Nie wierz nigdy Tuskowi
Ja już nigdy nie uwierzę Tuskowi. Nigdy. Nie ma takiej możliwości.
Zaufać mogę jedynie "Solidarności", która powróci do etosu z lat 80.
- mówi Onetowi Kukiz, który miał kilka propozycji startu w wyborach. Nie mogę pogodzić się z państwem, które jest
jak samochód, w którym silnik ledwo zipie, a dyskusje trwają o tym, na jaki
kolor go przemalować. A w tym samym zaś czasie, kiedy wyborcy mało co o te
kolory nie pozabijają się nawzajem, władza jeździ taksówką. Za obywatelską kasę
- zaznaczył.
Moja rada dla Pana Kukiza. Jak
się Pan nie możesz pogodzić to radzę spierdalać, bo TU się nic nigdy nie
zmieni. Poza incydentami w rodzaju roku 80 TU było TAK zawsze. Pieprzona
„elita”, która wie lepiej i ciemny lud, który „to wszystko kupi”. W TYM jest
problem, bo każde normalne i obywatelskie społeczeństwo by sobie z Panem
Premierem Tuskiem poradziło. A ta miazga zwana Polacy da się zaprowadzić na
rzeź i nawet tego nie zauważy jak durny baran. Ale tak się kończy „katolickie
wychowanie” , baranki idą za swoim „pasterzem” i nie myślą bo On robi to za
nich. Oto jest to co mogło by być ale nie będzie polskim społeczeństwem.
Od 1989 roku czekam na
państwo, które da mi poczucie stabilizacji. Ja, facet, który sprzedał setki
tysięcy płyt, żyję z niepewnością jutra… – wyznaje Paweł Kukiz, autor wydanej
właśnie płyty "Siłą i Honor". I pyta: – To co ma powiedzieć młody
człowiek z lichwiarskimi kredytami banków, z "Amber Goldami", w
których pracują dzieci najważniejszych w Polsce polityków? Co ma powiedzieć syn górnika harującego na
wykształcenie dziecka, skoro nawet moje dzieci chcą stąd wyjechać?
Twoje niedoczekanie. Możesz sobie czekać za przeproszeniem
do usranej śmierci. O taką Polskę walczył Pan Prezydent Wałęsa i Pan Premier
Donald Tusk, i taka jest. Jak chcesz inną to zacznij Karola Marksa czytać, bo
kapitalizm inny nie będzie.
Trzeba w końcu zdać sobie sprawę z tego, że media łżą bardziej niż za
komuny. Że mamią kolorami i te kolory zabierają ze sobą funkcjonariusze mediów
do swoich domów, a nas zostawiają z rachunkami za prąd i abonament.
Ale się porobiło, bardziej niż za
komuny, tyle, że lewica Panie Kukiz mówiła o tym od lat. To media wyprodukowały
„aferę Rywina”, to media zatuszowały już dziesiątki afer tego rządu, to media
stoją na straży systemu, gdzie społeczeństwo ma zapierdalać za najniższe
możliwe do przeżycia wynagrodzenie a cały zysk ma płynąć wyłącznie do
„wybrańców”. Byli tacy, którzy to przewidzieli i ostrzegali, ale to „komuchy”
były. Więc teraz masz Pan czego sam chciałeś i nie bądź Pan żałosny.
A nasz wybór to tylko wskazanie, czy dziesięcinę będziemy oddawać armii
Tuska, Kaczyńskiego, Millera, Palikota czy Pawlaka. Na tym u nas polegają
demokratyczne, w cudzyłowie, wybory. Chłopów pańszczyźnianych z nas zrobili i
demokrację polegającą na tym, że mamy wolną wolę w zakresie wyboru, czy
poddajemy się panu, wójtowi czy plebanowi. Za komuny był jeden, narzucony przez
Moskwę, PZPR. A teraz jest ich pięć. Naszych, rodzimych]. I jeden z nich po
wyborach bierze wszystko. Ot, cała "reforma" 1989 roku.
Panie Kukiz, znów Pan się Mylisz.
Partie były trzy, jedna po przemalowaniu nazwy i szyldu nawet została i jak
wtedy wchodzi do każdej koalicji. Co do reszty pełna zgoda, więc … „po co nam
to było, po co ?”.
Polacy kontra rząd
Jesteśmy
przeciwni radykalnym reformom społecznym – najchętniej byśmy cofnęli
sześciolatki do zerówek i obniżyli wiek emerytalny. W tych sprawach nie działa
żadna propaganda rządowa – stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna". Jak
wynika z sondażu Homo Homini dla "Dziennika Gazety Prawnej",
największą klapę rząd ponosi na polu reformy emerytalnej - aż 71 proc. Polaków
chce powrotu do wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn.
Oto wola ludu. Więc rząd wydłuży
wiek emerytalny do 70 lat a do szkoły pójdą już pięciolatki. Pan Premier Donald
Tusk pokaże Wam hołoto, kto tu rządzi. Wybraliście to macie PO w tomacie
Ekonomista Kredyt Banku Jakub Borowski mówi, że nie udało się
przedstawić tej reformy tak, by społeczeństwo zrozumiało, jakie niesie ona
korzyści. - Nadal duża grupa społeczna traktuje dłuższą pracę jako karę. Rząd
dalej musi ją tłumaczyć, nie ma innego wyjścia – ocenia.
Panie „ekonomista”, są na świecie
rzeczy, których się wytłumaczyć nie da. To jest jedna z nich i nic naprawdę nic
nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć tej decyzji. To lud jest mądrzejszy
od swoich przedstawicieli i od Pana także. Do Niemców i Holendrów już dotarło i
zastanawiają się jak to cofnąć. Dlaczego ? Niech Pan sobie poczyta, ja debilom
tłumaczyć nie będę.
Jak mówi Katarzyna Lotkowska z Instytutu Nowoczesnej Edukacji, MEN nie
potrafił przekonać do pomysłu nauczycieli, którzy jako jedyni mogli namówić
rodziców do wcześniejszej edukacji.
Pani Katarzyno, nauczyciele są
emocjonalnie związani ze swoimi uczniami i nie chcą im robić krzywdy a Pani
wprost przeciwnie, chce Pani je bardzo ukrzywdzić. Chcecie zabrać im
dzieciństwo tylko w jednym celu, żeby przygotować „mięso armatnie” dla turbo
kapitalizmu. Chcecie hodować „szczury korporacyjne”, nową klasę niewolników na
potrzeby wyzyskiwaczy. Ludzie to czują i stąd takie opinie. Tego też się
racjonalnie nie da wytłumaczyć, to można tylko wcisnąć „ciemnemu ludowi” jak
chipsy marki XXX.
Kapitalizm ?
1,7 mln zł wynagrodzenia otrzymał w pierwszym półroczu Jerzy
Wiśniewski, kontrolujący PBG, który 28 czerwca zrezygnował ze stanowiska.
Przemysław Szkudlarczyk, który był wiceprezesem PBG, otrzymał 2,7 mln zł -
informuje "Parkiet". W porównaniu z tym samym okresem 2011 r. ich
wynagrodzenia wzrosły odpowiednio o 92 proc. i blisko trzykrotnie. Czy premie były
uzasadnione? PBG, które jeszcze dwa lata temu było największą firmą budowlaną w
Polsce, w czerwcu złożyło wniosek o upadłość.
Ani premie ani pensje Panów
Prezesów nie były uzasadnione skoro doprowadzili swoich właścicieli do ruiny.
Ale taki jest współczesny kapitalizm, klasa pasożytów opanowała lukratywne
posady, zblatowała biznes z polityką i rządzi całym światem. Nie, żebym
popierał teorie spiskowe, to żadna świadomie działająca grupa. Klasę pasożytów
stworzyły warunki, jak w przyrodzie i jak w przyrodzie bez zmiany warunków
pasożyty nie tylko nie wyginą ale zagrożą bytowi organizmów na których
pasożytują. Czysty Darwinizm. Więc jak nie zmienimy warunków czyli kapitalizmu
to już po nas. Miłego dnia.
Komuno wróć ?
Słynne na
całą Polskę Centrum Zdrowia Dziecka (CZD) znalazło się na finansowej mieliźnie.
Szpital w Międzylesiu ma olbrzymie długi, wynoszące 200 milionów złotych.
Pieniędzy zabrakło nawet na sierpniowe pensje, które wypłacono dopiero we
wrześniu - informuje tvn24.pl. - Zgodnie z prawem CZD nie może upaść, ale
faktycznie już upadliśmy - stwierdził dyrektor szpitala prof. Janusz Książyk.
Upadło nie tylko CZD, upadła cała
koncepcja „rynku medycznego”. Jak za komuny, doktrynerstwo musi doprowadzić do
rozpieprzenia wszystkiego. Fetysz to może jest dobry w seksie ale na pewno
szkodzi społeczeństwu. Bałwochwalcze wartościowanie wszystkiego za pomocą
pieniądza ma takie skutki, że zamiast realizować potrzeby społeczne realizuje
się zwyrodniałe „potrzeby” klasy wyzyskiwaczy. Niech się na CZD zrzucą bohaterowie
pierwszych stron kolorowych gazetek, chcieliście kapitalizmu to dzieci wam
będzie leczyć Doda, bo ona kasy ma jak lodu a lekarze pensji nie dostali. Macie
chamy co Wam się należy, bawcie się dalej.
Nepoci ?
PSL od dwudziestu lat
upycha znajomych, członków rodziny gdzie się da - w urzędach państwowych,
samorządzie, agencjach, spółkach skarbu państwa. Ta partia opiera się na
nepotyzmie i uczciwie o tym mówi. Nie wstydzi się tego, co robi, bo
ma pełne przyzwolenie wiejskiego i małomiasteczkowego elektoratu. Przez jakiś
czas ludowcy utrzymają poparcie na poziomie 5-8 proc.
Nie przez jakiś czas ale przez dowolnie długi jeśli PSL będzie wchodzić
w koalicje rządowe. PSL ma te 8% z racji obsadzenia swoimi ludźmi odpowiedniej
ilości miejsc pracy. Ci ludzie i ich rodziny dają dokładnie taki procent
poparcia. Tą metodą można tak do usranej śmierci. Jedyne co może ten model
zburzyć to odsunięcie PSL od koryta (czyli koalicji nie tylko rządowej ale i
samorządowej) na dwie kadencje. Potem poparcie sięgnie dna. Tyle, że to
scenariusz nierealny. Oni się tak okopali na wszystkich szczeblach, że zawsze
gdzieś „wejdą” bo komuś głosów zabraknie. Genialny pomysł na biznes.
Kwiaty dla Nowaka
„Drogi po polsku” – to mógłby
być tytuł kiepskiej telenoweli, której scenariusz i główni aktorzy wciąż się
nie zmieniają. Mamy nowe autostrady, które wymagają gruntownej naprawy już w
trakcie ich budowy oraz trasy ekspresowe, które zdzierane są po kilku
tygodniach użytkowania. Nawalił właśnie kolejna firma budowlana. Tym razem pod
Poznaniem. Nie minęły jeszcze trzy miesiące, jak droga
ekspresowa S5 pod Poznaniem została oddana do użytku, a już trzeba ją
naprawiać. Powód? Fuszerka wykonawcy, który zamiast prostego jak stół asfaltu,
położył „fale Dunaju”.
Jest jeszcze ktoś, kto się z otwierania inwestycji za Edwarda Gierka
naśmiewa ? Pozostaje nam więc zasadnicze pytanie, po co było zmieniać wszystko,
żeby nic się nie zmieniło ? I gdzie jest Pan Minister Nowak, bo od EURO słuch
po nim zaginął.
Budowa autostrad i stadionów na
Euro 2012 miała być kołem zamachowym polskiej gospodarki. Dla niektórych firm
stała się kamieniem u szyi. PBG i Polimex ujawniły właśnie gigantyczne straty -
czytamy w "Gazecie Wyborczej". Dziennik zauważa, że to nie tylko
kłopot firm budowlanych, ale także banków, które dały około 60 miliardów
złotych kredytów i poręczeń, funduszy inwestycyjnych, które lokowały pieniądze
w budowlanych obligacjach, i podwykonawców, którzy czekają na pieniądze za
wykonaną pracę. To system naczyń połączonych.
No to gdzie w końcu jest Pan Minister Nowak ? A co do „koła zamachowego”
to w warunkach Bolanda Republic łacno można pod nie wpaść jak się weźmie i
oberwie bo go źle przykręcili, fachowcy „sprawni inaczej” zwani także Platforma
Obywatelska.
E-administracja
czy czołgi ?
Przejście
z epoki papieru do epoki komputerów nie będzie w administracji tak proste, jak
uważa minister Michał Boni - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Projekt
ustawy o cyfryzacji administracji wciąż bowiem zawiera liczne luki prawne,
które należy załatać. Oddala się więc termin uruchomienia pełną parą
e-administracji w połowie przyszłego roku.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji milczy na temat czasu i kosztów
wprowadzenia projektu. O tym, że będą opóźnienia donosi natomiast resort
finansów. "Realizacja proponowanych w projekcie zmian wymaga przygotowania
nowego systemu informatycznego dla wszystkich jednostek administracji rządowej.
Zadanie to nie zostało zaplanowane do realizacji w ramach założeń budżetu na
lata 2012-2013" - tak napisał w swojej opinii do projektu minister
finansów Jacek Rostowski.
Ale na „tarczę rakietową” to się znalazły. „Polskę stać na nowoczesną
armię”, ledwo co powiedział Pan Premier Donald Tusk. A na informatyzację tego
zaścianka nie. Będzie jak w 1939 roku. Pseudo „nowoczesna” armia i ulice
obsrane końskim gównem. Tak będzie.
Nie
umio, nie rozumio
Aż 15 proc. polskich
piętnastolatków nie umie czytać ze zrozumieniem – przypomina Unia Europejska.
To i tak dobrze, sprawdźcie starszych a zwłaszcza tych, co biorą udział w
wyborach. Ci to dopiero nie potrafio.
Recepta na kryzys
Po wielkiej zapaści gospodarczej jaka dotknęła Islandię w 2008 roku,
kraj ten powoli dźwiga się z ekonomicznego dołka. Najwięcej pracy na Wyspie
oferuje obecnie branża turystyczna, rolnictwo, przemysł rybny i służba zdrowia.
Jak na kraj, który cztery lata temu
pogrążył się w finansowym kryzysie, Islandia radzi sobie całkiem nieźle.
Podczas gdy wiele europejskich państw walczy rozpaczliwie z recesją islandzka
gospodarka zanotuje w tym roku wzrost na poziomie 2,8 proc. Powody do optymizmu
daje też sytuacja na rynku pracy. Stopa bezrobocia na Wyspie wynosi zaledwie 6,2
proc. To mniej niż w popularnej wśród Polaków Wielkiej Brytanii. Dobre sygnały
płyną również od samych pracodawców. Wielu z nich deklaruje, że chciałoby
zatrudnić nowych pracowników.
A teraz po kolei. Co takiego
zrobili Islandczycy ? Ano po pierwsze to powiedzieli, że prywatne straty nie
będą pokrywane za pieniądze podatników, a rząd, który chciał „spłacać długi”
pogonili do morza. Tak więc zagraniczne banki, które wtopiły ogromną kasę na
spekulacjach musiały się obejść smakiem. Po drugie, to wrócili z „zarabiania na
rynku” do normalnej pracy. I to są dwa podstawowe wnioski. Pierdolić prywatne
długi i prywatne banki oraz „inwestorów” a poza tym trzeba wrócić z „gospodarki
opartej na wiedzy” po prostu do gospodarki, trzeba produkować. I to jest jedyna
recepta na kryzys.
Recepta na samo zagładę
Burmistrz Nowego Jorku chce zakazać sprzedaży napojów z cukrem w
wielkich kubkach, żeby odchudzić obywateli. Otyłość stała się narodową plagą
Ameryki. Eksperci obawiają się załamania systemu ochrony zdrowia kraju. Generałowie
alarmują, że siłom zbrojnym może zabraknąć sprawnych rekrutów. Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg
rozpoczął zaś krucjatę przeciwko zbędnym kaloriom. Zamierza wprowadzić zakaz
sprzedaży napojów z cukrem w ogromnych kubkach. Opozycja, wspierana przez
potężnych producentów, protestuje. Bloomberg nazywany jest nianią (nanny),
która traktuje obywateli jak dzieci. Oskarżono go o łamanie wolności
obywatelskich.
NO WAY OUT. Jak Pizza The Hut w
„Gwiezdnych jajach”, który z głodu zjadł się sam. Wspaniały American Dream,
Superman nr 50 w kinie, kubeł popcornu i
dwa litry coli, to jest coś. Kraj 300 milionów ćpunów uzależnionych od żarcia
serwowanego przez pazerne koncerny. Do tego rekordowa konsumpcja narkotyków,
już pół świata ciężko pracuje żeby zaspokoić popyt w USA. Oto idealne
społeczeństwo kapitalistyczne, ale się porobiło.
Ja nie płacę
„Ja nie płacę” - to akcja, która
objęła wszystkie hiszpańskie regiony. Jej uczestnicy odmawiają płacenia za
transport, żywność i produkty pierwszej potrzeby. Pierwsi akcję rozpoczęli
użytkownicy katalońskich autostrad, najdroższych z całej Hiszpanii. Co najmniej
10 tysięcy kierowców korzysta z nich i odmawia płacenia. Każdemu grozi 100 euro
mandatu. Potem przyszła kolej na korzystających z madryckiego metra i barcelońskich
autobusów. Teraz informacje o kolejnych akcjach napływają z całej Hiszpanii.
„Ja nie płacę. Chcę więcej za mniej” - takie okrzyki wznosili mieszkańcy
Walencji, którzy nie zgadzają się z podwyżkami na publiczne środki transportu.
Coraz częściej też kupujący odmawiają płacenia w supermarketach. W Barcelonie
rozpoczął się pierwszy proces jednej z takich osób. Prokurator żąda, aby
zapłaciła kobieta za produkty i obciąża ją grzywną w wysokości 90 euro. Obrońca
domaga się uniewinnienia. Argumentuje, że jego klientka nie ma z czego żyć.
Liberałowie mogą się zżymać o
„świętym prawie własności” i „komuchach” do woli. Ale opisane wyżej zachowania
zdarzają się jak widać nie tylko w pojedynczych przypadkach. U nas zresztą też
kierowcy nie wiedzą dlaczego mają płacić za jazdę autostradą skoro wybudowało
ją ich własne państwo za ich pieniądze a opłaty pobiera firma prywatna.
Podobnie płacący lokalne podatki nie rozumieją, dlaczego mają płacić za usługi
komunalne skoro już raz podatek zapłacili. Głodnych nakarmić zaś zobowiązuje
nas chrześcijański system wartości, który podobno wyznajemy. Poza tym traktuję
tą informację jako jeszcze jeden dowód na to, że obecny system zdecydowanie się
kończy i pora na następny. Można tych wszystkich ludzi pozamykać, ale kto będzie
za to płacił ? Kapitaliści ?
Głód
Według raportu ministerstwa prawie 17 milionów Amerykanów doświadczało
w zeszłym roku "bardzo słabego bezpieczeństwa żywnościowego". Oznacza
to, że musieli oni rezygnować z posiłków lub nie jeść przez cały dzień z powodu
braku pieniędzy na jedzenie.
Bardzo mi się podoba ten
niesamowity zwrot użyty zamiast głodu. Daleko doszło USA w komunistycznej
propagandzie sukcesu, są już nawet słowa tabu, jak za Urbana w PRL. I jak to
pięknie brzmi, zamiast bezdomny, biedny i głodny można napisać „ chwilowo
hipotecznie nie zabezpieczony, o niskiej zdolności kredytowej i mniej bezpieczny żywnościowo”. Jakże inaczej
to brzmi. O tempora, o mores.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz