Motto : Marta
Kaczyńska: dziś Europie brakuje stanowczego głosu mojego ojca
Ktoś tu pierdzi
Mieszkam i pracuję poza Polską. Kiedy przyjeżdżam, uderza mnie fala
niedobrego powietrza, coś takiego, jakby w zamkniętym pomieszczeniu ktoś bez
przerwy puszczał bąki. Jest coś takiego, że jest duszno - powiedziała na
antenie Radia ZET Agnieszka Holland. Jej zdaniem to z powodu złej atmosfery
młodzi ludzie emigrują z Polski. Zdaniem reżyserki największym problemem Polski
staje się "rozdźwięk między deklaracjami Polaków a rzeczywistością".
- Nie podobają mi się tutaj różne rzeczy: sposób w jaki funkcjonuje polityka,
jak Kościół sobie poczyna - powiedziała. - Ale najbardziej mi się nie podoba
konformizacja społeczeństwa. Choćby z tej ankiety na temat religijności Polaków,
którą przeprowadziła "Gazeta Wyborcza", widać, że żyjemy w
zakłamaniu. Ludzie co innego mówią, a co innego tak naprawdę robią. I muszę
powiedzieć, że ta konformizacja w jakimś sensie jest większa niż za komuny -
dodała Holland.
Ja różnię się w tej sprawie z Panią
Holland tylko w jednym, bo ja niestety jeszcze tu mieszkam. Ale mimo moich już
prawie 60 lat na karku chcę stąd wiać jak najdalej. Bo szkoda każdego dnia
życia w tym smrodzie po prostu.
Najbrzydszy to kraj
Żyjemy w najbrzydszym kraju w Europie (...). Zamieniliśmy wolność w
anarchię. Problem jednak w tym, że stopień pokrycia miast polskich wszelkimi
reklamami jest nieporównywalny z niczym w Europie. Reklamy wylewają się na
fasady, stoją na wielkich, specjalnie do tego przeznaczonych konstrukcjach,
obwieszone są kioski, latarnie, pasy między drogami…Marcin Sadowski: To widać
od razu, jak się przekracza granicę. Robi się to bez problemu, ale ona jest
bardzo, bardzo wyraźna. Nasza przestrzeń jest coraz brzydsza, jest źle i będzie
coraz gorzej. Żyjemy w najbrzydszym kraju w Europie, może jeszcze gdzieś na
wschodzie jest równie fatalnie…
Co Wam jeszcze matoły trzeba
pokazać, żebyście uwierzyli, że Polska to zadupie zadupia i wstyd wstydu? W
jakiej jeszcze dziedzinie trzeba „to” porównać do krajów i narodów
cywilizowanych, żebyście zobaczyli jak „to” naprawdę wygląda i „funkcjonuje”.
Ano wygląda tak jak na zdjęciu powyżej. A jak funkcjonuje? Wcale nie
funkcjonuje. Ale to też nikomu zdaje się nie przeszkadzać, podobnie jak
krajobraz z tej „sweet foci”, „dajemy radę” Polacy, nic się nie stało …
Kuriozalna sytuacja ?
Do kuriozalnej tragedii doszło w Częstochowie, informuje "Dziennik
Zachodni". 31-letni Konrad F. zabił pieszego leżącego na pasach na ulicy
Krakowskiej, a później uciekł z miejsca wypadku. Sprawcę zatrzymano, bo
zaparkował samochód w bocznej uliczce, po czym wrócił na miejsce zdarzenia, żeby...
przyglądać się akcji ratowniczej. Wtedy został rozpoznany przez świadków
wypadku. onrad F. i tak zresztą by wpadł, bo przebieg wypadku zarejestrowały
kamery miejskiego monitoringu. Pieszy przechodzący przez pasy przewrócił się.
Widząc to kierowca jednego z samochodów zatrzymał się i włączył światła
awaryjne, opisuje gazeta.
Konrad F. ominął stojący samochód i przejechał leżącego na pasach
człowieka. Nie widział go, bo zamiast patrzeć na drogę, wygrażał kierowcy
stojącemu przed przejściem, kończy "Dziennik Zachodni".
I co tu jest kuriozalnego ? To
dzień jak co dzień na polskich drogach. Czy ja widzę w zachowaniu kierowcy coś
dziwnego ? Nic. Jak każdy prawdziwy Polak nie zatrzymał się przed pasami,
wyminął stojący na światłach awaryjnych samochód o co go to obchodzi. A
ponieważ mu ten w jeździe przeszkadzał to mu nawrzucał. A że niejako „przy
okazji” kogoś przejechał to spierolił w krzaki ale z ciekawości poszedł sobie
pooglądać. Jak tu nie widzę absolutnie nic dziwnego, to jak na to społeczeństwo norma.
Komu odbija ?
Politykom czasami odbija, dają się korumpować, zapominają o potrzebach
ludzi. Jeśli będziemy zdolni do pozbycia się takich osób, oczyszczania swoich
szeregów, znalezienia nowych sił to wygramy wybory. Jeśli nie znajdziemy w
sobie takiej determinacji - przegramy. Jesteśmy gotowi do takiego wysiłku, choć
wymaga to trudnych decyzji we własnej partii i kosztuje dużo nerwów. Ale innego
wyjścia nie ma - zapowiedział Donald Tusk
Panie Premierze , w moim własnym
mniemaniu to Panu najbardziej odbiło. Pana Partia niemal w całości składa się z
ludzi którzy poszli do niej wyłącznie dla własnych karier i korzyści. Więc jak
się Pan ich pozbędzie to z kim Pan stanie do tych wyborów. Ja pamiętam jak
jeszcze kilka dni temu popłakiwał Pan nad ciężkim losem Sławomira „Zegarka”
Nowaka, a dziś Pan taki bardzo zdeterminowany. I jeszcze jedno, ja to wszystko
już kiedyś przeżyłem, za PRL. To samo słyszałem od Władysława Gomułki, Edwarda
Gierka i Wojciecha Jaruzelskiego. A jak to zawsze się kończyło wszyscy pamiętamy.
Władza, Panie Premierze deprawuje, władza absolutna deprawuje absolutnie. Jak dla
mnie to Pan jest tej absolutnej deprawacji symbolem. Donald „nieomylny, ręką
Boga dotknięty” Tusk. Więc niech Pan pozwoli, że nie dam się po raz kolejny
nabrać na tą szmacianą i nieszczerą gadkę. Mojego głosu Pan nie dostanie,
nigdy.
Partia nowego typu
Współtwórca PO nie wróży
sukcesu partii po tym, jak Donald Tusk uzasadniał konieczność jednomyślności w
partii. Olechowski dziwił się sytuacji w której nie można kwestionować
przywódcy i z nim dyskutować, a widząc błędy, nie można mówić, że król jest
nagi. - Partia, która jest zorganizowana w taki sposób wojskowy, powinna się
inaczej nazywać - powiedział Olechowski. - Ludzie idą do partii po to, aby
podyskutować o polityce i mieć wpływ na decyzje - tłumaczył. - Kłócą się, ale w
ramach pewnych wartości - dodał.
Swego czasu aby uzasadnić zamordyzm i jedno osobowe kierownictwo, Komitet
Centralny KZPR wymyślił bajkę o „partii nowego typu”. Dziś jej następczyni PZPO
wymyśla dawno już wymyślone tylko nazywa to inaczej. Ale jak zwał tak zwał,
demokracja sprowadzona wyłącznie do „wyłaniania przywództwa” tak jak widzi ją
Pan Premier Donald Tusk nie jest żadną demokracją tylko nieco łagodniejszą
wersją dyktatury. Takiego to „nowego typu” partii pod kierownictwem Wielkiego
Wodza się doczekaliśmy. I koniec będzie też taki sam, i dla partii i dla
przywódcy.
W każdej dużej instytucji zasada, że zwycięzca bierze wszystko, nie ma
racji bytu. W biznesie, korporacjach nie dopuszcza się do sytuacji, w której
prezes jest władcą absolutnym, bo jest to groźne dla przedsiębiorstwa.
Zgoda, w przedsiębiorstwie nikt
by sobie na to nie pozwolił bo to oznacza koniec. Ale Polska to nie firma,
Polskę jak widać stać na takie szaleństwo. Jeśli właściciele wyborcy chcą to
mają, to na co głosowali.
Odpowiedź Polek
Polki coraz częściej wyruszają za granicę, by zarabiać na utrzymanie
rodziny. Demografowie alarmują - czytamy w "Rzeczpospolitej". Z
ostatniego raportu Polskiej Akademii Nauk wynika, że kobiety stanowią 52 proc.
emigrantów, zauważa dziennik. To nowość, bo za pracą częściej wyjeżdżali
mężczyźni. Z kolei kobiety w tym czasie opiekowały się domem i dziećmi.
Oto odpowiedź „narodu” na plany
Pana Premiera Donalda Tuska przedstawione powyżej, jak ma dalej tak jak jest
teraz to chyba zostaną tu tylko ci, którzy mają kłopoty z poruszaniem. Bo co
się tylko rusza spierdala jak najdalej.
Skrócą, ale o głowę
W ciągu kilku miesięcy minister musi mi zameldować, że problem
rozwiązał. Jeśli powie, że nie da rady - przyjdzie następny, który to zrobi -
po Bartoszu Arłukowiczu - mówi w wywiadzie na "Polska The Times"
Donald Tusk.
Donald Donaldowicz Putin, tfu
przepraszam Tusk dogonił, przegonił swoje alter ego z Moskwy. Ja chcę zobaczyć
tego, który węzeł gordyjski kolejek do lekarzy rozplącze. Jeśli wcześniej
napisałem, że Panu Premierowi odbiło, to co ja teraz napiszę, że mu odbiło
jeszcze bardziej niż mi się wydawało, że mu odbiło ? Przecież to wszystko nie
ma już żadnego sensu. No właśnie.
E-DUPA
Komisja
Europejska po raz kolejny wstrzymała finansowanie polskich inwestycji w
e-administrację. Poważnie zagrożony jest cały program. Powodem są kolejne
zatrzymania w infoaferze - donosi tygodnik "Wprost". Na początku tygodnia w ostrej nocie do
Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Komisja Europejska zadaje kilka pytań z
prośbą o wyjaśnienie ostatnich wydarzeń dotyczących branży IT w Polsce. W
piśmie pada ostrzeżenie, że jeśli polska strona nie wyjaśni w sposób
zadowalający okoliczności kolejnej odsłony infoafery, dofinansowywanie do
projektów informatycznych może zostać wstrzymane, aż do czasu zakończenia przed
sądami spraw osób oskarżonych w infoaferze.
No to będzie kolejne
wytłumaczenie, dlaczego żadnej e-administracji zrobić się nie da. Teraz winna
będzie Unia Europejska, bo przecież nie całe zastępy nieudaczników, które przez
25 lat nie zrobiły właściwie nic. Bo w tym fachu jak się robi bez planu, ładu i
składu to jakby się nic nie robiło. A efekty chaotycznie wprowadzanej
informatyzacji są gorsze niż gdyby nic nie robić. Teraz mamy już taki burdel,
że w powodzenie nie istniejącego programu informatyzacji administracji już nikt
nie wierzy. A najbardziej ministerstwo od cyfryzacji, bo po dwóch latach nikt
nie wie czym oni się tam zajmują. Bo jedyne ich „dziecko” czyli EWUś nie dość,
że ma niewiarygodne dane to jeszcze kosztuje znacznie więcej niż leczenie owych
200 TYSIĘCY (sic !!!) nie uprawnionych doświadczeń.
Kwiaty dla Bieńkowskiej
Oddana do użytku półtora tygodnia temu Trasa Uniwersytecka już nadaje
się do remontu. Wiosną zostanie wymieniona nawierzchnia na estakadzie, bo
świeżo położona jest pofałdowana.
Dogoniliśmy i przegoniliśmy.
Następna „oddana” trasa pójdzie Edo remontu tego samego dnia a potem będzie
jeszcze lepiej. Polak potrafi.
Zarobiony na śmierć ?
"Jesteśmy uczestnikami wielkiego eksperymentu cywilizacyjnego, w
którym żyjemy dłużej, szybciej, inaczej. Śpimy mniej, a pracujemy więcej. Za
tymi zjawiskami, za nowym stylem życia, podążają statystyki chorób - będzie
więcej chorób nowotworowych, krążeniowych, metabolicznych i... depresji."
Aleksiej Grigorjewicz Stachanow robiąc
1475% normy stał się bohaterem Związku Radzieckiego. Aktualnie życie na 200%
normy powoli staje się wymaganym minimum. A wymagania wciąż rosną. Dewiza:
więcej, szybciej, lepiej to niemal norma postępowania, a każdy, kto nie żyje
według tych zasad w oczach innych jest leniem i nierobem. Jeden etat to powoli
mało, standardem stają się przynajmniej dwa, albo chociaż praca po godzinach.
Dodatkowy angielski po szkole to już nic specjalnego. Dwa albo trzy języki
obce, korepetycje z przedmiotów kierunkowych, projekty unijne, kursy
przedmaturalne, przygotowujące do studiowania na konkretnym kierunku jeszcze
przed rekrutacją. Weekend przestaje być weekendem a wolne popołudnia odchodzą
do lamusa.
Mogę dodać jeszcze jedno. Ci,
którzy zgodzili się brać udział w tym wyścigu szczurów powinni wiedzieć o dwóch
rzeczach. Po pierwsze, owoce ich nadmiernej pracy W CAŁOŚCI zostaną zebrane
przez garstkę chciwych wyzyskiwaczy, którzy kontrolują dziś współczesny
kapitalizm. Owa klasa próżniacza, liczona na mniej niż 1% populacji, zagarnia
dziś już do 80% wytworzonych wartości. I o tym przepracowujący się debile nie
mają chyba zielonego pojęcia, bo by się tak nabierać nie dali. Po drugie, za
tak ciężko zarobione pieniądze kupują rzeczy, które nie są im do niczego
potrzebne. Tu bardzo pragnę podziękować Aleksandrowi, że powtórzył mi wczoraj:
„Włodek, nie kupuj sobie na święta żadnych pierdolonych gadżetów”. Nie kupiłem
i czuję się świetnie. Odkąd staram się kontrolować, kupuję zdecydowanie mniej i
jest mi z tym zdecydowanie lepiej, o zaoszczędzonych pieniądzach nawet nie
wspominam. Model życia napędzanego konsumpcja i gospodarki napędzanej wytwarzaniem
coraz większej ilości tych dóbr już się doszczętnie skompromitował. Bo skoro
już dziś społeczeństwa zachodu wywalają do śmieci połowę wytworzonej żywności
to ile trzeba będzie wywalać jutro aby jej produkcja stała się „opłacalna” ? To
nie ma najmniejszego sensu. Po jaką cholerę telewizory 2k, 4k i 8k albo smartfony
z mocą obliczeniową superkomputera oraz wyświetlaczem tak dokładnym, że patrzeć
na to trzeba przez lupę ? Ja nie mam zielonego pojęcia. Tak więc przy okazji
świąt radzę się dobrze zastanowić bo dotarliśmy do miejsca, gdzie zwykły rybak
z Bali żyje na pewno dużo lepiej niż Business Inelligence Manager w wielkiej
firmie IT, na przykład. Opamiętajcie się zanim będzie za późno, pierdolić
robotę, trzeba zacząć żyć jak człowiek.
Polacy pracują najwięcej ze wszystkich obywateli Europy. Dłużej od
Polaków, według danych OECD z 2011 r., na świecie pracowali tylko mieszkańcy
Korei Południowej. „W efekcie bez trudu u polskiego pracownika można rozpoznać
stan eufemistycznie zwany zespołem przewlekłego zmęczenia, a wydajność pracy
jest o 1/3 niższa niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej".
I tu jak widać koło się zamyka.
Zapierdalamy tak bardzo, że pracujemy gorzej od tych, którzy pracują normalnie.
Więc będziemy zapierdalać bardziej, co już się dzieje, a więc nasza wydajność
jeszcze spadnie. Więc będziemy musieli zapierdalać bardziej …
Tak nam się poprawiło
Ponad 40 proc. mieszkańców Unii Europejskiej żyje od pensji do pensji
lub od zasiłku do zasiłku. Gdyby zdarzyły się nieprzewidziane wydatki nie
potrafiliby im sprostać. Z nagłą potrzebą wysupłania oszczędności nie
poradziłby sobie ponad połowa Polaków – podaje Eurostat. Sytuacja w Unii się
pogarsza. W 2010 r. statystyki mówiły o 23 proc. ludności zagrożonej ubóstwem,
a w 2011 r. było to 24,3 proc. Jednak w 2005 r., od kiedy zaczęto prowadzić
badania w obowiązującym dziś standardzie, populacja zagrożona ubóstwem
stanowiła zaledwie 16 proc. ogółu ludności UE.
Ale 1% mieszkańców Unii
Europejskiej już nawet nie wie ile ma pieniędzy, nie jest w stanie wydać nawet
10% tego ile zarabia. Coś za coś, to wszystko kwestia wyboru, tak wybieramy,
tak mamy. Jak nie zmądrzejemy to za kilka lat nawet do pierwszego nie starczy i
ubóstwem zagrożonych będzie 90% populacji. Natomiast ów 1% znów podwoi, potroi i
podziesiętni swoje majątki. Tak będzie już jutro jeśli dziś nic nie zrobimy.
Szczęśliwego Nowego Roku.
A jak się powprawia w USA ?
Dwaj giełdowi giganci: McDonald's i sieć hipermarketów Wal-Mart są
pośrednio dotowani olbrzymimi pieniędzmi z budżetu USA - donosi Bloomberg.
Chodzi o to, że ich pracownicy zarabiają mniej, niż wynosi próg ubóstwa i by
związać koniec z końcem, korzystają z pomocy społecznej. Taki układ pozwala
koncernom utrzymać bardzo niskie płace i zachować wysokie zyski.
Jak nie kijem go to pałką, każdy
sposób na transfer pieniędzy publicznych do prywatnych kieszeni jest dobry. Kasa
się Misiu liczy, tylko kasa.
Wszystkiego najlepszego w nowym roku
życzy Robert Kubica