piątek, 24 stycznia 2014

Posrany świat




Motto: Jeśli musimy izolować Trynkiewicza bo może znów zabić, to wprowadźmy też prohibicję, bo pijani gnoje w BMW nie tylko mogą, ale z pewnością zabiją wiele osób.
 
Posrany świat

Wąska elita multimiliarderów licząca 85 osób zgromadziła tyle bogactwa, co 3,5 miliarda najbiedniejszych, stanowiących połowę ludności świata - ogłosiła organizacja Oxfam w raporcie opublikowanym w przededniu dorocznego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.

O czym znów będą mleć jęzorami w tym Davos, o społecznej odpowiedzialności biznesu ? O społecznej nieodpowiedzialności biednych, którym się mieszkania na kredyt marzyły ? Posrany ten świat jak nigdy dotąd, jak to już dawno pisałem trawestują znane słowa Winstona Churchilla „jeszcze nigdy tak niewielu nie zawdzięczało tak wiele tak wielu”. Bo chyba nawet faraonowie nie mieli takich majątków jak nowa „elita” globalnego kapitalizmu. Dziś przeczytałem, że jeden z dyrektorów Yahoo za 15 miesięcy pracy bez żadnych efektów dostanie około 100 milionów USD bo taki ma kontrakt. Mogli za to portal na  nogi postawić, bo za takie pieniądze ludzie cuda mogą zrobić a wpompowali je w kolejne „złote dziecko” kapitalizmu. Owe „złote dzieci” to zwykli oszuści, pozbawieni skrupułów manipulanci, których rzeczywisty wkład w rozwój świata jest absolutnie żaden. A ten posrany świat długo już tego nie udźwignie, ta piramida musi się zawalić i się zawali, grzebiąc współczesnych faraonów pod swoimi ruinami.

Prezes Banku Światowego Jim Yong Kim wezwał wspólnotę międzynarodową, by zobowiązała się do wyeliminowania do roku 2030 skrajnej biedy i do poprawienia warunków bytowych najuboższych grup ludności w państwach rozwijających się.

Według Kima, by osiągnąć ten cel, należy do roku 2030 zredukować w skali globalnej do 3 proc. odsetek ludzi, znajdujących się poniżej granicy ubóstwa - czyli mających na swe utrzymanie równowartość mniej niż 1,25 dolara dziennie - oraz podnieść dochód na głowę najbiedniejszych 40 proc. ludności we wszystkich państwach rozwijających się.

Pierdol się bucu, odpowiedzieli biedni jaśnie Panu Prezesowi. Mamy lepszy pomysł, sami sobie weźmiemy a Wasze głowy zatkniemy na miejskich murach aby ludzie widzieli jaki koniec czeka takich złodziei jak Wy.

Pijany jak Polak

W Norwegii na jeden sklep z alkoholem przypada niemal 18 tys. osób. A w Polsce? Mniej niż 360. Tylko w Bydgoszczy monopolowych jest 550*, w Norwegii - 283.

Kasa się liczy, nic więcej. W Polsce jest rzeczywista wolność gospodarcza, wolno rozpijać wszystkich, dzieci i kobiety ciężarne też, i kierowców przede wszystkim. Niedługo do każdego pełnego baku na stacjach będą dodawać pół litra. I to 7/24. Więc niech ani Pan Premier ani nikt inny nie leje łez krokodylowych nad ofiarami pijanych kierowców. Jak się sprzedaje to się pije. Dodać należy, że państwo z akcyzy na alkohol zbiera około 15 miliardów a koszty picia szacowane są na około 45, więc mamy 30 miliardów w plecy, ale to się upycha pod dywan. Ważne, że kwitnie „przedsiębiorczość” pijacka w Polsce. Na zdrowie obywatele.

Jaro jednak oszalał

Prezes PiS Jarosław Kaczyński skierował list do Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii - dowiedziała się PAP od polityków tej partii. Napisał w nim m.in. o dotyczących ich krzywdzących stereotypach i braku docenienia. Zachęca do powrotu do kraju.

Jakaś epidemia czy co ? Najpierw Sikorski a teraz ten. Do czego oni mają wracać ? Nawet zasiłków dla bezrobotnych nie dostaną. Cała nasza „klasa polityczna” nie ma zielonego pojęcia jak żyją zwykli ludzie, jakie mają problemy. Przecież te miliony z jakiegoś powodu stąd wyjechały, czy te głupki naprawdę nie wiedzą dlaczego ? Myślę, że świetnie sobie zdają sprawę ale mimo to grają role rozpisane przez „specjalistów” od PR, wizerunku i czego tam jeszcze. O to Solidarność walczyła, o to żeby nic już nie było prawdziwe a każda wypowiedź polityka była wyrachowana i jak najdalsza od prawdy. Oto są owoce solidarnościowego zwycięstwa.

TVN na BOGATO

Gospodynią nowego programu społecznego, który pojawi się na antenie TVN wiosną, ma być Dominika Kulczyk-Lubomirska, córka Jana Kulczyka!

Jak widać bogaty może sobie już kupić wszystko. O to też walczyła Solidarność ?

Kwiaty dla Bieńkowskiej od … Nowaka

"Rynek Kolejowy" dotarł do szacunkowych wyników PKP Intercity za 2013 rok. Operator przewiózł o ok. 4,3 mln pasażerów mniej niż 2012 roku i zanotował ponad 110 ml zł straty. Od 2010 roku PKP IC nieustannie traci pasażerów. W tym roku miał zbilansować działalność – ale i to się nie uda.

Tak wygląda „scheda” po Sławku „Sikorze” Nowaku, tak Pan Minister zajmował się reformą na kolei. Jak zwykle w przypadku PO skończyło się na obietnicach, bo oni nigdy inaczej nie potrafią. A całe ich „rządzenie” polega na przesuwaniu już złożonych obietnic poza horyzont wyborczy i składaniu nowych, które następnie są przesuwane itd. itd. A „ciemny lud” to kupuje i będzie w kolejnych wyborach głosował na „mniejsze zło”. Więc pamiętajcie debile, te 100 baniek wywalonych w kosmos przez PKP IC to wy zapłacicie, i nie tylko te. A Pani Premier gratuluję schedy, będzie wesoło.

Kwiaty dla Bieńkowskiej od … pasażerów

Wielogodzinne opóźnienia pociągów w całej Polsce. Wszystko przez wywołaną marznącym deszczem awarię trakcji kolejowej w Ostrowie Wielkopolskim. Z powodu oblodzenia sieci ponad 80 składów miało ponadgodzinne opóźnienia. Wicepremier Elżbieta Bieńkowska pytana w "Faktach po Faktach" w TVN24 o te kłopoty podróżnych odpowiedziała: Pasażerom to można tylko powiedzieć: Sorry, mamy taki klimat. No niestety.

Cud Pani Premier Bieńkowskiej polegał na tym, że unikała mediów jak się tylko dało. Niestety po nominacji Pan Premier Donald Tusk wystawił ją na strzał i proszę bardzo, Pani Premier leci jak za najlepszych czasów. „Jest zima, to musi być zimno”, że polecę klasykiem. I cały czar prysł, bo Pani Bieńkowska to taki sam „fachowiec” jak cała ta ekipa niestety. Więc pozostało tylko jedno do powiedzenia, „Sorry, ale taki mamy kraj, naród i polityków”.

Największe opóźnienie na stacji Poznań Główny zanotował pociąg Wiking relacji Katowice - Szczecin Główny, którego opóźnienie wynosi aż 839 minut.

No to mamy PIERDOLINO.

Wieniec dla Arłukowicza

Pięciolatek podczas wieczornej zabawy skaleczył się w oko. Jak się jednak okazało, w Warszawie nie ma anestezjologa, który pełniłby nocny dyżur okulistyczny. Rodzice chłopca w środku nocy musieli jechać z nim do Radomia. Lekarze zszyli jego oko dopiero 14 godzin po zdarzeniu - donosi "Gazeta Wyborcza".

Tego faceta nie da się w żaden sposób odspawać od ministerialnego biurka. Po „reformach” obecnej marszałek Sejmu, ten facet „dokończył dzieła”. Każdy widzi, że ten „nieprzewidziany splot przypadków” z jakimi mamy do czynienia, wynika z systemu „ochrony zdrowia” a za to odpowiada właśnie Pan Minister. Ten zaś za każdym razem bredzi, że to „ludzie zawinili”. Panie Arłukowicz, bądź Pan choć raz mężczyzną. Nie apeluję żeby od razu jak prawdziwy samuraj, ostrym narzędziem po brzuchu, ale napisać to jedno zdanie na kartce to chyba jednak można. Niestety nie w tym przypadku, bo Pan Minister takich słów jak honor i odpowiedzialność to chyba w życiu nie słyszał.


Gospodarka oparta na wiedzy

Niespełna 299 tys. osób, czyli tylko 1,9 proc. pracowników w Polsce jest zatrudnionych w tzw. branżach wiedzowych – podaje Eurostat. To jeden z najgorszych wyników w UE.

Pan Premier Donald Tusk obiecał cud gospodarczy, obiecał awans cywilizacyjny Polski. Oparciem miał być skok technologiczny naszej gospodarki. Na dziś jednak jak widać mamy  tzw. gospodarkę opartą na wiedzy ale w 1,9%. Taki skok na niecałe 2% wykonaliśmy. W tym tempie Pan Premier będzie musiał rządzić jeszcze z 50 lat, żeby swoje zapowiedzi zrealizować. Głosujmy na PO.

Gospodarka oparta na wyzysku
"Dziennik Gazeta Prawna" poznał pierwsze opracowanie GUS, które analizuje zjawisko w skali całej gospodarki. Z analizy wynika, że w mikro przedsiębiorstwach płacą minimalną musiało się zadowolić aż... trzy czwarte zatrudnionych na podstawie umowy o pracę (941,9 tys.). "Te dane są zatrważające" - komentuje w rozmowie z gazetą dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Jego zdaniem, rzeczywiste dochody pracowników mogą być jednak wyższe. Dlaczego? Bo pracodawcy rozliczają się ze swoimi pracownikami "pod stołem".
Tym chata bogata, co ukradnie Tata. W tym wypadku tzw. „przedsiębiorca”, o którego tak dba Pan Premier Donald Tusk. A ten „przedsiębiorca” wali w koszty Lexusa swojego i żony, biuro ma w domu i też koszty odlicza, podobnie jak co się tylko jeszcze da z wakacjami na Hawajach na dokładkę. Z drugiej strony wyzyskuje pracowników też jak się tylko da, przy okazji oszukując państwo na podatkach też jak się tylko da. Ale w mediach ciągle słyszę ile to im państwo „zabiera”, jak im „ciężko” i jak się „poświęcają”. Na dziś prawdziwe jest twierdzenie (nie moje), że to przedsiębiorcy są najbardziej roszczeniowo nastawioną częścią społeczeństwa. I podobnie jak w „dyktaturze proletariatu” tak teraz „dyktatura przedsiębiorców” też nie jest w stanie rozwiązać problemów społecznych. Do tego potrzebna jest równowaga a nie szaleństwo kapitalizmu, jakie obecnie przeżywamy. Za to wszystko dostaniemy rachunek, wyższy niż możemy spłacić. Patrz Grecja i Włochy, tam państwa zbankrutowały ale prywatni właściciele mają więcej niż kiedykolwiek. U nas też tak już jest, przedsiębiorstwa mają rekordowe zyski i zasoby, państwo leży a ludzie zarabiają jak powyżej.

Kto za to zapłaci ?
Szef polskiego sportu podkreślił również starania o zorganizowanie przez Kraków w 2022 roku zimowych igrzysk olimpijskich. Po rezygnacji Sztokholmu o przeprowadzenie tej imprezy ubiega się pięć miast - Pekin, Ałmaty, Lwów, Oslo i Kraków.  Aplikujemy o igrzyska, bo chcemy pokazać światu, że jesteśmy gotowi na każde wyzwanie. Nie zamierzamy jednak w ten sposób tylko zaakcentować swojej obecności i zwrócić uwagi na Kraków. Uważam, że mamy olbrzymie szanse na zwycięstwo w tej rywalizacji i jeśli nie odstąpimy od aplikowania - to wygramy - wyjaśnił.
Nie mamy na to pieniędzy ale co to barona PO obchodzi, to nie jego pieniądze. Tak wygląda rządzenie w „imieniu społeczeństwa”, chleba nie ma i nie będzie ale za to igrzysk coraz więcej. Władza kompletnie oszalała i nie liczy się z nikim i niczym. A co na to społeczeństwo ? Patrząc na wyniki ostatnich badań preferencji wyborczych nie wyciąga żadnych wniosków, bo PO-PSL mają następną kadencję w kieszeni. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało.

To nie jest kraj dla żadnych ludzi

Jestem przekonany, że w ciągu kilku lat Polska, jak to ktoś dzisiaj napisał, stanie się krajem dla starszych ludzi. Tak jak do dzisiaj mamy poczucie, że ludzie starsi w Polsce nie mają wystarczającej opieki i wsparcia, chcielibyśmy to radykalnie zmienić. To byłby chyba najlepszy prezent na Dzień Babci i Dzień Dziadka - powiedział premier Donald Tusk podczas wizyty w częstochowskim Centrum Aktywności Seniora.

Co ten człowiek opowiada ? Jeździ z miejsca na miejsce i duby smalone plecie, dla każdego ma coś miłego. A ogólnie to już za chwilę (wybory 2015) wszystkim się poprawi. Wystarczy tylko głosować na PO. Nawet matka Ci nie da tyle ile Tusk obieca, obieca wszystko aby tylko jeszcze przez parę lat upajać się władzą. Kompletna degeneracja ale w tym kraju, gdzie żyje przypadkowe społeczeństwo, szanse powodzenia są bardzo duże. Czeka nas jeszcze tyle kadencji Tuska ile będzie chciał, bo Polak przed szkodą i po szkodzie głupi więc kupi każdą bajkę, jaka absurdalna by nie była. Gierek, Gierek, Gierek …

 Rynek czy Państwo ?

Jeszcze w latach 70. na Zachodzie politycy uważali, że celem polityki jest zapewnienie pełnego zatrudnienia. Uważali, że to jest możliwe. Ekonomiści też tak myśleli… w ogóle wszyscy tak myśleli. Że państwo ma instrumenty, którymi może doprowadzić do tego, że wszyscy, którzy tylko chcą, będą mieć pracę. I teraz to się skończyło. Uważa się to za utopię. Słyszymy, że rynek decyduje o tym, ile jest i będzie miejsc pracy. I rynek ewidentnie decyduje, ale o tym, że jest duże bezrobocie. W związku z tym powinniśmy coś z tym zrobić.

Dobrze, że już nie tylko ja o tym mówię, dobrze że wreszcie problem trafia do debaty publicznej. Człowiek to zwierze społeczne, zawsze żyliśmy i będziemy żyć razem. Tworzymy mniejsze lub większe grupy społeczne, narody i państwa. Te organizacje społeczne nas reprezentują, one określają jak chcemy żyć. Poprzez te organizacje określamy normy i zasady naszego życia. Przynajmniej tak nam się wydaje, bo oto na pierwszym miejscu pojawia się „rynek”, jak Bóg Wszechmogący, byt, którego nikt nigdy nie widział, który jest wszędzie i nigdzie, absolut określający wszystko, wszędzie i zawsze. Nie mamy już wpływu na nic, bo wszystkie zasady naszego życia ma określić „rynek”. Ów mityczny „rynek” stał się już przedmiotem religijnego uniesienia jego apologetów, oto jedyna siła sprawcza, z „rynkiem” się nie dyskutuje, „rynek” ma zawsze rację. Tak wygląda dziś dyskurs społeczny. Oto nieliczna ale krzykliwa i przede wszystkim niewyobrażalnie bogata grupka ludzi usiłuje nam wmówić, że nie mamy żadnego wpływu na nasz los, że jest on determinowany przez absolut zwany „rynkiem” i mamy się mu oddać we władanie całkowicie i na zawsze. Oto nowa religia, oto nowy wspaniały świat. Jak w każdym takim przypadku w historii, nieliczna grupa beneficjentów usiłuje narzucić wszystkim taki system, jaki służy wyłącznie jej interesom, zapewniając, że to jest system „naturalny” i oczywiście bez alternatywny. Tyle, że to zwykłe prymitywne kłamstwo. Bo alternatywa zawsze jest. Społeczeństwa, narody i państwa mogą istnieć bez „rynku”. I istnieją. Śmiem twierdzić, że tam gdzie jeszcze ów „rynek” nie reguluje całego życia, ludzie są o wiele szczęśliwsi. A najważniejsze jest to, że mają swój los w swoich rękach. Nie muszą być sługami owego fałszywego bożka a w zasadzie jego kapłanów, bo do tego zawsze sprowadzają się wszystkie religie. Dziś mamy sytuację jak po powrocie Mojżesza z góry Synaj. Oto pod jego nieobecność żydzi znów zaczęli oddawać się kultowi złotego cielca. Czy pamiętacie co stało się dalej ? Otóż Mojżesz kazał złotego cielca z tronu strącić a wszystkich jego apologetów wygubić. I to jest właściwa droga. Nową religię trzeba z tronu strącić w niebyt a apologetów wygubić, do ostatniego.

Ułuda

Filozofia życia w krajach bogatej Północy opierała się na złudnym poczuciu, że dobra można w nieskończoność gromadzić, planeta zawsze będzie niewyczerpanym źródłem zasobów, wszystko napędza konsumpcjonizm.

I ta ułuda na naszych oczach prysła. Niczego nie można robić w nieskończoność, zasoby są bardzo ograniczone a szaleństwo konsumpcjonizmu w krajach zachodu właśnie osiągnęło kres swoich możliwości. To koniec ułudy i trzeba myśleć co dalej.

Złodzieje

Deutsche Bank zamknął czwarty kwartał 2013 niespodziewaną stratą rzędu 1,2 mld euro przed opodatkowaniem. Także 2014 będzie trudny, uprzedzają szefowie banku. Straty Deutsche Bank są jeszcze efektem kryzysu finansowego: tylko koszty postępowań sądowych i zawarte ugody wyniosły w ubiegłym roku ponad 2,5 mld euro. W samym grudniu 2013 niemiecki bank musiał zapłacić 1,4 mld euro kary w sporze z amerykańską Federalną Agencją Finansowania Nieruchomości FHFA o wątpliwe kredyty hipoteczne. Ponadto komisja UE ukarała Deutsche Bank grzywną w wysokości 725 mln euro za umowy nt. wysokości stopy procentowej Libor (London Interbank Offered Rate). Niemiecki bank liczy się jeszcze z miliardowymi kosztami; rezerwa na dalsze postępowania sądowe opiewała na koniec 2013 na 2,3 mld euro.

Największa niemiecka instytucja finansowa z dumną nazwą Deutsche Bank zajmowała się przez całe lata nielegalną działalnością dla zysku. Z chciwości, szefowie nawet tego banku łamali prawo żeby zarabiać więcej i więcej. Nie ma już prawych i sprawiedliwych, nie ma żadnej etyki i zasad, liczy się tylko kasa. A o całej kaście posiadaczy i menadżerów można powiedzieć tylko jedno, to zwykli pospolici złodzieje.

To już tylko mit

W USA bogactwo postrzegane jest jako coś jednoznacznie pozytywnego, dlatego nikt raczej nie ma pretensji do owych 400 bogaczy, że zgromadzili tak wiele. Problemem jest dopiero to, że 150 mln ludzi zgromadziło tak mało. Jeszcze gorzej, że społeczeństwo jest coraz bardziej skostniałe. Badania socjologów pokazują, że tzw. mobilność społeczna, czyli szansa awansu do wyższej klasy społecznej, jest w Ameryce niższa niż w Kanadzie czy wielu krajach Europy. Kto urodził się w biednej rodzinie, najpewniej pozostanie biedny.
To jest najbardziej rozczarowujące, bowiem mit o pucybucie, który może zostać milionerem, był bodaj najważniejszym amerykańskim mitem. Ameryka musi być krajem wielkich możliwości, inaczej przestaje być Ameryką.

To już dawno nie jest żadna Ameryka, ta Ameryka, która emigrantom z przeżywającej wieczne wojny i kryzysy Europy dawała szanse na awans społeczny i materialny. To była premia za młodość, teraz USA jest już kompletnie skostniałe. Hierarchia społeczna została ustalona i mocno zakonserwowana. Stąd dawna Ameryka wielkich i równych szans to dziś śmiechu warty mit założycielski, nic więcej. Tak samo jak mit o wolności, która tam rzekomo panuje. Dziś nadzór państwa nad obywatelami przypomina bardziej ZSRR niż to co nazywaliśmy Ameryką, brutalność policji zaś coraz bardziej przypomina Białoruś i temu podobne kraje „demokratyczne”. Jedno tylko jeszcze zostało, to dalej kraj olbrzymich możliwości, ale dla bardzo, bardzo nielicznych. Bo system, jaki lobby bogaczy usankcjonowało prawnie i zwyczajowo pozwala im na tak ogromny wyzysk, prawie że niczym nie ograniczony. Bo „radzieckie” społeczeństwo okłamywane owym mitem Ameryki, której już dawno nie ma, pozwala się okradać bez końca, ciężko harując za coraz mniej i mniej. Nawet Stalinowi się takie społeczeństwo „radzieckie” nie śniło, i to dopiero jest chichot historii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz