Polish Jokes
Obradująca w TVP dotychczasowa rada nadzorcza zawiesiła w czwartek cały zarząd spółki. Prezesa Romualda Orła i członka zarządu Przemysława Tejkowskiego zawieszono zaledwie po trzech dniach zarządzania TVP, do której we wtorek wrócili po półrocznym okresie zawieszenia. Kolejnego członka zarządu - Pawła Palucha - zawieszono po raz pierwszy. Wszyscy trzej zostali zawieszeni na okres trzech miesięcy. TVP pozostanie bez zarządu prawdopodobnie do piątku. Wtedy to ma się zebrać nowo wybrana rada nadzorcza spółki. Jej wyboru KRRiT dokonała ok. godzinę przed zawieszeniem zarządu TVP przez "starą" radę.
Najgorzej na tym wszystkim wyszedł niejaki Pospieszalski bo już go mieli przyjąć z powrotem, już się witał z gąską a tu znowu zarząd „posunęli”. Swoją drogą co będzie gdy „nowa rada” odwiesi „stary zarząd”, KRRiT rozwiąże „starą radę” a „nowa rada” powoła „nowy zarząd” to czy Pospieszalski wróci czy nie ? I ile będzie zarządów TVP ?
Ruchów kadrowych przed posiedzeniem rady nadzorczej próbował dokonać zarząd prezesa Orła. Według naszych informacji przygotowano już dokumenty związane z powrotem do telewizji publicznej: Jacka Karnowskiego (byłego szefa "Wiadomści"), Witolda Gadowskiego (byłego dyrektor Jedynki) i Patrycji Koteckiej (byłej zastępcy dyrektora Agencji Informacji). Tej ostatniej zaproponowano posadę zastępcy dyrektora biura programowego. - Nie przyjęłam tej propozycji, choć nalegano - powiedziała "Presserwisowi" Kotecka. Jak podała ”Rzeczpospolita”, zapadły m.in. decyzje o przywróceniu Stanisława Janeckiego na stanowisko wicedyrektora TVP 1 ds. publicystyki, wznowieniu emisji programu Jana Pospieszalskiego ”Warto rozmawiać" oraz odsunięciu od pełnienia obowiązków dyrektora biura programowego Jacka Snopkiewicza, którego miałby zastąpić Janusz Cieliszak. Z informacji ”Presserwisu” wynika jednak, że Snopkiewicz był wczoraj na jednodniowym urlopie – w grę wchodziłoby więc tylko zwolnienie dyscyplinarne.
A teraz Pan Orzeł może tymi dokumentami podetrzeć sobie dupę, ot co. Spodziewam się też całej fury procesów wytoczonych przez zarówno „powołanych” jak i „odwołanych”. Do tego po wyborze NOWEGO zarządu pojawią się NOWI „powołani” i NOWI „odwołani” co jeszcze skomplikuje sytuację. Moim zdaniem mamy z głowy co najmniej 10 lat biorąc pod uwagę skomplikowaną materię spraw oraz szybkość działania naszych sądów. Będzie wesoło.
W Sejmie powstał parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania prześladowaniu i dyskryminacji chrześcijan na świecie. Zespół tworzą politycy ze wszystkich klubów. Do powołania go skłoniło ich zwiększenie się ostatnio liczby przypadków mordów na chrześcijanach.
- Jest jedna rzecz szczególnie ważna, którą tu trzeba podkreślić. Polska jest krajem w większości chrześcijańskim. Polscy żołnierze przelewają krew za wolność Afganistanu. A akurat krajem, w którym dokonują się jedne z większych prześladowań, (...) jest właśnie Afganistan - mówił poseł PJN. Jak ocenił, to "bardzo niedobra rzecz, że polscy chrześcijańscy żołnierze umierają za wolność Afganistanu, a w tym czasie ich współwyznawcy są prześladowani". Podkreślił, że jest to kwestia, którą zespół chciałby poruszyć np. w rozmowie z ambasadorem Afganistanu.
Panie i Panowie Posłowie, wystarczy naszych dzielnych „chłopców” z Afganistanu wyprowadzić i przestać wreszcie „nawracać niewiernych” a problem sam zniknie.
Nowe powstanie w Polsce to jedyne rozwiązanie – do przeczytania koniecznie w całości:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nowe-powstanie-w-Polsce-to-jedyne-rozwiazanie,wid,13191443,komentarz.html
Zbigniew Wrona był współprzewodniczącym Komisji Majątkowej przez prawie siedem lat jako przedstawiciel strony państwowej - wówczas pracował w Biurze Prawnym MSWiA. Wrona ujawnił gazecie, że odszedł ze względu na konflikt z Markiem P., byłym pracownikiem Służby Bezpieczeństwa, reprezentującym przed komisją parafie i zakony.
Dziś P. jest podejrzany o korupcję. Zbigniew Wrona miał też wątpliwości co do sposobu działania samej komisji. Jego zastrzeżenia budziły wyceny nieruchomości, które przed komisją przedkładał reprezentujący Kościół były esbek. Wiceminister twierdzi, że hamowanie wniosków, m.in. Marka P., spotykało się z niezadowoleniem strony kościelnej.
Dziś P. jest podejrzany o korupcję. Zbigniew Wrona miał też wątpliwości co do sposobu działania samej komisji. Jego zastrzeżenia budziły wyceny nieruchomości, które przed komisją przedkładał reprezentujący Kościół były esbek. Wiceminister twierdzi, że hamowanie wniosków, m.in. Marka P., spotykało się z niezadowoleniem strony kościelnej.
A gdzie byli „nieustraszeni pogromcy sbeków”, gdzie ? Stefek RATUJ. Ale Stefek Niesiołowski zamiast dalej tropić komunę sam coś dziwnie się wypowiada i zachowuje.
Od pewnego czasu trwa niezrozumiała, histeryczna nagonka mediów na Platformę - ubolewa w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" Stefan Niesiołowski. Mocno dostało się m.in.: Marcinowi Mellerowi. - On w ogóle nic nie rozumie, jest niekompetentny, jest ignorantem - mówi gazecie wicemarszałek Sejmu. Jeżeli poważne telewizje zapraszają co drugi dzień panią Staniszkis, panów Palikota, Dorna, których mandat jest dość wątpliwy, to jest to dla mnie element nagonki na PO -narzeka Niesiołowski . Na sugestię, że PO w ostatnich tygodniach doświadcza krytyki, która była przez dwa lata udziałem rządu PiS, Niesiołowski odpowiada, że "PiS krytykowano słusznie, a PO spotyka się z krytyką niesłusznie". - Taka jest różnica. Kaczyński całkowicie słusznie zasłużył na krytykę. PiS robił rzeczy skandaliczne - podkreśla wicemarszałek Sejmu.
Stefek, ty też ? Ależ ta SB miała długie łapy. Ale żeby najczystszy z najczystszych, pomnika Lenina zabójca ? Ale zaprzeczyć już się nie da, Stefan Niesiołowski wiernie cytuje frazesy, które musiał wykuć na kursie dla lektorów KC PZPR. Dawno nie słyszałem tak czysto dialektycznego języka „naszej partii”. Krytyka otóż towarzysze jest oczywiście dopuszczalna a nawet konieczna by zachować naszą rewolucyjną czujność. Ale jaka krytyka ? Taka, która nie odpowiada na stawiane pytania czy taka, która proponuje rozwiązania. To retoryczne pytanie, dopuszczamy krytykę, ale krytykę KONSTRUKTYWNĄ. Było, ale … nie minęło jak widać.
Zielona Wyspa
Świat ogarnęła drożyzna, zwłaszcza szaleją ceny żywności, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że w Polsce to szaleństwo jest jakby większe. Fakt porównał ceny w niemieckich i polskich supermarketach - wnioski są szokujące, nie dość, że nasi zachodni sąsiedzi zarabiają ponad dwa razy więcej, to jeszcze kupują taniej niż my. Eksperci mówią wprost - to wina większych podatków w naszym kraju.
Znacie sklepy , „Wszystko po 5 Złotych” ? No i jest, cukier, mąka, chleb, benzyna.
Ministerstwo skarbu poinformowało, że ze względu na ciężką sytuację finansową państwa nie można wprowadzić w życie ustawy o świadczeniach pieniężnych przyznawanych niektórym osobom, których dotyczyły procesy nacjonalizacji. Resort argumentuje, że wypłacenie przewidzianej kwoty wpłynęłoby negatywnie na deficyt skarbu państwa.
Przeprowadzimy reprywatyzację, oddamy co „komuna” zagrabiła. No oddajcie palanty, oddajcie. Nie macie odwagi ? W gadaniu to wszystko potraficie, w praktyce niestety … nic. Ludzie budujcie tratwy i spierdalajcie z wyspy na stały ląd.
Według prognoz ministerstwa pracy, po likwidacji barier w ciągu trzech lat wyjechać może z Polski 300-400 tys. osób. Jak jednak podkreślał Mateusz Gaczyński z tego resortu, szacunki te są niepewne. Przypomniał, że siedem lat temu oceniano, że po przyjęciu Polski do Unii do Wielkiej Brytanii wyjedzie ok. 60 tys. Polaków, tymczasem okazało się, że liczba ta okazała się dziesięciokrotnie wyższa.
Świat Bez Barier , wyjadą nawet niepełnosprawni. 300 – 400 tysięcy to może ZOSTANIE w tym skansenie.
Polska gospodarka wchodzi w trzeci rok ożywienia w tempie sięgającym 4,4 proc. Realny wzrost wynagrodzeń w firmach wyniósł w ostatnich miesiącach 1,4 proc. Większość przyrostu płac zjadła inflacja. Tak duża dysproporcja między tempem wzrostu gospodarczego a dynamiką płac utrzymuje się od początku 2009 roku. Od tego czasu PKB rośnie trzykrotnie mocniej niż realne wynagrodzenia w przedsiębiorstwach.
No, kto zostaje ?
Kwiaty dla Grabarczyka
Firma ubezpieczająca Zarząd Dróg Miejskich chce zawiesić wypłaty odszkodowań za uszkodzenia samochodów na podziurawionych ulicach. Władze Bydgoszczy od poniedziałku negocjują, by do tego nie doszło
Na rondzie Toruńskim i moście Pomorskim kierowcy muszą uprawiać slalom, by nie wpaść w dziurę. Ale uniknięcie tego graniczy z cudem.
Powód jest prozaiczny. Szkód zgłoszonych przez kierowców jest tak dużo, że wyczerpały się pieniądze w ramach ubezpieczenia. Dlatego firma Uniqa zagroziła, że wypłata odszkodowań zostanie wstrzymana.
Czy kierowcy powinni się niepokoić?
Czy kierowcy powinni się niepokoić?
A czemu się mają niepokoić ? Nie jeździć i już. Poczekać na EURO 2012, wtedy wszystkie drogi będą na europejskim poziomie, prawda Panie ministrze ? Harry Potter to będzie Pan Pikuś przy tych czarach jakie nasz kochany Pan Minister zmaluje, prawda ?
Firma ubezpieczeniowa STU Ergo Hestia S.A przygotowała wykaz najgorszych dróg Małopolski – informuje „Dziennik Polski”. Zdaniem ekspertów, drogi województwa przypominają szwajcarski ser.
Może to będzie nasz hit eksportowy ?
Na drodze krajowej nr 22 między Czerskiem a Chojnicami w woj. pomorskim rozpoczął się protest kierowców, którzy domagają się generalnego remontu tego odcinka trasy. Około 10.00 z Czerska wyruszyła kolumna samochodów. Punktem docelowym są Chojnice, gdzie tamtejszemu staroście zostanie wręczona petycja w sprawie remontu drogi. Jej adresatem jest minister infrastruktury Cezary Grabarczyk . W petycji do ministra infrastruktury kierowcy napisali m.in., że "w chwili obecnej droga nie spełnia nawet minimalnych wymogów bezpieczeństwa. Wiele rozległych, bardzo głębokich wyrw i ubytków nawierzchni stanowi zagrożenie dla wszystkich użytkowników drogi. Sprawy nie poprawia doraźne łatanie dziur, bo oprócz wykruszania się +łat+ powstają nowe, kolejne ubytki. Wielu mieszkańców Czerska i okolic, codziennie korzystających z tej drogi, zmuszonych było do przeprowadzenia naprawy zawieszenia swoich pojazdów."
Rzecznik gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Piotr Michalski powiedział PAP, że droga nr 22 jest przeznaczona do remontu. Nieznany jest jednak termin jego przeprowadzenia.
Pan Minister teraz zajmuje się KOLEJĄ więc proszę o powagę i natychmiastowe zaprzestanie wszelkich protestów. Poza tym przecież remont jest przewidziany więc o co chodzi. Jak kierowcom się nie podoba to niech nie jeżdżą, będzie taniej i ekologiczniej. A odzyskany czas niech przeznaczą na prace społeczne na przykład.
"Aż przykro patrzeć na taką fuszerkę. Spękania asfaltu widać już dziś na zjeździe z ul. Warszawskiej na trasę ekspresową S8 w stronę Lazurowej" – mówi gazecie wójt Starych Babic Krzysztof Turek. "To przerażające, bo na tej trasie jeszcze prawie nie ma ruchu" – dodaje ekonomista Adrian Furgalski. Zauważa, że otwarcie S8 w styczniu tego roku było przecież tylko preludium do wpompowania w nią w 2012 roku ruchu z autostrady A2. Można więc spodziewać się najgorszego. Jak zaznacza "ŻW", droga krajowa S8 na terenie Warszawy to najdroższa trasa w Polsce. 10,4 km kosztowało aż 2 mld 270 mln zł. Wychodzi 218 mln zł za kilometr. Kontrakt zgarnęło konsorcjum Budimeksu, Strabagu, Warbudu i Mostostalu Warszawa.
Cos się jednak udało, najdroższy bubel świata to też sukces, brawo Panie Ministrze.
Ślubuję ubóstwo …
- Komisja Majątkowa spełniła ważne zadanie, ponieważ udało się jej przynajmniej w części wyrównać wielką niesprawiedliwość i krzywdę wyrządzoną instytucjom kościelnym, a pośrednio całemu społeczeństwu, przez rządy komunistyczne - powiedział bp Stanisław Budzik.
Ale pojechał, Kalego krowa to przy tym komediancie nic, bułka z masłem. Z tego twierdzenia wynika, że najlepiej dla społeczeństwa będzie wtedy gdy Kościołowi oddamy wszystko co mamy bo w ten sposób jakbyśmy sobie dali. Bo nieprawdą jest jakoby :
Sensacyjny trop ws. działań Komisji Majątkowej
W sprawie ogromnej działki w warszawskiej dzielnicy Białołęka pewne jest tylko to, że jest warta jakieś ćwierć miliarda złotych. Cała reszta jest co najmniej podejrzana: 30 milionów, za jaką - według aktu notarialnego - została kupiona, nabywca, którym jest rzekomy rolnik spod Jabłonnej, czy zakonnice z Poznania, które o sprawie nie chcą rozmawiać i na widok dziennikarza wpadają w popłoch. Z ustaleń dziennikarzy TVN wynika, że Stanisław M. nie jest żadnym rolnikiem, ale człowiekiem zamieszanym w najpoważniejsze mafijne przestępstwa ostatnich 20 lat. Znają go doskonale policjanci zwalczający przestępczość zorganizowaną
A może się nawrócił, jak Paweł (ten został nawet apostołem), co nie mógł?
Weekend po polsku
Zgadnij jaki to samochód i ile było ofiar ? Dodatkowe punkty za wiek kierowcy i pasażerów,
A Day after tommorow.
Ostatni lot
"Nasz Dziennik": jeden z ogólnopolskich tygodników przygotowuje materiał poświęcony dowódcy lotu do Smoleńska, jako członkowi "grupy fałszerzy faktur" w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Temat fakturowy wskazał dziennikarzom minister obrony Bogdan Klich.
Według "ND", tekst ma być gotowy przed pierwszą rocznicą katastrofy. Tym razem, po nieudanej akcji implementowania teorii nacisków na pilotów w wykonaniu gen. Andrzeja Błasika, akcenty mają zostać rozłożone inaczej. Dziennikarska wizja zakłada zaprezentowanie osoby Protasiuka jako zdesperowanego pilota, który chciał dowieść swoich umiejętności w pilotażu, ryzykując lądowanie w skrajnie trudnych warunkach. Manewr pilota miałby zostać doceniony przez dowódcę Sił Powietrznych, co z kolei miałoby zapewnić mu wstawiennictwo generała w sprawie anulowania wyroku. Pełnomocnicy zwracają uwagę na niebezpieczne zjawisko, generowane przez dziennikarzy, jakim jest próba emocjonalnego szantażu i konfrontacji rodzin pilotów z rodziną gen. Błasika - akcentuje "Nasz Dziennik" w swojej obszernej publikacji.
Cała ta sprawa jest jak obieranie cebuli. Zdejmujesz jedną warstwę a pod spodem następna. Im głębiej tym więcej gówna niestety. Czego zresztą można się było spodziewać. I nie dotyczy to tylko lotów Prezydenta czy 36 Pułku „Specjalnego” ale wszystkiego. Pod byle jak pomalowana fasadą ukryta jest Polska prawdziwa. I nikt nie chciał by tego oglądać. Polecam Kongres Futurologiczny S. Lema. Co znajdziemy jak zdejmiemy wszystkie warstwy ? A GÓWNO.
Dwie demonstracje spotkają się dziś pod Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. Pierwsza, jak co miesiąc, przypominająca o katastrofie smoleńskiej. Druga - z okazji 71. rocznicy urodzin Chucka Norrisa. Pierwszą demonstrację organizują środowiska związane z PiS i "Gazetą Polską". Jak co miesiąc, każdego 10 przypominają o ofiarach katastrofy smoleńskiej. Drugą manifestację zgłosił Dominik Taras, warszawski działacz Ruchu Poparcia Palikota (ale manifestację zgłosił jako osoba prywatna). Cel - jawnie prześmiewczy - 71. rocznica urodzin Chucka Norrisa. W przesłanej do warszawskiego ratusza informacji o planowanym zgromadzeniu Taras napisał, że przewiduje udział około 200 osób. Początek obu demonstracji - godz. 18.
Idziemy ?
Przed marszem odbyła się msza św. w intencji ofiar katastrofy, w której wzięli udział m.in. członkowie rodzin, w tym J. Kaczyński. - Domaganie się prawdy, wyjaśnienia wszystkich faktów jest naszym słusznym i niezbywalnym prawem. (...) Z naszej strony nie może to być lamentowanie i rozdmuchiwanie płytkiego sentymentalizmu - mówił w homilii kapucyn o. Gabriel Bartoszewski. Podczas mszy wręczono przyznane Lechowi Kaczyńskiemu i Stefanowi Melakowi ordery Żelaznej Gwiazdy Wytrwałości. Jego źródła sięgają czasów powstania listopadowego w 1831 r., a przyznawany jest tym, "co za sprawę narodową do ostatniej kropli krwi walczyli i do końca wytrwali pod jej sztandarami - Usque ad finem".
Ja się czuję zdradzona i opuszczona jeśli chodzi o postawę naszego kraju wobec katastrofy. Zostaliśmy spoliczkowani przez stronę rosyjską jeśli chodzi o raport MAK. Mija kolejny miesiąc i ja nie słyszę żebyśmy się gdzieś odwoływali, albo coś z tym robili - powiedziała Małgorzata Wassermann na antenie TVN 24, komentując razem z Pawłem Dereszem sprawę śledztwa smoleńskiego.
Rozpoznawanie schizofrenii
Współczesne rozpoznawanie schizofrenii opiera się na stwierdzeniu występowania określonych objawów klinicznych (także ich sposobu pojawiania się, rozwoju, czasu utrzymywania się i ustępowania). Szczególnie istotny jest czas utrzymywania się objawów: schizofrenii nie rozpoznaje się jeśli objawy zaburzenia utrzymują się krótko, nawet jeśli obraz kliniczny odpowiada tej chorobie.
Istnieje wiele objawów bardzo charakterystycznych dla schizofrenii, których stwierdzenie odgrywa dużą rolę w postawieniu właściwego rozpoznania. Według Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Zaburzeń ICD-10 istotne w diagnostyce schizofrenii objawy można podzielić na kilka grup oznaczonych od A do I. Grupy te i zasady rozpoznawania schizofrenii wg ICD-10 przedstawiają się następująco:
ROZPOZNAWANIE SCHIZOFRENII WEDŁUG ICD-10 |
Należy stwierdzić obecność co najmniej jednego z następujących objawów: A. Echo myśli, nasyłanie i zabieranie myśli oraz rozgłaśnianie (odsłonięcie) myśli. B. Urojenia oddziaływania, wpływu lub owładnięcia, wyraźnie odnoszone do ruchów ciała lub kończyn albo do określonych myśli, działań czy odczuć, spostrzeżenie urojeniowe. C. Głosy omamowe (halucynacje) komentujące na bieżąco zachowanie pacjenta albo dyskutujące o nim między sobą albo innego typu głosy omamowe pochodzące z jakichś części własnego ciała. D. Utrwalone urojenia innego rodzaju, których treść jest niedostosowana kulturowo i zupełnie niemożliwa do zaistnienia. lub obecność co najmniej dwóch objawów z następujących: E. Utrwalone omamy z zakresu jakiegokolwiek zmysłu, jeżeli towarzyszą im zwiewne lub na wpół ukształtowane urojenia bez wyraźnej treści afektywnej, bądź utrwalone myśli nadwartościowe, albo gdy występują codziennie od tygodni lub miesięcy. F. Neologizmy albo przerwy lub wstawki w toku myślenia, prowadzące do rozkojarzenia lub niedostosowania wypowiedzi. G. Zachowania katatoniczne, takie jak pobudzenie, zastyganie lub giętkość woskowa, negatywizm, mutyzm i osłupienie. H. Objawy „negatywne”, takie jak: apatia, zaburzenie wypowiedzi oraz spłycenie lub niespójność reakcji emocjonalnych (należy stanowczo wykluczyć ich zależność od depresji i od leczenia lekami neuroleptycznymi). |
Warunkiem postawienia rozpoznania schizofrenii według ICD-10 jest utrzymywanie się objawów przez większość czasu w okresie co najmniej miesiąca.
Na przykład Jan Rokita, ówczesny szef Urzędu Rady Ministrów, miał nawet wrzeszczeć na pilota, żądając, aby ten wystartował do Warszawy, a kiedy pilot odmówił wykonania zadania, miał go zwymyślać od "wojskowych ch…". Innym razem, kiedy Latkowski nie dał zgody pilotom, którzy prowadzili maszynę z Janem Parysem na pokładzie, wówczas ministrem obrony narodowej, na lądowanie w Warszawie, miał usłyszeć "że stracił pracę, bo minister jest wściekły".
Nie, Janek nie umie powiedzieć „chuj” i „huj” też nie umie, to oszczerstwa.
Grunt to rodzinka
"Dziennik Bałtycki": Prezydent Lech Kaczyński 9 czerwca 2009 roku ułaskawił Adama S., przedsiębiorcę z Kwidzyna. Trzy tygodnie wcześniej mężczyzna ten założył spółkę z Marcinem Dubienieckim, mężem Marty Kaczyńskiej. Kwidzyński biznesmen z Marcinem Dubienieckim w ciągu ostatnich miesięcy prowadzili rozliczne interesy. Również i obecnie są wspólnikami w jednej ze spółek.
Z wyroku sądowego wynika, że kwidzyński przedsiębiorca przez niemal osiem lat oszukiwał Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz urząd skarbowy. W zamian za podpisywanie się pod fikcyjnymi listami obecności, wypłacał kilku niepełnosprawnym po 100-200 zł. W ten sposób poświadczał ich rzekomą pracę w jednej z jego firm w Kwidzynie. Dzięki procederowi wyłudził z PFRON ponad 120 tys. zł, a Skarb Państwa naraził na stratę co najmniej 30 tys. zł. Zarówno w trakcie śledztwa, jak i w późniejszym procesie sądowym, interesy Adama S. reprezentował Marek Dubieniecki, ojciec Marcina.
Niespełna rok po wyroku, w lutym 2009 r., Adam S. złożył wniosek o ułaskawienie do Kancelarii Prezydenta. W aktach sądowych brak informacji, czy wniosek został przygotowany przez kancelarię Dubienieckich. Mecenas Marek Dubieniecki stanowczo zaprzeczył, by jego kancelaria przygotowywała odpowiednie pismo bądź jego projekt. - Nigdy nie prowadziłem żadnej procedury o ułaskawienie - powiedział.
Wniosek Adama S. 5 lutego wpłynął wprost do Kancelarii Prezydenta, a 8 maja zapadła decyzja, że będzie rozpatrywany w stosowanym rzadko trybie tzw. prezydenckim. W okresie sprawowania urzędu przez Lecha Kaczyńskiego do Kancelarii Prezydenta wpłynęły 1824 wnioski o ułaskawienie. Decyzja o wszczęciu postępowania w trybie "prezydenckim" zapadła tylko wobec 18 osób.
Zazwyczaj w procedurze ułaskawienia znaczącą rolę odgrywa prokurator generalny. To on opiniuje wniosek i następnie przesyła go do Kancelarii Prezydenta. Jakie było stanowisko prokuratury w sprawie Adama S.? Z dokumentów, do których dotarł "Dziennik Bałtycki", wynika, że prokurator generalny był przeciwny zastosowaniu prawa łaski wobec Adama S.
9 czerwca 2009 roku w Kancelarii Prezydenta zapadła decyzja - okres zawieszenia kary Adama S. został skrócony do 1 roku, a jego skazanie zostało zatarte.
Trzy tygodnie wcześniej Adam S. założył z Marcinem Dubienieckim pierwszą spółkę. Potem zakładali kolejne. Wśród udziałowców pojawia się również wpływowy, wówczas już były urzędnik Kancelarii Prezydenta, odpowiedzialny m.in. za realizowanie procedury ułaskawieniowej.
Od wysłania wniosku o ułaskawienie do dnia, w którym prezydencka łaska stała się faktem, minęły zaledwie 4 miesiące.
No cóż, łaska Pańska nie tylko na pstrym koniu jeździ, w tym wypadku najważniejsza jak zwykle okazała się „rodzinna wspólnota interesów”. A Pan Prezydent był mały nie tylko wzrostem, był również niestety karłem moralnym co na przykładzie tej sprawy dokładnie widać. I nie ma żadnego tłumaczenia, Pan Prezydent użył swoich wyjątkowych uprawnień w złej sprawie ułaskawiając bez żadnego powodu zwykłego złodzieja tylko dlatego, że był kumplem rodzinki Pana Prezydenta. Pani Marto, niech Pani zaprzeczy, przecież jest Pani „kustoszem spuścizny Lecha Kaczyńskiego”.
Rozumiem też, że byłym Panem Dyrektorem już zainteresowała się Prokuratura, oczekuję rychłego aresztowania na trzy miesiące bo jest absolutna pewność, że będzie mataczył. W końcu żyjemy w Państwie Prawa, nieprawdaż ?
Było dla mnie oczywistą sprawą, że byłby konflikt interesów, gdybym to ja składał wniosek - a to klient sam składał wniosek. Trudno mi mówić o konflikcie - wyjaśniał Dubieniecki. - Przy takim wnioskowaniu z artykułu znaczyłoby, że ja w ogóle nie mógłbym wykonywać tego zawodu. Mając za teścia prezydenta RP najlepiej byłoby gdybym sprzątał ulice - mówił mąż Marty Kaczyńskiej.
Oj co prawda to prawda, najlepiej by było gdyby Pan sprzątał ulicę, przynajmniej pożytek z tej pracy by jakiś był. I do kryminału by Pana nie zabrali a tak kto wie ?
24 lutego 2009 r. Andrzej Duda w piśmie do prokuratora prosił o akta biznesmena Adama S., natomiast Piotr Kownacki 8 maja 2009 r. poprosił o oficjalną opinię w sprawie ułaskawienia. Poprosił o niezasięganie opinii sądu, który skazał Adama S. Jest to prośba dopuszczalna, ale - jak mówi informator Radia ZET - bardzo rzadko spotykana.Piotr Kownacki, pytany przez TVN 24 o całą sprawę, odmówił komentarza.
Wczoraj na ten temat wypowiedział się prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Jestem zdumiony. Niedługo przed 10 kwietnia próbuje się bezpodstawnie podjąć akcję obrażania śp. prezydenta RP - Lecha Kaczyńskiego. To jest haniebne - powiedział.
Bo nikt nam nie udowodni, że czarne jest czarne a białe jest białe. Autor ten sam. W jednym ma zapewne rację, to jest haniebne. I nikt mi nie wmówi, że Lech Kaczyński „nie wiedział”, wiedział i załatwił to z pełna premedytacją, wspólnie i w porozumieniu z zięciem. Bo taki po prostu był jak wszyscy moi kochani rodacy.
We wniosku nie było nazwiska pana Dubienieckiego i jestem przekonany, że urzędnicy prezydenta Kaczyńskiego nie mieli wątpliwości, że ta sprawa rodzi jakiekolwiek wątpliwości. Jestem przekonany o krystalicznej uczciwości Lecha Kaczyńskiego, a także jego urzędników. W moim przekonaniu to szukanie haków przed uroczystościami związanymi z tragedią smoleńską.
To znany komediant Mularczyk. Ten sam, który oskarżał sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Tak samo „kryształowo” uczciwy jak Lech Kaczyński i cała jego banda. Tylko smród gówna spod butów Panie pośle wali aż oddychać nie ma czym. Zasrana ta Polska, po prostu zasrana.
Były urzędnik kancelarii prezydenta nie dziwi się Andrzejowi Dudzie, który mówi, że tej sprawy nie pamięta, przez jego ręce przewinęło się ponad tysiąc spraw. Rozmawiałem z Andrzejem Dudą na ten temat. On to bardzo boleśnie przeżywa, bo jest człowiekiem wielkiej uczciwości. On jest prawnikiem dla którego przestrzeganie prawa jest czymś niezwykle ważnym. I stąd pewnie to milczenie - mówił Sasin.
Jeszcze jeden „kryształowo uczciwy”, dla którego Polska Jest Najważniejsza. A własna kariera to tak jakoś … mimochodem, prawda Jacuś ?
Ta cała sprawa (audyt Kancelarii Prezydenta ws. ułaskawienia Adama S. - red.) jest hańbą dla Polski. To jest hańba dla mediów i następców, którzy podejmują takie działania. Nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek audytu pracy prezydenta - emocjonowała się Anna Fotyga w programie "To był dzień" w Polsat News.
I tym się łaskawa Pani różnimy, że my żyjemy w demokratycznym świecie XXI wieku a Pani w co najwyżej XVIII, na pewno przed Rewolucją Francuską. Otóż Pani Aniu czasy królów i szlachty już dawno się skończyły, czego znaczna część „solidaruchów” nijak nie kuma. I NIKT nie jest PONAD PRAWEM, nawet Pani ukochany Lech Solidaruch. To Wy Solidaruchy jesteście hańbą dla tego kraju, jesteście zaściankową szlachtą, tą samą która przepiła Polskę i doprowadziła do rozbiorów a potem wywoływała kolejne przegrane powstania. To jest Wasz dorobek historyczny. Niezaprzeczalny, jedyne co umiecie to wszystko rozwalać, niestety.
Prezydent znał bardzo wiele polskich lokalnych układów, miał wiedzę znacznie bardziej precyzyjną niż ktokolwiek, nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek audytu. To była decyzja prezydenta, a nie urzędników. Prezydent do spraw ułaskawień podchodził niebywale pieczołowicie, wielokrotnie przeglądał akta, analizował przypadek, dopytywał ministrów, ekspertów. To był człowiek tytanicznej pracy - kilkakrotnie podkreślała Fotyga w "Polsat News". Przyznała także, że Lech Kaczyński z rezerwą odnosił się do działalności, którą prowadził jego zięć. - Z całą pewnością prezydent nie chciał być z nią utożsamiany - powiedziała.
Nie chciał ale ułaskawić musiał.
A zatem mamy gangsterów, służby, typowy układ - gdyby to była inna osoba, to Jarosław Kaczyński taką osobę by już zniszczył - powiedział w programie "Gość Radia Zet" były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, na temat Marcina Dubienieckiego. - Ten cały łańcuszek dziwnych zdarzeń łączy się. Powiedzmy sobie szczerze: gdyby to zdarzyło się u przedstawiciela partii rządzącej, to od razu mielibyśmy wykryty układ ze strony Jarosława Kaczyńskiego - mówił Kaczmarek.
Kto mieczem … itd., ale Jarosława to nie dotyczy. To INNY przypadek, w PiS nie było, nie ma i nie będzie układu bo ... tak Jaro powiedział. PiS to nie partia polityczna, to sekta ale mam nieodparte wrażenie, ze nie tylko PiS ale cały nasz kraj to jedna wielka sekta bo zamiast logiką i prawdą materialną tu kierujemy się wiarą, zamiast niestety.
"Super Express" opublikował zdjęcie, na którym mąż Marty Kaczyńskiej (31 l.) spotyka się z przestępcą Krzysztofem T. skazanym za gwałt, a obecnie osadzonym w łódzkim areszcie i podejrzanym m.in. o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą! Zdjęcie zrobiono w grudniu 2010 roku na molo w Gdyni, po którym spacerują obaj panowie.
W tym czasie Krzysztof T., który jest współwłaścicielem jednej ze spółek, którą w przeszłości zakładał Dubieniecki, był poszukiwany listem gończym. Czy adwokat wiedział, że jego rozmówca jest poszukiwany listem gończym? Jeśli tak, to zgodnie z prawem miał obowiązek powiadomić organa ścigania - zastanawia się "Super Express".
W grudniu 2009 r. Dubieniecki założył "Sea View Inwestment", zajmującą się m.in. sprzedażą nieruchomości. Kilka miesięcy później jej właścicielem zostaje Adam S., o którym zrobiło się głośno po ułaskawieniu go przez Lecha Kaczyńskiego. Spółka zmienia nazwę na "Megii Food Technology" i zaczyna się zajmować m.in. sprzedażą mięsa. W listopadzie 2010 r. Adam S. odsprzedaje udziały, a współwłaścicielem spółki staje się Krzysztof T. - informuje dziennik.
W tym czasie Krzysztof T., który jest współwłaścicielem jednej ze spółek, którą w przeszłości zakładał Dubieniecki, był poszukiwany listem gończym. Czy adwokat wiedział, że jego rozmówca jest poszukiwany listem gończym? Jeśli tak, to zgodnie z prawem miał obowiązek powiadomić organa ścigania - zastanawia się "Super Express".
W grudniu 2009 r. Dubieniecki założył "Sea View Inwestment", zajmującą się m.in. sprzedażą nieruchomości. Kilka miesięcy później jej właścicielem zostaje Adam S., o którym zrobiło się głośno po ułaskawieniu go przez Lecha Kaczyńskiego. Spółka zmienia nazwę na "Megii Food Technology" i zaczyna się zajmować m.in. sprzedażą mięsa. W listopadzie 2010 r. Adam S. odsprzedaje udziały, a współwłaścicielem spółki staje się Krzysztof T. - informuje dziennik.
Marta, za kogo Ty wyszłaś ? A swoją drogą to ja się wcale nie dziwię. Cała Polska to spółka z o.o. lub bez o.o. i tyle. Te wszystkie „investment” i „food technology” to tylko szyldy do prania brudnej kasy. I nasza kochana palestra, kwiat księgowości i managmentu siedzi w tym gównie po uszy. Mało tego, oni się tego wcale nie wstydzą. Wyrosło całe pokolenie, które jak Pan Dubieniecki nie widzi w tym nic złego. Bo niby dlaczego ? Jest społeczne przyzwolenie na bogacenie się bez żadnych zasad i ograniczeń czy nie ma ? No jest ? A JEST.
Nie wyobrażam sobie, żeby rzeczywiście pan Dubieniecki przyszedł do śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a ten żeby zareagował – kontynuowała posłanka Kempa.
Nie dość, że głupia to jeszcze bez wyobraźni. Jarek, kogo Ty zatrudniasz ?
Prezydent Lech Kaczyński prosił mnie, żebym sprawdził, czy CBA interesuje się jego zięciem - zeznał już w 2008 r. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek w śledztwie, z którego materiały ma sejmowa komisja ds. nacisków.
Oszczerstwa, oszczerstwa. Prezydent Lech Kaczyński był kryształowo uczciwy, nieskończenie dobry i miłosierny. Spieprzaj dziadu Kaczmarek.
Po sprawdzeniu przekazałem mu ogólną wiedzę, że jego informacje są prawdziwe, ale nie jest mi znany powód zainteresowania osobami, które wymienił - mówi "Gazecie" Kaczmarek. Przyjął to do wiadomości. Odniosłem wrażenie, że był zmartwiony. Nie wiem, co z tym zrobił dalej - mówi b. szef MSWiA.
Ułaskawił.
Prezydent Lech Kaczyński ułaskawił góralskiego działacza społecznego, a w sprawę miał być zaangażowany senator Prawa i Sprawiedliwości - donosi na swych stronach internetowych "Tygodnik Podhalański". Chodzi o sprawię Franciszka O. ze Starego Bystrego, skazanego za prowadzenie samochodu z dwoma promilami alkoholu we krwi. Po wyroku, w którym sąd między innymi zabrał mu prawo jazdy, O. z sukcesem ubiegał się o ułaskawienie. Jak powiedział dziennikarzom "Tygodnika Podhalańskiego", pomógł mu w tym senator PiS Tadeusz Skorupa. Polityk zdecydowanie odcina się od rewelacji góralskiego społecznika.
Jakby ś.p. Lechowi Prezydentowi Polski zarzucano kumoterstwo rodzinne to nieprawda, bo kumoterstwo Pana Prezydenta było nie tylko rodzinne ale i partyjne a jak dalej poszperają to się okaże, że i towarzyskie. Ot po prostu „ludzkie panisko” było a teraz się czepiają legendy zresztą.
Dura lex … „Durex” condoms lex
"Rzeczpospolita": nikt nie sprawdził, czy kandydaci na członków rady Instytutu Pamięci Narodowej spełniają wymogi ustawy.
Ustawa o IPN stanowi, że kryteria, jakie powinni spełniać członkowie rady, są takie same jak w przypadku prezesa instytutu. Nie może więc być nim osoba, co do której zachowały się jakiekolwiek informacje, że była traktowana przez służby specjalne PRL jako źródło informacji lub pracowała w Urzędzie ds. Wyznań i Głównym Urzędzie Kontroli Publikacji i Widowisk, czyli w cenzurze. IPN jednak nie może tego sprawdzić. Zdaniem szefa pionu lustracyjnego tej instytucji Jacka Wygody, biuro lustracyjne działa, opierając się na ustawie lustracyjnej. Ta zaś nie daje IPN podstaw prawnych, by sprawdzać, czy ktoś pracował w cenzurze lub Urzędzie ds. Wyznań. Ponadto z ustawy wynika, że prezesem IPN i członkiem rady nie może zostać ten, kto "pracuje lub współpracuje ze służbami niepodległej Polski". W praktyce oznacza to, że Sejm powinien wystąpić do służb z pytaniem, czy kandydaci nie są (lub nie byli) ich pracownikami lub współpracownikami. Chodzi m.in. o Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję Wywiadu, Centralne Biuro Antykorupcyjne. Tymczasem nikt nie zwracał się do ABW z prośbą o informacje o kandydatach do rady IPN.
Przewodniczący Zgromadzenia Elektorów, które wyłoniło kandydatów do rady IPN, prof. Jan Kofman mówi, że istotnie jest tu luka prawna.No cóż, ogłośmy konkurs na „Ustawę bez luk”. I konia z rzędem temu, który taką znajdzie. Pamiętacie tekst piosenki Młynarskiego „co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze”. Nic się nie zmieniło i nic się nie zmieni. Tego Narodu zmienić nie sposób, nie pomogły najazdy, wojny, nawet utrata na ponad sto lat niepodległości nie pomogła. Naród Polski przetrwał wszystko i nie ma takiej siły we Wszechświecie, która by Go zmieniła. Tym, którym się to nie podoba pozostaje … spierdalać, czego sobie i wszystkim moim kochanym czytelnikom życzę.
Restrykcyjne prawo nie zmniejsza konsumpcji narkotyków. A wręcz ją zwiększa. Rozsądny kierunek to ten, w którym prawo jest mniej restrykcyjne, a środki kierujemy na działania prewencyjne, czyli kampanię społeczną stwierdził Marek Balicki (SLD) w porannym programie radia TOK FM.
Polityk SLD przekonywał, że działania zmierzające do karania posiadaczy nawet niewielkiej ilości narkotyków nie powinny mieć miejsca w demokracji. - Państwo demokratyczne nie może karać ludzi za to, że sami sobie szkodzą - stwierdził Balicki. Według byłego ministra, można lepiej spożytkować pieniądze wydawane na ściganie posiadaczy niewielkich ilości narkotyków. - 80 milionów złotych wydajemy na wsparcie walki z marihuaną, a 40 milionów na dofinansowanie żłobków - stwierdził. W ocenie Balickiego pojawienie się dopalaczy było efektem zbyt restrykcyjnego prawa antynarkotykowego. - W Polsce posiadanie marihuany do roku 2000 nie było karane - mówił polityk SLD na antenie radia TOK FM.
Niestety, w Polsce Panie Marku nie wystarczy mieć rację. Tu się nie liczy ani rachunek zysków i strat ani efektywność działań. To tak jak z ustawa antyaborcyjną, nazywaną „kompromisem”. Łatwo wprowadzić, szans na zmianę nie ma. I nawet gdyby cały świat zalegalizował substancje psychoaktywne to u nas TAK NIE BĘDZIE. My jesteśmy WYJATKOWI, a że wyjątkowi idioci to bez znaczenia. My się kierujemy wyłącznie emocjami i szantażem „moralnym”. I dlatego Pana głos wołający na puszczy zostanie w najlepszym wypadku olany a najprawdopodobniej zostanie Pan „zrugany” przez „autorytety” typu Hrabia „Komar” Niesiołowski. Tu nie wystarczy mieć rację, tu racja nie ma żadnego ale to żadnego znaczenia. I dlatego jest jak jest i lepiej już było.
O. Tadeusz Rydzyk, skazany przed miesiącem na grzywnę za nielegalną zbiórkę pieniędzy, oświadczył w czwartek w Radiu Maryja, że nie zamierza płacić wymierzonej mu przez sąd kary.
Nie on pierwszy i nie ostatni prawo Rzeczypospolitej ma za nic, jak pamiętam to ś.p. LEGENDA SOLIDARNOŚCI Lech PREZYDENT Kaczyński też wyroku sądu nie wykonał i pewnie by nie wykonał jak by do nieba nie poszedł bo „wyrok był niesprawiedliwy”. Ja też tak chcę.
Life After Death
Przed pierwszym dniem maja zamówień jest tyle, że wykonawcy pamiątek po Janie Pawle II pracują nawet nocami, aby zdążyć z ich realizacją. W Polsce jest już prawie 300 pomników papieża-Polaka, a będą następne.
I mauzoleum też zróbmy na największym placu w Ojczyźnie. I nazwijmy go placem białym na cześć Białego Ojca. Potem pomniki w każdej wiosce.
Ratunku !!! Policja
Radny z Barcina, który na prośbę mieszkańców próbował zwrócić uwagę na problem bezpieczeństwa i narkotyków w mieście, dziś żałuje swojej decyzji. By unaocznić problem, pokazał policji liść marihuany znaleziony na jednej z klatek schodowych, a policja wszczęła przeciwko niemu postępowanie za posiadanie narkotyków – dowiadujemy się z programu "Prosto z Polski". W Bercinie mieszkańcy skarżą się, że młodzież przesiaduje na klatkach schodowych, pije, pali, a potem demoluje otoczenie. – Czasami czuć papierosami i trawką – mówi jedna z mieszkanek. Radny przekazał policji znaleziony na klatce schodowej liść marihuany, po czym został zawieziony na komisariat na przesłuchanie. Cała ta sytuacja spowodowała wszczęcie postępowania przeciwko radnemu za posiadanie środków odurzających. W tej chwili mieszkańcy na pewno nie będą reagować tak jak powinni – skarży się na postawę policji Przewodnicząca Rady Miejskiej w Barcinie. – Do policji to ja boję się zadzwonić – potwierdza słowa przewodniczącej jedna z mieszkanek Barcina.
Kolejny sukces naszej dzielnej policji. W brawurowy sposób ujęli groźnego handlarza narkotyków. Dzięki ich bohaterskiej postawie „już nigdy ten Pan nikogo odurzał nie będzie”.
Sport to zdrowie, każdy astmatyk Ci to powie
Norweskie władze ostrzegły przed zanieczyszczeniem powietrza i smogiem na Holmnekollen spowodowanym mgłą, wysoką wilgotnością powietrza i zbyt dużą ilością samochodów używanych przez mieszkańców okolicy oraz organizatorów narciarskich mistrzostw świata. "Obecnie panujące zanieczyszczenie powietrza na Holmenkollen spowodowane samochodowymi spalinami przekroczyło bezpieczne normy i może wykazać negatywne efekty zdrowotne. Dlatego osoby cierpiące na astmę przebywające w tych okolicach powinny unikać wszelkiej aktywności fizycznej".- Już wcześniej zauważyliśmy problem, który został potwierdzony przez NILU i pracujemy obecnie nad zwiększeniem dawek m.in lekarstw przeciw astmie - powiedział lekarz reprezentacji Szwecji Magnus Dyborn.
Śmiać się czy płakać. Z kogo oni robią wariata ? Takiego cyrku jeszcze nie było. Obawiam się przedawkowania „leków na astmę” i śmiertelnego zejścia „królowej nart” w czasie biegu.
Kilka dni temu w Oslo, gdzie trwają mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, odbyła się debata całego środowiska poświęcona astmie. Czy przedstawiciele najmocniejszych ekip rozmawiali o etycznym aspekcie legalnego przyjmowania dopingu? Czy zastanawiali się, jak zaradzić temu problemowi? Absolutnie nie! Majdic zdradziła, że "największe potęgi, z Norwegami na czele, szybko uzgodniły wspólne stanowisko". "Brzmi ono tak: należy zwrócić się o zwiększenie dziennych limitów środków wziewnych , przyjmowanych przez chorych na astmę sportowców. To co jest obecnie, nie wystarcza" - pisze dziennikarz TVP Sport w swoim felietonie w "Przeglądzie Sportowym".
Nie wystarcza ? Pewnie że nie, bo jakieś tam Kowalczyk, Majdić czy Kalla odbierają medale „jedynie słusznym” biegaczkom Norwegii. Ludzka chciwość zaiste nie ma granic.
Kocham Włochy
Otoczona przez tłum fotoreporterów Ruby - główna bohaterka skandalu obyczajowego, w jaki uwikłany jest premier Silvio Berlusconi, w czwartek późnym wieczorem wzięła udział jako nadzwyczajny gość w balu w Operze Wiedeńskiej. Zaprosił ją 78-letni austriacki magnat finansowy Richard Lugner. Przeciwnicy obecności dziewczyny skandowali: "opera to nie bunga bungalow". Ruby powiedziała przedstawicielom mediów, że jest bardzo zadowolona, że mogła uczestniczyć w słynnym balu. - To wspaniałe doświadczenie, pierwsze w moim życiu - podkreśliła. Wyznała, że chce emigrować do Meksyku. - Ale najpierw jest proces - zauważyła Ruby odnosząc się do rozpoczynającego się 6 kwietnia procesu Silvio Berlusconiego, oskarżonego o korzystanie z prostytucji nieletnich i nadużycie władzy. Ruby ma w nim zeznawać.
Jak to się pozmieniało. Kiedyś dziewczyny najpierw debiutowały na balach a potem w łóżkach, teraz jak widać bywa odwrotnie. Kompletny upadek.
I Rosję
Miał być atrakcją weselnego przyjęcia, a stał się przyczyną poważnych problemów. Chodzi o niedźwiedzia, który pod Petersburgiem zaatakował i rozpędził weselników. Nie wiadomo, kto w jednej z wiosek pod Petersburgiem przyprowadził niedźwiedzia na wesele. Wiadomo jednak, jak pisze agencja Ria Nowosti, że oswojone zwierze miało być jego największą atrakcją. Potężny miś, prawdopodobnie rozdrażniony hałasem i zamieszaniem wokół niego, nie wczuł się w rolę jaką mu wyznaczyli ludzie i zaatakował weselników, którzy z opresji musieli ratować się paniczną ucieczką.
Z niedźwiedziem nie zadzierać, zawsze to będę powtarzał. A z dużym niedźwiedziem tym bardziej, czego nasza prawica nijak zrozumieć nie potrafi. Zresztą może i nic im nie zrobi, nie słyszałem, żeby rozpędził pogrzeb a to jedyne uroczystości jakie nam nasza prawica funduje, ze strony Jarka na wesele to na pewno się nie zanosi.
I Świat niemal cały
To, co wzbudziło największy gniew protestujących to korupcja, chciwość i mafijny kapitalizm rządzących. Bez względu na to czy to kraje bogate w ropę - jak Algieria i Libia - czy też pozbawione tego surowca - jak Egipt, Bahrajn i Jemen - ludność tych państw jest sfrustrowana ogromnymi nierównościami społecznymi. Elity żyją w przepychu, tymczasem większość społeczeństwa ma problem ze znalezieniem pracy, a w przypadku Egiptu - z zaspokojeniem najbardziej podstawowych potrzeb. Tak więc na równi z polityczną frustracją to właśnie uwarunkowania ekonomiczne, nierówność i bezrobocie, doprowadziły do rewolucji.
Aż mnie palce świerzbią by do tej listy dodać kolejny kraj znany jako „zielona wyspa” tyle, że nie dla wszystkich. Dla większości mieszkańców owej wyspy z roku na rok coraz mniej jest powodów do świętowania „galopujących wskaźników” a coraz łatwiej znaleźć tych, którym znów zabrakło do pierwszego. Że daleko tu lepiej niż w Egipcie ? Libia ma dochód per capita na poziomie Polski. Problem w tym, że u nas też nierówności społeczne rosną daleko szybciej niż PKB. Poza tym nie jest ważny poziom ale kierunek zmian, a z tym jakby coś ostatnio dobrze się nie dzieje. Dziadek Karol nazywał to niedostosowaniem stosunków społecznych do poziomu sił wytwórczych ale kto tam te bzdety w Polsce czyta. A szkoda, bo czytanie Marksa po „rewolucji” to nie to samo co przed.
Ale Arabia Saudyjska sama mierzy się z problemami protestów. Po ostatnich zamieszkach na Bliskim Wschodzie saudyjscy przywódcy ogłosili ogólnokrajowy zakaz protestów.
I po sprawie, a głupi Mubarak na to nie wpadł.
Europoseł z Holandii, Dirk-Jan Eppink niezwykle dosadnie wyraził się w Parlamencie Europejskim na temat zbyt wolnej reakcji Unii Europejskiej na sytuację w Libii - informuje TVN24. - Wiem, że musicie się spotykać z paskudniejszymi osobami, niż sami jesteście, ale nie musicie ich całować, przytulać i uwodzić – wytykał przywódcom UE eurodeputowany. Holenderski europoseł z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów zaprezentował zdjęcia europejskich przywódców serdecznie witających się z libijskim dyktatorem Muammarem Kaddafim. Wiemy, że pan Berlusconi lubi się całować, ale tu zdecydowanie całuje niewłaściwą osobę - drwił Dirk-Jan Eppink, pokazując jednocześnie zdjęcie premiera Włoch w czułym uścisku z Kaddafim.
A pamiętacie jak całował Breżniew ? Ten to walił prosto w usta i z języczkiem.
I finanse
We wtorek w nowojorskim sądzie będzie zeznawał Raj Rajaratnam, urodzony na Sri Lance miliarder, którego w 2009 r. zatrzymało FBI. Ciąży na nim czternaście zarzutów, głównie wykorzystania poufnych informacji ze spółek giełdowych do zarabiania na ich akcjach
Rajaratnam to założyciel grupy funduszy inwestycyjnych Galleon Group, w zeszłym roku znalazł się na prestiżowej liście najbogatszych ludzi świata - jego majątek magazyn "Forbes" oszacował na 1,3 mld dol. I jednocześnie to główna postać jednej z największych w USA afer giełdowych dotyczących wykorzystania poufnych informacji.
Znowu szykanują niewinnych biznesmenów i inwestorów. A oni „tworzą miejsca pracy”, co będzie jak naszych „dobroczyńców” zabraknie. I to odniesienie do listy stu najbogatszych sugerujące, że nie on jeden. To już zakrawa na opinię, że wszyscy bogaci to złodziej a to już jawna „kontrrewolucja” i mącenie ludziom w głowach. Damy temu stanowczy odpór.
Do winy przyznała się też Chiesi - opowiadała, że handlowanie informacjami było dla niej "jak orgazm". Przyznała, że zarobiła dzięki nim 1,7 mln dol. Miała też ponoć mówić: "Uwielbiam trzy s: seks, akcje [ang. stocks] oraz sport". Związek z nią zniszczył karierę Moffata - wiceprezes, typowany na przyszłego szefa IBM, dostał pół roku więzienia.
Dobrze, ze nie miał przy sobie 0.17 g marihuany bo w Polsce dostał by za to 3 lata.
Resort Waldemara Pawlaka zaproponował, aby wszyscy posiadacze kredytu w walucie spłacali raty po kursie średnim NBP (wtedy spread wynosi ok. 2 proc.). Dzięki temu raty spaść mogą od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu złotych.
- To propozycja ewentualnego działania prawa wstecz. Naszym zdaniem nie jest to dobre ani dla klientów, ani dla banków. Przede wszystkim szkodzi ona jednak wizerunkowi polskiego państwa - mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
- To propozycja ewentualnego działania prawa wstecz. Naszym zdaniem nie jest to dobre ani dla klientów, ani dla banków. Przede wszystkim szkodzi ona jednak wizerunkowi polskiego państwa - mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
Krzysiu, ty jako stary komunista to się Boga nie boisz, prawda ? Tylko łapki Ci latają do pieniążków jak zwykle. I te oczka rozbiegane i te frazesy wciąż te same. Wypuść doktora Barbricha, niech jak lew rozszarpie wrogów „sektora zaufania publicznego” jak zwykłeś nazywać te Wasze „geszefciarskie” instytucje. Dla DOBRA POLSKI oczywiście, prawda ?
Meksykański potentat, Carlos Slim, został ogłoszony najbogatszym człowiek świata według "Forbesa". Carlos Slim powiększył fortunę z 20,5 mld dolarów do ponad 74 miliardów dolarów.
W tym czasie Meksyk właściwie jako Państwo przestaje istnieć. Z biedy poziom przestępczości bije wszelkie rekordy a stróże prawa albo giną albo uciekają za granicę. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z bogaceniem się Carlosa Slima i innych nielicznych obywateli tego kraju, którym „się udało”. No cóż, co nas obchodzą Ci, którzy mają pecha.
Siedmiu ekonomistów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego ostrzega, że instytucje finansowe nie wyciągnęły wniosków z poprzedniego kryzysu i powielają stare błędy. Ich zdaniem może to doprowadzić do tego, że globalny kryzys gospodarczy wkrótce wybuchnie ponownie ze zdwojoną siłą Wśród największych zagrożeń ekonomiści MFW widzą działalność instytucji finansowych i banków "zbyt dużych, by upaść". Przypominają, że globalny kryzys rozpoczął się symbolicznie od upadku Lehman Brothers i teraz sytuacja może się powtórzyć. Na dowód tego przytaczają dane: w 12 krajach, które kryzys dotknął najmocniej. W tych krajach pięć największych banków aktywa pięciu największych banków zwiększyły się z 307 proc. krajowego PKB w okresie przed kryzysem do 335 proc. PKB w 2009 roku.
Cóż ja mogę na to powiedzieć. Antysemici po prostu. Jak można w XXI wieku prezentować takie poglądy rasowe. Ci sami ludzie zaprzeczają jakoby był Holokaust, to jest nie do zaakceptowania.
A gówno : EUR/PLN 3,9812 0,34% 3,9872 0,34%
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz