Motto: Panika i małostkowość nie pozwalają Donaldowi Tuskowi
nabrać dystansu do siebie. Kolejny okres rządów PO jest nie do przyjęcia. Za
mało kompetencji, za dużo cynizmu
YES WE CAN
Kryzys ustępuje
O ponad połowę wzrosła w pierwszym półroczu br., w porównaniu do tego
okresu w 2012 r., kwota niewypłaconych wynagrodzeń pracowniczych przez firmy na
Mazowszu. Rekordzistką jest spółka z Warszawy, która jest winna pracownikom
prawie 3,5 mln zł.
To tylko kolejna oznaka ustępującego kryzysu, rośnie PKB,
rosną dochody przedsiębiorstw, rosną dywidendy akcjonariuszy i pensje zarządów.
Czy trzeba czegoś więcej ?
Obyśmy tylko zdrowi byli
W ciągu ostatnich 20 lat gwałtownie wzrosła liczba Polaków cierpiących
na choroby związane z psychiką. Z depresjami, zaburzeniami wynikającymi z
uzależnień, nerwicami czy upośledzeniami umysłowymi walczy coraz więcej osób. -
Problemy mają już dzieci. W latach 1990–2010 prawie czterokrotnie wzrosła
liczba zaburzeń psychotycznych, takich jak zaburzenia dwubiegunowe czy
psychozy. Jest także siedmiokrotnie więcej zaburzeń wywołanych używaniem leków
i narkotyków.
Oto kolejne „skutki uboczne”
jakie niesie ze sobą Nowy Wspaniały Świat, który wybraliśmy (podobno) w czerwcu
1989 roku. Żyjemy jak szczury popędzane prądem elektrycznym więc nie ma się
czemu specjalnie dziwić. To też skutek pełnego dostępu do takich za „komuny”
niedostępnych dóbr jak np. zachodnie filmy i telewizje. Od samego oglądania
reklam można świra dostać po paru dniach a jest tych bodźców znacznie więcej.
Nie każdy może bezkarnie oglądać „Dzień żywych trupów”. Otwarcie drzwi na
oścież ma swoje skutki, złe też. Bilans ? Pożyjemy, zobaczymy ale jak widać bez
strat się nie obędzie, a jaką skalę tych strat możemy zaakceptować ? Każdą,
byle nie w naszej rodzinie, bo wtedy to … tacy właśnie jesteśmy.
Platforma jak milicja ?
"Coraz więcej wypowiadanych opinii, ale także podejmowanych
decyzji, działań i zachowań czołowych działaczy Platformy, świadczy o tym, że
ta partia ma tyle wspólnego z obywatelskością, ile milicja do maja 1990, kiedy
to została przekształcona w policję"
Bardzo mi się to porównanie podoba, mam tylko pewien kłopot
jak powinna się nazywać Platforma po ewentualnej zmianie nazwy. Może Polucja ?
W platformie wrze
Nie milkną echa tzw. "taśm Platformy". Padają pytania:
kto nagrał premiera na spotkaniu z działaczami Platformy i dlaczego
udostępnił te nagrania mediom? Na razie nikt nie chce zająć stanowiska.
Premier milczy, co skłania do spekulacji o sytuacji w PO.
To jest właśnie ta osławiona
ofensywa programowa PO. Chłopcy i dziewczynki bawią się jak w piaskownicy i to
nie od dziś. To, że PO zajmuje się wyłącznie sobą, że w PO główne decyzje
podejmuje się na „rodzinnych” spotkaniach, że polityka kadrowa polega wyłącznie
na układach rodzinno towarzyskich, było wiadomo od zawsze. Ale żeby najpierw
powstrzymać SLD, a potem PiS, media poprzez zmowę milczenia o tzw. „kadrach” PO
tworzyły całkowicie fałszywy obraz partii ludzi kompetencji i sukcesu. Dopiero
jak się okazało, że to cała dywizja składająca się wyłącznie z pociotków
Nikodema Dyzmy, gdy nie da się tej wyniesionej do rangi sztuki niekompetencji
tuszować, wtedy się obudzili. I cały naród też, z ręka w nocniku oczywiście.
Widziałem wczoraj wywiad z „mózgiem” PO, niejakim Schetyną. To trzeba studentom
pokazywać, bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot. Mówił, mówił i nic nie
powiedział. Za to chwalił się, że jest już 30 lat w „polityce”, to widać Panie
Schetyna, po owocach takiej „polityki”. I nikt mi nie wmówi, Panie Schetyna, że
w tym kraju cokolwiek działa, dzięki Panu właśnie.
Kwiaty dla Nowaka
Najnowszy raport Światowego Forum Ekonomicznego nie pozostawia złudzeń
co do jakości polskiej infrastruktury. Znaleźliśmy się na 79. miejscu - między
Kazachstanem i Kenią. Najgorzej
wypada polska sieć drogowa. Mimo kolejnych otwieranych kawałków autostrad nasze
drogi znalazły się na 124. miejscu - za Bangladeszem, Etiopią, Zimbabwe i
Wietnamem. Jeśli natomiast chodzi o lotniska, to zajmujemy 105. miejsce np. za
Mali, Kambodżą i Tadżykistanem.
I wiecie jak to PZPO skomentowało
? Że metody użyte w badaniach były niedobre, według naszych metod jesteśmy w
ścisłej czołówce. Kto w to uwierzy ? Polacy na pewno, ten durny naród wierzy we
wszystko co mu tuba propagandowa PZPO podsunie. Gdyby chłopaki z PZPR tak
potrafili to nigdy by władzy nie oddali.
Zaklinanie rzeczywistości
Sześcioletnie dzieci znacznie częściej tracą entuzjazm do nauki niż te,
które rozpoczynają szkołę rok później, pisze "Rzeczpospolita". Takie
są wyniki badań, które na początku roku trafiły do Ministerstwa Edukacji, a
które nigdy nie zostały oficjalnie przedstawione społeczeństwu. Wynika z nich,
że co czwarty sześciolatek po rozpoczęciu nauki traci do niej entuzjazm. W
przypadku siedmiolatków takie zjawisko występuje trzy razy rzadziej. Rodzice
tylko 8 proc. dzieci w tym wieku zauważyli u swoich pociech niechęć do nauki.
"Rz" nie uzyskała odpowiedzi MEN, dlaczego resort nie przedstawił
opinii publicznej tych danych.
Jak rzeczywistość nie pasuje do
teorii to … tym gorzej dla rzeczywistości. To miała być przywara „komuny” a
okazało się, że to taka ludzka słabość każdej „władzy”. MEN wymyśliło sobie
„reformę” i trzyma się jej jak pijany płotu. Cóż w tym zresztą dziwnego, rzecz
dziej się w Polsce a wiadomo, że każdy Polak to pijak i już. A jeśli Rz chce
odpowiedzi to ja im odpowiadam, Władza ma zawsze racje a jak nie ma to … patrz
punkt pierwszy.
Wskaźnikiem do przodu
Związek
Miast Polskich przygotowuje pozew zbiorowy przeciwko rządowi, zapowiada
"Dziennik Polski". Chodzi o 8 mld zł, które gminy tracą z powodu
decyzji ministrów i posłów. Premier obiecuje samorządom poluzowanie dyscypliny
finansowej w przyszłym roku. Będą mogły korzystniej dla siebie obliczać
wskaźnik długu. Nie uwzględnią w nim kredytów na projekty unijne, a w efekcie
będą mieć więcej pieniędzy na inwestycje. Samorządowcy twierdzą jednak, że to
nie poprawi sytuacji gmin. Ich zdaniem problem leży gdzie indziej: w
obciążeniach, które są od lat nakładane na samorządy, a na które nie dostają one
pieniędzy z budżetu państwa.
Masz Pan gorączkę, stłucz Pan
termometr. Autor, Lech Wałęsa. I tak do dziś „solidaruchom” zostało. Pan
Premier Donald Tusk za pomocą ministra Rostowskiego przydziela samorządom
zadania ale pieniędzy daje mniej i ma w ten sposób oszczędności. A jak
„obdarowani” mają tego dosyć, to … zmienia im wskaźniki zadłużenia. Pan Premier
już nas zadłużył przez sześć lat na PÓŁ BILIONA złotych, a jak widać, jeszcze
mu mało. Każdy problem rozwiązuje zwiększając zadłużenie i zamiatając to pod dywan
za pomocą magii Rostowskiego. Jak Go wreszcie od władzy odsuną to będzie Cypr i
Grecja razem wzięte. Już się trzymajcie za kieszenie.
I kto to mówi ?
Wypowiedzi przywódców związków zawodowych nie są związkowe, ale
polityczne. Oni teraz zadają sobie pytanie albo już sobie na nie odpowiedzieli:
czy trzeba się już ewakuować do polityki? - mówi o przywódcach central
związkowych Jerzy Borowczak, poseł PO. Dodał także, iż "za strajk dostaje
się dniówkę i wyżywienie, w sumie 150-200 zł".
Jeśli jest jeszcze szczyt
bezczelności to właśnie został pobity. Przez byłego związkowca Solidarności ze
Stoczni Gdańskiej, który wysługując się PO został w nagrodę posłem. I płacą mu
zdecydowanie więcej niż te marne 150-200 zł.
Będą zmiany ?
Będą zmiany
w KRUS-ie. "Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że w czerwcu rząd powołał
zespół, który pracuje nad reformą. Zespołem kieruje minister rolnictwa
Stanisław Kalemba. Na razie jednak jego prace idą wolno.
Żadnych zmian nie będzie dopóki
PSL jest w koalicji rządowe, a jak go nie będzie to też nie sądzę. Nasi
politycy dowodzą właśnie, że nie są już
w stanie zrobić kompletnie nic. System, w którym góra 20% płaci pełne składki a
reszta albo mało albo nic musi paść. Ale przy okazji padnie całe państwo, bo
owo państwo nie ma odwagi kazać płacić wszystkim. To jest zaprzeczenie podstaw
ustrojowych kazać mniejszości utrzymywać większość, i to bogatą na dodatek.
Jeśli socjalizm był księżycową ekonomią to co to jest KRUS ?
Zeżrą się sami
W wyborach szefa PO na Dolnym Śląsku przeciwko Grzegorzowi Schetynie
chce wystartować eurodeputowany Jacek Protasiewicz. Nieoczekiwanie ogłosił on,
że partia powinna współpracować z popularnym prezydentem Wrocławia. W
Platformie się zagotowało
Ojtam, ojtam. To tylko „ostateczne
rozwiązanie kwestii Grzegorza Schetyny”. Pan Premier Donald Tusk postanowił go
wreszcie ostatecznie pozbawić jakichkolwiek wpływów i zmusić do odejścia z
partii. Ten niby „samiec alfa” może być ową alfą a nawet omegą tylko w
sytuacji, gdy wkoło same miernoty, dokładnie w stylu Pana euro posła. A jedynym
zadaniem wszystkich członków PZPO jest wspieranie „towarzysza I sekretarza” w
osobie obdarzonego Bożym geniuszem Donalda Tuska. Zaczyna być dokładnie jak w PiS.
Rozkradną Polskę ?
Według raportu MSW o stanie bezpieczeństwa państwa, straty spowodowane
przestępstwami wzrosły w zeszłym roku o 15 procent – do ponad 6,4 mld zł. Tyle
udało się ujawnić. Rzeczywiste dochody przestępców eksperci szacują na
kilkanaście miliardów złotych.
Ministerstwo podaje, że w ub. roku w całym kraju udało się zabezpieczyć
u podejrzanych mienie warte ok. 376 mln zł, czyli niecałe 6 proc. ujawnionych
strat. Skuteczność w tropieniu przestępczych majątków była o blisko jedną
czwartą niższa niż rok wcześniej.
Mamy za to coraz to nowych,
genialnych ministrów spraw wewnętrznych, sami najlepsi z najbliższego otoczenia
Pana Premiera Donalda Tuska. Panie Premierze, co w Tym kraju naprawdę działa
tak jak trzeba? Niech mi Pan pokaże choć jeden przykład a uwierzę. Spokojna
głowa, jedyne co teraz Pan Premier może pokazać to goła dupa, w budżecie.
Teraz telewizja
W wakacje padł rekord niskiej
oglądalności czterech największych stacji telewizyjnych: TVP 1, TVP 2, TVN i
Polsatu. Ich łączny udział w rynku spadł do 39,5 proc.
Sieć pożera, pożarła książki,
płyty CD i filmy. Teraz zżera telewizję. Tradycyjny model programów
telewizyjnych, gdzie widz czeka łaskawie na program, poszedł się …, teraz
program ma być wtedy gdy widz ma czas i już. Kanały tematyczne też zaraz zaczną
robić bokami bo ja na przykład nie mam ochoty pamiętać, że kolejny odcinek
Departures mam oglądać w czwartek o 20:00. Mam go mieć kiedy ja mam czas. I tak
będzie, bo to zapewnia sieć, to sieć nauczyła konsumenta, że to on decyduje co
i kiedy ogląda. Trzeba wszystkie „modele biznesowe” zmienić. Przy okazji, jak
to w każdej epoce zmian, większość tzw. „wielkich” nie będzie potrafiła nadążyć
za zmianami i padnie. Bye, bye TVN.
Będą rachunki do zapłacenia
"Wszyscy żyjemy mitem sprawnego, skutecznego samorządu, który
dokonał tak niesamowitych inwestycji w ostatniej dekadzie". Tymczasem, jak
ocenił, "teraz powoli zaczynamy sobie zdawać sprawę, że te inwestycje nie
są za darmo, że ich utrzymanie będzie dużo kosztowało i że w wielu wypadkach
należy zadać pytanie o sensowność tego typu inwestycji, by nie szukać daleko
wystarczy popatrzeć na funkcjonowanie wielkich stadionów, ze szczególnym
uwzględnieniem Wrocławia i Gdańska".
W Portugalii prywatni właściciele
autostrad właśnie chcą, żeby Państwo je od nich odkupiło, bo zyski poszły się
jebać. A my w tym czasie wpadliśmy w gigantomanię wydatków na źle rozumianą
infrastrukturę. Budujemy „pomniki władzy” a nie to co ludziom naprawdę
potrzebne. I zamiast przedszkoli mamy Aquaparki, zamiast szpitali stadiony
pomniki, zamiast przejezdnych torów wokół Warszawy Pendolino. Lista ciągnie się
bez końca. Jak już wydamy wszystkie pieniądze z UE, jak to całe badziewie
trzeba będzie utrzymać, to nie tylko samorządy zbankrutują. A pomniki władzy
zamienią się w ruinę. Tylko prowizje zostaną i w tym jest jedyny sens tych
„inwestycji”.
Średniowiecze
"Objawiła się Maryja i wywołała popłoch w Armii Czerwonej. I jest to udokumentowane"
W nocy z 14 na 15 sierpnia miał także miejsce cud objawienia się
Najświętszej Maryi Panny nad oddziałami Armii Czerwonej, wywołując popłoch w
jej szeregach, co jest udokumentowane świadectwami wielu uczestników wydarzeń
sprzed 93 lat - przypomniał abp Hoser. Wydarzenia roku 1920 przypominają bowiem
Polakom, że są w życiu wartości nadrzędne, takie jak Bóg, Honor i Ojczyzna, za
które warto zapłacić nawet najwyższą cenę. Morale społeczeństwa oraz jedność wiary i wiedzy są tym, co buduje
każde państwo.
Udokumentowane to jest szaleństwo
Kościoła Katolickiego, czego dowodem powyższe wywody tego Pana. I TO się dzieje
w XXI wieku w samym centrum Europy. Polska od 24 lat pogrąża się coraz bardziej
w mrokach średniowiecza. Nawet „liberałowie” jak pacynki posłusznie wykonują
wolę kościoła, a Pan Prezydent „wszystkich Polaków” z kaplicy właściwie nie
wychodzi. Ale tak jak nie było możliwe stworzenie nowoczesnego społeczeństwa i
przede wszystkim gospodarki, w systemie realnego socjalizmu, tak nie jest możliwy
awans cywilizacyjny (społeczny i gospodarczy) w państwie klerykalnym,
kierującym się tzw. „społeczną nauką kościoła”. Jakby na to nie patrzeć Kościół
był, jest i zawsze będzie ostoją ciemnogrodu. Pan biskup dał tego jaskrawy
przykład. Nie ma takiej możliwości, żeby w takich warunkach, powszechnej wiary
w cuda, rozwinąć nowoczesnej gospodarki. Nie ma takiej możliwości,
najmniejszej. Bo wiara i wiedza to są przeciwności, których pogodzić się nie
da, a za to, co Pan nazywa „wartościami nadrzędnymi” nie warto nawet oddać
guzika. Za TAKIEGO Boga, za TAKI Honor i TAKĄ Ojczyznę jak widzimy to na co
dzień, nawet guzika.
Jabłko, wąż i wygnanie z raju
Apple
sprzedaje coraz mniej iPadów. Nie można tego tłumaczyć ogólną tendencją rynku,
bo urządzenia z Androidem sprzedają się jak szalone - po raz pierwszy w
historii na rynek trafiło więcej urządzeń z systemem Google niż Apple. Czy iPad
został zdetronizowany na zawsze? Apple sprzedał o 2,4 miliona urządzeń mniej
(rok temu było to 17 milionów sztuk). A tymczasem konkurencja - porównując rok
do roku - odnotowała gigantyczny wzrost. Rok temu w drugim kwartale na światowe
rynki trafiło 28,3 mln tabletów, w mijającym kwartale było to już 45,1 miliona
sztuk. O niemal 60% więcej. Z tego tortu największy kawałek stanowią urządzenia
z Androidem. Ogólnie jego udział w rynku wzrósł o 162% z 38% w drugim kwartale
2012 do 62,6% w tym kwartale. Natomiast iOS miał jeszcze rok temu 60,3% udziału
w rynku a dziś to zaledwie 32,5%. Spadek o -14%.
Chytry dwa razy traci, mówi stare
przysłowie. Duży obrót, mały zysk to dewiza sprzedaży masowej. Ale Jabcok
chciał pobić wszystkie rekordy, inwestorzy oczekiwali wzrostu zysków ponad
możliwości, nikt się nie zastanawiał czy to w ogóle jest możliwe. Taka polityka
wymagała ustalenia cen znacznie ponad możliwości masowego odbiorcy. Teraz
produkty Apple wrócą tam gdzie ich miejsce, do niszy bogaczy, którym jest
wszystko jedno ile płacą. To samo będzie z i-Phonami. W pewnym sensie słuchawka
Jabcoka zawsze była niszowa, bo jej udział w ogólnej ilości telefonów zawsze
był znikomy. Wystrzeliła tylko w kategorii smartfonów, ale teraz, gdy wszyscy wymienią tradycyjne
telefony na nowe, udział produktów Apple też dramatycznie spadnie, tak jak na
rynku tabletów. Na koniec będzie jak w przypadku laptopów, gdzie Apple robi
zdecydowanie w ogonie.
Udziały Apple w chińskim rynku smartfonów zmalały w drugim kwartale
niemal o połowę, ponieważ konsumenci wolą tańsze urządzenia od krajowych
dostawców, takich jak na przykład Xiaomi Corp. Apple koncentruje się jedynie na rynku drogich urządzeń, a wzrost
chińskiego rynku smartfonów następuje w tej chwili w segmencie średnich i
tanich urządzeń – powiedział Peng. – Apple nie ma w tym segmencie żadnych
produktów, a tu właśnie Xiaomi buduje własną markę.
No właśnie, tak kończy się
polityka maksymalizacji zysków za wszelką cenę. Teraz akcje Apple pójdą w dół,
a inwestorzy będą szukać nowego wehikułu do pomnażania zysków na zasadzie nic
nie robić a zarobić. Szlag jasny taką „ekonomię” już trafił na szczęście.
Czytajcie Marksa
W gospodarce panuje mentalność okopanej twierdzy, której obrońcy
zachowują się w obliczu dowodów jak kreacjoniści skonfrontowani w genetyką. Na
Marsie łazik szuka minerałów, w gigantycznym tunelu pod Alpami działa zderzacz
hadronów, i tylko teorie polityczne i gospodarcze od 100 lat nie posunęły się
do przodu ani o krok.
Właśnie wystąpiła największa w
historii nierównowaga pomiędzy poziomem sił wytwórczych a stosunkami produkcji,
co musi oznaczać tylko jedno, kryzys. I nic absolutnie nic nie pomoże, w tym
przede wszystkim dolewanie benzyny do ognia, ten system bez zmiany stosunków
społecznych dalej nie pójdzie i już. Można zaklinać rzeczywistość ale pomoże
tyle, co modlitwa o deszcz.
Jest taki stary dowcip: ilu ekonomistów potrzeba do zmiany żarówki? Żadnego.
Jeśli żarówka wymaga zmiany, uczyni to niewidzialna ręka rynku. Od ponad
stulecia czekamy na zmianę żarówki, siedząc w ciemnym pokoju. A może potrzeba
nam po prostu dobrego elektryka?
I taka sama jest szansa, że kapitalizm sam się uleczy za
pomocą „niewidzialnej ręki rynku”. A co elektryka, to jeden już był i jest
jeszcze gorzej.
Change
Przez lata przyzwyczailiśmy się, że listę największych przedsiębiorstw
świata otwierała któraś z firm amerykańskich, najczęściej potentat naftowy –
Exxon. Od teraz trzeba uczyć się nazw chińskich banków. W ostatnim rankingu Forbsa na czele są bowiem ICBC –
Industrial and Commercial Bank of China oraz CCB – China Construction Bank.
Yes, we can.
Bye Bye, American pie
Im dłużej kryzys potrwa, tym łatwiej będzie Chińczykom zdobyć kolejne
przyczółki. Gdy juan będzie wymienialny, Chińczycy mogą być już dominatorem w światowym sektorze
bankowym i na rynkach finansowych. To samo w produkcji i usługach. Banki
chińskie i szacowne banki światowe, ale z udziałem chińskim. Chińskie samochody
i szacowne koncerny światowe z chińskim kapitałem? To przestaje być już tylko science fiction. Europa i Ameryka
dotąd utrzymywały swoją pozycję w światowej gospodarce jako dostarczyciele know how i wytwórcy najbardziej wyrafinowanych technologicznie
produktów. Jednak chińscy inżynierowie już zamieniają się z nadzorców taśm
produkcyjnych w wynalazców. A gdy mają z czymś problem, pomocni hakerzy zawsze
znajdą rozwiązanie w zasobach firm amerykańskich, europejskich, japońskich. Nie
można wykluczyć, że i nowe standardy bankowości będą ustalane także w dalekiej
Azji... Po drugiej wojnie światowej mieliśmy świat dwubiegunowy, potem świat
amerykański, teraz przychodzi czas na świat chiński. A w przyszłości może znów
dwubiegunowy, ale tym razem oparty na rywalizacji chińsko-indyjskiej.
I tylko szarlotki żal, całą
resztę niech szlag jasny trafi. Mam w głębokim poważaniu „produkcję” derywatów,
„inżynierię (???) finansową”, cały „sektor finansowy” i izraelskie lobbies w
USA i EU. Pocałujcie chińczyka w dupę palanty, tylko tyle Wam zostało. Cały
misterny plan „w pizdu” .
Przy zielonym stoliku
Rząd USA
zrewidował w środę sposób obliczania amerykańskiego PKB, zaliczając jako
inwestycje własności intelektualne oraz wydatki na badania i rozwój. W efekcie
gospodarka rosła szybciej. Wzrost PKB w 2012 r. zrewidowano z 2,2 do 2,8 proc.
Niech doliczą wszystkie patenty zgłoszone
przez Apple, będą mieli wzrost większy od Chin. Tonący brzydko się chwyta,
mawiano za starych dobrych czasów. W UE mają doliczyć szarą strefę i
prostytutki. Innych pomysłów poza kantowaniem przy zielonym stoliku jak na
razie nie ma. A taki „wzrost” to sobie możecie włożyć tam gdzie możecie Pana
Majstra w dupę pocałować, wężykiem Jasiu, wężykiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz