czwartek, 26 stycznia 2017

Liberales Uber Alles






Motto: Wygląda na to, że globaliści, z którymi było kojarzone Davos, stali się teraz alterglobalistami. Uczestnicy forum zrozumieli, iż dotychczasowy model wzrostu gospodarczego, napędzany globalizacją, postępem technicznym i modelem określanym wcześniej przez konsensus waszyngtoński, musi się zmienić. Okazało się, że ten model tworzy niewielu wygranych, a zbyt wielu przegranych.

Chcieć to móc?

"Drogie KODerki i drodzy KODerzy! TAK! Podjąłem decyzję. Będę kandydował na Przewodniczącego Zarządu Regionu Mazowsze" - poinformował Mateusz Kijowski na Facebooku. "Chcę, bo nie mogę pozwolić by 'ciemna strona' była górą! (...) Muszę, bo nie mogę, bo nie chcę Was zawieść!" - podkreślił i dodał: "Z tych samych powodów chcę i muszę kandydować na Przewodniczącego Zarządu Głównego Stowarzyszenia KOD".

"Muszę, bo codziennie odbieram dziesiątki sygnałów, że Wy - KODerki i KODerzy - oczekujecie ode mnie tego, żebym wziął na siebie odpowiedzialność za dalsze losy KOD-u. Muszę, bo nie mogę, bo nie chcę Was zawieść!" - dodaje.

Kłopot w tym, że ja ten tekst znam na pamięć. Nie tylko Lech Wałęsa, ale wszyscy, którzy się dla nas „poświęcali i poświęcają” nie robią to dla własnej chwały, ale z „musu” służenia innym. A Pan Kijowski jest tylko kolejnym pisanym przez „ch”, który usiłuje nam to stare jak świat kłamstwo sprzedać.

Długi alimentacyjne Mateusza Kijowskiego są ponad dwukrotnie wyższe, niż podają media - informuje "Wprost" w najnowszym wydaniu. Tygodnik dotarł do dokumentów, z których wynika, że łączne zaległości Mateusza Kijowskiego z tytułu niepłaconych alimentów wynoszą obecnie ponad 220 tys. zł.

To dopiero jest motywacja do „parcia naprzód”. 

Niewinni czarodzieje

Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie negatywnie oceniła projekt ustawy wprowadzającej komisję weryfikacyjną do spraw reprywatyzacji. 

Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie powinna obradować w więzieniu, tym się z „mecenasami” różnimy w poglądach na reprywatyzację i rolę, jaką w niej odegrali mecenasi. 

Que Vadis Donaldu Tusku?

Z ustaleń mediów wynika, że Donald Tusk może wkrótce zyskać kolejnego rywala. Stanowiskiem przewodniczącego Rady Europejskiej jest zainteresowany obecny prezydent Francji Francois Hollande.

Chcieć to móc, w tym wypadku na pewno. Jeśli ta plota jest prawdziwa to PDT schodzi po pierwszej połowie do szatni.

Wzrost gospodarczy VAT

Niemal pół miliona pustych faktur wykryła w ubiegłym roku kontrola skarbowa - donosi w środowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna". Rzekome transakcje miały wartość ponad 100 mld zł. Celem było wyłudzenie podatku VAT.

I tak rośnie PKB w całym świecie VAT. Po co się męczyć z jakąś produkcją towarów czy usług, jak można tylko elektroniczne dokumenty wystawiać. Nauczyli się od sektora finansowego. Ale nawet gdy fikcyjny obrót będzie większy od prawdziwego to UE i tak z VAT nie zrezygnuje a nawet właśnie dlatego.

Smoleńsk, „kurwa” Smoleńsk

W Sejmie reaktywuje się zespół smoleński Prawa i Sprawiedliwości, choć już bez Antoniego Macierewicza (PiS). Pierwsze zebranie planowane jest na kolejne posiedzenie Sejmu - w gronie gości mają się znaleźć eksperci podkomisji smoleńskiej. Wśród tematów ma być m.in. pomnik w Smoleńsku.

Pomnika w Smoleńsku nie będzie, tego akurat „zespół” może być pewien. Ale bić pianę można, do czasu gdy wyborcom to obrzydnie. Tylko trzeba uważać, bo można się obudzić w opozycji.

Stary porządek

Stary porządek się rozpadł, ale politycy, media i intelektualiści robią, co w ich mocy, by bronić dotychczasowego układu sił, struktury gospodarki i stylu życia. Machina postępu i innowacji przyśpiesza. Zmienia się nie tylko gospodarka, ale i społeczeństwo. W kryzysie jest demokracja. Obywatela zastąpił konsument, a polityka stała się sztuką iluzji do uwodzenia wyborców. Ta sytuacja wymaga jednak poszukiwań nowych reguł oraz instytucji wspierających rozwój i demokrację w nowym, bardziej prospołecznym wymiarze. Dotychczasowe bowiem rozwiązania już nie wystarczają. Czas nagli, gdyż machina rozwoju cywilizacyjnego nabiera tempa, a ład instytucjonalny jest daleko w tyle.

Z uporem maniaka będę powtarzał tezę Karola Marksa o równowadze poziomu sił wytwórczych i stosunkach społecznych. Ogłaszamy już czwartą rewolucję przemysłową a stosunki społeczne staczają się znowu w stronę feudalizmu. Nie dość postępu i innowacji to w dziedzinach społecznych „dzięki” neoliberałom pokroju Balcerowicza zrobiliśmy ogromny krok wstecz. Jak ma działać społeczeństwo technologii XXI i stosunków społecznych rodem z XIX wieku? To absolutnie niemożliwe ale chciwość tak zaślepia bogatych, że nie chcą oczywistego przyjąć do wiadomości. Dlatego przełom, gdy nastąpi, będzie gwałtowny i bardzo brutalny. Ale skoro nie chcą po dobroci to na drzewach zamiast liści będą wisieć kapitaliści.
Powinniśmy być mniej skoncentrowani na dobrach materialnych i indywidualnej konsumpcji, a bardziej na niematerialnych wartościach – na wolności, indywidualnym rozwoju, relacjach międzyludzkich, kulturze. Musimy zacząć bardziej sobie cenić to, kim jesteśmy, a mniej to, co mamy i konsumujemy. Zatem nareszcie doceniony będzie rozwój duchowy ludzi. Jest oczywiste, że taka zmiana stylu pracy i życia nie dokona się z dnia na dzień. Będzie to długi proces.

Dobrze powiedziane, ale „kto za to zapłaci”? Nie będzie takiego społeczeństwa bez wielkich przemian dotyczących własności i bogactwa. W obecnej, feudalnej strukturze społecznej taka zmiana jest kompletnie niemożliwa. Jeśli 8 facetów ma tyle co uboższe 2.5 MILIARDA to nie ma o czym mówić. 

Problem jest tej natury, że gospodarka wybiegła daleko w XXI wiek. Za nią zmieniają się społeczeństwa. Jedynie polityka tkwi w latach 50. XX wieku. Niewątpliwie powinniśmy wrócić do fundamentu kapitalistycznego porządku: zrealizowania w praktyce postulatu uczestnictwa i równości. Pierwszego postulatu demokracja przedstawicielska już nie spełnia: decydujący był dotychczas nie głos wyborców, lecz lobbystów, dużych pieniędzy i korporacji. Przy obecnych próbach przebudowy naszego państwa na bardziej sprawiedliwe, bez niszczących je patologii, widać ogromny opór sił starego porządku. Drugi postulat równości miałby dać ludziom poczucie celu i sensu życia: każdy powinien mieć szansę pracy, która jest wymagająca, twórcza, wciągająca i daje dochody wystarczające, by żyć. To warunek stabilnego ładu. Ten postulat w warunkach ekonomicznych będzie trudny do spełnienia.

No i autor dotarł do sedna problemu, nawet sam sobie powiedział, że w obecnym systemie jego postulaty są kompletnie nierealne. Zapomniał też, że kapitalizm już dawno wymyślił jak takie napięcia rozładować i żeby wszystko zostało po staremu. Wojna. Nie, Szanowny Panie, bez całkowitej zmiany systemu ekonomicznego nic z tego nie będzie. Kapitalizm nijak nie przystaje do nowych czasów, czas na zmianę także podstawowych zasad ekonomii. Już nie zysk musi być najważniejszym celem, na chciwości zbudowano industrializację, świat postindustrialny trzeba oprzeć na czymś zupełnie innym. Nie ma tam miejsca na to szaleństwo chciwości, które opanowało współczesny świat. 

Nowy porządek?

Theresa May w drodze do USA. Zaproponuje Trumpowi wspólne "przewodzenie światu"?

I w tym właśnie problem, czy świat będzie się nadal godził żeby Anglicy nim rządzili. Bo to są Anglicy z UK, USA, Kanady i Australii. Im się wydaje, że są lepsi od innych i cały świat będzie na nich pracował. A nie będzie. To już jest koniec imperium, definitywny.

TPP Tango Down

Prezydent USA Donald Trump podpisał dziś dekret formalnie rozpoczynający proces wycofywania się Stanów Zjednoczonych z Transpacyficznej Umowy o Wolnym Handlu (TPP). Była to jedna z jego zapowiedzi z kampanii wyborczej. Trump, który rozpoczął urzędowanie 20 stycznia, nazwał dekret "wielką sprawą dla amerykańskiego robotnika".

Rzutem na taśmę udało się globalistom wymusić na Europie idiotyczną umowę z Kanadą, ale to już będzie koniec „wolnego handlu”. Najważniejszy atrybut neokolonialnej globalizacji. Za pomocą takich właśnie umów gwarantuje się przepływ pieniędzy od biednych do bogatych krajów. Jak nie można już mieć kolonii formalnie to przynajmniej politycznie i ekonomicznie. A jak się komu nie podobało to albo wysyłali US Marines albo organizowali Majdan czy inną Arabską Wiosnę. Dziś pod naciskiem własnych obywateli USA całkowicie zmieniają front. Przynajmniej tak to zaczyna wyglądać. Reperkusje tej decyzji będą, a jeżeli Trump dalej będzie „izolował” USA to jakby wsadził nos w gniazdo szerszeni, bo takie decyzje pozbawią „inwestorów” i „przedsiębiorców” bajecznych pieniędzy. A tego mu nie darują. Długo chłop nie pożyje, coś mi się wydaje.

Chiny natomiast budują swoje własne porozumienie, RCEP. Skład jego członków jest podobny do listy sygnatariuszy TPP. Wielostronną umowę o wolnym handlu, w której główną rolę mają odgrywać Chiny, negocjują m.in. Malezja, Singapur, Tajlandia, Australia, Indie, Japonia, Korea Południowa i Nowa Zelandia. W tym układzie nie ma miejsca dla USA.

Umarł Król, niech żyje Król. Upływającego czasu nie da się zatrzymać. „Nie pytaj komu bije dzwon, on bije Tobie.” A nieuchronnego powstrzymać się nie da.

ISDS Tango Down

Indie nie podpiszą żadnej międzynarodowej umowy, która umożliwia inwestorom pozywanie rządu do międzynarodowego trybunału. O zdecydowanym stanowisku Indii poinformowała minister handlu i przemysłu Nirmala Sitharaman. "Powiedzieliśmy 'nie' jakimkolwiek umowom pozwalającym pozywać rządy przez korporacje" - oznajmiła Sitharaman. "UE i Kanada chcą, by międzynarodowy trybunał rozstrzygający spory między inwestorem a państwem stał się globalnym standardem. Całkowicie odrzucamy ten pomysł" - podkreśliła minister. Przeciwko pomysłowi wspólnego, międzynarodowego arbitrażu opowiedziały się również: Brazylia, Japonia i Argentyna.

Cała konstrukcja sypie się już z dnia na dzień, żyjemy w iście ciekawych czasach. Trzeba nie tylko ten „pomysł” odrzucić całkowicie, ale i chore idee „liberalism Uber alles”. A najciekawsze jest, w czyim to niby imieniu przedstawiciele UE chcą takie światowe zasady tworzyć. Bo na pewno nie w imieniu obywateli UE, za to na pewno za pieniądze wielkich korporacji, które chcą rządzić światem. Ale na naszych oczach ten pomysł robi właśnie „tango down”.

Ochrona środowiska Tango Down

Administracja Donalda Trumpa nakazała zawieszenie działalności rządowej Agencji ds. Ochrony Środowiska.

I tak będą likwidować wszystko, co „przeszkadza” biznesowi. Tylko czekać aż pojawią się Guagi.

Kosmos Tango Down

Amerykanie nadal nie mają własnej rakiety załogowej, która dostarczałaby ich astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Komicznej. Do 2019 roku będą więc nadal robić to Rosjanie, którzy posiadają odpowiedni sprzęt.

Amerykanie może i w przeszłości byli liderami wyścigu o podbój kosmosu, ale już dawno zostali w tyle, wyprzedzeni przez wiele innych państw. Dowodem na to jest fakt, że choć od skasowania programu promów kosmicznych przez NASA minęło już kilka dobrych lat, agencja kosmiczna nadal jest uzależniona od Rosjan. Amerykanie wciąż nie mają bowiem własnej rakiety zdolnej dostarczać ludzi na orbitę.

Tym razem obeszło się bez dekretu Trumpa, nawet jakby chcieli to nie ma czym latać. I ten fragment polecam szczególnie wielbicielom „osiągnięć USA”, jak się okazuje, liberałom udało się zniszczyć i przemysł i NASA a teraz zabrali się za zbrojeniówkę, bo tam też wszystko już nie działa.

Meksyk Tango Down

Prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, że jeśli prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto nie akceptuje decyzji USA ws. budowy muru na granicy i nie chce za niego zapłacić, powinien odwołać planowaną podróż do Waszyngtonu. Na reakcję prezydenta Meksyku nie trzeba było długo czekać. Jak podaje BBC, Enrique Pena Nieto odwołał swoje spotkanie z Trumpem.

Wieczorem rzecznik Białego Domu Sean Spicer dał do zrozumienia, że prezydent rozważa możliwość wprowadzenia 20 procentowego cła na towary meksykańskie importowane do USA. Wypowiedź odbiła się szerokim echem w Meksyku i spowodowała dalsze pogorszenie stosunków między obu krajami.

Najbardziej ekscytujące jest to, że to się dzieje naprawdę. Andrzej Lepper w lisiej peruce jest prezydentem USA. Akcje Twittera pójdą w górę jak nigdy, w końcu to teraz oficjalna platforma polityki zagranicznej USA.

“Panie Gorbaczow, zburz pan ten mur”

"Poczynając od dzisiaj, Stany Zjednoczone odzyskują kontrolę swych granic" – zadeklarował Donald Trump podpisując wspomniane dokumenty. Zapowiedź budowy muru była jedną z najbardziej kontrowersyjnych obietnic wyborczych Trumpa.

Na tym polega właśnie ironia historii, dwa „miłujące pokój i demokrację” państwa oddzielają się od reszty świata murami. To już nawet nie jest szyderstwo, to kompletna porażka „liberalnej demokracji”, globalizacji, wolnego handlu i „wolnego świata” wreszcie. Całkowita porażka całego tego systemu. „Panie Trump, zburz Pan ten mur”.

 Światełko w tunelu?

Włoski prokurator domaga się kary więzienia dla jednego byłego i czterech obecnych menedżerów agencji ratingowej Standard &Poor's. Chodzi o manipulację rynkową, związaną z obniżeniem ratingu Włoch.

Pewnie nic im nie zrobią, ale już sam fakt oskarżenia wart jest mszy. 

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Uczestnicy Davos uświadomili sobie wpływ nierówności społecznych na gospodarkę; zauważono, że wzrost gospodarczy nie jest najważniejszy.

To oczywiste podważenie nie tylko Konsensusu Waszyngtońskiego, ale także całego „dorobku intelektualnego” neoliberałów z Chicago. To historyczne rozprawienie się z „Reaganomiką” i całą koncepcją, wedle której bogactwo należy zapewnić najpierw elicie narodu wybranego a potem ono samo „rozleje” się na resztę. No i się nie „rozlało” a cały dorobek 40 lat trafił do kieszeni 1% wyzyskiwaczy. Teraz, gdy gardła owego 1% są w niebezpieczeństwie, „elity” zauważyły, że coś jest nie tak. I teraz udają jak bardzo się troszczą o pozostałe 99%, ale pamiętajcie, oni tylko udają. I nie liczcie, że za tą gadaniną przyjdą jakieś działania. Kapitalista dobrowolnie centa pracownikowi nie odda jeśli nie będzie musiał. Trafi to do Was wreszcie.

Tuż przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta USA koncerny obiecują Trumpowi miliardowe inwestycje i setki tysięcy miejsc pracy.Bayer, niemiecki koncern chemiczno-farmaceutyczny wraz ze swoim przyszłym amerykańskim oddziałem, przejmowaną firmą Monsanto, zapowiedział miliardowe inwestycje w tworzenie miejsc pracy high-tech. Także amerykański koncern samochodowy General Motors (GM) i potentat handlowy Wal-Mart, największy koncern handlu detalicznego na świecie, zapowiedziały stworzenie 15 tys. nowych miejsc pracy.

Chłopcy balowali czterdzieści lat, w tym czasie w USA zapanował kompletny marazm. Poza oczywiście jedną dolinką, która z kolei wyprodukowała największą w historii bańkę spekulacyjną. Ale mniejsza z tym. Dziś ze strachu przed laniem po łapach obiecują wszystko, bo doskonale wiedzą, że przegięli. Wiedzą, że jak politycy będą chcieli to zaboli, bardzo zaboli. Dlatego tak mnie ciekawi, co będzie dalej. Może wszystko się zmieni tylko po to żeby wszystko było jak dawniej, tylko kto inny będzie zgarniał śmietankę. To bardzo prawdopodobne, ale są też inne warianty. Tak czy siak, będzie ciekawie.

Bańka w Dolinie Krzemowej jest gigantyczna i szybko pęknie – ostrzega Marcin Piątkowski, twórca startupu JIVR Bike. – Za rogiem jest już faza karaluchów, czyli tych, którzy potrafią przetrwać najtrudniejsze czasy – prognozuje. A Łukasz Młodyszewski, człowiek, który chce manipulować snami ludzi na całym świecie, dodaje: skończyło się szastanie pieniędzmi na oślep, zaczęły się zwolnienia.

Mało im było 2001, gdy słynne „dotcomy” uwaliły Dow Jones z 14 000 do 7 000 punktów, znów zrobili to samo, tylko „produkt” nazwano „startupy”. Dziś zobaczymy jak kolejna piramida runie, zostawiając frajerów z papierami firm, które są tak „innowacyjne”, że nikt ich produktów nie chce. Jak zwykle, od cebulek tulipanów zaczynając, ten system jest absolutnie niezastąpiony w tego rodzaju praktykach. Koniec jest zawsze taki sam, kupa frajerów bez kasy i zawsze ci sami szulerzy z kasą. Kapitalizm to ustrój dla naiwnych, ale tych na świecie jest zdecydowana większość. 

Rynki chłodno przyjęły początek prezydentury nowego amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. Pogorszenie nastrojów widać było szczególnie w Azji - m.in. w Japonii, ale także w na części rynków europejskich.

Te same „rynki” dwa miesiące temu przyjęły wybór Trumpa z entuzjazmem, co się zmieniło? Nic, poza tym, że jak zwykle „rynki” ten sam fakt „dyskontują” kilka razy i za każdym razem inaczej. Taki to „rynek”, który ma zawsze rację. Przynajmniej liberałowie tak utrzymują. Przy okazji może by użyć „modelu rynkowego” i stworzyć wyrocznię na wzór owego „rynku”. Zwłaszcza, że kolejną jego cechą jest to, że podobno również „dyskontuje przyszłość”. Jaką więc przyszłość zdyskontował rynek dziś, mości hochsztaplerzy. 

Po lewej też zmiany

Socjaliści, skreśleni przez media i wydawać się mogło znaczną część Francuzów, odradzają się niczym feniks z popiołów. W niedzielę pierwszą turę prawyborów mających wskazać ich kandydata na prezydenta wygrał, nie jak wszyscy się spodziewali Manuel Valls, do niedawna premier Francji o mocno centrowych poglądach, ale Benoît Hamon, przedstawiciel lewego skrzydła Partii Socjalistycznej. We Francji wywołało to podobne zdziwienie, jak wielka porażka Nicolasa Sarkozy’ego w listopadowych prawyborach zorganizowanych przez francuską prawicę.

Zdziwienie będzie przez najbliższych kilka lat dominującym uczuciem ogarniającym dotychczasowe „elity”. Oto bowiem są one konsekwentnie wymiatane na śmietnik historii, na co sobie zresztą ciężko zapracowały. Droga Pani Thun, tak jak było, już nigdy nie będzie.  

Świeżo zaprzysiężony prezydent USA zamierza się spotkać z szefami największych amerykańskich koncernów motoryzacyjnych. W Białym Domu pojawią się dyrektorzy Forda, General Motors i FCA. Tematem spotkania będzie kwestia miejsc pracy w branży motoryzacyjnej, umowa NAFTA oraz ewentualne obniżenie podatków.

Jakby to się nie skończyło, to jednak dowodzi, że można. Przynajmniej można próbować. A nasi „specjaliści” zawsze powtarzają, że z rynkiem nikt nie wygrał i że rynek ma zawsze rację. O tyle to prawda o ile im płacą. 

Like Virgin?

Madonna na Marszu Kobiet w Waszyngtonie apelowała o przeciwstawienie się rządom Donalda Trumpa . Gwiazda nawoływała do zgromadzonych, by wzięli udział w walce o wolność. Artystka wykrzykiwała, że solidarność jest sposobem za wygraną z fałszywymi obietnicami nowego prezydenta.

Trudno o lepszą „twarz” liberalnej demokracji. Otóż bardzo mi przykro Panno Ciccone, ale właśnie Pani powinna sobie te bzdety darować. Wolność proszę Pani nie polega wyłącznie na pokazywaniu gołej dupy w telewizji oraz uprawiania seksu w każdy możliwy sposób. Pani, jest dokładnym przykładem jak działa ten system. Marny głos, marne piosenki i tytuł „królowej pop”. Wystarczyło dupy dawać i skandale wywoływać. Nie na tym ma polegać ani liberalizm ani demokracja. A najważniejsze, nie zamiast. A właśnie owa obyczajowa „wolność” była przez ostatnie lata zamiast prawdziwej wolności. Taka „paprotka” dla kapitalizmu z wilczą mordą. O patrzcie, jacy jesteśmy tolerancyjni. Ale gdy szło o prawa pracownicze to już żadnej tolerancji nie było. Wiec niech Pani takiej „dziewicy z odzysku” nie udaje.

War on terror

Skandal w Belgii. W brukselskim magistracie zatrzymano co najmniej dwie osoby, które fałszowały paszporty. Jak ustaliła gazeta "La Dernieure Heure" paszporty te przygotowywano z myślą o belgijskich dżihadystach, którzy walczą w Syrii. W ten sposób chciano im umożliwić powrót do domu.

Pieniądze wygrają ze wszystkim, trzeba terror też zdusić polityką monetarną, najlepiej FED i EBC razem.



czwartek, 19 stycznia 2017

Inauguracja, czyli co powie Ryba?




Motto: Szybkość wzrostu amerykańskiego długu i odsetek już dawno przekroczyła możliwości wzrostu światowej gospodarki.

Ośmiu małych murzynków 

Według międzynarodowej organizacji humanitarnej Oxfam, osiem najbogatszych osób na świecie posiada majątek równy łącznemu majątkowi biedniejszej połowy ziemskiej populacji. W raporcie Oxfamu wzięto pod uwagę aktywa pierwszej "ósemki" z listy najbogatszych magazynu "Forbes".
To między innymi Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka, Bill Gates, założyciel Microsoftu oraz Jeff Bezos, współwłaściciel Amazona. Organizacja podkreśla, że ci ludzie posiadają tyle, ile łącznie posiada 3,6 mld najbiedniejszych ludzi na świecie. To nowe obliczenia, oparte o zaktualizowane dane z Chin i Indii, bowiem jeszcze rok temu Oxfam oceniał, że równość majątkowa na świecie jest nieco większa. Wtedy mówił o 62 najbogatszych osobach, których majątek można porównać do majątku najbiedniejszej połowy ludzkości.

Oxfam dodaje, że w obecnych czasach mamy do czynienia z niezwykle szybkim bogaceniem się najbogatszych. Akumulują majątek w takim tempie, że w ciągu 25 lat może pojawić się na Ziemi pierwsza osoba, która zgromadzi majątek o wartości przekraczającej bilion dolarów.

Przypominam wszystkim zasady sformułowane w „ojczyźnie liberalnej demokracji”, które mówią wyraźnie: „winner take it all”. Gdyby to była gra, jak Monopoly, ale to jest nasze prawdziwe i jedyne życie. I pozwalamy na takie obłędne szaleństwo, tym ludziom już całkiem rozum odebrało.  Oni są już tak chorzy na umyśle, że naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego co czynią. W ciągu roku majątek biedniejszej połowy ludzkości odpowiadał zasobom 62 ludzi i to już było kompletnie nie do zrozumienia i nie do zaakceptowania. Po roku jest ich sześciu, za rok będzie jeden. W całej historii ludzkości nie było takiego skumulowania bogactwa, oto efekt deregulacji i globalizacji. Dalej stawiajcie pomniki Reaganowi i Thatcher, to za ich kadencji podjęto decyzje, które właśnie rozwaliły cały świat. Bo tego już nie da się wyzbierać. Jak w ogóle ktoś przeżyje nieuchronną wojnę światową to po niej trzeba zbudować zupełnie inny świat. Na pewno bez „wolnego rynku”, bo to on wykończył nie tylko ludzkość i już połowę innych gatunków, zabrał się więc za wykańczanie planety. A wszystko to, bo zachowujemy się jakbyśmy grali w Monopoly. Tylko to nie jest gra, to realny świat.

Obcinacze głów nadchodzą?

Jeśli ktoś nie czuje, że ze względów etycznych powinniśmy zatroszczyć się o ludzi nie dających sobie rady we współczesnym świecie, to powinien pomyśleć choćby o własnym interesie. Jeśli nic się nie zmieni, czas, kiedy niezadowoleni przyjdą i poobcinają głowy bogatym, może okazać się wcale nie tak bardzo odległy

2016 rok zapamiętuję jako ten, w którym wszyscy przekonaliśmy się, że problem nierówności i niezadowolenia społecznego umiejętnie wykorzystywany w kampanii wyborczej może okazać się kluczem do politycznego sukcesu. Nierówności społeczne są rzeczywistym i narastającym problemem, a dzisiaj stały się bardziej niż przedtem widoczne z powodu błyskawicznego przepływu informacji. Ludzie odbierający - słusznie bądź tylko subiektywnie - swą życiową niedolę jako wielką społeczną niesprawiedliwość, widzą jak na dłoni bogactwo zgromadzone w rękach niewielu i zastanawiają się dlaczego tak jest. A stąd tylko krok do opowiadania się po stronie populistów bądź, przy większej determinacji, do eskalacji agresywnych zachowań.

Era liberalnej demokracji dobiegła końca. Jak zawsze w takim wypadku, epigoni odchodzącego starego systemu nie rozumieją dlaczego, nie mogą zaakceptować nieuchronnego i udają że nic się nie stało. Ten casus Marii Antoniny widzimy dzisiaj w niemal religijnych uniesieniach Leszka Balcerowicza, który tak długo opowiadał studentom jak słuszne są jego poglądy, że chyba naprawdę uwierzył, że neoliberalizm to naturalny porządek rzeczy. A to po prostu gówno prawda i tylko wyobraźnia ogranicza nasze możliwości. A opowiadanie o jakimś „populizmie” w systemie, który nazywa się demokracją to herezja zasadnicza. W demokracji podobno to właśnie lud rządzi a nie „jaśnie oświecony” Leszek Balcerowicz. A co do agresywnych zachowań to doczekać się nie mogę. „A na drzewach zamiast liści będą wisieć kapitaliści”.

Jaki będzie dalszy los KOD?

- Adam Michnik powiedział mi kiedyś, że drugiego KOD-u nie będzie. I miał chyba rację - Adam zawsze ma rację.

Jedno zdanie a tyle w nim informacji. Oto „demiurg” KOD Adam Michnik, wreszcie wymieniony z imienia i nazwiska. Stworzyciel, ten który zawsze ma rację, facet, który uważa, że sterowanie z tylnego siedzenia, bez demokratycznego wyboru to taka „norma”. Podobnie uważają jego rodacy i koledzy z różnych „lobbies” jak szeroko rozpościerają się ziemie „zachodu”. I jak szeroko rozlewa się bunt przeciwko tak rozumianej „demokracji”. A Panu z KOD, który wreszcie prawdę powiedział radzę, zamiast latać i wrzeszczeć o „demokracji”, zacząć myśleć, czy rzeczywiście Adam Michnik ma zawsze rację i dlaczego, oraz dla i za jakie pieniądze. Jak Pan Kijowski także. 

I „ekonomistów Polskich”?

Agencja Fitch w komunikacie prasowym uzasadniającym swoją decyzję o potwierdzeniu dotychczasowej oceny ratingowej wskazuje na solidne fundamenty makroekonomiczne w tym stabilny system bankowy oraz właściwą politykę pieniężną.

Ten krótki tekst należy przesyłać co pięć minut na telefon komórkowy Leszka Balcerowicza i innych „znakomitych ekonomistów”. Niech boli, była wina, musi być i kara. Za polityczną dyspozycyjność i nieustawiczne kłamstwa. Jak znam to towarzystwo to przez kilka dni zamilkną a potem wrócą do swoich kłamstw jakby nic się nie stało. Takie mają zasady, taką mają moralność.

Czuje się pan przez Kijowskiego zdradzony?


Kiedy dowiedziałem się w biurze piątego stycznia, że zapłaciliśmy za faktury ponad 30 tys. zł, które nie były uzgodnione na zarządzie, po prostu usiadłem przerażony. Byłem załamany, bo dwie godziny wcześniej na konferencji prasowej zapewniałem, że pieniądze stowarzyszenia są bezpieczne. Firmowałem to swoją twarzą i nazwiskiem. Do głowy mi nie przyszło, że można obejść statut, procedury - kompletnie bez informowania nas o tym. Przede wszystkim bez uchwały, a to jest rygor statutowy.

Gdy Adam Michnik „wymyślał” Kijowskiego nikt się takimi jego wadami nie przejmował, w końcu w tym towarzystwie to norma moralna. Tu fakturka, tam fakturka, dla nich na tym właśnie polega „wolność”. To jest wolność dojenia frajerów, na tym w końcu kapitalizm polega. Dlatego takie zdziwienie reakcją społeczeństwa, norma im się nie podoba? Dużo pracy jeszcze przed wami Panie i Panowie z Czerskiej.

To tylko kwestia wiary

Szef MON Antoni Macierewicz w wypowiedzi dla TV Trwam powiedział, że zażegnanie kryzysu parlamentarnego nie byłoby tak skuteczne i szybkie, gdyby nie obecność polityków PiS przed ołtarzem Matki Boskiej Częstochowskiej.

Pójdźmy nieco dalej, korzystając z takiego wstawiennictwa nie tylko obronimy Polskę przed Putinem, kto wie co będą grały kuranty na Kremlu, może Mazurka Dąbrowskiego? Tylko cicho sza, żeby Antka Macierewicza nie obudzić, niech śni dalej. 

A jednak Putin

Afera podsłuchowa była częścią szerszego planu Rosji, który miał zdestabilizować sytuację w Polsce i ratować interesy rosyjskiej branży energetycznej? Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że taki scenariusz brały pod uwagę polskie służby, kiedy badały tło afery. Marek Falenta, poprzez ujawnienie nielegalnych podsłuchów, miał spłacać ogromny dług wobec rosyjskiej firmy, od której kupował węgiel. Zadłużenie opiewało na kwotę ok. 26 mln dol.

Faktury Kijowskiego to też Ruscy, bo on też ma zadłużenie, alimentów nie płaci. Sprawdźcie czy aby Krajowy Rejestr Długów to tez nie Ruscy, i wszystko inne też. Każda plaga Rzeczpospolitej, USA, UE, NATO i BREXIT to wszystko RUSCY. I Tajfun na Antarktydzie też. I UFO i Kosmici i Big Bang to też MOGŁA być robota Ruskich.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Amerykańsko-włoski koncern Fiat Chrysler Automobiles został w czwartek oskarżony przez amerykańską agencję ds. ochrony środowiska (EPA) o wykorzystywanie w swoich silnikach podobnych trików jak Volkswagen. Sprawa dotyczy ponad 100 tys. pojazdów sprzedawanych w USA.

Są dwa powody tej „choroby”. Pierwszy jest oczywisty, kapitalista dla zysku jest gotów na każde oszustwo. Ale to jest oczywista oczywistość. Drugą sprawą są „normy ekologiczne” wyciągane z kapelusza, bo niemożliwe do spełnienia. I nie dziwię się producentom, że zmęczeni tłumaczeniem idiotom, że to kompletnie niemożliwe postanowiły znaleźć inne wyjście. Każdy by tak zrobił. Umiar, drodzy „ekolodzy” jest wskazany wszędzie. 

Autorzy raportu zwracają np. uwagę, że od lat 80. ubiegłego wieku najbogatsza jednoprocentowa część społeczeństwa bogaci się szybciej między innymi w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Irlandii i Australii - ale już nie w Niemczech, Japonii, Francji, Holandii i krajach skandynawskich. Odpowiada za to globalizacja połączona z rozwojem technologii. Klasa średnia w rozwiniętych gospodarkach jest w stagnacji - lub nawet ubożeje. Z badań, do których odwołują się autorzy WEF, wynika że 540 mln młodych obywateli 25 najbardziej rozwiniętych państw świata będzie miało gorzej niż ich rodzice.

I z tego powodu radośnie będzie urządzać marsze, w czasie których będzie sławić kapitalizm i globalizację. I krzyczeć, Warren Buffet niech żyje, niech żyje, niech żyje, wiecznie oczywiście. A Wall Street Journal uzyska nagłówek „Bogacze wszystkich krajów łączcie się”.

Legendarna dla Brytyjczyków czekolada Dairy Milk marki Cadbury jest produkowana we Wrocławiu - podał Mail on Sunday. Ta wiadomość poirytowała wyspiarzy, bo amerykański koncern Mondelez, przejmując w 2010 r. firmę Cadbury, obiecał, że nie wyniesie produkcji z historycznej fabryki w Birmingham. Spółka tłumaczy, że do Polski produkcję Dairy Milk przeniosła tylko na chwilę.

I tak „ na chwilę” wyprowadzili z UK cały przemysł, teraz po Brexicie na pewno już nic nie wróci.

Obecnie bankierzy w Wielkiej Brytanii i USA testują „nowe wspaniałe” rozwiązanie: dożywotni kredyt na zakup nieruchomości. W Wielkiej Brytanii jest reklamowana pięćdziesięcioletnia pożyczka na zakup mieszkania, w Kalifornii przygotowuje się propozycję kredytu hipotecznego na 45 lat. Jeśli próba ta zakończy się powodzeniem, jeszcze obfitsza emisja pieniądza dłużnego czekać będzie na uruchomienie, a rynek nieruchomości radośnie przywita jeszcze wspanialszą „wiosnę”. Odbiorcy kredytów bankowych zostaną spętani łańcuchem długu na całe życie

Nie wystarczył powrót do feudalizmu, bankierom marzy się niewolnictwo.

Organizatorzy szczytu w Davos zapowiadali już wcześniej, że ważnym tematem debat będzie ryzyko wojny handlowej między USA a Chinami.

Prezydentowi Chin towarzyszy licząca ponad 100 osób delegacja chińskich przedsiębiorców. Jak komentuje "New York Times", jest to "zmiana tektoniczna" w formule szczytu, który przez blisko pół wieku był forum spotkań Europejczyków i Amerykanów.

USA i Europa mogą się już tylko spotkać z syndykiem masy upadłościowej.

Kilka dni temu opublikowano dane, z których wynika, że w krajach UE Bermudy są trzecim poza unijnym inwestorem bezpośrednim po USA i Szwajcarii. Rodzi się tutaj pytanie o granicę między wolnością gospodarczą, a przyzwoitością i uczciwymi zasadami gry.  Bo czy mamy uwierzyć, że Bermudy są większym inwestorem niż Chiny czy Brazylia? To jest przecież absurd i jawne unikanie podatków. Tutaj przychodzi na myśl taka refleksja, że ci którzy to robią i kochają raje podatkowe nieszczególnie chcą w tych krajach żyć.

Inwestycje z „Szwajcarii” niczym się od Bermudów nie różnią. Szwajcaria wyemitowała też taką ilość franków, że gdyby wróciły do ich kraju, Alp by spod nich widać nie było. Na tym właśnie polega współczesny kapitalizm. Albert Einstein by takiej „teorii względności” nie wymyślił. I jeszcze tylko Leszek Balcerowicz widzi w tym sens.

Co powie Ryba?

Wypowiedzi amerykańskiego prezydenta elekta, m.in. na temat NATO, wywołały zdumienie i zaniepokojenie w Brukseli. "Jest to sprzeczne z tym, co mówił kandydat na nowego ministra obrony USA (James Mattis) kilka dni temu w czasie przesłuchania. Zobaczymy, co z tego wyniknie dla amerykańskiej polityki"

To samo dotyczy wypowiedzi o sprawach handlowych, w tym działalności europejskich przedsiębiorstw w Ameryce Łacińskiej. "Mamy nadzieję, że nasi amerykańscy partnerzy nadal będą szanować reguły WTO". Polityk CDU nie zgodził się z oceną Trumpa, że UE jest "instrumentem niemieckich interesów". 

Summa summarum, nikt nie wie co zrobi prezydent Trump, on zresztą też. 

Nie wiesz, nie wiesz, co
ci powie ryba i skąd nadpływa.
Co powie ryba, kiedy cię zdyba.

czwartek, 12 stycznia 2017

UCIECZKA Z KINA WOLNOŚĆ




Motto: W 2016 roku USA zrzuciło 26 171 bomb w siedmiu krajach świata

Jaka wolność?

„Dekalog wolności” PO to kwintesencja rozumienia wolności, które dało władzę PiS i ją cementuje. Na „Dekalog” składają się wolności: słowa, mediów i internetu, zgromadzeń, sumienia, organizacji obywatelskich, samorządów, kultury, nauki, działalności gospodarczej (a jakże!), no i parlamentu. Wszystkie słuszne, konstytucyjnie zagwarantowane i strzeżone przez wspólnotę Zachodu. Trzeba ich bronić, gdy są zagrożone. 
Kluczowe jest jednak to, jakich wolności w „Dekalogu” nie ma. Zwłaszcza brak wolności osobistych i pracowniczych. Bo to ich narastający w dekadzie IV RP deficyt oraz postępujący na całym Zachodzie zanik świadomości, jak fundamentalne są one dla trwałości liberalnego i demokratycznego porządku, dały paliwo populistycznym despotom. 

Wolność dla kapitału i kapitalistów, dla „jaśnie Państwa”. Ten system nie jest dla ludzi tylko dla „Panów”. Taka „wolność” była w I RP, nazywało się to „złota wolność”. Dla 90% społeczeństwa była za to pańszczyzna. Dziś jest dokładnie tak samo, udało się cofnąć stosunki społeczne do początków XIX wieku. No to będzie jeszcze raz rewolucja.

Czyja wolność?

Jak opozycja zamierza dowartościować polską pracę? Czy ma jakąś odpowiedź na niepokojące raporty Komisji Europejskiej, która wiele razy zwracała Polsce uwagę na problem tzw. biednych pracujących (czyli tych, którzy zasuwają po kilkanaście godzin dziennie i nie są w stanie z tego wyżyć)? Jak opozycja zamierza odpowiedzieć na uwagi Banku Światowego, że bijemy rekordy częstotliwości występowania niskich płac?

Śmieciówki. Jaką opozycja ma odpowiedź na ostrzeżenia Brukseli, że elastyczne formy zatrudnienia dewastują nasz rynek pracy i obniżają innowacyjność gospodarki?

„Codziennie mam do przerzucenia około dwóch ton, bo nie jest tak, że kasjerka jest kasjerką, jesteśmy jednocześnie ochroniarzami, ładowaczami, brakuje mi sił, bo mam chory kręgosłup”. W jaki sposób opozycja chce rozwiązać problem wieku emerytalnego tych Polaków, którzy wykonują nisko płatne i ciężkie prace fizyczne? Co macie do zaoferowania tej grupie poza pouczeniami o elastyczności i konieczności przekwalifikowania się?

To tylko część pytań do obecnej opozycji, która tak „desperacko” walczy o wolność. Ale tylko o taką wolność, jaką oni ją widzą. Wolność sytych. To jak z tym, że każdy chciałby być piękny, młody i bogaty a nie brzydki, stary i chory. Dla tych drugich nasze, i nie tylko nasze, „elity” nie mają żadnej propozycji. Dziś czytałem żale niejakiej Meryl Streep w tym samym stylu co Ryszard Petru i inni „nieustraszeni obrońcy wolności”. A żadna wolność nie ma znaczenia gdy człowiek nie ma pracy i godnej płacy, domu i rodziny oraz stabilnych perspektyw na życie. A o tym, nie chcecie nawet rozmawiać. Myślicie, że znów damy się nabrać na darmową wędkę nad zbiornikiem wodnym, w którym nikt nigdy żadnej ryby nie widział? Stworzyliście system, gdzie wolność to przywilej bogatych a biednym się dziwicie, że mają to gdzieś? To jeszcze bardziej się zdziwicie.

A może tak uczciwie?

"Czy nie powinniśmy uczciwie porozmawiać?" - zastanawia się autor eseju w "Die Welt" dodając, że w przytoczonych argumentach jest coś na rzeczy. W jego opinii zasiłki na dzieci i program tanich mieszkań powinien właściwie ucieszyć wielu z tych, którym na sercu leży sprawiedliwość społeczna. "Także odkupywanie zagranicznych banków jest formą protekcjonizmu praktykowaną w wielu krajach" a "restrykcyjna polityka migracyjna Polski, jak i Węgier i Czech cieszy się nie tylko szerokim poparciem w tych krajach, ale i rosnącą akceptacją w Niemczech" - przyznaje Gerhard Gnauck. "Czas przemawia na korzyść tego rodzaju polityki. Określanie odmowy przyjęcia uchodźców mianem »ksenofobii« czy nawet absurdalnym pojęciem »rasizmu« jest wygodne, ale bezużyteczne" - przekonuje autor eseju.

Zdychanie „liberalnej demokracji” jawi nam się jako nieustanny skowyt „elit”, które „zawiodły” się na własnych społeczeństwach. W Niemczech ludzie mają podobne poglądy co w Polsce ale tam „poprawność polityczna”, czyli dyktatura „liberalnych demokratów”, jest tak wielka, że boją się do mikrofonu prawdę powiedzieć. Owa „poprawność” polityczna jest w istocie formą właśnie dyktatury, a może już wreszcie pora żeby o trudnych sprawach porozmawiać uczciwie, bez tej nachalnej propagandy?

Co tam Panie w piaskownicy?

- Ja ci powiem, Grzegorz… - zaczyna Petru.

- …ty mnie, tak? – wtrąca złośliwie Schetyna.
- Powiem ci, co teraz powinniśmy…

- Ty chcesz mi politykę tłumaczyć? Ty?

I tylko Chińczyki trzymają się mocno.

KOD zabiły pieniądze

Pojawiły się nowe fakty i dokumenty - mówią informatorzy "Rzeczpospolitej". Dokumenty - jak ustaliła gazeta - mają dotyczyć organizacji wieców w Warszawie, m.in. manifestacji z 11 listopada. Jej koszty znacząco przekroczyły zaplanowany budżet. Za organizację manifestacji odpowiadał, jak ustaliła "Rz", Piotr Wieczorek, pełniący również funkcję dyrektora biura zarządu i koordynatora mazowieckiego.

 Na zarządzie ustaliliśmy budżet na 25 tysięcy złotych, a ostatecznie dostaliśmy faktury na 100 tys. zł - powiedział "Rz" członek zarządu. - Wieczorek został wyrzucony. Według relacji członka zarządu KOD Wieczorek nie poinformował zarządu, że ma problemy, bowiem wycofały się z współfinansowania organizacji manifestacji różne organizacje pozarządowe.

Gazeta próbowała porozmawiać na ten temat z Piotrem Wieczorkiem. Ten odmówił, tłumacząc, że "niedzielę uważa za prywatny dzień".

Finansowanie przez GW i Sorosa wygląda dokładnie tak. Same obiecanki a na koniec dostajesz faktury do zapłacenia. Dokładnie tak jak w „góralskiej” (ze wzgórz Golan) kulturze od wieków jest w zwyczaju. I jeszcze są naiwni, którzy te gadki o „demokracji” kupują?

Mateusz Kijowski zaproponował ostatnio, by lider Komitetu Obrony Demokracji otrzymywał pensję. Jego zdaniem, szef KOD powinien zarabiać tyle, ile poseł, czyli 12 tysięcy złotych - pisze w środowym wydaniu "Super Express".

I co jeszcze? Zaiste propozycja „na miarę” Pana Kijowskiego, ten poziom, ten styl.

Szczyt bezczelności?

W pierwszym dniu, kiedy wrócimy do władzy, rozliczymy tych, którzy niszczą w Polsce demokrację i przywrócimy normalność - zadeklarował Bartosz Arłukowicz.

Ale gdzie? Sowa i Przyjaciele zamknięte, gdzie Pan Panie Arłukowicz będziesz tą „normalność” przywracał. Ten gość naprawdę jest zdrowo kopnięty. 

Ważny dzień Grzesia S.


Jeśli dziś będzie podjęta próba rozpoczęcia 34. posiedzenia Sejmu, bez zakończenia poprzedniego posiedzenia, będziemy stali przy mównicy - zapowiedział Grzegorz Schetyna w porannym programie TOK FM. Lider PO dodał, że "czuje odpowiedzialność", ponieważ czeka nas "ważny dzień".

Tylko nie zapomnij Grzesiu wiaderka i grabek, do zabaw w piaskownicy w sam raz. I załóż czapeczkę, bo zimno. 

Prawda w grobach

"Ujawnimy prawdę o Smoleńsku. Tę prawdę, która leży w grobach".

Patetyczne to owszem Panie Jarosławie jest, ale nie tylko, jeszcze bardziej jest to po prostu paranoiczne. Takie rzeczy można próbować leczyć, ale są jednostki lekooporne. I Jarosław do takich niestety należy.

Sytuacja

Sytuacja, w której znalazł się lider KOD Mateusz Kijowski jest, zdaje się, poprawna prawnie, a niepoprawna etycznie; oczekiwałbym od niego wyjaśnień i oczyszczenia się z tej sytuacji - powiedział w czwartek lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

Powiedział po sylwestrowych igraszkach z kochanką, wiceprzewodniczącą partii, kandydat na Premiera i „lider” opozycji. Nie ma takiego dna, żeby ci ludzie nie potrafili się jeszcze bardziej stoczyć. Panie Petru, a jak Kijowski powie, że finanse jego żony to jej sprawa prywatna, to co? „Nie mam Pana płaszcza i co mi Pan zrobi?”

Smog pod Wawelem

Smog kolejny dzień spowija Małopolskę. Mieszkańcy regionu się duszą, a prognozy zanieczyszczenia powietrza na kolejne dni są bardzo złe. Normy mogą zostać przekroczone nawet czterokrotnie. Dziś w Krakowie z powodu smogu wprowadzona zostanie bezpłatna komunikacja.

Miała być legenda o smogu Wawelskim to jest, nie tylko legenda, o czym dowie się każdy, który wyjdzie z domu zaczerpnąć „świeżego” powietrza. I za to także dziękuję Ci Solidarność, to dzięki „bojownikom o wolność” nie ma teraz czym oddychać. Zamiast wolności mamy smog, nie tylko w Krakowie. W Warszawie wcale nie jest lepiej. Ciekawi mnie tylko, dlaczego mówi się o tym dopiero gdzieś od roku. Wcześniej wszystko było cacy buba. No i powodzenia życzę całej masie idiotów, którzy w tym powietrzu biegają i jeżdżą na rowerach „dla zdrowia”. Wchłanianie zanieczyszczeń przy wysiłku fizycznym jest wielokrotnie większe.

I mamy rekord

Rybnik przez smog zamyka szkoły. W powietrzu trucizna. "3126 proc. normy! Mamy rekord" 

Dziwi mnie tylko jedno, to do tej pory było inaczej? Jak to jest, drogie media, że dopiero tej zimy dowiadujemy się prawdy? A gdzie była „cała prawda, całą dobę” przez poprzednie dwadzieścia lat „budowania kapitalizmu”?

Przyszła bieda

Zysk netto sektora bankowego między styczniem, a listopadem 2016 roku wyniósł 13 mld 035 mln zł, co oznacza wzrost o 20,5 proc. rok do roku - podał w poniedziałek NBP, przedstawiając zagregowane dane na temat sektora bankowego.

Bieda Panie przyszła, bo jak to? Tylko 20%. A czy inwestorzy będą usatysfakcjonowani?

Będzie „pilnował”

Trump ogłosił nominację Jaya Clintona, partnera w kancelarii prawniczej Sullivan and Cromwell, na stanowisko szefa niezależnej agendy, która sprawuje kontrolę nad Wall Street i rynkami finansowymi. W Sullivan & Cromwell, Clayton reprezentował czołowe firm z Wall Street, w tym Goldman Sachs. 

Można bajki opowiadać jak to lis kurnika pilnował. Ale, jak widać, można też naprawdę lisa strażnikiem kurnika mianować. I jeszcze kury zapewniać, że dopiero teraz będą bezpieczne. Oj będzie wesoło w tym roku, a może i dłużej.

Hong Kong, czwartkowy poranek, 5 stycznia 2017 

Na rynku finansowym, na którym zagraniczny kapitał ma najlepszy dostęp do juanów (lepszy niż w Szanghaju) gracze szykują się, aby kolejny raz wykonać ten sam zyskowny numer: pożyczyć juany od chińskich banków, sprzedać je wymieniając na dolary, poczekać aż juan straci na wartości, następnie odkupić juany za dolary już po znacznie lepszym kursie, oddać pożyczone juany bankom, różnicę w kursie sprzedaży (pierwsza transakcja) i kursie kupna (druga transakcja) zachowując dla siebie. Zysk jest wymierny, a ryzyko umiarkowane, bo wiadomo, że trend osłabiania się juana jest wyraźny. 
Tym razem jednak okazuje się, że nie ma od kogo pożyczyć juanów. Te chińskie banki, które je mają, oferują je za ogromne pieniądze – oprocentowanie jednodniowej pożyczki to już ponad 30 procent w skali roku. Taki koszt pożyczki zabija sens całej operacji, która przez to przestaje się opłacać. Skoro nikt nie sprzedaje juana, to ten przestaje tracić na wartości. 

Ci, którzy wcześniej pożyczyli juany, sprzedali je i czekają na lepszy kurs do odkupu wpadają w popłoch, bo ich scenariusz się zmienia i zamiast zarabiać zaczynają ponosić straty. Postanawiają wycofać się z operacji i oddać pożyczone juany. Chcą je kupić za wszelką cenę. Ich popyt podbija dodatkowo notowania chińskiej waluty, która w efekcie umacnia się do dolara najbardziej w całej swojej historii. Mamy ewidentną panikę na rynku. Skoro teraz można zarobić kupując juany, nagle wszyscy na rynku chcą go kupić. W efekcie oprocentowanie jednodniowych pożyczek na rynku rośnie aż do 96 procent. Chiński bank centralny w Pekinie triumfuje. Pokazał, że spekulacja na ich walucie nie jest grą do jednej bramki i że towarzyszy jej ryzyko znacznie większe niż się niektórym wydawało. Stado polujące na łatwe łupy zostało przegonione. Kilka międzynarodowych banków liczy straty.

Powyższy tekst dedykuję wszystkim liberałom, którzy do znudzenia powtarzają, że „rynek ma zawsze rację” oraz „z rynkiem nie można walczyć”. Otóż rynek zwykle żadnej racji poza graniem na własne zyski, nie ma a jak widać można mu dobrze dać po łapach tylko trzeba chcieć. I móc, my na przykład nie możemy takiego numeru wykręcić, bo banki w Polsce to nie są polskie banki. I same spekulują pln a my wszyscy na tym tracimy. Ale za to jesteśmy wzorem „liberalnej gospodarki” a to przecież musi kosztować. 

Ład korporacyjny

Oliver Schmidt, który od początku 2014 r. do marca 2015 r. pełnił funkcję dyrektora ds. ładu korporacyjnego (regulatory compliance) w amerykańskim oddziale Volkswagena, został aresztowany w niedzielę na Florydzie przez Federalne Biuro Śledcze. Zarzucono mu udział w oszustwach związanych z emisjami spalin.

Ostatnie sto lat rozwoju kapitalizmu to także najbardziej dynamiczny w historii rozwój nowomowy. Zwłaszcza tzw. korporacji. Język jak w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, a prawda też taka sama. Jedno wielkie oszustwo. Na tym polega ład nie tylko korporacyjny, ale kapitalistyczny w ogóle. Gdzie pieniądze tak oszustwo, nie inaczej. 

Wolny rynek

Fiat Chrysler zapowiedział inwestycje w USA i utworzenie tam około 2 tysięcy nowych miejsc pracy. Deklaracja padła kilka dni po ostrej krytyce, jakiej Donald Trump poddał koncerny motoryzacyjne.

Czekam na lawinę krytyki ze strony wielbicieli „wolnego rynku” i jakaś cisza w całej sieci. No co, odwagi liberały wam zabrakło?

Kto mieczem wojuje?

Rosja może należeć do pierwszej piątki krajów świata, jeśli chodzi o poziom rozwoju tzw. cyberwojsk - ocenia "Kommiersant", powołując się na badania firmy Zecurion i własne źródła. Rosyjski dziennik bierze pod uwagę liczebność cyberwojsk i nakłady na te siły. Najwięcej pieniędzy na hakerów wydają USA, na drugim miejscu są Chiny. Pekin ma też najliczebniejszy tego rodzaju oddział w armii - 20 tys. ludzi. Rosja wydaje setki milionów dolarów, USA - 7 mld.

Jak to, dopiero piąta? A „miłująca pokój i demokrację” Ameryka wydaje pieniądze na hakerów? To przerażająca potwarz, aresztować autora.  I do Guantanamo. I ten poziom wydatków, co za ohydne kłamstwo.

Kroniki Wielkiego Kryzysu

Włosi dostali od nowego rządu Paola Gentiloniego niechciany prezent pod choinkę: dekret przewidujący wpompowanie we włoski system bankowy 20 mld euro z budżetu. Statystycznie wypada po 500 euro na podatnika. Naród nie przyjął tego najlepiej. Najwięcej emocji budzi 8,6 mld euro, które państwo wpompuje w praktycznie zbankrutowany najstarszy bank świata – Monte dei Paschi di Siena (MPS) i stanie się jego głównym udziałowcem.

Graniczące z pewnością podejrzenia wskazują bowiem, że MPS upadł za sprawą działających w zmowie menedżerów i potężnych przedsiębiorców, którzy potraktowali bank jak bankomat. Trudno wykluczyć, że swoje dołożyli naciskami politycy.

MPS upadł, bo przeprowadził kilka wielkich transakcji niezrozumiałych z finansowego punktu widzenia (m.in. wykupienie upadających małych banków), a przede wszystkim rozdawał kredyty na lewo i prawo tym, którzy nie mogli albo nigdy nie mieli zamiaru ich spłacić.
Jak wynika z opublikowanej struktury niespłaconych pożyczek (w sumie 47 mld euro), aż 70 proc. udzielono firmom należącym do całego wachlarza spółek w ręku bardzo bogatych i wpływowych ludzi.

To jest największy przewał w dziejach ludzkości. Najpierw zbudowano taki „system”, który podobno nie może działać bez wsparcia prywatnych banków. Potem te banki rozbuchano do niepojętej wprost wielkości. Wtedy te mastodonty zaczęły robić wałki na miarę swojej wielkości. Jak to było do przewidzenia, wały skończyły się bankructwem. I teraz nastąpiło najlepsze, rządy na całym świecie ratują te molochy za pieniądze biednych. A Ci, którzy robili wały są kompletnie bezkarni. Nawet nikogo nie oskarżono. Takiego interesu w historii nie było. A tropy jak zwykle prowadzą do pewnego plemienia górali, ze wzgórz Golan. W tym konkretnym zaś przypadku dokładnie widać kto i jak kradł. Ale jak znam życie, organa ścigania się „nie dopatrzą”.

W Europie w czwartek na giełdach wyprzedaż. Środowa konferencja prasowa prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa rozczarowała inwestorów, bo liczyli, że poznają szczegóły planów Trumpa dotyczących stymulowania amerykańskiej gospodarki, a tego nie było - powtarzają maklerzy.

Będziecie mieli z Trumpem wesoło, jak jeszcze nigdy nie było. Portki Wam ze strachu poopadają, już dziś kupujcie pieluchy.

Na rosnącym długu publicznym żaden kraj nie zbudował sobie dobrobytu, zbudował sobie ruinę. Nie pozwólmy w Polsce zbudować ruiny – ostrzega prof. Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Fundacji FOR.

Powiedz to MATOLE w USA albo Japonii. To nie jest takie PROSTACKIE jak Pan Balcerowicz sądzi.