piątek, 27 grudnia 2013

Ktoś tu pierdzi



Motto : Marta Kaczyńska: dziś Europie brakuje stanowczego głosu mojego ojca

Ktoś tu pierdzi

Mieszkam i pracuję poza Polską. Kiedy przyjeżdżam, uderza mnie fala niedobrego powietrza, coś takiego, jakby w zamkniętym pomieszczeniu ktoś bez przerwy puszczał bąki. Jest coś takiego, że jest duszno - powiedziała na antenie Radia ZET Agnieszka Holland. Jej zdaniem to z powodu złej atmosfery młodzi ludzie emigrują z Polski. Zdaniem reżyserki największym problemem Polski staje się "rozdźwięk między deklaracjami Polaków a rzeczywistością". - Nie podobają mi się tutaj różne rzeczy: sposób w jaki funkcjonuje polityka, jak Kościół sobie poczyna - powiedziała. - Ale najbardziej mi się nie podoba konformizacja społeczeństwa. Choćby z tej ankiety na temat religijności Polaków, którą przeprowadziła "Gazeta Wyborcza", widać, że żyjemy w zakłamaniu. Ludzie co innego mówią, a co innego tak naprawdę robią. I muszę powiedzieć, że ta konformizacja w jakimś sensie jest większa niż za komuny - dodała Holland.

Ja różnię się w tej sprawie z Panią Holland tylko w jednym, bo ja niestety jeszcze tu mieszkam. Ale mimo moich już prawie 60 lat na karku chcę stąd wiać jak najdalej. Bo szkoda każdego dnia życia w tym smrodzie po prostu.

Najbrzydszy to kraj


Żyjemy w najbrzydszym kraju w Europie (...). Zamieniliśmy wolność w anarchię. Problem jednak w tym, że stopień pokrycia miast polskich wszelkimi reklamami jest nieporównywalny z niczym w Europie. Reklamy wylewają się na fasady, stoją na wielkich, specjalnie do tego przeznaczonych konstrukcjach, obwieszone są kioski, latarnie, pasy między drogami…Marcin Sadowski: To widać od razu, jak się przekracza granicę. Robi się to bez problemu, ale ona jest bardzo, bardzo wyraźna. Nasza przestrzeń jest coraz brzydsza, jest źle i będzie coraz gorzej. Żyjemy w najbrzydszym kraju w Europie, może jeszcze gdzieś na wschodzie jest równie fatalnie…

Co Wam jeszcze matoły trzeba pokazać, żebyście uwierzyli, że Polska to zadupie zadupia i wstyd wstydu? W jakiej jeszcze dziedzinie trzeba „to” porównać do krajów i narodów cywilizowanych, żebyście zobaczyli jak „to” naprawdę wygląda i „funkcjonuje”. Ano wygląda tak jak na zdjęciu powyżej. A jak funkcjonuje? Wcale nie funkcjonuje. Ale to też nikomu zdaje się nie przeszkadzać, podobnie jak krajobraz z tej „sweet foci”, „dajemy radę” Polacy, nic się nie stało …

Kuriozalna sytuacja ?

Do kuriozalnej tragedii doszło w Częstochowie, informuje "Dziennik Zachodni". 31-letni Konrad F. zabił pieszego leżącego na pasach na ulicy Krakowskiej, a później uciekł z miejsca wypadku. Sprawcę zatrzymano, bo zaparkował samochód w bocznej uliczce, po czym wrócił na miejsce zdarzenia, żeby... przyglądać się akcji ratowniczej. Wtedy został rozpoznany przez świadków wypadku. onrad F. i tak zresztą by wpadł, bo przebieg wypadku zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. Pieszy przechodzący przez pasy przewrócił się. Widząc to kierowca jednego z samochodów zatrzymał się i włączył światła awaryjne, opisuje gazeta.
Konrad F. ominął stojący samochód i przejechał leżącego na pasach człowieka. Nie widział go, bo zamiast patrzeć na drogę, wygrażał kierowcy stojącemu przed przejściem, kończy "Dziennik Zachodni".
I co tu jest kuriozalnego ? To dzień jak co dzień na polskich drogach. Czy ja widzę w zachowaniu kierowcy coś dziwnego ? Nic. Jak każdy prawdziwy Polak nie zatrzymał się przed pasami, wyminął stojący na światłach awaryjnych samochód o co go to obchodzi. A ponieważ mu ten w jeździe przeszkadzał to mu nawrzucał. A że niejako „przy okazji” kogoś przejechał to spierolił w krzaki ale z ciekawości poszedł sobie pooglądać. Jak tu nie widzę absolutnie nic dziwnego, to jak na to społeczeństwo  norma.


Komu odbija ?

Politykom czasami odbija, dają się korumpować, zapominają o potrzebach ludzi. Jeśli będziemy zdolni do pozbycia się takich osób, oczyszczania swoich szeregów, znalezienia nowych sił to wygramy wybory. Jeśli nie znajdziemy w sobie takiej determinacji - przegramy. Jesteśmy gotowi do takiego wysiłku, choć wymaga to trudnych decyzji we własnej partii i kosztuje dużo nerwów. Ale innego wyjścia nie ma - zapowiedział Donald Tusk

Panie Premierze , w moim własnym mniemaniu to Panu najbardziej odbiło. Pana Partia niemal w całości składa się z ludzi którzy poszli do niej wyłącznie dla własnych karier i korzyści. Więc jak się Pan ich pozbędzie to z kim Pan stanie do tych wyborów. Ja pamiętam jak jeszcze kilka dni temu popłakiwał Pan nad ciężkim losem Sławomira „Zegarka” Nowaka, a dziś Pan taki bardzo zdeterminowany. I jeszcze jedno, ja to wszystko już kiedyś przeżyłem, za PRL. To samo słyszałem od Władysława Gomułki, Edwarda Gierka i Wojciecha Jaruzelskiego. A jak to zawsze się kończyło wszyscy pamiętamy. Władza, Panie Premierze deprawuje, władza absolutna deprawuje absolutnie. Jak dla mnie to Pan jest tej absolutnej deprawacji symbolem. Donald „nieomylny, ręką Boga dotknięty” Tusk. Więc niech Pan pozwoli, że nie dam się po raz kolejny nabrać na tą szmacianą i nieszczerą gadkę. Mojego głosu Pan nie dostanie, nigdy.

Partia nowego typu

Współtwórca PO nie wróży sukcesu partii po tym, jak Donald Tusk uzasadniał konieczność jednomyślności w partii. Olechowski dziwił się sytuacji w której nie można kwestionować przywódcy i z nim dyskutować, a widząc błędy, nie można mówić, że król jest nagi. - Partia, która jest zorganizowana w taki sposób wojskowy, powinna się inaczej nazywać - powiedział Olechowski. - Ludzie idą do partii po to, aby podyskutować o polityce i mieć wpływ na decyzje - tłumaczył. - Kłócą się, ale w ramach pewnych wartości - dodał.

Swego czasu aby uzasadnić zamordyzm i jedno osobowe kierownictwo, Komitet Centralny KZPR wymyślił bajkę o „partii nowego typu”. Dziś jej następczyni PZPO wymyśla dawno już wymyślone tylko nazywa to inaczej. Ale jak zwał tak zwał, demokracja sprowadzona wyłącznie do „wyłaniania przywództwa” tak jak widzi ją Pan Premier Donald Tusk nie jest żadną demokracją tylko nieco łagodniejszą wersją dyktatury. Takiego to „nowego typu” partii pod kierownictwem Wielkiego Wodza się doczekaliśmy. I koniec będzie też taki sam, i dla partii i dla przywódcy.

W każdej dużej instytucji zasada, że zwycięzca bierze wszystko, nie ma racji bytu. W biznesie, korporacjach nie dopuszcza się do sytuacji, w której prezes jest władcą absolutnym, bo jest to groźne dla przedsiębiorstwa.

Zgoda, w przedsiębiorstwie nikt by sobie na to nie pozwolił bo to oznacza koniec. Ale Polska to nie firma, Polskę jak widać stać na takie szaleństwo. Jeśli właściciele wyborcy chcą to mają, to na co głosowali.

Odpowiedź Polek

Polki coraz częściej wyruszają za granicę, by zarabiać na utrzymanie rodziny. Demografowie alarmują - czytamy w "Rzeczpospolitej". Z ostatniego raportu Polskiej Akademii Nauk wynika, że kobiety stanowią 52 proc. emigrantów, zauważa dziennik. To nowość, bo za pracą częściej wyjeżdżali mężczyźni. Z kolei kobiety w tym czasie opiekowały się domem i dziećmi.

Oto odpowiedź „narodu” na plany Pana Premiera Donalda Tuska przedstawione powyżej, jak ma dalej tak jak jest teraz to chyba zostaną tu tylko ci, którzy mają kłopoty z poruszaniem. Bo co się tylko rusza spierdala jak najdalej.

Skrócą, ale o głowę

W ciągu kilku miesięcy minister musi mi zameldować, że problem rozwiązał. Jeśli powie, że nie da rady - przyjdzie następny, który to zrobi - po Bartoszu Arłukowiczu - mówi w wywiadzie na "Polska The Times" Donald Tusk.

Donald Donaldowicz Putin, tfu przepraszam Tusk dogonił, przegonił swoje alter ego z Moskwy. Ja chcę zobaczyć tego, który węzeł gordyjski kolejek do lekarzy rozplącze. Jeśli wcześniej napisałem, że Panu Premierowi odbiło, to co ja teraz napiszę, że mu odbiło jeszcze bardziej niż mi się wydawało, że mu odbiło ? Przecież to wszystko nie ma już żadnego sensu. No właśnie.

E-DUPA

Komisja Europejska po raz kolejny wstrzymała finansowanie polskich inwestycji w e-administrację. Poważnie zagrożony jest cały program. Powodem są kolejne zatrzymania w infoaferze - donosi tygodnik "Wprost". Na początku tygodnia w ostrej nocie do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Komisja Europejska zadaje kilka pytań z prośbą o wyjaśnienie ostatnich wydarzeń dotyczących branży IT w Polsce. W piśmie pada ostrzeżenie, że jeśli polska strona nie wyjaśni w sposób zadowalający okoliczności kolejnej odsłony infoafery, dofinansowywanie do projektów informatycznych może zostać wstrzymane, aż do czasu zakończenia przed sądami spraw osób oskarżonych w infoaferze.

No to będzie kolejne wytłumaczenie, dlaczego żadnej e-administracji zrobić się nie da. Teraz winna będzie Unia Europejska, bo przecież nie całe zastępy nieudaczników, które przez 25 lat nie zrobiły właściwie nic. Bo w tym fachu jak się robi bez planu, ładu i składu to jakby się nic nie robiło. A efekty chaotycznie wprowadzanej informatyzacji są gorsze niż gdyby nic nie robić. Teraz mamy już taki burdel, że w powodzenie nie istniejącego programu informatyzacji administracji już nikt nie wierzy. A najbardziej ministerstwo od cyfryzacji, bo po dwóch latach nikt nie wie czym oni się tam zajmują. Bo jedyne ich „dziecko” czyli EWUś nie dość, że ma niewiarygodne dane to jeszcze kosztuje znacznie więcej niż leczenie owych 200 TYSIĘCY (sic !!!) nie uprawnionych doświadczeń.

Kwiaty dla Bieńkowskiej

Oddana do użytku półtora tygodnia temu Trasa Uniwersytecka już nadaje się do remontu. Wiosną zostanie wymieniona nawierzchnia na estakadzie, bo świeżo położona jest pofałdowana.

Dogoniliśmy i przegoniliśmy. Następna „oddana” trasa pójdzie Edo remontu tego samego dnia a potem będzie jeszcze lepiej. Polak potrafi.

Zarobiony na śmierć ?

"Jesteśmy uczestnikami wielkiego eksperymentu cywilizacyjnego, w którym żyjemy dłużej, szybciej, inaczej. Śpimy mniej, a pracujemy więcej. Za tymi zjawiskami, za nowym stylem życia, podążają statystyki chorób - będzie więcej chorób nowotworowych, krążeniowych, metabolicznych i... depresji." Aleksiej Grigorjewicz Stachanow robiąc 1475% normy stał się bohaterem Związku Radzieckiego. Aktualnie życie na 200% normy powoli staje się wymaganym minimum. A wymagania wciąż rosną. Dewiza: więcej, szybciej, lepiej to niemal norma postępowania, a każdy, kto nie żyje według tych zasad w oczach innych jest leniem i nierobem. Jeden etat to powoli mało, standardem stają się przynajmniej dwa, albo chociaż praca po godzinach. Dodatkowy angielski po szkole to już nic specjalnego. Dwa albo trzy języki obce, korepetycje z przedmiotów kierunkowych, projekty unijne, kursy przedmaturalne, przygotowujące do studiowania na konkretnym kierunku jeszcze przed rekrutacją. Weekend przestaje być weekendem a wolne popołudnia odchodzą do lamusa.

Mogę dodać jeszcze jedno. Ci, którzy zgodzili się brać udział w tym wyścigu szczurów powinni wiedzieć o dwóch rzeczach. Po pierwsze, owoce ich nadmiernej pracy W CAŁOŚCI zostaną zebrane przez garstkę chciwych wyzyskiwaczy, którzy kontrolują dziś współczesny kapitalizm. Owa klasa próżniacza, liczona na mniej niż 1% populacji, zagarnia dziś już do 80% wytworzonych wartości. I o tym przepracowujący się debile nie mają chyba zielonego pojęcia, bo by się tak nabierać nie dali. Po drugie, za tak ciężko zarobione pieniądze kupują rzeczy, które nie są im do niczego potrzebne. Tu bardzo pragnę podziękować Aleksandrowi, że powtórzył mi wczoraj: „Włodek, nie kupuj sobie na święta żadnych pierdolonych gadżetów”. Nie kupiłem i czuję się świetnie. Odkąd staram się kontrolować, kupuję zdecydowanie mniej i jest mi z tym zdecydowanie lepiej, o zaoszczędzonych pieniądzach nawet nie wspominam. Model życia napędzanego konsumpcja i gospodarki napędzanej wytwarzaniem coraz większej ilości tych dóbr już się doszczętnie skompromitował. Bo skoro już dziś społeczeństwa zachodu wywalają do śmieci połowę wytworzonej żywności to ile trzeba będzie wywalać jutro aby jej produkcja stała się „opłacalna” ? To nie ma najmniejszego sensu. Po jaką cholerę telewizory 2k, 4k i 8k albo smartfony z mocą obliczeniową superkomputera oraz wyświetlaczem tak dokładnym, że patrzeć na to trzeba przez lupę ? Ja nie mam zielonego pojęcia. Tak więc przy okazji świąt radzę się dobrze zastanowić bo dotarliśmy do miejsca, gdzie zwykły rybak z Bali żyje na pewno dużo lepiej niż Business Inelligence Manager w wielkiej firmie IT, na przykład. Opamiętajcie się zanim będzie za późno, pierdolić robotę, trzeba zacząć żyć jak człowiek.

Polacy pracują najwięcej ze wszystkich obywateli Europy. Dłużej od Polaków, według danych OECD z 2011 r., na świecie pracowali tylko mieszkańcy Korei Południowej. „W efekcie bez trudu u polskiego pracownika można rozpoznać stan eufemistycznie zwany zespołem przewlekłego zmęczenia, a wydajność pracy jest o 1/3 niższa niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej".

I tu jak widać koło się zamyka. Zapierdalamy tak bardzo, że pracujemy gorzej od tych, którzy pracują normalnie. Więc będziemy zapierdalać bardziej, co już się dzieje, a więc nasza wydajność jeszcze spadnie. Więc będziemy musieli zapierdalać bardziej …

Tak nam się poprawiło

Ponad 40 proc. mieszkańców Unii Europejskiej żyje od pensji do pensji lub od zasiłku do zasiłku. Gdyby zdarzyły się nieprzewidziane wydatki nie potrafiliby im sprostać. Z nagłą potrzebą wysupłania oszczędności nie poradziłby sobie ponad połowa Polaków – podaje Eurostat. Sytuacja w Unii się pogarsza. W 2010 r. statystyki mówiły o 23 proc. ludności zagrożonej ubóstwem, a w 2011 r. było to 24,3 proc. Jednak w 2005 r., od kiedy zaczęto prowadzić badania w obowiązującym dziś standardzie, populacja zagrożona ubóstwem stanowiła zaledwie 16 proc. ogółu ludności UE.

Ale 1% mieszkańców Unii Europejskiej już nawet nie wie ile ma pieniędzy, nie jest w stanie wydać nawet 10% tego ile zarabia. Coś za coś, to wszystko kwestia wyboru, tak wybieramy, tak mamy. Jak nie zmądrzejemy to za kilka lat nawet do pierwszego nie starczy i ubóstwem zagrożonych będzie 90% populacji.  Natomiast ów 1% znów podwoi, potroi i podziesiętni swoje majątki. Tak będzie już jutro jeśli dziś nic nie zrobimy. Szczęśliwego Nowego Roku.

A jak się powprawia w USA ?

Dwaj giełdowi giganci: McDonald's i sieć hipermarketów Wal-Mart są pośrednio dotowani olbrzymimi pieniędzmi z budżetu USA - donosi Bloomberg. Chodzi o to, że ich pracownicy zarabiają mniej, niż wynosi próg ubóstwa i by związać koniec z końcem, korzystają z pomocy społecznej. Taki układ pozwala koncernom utrzymać bardzo niskie płace i zachować wysokie zyski.

Jak nie kijem go to pałką, każdy sposób na transfer pieniędzy publicznych do prywatnych kieszeni jest dobry. Kasa się Misiu liczy, tylko kasa.



Wszystkiego najlepszego w nowym roku życzy Robert Kubica


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz