Motto: na listach PO
nie będzie miejsca dla osób, które działają niemoralnie - powiedział dziś w
Sejmie Donald Tusk. – no to list PO nie będzie.
Dzień niepodległości
Zostawmy tą „tęczę” w stanie
jakim jest po „patriotycznej” manifestacji narodowców. Umieśćmy tylko tabliczkę
informującą komu i dlaczego w Polsce nawet tęcza przeszkadza. Niech się
odwiedzający ten pierdolony grajdoł turyści dowiedzą jacy jesteśmy naprawdę.
Pan Poseł Kretyn
Panie pośle, jest pan kretynem - powiedział w Polsat News Paweł
Potoroczyn. Dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza odniósł się w ten sposób do
wpisu Bartosza Kownackiego, posła Prawa i Sprawiedliwości, który podczas Marszu
Niepodległości napisał na Facebooku m.in., że "płonie pedalska
tęcza".
Panie Pawle, to, że Pan Poseł
Bartosz Kownacki dał jaskrawy dowód iż jest tym kim jest to mało. Tam jest
jeszcze ponad czterystu takich samych, i to dopiero jest problem. A za ich
plecami tysiące jeszcze gorszych czekają na swój czas i swoją okazję. Bo taka
jest obecnie moda, że zamiast w Tworkach
najgorsze przypadki lądują na Wiejskiej.
Czy jest na niej Polska ?
Lonely Planet, wydawca słynnych przewodników turystycznych, przedstawił
swoją listę Best in Travel 2014 czyli miejsc, które najbardziej warto odwiedzić
w przyszłym roku. Propozycje zostały zebrane w kilkunastu kategoriach, w tym
najciekawsze miasta, kraje, regiony, plaże czy miejsca na rodzinną podróż. Redaktorzy
Lonely Planet zwracali szczególną uwagę na planowane inwestycje i wydarzenia,
które odbędą się w 2014 roku. Czy jest na niej Polska ?
Tak, jest. Lonely Planet poleca
przyjazd do Polski 11 listopada 2014 roku, najlepiej w towarzystwie Beara Gryllsa
oraz przypomina k konieczności zabrania kamizelki kulo i ognioodpornej a także
kasku.
Czy Pani widzi ?
Dziennikarz TVN do reporterki - Czy widzi
pani jakieś faszystowskie hasła ?
Tak, widzę - Bóg Honor i Ojczyzna...
Tak, widzę - Bóg Honor i Ojczyzna...
I wszystko się zgadza, Wehrmacht
na klamrach pasów nie przez przypadek miał napis „ Gott mit uns”, jakby pamięć
naszych „oburzonych” nacjonalistów zawodziła. To właśnie takie „wartości” jak
Bóg, Honor i Ojczyzna zwykle były, są i niestety jeszcze długo będą najlepszą
pożywką dla ruchów sensu stricte faszystowskich. Więc ta oczywista gafa zawiera
więcej prawdy niż by się komu wydawało. Ja ze swojej stronie w całym tym
zawołaniu ani sensu ani żadnych wartości nie widzę. No, ale ja jestem lewakiem
przeznaczonym do gazu.
"Bronek, nie jesteś już
naszym gajowym"
Wśród gąszczu manifestacji podczas Święta Niepodległości nietuzinkowym
humorem i oryginalnością wyróżnił się… Marsz Jeleni. Impreza odbyła się na
Krakowskim Przedmieściu pod hasłem “Bronek, nie jesteś już naszym gajowym”. Mamy
dość tego, że nasz Gajowy Bronek bardziej dba o kłusowników polujących na
wolności obywatelskie, aniżeli o nas, Jelenie – powiedział Onetowi Waldemar
Frydrych, główny organizator Marszu Jeleni, artysta i pisarz, lider
Pomarańczowej Alternatywy.
A kiedyś komuś się zdawało, że jak
już zniknie „komuna” to i Major Frydrych będzie mógł się udać na zasłużoną
emeryturę. Niestety, ponieważ ani na emeryturę ani na jakiekolwiek oznaki
normalności w tym nieszczęsnym kraju się nie zanosi, więc jak za dawnych czasów
mamy tylko jedną alternatywę, pomarańczową.
Jest brzydko i dalej tak
będzie
Grzegorz Piątek, specjalista od miejskiej estetyki, po trzech
miesiącach rzuca pracę w stołecznym ratuszu. Miał uporządkować chaos reklamowy,
ale urzędnikom na tym nie zależało. Wolą wieszać banery na Pałacu Kultury.
Podobnie jest w całej Polsce. Reportażysta Filip Springer napisał niedawno
książkę o naszym chaosie przestrzennym. - W Polsce jest brzydko i będzie
jeszcze brzydziej. Duże firmy z różnych branż nie mają poczucia, że nielegalna
i chaotyczna reklama szkodzi ich wizerunkowi. Politycy i urzędnicy nie
interesują się tą sprawą. Przykład Grzegorza Piątka pokazuje, że niewiele się w
tej sprawie zmieni - mówi.
Tak wygląda ta POLSKA, Polska
Pana Gajowego, strażnika żyrandola w pałacu prezydenckim, który nas raczy bez
żadnego opamiętania legendami o niegdysiejszych przewagach nie mających
pokrycia w rzeczywistych historycznych wydarzeniach, Polska Pana Samca Alfa,
zielona wyspa i tygrys gospodarczy Europy, Polska „wielkich szans i możliwości”
ale dla wszelkiej maści pseudo biznesmenów, inwestorów i całej kapitalistycznej
swołoczy, która się tu dorabia jak rzadko kiedy. A nasza, codzienna Polska jest
po prostu brzydka jak cholera, zaściankowa i podła jak wyrodna matka
alkoholiczka. Ja taką Polskę mam głęboko gdzieś i nie jestem w tym osamotniony.
Ale wpadłeś Bronek
Prezydent Bronisław Komorowski powinien był udostępnić w 2011 r. opinie
dotyczące zmian w OFE - orzekł w środę Trybunał Konstytucyjny. TK uznał, że
opinie te są informacją publiczną.
Problem w tym, że … tych opinii
nie ma. Pan Prezydent rzucił taką sobie „rybkę” a teraz na skutek uporu jednego
faceta z Pana Prezydenta zrobili nie powiem co bo mówienie takich rzeczy jest
karalne. Ciekaw jestem co teraz wymyślą,
żeby dalej to tuszować i odwlekać ? No chyba, że jednak te opinie napiszą.
Saga „Dolny Śląsk”
Wrocławski biznesmen wpłacił 23 tys. zł za hotelowy nocleg ponad stu
delegatów na zjazd, który odbył się w Karpaczu. – Dostałem te pieniądze w
Platformie – tłumaczy. „Newsweek” dysponuje dokumentami potwierdzającymi
dokonanie przez niego dwóch wpłat, obu w gotówce. Heinke najpierw przywiózł do
Sandry 14 tys. zł, było to cztery dni przed zjazdem. Po raz drugi pojawił się w
Karpaczu w piątek, czyli w dniu zameldowania w hotelu delegatów Protasiewicza –
tym razem wpłacił ok. 9,1 tys. zł. Wersja, którą słyszę w PO, jest nieco
pogmatwana: hotel domagał się opłacania noclegów z góry, czas naglił, więc
dwóch działaczy postanowiło założyć za setkę delegatów. Zrzucili się po
połowie, czyli po 12 tysięcy. Pieniądze wędrowały w partii z rąk do rąk, aż w
końcu trafiły do Heinke, znajomego biznesmena, który – traf chciał – akurat
jechał z wizytą do mamy.
I tak dalej, i tak dalej. Jak
doświadczony złodziej przyłapany na gorącym uczynku, Platforma będzie nam
wmawiać, że to nie jej ręka siedzi w naszej kieszeni. I jak swego czasu na
cmentarzu, wcale nie chodziło o „załatwienie” ustawy tylko taką „towarzyską”
pogawędkę, tak teraz to nie biznesmen płacił tylko do mamy jechał, a do piekieł
„po drodze mu było” więc tylko „podrzucił” do hotelu worek z gotówką. Przelewem
zapłacić nie mogli bo „czasu nie było”. Ale
to tylko „depozyt”, który hotel odda gdy PO, tym razem z własnego konta, za
noclegi zapłaci. A my mamy w to wszystko oczywiście uwierzyć. Tak samo jak w
„incydentalne” przypadki korupcji politycznej na owym zjeździe, no i oczywiście
w to, że nikt tak nie walczy z korupcją jak nasza dzielna PZPO. Ale tacy naiwni
to my już chyba jednak nie jesteśmy, pora się pakować chłopaki z dolnego
śląska.
Saga wymieranie
Od stycznia do końca sierpnia tego roku w Polsce zanotowano zaledwie
117,7 tysięcy małżeństw. O ponad 10 proc. mniej niż w tym samym okresie rok
wcześniej. Takie dane, które przywołuje "Rzeczpospolita", publikuje
GUS. Tym samym liczba zawartych w tym roku małżeństw będzie najniższa od
1945 roku.
Jak widać w naszym katolickim kraju jest dobrze, coraz
lepiej. A za sto lat „nie będzie nas”, więc będzie jeszcze lepiej, dla
wszystkich.
Jesteśmy lepsi
Mistrzowie Polski przegrali czwarty mecz z rzędu w Lidze Europy. W
czwartek przy Łazienkowskiej Trabzonspor pokonał Legię 2:0. – Uważam, że
byliśmy lepszym zespołem. Graliśmy naprawdę dobrze w piłkę, nie było chaosu i
przypadkowości – mówił tymczasem szkoleniowiec gospodarzy Jan Urban.
My Polacy jesteśmy lepszym
narodem, lepszym od wszystkich innych narodów. Wszystko robimy naprawdę dobrze. Tylko nie wiadomo
dlaczego ze wszystkimi we wszystko przegrywamy. To ten świat jest taki zły i
wszyscy nas nie lubią, trzeba więc ten świat i te wstrętne kraje i narody,
które nas nie lubią zmienić. Bo nas zmienić nie sposób.
4 mecze, 0 goli, 0 punktów i
ostatnie miejsce w grupie J - tak wygląda "dorobek" Legii Warszawa w
fazie grupowej Ligi Europejskiej. W tegorocznych rozgrywkach nie ma drugiej
takiej drużyny. Jeśli fatalna passa zostanie utrzymana, to mistrzowie Polski
zostaną pierwszym zespołem w historii LE, który nie trafił do siatki rywali i
nie wywalczył zdobyczy punktowej.
No to jest się o co bić, orły do boju.
Jesteśmy zapewnieni
Jarosław Kuźniar argumentował, że dyrektorzy szkół zapewniają, że ich
szkoły są przygotowane na przyjęcie 6-latków i argumenty rodziców są
bezzasadne. Współczuję dyrektorom, bo
oni by chcieli powiedzieć prawdę, a nie mogą, bo mają obowiązek mówić, że
wszystko jest dobrze - powiedziała w TVN24.
Panie Redaktorze Jarosławie, czy
Pan się urodził 6 lat temu, że jest Pan tak naiwny i wierzy, że jeśli w III RP,
ktokolwiek by to nie był, zapewnia że jest przygotowany to tak jest naprawdę ? Zwykle
jest zupełnie odwrotnie, a kłamstwo i „dyżurny optymizm” stały się wszechobecną
normą. Wystarczy za Kaczorem Donaldem powtarzać jak to jest dobrze, żeby
spokojnie odłożyć sobie na całkiem prywatną emeryturę. Szkoły, Panie redaktorze
nie były, nie są i nigdy nie będą na nic przygotowane. Taka karma po prostu,
rzecz dzieje się w Polsce o czym był Pan chyba łaskaw zapomnieć.
Tusk Vision Network
Strata netto
grupy TVN, przypadająca akcjonariuszom jednostki dominującej, wyniosła w III
kwartale 2013 roku 169,8 mln zł i była większa od konsensusu na poziomie 145,7
mln zł straty - podał TVN w raporcie.
I to mnie cieszy po prostu.
Tak się to robi w Warszawie
Władze województwa wystąpią o 220 mln zł pożyczki na spłacenie czterech
ostatnich tegorocznych rat janosikowego. Robią to niechętnie, bo Mazowsze
będzie musiało oddać aż 330 mln zł.
I właśnie o to chodzi, to nic
innego niż wyprowadzenie 110 milionów z kasy Państwa do prywatnego banku. I
nikt nie widzi w tym nic złego bo taka jest zasada tego ustroju. Zabrać biednym
(podatki) i dać bogatym. Warto było obalać „komunę”.
Zarabiaj jak Polak
Niemcy za roboczogodzinę dostają średnio 144 zł, Francuzi 125 zł, w
Singapurze pracownik otrzymuje 76 zł, a w Polsce tylko 25 zł. Pod tym
względem wyprzedzamy jedynie Filipiny. Tak podaje amerykański serwis finansowy.
- No cóż. Bliżej nam do biedaków, niż do krezusów. Choć statystyki pokazują, że
jest nam coraz lepiej, ja wcale tego nie odczuwam – żali się Marlena Iwińska,
która od wielu lat pracuje w markecie za najniższą krajową. Niedawno
amerykański serwis finansowy Bloomberg dokonał analizy, z której wynika, że
polskie zarobki po 20 latach kapitalizmu są na żenująco niskim poziomie, a
polski pracownik zarabia jak w trzecim świecie. A skąd u nas taka astronomiczna kwota 25
zł? - docieka Marlena. - Znam osoby, które pracują za 3,50 zł netto. To nie
żart. Moja kuzynka jest pomocą kuchenną i od 2 lat pracuje za takie właśnie
marne pieniądze. Jest jeszcze gorzej niż mówią statystyki – dodaje.
Ale Polska rośnie w siłę a
kapitalistom żyje się dostatnio. Do tego należy dodać polityków oraz ich
„rodziny na swoim” i garstkę celebrytów udających artystów. Reszta wyszła na
zmianie ustroju jak Zabłocki na mydle. I dodam jeszcze jedno, ja znam osoby,
które pracują za 2,50 ale BRUTTO. I na tym nie koniec bo „niewidzialna ręka
rynku” już uważa, że to stanowczo za dużo. Bo jeśli komu się wydaje, że to już
gorzej być nie może, to go zapewniam, że to dopiero początek. Na końcu trzeba
będzie „pracodawcom” płacić za „przywilej zatrudnienia”.
Nowo mowa
Od lat pracuję w branży finansowej, obecnie w urzędzie. To, co czytałam
od lat, a dzisiaj sama muszę pisać, doprowadza mnie do białej gorączki.
Nieważne, co i jak urzędnik chce napisać. Ważne, jak wytresowany jest jego
kierownik, dyrektor, naczelnik, minister. Ci wytresowani są przez instancje
wyższe i sądy (jako instancja ostateczna dla urzędu), które kochają pisać
wszystko tak, że do rozszyfrowania samego tylko nagłówka wyroku potrzebny jest
tabun prawników. Postanowienia, zaświadczenia, decyzje, wezwania - wszystko to
w połowie woda, w drugiej zaś muł. Treści w każdym tyle, co kot napłakał.
Pismo, które jedno konkretne twierdzenie opakowuje w mniej niż cztery
wielokrotnie złożone zdania, z powołaniem co najmniej czterech ustaw (a
najlepiej z ich dosłownym cytowaniem), nie wyjdzie poza urząd.
To miała być zmora i przywara
socjalistycznych urzędników i oczywiście po zmianie ustroju oraz
„dekomunizacji” urzędów czyli zatrudnieniu „rodziny na swoim” miała zniknąć jak
za dotknięciem różdżki czarnoksiężnika. Ale jakoś nie zniknęła, ma się dobrze i
w przeciwieństwie do nas wszystkich perspektywy ma przed sobą świetlane. Tak
jak Wielka Socjalistyczna Rewolucja Październikowa nie naruszyła nawet zasad
carskiej biurokracji tak syndrom „polactwa” o proweniencji także carskiej a
jakże, ma się świetnie a nawet świetniej. Bo o kompetencji nie decyduje ustrój tylko kadry, a te jak
mawiał Włodzimierz Lenin są najważniejsze. Takie mamy kadry, taką mamy
Rzeczpospolitą.
Celebrities World
Jeśli macie dosyć
celebrytów występujących w każdej reklamie, stale obecnych w mediach i
kreowanych na ekspertów w każdej sprawie, to spójrzcie na Amerykę, gdzie
celebryci zaczynają wygryzać przedsiębiorców. O rynkowym sukcesie w coraz mniejszym stopniu
decyduje oryginalność stojącej za przedsięwzięciem idei, wymyślona przewaga
technologiczna, czy model biznesowy. Liczy się moda i szum, jaki chociaż przez
chwilę uda się zrobić wokół nowego przedsięwzięcia. W czasach, w których od
coraz większej ilości przedsięwzięć inwestorzy nie wymagają już zysków (patrz IPO
Twittera), trzeba wymyślić jakichś nowy miernik wartości - staje się nim
popularność.
Ta nowa moda zaczyna też przenikać do realnego biznesu, a świadczyć o
tym może niedawna decyzja chińskiego producenta komputerów Lenovo o
zatrudnieniu popularnego aktora Ashtona
Kutchera. I nie został on ani twarzą nowej kampanii reklamowej, ani
ambasadorem chińskiej marki, ani nawet jej nowym „dyrektorem kreatywnym” (tak
jak na przykład Alicia Keys w BlackBerry),
ale inżynierem produktu.
Wydawało mi się, że już tzw. „rynek
finansowy” jest wystarczająco absurdalnie oderwany od fundamentów ekonomii, ale
jak się okazuje to dopiero początek. Nikogo jak zwykle nic nie nauczyła bańka
internetowa gdzie wycena firm kompletnie nie miała żadnego związku z niczym
poza stopniem „internetowości” przedsięwzięcia. Teraz idziemy jeszcze krok
dalej. Udało nam się już wyprzeć z polityki polityków i zamienić ich na pięknie
wyglądające postaci z reklam proszku do prania. Efekt jaki jest każdy widzi.
Teraz ten sam proces zaczyna się w gospodarce. To znaczy ni mniej ni więcej,
tylko to, że „nowe” firmy będą produkowały wyłącznie wygląd i złudzenia. Jak my
się tym najemy, nie wiem, ale jedno mnie zdecydowanie pociesza. Mnie już dużo
nie zostało, niech się martwią Ci, którzy maja przed sobą całe życie. Bo jak
oni się „modą i szumem” najedzą to ja już nie pojmuję, za stary jestem.
Są jeszcze artyści
Wydawałoby się, że w
dzisiejszym show-biznesie takie rzeczy się nie zdarzają, a jednak. Adele
odmówiła L’Oreal i nie podpisała kontraktu na 12 milionów dolarów!
– Uważam, że jest wstydem sprzedawanie własnego wizerunku – mówiła. – Oczywiście to zależy od tego jakiego rodzaju artystą chciałbyś być i jakim się czujesz. Ja osobiście nie życzę sobie, aby moje nazwisko pojawiało się gdzieś w okolicach innej marki.
Dziś takie zachowania gwiazd należą do rzadkości. Tym bardziej, że oferta L’Oreal była naprawdę kusząca! Koncern L’Oreal jest zszokowany decyzją piosenkarki, która już od jakiegoś czasu prowadziła negocjacje z francuskim gigantem.
– Uważam, że jest wstydem sprzedawanie własnego wizerunku – mówiła. – Oczywiście to zależy od tego jakiego rodzaju artystą chciałbyś być i jakim się czujesz. Ja osobiście nie życzę sobie, aby moje nazwisko pojawiało się gdzieś w okolicach innej marki.
Dziś takie zachowania gwiazd należą do rzadkości. Tym bardziej, że oferta L’Oreal była naprawdę kusząca! Koncern L’Oreal jest zszokowany decyzją piosenkarki, która już od jakiegoś czasu prowadziła negocjacje z francuskim gigantem.
Są jeszcze artyści na tym
świecie, artyści, którzy sprzedają sztukę a nie „wizerunek”. Adele tym się
różni od np. Britney Spears, że jest artystką a nie celebrytką i śpiewa
naprawdę a nie z komputera. Nie dziwię się też „zszokowaniu” firmy. Kto by dziś
pomyślał, że jest jeszcze ktoś na tym świecie, kto się nie chce kurwić za
pieniądze. Ale jak się okazuje, jeszcze jest. Tym niemniej marna to pociecha,
bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. A chętnych do kurwienia nieustannie
przybywa. Niech sobie wezmą Miley Cirus, ta dla sławy i pieniędzy zrobi
wszystko, nawet z piórkiem L’Oreal w dupie wystąpi.
Niebezpieczny świat
Arabia
Saudyjska zainwestowała grube pieniądze w pakistański program nuklearny i jest
bardzo prawdopodobne, że jeśli będzie tego chciała, w każdej chwili może
pozyskać od Pakistanu broń jądrową - twierdzi BBC, powołując się na liczne
źródła. Rijad już posiada pociski balistyczne zdolne do jej przenoszenia. Według
jednego z raportów wywiadu, o którym mówi anonimowy wysoki przedstawiciel NATO,
broń jądrowa zbudowana w Pakistanie na rzecz Arabii Saudyjskiej czeka tylko na
dostarczenie.
Po to posłaliśmy żołnierzy do Iraku, po to
Izrael ma zamiar bombardować Iran, żeby Arabia Saudyjska mogła sobie tak po
prostu bombkę atomową kupić ? I w ten sposób nasz „sojusznik”, do tej pory
jedynie finansujący światowy terroryzm, będzie w stanie zaoferować swoim
„bojownikom za wiarę Mahometa” znacznie, znacznie więcej. Bo tak „walczymy z
terrorem”, że jego główny mocodawca nie dość, że jest całkowicie bezkarny, to
jeszcze awansował do grona mocarstw nuklearnych. Brawo, USA, jak zwykle Wasza
polityka okazała się „skuteczna” tyle, że „inaczej”.
Zdeprawowani
Papież Franciszek powiedział, że nie można być jednocześnie
dobrodziejem Kościoła i okradać państwa oraz biednych. Ten, kto udaje
chrześcijanina, "wyrządza wielkie zło Kościołowi". W kazaniu
wygłoszonym w Domu świętej Marty Franciszek mówił, że największe zgorszenie
wywołuje nie ten, kto popełnia grzechy, lecz ten, kto ich nie żałuje. On powiada: "przecież jestem
dobroczyńcą Kościoła, sięgam do kieszeni i daję pieniądze Kościołowi". Ale
drugą ręką okrada państwo, biednych - dodał.- Tak być nie może. To jest
podwójne życie. I to zasługuje na to - mówi to Jezus, nie ja - by kamień
młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze - powiedział Franciszek,
przytaczając słowa z Ewangelii świętego Łukasza. Papież mówił, że każdy, kto
prowadzi podwójne życie "jest zdeprawowany". Taką postawę nazwał
"malowaną zgnilizną moralną". - Taka osoba oszukuje. A tam, gdzie
jest oszustwo, nie ma Ducha Bożego. Oto różnica między grzesznikiem a
zdeprawowanym - wskazał.
I znów, ja niepoprawny marksista
i On przywódca kościoła, mówimy to samo i o tym samym. Nie można być
„dobroczyńcą” organizując bal charytatywny przedsiębiorców lub fundację dla
dzieci „Promyk ….”, a jednocześnie
oszukiwać urząd skarbowy, zatrudniać pracowników na umowy śmieciowe, komu się
nie podoba to wywalać na bruk lub obcinać palce. Nie ma dwóch światów, jest
tylko jeden. I albo się jest „dobrym samarytaninem”, albo się nim nie jest.
Cnoty sobie za żadne pieniądze kupić nie można. Nie jest więc godzien żadnego
szacunku każdy, kto choć raz skrzywdził tego „najmniejszego” i szczerze tego
nie żałuje. Taki człowiek i taki system, który tych postaw nie potępia, jest po
prostu zdeprawowany i żadne naciąganie kondoma na głowę nic tu nie pomoże. Więc
za to proste i prawdziwe słowa po raz kolejny Papieżowi dziękuję, sto lat w
zdrowiu Ojcze Święty.
Kilka poczynań papieża Franciszka odebrałam jako nieco zbyt liberalne,
co trochę mnie zdziwiło - mówi w rozmowie z CNN amerykańska republikanka Sarah
Palin.
No właśnie, bo „kościół” według
Pani Palin i jej pobratymców z Tea Party to taki klub dla bogatych i wyłącznie
białych, którego członkostwo upoważnia do otrzymania życia wiecznego, amen.
Estados
Unidos de América.
Tortilla sprzedaje się w USA lepiej niż
bułki do hamburgerów czy hot-dogów. Zarówno w supermarketach, jak i małych
sklepach spożywczych. Podobnie kształtuje się rynek dodatków: pod względem
sprzedaży salsa bije na głowę ketchup. Zdaniem ekspertów, sprzedaż tych dóbr
będzie stabilnie wzrastać.
Czy to
jeszcze będzie USA ? To jak Rzym i Włochy, niby w tym samym miejscu ale różnica
zasadnicza. Coś się kończy i nic tego końca nie powstrzyma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz