Bagno
Postulaty są do
połowy słuszne, a do połowy niesłuszne. Mają problem z mieszkaniami i pracą. Co
mają zrobić? – pytał retorycznie Wałęsa. - Wszyscy zostawiliśmy bagno, od
Wałęsy do Tuska. Przez tyle lat nie udało nam się nic zrobić. Ja się wstydzę,
że nie byłem w stanie pomóc, ale miałem dużo innych problemów – tłumaczył były
prezydent.
Kuroń przepraszał, Wałęsa się
wstydzi, to już jakaś jaskółka, jakaś refleksja po 25 latach. Ale po obecnych
„włodarzach” nie ma się co spodziewać jakiejkolwiek refleksji. Po karkach
całego społeczeństwa dorwała się ekipa cyników, dla których władza polega
wyłącznie na czerpaniu z niej własnych korzyści. O żadnym dobru publicznym
nawet mowy nie ma. Tak Lechu, zostawiliście po sobie kompletne bagno. Dziś w
dniu „inauguracji” nowego rządu starych twarzy dokonamy ogromnego kroku naprzód
w głąb tego bagna.
Wizja
To jest wizja na wiele lat - mówiła o zademonstrowanym w exposé
programie nowego rządu premier Kopacz. Wszystko pięknie, tylko jaka to wizja?
Że będzie lepiej? Żadna to wizja, jedynie zobowiązanie. I to zobowiązanie zbyt
oczywiste w tak trudnych czasach.
Czy lud to „kupi”, oczywiście, że
tak. Nie takie gówno już kupował, bo jak w przysłowiu „i przed szkodą i po
szkodzie głupi”.
Evita „załatwiła”
problem
Lokatorzy mieszkań zakładowych należących do sosnowieckiej kopalni
Kazimierz-Juliusz dostali pismo od komornika o "zajęciu
wierzytelności". - Jesteśmy w szoku. Przecież wszyscy mówili, że sprawa
jest załatwiona - mówią ludzie.
Żeby było jasne to sprawa wygląda
tak. Ludzie płacą czynsz za mieszkanie jak należy. Ale te pieniądze zajął
komornik bo kopalnia komuś „wisi” kasę. Następnym krokiem będzie EKSMISJA
lokatorów z powodu zaległości czynszowych. Tak Pani Premier „załatwiła”
pierwszy problem, który się pojawił. Jak tak dalej będzie, a będzie, to w rok
zawalą więcej niż Tusk w siedem, taka będzie zmiana.
Oblewanie nowego rządu
?
Skarbnik PO Łukasz Pawełek włóczył się po ulicach Warszawy zalany w
trupa! Mężczyzna był tak pijany, że interweniująca straż miejska od razu
zawiozła go do Ośrodka Leczenia
Osób Uzależnionych od Alkoholu. PO został zatrzymany przez strażników w
okolicach ambasady USA. Co tam robił? Nie wiadomo. Jak nieoficjalnie dowiedział
się Fakt, imprezował w większej grupie młodych działaczy Platformy.
Jak
to co robił ? Oblewali expose Pani Premier Kopacz, więc kompletnie nie rozumiem
o co te pretensje. W końcu to naprawdę bardzo ważna okazja do świętowania. Był
już Burmistrz na rowerze to komu przeszkadza skarbnik na chodniku ?
W rodzinie
Wiceminister
finansów Jacek Kapica miał usłyszeć zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych
w związku z aferą hazardową. Jednak zanim do tego doszło, w sprawie szefa
służby celnej interweniowała Prokuratura Generalna. Śledztwo przeniesiono do
zupełnie innej prokuratury
Donald Tusk przyjął sprawozdanie Prokuratora Generalnego,
ten przekazał śledztwo, Kapica spokojnie urzęduje i w rodzinie wszyscy zdrowi
oraz zadowoleni.
Dostaniemy gazem
Qatargas sprzedał lub finalizuje sprzedaż kontraktu na dostawy gazu LNG
dla PGNiG - wynika z nieoficjalnych informacji "Dziennika Gazety
Prawnej". Jak czytamy w gazecie, sprzedaż kontraktu przez Katarczyków
oznaczałaby, że za dostawy surowca do Polski odpowiadałaby inna firma. Ma nią
być bank inwestycyjny Merrill Lynch.
Mamy przechlapane. Katarczycy
widząc co się dzieje z realizacją kontraktu po naszej stronie wolą się go
pozbyć niż zarabiać. My jeszcze długo tego gazu nie odbierzemy a kontrakt
biegnie od lipca tego roku. Jak go wtrynią Merrill Lynch to pozbędą się kłopotu
a bank inwestycyjny nie będzie już miał żadnych skrupułów żeby od nas
wyegzekwować pieniądze. I znów doktor Ewa będzie musiała wypić lurę nawarzoną
przez Donalda. My wszyscy też, a swoją drogą dziwna jest cisza w mediach wokół
tego kontraktu. Jak widać Front Obrony Platformy działa.
Dostaliśmy jabłkiem
Zaledwie 18 750 ton polskich jabłek i gruszek zostało objętych
rekompensatami, przyznanymi przez Brukselę w ramach drugiej transzy pomocy w
związku z rosyjskim embargiem. Roczny eksport polskich jabłek do Rosji wynosi
700 tys. ton.
A jak się nazywają ten gamoń
mieniący się ministrem rolnictwa i drugi kolega z buraczanej partii, udający
ministra gospodarki ? Latali po całym „elektoracie” i wrzeszczeli co takiego
nie załatwią i ZAŁATWILI. Na cacy.
Kwiaty dla
Wielowieyskiej
Dalej Wielowieyska pisze: "Jeżeli opinia publiczna miałaby się
domagać odebrania przysługujących pani minister pieniędzy, to tylko wtedy,
gdyby ewidentnie zawaliła jakieś projekty. A tak nie jest. Nowa minister przez
znawców problemu jest oceniana dobrze. Tak jak cały zarząd PKP pod wodzą Jakuba
Karnowskiego (zresztą wychowanka prof. Balcerowicza). Ekipa ta stara się
uporządkować sprawy na kolei i przywrócić racjonalne zasady w wydatkach i
kosztach". Sprowadzanie zarządzania koleją do "racjonalnych zasad w
wydatkach i kosztach" to ogromne nieporozumienie. Kolej ma sprawnie,
szybko i wygodnie przewozić pasażerów i towary. Nie przewozi, od lat jest coraz
gorzej. Przykłady? Proszę bardzo.
W bezmyślnym zachwycie nad
monetarnym stylem zarządzania KAŻDĄ firmą pani Dominika Wielowieyska nie ma
sobie równych. Pewnie wynika to z faktu, że ani o finansach ani zarządzaniu
pojęcia bladego nie ma. Ale za to z godną pozazdroszczenia konsekwencją broni
neoliberalnej wizji gospodarki jako jedna z ostatnich w świecie. Metoda
zarządzania „na excela” już się szanowna Pani skompromitowała. Nie można
rządzić firmą za pomocą „narzędzi finansowych” bez znajomości przedmiotu
działalności. Jest dokładnie odwrotnie, podstawową wiedzą zarządu musi być
przedmiot jej działalności a znajomość finansów jest drugorzędna. Kolej nie
jest od „racjonalnych zasad wydatków i kosztów” tylko od wożenia towarów i
ludzi, racjonalnie i po jak najmniejszych kosztach, ale przede wszystkim musi
wozić. A ta ekipa o żadnym wożeniu nic nie wie, siedzą w „excelu” i liczą a w
tym czasie wszystko się wali. Taki właśnie jest skutek gdy ogon (finanse) macha
psem (realna produkcja). Wszyscy już to zauważyli tylko Pani Dominika nie.
Kwiaty dla Wasiak i
Balcerowicza
Dwie osoby za przejazd Express Intercity na trasie Katowice - Warszawa
zapłacą łącznie ok. 250 zł. I drugie tyle z powrotem. Podróż dwojga pasażerów w
obie strony kosztuje więc ok. 500 zł. Tymczasem, za ok. 350 zł można zatankować
do pełna bak nawet niezbyt oszczędnego samochodu i przejechać nim w obie
strony. Nawet jeśli spalimy cały bak, różnica sięga 150 zł, a więc kwoty, za
którą można dokupić jeszcze jeden bilet na Express Intercity. Jeśli natomiast
spalanie naszego samochodu wynosi, powiedzmy, 7 l/100 km, to - przy założeniu,
że litr paliwa kosztuje ok. 5,5 zł - za przejechanie 300 km między Katowicami a
Warszawą zapłacimy ok. 110 zł. Czyli nawet mniej niż za bilet na Express
Intercity.
Dlaczego dla Balcerowicza ? Bo
nie dawniej niż wczoraj tak zachwalał obecne kierownictwo grupy PKP. Ich praca
już daje wyniki. Owszem, bo „bankomaty” zgodnie z zaleceniami swojego Guru tną
koszty pracownicze i tworzą „zajebiste” biznes plany. Cytat dotyczy właśnie
jednego z tych bardziej „zajebistych”. Wygląda tak jak podobne cudowne plany
uzdrowienia innej spółki przewozowej LOT’u. Cięcia po „skrzydłach” i najdroższe
bilety na obsługiwanych połączeniach to powtarzający się element tych cudownych
i „ozdrowieńczych” pomysłów. Mam wrażenie, że „bankomaty” żyjące w świecie
ludzi zarabiających co najmniej dziesięć średnich krajowych nie mają zielonego
pojęcia ile to jest 130 zł. Dla przeciętnego Polaka to bardzo poważna suma. A
już zabranie pociągiem całej rodziny na wakacje nad morzem to będzie wydatek
około 1000 zł. To absurd. Ja w sobotę lecę za 170 zł do … Barcelony. I pewnie w
samolocie będzie komplet. Tam działa zupełnie inny model biznesowy i inne
„słupki”. Zarabia się tylko wtedy gdy się wozi ludzi a nie „prestiż” jak w
przypadku Pendolino. Panu Balcerowiczowi
i Pani Wasiak więc tylko jeszcze raz przypomnę, że kolej ma towary i ludzi
wozić a nie dawać dobre „słupki” w Ms Excel. To jednak dla ekipy rządzącej od
25 lat stanowczo za trudne.
Nielegalni
Zatem w normalnym ruchu drogowym Iskry są bezużyteczne. Mierzą
równocześnie prędkość dwóch pojazdów, które jadą obok siebie – a który jedzie
szybciej zazwyczaj "na oko" określa policjant. Czasem kierowcom udaje
się też uniknąć prawidłowego pomiaru, gdy osłania je większy pojazd, np.
ciężarowy. Wychodzi na to, że ręczne radary raz mierzą prędkość najszybszego
samochodu, raz najbliższego, a kiedy indziej – największego. Dokumenty
legalizujące używanie tych urządzeń wydał Główny Urząd Miar. A nawet tam trudno
znaleźć odpowiedź, w jaki sposób Iskry zostały dopuszczone do użytku. Teraz
sprawę bada warszawska prokuratura. Śledczy badają, czy urzędnicy Głównego
Urzędu Miar nie złamali prawa, dopuszczając Iskry do użytku. Po takim wyroku
sądu radary ręczne oznakowane Iskra 1 powinny zostać wycofane – jednak nadal są
używane.
A co tam nielegalne radary. W
Bolanda Republic rząd nie wykonał około 75% orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego
więc fakt, że Policja wali mandaty używając felernego sprzętu ma małe
znaczenie. Poza tym chodzi przecież tylko o wykonanie planu finansowego, więc
obojętne komu się te mandaty wlepi. Sztuka się liczy.
Polska w XXI wieku
Rynek magazynowy w Polsce rozwija się najszybciej spośród krajów Europy
Środkowej i Wschodniej - donosi "Puls Biznesu". Taki wynik to w dużej
części zasługa inwestorów zagranicznych, których do Polski przyciąga dostępność
wykwalifikowanej siły roboczej, bliskość rynków zbytu, a także liczne
inwestycje infrastrukturalne.
Magazyny, konfekcjonowanie paczek,
montaż lodówek i telewizorów, wsparcie logistyczne, prosta księgowość,
produkcja palet etc. etc. Oto obraz polskiej „gospodarki”. Już mi się nawet
znęcać nad tymi „pozytywnymi” wiadomościami nie chce.
Praca w XXI wieku
Richard Branson, brytyjski krezus i właściciel linii lotniczych Virgin
Atlantic, stwierdził, że dzięki nieograniczonym urlopom jego pracownicy będą
bardziej produktywni. Branson podkreśla, że dotychczasowe regulacje dotyczące
wolnego w jego firmach zastępuje "brakiem regulacji": pracownicy mogą
brać tyle wolnego, ile chcą i kiedy chcą. I nie muszą pytać przełożonego o
zgodę. Ci zaś nie będą prowadzili ewidencji, kto, ile i kiedy wziął dni wolne.
Postęp techniczny miał uwolnić
człowieka od ciężkiej pracy, miał także zmienić stosunki pracy na takie, gdzie
praca nie będzie ekonomicznym przymusem a miejsce realizowania się człowieka.
Bo to praca stworzyła człowieka i puki co jest jego organiczną potrzebą, nie
tylko dla zaspokojenia potrzeb życiowych ale także dla realizacji swojego
człowieczeństwa. Kolejna firma robiąca zasadniczą rewolucję w zasadach pracy
jest oznaką, że proces do niedawna zapowiadany wyłącznie w literaturze sci-fi
już się zaczyna. Okazuje się, że są firmy gdzie nie bat a świadomość
pracowników i ich chęć do pracy mogą zastąpić z powodzeniem formalną dyscyplinę
pracy. To tylko jeden maleńki krok w kierunku lepszego świata, ale jak mówią
Chińczycy, każdą najdłuższą nawet powróż trzeba zacząć od pierwszego kroku.
Praca w XIX wieku
Decyzja
powinna szczególnie ucieszyć pracowników w Stanach Zjednoczonych, ponieważ jest
to jedyny wysokorozwinięty kraj, który nie gwarantuje pracownikom płatnego
urlopu. To w umowach z pracodawcami są zapisane bądź nie przysługujące dni
urlopu. W związku z tym 23 proc. Amerykanów nie ma go w ogóle. W prywatnym
sektorze statystyczny pracownik ma tylko 10 dni płatnego urlopu.
W tym samym czasie „oaza” liberalizmu i dobrobytu
bardziej przypomina XIX wieczny świat początków kapitalizmu gdzie liczy się
tylko zysk i dobro kapitału oraz kapitalistów. To jak wyżej „jedyny wysoko
rozwinięty kraj” gdzie pracownik w ogóle nie ma prawa do urlopu i musi je sobie
wydzierać w kontrakcie z pracodawcą. Takich „kwiatków” w USA jest znacznie,
znacznie więcej. Odarty z nachalnej propagandy kraj ten daleki jest nawet od
dzisiejszych norm cywilizacyjnych z zakresu stosunków pracy a co dopiero jeśli
chodzi o wytyczanie nowych kierunków. Dziś USA bardziej cofa się niż rozwija bo
goniąc ludzi batem do roboty, jak na przykład dzieci na plantacjach tytoniu,
bardziej się ta oaza liberalnego kapitalizmu jawi jako kraj zakonserwowany w
odległej przeszłości niźli ten, który ma wytyczać nowe kierunki i prowadzić
świat do przodu. Do takiego „przodu” gdzie nawet urlopu w pracy nie ma to się
nie wybieram, a Wy ?
Zaskoczeni
W wywiadzie dla
telewizji CBS wyemitowanym wczoraj wieczorem czasu lokalnego Obama zgodził się
z szefem wywiadu amerykańskiego Jamesem Clapperem, który wcześniej przyznał, że
USA zostały zaskoczone szybkim wzrostem Państwa Islamskiego (IS), a także
przeceniły zdolności i wolę irackiej armii do walki.
To staje się już nudne i groźne zarazem. Nudne, bo
powtarza się coraz częściej, przy okazji każdego właściwie kryzysu okazuje się,
że USA są zaskoczone a ich kilkadziesiąt służb specjalnych niczego wcześniej
nie wykryło. I groźne, bo dotyczy nuklearnego mocarstwa posiadającego
monstrualnie rozbudowane siły zbrojne. To jak brzytwa w rękach małpy, strach
się bać co oni jeszcze mogą tą brzytwą zrobić. A co do przeceniania, to jankesi
nie tylko armię Iraku przeceniają, własną też. I nie tylko armię.
Zgniłe jabłko
Kalifornijski
koncern zalicza obecnie wpadkę za wpadką, które nie tylko szkodzą wizerunkowi,
lecz także powodują spadek kursu jego akcji. Szczególnie groźne mogą być
najnowsze informacje związane z włamaniem do usługi iCloud. Potwierdzają
bowiem, że luka w systemie zabezpieczeń znana była koncernowi już od sześciu
miesięcy.
Bo oni tzw. klienta mają tam gdzie Pana Janka można w
dupę pocałować. Jak ktoś wierzy, że jakaś kapitalistyczna firma, a zwłaszcza
duży koncern, robi coś dla dobra klienta a nie dla maksymalizacji zysku to jest
chory na głowę. Apple jak każda inna „szanująca” się firma ma klienta gdzieś,
liczy się tylko kasa. Oszczędza się na wszystkim a bezpieczeństwo danych
klienta jest tu najmniej ważne i nie warte wydania na nie ani centa. Lepiej wydać
pieniądze na propagandę zwaną Public Relations, na stworzenie „religii” Apple
niż na faktyczną wartość wyrobów. Taniej wychodzi spowodowanie żeby klient
uwierzył w wyjątkowość produktu, który kupuje niż faktyczna budowa czegoś
wyjątkowego. Już dziś produkty tego koncernu nie są lepsze od innych a droższe
są wielokrotnie. No cóż, klient ślepo „wierzący” wyda na gówniany produkt
znacznie więcej niż klient świadomy. Cały system „made in „ USA na tym polega,
wcisnąć produkt i wycisnąć pieniądze, a naiwni jak widać wciąż się znajdują.
Szejkowie na pustynię ?
Geolodzy oceniają zasoby ropy na terenie Stanów Zjednoczonych na 2
biliony baryłek. Kanada ma ich jeszcze więcej - 2,4 bln, a kraje Ameryki
Łacińskiej kolejne 2 bln. To prawe 5 razy więcej niż udowodnione złoża na
Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej. To oznacza, że w krótkim czasie naftowe
centrum świata przesunie się na zachód.
Jak już półwysep Arabski straci
na znaczeniu jako centrum wydobycia i eksportu ropy to skończy się i bogactwo i
wspieranie islamskiego terroryzmu. Pozostaną puste miasta i największe lotniska
świata. A duch Mahometa będzie się unosił nad bezkresną pustynią wyjąc
złowieszczo do Allaha.
Coda : Taka sytuacja.
Siedzimy w domu, ja w swoim pokoju, ona w salonie, i zamiast zapytać czy mi
przynieść coś do picia, bo ona też coś pije, to mnie o to pyta na fejsie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz