Epitafium na koniec Unii Europejskiej
Przede
wszystkim pokazują, że w krajach, które wspólną Europę w jej obecnym
kształcie tworzyły od podstaw albo dołączyły do niej już wiele dekad temu, nie
ma żadnej jednomyślności, co do ich dalszej przyszłości w UE. Przyczyn
tego stanu rzeczy można wymienić wiele, począwszy od zbiurokratyzowania
unijnych struktur i ich oderwania od rzeczywistości, przez prowadzenie
polityki ekonomicznej niemającej wiele wspólnego z wolnością gospodarczą,
po poczucie, że Unia służy realizacji interesów jedynie niektórych państw.
Kroplą, która obecnie może przelać czarę goryczy, jest ukazująca się
w pełnej krasie niewydolność unijnej polityki. Niemożność zapewnienia
elementarnego bezpieczeństwa, kryzys migracyjny i coraz bardziej
absurdalne pomysły jego rozwiązania, sprawiają, że antyunijne nastawienie
będzie jeszcze częstsze.
Wolność, równość i braterstwo. Na tych filarach Rewolucji Francuskiej Unię Europejską zbudowano. I taka Unia rosła, a co dziś się stało, że się niemal rozpada? Ano stało się to, że zamiast dbać o własnych obywateli, aparat urzędniczy zaczął dbać wyłącznie o wielki kapitał, o biznes i o własne interesy. Przykład tajnych negocjacji TTiP pokazał nam, obywatelom Unii, czym jesteśmy dla Komisji Europejskiej i Angeli Merkel. Kim jest pół miliarda wolnych obywateli a czym jest interes Angeli Merkel we wspieraniu niemieckiego przemysłu samochodowego. I jeszcze miliony muzułmanów mających być tańszą od nas siłą roboczą w wielkich koncernach. Może pora, drodzy Europejczycy, żebyście inaczej popatrzyli na „Grecki dramat”, bo to jest ten los, jaki możni Europy zgotowali nam wszystkim. Los wiecznych wyrobników za marne grosze, za miskę zupy. Los ekonomicznych niewolników pracujących dla „jaśnie oświeconych”. A „jaśnie oświeceni” są wielce zdziwieni, że mamy tego dość. Tak, mamy dość dworu w Brukseli, mieliście nam dać Europę ojczyzn, Europę zjednoczoną, ale też różnorodną, Europę ludzi, którzy śmiało patrzą w przyszłość. Ale nadszedł czas marnych polityków, karłów w stylu Merkel, Tuska i Hollanda, którzy ponad nasze dobro przedkładają zwykłe „geszefty” z wielkim kapitałem. Sprzedaliście nas i jeszcze się dziwicie? To dopiero się zdziwicie, jak ten Wasz szklany dom runie Wam na głowę. Dziś Austria, wczoraj Węgry i Polska a jutro Francja a w końcu Niemcy. Szkoda tylko, że w tym wszystkim możemy utracić to, co najważniejsze, co było już tuż tuż na wyciągnięcie ręki. Naszą jedną i wspólną Europę. A może wręcz przeciwnie, musimy przejść przez czyściec, żeby ta nasza wspólna Europa była naprawdę nasza a nie Goldman Sachsa, Volkswagena, HSBC i kogo tam jeszcze. Jeśli nie będzie wolności, równości i braterstwa to my takie Europy nie chcemy.
Wielka porażka
Polski establishment ma problem z podwójną lojalnością - wobec Zachodu
i naszego społeczeństwa, którym rządzi, mówi mu co ma myśleć, czego się
wstydzić, co jest warte naśladowania, a co godne pogardy. Rosnące różnice w
dochodach powodują, że szczyt klasy wyższej coraz bardziej odrywa się od
społeczeństwa. Ten uproszczony wizerunek polskiego establishmentu, chociaż
krzywdzący dla wielu prawdziwych autorytetów i uczciwych biznesmenów, ma swoje
solidne podstawy. W dodatku za elitę uznawani są często ludzie zupełnie
przypadkowi. I nie jest to wyłącznie wina głupich aktorów i stawiających ich w
roli ekspertów dziennikarzy
To nie jest wielka porażka
polskiego establishmentu tylko całej reszty, ten pierdolony establishment ma
się świetnie. Nawet coraz świetniej. Nie zauważyłem też u nich żadnej
autorefleksji, wręcz przeciwnie, czują się wspaniale i dziwią się, że nam się
taki układ nie podoba. Wystarczy tylko zobaczyć te roześmiane mordy na
demonstracjach KOD. CO do jednego się zgodzę, całe ostatnie 27 lat to wielka
porażka Solidarności, bo dziś ta nazwa brzmi tylko jak jedno wielkie
szyderstwo.
Do absurdu
Do absurdu sytuację doprowadził Tomasz Lis w programie emitowanym w
telewizji publicznej. W dyskusji o demografii, naprzeciwko ówczesnego ministra
Władysława Kosiniaka-Kamysza posadził aktorkę Annę Muchę. Z kolei w programie o
sprawie matki Madzi z doświadczonymi psycholożkami dyskutowała Kasia Cichopek i
aktorka Joanna Koroniewska znana z serialu "M jak Miłość". Niezwykłą
fantazją popisali się również autorzy programu "Tak lub nie" z Polsat
News, w którym problemy polskiej służby zdrowia rozwiązać próbował Michał
Wiśniewski z Ich Troje i aktor Jarosław Jakimowicz.
Ktoś to wreszcie zauważył? Że
media po prostu oszalały, że poważnymi sprawami zajmują się ludzie nie mający o
nich żadnego pojęcia. Za to publicznie znani, to jest w Polsce miara
pozwalająca na opiniowanie spraw publicznych. Zróbcie z Anny Muchy premiera
tego grajdołu, albo jeszcze lepiej „Górniak na prezydenta”. Pawiem narodów
byłaś i papugą.
Z jakiego względu?
Z tego względu,
że pobieranie opłaty od licznika, czyli utożsamianie licznika z odbiornikiem
audiowizualnym nie ma chyba żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości -
mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Jacek Czech prezes Krajowej Izby
Gospodarki Cyfrowej.
Dokładnie tak, pomysł autorów ustawy ma jedną podstawową wadę, mija się z rzeczywistością w sposób, jakiego jeszcze w życiu nie widziałem. Od razu widać jaki skutek miało zlikwidowanie matury z matematyki a w przypadku starszych posłów, luki w pamięci albo ściąganie na tejże matematyce. Każdy maturzysta pokaże Wam posły-osły dlaczego.
Dokładnie tak, pomysł autorów ustawy ma jedną podstawową wadę, mija się z rzeczywistością w sposób, jakiego jeszcze w życiu nie widziałem. Od razu widać jaki skutek miało zlikwidowanie matury z matematyki a w przypadku starszych posłów, luki w pamięci albo ściąganie na tejże matematyce. Każdy maturzysta pokaże Wam posły-osły dlaczego.
Czy mamy jeszcze zasady?
Uchodźcy w
Szwecji spowodowali problem prawny dla państwa. Chodzi o wielożeństwo, które
formalnie jest nielegalne i grozi za nie kara grzywny lub dwa lata więzienia.
Szwedzkie urzędy skarbowe zarejestrowały jednak już 300 par żyjących w
związkach bigamicznych lub poligamicznych, informuje
"Rzeczpospolita".
Czy my mamy jeszcze jakieś nasze wartości? Odpowiedź jest prosta, już nie.
Poza multi kulti oczywiście. Tylko czekać aż pedofilia z jednej z najbardziej ohydnych
zbrodni zostanie uznana za dopuszczalną dla wyznawców proroka. Dzieje się więc
to przed czym wielu ostrzega, tracimy nasze najważniejsze zasady przyjmując
ludzi nam kompletnie kulturowo obcych i na dodatek pozwalamy im importować do
nas ich za przeproszeniem „kulturę”. To jest kompletny obłęd i nie dziwię się,
gdy czytam, że już niedługo nastąpi masowa emigracja rdzennych Europejczyków z
emiratów Szwecji, Holandii i Belgii do Polski. Bo u nas drodzy migranci żadnych
szans na takie numery.
Wizjoner, czy jednak zwykły złodziej?
Amerykańskie
media żyją właśnie sprawą zarobków w Tesla Motors. Jak podaje gazeta
"Mercury News" szeregowi pracownicy lakierni, w fabryce marki we
Freemont, zarabiają 5 dolarów na godzinę. Dla porównania, średnie zarobki
w tej branży w USA są aż pięciokrotnie wyższe!
Kolejna „legendarna” firma z USA, po Apple i jemu podobnych, która nie ma żadnej, a powodowana jest tylko jednym, chciwością. Kto się jeszcze łudzi, że w kapitalizmie jedynym motorem działania jest chciwość? Kto jeszcze uwierzy w „czysty” biznes i uczciwego kapitalistę. W przyrodzie takie rzeczy nie występują.
Kolejna „legendarna” firma z USA, po Apple i jemu podobnych, która nie ma żadnej, a powodowana jest tylko jednym, chciwością. Kto się jeszcze łudzi, że w kapitalizmie jedynym motorem działania jest chciwość? Kto jeszcze uwierzy w „czysty” biznes i uczciwego kapitalistę. W przyrodzie takie rzeczy nie występują.
Miedzy prawdą a propagandą
Promowane
przez Google Chromebooki na terenie Stanów Zjednoczonych sprzedają się lepiej
niż komputery MacBook od Apple - wynika z najnowszego raportu firmy
analitycznej IDC. Według udostępnionych przez przedsiębiorstwo materiałów w
pierwszym kwartale bieżącego roku do klientów Mountain View w tym kraju trafiło
około 2 mln urządzeń z Chrome OS. W tym samym czasie twórcom iPhone'a udało się
natomiast rozprowadzić 1,76 mln laptopów z systemem OS X.
Ja tak tylko gwoli zachowania proporcji, bo dnia nie ma żeby media nie
pisały, że Apple jest największy, najlepszy i ludzie nic innego niż Apple nie
chcą. Jak widać, to po prostu kompletne bzdury a nawet sprzedaż takiego
badziewia jak Chromebooki jest wyższa od komputerów najlepszych z najlepszych.
Niewinni czarodzieje
W
poniedziałek amerykański sąd apelacyjny odrzucił ustalenia poprzedniego sądu
uznające, że Bank of America Corp. był odpowiedzialny za oszustwo związane z
kredytami hipotecznymi prowadzące do kryzysu finansowego w 2008 roku i
unieważnił zasądzoną karę w wysokości 1,27 miliarda dolarów, a to poważne
niepowodzenie dla ministerstwa sprawiedliwości.
Nowojorski sąd
apelacyjny dla obwodu drugiego uznał, że nie przedstawiono wystarczających
dowodów wskazujących na oszustwo zgodnie z ustawami federalnymi i na obarczenie
odpowiedzialnością Bank of America za program udzielania kredytów
hipotecznych o nazwie „Hustle” kierowany przez ówczesną Countrywide Financial
Corp.
Good Bless Money – tak wygląda naprawdę Ameryka, tam nigdy nie było, nie ma
i nie będzie żadnej demokracji. Cały ten chory kraj oparty jest tylko i
wyłącznie o kult pieniądza, kto je ma ten decyduje o wszystkim. Ten, który ma
ich wystraczająco dużo jest też ponad każdym prawem, to ostatnie jest tylko dla
biednych i potrzebne wyłącznie do utrzymywania w ryzach
Tego ogłupiałego społeczeństwa. Żadnego kryzysu 2008 nie było, nie ma i
wszystko jest w jak najlepszym porządku. Moje serdeczne gratulacje dla durnych
amerykanów, którzy dają się traktować jak niewolnicy, ale w końcu to kraj,
który wyrósł na eksterminacji Indian i pracy niewolników a potem na także
lichwie.
Rewolucja Francuska?
Blokady
rafinerii naftowych, długie kolejki do stacji benzynowych i strajk kolejarzy -
to dziś czeka Francuzów. To efekt protestów przeciwko rządowemu nowemu prawu
pracy.
Socjalistyczny (sic) rząd Francji chce wprowadzić 48 godzinny tydzień pracy i możliwość pracy po 12 godzin dziennie. Wszystko to w „trosce o miejsca pracy”. Wszystko to pod dyktando „inwestorów”, czyli wielkiego kapitału. O jakie „miejsca pracy” chodzi, my Polacy wiemy najlepiej. Słabo opłacane, bez stałych umów, za to od świtu do zmierzchu i siedem dni w tygodniu. Bo tylko takie miejsca pracy ów kapitał „jest gotów” zapewnić. Na to odpowiedź może być tylko jedna, gilotyna. I tyle w tym temacie.
Socjalistyczny (sic) rząd Francji chce wprowadzić 48 godzinny tydzień pracy i możliwość pracy po 12 godzin dziennie. Wszystko to w „trosce o miejsca pracy”. Wszystko to pod dyktando „inwestorów”, czyli wielkiego kapitału. O jakie „miejsca pracy” chodzi, my Polacy wiemy najlepiej. Słabo opłacane, bez stałych umów, za to od świtu do zmierzchu i siedem dni w tygodniu. Bo tylko takie miejsca pracy ów kapitał „jest gotów” zapewnić. Na to odpowiedź może być tylko jedna, gilotyna. I tyle w tym temacie.
Kroniki Wielkiego Kryzysu
Kajmany są
trzecim największym właścicielem obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych. Jak
to możliwe? Te trzy małe wyspy są słynnym rajem podatkowym i największą na
świecie siedzibą funduszy hedgingowych.
Są
wielkości Poznania. Zamieszkuje je zaledwie 60 tys. osób. To nie przeszkadza
Kajmanom być trzecim
największym posiadaczem amerykańskich papierów dłużnych o zawrotnej
wartości 265 mld dol. Kajmany inwestują więcej w dług USA niż
największy eksporter ropy naftowej na świecie - Arabia Saudyjska (116,8 mld
dol.).
Ja bym tylko chciał się zapytać,
co to ma wspólnego z tzw. „ekonomią”, która to podobno stała się najważniejszą
z najważniejszych nauk. Jak to się ma do mądrości Pana Leszka Balcerowicza? Jak
Pan Profesor ocenił by „ekonomię” Kajmanów jako kraju. I jak to się ma do tych
wszystkich bzdetów jakie nam codziennie serwuje? A świat kapitału jak widać
kompletnie oszalał.
Spadek cen ropy
naftowej, który w okresie ostatnich dwóch lat sięgnął 54 proc., był dużym
ciosem dla firm z sektora energetycznego i w konsekwencji także dla banków,
które tymże firmom udzielały pożyczek. Dla banków posiadających ekspozycję na
firmy z sektora surowcowego był to najgorszy pierwszy kwartał od ponad dekady.
W rezultacie
wycofywanie się banków z finansowania sektora energetycznego stało się więc
dość powszechnym zjawiskiem, a dalsze pożyczki dla tej branży w oczach
największych banków stoją pod wielkim znakiem zapytania. Przychody m.in.
Goldman Sachs, Morgan Stanley oraz 10 pozostałych topowych banków spadły
łącznie o 40 proc. w pierwszym kwartale 2016 w ujęciu rocznym do 1,1 mld
dolarów. Był to zatem najgorszy początek roku od 2005.
Banki JPMorgan
Chase & Co., Bank of America Corp. and Citigroup Inc. ogłosiły ostatnio, że
poświęcają coraz więcej zysków na pokrywanie strat z kredytów udzielonych
firmom związanych z branżą naftową. Z kolei agencja Moody's Investors Service
zakomunikowała w kwietniu, że banki mające ekspozycję na branżę naftową będą
potrzebowały w najgorszym wypadku dodatkowych 9 miliardów dolarów na pokrycie
strat związanych z finansowaniem firm z tego sektora.
O ile pamiętam, cena roby Irackiej w momencie załadowania na statek nie
sięga nawet 20USD, skąd więc wychodziło 120 USD? Tylko i wyłącznie ze
spekulacji kontraktami terminowymi. Każda baryłka była „obracana” około 2500
razy przez wesołe towarzystwo, które uważa, że najlepiej zarabiać nie robiąc
nic poza posuwaniem cyferek po ekranie. Jak czytałem wczoraj, kolejna spółka
dostarczająca ropę naftową rezygnuje z tej działalności na rzecz „tradingu”, bo
koszty znikome a zysk większy. Ale efekt tego typu działań właśnie został
opisany powyżej. Każda taka bania musi pęknąć a wtedy pociąga za sobą cały
łańcuch pasożytów, którzy chcą żyć z niczego, a pracy boją się jak diabeł wody
święconej. Zauważcie kogo to uderzyło? To „ostoje” kapitalizmu, filary
amerykańskiej „gospodarki”. Ale orkiestra gra dalej.
W deklaracji
końcowej liderzy G7 zapowiedzieli podjęcie nowych inicjatyw na rzecz ożywienia
światowej gospodarki.
Wiadomość kwalifikuje do
kategorii żart tygodnia.
Konsultanci
z firmy doradczej Deloitte z naukowcami z Oxford University
twierdzą w specjalnym raporcie, że 35 proc. miejsc pracy w świecie
zostanie zlikwidowanych w następnych 20 latach w efekcie robotyzacji.
To wygląda bardzo ładnie dla kapitalistów, nie będzie robotników, nie będzie problemów. Wzrośnie wydajność, wzrosną zyski. Ten misterny plan ma tylko jedną wadę. Jak zrobią tak wszyscy, a zrobią, to kto kupi produkowane przez nich wyroby? Roboty? Jeśli komunizm nie zniszczył kapitalizmu to robotyzacja zrobi to znacznie lepiej. Nie twierdzę, że świat się zawali ale system społeczny to i owszem.