piątek, 31 października 2014

Szczęśliwy to kraj ...



Motto: 91 proc. Polaków uważa się za szczęśliwych - wynika z najnowszych badań TNS Polska.

Pieniądze szczęścia nie dają

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie osób pracujących w przedsiębiorstwach zatrudniających co najwyżej 9 osób wyniosło w 2013 roku 2144,6 złotych brutto. Stanowiło to zaledwie 53,6% wynagrodzenia w sferze budżetowej i 58,6% tzw. średniej krajowej (3650,06 zł). Równie bulwersująca jest informacja, że średnie miesięczne wynagrodzenie w mikroprzedsiębiorstwach było wyższe zaledwie o 544,6 zł, czyli o 34%, od minimalnego ustawowego wynagrodzenia. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wynagrodzenia w mikro firmach prowadzonych przez osoby fizyczne, to obraz sytuacji jest jeszcze bardziej przygnębiający. Średnie wynagrodzenie wynosi w tym przypadku 1855,9 zł. Jest ono zatem wyższe zaledwie o 255,9 zł od minimalnego i stanowi tylko 46,4% wynagrodzenia w sferze budżetowej.

A mimo to 91% Polaków uważa się za szczęśliwych, więc skoro im tak dobrze to dobrze im tak. Dobrze im tak skoro nie chodzą na wybory a jak chodzą to głosują na PO lub PiS. Dobrze im tak skoro poglądy mają wyłącznie prawicowe i liberalne, skoro wolą dotować kościoły niż żłobki, skoro nie chcą socjalizmu to mają to co chcą. Wieczną szczęśliwość daj Polakom Panie.

Wystarczy przeprosić

Przestałem być premierem, więc mam problem, bo oczywiście wolę się wywiązywać z tego typu zapowiedzi, ale dwóch ludzi, którzy wzięli za to odpowiedzialność, nie ma w rządzie. Nie byłem w stanie przewidzieć, że finał tej brukselskiej Rady Europejskiej, która dokonała wyboru, będzie tak wyglądać. Zawiedzionych oczywiście przepraszam, ale z całą pewnością nowe władze będą - we własnym interesie - zmierzały do możliwie szybkiego wyjaśnienia - powiedział Tusk.

Sikorski naopowiadał kompromitujących głupstw tak że cały świat się śmieje, Sawicki obraził ciężko pracujących ludzi, których zresztą zrujnowała polityka zagraniczna tego pierwszego a teraz jeszcze Donald Tusk myśli, że zwykłe przepraszam załatwi sprawę kolejnej obietnicy, której nie dotrzymał. Jak tak dalej pójdzie to Panie i Panowie z PO i PSL, po całkowitym rozwaleniu kraju, przed kolejnymi wyborami zawieszą kraj plakatami ze swoimi podobiznami i jednym słowem …. To już zupełna rozpacz, jeśli jedyną formą odpowiedzialności polityków jest puste i nic nie znaczące „przepraszam”. 

Durex lex

Przeprowadzki szkół, utrata boisk albo wypłata pieniędzy prywatnym właścicielom. Takie skutki reprywatyzacji grożą Warszawie w najbliższych latach. Na liście oświatowych terenów, które mogą przejść w prywatne ręce, jest już ponad 100 adresów.

Żyliśmy w systemie gdzie wspólne było najważniejsze ale nam się nie podobało. Teraz żyjemy w czasach gdy najważniejsze jest prywatne prawo własności, ważniejsze od wszystkich innych praw. Więc szkoły oddamy firmom reprezentującym czwarte pokolenie przed wojennych właścicieli a potem, potem nam zabraknie pieniędzy na wybudowanie nowych bo wszystko pójdzie na inne roszczenia tychże. Jak widać to także kwestia wyboru, tego chciałeś wyborco z 6 czerwca 1989 roku ? 

Na cudzych błędach nie będę się uczył.

W ostatnich sześciu latach polska gospodarka rozwijała się w tempie 3,1 proc. i w następnych latach też będziemy pod tym względem w europejskiej czołówce - powiedział minister skarbu Włodzimierz Karpiński podczas konferencji Warsaw Capital Market Summit 2014.

Chcemy, by Warszawa utrzymała pozycję lidera wśród rynków kapitałowych Europy Środkowo-Wschodniej i wzmacniała pozycję regionalnego centrum finansowego. Dokładamy starań, żeby zwiększyć płynność na naszym rynku - zaznaczył.

Wyjaśnił, że dlatego ma zostać wprowadzona jednolita licencja bankowa, która pozwoli bankom inwestować bezpośrednio na giełdzie. - Oczywiście w rozsądnych granicach, wyznaczonych przez dające się zaakceptować ryzyka. Będzie to bardzo istotny zastrzyk płynności dla rynku obligacji - powiedział.

Co do pierwszej wiadomości to nieśmiało przypominam, że Edward Gierek miał pod tym względem jeszcze większą wyobraźnię. Byliśmy nie dwudziestą ale dziesiątą gospodarką świata, wtedy mierzono to produkcją kwasu siarkowego i lokomotyw na głowę mieszkańca a teraz mamy fetysz, który nazywa się PKB i wlicza się do niego między innymi handel narkotykami i prostytucję. Więc naj będziemy więcej ćpać to kraj się będzie szybciej rozwijał. I wtedy i teraz to tylko propaganda, bo o poprawie poziomu życia to możemy zapomnieć.

A co do drugiej to już sprawa jest bardzo poważna. Wcześniej z „zasilaniem” przez banki rynku kapitałowego bredził wiceminister. Ale skoro sam Pan Minister ten pomysł otwarcie promuje to trzeba się zacząć bać. Dlaczego ? Ano dlatego, że podobne „deregulacje” w USA doprowadziły do kryzysu roku 2007. Nie wziął się on z udzielania kredytów czarnym amerykanom tylko z deregulacji umożliwiających bankom udział w spekulacji na rynku papierów „wartościowych”. To są te tzw. „toksyczne aktywa”, za które biliony USD zapłacili podatnicy. Teraz nauczka jest taka, że Pan Minister Karpiński tak „zderegulować” polski sektor bankowy, który kryzysu nie doświadczył tylko dlatego, że nasze prawo tego zabraniało. Tym bardziej dziwi, że Pan Minister tak się wyrywa z tym pomysłem. I wiecie co, ja nawet nie mam żadnych wątpliwości dlaczego to robi, w Pędzącym Króliku pewnie lub u innego Sowy i Przyjaciół „rynku kapitałowego”.

Polityczni bankruci

Przychodzi nowe pokolenie, które ma w d... i Kaczyńskiego, i Tuska. Bardzo jestem ciekaw wyniku najbliższych wyborów. Czuję w powietrzu czas wietrzenia politycznej szafy ze starych etosowych moli - mówi Wojewódzki. Jak dodaje, "młodzi chcą mieszkać w europejskim kraju, a tego nie zmajstrują im zaściankowi polityczni bankruci".

Nadzieja umiera ostatnia.

Baju, baju będziemy w raju

Innowacyjność to ogromna możliwość realnego rozwoju. Polska dostrzegła już swoją wielką szansę na przyszłość, bo przemysł "nowych technologii" jest kluczowy w globalnej gospodarce. Polacy czekają teraz na prawdziwy przełom, na sukces na forum globalnym, który pociągnie za sobą następne - powiedziała konsul generalna USA w Krakowie Ellen Germain. - Polska podjęła już bardzo odważną decyzję, by w erze globalizacji zmierzyć się z wyzwaniem, jakim jest konkurowanie w skali światowej. Polacy mają ogromny potencjał, ale potrzebują większej pewności siebie. Podejmijcie ryzyko, spróbujcie, nie bójcie się! - podkreśliła amerykańska dyplomatka w wywiadzie dla Onetu.

Był już taki jeden z bon motem „nie lękajcie się”, teraz te same bzdety opowiada Pani Ambasador. Jak zwykle w przypadku jankesów plotą co im ślina na język przyniesie ale zawsze w jednym i tym samym celu, żeby nam sprzedać amerykańskie produkty. I nigdy nie jest inaczej, każda taka gadka ma ten sam cel, wpieprzyć nam złom „made in USA” za bardzo konkretne pieniądze. A co „nowych technologii” to nasze przedsiębiorstwa właśnie KOLEJNY RAZ OBNIŻYŁY nakłady na innowacje, tym razem o 10% w skali roku. A jedynym masowo produkowanym „innowacyjnym” towarem na eksport są nadal drewniane palety. I tak pozostanie albo będzie jeszcze gorzej, bo nie ma mowy o żadnej innowacyjnej gospodarce gdy zyski generowane są WYŁĄCZNIE z taniej siły roboczej. 

Już jesteśmy

Główną chorobą naszego (i nie tylko naszego) prawa podatkowego jest tworzenie tysięcy nieegzekwowanych obowiązków oraz niewykonywanie tychże obowiązków przez „tłuste misie”, które nauczyły się bezkarnie nie płacić podatków („optymalizować obciążenia”). Jeden z publicystów powiedział nawet, że „Polska jest rajem podatkowym”, oczywiście dla tych, którzy mają do niego wstęp. Tu nie trzeba płacić podatku dochodowego, VAT-u i akcyzy: przede wszystkim można również wyłudzać wielomilionowe kwoty zwrotów pod warunkiem, że ma się przepustkę do owego raju. W zeszłym roku tylko w przypadku podatku od towarów i usług suma bezpowrotnych strat (uchylanie się i wyłudzenia) wyniosła ponad 30 mld złotych. I co: mamy tym, którzy żyją z owego procederu, zwiększać ustawowe uprawnienia? Nikt tego o zdrowych zmysłach nie zrobi, czyli całe przedsięwzięcie z „nową ordynacją podatkową” to działanie całkowicie fasadowe.
przepisy dotyczące poszczególnych podatków tworzą faktycznie lobbyści reprezentujący tych, których one dotyczą oraz biznes podatkowy, który chce na nich zarabiać („prywatyzacja prawa podatkowego”), co w oczywisty sposób osłabia efektywność fiskalną systemu podatkowego, 

pogłębiająca się restrykcyjność przepisów części ogólnej, które jako jedyne pozostają jeszcze pod wpływem ministerialnych urzędników wiąże się właśnie z degradacją legislacyjną panującą w materialnym prawie podatkowym (części szczególnej), tworzonej pod dyktando lobbystów. 

To było nie było ale Witold Modzelewski, czyli jeden z niewielu poważnych ludzi jeszcze zamieszkujących ten raik podatkowy dla wybranych. Bo to jest sedno problemu, Polska jest rajem podatkowym dla tych, którzy to sobie tak czy inaczej „kupią”. Mogą na chama zrobić to przekupując urzędników i/lub polityków ale mogą też zrobić to całkiem legalnie wpływając na kształt przepisów. Może to być „handel polityczny”, może być też wykorzystanie głupoty polityków lub/i urzędników dla osiągnięcia swoich celów. Tak czy siak płacenie podatków w Polsce jest tylko dla idiotów, którzy uważają, że to jest obywatelski obowiązek lub tych,  którzy nie potrafią ich unikać. Sumując, sytuacja szybkimi krokami zmierza do tego czego na skutek podobnego podejścia spotkało Grecję, czyli kompletnego bankructwa. Nie ma innej przyszłości dla kraju, gdzie unikanie podatków jest sportem narodowym a zwolnienie z podatku koniecznym warunkiem do „inwestowania” zewnętrznego. Gdy się te dwie metody złączą to kasa państwowa świeci pustkami a ludziom i tak nie żyje się lepiej. Bo to jest „metoda na biznes” a nie na funkcjonowanie społeczeństwa. To się jedno na drugie nie przekłada. Pomyślność kapitalistów nie oznacza pomyślności dla wszystkich ale ten pogląd Karola Marksa w Polsce nie ma żadnego zrozumienia. Więc macie Polacy to czego chcieliście i cieszcie się bo już niedługo będzie Wam „jeszcze lepiej”. Kiedy ? Jak urzędnicy pod dyktando lobbystów napiszą nową ordynację  podatkową.

Gówno

Media - jak wiadomo - opierają się na magii. Dziś widać to wyraźnie. W magiczny sposób zamieniają dobre filmy w żałosne reklamy, publiczne debaty - w obrzucanie się błotem, a rozrywkę - w gówno. Niestety, nie mam innego słowa.

Yo RAP MTV !!! Nareszcie ktoś to publicznie powiedział, król w postaci mediów od dawna jest nagi, przystrojony wirtualną szatą z photoshopa. A w środku pod pozłotką wciska ludziom gówno. Cały ambaras w tym, że publika żre to gówno i jeszcze się oblizuje. Smacznego Polacy.

Ignoranci

Piątka najlepiej poinformowanych narodów to Szwedzi, Niemcy, Japończycy, Hiszpanie i Brytyjczycy. Najgorzej wypadli Włosi, Amerykanie, Koreańczycy, Polacy i Węgrzy.

Co mnie dziwi ? Tylko to, że wyniki badań jeszcze w ogóle kogoś dziwią bo jak widać dokładnie się pokrywają z tym co potocznie się uważa i mówi. 

Zdziwiona

Dziwię się, że ludziom jeszcze chce się cokolwiek robić.  Że  jeszcze jakoś sobie radzą i  jak to możliwe, że przy takim zezwierzęceniu stosunków międzyludzkich, jeszcze mówimy o sobie jako o ludzkich istotach, gdy tymczasem większość,  już stała się ogniwem w łańcuchu pokarmowym, na czele którego znajduje się mniejszość – czyli drapieżniki rodzaju ludzkiego, cwane lisy, hieny, szakale, mendy.

Ja też się dziwiłem ale już przestałem.
Elektorat

Przed wyborami populizm narasta, politycy przyklaskują niskim instynktom. Nie będziesz chciał głosować na człowieka, który mówi ci, że popełniasz przestępstwo. A przecież właśnie tym jest podnoszenie ręki na bliskich – tłumaczy Renata Durda i dodaje, że przemoc to nie jest tylko sprawa Kowalskiego, który bije żonę. To jest też sprawa Nowaka, który się temu przygląda i nie reaguje. Wiśniewskiego, który jest policjantem i wydaje mu się to błahostką oraz sędziego Iksińskiego, który myśli sobie „Jakaś przesada. Że ją parę razy popchnął i podbił oko?”. - To przecież cała grupa ludzi, którzy są wyborcami. Nie spodoba im się to, że ktoś zmusza ich do zmiany podejścia – kończy ekspertka.

No cóż, w Bolanda Republic moralność sięgnęła … słupków wyborczych. Dzień w dzień politycy w mediach wycierają sobie gęby „zasadami”, które są niczym innym niż odzwierciedleniem prymitywnego systemu tabu rządzącego tym społeczeństwem. Przemoc domowa też jest takim tabu objęta. Zasada jest prosta, to co dzieje się w „rodzinie” poza nią nie wychodzi. Więc przemocy w rodzinie nie ma, w polskiej katolickiej rodzinie oczywiście, nie w jakiejś tam „gender”. I na dodatek kołtun polski myśli, że jest wzorem do naśladowania, a patologiczna polska „rodzina” to wzór niedościgniony, bo tak nauczał ich święty JP2. Nie ma nadziei, w tym kraju nadzieja już umarła.

Kadry 

Powołując się na ustalenia śledczych, gazeta ujawnia, że najważniejszą spółką gangu była Bio Didi, której od 10 czerwca 2014 r. prokurentem jest Adam Maruszczak - od 2009 r. do kwietnia 2013 r. szef CBŚ, od lutego 2014 r. przebywający na emeryturze.  

Adam na emeryturze po prostu „sprawdza się” w  biznesie, nie on pierwszy i nie ostatni. A że to kompletny upadek moralny ? A kogo to obchodzi, co to w końcu znaczy moralny ? Bogaty to wiadomo ale moralny ? Po co.

„Doktor” Goliszewski
  Rada Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego miażdżącą większością głosów sprzeciwiła się nadaniu tytułu doktora prezesowi BCC Markowi Goliszewskiemu. Przeciw nadaniu prezesowi BCC tytułu doktora było 26 członków Rady, za opowiedziało się zaledwie trzech członków spośród 36 biorących udział w głosowaniu - podaje "Gazeta Wyborcza". Jakość doktoratu Goliszewskiego, obronionego 30 czerwca na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, budziła spore wątpliwości. 

Czy to oznacza, że nie można sobie w Polsce kupić doktoratu, że skończy się proceder lewych doktoratów dla kasty beneficjentów nowego systemu ? Oczywiście, że nie. To oznacza tylko, że Pan Goliszewski miał pecha. I stawiam dolary przeciwko orzechom, że teraz będzie miał ksywkę „doktor”. 

Kroniki psychiatryczne

Czy wybuch gazu w Katowicach to działanie rosyjskiej agentury, która chce dyscyplinować swoich ludzi w Polsce - zastanawia się w Radiu Wnet Ewa Stankiewicz. Dzielę się tylko i wyłącznie swoją intuicją i pytaniem, które mi przychodzi do głowy. Nie twierdzę, że tak jest jest.  Na pewno rzucą się na mnie wszystkie oszołomy z sekty użytecznych idiotów w Polsce. Mi przychodzi do głowy pytanie czy jeśli ginie rodzina dziennikarzy razem z dzieckiem, czy to nie jest jakiś rodzaj prewencji środowiska, które chce zdyscyplinować po prostu swoich ludzi w Polsce - mówiła Ewa Stankiewicz w Radiu Wnet. - Oczywiście to może być bardzo oderwane od rzeczywistości i nie twierdzę, że tak jest, natomiast zadaję sobie to pytanie - dodała

Całość tekstu możecie przeczytać w tygodniku „Kroniki Psychiatryczne”, tam również inne równie ciekawe teorie.

Właściwa strategia

Właściwą strategią jest skupianie się na łączeniu ludzi zanim agresywnie zmieni się ich w maszynki do zarabiania pieniędzy – powiedział cytowany przez agencję Bloomberga szef Facebooka.

Słyszycie debile, na końcu zawsze chodzi tylko i wyłącznie o wasze pieniądze. Wszystkim Wam durnym użytkownikom tego monstrum daję wielkiego LAJKA w … dupę.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Model ekonomiczny Niemiec, który Berlin chce narzucić całej strefie euro, nie jest dla niej dobry - piszą eksperci. Problem też w tym, że na południu Europy nie sprawdza się ani model niemiecki, ani anglosaski - mówi w rozmowie z PAP prof. Witold Orłowski.

Panie Profesorze, daj Pan sobie spokój. Żaden model się nie sprawdzi, ani na południu ani na północy, o wschodzie i zachodzie nie wspominając. Pora na zmianę, systemu a nie modelu.

 W drugim kwartale 2014 roku realny popyt w strefie euro był o 5 proc. niższy niż w pierwszym kwartale 2008 roku".
I będzie spadał dalej, tyle że dużo szybciej.

Hiszpański instytut statystyczny INE poinformował, że bezrobocie w Hiszpanii spadło do najniższego poziomu od końca 2011 roku. Nadal jest jednak ekstremalnie wysokie i walka z nim zajmie długie lata. Stopa bezrobocia na Półwyspie Iberyjskim spadła we wrześniu do 23,7 proc.

To naprawdę WSPANIAŁA wiadomość, czekamy aż w Polsce też będzie taki SUKCES. 

Jean Pisani-Ferry, francuski ekonomista, obecnie szef jednostki planowania przy rządzie Manuela Vallsa, sądzi, że dezindustrializacja południowej części Europy może być zjawiskiem nieodwracalnym.

Pełna zgoda, miał rację Prezydent ChRL gdy mówił, że fabryki, które z zachodu wyjechały już nigdy tam nie wrócą. Mamy pierwszy współczesny przypadek upadku całej cywilizacji. Do tej pory nam się wydaje, że wszystkie poprzednie cywilizacje mogły upaść ale naszej to nie dotyczy. Pewnie mieszkańcy tych poprzednich też tak myśleli. Europa będzie już tylko zdychać a problemy z południa, jak niegdyś cywilizacja, będą się rozszerzać na północ. Potem przeskoczą Atlantyk i zdmuchną „nowy Rzym”. Alternatywy nie ma, koło historii musi się zamknąć. Jest jednak pewna iskierka nadziei. Na gruzach industrialnej cywilizacji można zbudować nową, która i tak prędzej czy później gdzieś powstanie. Bo jak to wielokrotnie pisałem, model społeczeństwa opętanego ekonomią, opierającego się o masowe wytwarzanie dóbr konsumpcyjnych właśnie zdycha pod swoim własnym ciężarem. Alternatywą jest post industrialne społeczeństwo o ograniczonej konsumpcji. Ale problem w tym, że kapitalizm napędza wyłącznie rosnąca konsumpcja i system ten jej zmniejszenia nie wytrzyma. Więc pora na, no właśnie na co ?

Amerykańska gospodarka rozwijała się w minionym kwartale w tempie 3,5 proc. Wyraźnie szybciej, niż spodziewali się tego ekonomiści. Między innymi dzięki zwiększeniu wydatków na zbrojenia. W wypadku USA aż dwie trzecie PKB wytwarzane jest dzięki wydatkom konsumentów. Zwykle to one odpowiadają za duże wzrosty PKB. Tym razem stało się inaczej. Wydatki konsumentów w trzecim kwartale zwiększyły się o skromne 1,8 proc. Za znaczny wzrost PKB nie odpowiada też amerykański biznes. Tym razem najbardziej pomógł rząd federalny.

To ma być rozwój ? Drukowanie pustego pieniądza i zamówienia państwowe, najlepiej zbrojenia. A co z tego mają amerykanie ? A gówno po prostu. USA to kraj dola 1% najbogatszych, reszta ma tylko rachunki do spłacania.


piątek, 24 października 2014

Burleska



Motto: Dla polskich biskupów najważniejszym źródłem nauczania kościoła stał się Jan Paweł II, on przebił Jezusa. Widać że w niebie musiało dojść do przetasowań na szczytach władzy w wyniku których to nasz Janek siedzi teraz po prawicy Boga

Burleska

Pomyłki chodzą po ludziach, sprawa jest zamknięta - szef MSZ Grzegorz Schetyna uważa, że Radosław Sikorski w wystarczający sposób wytłumaczył się z rozmowy z portalem politico.com. Stwierdził w niej, że Władimir Putin w Moskwie w 2008 roku zaproponował Donaldowi Tuskowi podział Ukrainy.

Rozumiem, że Pan Schetyna mówi wyłącznie w swoim imieniu, bo moim skromnym zdaniem Pan Marszałek Sikorski nie tylko się nie wytłumaczyła ale jeszcze bardziej skompromitował. Pomiędzy mną a Panem Marszałkiem zachodzi więc ogromna różnica poglądów i standardów. Jeśli chodzi o poglądy to ja nie jestem, w przeciwieństwie do Pana Schetyny piłkarskim kibolem i nie wyję do kamery po każdej kolejnej kompromitacji kopaczy „Polacy nic się nie stało …”. Bo w tej właśnie sytuacji Pan Marszałek zachował się moim skromnym zdaniem jak pijani kibole po przegranym meczu. A co do pomyłek to nie tylko saper myli się tylko raz, polityk też. Ale to dotyczy krajów gdzie są jakieś standardy. W Polsce one od 25 lat nie obowiązują o czym świadczy też kariera obecnego Pana Ministra, który nie raz i nie dwa zapracował na jej gwałtowny koniec. Na koniec pozostaje mi tylko wyrazić zdanie, że „pomyłka” to jest cała ta III RP. Głosujcie na PO lemingi i słoiki.

Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać - to już nie jest groteska, to jest burleska. Wspinamy się na coraz wyższe piętra nonsensownej komedii. Żenujące - stwierdził w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet Włodzimierz Cimoszewicz.

Burleskę to my mamy już co najmniej siedem lat a zapowiada się na dwanaście a może i więcej. Chcecie to macie, skumbrie w tomacie. A co do burleski to zdecydowanie lepiej się w niej prezentuje Dita Von Teese niźli Ewa Kopacz ale skoro Polacy wolą „naszą wersję”.

Komentator "The Economist" ostro o wczorajszym zamieszaniu związanym z wywiadem Radosława Sikorskiego dla portalu Politico. Wystąpienia marszałka Sejmu nazywa "żenującą serią konferencji", a wycofanie się z wcześniejszych słów sprawiło - w ocenie tygodnika - że reputacja Sikorskiego "jest w strzępach". "Zwycięzcą jest Putin, który może zlekceważyć Sikorskiego (...) z siłą armaty" - konkluduje "The Economist".

A tak to komentuje świat cywilizowany, do którego to niby aspirujemy. Jeśli będziemy aspirować z takimi „tuzami” na czele MSZ i Sejmu jak ostatnio to kilka następnych stuleci nam jeszcze przeleci. Bo jakie są „nasze” standardy określa nadworny „Urban” PO czyli hrabia Stefan Niesiołowski

Nie ma najmniejszego powodu, by odwoływać Sikorskiego. Za co? Całe zło polega na tym, że Sikorski ma słabą pamięć – przekonywał w Kontrwywiadzie Niesiołowski. Medialne zainteresowanie mediów sprawą określił mianem "dziennikarskiej szczujni" i "nagonki".

Stąd jeszcze tylko jeden krok do wpisania w konstytucję „przewodniej roli” PO i będzie jak dawniej. Tylko zamiast Urbana będzie Niesiołowski. Warto było dla takiej zmiany robić rewolucję ?

Radosław Sikorski pozostanie marszałkiem Sejmu, chociaż premier Ewa Kopacz chciała go odwołać. Nie zgodził się na to Donald Tusk.

Jaką my mamy hierarchię, nie tylko wartości, skoro o najwyższych stanowiskach w Polsce decyduje facet, który tu nie pracuje ? „Bordello bum bum” jak w znanej komedii.

Uspokajam: na żadnym spotkaniu z Putinem nie padła propozycja podziału Ukrainy. Było kilka spotkań z Putinem i nigdy kwestia Ukrainy nie znajdowała się w agendzie - dodał Tusk.

Mnie to Panie „President” Donald Tusk wcale nie uspokaja, bo ja nie chcę żeby ważne role w Państwie, w tym Ministra Spraw Zagranicznych pełniły osoby, które nie wiedzą co mówią. Ale to tylko moje chciejstwo, zarówno obecny jak i poprzedni rząd, w tym sam Pan „President” Donald Tusk nie raz udowodnili że było, jest i będzie dokładnie odwrotnie.

Mordercy

Polskie pacjentki nie otrzymują nawet starszej terapii trastuzumabem, która od 2001 r. jest na świecie uznawana za optymalną. Przepisy bowiem nakazują lekarzom stosowanie najpierw samej chemioterapii, a dopiero - jak nie przyniesie skutków - trastuzumabu. Polki nie mają też dostępu do nowego leku - pertuzumabu. Jest on refundowany w 14 krajach UE, w tym w Czechach i na Słowacji. Średnia cena miesięcznej terapii wynosi 13 tys. zł. Polski resort zdrowia nie zgodził się na jego refundację. To oburzające, bo NFZ w ciągu ostatnich dwóch lat nie wykorzystał całego budżetu na refundacje leków i zaoszczędził ponad 3 mld zł. Zgodnie z obowiązującym prawem, zaoszczędzone pieniądze powinien przeznaczyć na refundację nowych terapii. Tak się jednak nie stało.

Mordercy z NFZ mają na swoim „koncie” znacznie więcej ofiar niż stalinowska bezpieka ale teraz przecież żyjemy w „demokratycznym kraju” więc poprawność polityczna nie pozwala na oskarżanie jakichkolwiek organów tego niby państwa o działanie na szkodę obywateli. Zamiast tego media pełne są opowieści o oszałamiających sukcesach Polski a w szczególności polskiej gospodarki. Prawda nikogo nie interesuje, podobnie jak śmierć i cierpienie. Politycy, bogacze, dziennikarze i celebryci leczenie na światowym poziomie mają zapewnione. Media pełne są tego przykładów. A zwykli ludzie ? Cóż, jak plebs nie ma chleba niech je ciastka.

Jak podaje RMF FM, około godziny 6. rano mężczyzna przyjechał do szpitala miejskiego samochodem. Nieoficjalnie wiadomo, że skarżył się na silne bóle brzucha.
Po wyjściu z placówki, zaledwie kilkanaście metrów od wejścia do izby przyjęć, 50-latek przewrócił się i zmarł. Z ustaleń policji wynika, że denat spędził w szpitalu godzinę i w tym czasie miał kontakt z lekarzem, ale nie wiadomo, czy był badany.

Bo powinien pójść do lekarza pierwszego kontaktu, czyli poczekać z tym bólem ze dwa tygodnie. Ten by mu przepisał środek na przeczyszczenie. Jakby nie pomogło to za drugim razem po około miesiącu dostał by skierowanie do specjalisty. A że w tym roku już miejsc nie ma więc miałby spokój do nowego roku. Potem codziennie musiał by dzwonić po wszystkich przychodniach specjalistycznych czy już są zapisy na 2015. Jak by się gdzieś „wstrzelił” to miałby szanse na wizytę w następnym roku, jak nie to cóż, są na świecie pechowcy. Ten może by mu i wystawił skierowanie do szpitala ale tam znów to samo. Summa summarum dostał by się do szpitala nie wcześniej niż za dwa lata. I o co ten cały zgiełk, tak zmarł i wszyscy na tym zyskają. On się już nie będzie denerwował a NFZ znów zaoszczędzi. Na tym polega ten system.

Dwa dni leczenia pacjenta z podejrzeniem zakażenia wirusem ebola kosztowały ponad 17 tys. zł. Szpital w Cieszynie nie dostał ani grosza, bo NFZ nie ma takiej procedury w swoim katalogu - donosi "Gazeta Wyborcza".

Jak nie ma procedury to znaczy, że Eboli w Polsce też nie ma. I to jest SUKCES.

Biedny kraj

Socjolog zwraca uwagę na to, że w Polsce na miejscu księgarni i antykwariatów powstają kolejne sklepy z używaną odzieżą. - Jesteśmy biednym krajem – dodaje.  Zdaniem Staniszkis taki demontaż społeczny rozpoczął Donald Tusk, a obecna premier łapie się na zastawione przez niego haczyki.

Jaki biedny kraj ? Wśród 40 tysięcy działaczy Platformy nie ma biednych, są sami młodzi, piękni i bogaci. Wśród około 7% populacji popierającej PO też biednych szukać ze świecą. Więc gdzie ta bieda Pani profesor ? Platformersi ubierają się u Prady jak nie przymierzając …

Fawele

Szanujące się państwo nie powinno pozwolić na to, aby interes prywatny miał prymat nad interesem publicznym, bo idąc tą drogą, będziemy mieli w Krakowie i pozostałych miastach model latynoamerykański. Tego chcemy? Faweli? W Polsce bardzo często myli się dwie kategorie ekonomiczne: wzrost i rozwój. Rozwój to zespół procesów, splot wielu czynników, widzianych w długiej perspektywie. To zmiana nieciągła i strukturalna, o której warto rozmawiać w kategoriach ekonomii społecznej. I to jest moje myślenie o mieście. Wzrost to trend, to szybki, często rabunkowy zysk, którego symbolem jest dziś w polskiej rzeczywistości deweloper. Gdy leci się samolotem nad Europą tylko nad Polską widać, że pod nami rządzi chaos. W innych krajach nie zdegradowano tego tak łatwo, co budowały pokolenia.

Pan profesor bardzo pięknie napisał czym się różni rozwój od wzrostu. W Polsce nastąpił gwałtowny proces wzrostu ale rozwoju nie widać za cholerę. Żyje się bowiem coraz gorzej. I żadne „wodotryski” budowane przez władzę na chwałę swojego imienia, płatne autostrady i drogie bilety na Pendolino tego nie zmienią. A w kategoriach takich jak przestrzeń publiczna i dobro wspólne cofnęliśmy się do średniowiecza. Budujemy ogrodzone domy i osiedla jak nikt inny w Europie, każdy sobie rzepkę skrobie a nasze miasta zamieniają się w kompletny chaos. A fawele ? Już powstają, na działkach, na obrzeżach rosną domki dla biedaków, gdzie mimo naszego klimatu ludzie jakoś żyją, bo gdzie mają żyć ? W apartamentach ?

Zdaniem członka RPP łatwość w pozyskiwaniu kredytów hipotecznych nie przekłada się wcale na dostępność mieszkań. "Wiele badań pokazuje, że głównym skutkiem wzrostu dostępności kredytów hipotecznych jest wzrost cen na rynku nieruchomości".

Jak pamiętam to jest to jeden z tych mechanizmów, które wysadziły świat w powietrze w 2007 roku. Dokładnie tak było w USA i krajach UE gdzie „dobrobyt” wynikał z szalonego przyrostu cen nieruchomości i był on właśnie wynikiem łatwego dostępu do kredytu. I zamiast rozwoju budownictwa mieszkaniowego i zaspokojenia podstawowej potrzeby posiadania dachu nad głową zaspokojono wyłącznie chciwość deweloperów i spekulantów. Życzę powodzenia moja ty Polsko.

Panie Hartman

Panie Hartman, w tym kraju roi się od tępych buraków, dla których podstawowym narzędziem intelektualnym jest tabu. I jak ktoś myślący rzuca hasło "to może porozmawiajmy dziś o racjonalnych aspektach tego tabu, przyjrzyjmy się, jak ten archaiczny zakaz ma się do współczesności" - zjedzą to żywcem. Bo jak coś pradziad powiedział, to święte. Ot, taka mentalność i taki kurzy rozumek.

Przeczytałem to i wreszcie mi w głowie zadzwoniło. To nie tylko ciemnota i zacofanie oraz niski poziom inteligencji nabytej. Polska to cały system tabu, rzeczy które pozostają poza dyskusją i są jakie są bo po prostu są. Polak nie dyskutuje z tabu, on go po prostu bezwzględnie przestrzega, bo … przestrzega. Żadnej refleksji, żadnej próby spojrzenia na problem a o myśleniu nawet mowy nie ma. Bo po co sobie wygoloną łepetynę myśleniem obarczać, lepiej wyć w pijanym amoku „Polska. Biało-czerwoni”. Dlatego Panie Hartman wyrwałeś się Pan jak Filip z konopi, nie w tym kraju Panie Profesorze. Tu rządzi niepodzielnie tabu, dyskusja i myślenie to nie tutaj, oj nie tutaj.

Statystyka i statystyka

Ciekawą kwestią, o której pisze Bartosz Marczuk, jest rozbieżność pomiędzy danymi Eurostatu i GUS. Według danych Eurostatu w Polsce mieszka o 2 mln osób mniej, niż podaje Główny Urząd Statystyczny. W dodatku według najnowszej prognozy naszego urzędu liczba Polaków miała spaść poniżej 36,5 mln dopiero w 2035 roku. Zdaniem ekspertów to informacje Eurostatu są bardziej rzetelne. Dlaczego? GUS w swoich obliczeniach nie uwzględnia emigrantów, którzy opuścili nasz kraj. A było ich około dwóch milionów.

Ile jest dwa razy dwa ? A ile ma być ? – zapytał prezes. Tak to działa, z jednej strony wskaźniki godnej europejskiej „lokomotywy” a z drugiej strony koń jaki jest każdy widzi. Przykładem niech będzie co miesiąc publikowana wartość średniej płacy, która nieustannie rośnie. Dziś wynosi około 3900 pln brutto. Ale jak pamiętam była już powyżej czterech tylko nie wiedzieć kiedy spadła choć ciągle rośnie. Nie od dziś GUS jest „zbrojnym ramieniem” partii rządzącej. Więc jest tyle ile ma być, nawet jeśli chodzi o wielkość populacji.

Szlachcic na zagrodzie

Są nawet regiony w Polsce, gdzie mówi się, że "prawo budowlane się nie przyjęło" (takie powiedzenie funkcjonuje przede wszystkim wobec Podhala - red.). Mamy problem z egzekucją prawa, państwo bywa bezradne i bezczynne. Kilka lat temu rozmawiałem w Krakowie z głównym architektem Norymbergi i trochę się wygłupiłem, bo zapytałem go, jak sobie radzą z samowolami budowlanymi. Nie zrozumiał pytania. W demokratycznym państwie prawa nie ma takiego kazusu.

Polski warchoł nie tylko prawo budowlane ma gdzieś, wszystko ma tam gdzie go władza w dupę może pocałować. To gen mocno odziedziczony po przodkach, na „moim” będę robił co zechce. Myślenie społeczne ? Dla Polaka wszystko się kończy najdalej na rodzinie, dalej żadna wspólnota interesów nie istnieje. To nie tylko żadne społeczeństwo ale i naród moim zdaniem żaden.

Piękna nasza Polska cała

Jeśli jest pogoda, to w oddali widać góry, te kilka czy kilkanaście prawdziwie skalistych szczytów, które dostaliśmy od losu czy historii, by móc je podziwiać, by chronić się w cieniu ich piękna. Lecz musimy na nie patrzeć poprzez obskurny majak, przez ten syf nieopisany poustawiany po jednej i po drugiej stronie drogi. Tak sobie wyobraziliśmy wielki świat i tak go zbudowaliśmy: z drutów, ceowników, folii, dykty, farby, blachy i plastiku.

Cóż, tak wygląda „wielki świat” w każdym zacofanym kraju trzeciego świata, więc jak ma wyglądać w Polsce. Bo Polska tylko z perspektywy zagranicznych konsultantów odwiedzających kilka reprezentacyjnych miejsc wygląda jak kraj rozwinięty. Wystarczy zboczyć kilka kilometrów lub nawet mniej i wszystko wygląda inaczej, druty, folia … Jeden przykład, po remoncie Świętokrzyskiej tuż koło wejścia do metra stoi wielka nielegalna reklama na przyczepie samochodowej i nie ma takiej siły żeby to zdjąć. Nawet Pani Premier z telefonem do Tuska nic nie może, bo jak za czymś stoją pieniądze to jest to ponad wszystkim, ponad prawem też.

Innowacyjna gospodarka

Nakłady firm na innowacje nie tylko nie rosną, ale wręcz spadają. W 2013 roku polskie firmy wydały na innowacje 32,9 miliarda złotych, czyli o 3,7 miliarda złotych mniej niż rok wcześniej. Tomasz Wróblewski z firmy doradczej Grant Thornton ocenia, że te liczby są niepokojące. Zdaniem eksperta, powoli wyczerpują się proste rezerwy dzięki którym polska gospodarka dość szybko się rozwijała, czyli niskie koszty pracy i restrukturyzacja niewydolnych zakładów. "Teraz żeby utrzymać przyzwoite tempo wzrostu Polska musi podnosić innowacyjność" - ocenia Tomasz Wróblewski.

Palety, Głupcze, będziemy robić palety, najwięcej palet na świecie. 

Znów ktoś zapomniał 

Jeśli Trybunał Konstytucyjny uzna, że ustawa antyhazardowa jest niezgodna z przepisami, to państwo straci ogromne pieniądze - mówi jeden z celników. Izby Celne w całej Polsce prowadzą akcje rekwirowania automatów do gier, mimo że legalność ustawy wisi na włosku, ustawodawca nie powiadomił  Komisji Europejskiej o wprowadzeniu przepisów.

Oczywiście Trybunał Konstytucyjny wykona „woltę prawną” i orzeknie, że co wprawdzie był obowiązek notacji w KE i teoretycznie bez niej prawo obowiązywać nie może, ale … w tym wypadku „bla bla bla”. Gorzej jak się właściciele automatów do Strasburga poskarżą. Tam jeszcze prawo coś znaczy, to nie Polska, gdzie jakość znaczy bylejakość i jakoś to będzie. I pokażcie mi jedną ustawę bez oczywistych błędów, pod 25 lat pewnie nie było żadnej. I za to jak zawsze dziękuję Ci Solidarność.

Gwiazdy

Ja też. Nie mogę na to patrzeć. Nie mogę patrzeć na gwiazdy poubierane w nie swoje rzeczy, pozujące na ściankach. Zarzucają mi, że obnoszę się z drogimi rzeczami, a oni pozują w rzeczach, których nie kupili, pożyczają ze sklepów...
Zamordują cię w tym kraju - wtrącił Wojewódzki.
Dostaję tych propozycji mnóstwo. Mówię: dlaczego pani do mnie dzwoni, skoro ja mam swoje rzeczy, po co mi wasze? Za pożyczenie mam sobie zdjęcie zrobić na ściance i później oddać. A potem przyjdzie normalny człowiek i ma kupić te używane rzeczy? Mnie to brzydzi, to jest obrzydliwe.
To jest polski show-biznes!

Jaki kraj takie „gwiazdy”. Jaki show, jaki biznes ? To tylko Polska, cała w pożyczonych ciuchach.

Każdy Polak to pijak
 Polacy piją coraz więcej. Wg sprawozdania Ministerstwa Zdrowia z polityki antyalkoholowej za 2013 r., na głowę statystycznego Polaka przypadło prawie 10 litrów (9,7 l) czystego spirytusu (z tego ponad połowa zawarta była w piwie). To najwyższy poziom spożycia alkoholu od lat (mniej piliśmy nawet w czasach PRL).

Bo TEGO na trzeźwo wytrzymać się nie da.

Kto ma problem ?

"Polska ma duży problem" - - Jeżeli bank centralny obniża stopy procentowe, kurs waluty powinien się osłabiać, jednak ten mechanizm przestał działać.

A który wasz „mechanizm” działa ?  Prawie każda wiadomość dotycząca gospodarki Polski, UE czy USA jakimś dziwnym trafem jest wyrazem bezbrzeżnego „zdumienia” wszelkiej maści analityków i ekonomistów, którym się życie przestało zgadzać z teorią. Odpowiedź jest jednak banalnie prosta, te Wasze „teorie” są po prostu nic nie warte jak cała ta Wasza pseudo „nauka”. Ekonomia w wydaniu obecnie nam panującego neoliberalizmu to bardziej religia niż nauka więc czemu się dziwić, że nie działa. 

Krzewienie demokracji

Przywódcy ruchu „Okupuj Centrum”, scenariusz jego przebiegu oraz towarzyszące mu hasła są rzekomo odzwierciedleniem marzeń mieszkańców Hongkongu o „całkowitej demokracji”, „powszechnym prawie wyborczym” i „wolności”. W rzeczywistości, jak się okazało, przywódcy tego ruchu są bezpośrednio wspierani, finansowani oraz kierowani przez Departament Stanu USA, Narodowy Fundusz Wspierania Demokracji oraz jego przybudówkę – Narodowy Instytut Demokratyczny (National Democratic Institute – NDI).

Owo „krzewienie” demokracji dziwnie zbiega się ostatnio z tymi krajami i regionami, które mają już serdecznie dość USD jako waluty rezerwowej i szerzej mają dość urządzania im świata „made in USA”. Ale u siebie owi „krzewiciele demokracji” ruch „Occupy Wall Street „ spacyfikowali tak szybko i sprawnie, że śladu po nim nie zostało. I nie wahali się użyć metod brutalnych aby tylko zniszczyć jakiekolwiek oznaki niezadowolenia obywateli USA z ich własnego losu. Bo w „ojczyźnie demokracji” wszyscy są szczęśliwi, piękni, młodzi i bajecznie bogaci.

Winne "perwersyjne systemy"

W dokumencie wskazano na przeżywane przez rodziny trudności ekonomiczne, powodowane przez "perwersyjne systemy" i "fetysz pieniądza oraz dyktaturę ekonomii bez oblicza i naprawdę ludzkiego celu". Upokarza to rodziny - ocenili biskupi i położyli nacisk na plagę bezrobocia i dramat rodziców, którzy nie są w stanie zapewnić podstawowych potrzeb swym rodzinom, a także młodych ludzi, narażonych na ryzyko ulegania narkotykom i przestępczości.

Jaki to dokument ? To cytat z dokumentu opracowanego w Watykanie przez synod biskupów Kościoła Katolickiego więc to oficjalna wykładnia społecznej doktryny Kościoła Katolickiego. Jak więc katoliccy biznesmeni, menadżerowie, ekonomiści, politycy i cała ta neoliberalna trzódka chcą pogodzić „perwersyjny” system z niby to „społeczną nauką kościoła”

Zaplątani

Kościół katolicki zdaniem komentatora "nieszczęśliwie zaplątał się w swoich teologicznych i filozoficznych konstrukcjach", które można sprowadzić do wspólnego mianownika: "Dożywotnie wierne małżeństwo między mężczyzna a kobietą jest naturalnym miejscem seksualności. Tylko tutaj jest jej miejsce i tylko wtedy, gdy - przynajmniej teoretycznie - jest ona otwarta na płodzenie dzieci". Ten harmonijny obraz przypomina średniowieczne mapy, na których Ziemia była płaska ze stolicą w Jerozolimie. Już wtedy żeglarze wiedzieli, żeby płynąć to nie można się nią posługiwać. To samo dotyczy Kościoła katolickiego Zdaniem "FAZ" "przepaść" pomiędzy nauką Kościoła, a poglądami katolików na małżeństwo, rodzinę i seksualność jeszcze nigdy nie była tak duża jak obecnie.

Ja to skomentuję tak, nawet papier toaletowy wie, że aby być użytecznym trzeba się rozwijać. Jak widać kościoła katolickiego to nie dotyczy, z mojej strony to nawet dobrze, bo ja jego działalność oceniam jako kompletną destrukcję. Więc im mniej tym lepiej.

W otchłani

Złe widoki koniunkturalne, kursy akcji giełdowych pikujące w dół, rosnące bezrobocie: Europę w dalszym ciągu nęka kryzys. Jeżeli nie będzie się temu przeciwdziałać, eurolandowi grozi katastrofa. Wielu ekonomistów podziela to zdanie: groźba, że Europa może pogrążyć się w gospodarczej otchłani, wciąż jeszcze nie jest zażegnana. Odczekiwanie w nadziei, że kryzys kiedyś rozwiąże się sam, nie jest żadną poważną opcją; sytuacja jest zbyt niebezpieczna.
- Teraz musi być celny strzał. Nie możemy dopuścić do dalszego zaostrzenia się kryzysu koniunkturalnego. W najgorszym wypadku na ostrzu noża stanie egzystencja eurostrefy

Przewrotnie zapytam szanownych Panów „ekonomistów” a kiedy będzie ? Może szanowni „ekonomiści” rozprują koguta i powróżą z jego wnętrzności ? Zawaliło Wam się biedaki na głowy, system przestał działać i nikt nie wie co z tym zrobić.  

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Skala zawirowań na rynkach finansowych w ubiegłym tygodniu była tak duża, że ekonomiści na razie nie potrafią tego wyjaśnić, jest to zapewne wynik znacznego osłabienia strefy euro.
Według "Financial Times" taka zmienność rynku jest złowieszcza.
Zmienność rynku w ubiegłym tygodniu była dla wszystkich zaskoczeniem, a inwestorzy uciekali do bezpiecznych aktywów w takim stopniu, że "po prostu nie można tego zjawiska zamieść pod dywan", ponieważ ostatni raz działo się to na taką skalę w 2008 roku
Jeden z dyrektorów inwestycyjnych zarządzającej aktywami firmy Amundo Gestion Loic Becue przyznaje w rozmowie z dziennikiem finansowym "Les Echos", że rynki finansowe "otarły się o katastrofę, gdy zaczęły się masowe wyprzedaże". Trudno jednak - jego zdaniem - przewidzieć, czy ten tydzień przyniesie "zdecydowaną ulgę" i koniec zawirowań.
"Gwałtowność tej korekty jest zastanawiająca" i może oznaczać, że na rynkach nie ma takiej płynności jak oczekiwano. Również "FT" podkreśla, że nawet dane o spowolnieniu niemieckiej gospodarki nie tłumaczą reakcji rynku.
"A może ta wyprzedaż oznacza, że rynki rozpoznają oznaki stagnacji, która ogarnia globalną gospodarkę?"

No jak ? Już Wam się kiszki skręcają ze śmiechu ? Bo mnie tak, to są bowiem cytaty tylko z jednego artykułu po tylko jednym tygodniu „zawirowań” na tzw. „rynkach finansowych”. Sytuacja wygląda jak w typowym filmie katastroficznym z Hollywood. Najpierw są sygnały nadchodzącego kataklizmu, których jednak nikt nie wiąże w całość a potem nagle na wszystkich spada kataklizm. Czy tak będzie w tym wypadku ? Niewykluczone, ale może też być tak, że system będzie zdychał długo i w męczarniach targany paroksyzmami agonii. To wydaj mi się „na nos” bardziej prawdopodobne. Natomiast w to, że wszystko się rozejdzie po kościach i znów wrócą „złote czasy” nie wierzy już chyba nikt. Stąd ta panika, każdy kombinuje jakby tu nie stracić gdy tracić będą wszyscy. I ten egoizm, ta chciwość sprawią, że kataklizm będzie jeszcze większy. 

Dzisiaj stary paradygmat, który miał pozytywny charakter (działania banków korzystnie wpływają na rynki), wypierają dwa nowe, które mają zabarwienie negatywne. Po pierwsze, zachowania inwestorów dyktuje strach przed spowolnieniem ekonomicznym i tendencjami deflacyjnymi, do walki z którymi banki centralne nie mają już narzędzi. Po drugie, inwestorzy obawiają się konsekwencji odmiennych kierunków działań poszczególnych banków centralnych. Podczas gdy EBC jest bardzo gołębio nastawiony, to FED wyraźnie próbuje normalizować politykę. To rodzi niepokój o rolę Stanów Zjednoczonych przy napędzaniu globalnej gospodarki po kryzysie.

A to, że można rok w rok zarabiać na kapitale co najmniej 15% nigdy ale to nigdy ich nie dziwiło. To, że gdyby Światowy PKB rósł w tempie 2% rocznie od Chrystusa, to byśmy się już w obrębie Układu Słonecznego nie mieścili, też ich nie dziwiło. To, że średni wzrost zysków z kapitału wielokrotnie przewyższał wzrost gospodarczy też nigdy nikogo z nich nie dziwiło. Dziwi ich dopiero to, że maszynka do robienia pieniędzy się zacina, a miała działać wiecznie. Zresztą nie tylko ten paradygmat przestał działać, w mojej opinii cała ta konstrukcja nie działa i dom trzeba rozebrać i zbudować od początku. To akurat „inwestorzy” powinni wiedzieć, bo to typowy „biznesowy” proces osiągania zysku. Burzymy stare przynoszące straty i budujemy nowe przynoszące zysk. Ale jeśli chodzi o system, z którego żyją to nikt nie ma zamiaru tej operacji przeprowadzić. Więc kto się tym zajmie ?