Motto: Media stały się u nas
partią opozycyjną. One nie rozumieją naszego kraju. One nie rozumieją, dlaczego
Donald Trump został prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Skuteczne działanie
W środę, po sześciogodzinnym zamkniętym dla publiczności posiedzeniu
Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia zdecydował, że Jakub R., Robert N.,
Wojciech R. Alina D. trafią do aresztu na trzy miesiące.
Tak Panie Rudnicki, w końcu miał
Pan rację, co do skutecznego działania.
1984
Jak podaje "New York Times", "Rok 1984" autorstwa
George'a Orwella, antyutopia wymierzona przeciwko władzy totalitarnej,
odnotowała w Stanach Zjednoczonych gwałtowny wzrost sprzedaży, dochodząc do
szczytu listy bestsellerów Amazona. Jest to pokłosie słów wypowiedzianych przez
doradczynię Donalda Trumpa, Kellyanne Conway.
I tak Donald Trump wniósł swój
wkład w światową literaturę. Żeby potem nie było, że to prezydentura bez
zasług. Zasługi były już zanim się zaczęła. I pamiętajcie Marksa, to nie będzie
powtórka, to będzie farsa.
Dobra zmiana
Amerykański prezydent Donald Trump odwołał pełniącą obowiązki
prokuratora generalnego Sally Yates. Stało się to kilka godzin po tym, jak
oświadczyła, że prawnicy Departamentu Sprawiedliwości nie będą bronić w sądach
prezydenckiego dekretu, zabraniającego wjazdu na terytorium Stanów
Zjednoczonych obywatalom siedmiu muzułmańskich krajów. Sally Yates powiedziała
też, że nie jest przekonana o zgodności dekretu z prawem.
No, co? Kaczyński się Wam nie podobał?
Ziobro zagraża demokracji? No to macie teraz żabę i trzeba ją będzie zjeść. I
to z rudą peruką.
Apocalypse now?
Na nuklearnym
"Zegarze Zagłady" jest tylko 2,5 minuty do apokalipsy, najmniej od 64
lat. Gorzej było tylko wtedy, gdy Amerykanie przetestowali bombę wodorową. Wskazówkę
minutową przesunięto o 30 sekund do przodu. Symboliczny zegar stworzony w
1947 roku przez naukowców m.in. odpowiedzialnych za pierwszą broń atomową ma
odzwierciedlać globalny stan bezpieczeństwa. Ów, zdaniem uczonych zarządzających
magazynem "Bulletin of the Atomic Scientists", znacznie się
pogorszył.
A co takiego się stało? Właściwie
oprócz jakiegoś „renesansu” islamskiego terroryzmu, nic wielkiego się nie
dzieje. Od dawna nie ma Związku Radzieckiego i jego satelitów, Chiny nigdy nie
stanowiły zagrożenia dla świata, więc co? Co takiego się dzieje, że jesteśmy
znów o kilka minut od nuklearnej zagłady? Tym razem to klasyka gatunku, czyli
cykliczny kryzys kapitalizmu i kompletny brak pomysłu, co z tym zrobić. Więc
powraca stary pomysł, zróbmy wojnę to wszystko się „ułoży”. Rand Corporation
już snuje scenariusze ograniczonej wojny jądrowej. Ograniczonej do Europy
Wschodniej i Morza Południowo Chińskiego. Tak, aby ani Zachodniej Europy ani
USA nie ruszyć. Próżne nadzieje, I Rosja i Chiny mają dość odwagi, aby z USA
zrobić scenografię do tak lubianych w Hollywood filmów post apokaliptycznych.
Capo di
tutti capi?
Odnosząc się do decyzji prezydenta Meksyku Enrique Pena Nieto o
odwołaniu wizyty w USA, Trump ocenił, że byłaby ona i tak
"bezowocna", jeśli Meksyk nie zgodzi się traktować USA "z
szacunkiem". Zgodziliśmy się z
prezydentem Meksyku, że odwołamy przyszłotygodniowe spotkanie. (...) Jeżeli
Meksyk nie zacznie nas traktować sprawiedliwie, z szacunkiem, takie spotkanie
będzie bezowocne. Ja chcę obrać inną drogę - mówił amerykański prezydent.
Panu „President of the United
States of America” rzeczywistość pomyliła się chyba z filmami z Hollywood. Nie
jesteśmy na planie kolejnej części Ojca Chrzestnego, poza tym mafia nie była
amerykańska tylko włoska a szef na pewno nie był rudym nordykiem a ciemnowłosym
sycylijczykiem. Ale, jak mawiał Karol Marks, historia, gdy się powtarza to
zawsze jako farsa. No to mamy „szefa wszystkich szefów” na miarę naszych
czasów. Owszem USA to mocarstwo, które może nawet zniszczyć całą ludzką
cywilizację, wystarczy, że zdetonują wszystkie piguły gdziekolwiek, nawet na
swoim terytorium. Ale to samo może zrobić Rosja a Chiny bez problemu mogą
zamienić całą Amerykę Północną w plan kolejnej części filmu Mad Max. I to
wszystko, co USA mogą zrobić. Poza tym, upadające mocarstwo może już tylko
Prezydenta Meksyku i wszystkich innych pocałować. Świat doskonale obejdzie się
bez iphona 8, Ubera, Elona Muska, banków inwestycyjnych, Wall Street i całego
ich „dorobku”.
Nie będzie Niemiec …
Zdaniem Navarry, który w administracji Donalda Trumpa jest jedną z
kluczowych postaci odpowiedzialnych za stworzenie nowej polityki handlowej USA,
euro jest tak naprawdę ukrytą niemiecką marką, której niska wartość pomogła w przeszłości
zdobyć Niemcom przewagę nad ich partnerami handlowymi.
Szef amerykańskiej Narodowej Rady Handlu powiedział ponadto, że Niemcy
są jedną z głównych przeszkód na drodze do wypracowania nowej umowy handlowej
pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Unią Europejską po tym, jak wiadomo już, że
negocjowana od lat umowa TTIP w zasadzie jest już martwa.
Berlin bowiem, zdaniem Navarry, nadal wyzyskuje inne kraje UE, jak
również USA, korzystając teraz z mocno niedowartościowanego euro.
Za to będzie wojna handlowa nowej
administracji USA z całym chyba światem. Jeszcze z miesiąc i na palcach jednej
ręki policzymy kraje, których USA śmiertelnie nie obraziły, nie oskarżyły o
wszystkie zbrodnie od zarania dziejów oraz nie wypowiedziały wojny, choćby
handlowej. Tak, Panie Navarra, to Niemcy spowodowali na Wall Street i London
City taki wzrost wartości USD, że nic wam się nie opłaca eksportować. To
„ciemna strona” rozwaliła całą gospodarkę USA, to Mercedes przeniósł produkcję
Apple do Chin, tere fere kuku. Wystarczył tydzień i już jest wesoło.
UUUUPS!
Najnowsze wydanie meksykańskiego "Vanity Fair" wywołało burzę
w internecie. Na okładce najnowszego numeru tego pisma widnieje bowiem Melania
Trump. Stało się to tuż po tym, jak jej mąż podpisał dekret o budowie muru na
granicy USA z Meksykiem.
Ja nawet nie jestem w stanie tego
skomentować, dla zwiększenia sprzedaży wszystko przecież można, nic, żadne
zasady nie mają już wpływu na to, co publikują media.
Wyślę tam federalnych
Według dziennika "New York Times" o impulsywności nowego
prezydenta ma świadczyć również to, że najwyraźniej podejmuje nagłe i
nieprzemyślane decyzje pod wpływem tego, co właśnie zobaczył w telewizji.
Gazeta przytacza sytuację z wtorku - o godz. 20:00 na antenie Fox News
wyemitowano program o rosnącej fali przemocy w Chicago, którą określono mianem
"rzezi". W wywiadzie z ekspertem rozważano, czy prezydent powinien
zainterweniować.
O 21:25 miliarder na swoim Twitterze - jego podstawowym kanale komunikacji z wyborcami - napisał, używając tych samych statystyk, jakie zacytowano na antenie Fox News: "Jeśli Chicago nie poradzi sobie z tą straszną 'rzezią', która ma tam miejsce, 228 strzelanin w 2017 z 42 ofiarami śmiertelnymi (wzrost o 24 proc. z 2016), wyślę tam federalnych!".
O 21:25 miliarder na swoim Twitterze - jego podstawowym kanale komunikacji z wyborcami - napisał, używając tych samych statystyk, jakie zacytowano na antenie Fox News: "Jeśli Chicago nie poradzi sobie z tą straszną 'rzezią', która ma tam miejsce, 228 strzelanin w 2017 z 42 ofiarami śmiertelnymi (wzrost o 24 proc. z 2016), wyślę tam federalnych!".
Panu Trumpowi można podpowiedzieć
kolejne rozwiązania, na samym końcu są jednak „Konzentrationlager” i kwestia
„Endlosung”. No i co tam Panie z tzw. „amerykańską demokracją”? Ano tak, że jak
trzeba to wysyła się federalnych i po kłopocie. Porządek ma być a nie żadna
demokracja? Tak „my fellow American?”.
A do Australii marines
Donald Trump gwałtownie przerwał rozmowę telefoniczną z premierem
Australii Malcolmem Turnbullem - donoszą amerykańskie i australijskie media.
Między dwoma liderami miało dojść do ostrej utarczki słownej, zaś amerykański
prezydent miał krzyczeć na swojego rozmówcę. Trump rzucił słuchawką po 25 minutach rozmowy, którą zaplanowano na 60
minut.
Po rozmowie z Prezydentem Chin
może rzucić atomówkę, oj będzie się działo. A do Australii wyśle marines, żeby
przywołać kangurów „do porządku”. America First.
Bunt?
Prokuratorzy generalni z 16 stanów, w tym Kalifornii, Pensylawnii i
Nowego Jorku, wydali w niedzielę wspólne oświadczenie, w którym potępili dekret
prezydenta USA Donalda Trumpa ograniczający imigrację z siedmiu krajów z
większością muzułmańską.
Panie Prezydencie Trump, niech
Pan tam pośle federalnych, tak być nie może.
Definitywny koniec
świata, jaki znamy
Podczas gdy Trump w tygodniu swojej inauguracji znowu groził wycofaniem
się USA ze świata wolnego handlu, Xi na Forum Ekonomicznym w Davos bronił
otwartych rynków i globalizacji. To odwrócony świat: biznesmen i kapitalista
Trump chce podnosić cła i budować mury, a komunista Xi okazuje się
adwokatem liberalnego systemu gospodarczego.
Czy to koniec świata? Nie, ale
koniec świata, jaki znamy. Dlaczego USA stacza się w protekcjonizm i wojny
handlowe? To proste, bo mają kosmiczny deficyt handlowy. A Chiny dokładnie
odwrotnie, więc dziś komuniści stali się największymi zwolennikami wolnego
handlu bez barier. Zresztą to wszystko, co wyniosło do władzy Donalda Trumpa i
co tak dręczy USA, to klasyczne objawy upadku imperium. To samo przerabialiśmy
tuż po II WŚ z Imperium Brytyjskim. Pozostało po nim pokraczne państwo Theresy
May, z którego dziś wszyscy się tylko śmieją. America next.
W ubiegłym tygodniu Donald Trump podpisał dekret o budowie muru na
granicy z Meksykiem. Grozi też wprowadzeniem ceł na meksykańskie towary. Unia
Europejska w środę poinformowała natomiast o przyspieszeniu rozmów o nowej
umowie handlowej pomiędzy nią a Meksykiem.
Ło będzie bal. I Meksyk na
dodatek.
Co miało być, a co jest
Węgierski
premier pisze, że według traktatu Unii Europejskiej UE składa się z państw
członkowskich, a europejskie instytucje mają wspomagać współpracę między
nimi, a tymczasem "dominująca praktyka zdaje się sugerować coś wręcz
przeciwnego". "Odnosi się wrażanie, że Unia Europejska składa się
obecnie z instytucji, a państwa członkowskie istnieją tylko po to, by
wesprzeć ich działanie" - ocenił.
Taka jest właściwość każdej
struktury biurokratycznej, że zaczyna wyrastać poza ustalone ramy oraz stara
się zdominować swojego twórcę. I dlatego biurokrację trzeba krótko trzymać „za
pysk”. Dziś jest tak, że to biurokraci w Brukseli chcą trzymać za pysk państwa
członkowskie. Przede wszystkim te mniejsze, bo już ruszyć Niemcy czy Francję
lub Włochy to aż takiej odwagi jeszcze nie mają. Generalnie znów mamy to co
zawsze, ogon chce machać psem. Skutek zawsze jest tragiczny.
Duma Tuska
Pokażmy naszą europejską dumę.
Jeśli będziemy udawać, że nie słyszymy słów i nie dostrzegamy decyzji
wymierzonych w UE i naszą przyszłość, ludzie przestaną traktować Europę jako
swoją większą Ojczyznę. Co równie groźne, przestaną nas szanować globalni partnerzy.
Obiektywnie nie ma żadnego powodu, aby Europa i jej liderzy przypochlebiali się
mocarstwom zewnętrznym i ich przywódcom. Wiem, nie należy nadużywać argumentu
godności w polityce, to często budzi konflikty i złe emocje. Ale dziś musimy
upomnieć się mocno o naszą godność, godność zjednoczonej Europy. Niezależnie od
tego, czy rozmawiamy z Rosją, Chinami, USA czy Turcją. Miejmy zatem odwagę być
dumnymi z własnych osiągnięć, które uczyniły nasz kontynent najlepszym miejscem
na Ziemi. Miejmy odwagę przeciwstawić się retoryce demagogów, którzy głoszą, że
integracja europejska jest korzystna wyłącznie dla elit, że prości ludzie tylko
na niej stracili i że każdy kraj z osobna poradzi sobie lepiej niż wszystkie
razem.
Tusk, nareszcie pokazałeś
Trumpowi, że masz jaja. Ja jestem zaskoczony, choć nie ze wszystkim się
zgadzam. Ale tak, ma Tusk absolutną rację. Europa to najlepsze w świecie
miejsce do życia. To największa gospodarka świata i jedyne takie miejsce na
Ziemi gdzie nie ma granic. Nie tylko dla pieniędzy, ale i dla ludzi. Dlatego
tak drażni światowy kapitalizm, któremu swoboda przepływu ludzi bruździ w
zarabianiu pieniędzy. Zanim rozwalicie UE pomyślcie, że nie będzie już Ryanair
i za parę złotych nie polecicie na weekend do Barcelony.
Żona Cezara
Kilka dni temu tygodnik satyryczny "Le Canard Enchaine",
mający na swoim koncie ujawnienie niejednego skandalu wśród francuskich
polityków, podał, że Penelope Fillon zarobiła łącznie ponad 900 tys. euro
brutto za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna Fillona, a potem jego
następcy oraz za współpracę z pewnym pismem literackim. Na rzeczywiste
świadczenie tej pracy nie ma żadnych dowodów.
Już w Cesarstwie Rzymskim
uważano, że żona Cezara musi być nieskazitelna. Ale syndrom „Kijowskiego”
niejako zaorał wszystkie starożytne zasady. Mówiłem i powtarzam bez końca,
świat gdzie jedynym motorem działania jest chciwość a jedynym miernikiem
wszystkiego jest pieniądz, inny nie będzie. Zasady trzeba zmienić a nie
Fillona. Jego następca będzie taki sam.
Mity i fakty
To, że społeczeństwo danego państwa się starzeje, nie ma żadnego wpływu
na tempo rozwoju gospodarczego tego państwa. Nic takiego nigdzie na świecie jak
dotąd nie zaobserwowano. Takie są wyniki badań dwóch naukowców z amerykańskiej
uczelni MIT. To dość szokujące, bo przekonanie o tym, że starzenie się
społeczeństw będzie oznaczać spore kłopoty gospodarcze, jest na świecie od lat
powszechne.
MIT to Politechnika a naukowcy są
prawdziwymi naukowcami. Odwrotnie niż ich „koledzy” z uczelni ekonomicznych,
którzy bez żadnych badań powtarzają tylko to, co sobie po prostu wymyślą. Oni
po prostu swoje własne hipotezy ogłaszają, jako „prawa ekonomii”. Jeden wielki
pic. Ekonomia nie jest żadną nauką po prostu i trzeba zawsze o tym pamiętać.
Internet rzeczy?
Internet rzeczy już osiągnął szczyt zainteresowania, a ludzie nie są do
niego entuzjastycznie nastawieni. Te wszystkie inteligentne lodówki, które same
za nas zamawiają mleko - nie ma wielu dowodów na to, że ludzie tego chcą. Poza,
oczywiście, geekami. Istnieje również duże niebezpieczeństwo, że rynek się
załamie ze względu na bezpieczeństwo. Obawy o prywatność są już teraz bardzo
poważne, i jeśli nie zostaną szybko rozwiązane, to branża internetu rzeczy
zniknie, zanim na dobre się rozkręci.
Było TV 3D, teraz VR. Jedno i drugie
bez żadnych szans. Internet rzeczy to kolejny kretynizm wymyślony przez
uzależnionych od sieci idiotów. To nie ma żadnego rozsądnego zastosowania.
Choćby lodówka, tylko skończony matoł i idiota ma w lodówce ciągle to samo. I
jeszcze ustawia tak samo. A może dla takiej lodówki trzeba wyposażać każdy
produkt w chip RFiD? Już nawet tablety ledwo się sprzedają, za chwilę „zaraza”
przeniesie się na smartfony. Boom się kończy więc tym bardziej szukają owiec do
ostrzyżenia.
Kroniki Wielkiego
Kryzysu
Japoński koncern motoryzacyjny Mitsubishi
Motors może zostać ukarany grzywną w wysokości 4,2 mln dolarów za podawanie
nieprawdziwych informacji dotyczących wyników zużycia paliwa jego aut - podała
w czwartek agencja Kyodo.
A kto podawał prawdziwe? Może od tej
strony trzeba podejść do tematu, lista będzie krótka, jeśli w ogóle taka lista
będzie.
Na początek
prezydentury Donald Trump dostał niezbyt dobre informacje. Czwarty kwartał dla
gospodarki USA podobnie jak i poprzedni był sporym zaskoczeniem dla ekonomistów.
Tym razem jednak negatywnym. Między innymi przez wygraną Trumpa w wyborach i
jego deklaracje gospodarcze. Wzrost PKB przyśpieszył w 2016 roku, ale
oczekiwano, że będzie dużo lepiej. To dobre dane w porównaniu z poprzednim
rokiem, ale na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat - dość przeciętne.
Teraz to Trump będzie winien. Wszystko tylko nie kapitalizm,
to tylko wypaczenia, ale sam system jest absolutnie doskonały. Znam to nie
tylko z widzenia.
Na Zachodzie spadki
giełdowych indeksów. Traderzy "przyswajają" informacje docierające z
USA o zakazie wjazdu do tego kraju imigrantów. Ten zakaz może wywołać efekt
domina na rynkach - wskazują maklerzy.
Może właśnie „dzięki” Trumpowi
wszyscy wreszcie zrozumieją, jakim bezsensem są komunikaty o zachowaniu „rynków”.
I czym kierują się niekoronowani „władcy świata” w swoich decyzjach
kupuj/sprzedaj. A swoją drogą to bardzo ciekawa teoria, że świat najlepiej
opisują i kształtują transakcje kupna sprzedaży. To dopiero nowatorski trend w
filozofii.
W poniedziałek gracze rynkowi już poznali słabe dane makro z japońskiej
gospodarki. Sprzedaż detaliczna w grudniu mdm spadła o 1,7 proc., podczas gdy
poprzednio wzrosła o 0,2 proc. Analitycy spodziewali się mdm spadku o 0,5 proc.
Spadamy.
Amerykański i brytyjski nadzór finansowy ukarał Deutsche Bank kwotą 630
milionów dolarów za udział w praniu brudnych pieniędzy w Rosji.
Solidny Niemiecki bank, z
zasadami. A właściwie tylko z jedną zasadą, zysk ponad wszystko, w końcu w
kapitalizmie to standard. Nie wiem, o co chodzi, skąd ta kara? Deutsche Bank
tylko maksymalizował zysk akcjonariuszy a to przecież jedyny motyw każdego
działania. Jeśli zysk jest to firma jest dobra, jeśli nie ma to zła. Takie są
kryteria w kapitalizmie. Po co inne?
Tak zwany efekt
Trumpa to tylko bańka spekulacyjna, która, tak jak wszystkie bańki,
w pewnym momencie pęknie. Stanie się to w momencie, gdy inwestorzy
zrozumieją, że nowy prezydent USA nie jest w stanie spełnić swoich
obietnic wyborczych.
Efekt Trumpa to „rynki” dopiero
zobaczą. A co do bańki, to już mamy bańki w bańkach. To jest jak ruska
matrioszka, nikt nie wie co będzie na końcu.
USA ma plan
Warty 1,5 biliona dolarów plan infrastrukturalny został stworzony w
oparciu o rekomendacje American Society of Civil Engineers (ASCE) -
stowarzyszenie to obliczyło, że należy wydać 3,6 biliona dolarów do 2020, aby
utrzymać obecną infrastrukturę, której istotna część pamięta jeszcze erę
Eisenhowera.
Program ten
może poprawić wydajność gospodarki USA, co jest kluczowe dla wsparcia
amerykańskiego wzrostu w dłuższej perspektywie oraz utrzymania cyklu
ekonomicznego. Należy jednak podkreślić, że nie ma na razie gwarancji, że plan
ten zostanie wdrożony.
Wszystko zależy
od dobrej woli Kongresu i Partii Republikańskiej. Według wstępnych założeń
Trumpa inwestycje infrastrukturalne miały być w pełni sfinansowane przez
kapitał prywatny, ale ostatnio zmienił on ton, apelując o zadłużenie się, czyli
wyemitowanie 50- i 100-letnich obligacji.
Kup dzisiaj, zapłać za sto lat? Rewelacyjny pomysł, ale te obligacje rząd
USA musi kupić sam od siebie, bo kto będzie taki naiwny i weźmie te papiery
„wartościowe”? Ale liberałów na nic innego, poza sztuczkami księgowymi, nie
stać.
Nieustające osobliwości
Brexitu
Co siódma firma w Wielkiej Brytanii rozważa przeniesienie się w całości
lub częściowo na kontynent po ewentualnym Brexicie - wynika z analizy firmy
doradczej Ernst & Young (EY). Z analizy wynika też, że większość firm
zamierza przenieść się do Niemiec.
Nie ma co się Niemców czepiać ale
tą partię szachów zagrali po mistrzowsku. Bez jednego wystrzału a cała Europa
ich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz