piątek, 26 września 2014

Evita



Evita

Istotną częścią rządowego przekazu ma być także eksponowanie "ciepłej, socjalnej twarzy Ewy Kopacz". "Zostanie stworzona cała legenda o lekarce z Szydłowca, która była i jest uosobieniem wrażliwości ludzkiej i społecznej. Przez najbliższy rok będziemy karmieni obrazkami pani premier, która jak Evita Peron będzie obecna wśród ludzi, opiekująca się staruszkami, dziećmi i rozdająca pieniądze" - opisuje Piskorski. "I to jest sprytne" - przyznaje.

To pewnie ostatni „prezent” odchodzącego z kancelarii premiera Igora Ostachowicza. I mnie się to bardzo podoba. Peronizmu jeszcze w Polsce nie było, więc dlaczego nie. Polacy kochają mydlane opery. Już słyszę gdzieś z oddali „nie czekaj mnie w Argentynie …”

Igor wróć i uczyń cud

Tyle tylko, że przy premier Kopacz nie ma już głównego doradcy medialnego premiera Tuska Igora Ostachowicza, natomiast okazuje się, że nową szefową rządu nawet do tej kompromitującej konferencji na Politechnice Warszawskiej, przygotowywało aż 8 osób. W tym gronie znaleźli się: znany doradca od marketingu politycznego Eryk Mistewicz, pierwsza rzeczniczka rządu Tuska Agnieszka Liszka, były dziennikarz Gazety Wyborczej Konrad Niklewicz, a nawet byli ministrowie Sławomir Nowak i Bartłomiej Sienkiewicz. Mogliśmy zobaczyć na ekranach naszych telewizorów, że i to grono „fachowców” od mediów, nie dało rady i pierwsza konferencja prasowa nowej pani premier, okazała się katastrofą.

Pani Premier Telefon do Tuska dr Ewa Kopacz jaka jest każdy widzi, nawet koń. Mimo usilnych starań medialnego frontu obrony Platformy jej „dokonania” i „umiejętności” są jakie są i nawet milion ton lukru tego nie zmieni. Na razie jest jak Britney Spears z ostatniej sesji zdjęciowej, piękna ale w niczym do siebie nie podobna. Ale całego świata za pomocą photoshopa upiększyć się nie da. No i Igora też już nie ma.

Z ostatniej chwili

Igor Ostachowicz, jeszcze do niedawna doradca Donalda Tuska, został powołany na stanowisko członka zarządu PKN Orlen SA.

Nic się nie stało, wyborcy PO, nic się nie stało. Nikt Was nie opluł, to tylko deszcz pada.

 Z ostatniej, ostatniej chwili

Igor Ostachowicz rezygnuje z zasiadania w zarządzie PKN ORLEN

 Zostało jeszcze ze STO TYSIĘCY politycznych mianowańców do odwołania więc jeden Ostachowicz i tak nic nie zmieni
 
Będzie się działo

Gdy w poniedziałek rano pojawiała się w resorcie i na zebraniu jego kierownictwa okazywało się, że nie ma postępów w pracach poszczególnych departamentów, rzucała się na fotel, krzyczała, spazmowała, a najodważniejsze z dyrektorek rzucały się, żeby ją ratować.

Już to sobie wyobrażam, już się moje oczy i dusza radują, oj będzie się działo, oj będzie.

sPOty

PO od dziś wypuszcza spoty wyborcze z premier Ewą Kopacz. Stawia w nich na unijne fundusze i chce pokazać, że miliardy euro wynegocjowane w Brukseli idą do samorządów – informuje "Gazeta Wyborcza". Partia deklaruje, że politycznych przeciwników zaczepiać nie będzie. - Chcemy tylko debaty o tym, jak dobrze wydawać pieniądze – mówi szef sztabu PO Robert Tyszkiewicz.

PO stawia na unijne fundusze w kolejnej kampanii wyborczej bo nie ma kompletnie nic do zaproponowania. Więc będzie po raz kolejny (oczywiście skutecznie) opowiadać kompletne androny jak to dzięki tym funduszom „zmieniamy Polskę”. A tak naprawdę idziemy tropem Grecji, Portugalii i Hiszpanii gdzie również za fundusze unijne budowano autostrady, koleje i inne podobne elementy infrastruktury, nic nie inwestując w obszary produkcyjne. Efekt, puste autostrady i rekordowe bezrobocie. Ale lemingi i słoiki wszystko kupią, więc PO będzie dalej rządzić. Ale przynajmniej wiadomo do kiedy. Jak się skończą pieniądze panie i panowie z PO odejdą z polityki i zajmą się odcinaniem kuponów od tego co z tych funduszy im się do łapsk przylepiło. Jak można zawężać debatę wyborczą wyłącznie do wydawania nie swoich pieniędzy ? Jak widać można, bo dla tego ciemnego narodu nic innego nie istnieje, nie brakuje im lekarzy, pielęgniarek, żłobków, przedszkoli, miejsc pracy i tego wszystkiego czego PO za unijne pieniądze nie zbuduje. Cały świat poza funduszami unijnymi nagle przestał istnieć. A cały naród trzyma łeb w piasku jak struś i myśli, że po wypiętej dupie nie dostanie.

Pożegnalne kwiaty dla Bieńkowskiej

Odchodząca ze stanowiska szefowa resortu infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska rekomenduje swojemu następcy zastąpienie bramek na autostradach elektronicznym systemem poboru opłat. Jej zdaniem nowe rozwiązanie mogłoby ruszyć w 2016 r. Elementem nowego systemu miałoby być urządzenie pokładowe montowane w każdym aucie, za które kierowcy nie musieliby płacić.

A kto będzie płacił ? Pewnie jak w przypadku słynnego „prezentu” dla kierowców od Donalda Tuska zapłacą wszyscy podatnicy. Czyli jak zawsze, wybieramy system, który da „zarobić” firmie X. Podpiszemy z nią kontrakt na 20 lat na wyłączność i podatnicy będą za te pudełka płacić, takie będzie darmo.

Kwiaty dla Arłukowicza

Według danych GUS na choroby układu krążenia umiera dziś 47,5 procent Polaków, na nowotwory 26 proc., natomiast z niejasnych przyczyn aż 28 proc. i niestety ten odsetek stale rośnie. Czy oznacza to, że lekarze coraz gorzej diagnozują zgony? Nie, coraz częściej fałszują statystyki. Z powodu fatalnej jakości informacji o przyczynach zgonów Światowa Organizacja Zdrowia wykluczyła Polskę z analiz porównawczych nad umieralnością, stawiając nas w jednym szeregu z Azerbejdżanem, Gwatemalą i Katarem. Okazuje się bowiem, że w 2013 roku aż w 109 tys. przypadków lekarze nieprawidłowo wypełnili kartę zgonu.
Bo im się nie chce, tak samo jak im się nie chce leczyć ludzi, punktualnie przychodzić do pracy i sumiennie wypełniać swoje obowiązki. Za to pieniędzy domagają się coraz więcej. Zresztą w Polsce wszystko już jest kompletnie byle jakie a pic jest ważniejszy od pracy. To nie przypadek, to też efekt siedmiu lat rządów partii, dla której wizerunek jest najważniejszy. Wizerunkowo jesteśmy w Europie a tak naprawdę to daleko za Azerbejdżanem.
Nie będzie Niemiec …

W czterech placówkach firmy wysyłkowej Amazon w Niemczech rozpoczął się w poniedziałek kolejny strajk w ramach trwającego od ponad roku sporu płacowego - podał związek zawodowy sektora usług Ver.di. Dla amerykańskiej firmy, Niemcy to najważniejszy rynek po USA.

Nie będzie żaden Niemiec za nie wiem za ile euro na godzinę pracował. Zastąpimy Go Polakiem za parę złoty brutto i żadnych buntów nie będzie. Nie będzie żadnych związków zawodowych, układów zbiorowych i godzinowej płacy minimalnej. Tu jest Polska. Zielona wyspa w Europie, kraj nieograniczonych możliwości wyzyskiwania pracowników, po prostu raj na ziemi.

I jeszcze raz po łupkach

Zachodnie koncerny, które najpierw zabijały się o koncesje w naszym kraju, teraz masowo likwidują działalność.

Zachodnie koncerny stosują zwykłą inwestycyjną strategię „stop loss”. Bo gazu łupkowego nie będzie nikt w Polsce wydobywał. Bo się to po prostu nie opłaca, nikomu. A nam został kolejny mit i … emerytury z gazu.

Gospodarka oparta na wiedzy

Mimo rosnącego zapotrzebowania rynku pracy, od kilku lat spada liczba absolwentów kierunków informatycznych w Polsce. W 2006 roku było ich 17 074, natomiast w 2013 roku już o prawie 3 500 mniej.

Ale za to mamy więcej historyków, politologów, specjalistów od wizerunku, prawników i dziennikarzy. Od 25 lat tak mamy i teraz będziemy mieli przez co najmniej 50 lat kompletną bryndzę ale za to w jakim medialnym opakowaniu.

Kryzys wiary ?

Przedsiębiorcy biorą w leasing starsze auta, szukają tańszych biur i pracowników. Nie wierzą w trwałe ożywienie – donosi "Rzeczpospolita". "Gospodarka zwalnia, w IV kwartale i na początku przyszłego roku PKB urośnie zaledwie o nieco ponad 2 proc." - prognozuje Jakub Borowski, ekonomista Credit Agricole. "Firmy już to czują i tną koszty" - dodaje.

A KTO wierzy w „trwałe ożywienie” ? Oprócz zatwardziałych apologetów kapitalizmu oczywiście, bo ci nie mają i nigdy nie będą mieli żadnych wątpliwości. To tak jak z wiarą w bogów, nikt ich nigdy nie widział ale podobno są i działają, tak samo jak „niewidzialna ręka rynku”. Na razie jest tak, że coś się w maszynie siedem lat temu zacięło. Ale zgodnie z kanonami wiary miało się samo „odciąć”. Na razie więc czekamy, zanosi się zresztą że będziemy czekać tak długo jak żydzi na swojego mesjasza. A oni czekają już tysiące lat.

Długi cień Leppera

Grupa górników ze Śląska zablokowała pociągi z importowanym z Rosji węglem na przejściu granicznym Braniewo-Mamonowo. Według rzecznika śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" na tory weszło ok. 200 osób. Górnicy jeszcze dziś zablokują prawdopodobnie także inne trasy kolejowe, którymi jeździ węgiel z Rosji.

Nie wystarczyło pozbyć się Leppera i Samoobrony, trzeba było rozwiązać problemy. Ale zamiast tego mieliśmy siedem lat festiwalu obietnic bez pokrycia i picowania obrazka pt. „zielona wyspa”. Teraz niezałatwione przez Donalda Tuska problemy spadną na głowę Ewy Kopacz. A będzie ich więcej i więcej, górnicy na torach to tylko uwertura.

Człowiek outsourcingowy

Coraz powszechniejsze staje się też zjawisko outsourcingu personalnego. "Coraz więcej jest pracowników tymczasowych, bo w razie rozstania z nimi pracodawca nie ponosi kosztów odprawy" - mówi Tomasz Ślęzak, wiceprezes Work Service specjalizującego się w usługach HR.

Zjawisko outsourcingu personalnego stanowi jak na razie szczytowe osiągnięcie kapitalizmu w niszczeniu tego co decyduje o naszym człowieczeństwie. Nie żartuję waląc z tak grubej rury. Bo to praca stworzyła człowieka, przez pracę z małpy staliśmy się człowiekiem. To ona była fundamentem, na którym zbudowaliśmy naszą cywilizację, przez tysiąclecia była motorem postępu i rozwoju. Mówię oczywiście o pracy upodmiotowionej, gdzie człowiek pracujący jest podmiotem a nie przedmiotem w procesie produkcji. Teraz turbo kapitalizm postanowił ten fundament zrujnować i zastąpić go zamieniając człowieka w „zasób” taki sam jak inne środki produkcji. W ten sposób zanegowane zostały same podstawy budowy społeczeństwa bez których nic nie będzie funkcjonować, kapitalizm też. Dlatego ten „kryzys” nie będzie miał końca, bo jego koniec musi oznaczać też koniec kapitalizmu. Homo outsourcingus nie istnieje.

I Ty Balcerowicz ?

Leszek Balcerowicz w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" negatywnie ocenia polską klasę polityczną. Uważa, że w Polsce zbytnio dominuje PR, wskutek czego "mamy dwie główne partie, obie wodzowskie, w których nie ma merytorycznej dyskusji". Rozwiązaniem proponowanym przez Balcerowicza jest wprowadzenie kadencyjności na wszystkich wybieralnych stanowiskach politycznych oraz zmiany w finansowaniu partii. - Będzie wtedy mniej posłów i senatorów, którzy zachowują się jak oportunistyczne automaty reagujące na skinienia swoich wodzów - uważa ekonomista.

Jeden ze znanych mi wysokich urzędasów powiedział tak : „w naszej pracy najważniejsza jest aura polityczna i wizerunek medialny”. Rozumiem więc, że interes obywateli w tej hierarchii wartości nie występuje. I to jest oficjalna „linia polityczna” wszystkich formacji rządzących Polską od 25 lat. Sądząc po wynikach, tak było, jest i pewnie będzie. Dlatego tym razem daję Leszkowi Balcerowiczowi 3xTAK wiedząc, że jego słuszne postulaty nigdy nie będą zrealizowane. Oportunizm naszej „klasy politycznej” nigdy na to nie pozwoli, nikt Stefana Niesiołowskiego przed naturalną śmiercią posady posła nie pozbawi. Nawet Ty 
Brutusie.

Wszystko jest w porządku

Generacja obecnej młodzieży może być pierwszym po wojnie pokoleniem, które będzie miało gorsze warunki życia niż ich rodzice. Nasuwa się więc pytanie: czy z naszym rynkiem pracy jest coś nie w porządku?

Nie, jesteśmy przecież wolnymi obywatelami wolnego kraju. Polska odnosi nigdy nie notowane w historii sukcesy, rozwija się najszybciej w Europie, kwitnie biznes, eksport … i tak można bez końca. Tylko „jak żyć” w tej Polsce ?

Nie wrócą

Zamiast spodziewanych powrotów, emigracja zbliża się do rekordowego wyniku z 2007 r., kiedy to poza Polską mieszkało 2,27 mln osób. - To wstrząsające. Kraj, który bezrefleksyjnie pozbywa się takiej rzeszy młodych ludzi, ogromnie na tym traci - komentuje prof. Krystyna Iglicka, rektor Uczelni Łazarskiego.

Jakiej refleksji się Pani Profesor spodziewa i u kogo ? U popłuczyn po Solidarności upojonych władzą i pieniędzmi pochodzącymi z powszechnej w aparacie władzy korupcji ? U polskich „przedsiębiorców” z buraczanej ziemi, dla których Porsche Cayenne ważniejsze od inwestycji w pracowników, wiedzę i modernizację ? U młodych tumanów po reformie szkolnictwa i maturze bez matematyki ? To ciemny naród o feudalnej mentalności rządzony przez bandę kompletnych nieudaczników życiowych, których jedyną umiejętnością jest przepychanie się do koryta. Wszystkim innym radzę wiać stad jak najdalej i nigdy nie wracać, nawet na wakacje.

Nie widzą przeszkód ?

Projekt Ministerstwa Zdrowia zakłada, że szanse na leczenie zaćmy ze środków NFZ będą mieli ci pacjenci, którzy widzą najwyżej 40 procent tego, co powinni. A jeśli widzą więcej, muszą czekać na pogorszenie wzroku. Dokument jest już po konsultacjach społecznych. Nikt go nie poparł.

W praktyce będzie to wyglądać tak, że po 60% utracie wzroku pacjent będzie mógł się zapisać na operację, którą wyznaczą mu za ??? lat. Wcześniej całkiem oślepnie. To nie jest Ministerstwo Zdrowia, to jest zarząd bezwzględnej korporacji, dla której liczy się tylko wynik finansowy. Leczenie ludzi to coś więcej niż arkusze MS Excell, tu pieniądz nie może być przed pacjentem a efekt ekonomiczny przed wynikiem medycznym. Stać nas na to żeby wyłączyć medycynę z szalonego kręgu zarabiania pieniędzy, z szalonego kręgu „opłacalności” i obniżania kosztów. Jeśli tego nie zrobimy to będzie tak jak w opisywanym przykładzie. A znaczy on ni mniej ni więcej tylko to, że już utraciliśmy nasze człowieczeństwo. Staliśmy się „podludźmi” na własne życzenie, bo Ci co tą zbrodnię zaplanowali (inaczej takiej działalności nazwać nie potrafię) nie wzięli się z powietrza. My sami ich do władzy wynieśliśmy. Widocznie cały naród ma zaćmę i to większą niż owo magiczne 60%.

Gdzie jest sens tego wszystkiego ?

Jednego niemieckiego muzułmanina właśnie udało się posadzić na ławie oskarżonych. 20-letni Kreschnik B., zanim zaczął walczyć po stronie islamistów w Syrii, grał w żydowskim klubie piłkarskim we Frankfurcie nad Menem.

W tym przypadku ja na tytułowe pytanie odpowiedzieć nie potrafię.

Mistrzowie i „miszczowie”

Po fascynującym spotkaniu Biało-Czerwoni pokonali wielką Brazylię 3:1 i wycisnęli łzy z oczu milionów rodaków. Kraj oszalał ze szczęścia. W finale zaczęliśmy słabo, ale potem wszystko się zmieniło. Nic dziwnego, skoro mieliśmy wsparcie nawet naszych niedawnych rywali i prezydenta. Po triumfie radość była potężna. – Mistrzostwo świata? Polecam!

W opublikowanym w czwartek rankingu FIFA reprezentacja Polski zajmuje 70. miejsce. Oznacza to spadek aż o dziewięć miejsc w porównaniu z poprzednim notowaniem.

Od trzydziestu lat kopacze przynoszą nam tylko wstyd za to siatkarze niezmiennie, mimo kilku rozczarowań, dostarczają nam niezapomnianych wzruszeń a sukcesów nie mniej. Wygrali już wszystko co można było wygrać. Polska liga jest jedną z najmocniejszych w świecie. Trybuny pełne i bezpieczne, kibice bawią się jak nigdzie na świecie. Wreszcie coś nam się udało, nie dość, że zorganizowaliśmy wspaniałe mistrzostwa świata to jeszcze je wygraliśmy. Więc co jest nie tak ? Otóż bardzo nie tak jest, że banda kompletnych nieudaczników, leserów, patentowanych i zmanierowanych leni otrzymuje środki wielokrotnie przewyższające nakłady na sport, który niezmiennie dostarcza nam sukcesów. Może wreszcie nadeszła pora żeby zrewidować nasze poglądy i zrezygnować z „narodowego sportu” w postaci piłki nożnej. Wywalić to towarzystwo na bruk, niech sobie idzie szukać pracy gdzie indziej, i zainwestować pieniądze w tych co wstydu nie przynoszą. Niestety to tylko marzenie, bo budżet i prywatne firmy dalej będą bez sensu topić dziesiątki milionów rocznie w bagnie z którego nic nigdy nie wyjdzie. A szkoda.

Zgniłe jabłko

Organizacja China Labor Watch (CLW) ujawniła, że personel fabryki w prowincji Jiangsu, produkującej dla amerykańskiej firmy Apple obudowy do iPhone'ów 6, pracuje 77 godzin tygodniowo. Właścicielem fabryki jest amerykańska firma Jabil Circuit.

Na tym polega „etyka biznesu”. Na co dzień Apple i inne amerykańskie firmy oraz ich prezydent mają gęby pełne frazesów o zasadach, normach, moralności a jak trzeba zarobić pieniądze to nie brzydzą się niczym. Nawet niewolnictwem. Co mnie więc dziwi ? To, że są tacy którzy jeszcze w te bajki o dobrych kapitalistach wierzą. A trollom w Polsce powiem tylko jedno, też będziecie w takich fabrykach za miskę ryżu pracowali, już wkrótce.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Kolorem niebieskim zaznaczono idealne zdaniem ankietowanych proporcje pomiędzy wynagrodzeniem prezesa a niewykwalifikowanego robotnika, czerwonym oczekiwania, a szarym rzeczywistą różnicę.
„Kosmiczne” zarobki menadżerów nie mają żadnego związku z niczym (a zwłaszcza wynikami firm) poza ich chciwością a ta jest nieograniczona.  Jak widać nie ma też żadnej społecznej akceptacji dla ich wysokości, ale to mają oni akurat w głębokim poważaniu. Tak samo jak swoich właścicieli, którzy z racji rozproszenia własności też mogą im „nakukać”.  Jak już wielokrotnie pisałem kasta ta sama wyznacza sobie granice i nic tego nie zmieni. W kapitalizmie oczywiście. Reasumując, widać tu wyraźnie jaki wpływ na to mają tzw.
„społeczeństwa”, które podobno są najważniejszym podmiotem ludzkiej cywilizacji. Jak widać podmiotem jest tylko pieniądz a ludzie też już nie są ludźmi, są jedynie „zasobami” lub „konsumentami” zależnie od, której strony patrzeć. Tak nas najlepszy z najlepszych systemów „upodmiotowił”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz