piątek, 7 grudnia 2012

Tytus, Romek i CBA Tomek



Motto: święty Jan: Jeśliby ktoś mówił miłuję Boga, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi". Jak mogą więc miłować Boga ci, którzy tak bardzo nienawidzą braci swoich?

Niechby się Polaków zapytał, oni potrafią.

Żyje się lepiej, tylko komu ?

Do tej pory, mówiąc o ubóstwie, można było posłużyć się co najmniej kilkoma pojęciami. GUS opracował własną definicję. Na jej podstawie wyliczył, że w Polsce w 2011 r. ponad dwa miliony gospodarstw domowych żyło poniżej jego progu. Ale to nie koniec złych wieści – dane GUS mówią, że ta grupa w przyszłym roku jeszcze się powiększy - pisze w poniedziałkowym daniu "Dziennik Gazeta Prawna".

Brawo Panie Premierze, tym ludziom już Pan „załatwił” życie a zapowiada się, że podobnie będzie z milionami innych. A miało być odwrotnie, tylko wyszło to co zawsze.

Na pewno nie lemingom

Polak po studiach chce zarabiać 2,2 tys. zł - sześć razy mniej niż jego rówieśnik w Wielkiej Brytanii - podaje "Dziennik Gazeta Prawna" w oparciu o raport firmy Deloitte. W UE niższe ambicje płacowe od nas mają tylko Litwini (1946 zł) oraz Łotysze (1948 zł). Niestety z raportów Instytutu Spraw Publicznych, a także wyliczeń NSZZ "Solidarność" wynika, że 65-70 proc. Polaków do 30 roku życia pracuje na umowach śmieciowych. Nie płacą składek, nie mają płatnych urlopów i zwolnień, nie odkładają na emeryturę.
Ale za to mają ugruntowane prawicowe poglądy, bardzo surowy osąd „komuny” i liberalno-prawicową wizję ekonomii. No to proszę bardzo. Jak sobie debile pościelicie, tak się wyśpicie. Brzydzicie się związkami zawodowymi to macie zasrane umowy i odpowiednie do tego zarobki. Dajecie się okradać, Wasza sprawa. Tylko mi za parę lat nie marudzić, że Wam się ciężko żyje, sami sobie ten los zgotowaliście głosując na PZPO.

Co on pierdoli ?

Według premiera rozwijająca się edukacja daje bowiem szansę na to, by Polska nie przegrywała w konkurencji z innymi. Chodzi - jak mówił - o inwestycje w naukę i "inteligentne pokolenia, które powinny naszą ojczyznę uczynić jednym z najinteligentniejszych organizmów politycznych na świecie".

Kurwa, co on gada ? Jakie inteligentne pokolenia ? Po gimnazjach i prywatnych uczelniach ? W której setce (czy tysiącu) rankingów są te uczelnie ? Ile my wydajemy na naukę, i co z tego wynikło przez ponad 20 lat ? Jaki jest choć jeden polski wyrób high-tech ? Tu jest Panie Premierze Kononowicz i nic więcej, co Pan do kurwy nędzy pierdolisz jak potłuczony.


Tak TO działa

Jak się ubrał za pieniądze CBA, miał na sobie ze 30 tys. zł. Garnitury od Armaniego, zegarek Longines, obowiązkowo złota biżuteria. Nie uznawał zamienników, nawet majtki i skarpetki musiały być markowe. Manicure, pedicure i fryzjera też finansowało Biuro. Tomasz przede wszystkim był fanem serialu "Miami Vice", praktycznie wszystko przekładał z tego filmu na realia polskie, stąd też ta fryzura a la Don Johnson. Sportowe porsche Tomka było kupione w komisie z Zielonej Góry, zresztą prowadzonym przez jego znajomego. Tomek sam je wytypował.

Za Wasze pieniądze, za podatki frajerów zamieszkujących ten kraj nieszczęsny. Chłopcy i dziewczynki z tzw „służb”, bo nie tylko CBA to dotyczy, bawią się świetnie w celebrytów a do tego dostają jeszcze bardzo sowite wynagrodzenia za „narażanie życia w służbie dla Polski”. Tak przynajmniej mówi wersja oficjalna, prawdę obnażyły artykuły i zdjęcia w Gazecie Wyborczej. I co ? I jak zwykle nic, bo kto wierzy, że coś się zmieni ten matoł skończony.

Tak TO się robi w Trójmieście

W Trójmieście patologie typu Amber Gold kwitną, bo zaspokajają wspólne potrzeby biznesmenów, służb i przestępców, którzy te przedsięwzięcia realizują. Wszyscy od lat się lubią, znają i wzajemnie sobie pomagają. to właśnie tam biznesowa moralność Polaków chyba najbardziej spektakularnie sięgała dna ostatnimi czasy. Najświeższym objawem tej choroby nie jest tylko bijąca rekordy popularności afera Amber Gold. Na horyzoncie Zatoki Gdańskiej pojawiła się bowiem zupełnie nowa i nieopisana jeszcze  „grupa Weberów”, której działalność można porównać do wyrafinowanej mieszanki patentów Marcina P., gangu „Nikosia” i pomysłodawców słynnej afery w gdańskim wydawnictwie Stella Maris. Wspólnym mianownikiem dla tych przedsięwzięć jest parasol ochronny roztaczany nad nimi przez służby państwowe.

Mamy swoje Chicago, mamy swoich gangsterów i polityków, którzy tym ostatnim parasolek nad głową, nie za darmo, trzymają. Jak trzeba było „wyjść na SLD” to nie liczyło się nic, a zwłaszcza zmarnowane pieniądze podatników. Jak nie było faktów, to się je wytwarzało, wszystkie ręce na pokład, Kwacha i innych komuchów trzeba dopaść. Rozdmuchano do absurdu pijackie wynaturzenia niejakiego Rywina. Teraz gdy trąd dotyka władzy z rodowodem solidarnościowym jest zgoła inaczej. Cicho sza i zamiatanie pod dywan, a jest co zamiatać. Ale woli jakby nie ma a słynna z demaskowania korupcji załoga Gazety Wyborczej jakby się pod ziemię zapadła. Gdzie ta wasza rewolucyjna czujność Panie i Panowie, Kublik, Wielowiejska, Blumsztajn, Michnik i cała zacna kompania. Belki w oku nie widzą, tak oślepli.

Kraj doktorami stoi

W Polsce pojawiła się moda na doktorat. Młodzi ludzie, najczęściej absolwenci kierunków humanistycznych, przez lata walczą o "dr" przed nazwiskiem, lawirując między pracą a studiami. Doktoranci masowo oblegają uczelnie wyższe – pisze "Przekrój".  Ze statystyk wynika, że doktorantów jest prawie 13 razy więcej niż w latach 90. Im więcej jest doktorantów, tym trudniej utrzymać wysoki poziom studiów doktoranckich. "Winne tej sytuacji mogą być uczelnie, które zapraszają na studia trzeciego stopnia coraz więcej chętnych. Co za tym stoi? Głównie pieniądze"

Pic na wodę, fotomontaż. Tak się za głębokiej komuny mówiło. Nasza nauka pozostaje, na razie, gdzieś na poziomie zacofanych krajów Afryki, ale za to doktorów mamy dużo więcej niż w krajach nauką stojących. Tak jak całe szkolnictwo wyższe. Miała być nowa jakość, skok cywilizacyjny a mamy doktoraty poniżej poziomu dawnych prac magisterskich i magistrów na poziomie liceum. Pic na wodę, fotomontaż.

Tomek

Z Pawłem Wojtunikiem, szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, rozmawia Grzegorz Łakomski .Co pan pomyślał na widok kolekcji zdjęć z agentem Tomkiem? O Boże, znowu.

No cóż, obawiam się, że to jeszcze nie koniec. U nas służby specjalne są owszem specjalne, ale w rozumieniu osobników specjalnej troski. Ten problem, tak jak zresztą wiele innych z kręgów naszych „elit politycznych” wymaga natychmiastowej pomocy psychiatrycznej, bez której rokowania nie są najlepsze a choroba postępująca.

Polskie Bangalore

Jest szansa, by Polska stała się prawdziwym zagłębiem usługowym świata biznesu. Ma to dać pracę tysiącom ludzi – informuje „Rzeczpospolita”. Branża ta staje się w Polsce najszybciej rozwijającą się gałęzią gospodarki. W ubiegłym tygodniu liczba zatrudnionych w niej przekroczyła 100 tys. osób.

Owo „zagłębie usługowe” to nisko płatna i durna praca w tzw „centrach obsługi” gdzie według opracowanych w krajach rozwiniętych procedur wykonuje się proste prace nie wymagające myślenia. Jest się czym chwalić. Zwłaszcza tym, że pewnie z powodów wzrostu kosztów siły roboczej przenosi się te centra z Indii do Polski. Polacy pracują za mniej, oto miara sukcesu.

Balcerowicz nie musi odejść ?

Coraz głośniej mówi się o powstaniu nowej partii, na czele której miałby stanąć Leszek Balcerowicz. Z informacji Wprost.pl wynika, że sam Balcerowicz sonduje polityków różnych opcji pod kątem ich ewentualnego wejścia do nowej partii.

Politycy może i wejdą, można nawet zebrać całe setki „poważnych nazwisk” chwilowo pozostających na aucie, czytaj, odstawionych od koryta. Ale wyborców pod tym sztandarem można zmobilizować znacznie mniej niż chętnych do zasiadania w parlamencie. Jak sami na siebie zagłosują to chyba nie wystarczy żeby zaistnieć. Jeżeli PO straci poparcie to partia z takim szefem tym bardziej go nie uzyska. A cały pomysł świadczy o tym, jak syci nie rozumieją obecnej sytuacji społecznej. Nie widzę żadnej przestrzeni dla ultra liberałów, ale pomarzyć można.

Nocne Polaków przejażdżki

Do wypadku doszło ok. godziny 7.15 na drodze krajowej nr 61 podczas wyprzedzania. Jak powiedział rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski, ze wstępnych ustaleń wynika, że kierująca oplem vectrą 23-letnia kobieta podczas wyprzedzania ciężarówki najprawdopodobniej wpadła w poślizg i zjechała do rowu, tam samochód dachował i uderzył w kilka drzew. W samochodzie jechało sześć osób, a - jak zauważył Baranowski - w oplu vectrze może jechać pięć. W wypadku zginęło pięć osób.

Dzień jak co dzień. Taka karma. Inaczej nie będzie, za pomocą fotoradarów nic się nie zmieni. Zresztą, czy komuś zależy, żeby takie rzeczy się nie zdarzały ? A niech się debile zabijają.

Nie będzie demokracji ?

Kryzys wysokiej jakości mediów może oznaczać kryzys demokracji - piszą media, komentując załamanie rynku prasy i starego modelu jej finansowania. Europie, gdzie rosną wpływy populistycznych polityków, potrzeba wartościowego dziennikarstwa - apelują gazety. Demokracja opiera się nie tylko na wyborach, instytucjach i rynkach. Jakość informacji przekazywanej przez media może stanowić o jakości demokracji - napisał szwajcarski dziennik "Le Temps", wtórując francuskiemu "Le Monde'a".  Kryzys prasy, bankructwa lub redukcje w znanych tytułach oznaczają załamanie rynku wiarygodnej informacji, która ma istotny wpływ na działania polityków i wybory obywateli - ocenia "Le Temps". Europie zagraża "rosnąca fala populizmu i problemy społeczno-ekonomiczne, których źródłem może być zbyt daleko posunięta polityka cięć budżetowych. Poszukiwanie tańszej formuły dla prasy prowadzi do przekłamań, uproszczeń i błędów - napisał w lipcu "New York Times", komentując serię dziennikarskich wpadek w USA. Ich powodem było cięcie kosztów produkcji lokalnych dzienników.

Kolejny obszar, gdzie w pogoni za zyskiem, jakość poświęcono dla „efektywności ekonomicznej”. To był jeden koniec kija. Teraz drugim końcem dostajemy po łbie, bo okazało się, że wolna i poważna prasa to jeden z filarów systemu. Podobnie jak np. układy zbiorowe pracy, związki zawodowe i inne fundamenty, na których dom cywilizacji zachodniej zbudowano. Teraz po rozbiórce fundamentów cały dom się wali. A jak ma się nie walić, skoro pod fundamentami bagno. Tak się kończy szalony wyścig za pieniądzem i źle pojętą efektywnością ekonomiczną. Już starożytni ostrzegali, żeby z mamony boga nie robić, na próżno.

Będzie dużo śmieci

Związek Miast Polskich boi się ustawy śmieciowej. Prezydenci miast w nim skupieni nie chcą być obwiniani za podwyżki cen za wywóz odpadów. Wymyślili więc, że radni nie będą podejmowali uchwał ws. opłat. Wtedy będzie to musiał zrobić wojewoda, a wina za podwyżki spadnie na rząd – taki pomysł pojawił się na obradach władz Związku. Niech mieszkańcy mają pretensje do przedstawicieli premiera – mówi jeden z prezydentów.

Oj będzie się działo. Drodzy Rodacy, trzeba spojrzeć odważnie prawdzie w oczy. Zadanie wywożenia śmieci i pobierania podatku w kraju gdzie nie ma wiarygodnych rejestrów ani ludności, ani nieruchomości ani firm ani śmietników, opanowanie tego procesu nie jest możliwe. Kolejna próba budowania piramidy od środka, bez fundamentów zakończy się w bardzo widowiskowy sposób. Będzie bardzo dużo śmieci.

Kwiaty dla Nowaka

Jak się dowiedział "Dziennik Gazeta Prawna", minister transportu Sławomir Nowak podjął decyzję, że przy planowaniu inwestycji z kolejnego budżetu UE postawi na uzupełnienie i wydłużenie sieci autostrad i tras ekspresowych, rezygnując z większości obwodnic miast na pozostałych drogach krajowych.

Problemy komunikacji rozwiązuje się tak. Najpierw zapewnia się możliwość wyjechania z dużych miast, potem otacza się je obwodnicami a na koniec łączy drogami. Tylko w Bolanda Republic jak zawsze będzie odwrotnie. Będą jakieś drogi między Myszykiszkami i Waplewem Dolnym ale wyjazdów i obwodnicy Warszawy nie będzie nigdy. Bo jak za PZPR, nowa „siła przewodnia” PZPO nie buduje dróg po to żeby rozwiązać problemy komunikacyjne, liczy się ilość kilometrów. A skąd i dokąd to nie ma żadnego znaczenia.

Po łupku

Dwa koncerny: kanadyjski Talisman i amerykański Exxon, sprzedają swoje koncesje w Polsce - pisze w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolita"

Teraz dostaniemy łupkiem po wypiętych zadkach. Dlaczego wypiętych ? Bo głowy mamy głęboko w łupkach, zajęte szukaniem gazu, którego nie ma.

A kogo to dziwi ?

Wokół renomowanej szkoły zakonników rozpętała się medialna burza. Sąd zakazał emisji reportażu w Magazynie Ekspresu Reporterów TVP2, z którego wynika, że zakonnicy, uczący w szkole, piją, przeklinają i składają wulgarne propozycje uczennicy. "Chcesz zobaczyć mojego ptaszka? Chodź, pokażę ci. Idź do gabinetu - mówi brat zakonny do uczennicy, która akurat po coś przyszła. Inni obecni w pokoju duchowni rechoczą: Ale jastrząb. Jaki mały! - prześcigają się w niewybrednych żartach". Całego reportażu TVP2 jednak nie pokazała, bo zakonnicy wystąpili do sądu, a ten wydał dwumiesięczny zakaz emisji reportażu.

Umiłowani Bracia w Jezusie Chrystusie mają nauki swojego „mistrza” głęboko w zadku a zakonnikami są bo to zawód jak każdy inny, micha pełna i emerytura zapewniona. Personel naziemny zresztą w mojej opinii był, jest i będzie zdecydowanie nie wierzący a już na pewno nie praktykujący. To obowiązuje wyłącznie owieczki, strzyżenie też, a nawet przede wszystkim. Po co, jak nie dla runa się owieczki pasie?

EURO 2012 post Apokalipsa

Marny efekt "estetyzacji" Dworca Centralnego na Euro: kilka miesięcy po remoncie z powodu drgań wywołanych przez jeżdżące pociągi popękały kubiki ze szkła w hali głównej. Znowu nie działa część schodów, na peronach cieknie z sufitów, a na filarach widać graffiti.

Po co nam to (EURO) było, po co ? Warto było dla zaspokojenia ambicji paru gnojków wydawać te miliardy ? Wywalać ciężko przez obywateli zarobione pieniądze w błoto ? Ale cośmy sobie o potędze wyśnili to nasze ?

Będzie chińczyk pluł w twarz

Produkcja Toyoty zmalała najpoważniej w okresie co najmniej 10 lat i jest to największy spadek wśród japońskich producentów samochodów, ponieważ rządowy spór o niezamieszkałe wysepki wywołał demonstracje i odwiódł klientów od zamiaru kupna. Największy japoński producent samochodów poinformował w czwartek, że produkcja w Chinach spadła w październiku o 61 procent do 30 591 pojazdów. Nissan odnotował spadek o 44 procent – największy według danych firmy sięgających do 2009 roku, natomiast produkcja Hondy spadła o rekordowe dla firmy 54 procent.

Przez ostatnie ponad sto lat wszyscy śmiali się z chińczyków. Wszyscy nimi pomiatali a japończycy posunęli się nawet do masowych mordów i wyniszczania narodu. W tym  czasie chińczycy cierpliwie powtarzali, że się kiedyś zemszczą. Ponieważ zemsta nie nadchodziła, cały świat drwił z „chińskiej zemsty” i „ostatniego chińskiego ostrzeżenia”. I wreszcie nadszedł czas, gdy nikt już się nie śmieje a zemsta się dokonuje. Będzie długa i bolesna, tak jak od lat zapowiadano. Na drugi raz radzę się sto razy zastanowić, zanim się na chińczyka rękę podniesie bo chińska zemsta może nie jest rychła ale pewna i straszna.

Coda

w sierpniu 1981 roku Wałęsa mówił SOCJALIZM - TAK , WYPACZENIA NIE
Co zostało? Tylko wypaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz