piątek, 17 stycznia 2014

Ludzie, Zwariowaliście ?



Motto: Ciężko jest żyć w kraju, w którym nie ma poczucia humoru, ale jeszcze ciężej jest żyć w kraju, w którym do życia jest potrzebne poczucie humoru.

"Ludzie, zwariowaliście? Oszaleliście?!"

Chcecie mówić, że chowamy pieniądze? Gdzie jest słoik z pieniędzmi, które chowam. Gdzie jest ten słoik? - pytał wyraźnie wzburzony. - Ludzie, zwariowaliście? Oszaleliście? Zróbcie coś dla innych. Wtedy będziecie mieli możliwość mówienia o tym, co może zrobić inna osoba. My to robimy - dodał Owsiak.

Tym którzy nie pamiętają, przypominam. Jest w piekle jeden kocioł, którego diabły nie pilnują. To kocioł z Polakami, co który łeb wychyli i chce wiać to go rodacy z powrotem wciągają więc po co to pilnować. Tak było, jest i będzie, na wieki wieków amen. Oto Polska narodowa i katolicka. Dziś słyszałem jakiegoś przygłupa, który mówił o Owsiaku, że nie można tworzyć świeckich świętych. Za to można, jak JP2 tworzyć tysiące katolickich „świętych” jak sam ich patron. Ów to osobiście „wyniósł na ołtarze” około trzech tysięcy takich „świętych”. Otóż, w kraju gdzie w publicznej i politycznej narracji wszechobecne są dziwaczne wierzenia nie oparte na żadnej wiedzy naukowej, nie warto nic dla takich ludzi robić. Niech sobie dalej żyją jak żyli, w brudzie, smrodzie i oparach wódki. Jurek daj sobie spokój, dla nich nie warto, naprawdę.

Oh lucky land

Polska przeżywa swój najszczęśliwszy czas od XVIII wieku. Tyle że większość Polaków tego jeszcze nie wie - stwierdza opiniotwórczy "Die Welt" w artykule wstępnym "Nasz silny sąsiad".

Nawet gdyby to była prawda, to mam głęboko w mojej starej dupie jaki czas przeżywa Polska. Bardziej interesuje mnie jaki czas przezywam ja i moja rodzina. A tu tak różowo nie jest i jeszcze długo się nie zapowiada. Nie po raz pierwszy w dziejach ludzkości doszliśmy do etapu w którym nie ma przełożenia pomiędzy ogólnym wzrostem a poziomem życia tzw. „zwykłych obywateli”, bo po raz kolejny całą śmietankę spija współczesna arystokracja. A lud pije szampana ustami swoich skorumpowanych obywateli. Mnie to wali, taki „lucky land”.

Ten system zabija

Decyzja sądu o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczo-wychowaczej podyktowana była ogólną sytuacją rodzinną, czyli faktem, że matka dzieci była niewydolna wychowawczo - tłumaczył Marcin Walczuk z Sądu Okręgowego w Suwałkach. Nastolatek, który nie chciał być rozdzielony z matką, popełnił samobójstwo w Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach. W ośrodku nikt nie zauważył, że dziecko ciężko przeżywało decyzję sądu o konieczności rozstania z matką.

Winą ludzi biednych jest już samo to, że są biedni. W tym systemie nie ma miejsca na „niezaradnych”, jak wśród zwierząt w afrykańskim buszu. Oni jak widać już nawet prawa do życia nie mają. Owa „niewydolność wychowawcza” to po prostu brak umiejętności zdeptania innych i zajęcia wyższego miejsca w wyścigu szczurów po ograniczone zasoby tego co spada z pańskiego stołu bogaczy. O to walczyła z „komuną” Solidarność, żeby biednym nawet dzieci zabierać. Czy jest jeszcze jakiś większy wstyd w tym pierdolonym kraju ? Będzie.

Tak też jak widać działa specjalna ustawa uchwalona przez tych żałosnych nieudaczników niby to reprezentujących społeczeństwo w parlamencie. Miała pomóc biednym i zagubionym, jak pomogła widać na tym przykładzie, nie pierwszym i nie ostatnim.

Pijany biznes.

Instytut Organizacji Ochrony Zdrowia Uczelni Łazarskiego oszacował, że z podatku akcyzowego, VAT i zysków z wydawania pozwoleń na sprzedaż alkoholu mamy ok. 11 mld zł rocznie. Z kolei koszty - wliczając wypadki po spożyciu, choroby, przestępstwa, absencję w pracy, wdrażanie programów mających zapobiegać nadużywaniu - to w sumie 45 mld zł. W Polsce mamy chyba rekord - jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada na 250 mieszkańców. To nasycenie cztero-, pięciokrotnie większe, niż w "normalnych" państwach!

My Polacy to mamy może głowę do chlania ale do interesów jak widać powyżej to już nie za bardzo. Zawsze mnie dziwiło, że „walczymy” z pijanymi kierowcami poprzez sprzedawanie alkoholu na stacjach benzynowych. My nie widzimy po prostu żadnego związku niczego z niczym. Świat w Polsce składa się wyłącznie z oddzielnych, z niczym nie powiązanych zdarzeń. Więc tylko tu można twierdzić, że ilość i dostępność punktów sprzedaży alkoholu nie ma nic wspólnego z ilością pijanych kierowców i ich ofiar. Tacy np. Szwedzi takie związki zauważyli i mają tych ofiar wielokrotnie mniej. Więc niech nikt nie pierdoli, że problem się karami bezwzględnego więzienia załatwi. Zresztą i tak nie ma gdzie ich wsadzić, ale tego Polacy też nie rozumieją bo widocznie potrafią wsadzić 160 tys pijanych kierowców rocznie do więzień które i tak są przepełnione a w kolejce już czeka następnych 75 tysięcy skazanych. Razem rachunek nijak się nie zamknie, ale dla Polaków to nie problem, maturę z matematyki zdali pewnie na poziomie podstawowym albo wcale. Taki to jest w tym, kraju pijany biznes.

Stagnacja

Ekonomiści coraz częściej mówią, że bez podwyżek płac polska gospodarka nie wróci na ścieżkę szybkiego wzrostu. Tymczasem od kilku już lat wzrost płac jest wolniejszy niż wzrost wydajności pracy. W sektorach prostej wytwórczości obowiązuje model osiągania efektywności poprzez "cięcie kosztów". Ten model - choćby poprzez transfer zarządzających czy pracowników - "zaraża" resztę gospodarki, również te gałęzie, w których istotne jest budowanie wartości, kapitału ludzkiego czy kreatywności i innowacyjności. Podważa więc długoterminową zdolność do wzrostu konkurencyjności. "Podmiotowość człowieka pracy to nie sezonowe hasło, lecz klucz do skutecznej polityki gospodarczej.

Cięcie kosztów wyłącznie poprzez oszczędzanie na pracownikach to sport narodowy polskich „przedsiębiorców”. W analizie mówi się o wynagrodzeniach ale nie bierze się pod uwagę jeszcze jednego czynnika. Otóż wydłuża się też czas pracy, nieopłacony, polaków co też będzie miało straszliwe skutki. Jak by na to nie patrzył, to „gospodarka” oparta wyłącznie na taniej sile roboczej i nic nie zapowiada zmiany na lepsze. Bo w kabaretowe występy Donalda Tuska już nikt chyba nie wierzy.

Dyskusja ekonomistów, jak pobudzić gospodarkę do wzrostu, trwa na całym świecie od początku kryzysu. Spektakularny głos zabrał w niej znany z nieortodoksyjnych poglądów premier Japonii, borykającej się już od 15 lat z deflacją przy spadku wynagrodzeń głębszym niż spadek cen. Shinzo Abe wezwał w grudniu korporacje do podnoszenia wynagrodzeń szybszego od wzrostu kosztów utrzymania. Pochwalił Toyotę oraz Hitachi, które się już do tego zobowiązały.

No widzisz Donald, masz z kogo brać przykład. Japończycy późno bo późno ale jednak zrozumieli, że bez wzrostu popytu czyli płac gospodarka kapitalistyczna po prostu się zawali. Kiedy ta wiedza dotrze do Polski ?  Za późno !!!

Kiełbasa

W roku 2014 rozpoczniemy pracę nad zakończeniem tej niechlubnej ery śmieciówek. Zdajemy sobie sprawę, że śmieciówki to tak naprawdę praca obdarta z godności i bezpieczeństwa na przyszłość - powiedział.

Jeszcze dwa miesiące temu mówił, że lepsza taka praca niż żadna. Ale to było aż o dwa miesiące dalej do wyborów. Zobaczycie co powie za dwa a potem cztery i sześć miesięcy. Krzywa na pewno wzrośnie, obietnic.

Blef

Dziennikarz Konrad Piasecki napisał na Twitterze, że "premier coraz mocniej licytuje". "Jeśli nie przelicytuje, to sondażowy oddech zaczyna wyglądać coraz bardziej realnie" - podkreślił.

Pan Premier nie licytuje tylko blefuje a to jest różnica. Bo w kartach nie ma nic, a ta cała „licytacja” to tylko zapowiedzi. Gdyby Pan Premier powiedział, podjęliśmy decyzję i od … umowy zlecenia i wynagrodzenia w radach nadzorczych będą oskładkowane to była by licytacja. Ale Pan Premier powiedział, że „w tym roku rozpoczniemy ten proces”, więc to nawet nie blef to żenada, na którą nabierze się tylko ten który będzie chciał. Do tego Pan Premier zapowiedział, że morze coś zrobi z kolejkami do onkologów bo do wszystkich specjalistów to już za dużo i da dzieciom w pierwszej klasie książki za darmo. To już wszystko, jak na cały rok w tak trudnej sytuacji społecznej to naprawdę zdumiewająco, ale mało.

Koniec cyfryzacji

Co jakiś czas powraca sprawa wprowadzenia w Polsce elektronicznych dowodów osobistych. Całkiem niedawno okazało się, że grozi nam utrata dotacji z Unii Europejskiej, jeśli nie wprowadzimy nowego blankietu do 2015 roku. Teraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozpoczęło pracę nad nowymi dowodami osobistymi... pozbawionymi warstwy elektronicznej. Projekt kosztował do tej pory 370 mln złotych, a nowy dowód osobisty powinien był powstać dawno temu. Stworzenie nowego plastikowego blankietu nie wymaga tyle wysiłku, co zaprojektowanie systemów sprzężonych z wbudowanym w niego chipem. Zatem aby uratować unijne dofinansowanie, być może wybrano drogę na skróty i zawieszenie ambitnych planów na nieokreślony czas.

No to Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji rozwiązać a sztandar e-administracji wyprowadzić. Bo bez podpisu elektronicznego nie można zdalnie załatwić właściwie nic. Podpis elektroniczny jest pierwszym i absolutnie  koniecznym warunkiem informatyzacji procesów na styku urząd obywatel. Cały projekt pl.id jest do zrobienia w góra rok  i to za marne pieniądze. Ale trzeba to dać ludziom, którzy robią od lat systemy IT. Od 25 lat zajmują się tym żałośni amatorzy i jak widać nic się nie zmieni. Więc żadnej cyfryzacji nie będzie, niczego nie będzie.

I reorganizacja

Szykuje się potężna reorganizacja resortu administracji i cyfryzacji – ustaliła "Rzeczpospolita". Minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski przygotowuje poważne zmiany w kierowanym przez siebie resorcie. Chodzi m.in. o platformę ePUAP.

EPUPA jak wszyscy wiedzą nadaje się jedynie do wycierania papierem toaletowym. Nie ma tam nawet 200 tysięcy kont w kraju 38 milionów obywateli. Ale mamy za to całe ministerstwo, które ową PUPĘ utrzymuje za nasze podatki oczywiście. Z drugiej strony jak widać nie mają tam też żadnej koncepcji, co dalej, bo to mniej więcej oznacza tzw. reorganizacja. To niezawodny objaw, że dana struktura nie wie co robić, bo to topowy powód robienia totalnych reorganizacji. A biorąc pod uwagę, że MSW zrezygnowało z e-dowodu to MAiC i tak ni robić nie będzie. No chyba, że kolejne reorganizacje.

Pacta sunt servanda

W 2014 roku zostanie wprowadzony pakt dla pracy - powiedział minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Rok 2014 ma być rokiem młodych ludzi na rynku pracy.

Bon migracyjny w wysokości 7500 zł - taka zapowiedź padła z ust ministra pracy i polityki społecznej. To kwota na wynajęcie mieszkania i ułożenie sobie życia w nowym miejscu, po znalezieniu pracy.

Te pieniądze z naszych podatnika kieszeni trafią do kieszeni kamienicznika.

Wprowadzimy bon na zatrudnienie dla młodych osób (o wartości 10 tys. zł) - szukających swojej pierwszej pracy - zapowiedział minister.

Te pieniądze z naszych podatnika kieszeni  trafią do kieszeni „pracodawcy” 

Czego by Donald Tusk nie obiecał, czego by Kosiniak Kamysz nie zrobił, każdy plan oznacza to samo. Transfer publicznych pieniędzy do prywatnych kieszeni. Ten ustrój nie dość, że w oczywisty sposób preferuje kapitał przed pracą, to jeszcze obdziera pracowników ze skóry, żeby z budżetu państwa dotować nie biednych i odrzuconych ale sytych i bogatych. Niech nam żyje i umacnia się jedyny „sprawiedliwy” system społeczny, system niekończącego wzbogacania się elit i niekończącego się upadlania wszystkich innych.

Patologia

Wycofanie umów śmieciowych na raz, spowodowałoby ogromne zamieszanie - uważa szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki. Jego zdaniem rynek przyzwyczaił się do patologicznej sytuacji sztucznego obniżania kosztów pracy.

W mojej skromnej opinii rynek to jedna wielka patologia, gdyby nie podlegał kontroli to nawet umów zleceń by nie było. Ludzie tyrali by za kromkę chleba bez żadnych zasad. Tak jest w biednych krajach gdzie rządy nie są zainteresowane regulacją pracy. Więc to po prostu SKUTEK rządów liberałów, z Panem Bieleckim na czele. To był pierwszy premier, który uważał, że powszechne szczęście wynika wyłącznie z działania rynku nie skrępowanego żadnymi przepisami. To, że taki świat nie nadaje się do życia a rynek tworzy tylko takie mechanizmy, jakie maksymalizują zysk nie powiedział. Ale to KLD a potem PO stworzyli tą sytuację, a główną patologią jest właśnie PO i Pan Bielecki też.

Łaskawca jednak ich nie zabił

Dwaj pracownicy w Wodzisławiu Śląskim upomnieli się o zaległe wypłaty. Sprawy przybrały jednak nieoczekiwany obrót. Szef poinformował ich, że nie wypłaci im żadnych pieniędzy,  a kiedy pracownicy nie rezygnowali ze swoich żądań, ten wyszedł z biura i wrócił po chwili z bronią. 35-latek przystawił broń do głowy jednego z pracowników, mówiąc, że nie wypłaci im żadnych pieniędzy i „jeśli nie dadzą mu spokoju, załatwi ich”. Na szczęście na groźbach się skończyło, jednak pracownicy o całym zajściu postanowili poinformować policję. Funkcjonariusze zatrzymali 35-latka, a w jego biurze przy tej okazji znaleźli kolejną broń. Teraz grożą mu dwa lata więzienia za składanie gróźb karalnych

Gdyby to było pierwszy raz, ale nie jest. To kolejny z coraz liczniejszych sygnałów, pokazujący prawdziwe oblicze tzw. polskich „pracodawców”. O jakiej my „etyce biznesu” mówimy, prawda wygląda tak jak powyżej. Bo człowiek powodowany chciwością nie cofnie się przed niczym a ten ustrój na chciwości bazuje i z chciwości czerpie. W końcu pewnie lobbyści wywalczą zmiany prawa pracy, które usankcjonują niewolnictwo i wtedy „pracodawca” będzie mógł niepokornego zastrzelić, w końcu będzie porządek.

Jak mieszkamy, Panie Premierze ?

Jak wynika z danych Eurostatu, aż 75,2 proc najemców w Polsce mieszka w zbyt małych mieszkaniach. To najgorszy wynik w Europie.

Dodam jeszcze, że aby taką klitkę kupić trzeba się zadłużyć na minimum 30 lat. Taki SUKCES Pan i Pana Solidarność nam zafundowaliście. Weź Pan sobie więc tą „20’tą” gospodarkę świata i wsadź …

Jaro zwariował ?

Korupcja jest częścią tego systemu, który musimy zmienić. Nie demokracja jest zagrożona przez PiS, demokracja jest zagrożona przez korupcję, rozkład państwa, to wszystko co jest częścią systemu Donalda Tuska. Korupcja jest w centrum państwa. Afera informatyczna jest na to dowodem. Rząd toleruje korupcję, nie walczy z nią, udaje tylko – ocenił. Ludzie ubodzy nie uczestniczą w podziale łupów. Ostatecznie jednak to oni zapłacą za skutki korupcyjnej działalności grup politycznych czy biznesowych.

Każdy z nas dzień w dzień płaci ze swoich podatków, z każdego objętego vatem i akcyzą towaru, daninę na skorumpowanych „przedstawicieli” państwa. Tu niestety muszę się z PiS zgodzić całkowicie, to państwo jest korupcją przeżarte, przeżarte do samego trzonu tego państwa. Moim skromnym zdaniem to państwo wręcz się na korupcji opiera, od korupcji politycznej poczynając, poprzez zawłaszczanie polityczne całego aparatu państwa a na ordynarnym łapownictwie kończąc. Może to i wariat ale w tym przypadku ma całkowitą rację.

Niestety nie

Kancelaria prawna doradcy byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina reprezentowała w przetargu na dostarczanie sądowych przesyłek firmę InPost, która wspólnie z Polską Grupą Pocztową przetarg ten wygrała. W zorganizowanym przez resort sprawiedliwości przetargu na dostarczanie korespondencji sądów powszechnych i prokuratur, firmę InPost która wspólnie z Polską Grupą Pocztową i Ruchem przetarg ten wygrała, reprezentowała kancelaria prawna GWW Legal. Jej wspólnikiem jest Mirosław Barszcz, który od listopada 2011 r. do maja 2013 r. był doradcą ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Oznacza to, że prywatni wspólnicy Barszcza byli stroną w przetargu przygotowanym przez resort, w którym był on zatrudniony! Jak informuje GP, właścicielem PGP jest cypryjska spółka Badenhop Holdings Limited, więc podatki od wartego 500 mln zł kontraktu zamiast do budżetu trafią na Cypr.

Jak właśnie widać Jaro chyba jednak nie zwariował. A „system” działa jak działa, liczy się zysk i nie płacenie podatków. O to walczyła Solidarność, i o tym trzeba pamiętać przez następne dwa lata, wyborcze. A tak przy okazji, Pan Barszcz ukończył oczywiście katolicką uczelnię,  był nie tak dawno wice ministrem finansów, doradzał był w Business Center Club i tak generalnie jest bardzo „trendy” w całym tym towarzystwie.

Kwiaty dla Bieńkowskiej

Planowane czasy przejazdu Pendolino, podawane pod koniec ubiegłego roku, znów się wydłużyły. Jak się okazuje, z powodu mniejszej liczby przystanków, szybsze od EIC Premium będą połączenia PKP IC realizowane lokomotywą Husarz z wagonami.

No cóż, okres ochronny się skończył i trzeba wypić piwko, które Grabarczyk uwarzył. A będzie co pić, bo i Nowak swoje też dorzucił. Więc na zdrowie Pani Premier.

Polimex-Mostostal nie dokończy budowy odcinków autostrad A1 i A4 - poinformował we wtorek PAP Krzysztof Nalewajko z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Powodem zerwania umów są opóźnienia w budowie.

No nie mówiłem, już trupy z szafy wypadają.

Tylko się Graś nie przepracuj

Obowiązki rzecznika prasowego rządu przejęła od Grasia Małgorzata Kidawa-Błońska. Graś wciąż jest sekretarzem stanu, czyli wiceministrem. Nadal pobiera pensję w wysokości 10,8 tys. zł, choć nie wiadomo, czym ma się zajmować w Kancelarii Premiera. O jego kompetencjach i odpowiedzialności nie ma też wzmianki na stronie KPRM, choć przy zdjęciach pozostałych ministrów widnieją takie opisy.  - Przygotowujemy nowy zakres obowiązków. Na pewno wśród nich będą relacje z parlamentem i lepsza komunikacja rządu, Kancelarii Premiera i parlamentu. To będzie jeden z tych obowiązków, które teraz jako sekretarz stanu będę przejmował - powiedział Graś pytany przez dziennikarzy, czym będzie się zajmował w KPRM.

Oto kolejna odsłona tasiemca pod tytułem „rodzina na swoim”. Graś został sekretarzem generalnym w PO ale płacić pensję będą mu podatnicy, bo kumpel Tusk stworzył mu sztuczne stanowisko wiceministra w kancelarii. I tak to działa, o to Solidarność walczyła, to jest ta Polska, w której Pani Szczepkowska obudziła się 6 czerwca 1989 roku.

Magiel na prawicy

Pani Małgorzata nie ma żadnego wykształcenia, nie ma studiów i nie zna języka, więc po co pójdzie? Kompromitować Przemysława i przynosić wstyd dla PiS i Świętokrzyskiego. Jest jedna Gosiewska – to Beata. Beatka bardzo kochała swojego męża. Ma przygotowanie do pełnienia funkcji w europarlamencie, bo ukończyła studia z zakresu rolnictwa i włada językiem angielskim. Będzie przynosiła chlubę regionowi świętokrzyskiemu. Chcemy, by Beatka przedłużyła misję Przemka, bo innej drogi nie ma - dodają.

Na prawicy bez zmian, magiel. I trzeba przyznać, że przynajmniej są konsekwentni. Już za i RP tak było, za II RP tak było, więc i III RP nie gorsza. Jak kaczor zbuduje IV to pewnie będzie jeszcze lepiej. Pierwsza żona, druga żona a wszystko w mocno katolickim sosie. Jak im się to w sumieniach zgadza ja nie pojmę. No, ale ja to jestem komunista i „gender” jakiś więc jak mam zrozumieć „zasady moralne” obowiązujące w PiS ?

Nasi „kochani” bogacze

Cypr, Malta, Luksemburg - to właśnie tam podatki płacą firmy należące do najbogatszych Polaków. Polskie państwo co roku traci na tym miliardy złotych. Eksperci twierdzą, że Jan Kulczyk, Zygmunt Solorz-Żak czy Michał Sołowow szukają lepszych warunków, bo te panujące w Polsce promują zagraniczne koncerny, a nie polskie firmy.

Poza Polską płaca podatki : LPP, Cyfrowy Polsat, Polkomtel, JW. Construction, Kulczyk Holding, Kulczyk Oil Ventures, Getin Noble Bank czy LC Corp,  In Post, Integer.pl, Synthos, Rovese (m.in. właściciela marek Opoczno i Cersanit), Bioton i Petrolinvest, CCC.

Jak widać „giganci” polskiego biznesu własny kraj mają głęboko w dupie, gdy chodzi o pieniądze oczywiście. Bo tak na co dzień to oni są wzorowymi patriotami i dobroczyńcami, dają resztki z pańskiego stołu na nasze biedne dzieci, sponsorują naszą kulturę itd. itp. Tylko podatków nie płacą. Więc jak ich znowu zobaczycie na kolejnym karnawałowym balu dobroczynnym BCC to pamiętajcie, że to Wy musicie sami to państwo utrzymywać, bo Oni mają je głęboko w swojej wielkiej bogatej dupie.

Greccy „kochani bogacze”

Od początku kryzysu finansowego w Grecji jej bogaci obywatele przekazali na swe zagraniczne konta 54 mld euro - poinformował we wtorek szef Wydziału do spraw Przestępczości Finansowej i Gospodarczej (SDOE) greckiego ministerstwa finansów Stelios Stasinopulos. Występując przed parlamentarną komisją do spraw przejrzystości, powiedział, że znaczna część tych pieniędzy nie została w Grecji opodatkowana. Jak zaznaczył, właściciele kont będą teraz "jeden po drugim" wzywani do uiszczenia stosownych kar wobec fiskusa.

Oto kolejny przykład „etyki” biznesu i kapitału. Jak przychodzi co do czego to okazuje się, że to prawie tylko i wyłącznie zwykli bezczelni złodzieje. Bo kapitalizm wcale nie premiuje najlepszych, najzdolniejszych i najpracowitszych. Premiuje zwykłych bezczelnych złodziei, którzy się kary nie boją i kradną bez strachu. Dla takiego kapitalizmu mają się poświęcać i oszczędzać na wszystkim całe narody. Po to, żeby garstka bogaczy mogła dalej bezkarnie kraść. Chyba już jednak dość tego szaleństwa, pora stawiać szubienice, bo nic innego ich nie nauczy uczciwości. Uczciwy kapitalista to martwy kapitalista i kropka.

Etyka polskiego biznesu

Właścicielem Cyfrowego Polsatu jest jednak Pola Investments, spółka z Cypru. Jej z kolei właścicielem jest Solorz-Żak. jest również właścicielem Polkomtela. Bezpośrednim udziałowcem Polkomtel sp. z o.o. jest Eileme 4 AB, spółka zarejestrowana w Sztokholmie. Jest to podmiot zależny od Metelem Holding Company Ltd. - zarejestrowana na Cyprze. Na mocy umowy zawartej 14 listopada 2013 r. kontrolę nad Metelem, a więc również nad operatorem komórkowym przejmie Cyfrowy Polsat.

Operator pocztowy InPost jest częścią grupy Integer.pl, właściciela m.in. niezależnego operatora finansowo-ubezpieczeniowego - InPost Finanse oraz Paczkomatów InPost.
Rafał Brzoska, który jest założycielem i prezesem zarządu Grupy Integer.pl, kontroluje swój pakiet akcji spółki poprzez firmę A&R Investments Limited z siedzibą na Malcie. Z kolei inny akcjonariusz - Krzysztof Kołpa, członek zarządu - swój pakiet akcji kontroluje przez firmę L.S.S. Holdings Ltd. z siedzibą na Cyprze.

Sołowow kontroluje spółki - Synthos, Rovese (m.in. właściciela marek Opoczno i Cersanit), Echo Investment oraz Barlinek - poprzez dwie zagraniczne firmy: FTF Galleon z siedzibą w Luksemburgu oraz Barcocapital Investments Ltd zarejestrowanej w Nikozji na Cyprze.

Nie mamy już jak widać żadnego przemysłu, bo to co mamy jest de facto w rajach podatkowych, reszta należy do kapitału zagranicznego. Tak Polska jako taka została całkowicie zdezindustrializowana. Bo te łańcuchy spółek i spółeczek służące wyłącznie do unikania płacenia podatków trudno nazwać gospodarką. Jesteśmy tylko niewolnikami w majątkach cudzych i własnych kapitalistów, którzy traktują nas jak dawniej amerykańscy plantatorzy bawełny traktowali mieszkańców Afryki środkowej. Ale za to gęby pełne frazesów owi właściciele tego bałagany mają. Jak trzeba, nie ma dnia żeby nas wszystkich nie pouczali na czym polega „nowoczesny” kapitalizm. Moim zdaniem najlepiej to właśnie widać w załączonym tekście. Jaki biznes taka etyka.

I po łupkach

Tylko trzy osoby wydawały i nadzorowały setkę łupkowych koncesji, a jeśli dodać opóźnienia prac nad nowymi przepisami, to dopiero za 12 lat mamy szansę dowiedzieć się, ile gazu mamy w łupkach, alarmuje NIK w raporcie do którego dotarła "Gazeta Wyborcza". "Żaden wniosek o udzielenie koncesji nie został rozpatrzony w podstawowym 30-dniowym terminie", stwierdza Izba. Postępowania o przyznanie koncesji trwały średnio 132 dni, w skrajnym przypadku (koncesji, gdzie prace mogły oddziaływać na obszary Natura 2000) - aż 921 dni.

Powiem więcej, prawie wszystko w tym kraju tak działa. Nie w terminie, nie tak i nie za planowane pieniądze. Kiedyś nazwałem to PPM, Polish Project Managing. Teraz dzięki obecnej ekipie owo PPM doprowadzono do perfekcji. Skutki są jakie każdy widzi, i po łupkach i po wszystkim innym.

Kolejny gigant petrochemiczny porzuca polskie łupki. Po Exxonie, Talismanie i Marathonie, z poszukiwań gazu łupkowego w Polsce wycofuje się włoski koncern Eni.

Donaldu Tusku, powiedz im, że nie wiedzą co czynią.

Koniec wiosny

Nie jest też przypadkiem, że większość z krajów objętych wewnętrznymi konfliktami to niedawni "bohaterowie" Arabskiej Wiosny, budzącej ongiś wielkie nadzieje na poprawę ogólnej sytuacji na Bliskim Wchodzie. Dziś z tamtych oczekiwań i marzeń nie pozostał nawet cień, a wolnościowe protesty i rewolty przyczyniły się jedynie do pogorszenia sytuacji. Libia, Jemen, Tunezja i Egipt są dziś areną starć, zamachów i poważnych napięć politycznych. Syria coraz bardziej pogrąża się w krwawej wojnie, z której nie widać wyjścia. A jakby tego wszystkiego było mało, do grona tych zdestabilizowanych państw regionu dołączają także Liban i Irak, które już tylko krok dzieli od stoczenia się w otchłań otwartych walk bratobójczych.

Ile jeszcze trupów po całym świecie, żeby tzw. „zachód” zrozumiał, że anglosaski model gospodarczy i polityczny nadawał się może dla opanowanych przez białych Anglosasów krajów byłego imperium ale już w innych kręgach kulturowych kompletnie się nie sprawdził. Co my mamy im do zaproponowania ? Otwarcie rynków na nasze towary i kompletną dewastację resztek ich gospodarki ? To właśnie zaproponowaliśmy Ukrainie i dziwimy się, że im się nie podoba. Na dodatek na Bliskim Wschodzie jak świat światem każdy klan i każde plemię walczyli ze wszystkimi innymi, zmieniając sojusze jak my skarpetki. Ale był też czas gdy panował względny spokój. Spokój panował po wojnie, gdy z jednej strony rządy sprawowały dość sprawne dyktatury, z drugiej owe dyktatury wdrażały nie „gospodarkę rynkową” ale zgrzebny socjalizm. Jak teraz widać, ów kompletnie niby niesprawny system pozwolił im marnie bo marnie ale egzystować we względnym pokoju i nawet starczało na chleb dla wszystkich. Po załamaniu światowego systemu socjalistycznego i „wyzwoleniu” od dyktatur, wszystkie te kraje staczają się w kompletny chaos i średniowieczny islamski terroryzm. Oto WYNIK naszej polityki „demokratyzacji” Bliskiego Wschodu i północy Afryki. Czy skończy się to wielkim wybuchem ?  Z pewnością, pytanie tylko kiedy, długo na to czekać nie będziemy. A że w naszych rejonach sytuacja społeczna też się destabilizuje, więc będzie się działo.

Zdrowy jak kapitalizm

W miarę jak strefa euro dochodzi do siebie po najgorszym kryzysie w historii unii walutowej, w kraju o najwyższym w strefie ratingu, który był głównym orędownikiem wprowadzenia programu oszczędnościowego, maleje liczba miejsc pracy i rośnie zadłużenie. Trudności, przed jakimi stoi Finlandia – ze stabilnym ratingiem AAA – są „poważne”, powiedziała 10 stycznia w Helsinkach fińska minister finansów Jutta Urpilainen. Wpływ mają globalizacja i międzynarodowy podział pracy, a także postęp technologiczny i rosnąca automatyzacja – powiedziała Urpilainen. – A to wyzwania dla fińskiego rynku pracy.

Jak nie kijem go to pałką. Tam gdzie nie było oszczędności jest kryzys, tam gdzie były też jest kryzys. Więc przestańmy się oszukiwać, kryzys jest bo jest i nie odejdzie tylko pozostanie. To jest efekt globalnej nadprodukcji dóbr, których nie ma kto kupić. I żadne zaklinanie deszczu nie pomoże, ten system się skończył był na oczach naszych i kropka. A to co Pani minister nazywa wyzwaniem to jest po prostu skutek rozejścia się poziomu sił wytwórczych ze stosunkami społecznymi, znów się Marksa nie czytało więc głupoty Pani Minister opowiada. Bez przywrócenia owej zakłóconej równowagi nic się nie da zrobić. Świat, żeby istnieć potrzebuje równowagi, a postęp techniczny, globalizacja i koncentracja kapitału oraz zysków w rękach mniej niż 1% populacji tą równowagę zakłóciły. A ponieważ owe 1% nie ma zamiaru nic zmieniać, wręcz przeciwnie, chce jeszcze więcej, więc kryzys będzie tylko narastał. Takie mamy perspektywy.

USA sra w gacie

Biały Dom wyraził w poniedziałek zaniepokojenie ostatnimi doniesieniami, że Iran i Rosja negocjują warunki umowy, na mocy której będzie możliwa wymiana irańskiej ropy naftowej na rosyjskie produkty i sprzęt. Taka umowa mogłaby pociągnąć za sobą sankcje USA.

Jak można wymieniać ropę na cokolwiek poza US Dolar ? To zbrodnia przeciwko ludzkości,  zwłaszcza przeciwko góralom ze wzgórz Golan, a oni w końcu są najważniejsi. Sam Bóg ich wybrał.

Saga ZŁODZIEJE

Największy bank w Niemczech, Deutsche Bank, zawiesił kilku swych traderów walutowych pracujących w Nowym Jorku w ramach wewnętrznego śledztwa w sprawie domniemanej manipulacji na globalnych rynkach walutowych.

Nie można zbudować ni dobrego na fundamencie opartym zamiast na moralności na chciwości. I nic się nie zmieni, żaden kryzys nigdy się nie skończy jeśli nie zmienimy podstawowych zasad. Jeśli jednym miernikiem skuteczności działania jest zysk finansowy a jedyną motywacją chciwość to o uczciwości możemy zapomnieć, na zawsze.

Będzie lepiej … bogatym

Ale wzrost jest wciąż zbyt słaby i "niewystarczający, aby można było stworzyć miejsca pracy dla ponad 200 mln ludzi na świecie, którzy jej potrzebują" - powiedziała. Zwróciła uwagę, że ze wzrostu gospodarczego, jaki poszczególne kraje odnotowują po wyjściu z niedawnych recesji, korzysta zbyt niewielu ludzi. - Na przykład w USA aż 95 proc. wzrostu dochodów, jaki zanotowano od 2009 roku, trafiło do 1 proc. najbogatszych - powiedziała Lagarde. - To nie jest recepta na stabilność - dodała.

Czy TO ma jakiekolwiek perspektywy ? Jeśli już dziś do kieszeni najbogatszych trafia 95 % wzrostu to po jaką cholerę ten wzrost ? Żeby nam wzrosło o 1% musielibyśmy czekać 10 lat przy prognozowanym wzroście 2% rocznie. Ale do tego czasu bogacze przechwycą już 99% wzrostu więc nie poprawi się nam już nigdy. Może trzeba jeszcze trochę czasu żeby społeczeństwa, w tym przede wszystkim w USA, zorientowały się, że kradną nam już wszystko co wyprodukujemy. Ale jak się już zorientują to „wiatr historii” będzie powiewał owym 1% na latarniach całego świata. I nie da się tego powstrzymać, no chyba, żeby bogacze się opamiętali i zmienili zasady podziału. Tyle, że to jeszcze mniej prawdopodobne niż upadek księżyca na ziemię. Więc czas pędzić do księgarni póki jeszcze Marksa można kupić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz