Od samiuśkich Tater aż do apartamentów na czubku Helu,
niesie się pieśń plemienna Polskaaa… Biało … Czerwoni. I pewnie bym się nie
czepiał, bo pamiętam jakie emocje wzbudzały już wcześniej takie imprezy jak
Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Ale widzę różnicę i to mnie zaczyna niepokoić.
To na pewno nie jest tak jak kiedyś bywało bo nic już nie jest jak kiedyś. Dziś
wszystko kręci się wokół pieniędzy i tylko wokół pieniędzy. Niby wszystko jest
tak jak kiedyś ale w mojej opinii i sport i wyniki i wszystko inne nie ma już
żadnego znaczenia. Liczy się kasa, chora kasa. Bo jak czytałem dywagacje, czy
Polska wygra z Irlandią Północną to głównym argumentem za Polską była wartość
rynkowa naszych kopaczy, dziesięciokrotnie wyższa od Irlandii Północnej. Jeśli tak
liczymy to musimy przegrać z Niemcami. W futbolu pieniędzy jest tak dużo, że
budżety najbogatszych klubów idą w miliardy EU. Zarobki średniej klasy kopaczy przyprawiają
o zawrót głowy a transfery byle dupka sprawnie żonglującego piłką to już za
każdym razem dziesiątki milionów tychże EU. Transmisji darmowych też już nie
ma, za wszystko trzeba płacić a i tak od reklam opędzić się nie sposób. UEFA i
FIFA należą do największych korporacji świata a futbol stał się takim samym
produktem jak hamburgery. Kompletna komercha aż do granic obrzydliwości a nawet
daleko poza nie.
Druga sprawa to chleb i igrzyska. W Rzymie jak brakowało
chleba, organizowano igrzyska. I dziś mam nieodparte wrażenie, że jest tak
samo. Co tak kłopoty dnia codziennego, co tam marne perspektywy na przyszłość,
dziś jest mecz i nic już nie jest ważne. Czy w ten sposób odwraca się uwagę
ludu od rzeczywistych problemów? Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Dziś
mam przestać być jednostką, a zwłaszcza jednostką myślącą i krytyczną. Wzorowy
obywatel dołącza do „zdrowej większości” na stadionie i staje się tylko cząstką
tłumu, jednostka niczym, tłum wszystkim. A jak nie ma na bilet to ma siedzieć w
ogródku grillując zepsute mięso w zalewie, zwane karkówką i popijać czymś co
nazywa się piwo a na pewno nim nie jest. I obojętne gdzi będzie, ma ryczeć
Polskaaa…Biało…Czerwoni.
Komunistom nie udało się stworzyć „nowego człowieka”, tzw.
liberalnej demokracji poszło zdecydowanie lepiej. Bezmyślna tłuszcza daje się manipulować
jak prymitywny lud Rzymu w dawnych czasach. I zamiast chleba dostaje igrzyska.
Ja się na to nie piszę i karkówki nie lubię a piwa wcale nie piję. A wiecie jak
się dobrze jeździ po Polskich drogach w czasie meczu.
Polskaaa ... Biało ... Czerwoni
Motto: Warto pamiętać o ryzyku jaki niesie za sobą zaplanowana na 15 lipca
publikacja raportu Fitch, dotyczącego wiarygodności kredytowej Polski.
Podobnie, jak w sytuacji Moody's, rynek może już wcześniej zdyskontować decyzję
agencji tak naprawdę nie znając jej.
Folwark Polski
Nie jesteśmy przygotowani do demokracji. Nie potrafimy myśleć
demokratycznie, ponieważ zawsze był dziedzic i ksiądz, którzy decydowali za
nas. Jeden nam załatwiał zbawienie wieczne, a drugi michę taniej potrawy. A
myśmy dawali im tanią siłę roboczą i cały czas to robimy.
Potem zaczęły powstawać średniowieczne miasta na prawie niemieckim,
które są początkiem demokracji. Powstała tzw. middle class (średnia klasa). W Polsce nie było nigdy middle class, bo był chłop
pańszczyźniany, szlachcic i ksiądz. Mieszczaństwo, owszem, było, ale napływowe.
A to mieszczaństwo tworzy postęp, a nie chłop pańszczyźniany, ani szlachta, bo
nie jest tym zainteresowana. Tym bardziej Kościół, który jest skoncentrowany na
tym, jak rządzić duszami.
Dodam od siebie, że jak chłop
pańszczyźniany kupi sobie BMW i mieszkanie na kredyt to dalej owym chłopem
pozostanie. Podobnie, gdy założy „firmę” typu PPHiU, to dalej będzie to firma chłopa
pańszczyźnianego. Idąc dalej w górę „drabiny społecznej” mamy pozór przedsiębiorstw
i przedsiębiorców a tak naprawdę to nadal folwarki. Polska jest nadal jedną
wielką wsią i nawet na luksusowych nowych osiedlach słomą leci aż miło.
Wystarczy w niedzielę zobaczyć jak to towarzystwo zajeżdża swoimi SUV’ami do
kościoła. I tak zostaliśmy ostatnim skansenem Europy. Nie pomogło 50 lat
„komuny” to już chyba nic nie pomoże. Takie rzeczy jak awans cywilizacyjny i
innowacyjną gospodarkę między bajki włożyć, nic z tego nie będzie.
Rewolucja po Polsku
Bardzo
interesuję się historią, także historią rozmaitych przewrotów
i insurekcji. I proszę mi wierzyć - historia widziała wiele
rewolucji, ale zawsze były to rewolucje robione przez biednych, głodnych,
w taki czy inny sposób wysiudanych, wydutkanych i wyzutych z dzielenia
wspólnego tortu. Ale żeby rewolucję robili najedzeni, nachapani, wściekli, że
przestano im czapkować - tego nie było. I, jeśli ktoś daje się łudzić
kodomickiej propagandzie, uspokajam od razu: nie będzie.
Pomysł Adama Michnika i „towarzystwa” z Czerskiej, żeby obalić rządy PiS
„rewolucyjnym” zrywem sytych przeciw głodnym zasługuje na uznanie. To kompletne
odwrócenie idei rewolucyjnej, tego typu zachowania do tej pory nazywano
kontrrewolucją. Ale po kolejnej flaszce, na Czerskiej wymyślono, że na ulicę
wylegną przedsiębiorcy, bankowcy, finansiści i maklerzy z GPW oraz urzędnicy i
obalą „zły rząd”. No to życzę powodzenia, a Panu Adamowi, żeby wreszcie chlać
przestał. Jak wytrzeźwieje, to może zobaczy, jakie głupoty wymyśla.
Idźcie tą drogą
Ludzie zdeptani, głosujący pokornie na "ciepłą
wodę w kranie" i przeciwko prawicowemu awanturnictwu, bo jeszcze
nas przez nie wyrzucą w Unii i zakręcą kurek z dotacjami -
zaczęli podnosić głowy. Wbrew pogardliwej wizji kodomitów, to nie są menele,
którzy w biedę wpadli przez alkoholizm, lenistwo czy analfabetyzm,
i widzą w PiS fundatora zasiłków, które zaraz przepuszczą na bełty.
Bieda - czy
nawet, bez wielkich słów, niezamożność - nie boli sama z siebie tak
bardzo, jak bardzo boli poniżenie, które z niej wynika. Kto tego nie
rozumie, ten jest za głupi, by brać udział w życiu publicznym.
Jeśli
odsunięte przez demokrację elity III RP chcą, by to poczucie godności
skonsolidowało się w trwałe, mocne poparcie dla PiS, to epatowanie wszem
i wobec udecką pogardą dla "człowieka prostego" jest na to
znakomitym sposobem. Że tak powiem słowami Aleksandra Kwaśniewskiego,
lansowanego w kodomickim politycznym postmodernizmie na symbol walki
z PRL, którą rzekomo restytuuje Kaczyński: Mateuszu Kijowski, Grzegorzu
Schetyno, Ryszardzie Petru, i wy, ich dziennikarskie Saby - idźcie tą
drogą. I niech wam się długo, przyjemnie leci w przepaść, która jest
u jej końca.
Co do Unii, to za tydzień będzie miała taki kociokwik,
że Polską na pewno przestanie się zajmować, a potem będzie tylko gorzej. To
znaczy, może lepiej, bo to czym się zajmowali ostatnie parę lat do nieba o
pomstę woła. Proste banany i radiowe czujniki ciśnienia w oponach naszych
samochodów to tylko dwa z tysięcy przykładów tego, co robili w Brukseli.
Natomiast ów „przemysł pogardy” rodem z Czerskiej, owszem
odnosił sukcesy, ale do czasu, aż się ludzie w tej prostackiej kombinacji
połapali. I samozwańcze „elity” nagle muszą same na swój chlebek z kawiorem
zapracować a nie utrzymywać się z naszych podatków. Doszło do tego, że Agorę
musiał Sorosz ratować. Sfrustrowanym Paniom, jak Krystyna Janda i Panom, jak
Adam Michnik, polecam wiersz wykuty na pomniku stoczniowców: "Który
skrzywdziłeś człowieka prostego, śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, nie bądź
bezpieczny, poeta pamięta Możesz go zabić, narodzi się nowy, spisane będą czyny
i rozmowy". Zapomniało się Panie Michnik w pijanym widzie?
Po co?
Marsze, odezwy, listy otwarte i zamknięte, obelgi, wzywanie na pomoc
Unię Europejską - opozycja dwoi się i troi, by znaleźć sposób na odsunięcie PiS
od władzy. Nigdy nie powiedziała jednak, po co tak naprawdę to robi. Co ma
takiego ma do zaoferowania obywatelom, by ci nagle powiedzieli, że nie chcą już
patrzeć na ludzi, których właśnie wybrali?
Na tak zadawane pytanie próżno
czekać odpowiedzi i to doprowadziło do kolejnego wzrostu poparcia dla PiS. Ale
skoro wzywani do tablicy nie chcą odpowiedzieć to może ja ich zastąpię. PO chce
władzy dla władzy i pieniędzy, władza jest jak narkotyk a oni ćpali przez osiem
długich lat. Dziś mają objawy odstawienia, boli i to bardzo. Jeszcze bardziej
boli finansowo, bo przyzwyczajeni do życia na bogato muszą dziś ograniczać
wydatki. A program? „Rynek ma zawsze rację” – nigdy nic innego od nich nie
słyszałem i to cały ich program. Nic nie robić a wszystko się ułoży, dla nich
na pewno. Co do „.Starodawnej”, jak ją nazwał Grzegorz Kołodko jest jeszcze
gorzej. Oni są tworem banków i nie mają żadnego programu politycznego, bo i po
co. Podobnie jak PO wierzą w „wolny rynek” i całkowitą deregulację, czego tylko
się da. Mają jednak na tyle rozumu w głowach, że dziś tego nie powiedzą, bo
wiedzą jak takie poglądy są niepopularne. Ale jak dojdą do władzy to zobaczycie
ich prawdziwe twarze. „Rodzina PSL na swoim” – odcięta od koryta ryczy jak
głodne świnie. Ale to nigdy nie była żadna partia polityczna i nie będzie, to
grupa pragnąca dostatnio żyć nic nie robiąc, tak im się udawało do tej pory. CO
do Kukiz 15 to nawet pisać nie warto, przy nich Palikot był statecznym i mądrym
politykiem, to nic poza wybrykiem natury, kompletnie nic. Sumując, cała opozycja
nie nadaje się do niczego co wróży PiS wieloletnie rządy.
Stare metody
Z łódzkiej Platformy
jednego dnia usunięto 700 działaczy – dowiedział się „Newsweek”. W partii mówi
się, że to ludzie Grzegorza Schetyny przygotowują się w ten sposób do
wyborczego zjazdu w regionie. - Decyzję w tej sprawie podjęto pod moją
nieobecność. Będę domagać się wyjaśnień – mówi nam Cezary Grabarczyk,
były minister sprawiedliwości i wiceszef łódzkiej PO.
Czaruś, czy Ty jesteś aż tak naiwny, Ty myślisz, że
pies z kulawą nogą będzie żałował jak Cię wywalą na śmietnik historii? Ty
naprawdę myślisz, że Twój los i los Twoich przyjaciół kogokolwiek obchodzi. Ty
czyściłeś Schetynowców, teraz On czyści Twoich, tak się w to gra a Ty teraz
rozdzierasz szaty i udajesz kogoś innego? Wyprzeć się samego siebie to dopiero
sztuka ale Wam się to udaje bez trudu.
Pracodawcy po polsku
Z najnowszego raportu PIP wynika, że firmy coraz częściej nie płacą
pracownikom za nadgodziny. W 2015 roku inspektorzy wyegzekwowali 207,5 mln zł
zaległych wynagrodzeń i innych świadczeń dla ponad 100 tys. pracowników. W
innych unijnych krajach wypłata wynagrodzenia nie stanowi problemu - mówi WP
Danuta Rutkowska, rzecznik PIP. Dużym problemem jest także zatrudnianie
pracowników na podstawie pozornych umów cywilnoprawnych. Wyraźnie widać, jakie
skutki przyniosło bagatelizowanie patologii, która zdążyła urosnąć do rangi
polskiego problemu
A jacy to pracodawcy, to chamy.
Pańszczyźniane chłopy, oderwane od pługa, udające prawdziwych przedsiębiorców.
Wystarczy poczytać wypowiedzi Pana właściciela jednej z największych firm
informatycznych. Niby „high tech” a prymityw i słoma aż miło. Ale za to w
limuzynie, Rolls Royce oczywiście. Pewnie jak jedzie przez tą swoją wieś, to
wzdłuż drogi poddani stoją i mu czapkują a łaskawca pozdrawia i pilnie notuje,
kto zbyt nisko się kłania. I czego od tego bydła wymagać, no czego?
Nowy kolonializm
Bogate państwa dotarły na szczyty rozwoju i teraz bronią deregulacji,
liberalnego podejścia, globalizacji, bo jest im to po prostu na rękę. One już
zbudowały swoją pozycję i zbudowały globalne korporacje czerpiące korzyści z
ekonomii skali. MFW wykazał, że w krajach takich jak Polska przy tradycyjnym
modelu neoliberalnym koszty przewyższają korzyści. A myśmy w tym modelu tkwili
przez ostatnich 27 lat. I dlatego doszliśmy do pułapki średniego rozwoju, do
pułapki niskiej marży produktów i do pułapki rozwoju zależnego. Jesteśmy w
ogromnym stopniu uzależnieni od zagranicy.
Na tym polega nowy kolonializm i
próba odbudowy Imperium Brytyjskiego, ale już w zupełnie innej postaci.
Wystarczy zobaczyć, z czego składa się PKB na przykład USA czy Wielkiej
Brytanii. Tak naprawdę to z niczego, bo to głównie usługi finansowe,
ubezpieczeniowe, biznesowe i cała masa innych na potrzeby wewnętrzne. Te kraje
już niczego nie produkują a opływają w dobrobyt. Kluczem jest renta monopolowa
do takich rzeczy jak rozliczenia finansowe, handel surowcami, ubezpieczenia
transakcji i transportu międzynarodowego etc. Wszystko to nie tworzy wprost
żadnych nowych wartości, a okazuje się, że taka wtórna gospodarka jest
najbardziej dochodowa. Jest, bo koszty takiej „działalności” są znikome, choćby
w porównaniu z kosztami produkcji stali. To samo dotyczy monopolizacji
światowej gospodarki, co z tego, ze USA nic nie produkuje, skoro wielkie
amerykańskie firmy ulokowały produkcję po całym świecie i część zysków
sprowadzają do USA. W ten sposób np. Polacy pracują na ich dobrobyt. Stopień
wykorzystania takich metod szczególnie dobrze widać w Polsce. Fiat nigdy nie
płacił podatków, większość „inwestycji” położonych jest w specjalnych strefach
a jeszcze każdy taki „inwestor” oczekuje pomocy państwa, bo inaczej fabryki nie
zbuduje. Wynik jest taki, że za wątpliwej jakości miejsca pracy musimy płacić.
Jaki jest wynik końcowy nikt nie wie, przepraszam, my nie wiemy, bo księgowi
firm zachodnich wiedzą na pewno. Całość wpisuje się wspaniale w światowy trend
przepływu zysków od biednych do bogatych. Za to wszystko należy podziękować
neoliberałom a szczególnie dawnym, wielbionym do dziś, prezydentowi USA i
premier Wielkiej Brytanii. Co do restauracji Imperium Brytyjskiego, miałem na
myśli ową „szczególną rolę” USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej
Zelandii, które zawsze są przedstawiane za wzór „zdrowej gospodarki”. Ta
koncepcja doskonale się sprawdzała przy neokolonizacji Ameryki Południowej i
Europy Wschodniej oraz Południowej. W przypadku Azji się nie sprawdza i to
właśnie Azja będzie ostatecznym grabarzem anglojęzycznego imperium, które żyje
dziś dostatnio z pasożytowania na reszcie świata.
Radzę się pospieszyć
W Parlamencie Europejskim zapadła decyzja o zorganizowaniu debaty i
głosowaniu drugiej rezolucji na temat sytuacji w Polsce – mówi Onetowi Rebecca
Harms. Szefowa frakcji Zieloni/EFA twierdzi, że rezolucja będzie wsparciem dla
polskiego społeczeństwa obywatelskiego i wkładem w "dobry dialog" z
Warszawą. - Zawsze wierzyłam w siłę polskiej demokracji, bo to dzięki walce
Polaków o możemy żyć teraz w Unii Europejskiej; Polska wyjdzie zwycięsko z
obecnego wyzwania – dodaje.
Radzę się pospieszyć, bo zaraz
takie pióra polecą, że nie będzie co z Unii sprzątać. Naprawdę jak widać Unia
nie jest nikomu do niczego potrzebna, jeśli zajmuje się za przeproszeniem
takimi pierdułami. A nawet większymi. Pani Rebecce radzę szukać nowej pracy, bo
ta już w mojej opinii szybko się skończy.
Kapitalizmie, ratuj się jak możesz
"Dochód gwarantowany ma jedną wielką zaletę: budzi nadzieje po obu
stronach spektrum debaty ekonomicznej" – pisze autor artykułu, Rafał Woś.
Socjalliberałowie widzą w nim mechanizm walki z rosnącymi nierównościami
majątkowymi. Radykalni socjaliści też są za, bo uważają, że pewna suma
gwarantowanego i bezwarunkowego dochodu pozwoli pracownikom wzmocnić swą
pozycję na nadmiernie zglobalizowanym rynku pracy zdominowanym przez kapitał
(pracodawców). Popytowcy liczą z kolei, że dofinansowanie spauperyzowanych
robotników i klasy średniej ożywi koniunkturę umożliwiając tym samym zachodnim
gospodarkom powrót na ścieżkę wzrostu.
"Co jednak najciekawsze, gwarantowany dochód podstawowy pociąga
również ekonomicznych konserwatystów, którzy widzą w nim ślad koncepcji
+podatku negatywnego+ Miltona Friedmana" – czytamy w artykule. Jednakże
"Friedman chciał, by podatek negatywny zastąpił socjalne komponenty
państwa dobrobytu" – zaznacza autor.
Eksperymenty tego rodzaju przeprowadzano jak dotąd w krajach biednych,
gdzie okazało się, że "dawanie ludziom pieniędzy przez dłuższy czas jest
mniej kosztowne" i nie wiąże się z ryzykiem, że "będzie to zachęta do
niepracowania".
„Pianola” – Kurt Vonnegut 1952
AD. Wystarczy poczytać i będziecie wiedzieli jak wygląda takie społeczeństwo,
gdzie większość dostaje pieniądze za to, że żyje a mniejszość pracująca zarabia
wielokrotnie więcej. Owszem, taki system podtrzyma na jakiś czas system
kapitalistyczny. I na jakiś czas zbuforuje problem popytu na dobra wytwarzane
przez coraz sprawniejszą machinę wytwórczą, ale potem stworzy więcej problemów
niż rozwiąże. Macie już przecież nowoczesne getta, gdzie większość mieszkańców
żyje z zasiłków. Chcecie tą patologię rozlać na cały świat? Człowiek ma przyrodzoną
potrzebę bycia użytecznym społecznie, bez jej spełnienia degeneruje się. I taka
nas czeka przyszłość w świecie z dochodem gwarantowanym. Jeszcze raz zachęcam
do lektury zanim będzie za późno.
Murdoch władcą Wielkiej Brytanii?
Z kolei w obozie zwolenników Brexitu co prawda lud jest wypełniaczem i
jego lęk przed imigrantami przesądzi o wyniku referendum. Ale faktycznymi
liderami tego obozu są Murdoch (miliarder reprezentujący globalny biznes
medialny, nienawidzący UE, to jego tabloidy, jego telewizja Sky i jego The
Times prowadzą bezpardonową kampanię na rzecz Brexitu).
Ta gnida, rodem z Australii
zresztą, mieni się być ponad rząd, ponad Królową, ponad wszystko. Bo ma
pieniądze. Już nie raz zapracował na to, żeby go co najmniej deportować. Ale
dziś Wielka Brytania jest już tak biedna, że przyjmuje wszystkie męty z całego
świata, byle tylko miały pieniądze.
Ale marki
Problemem jest to, że podróbki mają dzisiaj lepszą jakość, lepsze ceny
niż oryginalne produkty, prawdziwe marki - powiedział cytowany przez Bloomberga
Ma w chińskim Hangzhou.
Problemem jest to, że kupujecie
nie wyroby, ale marki. Jak widzicie powyżej, podróbki są lepszej jakości niż „oryginały” i wielokrotnie tańsze.
Przykładowo, okulary słoneczne Ray Ban kupisz w Azji za 15 pln. Przywieź je do
Polski, idź do salonu i porównaj z tymi za 900 pln, będziesz w szoku. Tzw.
„markowe” towary to najgorsze w świecie badziewie produkowane z odpadów i byle
jak. Sama marka wystarczy, żeby naiwni płacili za nie obłędne pieniądze niemające
nic wspólnego z ich wartością użytkową. W przypadku opisanych okularów, nawet
wzory nie są tworem „markowego” producenta, bo takie okulary robi się od stu
prawie lat. Pomysł polega na stworzeniu marki, za którą nic poza tym się nie
kryje a naiwni płacą. To jest zysk z niczego, ciekawe jak długo jeszcze naiwni
dadzą się nabierać.
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Globalny kapitalizm wyrównuje co prawda stan życia w Chinach,
Bangladeszu, Wietnamie i Europie, ale dzieje się to zdecydowanie na niekorzyść
europejskiej klasy średniej, zachodniego mieszczaństwa. Przy czym wymykają się
temu „wyrównywaniu” dysponenci globalnego kapitału, wyprowadzający się ze
swoimi inwestycjami do Afryki i Azji, a swoje zyski rozliczający w rajach
podatkowych. Tylko swoje posiadłości i jachty pozostawiający w miłej Europie (w
marinach Nicei, Brighton czy Canary Wharf), co dodatkowo podkopuje poczucie
europejskich mieszczan, że czuwa jeszcze nad nimi jakaś polityka (unijna,
krajowa), która zapewnia minimalną równość, choćby wobec prawa.
Kapitalizm globalny tworzy Nowy
Wspaniały Świat, wspaniały dla 1%, reszta dostanie minimum egzystencjalne i ma
na panów pracować ile tylko da się wycisnąć. To wygląda dokładnie jak wczesny
feudalizm z epoki faraonów a nawet gorzej, bo w tamtych czasach nie było takiej
koncentracji kapitału. Już niedługo nie będzie żadnej alternatywy, albo praca
dla panów albo bezdomność i śmierć z głodu i chorób. Zamiast iść naprzód,
cofamy się w tył, w najmroczniejsze wieli naszej historii.
31 proc. dorosłych mieszkańców USA, czyli ok. 76 mln osób, otwarcie
przyznaje, że z trudem daje sobie radę finansowo - wynika z najnowszego sondażu
przeprowadzonego przez Fed.
Ale i tak każdy z tych idiotów
wstaje rano patrząc na swoją gębę w lustrze powtarza, że jest obywatelem najlepszego
kraju na świecie, God Bless America. To się nazywa tresura.
W roku 2016
mamy do czynienia ze stagnacją upadłości w Niemczech, na rok 2017
przewiduje się ich wzrost o 1 proc.; Eksperci ostrzegają uwagę przed
efektem domina w przypadku dużych upadłości, wzrost upadłości dużych
przedsiębiorstw jest obecnie alarmujący; Wcześnie albo wcale: niemieckie
przedsiębiorstwa płacą bardzo szybko, a mimo to nieuregulowane płatności
wzrosły już w roku 2015 o 3 proc.; Ostatnio wzrosło ryzyko upadłości
w branży tekstylnej, również sektor transportowy i metalurgiczny jest
chwiejny.
Ostatni bastion stabilności gospodarczej w świecie zachodu zmierza tam gdzie wszyscy, w kierunku przepaści. Wystarczy zresztą przypomnieć Berlin Brandenburg Airport i wystarczy.
Ostatni bastion stabilności gospodarczej w świecie zachodu zmierza tam gdzie wszyscy, w kierunku przepaści. Wystarczy zresztą przypomnieć Berlin Brandenburg Airport i wystarczy.
Już po
zamknięciu rynku kasowego kontrakty na indeksy amerykańskie zaczęły mocno
tracić, co przełożyło się na spadki w Azji, a potem pomógł jeszcze Bank
Japonii. O ile Bank Japonii mógł być dla rynku pewnym rozczarowaniem, o tyle
posiedzenie Fed naprawdę powinno być prowzrostowe dla rynku akcji. Niskie stopy
procentowe sprzyjają przecież wycenie akcji. Wygląda na to, że rynek jednak
coraz bardziej przejmuje się sytuacją fundamentalną i widzi, że banki centralne
mają coraz mniej narzędzi w swoim arsenale i nie są już zdolne do sztucznego
podtrzymywania wzrostu gospodarczego. Skoro tak optymistyczny rynek nie reaguje
już na dobre wiadomości to albo mamy do czynienia z krótkotrwałą paniką przed
referendum w sprawie Brexit, albo nad wieloletnią hossą banków centralnych
gromadzą się ciemne chmury.
Religia pokoju
Amerykańskie ( nie kneblowane
przez poprawność polityczną) media przypominają wypowiedź imama z Florydy
sprzed dwóch miesięcy, gdy ten przekonywał, że zabijanie gejów jest
„łaską” dla nich. Według niego tylko tak mogą oni zostać zbawieni.
I jeden z wiernych właśnie zbawił
50 z nich.
Od 2007 roku Omar Mateen pracował na Florydzie w największej firmie
ochroniarskiej na świecie - G4S. Broń nosił legalnie, w ramach swych obowiązków
służbowych. Firma G4S oświadczyła, że w 2007 i 2013 roku Mateen przeszedł
badania, których wyniki nie budziły żadnych zastrzeżeń. Zapewniła także, że nic
nie wiedziała o jego rzekomych związkach z terroryzmem.
Dodam tylko, że G4S to osławiona
Blackwater, która wysłała swego czasu do Iraku kilkanaście tysięcy bandziorów,
którzy niejedną masakrę cywilów tam urządzili. I w takiej firmie pracował ten
islamski fanatyk.
W 2013 roku Omar Mateen podczas kłótni w pracy groził kolegom, że ma związki z terrorystami. Powiadomili oni policję, FBI wszczęło dochodzenie. - Ostatecznie nie byliśmy w stanie potwierdzić jego słów i sprawa została zamknięta - mówił przedstawiciel FBI Ronald Hopper.
W 2014 roku stwierdzono, że Mateen miał kontakt z Monerem Abu Salahem, który dokonał samobójczego zamachu bombowego w Syrii. - Stwierdziliśmy, że kontakt był minimalny i wówczas nie stanowił zagrożenia - tłumaczył Hopper.
Najdroższe na świecie służby
specjalne, osiemnaście agencji zajmujących się bezpieczeństwem narodowym,
specjalne ministerstwo i specjalne ustawodawstwo. A jak przyjdzie co do czego
to zero efektów. Banda leni, świetnie żyjących za pieniądze tych, do których
niewykryci zamachowcy strzelają. Moje serdeczne gratulacje dla
„supermocarstwa”, które samo się już rzuciło na kolana.
Prowadzący śledztwo poinformowali, że przed wczorajszą masakrą Omar
Mateen zadzwonił na numer alarmowy 911 deklarując lojalność wobec Państwa
Islamskiego.
W niedzielnym ataku na klub nocny dla gejów w Orlando na Florydzie zginęło co najmniej 50 osób, a 53 zostały ranne. Mateen został zastrzelony przez policję.
Ale amerykańska propaganda dalej
utrzymuje, że facet był po prostu homofobem a nie żadnym islamskim terrorystą.
I że Ameryka oraz Amerykanie są bezpieczni. Co za farsa.
Zamachowiec był skazany za terroryzm
Tymczasem
agencja Associated Press podaje, powołując się na anonimowe źródła, że zabójca
policjanta spod Paryża, to 25-letni Larossi Abbala, skazany w 2013 roku na trzy
lata więzienia w zawieszeniu na sześć miesięcy za przestępstwa związane z
terroryzmem. Mężczyzna miał mieć powiązania z dżihadystami z Pakistanu.
Ale go skazali, ręce i majtki
opadają. Nawet tego skutecznie nie potrafią zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz