Motto:
Ciężko
jest żyć w kraju, w którym nie ma poczucia humoru, ale jeszcze ciężej jest żyć
w kraju, w którym do życia jest potrzebne poczucie humoru.
"Ludzie,
zwariowaliście? Oszaleliście?!"
Chcecie mówić, że chowamy pieniądze? Gdzie jest słoik z pieniędzmi,
które chowam. Gdzie jest ten słoik? - pytał wyraźnie wzburzony. - Ludzie,
zwariowaliście? Oszaleliście? Zróbcie coś dla innych. Wtedy będziecie mieli
możliwość mówienia o tym, co może zrobić inna osoba. My to robimy - dodał
Owsiak.
Tym którzy nie pamiętają,
przypominam. Jest w piekle jeden kocioł, którego diabły nie pilnują. To kocioł
z Polakami, co który łeb wychyli i chce wiać to go rodacy z powrotem wciągają
więc po co to pilnować. Tak było, jest i będzie, na wieki wieków amen. Oto
Polska narodowa i katolicka. Dziś słyszałem jakiegoś przygłupa, który mówił o
Owsiaku, że nie można tworzyć świeckich świętych. Za to można, jak JP2 tworzyć
tysiące katolickich „świętych” jak sam ich patron. Ów to osobiście „wyniósł na
ołtarze” około trzech tysięcy takich „świętych”. Otóż, w kraju gdzie w
publicznej i politycznej narracji wszechobecne są dziwaczne wierzenia nie
oparte na żadnej wiedzy naukowej, nie warto nic dla takich ludzi robić. Niech
sobie dalej żyją jak żyli, w brudzie, smrodzie i oparach wódki. Jurek daj sobie
spokój, dla nich nie warto, naprawdę.
Oh lucky land
Polska przeżywa swój najszczęśliwszy czas od XVIII wieku. Tyle że
większość Polaków tego jeszcze nie wie - stwierdza opiniotwórczy "Die
Welt" w artykule wstępnym "Nasz silny sąsiad".
Nawet gdyby to była prawda, to
mam głęboko w mojej starej dupie jaki czas przeżywa Polska. Bardziej interesuje
mnie jaki czas przezywam ja i moja rodzina. A tu tak różowo nie jest i jeszcze
długo się nie zapowiada. Nie po raz pierwszy w dziejach ludzkości doszliśmy do
etapu w którym nie ma przełożenia pomiędzy ogólnym wzrostem a poziomem życia
tzw. „zwykłych obywateli”, bo po raz kolejny całą śmietankę spija współczesna
arystokracja. A lud pije szampana ustami swoich skorumpowanych obywateli. Mnie
to wali, taki „lucky land”.
Ten system zabija
Decyzja sądu o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczo-wychowaczej
podyktowana była ogólną sytuacją rodzinną, czyli faktem, że matka dzieci była
niewydolna wychowawczo - tłumaczył Marcin Walczuk z Sądu Okręgowego w Suwałkach.
Nastolatek, który nie chciał być rozdzielony z matką, popełnił samobójstwo w
Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach. W ośrodku nikt nie
zauważył, że dziecko ciężko przeżywało decyzję sądu o konieczności rozstania z
matką.
Winą ludzi biednych jest już samo
to, że są biedni. W tym systemie nie ma miejsca na „niezaradnych”, jak wśród
zwierząt w afrykańskim buszu. Oni jak widać już nawet prawa do życia nie mają. Owa
„niewydolność wychowawcza” to po prostu brak umiejętności zdeptania innych i
zajęcia wyższego miejsca w wyścigu szczurów po ograniczone zasoby tego co spada
z pańskiego stołu bogaczy. O to walczyła z „komuną” Solidarność, żeby biednym
nawet dzieci zabierać. Czy jest jeszcze jakiś większy wstyd w tym pierdolonym
kraju ? Będzie.
Tak też jak widać działa
specjalna ustawa uchwalona przez tych żałosnych nieudaczników niby to
reprezentujących społeczeństwo w parlamencie. Miała pomóc biednym i zagubionym,
jak pomogła widać na tym przykładzie, nie pierwszym i nie ostatnim.
Pijany biznes.
Instytut Organizacji Ochrony Zdrowia Uczelni Łazarskiego oszacował, że
z podatku akcyzowego, VAT i zysków z wydawania pozwoleń na sprzedaż alkoholu
mamy ok. 11 mld zł rocznie. Z kolei koszty - wliczając wypadki po spożyciu,
choroby, przestępstwa, absencję w pracy, wdrażanie programów mających
zapobiegać nadużywaniu - to w sumie 45 mld zł. W Polsce mamy chyba rekord - jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada na
250 mieszkańców. To nasycenie cztero-, pięciokrotnie większe, niż w
"normalnych" państwach!
My Polacy to mamy może głowę do
chlania ale do interesów jak widać powyżej to już nie za bardzo. Zawsze mnie
dziwiło, że „walczymy” z pijanymi kierowcami poprzez sprzedawanie alkoholu na
stacjach benzynowych. My nie widzimy po prostu żadnego związku niczego z
niczym. Świat w Polsce składa się wyłącznie z oddzielnych, z niczym nie
powiązanych zdarzeń. Więc tylko tu można twierdzić, że ilość i dostępność
punktów sprzedaży alkoholu nie ma nic wspólnego z ilością pijanych kierowców i
ich ofiar. Tacy np. Szwedzi takie związki zauważyli i mają tych ofiar
wielokrotnie mniej. Więc niech nikt nie pierdoli, że problem się karami
bezwzględnego więzienia załatwi. Zresztą i tak nie ma gdzie ich wsadzić, ale
tego Polacy też nie rozumieją bo widocznie potrafią wsadzić 160 tys pijanych
kierowców rocznie do więzień które i tak są przepełnione a w kolejce już czeka
następnych 75 tysięcy skazanych. Razem rachunek nijak się nie zamknie, ale dla
Polaków to nie problem, maturę z matematyki zdali pewnie na poziomie
podstawowym albo wcale. Taki to jest w tym, kraju pijany biznes.
Stagnacja
Ekonomiści coraz częściej mówią, że bez podwyżek płac polska gospodarka
nie wróci na ścieżkę szybkiego wzrostu. Tymczasem od kilku już lat wzrost płac
jest wolniejszy niż wzrost wydajności pracy. W sektorach prostej wytwórczości
obowiązuje model osiągania efektywności poprzez "cięcie kosztów". Ten
model - choćby poprzez transfer zarządzających czy pracowników -
"zaraża" resztę gospodarki, również te gałęzie, w których istotne jest
budowanie wartości, kapitału ludzkiego czy kreatywności i innowacyjności.
Podważa więc długoterminową zdolność do wzrostu konkurencyjności.
"Podmiotowość człowieka pracy to nie sezonowe hasło, lecz klucz do
skutecznej polityki gospodarczej.
Cięcie kosztów wyłącznie poprzez oszczędzanie
na pracownikach to sport narodowy polskich „przedsiębiorców”. W analizie mówi
się o wynagrodzeniach ale nie bierze się pod uwagę jeszcze jednego czynnika.
Otóż wydłuża się też czas pracy, nieopłacony, polaków co też będzie miało
straszliwe skutki. Jak by na to nie patrzył, to „gospodarka” oparta wyłącznie
na taniej sile roboczej i nic nie zapowiada zmiany na lepsze. Bo w kabaretowe
występy Donalda Tuska już nikt chyba nie wierzy.
Dyskusja ekonomistów, jak pobudzić gospodarkę do wzrostu, trwa na całym
świecie od początku kryzysu. Spektakularny głos zabrał w niej znany z
nieortodoksyjnych poglądów premier Japonii, borykającej się już od 15 lat z
deflacją przy spadku wynagrodzeń głębszym niż spadek cen. Shinzo Abe wezwał w
grudniu korporacje do podnoszenia wynagrodzeń szybszego od wzrostu kosztów
utrzymania. Pochwalił Toyotę oraz Hitachi, które się już do tego zobowiązały.
No widzisz Donald, masz z kogo
brać przykład. Japończycy późno bo późno ale jednak zrozumieli, że bez wzrostu
popytu czyli płac gospodarka kapitalistyczna po prostu się zawali. Kiedy ta
wiedza dotrze do Polski ? Za późno !!!
Kiełbasa
W roku 2014 rozpoczniemy pracę nad zakończeniem tej niechlubnej ery
śmieciówek. Zdajemy sobie sprawę, że śmieciówki to tak naprawdę praca obdarta z
godności i bezpieczeństwa na przyszłość - powiedział.
Jeszcze dwa miesiące temu mówił,
że lepsza taka praca niż żadna. Ale to było aż o dwa miesiące dalej do wyborów.
Zobaczycie co powie za dwa a potem cztery i sześć miesięcy. Krzywa na pewno
wzrośnie, obietnic.
Blef
Dziennikarz Konrad Piasecki napisał na Twitterze, że "premier
coraz mocniej licytuje". "Jeśli nie przelicytuje, to sondażowy oddech
zaczyna wyglądać coraz bardziej realnie" - podkreślił.
Pan Premier nie licytuje tylko
blefuje a to jest różnica. Bo w kartach nie ma nic, a ta cała „licytacja” to
tylko zapowiedzi. Gdyby Pan Premier powiedział, podjęliśmy decyzję i od … umowy
zlecenia i wynagrodzenia w radach nadzorczych będą oskładkowane to była by
licytacja. Ale Pan Premier powiedział, że „w tym roku rozpoczniemy ten proces”,
więc to nawet nie blef to żenada, na którą nabierze się tylko ten który będzie
chciał. Do tego Pan Premier zapowiedział, że morze coś zrobi z kolejkami do
onkologów bo do wszystkich specjalistów to już za dużo i da dzieciom w
pierwszej klasie książki za darmo. To już wszystko, jak na cały rok w tak
trudnej sytuacji społecznej to naprawdę zdumiewająco, ale mało.
Koniec cyfryzacji
Co jakiś czas powraca sprawa
wprowadzenia w Polsce elektronicznych dowodów osobistych. Całkiem niedawno
okazało się, że grozi nam utrata dotacji z Unii Europejskiej, jeśli nie
wprowadzimy nowego blankietu do 2015 roku. Teraz Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych rozpoczęło pracę nad nowymi dowodami osobistymi... pozbawionymi
warstwy elektronicznej. Projekt kosztował do tej pory 370 mln
złotych, a nowy dowód osobisty powinien był powstać dawno temu. Stworzenie
nowego plastikowego blankietu nie wymaga tyle wysiłku, co zaprojektowanie
systemów sprzężonych z wbudowanym w niego chipem. Zatem aby uratować unijne
dofinansowanie, być może wybrano drogę na skróty i zawieszenie ambitnych planów
na nieokreślony czas.
No to Ministerstwo Administracji
i Cyfryzacji rozwiązać a sztandar e-administracji wyprowadzić. Bo bez podpisu
elektronicznego nie można zdalnie załatwić właściwie nic. Podpis elektroniczny
jest pierwszym i absolutnie koniecznym
warunkiem informatyzacji procesów na styku urząd obywatel. Cały projekt pl.id
jest do zrobienia w góra rok i to za
marne pieniądze. Ale trzeba to dać ludziom, którzy robią od lat systemy IT. Od
25 lat zajmują się tym żałośni amatorzy i jak widać nic się nie zmieni. Więc
żadnej cyfryzacji nie będzie, niczego nie będzie.
I reorganizacja
Szykuje się potężna reorganizacja resortu administracji i cyfryzacji –
ustaliła "Rzeczpospolita". Minister administracji i cyfryzacji Rafał
Trzaskowski przygotowuje poważne zmiany w kierowanym przez siebie resorcie.
Chodzi m.in. o platformę ePUAP.
EPUPA jak wszyscy wiedzą nadaje
się jedynie do wycierania papierem toaletowym. Nie ma tam nawet 200 tysięcy
kont w kraju 38 milionów obywateli. Ale mamy za to całe ministerstwo, które ową
PUPĘ utrzymuje za nasze podatki oczywiście. Z drugiej strony jak widać nie mają
tam też żadnej koncepcji, co dalej, bo to mniej więcej oznacza tzw.
reorganizacja. To niezawodny objaw, że dana struktura nie wie co robić, bo to
topowy powód robienia totalnych reorganizacji. A biorąc pod uwagę, że MSW
zrezygnowało z e-dowodu to MAiC i tak ni robić nie będzie. No chyba, że kolejne
reorganizacje.
Pacta sunt servanda
W 2014 roku zostanie wprowadzony pakt dla
pracy - powiedział minister pracy i polityki społecznej Władysław
Kosiniak-Kamysz. Rok 2014 ma być rokiem młodych ludzi na rynku pracy.
Bon migracyjny w wysokości 7500 zł - taka zapowiedź padła z ust
ministra pracy i polityki społecznej. To kwota na wynajęcie mieszkania i
ułożenie sobie życia w nowym miejscu, po znalezieniu pracy.
Te pieniądze z naszych podatnika
kieszeni trafią do kieszeni kamienicznika.
Wprowadzimy bon na zatrudnienie dla młodych osób (o wartości 10 tys.
zł) - szukających swojej pierwszej pracy - zapowiedział minister.
Te pieniądze z naszych podatnika
kieszeni trafią do kieszeni
„pracodawcy”
Czego by Donald Tusk nie obiecał,
czego by Kosiniak Kamysz nie zrobił, każdy plan oznacza to samo. Transfer
publicznych pieniędzy do prywatnych kieszeni. Ten ustrój nie dość, że w
oczywisty sposób preferuje kapitał przed pracą, to jeszcze obdziera pracowników
ze skóry, żeby z budżetu państwa dotować nie biednych i odrzuconych ale sytych
i bogatych. Niech nam żyje i umacnia się jedyny „sprawiedliwy” system
społeczny, system niekończącego wzbogacania się elit i niekończącego się
upadlania wszystkich innych.
Patologia
Wycofanie umów śmieciowych na raz,
spowodowałoby ogromne zamieszanie - uważa szef Rady Gospodarczej przy premierze
Jan Krzysztof Bielecki. Jego zdaniem rynek przyzwyczaił się do patologicznej
sytuacji sztucznego obniżania kosztów pracy.
W mojej skromnej opinii rynek to
jedna wielka patologia, gdyby nie podlegał kontroli to nawet umów zleceń by nie
było. Ludzie tyrali by za kromkę chleba bez żadnych zasad. Tak jest w biednych
krajach gdzie rządy nie są zainteresowane regulacją pracy. Więc to po prostu
SKUTEK rządów liberałów, z Panem Bieleckim na czele. To był pierwszy premier,
który uważał, że powszechne szczęście wynika wyłącznie z działania rynku nie
skrępowanego żadnymi przepisami. To, że taki świat nie nadaje się do życia a
rynek tworzy tylko takie mechanizmy, jakie maksymalizują zysk nie powiedział.
Ale to KLD a potem PO stworzyli tą sytuację, a główną patologią jest właśnie PO
i Pan Bielecki też.
Łaskawca jednak ich nie zabił
Dwaj pracownicy w Wodzisławiu Śląskim upomnieli się o zaległe wypłaty.
Sprawy przybrały jednak nieoczekiwany obrót. Szef poinformował ich, że nie
wypłaci im żadnych pieniędzy, a kiedy pracownicy nie rezygnowali ze
swoich żądań, ten wyszedł z biura i wrócił po chwili z bronią. 35-latek
przystawił broń do głowy jednego z pracowników, mówiąc, że nie wypłaci im
żadnych pieniędzy i „jeśli nie dadzą mu spokoju, załatwi ich”. Na szczęście na
groźbach się skończyło, jednak pracownicy o całym zajściu postanowili
poinformować policję. Funkcjonariusze zatrzymali 35-latka, a w jego biurze przy
tej okazji znaleźli kolejną broń. Teraz grożą mu dwa lata więzienia za
składanie gróźb karalnych
Gdyby to było pierwszy raz, ale
nie jest. To kolejny z coraz liczniejszych sygnałów, pokazujący prawdziwe
oblicze tzw. polskich „pracodawców”. O jakiej my „etyce biznesu” mówimy, prawda
wygląda tak jak powyżej. Bo człowiek powodowany chciwością nie cofnie się przed
niczym a ten ustrój na chciwości bazuje i z chciwości czerpie. W końcu pewnie
lobbyści wywalczą zmiany prawa pracy, które usankcjonują niewolnictwo i wtedy
„pracodawca” będzie mógł niepokornego zastrzelić, w końcu będzie porządek.
Jak mieszkamy, Panie Premierze ?
Jak wynika z danych Eurostatu, aż 75,2 proc najemców w Polsce mieszka w
zbyt małych mieszkaniach. To najgorszy wynik w Europie.
Dodam jeszcze, że aby taką klitkę
kupić trzeba się zadłużyć na minimum 30 lat. Taki SUKCES Pan i Pana Solidarność
nam zafundowaliście. Weź Pan sobie więc tą „20’tą” gospodarkę świata i wsadź …
Jaro zwariował ?
Korupcja jest częścią tego systemu, który musimy zmienić. Nie
demokracja jest zagrożona przez PiS, demokracja jest zagrożona przez korupcję,
rozkład państwa, to wszystko co jest częścią systemu Donalda Tuska. Korupcja
jest w centrum państwa. Afera informatyczna jest na to dowodem. Rząd toleruje
korupcję, nie walczy z nią, udaje tylko – ocenił. Ludzie ubodzy nie uczestniczą w podziale łupów. Ostatecznie jednak to
oni zapłacą za skutki korupcyjnej działalności grup politycznych czy
biznesowych.
Każdy z nas dzień w dzień płaci
ze swoich podatków, z każdego objętego vatem i akcyzą towaru, daninę na
skorumpowanych „przedstawicieli” państwa. Tu niestety muszę się z PiS zgodzić
całkowicie, to państwo jest korupcją przeżarte, przeżarte do samego trzonu tego
państwa. Moim skromnym zdaniem to państwo wręcz się na korupcji opiera, od
korupcji politycznej poczynając, poprzez zawłaszczanie polityczne całego
aparatu państwa a na ordynarnym łapownictwie kończąc. Może to i wariat ale w
tym przypadku ma całkowitą rację.
Niestety nie
Kancelaria prawna doradcy byłego ministra sprawiedliwości Jarosława
Gowina reprezentowała w przetargu na dostarczanie sądowych przesyłek firmę
InPost, która wspólnie z Polską Grupą Pocztową przetarg ten wygrała. W
zorganizowanym przez resort sprawiedliwości przetargu na dostarczanie
korespondencji sądów powszechnych i prokuratur, firmę InPost która wspólnie z
Polską Grupą Pocztową i Ruchem przetarg ten wygrała, reprezentowała kancelaria
prawna GWW Legal. Jej wspólnikiem jest Mirosław Barszcz, który od listopada
2011 r. do maja 2013 r. był doradcą ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.
Oznacza to, że prywatni wspólnicy Barszcza byli stroną w przetargu
przygotowanym przez resort, w którym był on zatrudniony! Jak informuje GP,
właścicielem PGP jest cypryjska spółka Badenhop Holdings Limited, więc podatki
od wartego 500 mln zł kontraktu zamiast do budżetu trafią na Cypr.
Jak właśnie widać Jaro chyba
jednak nie zwariował. A „system” działa jak działa, liczy się zysk i nie
płacenie podatków. O to walczyła Solidarność, i o tym trzeba pamiętać przez
następne dwa lata, wyborcze. A tak przy okazji, Pan Barszcz ukończył oczywiście
katolicką uczelnię, był nie tak dawno wice
ministrem finansów, doradzał był w Business Center Club i tak generalnie jest
bardzo „trendy” w całym tym towarzystwie.
Kwiaty dla Bieńkowskiej
Planowane czasy przejazdu Pendolino, podawane pod koniec ubiegłego
roku, znów się wydłużyły. Jak się okazuje, z powodu mniejszej liczby
przystanków, szybsze od EIC Premium będą połączenia PKP IC realizowane
lokomotywą Husarz z wagonami.
No cóż, okres ochronny się
skończył i trzeba wypić piwko, które Grabarczyk uwarzył. A będzie co pić, bo i
Nowak swoje też dorzucił. Więc na zdrowie Pani Premier.
Polimex-Mostostal nie dokończy
budowy odcinków autostrad A1 i A4 - poinformował we wtorek PAP Krzysztof
Nalewajko z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Powodem zerwania
umów są opóźnienia w budowie.
No nie mówiłem, już trupy z szafy
wypadają.
Tylko się Graś nie przepracuj
Obowiązki rzecznika prasowego rządu przejęła od Grasia Małgorzata
Kidawa-Błońska. Graś wciąż jest sekretarzem stanu, czyli wiceministrem. Nadal
pobiera pensję w wysokości 10,8 tys. zł, choć nie wiadomo, czym ma się zajmować
w Kancelarii Premiera. O jego kompetencjach i odpowiedzialności nie ma też
wzmianki na stronie KPRM, choć przy zdjęciach pozostałych ministrów widnieją
takie opisy. - Przygotowujemy nowy
zakres obowiązków. Na pewno wśród nich będą relacje z parlamentem i lepsza komunikacja
rządu, Kancelarii Premiera i parlamentu. To będzie jeden z tych obowiązków,
które teraz jako sekretarz stanu będę przejmował - powiedział Graś pytany przez
dziennikarzy, czym będzie się zajmował w KPRM.
Oto kolejna odsłona tasiemca pod
tytułem „rodzina na swoim”. Graś został sekretarzem generalnym w PO ale płacić
pensję będą mu podatnicy, bo kumpel Tusk stworzył mu sztuczne stanowisko
wiceministra w kancelarii. I tak to działa, o to Solidarność walczyła, to jest
ta Polska, w której Pani Szczepkowska obudziła się 6 czerwca 1989 roku.
Magiel na prawicy
Pani Małgorzata nie ma żadnego wykształcenia, nie ma studiów i nie zna
języka, więc po co pójdzie? Kompromitować Przemysława i przynosić wstyd dla PiS
i Świętokrzyskiego. Jest jedna Gosiewska – to Beata. Beatka bardzo kochała
swojego męża. Ma przygotowanie do pełnienia funkcji w europarlamencie, bo
ukończyła studia z zakresu rolnictwa i włada językiem angielskim. Będzie
przynosiła chlubę regionowi świętokrzyskiemu. Chcemy, by Beatka przedłużyła
misję Przemka, bo innej drogi nie ma - dodają.
Na prawicy bez zmian, magiel. I
trzeba przyznać, że przynajmniej są konsekwentni. Już za i RP tak było, za II
RP tak było, więc i III RP nie gorsza. Jak kaczor zbuduje IV to pewnie będzie
jeszcze lepiej. Pierwsza żona, druga żona a wszystko w mocno katolickim sosie.
Jak im się to w sumieniach zgadza ja nie pojmę. No, ale ja to jestem komunista
i „gender” jakiś więc jak mam zrozumieć „zasady moralne” obowiązujące w PiS ?
Nasi „kochani” bogacze
Cypr, Malta, Luksemburg - to właśnie tam podatki płacą firmy należące
do najbogatszych Polaków. Polskie państwo co roku traci na tym miliardy
złotych. Eksperci twierdzą, że Jan Kulczyk, Zygmunt Solorz-Żak czy Michał
Sołowow szukają lepszych warunków, bo te panujące w Polsce promują zagraniczne
koncerny, a nie polskie firmy.
Poza Polską płaca podatki : LPP, Cyfrowy Polsat, Polkomtel, JW. Construction, Kulczyk Holding, Kulczyk Oil Ventures, Getin Noble Bank
czy LC Corp, In Post, Integer.pl, Synthos,
Rovese (m.in. właściciela marek Opoczno i Cersanit), Bioton i Petrolinvest,
CCC.
Jak widać „giganci” polskiego
biznesu własny kraj mają głęboko w dupie, gdy chodzi o pieniądze oczywiście. Bo
tak na co dzień to oni są wzorowymi patriotami i dobroczyńcami, dają resztki z
pańskiego stołu na nasze biedne dzieci, sponsorują naszą kulturę itd. itp.
Tylko podatków nie płacą. Więc jak ich znowu zobaczycie na kolejnym
karnawałowym balu dobroczynnym BCC to pamiętajcie, że to Wy musicie sami to
państwo utrzymywać, bo Oni mają je głęboko w swojej wielkiej bogatej dupie.
Greccy „kochani bogacze”
Od początku kryzysu finansowego w Grecji jej bogaci obywatele
przekazali na swe zagraniczne konta 54 mld euro - poinformował we wtorek szef
Wydziału do spraw Przestępczości Finansowej i Gospodarczej (SDOE) greckiego
ministerstwa finansów Stelios Stasinopulos. Występując przed parlamentarną
komisją do spraw przejrzystości, powiedział, że znaczna część tych pieniędzy
nie została w Grecji opodatkowana. Jak zaznaczył, właściciele kont będą teraz
"jeden po drugim" wzywani do uiszczenia stosownych kar wobec fiskusa.
Oto kolejny przykład „etyki”
biznesu i kapitału. Jak przychodzi co do czego to okazuje się, że to prawie
tylko i wyłącznie zwykli bezczelni złodzieje. Bo kapitalizm wcale nie premiuje
najlepszych, najzdolniejszych i najpracowitszych. Premiuje zwykłych bezczelnych
złodziei, którzy się kary nie boją i kradną bez strachu. Dla takiego
kapitalizmu mają się poświęcać i oszczędzać na wszystkim całe narody. Po to,
żeby garstka bogaczy mogła dalej bezkarnie kraść. Chyba już jednak dość tego szaleństwa,
pora stawiać szubienice, bo nic innego ich nie nauczy uczciwości. Uczciwy
kapitalista to martwy kapitalista i kropka.
Etyka polskiego biznesu
Właścicielem Cyfrowego Polsatu jest jednak Pola Investments, spółka z
Cypru. Jej z kolei właścicielem jest Solorz-Żak. jest również właścicielem
Polkomtela. Bezpośrednim udziałowcem Polkomtel sp. z o.o. jest Eileme 4 AB,
spółka zarejestrowana w Sztokholmie. Jest to podmiot zależny od Metelem Holding
Company Ltd. - zarejestrowana na Cyprze. Na mocy umowy zawartej 14 listopada
2013 r. kontrolę nad Metelem, a więc również nad operatorem komórkowym przejmie
Cyfrowy Polsat.
Operator pocztowy InPost jest częścią grupy Integer.pl, właściciela
m.in. niezależnego operatora finansowo-ubezpieczeniowego - InPost Finanse oraz
Paczkomatów InPost.
Rafał Brzoska, który jest założycielem i prezesem zarządu Grupy Integer.pl, kontroluje swój pakiet akcji spółki poprzez firmę A&R Investments Limited z siedzibą na Malcie. Z kolei inny akcjonariusz - Krzysztof Kołpa, członek zarządu - swój pakiet akcji kontroluje przez firmę L.S.S. Holdings Ltd. z siedzibą na Cyprze.
Rafał Brzoska, który jest założycielem i prezesem zarządu Grupy Integer.pl, kontroluje swój pakiet akcji spółki poprzez firmę A&R Investments Limited z siedzibą na Malcie. Z kolei inny akcjonariusz - Krzysztof Kołpa, członek zarządu - swój pakiet akcji kontroluje przez firmę L.S.S. Holdings Ltd. z siedzibą na Cyprze.
Sołowow kontroluje spółki - Synthos, Rovese (m.in. właściciela marek
Opoczno i Cersanit), Echo Investment oraz Barlinek - poprzez dwie zagraniczne
firmy: FTF Galleon z siedzibą w Luksemburgu oraz Barcocapital Investments Ltd
zarejestrowanej w Nikozji na Cyprze.
Nie mamy już jak widać żadnego
przemysłu, bo to co mamy jest de facto w rajach podatkowych, reszta należy do
kapitału zagranicznego. Tak Polska jako taka została całkowicie
zdezindustrializowana. Bo te łańcuchy spółek i spółeczek służące wyłącznie do
unikania płacenia podatków trudno nazwać gospodarką. Jesteśmy tylko
niewolnikami w majątkach cudzych i własnych kapitalistów, którzy traktują nas
jak dawniej amerykańscy plantatorzy bawełny traktowali mieszkańców Afryki
środkowej. Ale za to gęby pełne frazesów owi właściciele tego bałagany mają. Jak
trzeba, nie ma dnia żeby nas wszystkich nie pouczali na czym polega
„nowoczesny” kapitalizm. Moim zdaniem najlepiej to właśnie widać w załączonym
tekście. Jaki biznes taka etyka.
I po łupkach
Tylko trzy osoby wydawały i nadzorowały setkę łupkowych koncesji, a
jeśli dodać opóźnienia prac nad nowymi przepisami, to dopiero za 12 lat mamy
szansę dowiedzieć się, ile gazu mamy w łupkach, alarmuje NIK w raporcie do
którego dotarła "Gazeta Wyborcza". "Żaden wniosek o udzielenie
koncesji nie został rozpatrzony w podstawowym 30-dniowym terminie",
stwierdza Izba. Postępowania o przyznanie koncesji trwały średnio 132 dni, w
skrajnym przypadku (koncesji, gdzie prace mogły oddziaływać na obszary Natura
2000) - aż 921 dni.
Powiem więcej, prawie wszystko w
tym kraju tak działa. Nie w terminie, nie tak i nie za planowane pieniądze.
Kiedyś nazwałem to PPM, Polish Project Managing. Teraz dzięki obecnej ekipie
owo PPM doprowadzono do perfekcji. Skutki są jakie każdy widzi, i po łupkach i
po wszystkim innym.
Kolejny gigant petrochemiczny porzuca polskie łupki. Po Exxonie,
Talismanie i Marathonie, z poszukiwań gazu łupkowego w Polsce wycofuje się
włoski koncern Eni.
Donaldu Tusku, powiedz im, że nie
wiedzą co czynią.
Koniec wiosny
Nie jest też przypadkiem, że większość z krajów objętych wewnętrznymi
konfliktami to niedawni "bohaterowie" Arabskiej Wiosny, budzącej
ongiś wielkie nadzieje na poprawę ogólnej sytuacji na Bliskim Wchodzie. Dziś z
tamtych oczekiwań i marzeń nie pozostał nawet cień, a wolnościowe protesty i
rewolty przyczyniły się jedynie do pogorszenia sytuacji. Libia, Jemen, Tunezja
i Egipt są dziś areną starć, zamachów i poważnych napięć politycznych. Syria
coraz bardziej pogrąża się w krwawej wojnie, z której nie widać wyjścia. A
jakby tego wszystkiego było mało, do grona tych zdestabilizowanych państw
regionu dołączają także Liban i Irak, które już tylko krok dzieli od stoczenia
się w otchłań otwartych walk bratobójczych.
Ile jeszcze trupów po całym
świecie, żeby tzw. „zachód” zrozumiał, że anglosaski model gospodarczy i
polityczny nadawał się może dla opanowanych przez białych Anglosasów krajów
byłego imperium ale już w innych kręgach kulturowych kompletnie się nie
sprawdził. Co my mamy im do zaproponowania ? Otwarcie rynków na nasze towary i
kompletną dewastację resztek ich gospodarki ? To właśnie zaproponowaliśmy
Ukrainie i dziwimy się, że im się nie podoba. Na dodatek na Bliskim Wschodzie
jak świat światem każdy klan i każde plemię walczyli ze wszystkimi innymi,
zmieniając sojusze jak my skarpetki. Ale był też czas gdy panował względny
spokój. Spokój panował po wojnie, gdy z jednej strony rządy sprawowały dość
sprawne dyktatury, z drugiej owe dyktatury wdrażały nie „gospodarkę rynkową”
ale zgrzebny socjalizm. Jak teraz widać, ów kompletnie niby niesprawny system
pozwolił im marnie bo marnie ale egzystować we względnym pokoju i nawet
starczało na chleb dla wszystkich. Po załamaniu światowego systemu
socjalistycznego i „wyzwoleniu” od dyktatur, wszystkie te kraje staczają się w
kompletny chaos i średniowieczny islamski terroryzm. Oto WYNIK naszej polityki
„demokratyzacji” Bliskiego Wschodu i północy Afryki. Czy skończy się to wielkim
wybuchem ? Z pewnością, pytanie tylko
kiedy, długo na to czekać nie będziemy. A że w naszych rejonach sytuacja
społeczna też się destabilizuje, więc będzie się działo.
Zdrowy jak kapitalizm
W miarę jak strefa euro dochodzi do siebie po najgorszym kryzysie w
historii unii walutowej, w kraju o najwyższym w strefie ratingu, który był
głównym orędownikiem wprowadzenia programu oszczędnościowego, maleje liczba
miejsc pracy i rośnie zadłużenie. Trudności, przed jakimi stoi Finlandia – ze
stabilnym ratingiem AAA – są „poważne”, powiedziała 10 stycznia w Helsinkach
fińska minister finansów Jutta Urpilainen. Wpływ mają globalizacja i
międzynarodowy podział pracy, a także postęp technologiczny i rosnąca
automatyzacja – powiedziała Urpilainen. – A to wyzwania dla fińskiego rynku
pracy.
Jak nie kijem go to pałką. Tam
gdzie nie było oszczędności jest kryzys, tam gdzie były też jest kryzys. Więc
przestańmy się oszukiwać, kryzys jest bo jest i nie odejdzie tylko pozostanie.
To jest efekt globalnej nadprodukcji dóbr, których nie ma kto kupić. I żadne
zaklinanie deszczu nie pomoże, ten system się skończył był na oczach naszych i
kropka. A to co Pani minister nazywa wyzwaniem to jest po prostu skutek
rozejścia się poziomu sił wytwórczych ze stosunkami społecznymi, znów się
Marksa nie czytało więc głupoty Pani Minister opowiada. Bez przywrócenia owej
zakłóconej równowagi nic się nie da zrobić. Świat, żeby istnieć potrzebuje
równowagi, a postęp techniczny, globalizacja i koncentracja kapitału oraz
zysków w rękach mniej niż 1% populacji tą równowagę zakłóciły. A ponieważ owe
1% nie ma zamiaru nic zmieniać, wręcz przeciwnie, chce jeszcze więcej, więc
kryzys będzie tylko narastał. Takie mamy perspektywy.
USA sra w gacie
Biały Dom wyraził w poniedziałek zaniepokojenie ostatnimi
doniesieniami, że Iran i Rosja negocjują warunki umowy, na mocy której będzie
możliwa wymiana irańskiej ropy naftowej na rosyjskie produkty i sprzęt. Taka
umowa mogłaby pociągnąć za sobą sankcje USA.
Jak można wymieniać ropę na
cokolwiek poza US Dolar ? To zbrodnia przeciwko ludzkości, zwłaszcza przeciwko góralom ze wzgórz Golan, a
oni w końcu są najważniejsi. Sam Bóg ich wybrał.
Saga ZŁODZIEJE
Największy bank w Niemczech, Deutsche Bank, zawiesił kilku swych
traderów walutowych pracujących w Nowym Jorku w ramach wewnętrznego śledztwa w
sprawie domniemanej manipulacji na globalnych rynkach walutowych.
Nie można zbudować ni dobrego na
fundamencie opartym zamiast na moralności na chciwości. I nic się nie zmieni,
żaden kryzys nigdy się nie skończy jeśli nie zmienimy podstawowych zasad. Jeśli
jednym miernikiem skuteczności działania jest zysk finansowy a jedyną motywacją
chciwość to o uczciwości możemy zapomnieć, na zawsze.
Będzie lepiej … bogatym
Ale wzrost jest wciąż zbyt słaby i "niewystarczający, aby można
było stworzyć miejsca pracy dla ponad 200 mln ludzi na świecie, którzy jej
potrzebują" - powiedziała. Zwróciła uwagę, że ze wzrostu gospodarczego,
jaki poszczególne kraje odnotowują po wyjściu z niedawnych recesji, korzysta
zbyt niewielu ludzi. - Na przykład w USA aż 95 proc. wzrostu dochodów, jaki
zanotowano od 2009 roku, trafiło do 1 proc. najbogatszych - powiedziała
Lagarde. - To nie jest recepta na stabilność - dodała.
Czy TO ma jakiekolwiek
perspektywy ? Jeśli już dziś do kieszeni najbogatszych trafia 95 % wzrostu to
po jaką cholerę ten wzrost ? Żeby nam wzrosło o 1% musielibyśmy czekać 10 lat
przy prognozowanym wzroście 2% rocznie. Ale do tego czasu bogacze przechwycą
już 99% wzrostu więc nie poprawi się nam już nigdy. Może trzeba jeszcze trochę
czasu żeby społeczeństwa, w tym przede wszystkim w USA, zorientowały się, że
kradną nam już wszystko co wyprodukujemy. Ale jak się już zorientują to „wiatr
historii” będzie powiewał owym 1% na latarniach całego świata. I nie da się
tego powstrzymać, no chyba, żeby bogacze się opamiętali i zmienili zasady
podziału. Tyle, że to jeszcze mniej prawdopodobne niż upadek księżyca na
ziemię. Więc czas pędzić do księgarni póki jeszcze Marksa można kupić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz