzy przewlekle, a w szczególności chorzy
onkologicznie w Polsce cierpią. Według sondażu "Pain in Europe"
cierpi aż 27 proc. chorych. Co trzeci pacjent twierdzi, że ból jest tak silny,
że chce umrzeć. Jednocześnie w Polsce zużywa się najmniej w Europie leków opioidowych,
co powoduje, że połowa potrzebujących nie otrzymuje właściwej pomocy.
I nie dostaną żadnej pomocy od tego chorego,
jebanego kraju. Bo w jebanym, katolickim kraju szkoda paru złotych na słoik
morfiny (tyle to kosztuje w produkcji). Bo w tym jebanym kraju lekarze uważają,
że chorym narkotyków podawać nie wolno, bo się uzależnią. Zresztą narkotyki to
zło i trzeba z nimi walczyć. Dla NFZ leczenie onkologiczne i leczenie bólu to
dwie różne procedury i można robić albo jedno albo drugie. Do tego jeszcze
czarne wrony łażące po szpitalach z „pociechą duchową” pierdolące smutki o
„życiu wiecznym” i „sensie cierpienia”. I oczywiście żadnej tam eutanazji,
człowiek ma zdychać obsrany i wyjący jak potępieniec, rzucony gdzieś na
korytarzu obskurnego szpitala, bo już i tak „nie rokuje”. Taką mamy Polskę,
taki mamy humanizm, taki mamy naród, bo to on, to ten parszywy naród na to
wszystko pozwala. I nie ma żadnych wymówek, to niepotrzebne cierpienie obciąża
nas wszystkich, to na nasze sumienia cały ten ból. Głosujcie na PO.
Mamy PRZEWAGĘ
Polska skorzystała na elastycznym kursie złotego w kryzysie 2009 r., bo
mimo powiązań gospodarczych z resztą UE, a zwłaszcza strefą euro, pomogło to
jej uniknąć recesji. "Wspólna waluta o stałym, sztywnym kursie wymusza
sztywne ceny, a sposobem zdobywania konkurencyjnej przewagi jednych państw nad
innymi jest obniżka kosztów i płac.
I to jest właśnie sedno. Na tym
polega nasza „przewaga”, na tym polegał „fenomen zielonej wyspy”. Na obniżce
płac po prostu, i na niczym więcej. Najtańsza siła robocza w UE to nasze jedyne
„bogactwo narodowe”. Debilne lemingi zapierdalające za grosze od rana do nocy,
od poniedziałku do soboty a czasem i w niedzielę. Na tym budujemy „przewagę”
polskiej gospodarki nad innymi krajami w UE. Ale to jest najgłupsze co mogliśmy
zrobić, w dłuższej perspektywie bardzo na tym stracimy. Polska już się
wyludnia, właśnie z tego powodu. Z drugiej strony nie da się obniżać płac
jeszcze bardziej, więc nasza „konkurencyjność” staje pod znakiem zapytania.
Czeka nas nie siedem a siedemdziesiąt chudych lat. Że przesadzam ? A Irlandia,
tam chudych lat było parę stuleci, więc moje proroctwo i tak jest stosunkowo
korzystne. Stosunkowo.
Kwiaty dla Struzika
Realnym terminem odbioru lotniska w Modlinie jest grudzień 2013 lub
styczeń 2014 - dowiaduje się TVN CNBC od wykonawcy robót, spółki Erbud.
A Pan Marszałek Struzik dalej nie
ma sobie nic do zarzucenia, choć to jego „firma” jest właścicielem tego bubla.
I będzie przez rok utrzymywał nieczynne lotnisko z pieniędzy podatników, bo co
mu zrobią ? Nie wybiorą na następną kadencję ? Oczywiście, że wybiorą.
Mazowszaki, głosujcie na PSL, a już Pan Struzik zadba żebyście wszyscy za to
sowicie mu zapłacili. Za co ? Za Jego trud dla Waszego dobra. Żarty ? Nie, to
pogląd, którego Pan Marszałek trzyma się jak pijany płotu.
Szatana to była robota
Brzoza, na której samolot prezydencki Tu-154 M miał stracić skrzydło,
została złamana na wysokości 666
cm. Jak informuje "Rzeczpospolita" na swojej
stronie internetowej, poprzednia informacja prokuratury miała być "omyłką
rachunkową".
Papież abdykował, brzoza złamana
na wysokości 666, czyli Liczba Bestii – pojęcie odnoszące się do jednej
z postaci 13 rozdziału Apokalipsy świętego Jana – pierwszej z Bestii,
popularnie utożsamianej z Szatanem lub Antychrystem. Jest ono zwykle kojarzone
z liczbą 666. To już koniec.
Ostatnie jabłko ?
Chińskie przedsiębiorstwa dokonują ekspansji także na rynku
wewnętrznym, próbując swoich sił w bardziej dochodowych segmentach branży IT:
już od dłuższego czasu pracują nad własnymi projektami mikroukładów, w tym
również procesorów CPU (Godson). Większe kłopoty sprawia jedynie projektowanie
nowych urządzeń. Lecz wystarczy jeden chiński designer na miarę Johnathana
Ive’a – szefa zespołu projektantów Apple’a – a Tim Cook podczas kolejnej wizyty
w Państwie Środka znów zobaczy produkcję nowatorskich gadżetów... tyle że
zamiast jabłka będą na nich logotypy chińskich producentów. Zapewne wówczas
uśmiech błyskawicznie zniknie z jego twarzy.
Myślę, że już może zobaczyć. Na
rynku pojawiła się cała fala chińskich produktów elektronicznych w cenach
wielokrotnie niższych od produktów „najlepszej firmy świata”. Mogę Was też
zapewnić, że czego jak czego ale designerów a Azji nie brakuje. To co mnie
najbardziej szokuje w azjatyckich sklepach, to właśnie nieprzeliczalna ilość
całkiem nowych wzorów. Jest tego więcej niż człowiek jest w stanie ogarnąć a
oni się dopiero rozpędzają. Porównanie asortymentu dowolnego marketu w Bangkoku
z każdą galerią Warszawy powoduje tylko pusty śmiech. Tu nie ma co kupić, szare
to, bure, mały wybór i dlaczego takie drogie. Ja ubieram się tylko w Azji.
Ostatni papież ?
Od długiego już czasu nasz Kościół podkreśla, że następny papież powinien zostać wybrany z "terytoriów misjonarskich", co oznacza Afrykę, Azję czy Amerykę Południową. A kard. Napier dorównuje Benedyktowi XVI, przynajmniej jeżeli chodzi o twittowanie.
No i po ptakach, zostali nam już
tylko jeźdźcy Apokalipsy. Oto kolejny znak „z nieba”, w bazylikę wziął i walnął
był piorun co też niewątpliwie jest znakiem końca.
Ja tam żadnego żalu z tego powodu
nie mam. Jebać ten pierdolony świat, niech ginie.
Hieny
W poniedziałek papież szedł na okrągło: w szatach białych, purpurowych,
całujący, jadący, stojący Żadna stacja się nie wychyliła. Wszyscy dziennikarze
analizowali jego decyzję, drążyli, powtarzali lub starali się wykrzesać z kolejnego
komentatora (wśród nich - sami mężczyźni! Jakby katolicyzm był homoreligią) coś
innego poza grzeczną gadaniną dowodzącą "człowieczeństwa"
odchodzącego papieża, który po prostu postanowił oszczędzić światu widoku
własnego umierania.
Pamiętacie spektakl „śmierć
papieża na żywo” w niezapomnianym wykonaniu Karola Wojtyły ? Teraz można było
pójść o krok dalej. Zainstalować kamery w pokoju, gdzie papież byłby
obserwowany przez 24 godziny na dobę, ze zbliżeniami. Oglądalność mogła pobić
wszelkie rekordy, przychody z reklam przebiły by finał Super Bowl. A tu nagle
klapa, żadnej transmisji nie będzie, a były już papież kipnie sobie gdzieś w
spokoju, jak zwykły człowiek. Że jestem obrzydliwy ? Nie, to ten nasz światek
stał się tak obrzydliwy, zbyt obrzydliwy. W tym świecie już nawet nie można
spokojnie umierać, takie czasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz