piątek, 18 marca 2011

Bóg nazywa się Zysk

Motto:




Z Raju
 
"Rzeczpospolita": PO nawet dwa razy dziennie robi konferencje o PiS. - To desperacja i wybieg, bo chce znów podzielić scenę między dwie partie – oceniają politolodzy. Prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z SWPS i UJ uważa, że to świadczy o obsesji Platformy na punkcie prezesa PiS, na temat tego, co powie i zrobi. Jego zdaniem, takie zachowanie charakteryzuje partię, która straciła przekonanie do swoich działań i programu. - Lepiej dla PO byłoby nie reagować na zaczepki PiS lub skomentować je raz – radzi prof. Konarski.

PO czy PIS ? PO czy PIS ? PO czy PIS ? PO czy PIS ? PO czy PIS ? PO czy PIS?

Chcecie, żeby tak wyglądało Wasze życie ? !!!

Co trzeci ze skontrolowanych w ub.r. 1563 pracodawców nie zapłacił pracownikom wynagrodzenia, a co czwarty płacił nieterminowo - wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy, do których dotarł "Dziennik Gazeta Prawna". Najwięcej kłopotów sprawia firmom wypłata ekwiwalentów za urlop i zapłata za godziny nadliczbowe oraz pracę w nocy. Takie problemy wykryto u 39 proc. pracodawców - akcentuje gazeta. Inspektorzy PIP zauważają, iż w większości przypadków pracownicy w obawie o pracę godzą się na samo wynagrodzenie zasadnicze bez dodatków czy premii, jak też na wypłaty pensji w ratach. Skargi składają dopiero wtedy, kiedy rozstaną się z pracodawcą - czytamy dziś w publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".

Jak Kulczykowi majątek urósł o miliard a mnie nic to średnio urósł nam po pół miliarda, prawda ? Średnio Polak ma 24 tysiące oszczędności, 2 samochody i 1/20 willi swojego „chlebodawcy”. Jak Gomółka robił za Davida Cooperfielda statystyki to nikt mu przynajmniej nie wierzył a teraz Tuskowi wierzy prawie połowa społeczeństwa. A opisane zjawisko to nic innego jak wyzysk, bezlitosny kapitalistyczny wyzysk, tak charakterystyczny dla słabo rozwiniętych krajów i żadnych społeczeństw. Będzie gorzej.
  
Chcecie, żeby tak wyglądało Wasze życie ? !!!

Mija pięć miesięcy od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał obecny system ubezpieczeń rolniczych (KRUS) za niezgodny z konstytucją. W rządzie jednak cisza. Odpowiedzialny za dokonanie zmian minister Michał Boni jeszcze się nad tym zadaniem "nie pochylił" - akcentuje "Puls Biznesu". Zdaniem gazety, minister Boni odłożył więc na półkę miliardy złotych możliwych oszczędności w kasie państwa, a przywileje rolnicze nadal mają się świetnie. Im więcej czasu rząd poświęca na dyskusje na temat OFE, tym bardziej z pola zainteresowań rządu znika KRUS i inne źródła narastania długu publicznego.

Łeb głęboko w piasku, dupa na widoku. Struś Tusk pędziwiatr po prostu.

W zawodach rzemieślniczych liczba chętnych do nauki spada tak, że np. rzeźnie sprowadzają Chińczyków albo przekwalifikowują murarzy - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Cech rzeźników i wędliniarzy przeżywa trudny okres. Brakuje chętnych do pracy w tym fachu. Podobnie jest z piekarzami, tych też jak na lekarstwo. Nie lepiej wygląda sprawa z krawcami. Powód wszędzie ten sam: trudne warunki pracy, za którą dostaje się później mało pieniędzy. Są już znane przypadki zatrudniania u nas chińczyków w zakładach mięsnych.

Czyli jak zwykle, pracy dużo, płacy mało. Za to każdy właściciel ma już pałac pod miastem i buduje domy dla wszystkich dzieci. Sam ma 2 SUV’y w tym Porsche Cayenne, żona też a dzieci tylko zwykłe Toyoty Avensis, wszystkie z kratką oczywiście i zarejestrowane na firmę. To jak ma wystarczyć na pensje dla tych darmozjadów pracowników ? No jak ?

Zdaniem Izby Gospodarczej Polmed zrzeszającej firmy sprzedające sprzęt medyczny nawet połowa szpitali kilkakrotnie wykorzystuje sprzęt jednorazowego użytku - ujawnia "Rzeczpospolita". Rzeczywistość jest brutalna - mówi gazecie były dyrektor szpitala - jeśli sterylizacja wychodzi drożej, sprzęt jest faktycznie używany jednorazowo. W przeciwnym wypadku, oszczędza się właśnie przez kilkakrotne wykorzystanie narzędzi i innych rzeczy. Dlatego m.in. cewników kosztujących kilkaset złotych używa się wielokrotnie.

To nie Bangladesz to Polska Zielona Wyspa.
 
"Gazeta Wyborcza": Związek Harcerstwa Polskiego kończy sto lat i tonie w milionowych długach. Sięgają one 6,5 mln zł, a organizacja licząca 120 tys. członków straciła płynność finansową.

Zlikwidować, przy okazji Mazowsze i Śląsk i wszystkie inne ponad 100 letnie też „przeżytki komunizmu”. Dotować wyłącznie kościoły i ZHR, „szczęść Boże”.

Niech mnie pan znowu nie rozśmiesza z tym tekstem - picem Tuska, który mu napisano. Takich kłamstw pod jakimi Tusk podpisał się w "Gazecie Wyborczej" nawet Kaczyński nie byłby w stanie urodzić, a uchodzi on w Polsce za największego Pinokia. Tusk przebił Kaczyńskiego i jest Pinokiem z jeszcze dłuższym nosem.

Ale My to kochamy jak nas okłamują, i nagradzamy kartką wyborczą. Co z tego, że kłamie ale jak pięknie. My dzieci Sienkiewiczowskiej Trylogii, w której też prawdy było jak na lekarstwo ale jakie za to „pokrzepienie serc”. I tak nam zostało, na zawsze.

Szejnfeld, człowiek który jest autorem bubla pt. "jedno okienko", nie jest w stanie zrobić czegokolwiek. Jest tajemnicą poliszynela, że Adam Szejnfeld przez 2,5 roku nie zrobił niczego z "pakietu deregulacyjnego". Ani jednej ustawy poza "jednym okienkiem". Wrażenie ludzi, którzy chodzą teraz na posiedzenie komisji "Przyjazne Państwo" jest takie, że Szejnfeld na niczym się nie zna i boi się własnego cienia, a wszystkie projekty ciągnie miesiącami. A sam Tusk przejdzie do historii jako klasyk kłamstwa politycznego.

Nic bardziej mylnego, ja widziałem innego Szejnfelda. Bardzo sprawnego i konkretnego, gdzie ? W aferze hazardowej, której nie było zresztą.

Za czasów PRL opowiadano sobie taki grobowy żart, w którym emeryci pytają ZUS: jak żyć?, a ZUS im odpowiada: krótko. Czasy się zmieniają, ale ten dowcip zdaje się tylko zyskiwać na aktualności.

Nic dodać, nic ująć.

Nie starczy nawet na te najbardziej podstawowe potrzeby, jak mieszkanie, opłaty za gaz, prąd, żywność, itd. Kraj będzie się kurczył i starzał. Nie będzie miał kto sfinansować tych rosnących rzesz emerytów. Nadszedł czas przesilenia. Jeszcze nie jest za późno, aby zawrócić Titanica. Tylko załoga musi przestać imprezować i wraz z kapitanem niech wrócą na mostek.

Nic z tych rzeczy, na Wiejskiej ciągle gra orkiestra. Przeżyłem bankructwo PRL ale nie spodziewałem się, że III RP padnie jeszcze szybciej. Ale chyba na to się zanosi.

Oskarżył gabinet Tuska o "porażkę ws. umieszczenia w Polsce elementów tarczy rakietowej". - Polityka ta, zgodnie z ogólną socjotechniką PO, osłaniania jest czysto propagandowymi kreacjami, jak wizyta nieuzbrojonej baterii rakiet Patriot w Polsce - stwierdził.

A któż sprawę tą ujawnił ? Błaszczak-Płaszczak to niejaki był wygłosił, lecz wymyślił umysł pewnie potężniejszy. Ten to umysł samą siłą swej perswazji wnet by tarczę sam zmontował i nie bacząc na chwiejnego Maura dąsy raz w Ruchala wycelował.
 Na zdjęciu prototyp tarczy.


Po pierwsze, ile w pokryzysowych problemach Polski jest efektem realnych sprzężeń ze światową gospodarką, a ile - korelacją wyimaginowaną (ale mającą realne skutki - np. co do kursu złotego)? Jakie są granice (i cena) samoregulacji i absorpcji szoków - rynkowe i społeczne? Przy pomocy jakich innowacji instytucjonalnych można te granice rozciągnąć? Czy już weszliśmy w permanentną niestabilność i jak rząd może się wyrwać z - pogarszającego jeszcze sytuację korkociągu ciągle skracanego horyzontu czasowego?

To zabrzmi surrealistycznie - ale zakończone 14 marca doroczne posiedzenie chińskiego parlamentu (transmitowane w angielskim tłumaczeniu w chińskiej telewizji) zajmowało się właśnie takimi kwestiami w odniesieniu do Chin (mających wciąż ok. 10% wzrostu). Ale premier Wen Jiabao to Ktoś, a nie - wykreowana przez media "ikona nowoczesności", zmieniona później w obiekt żartów.

Mocne, ale … prawdziwe. W Republice Bolanda nie takie są priorytety. A jakie są ? A jakie są ? A jakie są ? …

Na uwagę, że w przemówieniu Sikorskiego nazwa PiS nie padła ani razu Girzyński odpowiedział, że siedział w ławach poselskich i widział do kogo zwracał się szef MSZ. - Każdy, kto jest chociaż odrobinę inteligentny wiedział, że mówi to do nas - oświadczył poseł.

Racja Panie Pośle, Racja. Odrobinę inteligentny i na dodatek inaczej to doskonała definicja.

Spotkałem się z takimi wynikami badań, które pokazują, że marihuana uzależnia w mniejszym stopniu niż tytoń i alkohol. I to nas nie przeraża. Ale kiedy spojrzymy na wyniki amerykańskie, gdzie za prezydentury George'a Busha aresztowana ponad 4 miliony osób za posiadanie małej ilości marihuany, wtedy podnosimy alarm i staramy się chronić obywateli. W Polsce mamy milion alkoholików i ok. 4 miliony nadużywajacych alkoholu. I całą masę rodzin, których członkowie piją alkohol. Przemoc w rodzinie jest w dużej mierze wynikiem alkoholu. Na 800 zabójstw dokonywanych rocznie w Polsce ok. 70 proc. to zabójstwa spowodowane działaniem pod wpływem alkoholu. Czy to, co się teraz dzieje wokół marihuany, nie jest tematem zastępczym? W tym przypadku państwo jest dealerem - zarabia na tym, że ludzie piją alkohol, że są od niego uzależnieni. Gdyby ludzie przestali pić alkohol, a przerzucili się na marihuanę, państwo zaczęłoby tracić. Spójrzmy na rozwiązania przyjmowana w innych państwach. Słowacja, Czechy, Portugalia to miejsca, gdzie ludzie mają prawo do hodowania marihuany i posiadania określonej ilości narkotyków.

A to, że od marihuany nikt nie umarł, że dawka śmiertelna to ponoć więcej niż … kilogram, że nie wywołuje agresji i tak dalej, i tak dalej. Cała ta sprawa „walki z narkotykami” to kolejny przykład wydawania naszych pieniędzy w sposób całkowicie nieprzemyślany i jałowy. Na dodatek nie poparty żadną analizą i rzeczowymi argumentami, nikt nigdy nie będzie liczył, czy opłaca się wydawać Wasze pieniądze na działalność maniakalną bez szans na powodzenie. Pozostają argumenty emocjonalne, czego właśnie jesteśmy świadkami. Penalizacja ponad wszystko i całkiem zamiast, to środek dobry w Polsce na wszystko. Rozum śpi a upiory grasują.

Polak potrafi

W Warszawie wykryto ponad 4 tysiące nielegalnych zwałek śmieci - alarmuje "Życie Warszawy". Walka z dzikimi śmietniskami przypomina walkę z wiatrakami. Nie pomogły nawet mandaty na ponad 100 tys. zł. Likwidacja pokątnych wysypisk co roku kosztuje dzielnice kilka milionów złotych. Mieszkańcy nie mają litości i odpady wysypują gdzie się da, nawet na terenach zielonych, które dla wielu są miejscem relaksu i wypoczynku. Stąd coraz więcej odpadków w lasach Kabackim i Bielańskim, na Zielonym Ursynowie czy Białołęce. Obok normalnych, codziennych śmieci znaleźć można odpady z remontów domów, m.in. gruz, części płyt gipsowych, czasem szkodliwe dla zdrowia płyty eternitowe, pojawiają się też złom i resztki mebli, stare pralki albo wersalki.

Kto robi pod siebie i mu to nie przeszkadza ? A Polak mały.

Nominacja do Darwina

Jak poinformowała rzecznik warmińsko-mazurskiej policji Izabela Niedźwiedzka do nietypowego wypadku doszło na lokalnej drodze pod Oleckiem. W citroenie, prowadzonym przez 25-letniego kierowcę, spadł przewód paliwowy. Mężczyzna zatrzymał auto, położył się na ziemi i sam dokonał naprawy. Wtedy przypadkowo oblał swoją odzież paliwem. Potem wsiadł do auta, ruszył i zapalił papierosa.

Jak umrze to przynajmniej dostanie nominację do nagrody Darwina.

 
Kwiaty dla Grabarczyka

"Rzeczpospolita" ostrzega, że Bruksela nie chce się zgodzić na przesunięcie 1,2 miliarda unijnych euro z finansowania kolei na drogi, co zapowiedział już polski rząd. Pieniądze, które miały trafić na remont torów PKP zamierzano przeznaczyć na budowę dróg. Tymczasem gazeta pisze, że przedstawiciele rządu starają się przekonać Unię, że taka zmiana będzie korzystna. W piątek przekonywali do swego planu unijnych urzędników wiceministrowie infrastruktury Patrycja Wolińska-Bartkiewicz i Andrzej Massel. Na razie Bruksela nalega, byśmy środki na inwestycje kolejowe wykorzystali jednak na ten cel. Bruksela ma również zastrzeżenia do finansowania budowy lokalnego centrum sterowania w Działdowie, na którego wykonanie rząd zarezerwował 1,2 miliarda z unijnych dotacji. Komisja ma wątpliwości, czy strona polska odpowiednio inwestuje przekazane pieniądze - pisze gazeta.

Brukselska „komuna” nie rozumie naszej „specyfiki” i zasad „elastycznego” lokowania środków. Oni tam żyją w zamierzchłej epoce planowania i rozliczania a nie wiedzą palanty, że dużo lepszą jest „doktryna elastycznego reagowania” co w naszym wypadku sprowadza się do zasady „jak nie tu to tam”, i w ten sposób Polska wygląda całkiem jak arabski suk ale co tam. Wolność jest najważniejsza.

Ministerstwo Infrastruktury właśnie ogłosiło przetarg na firmę, która policzy, ile pieniędzy trzeba będzie zwrócić (tzw. luka finansowa). Jeśli okaże się, że dotacja jest większa niż potencjalne wpływy od kierowców, to autostrady mogą być przez pięć lat bezpłatne – przez taki okres Unia zakazuje pobierania opłat. Minister Grabarczyk chce, aby pieniądze były pobierane dopiero po tym pięcioletnim okresie. Tak jest na przykład z odcinkiem Konin-Stryków, gdzie właśnie mija pięć lat od czasu oddania autostrady i dopiero teraz będzie trzeba za przejazd płacić - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR

To po jaka cholerę masa ludzi w ministerstwie ? Od stawiania pieczątek zapewne. Czy jest jakieś dno ? Nie, nie ma a nawet jak by było to pod nim jest jeszcze metr mułu, w którym siedzimy po uszy. 

Tusk chce wykończyć Schetynę, a Schetyna Tuska. Był już przygotowywany wniosek o usunięcie Schetyny z PO, ale w ostatniej chwili, w wyniku rozmowy Sławomira Nowaka z Tuskiem, wstrzymano się z wyrzuceniem Schetyny z Platformy. To spółdzielnia Grabarczyka, za zgodą Tuska, przygotowała wniosek o usunięcie Schetyny za szkodzenie partii i koalicji PO-PSL. Schetyna nie będzie przez kolejną kadencję marszałkiem Sejmu, tylko szeregowym posłem. Zresztą zobaczymy czy posłem PO. Nowym marszałkiem Sejmu może być Cezary Grabarczyk.

I kwiaty dla Pana Marszałka. A drogi damy Schetynie, niech się sprawdzi w biznesie.

"Puls Biznesu" pisze, że kilka wielopoziomowych skrzyżowań na autostradzie A2 będzie prowadzić donikąd. Gazeta wyjaśnia, że zarządzająca trasą A2 Konin - Nowy Tomyśl firma Autostrada Wielkopolska zamierza wybudować trzy węzły - Głuchowo, Kleszczewo i Słupca. Według dziennika część zjazdów i wjazdów może na razie prowadzić donikąd, bowiem po zmianie rządowego planu budowy dróg realizacja wielu tras została odłożona na kolejne lata. 

Właśnie, i po co Panu MARSZAŁKOWI te kłopoty ? Te cholerne drogi i ta śmierdząca kolej, a tak wystarczy trzy razy stuknąć laską a dalej jakoś będzie. I prestiż jaki, zwłaszcza gdyby Pan Prezydent … nie da Bóg. 

W przededniu doniosłej rocznicy

Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku przerywa milczenie. W specjalnym wywiadzie dla TVP Info mówi, że jej męża nie było w kokpicie Tu 154M. - Jestem przekonana, że był w saloniku ze wszystkimi dowódcami Sił Zbrojnych - tłumaczy.
I już, Pani jest przekonana więc czemu jacyś ludzie (agenci Moskwy zapewne) niepotrzebnie jątrzą. Proponuję przyjąć „stan przekonania” jako dowód wystarczający w postępowaniach karnych i cywilnych. Wygra ten, kto będzie bardziej przekonany. Takie nasze „minority report”. A może nikogo tam nie było, może tego lotu wcale nie było, może to wszystko tylko nam się wydaje ? Czerwoną czy niebieską pigułkę ? I dalej jest jeszcze lepiej.
Nie zgadzam się z raportem MAK-u. Te oskarżenia są bezpodstawne. Komuś bardzo zależy na tym, by zszargać honor polskiego żołnierza. To jest jakiś spektakl albo teatr. Każde słowo jest wymierzone we mnie i naszych polskich pilotów. Być może w kokpicie tego samolotu siedział ktoś pod wpływem alkoholu, patrzył pilotom na ręce. Może to był rosyjski szympans, ale na pewno nie mój mąż - powiedziała Ewa Błasik w programie "Minęła dwudziesta" w TVP Info
No i co prawda agentów jeszcze nie ma ale za to jest szympans. Czekamy na więcej Pani Ewo. Jak się Pani naprawdę rozkręci to i kosmici pewnie się zjawią. Polecam serial Stargate, tam to mieli pomysły, część pewnie da się twórczo zaadoptować.
Czas zatarł dowody, wrak samolotu nie jest już tym samym wrakiem  
A przecież o to chodzi, żeby wrak był zawsze wrakiem a Polak Polakiem, czy jak to tam leciało ?
Jarosław Zieliński z PiS zapewniał, że komisja Antoniego Macierewicza badająca przyczyny katastrofy Tu-154 będzie pracowała co najmniej do wyborów
A nie jeden dzień dłużej ?

Co by pan premier Donald Tusk powiedział, gdyby zdjęcie jego świętej pamięci matki i ojczyma wylądowało na śmietniku? Mam nadzieję że pan premier odpowie na to pytanie - powiedział Jarosław Kaczyński.

Panie Prezesie, prędzej czy później nie tylko zdjęcia lądują na śmietniku i nie zawsze jest to tylko śmietnik historii. Tu nasuwa mi się taka przypowieść. „Przychodzi pijany mąż do domu a żona do niego przemawia tak : - miałeś pić z miarą. I piłem – odpowiada mąż. A gdzie miara ? – pyta żona. W rowie leży – zgodnie z prawdą odpowiada mąż. „. Z Miarą Panie prezesie, z miarą.

Shame on You

"Gazeta Wyborcza": boimy się przyszłości, nie ufamy politykom – mówią mieszkańcy pięciu wielkich państw Unii Europejskiej. W uczciwość polityków nie wierzy aż 89 proc. ogółu badanych. Prym wiodą Polacy. Wierzy zaledwie 3 proc. z nas.

A im to koło pióra, lata, lata, lata. Bo jak 3 procent pójdzie na wybory to i tak będą ważne.


Konserwatywny senator z Południowej Kalifornii Roy Ashburn - ojciec czwórki dzieci, ujawnił swoją prawdziwą orientację seksualną i odchodzi ze świata polityki - podaje BBC News. Ciekawe jest to, że wcześniej słynął z działalności antygejowskiej. Konserwatywny senator, który głosował przeciwko prawom homoseksualistów ogłosił, że jest gejem. Republikanin dał się poznać jako zrównoważona osoba, tymczasem został aresztowany za jazdę po pijanemu po nocy spędzonej w gejowskim barze.


Jakoś mnie to kompletnie nie dziwi. Nie wiem, czy pamiętacie ale kiedyś w Anglii znaleziono Ministra ultra konserwatywnego rządu martwego w pończochach. Biedaczkowi pompka nie wytrzymała w czasie orgii i odleciał. Towarzystwo na takie dictum uciekło w popłochu zostawiając szacowne zwłoki na pośmiewisko tabloidów. Tamten też oczywiście był szanującym się ojcem bogobojnej rodziny. Morał, trzymać się z daleka od prawicowych ortodoksów, a już na pewno nie schylać po mydło pod prysznicem gdyby byli w pobliżu.


Według dziennikarzy tygodnika, Marcin Rosół nie tylko starał się o załatwienie stanowiska w zarządzie Totalizatora Sportowego dla Magdaleny Sobiesiak, ale także i dla innych osób, między innymi "męża jednej z najważniejszych urzędniczek ministerstwa sportu", jak pisze "Uważam Rze". Rosół miał wysyłać maile do urzędników ministerstwa sportu i Polskiego Komitetu Energetyki Elektrycznej. W jednym z nich czytamy: "W załączeniu przesyłam CV klienta od Mira (...) zależy mi, aby realizacja nastąpiła jak najszybciej, forma umowy dowolna, o pracę, zlecenie, termin na pół roku, kwota między 6 a 8 brutto pln". Treść pozostałych maili brzmi podobnie. W rozmowie z tygodnikiem Rosół mówi, że nawet jeśli tak pisał, to jeszcze nie powód żeby go linczować, "zwłaszcza gdy nie ma już afery, a on wycofał się z polityki".

Rozumiem, że Marcin poszedł „sprawdzić się w biznesie”. Moim zdaniem lincz prasowy to za mało, jak dla mnie to minimum jest rozebrać „do rosołu” wysmarować dziegciem i posypać piórami a potem wygnać z Miasta bez możliwości powrotu. Kiedyś takie sprawy umieli załatwiać.

Ocaleni z Zagłady potrzebują rekompensat za mienie utracone w Polsce, aby radzić sobie z problemami starości - powiedział sekretarz generalny Światowego Kongresu Żydowskiego (WJC) Michael Schneider. Skrytykował on wstrzymanie procesu restytucji przez rząd RP. - Decyzja rządu polskiego jest rozczarowująca. Nie można dłużej zwlekać ze sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Trzeba pomóc ludziom, zwłaszcza ocalonym z Holocaustu, dożywającym swoich lat, aby mogli sobie radzić z problemami starości - powiedział Schneider.
- Wielu ocalonych z Zagłady, którzy przybyli z Polski do USA, Izraela, Wielkiej Brytanii i innych krajów, cierpi, ponieważ nie mają dość pieniędzy, aby zapewnić sobie opiekę domową. Większość tych ludzi nie ma rodzin; stracili ją w Holocauście i są samotni - dodał sekretarz generalny WJC. Na uwagę, że w zamożnych krajach Zachodu istnieją rozbudowane systemy opieki społecznej, odpowiedział: "Systemy te dostarczają bardzo ograniczone środki na opiekę domową dla osób starszych".

Polecam system, który ma nieograniczone środki i jest do dyspozycji diaspory. Tyle, że Oni nawet „swoim” nie dadzą. Kto ? A Goldman, a Sachs i cała reszta.

Jeśli Stany Zjednoczone chciały coś zrobić dla polskich Żydów, to dobrym momentem były lata 1943-44, gdy większość z nich jeszcze żyła i gdy ustami Jana Karskiego Polska o to błagała; teraz ta interwencja jest cokolwiek spóźniona - powiedział Sikorski w radiowej "Trójce".

Tak jak się nieustannie czepiam tego rządu tak za tą wypowiedź „standing ovation” Panie Ministrze. Tak trzeba dbać o nasze interesy, skutecznie i z klasą.

Szef MSZ zapowiedział, że w czwartek resort opublikuje umowę z lat 60., "na mocy której Stany Zjednoczone zrzekły się prawa do reprezentowania w tego typu sprawach swoich obywateli i wzięły na siebie obowiązek dystrybuowania tych wielomilionowych odszkodowań, które Polska wtedy wypłaciła Stanom Zjednoczonym".

A to już jak wisienka na torcie, Panie Schneider, prawda ? Ale próbować zawsze można, jak głupi to może da dwa albo i więcej razy. Mogło się przecież udać, Jarek by dał.

Mam nadzieję, że rząd jeszcze raz zastanowi się nad kwestią reprywatyzacji; odmowa zwrotu własności jest niemoralna - mówił naczelny rabin Polski Michael Schudrich. - Nie ma znaczenia, czy właścicielami nieruchomości byli Żydzi, czy chrześcijanie - Biblia mówi: "nie kradnij" - dodał.

Panie Rabin, powiedz Pan to chłopakom z Wall Street. Chciwość też grzech prawda ? Tam Pan wygłaszaj swoje mądrości. Gojów Pan zostaw w spokoju, w końcu Pan jesteś Rabin nie Ksiądz.



Z zapisków dealera

Niezależnie od konstrukcji trzeba pamiętać, że produkt strukturyzowany jest formą zakładu, a więc zawsze niesie ze sobą jakieś ryzyko. Zarobimy albo nie zarobimy, a nawet stracimy.

Może jestem naiwny ale po raz kolejny dziwie się, że Banki, które niby są instytucjami zaufania publicznego mogą prowadzić działalność hazardową. O ile mnie pamięć nie myli to np. w USA hazard jest albo całkowicie zabroniony albo pozostaje pod ścisłą kontrolą w wyznaczonych enklawach. Wall Street do takich na pewno nie należy. Bookmacherzy też muszą posiadać licencję i podlegają rygorom specjalnych ustaw. Tymczasem działalność typowo bookmacherska wykonywana zwykle przez banki inwestycyjne ale też i banki detaliczne nie podlega w zasadzie żadnym ograniczeniom. Nie wspomnę o podatkach, które w przypadku hazardu są wyjątkowo wysokie. Banki nazywają zakłady wzajemne „produktami ustrukturyzowanymi” a Państwa udają, że tego nie widzą. Mimo kryzysu roku 2008 hazard bankowy ma się coraz lepiej i nic nie zapowiada jakichkolwiek ograniczeń takowego. A w kasynie, przypominam, w dłuższej perspektywie jest tylko jeden wygrany.

Marek Zuber dodaje: – Ceny w Polsce podbijane są przez spekulantów. To wielki kapitał kręci rynkiem. Działa to w prosty sposób. Mając duże środki korporacje lokują je w cukrze, którego tak naprawdę nie potrzebują. W efekcie firmy, które potrzebują cukier do produkcji, nie mogą go dostać. To powoduje wzrost cen. Wtedy wielki kapitał postanawia sprzedać zapasy, które zgromadził. Na rynku jest panika, bo chociaż cukier znów się pojawia, jego cena utrzymuje się na wysokim poziomie.

Tylko 20% kapitału inwestycyjnego zaangażowane jest w rzeczywiste inwestycje, 80% służy tylko do krótkoterminowej spekulacji. Nie będę oryginalny gdy stwierdzę, że trend zmierza do 100%. Zaiste „it’s a wonderfull Word”.

Ceny buraka cukrowego w skupie
styczeń 2011 – 0,93 zł za kg buraka – 3,20-3,30 zł kg cukru w sklepie
początek lutego 2011 – 0,75 zł za kg – 3,80-3,90 kg cukru
koniec lutego 2011 – 0,66 zł za kg – 5 zł kg cukru

Jak pamiętam z „krótkiego kursu ekonomii” to fundamentem rynku i podstawą do kształtowania cen jest równowaga popytu i podaży. Tyle, że to od dawna gówno prawda. Ceny podstawowych surowców nie mają już nic wspólnego ani z podażą ani rzeczywistym popytem. Giełdy towarowe wcale nie służą do obracania towarem, rzeczywistych kupców niedługo w ogóle wyrzucą z giełd bo „psują interes” zużywając bezpowrotnie dobra, którymi można spekulować. Nowy kapitalizm nie potrzebuje ani popyty ani podaży, nie potrzebuje też towarów. Wystarczy sprawna siec komputerowa i gramy, w co ? a w byle co aby się kręciło. Tylko, że życie i 6 miliardów ludzi to nie „megamorph game”. Jak to pęknie to krew się poleje ale naprawdę.

Bóg nazywa się Zysk

Na dzień 1 stycznia 2011 roku amerykańskie fundusze hedgingowe zarządzały wspólną kwotą w wysokości 1,297 biliona dolarów. To o 115 miliardów dolarów, czyli 10 procent więcej w porównaniu do roku poprzedniego. Badanie funduszy, które zarządzają aktywami o wartości co najmniej miliarda dolarów, opublikowane w środę, pokazuje także, że w górę idą zyski, które odzwierciedlają zwroty inwestycyjne i napływ pieniędzy od nowych klientów. W zeszłym roku dla większości funduszy wyniosły one ponad 9 procent, a główna część zysków pochodziła z drugiej połowy roku.

W ten sposób wszyscy się bogacimy, prawda ?
Regulatorzy prowadzący śledztwo w sprawie domniemanej manipulacji stawkami LIBOR, benchmarkiem dla międzybankowych kosztów pożyczkowych, koncentrują się na pięciu bankach, podały w czwartek osoby znające sprawę. Organy nadzoru ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Japonii zajmują się Bank of America, Citigroup, Barclays, WestLB i UBS, podało źródło, które wolało pozostać anonimowe. Regulatorzy z którymi skontaktował się Reuters odmówili komentarza. Barclays, WestLB i Bank of America nie chcieli komentować tej sprawy, a z Citi nie udało się skontaktować. Regulatorzy badają sprawę ustalania stawki Libor dla dolara w 2007 i 2008 roku, tuż przed i podczas trwania kryzysu finansowego.
Ja też nie mam na to żadnego komentarza. Już nie mam, bo i nie potrzeba. Butelki z benzyną stoją w piwnicy.

New Deal

Chiny wskoczyły na pierwsze miejsce na świecie w rankingu produkcji przemysłowej i wyprzedziły USA, które były liderem od 110 lat - podaje "Financial Times". Chiny wyprodukowały 19,8 proc. światowej produkcji, a USA 19,4 proc. - wynika z raportu amerykańskiej firmy konsultingowej IHS Global Insight opublikowanego w poniedziałek

Najbardziej wymowne są wskaźniki tempa wzrostu. W latach 2008-10 chiński sektor produkcji rósł w tempie 20,2 proc. rocznie, podczas gdy amerykański - 1,8 proc., a japoński - 4,25 proc.

Jaki będzie ten Nowy Świat ? Na pewno inny, pewnie bardziej kolorowy, jak cała Azja, bardziej plebejski i może bardziej uśmiechnięty. I mam nadzieję, że choć trochę lepszy. To czas Azji, i to na długie lata, i nic już nie będzie w stanie tego powstrzymać. A American Dream, no cóż, teraz to już powoli będzie tylko sen.

Made in Japan



Japońska rodzina przyrządza posiłek przed swoim zniszczonym domem


Remont uszkodzonej drogi.

Na obszarze między stacjami Jiyugaoka, Ookayama, Ishikawadai i Musashikoyama jedyny materialny ślad piątkowego trzęsienia ziemi, jaki znalazłam, to ułamany krzyż na wieży kościoła Salezjanów. Nikt pod nim nie stał, wieszcząc koniec świata. Nikt nie palił świeczek i nie wzywał bogów nadaremno. Gdy wracałam tą samą drogą, pod kościołem uwijało się kilku robotników, a teren odgradzała taśma. Mężczyzna ze świecącą pałką wskazywał drogę przechodniom i przepraszał za niedogodność. Koło domu obok staruszka w fartuchu metodycznie zamiatała chodnik. Gdyby zawaliła się buddyjska świątynia, Japończycy zachowywaliby się podobnie. Ten obraz pozostanie dla mnie istotny i symboliczny. Wskazuje na zasadniczą różnicę w zachowaniu w obliczu katastrofy między Japończykami i moimi rodakami. Japończycy nie skupiają się na przyczynie katastrofy ani nie zadręczają siebie czy innych pytaniami, jak bogowie mogli do niej dopuścić i czym oni sobie na to zasłużyli. W wielu odłamach buddyzmu można wprawdzie znaleźć religijne wyjaśnienia nieszczęść zbiorową karmą czy nadchodzącym końcem świata, ale energia społeczna płynie w inną stronę. Religia, głównie buddyzm, zostanie użyta jedynie jako przydatna forma do wyrażenia smutku i rozpaczy po stracie zmarłych. Ciała zmarłych zostaną spalone, pochowane i opłakane i pozostaną w ziemi. Kolejne rytuały służyć będą kultywowaniu pamięci o przodkach, a żywi pozostaną wśród żywych. Japończycy nie przybiorą pozy ofiar cierpiących za narody świata i nie będą nikogo obwiniać.

Made in Poland


Trwają prace nad organizacją uroczystości w Katyniu z udziałem przedstawicieli Rodzin Katyńskich oraz prezydentów Polski i Rosji - poinformował prezydent Bronisław Komorowski. Dodał, że jego kancelaria prowadzi rozmowy z Rodzinami Katyńskimi, tak aby "pogodzić poprzez przyjęcie optymalnej daty", uroczystości katyńskie z "wrażliwością ludzi związaną z uroczystościami 10 kwietnia" pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Tym bardziej - zaznaczył Komorowski - że wśród rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej są też członkowie Rodzin Katyńskich. Katastrofa smoleńska miała miejsce, dlatego że prezydent RP i bardzo wiele Polaków chciało być w Katyniu, żeby upamiętnić rocznicę zbrodni katyńskiej. Dramat katastrofy smoleńskiej przysłonił tamte obchody i praktycznie od 10 kwietnia nie było już mowy o tych obchodach. One były zaplanowane na kilka tygodni – powiedział wtedy Nałęcz.Dlatego - mówił wtedy doradca Bronisława Komorowskiego - "prezydent chcąc też zadośćuczynić pamięci o ofiarach zbrodni katyńskiej (...) - też dla wypełnienia tej misji katyńskiej przerwanej katastrofą smoleńską - na prośbę rodzin ofiar zbrodni katyńskiej chce razem z rodzinami jechać do Katynia".


Coda

Są jednak cuda na tym świecie i takie nieliczne chwile, gdy mam pewność, że warto żyć. Tym razem gorąco polecam „cud z Jabłonki” : http://www.youtube.com/watch?v=c36zgiCxwAM


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz